








Tytuł oryginału: Philosophies at War.
Tłumaczenie: Jacek P. Laskowski
Redakcja i korekta: Wydawnictwo AA
Opracowanie graficzne: Agnieszka Siekierżycka
Copyright permission was granted by the Estate of Fulton J. Sheen. The Society for the Propagation of the Faith/www.onefamilyinmission.org.
All rights reserved.
Copyright © for this edition and translation by Wydawnictwo AA, Kraków 2023
ISBN 978-83-7864-779-9
Wydawnictwo AA s.c.
30-332 Kraków, ul. Swoboda 4
tel.: 12 292 04 42
e-mail: klub@religijna.pl
www.religijna.pl
Mariae Gratiae Divinae
Quae dum creatorem Terre
Parit in terris incarnatum
Rerum recreandarum facta est principium
Hoc qualemcumque est opus
In eiusdem creatoris honorem exaratum
Mille beneficiorum memor
Eiusdem Virginis patrocinio
Dum excogitat dum scribit dum retractat impetratorum
Dedicat auctor indignus
Alteri si possit nemini
Libertiori animo placiturus
Od wydawcy amerykańskiego
Arcybiskup Fulton J. Sheen (1895–1979) był jednym z największych teologów XX wieku. Jako pierwszy katolicki teleewangelista w najlepszym telewizyjnym czasie antenowym prowadził on program Life Is Worth Living – „Życie jest warte życia” – formujący co tydzień trzydziestomilionową widownię, a więc w siedem dni docierał do większej liczby słuchaczy niż św. Paweł przez całe swoje życie. Jego wymowny język, tak w formie pisanej, jak i mówionej, czy to w radio, czy na szklanym ekranie, w poruszający, mistrzowski sposób kreślił przed oczyma odbiorców obrazy życia i wieczności, smutków i radości, wolności, cierpienia, małżeństwa, a także wiele, wiele innych. Do cech jego niezapomnianego stylu należały m. in. jego głęboki, donośny głos, jego irlandzki dowcip i irlandzka mądrość, a także ciepły uśmiech.
W pieczołowicie skomponowanym przez siebie zbiorze prac, jakie napisał, proponuje Sheen jasne przewodnictwo w kwestiach dotykających wszystkich ludzi współczesnego
świata, w tym także problematyki kluczowych ideologii dążących do zniszczenia Kościoła i społeczeństwa, wśród nich zaś marksizmu oraz freudyzmu, zwanego dziś „kulturowym marksizmem”. Jego duchowa, a przecież także praktyczna
mądrość stawiała czoła szerokiemu wachlarzowi rozmaitych
tematów – od dyskusji na temat problemów przyziemnych i etycznych aż po prowokujące do myślenia rozmowy na temat sensu życia, rodziny, nauczania, chrześcijaństwa, spraw międzynarodowych i wielu innych zagadnień. Dziś wszystkie te wypowiedzi Sheena stanowią cząstkę jego pobudzającego i rzucającego wyzwanie współczesnemu światu przekazu, jaki niesie ze sobą jego całościowa filozofia życia samego w sobie, a także jego przeżywania. Z łatwością i swobodą ukazuje Sheen relację pomiędzy ludzkim rozumem a religią. Demonstruje, że świat współczesny dotarł do punktu irracjonalizmu stanowiącego moment totalnej pogardy dla prawd wiecznych. Ze swoją uczciwością i kompetentną uczonością Sheen ma dziś coś do powiedzenia każdemu człowiekowi. Jego dzieła są wyrazem bezpośredniego zatroskania o wszystkich ludzi – tak mężczyzn, jak i kobiety – którzy w dzisiejszych czasach zamętu szukają zrozumienia, wiary i celu w swoim życiu.
