www.religijna.pl 2(22)/2022
Nowość ! Prezent do każdego zakupu DOBRE NOWINY gazeta ewangelizacyjna
Prezent za zakup powyżej
120 zł
Stanąć przed Bogiem w prawdzie,
259,00
Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj
199,00 Prezent za zakup powyżej
150 zł
o. Henryk Dziadosz SJ
DROGA KRZYŻOWA
REPRESJONOWANYCH I MĘCZENNIKÓW 978-83-7864-154-4
ORAZ dZIEń SĄdU OSTATECZNEGO
Droga krzyżowa represjonowanych,
więcej: s. 3
Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193
AA, 14×20, s. 64, miękka,
Przesyłka gratis już od 120 zł!
Więcej: s. 2
(poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)
poleca !
Fulton Sheen z pewnością powinien być zaliczony do grona wielkich umysłów swego pokolenia, ale sądzę też, że jego prawdziwie niezwykłym darem była umiejętność przekazywania głębokich prawd w sposób przystępny dla zwykłych ludzi. Jego jasne nauczanie wciąż jest istotne, a nawet prorocze, jeśli chodzi o dzisiejsze czasy. Książka Joan Sheen Cunningham powinna stać się podstawową lekturą dla każdego zainspirowanego życiem i heroicznym chrześcijańskim świadectwem Fultona Sheena. Lektura fascynującej opowieści Joan o historii jej ukochanego stryja przedstawia bogaty ludzki kontekst jakże inspirującego życia tego dobrego, utalentowanego i świętego człowieka. Biskup Daniel R. Jenky CSC Ordynariusz Diecezji Peorii, Promotor procesu kanonizacyjnego Fultona Sheena
Cena: 34,90 zł w tym 5% VAT
tel.: 12 292 68 69, 12 345 42 00 tel. kom.: 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl
ISBN 978-83-7864-471-2
9 788378 644712
Patronat medialny:
Mój stryj Fulton Sheen. Spojrzenie z bliska
AA, 10×14, s. 64, miękka
60 zł taniej
Joan Sheen Cunningham szczęśliwie dorastała wraz z rodziną w Illinois, kiedy brat jej ojca, biskup Fulton Sheen, zaoferował jej życiową szansę: możliwość nauki w prywatnej szkole w Nowym Jorku. Z błogosławieństwem rodziców chętnie się zgodziła, a Fulton Sheen został dla niej drugim ojcem, wzorem do naśladowania i przyjacielem na całe życie. W tym pamiętniku Joan opisuje wiele niezwykłych, kształtujących jej życie przeżyć i rozmów z Fultonem Sheenem. Z czułością wspomina, jak stryj Fulton kierował jej życiem duchowym i wspierał życie uczuciowe, pomagał Joan i jej mężowi znaleźć mieszkanie, ochrzcił ich dzieci i wnuki, zabierał w dalekie podróże. Fulton Sheen, którego przedstawia nam Joan, to nie tylko pomnikowa osobowość telewizyjna, ale człowiek modlitwy, hojności i gorliwości misyjnej, kontaktujący się z niezliczonymi ludźmi ze wszystkich środowisk. Opisując wiele niezwykłych historii z całego swego życia, autorka pokazuje, że główną troską tego wielkiego człowieka było dzielenie się ze wszystkimi Bożym Miłosierdziem.
Joan Sheen Cunningham Janel Rodriguez
Zamów bezpłatny katalog!
