K s. EDWARD STANIEK

K s. LESZEK MATEJA
K s. EDWARD STANIEK
K s. LESZEK MATEJA
Redakcja,
© Copyright by Wydawnictwo AA, Kraków 2023
ISBN 978-83-8340-019-8
Wydawnictwo AA s.c.
ul. Swoboda 4
30-332 Kraków
12 345-42-00, 12 446-72-56, 12 418-91-30
tel. kom.: 695-994-193
skład i łamanie, projekt okładki: Wydawnictwo AAWstęp
„Panie, naucz nas modlić się” (Łk 11,1). Prośba skierowana do Jezusa przez jednego z Jego uczniów jest dalej aktualna.
Po raz pierwszy wypowiedział ją gorliwy Izraelita, który w Jezusie zobaczył oczekiwanego Mesjasza i dlatego stał się Jego uczniem. To nie był człowiek, który wcześniej się nie modlił, ale pragnął pogłębienia swojej modlitwy. Zwrócił na to uwagę już Orygenes w III wieku, kiedy komentując „Ojcze nasz”, pisał: „modlił się on według zwyczaju żydowskiego, lecz rozumiał, że potrzebuje głębszej wiedzy o modlitwie”
(O modlitwie 2, 4).
Pragnienie pogłębienia „wiedzy o modlitwie” powinno towarzyszyć wszystkim, którzy we współczesnym świecie pragną być uczniami Jezusa. Z tego pragnienia wyrosła potrzeba podjęcia cyklu katechez dla dorosłych o Modlitwie Pańskiej.
Uczestniczyło w nich środowisko osób, które od kilku lat łączy dążenie do pogłębiania swojej wiary i modlitwy. Po wspólnym
wtajemniczeniu w „Credo” i w sakramenty przyszedł czas na wtajemniczenie w Modlitwę Pańską. Prezentowana książka
ukazuje zapis tych katechez, które powstały w oparciu o Pismo ś więte i najstarszą Tradycję Kościoła oraz w odniesieniu do współczesnych realiów. W związku z tym, że zostały one
wygłoszone w latach 2020–2022, w oczywisty sposób nawią-
zują do trudnego czasu pandemii i wojny na Ukrainie.
Najstarsze komentarze Ojców Kościoła do Modlitwy Pańskiej zwracają uwagę zasadniczo na dwa zagadnienia. Pierwszym jest sposób modlitwy, czyli odniesienie się do obserwacji modlącego się Jezusa, bowiem prośba Jego ucznia: „Panie, naucz nas modlić się” pojawiła się po tym, kiedy zobaczył, jak modli się Jego Mistrz (Łk 11,1). Drugim zagadnieniem jest treść Modlitwy Pańskiej, którą już Tertulian w II wieku uważał za „skrót całej Ewangelii” (O modlitwie 1). Inaczej mówiąc, Ojcowie Kościoła próbowali odpowiedzieć na dwa pytania: w jaki sposób rozmawiać z Bogiem i o czym z Nim rozmawiać? W naszej refleksji będziemy również próbowali odpowiedzieć na te dwa pytania.
Szczególną wartością prezentowanej książki są katechezy autorstwa ks. prof. Edwarda Stańka, laureata tegorocznej [2023] nagrody Feniks. Jak piszą przyznający tę nagrodę: „stanowi ona uhonorowanie mistrza słowa pisanego i mówionego. Teolog, a jednocześnie wychowawca kilku pokoleń teologów. Wytrwały organizator życia akademickiego i naukowego. Aktywny duszpasterz, prowadzący rekolekcje parafialne skierowane do odbiorców duchownych, jak i świeckich, w tym środowisk akademickich i inteligenckich. Kreatywny i niestrudzony autor ponad 70 publikacji książkowych, przede wszystkim dedykowanych tematyce ewangelizacyjnej, które trafiły do ogromnej rzeszy czytelników – nie tylko w Polsce, ale także – dzięki tłumaczeniom – w kilku krajach Europy Wschodniej i środkowej”.
