








Wydawnictwo AA Kraków
Myśli nr: 12-14, 52-54, 81-86, 119, 121, 123, 126, 128, 148, 150, 152, 154, 156, 158, 160, 162, 164, 166, 168, 169, 171, 173, 175, 177, 192, 196, 199, 201, 203 i 364 pochodzą z książeczki Ogródek różany
Myśli nr: 24-28, 51, 55-58, 77-80, 118, 120, 122, 124, 125, 127, 129-132, 147, 149, 151, 153, 155, 157, 159, 161, 163, 165, 167, 170, 172, 174, 365 pochodzą z książeczki Ubóstwo duchowe
Myśli pozostałe pochodzą z książeczki O naśladowaniu Chrystusa (przekład o. Aleksandra Jełowickiego, opracowany językowo, miejscami uzgodniony z oryg. łac.)
Wybór i opracowanie językowe: Jacek P. Laskowski
Opracowanie wstępu i redakcja: Mariola Chaberka
Projekt okładki, opracowanie graficzne: Wydawnictwo AA
Copyright by Wydawnictwo AA, Kraków 2024
ISBN 978-83-8340-133-1
Wydawnictwo AA s.c. ul. Ciepłownicza 29, 31-574 Kraków tel.: 12 345 42 00, 695 994 193 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
Przesłanie Tomasza à Kempis
Kryzys późnego średniowiecza
Z chwilą śmierci papieża Bonifacego VIII w 1303 r. zakończył się okres świetności papiestwa. Rozpoczął się natomiast smutny okres kryzysu, którego skutkiem była szesnastowieczna reformacja. Burzliwy okres od XIV do XV w. nie pozostał bez wpływu na duchowość schyłku średniowiecza i późniejszych epok. Zwiastował bowiem nową epokę ‒ renesans. Kryzys i reformy w chrześcijaństwie europejskim u schyłku średniowiecza nie dotyczyły wszystkich krajów ani wszystkich dziedzin życia. Nie wszędzie też miały one jednakowy przebieg i te same przyczyny czy następstwa. Natomiast niemal powszechnie objawiał się wzrost znaczenia ludzi świeckich w życiu religijnym, kulturalnym i politycznym tego okresu. W życiu Kościoła pociągało to za sobą poważne konsekwencje w postaci radykalnej
zmiany w stosunkach między duchowieństwem a świeckimi. U schyłku średniowiecza narastała fala krytyki pod adresem kleru i w ogóle hierarchii, nie wyłączając kurii rzymskiej oraz samego papieża. Powodów do niezadowolenia było wiele. Duchownym brakowało odpowiedniego przygotowania i wykształcenia. W tamtych czasach nie istniały jeszcze seminaria duchowne, które pojawiły się dopiero po Soborze Trydenckim, czyli dwa wieki później. Biskupi, na ogół pochodzący z wyższych warstw społecznych, nierzadko byli uwikłani w sprawy rodowe albo zajmowali się polityką lub sztuką. Choć w dziejowej perspektywie ów mecenat kulturalny przyniósł błogosławione owoce, to jednak dostojnicy kościelni z tego powodu zaniedbywali pasterskie obowiązki, mało interesując się sprawami swoich diecezji. Ten smutny obraz wyostrza fakt, że w tamtym czasie ani papiestwo, ani zwoływane sobory (w Konstancji w 1414 r. i w Bazylei w 1431 r.) nie były w stanie przeprowadzić uzdrowicielskich reform.
Nowy typ pobożności – devotio moderna
Twórczym zjawiskiem tego okresu dziejów chrześcijaństwa w Europie jest nurt odnowy moralno-duchowej nazwany w połowie XV w. mianem devotio moderna, czyli nowa pobożność. Był to nurt angażujący szerokie rzesze ludzi świeckich, poszukujących takiego sposobu życia duchowego, który bardziej odpowiadałby zarówno ich osobistym potrzebom, jak i świeckiemu charakterowi ich egzystencji. Czym była ta „nowa pobożność”? Jak sama nazwa wskazuje, była to reakcja na rozpowszechniony formalizm i rytualizm w życiu duchowym, bowiem za pobożnego uchodził wówczas ten, kto regularnie spełniał praktyki religijne, traktowane jako cel sam w sobie.
