www.religijna.pl 5(17)/2021
P rez
en t
do każdego zakupu
Nowość
Dobre NoWiNy, gazeta ewangelizacyjna
ROK ŚWIĘTY JAKUBOWY
ŚWIĘTY JAKUB
P re ze za zakup
powyżej 120 zł
34,90 zł
OPIEKUN PIELGRZYMÓW
nt
24,90
MODLITEWNIK
Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj
Modlitewnik WYD. AA, 12x16, s. 64, miękka
P re z
en
za zakup
t
powyżej 150 zł
Powieść WYD. AA, 14×20, s. 320, miękka
Więcej: s.3
Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193 (poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)
Przesyłka gratis już od 120 zł!
Więcej: s. 2
tel.: 12 345 42 00, 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl
9 788378 643715 Cena: 29,90 zł w tym 5% VAT
Patronat medialny:
W pełni czasu
ISBN 978-83-7864-371-5
abp Fulton J. Sheen
poleca !
Jesteśmy powołani do życia w pełni każdego dnia naszej codzienności. A tę pełnię życia przynosi nam Ten, który przyszedł pośród nas, gdy nastała pełnia czasów. Jak ujmuje to arcybiskup Sheen, odległość stuleci nie może oddzielić nas od Chrystusa, który żyje w swoich słowach, swoim nauczaniu, swoim przykładzie. Jeśli poszukujesz odnowionego, pełniejszego zrozumienia i docenienia tajemnicy życia chrześcijańskiego, to ta książka ofiaruje mocną, przekonującą i praktyczną zachętę do przybliżenia się ku Bogu poprzez pogłębioną duchowość. W czasach, w których w przyszłość przychodzi nam spoglądać z niepewnością, dobrze jest zagłębić się w słowa zawarte w tej książce i zamyślić się nad nimi. Są one na teraz i na czas, który nadchodzi. Mówią prawdę ważną na każdą porę, chociaż niekiedy jest to prawda trudna do przyjęcia. Przesłanie tu zawarte daje nam do myślenia, ale pozwala też zaczerpnąć głębokiej radości.
abp Fulton J. Sheen
W pełni czasu
Przy każdym z omawianych na kartach tej książki tematów widzimy, jak wszystko wypływa od Chrystusa i do Niego powraca. W poszczególnych szkicach Autor zagłębia się w zagadnienia ofiary, solidarności, modlitwy, opuszczenia, pustki i pełni, żywotnej roli Maryi w życiu Kościoła, duszy Kościoła, zadośćuczynienia, wyzwolenia, służby i uświęcenia. Każda ze stron tej książki stawia nas wobec wyzwania, ale także podnosi, napełnia duchem i wzmacnia w naszej chrześcijańskiej wierze. Przede wszystkim jednak nasza uwaga jest tu w sposób delikatny i spokojny koncentrowana na powrót na postaci Chrystusa, Bogaczłowieka, bez Którego miotamy się tylko w sposób niekontrolowany, jak mała łódka na rozszalałym morzu.