Ksiądz Profesor wielokrotnie dzielił się swoimi refleksjami na temat Modlitwy Pańskiej, jednak prezentowane w tej
książce mają szczególną wartość. Po pierwsze ukazał w nich syntezę swoich poszukiwań dotyczących modlitwy „Ojcze nasz”. Po drugie pisał je i wygłaszał w szczególnym okresie swojego życia, kiedy zmagał się z bardzo poważnymi kłopotami zdrowotnymi. Konferencja „‘Ojcze nasz’ w szpitalu” jest najlepszym przykładem tego doświadczenia.
W imieniu całego środowiska, które słuchało katechez Księdza Profesora, pragnę wyrazić Mu podziękowanie za trud przygotowania i wygłaszania ich, co było okupione ogromnym bólem fizycznym. Znając od lat ks. Stańka, wiedzieliśmy, że jeśli tylko będzie mógł stać na nogach, to przyjedzie do Rusocic i wygłosi kolejną katechezę. W ten sposób ukazywał w praktyce wypełnienie jednej z próśb Modlitwy Pańskiej:
„Ojcze, bądź wola Twoja”. Pragnienie wypełnienia woli Bożej determinuje całe Jego życie tu na ziemi, ale także Jego wizję nieba. Często powtarza, że po śmierci pragnie stawić się przed Ojcem niebieskim ze słowami: „Tato, co mam do zrobienia?”.
Dla Niego niebo to żadne „wieczne odpoczywanie”, ale wypełnianie nowych zadań dla Ojca, który jest w niebie.
1.1. „ojcze nasz” w ujęciu św. Cypriana ks. Edward Staniek
Osobiście uważnie przeczytałem około pięćdziesięciu rozważań na temat modlitwy „Ojcze nasz”. Bogactwo jest wielkie. święci autorzy tym tekstem się modlą. Inni go komentują. W języku polskim mamy cztery tomiki zawierające słowa Ojców Kościoła na temat Modlitwy Pańskiej i na nie pragnę zwrócić uwagę.
Najstarszym, pisanym po łacinie, w formie katechezy dla ochrzczonych jest krótki tekst Tertuliana z początku III wieku. Po nim Orygenes odsłaniał po grecku bogactwo tej modlitwy.
Największe wrażenie zrobił na mnie jednak tekst św. Cypriana z połowy wieku III, i to właśnie na nim się skoncentruję.
traktat O Modlitwie Pańskiej
Cyprian w traktacie „O Modlitwie Pańskiej” zwraca uwagę na wartość nakazów Ewangelii. Są to nakazy Chrystusa posiadające niepowtarzalny autorytet Boga. Stanowią fundament nadziei, bo w ich realizacji człowiek odkrywa przed sobą otwartą perspektywę życia wiecznego. Są pokarmem serca umacniającym wiarę, drogowskazami (podają instrukcję), a także gwarancją naszego zbawienia.
Cyprian podkreśla, że Syn Boga przychodząc na ziemię
powtórzył wszystko, co mówili prorocy, nadając temu nową wartość. Jest to bowiem słowo samego Boga. Przedtem było słowo Boże przekazane przez ludzi. Na Taborze Ojciec mówi: „Jego słuchajcie”, w tym znaczeniu – nie Mojżesza, nie Eliasza – bo to wszystko, co jest ważne u nich, Jezus nie tylko powtarza, lecz przez realizację zamienia w swe życie i daje przykład. Staje się Przewodnikiem na drodze zbawienia.
Boska, a nie ludzka modlitwa
„Chrystus Przewodnikiem” to umiłowany termin Cypriana. Wśród jego nakazów jest również dokładna instrukcja dotycząca modlitwy. W niej Chrystus odpowiada na pytanie: jak i o co się modlić. Celem pouczenia, które przekazał, jest udoskonalenie modlitwy tak, by stała się ona naszym życiem, a życie modlitwą. W tej Modlitwie On jako nasz Brat staje po naszej stronie i razem z nami zwraca się do Ojca.
Cyprian sygnalizuje, że Nowy Testament zmienia podejście do kultu. „Prawdziwi czciciele czcić będą Ojca w Duchu i w prawdzie”. Jest to możliwe dopiero od chrztu. Cyprian wyjaśnia Modlitwę Pańską dla ochrzczonych, bo tylko oni mogą żyć „w Duchu i prawdzie”. Modlitwa „Ojcze nasz” zawiera
te dwa elementy, bo pochodzi „od Boga Ojca, Syna i Ducha świętego”. Jest przekazana przez usta Syna, który jest Prawdą.