Joan Sheen Cunningham Janel Rodriguez
Mój stryj
Fulton Sheen Spojrzenie z bliska
Oto moje wspomnienia o moim stryju Fultonie Sheenie. Spoglądając wstecz na to wszystko, uświadamiam sobie, co było najważniejsze w okresie, który z nim spędziłam. To nie interesujące miejsca, które razem odwiedziliśmy czy fascynujący ludzie, których dzięki niemu spotkałam, ale lekcje, jakich mój stryj udzielił mi na temat życia. Nauczał mnie nie swoimi kazaniami, ale swym przykładem. Zawsze był wyrozumiały, wielkoduszny i hojny wobec innych – i nie tylko w przypadku spraw materialnych. Zachęcał mnie do takiego samego postępowania. Chciał, bym dawała siebie (tak jak on dawał siebie, naśladując Chrystusa) i często mi przypominał, że proste podarunki w postaci odwiedzin, uśmiechu i miłego słowa „mogą zdziałać cuda”. Nauczył mnie, bym mówiła: „Bóg jest dobry” w każdych okolicznościach. Nie mogę przestać wierzyć, że Bóg jest dobry – szczególnie kiedy myślę o błogosławieństwie, jakim był mój stryj w moim życiu. Mam nadzieję, że w swej dobroci Bóg zechce, by został nazwany świętym w Kościele katolickim. Joan Sheen Cunningham
Mój stryj
Fulton Sheen Spojrzenie z bliska
Joan Sheen Cunningham Janel Rodriguez
Mój stryj
Fulton Sheen Spojrzenie z bliska
tłumaczenie: Jan J. Franczak
Wydawnictwo AA
tytuł oryginału: My Uncle Fulton Sheen redakcja: Bogusława Franczak skład i łamanie: Wydawnictwo AA projekt okładki: Agnieszka Siekierżycka zdjęcie na okładce: Eddie Adams/AP/East News
© 2020 by Ignatius Press, San Francisco Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2022 ISBN 978-83-7864-471-2
Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4 tel.: 12 292 04 42 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
Spis treści Uwaga od współautorki . ............................................9 Słowo wstępne ......................................................... 11 Wstęp ......................................................................13 Wprowadzenie ......................................................... 15 1. Rodzina Sheenów . ............................................... 19 2. New York, New York . ........................................... 43 3. Właściwe wykształcenie ....................................... 65 4. Do małżeństwa trzeba trojga ................................ 85 5. Warto żyć . ......................................................... 105 6. Lata w Rochester ............................................... 125 7. Miłość i strata . .................................................. 145 8. Spuścizna .......................................................... 167 Źródła dla wydania amerykańskiego ...................... 181 Fotografie .............................................................. 183
5
Tłumaczenie tej książki dedykuję moim braciom i siostrze, Jan J. Franczak
Uwaga od współautorki
Spora część tej książki zawiera wspomnienia Joan Sheen Cunningham z okresu dzieciństwa i młodości, a zatem z czasów, kiedy nie pojmowała w pełni, co jej stryj osiągał w świecie zewnętrznym i dlaczego był sławny. Stąd pomiędzy rozdziałami dostarczyłam nieco biograficznych i historycznych informacji, by przedstawić czytelnikowi pełniejszy obraz tego, kim po prostu był Fulton Sheen, dlaczego wkrótce może zostać kanonizowany w Kościele katolickim jako święty i dlaczego takim szczęściem jest dla Joan fakt, że może nazywać go swoim stryjem. Janel Rodriguez
