Edyta Stein - Joanna Wieliczka-Szarkowa

Page 1


Edyta STEIN

Święta Teresa Benedykta od Krzyża

Żydówka, filozof, karmelitanka, męczennica, patronka Europy

Edyta stEin

Benedykta od Krzyża

Żydówka, filozof, karmelitanka, męczennica, patronka Europy

Kraków Wydawnictwo AA

Konsultacja merytoryczna: dr Jadwiga Guerrero van der Meijden, o. Krzysztof Piskorz OCD

Redakcja i korekta: Maria Szarek

Skład, łamanie i projekt okładki: Wydawnictwo AA

Źródła zdjęć: Archiwum Edyty Stein w Kolonii (zdjęcie na okładce oraz s. 6, 14, 22, 25, 35, 63, 71)

© Copyright by Joanna Szarkowa

© Copyright by Wydawnictwo AA, Kraków 2025

ISBN 978-83-8340-118-8

Wydawnictwo AA s.c. ul. Ciepłownicza 29, 31-574 Kraków tel.: 12 345 42 00, 695 994 193

e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl

„Witaj,

Krzyżu, nadziejo jedyna”

Edyta Stein była „córką narodu żydowskiego, bogatą w mądrość i męstwo”, jak mówił

św. Jan Paweł II, który ogłosił ją świętą i patronką Europy. Jest pierwszą w historii kanonizowaną Żydówką, kandydatką na 38. Doktora Kościoła, tytuł przyznany dotąd tylko czterem kobietom: św. Hildegardzie z Bingen, Katarzynie ze Sieny, Teresie z Ávili i Teresie z Lisieux.

Zostając karmelitanką, przyjęła zakonne imię

Teresy Benedykty od Krzyża, aby uczcić najważniejsze postaci Karmelu: św. Teresę z Ávili i św. Jana od Krzyża. Ponieważ benedicta po łacinie oznacza błogosławiona, dlatego Jan Paweł II w czasie kanonizacji użył określenia: „Teresa pobłogosławiona przez Krzyż”. Jej motto zakonne Ave, Crux, spes unica – „Witaj, Krzyżu, nadziejo jedyna” także świadczyło o tym, że odkryła tajemnicę Krzyża. W życiu ludzkim, jak pisała, „Krzyż jest pojęciem wspólnym dla tego wszystkiego, co nieproszone zjawia się w naszym życiu, co pozostaje, gdy uczyniliśmy wszystko, by oddalić nędzę, chorobę, cierpienia i udręki wszelkiego

rodzaju. To, co mimo to zostaje, to Krzyż”. Podkreślała także, że „Każdy człowiek musi cierpieć i umierać, lecz jeśli jest żywym członkiem Mistycznego Ciała Chrystusa, jego cierpienie i śmierć nabierają mocy odkupieńczej dzięki boskości Tego, który jest jego Głową. Oto istotny powód, dla którego każdy święty tak pragnął cierpienia”.

Zło i cierpienia spowodowane przez nazizm Edyta Stein pojmowała właśnie jako krzyż i uważała, że „ci, którzy rozumieją, iż to jest krzyż Chrystusowy, w imię reszty powinni wziąć go na siebie”. Dlatego swój testament sporządzony w 1939 roku kończyła aktem złożenia siebie w ofierze całopalnej Bogu: „Już teraz przyjmuję śmierć taką, jaką mi Bóg przeznaczył, z doskonałym poddaniem się Jego woli i z radością. Proszę