abp Fulton J. Sheen
W pełni czasu
Tytuł oryginału: In the Fullness of Time Tłumaczenie: Jacek Paweł Laskowski Redakcja i korekta: Maria Szarek
Skład i łamanie, projekt okładki: Agnieszka Siekierżycka
This 1999 edition is published by [Trust of Fulton Sheen] under arrangement with Liguori Publications, Liguori, Missouri, USA. www.liguori.org Copyright © [1999] Archbishop Fulton Sheen. All rights reserved. Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo AA, Kraków 2021 ISBN 978-83-7864-371-5
Wydawnictwo AA s.c. 30-332 Kraków, ul. Swoboda 4 tel.: 12 292 04 42 e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl
Przedmowa Ten zbiór tekstów przygotowany został dla upamiętnienia dwudziestej rocznicy śmierci Arcybiskupa Fultona J. Sheena, zmarłego w roku 1979. Ale treści w nim zawarte są ponadczasowe, tak jak ponadczasowa jest Prawda i Życie samo. Patrząc w przyszłość – niekiedy z ufną radością i nadzieją, niekiedy z wielkim niepokojem – modlimy się, rozmawiamy, dziwimy się… Wierzymy. Wierzymy w opiekę i opatrzność dobrego Pana. W Jego miłość. W Jego obecność wśród nas. Tak jest – jako chrześcijanie wierzymy, że jest On z nami teraz i będzie z nami aż po kres czasów. Arcybiskup Sheen przypomina nam, że Jego słowom niebiańskiej mądrości nie pozwolono ulecieć z wieczorną bryzą. Chwycili je czterej Ewangeliści. Wierzymy zatem w pełnię życia, w pełnię czasu. I więcej – my, którzy wierzymy, powołani jesteśmy do życia w tej pełni każdego dnia naszej codzienności. Jak ujmuje to Arcybiskup Sheen, odległość stuleci nie może oddzielić nas od Chrystusa, który żyje w Swoich słowach, Swoim nauczaniu, Swoim przykładzie. Nasz Pan może oddziaływać na nasz dzień dzisiejszy, bo zostawił nam piękny przykład świętego, moralnego życia, który mamy naśladować. My także możemy wybaczać, jak On wybaczył tym, co go ukrzyżowali; my też możemy być mili, jak On był miły dla małych dzieci; pokorni – jak
3
W pełni czasu On był pokorny wobec tych, którzy chcieli uczynić Go ziemskim królem; i rozmodleni – jak On był rozmodlony w czasie Swych długich czuwań na szczytach gór. Niezliczone, zaprawdę, są w naszych czasach heroiczne, ofiarne i świątobliwe uczynki, zainspirowane przykładem Tego, który porzucił Niebo, żeby nauczać nas, jak być ludem takim, jaki Bóg od zarania wieczności zapragnął w nas mieć.
Przelewam te myśli na papier w Środę Popielcową. To dzień – w istocie pierwszy z wielu – w którym czas „iść do siebie”, zamknąć się w swojej „izdebce”, w sobie, i dokładnie się przyjrzeć, kim i czym jestem względem mojego Boga i mojego zbawienia. Ze wzrokiem skupionym na Krzyżu, w obecności Tego, który jest moim Wyzwolicielem, moim Zbawcą, raz jeszcze odczuwam wdzięczność wobec Arcybiskupa Sheena za to, co napisał i co głosił na temat Krzyża. Nikt nie podważy centralnego miejsca, jaki zajmuje Krzyż w wierze chrześcijańskiej. Jak często wyrażał to Sheen: „bez Krzyża nie byłoby Korony” albo: „Bez Wielkiego Piątku nie byłoby Niedzieli Wielkanocnej”. Jesteśmy – każdy z nas i wszyscy razem – złączeni z tym Krzyżem. A przez ten Krzyż złączeni ze sobą nawzajem, jeden z drugim. W nadziei i radości. Treści zawarte w tej książce – wybrane głównie z niektórych audycji radiowych i konferencji rekolekcyjnych Arcybiskupa – wskazują jasno i ostro na tę więź: jedność wszystkich w Ciele Chrystusa, który jest i naszym Centrum, i naszym Fundamentem. Przy każdym z omawianych na tych kartach tematów, widzimy, jak wszystko wypływa od Chrystusa i do Niego powraca. W poszcze-
4