9
Słowo wstępne
Książka Mój stryj Fulton Sheen autorstwa Joan Sheen Cunningham powinna stać się podstawową lekturą dla każdego, kogo interesuje życie i heroiczne chrześcijańskie świadectwo Sheena. Kiedy w roku 1966 byłem w nowicjacie w Zgromadzeniu Świętego Krzyża, myślę, że to Życie Jezusa Chrystusa było tą najpierwszą z jego wielu cudownych książek, jakie przeczytałem. Podobnie jak mnóstwo innych osób, które dorastały w latach 50-tych XX wieku, po raz pierwszy zaznajomiłem się jednak z biskupem Sheenem, oglądając z rodziną telewizyjną serię jego programów pt. Warto żyć (Life Is Worth Living). Nie jestem pewien, ile w rzeczywistości rozumiałem, ale jak spora część innych katolickich dzieci w tamtym czasie lubiłem jego żarty na początku każdego programu, jego dramatyczny styl, litery JMJ (Jezus, Maryja, Józef), które zawsze pisał u góry tablicy, tak jak myśmy je pisali na naszych szkolnych testach i pracach; i miałem nadzieję, że pochwycę wzrokiem aniołka, który według jego słów zmazywał za niego tablicę. Wiele lat później, jako kleryk, a następnie jako ksiądz i biskup, a w szczególności w ciągu tych ostatnich osiemnastu lat, w jakich miałem przywilej służyć jako powód w jego sprawie kanonizacyjnej i jako 11
przewodniczący Fundacji Fultona Sheena, zostałem obdarzony tym błogosławieństwem, że mogłem przeczytać dużo więcej z jego pism, wysłuchać wiele z jego taśm i nauczyć się sporo dobrych rzeczy, oglądając kopie jego telewizyjnych wystąpień. Z pewnością powinien być zaliczony do grona wielkich umysłów swego pokolenia, ale sądzę też, że jego prawdziwie niezwykłym darem była umiejętność przekazywania głębokich prawd w sposób przystępny dla zwykłych ludzi. Jego jasne nauczanie wciąż jest istotne, a nawet prorocze, jeśli chodzi o dzisiejsze czasy, ale jestem przekonany, że w jego najlepszej formie krasomówcy wciąż można oglądać go w serii czarno-białych programów telewizyjnych. Lektura fascynującej opowieści Joan o historii jej ukochanego stryja przedstawia bogaty ludzki kontekst inspirującego życia tego dobrego, utalentowanego i świętego człowieka. Proszę, pomódl się ze mną, by błogosławiony Fulton Sheen został – mówiąc językiem naszej tradycji – wkrótce wywyższony na ołtarze Kościoła. Z pozdrowieniami w Chrystusie, Jego Ekscelencja Daniel R. Jenky CSC Biskup Peorii
12
Wstęp
Oto moje wspomnienia o moim stryju Fultonie Sheenie. Pragnę podziękować Janel Rodriguez za cierpliwe wysłuchanie moich opowieści i za poskładanie ich wszystkich razem w książce, którą mogą przeczytać inni. Spoglądając wstecz na to wszystko, uświadamiam sobie, co było najważniejsze w okresie, który spędziłam z Fultonem Sheenem. To nie interesujące miejsca, które odwiedziłam czy fascynujący ludzie, których spotkałam, ale lekcje, jakich mój stryj udzielił mi na temat życia. Nauczał mnie nie swoimi kazaniami, ale swym przykładem. Zawsze był wyrozumiały, wielkoduszny i hojny wobec innych – i nie tylko w przypadku spraw materialnych. Zachęcał mnie do takiego samego postępowania. Chciał, bym dawała siebie (tak jak on dawał siebie, naśladując Chrystusa) i często mi przypominał, że proste podarunki w postaci odwiedzin, uśmiechu i miłego słowa „mogą zdziałać cuda”. Choć być może nie zawsze potrafiłam żyć zgodnie z tym, czego mnie nauczył, wciąż pamiętam te lekcje. Kolejną rzeczą, którą mnie nauczył, było mówienie: „Bóg jest dobry” w każdych okolicznościach. Nie mogę przestać wierzyć, że Bóg jest dobry – szczególnie kiedy 13
