Kościół walczący. Jak wskrzesić autentyczny katolicyzm - Michael Voris

Page 1

poleca ! www.religijna.pl 1(13)/2021

na N NOWY OWY ROK do

Prezent do każdego zakupu

- 90 90 %

dobre Nowiny, gazeta ewangelizacyjna

2 prezenty za zakup

powyżej

120 zł

MODLITW A O ZAPRZEST ANIE MODLITWA ZAPRZESTANIE

ROZPOWSZECHNIANIA SIĘ P ANDEMII K ORONA WIRUSA PANDEMII KORONA ORONAWIRUSA ZA WST AWIENNICTWEM WSTA ŚW ANA G ABRIELA PERB OYRE ŚW.. JJANA GABRIELA PERBO MĘCZENNIK A Z WUHAN MĘCZENNIKA Ojcze nasz, pełni ufności prosimy Ciebie, aby koronawirus nie siał więcej zniszczeń i aby udało się jak najszybciej opanować pandemię. Prosimy, abyś przywrócił zdrowie zakażonym i pokój miejscom, do których koronawirus już dotarł. Przyjmij tych, którzy zmarli na skutek tej choroby, pociesz ich rodziny. Wspieraj i chroń personel medyczny zwalczający wirus, inspiruj i błogosław tym, którzy starają się opanować sytuację. Panie Jezu, lekarzu naszych dusz i ciał, czujemy się bezradni w tej sytuacji ogólnoświatowego zagrożenia, ale ufamy Tobie, udziel nam pokoju i zdrowia. Matko Boża, chroń nas i opiekuj się nami, prowadź nas w miłości do Twojego Syna, Jezusa. Amen.

Święty Janie Gabrielu, wzorze mądrości i pobożności, módl się za nami. W. Módl się za nami święty Męczenniku z Wuhan. O. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty świętemu Janowi Gabrielowi dałeś udział w męce Chrystusa, umocnij za jego wstawiennictwem zasiew wiary w narodzie chińskim i spraw, abyśmy trwale naśladowali jego

ROK ŚW. JÓZEFA

Papież Franciszek

List Apostolski o św. Józefie wraz z dekretem o odpustach

Prezent powyżej

te

Reż.: Emilio Estevez, w rolach głównych: Martin Sheen, Deborah Kara Unger Czas trwania: 115 min.

Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193 (poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)

efa

*

Rok

150 zł

droga życia, film fabularny DVD Trudne losy bohaterów pielgrzymujących na Szlaku św. Jakuba.

óz

za zakup

Ś wię

Oferta ważna do 15 lutego 2021 r. lub do wyczerpania zapasów!

karnet z modlitwą o zaprzestanie rozpowszechniania się pandemii koronawirusa za wstawiennictwem św. Jana Gabriela Perboyre, męczennika z Wuhan.

*

Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj

męstwo w wyznawaniu Ewangelii i w budowaniu jedności Kościoła. Amen.

go J

List Apostolski papieża Franciszka o św. Józefie wraz z dekretem o odpustach. AA, 12×16, s. 32, miękka

Zamówienie na kwotę 120 zł lub więcej – przesyłka gratis! Zamówienie na kwotę do 120 zł – koszt przesyłki 11,90 zł

www.religijna.pl

Patronat medialny:

ISBN 978-83-7864-135-3

tel.: 12 345 42 00, 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl

9 788378 641353 Cena: 34,90 zł w tym 5% VAT

Wrogowie Chrystusa w Kościele pragnęli zniszczyć wiarę, nauczanie, ale nie aparat i funkcjonujące przedsięwzięcia Kościoła. Potrzebne im były budynki, instytucje, cały mechanizm Kościoła instytucjonalnego, uniwersytety, kancelarie, parafie, szpitale, fundacje charytatywne, domy formacyjne, seminaria – to wszystko, by doprowadzić do końca katolicyzmu. Jednym słowem: potrzebowali struktur Kościoła, by zniszczyć życie Kościoła. To przeciwko temu – temu całemu niegodziwemu przedsięwzięciu – musi wystąpić Kościół walczący. Musi doprowadzić do konfrontacji z tym złem, rzucić mu wyzwanie, wyszukać je i zniszczyć, nim ono zniszczy więcej dusz i sprowadzi więcej nadprzyrodzonego terroru na lud Boży. Ponieważ tak wiele zła już zinstytucjonalizowano i wchłonięto w codzienne życie Kościoła, samej tej instytucji należy rzucić wyzwanie… fragmenty książki

kościół Walczący

Promocje

Ile dusz katolickich zginęło w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat? Ilu ludzi odeszło od wiary katolickiej – albo z powodu wyznawania religii fałszywej, albo z powodu braku jakiejkolwiek religii w ich życiu? I dlaczego praktycznie nikt w Kościele nie mówi nic na ten temat? Kościół stracił zrozumienie samego siebie. Katolicy nie rozumieją już, kim są, jaka jest ich rola w historii ani jaka ma być ich właściwa relacja z Bogiem. Stało się to w wyniku niszczycielskiej destrukcji życia katolickiego. Dzisiejsi biskupi funkcjonują w rzeczywistości, jaką jeden z kanadyjskich biskupów nazwał „zarządzaniem upadkiem”. Ta książka ma pomóc katolikom zrozumieć naturę kryzysu i błędy, które go wywołały, a także wzbudzić w katolikach poważną potrzebę uporządkowania naszego życia duchowego – jeśli chcemy osiągnąć niebo.

Michael Voris

Pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. papież Benedykt XVI, 21 maja 2012

Michael Voris

kościół Walczący Jak wskrzesić autentyczny katolicyzm

Michael Voris urodził się 20 VIII 1961 r. w Big Spring w Teksasie. Ukończył studia na Uniwersytecie Notre Dame w roku 1983 i rozpoczął karierę jako telewizyjny reporter wiadomości, prezenter i producent, głównie dla CBS News. Otrzymał cztery nagrody Emmy za perfekcjonizm w dziennikarstwie radiowo-telewizyjnym. Po śmierci swojej matki Voris powrócił w roku 2004 do wiary katolickiej, dokonując dramatycznego zwrotu w swoim życiu. Jednak radość z powodu nawrócenia wkrótce ustąpiła coraz większemu niepokojowi związanemu z tym, co widział: słabe duchowieństwo, niski poziom nauczania doktryny, obojętność świeckich. Kościół był w kryzysie. Reagując na poważną erozję wiary katolickiej w ciągu ostatnich 50 lat, Voris założył St. Michael’s Media/Church Militant, którego to przedsięwzięcia jest również prezesem. W pierwszych latach działalności St. Michael’s Media Voris zdobył licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Tomasza z Akwinu w Rzymie. Jest autorem popularnego programu „The Vortex” („Wir”), znanego również widzom polskim z portalu PCh24.pl. Jego portal Church Militant (Kościół Walczący) nadaje wiadomości, publikuje teksty informacyjne z życia Kościoła, komentarze, wywiady, dyskusje. Michael Voris jest też autorem książek. Dotychczas nakładem Wydawnictwa AA ukazała się książka Broń. Kościół walczący to druga publikacja tego autora w języku polskim.



Michael Voris

Kościół walczący Jak wskrzesić autentyczny katolicyzm

Wydawnictwo AA Kraków


Tytuł oryginału: Militant. Resurrecting Authentic Catholicism Tłumaczenie: Jan J. Franczak Redakcja: Bogusława Franczak

Skład i łamanie, projekt okładki: Agnieszka Siekierżycka

Copyright © 2015 by St. Michael’s Media Publications Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2021

All rights reserved. No part of this publication may be reproduced, distributed, or transmitted in any form or by any means, including photocopying, recording, or other electronic or mechanical methods, without the prior written permission of the publisher, except in the case of brief quotations embodied in critical reviews and certain other noncommercial uses permitted by copyright law.