Devotio moderna kładła szczególny akcent na osobiste obcowanie z Bogiem, którego najdoskonalszą postacią jest miłość, odwołująca się nie tyle do rozumu, co do woli i uczuć.
Mocno podkreślano głęboki osobisty związek z Chrystusem, który mieszka w sercu każdego ochrzczonego. Ideałem chrześcijanina i miarą
jego prawdziwej pobożności jest naśladowanie Go, odtwarzanie w sobie Jego postaw i uczuć.
Cz łowiek prawdziwie pobożny powinien dbać o ten zwrot do swego serca. Taka właśnie postawa jest bardzo typowa dla nowej pobożności. Całe życie chrześcijanina powinno opierać się na wewnętrznej jedności z Chrystusem i całkowitym zaufaniu wobec Niego. Wówczas żadne przeciwności losu, ani jakiekolwiek zło nie będzie miało przystępu.
Temu celowi ma służyć nowy sposób przeżywania modlitwy, która nie może być jedynie powtarzaniem suchych formuł, ale ma być porywem serca, doświad czeniem miłości angażującym wszystkie zmysły i władze psychiczne. Wypracowano więc odpowiednie metody modlitwy myślnej i medytacji, aby mogły angażować rozum i uczucia. Z położenia akcentu na pielęgnowanie w sobie „człowieka wewnętrznego” w sposób oczywisty wynikał usilny postulat troski o pielęgnowanie wrażliwości sumienia. O nawróceniu i pobożności ‒ w świetle założeń omawianego tu nurtu ‒decyduje nie zewnętrzny czyn pokutny, na przykład pielgrzymka czy jałmużna, ale przede wszystkim
wewnętrzne nastawienie. Jest to położenie akcentu na rozwijanie w sobie wymiaru duchowego i odkrywaniu Bożego obrazu i podobieństwa. Nowy nurt duchowości późnego średniowiecza zwracał uwagę na potrzebę poznania człowieka i jego psychiki. Stąd w podręcznikach duchowości tego okresu, wśród których wyróżnia się dziełko
O naśladowaniu Chrystusa , często spotyka się zachętę do wczucia się, zatrzymania uwagi nad tym, czego w danej chwili się doznaje. Opracowywano specjalne metody modlitwy i medytacji, które miały na celu aktywizowanie wszystkich władz psychicznych człowieka. Interesowano się zatem mechanizmami poznawania, podejmowania decyzji i przeżywania uczuciowego. A ponieważ człowiek najlepiej modli się w swoim języku, dlatego we wszystkich formach życia religijnego, łącznie z liturgią, preferowano język ojczysty. Podręczniki medytacji, proponując metodyczne rozważania, polecały również wyobrazić sobie osobę Chrystusa, a nawet wnikać w Jego uczucia. Zwracano bowiem dużą uwagę na Jego Człowieczeństwo.
Można odnieść wrażenie, że nowa pobożność zalecała radykalne zerwanie ze światem (contemptus mundi) i ucieczkę od niego (fuga mundi). Chodziło jednak nie o fizyczne wyizolowanie się na przykład przez odejście na pustynię, ale raczej o wewnętrzne zdystansowanie się z jednoczesną świadomością, że królestwo Boże jest w sercu człowieka (por. Łk 17, 20-21). Ta krótka charakterystyka pokazuje, że devotio moderna była próbą reformy Kościoła podjętą przez ludzi świeckich, ale nie na drodze formalnego sprzeciwu wobec jego struktur instytucjonalnych, lecz ponad tymi strukturami ‒ od wewnątrz, przez osobistą przemianę i gorliwość.
Ważnym wkładem w duchowość europejską było przypomnienie, że wszyscy – a nie tylko pustelnicy i zakonnicy – wezwani są do świętości. Nie święcenia i śluby zakonne były decydujące, ale gotowość do niesienia krzyża w życiu codziennym, a zatem cierpliwe znoszenie przeciwności życia i cierpienia, służba wobec bliźnich oraz osobiste zjednoczenie z Chrystusem.