Biskup Sheen przypomina nam, że jeśli mamy dopomóc w uleczeniu współczesnego świata, dotkniętego pesymizmem i rozpaczą, nienawiścią i pomieszaniem pojęć, musimy się zaciągnąć do armii bojowników miłości i pokoju. Katalizatorem nadającym rozmach jego kaznodziejstwu i pisarstwu była Godzina Święta, jaką odprawiał codziennie przed
Najświętszym Sakramentem, ale miała w tym także swój zasadniczy udział jego wielka miłość do Matki Najświętszej. Ona – „Pierwsza Miłość Świata” – była Kobietą, którą kochał
najbardziej, po Niej zaś, ogromnie przez niego ukochana –św. Teresa z Lisieux, patronka misji.
Sheen napisał ponad siedemdziesiąt książek, z których
wiele także i dziś jest powszechnie czytanych. Kiedy w roku 1930 w NBC ruszała pierwsza ogólnokrajowa emisja programu Catholic Hour („Godzina katolicka”), Sheen został wybrany na pierwszego prowadzącego program kaznodzieję. Gospodarzem tego wieczornego program radiowego pozostał on przez lat dwadzieścia – do roku 1950 – po czym przeszedł do telewizji, gdzie w latach 1952–1957 miał również, w najlepszym czasie antenowym, swój własny program. Zdobył nagrodę Emmy dla Najwybitniejszej Osobowości Telewizyjnej, znalazł się też na okładce tygodnika TIME. Ale ważniejsze niż nagrody ziemskie było to, że jego niezmordowane wysiłki ewangelizacyjne pomogły nawrócić wielu na Wiarę (przypadkiem szczególnym była tu organizatorka siatki komunistycznej w USA, Bella Dodd).
Proces kanonizacyjny Sheena, którego szczątki spoczywa-
ją dziś w bocznym ołtarzu Katedry NMP Niepokalanie Poczętej w Peorii, w stanie Illinois, został oficjalnie otwarty w roku 2002. Oby ponadczasowy głos arcybiskupa Fultona J. Sheena, określanego mianem największego katolickiego filozofa naszych czasów, stał się inspiracją dla czytelników tej książki.
Rozdział I
Wojna i rewolucja
Są dwa sposoby patrzenia na wojnę: jeden to sposób patrzenia dziennikarza, drugi – teologa. Dziennikarz opowie wam, co się na wojnie wydarza; teolog – dlaczego się to wydarza, ale także o co w tym chodzi. Jeśli patrzeć będziemy na wojnę tylko oczyma dziennikarza czy komentatora, jawić się ona nam będzie jako ciąg zdarzeń nie posiadających żadnych odległych przyczyn zakorzenionych w przeszłości, ani żadnego wielkiego celu znajdującego się w przyszłości. Jeżeli jednak spojrzymy na wojnę oczyma Boga, wówczas ukaże się nam ona jako nie pozbawiona sensu, nawet jeśli od razu nie pojmiemy związanych z tym szczegółów. Może ona bowiem być celowym oczyszczaniem świata ze zła, by świat ów mógł dostąpić odrodzenia w wolności pod rządami Świętego Prawa
Bożego. Bo jak mówi poeta:
Spomiędzy dróg człowieczych każda do Boga prowadzi, On wątków cenniejszych niż złoto zaplata miriady,
Ażeby mocą ich, potężną jak pragnienia święte, Pociągnąć nas do Siebie – wzwyż, z napięciem, delikatnie1 .
Podejście, jakie tu proponujemy, wychodzi z Bożego punktu widzenia przede wszystkim dlatego, że jedynie on pozwala dawać wyjaśnienia odpowiadające faktom, po drugie zaś dlatego, że naród amerykański w zamęcie sloganów i haseł szuka natchnienia, by całkowicie poświęcić swoje wielkie możliwości zarówno dla Boga, jak i dla ojczyzny.