ISBN 978-83-7864-135-3

Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4 tel.: 12 292 04 42 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl


Pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem 1. papież Benedykt XVI, 2012 rok

https://papiez.wiara.pl/doc/1160521.Kosciol-wojujacy-pojecie-niemodne-lecz-prawdziwe

1

3



Książkę tę dedykuję moim dwóm matkom: mojej biologicznej mamie, Anne Josephine, która wymodliła powrót swojego syna do wiary, i mojej Niebiańskiej Matce, której moja mama zawsze mówiła: „Otul go swoim płaszczem, Matko Najświętsza”.

5



Podziękowania W okresie, kiedy byłem z dala od Kościoła, mój ojciec i moja matka nieustannie modlili się w intencji mojego powrotu do wiary z wczesnego dzieciństwa. W końcu moja matka poświęciła dla tego wyjątkowego celu swoje życie. Niemal bliska rozpaczy, po latach modlitw, na które, jak jej się wydawało nie ma odpowiedzi, pewnego dnia poprosiła: „Jezu, nie obchodzi mnie, co ze mną zrobisz. Zrób cokolwiek musisz, ale uratuj życie wieczne moich dwóch synów”. Parę tygodni później zdiagnozowano u niej raka żołądka, którego odkryto przez przypadek. Trzy lata później miała na tego raka umrzeć, po wielkich cierpieniach. Był to początek apostolatu, chociaż wówczas nie było to dla mnie wcale takie oczywiste. Osiemnaście miesięcy po śmierci mojej matki, przy mocnej zachęcie i błogosławieństwie mojego ojca, zainwestowałem swoje życiowe oszczędności (około 750.000 dolarów) i zaciągnąłem dodatkowy dług w wysokości kolejnych 100.000 dolarów – co było pożyczką, z której spłaceniem musiałem zwlekać i byłem to w stanie zrobić dopiero siedem lat później – by stworzyć St. Michael’s Media (Media św. Michała). Celem była realizacja programu opartego na nauce katolickiej, który miał pokazać ludziom wspaniałość i konieczność religii katolickiej.

7


Inni ludzie ponieśli znaczne ofiary finansowe, aby umożliwić funkcjonowanie tego apostolatu w świecie materialnym i chciałbym za ich poświęcenie wyrazić tu podziękowanie, chociaż przypuszczam, że nie życzyliby sobie takich wyrazów uznania. W roku 2008 rodzina Marca Brammera z South Bend w stanie Indiana zaciągnęła hipotekę na swój dom, w wysokości 250.000 dolarów, by wesprzeć założenie tego, co będzie znane pod nazwą ChurchMilitant.com (wcześniej RealCatholicTV.com). W roku 2012 John Carroll i jego żona z Dallas w stanie Teksas udzielili nam darowizny w wysokości 200.000 dolarów, umożliwiając zakupienie budynku, który właśnie teraz jest budynkiem naszego studio w Ferndale w stanie Michigan, gdy wcześniejsze pomieszczenia, które wynajmowaliśmy, zostały sprzedane i groziło nam, że zostaniemy pozbawieni miejsca do pracy. Jeszcze przed rokiem 2012 składali oni różne mniejsze darowizny, których łączna suma w ciągu dwóch lat wyniosła dodatkowo prawie 70.000 dolarów. Niemało ludzi, wyrażających pragnienie zachowania anonimowości, składało pojedyncze datki przekraczające 10.000 dolarów, w tym jedna osoba znacznie większą sumę. Te darowizny spożytkowano na dalszy rozwój naszych działań i dotrzymanie kroku najnowocześniejszej technice, wyposażenie w kosztowny sprzęt potrzebny do kontynuowania naszej codziennej pracy. Musimy także podziękować wielu hojnym ludziom, którzy każdego roku odpowiadają na nasze różne ape8


le o wspieranie takich rzeczy, jak nasz program ­PAUSE, naszą All Things New Campaign czy Synod Coverage Appeal i tym podobne. W ciągu lat pojawiło się jeszcze wielu innych dobroczyńców z całego świata, których darowizny osiągnęły sumę pół miliona dolarów. Wszystkie otrzymane przez nas datki pieniężne ofiarodawcy zawsze udzielają bez zobowiązań, z nadzieją, że będziemy dobrymi zarządcami ich pieniędzy, gdyż pokładają zaufanie w nas i w pracy, jaką tutaj robimy. Jest mnóstwo ludzi na całym świecie (z ponad tuzina krajów), wkładających sporo trudu w zorganizowanie odczytów i konferencji, na których się zjawiamy, aby ludzie pochodzący z ich rejonu mogli odnaleźć pociechę w swoich obecnych duchowych cierpieniach. Jest poza tym oczywiście wiele tysięcy naszych abonentów, którzy nam ufają i wierzą – tak jak sami w to wierzymy – że to, co tutaj robimy, to dzieło Boże. Jesteśmy im codziennie za to wdzięczni. Do tego wszystkiego dochodzą codzienne poświęcenia tych, którzy tu pracują, ponieważ oni także przyjmują tę misję i związaną z nią pracę. Niemal czterdzieści osób – wiele z nich w wieku trzydziestu lat lub młodszych – dokonuje różnych poświęceń, jeśli chodzi o dni, w których są dostępne, długie podróże, późne godziny pracy i tym podobne. Robią to wszystko za niskie wynagrodzenie, bez dodatkowych świadczeń i ubezpieczeń, ponieważ są oddani tej misji.

9


Oprócz darczyńców świata materialnego, są oczywiście też darczyńcy duchowi – bracia zakonni i siostry zakonne, księża, księża diecezjalni i – owszem – nawet biskupi i kardynałowie, którzy modlą się codziennie za nasze działania. Są setki księży i kleryków z całego świata, którzy pamiętają o naszej pracy w swoich codziennych modlitwach i Mszach, i za to jesteśmy im dozgonnie wdzięczni. ChurchMilitant.com/St. Michael’s Media to dzieło, które zostało zapoczątkowane jako inicjatywa jednego człowieka, jako próba zrobienia czegoś, by pokonać zło w kulturze i Kościele. Szybko stała się ona inicjatywą zespołową, do której przyłączało się codziennie tysiące dusz na całym świecie, jednocząc nas w tej pracy poprzez modlitwę, czas, środki finansowe i determinację udziału w walce duchowej. Niezależnie od tego, jak się to zaczęło, ChurchMilitant.com/St. Michael’s Media należy teraz do Kościoła. Bardzo poważnie traktujemy nasz obowiązek zapewnienia, by wszystko to, co nam powierzono, nie było rozdzielane lekką ręką. Nakłada to także na mnie osobiście obowiązek – jako głowy tego apostolatu – zadbania o to, by wszystkie kwestie załatwiano w sposób jak najbardziej sprawiedliwy i wyrozumiały. Macie moje niezmienne przyrzecznie, że tak jest i że tak być nie przestanie. Z głębi serca chciałbym wyrazić swoją wdzięczność każdemu, kto wsparł nas i nieustannie wspiera w naszej misji szerzenia chwały świętego Kościoła katolickiego, w dążeniu do zbawienia dusz i zwalczania sił zamętu, które zainfekowały tak wielu jego członków.