W wielu punktach zasady devotio moderna są nam bardzo bliskie. Jej trwałym śladem w duchowości
europejskiej aż po obecne czasy po Soborze Watykańskim II jest podkreślenie godności oraz
indywidualności każdego członka Chrystusowego Kościoła. Jeśli więc współcześnie swobodnie możemy kształtować swoją duchowość, zachowując jedność ze wspólnotą Kościoła, to jest to w dużym stopniu zasługa i dziedzictwo epoki późnego średniowiecza.
Tomasza à Kempis
Jedno z najbardziej reprezentatywnych dla duchowości devotio moderna dzieł nosi tytuł:
O naśladowaniu Chrystusa , powszechnie przypisywane Tomaszowi à Kempis. Właściwie nazywał się Tomasz Hemerken i urodził się w 1380 r. w miasteczku Kempen niedaleko Kolonii w rodzinie rzemieślniczej. Wychowywał się w licznej rodzinie, w której pielęgnowano wspólną modlitwę. O tej praktyce wspólnej modlitwy rodzinnej napisał, że jest szczególnie miła Bogu i prowadzi najkrótszą drogą do zbawienia. Idei naśladowania Chrystusa pozostawał wierny od dzieciństwa,
podążając za starszym bratem Johannesem, który był gorliwym zakonnikiem. We wspomnieniach współbraci zakonnych zapisał się jako człowiek karny, wewnętrznie zrównoważony i solidny, co widać także po charakterze jego pisma.
Tomasz w wieku 15 lat uczęszczał do szkoły w Deventer, prowadzonej przez Braci Wspólnego Życia. Później wstąpił do augustianów w Agnetenberg niedaleko Zwolle, którego przeorem był wspomniany jego starszy brat. Tam w wieku 26 lat przyjął święcenia kapłańskie, a osiem lat później został podprzeorem tego klasztoru i mistrzem nowicjatu. W klasztorze zajmował się kopiowaniem ksiąg. Samą Biblię przepisał cztery razy. Właśnie pracą kopisty, jeszcze jako świecki członek Bractwa Wspólnego Życia, zarabiał na życie. Pracę ręki, rozumienie tekstu i uwalnianie słów uważał za czynności nabożne, błogosławione, budujące wewnętrznego człowieka. Jak podają badacze jego życia, dzięki dobrej pamięci i nawykowi notowania zgromadził spory zbiór złotych myśli chrześcijańskich, wykorzystując je we własnym pisarstwie.
Zostawił 39 większych prac, pisanych na ogół po łacinie. Są to między innymi: Dialog nowicjuszy, Książeczka do duchowego ćwiczenia; Pouczenie młodzieży; O karności osób klauzurowych; Modlitwy i rozważania o życiu i męce Pana; Dolina nad dolinami ; Monolog duszy ; O wznoszeniu umysłu w poszukiwaniu Najwyższego Dobra. Autor niniejszego wyboru Myśli oprócz głównego źródła: O naśladowaniu Chrystusa, korzystał także z dzieł: O gródek różany oraz Ubóstwo duchowe. Tomasz à Kempis prowadził między innymi kronikę klasztoru, pisał kazania oraz interesował się pieśnią kościelną. Ten niemiecki zakonnik augustiański, teolog i mistyk zmarł 25 VII 1471 r. w Zwolle koło Windesheimu, gdzie do dziś jest jego grób. Jemu przypisuje się autorstwo dzieła O naśladowaniu Chrystusa , choć sam o sobie pisał, że jest scriptor , a nie auctor ‒ pisarzem (redaktorem), a nie autorem. Najprawdopodobniej więc Tomasz zebrał, zestawił, opracował i ostatecznie wydał to dzieło. Zdaniem różnych badaczy jego faktycznym autorem mógł być sam Gerard Groote, główny przedstawiciel devotio moderna, lub Jan Gerson,
kanclerz paryskiej Sorbony, przeor benedyktynów w Vercelli, obrońca Braci Wspólnego Życia na soborze w Konstancji. Trzeba dodać, że w tekście O naśladowaniu Chrystusa znajdujemy myśli
św. Bonawentury i św. Bernarda z Clairvaux.