Przedmowa gólnych szkicach Autor zagłębia się w zagadnienia ofiary, solidarności, modlitwy, w zagadnienie opustoszenia i pełni, w zagadnienie żywotnej roli Maryi w życiu Kościoła, w zagadnienie duszy Kościoła, zadośćuczynienia, wyzwolenia, służby i uświęcenia. Każda ze stron tej książki stawia nas wobec wyzwania – a może nawet karci – ale także podnosi, napełnia duchem i wzmacnia w naszej chrześcijańskiej wierze. Przede wszystkim jednak nasza uwaga jest tu w sposób delikatny i spokojny koncentrowana na powrót na centralnej postaci Chrystusa, Boga-człowieka, bez Którego miotamy się tylko w sposób niekontrolowany jak mała łódka na rozszalałym morzu. W czasach, w których w przyszłość przychodzi nam spoglądać z niepewnością, dobrze jest czytać słowa zawarte w tej książce i zamyślać się nad nimi. Są one na teraz i na czas, który nadchodzi. Mówią prawdę na każdą porę, chociaż niekiedy jest to prawda trudna do przyjęcia. Zapraszają i zachęcają, by wejść w siebie, do „swojej izdebki”, by kontemplować życie, i słuchać Słowa – nie tylko w czas Wielkiego Postu, ale w każdym okresie roku. Jeden z rozdziałów tej książki nosi tytuł Najpierw przyjdź, potem idź. Ujmuje on, jak sądzę, sedno naszego chrześcijańskiego zobowiązania: Przyjdźcie i zobaczcie [gdzie mieszkam]. A potem Idźcie na cały świat. Przesłanie tu zawarte – jak w całej tej książce – daje nam wiele do myślenia i do czerpania radości. Jest jak wyczekiwany ratunek na wspomnianym wyżej, rozszalałym morzu. I tak witamy ten nowy rok z odnowioną wiarą i na nowo uświadomionym celem. Witamy go zatem tak, jak Fulton
5
W pełni czasu Sheen witał każdy nowy dzień, każde nowe spotkanie z Chrystusem Żyjącym w Najświętszym Sakramencie, każdą nową możliwość niesienia Chrystusa i jego przesłania ludziom na całej ziemi. Jak piękny dał nam przykład! A w istocie wyzwanie: być w świecie Chrystusem! Ta książka daje więc powód do świętowania: świętowania naszej wiary, naszego przeznaczenia, naszego Boga. Mam nadzieję, że weźmiemy sobie jej słowa do serca, będziemy o nich myśleć, będziemy łamać je jak chleb i jak chlebem będziemy się nimi dzielić z innymi. Może być w nich mnóstwo pokarmu na drogę, która wciąż jeszcze przed nami – bo mówią one o pełni, którą, póki jesteśmy na ziemi, możemy sobie tylko wyobrażać. Jesteśmy wdzięczni Fultonowi Sheenowi za jego mądrość, radę, inspirację i żywą wiarę. Bez wątpienia już lata temu odebrał on swoją niebieską nagrodę. Oby ludzie na całym świecie uznali jedność globalnej rodziny i jedność tę świętowali. Oby ludzie dostrzegli rękę kochającego Boga tak samo do wszystkich wyciągniętą. Oby sens Krzyża i jego przesłanie przenikały świat. I obyśmy wszyscy mogli się radować w Przyczynie naszego zbawienia. Bóg was kocha! Patricia A. Kossmann Przedstawiciel ds. Dzieł Literackich The Estate of Fulton J. Sheen
6
Człowiek jest wezwany do współcierpienia z cierpieniem Boga w bezbożnym świecie... i nie powinien podejmować próby maskowania bezbożności świata w jakiś religijny sposób, przemieniania jej... Nie akt religijny czyni chrześcijanina, ale uczestniczenie w cierpieniu Boga w życiu światowym. Dietrich Bonhoeffer, Widerstand und Ergebung. Briefe und Aufzeichnungen aus der Haft (Opór i poddanie. Listy i notatki z więzienia)
1. Życie zaczyna się przy narodzeniu Nigdy nie było i nie będzie większej nieprawdy, niż ta zawarta w powiedzonku mówiącym, że „życie zaczyna się po czterdziestce”. Jest ono wyłącznie wytłumaczeniem dla ludzi w wieku dojrzałym: wytłumaczeniem z tego, że się wbrew swojej woli starzeją. Jest łagodzącym zabiegiem kosmetycznym mającym im wynagrodzić utratę sił, które nigdy już nie będą tak krzepkie, i urody, która nigdy nie będzie już tak świeża. Mogę zrozumieć, dlaczego posiwiały, stary świat premiuje wiek dojrzały: bo świat ten szuka zrozumienia ze strony tych, którzy się razem z nim starzeją. Ale nie mogę zrozumieć, czemu ktokolwiek, kto ma widzenie sięgające dalej niż kolejne lata i nadzieje ulokowane ma wyżej niż zasięg pnączy bluszczu, miałby stawiać wiek dojrzały wyżej niż młodość. Bo każdy, kto ma jakiekolwiek pojęcie o naturze świata czy jego wdzięku, wie, że życie nie zaczyna się po czterdziestce. Życie zaczyna się przy narodzeniu. Są inne wprowadzenia do życia niż otwarcie wrót łona – czy będzie to łono ciała, rodzącego nas jako dzieci ludzkie, czy będzie to łono źródła chrzcielnego, rodzącego nas jako dzieci Boga. Religia z samej swojej natury ma w sobie coś