Ogromna większość ludu amerykańskiego jest szczerze rozczarowana zmieniającymi się i powierzchownymi komentarzami na temat tego, co się dzieje. Obdarzeni inteligencją, ludzie ci chcą wiedzieć, dlaczego się to wydarza. Wszyscy
wiemy, przeciwko czemu walczymy; chcemy też jednak wiedzieć, o co ten bój toczymy. Wszyscy wiemy, dlaczego jesteśmy w stanie wojny; chcemy też jednak wiedzieć, co musimy zrobić, ażeby osiągnąć trwały pokój. Wiemy, kogo nienawidzimy; ale chcemy też wiedzieć, kogo powinniśmy kochać. Wiemy, że walczymy przeciwko barbarzyństwu, które jest wewnętrznie złe; ale chcemy też wiedzieć, czego musimy dokonać, ażeby zmartwychpowstanie tego zła było niemożliwością.
Jest rzeczą konieczną, by obalić trzy fałszywe koncepcje wojny, przypominając sobie samym, czym ta wojna nie jest.
Ta wojna nie jest tylko walką polityczną i ekonomiczną – to raczej bój teologiczny. Nie jest ona polityczna i ekonomiczna, bo polityka i ekonomia zajmują się tylko środkami
do życia. A tu na manowce zeszły nie tylko środki do życia – zeszły na nie także życia cele. Nigdy dotąd w historii świata środki do życia nie występowały w takiej obfitości. Nigdy dotąd nie doszło do skumulowania tak wielkiej potęgi i nigdy dotąd ludzie nie osiągnęli stanu takiej gotowości, by potęgę tę wykorzystać do zniszczenia życia ludzkiego. Nigdy dotąd nie było tak wielkiego bogactwa materialnego; nigdy dotąd nie istniało tak wiele środków, by skupiać ludzi w jedno z pomocą błyskawicznych sposobów komunikowania się; nigdy dotąd ludzie nie byli też tak między sobą rozdzielani przez nienawiść, przez konflikt, przez wojnę.
Środki do życia nie służą już pokojowi i ładowi, dokonaliśmy bowiem perwersyjnego wywrócenia na opak, bądź pogrążenia w niepamięci celów życia. Dynamit może być używany jako środek służący do przygotowania fundamentów pod szpital, ale może też zostać użyty jako środek do obrócenia w gruzy całego szpitala. Cel, czyli intencja, z jaką środek ten zostaje użyty, determinuje sposób, w jaki się go wykorzysta. Otóż podstawową przyczyną porażki, jaką nasza polityka i ekonomia poniosły w zakresie zapewniania środków do życia jest to, że obie one puściły w niepamięć cel i intencję życia. Żyliśmy tak, jak gdyby cywilizacja, kultura i pokój były produktami ubocznymi aktywności gospodarczej, zamiast uznawać, że jest dokładnie odwrotnie – to gospodarka i polityka powinny być poddane temu, co moralne i duchowe. Polityka i gospodarka pozostawione samym sobie nie są zdolne do uzdrowienia naszych chorób, tak jak wcieranie w skórę alkoholu nie uleczy raka – a jeślibyśmy uznali, że mają one w sobie taką zdolność, to wojna ta zakończy się
socjalizmem, socjalizm zaś to jedynie obowiązkowa i wymu-
szana organizacja środków do życia, mająca zapobiec totalnej ruinie. To nie nasza polityka sparciała, nie naszą gospodarkę przeżarła rdza – sparciały i zardzewiały nasze serca. Żyjemy i działamy tak, jak gdybyśmy nigdy jako stworzenia nie wyszli z ręki Boga. I to dlatego ta wojna w swoich fundamentalnych aspektach nie jest ani polityczna, ani ekonomiczna; dlatego jest teologiczna.
Ta wojna nie została wywołana jedynie przez złych dyktatorów. Nazbyt powszechnie przyjmuje się, że nasze mleko pokoju międzynarodowego skisło, bo kilku niecnych dyktatorów nalało do niego octu. Gdyby tak było, to gdybyśmy pozbyli się ze świata tych kilku złoczyńców, wnet wrócilibyśmy do względnej prosperity, w której tylko od czasu do czasu musielibyśmy się martwić, czy aby nasi właśni współobywatele mleka nam nie rozwadniają. Cóż to za złudzenie!