Pana, by zechciał przyjąć moje życie i śmierć na swoją cześć i chwałę, za wszystkie sprawy Najświętszego Serca Jezusa i Maryi, za św. Kościół, szczególnie za zachowanie, uświęcenie i doskonałość naszego świętego Zakonu, za Karmel w Kolonii i Echt, w duchu ekspiacji za niewiarę ludu żydowskiego, aby Pan został przez swoich przyjęty, aby nadeszło Jego królestwo w chwale, na uproszenie ratunku dla Niemiec, za pokój świata, wreszcie za moich bliskich żywych i umarłych”. Do ofiary męczeństwa Bóg przygotowywał Edytę przez całe życie, co ona sama dostrzegła

z pespektywy czasu, dając jednocześnie piękne

świadectwo swojej wiary i nadziei: „co nie leżało w moich planach, leżało w planach Bożych. Jakże jest żywa we mnie pewność płynąca z wiary, że gdy się patrzy przez pryzmat Boży, nie widzi się przypadków. Całe moje życie, aż do najdrobniejszych szczegółów, zostało nakreślone przez Boską

Opatrzność i w obliczu Boga ma doskonały sens i powiązanie. I raduję się na światło chwały, w którym będzie mi kiedyś odsłonięta tajemnica tego doskonałego sensu i związku”.

Dzisiaj warto przypomnieć sobie słowa Jana Pawła II wypowiedziane 1 maja 1987 roku w Kolonii, podczas beatyfikacji siostry Teresy

Benedykty od Krzyża: „Otwórzmy się na przesłanie, jakie nam niesie ta kobieta, pełna ducha i wiedzy, ta, która zrozumiała, że szczytem wszelkiej mądrości, jest wiedza Krzyża”.

Rodzina Edyty Stein (1895). Z tyłu od lewej: Arno, Elza, Zygfryd, Elfrieda, Paul.

Z przodu: Róża, Augusta, Edyta i Erna. Twarz Zygfryda zmarłego w 1883 roku doklejono

Mała ambicjuszka

„Dla nas, dzieci, nie było większej radości jak wakacyjny wyjazd do krewnych w Lublińcu. W tym małym miasteczku cieszyliśmy się wielką swobodą, gdyż specjalnie się nami nie zajmowano, oprócz tego, by było nam dobrze i byśmy byli zadowoleni. W obszernym domu dziadka można było poruszać się zupełnie inaczej niż w naszym ciasnym mieszkaniu czynszowym we Wrocławiu, w latach naszego dzieciństwa. Znaliśmy tu każdy kąt i każdy radośnie witaliśmy” – pisała po latach Edyta Stein. Lubliniec był rodzinnym miastem jej matki Augusty Courant, a wspomniany dom należał do jej rodziców. Kamienica wybudowana w 1857 roku tuż obok rynku stoi do dzisiaj i mieści się w niej muzeum Edyty Stein, patronki miasta. Kiedyś na parterze budynku znajdował się sklep kolonialny, a na piętrze wspomniane mieszkanie dziadków, które odwiedzała przyszła święta. W Lublińcu znajduje się także pierwsza w Europie parafia pw. św. Teresy Benedykty od Krzyża.

W 1871 roku po ślubie z kupcem Zygfrydem

Steinem Augusta zamieszkała z mężem w Gliwicach, gdzie matka Zygfryda prowadziła przedsiębiorstwo handlu drewnem. Dziesięć lat później Steinowie przeprowadzili się znowu do Lublińca i założyli własną podobną firmę, która jednak nie przynosiła spodziewanych zysków. Wspierani finansowo przez rodzinę Augusty ostatecznie postanowili poszukać lepszego miejsca do prowadzenia interesów i wiosną 1890 roku wyjechali do Wrocławia. Wychowywali już wówczas sześcioro dzieci urodzonych w Gliwicach i Lublińcu: Paula, Elzę, Arna, Elfriedę (Friedę), Rosę (Różę) i Ernę (czworo rodzeństwa: Selma, Hedwig, Ernest i Richard zmarło w wieku niemowlęcym). We Wrocławiu przyszło na świat ich najmłodsze, jedenaste dziecko.