9
W pełni czasu z narodzenia, a więc i z młodości. Czy cała historia religijna nie odsłania nam prawdy, że im bliżej jesteśmy Boga, tym młodsi się stajemy, a więc bardziej jak dzieci? A zatem może być i tak, że im starsi jesteśmy w latach, tym młodsi jesteśmy w Bogu. Ale jak możemy młodnieć, starzejąc się? Odpowiedzmy sobie na takie pytanie: czym jest młodzieńczość? Młodzieńczość jest bliskością względem źródła życia. Dziecko czteroletnie jest młodsze niż sześcioletnie, bo znajduje się dwa lata bliżej od źródła swojego życia – swoich rodziców. Osoba dwudziestoletnia jest młodsza niż czterdziestoletnia, bo jest o dwadzieścia lat bliżej od źródła swojego życia – swoich rodziców. Otóż mamy jeszcze inne źródło życia niż nasi rodzice. Tym źródłem jest Bóg. Stąd, im bardziej się zbliżamy do Boga, tym młodsi się stajemy. Na tej zasadzie słuszną jest rzeczą, że dzień, w którym umiera święty, Kościół określa jako jego natalitia. Świat celebruje urodziny we wspomnienie dnia, w którym urodziliśmy się do życia doczesnego; Kościół celebruje urodziny we wspomnienie dnia, w którym rodzimy się do życia wiecznego. Ale tak czy tak – w obu wariantach – życie zaczyna się przy narodzeniu. A druga strona medalu jest taka. Nie tylko my stajemy się młodsi i bardziej jak dzieci, w miarę jak się zbliżamy do Boga. Bo także Bóg, im bliżej nas jest, tym bardziej staje się dzieckiem. Nie był On nigdy tak blisko nas jak we Wcieleniu – a wtedy ukazał się jako niemowlę. Powodem, dla którego Boże Narodzenie jest najszczęśliwszym dniem w roku jest to, że są to Urodziny – i to nie czterdzieste, a pierwsze! Bóg mógł się nam objawić w pełnym rozkwi-
10
1. Życie zaczyna się przy narodzeniu cie lat jako triumfujący czterdziestoletni władca; mógł niejako kanonizować dojrzałość, sprawiając, że jego życie zaczęłoby się w wieku lat czterdziestu – ale w rzeczywistości rozpoczął je jako dziecko. I na wieczne zawstydzenie tych, którzy dojrzały wiek cenią wyżej niż młodość, dopełnił dzieła Swojego życia – ukończył zadanie Ojca – krótko po trzydziestce. Kto zatem może powiedzieć, że życie zaczyna się po czterdziestce? Nie ma ucieczki przed potężnym faktem Bożego Narodzenia – przed faktem, że kiedy Bóg objawił się temu nędznemu światu, ludzie krzyknęli w zdumieniu: „Ależ to jeszcze dziecko!”. I tak to jest, że im bliżej jesteśmy Boga, tym bardziej stajemy się dziećmi, a im bardziej Bóg zbliża się do nas, tym bardziej On dzieckiem się staje. Nikt w świecie nigdy nie podejrzewał, że Przedwieczny, który dokonał dzieła stworzenia, w stworzeniu tym wzniesie Sobie tron jako niemowlę w żłobie. Tak jak nikomu też nigdy do głowy nie przyszło, że powie on starym czterdziestolatkom w stylu Nikodema, że mają się jeszcze raz urodzić. Wedle wszelkich światowych standardów to ludzie w wieku dojrzałym są uczeni. A jednak kiedy Mądrość przyszła na ziemię, była dzieckiem. A kiedy Mędrcy przyszli do Mądrości, powiedziano im, żeby się stali jak dzieci. Boże Narodzenie jest więc ukoronowaniem dzieciństwa, pochwałą młodych, których serca są proste; jest skierowaną do posuwających się w latach serc proklamacją, że ich świat nie musi popadać w rozpacz i umierać, bo otworzyło się w nim Źródło Życia, które bijąc coraz szybszymi strumie-
11
W pełni czasu niami, zdejmuje brzemię lat, odwraca czas, rzeczy stare na powrót czyni nowymi. Boże Narodzenie jest zatem dniem Święta, w którym Bóg staje się dzieckiem, my stajemy się dziećmi i wszyscy razem spotykamy się w żłóbku. Posuwający się w latach stary świat już jest sterany przez własną pamięć, skoro sądzi, że życie zaczyna się po czterdziestce. Ale my, którzy każdego bożonarodzeniowego poranka widzieć będziemy Betlejem na nowo – i brać będziemy Dzieciątko nie w ramiona, ale do naszych serc – my wiemy, że ten świat jest w błędzie. Życie zaczyna się przy narodzeniu!
