Zagubieni w krainie trans - dr Miriam Grossman

Page 1


ZAGUBIENI W KRAINIE TRANS

MIRIAM GROSSMAN

Przedmowa: JORDAN B. PETERSON

ZAGUBIENI W KRAINIE TRANS

ZAGUBIENI W KRAINIE TRANS

Psychiatra dzieci i młodzieży wskazuje, jak wyjść z tego szaleństwa

PRZEDMOWA

dr JORDAN B. PETERSON

Wydawnictwo AA Kraków

Tytuł oryginału: Lost in Trans Nation

Tłumaczenie: Maciej Reda, Jacek Łuczak

Konsultacja naukowa: dr Wojciech Kosmowski

Redakcja i korekta: Maria Szarek

Skład i łamanie, projekt okładki: Magdalena Spyrka

Publikacja ukazuje się dzięki inicjatywie i wsparciu finansowemu Fundacji European Institute for Integrated Prevention

Książka ukazuje się dzięki wsparciu Fundacji Rodziny Witaszków

Copyright © 2023 by Miriam Grossman

Przedmowa: Copyright © by Jordan B. Peterson

ISBN 978-83-8340-126-3

Książkę wydano we współpracy z wydawnictwem Skyhorse Publishing, 307 West 36th Street, New York, U.S.A.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana w jakikolwiek sposób bez wyraźnej pisemnej zgody wydawcy, z wyjątkiem krótkich fragmentów w krytycznych recenzjach lub artykułach.

Informacje przedstawione w tej książce służą wyłącznie celom edukacyjnym i nie mają na celu zastąpienia diagnozy, leczenia lub porady wykwalifikowanego lekarza lub terapeuty. Ani autor, ani wydawca nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za dokładność lub treść wymienionych w książce stron internetowych, książek lub zasobów, ani za podejście terapeutyczne w zakresie zdrowia psychicznego wymienionych w nich podmiotów.

Wydawnictwo AA s. c. ul. Ciepłownicza 29, 31-574 Kraków tel.: 12 345 42 00

e-mail: klub@religijna.pl www.religijna.pl

Spis treści

ZAŁĄCZNIK 3: Postępowanie wobec szkół .............................

ZAŁĄCZNIK 4: Postępowanie wobec Urzędu ds. Ochrony Dzieci..........

ZAŁĄCZNIK 5: Znalezienie terapeuty ................................

ZAŁĄCZNIK 6: Przewodnik po narzędziach zapewniających bezpieczeństwo w Internecie ......................................................

ZAŁĄCZNIK 7: Odpowiedzi udzielone w Międzynarodowym Sondażu

.........................................................

Słownik (opr. dr Wojciech Kosmowski) ...................................

Wyrazy uznania dla publikacji

„Doktor Miriam Grossman obnaża przestępcze zachowania pracowników medycznych i terapeutów dopuszczających się «farsowej opieki afirmującej płeć». W ten sposób dodaje otuchy tym, którzy są przerażeni, że ich ukochane dzieci padną ofiarą obłąkańczych ekscesów najnowszej i najgorszej ze współczesnych epidemii psychologicznych. W czasach charakteryzujących się haniebnym brakiem odwagi wśród pracowników medycznych (i ich odpowiedników w dziedzinie psychologii) Miriam Grossman ma odwagę mówić to, co należy mówić”.

— dr Jordan B. Peterson, autor, psycholog, edukator online i emerytowany profesor Uniwersytetu w Toronto

„Doktor Miriam Grossman cechuje rzadko spotykana prawdomówność. Ta książka jest niezbędnym przewodnikiem dla wszystkich, zwłaszcza rodziców, którzy walczą dziś z ideologią gender”I.

— dr Debra Soh, autorka książki The End of Gender, wystąpiła w filmie What Is a Woman? wyprodukowanym przez portal Daily Wire

„Umysłowy wirus ideologii gender nadchodzi atakować wasze dzieci i już opanował instytucje medyczne, edukacyjne i prawne, które miały je chronić. Książka dr Grossman jest niezbędnym źródłem informacji dla rodziców żyjących w kulturze nastawionej na zamęt i chaos”.