Zdumiewa niezwykła popularność tego dziełka, które do naszych czasów przetrwało w ponad 700 rękopisach, co dostatecznie świadczy o jego poczytności w minionych wiekach.
Odnajdujemy je w biografiach świętych (Ignacy Loyola, Karol Boromeusz, Josemaría Escrivá de Balaguer, Teresa z Lisieux) oraz sławnych ludzi. Według św. Franciszka Salezego, O naśladowaniu
Chrystusa nawróciło więcej ludzi, aniżeli zawiera liter na swych kartach. Centrum wydawnicze w Kempen podaje, że zostało ono przełożone na około 100 języków świata. W polskiej kulturze pojawiło się ono w okresie renesansu, głównie dzięki wpływom duchowości francuskiej, a ściślej krakowskich augustianów. Znał je między innymi jezuita ks. Jakub Wujek, autor cenionego do dziś staropolskiego przekładu Biblii. Książeczka ta była lekturą duchową znanych poetów, pisarzy
i artystów, jak Ludwiga van Beethovena, Stefana Żeromskiego czy Adama Mickiewicza, który znał na pamięć obszerne jej fragmenty, a także Bolesława Prusa, który często ją czytywał zachęcony przez swą matkę, a nawet przytoczył liczne z niej cytaty w swojej powieści Emancypantki . W prywatnej korespondencji wspominali o tym dziełku
i Juliusz Słowacki, i Cyprian K. Norwid. Beatyfikowana w 1996 r. bł. Marcelina Darowska, założycielka sióstr niepokalanek, chętnie rozdawała egzemplarze O naśladowaniu Chrystusa z własną dedykacją lub przynajmniej swoim podpisem. Po jej śmierci w archiwum pozostało co najmniej kilka egzemplarzy z jej autografem. Na częstej lekturze tego dziełka swoją duchową formację oparł papież św. Jan XXIII, a jego następca, św. Paweł VI, w liście z okazji 500. rocznicy śmierci nazwał Tomasza à Kempis „mistrzem nie tylko dla tych, którzy sprawują posługę sakralną lub żyją w stanie zakonnym, ale również dla wielu świeckich”, bo ‒ na przykład ‒ Dag Hammarskjöld, sekretarz generalny ONZ w latach sześćdziesiątych XX w., zawsze nosił przy sobie tę
książeczkę. Gdy 18 IX 1961 r. zginął w katastrofie lotniczej w dżungli na terenie obecnej Zambii, w kieszeni jego ubrania znaleziono O naśladowaniu Chrystusa. Witold Pilecki, jedyny człowiek, który zgłosił się jako ochotnik do obozu koncentracyjnego; przez brytyjskiego historyka Michaela Foota zaliczony do grupy sześciu najodważniejszych ludzi ruchu oporu II wojny światowej, na ścianie celi mokotowskiego więzienia wydrapał za Tomaszem à Kempis zdanie: „Starałem się tak żyć, abym w godzinie śmierci mógł się raczej cieszyć niż lękać”. Córka rotmistrza, pani Zofia Pilecka-Optułowicz, napisała we wspomnieniach:
„Na jednym z ostatnich posiedzeń, gdy już było wiadomo, że zginie, ojciec (…) powiedział [mamie], żeby koniecznie kupiła książkę Tomasza à Kempis O naśladowaniu Chrystusa. Chciał, żeby mama codziennie czytała nam fragmenty tej cudownej książeczki. «To ci da siłę – powiedział do niej. – Bardzo sobie cenię tę książeczkę i przez cały czas ją czytam». Jest to także testament dla mnie”.