10


Mimo że wojnę tę należy toczyć po części w świecie doczesnym, przy pomocy narzędzi świata doczesnego – które w przypadku produkcji telewizyjnych i internetowych są wyjątkowo drogie – jest to ostatecznie wojna duchowa, prowadzona na poziomie duchowym i każdy użyteczny katolik musi codziennie żyć tą rzeczywistością i codziennie zwalczać starożytnego nieprzyjaciela, aż do ostatniego tchnienia. Dziękuję za zaufanie nam, za pomoc i zachętę do prowadzenia naszej misji. Niech Boża miłość będzie z wami, Michael Voris

11



Prolog Powróciłem do wiary katolickiej mojego dzieciństwa w roku 2004, po śmierci mojej matki – Anne (15 czerwca 2004 r.) – która nastąpiła w następstwie prawie trzyletniej walki z rakiem żołądka. Urodzony w roku 1961, należałem do pierwszego pokolenia katolików wychowanych w Kościele, który określiłem „Milutkim Kościółkiem”2. W latach 1968-78 byłem ministrantem i wdziałem, jak materializowały się różne ataki na wiarę, chociaż oczywiście w tamtym czasie nie uświadamiałem sobie, co dzieje się wewnątrz Kościoła. Byłem, tak jak wówczas wielu katolików, bezpośrednim świadkiem nadużyć, jakie wprowadzano do liturgii – na przykład Komunii św. na rękę i muzyki gitarowej (uczestniczyłem w grupie folkowej, kiedy nie służyłem przy ołtarzu). Podobnie jak wielu innych, nie miałem pojęcia o tym, co się działo, ale duchowieństwo nieustannie pouczało, że ta nowa rzecz musi być wprowadzona, że tamta nowinka wydarzy się w przyszłym tygodniu i tak dalej. Pamiętam bardzo wyraźnie, jak zastąpiono czarno-białe komże (standardowy strój ministranta) długimi albami z kapturem i sznurem wokół pasa. Następnie miały zniknąć pateny komunijne, które już nie miały celu, gdyż każdy przyjmował teraz Komunię na rękę. Muzyka zmieniła się z ­religijnej

2

W oryginale „Church of Nice”. 13


w świecką, co było zapowiedzią dużo większych rzeczy, jakie miały się wydarzyć w kolejnych dziesięcioleciach. Lata siedemdziesiąte XX wieku były decydującymi latami w Kościele, ponieważ w dużej mierze wpłynęły na katolicką tożsamość tak wielu ludzi. Dokonano w tamtych latach potężnego zniszczenia, zastępując wiele z tego, co istniało wcześniej. Podobnie pokolenie moich rodziców zostało całkowicie zaskoczone. Tradycyjnymi środkami przekazywania wiary były najpierw dom, następnie szkoły katolickie prowadzone przez zakonnice i oczywiście Msza św. Rodzice byli przyzwyczajeni, że gdy dzieci osiągały wiek szkolny, uczyły się bardziej zaawansowanych zagadnień związanych z wiarą od sióstr i braci zakonnych, jak również od kadry świeckiej. Potop, który ogarnął Kościół jednocześnie na obszarach życia parafialnego i katolickiej edukacji w Ameryce w latach siedemdziesiątych XX wieku, był duchowym tsunami. Doprowadziło do niego coraz bardziej liberalne duchowieństwo pragnące deformacji Kościoła katolickiego. Wskazywało ono na „ducha Soboru Watykańskiego II” (co jest mitem, który trwa do dziś) jako swoją pobudkę. To, co składało się na wyznaczniki katolickiej tożsamości, znikło praktycznie nagle: figurki, katolickie pieśni/hymny, ubiór ministrantów, habity zakonne (a po nich zakonnicy, którzy je nosili), autentyczna edukacja katolicka – wymieniajcie, co tylko chcecie – wszystko to zostało zniesione. To w tym „Kościele” ja i moje pokolenie osiągnęliśmy pełnoletniość i to ten Kościół w dość dużej mierze zapa14


nował i rządzi dzisiaj: połączenie napędzanego emocjami kompromisu ze światem, którego celem jest to, by nie obrazić nikogo – z wyjątkiem Boga. W wyniku tego procesu zmieciona została katolicka tożsamość – co było wynikiem zamierzonym. Wielu hierarchów Kościoła, tak bardzo chętnych na kompromis z dominującymi trendami dnia, zostawiło wiernych katolików, gdy wychodzili w świat, samym sobie. Nie trzeba było dużo czasu, by rozwijająca się cywilizacja śmierci przeorała ich mentalność. Ważne, by pamiętać, że było to pokolenie, które jako pierwsze ujrzało antykoncepcję jako prawo konstytucyjne, po którym szybko nastąpiła ochrona aborcji jako światowego sakramentu. Dominująca moralność zmieniła się w zaskakującym tempie. Filmy, muzyka i cały przemysł rozrywkowy gloryfikowały teraz seks. Rewolucja seksualna wybuchła w świecie dokładnie w tym samym momencie, kiedy hierarchowie Kościoła brali w objęcia świat. A w Kościele nikt tak naprawdę za wiele nie mówił o niczym z tego, co się wydarzyło. Jak wielu z mojego pokolenia, padłem ofiarą tego wszystkiego i przyjąłem życie w swobodzie seksualnej. Gdy nastały lata dziewięćdziesiąte, rewolucja seksualna „dojrzała” do kultury „krótkich związków”, a tak zwane „one-night stands” (przelotne przygody seksualne na jedną noc) stały się rzeczą powszechną. Wiedziałem gdzieś w zakamarkach swego katolickiego umysłu – ukształtowanego przez moich rodziców, gdy byłem dzieckiem – że to wszystko było złe i grzeszne. Jednak porzuciłem ­regularne 15


praktykowanie życia religijnego, uczestnicząc we Mszy św. sporadycznie, mając niejasne poczucie obowiązku. Byłem odnoszącym sukcesy dziennikarzem telewizyjnym, który otrzymał wiele nagród i dowodów uznania, szanowanym przez moich kolegów w zawodzie. Miałem też stopień naukowy Uniwersytetu Notre Dame (1983 r.). Na zewnątrz mogło się wydawać, że wszystko było wspaniale. Wewnątrz dokuczało mi sumienie, ale nie na tyle, by coś z tym zrobić; było to tylko odległe zmartwienie. Rozwiązłość nie ustępowała, a po niej następowały wyrzuty sumienia i tak cykl trwał rok za rokiem. To ta katolicka wiedza z wczesnego dzieciństwa, którą zasiali w mojej duszy rodzice, „zadręczała” mnie w latach młodej dorosłości. Nigdy nie kusiło mnie szukanie „mniej osądzającej” religii, ponieważ wiedziałem, że wszystkie one były mylne. Wiedziałem, że to Jezus Chrystus jest Bogiem. Wiedziałem, że Jezus Chrystus ustanowił Kościół katolicki. Po prostu lekceważyłem to wszystko, by trwać w grzechu – robiąc dobrą minę do złej gry – można by powiedzieć. Moi rodzice oczywiście przez cały czas wiedzieli, że nie żyję wiarą i budziło to w nich ogromny niepokój. Modlili się nieustannie, stale błagając Boga, by zrobił coś, co odrzuciłoby mnie od takiego życia. Mój starszy brat Marshall także zawędrował do Milutkiego Kościółka i założył dom. Choć nie zaniedbywał wiary tak otwarcie, jak ja to robiłem, był tym niemniej w pełni nawrócony na wyznanie Milutkiego Kościółka i podobnie był źródłem ogromnego zmartwienia moich rodziców. Tak więc ich modlitwy 16


