

Niespokojne serce




MOJE ZMAGANIA Z HOMOSEKSUALIZMEM,
I BOGIEM




Niespokojne serce
KIM ZEMBER
Niespokojne serce
MOJE ZMAGANIA
Z HOMOSEKSUALIZMEM, ŻYCIEM I BOGIEM
Przełożyła Anna Lubowicka
Wydawnictwo AA
Kraków
Tytuł oryginału: Restless Heart. My Struggle with Life and Sexuality
Redakcja i korekta: Janusz Stachowski
Skład i łamanie: Magdalena Spyrka
Projekt okładki: John Paul de Vera
Zdjęcie Kim Zember: Kelly Fellin
Originally published in English under the title: Restless Heart. My Struggle with Life and Sexuality.
Copyright © 2020 by Kim Zember
Published by Sophia Institute Press, USA. All rights reserved.
Polish translation edition © 2024 by WYDAWNICTWO AA S.C., Poland. All rights reserved.
This Polish edition published in arrangement with Sophia Institute Press through Riggins Rights Management.
ISBN 978-83-8340-057-0
Wydawnictwo AA s.c.
30-332 Kraków, ul. Swoboda 4
tel.: 12 345 42 00, 695 994 193
e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
Z dedykacją dla Was.
Takich, jacy jesteście.
Spis treści
pocałunek
Jeden pocałunek.
Tamta noc naznaczyła moją duszę.
Ktoś powie, że to tylko pocałunek, jednak dla mnie zmieniło się wszystko.
Katy Perry śpiewała, że pocałowała dziewczynę i jej się to spodobało. Ja też pocałowałam... i miałam podobne zdanie!
O co tyle szumu?
Stacy zachowywała się tak, jakby nic się nie wydarzyło i prawie przestała się do mnie odzywać, ale nie mogłam wyrzucić jej z głowy.
Byłam w ostatniej klasie liceum.
Moje serce było zdruzgotane.
Naprawdę mnie do niej ciągnęło. Podobało mi się to, że była w zasadzie moim przeciwieństwem – miała taki łagodny ton głosu, była czasem dziwna, ale na swój własny, uroczy sposób.
Pociągała mnie również fizycznie. To było dla mnie nowe uczucie: nowa ekscytacja, nowy dreszczyk emocji, nowy rodzaj bliskości. Spotykałam się i całowałam z chłopakami w liceum, ale
to, co było między nami, było inne. Ta bliskość przychodziła mi łatwiej, bardziej naturalnie. Tego się nie dało z niczym porównać. Jej obecność wzbudzała we mnie pożądanie, którego nigdy wcześniej nie czułam wobec chłopaków.
Przerażało mnie to, jak dużo o niej myślałam, i wcale nie podobała mi się zazdrość, która temu towarzyszyła.
Próbowałam wyrzucić ją z głowy, ale nie mogłam... i szczerze mówiąc, nie chciałam.
Całowałam się z dziewczyną... i spodobało mi się to.
Stacy najwidoczniej bała się pozwolić sobie na jakiekolwiek tego rodzaju uczucia wobec mnie.
Ja chyba też się bałam, ale nikomu o tym nie mówiłam. Myślałam, że możemy po prostu być razem i zachować to między nami.
Jaki był problem w tym, że ją lubię? Inni moi znajomi pili, palili trawkę i uprawiali seks. Jak całowanie dziewczyny i chęć bycia z nią mogło być aż tak wielkim problemem?
Jednym z najszybszych sposobów, by przestać o kimś myśleć, jest znalezienie kogoś nowego.
Miałam osiemnaście lat. Ona była koło trzydziestki.
Natychmiast nawiązałyśmy nić porozumienia, zaczęłyśmy rozmawiać godzinami i spotykać się, kiedy tylko mogłyśmy.
Po około miesiącu to ona mnie pocałowała.
Wszystko wróciło:
Motylki.
Dreszczyk emocji.
Podniecenie.
Namiętność.
Bliskość.
Było w tym jednak coś dziwnego – była sporo starsza... i miała chłopaka. Dlaczego mnie pocałowała? Zignorowałam pytania w mojej głowie, ponieważ podobało mi się to, co czułam; obie to czułyśmy. Nie chciałam tego zepsuć pytaniami.
Kiedy się pocałowałyśmy, nie myślałam już o Stacy, było tak, jakby ktoś wcisnął przełącznik. Byłam teraz w pełni pochłonięta Lauren, poświęcając jej pieniądze, czas i energię. Czułam się też o wiele lepiej niż ze Stacy, ponieważ Lauren pragnęła mnie tak samo jak ja jej.