12
2. Kochaj modlitwę Narzekają niektórzy, że za dużo jest w Różańcu powtórzeń, bo tyle razy trzeba mówić Ojcze nasz i Zdrowaś Mario. I robi się to takie monotonne. Przypomina mi to panią, która pewnego wieczora zjawiła się u mnie po wykładzie. „Nigdy nie zostanę katoliczką – powiedziała mi. – W kółko powtarzacie w Różańcu te same słowa, a nikt, kto powtarza te same słowa, nie może być człowiekiem szczerym. Nigdy nie uwierzę nikomu, kto powtarza własne słowa – i tak samo nie uwierzę Bogu”. Ponieważ przyszła do mnie w towarzystwie mężczyzny, zapytałem ją, kim dla niej jest ten pan. Powiedziała, że narzeczonym. „I kocha panią?” – spytałem. „Oczywiście, że kocha”. „Ale skąd pani może to wiedzieć?” „Powiedział mi”. „Co takiego powiedział?” „Powiedział: ‘Kocham cię’”. „A kiedy ostatnio pani to mówił?” „Godzinę temu”. „A wcześniej też mówił?” „Tak, wczoraj wieczorem”. „I nigdy przedtem?” „Co wieczór mi to mówi”. Powiedziałem jej wtedy: „Niech mu pani nie wierzy. Powtarza własne słowa. To nie jest człowiek szczery”.
13
W pełni czasu A jednak piękną prawdą jest, że słowa „Kocham cię” nigdy powtarzane nie są. Kiedy wypowiada się je w nowym momencie czasu, w innym punkcie przestrzeni, nie znaczą one tego samego co w innym czasie i innej przestrzeni. Matka mówi do syna: „Jesteś dobrym chłopcem”. Mogła to już wcześniej powiedzieć tysiące razy, ale za każdym razem znaczy to coś innego. Cała jej osobowość wychodzi w tych słowach na nowo, bo nowe okoliczności historyczne wywołują w niej nowy wybuch uczucia. Miłość w powtarzalności swego wyrazu nigdy nie jest monotonna. Umysł jest w swoim języku nieskończenie zmienny, ale serce nie. Serce mężczyzny wobec kobiety, którą kocha, jest zbyt ubogie, żeby tłumaczyć nieskończoność swoich uczuć na inne słowa. Dlatego serce to przyjmuje wyrażenie: „Kocham cię” i wypowiada je raz po raz, ani razu się przy tym nie powtarzając. I właśnie to robimy odmawiając Różaniec. Mówimy Bogu, Trójcy Przenajświętszej, naszemu Wcielonemu Zbawcy, Jego Błogosławionej Matce „Kocham cię, Kocham cię, Kocham cię”. Za każdym razem znaczy to coś innego, bo z każdą dziesiątką nasz umysł przesuwa się ku nowemu objawowi miłości Zbawiciela. Na przykład, od tajemnicy Jego miłości, która zechciała się stać jednym z nami we Wcieleniu, do innej tajemnicy miłości, kiedy cierpiał On za nas, i do jeszcze innej, kiedy się On za nami wstawia przed Swoim Niebieskim Ojcem. A poza tym któż z nas nie pamięta, że Sam Pan Nasz w momencie Swej największej agonii powtarzał, trzy razy w ciągu godziny, tę samą modlitwę?