Cyprian wyraźnie podkreśla, iż jest to wzór modlitwy chrześcijańskiej, od którego nie wolno odstąpić. Kto modli się inaczej,
popełnia grzech. Autor odwołuje się do słynnej wypowiedzi
Chrystusa, że ludzie wprowadzają ludzkie przepisy po to, aby uchylić Boskie. Uważa on, że wprowadzanie modlitw, które nie harmonizowałyby z modlitwą „Ojcze nasz”, jest uchyleniem Boskiego prawa. Każda autentyczna modlitwa chrześcijańska jest zharmonizowana z nią.
Cyprian sygnalizuje, że „Ojcze nasz” jest modlitwą rodzinną. W niej Ojciec zawsze rozpoznaje słowa Syna. A ponieważ Syn mieszka w nas, to od momentu chrztu świętego modlimy się w Imię Chrystusa. Wypowiedź Jezusa „o cokolwiek prosić będziecie w Imię Moje, tego udzieli wam Ojciec” dotyczy harmonizowania naszej prośby i sposobu jej zanoszenia z Jego podejściem.
Wpierw trzeba iść do Chrystusa. Obrazowo można powiedzieć, że jeśli w formie podania piszę prośbę do Ojca, muszę podejść do Chrystusa i prosić, by mi pod tym podaniem złożył podpis i dopiero wtedy moja prośba ma moc „w Imię Chrystusa”. A jeśli Chrystus powie: ja ci tego nie podpiszę, to z góry wiadomo, że prośba nie zostanie wysłuchana.
Syn Boży podał formularz modlitwy. „Ojcze nasz” to jedyna modlitwa, która pochodzi od Boga. Jedyna, której nauczył nas Bóg. Dlatego modlitwa „Ojcze nasz” nie powinna być traktowana na równi z modlitwami ludzi. Nasze modlitwy mogą być piękne, ale „Ojcze nasz” jest jakościowo inną od wszystkich modlitw.
Pierwszym warunkiem według Cypriana jest świadomość obecności Boga Ojca. Polega ona na głębokim przeżyciu prawdy, że Bóg Ojciec mnie widzi. Pierwszym znakiem świadomości obecności Boga jest kultura w postawie ciała, następnie kultura w tonacji głosu. Nie ma mowy o krzyku. Do Ojca nie trzeba krzyczeć. Modlitwa winna być skromna i prosta. Bóg słyszy serce. Jeśli mamy na uwadze modlitwę indywidualną, winna być w miejscu odosobnionym, z dala od ludzi. Tak jak mówi Chrystus – „zamknij izdebkę”, Bóg widzi.
W tym kontekście Cyprian odczytuje rozmowę Jezusa z Samarytanką, w której odsłania różnicę między pobożnością i religijnością. Wiemy, jaką wartość posiada świątynia, miejsce święte, ale niewielu wie, jakim ona jest niebezpieczeństwem dla życia religijnego. „Powiadam ci, nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie” (J 4,23). świątynia to miejsce pobożnych praktyk, ale w niej może nie być religijności.
Chodzi o prawdziwą religijność, czyli o świadomość życia w obecności Boga, o spotkanie z Bogiem zawsze i wszędzie. Niebezpieczeństwo świątyń polega na tym, że się je nawiedza i wraca się do świata, to jest forma „pobożności”, a nie religijności. W kościele ktoś składa ręce, a gdy wychodzi z kościoła, pierwszym jego słowem jest obmowa celebransa lub kaznodziei. świątynia to olbrzymia wartość, ale w jej murach można zamknąć życie religijne, a poza progiem świątyni pobożny jest synem „tego świata”.
Moja refleksja: Dziś akcent na pobożność z pominięciem religijności to jedno z groźnych pociągnięć „władcy tego świata”. Jezus urodził się w stajni, a nie w świątyni, a przecież w świątyni Matka Najświętsza znała wielu. Minęła z Józefem świątynię, przeszli tylko osiem kilometrów dalej, aby w stajni urodzić Syna Bożego. Ona wiedziała, że nadchodzi Jej godzina. Syn Boży minął świątynię i w Betlejem wynajął stajnię. Proszę zobaczyć, jak wielką i jak niebezpieczną rzeczą jest świątynia. Ponieważ Bóg jest wszędzie, dlatego człowiek religijny wszędzie ma z Nim kontakt. Ten kontakt jest modlitwą.