Czasami mówiła, że to nie w porządku, bo jestem jeszcze taka młoda. Wówczas odpowiadałam, żeby po prostu nie przejmowała się moim wiekiem. To wystarczało, by rozwiać jej wątpliwości.
Zaraz po ukończeniu szkoły średniej zaczęłam sprzedawać nieruchomości. Wystarczył rok, bym mogła pochwalić się sukcesem w tej branży. Mogłam sobie pozwolić na drogi samochód i własny dom.
W swoimi otoczeniu miałam wielu odnoszących sukcesy ludzi po trzydziestce i czterdziestce, którzy uwielbiali wychodzić na miasto. W ten sposób bary i happy hours szybko stały się również moją pasją. Byłam osiemnastolatką biegającą za dorosłymi, myśląc, że jestem jedną z nich.
Imprezy do późnych godzin nocnych, kasyna, najlepsze miejsca podczas meczów Lakersów i mnóstwo drinków. Nic nie miało
znaczenia – poza dobrą zabawą. Sprawy z Lauren przycichły, gdy w moim życiu pojawiły się nowe kobiety. Zaczęłam przeskakiwać od kobiety do kobiety, większość z nich była od dziesięciu do piętnastu lat starsza ode mnie. W głębi duszy chciałam zbudować z nimi coś więcej, chciałam prawdziwego zaangażowania, ale gros z nich była mężatkami, więc musiałam zadowolić się tym, co miałam.
Któregoś dnia do mojego biura nieruchomości weszła pewna kobieta.
Od razu poczułam, że mnie pociąga.
Od razu.
Po pierwszej nocy spędzonej w barze z nią i kilkoma osobami z pracy zdałam sobie sprawę, że to uczucie może być odwzajemnione.
Miała na imię Britney. Różniła się od innych kobiet.
Była singielką.
Nie miałam pewności, czy czuje to samo co ja, ale uznałam, że to wystarczająco prawdopodobne, by zacząć wysyłać jej sygnały.
Byłam jak małpa, która nie puści jednej gałęzi, dopóki nie chwyci drugiej; chwyciłam Britney i puściłam Lauren.
Tak jak wcześniejsze kobiety, Britney szybko stała się moim priorytetem. Spędzałyśmy razem prawie każdy dzień.
Była tylko jedna kłopotliwa kwestia. Miała córkę. Nigdy wcześniej w perspektywie nie było małego dziecka. Od razu pokochałam jej córkę – kochałam ją jak młodszą siostrę – ale byłam w bliskiej relacji z jej mamą...
Czułam się zagubiona w tej sytuacji, ale wolałam o tym nie myśleć. Nie pomagało też to, że wciąż spotykałam się z facetami,
za kulisami biegając do Britney. Umawiałyśmy się na randki, ale w tajemnicy. Przychodziłam do jej domu, bawiłyśmy się, całowałyśmy, zostawałam na noc, a następny dzień spędzałam z moim chłopakiem.
Jednak tak naprawdę wolałabym ten czas spędzać z Britney. Lubiłam chłopaków, z którymi się umawiałam. Dobrze się z nimi bawiłam. Ale to nie było to samo.
To nie było tak ekscytujące.
Nie czułam się tak swobodnie.
Po prostu nie było porównania.
Uwielbiałyśmy we dwie wyjeżdżać na weekendy, grać w kasynach i imprezować. Zostawiała wtedy swoją córkę z nianią, a my uciekałyśmy.
Zaczęłam darzyć Britney uczuciem, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczałam. W głębi serca wiedziałam, że to, co robimy, nie jest dobre, ale powtarzałam sobie, że mam dopiero dziewiętnaście lat i że dorosnę... później.
Wciąż nie uprawiałam seksu – ani z chłopakami, z którymi byłam, ani z kobietami – tylko pocałunki i trochę bliskości.
Nie brałam narkotyków. Piłam, ale nie byłam uzależniona.
Byłam uzależniona od ludzi.
Zwłaszcza od kobiet.
Czułam się zdezorientowana, ale nie dałam po sobie tego poznać.
Byłam wychowywana na katoliczkę, dorastałam w poczuciu chrześcijańskiej moralności i byłam uczona tego, co Biblia mówi o wszelkiego rodzaju grzechach.
Chociaż większość elementów mojego związku z Britney była bardzo niezdrowa, czułam, że zawsze dostrzegam w niej piękno, którego ona sama w sobie nie widziała.
Nasz związek trwał prawie dwa lata. Robiłyśmy to, co większość innych par – wakacje, kolacje, kino, zakupy spożywcze. Prowadziłyśmy wspólne życie.
Byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami.
…najlepszymi przyjaciółkami, które się całowały.
I to nie raz.
Co w tym złego?