— Matt Walsh

„Ta publikacja to kompas i mapa, których potrzebują dzisiejsi rodzice, aby poruszać się po zdradliwych wodach wszechobecnego genderyzmu, który zalewa naszą

I Zob. Słownik na końcu książki [przyp. red.].

młodzież już od przedszkola. Książka dr Miriam Grossman, napisana w typowym dla niej wciągającym i bezpośrednim stylu, stanowi niezastąpione narzędzie służące do zapobiegania indoktrynacji transpłciowej u dzieci i młodych dorosłych oraz leczenia jej skutków. Rodzice, dziadkowie, nauczyciele, pracownicy służby zdrowia, adwokaci i decydenci powinni tę książkę uważnie przeczytać”.

— dr med. Michelle A. Cretella, współprzewodnicząca Komisji ds. Seksualności Młodzieży Amerykańskiego Kolegium

Pediatrów, członkini komitetu doradczego grupy Advocates

Protecting Children

„Dzięki Bogu za dr Miriam Grossman. Dzięki niej być może mamy wreszcie książkę, od której rozpoczyna się nasze wychodzenie z szaleństwa, w jakim znajduje się Ameryka. Tym szaleństwem jest przekonanie, że mężczyźni mogą stać się kobietami, a kobiety mężczyznami. To obowiązkowa lektura dla wszystkich rodziców, którzy cierpią nieopisaną traumę, gdy ich ukochana córka upiera się, że jest chłopcem, lub których ukochany syn upiera się, że jest dziewczyną. Ta książka może dosłownie uratować życie, a przynajmniej zdrowie psychiczne i rodzinę. Rodzinom, które mają dziecko z zaburzeniami tożsamości płci, dr Grossman udziela praktycznych porad dotyczących tego, jak odpowiadać na jego żądania, jak znaleźć terapeutę, który nie kieruje się ideologią, i jak rozmawiać ze szkołami, nauczycielami, lekarzami i szpitalami współpracującymi w rujnowaniu życia ich dziecka. Wszystko, co dobre w historii, zostało osiągnięte przez osoby nieprzystające do reszty. Miriam Grossman jest właśnie taką nieprzystającą do reszty osobą”.

— Dennis Prager, prowadzący ogólnokrajowy talk-show radiowy, współzałożyciel PragerU i autor dziesięciu bestsellerowych książek

„Doktor Grossman ostrzegała rodziców przed ruchem gender dziesięć lat temu. Teraz, gdy nabrał impetu, jej książka dostarcza rodzicom narzędzi do walki z genderową hydrą, która czai się za każdym zakrętem. Lektura obowiązkowa”.

— Erin Friday, współprzewodnicząca Our Duty-USA, sieci wsparcia dla rodziców, którzy chcą chronić swoje dzieci przed ideologią gender

„Amerykańscy rodzice stają w obliczu nowej epidemii: nagłych deklaracji dzieci o tożsamości transpłciowej, z którymi wiążą się żądania nowych imion, zaimków i ryzykownych interwencji medycznych. Doktor Grossman dostarcza rodzicom wiedzy naukowej i praktycznych wskazówek, których potrzebują, aby przetrwać ten koszmar, a najlepiej całkowicie mu zapobiec. Ameryka potrzebuje tej książki”. — Stanley Goldfarb, prezes grupy Do No Harm i były prodziekan ds. programu nauczania na Wydziale Medycznym Uniwersytetu Pensylwanii

„Jesteśmy największą w Ameryce Północnej siecią wsparcia dla rodziców osób z dysforią płciową o nagłym początku (ROGD – Rapid Onset Gender Dysforia). Jako rodzice, którzy przeszli z własnymi dziećmi przez ten koszmar, jesteśmy kanarkami w kopalni. Rodzice muszą zrozumieć, że ich dzieci są nieustannie bombardowane ideologią gender. Jest ona promowana w ich szkołach, wśród ich znajomych, w mediach, w Internecie, a nawet przez samych lekarzy, do których zwracają się o pomoc. Książka dr Grossman pomoże rodzicom zrozumieć powagę i zakres problemu oraz nauczy ich, jak chronić i bezpiecznie prowadzić swoje dzieci”.

— Jane, ogólnokrajowy koordynator grupy Parents of ROGD Kids

„Rodzice, czy jesteście świadomi indoktrynacji genderowej w klasie waszego dziecka? Lepiej, żeby tak było – to taśmociąg do kliniki gender, o którym nie macie pojęcia. Nie dajcie się zaskoczyć, jak wielu rodziców, z którymi zetknęła się w swojej praktyce dr Grossman. Jej sensacyjna książka wskazuje drogę i dostarcza praktycznych wskazówek na temat ochrony zdrowia fizycznego i emocjonalnego dziecka. Przeczytajcie tę książkę, przyswójcie sobie każde słowo i zaszczepcie wasze rodziny przed plagą ideologii gender”.