Po wyjaśnieniu, które dotyczy modlitwy w znaczeniu indywidualnym, św. Cyprian przechodzi do omówienia Modlitwy Pańskiej w zgromadzeniu liturgicznym, a więc razem z kapłanami w czasie Eucharystii. Na pierwszy plan wysuwa jedność wyrażoną przez troskę o harmonię głosu, bez wielomówstwa i bez „pustosłowia”. „Nie mówcie wiele”. Poganie mówią wiele, bo sądzą, że przez wzgląd na wielomówstwo zostaną wysłuchani. Bóg słucha serca, a nie warg.
Cyprian odwołuje się do Pisma ś więtego. Pierwsza to Anna, matka Samuela, figura modlącego się Kościoła, Anna nie mówiła głośno, lecz w sercu, z głęboką wiarą, wargi się tylko poruszały. Według Cypriana modlitwa jest skuteczna, gdy
jest modlitwą serca. Przytacza na to jeszcze teksty z Psalmu
4 oraz proroka Barucha. Z Nowego Testamentu podaje przykład celnika i faryzeusza. Przy celniku mówi o pokorze, bo ten wyznaje grzechy i błaga o miłosierdzie, a przy faryzeuszu piętnuje jego pychę. Cyprian wyraźnie zmierza do tego, by zaznaczyć, że o potędze modlitwy wspólnej decyduje jakość modlitw indywidualnych. Zależy mu na tym, by zgromadzenie przy ołtarzu było rozmodlone, by każdy się modlił.
Następnie przechodzi do ukazania tajemnicy jedności, o którą chodzi w „Ojcze nasz”. Podaje cały tekst w relacji
św. Mateusza, przypomina, że Chrystus jest Mistrzem pokoju i jedności, i dlatego ujął tekst Modlitwy Pańskiej w liczbie mnogiej, aby ta modlitwa budowała wspólnotę. Nikt w duchu „Ojcze nasz” nie może się modlić wyłącznie za siebie. Trzeba nieustannie mieć na uwadze braci. To jest nasz Ojciec, nasz chleb, nasz grzech, nasza pokusa, a nie mój Ojciec, mój chleb, mój grzech. Ta modlitwa jest nastawiona na budowę wspólnoty.
Cały układ modlitwy „Ojcze nasz” jest pisany w liczbie mnogiej – „my”. Z tej racji Cyprian uważa, że modlitwa jest nie tylko aktem miłości Boga, ale zawsze jest aktem miłości bliźniego. Jest modlitwą wspólnotową i nawet jeśli ktoś tymi słowami modli się sam, to modli się z całym Kościołem.
Cyprian zatrzymuje się nad swoim ulubionym tematem Kościoła jako jednego ludu Bożego. Chrystus zawsze chciał,
abyśmy się modlili wszyscy za jednego, a jeden za wszystkich, czyli mając na uwadze całość ludu wybranego. Autor uzasadnia to dokładniej, odwołując się do jedności modlitwy trzech młodzieńców w piecu ognistym. „Mówili ci trzej, jakby jednymi ustami wysławiając Boga”. Przypomina również, że zgromadzeni w Wieczerniku przed zesłaniem Ducha świętego modlili się w duchu „Ojcze nasz” i trwali jednomyślnie na tej modlitwie. Ta jednomyślność jest dowodem zgody i harmonii we wspólnocie. Modlitwa „Ojcze nasz” wymaga nieustannej troski o to, abyśmy byli jedno i przekraczali to, co nas dzieli. Taki jest wstęp do wyjaśnienia tekstu „Ojcze nasz”.