To pytanie pojawiało się zawsze, gdy akurat nie piłam i nie spotykałam się z ludźmi. Przekonywałam samą siebie, że to nic takiego; po prostu dobrze się bawiłyśmy.
Nikomu nie działa się krzywda.
Obie byłyśmy dorosłe.
To, co robiłyśmy, było naszym wyborem. A jednak przeszkadzało mi, że się ukrywamy.
Skoro nic w tym złego, dlaczego trzymamy ten związek w tajemnicy?
Kiedy Britney zaczęła spotykać się z pewnym chłopakiem, przestraszyłam się – nie na zewnątrz, ale w środku na pewno.
Mimo że sama miałam chłopaka, byłam bardzo zazdrosna o nią i jej nowy związek. Moja zazdrość zaczęła nas od siebie oddalać.
Potem było jeszcze gorzej.
Zaręczyła się.
Wpadłam w depresję.
Nie chciałam jeść.
Nie chciałam nigdzie wychodzić.
Chciałam tylko spać i udawać, że to się nie dzieje.
Byłam wrakiem.
Traciłam najlepszą przyjaciółkę.
Traciłam kobietę, którą kochałam.
Britney wyszła za mąż.
Wakacje i wszystkie inne wspólne aktywności, w tym oczywiście całowanie, ustały.
Tęskniłam za tamtymi czasami.
Nie mogłam sobie poradzić z przebywaniem w ich towarzystwie. Byłam tak zazdrosna i zdenerwowana, że kiedy ich widziałam, moje ciało zalewało ciepło i natychmiast czułam mdłości.
To było dla mnie zbyt wiele.
Bałam się jednak całkowicie opuścić jej życie. Gdybym to zrobiła, zapomniałaby o mnie i po prostu dalej żyła swoim życiem.
Jednocześnie trzymanie się jej zabijało mnie.
Nie mogłam być „tylko przyjaciółką”. Nie mogłam dłużej udawać. Musiałam się zdystansować.
Po jakimś czasie ona chyba też zaczęła tęsknić. Znów zaczęłyśmy spędzać razem czas. Długo nie minęło nim bliskość fizyczna również wróciła. Britney powiedziała mi, że jej mąż po prostu nie umiał jej całować tak jak ja.
W niedzielę pojawiałam się rano na Mszy, a po niej spotykałam się z Britney na drinka przy basenie. Wydawało się, jakby wszystko wróciło do normy; było prawie tak, jak gdyby nigdy nie wyszła za mąż.
Co się właściwie działo?
Wiedziałam, że to było złe.
W przeciwnym razie po co znów trzymałybyśmy to w tajemnicy?
Nie mogłam już dłużej dusić wszystkiego w sobie, ale nie chciałam też rozmawiać z nikim bliskim. Nie chciałam, by moi przyjaciele czy rodzina wiedzieli, co robię.
Umówiłam się więc na spotkanie w poradni. Nie byle jakiej –chrześcijańskiej.
Nie potrzebowałam przypadkowych porad, chciałam mieć pewność, że Bóg jest w tym wszystkim obecny.
Dorastałam w chrześcijańskim domu i chciałam poradzić się kogoś podobnego do moich rodziców, ale nie samych rodziców.
Po zniżkowej stawce stu dwudziestu pięciu dolarów za godzinę rozpoczęły się spotkania z terapeutą.
Wyłożyłam wszystko na stół; niczego nie ukrywałam. Chciałam przejść do sedna i uzyskać pomoc. Opowiedziałam, że w moim życiu nigdy nie doszło do żadnych nadużyć, że moja rodzina okazała się bardzo stabilna, rodzice byli ze sobą odkąd stali się nastolatkami, mam dwóch wspaniałych starszych braci, moja rodzina jest dość zamożna, ale wszyscy twardo stąpamy po ziemi. Chciałam się upewnić, że przekazałam właściwy obraz mojego wychowania, aby mój terapeuta pomógł mi zrozumieć, dlaczego robiłam to, co robiłam, a co było tak dalekie od tego, jak zostałam wychowana.
Nie zdecydowałam, że będą podobać mi się kobiety.
Nie sprawiłam, że mnie pociągają.
Nie prosiłam o to.
Jasne, nieraz działałam w przypływie uczuć, ale nigdy nie prosiłam o to, by je mieć.
Szczerze mówiąc, duża część mnie nie chciała ich mieć. Wielokrotnie prosiłam Boga, aby zabrał uczucia, które żywiłam do kobiet, ale On nigdy tego nie zrobił.
Te uczucia zawsze we mnie były.
Nie wiedziałam, co robić.
Po wielu spotkaniach i miesiącach mój terapeuta był gotowy przedstawić mi swoje wnioski:
Jestem lesbijką.