W czym tkwi tak niezwykła siła oddziaływania tego niewielkiego dziełka, składającego się z 4 ksiąg i 114 rozdziałów? Mimo, że jego tekst przynależy do mistyki, to jednak ma bardzo praktyczny, wręcz użytkowy charakter. Za pomocą krótkich sentencji podpowiada bezpośrednio, jak należy żyć, co praktykować, aby osiągnąć szczęście w doczesności i cieszyć się Bożą pomocą we wszystkim, czym wypełnione jest życie codzienne. I choć nierzadko pokazuje marność rzeczy doczesnych, to dalekie jest od wzbudzania niechęci wobec świata. Przeciwnie, pokazuje, że świat nie zawsze zagraża chrześcijaninowi, jeśli umie on mądrze żyć, a to, co w nim wrogie, można wykorzystać dla własnego dobra. Nawet jeśli w konfrontacji z tym, co go otacza, przegrywa „człowiek cielesny”, to jednak nienaruszony pozostaje „człowiek wewnętrzny”, bo Chrystus jako opoka Kościoła jest mocnym oparciem dla każdego, kto w Nim pokłada nadzieję. To ‒ jak się wydaje ‒zasadnicza myśl tego dzieła.
Mimo iż O naśladowaniu Chrystusa jest zbiorem najróżniejszych pouczeń i wskazań, to ma
duży walor estetyczny. Nie są to bowiem zdania przypadkowe, ale uporządkowane w pewne grupy tematów. Godne podkreślenia jest to, że w pouczenia umiejętnie zostały wplecione bardzo liczne cytaty biblijne, co ma dodatkowy walor dydaktyczny. Ponadto autor dzieła pojawia się w tekście w dwóch rolach: jako przekazujący doświadczenie Kościoła i jako rozmówca. Jest to więc rodzaj rozmyślania, wewnętrznego dialogu, który czytelnik prowadzi sam ze sobą. Jego przedmiotem jest poznanie Syna Bożego, a zarazem poznanie siebie samego jako dziecka Bożego. Zgodnie z tytułem, w tym wewnętrznym dialogu podczas lektury odczuwa się równoczesność, a raczej identyczność z Chrystusem ‒ Jego bliskość. Może dzięki temu oraz pięknemu lirycznemu stylowi zawarte tam treści tak szybko i głęboko zapadają w pamięć i serce.
Widać, jak to, co wartościowe z punktu widzenia życia duchowego nigdy się nie dewaluuje. Wprost przeciwnie, w miarę upowszechniania nabiera wartości i blasku. Nie pozostaje więc nic innego, jak na nowo otwartym sercem
czerpać z tego skarbca duchowości, jaki pozostawiły minione wieki. *
Prośmy Pana, aby pozwolił nam coraz głębiej rozumieć tajemnicę naśladowania.
Na podstawie trzech rozdziałów z książki
Ks. Marka Chmielewskiego Wielka księga duchowości katolickiej, Wydawnictwo AA (2015)
Paweł II
Naśladowanie Chrystusa jest fundamentem chrześcijańskiej moralności
Naśladowanie Chrystusa jest pierwotnym i najgłębszym fundamentem chrześcijańskiej moralności: jak lud Izraela szedł za Bogiem, który prowadził go przez pustynię ku Ziemi Obiecanej, tak uczeń ma iść za Jezusem, ku któremu pociąga go sam Ojciec.
Naśladowanie to nie polega jedynie na słuchaniu nauki i na posłusznym przyjmowaniu przykazań. Oznacza ono coś bardziej radykalnego: przylgnięcie do osoby samego Jezusa, uczestnictwo w Jego życiu i przeznaczeniu, udział w Jego dobrowolnym i pełnym miłości posłuszeństwie woli Ojca. Naśladując przez wiarę Tego, który jest Mądrością wcieloną, uczeń Jezusa staje się naprawdę uczniem Boga . Jezus bowiem jest światłością świata, światłem życia, jest pasterzem,
który prowadzi i karmi owce, jest drogą, prawdą i życiem, jest Tym, który prowadzi do Ojca, tak że zobaczyć Jego, Syna, znaczy zobaczyć Ojca. Dlatego naśladować Syna, „obraz Boga niewidzialnego”, znaczy naśladować Ojca.