trwały latami, na pozór nadaremnie. Pewnego dnia w roku 2001 moja matka, straciwszy praktycznie całą nadzieję, że jej modlitwy zostaną kiedykolwiek wysłuchane, w ogromnej frustracji zawołała do naszego Pana: „Jezu, nie obchodzi mnie, co się ze mną stanie; zrób, cokolwiek musisz zrobić, ale podaruj życie wieczne moim dwóm synom!” Gdy tak wołała z głębi duszy, nie miała pojęcia, jak szybko ta modlitwa zostanie wysłuchana. Po paru tygodniach, w trakcie rutynowego badania z powodu refluksu, zdiagnozowano u niej początkowe stadia raka żołądka. Postępy choroby były w tak wczesnym stadium, że w istocie odkryto ją niejako przez przypadek, w czasie endoskopii. Był październik roku 2001. Lekarze nie chcieli zwlekać z operacją i przeprowadzono ją w ciągu tygodnia od odkrycia choroby. Wniosek był taki, że operacja zakończyła się pomyślnie i że wszystko usunięto. Konkluzja okazała się mylna. Nigdy tak naprawdę nie odzyskała tak zwanej pełni zdrowia. Pozostały różne utrzymujące się problemy i bóle. Około siedem miesięcy później, w czasie kontrolnej wizyty w lecie następnego roku, lekarz wygłosił szokującą diagnozę, że rak nie tylko powrócił, ale zrobił postępy do stadium czwartego. Dodał paraliżującą wiadomość, że mamie pozostało jedynie dwa lub trzy miesiące życia. Doktor powiedział, że nastąpiły przerzuty raka do wątroby i że inne niezbędne do życia organy wkrótce padną jego ofiarą. Był 15 lipca 2002 roku. Moi rodzice zdecydowali ze mną, że najlepiej będzie, jeśli przeniosą się od razu z hrabstwa Westchester w stanie Nowy Jork do Detroit w stanie Michigan, gdzie 17


­ ieszkałem, abym mógł wraz z ojcem zaopiekować się m moją mamą. Będąc kochającym mężem, mój tato zorganizował wszystko w Nowym Jorku, podczas gdy ja ze swojej strony poczyniłem z wyprzedzeniem niezbędne przygotowania i moi rodzice przyjechali do Detroit dwa tygodnie później – 30 lipca 2002 roku. I tak zaczęło się czuwanie nad umierającą. Rodziny w takich sytuacjach gdzieś w głębi umysłu słyszą ten cichy zegar odmierzający czas i w tym przypadku nie było inaczej. Kłębiły się pytania, jak na przykład: „Czy mama będzie z nami na Boże Narodzenie?” Według tego, co powiedział lekarz, wyglądało na to, że w sezonie piłkarskim Notre Dame, który każdego roku przeżywałem z ogromnym zapałem wraz z moimi rodzicami, nawet z dużej odległości, mamy prawdopodobnie już nie będzie. Jednak stało się coś dziwnego. Stan mojej mamy się ustabilizował. Była wyraźnie chora, ale postępy choroby uległy zahamowaniu. Czuwanie nad umierającą zostało tymczasowo odłożone na później. Przyszły i minęły: jesień i sezon futbolu drużyny Notre Dame. Nastał Dzień Dziękczynienia, a także Boże Narodzenie i Nowy Rok, sześćdziesiąte dziewiąte urodziny mamy pod koniec marca 2003 roku, a następnie Dzień Matki. Jej stan nie ulegał zmianie. Musiała nieustannie nieść swój krzyż i nie widać było ani poprawy, ani pogorszenia. Przez cały czas, gdy ją odwiedzałem, mówiła mi, że muszę wrócić do wiary i zacząć żyć dla Boga. Chociaż wiedziałem, że to, co mówi, jest prawdą, aż nadto łatwo

18


było ją zlekceważyć z powodu grzesznych nawyków, jakie utrwaliłem w ciągu wszystkich poprzednich lat. 2 sierpnia 2003 roku, kiedy załatwiałem interesy w Denver, otrzymałem telefon od mojej bratowej, że mój starszy brat Marshall właśnie zmarł na atak serca w wieku 48 lat. Wszystko wskazywało na to, że mój brat był w doskonałej kondycji fizycznej. Jako zapalony pływak miał zwyczaj niemal każdego dnia wstawać i robić kilka okrążeń, pływając na spore odległości w Zatoce Meksykańskiej w pobliżu ich domu w Corpus Christi, który znajdował się jedną przecznicę od plaży. Wiadomość, że mój brat nie żyje, była szokująca. Musiałem zrobić jedną z najtrudniejszych rzeczy – zadzwonić do mojej umierającej mamy i powiedzieć jej, że jej pierworodny syn właśnie umarł. Jej natychmiastowa reakcja brzmiała: „Jezu, ile jeszcze krzyży możesz mi dać?” Moi rodzice nie mogli pojechać na pogrzeb swojego najstarszego syna z powodu słabego stanu zdrowia mojej mamy. Dzień przed pogrzebem poszedłem do kostnicy, by się osobiście pożegnać. Nie mogłem tego wszystkiego ogarnąć. To nie mogło być prawdą. To nie miało sensu. Dotknąłem dłonią blond włosów mojego brata, częściowo z czułości, częściowo na dowód, że to, co widziałem, jest faktycznie prawdą. Gdy zaczynało do mnie docierać, że przede mną faktycznie leży martwe ciało mojego brata, chwyciłem za komórkę i zadzwoniłem do matki. – Mamo, stoję właśnie teraz przy ciele Marshalla. Czy chciałabyś, abym coś powiedział lub zrobił? Odparła:

19


– Ucałuj go ode mnie, powiedz mu, że go kocham i że wkrótce go zobaczę. Była to chwila, w której zaczął się proces nawrócenia. W domu pogrzebowym w Corpus Christi w Teksasie, stojąc nad martwym ciałem brata, rozmawiając przez komórkę z umierającą matką, zacząłem przypominać sobie te wszystkie proste prawdy o śmierci, niebie i piekle, których nauczyłem się jako mały chłopiec, gdy moi rodzice oraz katechetki zakonnice w drugiej i trzeciej klasie przekazywali mi wiarę katolicką przed I Komunią Świętą i gdy uczyłem się, by zostać ministrantem. Wróciłem do Detroit i rozmowy z moją mamą się zmieniły. Ludzie umierają. Będą sądzeni. To życie się kończy. To wszystko było rzeczywiste – nie po prostu w umyśle, ale w rzeczywistości. Wraz z początkiem roku 2004 stan mojej mamy stopniowo zaczął się pogarszać. Nim nastał maj, trzeba było poddać ją opiece w centrum hospicyjnym. Zawiozłem ją samochodem, a mój tato towarzyszył nam, jadąc za nami. Dla niej przejście przez ten próg było niezwykle trudną, emocjonalną walką, gdyż wiedziała, że to ostatnie miejsce, jakie będzie oglądać na ziemi. Było to dla niej przygnębiające i widziałem to wszystko z bliska. Parę dni przed pojechaniem do hospicjum powiedziała mi najbardziej miłosierną rzecz, jaką kiedykolwiek mogła mi powiedzieć jako matka: – Michael, nie chcę być w niebie, wiedząc, że ty jesteś w piekle. Chyba czuła, że jej czas, w którym może coś zrobić dla ocalenia mojej duszy, dobiega kresu. Koniec się zbliżał; nie 20