Na Przedmieściu Odrzańskim, w nieistniejącym już domu przy Kohlenstrasse 13 (obecnie ul. Stanisława Dubois) 12 października 1891 roku, w żydowskie święto Jom Kipur urodziła się Edyta Stein. Jom Kipur, czyli Dzień Pojednania, kończy okres „dziesięciu dni pokuty”. Nazywany bywa Sobotą Sobót – „Szabatem Szabatów” i uważany jest za najważniejsze święto w żydowskim kalendarzu. W tym dniu wierzących Żydów obowiązuje najściślejszy post; dawniej najwyższy kapłan wchodził do Miejsca Najświętszego i składał tam ofiarę pojednania za siebie i cały lud, po czym

wypędzał na pustynię kozła symbolicznie obarczonego wszystkimi grzechami Izraela. „Urodziłam się w Dniu Pojednania i matka obchodziła w nim zawsze moje urodziny. […] Przywiązywała do tego faktu wielkie znaczenie i sądzę, że on właśnie, bardziej niż wszystkie inne, zaważył, że najmłodsze dziecko było jej szczególnie drogie” – wspominała Edyta, która była szczególnie związana z matką, także dlatego, że ojciec Zygfryd zmarł nagle na skutek udaru słonecznego, w czasie

Grób ojca Edyty Stein na wrocławskim kirkucie

podróży handlowej między Bukowcem a Goszczem, w lipcu 1893 roku, kiedy nie miała nawet dwóch lat. „Matka trzymała mnie na ręce, gdy nas żegnał, wyruszając w podróż, z której nie miał powrócić; kiedy już chciał wyjść, raz jeszcze go przywołałam. Stałam się więc dla matki jakby ojca testamentem”.

Augusta, aby zapewnić dzieciom utrzymanie, prowadziła przejętą po mężu składnicę opału i radziła sobie w interesach co najmniej dobrze, o czym mogą świadczyć zasłyszane przypadkiem w tramwaju słowa nieznanego człowieka: „Wiecie, kto jest tutaj w całej branży najlepszym kupcem? Pani Stein…”. Edyta zaś wspominała: „To wcale nie taka prosta rzecz wyżywić i przyodziać siedmioro dzieci (czworo zmarło). Nie głodowaliśmy nigdy, ale byliśmy przyzwyczajeni do największej prostoty oraz oszczędności i coś z tego pozostało nam do dziś dnia. W kołach, w których później się obracałam, podpadałam zawsze moją skromną garderobą i choć sprawiało mi to przykrość, jak każde wyróżnianie się, nie potrafiłam tu nigdy osiągnąć jakiejś zasadniczej poprawy”. Matka była przywiązaną do tradycyjnych religijnych praktyk, szczerze wierzącą żydówką. Miała silny charakter, odznaczała się prawością i uczciwością oraz wrażliwością na potrzeby drugiego człowieka; zawsze była gotowa pomóc biednemu. Edyta pisała o niej: „Matka, chociaż jest

dobra i gotowa do pomocy – to jednak niektórych wad charakteru nie znosi, przede wszystkim zaś kłamliwości, niepunktualności i wygórowanego o sobie mniemania”. Swoją religijność starała się przekazać dzieciom, które jednak nie ustrzegły się kryzysów duchowych i z czasem odchodziły od wiary.

Mimo że Augusta była zapracowana i zajęta, znajdowała czas dla najmłodszej córki, wychowywanej również przez starsze siostry. „Spałam w jej pokoju i gdy wracała wieczorem zmęczona ze składnicy, pierwsze kroki kierowała do mnie. Gdy byłam chora, ledwie zdjęła płaszcz, siadała przy mnie na brzegu łóżka i tam kazała sobie podać skromną kolację. Jej obecność rozpraszała wszystkie moje cierpienia i bóle”. Edyta zapamiętała matczyną serdeczność i wzruszającą czułość, ale zauważała też, że: „Nie zwierzałam się ani matce ani komukolwiek innemu. Prowadziłam osobliwe życie pełne nagłych i niezrozumiałych zmian dla zewnętrznego obserwatora”. Potwierdzało to rodzeństwo Edyty, uważając, że starsza od niej siostra Erna była dla nich przejrzysta jak „czysta woda”, natomiast Edyta stanowiła „księgę zamkniętą na siedem pieczęci”.