Ci dyktatorzy nie są twórcami światowego zła; są tego zła kreacjami; to tylko wrzody na skórze świata: wychodzą na powierzchnię, bo w głębi płynie zła krew. Nic nie da przecinanie wrzodów, jeżeli się nie usunie źródła infekcji. Czyśmy już zapomnieli, że między rokiem 1914 a 1918 krzyczeliśmy:
„uwolnić świat od Kaisera, a nastanie pokój”? I cóż, uwolnili-
śmy świat od Kaisera, ale pokoju nie mamy. Teraz krzyczymy:
„uwolnić świat od Hitlera, a nastanie pokój”. Nie nastanie!
Musimy uwolnić świat od Hitlera, ale nie nastanie pokój, jeżeli nie dostarczymy światu moralnych i duchowych sił, których brak wytworzył Hitlera. Barbarzyństwo dzisiejszego
świata skrywa w sobie tysiące Hitlerów. To naprawdę znaczące, że okres pomiędzy rokiem 1918 a 1939 nazywany był
jedynie „armistycjum” – zawieszeniem broni – i takim w istocie był, interludium pomiędzy wojnami. Pokój nie następuje w następstwie wytępienia dyktatorów, bo dyktatorzy są tylko efektami złej filozofii życia; nie są jej przyczynami. Wchodzą w środowiska, które są już na nich gotowe, jak pewne odmiany grzybów wchodzą w wilgotne drewno. Nazizm jest chorobą kultury w najbardziej zaraźliwej postaci i nie mógłby on dojść do władzy w Niemczech, gdyby wirusem tym nie była już zarażona reszta świata. Gdybyśmy byli uczciwi, przyznalibyśmy, że wszyscy jesteśmy obywatelami świata apostazji, świata, który się wyparł Boga. Z powodu tej apostazji wszyscy jesteśmy za to po części odpowiedzialni, ale nikt nie jest odpowiedzialny bardziej niż my, chrześcijanie, którzy mieliśmy być solą ziemi, która przed takim zepsuciem będzie chroniła. Nie! To nie źli dyktatorzy uczynili świat złym; uczyniło nim go złe myślenie. To zatem w królestwie idei musimy podjąć odbudowę świata!
Ta wojna nie jest jak inne wojny. Kiedy ustaną działania zbrojne, nie powrócimy do naszej dawnej formy życia. Ta wojna nie jest przerwaniem normalności; jest raczej rozpadaniem się nienormalności. Jesteśmy definitywnie u kresu pewnej historycznej ery. Stare studnie powysychały; trzcina nieograniczonego postępu, na której się wspieraliśmy, przebiła nam dłonie2; ruchome piaski naszej wiary w bezgraniczną dobroć ludzkiej natury pochłaniają nadbudowę
2 Por 2 Krl 18, 21: Czy masz nadzieję w lasce trzcinowej złamanej, w Egipcie, która, jeśli się nią człowiek podeprze, złamie się i wnijdzie w rękę jego, i przekole ją? Tak-ci jest Faraon, król egipski, dla wszystkich, którzy w nim ufają. [przyp. tłum.]
naszego materialistycznego świata. Stoimy teraz twarzą w twarz z faktem, który niektórzy reakcjoniści wciąż jeszcze ignorują, a mianowicie z tym, że społeczeństwo stało się nieludzkie, mimo że przyswoiło wszelkie techniczne i materialne przewagi tzw. zaawansowanej cywilizacji. Nie powrócimy do tego samego rodzaju świata, jaki mieliśmy przed tą wojną, a ten, kto by chciał tak zrobić, chciałby świata w rodzaju tego, który wytworzył Hitlera. Świat zwija namioty; ludzkość wyrusza w drogę. Stary świat umarł!
To prowadzi nas do pytania, czym jest ta wojna. W świecie nowoczesności są tak naprawdę tylko dwa wielkie wydarzenia: wojna i rewolucja.