było już czasu, by mówić grzecznie. W ciągu tych sześciu tygodni w sali hospicjum, w bólach wywołanych rakiem, które opisywała jako wirujące wewnątrz kawałeczki szkła, jej podstawową troską było moje zbawienie. Jednego dnia powiedziała: – Myślę, że Jezus zaplanował dla ciebie coś specjalnego. Nie wiem, co to jest, ale tak po prostu czuję. Puściłem jej uwagi mimo uszu, nie myśląc o nich zbytnio. Po południu 14 czerwca 2004 roku siedziałem obok łóżka mojej matki i dzieliłem z nią jej ostatnią godzinę na tej ziemi. Cierpiała w ciągu życia z powodu dwubiegunowej psychozy, jak również z powodu ostrego przypadku zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. Te stany przysparzały nieskończonych zmartwień mi i mojemu bratu, kiedy byliśmy młodzi, a spora część naszego dzieciństwa upłynęła pod ich niekorzystnym wpływem. Ta ostatnia godzina była ostateczną chwilą, kiedy mogła zapłakać nad tymi wszystkimi trudnościami, jakie wynikły między nami w ciągu tych wszystkich minionych lat z powodu jej choroby umysłowej, jak również szansą dla mnie, by powtórzyć jej, że to wszystko zostało wybaczone. Około godziny siedemnastej jej cierpienia nasiliły się do takiego stopnia, że trzeba było zastosować środek przeciwbólowy. Przekazaliśmy sobie z mamą ostatnie wyrazy miłości, gdy zapadała w spokojny sen. Spojrzałem na mojego ojca i powiedziałem: – Umrze tej nocy, tato. Może powinienem zostać w pokoju przy niej, skoro twój słuch nie jest tak dobry? Zgodził się. 21


Około 4.30 rano zbudziłem się (albo zostałem zbudzony) i podszedłem do łóżka mojej mamy. Oddychała gwałtownie łapiąc powietrze, a jej stopy stały się zimne. Kiedy ludzie są bliscy śmierci, często nie lubią mieć na sobie lub na szyi jakichś rzeczy z powodu niewiarygodnie zwiększonej wrażliwości. Parę tygodni wcześniej poprosiła, by zdjąć jej brązowy szkaplerz, ponieważ ranił jej skórę. Teraz, gdy oddawała ostatnie tchnienie, znalazłem go i położyłem jej na piersi, aby nie była go pozbawiona, gdy będzie przechodzić do wieczności. Było tuż po piątej rano, 15 czerwca 2004 roku – w wigilię święta Najświętszego Serca, do którego zawsze żywiła tak silne nabożeństwo. Następnego dnia w domu pogrzebowym uklęknąłem przy trumnie mojej mamy i kładąc ręce na jej łonie, powiedziałem: – Mamusiu, to, co przeszłaś dla mnie, nie będzie nadaremne. Jestem zmienionym człowiekiem. Przez następne półtora roku oddawałem się z pasją studiowaniu wiary. Przeczytałem tysiące stron na temat katolicyzmu i wszystkich jego aspektów – religijnych, duchowych i intelektualnych. Wiara mojego dzieciństwa powróciła gwałtownie do życia. Doświadczyłem dziwnej mieszaniny wyrzutów sumienia, skruchy, euforii i pragnienia, by poznać jeszcze więcej. Chciałem coś zrobić dla Kościoła, dla naszego Pana, który – mimo wszystkich moich grzechów – odpowiedział na modlitwy mojej matki i przywrócił mnie z powrotem do Kościoła – co było jej życzeniem w chwili śmierci.

22


Był to czas, kiedy wydano książkę Dana Browna Kod Leonarda da Vinci; była ona ostatnim krzykiem mody. Opowiadała o romantycznym związku Jezusa i Marii Magdaleny i o tym, że ich spadkobiercy to strażnicy Świętego Graala. Ta książka i późniejszy film były tym, co unaoczniło mi pewne rzeczy. Mając rozległą wiedzę na temat produkcji telewizyjnej, zdecydowałem się wziąć część swojego spadku i funduszu emerytalnego, a następnie wyprodukować trzydziesto- lub sześćdziesięciominutowy film dokumentalny na temat błędów zawartych w tej książce, będąc tak bardzo oburzonym, że ktoś mógł mówić o naszym wspaniałym, kochającym Panu w tak bluźnierczy sposób – o tym samym kochającym Panu Jezusie, który dzięki modlitwom mojej matki wybawił mnie spod władzy śmierci. Następnego dnia, gdy szkicowałem zarys tego dokumentu, przyszło mi do głowy, że gdy napiszę, sfilmuję, wyprodukuję, zredaguję i nadam ten film, książka będzie już dawno zapomniana i nikt nie będzie się tym więcej przejmował. Doszedłem do wniosku, że powodem, dla którego taka książka mogła spotkać się z tak wielką aprobatą, z jaką się spotkała, nawet wśród katolików, było to, że nie znają oni wiary – tak jak ja sam nigdy nie znałem jej wystarczająco dobrze. Zdecydowałem się zatem to zmienić. Wziąłem pieniądze, które miałem i około Święta Dziękczynienia w roku 2005 i na początku roku 2006 założyłem St. Michael’s Media (Media św. Michała). Kupiłem kamery, światła, sprzęt audio – wszystko to, co konieczne – i na wiosnę zleciłem 23


zbudowanie studia. Budowa zaczęła się dokładnie o 11.10, 10 marca 2005 roku, a studio zostało ukończone, zaaranżowane, okablowane i gotowe na światła, kamerę i akcję 8 maja 2006 roku, kiedy nagrano pierwszy program z cyklu The One True Faith (Jedyna prawdziwa wiara). Było to święto św. Michała z Gargano i cały apostolat został poświęcony ku czci Księcia Niebiańskich Zastępów i konsekrowany Niepokalanemu Sercu Maryi. W ramach pracy pomyślnie ukończyłem studia, by osiągnąć kościelny stopień przyznany mi przez Papieski Uniwersytet św. Tomasza z Akwinu w kwietniu 2009 roku, zdając summa cum laude. Uniwersytet usytuowany w Rzymie jest znany także jako Angelicum, na cześć św. Tomasza z Akwinu – Doktora Anielskiego. Od tamtego czasu apostolat przerodził się w dzieło ChurchMilitant.com (poprzednio RealCatholicTV.com) i usiłuje uwrażliwić katolików na rozpaczliwą potrzebę odzyskania ich katolickiej tożsamości. Dążenia tego apostolatu spotkały się z ostrym sprzeciwem ze strony establishmentu wewnątrz Kościoła. Mówimy o rzeczach, o których oni nie chcieliby, aby mówiono. Narusza to status quo. Zadajemy pytania, których oni nie chcieliby, aby zadawano. Analizujemy problemy i zagadnienia, których oni nie chcieliby, aby analizowano. Reakcją były kłamstwa na nasz temat, szkalowano nas, atakowano i tak dalej. Kościół znajduje się na rozdrożu. Być może nie doświadczył on jeszcze tego, co papież św. Jan Paweł II określił „globalną apostazją”. W takich chwilach powinnością każdego katolika, który kocha naszego Pana, jest zro24


bić to, co w jego mocy, by poświęcić się przywróceniu, wskrzeszeniu autentycznego katolicyzmu, by uświadomić sobie to, co papież Leon XIII podkreślał w wieku XIX: że katolicy „urodzili się do walki”. To, co dostojnicy Kościoła zrobili w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat, okazało się kolosalnym niepowodzeniem, jeśli chodzi o zbawienie świata i przyprowadzenie dusz do Chrystusa. Ci uczciwsi i bardziej autorefleksyjni spośród nich to wiedzą, ale są sparaliżowani przez fakt wychowania w tych samych warunkach. Potrzebne jest całkowicie nowe podejście, nie takie, w którym następuje przystosowanie się do świata, ale takie, w którym rzuca mu się wyzwanie i doprowadza do konfrontacji z nim – jak zrobili to apostołowie. Świat musi usłyszeć: „Nie chcemy być w niebie, wiedząc, że wy jesteście w piekle”. Czas na zmianę.