Wykład „ojcze nasz”
Cyprian wykład tekstu „Ojcze nasz” ujmuje w formie zwięzłego komentarza. Jest to jedno z najważniejszych zadań duszpasterskich. Dlatego osobiście ten traktat Cypriana uważam za niezwykle cenny. Jest to komentarz, z którego czerpał często św. Augustyn, a św. Hilary z Poitiers, kiedy pisał „Komentarz do Ewangelii Mateusza”, notuje, że Modlitwy Pańskiej nie będzie komentował, bo dobrze to zrobił Cyprian. „ojcze”
„Ojcze” – przez wiarę staliśmy się Synami Boga, a w momencie chrztu ponad naszym rodzonym ojcem stawiamy Boga Ojca. Dlatego Chrystus wzywa, abyśmy nikogo na ziemi nie
nazywali ojcem. Jednego mamy Ojca. I znów wraca temat – jeden. Ziemskich ojców mamy różnych. Ten, kto odkrył tajemnicę Ewangelii, która jest tajemnicą Jedności, ten zrozumie ewangeliczną wypowiedź Chrystusa: „nikogo nie nazywajcie Ojcem”. Ona wynosi nas na wyższe piętro i odsłania nadprzyrodzone braterstwo. Jeden jest Ojciec: „wierzę w jednego Boga Ojca wszechmogącego”. Dziś niewielu spogląda na jedność Kościoła z tego punktu widzenia. Podstawą ekumenizmu ewangelicznego jest „Ojcze nasz”, czyli modlitwa, która jest życiem.
W tej sytuacji dla Cypriana staje się zrozumiałe wezwanie Chrystusa, aby Jego uczeń grzebanie swego ojca zostawił umarłym, a poszedł głosić królestwo Boże, bo on ma już innego Ojca.
Cyprian zatrzymuje się na rozróżnieniu między Żydami a chrześcijanami. Żydzi nie mogą Boga nazywać Ojcem dlatego, że zamordowali Jego Syna, a odrzucając Syna odrzucili i Ojca. Zwraca uwagę na to, że Jezus nie tylko nam powiedział, że Bóg jest Ojcem, lecz to Ojcostwo zostało objawione przez
Niego jako Syna. Ten uznaje Boga za Ojca, kto uznaje Chrystusa za Jego Syna. Ojca nikt nigdy nie widział, widzimy tylko
Syna. Spotkanie z Synem powinno nas prowadzić do Ojca.
Cyprian mając na uwadze Żydów przytacza słowa Chrystusa: „wy macie diabła za ojca” (J 8,44). Według Cypriana Bóg „stał
Go odrzucili. Izrael stracił godność synowską i spadł do roli sługi. Stracił prawo dziedziczenia królestwa Bożego. Przytacza słowa Izajasza: „osioł i wół poznał swego Pana”, natomiast Izrael, który został wychowany jak syn, nie rozpoznał Mesjasza.
Literatura starożytnego Kościoła dostarcza dużą ilość materiału, który może służyć refleksji nad relacją Boga do Izraela.
To ważny temat religijny, a nie z punktu widzenia narodowościowego, tak jak dziś to jest ujmowane. Obecnie nikogo nie interesuje zbawienie Żydów, lecz ich udział w rozgrywkach politycznych. Chodzi o pytanie, jaka jest rola ludu wybranego w dziejach zbawienia po odrzuceniu przez nich Chrystusa. To pytanie postawił Paweł. Cyprian uważa, że oni mieli prawo mówić do Boga „Ojcze”, ale po odrzuceniu Chrystusa stracili to prawo, czyli grzech Izraela polegałby na utraceniu przynależności do królestwa Bożego. Cyprian będzie wracał do tego tematu przy komentowanych prośbach.