14
2. Kochaj modlitwę Często zdarza się nam mówić coś do ludzi, kiedy myślami jesteśmy gdzie indziej. Ale w Różańcu nie tylko wypowiadamy modlitwy, my nimi myślimy. Betlejem, Galilea, Nazaret, Jerozolima, Golgota, Kalwaria, Góra Oliwna, niebo: wszystko to przesuwa się przed oczyma naszego umysłu, kiedy się modlimy. Witraże w kościele zapraszają oko, żeby się pogrążyło w myślach o Bogu. Różaniec zaprasza nasze palce, nasze usta i nasze serca do jednej, potężnej symfonii modlitwy. I dlatego jest to największa modlitwa, jaką kiedykolwiek ułożono. Różaniec jest najlepszą terapią dla dusz zbolałych, nieszczęśliwych, wystraszonych i sfrustrowanych. Jest nią dokładnie dlatego, że angażuje równolegle trzy władze: fizyczną, głosową i duchową – w takim porządku. Palce dotykając paciorków przypominają sobie, że ten mały licznik ma być używany do modlitwy. To fizyczna podpowiedź modlitwy. Jednocześnie z palcami poruszają się usta. To druga podpowiedź modlitwy – wokalna. Kościół – mądry psycholog – nalega, żeby usta w czasie odmawiania Różańca poruszały się, bo wie on, że zewnętrzny rytm ciała może wytworzyć rytm duszy. Jeśli palce i usta trwają w tym, to część duchowa zaraz pójdzie za nimi i modlitwa ostatecznie dotrze do serca. To, co fizyczne i to, co umysłowe pracują razem, jeżeli dać im szansę. Umysły silniejsze mogą iść od umysłu na zewnątrz; jednak umysły strapione muszą pracować od zewnątrz ku środkowi. Ale jeśli zachowasz wierność Różańcowi, to stwierdzisz ze zdumieniem, że kroczek po kroczku wychodzisz ze swoich strapień i lęków i wspinasz się, paciorek po paciorku, aż do Tronu Serca Miłości.
15
3. Wspólnictwo Bądź jak dręczony przez sumienie wspólnik Każdej w brukowcach okrzyczanej zbrodni. Jak własne zło przeżywaj grzechy innych, Jak matka co się bólem córki dręczy. W swoją chorobę włącz boleść drugiego, Jak Ten, co nasze podźwignął słabości. Przy ścianie w ramion rozrzuconych geście I we łzach gorzkich rozpływa się żona: Mąż jej o innej opowiedział właśnie, Lecz widząc ją cierpiącą, musiał wyznać: „W tej chwili Pana na Krzyżu ujrzałem”. Ten mniejszy krzyż objawił Tamten Większy, Na którym grzechy nasze Miłość ranią. Jak ranę goić, wiedzą tylko ranni: Dlatego więcej Miłosierdzia ma łotr Nawrócony niż czysty faryzeusz; Prawdziwą pomoc nieść innym potrafią Ci, których życie potężnie skopało. Dlatego On, jak nam powiada Pismo,
17
W pełni czasu Może współczuć z naszymi słabościami. Nie jesteś sam! Toczysz tę grę w zespole! Gdy masz kontuzję, znoszą cię z boiska. „Czemu akurat mnie? – pytasz się z żalem – Bo zapominasz, ileś pomógł w walce. Żadne cierpienie się tu nie zmarnuje! Jak chmury co znad gór dźwigają deszcze, Tak twa cierpliwa męka walki z rakiem, Twe pogodzenie się z nóg niesprawnością, Są darem mocy duszom na Cejlonie, I wsparciem dla misjonarza w Seulu. Nie jest największą tragedią cierpienie, Lecz brak miłości u tych, co je znoszą: Brak innych, którym by krzyż ofiarowali. Bo taki ból – to ból zmarnotrawiony: Jest bólem krzyża, lecz nie Krucyfiksu Jest gilotyną, nie jednością z Panem.