25



Wstęp Kościół na Zachodzie jest w stanie chaosu. Być może nigdy dotąd w ciągu dwóch tysięcy lat swojej świętej historii nie był on świadkiem większej destrukcji w obrębie własnych murów. Nawet w czasie prześladowań cezarów rozkwitał, w wystarczającym stopniu, by w końcu odnieść zwycięstwo i nawrócić imperium. Jednak dla określenia dewastacji, jaką przeszedł w ciągu tylko pięćdziesięciu lat, brak jest słów. Apostazja, schizma, herezja, odstępstwo – w ciągu tych niemal trzech pokoleń doszło do wszelkich form zaniedbań, nadużyć i zdrady, jakie tylko można sobie wyobrazić. Ale czy to wszystko wydarzyło się w ciągu jedynie pięćdziesięciu lat? Tak naprawdę nie. To wszystko w ciągu tych minionych pięciu dekad stało się widoczne, ale w istocie przygotowania trwały od wieków, począwszy jeszcze od czasów herezji protestanckiej z XVI wieku i wcześniej. Jest to zbierająca się od wieków burza, do której na swój sposób przyczyniło się każde pokolenie katolickich hierarchów i świeckich. Bez wątpienia było wielu świętych, papieży, duchownych, świątobliwych mężów i kobiet, mistyków, wizjonerów, którzy widzieli, że na horyzoncie zbiera się na burzę, ale chyba nikt z nich nie potrafił sobie wyobrazić bezmiaru odstępstwa od wiary, do jakiego dojdzie w naszych czasach. Różne układy burzowe wpadły do Kościoła

27


j­ ednocześnie w latach sześćdziesiątych XX wieku i siały nieustanne spustoszenie wśród wszelkich pozostałości wiary, aż do naszych czasów. Kościół – zbudowany przez naszego Pana na św. Piotrze – obecnie z zewnątrz niewiele przypomina swą chwalebną istotę. Jeśli nie liczyć małych grup tu i ówdzie, praktycznie znikł. Jeśli ktoś chce być wierzącym katolikiem, wiernym niebu, musi przyjąć wszystko, czego Kościół naucza – wszystko. Dzisiaj nawet nie da się tego powiedzieć bez wątpliwości o choćby połowie jego duchowieństwa, nie mówiąc już o świeckich. Wewnątrz Kościoła doszło do takiej dewastacji wiary, wykorzenienia wiary nadprzyrodzonej, że utożsamienie Kościoła z całą jego pełnią wymaga po prostu pewnego wysiłku. Były okresy komplikacji i burz w przeszłości Kościoła, to prawda, ale w bardzo niewielkim stopniu były one bliskie takiemu nasileniu. Odłóżmy dogłębną analizę statystyk na później w tej książce, wystarczy jednak powiedzieć, że kiedy weźmie się pod uwagę sens wyrażenia „wierny katolik”, to zakwalifikowałoby się tu mniej niż dziesięć procent ochrzczonych. W Ameryce siedemdziesiąt pięć procent katolików nawet nie uczestniczy w każdej niedzielnej Mszy św., co zostawia nam pulę jedynie dwudziestu pięciu procent możliwych wiernych katolików. W innych częściach świata Zachodu ta liczba jest nawet mniejsza – dużo mniejsza. W Stanach Zjednoczonych większość z tych dwudziestu pięciu procent regularnie uczestniczących we Mszy nie chodzi regularnie do spowiedzi, akceptuje zło antykoncepcji i odrzuca naukę, 28


że dusza ludzka idzie do piekła, co jest wynikiem wielkiej dezorientacji w rozumieniu miłosierdzia Bożego i grozy grzechu, a tego wszystkiego uczą ich duchowni. A na dodatek sądzą, że katolik może się nie zgadzać z jednym dogmatem Kościoła lub większą ich ilością, jednocześnie wciąż będąc dobrym katolikiem. Dzieci tych ludzi same, kiedy stają się dorosłymi, nie biorą ślubu w kościele i porzucają praktykowanie wiary. A jeszcze bardziej otrzeźwia, kiedy zauważymy, że spośród tych dwudziestu pięciu procent wciąż uczestniczących we Mszy św., lwia część jest dużo starsza. W ciągu od dziesięciu do piętnastu lat większość z nich – jeśli nie wszyscy – umrze i będzie naprawdę bardzo niewielu tych, którzy ich zastąpią. Przy obecnych tendencjach – pokazujących, że w mniej więcej następnym dziesięcioleciu Kościół w Ameryce doświadczy istnego krwotoku – upływu wierzących – i kurczenia się jego rozmiarów – dzisiejsza katastrofa wydaje się niczym. W ciągu tych minionych pięćdziesięciu lat hierarchia Kościoła katolickiego w większości porzuciła owce, odmawiając konfrontacji z niegodziwościami współczesnego człowieka, zaniedbując śmiałe głoszenie prawd Jezusa Chrystusa – czyli uzbrajanie wiernych na wojnę duchową, składając broń w obliczu diabolicznej furii wobec ludu Bożego. Czy może zatem być zaskoczeniem, że porzucone przez pasterzy owce z kolei porzucą ich samych? Oto, czego jesteśmy świadkami, a co rozgrywa się w tych ostatnich chwilach widzialnego chrześcijaństwa na Zachodzie. To, co teraz nastąpi, ponieważ nie istnieje 29


ż­ adna inna alternatywa czy scenariusz, to prześladowanie na wielką skalę. Brak ze strony hierarchów nauczania, administrowania i rządzenia przygotowało drogę dla masowej apostazji, którą teraz musi się zająć bezpośrednio niebo. Kiedykolwiek ręka państwa podnosi się przeciwko Kościołowi, nie dzieje się tak bez wyraźnej woli Boga. I tym razem nie będzie inaczej. W tajemniczej mieszaninie Bożej sprawiedliwości i Bożego miłosierdzia ostatnie słowo w obecnym kryzysie będzie należało do Boga. Musimy teraz zająć się nie tym, jak przywrócić sposób życia wiarą, który był charakterystyczny dla tak zwanego złotego okresu Kościoła w Ameryce lat pięćdziesiątych. W dającej się przewidzieć przyszłości to wszystko już jest martwe i przeminęło. W tamtych czasach Kościół przynajmniej dotrzymywał kroku kulturze albo, mówiąc lepiej, kultura mniej lub bardziej dotrzymywała kroku Kościołowi, przynajmniej pod względem moralnym – jednak już tego nie robi. Gdy hierarchowie zdradzili Chrystusa i Jego Kościół niewiernością, tchórzostwem i grzechami seksualnymi, kultura zrzekła się moralności katolickiej i przygotowała grunt pod obecną rzeczywistość. Dzisiaj każde wspomnienie prawdy związanej z moralnością, szczególnie moralnością seksualną, spotyka się z gradem oskarżeń o homofobię, bigoterię i nienawiść. Milcząca akceptacja grzechów homoseksualnych po stronie hierarchii Kościoła – a w nazbyt wielu przypadkach nawet uczestnictwo w tych właśnie grzechach – doprowadziła do paraliżu w dzisiejszej hierarchii w kon30