Jezus domaga się, by Go naśladować i iść za Nim drogą miłości, która oddaje się bez reszty braciom dla miłości Boga:
„To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12).
Owo „jak” domaga się naśladowania Jezusa, Jego miłości, której znakiem jest umycie nóg:
„Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 14-15).
Postępowanie Jezusa i Jego słowa, Jego czyny i Jego nakazy stanowią moralną regułę życia chrześcijańskiego. Czyny te bowiem, a zwłaszcza Jego męka i śmierć na krzyżu, są żywym objawieniem
Jego miłości do Ojca i do ludzi. Jezus żąda, by tę właśnie miłość naśladowali ci, którzy idą za Nim.
Jest to „nowe” przykazanie:
„Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali” (J 13, 34-35).
Owo „jak” wyznacza także miarę , jaką Jezus miłował i jaką winni się wzajemnie miłować Jego uczniowie. Po słowach:
„To jest moje przykazanie: abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (J 15, 12),
Jezus mówi dalej o ofierze z życia złożonej na krzyżu, jako o świadectwie miłości „do końca” (J 13, 1):
„Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13).
Wzywając młodzieńca, by szedł za Nim drogą doskonałości, Jezus żąda od niego, by doskonale wypełnił przykazanie miłości, „Jego” przykazanie: by włączył się w Jego doświadczenie całkowitego daru z siebie, by naśladował i sam przeżył miłość
„dobrego Nauczyciela” – Tego, który umiłował „do końca”. Jezus żąda tego od każdego człowieka, który chce iść za Nim:
„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24).
Pójście za Chrystusem nie jest zewnętrznym naśladownictwem, gdyż dotyka samej głębi
wnętrza człowieka. Być uczniem Jezusa znaczy upodobnić się do Niego, który stał się sługą aż do ofiarowania siebie na krzyżu. Przez wiarę Chrystus zamieszkuje w sercu wierzącego, dzięki czemu uczeń upodabnia się do swego Pana i przyjmuje Jego postać. Jest to owocem łaski, czynnej obecności Ducha Świętego w nas.
Włączony w Chrystusa, chrześcijanin staje się członkiem jego Ciała, którym jest Kościół . Pod działaniem Ducha Świętego Chrzest w sposób
radykalny upodabni a człowieka wierzącego do Chrystusa w paschalnej tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania, „przyobleka” go w Chrystusa. Umierając dla grzechu, ochrzczony otrzymuje nowe życie: żyjąc dla Boga w Chrystusie Jezusie, jest powołany, by postępować według Ducha i by przynosić w życiu Jego owoce. Zaś udział w Eucharystii, sakramencie Nowego Przymierza, jest najwyższym przejawem upodobnienia się do Chrystusa, źródłem „życia wiecznego”, fundamentem i mocą całkowitego daru z siebie, którego pamiątkę Jezus – według Pawłowego świadectwa – każe nam obchodzić w liturgii i w życiu:
„Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pana głosicie, aż przyjdzie” (1 Kor 11,26).
(…) Człowiek nie potrafi o własnych siłach naśladować i przeżywać miłości Chrystusa. Staje się zdolny do takiej miłości jedynie mocą udzielonego mu daru:
„U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe” (Mt 19, 26).
Pan Jezus, tak jak przyjmuje miłość swego Ojca, podobnie sam udziela jej darmo swoim uczniom: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej” (J 15, 9).
Darem Chrystusa jest Jego Duch, którego pierwszy owoc to miłość: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Św. Augustyn zapytuje: „Czy to miłość sprawia, że przestrzegamy przykazań, czy też raczej ich przestrzeganie rodzi miłość?” I odpowiada: „Któż może mieć wątpliwości, że to miłość poprzedza zachowywanie przykazań? Kto bowiem nie miłuje, pozbawiony jest motywacji dla ich przestrzegania”. (…) Rozmowa Jezusa z bogatym młodzieńcem toczy się w pewnym sensie w każdej epoce dziejów, także dzisiaj. Pytanie: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?” rodzi się w sercu każdego człowieka i tylko Jezus potrafi zawsze udzielić na nie pełnej i ostatecznej
odpowiedzi. Nauczyciel, który naucza Bożych przykazań, wzywa do pójścia za sobą i udziela
łaski na nowe życie, jest zawsze obecny i działa wśród nas, zgodnie z obietnicą:
„A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).
