

Joanna Wieliczka-Szarkowa
Wanda Boniszewska
Ukrzyżowana za grzechy kapłanów
Ukryte życie siostry anielskiej, mistyczki i stygmatyczki

Redakcja i korekta: Maria Szarek
Projekt okładki: Andrzej Oczkoś
Skład, łamanie: Agnieszka Siekierżycka
Copyright © by Wydawnictwo AA, Kraków 2023
ISBN 978-83-7864-755-3

Wydawnictwo AA s.c.
30-332 Kraków, ul. Swoboda 4
tel.: 12 292 04 42
e-mail: klub@religijna.pl
www.religijna.pl
Za życia s. Wandy Boniszewskiej, a zmarła w wieku 95 lat, niewiele osób wiedziało (a jeszcze mniej ją rozumiało) o powierzonej jej przez samego Chrystusa misji wynagradzania za grzechy kapłanów, zakonników i zakonnic, przez przyjmowanie cierpień fizycznych i duchowych. Już w dniu przyjęcia sakramentu bierzmowania, 29 października 1921 roku, Jezus oznajmił jej: „Twoje życie będzie na krzyżu, czuwaj, byś z niego nie schodziła, bo nieprzyjaciel zastawia wojsko”, a w dniu obłóczyn, 2 sierpnia 1926 roku, usłyszała głos Chrystusa: „Chcę, abyś została ukrzyżowaną za tych, którzy nie chcą krzyża znać, a szczególnie chcę ukrzyżować ciebie dla tych, którym łask nie skąpię”.