frontacji z tym wielkim złem. Skandal molestowania seksualnego, którego sprawcami są homoseksualni księża, odmowa uznania tego i zajęcia się problemem wyssały resztki życia z moralnego autorytetu kościelnych hierarchów, uniemożliwiając im mówienie o czymkolwiek, co ma znaczenie. Pozostało im zdobywanie tanich punktów politycznych, pomstowanie na imigrację, ubóstwo, kontrolę broni palnej, na zmiany klimatu i wolność religijną. Pozbawiwszy się – dzięki swoim własnym działaniom – jakiegokolwiek duchowego głosu, muszą teraz dogadzać każdej politycznej publiczności, która twierdzi, że da im posłuch. Jakiż to smutny stan rzeczy! Nie potrafią nawet autentycznie zająć się rzeczywistym złem, jakim jest zlecenie pokrywania kosztów antykoncepcji w ramach tzw. „Obamacare”, co wiąże się oczywiście z rzeczywistym złem samej antykoncepcji. Muszą zasłaniać się kwestią wolności religijnej i odwoływać do sądów. Gdy następował moralny rozkład kraju, ówcześni biskupi w latach 60-tych, 70-tych i 80-tych nie stawali w obronie prawdy. Ich dobrze zapowiadający się zmiennicy byli uczeni przez nich, jak nie chybotać łodzią, jak ugłaskać każdego, kogo da się ugłaskać, i jak w obliczu potwornego zła zachowywać milczenie. Biskupi lat dziewięćdziesiątych, pierwszej dekady XXI wieku i dzisiejsi, dobrze odrobili lekcję. Z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami, wszyscy zaczęli towarzyszyć upadkowi Kościoła, a teraz stoją na krawędzi niemal całkowitego wyginięcia.

31


Wielcy obserwatorzy historii Kościoła zauważyli, że jeśli Kościół w jakimś miejscu na świecie straci pod rząd trzy pokolenia, wówczas straci ten naród całkowicie. Pozostało nam pięć lat trzeciego pokolenia i nie następuje żadna godna uwagi zmiana, by powstrzymać to, co nieuniknione. To do was, tych nielicznych nieustraszonych dusz, które pozostaną i które sprostają rzeczywistej definicji „wiernych katolików” – obojętnie świeckich czy duchownych – będzie należało podtrzymywanie ognia, ustanowienie na nowo i zachowanie katolickiej tożsamości oraz bycie Kościołem walczącym, niezależnie od szans, niezależnie od stopnia prześladowania.

32


Michael Voris urodził się 20 VIII 1961 r. w Big Spring w Teksasie. Ukończył studia na amerykańskim Uniwersytecie Notre Dame w roku 1983 i rozpoczął karierę jako telewizyjny reporter wiadomości, prezenter i producent, głównie dla CBS News. Otrzymał cztery nagrody Emmy za perfekcjonizm w dziennikarstwie radiowo-telewizyjnym. Po śmierci swojej matki Voris powrócił w roku 2004 do wiary katolickiej, dokonując dramatycznego zwrotu w swoim życiu. Jednak radość z powodu nawrócenia wkrótce ustąpiła coraz większemu niepokojowi związanemu z tym, co widział: słabe duchowieństwo, niski poziom nauczania doktryny, obojętność świeckich. Kościół był w kryzysie. Reagując na poważną erozję wiary katolickiej w ciągu ostatnich 50 lat, Voris założył St. Michael’s Media/Church Militant, którego to przedsięwzięcia jest również prezesem. W pierwszych latach działalności St. Michael’s Media Voris zdobył licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Tomasza z Akwinu. Voris jest autorem popularnego programu „The Vortex” („Wir”), znanego również widzom polskim z portalu PCh24.pl. Jego portal Church Militant (Kościół Walczący) nadaje wiadomości, publikuje teksty informacyjne z życia Kościoła, komentarze, wywiady, dyskusje. Ma też bogatą ofertę dla subskrybentów. Michael Voris jest też autorem książek. Dotychczas nakładem Wydawnictwa AA ukazała się książka Broń. Kościół walczący to druga publikacja tego autora w języku polskim.

349


Spis treści Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Prolog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27 Rozdział I

Kościół walczący: Łódź Piotrowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33

Rozdział II

Wyjątkowy kryzys: nierozpoznana katastrofa . . . . . . . . . . . . . . . . 52

Rozdział III

Zrywa się burza: lata sześćdziesiąte XX wieku . . . . . . . . . . . . . . . 59

Rozdział IV

Co się stało? Marcin Luter sieje ziarno . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69

Rozdział V

Amerykańska szalka Petriego: luterańska wolność . . . . . . . . . . . . 77 Herezja wróciła do punktu wyjścia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 87 Radykalny feminizm . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 92

Rozdział VI

Feministyczni mężczyźni: rodzi się Milutki Kościółek . . . . . . . . . . . 96 Męskość . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 102 Kobieco-męski błąd . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 Sfeminizowany Kościół . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 „Nie, jeśli pójdą do piekła” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 116

Rozdział VII

Zapożyczając od kultury: ksiądz Theodore Hesburgh . . . . . . . . . . 121

Rozdział VIII

Maszyna Bernardina: równanie wiary z ziemią . . . . . . . . . . . . . . 128 Kościół protestancko-katolicki . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 132

Rozdział IX

Amerykańscy biskupi dla amerykańskiego Kościoła: cztery typy . . . . . 142 Typ pierwszy: Biskupi kłamliwi i zdradzieccy . . . . . . . . . . . . . . 143 Typ drugi: Biskupi niekompetentni i słabi . . . . . . . . . . . . . . . . 151 351


Typ trzeci: Biskupi niedouczeni, nieinteligentni . . . . . . . . . . . . . 164 Typ czwarty: Biskupi ambitni, „nieszkodliwi” . . . . . . . . . . . . . . 174

Rozdział X

Sfeminizowana hierarchia: porzucona męskość . . . . . . . . . . . . . 189

Rozdział XI

Ziarnko gorczycy: Jeśli ziarno pszenicy, wpadłszy w ziemię, nie obumrze... . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 Gdzież się podziały wszystkie dzieci? . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205

Rozdział XII

Milutki Kościółek: nigdy nikogo nie obrażać . . . . . . . . . . . . . . . 208

Rozdział XIII

Uzasadniona nadzieja, że wszyscy ludzie zostaną zbawieni: Nie zostaną! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 218

Rozdział XIV

Porzucenie moralności katolickiej: następstwa . . . . . . . . . . . . . . 251

Rozdział XV

Rewolucja: wojna o katolicką tożsamość . . . . . . . . . . . . . . . . . 260 Światła, kamery, cisza . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 263

Rozdział XVI

Nowa ewangelizacja: bez ewangelizacji . . . . . . . . . . . . . . . . . . 294

Rozdział XVII

Problem katolickiej tożsamości: gruntownie katolickie rozwiązanie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 301 Podstawowa zasada i gry słów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 302 To nie jest miłosierne . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 305

Rozdział XVIII

Milutki Kościółek: miły kontra miłosierny . . . . . . . . . . . . . . . . 311

Rozdział XIX

Milutki Kościółek: satanistyczny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 314

Rozdział XX

Milutki Kościółek: przynoszący potępienie . . . . . . . . . . . . . . . . 332 Sprzedając swe dusze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 335

