o Niepokalana, zanieś do Jezusa, które Ci dzisiaj powierzamy.
-151-3
864-151-3
Gilberte Degeimbre
OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ W BEAURAING Świadectwo widzącej
641513
m 5% VAT
www.religijna.pl
Zamów bezpłatny katalog!
Saint-Étienne-le-Laus jest niewielką miejscowością leżącą we francuskich Alpach. To tam w 1664 r. miały miejsce objawienia Maryi, która przez ponad pięćdziesiąt lat ukazywała się ubogiej pasterce Benedykcie Rencurel. Matka Boża powierzyła tej prostej i niepiśmiennej dziewczynie m.in. misję zbudowania kościoła, w którym najbardziej nawet zatwardziali grzesznicy mieli doświadczyć nawrócenia. I rzeczywiście, mimo wielu przeciwności, misja ta się powiodła, a licznie przybywający pielgrzymi otrzymywali wiele łask, doświadczali mocy przebaczenia i uzdrowienia. Z czasem, na skutek wielu dziejowych zawirowań objawienia i przesłanie Pięknej Pani z Laus zostały niemal zapomniane. Istniały jednak opisy niezwykłych zjawisk i uzdrowień, które miały tam miejsce od XVII w., należało je więc gruntownie zbadać. Prace mające ustalić charakter objawień (po ponad trzystu latach) rozpoczął nowy biskup diecezji Gap i Embrun, w której leży Laus, i który jest autorem niniejszej książki. Doprowadziły one do stwierdzenia, iż objawienia Matki Bożej miały charakter nadprzyrodzony. To zaś przyczyniło się do ponownego odkrycia przesłania Pięknej Pani. Zresztą Maryja zapowiedziała, iż objawienia będą zapomniane, by na nowo rozbłysnąć przy końcu czasów, aby mogło zatriumfować Jej Niepokalane Serce. Jean-Michel di Falco Léandri (ur. 1941) – jest biskupem emerytem diecezji Gap i Embrun, której w latach 2003–2017 był ordynariuszem, wcześniej pełnił m.in. posługę jako biskup pomocniczy kardynała Lustigera w diecezji paryskiej.
tel. 12 292 68 69, 12 292 09 05 12 345 49 80, tel. kom.: 695 994 193 www.religijna.pl, klub@religijna.pl
ISBN 978-83-7864-279-4
9
788378
642794
Cena 34,90 zł
Nieznane objawienia Matki Bożej w Laus
dziś wiele nawróceń i uzdrowień.
ca
Bp Jean-Michel di Falco Léandri
ym, to znaczy ze wszystkim odnosić
ę zawsze.
OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ W BEAURAING
ziecie mądrymi? dzień posługiwały się dzieci, słowo – grzeczny, posłuszny... Kiedy więc Gilbertę, co miały znaczyć te słowa, mamy, dziewięcioletnia dziewczynka
Pierwsza na polskim rynku wydawniczym książka o objawieniach Matki Bożej w Laus e pol
Gilberte Degeimbre
miejscowość w Belgii, położona niewiedzą, że tam w latach trzydziestych ryja. Dlaczego właśnie tam? Dlaczego ie Jaśniejącej Pani o świetlistym sercu? lberte Degeimbre, która po latach spiyczajnych wydarzeniach. Jakże zmie! Początkowo relacje dzieci spotkały rzuceniem przez najbliższych. Potem adania naukowe” oraz niekończące się r zjawisk. nią przechadzającą się nad wiaduktem głogu, w ogrodzie przed szkołą progo od nich oczekuje, Ona uśmiechając
O innych mało znanych objawieniach Maryi uznanych przez Kościół przeczytasz w książce pt. „Objawienia Matki Bożej w Beauraing”
Nieznane objawienia
Bp Jean-Michel di Falco Léandri
Matki Bożej w Laus
Uznane przez Kościół
„Miejsce niezrównanej urody, daje odpoczynek duszy, sprzyja modlitwie i rozważaniom. Pani Maryja (tak Ona sama siebie nazwała) zechciała tu zgromadzić swoich synów i stworzyć z nich rodzinę. Zechciała nie tylko zaprosić ich w odwiedziny, ale na pobyt stały, tak jakby pragnęła sama ich wychować zgodnie z zasadami, które wypracowywała przez pięćdziesiąt cztery lata zprzekazicielką jej przesłań. Ta przekazicielka, pokorna Benedykta Rencurel – już czcigodna, a niedługo, miejmy nadzieję, błogosławiona – pozwoliła wziąć się za rękę Pięknej Pani w 1664 roku i Pani prowadziła ją przez trudne doświadczenia i pocieszenia aż do jej śmierci w 1718 roku. Cudowna «edukacja maryjna», zrobiła z Laus miejsce tak bardzo przesiąknięte nadnaturalnością, że fizycznie wyczuwa się Jej obecność: jesteśmy w domu Maryi”. (fragment ze wspomnień Vittorio Messoriego)
Nieznane objawienia Matki Bożej w LAUS
1
2
Bp Jean-Michel di Falco Léandri
Nieznane objawienia Matki Bożej w LAUS
Z języka francuskiego przełożyła
Maria Żurowska
Wydawnictwo AA Kraków
3
Tytuł oryginału: Benoîte Rencurel, la visionnaire du Laus
Redakcja i korekta: Magdalena Maziarz Skład i łamanie: Hanna Nikodemowicz Projekt okładki: Magdalena Spyrka
Źródła zdjęć: Wikimedia Commons, Aneta Botko, materiały ilustracyjne z sanktuarium w Laus, Shutterstock
Copyright © for the Polish editon by Wydawnictwo AA, Kraków 2022
ISBN 978-83-7864-279-4
Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4 tel.: 12 345 42 00 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
4
Dobrze wiem, że Matka Boża nie zstępuje dla mnie, która jestem wielką grzesznicą, ale by oddać cześć swojemu Synowi i szczególną łaską nawrócić grzeszników.
Benedykta Rencurel (1647–1718)
5
6
Wstęp
Z wdzięcznością Wkrótce po przybyciu do Gap postanowiłem kontynuować prace moich poprzedników zmierzające do beatyfikacji Benedykty. Chcąc, żeby specjaliści zaangażowani w tę sprawę zaznajomili się z aktami, wyznaczyłem im spotkanie w sanktuarium. Znajdowaliśmy się w sali zebrań, gdzie zaraz po wejściu uderzył mnie silny zapach stęchlizny. Dałem głośno wyraz tej obserwacji. Wyjaśniono mi, że wiąże się to z wilgocią panującą w sali. Nie zwlekając, przystąpiliśmy do pracy. Kilka minut po otwarciu akt beatyfikacyjnych poczułem nagle silny, ciężki zapach przypominający woń świętych olejów. Zaskoczony zapytałem: – Czy państwo nic nie czują? – Nie, nic. – Usłyszałem w odpowiedzi. – Nic innego w porównaniu z tym, co było wcześniej? – Nie, nic szczególnego... Miłość do Boga najchętniej wyrażam konkretną miłością okazywaną bliźniemu i jestem raczej nieufny wobec przejawów każdej niematerialnej nadnaturalności. Ale nie mogę zaprzeczyć, że poczułem zapachy, które podobno 1 regularnie wyczuwało się w Laus , odkąd Matka Boża 1
Laus – czyt. Lo: (przyp. red.)
7
zaczęła objawiać się Benedykcie. Czyżby Duch Święty mrugnął do mnie okiem? Gotów jestem tak interpretować piękny zapach płynący od Matki Bożej z Laus, którego się nie spodziewałem, w który wręcz wątpiłem. Podobnie interpretuję fakt, że uznanie za nadnaturalny charakter wydarzeń opowiedzianych przez Benedyktę Rencurel powierzono właśnie mnie, zazwyczaj nieufnemu wobec opisu tego typu zjawisk. Niektórzy zapytają, czy biskup może uznać objawienia, których nie był świadkiem? Będą mieli rację, zastanawiając się nad tym. Cztery lata po opisanym tu przeze mnie wydarzeniu, opierając się na licznych świadectwach i pracy ekspertów, mam głębokie przekonanie, że Benedykta Rencurel mówiła prawdę. Życzyłbym sobie, żeby przekazane przez nią przesłanie zasłużyło na naszą uwagę, żebyśmy otworzyli na nie serca, i żeby w dalszym ciągu przynosiło ono owoce jak dawniej, od wieków. W niedzielę, 4 maja 2008 r. oficjalnie uznałem za nadnaturalne pochodzenie faktów, które widząca z Laus przeżyła i o których opowiedziała. Decyzja ta zakłada, że Bóg, nieustannie skupiający uwagę na ludziach zechciał, by Jego łaska wyraziła się poprzez Benedyktę na użytek mężczyzn i kobiet tamtych czasów i na użytek nas wszystkich, którzy jeszcze dziś szczerze i z głębokim przekonaniem pielgrzymujemy do Laus. Cieszę się bardzo, że razem z innymi mogłem oficjalnie uznać te objawienia i potwierdzić cnoty Benedykty Rencurel, a także przyczynić się do ugruntowania drogi ku beatyfikacji pasterki z Avançon, chociaż wiara ludu z Laus 8
i tamtejsze życie duchowe od dawna i bez zastrzeżeń potwierdzają przekonanie o świętości widzącej z XVII w. W tej książce napisanej jako wyraz wdzięczności chciałem przedstawić życie Benedykty, historię Laus i jej aktualność również dziś. Nie jest to praca historyka – inni się już tym zajęli i zrobili to lepiej, niż ja bym potrafił – ale przedstawienie znaczenia objawienia, jakiego doświadczyła Benedykta dla nas, mężczyzn i kobiet XXI w. 344 lata temu Matka Boża zechciała zwrócić się do prostej pasterki, by przed wszystkimi otworzyć drogę pokuty i nawrócenia, by każdego pielgrzyma zachęcić do pojednania z samym sobą, ze światem i z Bogiem. Możemy tylko czuć wzruszenie, że Bóg u progu epoki zwanej oświeceniem pochylił się nad pokorną pasterką. Benedykta, niewykształcona pasterka, otrzymała misję od Matki Bożej: przez pięćdziesiąt cztery lata prowadziła pielgrzymów, głosiła ewangelię nawrócenia i miłosierdzia. Bóg objawia się ubogim i maluczkim. A Benedykta, osoba świecka, przyniosła przesłanie od Boga. Jak w niej nie widzieć osoby zapowiadającej odpowiedzialny laikat? Przesłanie z Laus i wzorcowe życie Benedykty zachęcają nas do życia trzema zasadniczymi wymiarami wiary chrześcijańskiej: modlitwą, nawróceniem i misją. Przez całe swoje długie życie Benedykta nigdy nie zaniedbała modlitwy, trwała serce przy sercu z Bogiem. Jako młoda pasterka spędzała dni na odmawianiu różańca. Następnie odwiedziny Matki Bożej zawsze były okazją do „odsunięcia się na bok”, do głębokiej modlitwy i rozważania tajemnic Bożych. Oby każdy, zarówno w sanktuarium w Laus jak i w całym 9
swoim życiu człowieka wierzącego czuł się wezwany do życia tym wymiarem kontemplacyjnym. Bliskość z Bogiem przez Maryję doprowadziła Benedyktę do głębokiej przemiany. Mówiła o tym, wykrzykiwała to, zachęcając pielgrzymów do pójścia tą samą drogą nawrócenia, pojednania, pokuty. Ustaw swoje życie w perspektywie Bożego spojrzenia, pozwól, żeby słowo Boga kształtowało twoje serce i przyjmuj od Boga wszystko – oto zaproszenie skierowane do każdego, by mógł w pełni żyć pojednaniem w sakramencie pokuty i we wspólnocie z braćmi. Bóg zachęca nas przecież do wypełniania misji tam, gdzie jesteśmy. Nikt nie wymagał od Benedykty, żeby przemierzała świat czy dokonywała rzeczy nadzwyczajnych: w swojej dolinie, w swoim otoczeniu i wobec pielgrzymów przybywających do Matki Bożej Dobrego Spotkania. Ona przez całe życie świadczyła o miłości Bożej. A pielgrzymi, wzruszeni i przemienieni, wracali do siebie i zaczynali żyć łaską z Laus na co dzień. Oto nowoczesne i aktualne przesłanie Benedykty: żyć sercem przy sercu z Bogiem w modlitwie, zmierzać do nawrócenia, które każdego z nas jedna z samym samym, z innymi, z Bogiem. Żyć misją tam, dokąd życie nas prowadzi, w braterskiej i radosnej codzienności. O tym opowiada życie Benedykty, to odkrywa jej prostota i święta historia. I chociaż może to dziwić, właśnie dlatego jest ona widzącą i prorokinią na nasze czasy.
10
Rozdział 1
Wiejskie dzieciństwo Benedykta Rencurel urodziła się we wrześniu 1647 r. w Saint-Étienne d’Avançon, (obecnie ma nazwę SaintÉtienne-le-Laus) małej wiosce, która przycupnęła u podnóża gór, kilka kilometrów od miasta Gap. Jak to się często zdarzało w tamtych czasach, dokładna data jej przyjścia na świat nie zachowała się w pamięci. Ale zapis w rejestrze parafialnym utrwalił datę chrztu Benedykty, córki Guillaume’a Rencurela i Catherine Matheron. W „roku tysiąc sześćset czterdziestym siódmym i siedemnastego września” ksiądz Jean Fraisse, proboszcz parafii, ochrzcił dziecko. Sakramentu udzielono w obecności ojca chrzestnego, Imberta Auberta z Théus, i matki chrzestnej, Catherine Allard, siostrzenicy proboszcza, później blisko związanej ze swoją chrześnicą. Z pewnością Benedyktę ochrzczono bardzo szybko po urodzeniu, tego samego dnia albo nazajutrz. Wobec dużej śmiertelności niemowląt – kiedy siedmioro na dziesięcioro dzieci nie osiągało wieku trzech miesięcy – nie zwlekano z chrztem. Benedykta była drugim dzieckiem małżonków Rencurel. Madelaine urodziła się w 1645 r., dwa lata przed Be11
nedyktą, a młodsza od Benedykty Marie przyszła na świat w 1648 r. Rodzice wywodzili się ze skromnych chłopskich rodzin, od ponad stu lat zamieszkujących dolinę rzeki Avance, wiedli życie ciche i ubogie, ale bardzo wcześnie ukierunkowane na wypełnianie uczynków miłosiernych. Benedykta od najmłodszych lat przejawiała żywy, wręcz niespokojny temperament. W wieku ośmiu miesięcy tak bardzo kręciła się w kołysce, że kołyska się przewróciła. Niewiele brakowało, a udusiłaby się w powijakach. Na szczęście niemowlę uratowała siostra Madelaine. Według legendy, która później powstała wokół dzieciństwa Benedykty, osiemnastomiesięczna dziewczynka zakleszczyła się głową w niewielkim otworze, wyciętym w dolnej części drzwi wejściowych po to, żeby kot mógł swobodnie wychodzić na zewnątrz. Ojciec, chcąc uwolnić dziewczynkę, musiał zdemontować drzwi! Za życia Benedykty odpowiedzialność za podobne wypadki chętnie przypisywano diabłu, który już wówczas miał krzyżować plany Boże. Słuszniejsze byłoby jednak zwrócenie uwagi na niespokojny charakter pełnej życia dziewczynki! Podobno Benedykta już w bardzo młodym wieku litowała się nad swoimi towarzyszkami zabaw, które często były głodne. Nie mówiąc nic matce, zeskrobywała wiórki z sera i dawała je dzieciom uboższym od niej. Niestety, pewnego dnia matka wykryła to przewinienie i wysmagała córkę pokrzywami. Ale ojciec, wezwany, by wymierzyć karę, wzruszył się gestem córki i wcale nie miał jej tego za złe, wręcz przeciwnie. Dom rodzinny stał pośrodku wioski Saint-Étienne, dwa kroki od kościoła. Był dwukrotnie niszczony przez pożar. 12
Po raz pierwszy za życia Benedykty, we wrześniu 1692 roku, kiedy książę Wiktor Amadeusz Sabaudzki, o którym będzie jeszcze mowa, napadł na ten region i ucierpiała cała wioska. I po raz drugi, już dużo później, pożar miał miejsce w 1850 roku, zanim Jean-Irénée Depéry, biskup Gap, wykupił go i wyremontował.
Wioska nie była duża. W połowie XVII w. liczyła około czterdziestu rodzin. Pięć z nich nie mieszkało w samej wiosce, ale w niewielkiej odległości, w osadzie Laus, która później stanie się znacząca.
13
Między Gap a Embrun, w krainie gór i dolin, życie nie należało do łatwych. Krajobrazy urzekały swoim pięknem, ale materialne warunki życia były ciężkie. Do uprawy nadawały się tylko nieduże kawałki ziemi. W dolinie Avance, małym dopływie rzeki Durance, dość dobrze udawały się uprawy zboża, głównie pszenicy na chleb, stanowiący podstawę wyżywienia. Na pochyłych zboczach pasły się stada kóz i owiec. Uzyskiwano jeszcze kamień gipsowy, używany do produkcji wysokiej jakości gipsu. Jednak niewielkie zasoby naturalne tej krainy nie pozwalały rodzinom na dostatnie życie. Mężczyźni pracowali jako robotnicy sezonowi przy winobraniu na południu. Kobiety niejednokrotnie były zmuszone najmować się na służbę u zamożnych rodzin w Gap. Także dzieci musiały wcześnie dokładać się do utrzymania rodziny... To właśnie przydarzyło się Benedykcie. Miała zaledwie siedem lat, gdy nagle zmarł jej ojciec. Matka znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej z trzema nieletnimi córkami. Od tamtej pory rodzina żyła jeszcze skromniej i nie było mowy o posłaniu dzieci do szkoły w sąsiednim Avançon. Jak w wielu rodzinach cierpiących nędzę niewiele brakowało, żeby dziewczynki musiały żebrać. Na szczęście Benedykta po ukończeniu dwunastu lat została zatrudniona jako pasterka u swojej chrzestnej matki, Catherine Allard i jej męża, Antoine’a Julliena, którzy prowadzili niewielkie gospodarstwo. Po roku służby u nich Benedykta dostała pracę u Jeana Rollanda, człowieka agresywnego, o trudnym charakterze, mieszkającego w Remollon, kilka kilometrów od SaintÉtienne. Był on dość zamożnym wieśniakiem, właścicielem ziem i winnic w rodzinnej wiosce Benedykty. Trzy lata 14
Widok na Laus w dolinie rzeki Avance
służby u niego okazały się trudne dla młodej dziewczyny, która z czasem zyskała jednak posłuch u swojego szorstkiego i grubiańskiego pracodawcy. Benedykta bowiem pozwalała sobie na łagodne, ale zdecydowane uwagi pod adresem Rollanda, który przyjmował je, mrucząc pod nosem, ale nigdy nie podniósł ręki na młodą służącą... co ze zdziwieniem i ulgą zaobserwowała jego żona Marie. Benedykta budziła powszechną sympatię, ponieważ dużo uwagi poświęcała tym, z którymi miała do czynienia. Jak widać, bardzo wcześnie ujawniły się zarówno jej niezwykłe zalety, jak i niecodzienna wrażliwość, cecha, której nigdy nie podano w wątpliwość. W tym samym okresie Benedykta co drugi tydzień pracowała również jako służąca u Espérite Allard, wdowy Astier. Jej zmarły mąż pełnił za życia funkcję królewskiego notariusza w Saint-Étienne d’Avançon, a jego rodzina przez 15
kilka lat mieszkała w Gap, po czym powróciła do doliny. Wdowa Astier z sześciorgiem dzieci na utrzymaniu nie miała łatwego życia, ale serdecznie przyjęła młodą służącą do swojego domu. Benedykta czuwała nad zdrowiem dzieci i chętnie dzieliła się z nimi swoją racją chleba. Zakorzeniona w swojej ziemi, rodzinie i wiosce, tu miała swoje miejsce na świecie. Trudności i niewygody życia nie zamknęły jej w sobie, przeciwnie, otworzyły ją na innych i na ich potrzeby. Chociaż Benedykta nie umiała czytać ani pisać, znała jednak modlitwy. Długie godziny spędzone w polu upływały w rytmie tajemnic różańca, z którym młoda dziewczyna nigdy się nie rozstawała. Różaniec, do czego się później przyznała, odmawiała przez cały dzień. Ponieważ jej rodzina była wierząca, proboszcz czuwał nad mieszkańcami ich domu, szczególnie odkąd Catherine Rencurel została wdową. Nie można zapominać o wstrząsających wydarzeniach tamtej epoki. Wojny religijne nie przestawały niszczyć związków między miastami, wioskami, gminami. Relacje między Kościołem i królestwem Francji nie należały do łatwych. Reformacja i kontrreformacja wywarły znaczący wpływ na umysły poprzedniego stulecia. Jansenizm, a następnie kwietyzm wstrząsnęły środowiskami intelektualnymi i religijnymi. Wszystkie te kontrowersje oczywiście były dalekie od tego, czym zajmowała się młoda pasterka z doliny Avance, ale nawet ona starała się na swój sposób odpowiedzieć na nie swoją prostą i niezachwianą wiarą. Życie religijne ludzi zwyczajnych i ubogich toczyło się zgodnie z rytmem pór roku. Jest to tajemnica Boga, który
16
w czasie, gdy inteligencja kwestionuje samą siebie, przygotowuje proste serca przypominając, że Bóg jest miłością. Benedykta już jako bardzo młoda dziewczyna, kiedy tylko stopniał śnieg i zbocza nadawały się do wypasu, wyruszała w zazielenioną dolinę. Wylesienie i erozja spowodowana gwałtownymi burzami jeszcze bardziej zubożyły glebę. Na szczęście pozostały też miejsca zadrzewione, w cieniu których dziewczynka i jej kozy mogły się chronić w upalne dni. Benedykta była młodą dziewczyną, żyjącą w rytmie wsi, narzuconym przez chłopskie życie. Jedyną cechą być może wyróżniającą wieśniaczkę z Avançon był jej wrodzony zmysł modlitwy. Pogrążona w kontemplacji wśród pól, dziękowała Bogu za życie. Córka państwa Rencurel, radosna z natury, chętnie zabierała swoje koleżanki jako towarzyszki wędrówek z jednej doliny do drugiej. Prawdą jest, że młoda dziewczyna mocno pociągana przez modlitwę, mogła nieco wbrew sobie zaniedbywać swoją pracę. I tak pewnego dnia, idąc od strony wioski Valserres z zamiarem narwania trawy, weszła do kościoła i spędziła tam wiele godzin na adoracji, nie zauważając upływu czasu. Wychodząc z kościoła tuż przed zapadnięciem zmroku, zdała sobie sprawę, że nie wypełniła zadania i bardzo się tym zmartwiła. Ale po wyjściu z kościoła rozejrzała się z niepokojem i zauważyła swoją chustę wypełnioną trawą i porządnie zawiązaną, co napełniło ją wielką radością. Może jakaś dobra dusza spostrzegła dziewczynkę pogrążoną w modlitwie i dyskretnie jej pomogła? Modlitwa jest bowiem pełną miłości więzią z Bogiem i przyzwoitość nakazuje nie tylko nie przeszkadzać osobie rozmodlonej, ale raczej ułatwiać jej pogłębianie tej więzi. 17
Przywodzi mi to na myśl osoby trzecie, które chętnie pomagają na przykład małżonkom, i widząc ich miłość, chcą tworzyć przestrzeń dla rozwoju tej miłości, jak czynią to dziadkowie zabierający do siebie wnuki na weekend, żeby rodzice mieli czas dla siebie. Nic nie zapowiadało oddziaływania Benedykty na innych ani za jej życia, ani przez następne stulecia. Na szczęście zachowały się wspomnienia w różnych historyjkach, które Benedykta sama zgodziła się opowiedzieć długo po objawieniach. Z pewnością upiększone przez czas, ale z dużą świeżością rysują jej temperament. I tak w pamięci ludzi zachowało się wspomnienie, że na wieść o utracie mowy przez jedną z mieszkanek doliny Benedykta wciągnęła towarzyszki w odmawianie różańca. Nie minęło wiele czasu, a chora odzyskała mowę i w pierwszej kolejności podziękowała dziewczętom, a następnie poszła do spowiedzi. A oto jedna z historii z okresu, gdy Benedykta rozpoczęła pielgrzymowanie. Ona, która stała u początków pielgrzymek do Laus, w wieku dziesięciu lat w towarzystwie matki ruszyła pewnego dnia w drogę do oddalonej o ponad piętnaście kilometrów kaplicy świętego Sykstusa w Bréziers. Pielgrzymka do kaplicy przebiegła pomyślnie, na miejscu można było spokojnie się w małej kapliczce wśród winnic pomodlić, ale powrót okazał się już trudniejszy. Należało ponownie przeprawić się przez rzekę Durance, która tamtego wieczora, po kilku burzach gwałtownie wezbrała. Zazwyczaj prom pozwalał przedostać się na drugą stronę suchą nogą. Ale tym razem sznur zerwał się pod naporem wezbranych wód. Wszyscy, którzy wtedy akurat przeprawiali 18
się promem, byli przerażeni. Benedykta nie zdawała sobie sprawy z niebezpieczeństwa, bo zmęczona pielgrzymką zasnęła. Krzyki współtowarzyszy przeprawy obudziły ją jednak, ale nie uległa panice i od razu zaczęła się modlić. Pozostali także do niej dołączyli, w wyniku czego prom zaczął dryfować i w końcu bezpiecznie przybił do jakiejś wysepki. Wybawieni z kłopotu pielgrzymi ruszyli w dalszą drogę i każdy mógł tylko dziękować za zimną krew okazaną przez dziecko i za jego bezwzględne zaufanie Bogu. Trudno nie powiązać tego wydarzenia ze śpiącym na dnie łodzi Chrystusem, którego przerażeni burzą uczniowie obudzili, wołając „Ratuj! Giniemy!”. Można łączyć je również ze śpiącym w łodzi Jonaszem, którego kapitan upomniał: „Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do Boga twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy!”