Ukrzyżowana za kapłanów
Charyzmatyczka i mistyczka, obdarzona stygmatami oraz innymi nadzwyczajnymi darami, należała do osób wybranych, a swoje posłannictwo wypełniała z prawdziwą pokorą, w ukryciu przed światem. Była rówieśniczką (dwa lata młodsza) św. siostry Faustyny Kowalskiej (1905–1938), „Sekretarki Bożego Miłosierdzia”. Podobnie jak znana święta, Wanda wcześnie poczuła powołanie zakonne, obie spotykały się z niezrozumieniem otoczenia, były chorowite, obie doznawały mistycznych przeżyć, wizji i objawień Chrystusa. Ich misje były jednak różne. Faustyna w czasie krótkiego, pełnego cierpień życia miała przekazać Kościołowi i całemu światu przesłanie o Bożym
Miłosierdziu. Wanda przez długie 76 lat w zakonie, przez ukryte cierpienie wynagradzała Bogu zniewagi czynione
Mu szczególnie przez kapłanów i siostry zakonne.
Podobnie jak Wanda, w tym samym czasie siostrą anielską była także inna mistyczka, Helena Rafaela Majewska (1902–1967), która od 1940 roku współpracowała z ks. Michałem Sopoćką, wileńskim spowiednikiem s. Faustyny, apostołem Miłosierdzia Bożego, przy organizowaniu zapowiadanego przez s. Faustynę nowego zgromadzenia zakonnego.
W sposób duchowy Wanda była również związana z niemiecką mistyczką i stygmatyczką Teresą Neumann (1898–1962), której nazwisko wypowiadała w czasie ekstaz. Podczas gdy Wanda ofiarowała swoje cierpienia
za nawrócenie Stalina, Teresa cierpiała za Hitlera, który bał się mistyczki, a szczególnie jej wizji, zapowiadających jego upadek.
Na polecenie spowiedników s. Wanda spisywała dziennik duszy, w którym przytaczała kierowane do niej słowa Chrystusa i opisywała wizje oraz codzienne sprawy. Został on wydany, po jej śmierci, w 2016 roku, pod tytułem Ukryta stygmatyczka. Jej życiorys został także opracowany przez jej spowiedników, ks. Czesława Barwickiego i jezuitę, o. Antoniego Ząbka oraz przez ks. Jana Pryszmonta, który znał stygmatyczkę od 1948 roku i towarzyszył jej do końca życia. Ważnym świadectwem przeżyć s. Boniszewskiej jest także pamiętnik z sowieckiego więzienia z lat 1950–1956, spisany przez nią po uwolnieniu.
Proces beatyfikacyjny s. Wandy Boniszewskiej został otwarty 9 listopada 2020 roku.
„Niedaleko od Nowogródka wśród lasów i drzew ozdobnych na wzgórzu wznosi się majątek oraz folwark Nowo-Kamionka, było to miejsce mego urodzenia” – tymi słowami Wanda Boniszewska rozpoczęła swoje wspomnienia z dzieciństwa, w spisywanym po latach, na polecenie spowiednika, dzienniku duszy. Urodziła się 2 czerwca 1907 roku (według używanego wówczas kalendarza starego stylu – 20 maja) w majątku Kamionka, położonym kilka kilometrów na północny wschód od Nowogródka, wpisanego zresztą do jej aktu urodzenia jako najbliższe większe miasto. Nową Kamionką rodzina nazwała folwark, do którego przeprowadziła się w rok po przyjściu na świat Wandy. Został on zakupiony od hrabiego Mikołaja Grabowskiego.
Ojciec przyszłej mistyczki, Franciszek Witold, wywodził się ze szlacheckiej rodziny, zubożałej w wyniku represji po Powstaniu Styczniowym, za udział w którym dziadek
Franciszka, Michał Boniszewski został pozbawiony majątku w Talkowie koło Trok. O ojcu Wandy jezuita ks.
Antoni Ząbek wspominał, że „cała jego postawa nie miała nic chłopskiego, a jego wypowiedzi zdradzały w każdym
zdaniu inteligenta, szlachcica, choć notorycznie zubożałego”. Franciszek ożenił się z Heleną Anolik, pochodzącą
„Twoje życie będzie na krzyżu”
Ukrzyżowana za kapłanów
z Wilna Żydówką, córką Abrama i Fejgi, zaadaptowaną przez rodzinę Turowskich i ochrzczoną przed zawarciem małżeństwa w wieku 16 lat. Niecały rok po ślubie Boniszewski wyjechał do Ameryki, gdzie wstąpił do seminarium duchownego, prawdopodobnie greckokatolickiego i próbował sprowadzić do siebie żonę, która w tym czasie urodziła pierwsze dziecko, córkę Franciszkę. Helena nie zdecydowała się jednak na wyjazd za ocean, wobec czego Franciszek podjął pracę na farmie, a po sześciu latach wrócił do rodziny. Jak wspominała Wanda, podczas nieobecności męża „mamusia ciężko musiała pracować i szarpnęła porządnie swoje wątłe siły. Wskutek tego wysiłku późniejsze lata chorowała w szpitalu całymi miesiącami”. Zarobione w Ameryce pieniądze wystarczyły na kupno 50 ha ziemi, którą ojciec Wandy wydzierżawił, a sam pracował jako nadleśniczy u hrabiego Grabowskiego.
Boniszewscy mieli dziesięcioro dzieci. Pięć lat po Frani na świat przyszła Kazimiera, potem Janka i Wanda, a następnie, zmarli w niemowlęctwie Napoleon i Stasia. Potem urodzili się jeszcze: Urszula, Leopold, Bolesław i najmłodsza Elżbieta. Wanda stwierdzała, że rodzice byli pobożni i gruntowni w wierze katolickiej, jak też pełni miłości bliźniego. „Byliśmy wychowani przez rodziców z wielką pieczołowitością, tak pod względem moralnym, jak i fizycznym. Rodziców kochałam i szanowałam – więcej kochałam mamusię niżeli ojca, a to z tej prostej racji, że
„Twoje życie będzie na krzyżu”
ojciec całymi dniami był poza domem z powodu zajęcia, jakie pochłaniały nadleśniczego”.
W opiece nad dziećmi pani Helenie pomagała zatrudniona „zawsze jakaś służąca i jednocześnie wychowawczyni”. Wanda, jak wspominała, najbardziej pokochała służącą Zosię, która była „prawosławną, ale później przyjęła katolicyzm i była gorliwą chrześcijanką”. Ona uczyła ją pacierza i katechizmu: „Pamiętam, jak mi opowiadała o Panu Jezusie – jak umarł na krzyżu dla miłości ludzi i że dotąd przebywa z nami na ziemi, utajony pod postaciami chleba i zamknięty w Tabernakulum. Obecność Pana Jezusa w Tabernakulum głęboko wpadła do serca i bardzo pragnęłam Go ujrzeć i przyjąć do serca, ale niestety byłam za (głupią) młodą, pięć lat życia, do tak Wielkiego Sakramentu [Komunii św.]”.
Mimo tak młodego wieku Wanda, jak sama zapisała w dzienniku, w wolnych chwilach od zabaw dziecinnych zastanawiała się nad życiem Pana Jezusa w Tabernakulum, „w tej ciemnej małej szafce zamkniętego nawet pod kluczykiem. Nie mogłam w małej głowie tego pomieścić –pytałam służącą, jak to Pan Jezus jest Panem całego nieba i świata, a daje się, żeby Go księża zamykali w szafce? Jak tłumaczyła Zosia, w żaden sposób nie mogłam się zgodzić i zrozumieć, żeby kapłani robili z Nim, co chcieli, nikt mi tego nie wytłumaczył ani nawet ksiądz nie potrafił mnie przekonać, aż dopiero po kilku latach przekonał mnie
Ukrzyżowana za kapłanów sam Pan Jezus…”. Już w dorosłym życiu i jako zakonnica Wanda nazywała Chrystusa „Więźniem”, „Więźniem kochanym”, „Więźniem Miłości”, „Królem miłości w Tabernakulum” lub „zamkniętym w Tabernakulum”.
Jako dziecko Wanda rzadko mogła uczestniczyć we Mszy św., bo do kościoła było ponad dziesięć kilometrów, a rodzina nie miała konia, gdyż folwark został oddany w dzierżawę z całym inwentarzem. Gdy jednak kiedyś rodzice zabrali ją na Eucharystię, zapamiętała, że całą jej modlitwą było powtarzanie: „Biedny Bozia, zamknięty, jak tam smutno musi być!”.
W domu Wanda bardzo lubiła bawić się, „budując ołtarze, ubierając w kwiaty, ubierała się w strój zakonny i modliła się”. Już wtedy miała mistyczne kontakty z aniołami. Zapamiętała dobrze swoje pierwsze spotkanie z nimi. Gdy rodzice i starsze siostry wyjechali do kościoła na uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, a jej nie zabrali ze sobą i gdy zapłakana została sama w pokoju, bo służąca opiekowała się jej młodszą siostrą, nagle weszła do pokoju śliczna dziewczynka. „Na jej widok umilkłam, bo to było coś cudnego. Z sobą miała obrazek Niepokalanej i pokazała mnie go, dając ucałować, i mówiła, że to jest mama, ale tylko mieszka w niebie, przychodzi do dziewczynek tylko grzecznych. Dziś Jej święto Kościół św. obchodzi i dlatego wszyscy pojechali do kościoła.
„Twoje życie będzie na Krzyżu, czuwaj, byś z niego nie schodziła, bo nieprzyjaciel zastawia wojsko. […] Chcę, abyś została ukrzyżowaną za tych, którzy nie chcą krzyża znać, a szczególnie chcę ukrzyżować ciebie dla tych, którym łask nie skąpię”. […] Będziesz całe życie za nic mianą, niezrozumianą, będą cię usuwać, będziesz napastowana przez szatanów i złych ludzi, ogarną cię ciemności wewnętrzne, te same, co już doznawałaś i jeszcze większe, ale Ja cię wspomogę. […] Dziecko moje, Ja konam i konać będę, aż kapłan zawróci z drogi błądzącej, chcę, byś Mi w tym konaniu była pociechą, masz czynić zadość tak długo, jak długo chcę. Najwięcej cierpię od dusz niezdecydowanych i łatwych do drogi błądzącej. Widzisz moje konanie, to grzechy całego świata, a ty tylko czujesz malutką cząsteczkę: biskupów, kapłanów, zakonników i zakonnic.