Rozdział XXI

Naród wybrany, święty naród: nasze oczywiste przeznaczenie . . . . . 340

352


poleca ! www.religijna.pl 1(13)/2021

na N NOWY OWY ROK do

Prezent do każdego zakupu

- 90 90 %

dobre Nowiny, gazeta ewangelizacyjna

2 prezenty za zakup

powyżej

120 zł

MODLITW A O ZAPRZEST ANIE MODLITWA ZAPRZESTANIE

ROZPOWSZECHNIANIA SIĘ P ANDEMII K ORONA WIRUSA PANDEMII KORONA ORONAWIRUSA ZA WST AWIENNICTWEM WSTA ŚW ANA G ABRIELA PERB OYRE ŚW.. JJANA GABRIELA PERBO MĘCZENNIK A Z WUHAN MĘCZENNIKA Ojcze nasz, pełni ufności prosimy Ciebie, aby koronawirus nie siał więcej zniszczeń i aby udało się jak najszybciej opanować pandemię. Prosimy, abyś przywrócił zdrowie zakażonym i pokój miejscom, do których koronawirus już dotarł. Przyjmij tych, którzy zmarli na skutek tej choroby, pociesz ich rodziny. Wspieraj i chroń personel medyczny zwalczający wirus, inspiruj i błogosław tym, którzy starają się opanować sytuację. Panie Jezu, lekarzu naszych dusz i ciał, czujemy się bezradni w tej sytuacji ogólnoświatowego zagrożenia, ale ufamy Tobie, udziel nam pokoju i zdrowia. Matko Boża, chroń nas i opiekuj się nami, prowadź nas w miłości do Twojego Syna, Jezusa. Amen.

Święty Janie Gabrielu, wzorze mądrości i pobożności, módl się za nami. W. Módl się za nami święty Męczenniku z Wuhan. O. Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych. Wszechmogący, wieczny Boże, Ty świętemu Janowi Gabrielowi dałeś udział w męce Chrystusa, umocnij za jego wstawiennictwem zasiew wiary w narodzie chińskim i spraw, abyśmy trwale naśladowali jego

ROK ŚW. JÓZEFA

Papież Franciszek

List Apostolski o św. Józefie wraz z dekretem o odpustach

Prezent powyżej

te

Reż.: Emilio Estevez, w rolach głównych: Martin Sheen, Deborah Kara Unger Czas trwania: 115 min.

Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193 (poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)

efa

*

Rok

150 zł

droga życia, film fabularny DVD Trudne losy bohaterów pielgrzymujących na Szlaku św. Jakuba.

óz

za zakup

Ś wię

Oferta ważna do 15 lutego 2021 r. lub do wyczerpania zapasów!

karnet z modlitwą o zaprzestanie rozpowszechniania się pandemii koronawirusa za wstawiennictwem św. Jana Gabriela Perboyre, męczennika z Wuhan.

*

Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj

męstwo w wyznawaniu Ewangelii i w budowaniu jedności Kościoła. Amen.

go J

List Apostolski papieża Franciszka o św. Józefie wraz z dekretem o odpustach. AA, 12×16, s. 32, miękka

Zamówienie na kwotę 120 zł lub więcej – przesyłka gratis! Zamówienie na kwotę do 120 zł – koszt przesyłki 11,90 zł

www.religijna.pl

Patronat medialny:

ISBN 978-83-7864-135-3

tel.: 12 345 42 00, 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl

9 788378 641353 Cena: 34,90 zł w tym 5% VAT

Wrogowie Chrystusa w Kościele pragnęli zniszczyć wiarę, nauczanie, ale nie aparat i funkcjonujące przedsięwzięcia Kościoła. Potrzebne im były budynki, instytucje, cały mechanizm Kościoła instytucjonalnego, uniwersytety, kancelarie, parafie, szpitale, fundacje charytatywne, domy formacyjne, seminaria – to wszystko, by doprowadzić do końca katolicyzmu. Jednym słowem: potrzebowali struktur Kościoła, by zniszczyć życie Kościoła. To przeciwko temu – temu całemu niegodziwemu przedsięwzięciu – musi wystąpić Kościół walczący. Musi doprowadzić do konfrontacji z tym złem, rzucić mu wyzwanie, wyszukać je i zniszczyć, nim ono zniszczy więcej dusz i sprowadzi więcej nadprzyrodzonego terroru na lud Boży. Ponieważ tak wiele zła już zinstytucjonalizowano i wchłonięto w codzienne życie Kościoła, samej tej instytucji należy rzucić wyzwanie… fragmenty książki

kościół Walczący

Promocje

Ile dusz katolickich zginęło w ciągu ostatnich pięćdziesięciu lat? Ilu ludzi odeszło od wiary katolickiej – albo z powodu wyznawania religii fałszywej, albo z powodu braku jakiejkolwiek religii w ich życiu? I dlaczego praktycznie nikt w Kościele nie mówi nic na ten temat? Kościół stracił zrozumienie samego siebie. Katolicy nie rozumieją już, kim są, jaka jest ich rola w historii ani jaka ma być ich właściwa relacja z Bogiem. Stało się to w wyniku niszczycielskiej destrukcji życia katolickiego. Dzisiejsi biskupi funkcjonują w rzeczywistości, jaką jeden z kanadyjskich biskupów nazwał „zarządzaniem upadkiem”. Ta książka ma pomóc katolikom zrozumieć naturę kryzysu i błędy, które go wywołały, a także wzbudzić w katolikach poważną potrzebę uporządkowania naszego życia duchowego – jeśli chcemy osiągnąć niebo.

Michael Voris

Pojęcie Ecclesia militans – Kościoła wojującego – nie jest dziś modne. W rzeczywistości jednak coraz lepiej rozumiemy, że jest prawdziwe, oddaje coś z prawdy. Widzimy, że zło chce opanować świat i konieczne jest podjęcie walki ze złem. papież Benedykt XVI, 21 maja 2012

Michael Voris

kościół Walczący Jak wskrzesić autentyczny katolicyzm

Michael Voris urodził się 20 VIII 1961 r. w Big Spring w Teksasie. Ukończył studia na Uniwersytecie Notre Dame w roku 1983 i rozpoczął karierę jako telewizyjny reporter wiadomości, prezenter i producent, głównie dla CBS News. Otrzymał cztery nagrody Emmy za perfekcjonizm w dziennikarstwie radiowo-telewizyjnym. Po śmierci swojej matki Voris powrócił w roku 2004 do wiary katolickiej, dokonując dramatycznego zwrotu w swoim życiu. Jednak radość z powodu nawrócenia wkrótce ustąpiła coraz większemu niepokojowi związanemu z tym, co widział: słabe duchowieństwo, niski poziom nauczania doktryny, obojętność świeckich. Kościół był w kryzysie. Reagując na poważną erozję wiary katolickiej w ciągu ostatnich 50 lat, Voris założył St. Michael’s Media/Church Militant, którego to przedsięwzięcia jest również prezesem. W pierwszych latach działalności St. Michael’s Media Voris zdobył licencjat z teologii na Papieskim Uniwersytecie Świętego Tomasza z Akwinu w Rzymie. Jest autorem popularnego programu „The Vortex” („Wir”), znanego również widzom polskim z portalu PCh24.pl. Jego portal Church Militant (Kościół Walczący) nadaje wiadomości, publikuje teksty informacyjne z życia Kościoła, komentarze, wywiady, dyskusje. Michael Voris jest też autorem książek. Dotychczas nakładem Wydawnictwa AA ukazała się książka Broń. Kościół walczący to druga publikacja tego autora w języku polskim.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.