Pojęcie wojny obejmuje narody, sojusze, ludzi, armie, finansowanie produkcji obronnej, karabiny, czołgi. Pojęcie rewolucji obejmuje idee. Wojna operuje w planie horyzontalnym – ziemi, terytorium, ludzi; rewolucje w planie wertykalnym – ideologii, doktryny, dogmatów, wierzeń, i filozofii życiowych. To rozróżnienie jest bardzo ważne, bo wyjaśnia, jak narody mogą być po jednej stronie w wojnie, po różnych zaś stronach w rewolucji. Rosja, na przykład, jest po naszej stronie w wojnie, ale nie jest po naszej stronie w rewolucji. To samo rozróżnienie wyjaśnia też wojnę pomiędzy Niemcami a Rosją. Ich konflikt nie jest konfliktem ideologii, bo komunizm i nazizm są równie niszczące dla ludzkiej wolności. Jak powiedział 10 lutego 1940 r. prezydent Roosevelt: „Związek
Sowiecki jest w sferze praktycznych faktów, znanych i wam, i całemu światu, dyktaturą tak samo bezwzględną, jak każda inna dyktatura na świecie”.
Ta wojna jest w rewolucji jedynie epizodem – czymś incydentalnym. To faza militarna, poprzez którą rewolucja dopracowuje samą siebie. Rewolucja jest o wiele ważniejsza i potrwa znacznie dłużej niż ta wojna, bo ta wojna światowa nie jest konfliktem narodów, jak I wojna światowa, ale konfliktem ideologii. Jest to nie tyle walka pomiędzy sojuszami ludzi, ile pomiędzy ich dogmatami i wierzeniami. Bitwy toczone na lądzie, morzu i w powietrzu są tylko epizodami walki większej, toczonej w świecie idei. Pytaniem o wiele ważniejszym od pytania „Kto wygra tę wojnę?” jest pytanie: „Kto wygra tę rewolucję?”. Innymi słowy mówiąc, jakiego rodzaju ideologie, czyli filozofie życia, zdominują świat, kiedy się ta wojna zakończy.
Pojęcie rewolucji zawiera w sobie, jak powiedzieliśmy, ideologie, dogmaty, wierzenia. A ile filozofii życia walczy w tej rewolucji? Całkiem powszechnie i całkiem fałszywie przyjmuje się, że tylko dwie: demokracja i totalitaryzm, czyli to, co chrześcijańskie, i co antychrześcijańskie. Dałby Bóg, żeby było to tak proste! W istocie bowiem są tu zaangażowane trzy wielkie filozofie życia, czyli ideologie:
Pierwsza z nich, to ideologia totalitarna, która jest antychrześcijańska, antysemicka i antyludzka.
Druga, to sekularystyczny punkt widzenia, który jest humanistyczny i demokratyczny, ale który zarazem próbuje chronić te wartości na podstawie bezreligijnej i niemoralnej, utożsamiając moralność z własnym interesem zamiast z wolą Boga.
Trzecia, to punkt widzenia chrześcijański, opierający ludzkie i demokratyczne wartości Świata Zachodu na podstawie
moralnej i religijnej. Ten chrześcijański punkt widzenia obejmuje nie tylko chrześcijan, ale także Żydów, którzy historycznie stanowią korzenie tradycji chrześcijańskiej, religijnie stanowią z chrześcijanami jedno, gdy chodzi o wielbienie Boga i akceptację prawa moralnego jako odbicie Wiecznego Rozumu Boga.
W świetle tych trzech skonfliktowanych filozofii życia trojakie jest też nasze zadanie.
Ten antychrześcijański, antyżydowski i antyludzki system totalitarny musi zostać pobity i zmiażdżony nie tylko dlatego, że politycznie i ekonomicznie jest on systemem przeciwnym do naszego, ale dlatego, że jest on antyludzki, a antyludzki jest dlatego, że jest anty-Boski. Stąd nasza wojna przeciw niemu nie jest toczona w imię demokracji, ale w imię człowieczeństwa.