— Tina Descovich i Tiffany Justice, współzałożycielki grupy Moms for Liberty

„Doktor Miriam Grossman wyświadczyła społeczeństwu ogromną przysługę tym wstrząsającym opisem etycznej korupcji zawodu lekarza i spustoszenia dokonanego przez radykalną ideologię gender w życiu niezliczonych młodych i podatnych na wpływy Amerykanów. Jeśli chcecie wiedzieć, jak Stany Zjednoczone znalazły się w tym kryzysowym punkcie, przeczytajcie tę książkę”. — Josh Hammer, redaktor działu opinii, „Newsweek”

„W ciągu dwudziestu pięciu lat doświadczenia jako ekspert w dziedzinie polityki zdrowotnej na szczeblu stanowym, krajowym i międzynarodowym rzadko spotykałam bardziej zdeterminowane, silne i odważne osoby niż dr Miriam Grossman. W tej książce dr Grossman dostarcza nam bardzo potrzebnych informacji i argumentów ma poparcie tego, co instynktownie wiedzieliśmy, ale czego nie potrafiliśmy wyartykułować. W imię «afirmacji» i opieki zdrowotnej doprowadza się do strasznej tragedii najbardziej bezbronnych i podatnych na wpływy ludzi – naszych dzieci. Książka dr Grossman jest kluczowym źródłem informacji oraz opartym na solidnych podstawach naukowych i niezbędnym wezwaniem do działania dla wszystkich, którym zależy na przyszłości naszych dzieci, naszej kultury i naszego kraju”.

— Dianna Lightfoot, North Carolina Physicians for Freedom; nominowana przez Biały Dom na stanowisko starszego doradcy w dziedzinie zdrowia na świecie w Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID) w latach 2017–2021

„To przełomowa książka i lektura obowiązkowa dla każdego, komu zależy na naszym pokoleniu w wieku szkolnym. Doktor Miriam Grossman szczegółowo opisuje wojnę toczoną o tożsamość naszych dzieci, w której po jednej stronie biorą udział zwykli rodzice i członkowie społeczności, a po drugiej zwolennicy nowego radykalnego paradygmatu «afirmacji płci», która rozprzestrzenia się jak zaraza i rozbija rodziny, zagrażając tkance społecznej. Wyjaśnia, że jest to zupełnie inne zjawisko niż rzadkie przypadki zaburzeń tożsamości płci obserwowane w przeszłości. W wielu przypadkach zwolennicy ruchu afirmującego płeć są działającymi w dobrej wierze nauczycielami, doradcami szkolnymi, lekarzami, a nawet rodzicami, którzy dają się przekonać do «konieczności» niezwykle inwazyjnych interwencji medycznych opartych, jak się okazuje, na wypaczonej nauce i popieranych przez potężne organizacje i politykę rzą-

dową. Rodzice bardzo się boją, że jeśli nie będą wspierać «tranzycji» swoich dzieci na płeć dwuznaczną lub przeciwną, życie ich dzieci będzie zagrożone. Doktor Grossman pokazuje, jak przebrnąć przez to szaleństwo naszych czasów. W ten sposób pomaga zapewnić dzieciom bezpieczeństwo, rodzinom integralność, a społeczeństwu funkcjonalność. Ta wciągająca książka da również czytelnikom odwagę, by stanąć w obronie rzeczywistości i prawdy oraz przyszłych pokoleń”.

— Jan Jekielek, starszy redaktor „The Epoch Times” i gospodarz programu American Thought Leaders

PODZIĘKOWANIA

Opinie wyrażone w niniejszej książce są moje, ale przez lata korzystałam z przyjaźni i pracy wielu współpracowników, badaczy i dziennikarzy, a wśród nich byli też giganci w tej dziedzinie. Oto częściowa lista tych osób:

E. Abbruzzese, Michael Biggs, Jennifer Bilek, Alex Capo, Michelle Cretella, Kara Dansky, Susan i Marcus Evans, Walt Heyer, Hacsi Horvath, Paul Hruz, Michael Laidlaw, Patrick Lappert, Diana Lightfoot, Lisa Littman, Steven Marmer, Paul McHugh, Joe McIlhaney, Quentin Van Meter, Andre Van Mol, Leor Sapir, Lauren Schwartz, Debra Soh, Dan Weiss, Colin Wright, Joe Zanga i Ken Zucker. Za doskonałe załączniki dotyczące kwestii prawnych dziękuję Vernadette Broyles, Joelowi Thorntonowi i Ernie’emu Trakasowi z Child & Parental Rights Campaign.