18
Spis treści Przedmowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 3 1. Życie zaczyna się przy narodzeniu . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9 2. Kochaj modlitwę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13 3. Wspólnictwo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 4. Cały Chrystus . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 19 5. Dusza Kościoła . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 6. Ofiara Miłości . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 31 7. Nieomylna prawda . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 33 8. Czy cywilizacja zachodnia umiera? . . . . . . . . . . . . . . . . . 39 9. Jak być misjonarzem, będąc chorym? . . . . . . . . . . . . . . 43 10. Życie chrześcijańskie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 45 11. Najpierw przyjdź, potem idź . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 51 12. Czy religia jest sprawą czysto indywidualną? . . . . . . . 61 13. Żarliwość o dusze . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 73 14. Pożyteczne jest Moje odejście . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 79 15. Kiedy cierpimy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 85 16. Osobowość: Ziemia i Niebo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89 17. Duchowe Betlejem . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 95 18. Żywi w Chrystusie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 105 19. Złamane serca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113 20. Skarż się! . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 123 21. Zadośćuczynienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 127 22. Największa potrzeba świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 135
189
W pełni czasu 23. Wyzwolenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 24. „Do Matki” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25. Pełność Chrystusowa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 26. Ignorant świata . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 27. Kościół mówi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 28. Zmartwychwstanie trwa . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . Epilog . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
190
147 157 161 171 173 177 185
www.religijna.pl 5(17)/2021
P rez
en t
do każdego zakupu
Nowość
Dobre NoWiNy, gazeta ewangelizacyjna
ROK ŚWIĘTY JAKUBOWY
ŚWIĘTY JAKUB
P re ze za zakup
powyżej 120 zł
34,90 zł
OPIEKUN PIELGRZYMÓW
nt
24,90
MODLITEWNIK
Opracowanie i redakcja „Book Big” Emil Bigaj
Modlitewnik WYD. AA, 12x16, s. 64, miękka
P re z
en
za zakup
t
powyżej 150 zł
Powieść WYD. AA, 14×20, s. 320, miękka
Więcej: s.3
Zamówienia: tel. 12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30 tel. kom.: 695-994-193 (poniedziałek – piątek godz. 8.00–18.00, sobota godz. 8.00–13.00)
Przesyłka gratis już od 120 zł!
Więcej: s. 2
tel.: 12 345 42 00, 695 994 193 www.religijna.pl klub@religijna.pl
9 788378 643715 Cena: 29,90 zł w tym 5% VAT
Patronat medialny:
W pełni czasu
ISBN 978-83-7864-371-5
abp Fulton J. Sheen
poleca !
Jesteśmy powołani do życia w pełni każdego dnia naszej codzienności. A tę pełnię życia przynosi nam Ten, który przyszedł pośród nas, gdy nastała pełnia czasów. Jak ujmuje to arcybiskup Sheen, odległość stuleci nie może oddzielić nas od Chrystusa, który żyje w swoich słowach, swoim nauczaniu, swoim przykładzie. Jeśli poszukujesz odnowionego, pełniejszego zrozumienia i docenienia tajemnicy życia chrześcijańskiego, to ta książka ofiaruje mocną, przekonującą i praktyczną zachętę do przybliżenia się ku Bogu poprzez pogłębioną duchowość. W czasach, w których w przyszłość przychodzi nam spoglądać z niepewnością, dobrze jest zagłębić się w słowa zawarte w tej książce i zamyślić się nad nimi. Są one na teraz i na czas, który nadchodzi. Mówią prawdę ważną na każdą porę, chociaż niekiedy jest to prawda trudna do przyjęcia. Przesłanie tu zawarte daje nam do myślenia, ale pozwala też zaczerpnąć głębokiej radości.
abp Fulton J. Sheen
W pełni czasu
Przy każdym z omawianych na kartach tej książki tematów widzimy, jak wszystko wypływa od Chrystusa i do Niego powraca. W poszczególnych szkicach Autor zagłębia się w zagadnienia ofiary, solidarności, modlitwy, opuszczenia, pustki i pełni, żywotnej roli Maryi w życiu Kościoła, duszy Kościoła, zadośćuczynienia, wyzwolenia, służby i uświęcenia. Każda ze stron tej książki stawia nas wobec wyzwania, ale także podnosi, napełnia duchem i wzmacnia w naszej chrześcijańskiej wierze. Przede wszystkim jednak nasza uwaga jest tu w sposób delikatny i spokojny koncentrowana na powrót na postaci Chrystusa, Bogaczłowieka, bez Którego miotamy się tylko w sposób niekontrolowany, jak mała łódka na rozszalałym morzu.