Musimy bez lęku wyznawać, że wojny tej nie toczymy po to, żeby zachować wszystko takim, jakie jest, bo materializm, egoizm i bezbożność, które grożą wyżarciem amerykańskich tradycji, sprawiedliwości i równości, możemy i powinniśmy wyrzucić na śmietnik. Potem zaś, odzyskawszy nasze przywiązanie do moralnego prawa Bożego, możemy się stać godni tego, by poprowadzić świat ku pokojowi zrodzonemu ze sprawiedliwości i miłości Boga, bo jeśli Pan nie zbuduje domu, próżno pracowali, którzy go budują; jeśli Pan nie będzie strzegł miasta, próżno czuwa ten, który go strzeże (Ps 126 (127), 1).
Ta wojna jest przyczynkiem do wielkiego rozstrzygnięcia, jakie świat podjąć musi: czy człowiek jest narzędziem państwa, jak sądzi totalitaryzm; czy człowiek jest zwierzęciem, jak mniema sekularystyczna tradycja Świata Zachodu, a wraz
z nią i nazbyt wielu Amerykanów; czy też jest człowiek stworzeniem uczynionym na obraz i podobieństwo Boga, jak wierzą chrześcijanie.
Oto istota konfliktu.
Mamy w tej wojnie podwójnego wroga, a nie pojedynczego. Musimy pobić aktywne barbarzyństwo w sferze zewnętrznej, ale musimy też pobić pasywne barbarzyństwo w sferze wewnętrznej. Musimy użyć naszych mieczy do zewnętrznego przebicia totalitaryzmu i jego twardego barbarzyństwa, ale musimy też użyć miecza do pchnięcia wewnętrznego, dla wycięcia naszego własnego miękkiego barbarzyństwa.
Na poziomie osobistym każdy z nas musi stwierdzić: „Muszę walczyć z nieprzyjacielem człowieka i muszę walczyć z samym sobą tam, gdzie to ja sam jestem swoim najgorszym nieprzyjacielem. Mamy do wygrania wojnę; mamy też do wygrania rewolucję. Wojnę tę mamy wygrać przez obalenie władzy wroga w bitwach, pokój zaś – przez uczynienie nas samych godnymi tego, by pokój ów podyktować.
Zwycięstwo na polach bitew pokona barbarzyństwo twarde. Barbarzyństwo miękkie pokonają jedynie pokuta i przemiana duchowa. Karabiny, okręty, samoloty, dynamit, fabryki i bomby obalą to pierwsze zło. Zło drugie usunąć mogą jedynie modlitwa, żal, skrucha, oczyszczenie naszych serc i dusz, rozmyślanie, zadośćuczynienie, ofiara i powrót do Boga. Jeżeli pokonamy tylko barbarzyństwo twarde, puścimy zaś wolno miękkie, staniemy u początku cyklicznych wojen, które będą ciągle do nas powracać, póki wreszcie nie zostaniemy pobici, oczyszczeni i złamani w kreatywnej rozpaczy, która nas rzuci na powrót do Boga.
To jest rewolucja prawdziwa. Wszystkie inne rewolucje
XX wieku były rewolucjami z zewnątrz; tym razem chcemy rewolucji wewnętrznej. Rewolucje, które wstrząsały Euro-
pą w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat przesuwały tylko dominację od jednej klasy do drugiej, dobra, kradzione z jednych portfeli – do drugich, władzę z rąk jednej partii
w ręce innej. Tym razem chcemy rewolucji, która przemieni serca! Rewolucji takiej, jak ta która odmalowana została
w Magnificat, które jest tysiąckrotnie bardziej rewolucyjne
niż Manifest Karola Marksa z roku 1848. Problem z wszystkimi rewolucjami politycznymi i ekonomicznymi jest taki, że nie są one dość rewolucyjne! Nadal pozostawiają w sercu człowieka nienawiść!
Modlitwa o uzyskanie łaski za wstawiennictwem Czcigodnego Sługi Bożego
Fultona J. Sheena
Ojcze Wiekuisty, Ty Sam udzielasz nam wszelkiego błogosławieństwa w Niebie i na ziemi przez odkupieńczą misję Twego Boskiego Syna
Jezusa Chrystusa i dzieło Ducha Świętego.