myślę o błogosławieństwie, jakim był mój stryj w moim życiu. Mam nadzieję, że w swej dobroci Bóg zechce, by mój stryj został nazwany świętym w Kościele katolickim. Proszę, pomódl się ze mną o kanonizację arcybiskupa Fultona J. Sheena: Ojcze na niebiosach, źródło wszelkiej świętości, w każdej epoce powołujesz w Kościele mężczyzn i kobiety, którzy służą z heroiczną miłością i oddaniem. Udzieliłeś błogosławieństwa swojemu Kościołowi poprzez życie i posługę Twojego wiernego sługi arcybiskupa Fultona J. Sheena. Pisał on i mówił dobrze o Twoim Bożym Synu, Jezusie Chrystusie, i był prawdziwym narzędziem Ducha Świętego, dotykając serc niezliczonych ludzi. Jeśli jest to Twoją wolą, dla zaszczytu i chwały Trójcy Najświętszej i dla zbawienia dusz, prosimy Cię, byś skłonił Kościół do ogłoszenia go świętym. Modlimy się poprzez Jezusa Chrystusa, naszego Pana. Amen. (Fundacja Arcybiskupa Fultona Johna Sheena, Peoria, Illinois). Niech Boża miłość będzie z Tobą, Joan Sheen Cunningham
14
Wprowadzenie
Tym, co zdecydowało o ukształtowaniu mojego wczesnego życia, była decyzja moich rodziców, by każde z ich dzieci otrzymało dobre wykształcenie. Fulton J. Sheen, Skarb w glinianym naczyniu1
Miałam dziesięć lat, kiedy mój ojciec wziął mnie na bok – z dala od moich braci i mojej siostry – aby zadać mi pytanie, które miało zmienić bieg mojego życia. Jednak przystąpił do tego powoli, zaczynając od paru słów o moim stryju Fultonie Sheenie. Chciał, bym poznała po prostu, jak bardzo – według niego – niezwykłym człowiekiem był mój stryj. Jednak mój ojciec nie musiał mnie przekonywać. Już uważałam, że mój stryj jest kimś specjalnym – i nie tylko dlatego, że kiedy nas odwiedzał, dawał nam, dzieciom, słodycze i podarunki. 1
Wszystkie przytoczone cytaty z publikacji arcybiskupa Fultona J. Sheena są podane w przekładzie Jana J. Franczaka z zachowaniem istniejących już polskich tytułów. W przypadku jednej książki tytuł został zmieniony dla zachowania spójności tekstu, co zaznaczono w przypisie. Wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza.
15
Był księdzem. Człowiekiem takiej godności i świętości, że nawet jego własny brat – mój ojciec – wyrażał głęboki szacunek dla niego. Jego szacunek był tak głęboki, że w rzeczywistości my, dzieci, zostaliśmy pouczeni, by nigdy nie nazywać go „stryjem”, ale „księdzem” (a później jego tytułami religijnymi: „prałatem” i „biskupem”). Tym niemniej wciąż czułam się doskonale komfortowo w pobliżu mojego stryja, ponieważ także wiedziałam, że jest fajną – i zabawną – osobą. Miał cięte poczucie humoru i najbardziej zaraźliwy gromki śmiech. Poznałam tę stronę jego charakteru, ponieważ moja rodzina i ja spędziliśmy ostatnio z nim parę tygodni, ciesząc się razem letnimi wakacjami, a w czasie podróży mój stryj i ja naprawdę się zaprzyjaźniliśmy. Po prostu „zaskoczyliśmy” – być może dlatego, że dzieliliśmy te same cechy osobowości. Na przykład, podobnie jak on, lubiłam podróżować, spotykać ludzi i uczyć się czegoś nowego. Wydawało się, że się nawzajem