Wow. Naprawdę, stary?
Czy właśnie zapłaciłam mnóstwo pieniędzy i spędziłam niezliczone godziny na terapii, aby usłyszeć to, co wiedziałam od pierwszego dnia?
Byłam totalnie zirytowana. Nie dlatego, że nazwał mnie lesbijką, ale dlatego, że od początku terapii wiedziałam, że pociągają mnie kobiety. To było oczywiste.
Chciałam wiedzieć, co z tym zrobić!
On oczywiście uważał, że nie powinnam zdradzać swojego chłopaka, ale to też już wiedziałam. Zdawało się, że chciał, abym była ze sobą szczera – czyli umawiała się z kobietami i żyła otwarcie jako lesbijka. Mogłam się mylić, ale wyglądało na to, że do tego właśnie zmierzał, a ja nie chciałam płacić za to, by ktoś potwierdzał to, co czuję.
Terapia skończona.




dla zainteresowanych…
Odkąd zdecydowałam się być dostępna dla Boga „na pełen etat”, Unforgotten Faces kwitnie. Bóg nigdy nie przestał nas wspierać, nieustannie poruszając serca ludzi, by dzielili się swoimi modlitwami, czasem i wsparciem finansowym.
Kiedy piszę to zdanie, Unforgotten Faces wspiera ponad 280 dzieci. To dla nas wielkie błogosławieństwo, że możemy je kochać i służyć im, nie tylko jako ludziom w potrzebie, ale jako rodzinie. Błogosławieństwem jest też dla nas praca u boku samotnych matek, które podnoszą się z ubóstwa i stają kobietami, do bycia którymi Bóg je powołał.
Cały czas modlę się za ten projekt, aby jego działanie było biciem serca Jezusa na świecie. Modlę się, abyśmy szerzyli miłość Chrystusa do tych, którzy zostali zapomniani, do tych, którzy zostali porzuceni, do tych, którzy czują, że nie są potrzebni ani kochani.
Mamy zaszczyt odpowiedzieć na Boże wezwanie, siejąc nasiona, które On nam daje. My siejemy, On podlewa i razem obserwujemy, jak rosną.
specjalne podziękowania
Jezu, dziękuję Ci za obfitość czułych serc i niesamowitych talentów, które pomogły stworzyć tę książkę. Chcę podziękować mojej rodzinie za niezliczone modlitwy i niezłomną miłość. Madison, dziękuję za godziny spędzone na czytaniu tej książki, słowo po słowie, ogromną ilość razy. Thereso, Robinie, dziękuję Wam za użyczenie mi domku, który stał się moim gabinetem do pracy. Wszystkim przyjaciołom, którzy znosili wzloty i upadki mojego procesu pisania w ciągu ostatniego roku, dziękuję za modlitwy, miłość i wsparcie podczas tej drogi. I nieustającym wojownikom modlitewnym, Lisie, Porry, Maureen i Rosaline, którzy stoczyli ze mną duchową bitwę, aby ta książka mogła być narzędziem Bożej woli. Nigdy nie będę w stanie wystarczająco podziękować Bogu za każdego z Was.
Wtych szczerych i bezkompromisowych wspomnieniach Kim
Zember odsłania szczegóły swojego życia, do jakich wielu ludzi nie odważyłoby się przyznać, nie mówiąc już o ich opublikowaniu…
Pragnienie kobiet, pieniędzy i wygody sprowadziło ją na ścieżkę odległą od chrześcijaństwa. Jej impulsywny styl życia, w połączeniu z głęboko ukrytym lękiem przed samotnością, nieustannie skłaniał ją do zagłuszania cichego szeptu Boga, który słyszała w chwilach spokoju. Rozdarta pragnieniami prowadzi podwójne życie, przeskakując wciąż pomiędzy mężem i kolejnymi dziewczynami, po pijackich nocach trafiając rankiem do kościoła, porzucając handel nieruchomościami w południowej Kalifornii na rzecz pracy charytatywnej w Etiopii… Strony tej książki, pełne konfliktów, pytań i poszukiwań, doskonale ukazują pogmatwane drogi i walkę ludzkiej duszy. Jednak nawet w najciemniejszych chwilach miłość potrafi w radykalny sposób przebić się ku światłu i prowadzi Kim do celu wskazanego przez Boga – do służby innym, do prawdziwej radości.

Przejrzysta i boleśnie szczera opowieść Kim o jej niezwykłym życiu to zachęta dla wszystkich, którzy poszukują pokoju swoich skołatanych serc. To poruszające świadectwo nadziei i wolności, szczególnie jako przedstawiona z miłością prawda o homoseksualizmie, tak potrzebna dzisiejszemu światu.
Patroni:



