Papież oczami świata. Świadectwa o Janie Pawle II - Monika Jabłońska

Page 1

PAPIEŻ oczami świata

Świadectwa o Janie Pawle II

PAPIEŻ oczami świata

Świadectwa o Janie Pawle II

Wydawnictwo AA Kraków

Monika Jabłońska

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

Redakcja i korekta: Maria Szarek

Skład i łamanie, projekt okładki: Magdalena Spyrka

Zdjęcie na okładce: Vatican Media – Produzione Fotografica

Copyright © by Monika Jabłońska

Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2023

ISBN 978-83-7864-627-3

Wydawnictwo AA s.c.

30-332 Kraków, ul. Swoboda 4

tel.: 12 345 42 00, 695 994 193

e-mail: klub@religijna.pl

www.religijna.pl

świętemu Janowi Pawłowi II, Markowi, Marysi i Jasiowi

Wołam, ja, syn polskiej ziemi, a zarazem ja: Jan Paweł II

papież, wołam z całej głębi tego tysiąclecia, wołam w przeddzień święta Zesłania, wołam wraz z wami wszystkimi: Niech zstąpi Duch Twój!

Niech zstąpi Duch Twój!

I odnowi oblicze ziemi.

Tej Ziemi!

Amen.

Jan Paweł II, Warszawa 1979

Podziękowania

Chciałabym podziękować wielu osobom, które wspierały mnie przy powstawaniu tej książki.

Szczególne podziękowania kieruję w stronę mojego męża i moich dzieci. Dziękuję za Waszą cierpliwość, obecność i wsparcie na każdym etapie tego ważnego projektu.

Dziękuję moim rodzicom za to, że zawsze byli i są moją siłą i bezpieczną przystanią.

Dziękuję św. Janowi Pawłowi II za modlitwę i wsparcie podczas powstawania tej książki. Ojcze Święty, Janie Pawle II, Twoją obecność i opie-

kę czuję zawsze i wszędzie.

Bardzo dziękuję wszystkim moim rozmówcom za poświęcony czas, wsparcie, cierpliwość i zrozumienie.

Jestem bardzo wdzięczna Wydawnictwu AA za to, że wspólnie mogliśmy pracować przy tej publikacji. Dziękuję Andrzejowi, Panu Piotrowi i Pani Annie. Dziękuję także edytorom.

Dziękuję tym, którzy mnie wspierali, pomagali, modlili się za mnie i inspirowali, a w szczególności: ambasador Callista Gingrich, ksiądz biskup Sławomir Oder, siostra Ana Lanzas, Mirka Lesner, Marta Burghardt, Włodzimierz Rędzioch, Angelika Korszyńska-Górny, Grzegorz Górny, Imre Molnár, Janusz Rosikoń i Grażyna Kasprzycka-Rosikoń, Basia Jelonek, Małgosia Żaryn, Dorota Bojemska, Michał, Ewelina, Julia i Zosia Jabłońscy, ks. Robert Skrzypczak, John Riess.

Dziękuję tym wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do powstania tej książki.

Pukając do wszystkich serc, z radością przekazuję w Państwa ręce Papież oczami świata.

– 7 –

Wstęp

Powiedzieć coś od siebie

Wyszedł z tej ziemi, z Polski, by iść na cały świat – za swoim Mistrzem, głosić Jego naukę, nieść swoim naśladownictwem Jego miłość. Od 1978 do 2005 roku jako następca świętego Piotra spotkał więcej ludzi niż ktokolwiek przed nim w historii: setki milionów w czasie ponad stu pielgrzymek zagranicznych, setek wizytacji parafialnych, audiencji generalnych, prywatnych rozmów i konferencji. Każdy z tych setek milionów to odrębny człowiek, imię, wrażliwość, dusza. Każdy jakoś indywidualnie zapamiętał, odczuł, przeżył spotkanie z Karolem Wojtyłą, potem Janem Pawłem II.

W czasie Mszy otwierającej konklawe po śmierci papieża z Polski kardynał Ratzinger powiedział do swoich współbraci w kardynalskiej posłudze: „Każdy chciałby pozostawić po sobie trwały ślad. A co pozostaje? Na pewno nie pieniądz. Także nie ostoją się budowle ani książki. Po pewnym, dłuższym lub krótszym czasie to wszystko zniknie. Jedyne, co pozostanie na wieki, to dusza ludzka, człowiek stworzony przez Boga dla wieczności. A zatem owocem, który trwa, jest to, co zasialiśmy w ludzkich duszach – miłość, poznanie; gest zdolny dotknąć serce, słowo, które wzbudza w duszy Bożą radość”. W ilu duszach zasiały dobro spotkania z Janem

Pawłem?

A po ilu ludziach z tych setek milionów ześlizgnął się ten siew i przepadł bez śladu? Gorzkie pytanie, które przychodzi na myśl, kiedy piszę te słowa w roku 2023. Przez dużą część świata, niegdyś z dumą określającego się jako chrześcijański, przetoczyła się i toczy nadal fala nienawistnej propagandy, która ma zniszczyć ten siew, zohydzić i wyszydzić siewcę z Wadowic.

– 9 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Czasem wydaje się, że ta fala zaleje wszystko, zakryje prawdę o dobru i zostawi za sobą tylko obraz zła i zniszczenia. Szokiem dla mnie było odkrycie, że w młodym pokoleniu Polaków rzeczywiście rozpowszechniła się, lansowana przez potężnych, choć często ukrytych nadawców, moda na szyderstwo z Jana Pawła, moda na „odjanopawlenie” naszej pamięci. Nie będę przytaczał jej przykładów. Ani nie będę się oburzał.

Warto zamiast tego przytoczyć po raz drugi słowa najbliższego w Watykanie współpracownika prawdy w dziele prowadzonym przez Jana Pawła przez ponad ćwierć wieku. To słowa rozważań, jakie kardynał Ratzinger

przygotował na nabożeństwo Drogi Krzyżowej, odprawianej w Wielki

Piątek 25 marca 2005 roku – ostatniej Drogi Krzyżowej, której świadkiem w najgłębszym sensie był Jan Paweł II. Świadek to w języku greckim martyros, to znaczy męczennik. I tę męczeńską fazę swojego życia, do końca z wiarą, pokazał Karol Wojtyła w sposób wstrząsający. Umierający papież nie był w stanie wyjść fizycznie na tę drogę, którą szli prowadzeni przez wikariusza Rzymu, kardynała Ruiniego, parafianie ze wszystkich kontynentów. Ale towarzyszył jej, na wózku inwalidzkim, wsparty o krzyż, ze swoich apartamentów. Kamera filmowała z bliska i pokazywała oglądającym transmisję z tego nabożeństwa telewidzom na całym świecie, jak drżące ręce, czarne od skrzepów po kroplówkach, obejmują kurczowo krzyż, jak się ten człowiek jednoczy z cierpieniem Mistrza. Nigdy tego widoku nie zapomnę.

Podobnie jak nie zapomnę słów rozważania przy pierwszej stacji. Przecież ludzie, którzy wołali w Wielki Piątek do Piłata: „ukrzyżuj Go!”, to byli ci sami ludzie, którzy kilka dni wcześniej z entuzjazmem wołali na wjazd Chrystusa do Jerozolimy: „Hosanna!”. Entuzjazm, którego doświadczał także Jan Paweł II, na gigantyczną skalę, zastępują dziś krzyki: „zdesakralizować go”, „precz z kultem papieskiego cielca…”. Kardynał Ratzinger przypominał jednak wtedy, przy pierwszej stacji w roku 2005 w Colosseum, że „ludzie, którzy domagają się śmierci Jezusa, nie są nikczemnikami. Wielu z nich w dniu Pięćdziesiątnicy »przejmie się do głębi serca«, gdy Piotr im powie: »Jezusa Nazarejczyka, Męża, którego posłannictwo Bóg potwierdził wam [...], przybiliście rękami bezbożnych

– 10 –

do krzyża i zabiliście«. W tej jednak chwili ulegają tłumowi. Krzyczą, ponieważ krzyczą inni, i krzyczą tak jak inni. I tak sprawiedliwość zostaje podeptana z powodu podłości, małoduszności, lęku wobec dyktatu dominującej mentalności. Delikatny głos sumienia zostaje zagłuszony wrzaskiem tłumu”.

Tak właśnie jest. Tak dzieje się również z pamięcią o Janie Pawle II. Z pokolenia jego rówieśników, tych, co znali go od dzieciństwa, nie został już prawie nikt. W tej książce jeszcze udało się uchwycić świadectwo jednego z ostatnich: szkolnego kolegi Karola Wojtyły, pana Eugeniusza Mroza (zmarł w roku 2020). Ludzi z bliska znających księdza, potem biskupa Wojtyłę, jego wyjątkowy, jakby do każdego indywidualnie zwrócony styl duszpasterstwa – także jest już nie tak wielu. Wyrosło całe już pokolenie, dla którego Jan Paweł II jest już tylko historyczną abstrakcją, w którą przemysł medialnej pogardy i szyderstwa może wpisać wszystko, każde kłamstwo, każdą manipulację – zredukować papieża z Wadowic do szpetnej

figurki, dobrej tylko do malowania na niej wulgarnych napisów.

Dlatego właśnie potrzebna jest rzetelna praca pamięci. Taką rzetelną, a zarazem ambitną pracą jest ta książka. Zbiór krótkich na ogół świadectw kilkudziesięciu osób, które z Janem Pawłem zetknęły się blisko, bezpośrednio, poznały go – i takich, które z dalszej pespektywy spoglądały na jego modlitwę, encykliki, osobisty przykład. To w istocie bardzo różne perspektywy, nie jedna – i to również jest siła tej książki. Wskazuje ona bowiem różne, jeśli można powiedzieć, klucze do dziedzictwa myśli i misji świętego Papieża. Dalajlama widzi – tylko – „działacza na rzecz pokoju”. Kardynał

Gerhard Ludwig Müller z pasją mówi o ogromnym znaczeniu wsparcia przez nauczanie Jana Pawła (zwłaszcza encykliki Fides et ratio oraz Veritatis splendor) rozumu nie tylko w teologii, ale we współczesnym świecie, coraz

bardziej zagubionym w ideologiach postrozumu i postprawdy. Ten wątek

pojawia się w wielu innych wywiadach także. Ale przecież są tutaj również

bardzo osobiste wspomnienia np. syna Ronalda Reagana, Michaela, o spo -

tkaniach jego ojca z papieżem z Polski albo równie osobiste wspomnienia

znakomitego reżysera Kazimierza Brauna z jego trwających od 1958 roku

„warsztatów teatralnych” i duchowych z Karolem Wojtyłą, miłośnikiem

– 11 –Wstęp

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

wielkiej literatury romantycznej i zwłaszcza Cypriana Norwida. I tyle, tyle innych, różnorodnych spojrzeń na jedną postać. Nie będę ich streszczać –od tego są inne wstępy. To, co wydaje mi się szczególnie istotne, to samo zebranie tych świadectw, skupienie ich wokół powtarzanej przez prowadzącą te rozmowy Monikę Jabłońską refleksji nad tym, czy cywilizacja miłości, którą głosił i praktykował, o której marzył i w którą wierzył Karol

Wojtyła – jest możliwa? Autorka stawia te pytania z niegasnącą nadzieją, nie z rozpaczą. I to również siła jej książki.

Uderza jedna rzecz: niemal każdy z rozmówców przypomina sobie, jeśli jest o to pytany, moment wyboru Karola Wojtyły na papieża. I każdy, kto się z nim zetknął, z poruszeniem wspomina to doświadczenie. Pozwolę sobie dorzucić na koniec osobistą relację. Też miałem ten zaszczyt, o który w moim rodzinnym Krakowie, mieście Karola Wojtyły od 1938 do 1978 roku było może łatwiej: spotkałem bohatera tej książki. Młody, 47-letni kardynał, świeżo nominowany w Rzymie przez Pawła VI, przyjechał wtedy, to jest jesienią 1967 roku (a może to był już początek 1968?), z nieodległego Pałacu Biskupów krakowskich odwiedzić kościół sióstr Sercanek. Zacząłem w nim właśnie uczęszczać na katechezę. Siostra Wenanta, moja niezapomniana katechetka, wypchnęła mnie, bym wygłosił stosowny do okazji wierszyk. Z tremą wydukałem. Kardynał życzliwie wysłuchał i wyrzekł słowa, do których wciąż wracam: „Dobrze wyrecytowałeś, ale powiedz coś, chłopczyku, od siebie”. Powiedzieć coś od siebie – to najważniejsze i najtrudniejsze zadanie, na całe życie. Nie pozwolić, by głos tłumu, raz wołającego „Hosanna”, to znowu „Ukrzyżuj”, zagłuszył to wezwanie…

Nie wątpię, a ta książka utwierdza mnie jeszcze w tym przekonaniu, że wydobyć taką myśl, taką indywidualną misję, udało się Janowi Pawłowi z milionów ludzi, których spotkał – by pociągnąć ich za swoim Mistrzem.

– 12 –

Kardynał Stanisław Dziwisz

abp senior archidiecezji krakowskiej, sekretarz i kapelan abp. metropolity krakowskiego Karola Wojtyły, a potem osobisty sekretarz Jana Pawła II aż do jego śmierci, kard. od 2006 (kościół tytularny w Rzymie bazylika NMP Wszystkich Ludzi), autor książki Świadectwo (2007) – wspomnień o życiu i pracy Jana Pawła II

Eminencjo, spędził Ksiądz Kardynał – jako sekretarz Ojca Świętego Jana Pawła II – prawie czterdzieści lat u boku Papieża. Proszę powiedzieć, czy jest takie wspomnienie Karola Wojtyły, które w szczególny sposób utkwiło Waszej Eminencji w pamięci i sercu?

Każdy dzień mojego życia spędzony u boku Ojca Świętego uważam za wielki dar niebios i za nieodgadnione zrządzenie Opatrzności. Arcybiskup Wojtyła powołał mnie na pełnienie służby, tak jak niegdyś Mistrz powołał rybaków znad Genezaret; w oszczędnych słowach, od zaraz, bez protokołów… Przyszedłem nazajutrz rano i pozostałem przy ul. Franciszkańskiej 3, aby przez 12 lat służyć jako sekretarz metropolicie krakowskiemu. Z bliska obserwowałem jego surowe życie wypełnione modlitwą i pracą. Pomagałem mojemu biskupowi i kardynałowi w wypełnianiu jego rozlicznych obowiązków, ale i towarzyszyłem we wszystkich wyjazdach. Tak też było w pamiętnym październiku 1978 roku podczas wyjazdu do Rzymu. Po wyborze na Stolicę Piotrową Ojciec Święty miał życzenie, abym i w Watykanie przy nim pozostał. I pozostałem, aż do jego śmierci, służąc przez kolejne 27 lat. Wspomnienie, które najmocniej odcisnęło się w moim sercu i pamięci jest związane… z zamachem na jego życie.

– 13 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Które z przymiotów, cech Karola Wojtyły, zdaniem Księdza Kardynała, mogły przesądzić o wyborze Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową?

Duch Święty kierował wyborem Kolegium Kardynałów. A tak po ludzku?

Kardynał Wojtyła, chociaż mieszkał po tej stronie żelaznej kultury, która zakładała zamknięcie, był osobą nad wyraz otwartą. Dużo publikował także w językach obcych. Wiele podróżował, choć zdobycie paszportu i zgody na wyjazd zagraniczny w tamtych czasach graniczyło z cudem. Znany był w gronie kardynalskim głównie dzięki udziałowi we wszystkich

sesjach Soboru Watykańskiego II, a także dzięki przynależności do watykańskich dykasterii. Bardzo cenił krakowskiego metropolitę papież Paweł VI, poprosił go nawet o wygłoszenie rekolekcji watykańskich. Watykanowi leżały na sercu losy Kościoła w Polsce, który, choć nie wojował, to jednak nie dawał się ujarzmić komunistycznej sile. Trzeba jeszcze dodać, że kard. Wojtyła był osobą niezwykle wrażliwą

i komunikatywną, znał wiele języków obcych, szybko się uczył, a z drugiej strony, co istotne, wsłuchiwał się w to, co mówią inni, nie były mu obojętne problemy ludzi. To zjednywało mu ogólną sympatię i szacunek.

Na pewno miał też wielki charyzmat. A przy tym całe swoje życie i misję pełnioną dla Kościoła oddał w ręce Bożej Opatrzności i zawierzył macierzyńskiej opiece Matki Bożej, więc każde wyzwanie, choćby najtrudniejsze, było dla niego naturalnym podporządkowaniem się woli Bożej.

Czy słowa Jana Pawła II wypowiedziane na Placu Świętego Piotra, pamiętnego 22 października 1978 roku: „Nie lękajcie się! Otwórzcie, a nawet, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!”, należy odczytywać w kontekście historii Polski, dziedzictwa wiary i kultury jego Ojczyzny?

Myślę, że nie tylko w kontekście Polski. W tych słowach wyraża się cała ducho -

wość Karola Wojtyły – Jana Pawła II. Te słowa były programem jego pontyfikatu. Odnosiły się nie tylko do katolików, nie tylko do chrześcijan, ale do każdego człowieka współczesnego, często zagubionego, bo oddalonego od Boga.

– 14 –

Porozmawiajmy o zamachu na życie Jana Pawła II 13 maja 1981 roku. Wasza Eminencjo, boję się myśleć, co by się stało, gdyby pocisk za sprawą Matki Bożej nie zmienił swego biegu… Jak potoczyłaby się historia?

Jaka byłaby przyszłość Polski i świata? Dziś dziękujemy Opatrzności

Bożej za ten pontyfikat przełomu tysiącleci i z perspektywy czasu rozumiemy, że nie do przecenienia jest obecność Waszej Eminencji w tamtym dniu, w tamtym miejscu, zachowanie zimnej krwi i podjęcie trafnych decyzji.

Wydarzenie to miało miejsce 40 lat temu, a w mojej pamięci wciąż widzę i słyszę to, co się działo na placu Świętego Piotra w środę, 13 maja 1981 roku, po godzinie 17. Jak co tydzień rozpoczęła się audiencja generalna, Ojciec Święty papamobile objeżdżał plac, pozdrawiał wiernych, błogosławił dzieci. Ledwie oddał do rąk rodziców ich dwuletnią córeczkę, rozległ się huk i drugi strzał, w niebo wzbiły się setki spłoszonych gołębi, ludzie podnieśli krzyk, spojrzałem w kierunku szamotaniny… Zrozumiałem, że strzelano do Ojca Świętego. Stałem za nim, nie widziałem wyrazu jego twarzy. Zapytałem: „Gdzie?”. Odpowiedział: „W brzuch”. Zapytałem, czy boli, potwierdził i osunął się bezwładnie w moje ramiona. Papamobile z impetem przejechał przez Bramę Dzwonów, popędził w kierunku watykańskiego dziedzińca Belvedere i tam czekającego papieskiego lekarza Renata Buzzonettiego oraz karetki. Sanitariusze wyjęli Ojca Świętego z moich ramion, ułożyli na podłodze, lekarz sprawdził podstawowe parametry, ale na udzielanie pierwszej pomocy nie było czasu, każda sekunda była na wagę życia. Papież leżał w kałuży krwi. Pierwsza kula przeszyła okrężnicę, w kilku miejscach jelito cienkie, rozszarpała brzuch i upadła na podłogę samochodu, między mną a Ojcem Świętym. Druga kula drasnęła łokieć i miażdżąc palec wskazujący jego lewej ręki zraniła jeszcze dwie amerykańskie turystki. Ojciec Święty musiał jak najszybciej trafić na stół operacyjny. Ambulans niezwłocznie pomknął w kierunku Polikliniki Gemelli. Strach, przerażenie, niewyobrażalny pośpiech, wręcz walka z czasem, poczucie, że najmniejsza błędna decyzja może okazać się katastrofalna w skutkach…, a jednocześnie obecność jakiejś potężnej, niewidzialnej siły

– 15 –
Kardynał Stanisław Dziwisz

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

niemal namacalnie ratującej życie i usuwającej coraz to nowe, piętrzące się przeszkody. Papież, chociaż półprzytomny, całą drogę szeptem modlił się: „Jezu, Maryjo, Matko moja”. Byłem obok. Leżał z przymkniętymi oczami, ruch ust był coraz słabszy. Nagle popatrzył na mnie i wyszeptał: „Wybaczam temu, który targnął się na moje życie”. Tuż przed polikliniką stracił przytomność. W rekordowym tempie dojechaliśmy na miejsce, panowało tam zamieszanie, wołałem: „Natychmiast do sali operacyjnej!”, „Nie widzicie, że umiera?!”. Wtedy dopiero zdałem sobie sprawę, że Ojcu Świętemu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Wyszedłem z sali, zanim rozpoczęła się operacja. Modliłem się. Podszedł do mnie blady jak ściana doktor Buzzonetti i poprosił, abym udzielił Ojcu Świętemu sakramentu namaszczenia chorych. Udzieliłem z rozdartym sercem. Zespół lekarzy

tak naprawdę nie wierzył, że można będzie uratować pacjenta, bo sytuacja była aż do tego stopnia dramatyczna. Bicie serca i ciśnienie krwi było ledwo wyczuwalne, pierwsza transfuzja krwi się nie przyjęła, na szczęście znaleźli się lekarze, którzy mieli taką samą grupę krwi i podzielili się nią z Ojcem Świętym. Operacja trwała około pięć i pół godziny. Operował prof. Francesco Crucitti, pod koniec dołączył do niego ordynator Giancarlo Castiglioni, który zdążył już wrócić z Mediolanu. Dla mnie czas stanął w miejscu, modliłem się, wszystko zawierzyłem Maryi, czułem w sobie pokój i wiarę. Do polikliniki przybył prezydent Włoch, Sandro Pertini, który trwał przy Ojcu Świętym, dopóki ten nie opuścił sali operacyjnej. Jego troska była wzruszająca, z pewnością daleka od wszelkiej kalkulacji. Pod salą operacyjną siedział także kamerling kardynał Paolo Bertoli, który miałby ogłosić światu, jeśli zaszłaby taka potrzeba, śmierć Jana Pawła II. Około godziny drugiej przewieziono pacjenta do sali reanimacyjnej.

O świcie niepewnie otworzył oczy, spojrzał na mnie i zapytał: „Odmówiliśmy kompletę?”. Był przekonany, że to ciągle środa, 13 maja.

Pierwsze dni po zamachu były pasmem wielkiego cierpienia, ale nie narzekał, przyjmował ból z pokorą jako łaskę, z wdzięcznością Bogu, że przelaną krew może ofiarować w intencji Kościoła i świata. Czuwałem przy nim dzień i noc. W niedzielę znalazł siły, aby nagrać krótkie przemówienie, które odtworzono przed modlitwą Anioł Pański. Mówił mię-

– 16 –

Kardynał Stanisław Dziwisz

dzy innymi: „Modlę się za brata, który mnie zranił, a któremu szczerze przebaczyłem”. W tym samym czasie w Warszawie leżał śmiertelnie chory Prymas Polski, kardynał Stefan Wyszyński. Pamiętam ostatnią rozmowę telefoniczną tych dwóch gigantów ducha złożonych fizyczną niemocą. Stałem u boku słabego Jana Pawła II i słyszałem wątły głos Prymasa: „Ojcze Święty, pobłogosław mnie”. Papież zawahał się, być może coś przeczuwał, zdawało się, że chciał odsunąć moment tego ostatniego pożegnania, w końcu powiedział: „Tak, tak, przesyłam błogosławieństwo i ucałowanie”. Kardynał Wyszyński zmarł 28 maja.

Dwadzieścia jeden dni po zamachu Ojciec Święty wrócił do Watykanu, napełniając nową energią całą Stolicę Apostolską. Jednak siedemnaście dni później znów musiał powrócić do szpitala, opuściły go siły, dostał bardzo wysokiej gorączki, w końcu lekarze zdiagnozowali cytomegalowirusa, który siał spustoszenie w organizmie. Kiedy wirus wreszcie ustąpił, można było przeprowadzić drugą operację, tę na przewodzie pokarmowym. Datę wciąż odsuwanego zabiegu ustalił sam zniecierpliwiony pacjent na 5 sierpnia – święto Matki Bożej Śnieżnej. W wigilię święta Wniebowzięcia, 14 sierpnia, wypisano go do domu. A potem minęły jeszcze dwa miesiące, a od zamachu to prawie pięć, zanim Jan Paweł II pojawił się na placu Świętego Piotra.

Dniem objawień Matki Bożej w Fatimie był 13 maja 1917 roku. Także 13 maja miał miejsce zamach na życie Jana Pawła II. W poliklinice Gemelli Ojciec Święty zapoznał się z trzecią tajemnicą fatimską. Czy Ojciec Święty po przeczytaniu tekstu siostry Łucji jakoś komentował ten dokument?

Po odzyskaniu sił, ale jeszcze w szpitalu, Ojciec Święty zastanawiał się nad nieprzypadkową zbieżnością dat. Poprosił o przyniesienie do szpitala dokumentu zawierającego trzecią tajemnicę fatimską. Tak też się stało, otrzymał dwie koperty, jedna zawierała oryginalny tekst portugalski siostry Łucji, a druga tłumaczenie na język włoski. W tej wizji Ojciec Święty

– 17 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

dopatrywał się własnego przeznaczenia, zrozumiał, że życie zostało mu darowane, ocalał tylko dzięki opiece i interwencji Maryi. „Biskup w białych szatach został zabity” – przepowiednia nie spełniła się, bo jak zwykł był powtarzać Ojciec Święty: „Jedna ręka strzelała, a inna prowadziła kulę”.

Ta kula znajduje się do dziś w koronie figury Matki Bożej Fatimskiej. Ojciec Święty zawiózł ją tam osobiście, bardzo długo modlił się przed figurą swej Orędowniczki, z pewnością wiele mieli sobie do powiedzenia. Także na tarasie watykańskim najwięcej czasu modlił się przed figurą Matki Bożej Fatimskiej, zazwyczaj tam odmawiał cały różaniec.

Kiedyś Ksiądz Kardynał powiedział, że „Matka Teresa była w pewnym sensie lustrzanym odbiciem Ojca Świętego”. Proszę opowiedzieć o relacji i więzi, która łączyła Matkę Teresę z Kalkuty i Karola Wojtyłę z Wadowic.

Ojca Świętego z Matką Teresą z Kalkuty łączyła prawdziwa przyjaźń, która wiązała się z głęboką troską o sprawy Kościoła. Matka Teresa wielokrotnie stała się niejako wysłannikiem w te części świata, dotknięte wydarzeniami wojennymi, których Ojciec Święty nie mógł bezpośrednio wesprzeć swoją obecnością czy to w Afryce, czy to na Bałkanach. Oboje przejawiali ogromną troskę o życie, od samego poczęcia aż do naturalnej śmierci, w tej sprawie całkowicie się utożsamiali. Pod wpływem rozmów i troski o biednych powstał dom w Watykanie „Dono di Maria”, przeznaczony zwłaszcza dla bezdomnych kobiet z ulicy, a także stołówka dla mężczyzn znajdujących się w potrzebie. Matka Teresa miała zawsze wstęp do Ojca Świętego, kiedykolwiek zachodziła taka potrzeba, ilekroć potrzebowała porozmawiać o rzeczach ważnych w życiu Kościoła i świata. Ojciec Święty był głęboko zainteresowany działalnością Matki Teresy na rzecz nędzarzy, jej dbałością i miłością o nich, aby nie umierali odrzuceni, ale w ludzkich warunkach. Dał temu wyraz w czasie swojej wizyty w domach Matki Teresy w Kalkucie, w tak zwanych umieralniach. Byłem świadkiem spotkań

Matki Teresy z Janem Pawłem II. To były spotkania dwojga ludzi rozmiło -

– 18 –

Kardynał Stanisław Dziwisz

wanych w Panu Bogu. Nie potrzeba było wielu zdań. Doskonale się rozumieli: to była wielka przyjaźń i wspólnota ducha.

Matka Teresa mawiała, że „świętość polega na codziennym wypełnianiu woli Bożej”. Zaś Jan Tyranowski – mistrz duchowy młodego Karola

Wojtyły, który pomagał mu odkrywać karmelitański mistycyzm świętego Jana od Krzyża i świętej Teresy od Jezusa – powtarzał przyszłemu papieżowi, że „nie jest trudno być świętym”. Księże Kardynale, na czym polega świętość Jana Pawła II?

Święci karmelitańscy byli natchnieniem w życiu codziennym Ojca Świętego. Niewątpliwie Jan Tyranowski wprowadził w duchowość młodych ludzi w Krakowie, przy ul. Tynieckiej, wśród których był Karol Wojtyła. Z drugiej strony wielki wpływ na jego życie wewnętrzne miał jego ojciec, który wprowadził go w nabożeństwo do Ducha Świętego. Od ojca nauczył się modlitwy o dary Ducha Świętego, którą odmawiał do ostatniego dnia swojego życia. Środowisko wadowickie sprzyjało pogłębianiu życia religijnego u młodego Karola, a zwłaszcza nabożeństwo do Matki Bożej, tej z Kalwarii Zebrzydowskiej, ale także karmelitańskiej z Wadowic. Jego powołanie duchowe krystalizowało się w czasie drugiej wojny światowej, kiedy panoszył się terror i zło. Był kapłanem, biskupem, kardynałem w dobie komunizmu, w bardzo trudnym dla Kościoła okresie. Te doświadczenia hartowały w nim ducha, wszystko powierzał Bożej Opatrzności, żył Ewangelią. Świętość Jana Pawła II to bezgraniczne zaufanie Bogu i wypełnianie jego woli, to całkowite zawierzenie się Maryi: Totus Tuus ego sum et omnia mea Tua sunt. Accipio Te in mea omnia. Praebe mihi cor Tuum, Maria1 .

1 (łac.) „Jestem cały Twój i wszystko, co moje, do Ciebie należy. Przyjmuję Ciebie całym sobą. Daj mi Twoje serce, Maryjo” (przyp. red.)

– 19 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Czy istnieje jakaś ciągłość pomiędzy Karolem Wojtyłą z Wadowic a Janem Pawłem II z Watykanu?

Jan Paweł II był bardzo związany ze swoim miastem, w którym się urodził, z jego środowiskiem, zwłaszcza z gimnazjum, z którego wyniósł między innymi zamiłowanie do teatru. Tam już od dziecka nawiązywał przyjaźnie, które trwały przez całe jego życie. Muszę stwierdzić, że był wierny w przyjaźni, nawet z osobami, które może nie zasługiwały na tę jego wierność. Tam również zrodził się szacunek, bliskość i przyjaźnie z osobami wyznania mojżeszowego. Wadowice były przykładem takiego środowiska, gdzie obok siebie żyli w zgodzie wyznawcy Kościoła katolickiego i wyznawcy religii mojżeszowej. W czasie wizyty w Ziemi Świętej miało miejsce wła-

śnie takie spotkanie społeczności żydowskiej, a wśród niej były także osoby z Wadowic. Dla Ojca Świętego Wadowice zostały na zawsze jego małą ojczyzną, do której wspomnieniami wracał, zresztą wracali jedni i drudzy. Idąc tym tokiem rozumowania, można powiedzieć, że ekumenizm Jana Pawła II sięgał korzeniami Wadowic. Także zamiłowania artystyczne ukształtowane już w Wadowicach, a rozwijane w Krakowie, towarzyszyły Ojcu Świętemu w Watykanie. Był bardzo wrażliwy na piękno sztuki, na muzykę, na słowo, na obraz. Warto dodać, że swój ostatni utwór poetycki napisał w Castel Gandolfo. Jako Karol Wojtyła i jako Jan Paweł II kochał naturę, kochał góry. To była wciąż ta sama osoba. Zawsze pozostał sobą. Do swoich korzeni chętnie się przyznawał, ilekroć mógł, odwiedzał rodzinne Wadowice, które zajmowały szczególne miejsce w jego sercu.

Jan Paweł II był papieżem, który najwięcej podróżował po świecie. Stał się wiernym kontynuatorem misji wielkiego podróżnika, jakim był święty Paweł, Apostoł Narodów. Jednym z miejsc na duchowej drodze Ojca Świętego były Stany Zjednoczone Ameryki. Proszę o krótką refleksję na temat podróży Papieża za ocean, która szczególnie utkwiła Waszej Eminencji w pamięci i sercu.

– 20 –

Ojciec Święty swój pontyfikat uważał za służbę Bogu i ludziom. Sądził, że jako pasterz winien być z ludem Bożym, że zadaniem papieża jest bycie z ludźmi poprzez spotkania, zwłaszcza spotkania w ich krajach. Ojciec Święty rozumiał, że łatwiej dojechać papieżowi do wiernych niż im przyjeżdżać do papieża. W zasięgu ręki leżał atlas geograficzny, na którym zaznaczone były kraje i diecezje całego świata, więc kiedy przyjeżdżali biskupi ad limina Apostolorum, nawet nie musieli przypominać, skąd pochodzą, bo Ojciec Święty znał na pamięć ich nazwiska i wiedział, które diecezje reprezentują. Po pierwszej podróży do Meksyku, w styczniu 1979 roku, a w czerwcu do swojej Ojczyzny, do Polski, nowy Papież utwierdził się w przekonaniu, że jego siłą oddziaływania pasterskiego będą podróże apostolskie. Ameryka stała się jednym z pierwszych kontynentów odwiedzanych przez Jana Pawła II. Do tych ważnych podróży niewątpliwie należały Stany Zjednoczone. Świat śledził tę podróż, która stała się zachętą, aby papieża gościć także w innych krajach. W Stanach

Zjednoczonych ważne były spotkania o charakterze religijnym, ale także społecznym, poprzez spotkania w organizacjach międzynarodowych z reprezentantami wielu narodów. W sumie Jan Paweł II odwiedził USA

siedem razy. Wielką manifestacją wiary było spotkanie w Denver z młodzieżą, które dało początek Światowym Dniom Młodzieży. To spotkanie, które mogło być ryzykowne dla Papieża, okazało się wielkim sukcesem, przynajmniej tak to spotkanie komentowano w środkach przekazu na całym świecie. Zrozumiano, że młodzież chciała, że chce być z Papieżem, że znalazła w nim swojego przewodnika. Ponadto Ojciec Święty bardzo cenił sobie życzliwość całego narodu, wszystkich mieszkańców Ameryki, nie wyłączając ich przywódców, ludzi odpowiedzialnych za politykę amerykańską. Szczególnie wzajemne odniesienie przyjacielskie trzeba zobaczyć w wielokrotnych kontaktach z prezydentem Ronaldem Reaganem, z którym to łączyła ich troska o pokój na całym świecie, a wcześniej, może nie wszyscy wiedzą, wiązały ich zamiłowania aktorskie.

– 21 –
Kardynał Stanisław Dziwisz

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Nastała sobota, 2 kwietnia 2005 roku. W książce zatytułowanej Świadectwo Ksiądz Kardynał powiedział: „W pewnej chwili siostra Tobiana dostrzegła jego spojrzenie. Zbliżyła ucho do jego ust, a on ledwo słyszalnym głosem wyszeptał: ‘Pozwólcie mi odejść do Pana (…)’”.

W tym ostatnim dniu swojego życia Ojciec Święty był przytomny, miał pełną świadomość i ogromny spokój. Nie było żadnego momentu dramatycznego, tylko wielki spokój. I to sam Jan Paweł II wprowadził ten nastrój. Przychodzili, aby się pożegnać kardynałowie, urzędnicy Kurii Rzymskiej, ale także ludzie prości, rozmaite służby watykańskie oraz ci, którzy na przykład prowadzili dom. Wszyscy mieliśmy świadomość, że odchodzi do Pana. Około godziny 17 lekarze, którzy czuwali przy chorym, chcieli jeszcze spróbować w jakiś sposób mu pomóc, ale Ojciec Święty dał znak ręką i wyszeptał: „Pozwólcie mi odejść do Pana”. Dodał także słowa, z którymi szedł przez całe życie: Totus Tuus. Wieczorem odprawiliśmy Mszę św. o Bożym Miłosierdziu. To była sobota, wigilia Święta Miłosierdzia Bożego, święta ustanowionego przez Jana Pawła II. Jeszcze raz udzieliliśmy mu sakramentu chorych i daliśmy Komunię jako wiatyk. Odprawialiśmy bardzo powoli i wyraźnie, aby wszystko słyszał. Ojciec Święty zawsze był zatopiony w Panu Bogu i tak też przeszedł do wieczności, wiedział, że idzie do Pana.

Po odejściu Ojca Świętego dziękowaliśmy Bogu za jego osobę, dzieło, całe dobro, które stało się także naszym udziałem w czasie całego pontyfikatu. Śpiewaliśmy ze łzami Te Deum laudamus2 .

Wasza Eminencjo, czego potrzebujemy dzisiaj do budowania cywilizacji miłości, o której tak często mówił święty Jan Paweł II?

– 22 –
2 (łac.) Ciebie Boga wysławiamy (przyp. red.)

Kardynał Stanisław Dziwisz

Szacunku do człowieka, zwłaszcza biednego i cierpiącego. Rozwiązywania trudnych spraw na drodze dialogu, a nie rywalizacji i siły. Przekonania, że pokój buduje, a nienawiść i brak porozumienia prowadzi do konfliktów nawet zbrojnych, które ostatecznie zawsze krzywdzą człowieka.

– 23 –

Kardynał Camillo Ruini

sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Włoch (1986–1991), przewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch (1991–2007), wikariusz generalny Rzymu i archiprezbiter bazyliki św. Jana na Lateranie, kard. od 1991 (kościół tytularny w Rzymie bazylika św. Agnieszki za Murami), od 2008 emerytowany wikariusz generalny diecezji rzymskiej

Jak Wasza Eminencja wspomina wybór kardynała Karola Wojtyły na 264. papieża Kościoła katolickiego, biskupa Rzymu i następcę św. Piotra?

Dobrze pamiętam ten dzień: usłyszałem w telewizji komunikat, że z komina Kaplicy Sykstyńskiej buchnął biały dym. Wkrótce potem kardynał Felici ogłosił wybór kardynała Wojtyły, którego nazwiska nie znałem; następnie dodał, że papieżem-elektem jest arcybiskup krakowski. Zrozumiałem, że jest z Polski. Kiedy nowy papież przemawiał z balkonu, od razu poczułem do niego sympatię. Od początku byłem zadowolony z jego wyboru. Miałem wtedy 47 lat i nie byłem jeszcze biskupem.

Jan Paweł II był pierwszym papieżem spoza Włoch. Jak zatem przyjęli go Włosi?

Było to niewątpliwie wielkie zaskoczenie dla Włochów. Byli zdezorientowani faktem, że papież nie był Włochem, ale ogromna większość ludzi

– 24 –

od razu poczuła z nim więź poprzez jego urok osobisty, siłę wiary i trafność jego przesłania.

Wasza Eminencjo, kiedy po raz pierwszy Ksiądz Kardynał spotkał Jana Pawła II? Jakie było pierwsze wrażenie na temat Papieża Polaka?

Spotkałem go jesienią 1984 roku. Byłem biskupem pomocniczym diecezji Reggio Emilia-Guastalla i zostałem wybrany jednym z trzech wiceprzewodniczących Komitetu Przygotowawczego Konferencji Kościelnej w Loreto, która miała się odbyć w kwietniu następnego roku. Dlatego często przyjeżdżałem do Rzymu na posiedzenia tej komisji. Mój przyjaciel, prałat (obecnie kardynał) Giovanni Battista Re – asesor Sekretariatu Stanu – powiedział mi, że Papież zaprasza mnie na obiad. Bardzo się zdziwiłem, ale oczywiście ucieszyłem się z takiego wyjątkowego zaproszenia.

Podczas obiadu Papież zadał mi wiele pytań dotyczących przygotowań do konferencji. Odpowiedziałem szczerze, nie ukrywając żadnych trudności ani moich osobistych obaw. Od razu zrozumiałem, że ta moja szczerość podobała się Ojcu Świętemu. Od tego czasu widywałem go kilka razy jeszcze przed konferencją. Wrażenie, jakie wywarł na mnie Papież, było bardzo duże, mam na myśli jego inteligencję, serdeczność, wiarę i siłę umysłu, które z niego emanowały.

Wasza Eminencjo, Jan Paweł II wybrał Księdza Kardynała na wikariusza diecezji rzymskiej. Jak doszło do tego wyboru?

Myślę, że nominacja dojrzewała w czasie. Rok po Konferencji Loretańskiej papież chciał, abym został sekretarzem generalnym Konferencji Episkopatu Włoch. Przez pięć lat pełniłem tam ważną rolę, podczas gdy kardynał Ugo Poletti był wikariuszem papieskim dla diecezji rzymskiej i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Włoch. Kiedy kardynał osiągnął wiek emerytalny, Jan Paweł II wybrał mnie na następcę w obu tych funkcjach.

– 25 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Poinformował mnie o tym osobiście z pewnym wyprzedzeniem i dał kilka rad, jak wykonać te zadania.

Wasza Eminencjo, która z encyklik Jana Pawła II jest dla Księdza Kardynała szczególnie bliska i dlaczego?

Dives in Misericordia: jest to encyklika, która wyraża nie tylko myśl, ale także osobistą postawę i konkretne zachowanie Jana Pawła II, czego miałem okazję doświadczyć w ciągu dwudziestu lat u jego boku. Karol Wojtyła był naprawdę „bogaty w miłosierdzie”, umiał rozumieć i przebaczać nawet tym, którzy byli przeciwko niemu i tym, którzy mu przeszkadzali, a nawet tym, którzy próbowali go oczerniać. Często byłem zaskoczony tą niezwykłą zdolnością przebaczania, owocem Jego świętości.

W centrum misji Papieża Polaka była umiejętność pokornego słuchania Boga, ale także bliźniego.

Jan Paweł II żył w obecności Boga, należał całkowicie do Boga, a słowa Totus Tuus [łac. cały Twój], które skierował do Najświętszej Maryi Panny, ostatecznie określały jego relację z Bogiem, która oczywiście wyjaśnia jego stosunek do bliźnich. Papież zwracał uwagę na ludzi, zwłaszcza na tych potrzebujących pomocy, wyrażał troskę o nich, szczególnie o tych najuboższych i pozbawionych wolności.

Jaką rolę w życiu Jana Pawła II odegrała modlitwa?

Modlitwa była centrum i pokarmem jego codziennego życia. Jan Paweł II spontanicznie pogrążał się w modlitwie, gdy tylko miał wolną chwilę, nawet w niesprzyjających warunkach, takich jak kabina helikoptera. Często w nocy spędzał kilka godzin na modlitwie albo leżał na podłodze swojej

– 26 –

kaplicy. Uważał modlitwę za najważniejsze zadanie papieża przed Bogiem dla dobra Kościoła i ludzkości.

Wasza Eminencjo, za czym najbardziej Ksiądz Kardynał tęskni, gdy myśli o Janie Pawle II?

Brakuje mi jego widzialnej obecności, przewodnictwa, przykładu życia. Ale wiem, że jest obecny w tajemnicy miłości Bożej i z całą ufnością zawierzam się jego wstawiennictwu: uważam go za mojego drugiego patrona po św. Kamilu de Lellis.

Jakie przesłanie Jana Pawła II powinno kształtować kolejne pokolenia w Kościele i służyć całej ludzkości?

Jest wiele słów tego wielkiego Papieża, które są aktualne na przyszłość. Chciałbym przypomnieć przynajmniej dwa: jedno z początków jego pontyfikatu: „nie lękajcie się. Otwórzcie, a nawet otwórzcie na oścież Chrystusowi drzwi waszego życia”; a następnie słowa z jego pierwszej encykliki Redemptor hominis: „Jezus Chrystus jest tą zasadniczą drogą Kościoła. On sam jest naszą drogą »do domu Ojca« (por. J 14,1n). Jest też drogą do każdego człowieka. Na tej drodze, która prowadzi od Chrystusa do człowieka, na tej drodze, na której Chrystus »jednoczy się z każdym człowiekiem«, Kościół nie może być przez nikogo zatrzymany”.

Jan Paweł II zapoczątkował fenomen, którym są Światowe Dni Młodzieży. Jakie było główne przesłanie, zdaniem Waszej Ekscelencji, papieża do młodzieży?

– 27 –

Papież oczami świata – świadectwa o Janie Pawle II

Wierzyć w Jezusa Chrystusa całym swoim umysłem. Kochać Go całym sercem. Budować z Nim swoje życie. Być Jego autentycznym świadkiem i bratem w Chrystusie, bez względu na różnice narodowościowe.

Wasza Eminencjo, co Ksiądz Kardynał sądzi o krytyce tych, którzy w ostatnim czasie kwestionowali świętość Jana Pawła II?

Myślę, że każdy, kto kwestionuje jego świętość, jest zaślepiony uprzedzeniami i nie wie, co mówi. Szczególnie jest to przykre, gdy właśnie katolicy mają tego rodzaju wątpliwości.

Czego potrzebujemy dzisiaj, aby budować cywilizację miłości?

Potrzebujemy przede wszystkim łaski Bożej, a dzięki niej zdolności do kochania i działania z miłości, zarówno w naszej osobistej egzystencji, jak i w naszym publicznym zaangażowaniu jako chrześcijanie i obywatele.

– 28 –

Proszę was, abyście całe to duchowe dziedzictwo, któremu na imię Polska, raz jeszcze przyjęli z wiarą, nadzieją i miłością taką, jaką zaszczepia w nas Chrystus na chrzcie świętym, abyście nigdy nie zwątpili i nie znużyli się, i nie zniechęcili, abyście nie podcinali sami tych korzeni, z których wyrastamy.

Proszę was, abyście mieli ufność nawet wbrew każdej waszej słabości, abyście szukali zawsze duchowej mocy u Tego, u którego tyle pokoleń ojców naszych i matek ją znajdowało, abyście od Niego nigdy nie odstąpili, abyście nigdy nie utracili tej wolności ducha, do której On wyzwala człowieka, abyście nigdy nie wzgardzili tą Miłością, która jest największa, która się wyraziła przez Krzyż, a bez której życie ludzkie nie ma ani korzenia, ani sensu.

Proszę was o to…

Jan Paweł II, Kraków 1979

– 383 –Spis treści Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 Wstęp . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 Kardynał Stanisław Dziwisz .......... 13 Kardynał Camillo Ruini ............. 24 Kardynał Gerhard Ludwig Müller..... 29 Kardynał Angelo Comastri 36 Kardynał Péter Erdő ................. 41 Ksiądz Biskup Sławomir Oder ........ 47 Ksiądz Paweł Ptasznik 56 Ksiądz Robert Skrzypczak ........... 66 Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz ... 81 Matka Adela Galindo ................ 86 Plácido Domingo .................. 102 Jego Świątobliwość XIV Dalajlama Tenzin Gjaco ....................... 106 Arturo Mari ....................... 107 Melania Trump .................... 115 Norman Davies .................... 116 Marek Jan Chodakiewicz............ 129 George Weigel ..................... 137 John Radzilowski ................... 141 Jan Żaryn .......................... 153 Zbigniew Stawrowski ............... 164 John Hittinger ..................... 171 Rafał Łatka 179 Margaret Melady ................... 185 Lee Edwards 192 Michael Reagan .................... 193 Edwin Meese III ................... 202 Peter Robinson..................... 209 Newt Gingrich ..................... 214 Paul Kengor ....................... 222 John O’Sullivan .................... 227 Ryszard Legutko ................... 233 Włodzimierz Rędzioch ............. 241 Eugeniusz Mróz .................... 248 Janusz Kotański .................... 256 Anna Maria Anders ................. 270 Alberto Martinez Piedra ............ 273 Anikó Lé vai-Orbán 277 Krzysztof Zanussi .................. 279 Kazimierz Braun ................... 292 Marta Burghardt 307 Stanisław Dziedzic ................. 316 Ksiądz José Granados ............... 326 Paolo Fucili ........................ 335 Anna Kozłowska ................... 343 Michał Łuczewski .................. 348 Grzegorz Górny .................... 359 Paweł Skibiński .................... 372

Papież oczami świata. Świadectwa o Janie Pawle II  to owoc rozmów z ludźmi nauki, kultury i sztuki; dyplomatami; przyjaciółmi Jana Pawła II; bliskimi współpracownikami Papieża; politykami, osobami duchownymi i świeckimi.

Dzięki tej książce na nowo dotykamy tajemnicę Jana Pawła II w 45. rocznicę Jego Ponty katu.

Święty Jan Paweł II był jedną z najbardziej wpływowych postaci drugiej połowy XX wieku. Zmienił oblicze Kościoła i świata. Przez całe życie był otoczony ludźmi, którzy znali go jako człowieka, studenta, aktora, wykładowcę, profesora, mistrza, poetę, twórcę, kapłana i w końcu jako papieża, ale też przywódcę politycznego, rozmówcę czy też po prostu jako „wujka” i przyjaciela. To właśnie ze wspomnień tych wyjątkowych ludzi została utkana ta książka, która stanowi cenne świadectwo dla przyszłych pokoleń.

Monika Jabłońska napisała książkę, która ukazuje Jana Pawła II nie tylko jako wielkiego papieża i człowieka, który zmienił historię, ale także jako świętego, który pozostaje w żywej pamięci wszystkich rozmówców wypowiadających się na kartach tego dzieła. Każdy z nich ujawnia głęboko osobisty aspekt swojej relacji z Karolem Wojtyłą. Poprzez ten kalejdoskop wspomnień ukazuje się nam on jako ksiądz, przyjaciel, mistyk, prorok i przewodnik duchowy.

bp Sławomir Oder, postulator procesu beaty kacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II

W tej książce Monika Jabłońska ukazuje w fascynujący sposób wysiłki Papieża Jana Pawła II i Prezydenta Ronalda Reagana, zmierzające do wyzwolenia Polski spod sowieckiej dominacji. Dla Papieża ta misja uwolnienia zniewolonych narodów inspirowana była jego zaangażowaniem w budowanie cywilizacji miłości i prawdy, przezwyciężania zła dobrem. W tej ujmującej opowieści autorka rysuje obraz papieskiego przywództwa oraz moralnej klarowności w jego dążeniu do przywrócenia człowiekowi wolności i godności.

Edwin Meese III, były prokurator generalny Stanów Zjednoczonych

Ta książka o aruje nam nadzwyczajny wgląd w życie, dziedzictwo i wpływ, jaki wywierał Jan Paweł II na wiele wybitnych osobistości. Dzięki świadectwu tych, którzy znali go osobiście, Jan Paweł II staje przed nami jako przykład odwagi, posłaniec miłości i orędownik nadziei na przyszłość. To wspaniały hołd dla przełomowego, historycznego ponty katu Jana Pawła II.

Callista N. Gingrich, była ambasador USA przy Stolicy Apostolskiej

Bardzo osobiście i przekonująco. Wyjątkowi świadkowie życia i pracy, duchowości i nauczania Papieża mówią o inspiracji, jaką stał się on w ich życiu. Ta książka to wyjątkowy zbiór świadectw, to zapis doświadczenia nie tylko pokoleniowego, ale uniwersalnego, a jednocześnie bardzo osobistego – dla każdego czytelnika.

ks. prof. Franciszek Longchamps de Bérier, kierownik Katedry Prawa Rzymskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego

Monika Jabłońska doskonale uchwyciła siłę relacji między św. Janem Pawłem II i moim ojcem, Prezydentem Ronaldem Reaganem. Ukazuje ona i potwierdza, że dla Opatrzności nie istnieją przypadki.

Michael Reagan, syn Prezydenta

Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana

MONIKA JABŁOŃSKA – ukończyła prawo w Polsce i Stanach Zjednoczonych. Jest także magistrem lologii polskiej. Doktorantka politologii. Autorka książki: Wiatr z nieba. Jan Paweł II – pisarz, który został papieżem, przetłumaczonej na kilka języków. Laureatka stypendium w Victims of Communism Memorial Foundation. Zdobywczyni nagród i wyróżnień.

ISBN 978-83-7864-627-3

9788378646273
Cena 69,00 zł
AA TYGODNIK LISICKIEGO Patronat
Wydawnictwo

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.