rozumiemy. To powiązanie nie umknęło uwadze mojego ojca ani mojego stryja, a przyszła im do głowy śmiała i genialna myśl. Mój ojciec wziął mnie na bok i wyjaśnił, że mimo iż mój stryj lubi dzieci i życie rodzinne, jako ksiądz nie może nigdy mieć własnych dzieci ani rodziny. Mógł jednakże ofiarować mi cudowną sposobność wspaniałego katolickiego wykształcenia w Nowym Jorku. Jeśli zgodzę się uczęszczać tam do szkoły – powiedział – to chociaż będę daleko od reszty mojej rodziny (która zostanie w Illinois), będę mogła spędzać weekendy 16
z moim stryjem, towarzysząc mu w kościele, biorąc z nim udział w wydarzeniach, kolacjach i odkrywając wraz z nim różne miejsca i dźwięki miasta. W ten sposób oboje będziemy mogli się cieszyć więzami życia rodzinnego. – Mogłabyś być dla niego jak córka – powiedział mój ojciec. Mój stryj dołączył do nas, by omówić plany na przyszłość. Szkoła była prowadzona przez Towarzystwo Najświętszego Dzieciątka Jezus, międzynarodowy zakon sióstr założony w Anglii w roku 1846. Miał dla nich i dla typu edukacji, jaki mogły mi zapewnić, wielki szacunek. W ciągu tygodnia – wyjaśnił mi – zamiast mieszkać w szkole, miałam mieszkać z jego wieloletnimi przyjaciółmi, którzy mieli córeczkę w moim wieku. W czasie świąt, wakacji i lata miałam być w domu. W końcu spytał: – Masz jakieś pytania czy wątpliwości co do tego pomysłu? – Och, nie – odpowiedziałam. Nie miałam. Po prostu nie miałam żadnych. – Zatem – powiedział mój ojciec, mrugając do mnie zachęcająco – jak ci się to widzi? Pomyślałam, że widzi mi się to jak przygoda.
17
1
Rodzina Sheenów
Dzieci (…) stają się niczym paciorki wielkiego różańca miłości, wiążąc ojca i matkę razem w najsłodszej ze wszystkich niewoli, jaką jest miłość rodziny i szczęście domu. Fulton J. Sheen, Warto żyć
Było nas wszystkich razem ośmioro dzieci – typowa irlandzka rodzina katolicka w tamtych czasach. Mój stryj pomagał wspierać wykształcenie wszystkich swoich bratanic i bratanków, ale ze względu na czas i sprzyjające okoliczności byłam jedyną, która cieszyła się wyjątkową sposobnością katolickiej edukacji w Nowym Jorku w jego złotej epoce. A to wszystko dzięki uprzejmym i hojnym wysiłkom świętego – który także okazał się być moim stryjem. Jednak nim to wszystko się wydarzyło, byłam po prostu dziewczynką z La Grange, zachodniej podmiejskiej dzielnicy Chicago. Oboje moi rodzice pochodzili 19
z Peorii w stanie Illinois, gdzie urodziłam się 27 czerwca 1927 r. Byłam trzecim dzieckiem i pierwszą dziewczynką. Byliśmy (w kolejności): Joseph junior, John, Joan (ja), Bob, Sue, Fulton, Tommy i Karen. Kiedy się urodziłam, mój stryj Fulton Sheen był już od ośmiu lat księdzem i to on mnie ochrzcił. Stryj Fulton był najstarszym z czterech synów. Mój ojciec, który urodził się jako drugi, był mu najbliższym bratem. Swoją drogą, prawdziwym pierwszym imieniem mojego stryja było imię Peter. Dokładnie tak: został ochrzczony jako Peter John Sheen. Historia, którą zwykle opowiadał, by wyjaśnić, jak to się stało, że znany był pod nazwiskiem panieńskim swojej matki, była następująca: „Oto, jak zostałem nazwany Fulton. Ochrzczono mnie jako Peter. Płakałem tak bardzo, że byłem nieustannym ciężarem dla mojej mamy i taty. Aby doznać choć trochę ulgi, zazwyczaj zanosili mnie do moich dziadków, którzy na nazwisko mieli Fulton. Zacząłem być znany jako dziecko Fultona – Fulton’s baby. Potem słowo dziecko – baby opuszczono, a w języku angielskim zniknął też apostrof i tak oto stałem się po prostu Fultonem”. Moi rodzice Zarówno „Fulton”, jak i „Sheen” to były nazwiska. Do tego stopnia rzeczywiste, że mój ojciec niegdyś pracował dla rodzinnej firmy prawniczej Fulton, Fulton & 20