Na czym Cyprian opiera nasze pokrewieństwo z Bogiem? Na chrzcie świętym. Uważa, że łaska usynowienia jest tak wielkim darem, że nikt z nas nie śmiałby nigdy do Boga powiedzieć „Ojcze”, „Abba”, „Tato”. Tato nasz, któryś jest w niebie. Tato nasz, przyjdź królestwo Twoje. Tato nasz, bądź wola Twoja. Tylko w kochającej się rodzinie dorosły syn potrafi powiedzieć „mamo”, „tato”. Przeniesienie tego bliskiego i poufnego odniesienia do Boga było szokiem. Cyprian podkreśla, że tylko Bóg mógł pozwolić na takie zwrócenie się
się Ojcem naszym”, a przestał być Ojcem Żydów, ponieważ
do Niego, dając nam łaskę usynowienia. Dlatego celebrans
mówi: „pouczeni przez Zbawiciela ośmielamy się mówić”. Ośmielam się do Boga mówić „Ojcze nasz”. Cyprian przypomina konsekwencje usynowienia. Tu nie chodzi tylko o mówienie do Boga „Ojcze”, ale o czyny, które powinny być synowskie. Przypomina, że jako synowie jesteśmy własnością
Boga. Czyny nasze nie mogą być sprzeczne z naszą godnością. W formie dygresji sygnalizuję ważny temat. Wolność
chrześcijanina to wolność syna wobec Ojca. Jeżeli się to straci z oczu, to koncepcja ewangelicznie rozumianej wolności zostaje wypaczona. Żaden syn wobec ojca nie jest wolny w tym znaczeniu, że może się z ojcem nie liczyć. A stuprocentowo jest wolny, jeśli ojca kocha i z nim się liczy. Relacja między
dojrzałym i kochającym synem a ojcem jest wolnością. Chrześcijanin to jest syn, w którym Ojciec ma upodobanie!
Prawdziwa wolność jest w domu żyjącym miłością. Nikt i nic nie gwarantuje takiej wolności jak zdrowy rodzinny dom. Czy syn marnotrawny zyskał wolność, gdy odszedł z rodzinnego domu? On ją zyskał po powrocie, gdy ojciec posadził go przy swoim stole. Proszę, by w dyskusjach na temat wolności uwzględnić godność syna Bożego. „Ojcze nasz” to nasza wolność. Modlitwa Pańska to piękny traktat o wolności.
Według Cypriana my nie prosimy, aby Imię Boga było święte, bo ono zawsze jest święte. Prosimy, aby to Imię Boga
„Święć się imię twoje”
było święte w nas. Jezus powiedział „bądźcie świętymi, jak
Ojciec wasz niebieski święty jest”. św. Cyprian rozumie tę prośbę w odniesieniu do wytrwania w łasce chrztu świętego.
Imię Boga, Ojca i Syna, i Ducha świętego jest w nas od chrztu. Każdego dnia potrzebujemy uświęcenia. św. Augustyn w wieku V wyraźnie powie: „Ile razy mówię ‘święć się Imię Twoje’, to proszę: ‘Ojcze spraw, abym był święty’”. To jest modlitwa o moją własną świętość.
Pojęcie królestwa Bożego, królestwa Ojca jest wielowymiarowe. Jest to prośba eschatologiczna, żeby królestwo Boże przyszło do nas, tak jak zapowiada Chrystus w przypowieści o sądzie ostatecznym: „pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata” (Mt 25,34), czyli to jest prośba, abyśmy należeli do zbawionych. Jest to prośba o nadejście samego Chrystusa, który jest królestwem Bożym. Pamiętajmy, że sam Chrystus jest królestwem Bożym.
Jest to prośba, która przypomina, że wyrzekliśmy się królestw tego świata. Trzeba się modlić o naszą przynależność do królestwa Bożego, bo Żydzi do niego należeli i wypadli. Było im obiecane i nie otrzymali. Cyprian powołuje się tu na słowa Chrystusa, „że wielu ze Wschodu i Zachodu zasiądzie z Abrahamem, Izaakiem, Jakubem w królestwie Bożym, a synowie królestwa [biblijne odniesienie do Izraelitów] będą wyrzuceni
„Przyjdź królestwo twoje”
stracić, historia Żydów jest przestrogą.
Nie chodzi o to, aby Bóg czynił to, co On chce, ale abyśmy mogli to uczynić. Bogu w realizacji Jego planów nikt nie przeszkadza. Nam książę tego świata przeszkadza w realizacji woli
Ojca naszego, nam potrzebna jest Jego pomoc. Nasze ludzkie siły są za słabe do wypełnienia woli Ojca. Rzeczą znamienną jest, że Cyprian przypomina, iż nawet ludzkie siły samego Jezusa Chrystusa były za słabe, by mógł wypełnić wolę Ojca. Są zadania, które przerastają nasze ludzkie siły. Wola Chrystusa była idealnie doskonała. Była święta, a jednak Chrystus przeżywał dramat, kiedy w Ogrodzie Oliwnym trzeba było ją zharmonizować z wolą Ojca.