Stała obecność Chrystusa przy człowieku każdej epoki urzeczywistnia się w Jego ciele, którym jest Kościół. Dlatego Chrystus obiecał swoim uczniom Ducha Świętego, który miał im „przypomnieć” i wyjaśnić Jego przykazania, i stać się źródłem nowego życia w świecie.
Reguły moralne, które Bóg nadał w Starym
Przymierzu i które w Nowym i Wiecznym Przymierzu osiągnęły doskonałość w osobie Wcielonego Syna Bożego, muszą być wiernie strzeżone i nieustannie wypełniane w różnych kulturach powstających w ciągu dziejów. Zadanie ich interpretacji Jezus powierzył Apostołom i ich następcom, zapewniając im specjalną pomoc Ducha prawdy: „Kto was słucha, Mnie słucha” (Łk 10, 16). Dzięki światłu i mocy tego Ducha Apostołowie mogli wypełnić misję głoszenia Ewangelii
i wskazywania drogi Pańskiej, nauczając przede wszystkim, jak iść za Chrystusem i naśladować Go: „Dla mnie (...) żyć – to Chrystus” (Flp 1, 21).
Analiza rozmowy Jezusa z bogatym młodzieńcem pozwoliła nam wydobyć istotne elementy Objawienia Starego i Nowego Testamentu na temat postępowania moralnego. Są nimi: podporządkowanie człowieka i wszystkiego co czyni –Bogu, Temu, który „jeden tylko jest Dobry”; związek pomiędzy moralnym dobrem ludzkich czynów a życiem wiecznym; naśladowanie Chrystusa otwierające przed człowiekiem perspektywę doskonałej miłości, a wreszcie dar Ducha Świętego jako źródło i moc życia moralnego „nowego stworzenia”. (…)
Jakkolwiek liczne i wielkie mogą być przeszkody wzniesione przez ludzką ułomność
i grzech, możliwy jest – dzięki Duchowi, który odnawia oblicze ziemi – cud doskonałego spełnienia dobra. Ta odnowa, dająca człowiekowi zdolność czynienia tego, co dobre, szlachetne i piękne, co podoba się Bogu i zgodne jest z Jego wolą, stanowi w pewnym sensie owoc daru Miłosierdzia,
które w yzwala z niewoli grzechu i daje moc, by już więcej nie grzeszyć. Poprzez dar nowego życia
Jezus czyni nas uczestnikami swojej miłości i prowadzi nas w Duchu ku Ojcu.
Oto radosna prawda chrześcijańskiej wiary, której zawdzięcza ona swój głęboko ludzki charakter i swą niezwykłą prostotę . Dysputy wokół nowych, złożonych problemów moralnych stwarzają czasem wrażenie, że chrześcijańska moralność jest sama w sobie zbyt trudna, niezrozumiała i prawie niemożliwa do zrealizowania w praktyce.
To nieprawda, ponieważ moralność ta, rozumiana w kategoriach ewangelicznej prostoty, polega na naśladowaniu Jezusa Chrystusa , na zawierzeniu Mu, na przyzwoleniu, by Jego łaska nas przekształcała, by odnowiło nas Jego Miłosierdzie udzielane nam w komunii życia Jego Kościoła.
Tak więc istotną treść moralności chrześcijańskiej może zrozumieć – dzięki światłu Ducha Świętego – każdy człowiek, nawet najmniej wykształcony, a przede wszystkim ten, kto potrafi zachować „prostotę serca” (por. Ps 86, 11). Z drugiej strony, ta ewangeliczna prostota nie pozwala unikną ć
konfrontacji ze skomplikowaną rzeczywistością, może jednak prowadzić do zrozumienia głębszej prawdy o niej, ponieważ naśladowanie Chrystusa pomaga stopniowo poznać zasady autentycznej moralności chrześcijańskiej i jednocześnie przysparza życiowej energii, aby można było ją realizować. Magisterium Kościoła ma obowiązek czuwać nad tym, by praktyka naśladowania Chrystusa rozwijała się w sposób organiczny, by nic nie fałszowało ani nie przesłaniało związanych z nim wymogów moralnych i wszystkich jego konsekwencji. Kto miłuje Chrystusa, zachowuje Jego przykazania.