Sheen. Tak, mój ojciec, Joseph Sheen, był prawnikiem. Prowadził ogólną praktykę, w czasie której sporo pracy poświęcał ubezpieczeniom, zajmował się testamentami i tym podobnymi sprawami. Trochę też parał się rozprawami, kiedy był młodszy, ale z wiekiem poświęcał temu coraz mniej czasu. Moja mama, Anne, była gospodynią domową. Mając ośmioro dzieci, miała pracę stworzoną dla niej, ale posiadała spokojną osobowość i nie było łatwo ją rozdrażnić. Przed wyjściem za mąż za mojego tatę pracowała jako sekretarka i później, gdy sekretarka mojego ojca brała urlop, moja matka pod jej nieobecność siadała na jej krześle. Uczyłam się od mojej mamy i później w życiu pomagałam mojemu mężowi (który także był prawnikiem) przy robocie papierkowej i innych rzeczach, kiedy tylko byłam potrzebna. Moja mama była całkiem zdolna i bystra – wielka pomoc dla mojego ojca. Prawdziwi partnerzy w życiu. Moje dzieciństwo było spełnione i szczęśliwe. Był to prostszy czas. Lubiliśmy bardzo wspólną rodzinną zabawę, grając w różne gry, takie jak karty i warcaby. Chociaż muszę nawiasem powiedzieć, że wyglądało na to, jakby moja mama zawsze wygrywała. Była championem rodziny. W późniejszym okresie życia, kiedy została graczem w brydża, ponownie stała się championem. Kiedy nasz tato wracał do domu z pracy, zawsze siadaliśmy jako rodzina razem do kolacji. Tato zazwyczaj opowiadał nam, jak minął mu dzień i wyjaśniał sprawy, 21
nad którymi pracował. Opowiadając jakąś historię, miał zwyczaj często pytać: „Co byście zrobili w tej sytuacji?” Chciał nas nauczyć, jak myśleć i rozwiązywać problemy. W ten sposób prowadziliśmy wiele interesujących rozmów przy stole. Kiedy byłam jeszcze w szkole podstawowej, uczestniczyłam w tych rozmowach wraz z moimi starszymi braćmi, i niektórzy z nich byli dość zaangażowani. Widząc moje zainteresowanie i zdolności, mój ojciec powiedział, że powinnam rozważyć dążenie do kariery prawniczej. Był człowiekiem wybiegającym przed swoje czasy, skoro zachęcał swoją córkę do pójścia jego śladem. O tego typu rzeczach praktycznie nie słyszało się w latach 30-tych XX wieku. Gdyby to był inny czas, być może zrobiłabym to. Ale tak się złożyło, że spotkałam swojego przyszłego męża i niewiele już myślałam o studiowaniu prawa. Zawód mojego ojca wymagał od niego zajmowania się bardzo poważnymi sprawami, ale mój tato miał wspaniałe poczucie humoru (co było cechą, którą podzielał z moim stryjem). Dorastając wiele się śmialiśmy i częściowo było to jego kosztem. Na przykład raz, kiedy próbował zrobić krówki i nie chciały stwardnieć, zostawił je w śniegu. Nie trzeba dodawać, że eksperyment się nie powiódł. Gotowanie to był bardziej talent mojej mamy – tak samo jak muzyka. Uwielbiała grać na pianinie i była w tym dobra. Aby się rozerwać, rodzina często zbierała 22