. Ale kiedy my wystawiamy na próbę Bożą zdolność ratunku, Bóg wystawia na próbę nasze zaufanie: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?”, „Nie lękajcie się” – mówił Jan Paweł II, ufny w zwycięstwo Chrystusa, mimo że sam był świadkiem potwornych burz totalitarnych XX w., które omal wszystkiego nie zniszczyły. Życie nie zawsze jest tak bezpieczne, jak może się wydawać, kiedy żyjemy na wsi. Dni spędzone wśród pól nie oszczędziły małej pasterce konfrontacji z ludzką przemocą. Kiedy miała zaledwie trzynaście lat, pewnego dnia zaskoczyli ją przechodzący w pobliżu poganiacze mułów, najwyraźniej okazujący złe intencje. Benedykta bez wahania przedostała się na podmokły, grząski w tym miejscu grunt. Lżejsza niż jej prześladowcy uniknęła opresji, a oni zapadli się w bagno po kolana. 19
Podobna scena rozegrała się dwa lata później. Dwaj mężczyźni drwiąc i nie przebierając w słowach, zaczepili dziewczynę, ta nie tracąc zimnej krwi, odpowiedziała im z wielką pewnością siebie: „Bardzo brzydko się wyrażacie! Bóg mógłby was ukarać”. W tej samej chwili przymocowany do konia tych wieśniaków bukłak z winem pękł, a wino zaczęło się wylewać na ziemię. Benedykta zareagowała natychmiast, znalazła jakieś naczynie i pod osłupiałym spojrzeniem obu zbitych z tropu mężczyzn uratowała to, co dało się uratować. Benedykta więc już od najmłodszych lat okazywała odwagę i siłę charakteru. Nie należy jednak przypuszczać, że nie miała wad. Siła jej charakteru łatwo mogła przerodzić się w upór. Benedykta była taką samą wieśniaczką jak inne, z jednej strony wiele czasu spędzała w samotności jako pasterka, ale i wiele czasu przebywała w towarzystwie rodziny, pracodawców i koleżanek. Ludzie w tamtych czasach byli pobożni i żarliwi, oddawali się szczególnej opiece aniołów, a zwłaszcza swojemu Aniołowi Stróżowi. Jej wyjątkowość niewątpliwie polegała na tym, że pośród niepewności swojego prostego i trudnego życia bezustannie dziękowała Bogu i niezmiennie odmawiała różaniec przez całe dni, chodząc po porośniętych trawą zboczach przecinających się dolin. Rozwinęła w sobie umiejętność ciągłego skupiania uwagi na Bogu. Grunt pod zasiew był więc przygotowany, to owoc pracy Bożej i jej pracy, na którym miało zakiełkować gorące pragnienie Benedykty, żeby zobaczyć Matkę Bożą.
20
206
Spis rozdziałów Wstęp. Z wdzięcznością .............................. 1. Wiejskie dzieciństwo ............................... 2. Pierwsze objawienia ................................. 3. „Pani Maryja” ........................................... 4. Ścieżka do Laus ......................................... 5. Pierwsze pielgrzymki ............................... 6. Nowy kościół ............................................. 7. Wielkie dochodzenie ............................... 8. Miejsce nawrócenia ................................... 9. Mądre rady ................................................. 10. Cierpieć z Jezusem .............................. 11. Dla chorych i grzeszników ...................... 12. Czas trudnych doświadczeń ................... 13. Wygnanie do Marsylii ............................. 14. Schyłek sanktuarium ............................... 15. Przyjazd misjonarzy .............................. 16. Śmierć Benedykty .................................. 17. Piekło, czyściec, raj ................................. 18. Łaski otrzymywane w Laus ................... 19. Skutki rewolucji .................................. 20. Długa procedura ..................................... 21. Proces w toku ........................................ 22. Tłum świadków ................................... Kalendarium ................................................ Sanktuarium w Laus ...................................... 207
7 11 21 31 37 47 57 69 77 87 95 105 115 127 137 143 149 155 165 173 183 187 193 200 202
o Niepokalana, zanieś do Jezusa, które Ci dzisiaj powierzamy.
-151-3
864-151-3
Gilberte Degeimbre
OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ W BEAURAING Świadectwo widzącej
641513
m 5% VAT
www.religijna.pl
Zamów bezpłatny katalog!
Saint-Étienne-le-Laus jest niewielką miejscowością leżącą we francuskich Alpach. To tam w 1664 r. miały miejsce objawienia Maryi, która przez ponad pięćdziesiąt lat ukazywała się ubogiej pasterce Benedykcie Rencurel. Matka Boża powierzyła tej prostej i niepiśmiennej dziewczynie m.in. misję zbudowania kościoła, w którym najbardziej nawet zatwardziali grzesznicy mieli doświadczyć nawrócenia. I rzeczywiście, mimo wielu przeciwności, misja ta się powiodła, a licznie przybywający pielgrzymi otrzymywali wiele łask, doświadczali mocy przebaczenia i uzdrowienia. Z czasem, na skutek wielu dziejowych zawirowań objawienia i przesłanie Pięknej Pani z Laus zostały niemal zapomniane. Istniały jednak opisy niezwykłych zjawisk i uzdrowień, które miały tam miejsce od XVII w., należało je więc gruntownie zbadać. Prace mające ustalić charakter objawień (po ponad trzystu latach) rozpoczął nowy biskup diecezji Gap i Embrun, w której leży Laus, i który jest autorem niniejszej książki. Doprowadziły one do stwierdzenia, iż objawienia Matki Bożej miały charakter nadprzyrodzony. To zaś przyczyniło się do ponownego odkrycia przesłania Pięknej Pani. Zresztą Maryja zapowiedziała, iż objawienia będą zapomniane, by na nowo rozbłysnąć przy końcu czasów, aby mogło zatriumfować Jej Niepokalane Serce. Jean-Michel di Falco Léandri (ur. 1941) – jest biskupem emerytem diecezji Gap i Embrun, której w latach 2003–2017 był ordynariuszem, wcześniej pełnił m.in. posługę jako biskup pomocniczy kardynała Lustigera w diecezji paryskiej.
tel. 12 292 68 69, 12 292 09 05 12 345 49 80, tel. kom.: 695 994 193 www.religijna.pl, klub@religijna.pl
ISBN 978-83-7864-279-4
9
788378
642794
Cena 34,90 zł
Nieznane objawienia Matki Bożej w Laus
dziś wiele nawróceń i uzdrowień.
ca
Bp Jean-Michel di Falco Léandri
ym, to znaczy ze wszystkim odnosić
ę zawsze.
OBJAWIENIA MATKI BOŻEJ W BEAURAING
ziecie mądrymi? dzień posługiwały się dzieci, słowo – grzeczny, posłuszny... Kiedy więc Gilbertę, co miały znaczyć te słowa, mamy, dziewięcioletnia dziewczynka
Pierwsza na polskim rynku wydawniczym książka o objawieniach Matki Bożej w Laus e pol
Gilberte Degeimbre
miejscowość w Belgii, położona niewiedzą, że tam w latach trzydziestych ryja. Dlaczego właśnie tam? Dlaczego ie Jaśniejącej Pani o świetlistym sercu? lberte Degeimbre, która po latach spiyczajnych wydarzeniach. Jakże zmie! Początkowo relacje dzieci spotkały rzuceniem przez najbliższych. Potem adania naukowe” oraz niekończące się r zjawisk. nią przechadzającą się nad wiaduktem głogu, w ogrodzie przed szkołą progo od nich oczekuje, Ona uśmiechając
O innych mało znanych objawieniach Maryi uznanych przez Kościół przeczytasz w książce pt. „Objawienia Matki Bożej w Beauraing”
Nieznane objawienia
Bp Jean-Michel di Falco Léandri
Matki Bożej w Laus
Uznane przez Kościół
„Miejsce niezrównanej urody, daje odpoczynek duszy, sprzyja modlitwie i rozważaniom. Pani Maryja (tak Ona sama siebie nazwała) zechciała tu zgromadzić swoich synów i stworzyć z nich rodzinę. Zechciała nie tylko zaprosić ich w odwiedziny, ale na pobyt stały, tak jakby pragnęła sama ich wychować zgodnie z zasadami, które wypracowywała przez pięćdziesiąt cztery lata zprzekazicielką jej przesłań. Ta przekazicielka, pokorna Benedykta Rencurel – już czcigodna, a niedługo, miejmy nadzieję, błogosławiona – pozwoliła wziąć się za rękę Pięknej Pani w 1664 roku i Pani prowadziła ją przez trudne doświadczenia i pocieszenia aż do jej śmierci w 1718 roku. Cudowna «edukacja maryjna», zrobiła z Laus miejsce tak bardzo przesiąknięte nadnaturalnością, że fizycznie wyczuwa się Jej obecność: jesteśmy w domu Maryi”. (fragment ze wspomnień Vittorio Messoriego)