Jeżeli jest to zgodne z Twoją Wolą, uwielbij Twego sługę
Arcybiskupa Fultona J. Sheena przez udzielenie mi łaski, o którą teraz w tej wstawienniczej modlitwie Cię proszę
(wymienić prośbę).
Modlitwę tę z ufnością zanoszę przez Jezusa Chrystusa, Pana Naszego.
Amen.
Żyjemy w czasach, gdy wojna jest tuż obok nas, możemy wręcz jej dotknąć, codziennie spotykając ludzi, którzy uciekli przed jej koszmarem. Ta wojna jest jednym z symptomów wielkiego kryzysu, jaki dotyka nasz świat.

Arcybiskup Sheen w sposób proroczy opisał ten kryzys, odnosząc się do wojny, która wstrząsnęła jego światem i jego czasami. Ten kryzys wynika z wielkiego rozwodu między tymi, którzy mają Prawdę, a tymi, którzy jej nie mają. Sheen pisze tu o wojnie i rewolucji, potrzebie Boga oraz korzeniach demokracji, patriotyzmu i pokoju. Pokazuje, że również współczesna wojna kulturowa jest nie tylko polityczna i ekonomiczna, ale także teologiczna. Jakże trafnie przestrzega, że niebezpieczne prądy polityczne są reakcją na ekscesy i wady sekularystycznej i materialistycznej kultury, będąc wynikiem przekształcania się społeczeństwa w grę indywidualnych egoizmów. Błyskotliwie obnaża i demaskuje współczesne jemu, ale i te obecne w naszych czasach totalitaryzmy, które „żądają władzy nad całym człowiekiem – jego ciałem i duszą, i dążą do kontroli nad najbardziej intymnymi obszarami ducha”. Krytycznie odnosi się do ideologii, których owocem są nadużycia w sferze indywidualnej i społecznej, w ekonomii, prawie i polityce.
Dla każdego, kto chce zrozumieć ideologie dążące do zniszczenia naszego świata, ta książka jest doskonałym przewodnikiem, a przy tym wskazuje o co warto walczyć, w jakim kierunku dążyć, co przyniesie nam prawdziwą wolność i pomoże zbudować nowy świat.
Jak dotąd, mówiło się nam, że chrześcijaństwo nie pasuje do nowoczesnego człowieka, więc na złom z chrześcijaństwem. Teraz powiedzmy więc my: chrześcijaństwo nie pasuje do nowoczesnego człowieka, na złom więc z nowoczesnym człowiekiem. (…) Żeby odzyskać nasze dusze, musimy odwrócić się plecami do całej tej paplaniny o naturze człowieka, jaką karmiono nas przez ostatnie sto lat. Można by to równie dobrze powiedzieć jaśniej i stwierdzić, że to, co nazywamy nowoczesnością jest tylko starym błędem na nowo zaetykietowanym. Nowoczesna wizja człowieka jest błędna – całkowicie i absolutnie błędna, a jeśli będziemy dalej się jej trzymać, skończymy w ślepych uliczkach, w zawiedzionych nadziejach, w biografiach wypełnionych nieszczęściem. A to już wcale nie jest śmieszne – jeśli w ogóle mogłoby kogoś śmieszyć przerabianie człowieka na małpę.
(…) Zamiast dryfować z prądem w otchłań beznadziejnego pogaństwa, musimy nauczyć się płynąć pod prąd niczym łosoś ku tarlisku – tam, gdzie się człowiek rodzi na nowo. (…) Może lepiej wrócilibyśmy do Boga! Daliśmy darwinistom ich szansę; i daliśmy szansę marksistom; daliśmy szansę freudystom; daliśmy szansę hitlerowcom. A teraz dajmy szansę człowiekowi.

fragmenty książki
ISBN 978-83-7864-779-9


9 788378647799

Cena: 34,90 zł w tym 5% VAT