się wokół pianina i razem śpiewała. Rodzina naszych rozmiarów stanowiła dość przyzwoity pod względem liczebnym chór. Z pewnością byliśmy jednak wszyscy bardzo cicho, kiedy mój stryj pojawiał się w radio. W tamtym czasie brał on udział w programie o nazwie Godzina katolicka (The Catholic Hour). Nawiasem mówiąc, tak naprawdę był w nim przez ponad dwadzieścia lat. Chociaż nie był jedynym mówcą w godzinnej audycji (jego cotygodniowy wkład w program trwał około dwudziestu minut), szybko „skradł” show swoimi wyuczonymi manierami, kompetentnymi pogadankami i pomocnymi odpowiedziami na pytania słuchaczy. Godzina katolicka miała miliony stałych słuchaczy i dzięki niej mój stryj stał się sławny. Chociaż słynny Fulton Sheen był bliskim krewnym, poufałość z nimi nie pomniejszyła szacunku moich rodziców dla niego. Moi rodzice postrzegali go jako utalentowanego nauczyciela, a mój ojciec wyjaśnił nam – dzieciom, że jego lekcje mogły nas także wiele nauczyć, że powinniśmy go słuchać z uwagą, tak jak robili to inni słuchacze w całych Stanach Zjednoczonych (a nawet na świecie, dzięki radiom odbierającym na falach krótkich). Praktykujący prawnik, praktykujący katolik Mój ojciec miał reputację dobrego prawnika na obszarze Chicago, a jednym z powodów tego była jego wiara katolicka. W tamtych czasach ludzie traktowali 23
swoich prawników niemal jak lekarzy. Czasami „posyłano po” mojego ojca, by „złożył wizytę domową”. Jeśli działo się to w nocy, czasami wsiadaliśmy z nim do samochodu i czekaliśmy w nim, gdy on odbywał wizytę. Jako rodzina byliśmy bardzo dumni z naszego irlandzkiego dziedzictwa, ale byliśmy także wychowani tak, by szanować ludzi z innych środowisk. Domyślam się, że mój ojciec był wychowany również w podobny sposób. Praca mojego stryja na rzecz misji i jego podróże po całym świecie w imieniu Towarzystwa Rozkrzewiania Wiary były po prostu tym, co uwielbiał robić. Kochał absolutnie wszystkich ludzi i kochał pomaganie im tak bardzo, jak tylko można; i podobnie mój ojciec. Mój ojciec miał trochę chińskich klientów i każdego chińskiego Nowego Roku zapraszali go, by przyprowadził swoją rodzinę do chińskiej dzielnicy w Chicago na wspólne świętowanie. Zazwyczaj stroiliśmy się i przynosiliśmy prezenty, by wymienić się nimi z ludźmi, których często nie mogliśmy zrozumieć. Oni także nas nie rozumieli, a więc było to wzajemne. Nikt nie wydawał się tym przejmować, a i tak dobrze się razem bawiliśmy. A oprócz tego jedzenie było przepyszne! Myślę, że to obcowanie z odmiennymi kulturami w młodym wieku było dobre dla mnie i dla mojego rodzeństwa. Poszerzało ono nasze spojrzenie na świat i pomagało nam docenić różnorodność w rodzinie ludzkiej. Poza tym szanowanie każdej osoby i traktowanie jej w taki sposób, w jaki samemu chciałoby się być traktowanym, jest chrześcijańskim sposobem życia. 24
www.religijna.pl 2(22)/2022
Nowość ! Prezent do każdego zakupu DOBRE NOWINY gazeta ewangelizacyjna
Prezent za zakup powyżej
120 zł
Stanąć przed Bogiem w prawdzie,
259,00
Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj
199,00 Prezent za zakup powyżej
150 zł
o. Henryk Dziadosz SJ
DROGA KRZYŻOWA
REPRESJONOWANYCH I MĘCZENNIKÓW 978-83-7864-154-4
ORAZ dZIEń SĄdU OSTATECZNEGO
Droga krzyżowa represjonowanych,
więcej: s. 3
Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193
AA, 14×20, s. 64, miękka,
Przesyłka gratis już od 120 zł!
Więcej: s. 2
(poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)
poleca !