Pomagali mi i inspirowali mnie: Alix Aharon, Erin Brewer, Kathleen Dooley, Exulansic, Elana Fishbein, Erin Friday, B. Halperin, Tom Hampson, Maria Keffler, Stacy Manning, Carrie Mendoza, J. Reath, Steven Schwartz, Alec Torres oraz Mike i Emily Welch.

A.C., odegrałeś wielką rolę w tym przedsięwzięciu. Czegokolwiek potrzebowałam, w dzień czy w nocy, byłeś tam. Zawsze mnie wspierałeś i jestem Ci za to bardzo wdzięczna.

Doktorowi Stephenowi Levine’owi dziękuję za superwizję podczas mojej pracy klinicznej, dzielenie się swoją mądrością i wiedzą oraz zapewnienie historycznej perspektywy na tak złożony temat. Odniosłam ogromną korzyść ze wspólnie spędzanego czasu, a Twoje artykuły i raporty eksperckie miały dla mnie niezwykłą wartość.

Wiele osób ma ważne rzeczy do powiedzenia, ale nie każdy ma prawo głosu. Mam wielki dług wdzięczności wobec Matta Walsha i Justina Folka za uwzględnienie mnie w produkcji filmowej The Daily Wire What Is a Woman?, Dennisa Pragera, Kelsey Bolar z Independent Women’s Forum, Jana Jekielka z „The Epoch Times” American Thought Leaders, Pete’a Hegsetha z „Fox Nation” The Misedu-

cation of America I i  II oraz dr. Jordana B. Petersona za zaproszenie mnie do jego podcastu.

Dziękuję Johnowi Colapinto za napisanie książki As Nature Made Him: The Boy Who Was Raised as a Girl.

Jeżeli chodzi o wydawnictwo Skyhorse, moją wdzięczność kieruję do Tony’ego Lyonsa – za dostrzeżenie pilnej potrzeby wydania tej książki, oraz do Hectora Carosso za jego mądre rady redakcyjne i cierpliwość wobec moich niekończących się uzupełnień i poprawek. Dziękuję również Brianowi Richardsonowi za wspólną pracę nad projektem okładki i stworzenie doskonałego finalnego dzieła.

Jestem wdzięczna Harry’emu Crockerowi z wydawnictwa Regnery za polecenie Briana Robertsona, mojego agenta. Brian wytrwale dążył do najlepszego umiejscowienia mojej książki na rynku, był cenionym partnerem w przemyśleniach i zapewniał mi spokój swą obecnością w momentach apokaliptycznych.

Jestem wdzięczna moim pacjentom i ich rodzicom. Dziękuję, że mi zaufaliście, uczyliście mnie, podzieliliście się swoimi sekretami i wybaczyliście moje błędy.

Beth Swift – zaprzeczysz temu, ale wiem, że ukrywasz za plecami parę anielskich skrzydeł. Twoje wsparcie i praktyczna pomoc przez te piętnaście lat były niezastąpione. Pomogłaś mi na więcej sposobów, niż jestem w stanie zliczyć. Bez Twojego poświęcenia moja praca byłaby cięższa, a może nawet niemożliwa.

Dziękuję moim dzieciom i ich małżonkom, dzięki którym jestem zakotwiczona w tym, co naprawdę ważne. To w Waszych domach uciekam od szaleństwa tego świata. Dziękuję, że zawsze witacie mnie uśmiechem. Wy i Wasze wspaniałe dzieci, podnosicie mnie na duchu i dajecie mi nadzieję.

C, przez wiele miesięcy napełniałaś moją lodówkę domowymi przysmakami – i nigdy tego nie zapomnę.

A wreszcie wyrażam wdzięczność Wszechmogącemu za dar życia i za to, że każdego ranka budzę się, mogąc chodzić, mówić i myśleć. Modeh Ani.

PRZEDMOWA

dr Jordan B. Peterson

Wszystkim nam są znane – w obecnym czasie znacznie lepiej, niż byśmy sobie tego

życzyli – epidemie wywoływane przez wirusy, bakterie i pasożyty, ale ich odpowiedniki mogą również pojawiać się na froncie psychologicznym i tak jest od bardzo dawna1. Jak stwierdził w 1957 roku wielki szwajcarski psycholog analityczny

Carl Gustav Jung:

Tak jak można zarażać się nawzajem odrą i szkarlatyną, tak samo można przejmować od siebie sposoby odczuwania, myślenia i zachowania.

Im bardziej ludzie żyją razem w skupiskach, tym mniej liczy się każda jednostka i tym bardziej będzie ona skłonna naśladować zbiorowość zamiast podążać za indywidualnym ideałem2.

Prędka wymiana informacji, być może główna cecha epoki, w której obecnie żyjemy, zwiększyła szybkość, z jaką mogą rozprzestrzeniać się społeczne epidemie, a jednocześnie wytworzyła bardziej zróżnicowaną plejadę ich form. W przypadku wirusów jest tak, że im szybciej dany patogen może się rozprzestrzeniać, tym bardziej śmiercionośna jest jego forma, przynajmniej w pewnych warunkach3, i być może tak samo jest na froncie psychologicznym. Jak śmiertelne mogą stać się takie epidemie? Bez wątpienia dopiero się tego dowiemy. Miejmy nadzieję, że odpowiedź nie będzie „zawsze śmiertelne”. Ale taka możliwość z pewnością nam zagraża.

Wydaje się, że w tym kontekście istnieją trzy rodzaje zaraźliwych zaburzeń psychicznych – a przynajmniej tak można twierdzić na podstawie historii. Pierwszy z nich rozprzestrzenia się w populacji ogólnej i obejmuje wiele zaburzeń, między innymi: osobowość mnogą4 (której cykle sporadycznego pojawiania się i rozprzestrzeniania prześledzono kilkaset lat wstecz5); zaburzenie histrioniczne (częste w czasach Freuda, choć bardziej złożone niż pierwotnie uważano6); cięcie się lub inne formy samookaleczania7; zaburzenia odżywiania8, w tym anoreksję

i bulimię; trichotillomanię9; zespół Tourette’a10; oraz, ostatnio, dysmorfofobia manifestująca się identyfikacją z płcią przeciwną.

U podstaw pojawiania się takich społecznie indukowanych schorzeń leży następująca prawidłowość: osoby nimi dotknięte, zazwyczaj młode kobiety, cierpią niewspółmiernie i bardziej powszechnie. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu podwyższonego poziomu neurotyzmu, zarówno w wymiarze cechy, jak i stanuII. Manifestuje się to różnymi objawami o nasileniu subklinicznym lub klinicznym, które mogą obejmować depresję, lęk, zaburzenia świadomości i orientacji11. To zjawisko objawiające się ogólnymi, niezróżnicowanymi objawami szuka takiej formy ekspresji, która byłaby społecznie akceptowana12. Forma tej ekspresji jest zmienna w czasie. W czasach Freuda13 – kiedy przynajmniej wśród klas wyższych, z których wywodzili się jego klienci, panowała obsesja na punkcie teatru – przygnębione, zalęknione, neurotyczne młode kobiety doznawały dramatycznych napadów słabości i omdlenia (które często przyciągały uwagę młodych mężczyzn, starających się być rycerzami w lśniącej zbroi, ale które również czasem wskutek błędnej diagnozy lekarskiej prowadziły do histerektomii). W bliższych nam czasach młode kobiety z podobnymi problemami zaczęły wymieniać się w mediach społecznościowych zdjęciami swoich wychudzonych ciał i poradami na temat samogłodzenia14.

Drugi rodzaj zaraźliwej choroby natury psychologicznej ma podłoże polityczne. Narodowy socjalizm rozprzestrzeniał się jak wirus. Podobnie było z komunizmem. Ten pierwszy, podobnie jak ospę, praktycznie wyeliminowano. Drugi mutował bardzo skutecznie i wciąż ujawnia swoje straszliwe skutki. Na temat obu wiele napisano; nie będziemy poświęcać tu zbyt wiele czasu temu wariantowi, chociaż temat, którym się zajmujemy, ma swój element ideologiczny, ponieważ ideologia, z której wyrastają niezwykle niedojrzałe, filozoficznie płytkie i niespójne, hedonistyczne i narcystyczne twierdzenia na temat absolutnej, subiektywnie definiowanej „tożsamości” leżącej u podstaw ruchu trans / dysforii płciowej / afirmacji płciIII, jest po części ideologiczna i polityczna.

II To rozróżnienie cechy i stanu pozwala podkreślić to, czy jest ona elementem osobowości (i wówczas opisuje się ją jako cechę), czy też występuje w odpowiedzi na stresor (i wówczas opisuje się jako stan) [przyp. red.].

III Wyjaśnienia terminów dotyczących kwestii poruszanych w tej książce znajdują się w Słowniku na końcu publikacji [przyp. red.].

Trzeci rodzaj zaraźliwej choroby natury psychologicznej rozprzestrzenia się wśród pracowników medycznych i ich kolegów klinicystów (przede wszystkim psychologów i terapeutów). Choroby te pojawiają się, gdy słabo wykształceni klinicyści dają się skusić najnowszą „medyczną” modą. Ponieważ nie znają literatury na temat psychologicznych zaraz lub są po prostu niekompetentni, chciwi, manipulatorscy, narcystyczni lub wręcz sadystyczni, oferują niesprawdzone leczenie osobom znajdującym się w ciężkiej sytuacji, wyrządzając im przez to ogromne szkody, napychając własne kieszenie, przedstawiając własną nieudolność jako najnowocześniejszą mądrość kliniczną i demonizując tych, którzy ośmielają się kwestionować ich etykę.

Począwszy od lat trzydziestych, a kończąc na pięćdziesiątych, w Stanach Zjednoczonych poddano lobotomii nawet 40 000 osób. Zabieg ten wprowadził w USA Walter Freeman (zapożyczając go z Portugalii). On i jego koledzy opracowali wariant polegający na wprowadzeniu długiego, cienkiego, ostrego metalowego narzędzia (wyobraźmy sobie szpikulec do lodu) przez oczodół do kory przedczołowej „pacjenta” i przecięciu mózgu – z wszelką precyzją, która, jak można sobie wyobrazić, cechowała tego typu operację.

W specjalnie przygotowanych furgonetkach podróżowali od miasta do miasta, oferując wszystkim chętnym lobotomie, które można było wykonać w bardzo krótkim czasie. Te „operacje” często wykonywano bez znieczulenia i bez odpowiedniej zgody. Po operacji „pacjenci” byli nie tyle wyleczeni, co trwale ulegli, ponieważ kora przedczołowa jest częścią mózgu, która bierze udział w planowaniu przyszłych działań, tak że uszkodzenie jej struktury upośledza zdolność do podejmowania świadomych decyzji.

Te różne formy zaraźliwych chorób natury psychologicznej mogą wchodzić ze sobą w interakcje lub się łączyć. Za rządów nazistów personel medyczny odegrał kluczową rolę w programach eutanazji i Holokaustu. Naziści wykorzystali publiczne zaufanie do pielęgniarek, lekarzy i innych specjalistów medycznych oraz postrzeganie ich jako ekspertów do uzasadnienia i wdrożenia swojej polityki społecznej i rasowej „higieny”, a następnie ludobójstwa. W szczególności lekarze odegrali zasadniczą rolę w selekcjonowaniu osób do eutanazji i ludobójstwa oraz opracowali metody i techniki wykorzystywane do ich zabijania. Zazwyczaj wiązało się to z selekcjonowaniem osób niepełnosprawnych lub przewlekle chorych, których życie uznawano za „niegodne życia”. Często uzasadnienie takich decyzji wyrażano językiem współczucia.

Jednym ze znakomitych przykładów jest nazistowski film propagandowy zatytułowany Oskarżam (Ich klage an) z 1941 roku, który przedstawiał fikcyjny przypadek kobiety cierpiącej na stwardnienie rozsiane. Miał na celu wywołanie współczucia i propagowanie idei „zabójstwa z litości”. W filmie mąż błaga o eutanazję swojej żony, która jest przedstawiona jako bardzo cierpiąca i jako ciężar dla niego i społeczeństwa. Fabuła ukazuje eutanazję jako akt współczucia i sposób na zakończenie cierpienia kobiety oraz uwolnienie jej od postępującej choroby. Metodyczne zabijanie osób niepełnosprawnych rozpoczęło się w 1939 roku od „eutanazji” dzieci i szybko rozszerzyło się na dorosłych, a następnie na różne wyselekcjonowane grupy ludziIV. Taki był powszechny język i praktyka w okresie poprzedzającym ludobójstwa. Czy jest coś gorszego niż tortury i morderstwa udające współczucie? Naprawdę trudno znaleźć głębsze i plugawsze otchłanie piekielne lub gorsze demony je zamieszkujące.