W pewnych sytuacjach pełnienie woli Ojca jest trudne.
Chrystus jest tego przykładem. Jeśli On się męczył, to nie dziwmy się, że i my się męczymy. On oświadcza: „z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał” (J 6,38). św. Cyprian jednoznacznie sygnalizuje, iż tajemnica synowskiego życia polega na pełnieniu woli Ojca.
Cyprian posługuje się tekstem, który mówi, że przemija świat, a z nim jego pożądliwość. Stworzona wola czegoś pożąda i może pożądać wbrew Bogu. Dzieło trwające wiecznie to dzieło
realizacji woli Ojca. Z naszego życia doczesnego zostanie tylko to, co jest zgodne z wolą Ojca, to będzie trwało wiecznie.
„Bądź wola twoja”
Biskup Kartaginy zaznacza, że w realizacji woli Ojca pomaga zaufanie. Wolę Bożą pełnimy „jako w niebie tak i na ziemi”. Pierwsza interpretacja: „ciało” jest ziemią, „duch” jest niebem. Prosimy o to, aby wola Boga została spełniona zarówno w ciele, jak i w duchu. Autor przypomina, że ciało prowadzi walkę z duchem, a my prosimy o łaskę harmonii ciała z duchem. Podaje cały zestaw uczynków ciała i uczynków ducha. Czyni to według Listu św. Pawła do Galatów.
Druga interpretacja jest następująca: „niebem” jesteśmy my, wierzący, czyli wypełnieni łaską uświęcającą, a „ziemią” są ci, do których jeszcze łaska nie dotarła. To misyjny charakter tej prośby. Prosimy, aby łaska uświęcająca wypełniła tych, którzy jeszcze nie uwierzyli.
To zdanie ma dwa znaczenia, obydwa są Boże. Jedno jest duchowe, a drugie jest naturalne, doczesne. Cyprian na pierwszy plan wysuwa chleb duchowy. Ma na uwadze Eucharystię i powiada, że codziennie dotykamy Ciała Chrystusa. W tej sytuacji jest to prośba, byśmy nie popełnili grzechu ciężkiego, który zamknie nam drogę do Eucharystii.
Druga interpretacja dotyczy dóbr doczesnych. Cyprian wyraźnie przypomina, iż wyrzekliśmy się dóbr tego świata i prosimy tylko o to, co jest konieczne do życia. Dlatego chleb jest powszedni. Interpretacja Cypriana zmierza do tego, by zaakcentować „teraz”, dzień dzisiejszy. „Nie troszczcie się
„Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”
o jutro”, nie martwcie się. W duchu Ewangelii mamy umieć
żyć dniem dzisiejszym. Nie powinniśmy też prosić o zbyt długie życie, skoro czekamy na królestwo Boże, bo popadniemy w sprzeczność. Mówimy „przyjdź królestwo Twoje”, a prosimy: Panie Jezu, daj mi sto lat życia. Cyprian posługuje się tekstem św. Pawła z Pierwszego Listu do Tymoteusza, „mając żywność i czym się przyodziać, na tym poprzestawajmy”, czyli na tym, co jest konieczne do życia.
Biskup Kartaginy zna wartość ewangelicznego ubóstwa, czyli dystansu wobec dóbr tego świata. Mówiąc o chlebie codziennym uważa, że nikt nie potrafi wytrwać na krzyżowej drodze i dojść do chwalebnego zmartwychwstania, jeśli nie potrafi się wyrzec dóbr tego świata. Przypomina nawet, że Jezus dlatego tak sformułował wezwanie: „chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, aby codzienna modlitwa przypominała nam potrzebę wyrzeczenia. „Szukajcie królestwa Bożego, wszystko inne będzie wam dane”. Wszystko jest własnością Boga, a skoro mam Ojca, mam wszystko, co jest Jego. To żelazna konsekwencja Ewangelii.
„odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”
Jest to prośba o pokorę, o umiejętność proszenia o przebaczenie. Znamienną jest rzeczą, że św. Cyprian zaznacza, iż ta prośba ma na celu przypomnienie wartości sumienia. Ono jest odpowiedzialne za grzech. Codziennie należy prosić,
ponieważ codziennie Boga obrażamy. Jeśli prosimy sercem, Bóg zawsze daje odpuszczenie.
Ta prośba jest warunkowa, Cyprian pisze, że Bóg zawarł z nami umowę: w takiej mierze On nam odpuszcza, w jakiej my odpuszczamy. W przypowieści Jezus przypomina, że sługa, ponieważ nie darował współsłudze, utracił to, co mu darowano. Cofnięto darowiznę. Chrystus to precyzuje w innym miejscu: „jeśli wy odpuścicie, Ojciec wam odpuści, jeśli wy nie odpuścicie, Ojciec wam nie odpuści”. Stąd też na sądzie nie będzie żadnej wymówki, jeśli ktoś ma urazę do swojego brata, do nieba nie wejdzie. Cyprian przypomina, że skłóconych, powaśnionych ludzi Chrystus odsyła od ołtarza: „Idź, pojednaj się z bratem”. Bóg nie czeka na nasze ofiary, czeka na naszą braterską zgodę.
Przy ofierze Bóg nie patrzy na dary, tylko na serce. Podoba Mu się dar, jeśli podoba Mu się serce, tak było z Ablem. Ponieważ Bogu podobało się serce, to jego dar przyjął, a sam Abel stał się darem ofiarnym. Cyprian przypomina, że jest to pierwszy męczennik, figura męki Chrystusa. Tu jest twarde oświadczenie, że powaśnieni chrześcijanie nawet jeśliby ponieśli śmierć męczeńską, nie zostaną zbawieni. Męczeństwo jest darem złożonym Bogu. Nie może bowiem być pojednany z Chrystusem ten, kto nie jest pojednany z braćmi. Podobnie
Cyprian pisze o Judaszu jako powaśnionym z braćmi i ciekawie podchodzi do jego grzechu.
„Panie, naucz nas modlić się” (Łk 11,1) – prośba skierowana do Jezusa przez jednego z Jego uczniów jest dalej aktualna. Po raz pierwszy wypowiedział ją gorliwy Izraelita, który w Jezusie zobaczył oczekiwanego Mesjasza i dlatego stał się Jego uczniem. To nie był człowiek, który wcześniej się nie modlił, ale pragnął pogłębienia swojej modlitwy. Takie samo pragnienie pogłębienia „wiedzy o modlitwie” powinno towarzyszyć wszystkim, którzy we współczesnym świecie chcą być uczniami Jezusa.
Prezentowana książka ukazuje zapis katechez dla dorosłych, wtajemniczających w głębokie rozumienie i przeżywanie modlitwy „Ojcze nasz”, które powstały w oparciu o Pismo Święte i najstarszą Tradycję Kościoła oraz w odniesieniu do współczesnych realiów, aktualnych wydarzeń i problemów.
Najstarsze komentarze Ojców Kościoła do Modlitwy Pańskiej zwracają uwagę zasadniczo na dwa zagadnienia – sposób modlitwy, czyli odniesienie się do obserwacji modlącego się Jezusa, oraz treść tej modlitwy, którą uważano za skrót całej Ewangelii. Ojcowie próbowali więc odpowiedzieć na dwa pytania: w jaki sposób rozmawiać z Bogiem i o czym z Nim rozmawiać?
Ta książka, podążając za Ojcami Kościoła, również podejmuje próbę odpowiedzi na te pytania.
Szczególną wartością książki są katechezy autorstwa ks. prof. Edwarda Stańka, który wielokrotnie dzielił się swoimi refleksjami na temat Modlitwy
Pańskiej, jednak przemyślenia prezentowane tutaj mają szczególną wartość. Po pierwsze – ukazał w nich syntezę swoich poszukiwań dotyczących
modlitwy „Ojcze nasz”. Po drugie – pisał je i wygłaszał w szczególnym okresie swojego życia, kiedy zmagał się z bardzo poważnymi kłopotami zdrowotnymi. To bardzo szczególne świadectwo doświadczenia życia w Woli Bożej.
ISBN 978-83-8340-019-8
ISBN 978-83-8340-019-8 Cena: 34,90