Fulton Sheen z pewnością powinien być zaliczony do grona wielkich umysłów swego pokolenia, ale sądzę też, że jego prawdziwie niezwykłym darem była umiejętność przekazywania głębokich prawd w sposób przystępny dla zwykłych ludzi. Jego jasne nauczanie wciąż jest istotne, a nawet prorocze, jeśli chodzi o dzisiejsze czasy. Książka Joan Sheen Cunningham powinna stać się podstawową lekturą dla każdego zainspirowanego życiem i heroicznym chrześcijańskim świadectwem Fultona Sheena. Lektura fascynującej opowieści Joan o historii jej ukochanego stryja przedstawia bogaty ludzki kontekst jakże inspirującego życia tego dobrego, utalentowanego i świętego człowieka. Biskup Daniel R. Jenky CSC Ordynariusz Diecezji Peorii, Promotor procesu kanonizacyjnego Fultona Sheena
Cena: 34,90 zł w tym 5% VAT
tel.: 12 292 68 69, 12 345 42 00 tel. kom.: 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl
ISBN 978-83-7864-471-2
9 788378 644712
Patronat medialny:
Mój stryj Fulton Sheen. Spojrzenie z bliska
AA, 10×14, s. 64, miękka
60 zł taniej
Joan Sheen Cunningham szczęśliwie dorastała wraz z rodziną w Illinois, kiedy brat jej ojca, biskup Fulton Sheen, zaoferował jej życiową szansę: możliwość nauki w prywatnej szkole w Nowym Jorku. Z błogosławieństwem rodziców chętnie się zgodziła, a Fulton Sheen został dla niej drugim ojcem, wzorem do naśladowania i przyjacielem na całe życie. W tym pamiętniku Joan opisuje wiele niezwykłych, kształtujących jej życie przeżyć i rozmów z Fultonem Sheenem. Z czułością wspomina, jak stryj Fulton kierował jej życiem duchowym i wspierał życie uczuciowe, pomagał Joan i jej mężowi znaleźć mieszkanie, ochrzcił ich dzieci i wnuki, zabierał w dalekie podróże. Fulton Sheen, którego przedstawia nam Joan, to nie tylko pomnikowa osobowość telewizyjna, ale człowiek modlitwy, hojności i gorliwości misyjnej, kontaktujący się z niezliczonymi ludźmi ze wszystkich środowisk. Opisując wiele niezwykłych historii z całego swego życia, autorka pokazuje, że główną troską tego wielkiego człowieka było dzielenie się ze wszystkimi Bożym Miłosierdziem.
Joan Sheen Cunningham Janel Rodriguez
Zamów bezpłatny katalog!
Joan Sheen Cunningham Janel Rodriguez
Mój stryj
Fulton Sheen Spojrzenie z bliska
Oto moje wspomnienia o moim stryju Fultonie Sheenie. Spoglądając wstecz na to wszystko, uświadamiam sobie, co było najważniejsze w okresie, który z nim spędziłam. To nie interesujące miejsca, które razem odwiedziliśmy czy fascynujący ludzie, których dzięki niemu spotkałam, ale lekcje, jakich mój stryj udzielił mi na temat życia. Nauczał mnie nie swoimi kazaniami, ale swym przykładem. Zawsze był wyrozumiały, wielkoduszny i hojny wobec innych – i nie tylko w przypadku spraw materialnych. Zachęcał mnie do takiego samego postępowania. Chciał, bym dawała siebie (tak jak on dawał siebie, naśladując Chrystusa) i często mi przypominał, że proste podarunki w postaci odwiedzin, uśmiechu i miłego słowa „mogą zdziałać cuda”. Nauczył mnie, bym mówiła: „Bóg jest dobry” w każdych okolicznościach. Nie mogę przestać wierzyć, że Bóg jest dobry – szczególnie kiedy myślę o błogosławieństwie, jakim był mój stryj w moim życiu. Mam nadzieję, że w swej dobroci Bóg zechce, by został nazwany świętym w Kościele katolickim. Joan Sheen Cunningham