W spisanych po latach Dziejach pewnej rodziny żydowskiej, będących opowieścią o własnej rodzinie, przyszła święta opisała także siebie. Jako dziecko była mała i delikatna, i zawsze

blada, mimo że o nią tak szczególnie dbano.

„Włosy blond (później mi ściemniały) nosiłam rozpuszczone, jedynie przewiązane wstążką.

Dlatego wyglądałam na młodszą, niż byłam w istocie. Kiedy jednak zaczęłam mówić, każdy się zdumiewał, co ze mnie za mała wścibska osóbka”. Ciotka Cilla nazywała ją „małą ambicjuszką”, bo zawsze stawiała na swoim i potrafiła zmusić wszystkich, żeby się nią zajmowano.

„W pierwszych latach życia byłam jak żywe srebro, ciągle w ruchu, kipiąca nadmiarem zabawnych pomysłów, zuchwała i wścibska, nieokiełznanie przy tym uparta, gdy coś sprzeciwiało się mojej woli”. Potrafiła urządzać awantury, kiedy coś nie szło po jej myśli. Gdy uznała, że chodzenie do przedszkola „strasznie poniżyło jej godność, każdego ranka toczyła zaciętą walkę, aby tam nie iść i jako prezent urodzinowy z okazji ukończenia szóstego roku życia żądała, aby ją bezwarunkowo zapisano do prawdziwej szkoły” razem ze starszą Erną. Kategorycznie sprzeciwiała się karze za złe zachowanie zamykania jej w ciemnej komórce. Krzyczała wtedy ze wszystkich sił i waliła pięściami w drzwi aż została uwolniona.

„Od wczesnego dzieciństwa grono naszych krewnych określało mnie głównie na podstawie moich dwóch cech: uważano, że jestem ambitna (i to słusznie) oraz dawano mi przydomek ta mądra Edyta. Jedno i drugie bardzo mnie bolało.

W najnowszej książce Joanna Wieliczka-Szarkowa opisuje życie Edyty Stein, patronki Europy, kandydatki do tytułu Doktora Kościoła i pierwszej kanonizowanej Żydówki.

Edyta Stein urodziła się we Wrocławiu w żydowskiej rodzinie. Jako doktor lozo i zajmowała się fenomenologią i była asystentką wybitnego niemieckiego lozofa Edmunda Husserla. Po latach duchowych poszukiwań przyjęła chrzest i została katoliczką, co nie spotkało się ze zrozumieniem jej matki. Wstąpiła do Zakonu Karmelitanek Bosych, przyjmując zakonne imię Teresy Benedykty od Krzyża. Już w czasie drugiej wojny światowej o arowała swoje życie za nawrócenie Żydów. Zginęła w komorze gazowej obozu Auschwitz-Birkenau w 1942 roku.

Papież Jan Paweł II w 1998 roku ogłosił tę karmelitańską męczennicę świętą Kościoła, a następnie patronką Europy.

Ze swoim narodem i za swój naród poszła siostra Teresa Benedykta od Krzyża na zagładę (…) Wielka córka narodu żydowskiego i wierząca chrześcijanka, wśród milionów niewinnie pomordowanych bliźnich (…) Święta Teresa Benedykta od Krzyża zrozumiała, że miłość Chrystusa i wolność człowieka przenikają się ze sobą, ponieważ miłość i prawda pozostają w wewnętrznym związku. Poszukiwanie prawdy i przekładanie jej na miłość nie pozostają w sprzeczności. Ona zrozumiała, że prawda i miłość są wzajemnie sobie potrzebne.

św. Jan Paweł II

ISBN 978-83-8340-118-8

ISBN 978-83-8340-118-8

Cena: 19,90 w tym 5% VAT 9 788383 401188

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.