Jezus do Wandy Boniszewskiej
Za życia siostry Wandy Boniszewskiej, której proces beatyfikacyjny został otwarty 9 listopada 2020 roku, niewiele osób wiedziało o powierzonej jej przez samego Chrystusa misji wynagradzania za grzechy kapłanów i osób konsekrowanych, przez przyjmowanie cierpień fizycznych i duchowych. Charyzmatyczka i mistyczka, obdarzona stygmatami oraz innymi nadzwyczajnymi darami, należała do osób szczególnie wybranych, a swoje posłannictwo wypełniała z prawdziwą pokorą, w ukryciu przed światem. Przez długie 76 lat w zakonie, przez ukryte cierpienie wynagradzała Bogu zniewagi czynione Mu szczególnie przez osoby duchowne. Cierpienia ekspiacyjne siostry Wandy sięgały wręcz wymiaru przeżywanego na ziemi czyśćca, a nawet piekła, zwłaszcza podczas jej uwięzienia w sowieckim łagrze, gdzie jej słowa i doświadczenia doprowadziły do nawrócenia wielu komunistycznych oprawców… Z powodu licznych nawróceń nadzorców wyszło nawet zarządzenie, że żaden nie może w pojedynkę przesłuchiwać siostry, lecz zawsze muszą mu towarzyszyć świadkowie. W czasie przesłuchań nadzorcy więzienni szczególnie interesowali się niezwykłą wiedzą Wandy o Józefie Stalinie, szefie NKWD Ławrientiju Berii czy jego zastępcy Wiktorze Abakumowie, za których ofiarowała cierpienia i których nazwiska wymawiała w czasie ekstaz. […] Nadzorca straszył ją, że zostanie ukarana tak, jak dotąd nie karano nikogo – i poddawano ją elektrowstrząsom. Za prowadzenie modlitw w sali szpitalnej osadzono Wandę w separatce bez prawa korespondencji. […] Lekarze dziwili się, że Wanda, mimo ciągłych chorób, utraty przytomności i pamięci, krwawiących stygmatów, których natury nie byli w stanie pojąć, wciąż żyła. fragment książki
ISBN 978-83-7864-755-3