Wybrane fragmenty encykliki Veritatis splendor, 19-22, 25, 28, 118-119
Jest jedna rzecz, która wielu odciąga od doskonalenia się i ostudzi ich żarliwość w poprawie – to bojaźń trudności, czyli ciężkość
walki. Jednak to ci w sposób szczególny przed innymi w cnotach postępują, którzy, im większe napotykają trudności i przeciwności, tym mężniej usiłują je pokonać.
Nauka Chrystusa przewyższa wszystkie nauki
Świętych; i kto by posiadł jej ducha, znalazłby w niej mannę ukrytą (Ap 2, 17).
Wielu często słucha Ewangelii, a mało stąd ognia miłości Bożej odczuwa w duszy, bo ducha Chrystusowego nie ma.
Jeżeli chcesz w pełni i sercem rozumieć słowa
Chrystusa, staraj się naśladować Go całym swoim życiem.
Na co ci się przyda roztrząsać wzniosłe rzeczy dotyczące Trójcy Świętej, jeżeli nie mając pokory, tej Trójcy nie możesz się podobać.
Wolę czuć skruchę, niż umieć ją słowami wyrazić.
Choćbyś całe Pismo umiał na pamięć i znał opinie wszystkich filozofów, na co ci się to wszystko przyda bez miłości Boga i bez Jego łaski?
Wiele jest rzeczy, których znajomość na niewiele albo i nic się duszy przyda.
Bardzo niemądry jest ktoś, kto się ubiega o coś innego niż to, jak co może jego posłużyć zbawieniu.
Im więcej i lepiej wiesz, tym surowiej będziesz sądzony, jeśli nie żyjesz bardziej świątobliwie. Nie wbijaj się więc w dumę z powodu znajomości jakiejkolwiek nauki czy sztuki, ale raczej niech dana ci umiejętność będzie dla ciebie powodem bojaźni.
Najwyższą
mądrością jest dążyć do Królestwa
Niebieskiego poprzez wzgardę świata.
Marnością jest szukać przemijających bogactw i w nich pokładać nadzieję, ubiegać się o godności światowe i piąć się na wysokie stanowiska, iść za żądzami ciała i tego pożądać, za co potem ciężko karanym być trzeba.
Strzeż się pilnie, żeby cię nie uwiedli źli, rozwiąźli i kłamliwi towarzysze. Staraj się raczej zawierać znajomość z cnotliwymi, zdyscyplinowanymi i mądrymi ludźmi, abyś dzięki temu mógł zawsze słuchać słów godnych naśladowania i niosących pociechę.
Wybór Myśli na każdy dzień pochodzi przede wszystkim z ponadczasowego bestselleru literatury duchowej, niewielkiej książeczki pt. O naśladowaniu Chrystusa, której autorstwo przypisuje się Tomaszowi à Kempis.
W czym tkwi jej niezwykła siła oddziaływania? Mimo, że tekst ten przynależy do mistyki, to jednak ma bardzo praktyczny, wręcz użytkowy charakter.
Za pomocą krótkich sentencji podpowiada bezpośrednio, jak należy żyć, co praktykować, aby osiągnąć szczęście w doczesności i cieszyć się Bożą pomocą we wszystkim, czym wypełnione jest życie codzienne.
I choć nierzadko pokazuje marność rzeczy doczesnych, to dalekie jest od wzbudzania niechęci wobec świata. Przeciwnie, pokazuje, że świat nie zawsze zagraża chrześcijaninowi, jeśli umie on mądrze żyć, a to, co w nim wrogie, można wykorzystać dla własnego dobra.
Warto poznać i stosować zasady naśladowania Chrystusa w swoim życiu.