W czasach narodowego socjalizmu lekarze byli odpowiedzialni za wypełnianie odpowiednich kwestionariuszy i ustalanie, którzy pacjenci zostaną wysłani do ośrodków zagłady (po wypełnieniu wymaganych kwestionariuszy). Zatrudniano ich również (lub się zgłaszali) do podawania śmiertelnych zastrzyków lub organizacji gazowania pacjentów w komorach gazowych. Personel medyczny odgrywał kluczową rolę w ludobójstwie Żydów i innych mniejszości podczas Holokaustu. Pomagał również w planowaniu i przeprowadzaniu eksperymentów medycznych na więźniach w obozach koncentracyjnych, które obejmowały testowanie nowych leków, procedur chirurgicznych i technik sterylizacji. Takie eksperymenty były przeprowadzane bez zgody i skutkowały śmiercią lub trwałym uszkodzeniem ciała. Lekarze i inni pracownicy medyczni pomagali również selekcjonować więźniów nienadających się do pracy z powodu osłabienia lub choroby, aby można ich było skierować do komór gazowych.

Dlaczego to się wydarzyło? No właśnie, dlaczego? I dlaczego niczego się nie nauczyliśmy? Po pierwsze, nie ma powodu zakładać, że lekarze i inni pracownicy medyczni są jakoś szczególnie mniej niż jakakolwiek inna klasa osób podatni na retorykę obłąkanych ideologów, a istnieją pewne dowody sugerujące, że tak naprawdę mogą być bardziej niż mniej skłonni do udziału w popełnianiu politycznych i innych potworności. Personel medyczny ma dostęp do bezbronnych ludzi w momentach ich życia, kiedy ta bezbronność jest największa. Może to otwierać

IV Dotyczyło to na przykład osób z zaburzeniami psychicznymi (akcja T4), mniejszości etnicznych [przyp. red.].

możliwości działania tym, którzy charakteryzują się najmroczniejszymi cechami osobowości. Także wśród chirurgów i anestezjologówV mogą zdarzać się ludzie wykazujący wyższy poziom narcyzmu, makiawelizmu, psychopatii i sadyzmu niż ogólna populacja15. Osoby przejawiające te cechy, określane łącznie jako „ciemna tetrada”, charakteryzuje bezduszne lekceważenie innych, zachowania manipulacyjne, pragnienie władzy i kontroli oraz czerpanie przyjemności z podporządkowywania sobie innych i ich cierpienia.

Jeśli chodzi o relację między ofiarą i sprawcą, z punktu widzenia psychologicznego i politycznego wszystko to tworzy bardzo toksyczną mieszankę, której analiza rzuca wiele światła na najnowszy zestaw zaraźliwych chorób nękających naszą obecną kulturę. W ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost liczby młodych ludzi z tak zwaną dysforią płciową. Najprawdopodobniej powodują go te same mechanizmy, które odpowiadają za rozprzestrzenianie się wśród populacji innych epidemii psychogennej natury. Epidemie te są spowodowane przez siły społeczne, często z powodów politycznych, by nasilać występowanie początkowo ukrytych i niespecyficznych objawów lęku, depresji i poczucia beznadziejności wśród podatnej na wpływy podgrupy dzieci i młodzieży. Działania te podejmowane są pod przykrywką hipotetycznego „współczucia” dla młodych ludzi cierpiących z powodu podwyższonego poziomu samoświadomości i negatywnych emocji zwykle kojarzonych z okresem dojrzewania (szczególnie wśród dziewcząt16 – zwłaszcza jeśli dojrzewają wcześniej).

Jaka jest bardziej szczegółowa przyczyna i jaki skutek w wymiarze indywidualnym i społecznym? Właśnie to przedstawia dr Miriam Grossman, dokumentując szybko rosnącą popularność „opieki afirmującej płeć” oferowanych podatnym na wpływy dzieciom i nastolatkom, rolę idei politycznych i ideologicznych w kształtowaniu tych działań oraz często ich straszne konsekwencje dla zdezorientowanych dzieci, niszczonych fizycznie i psychicznie przez tych, którzy powinni się nimi opiekować, oraz dla rodziców takich dzieci, zdradzonych w najgłębszym

V Inne badania nie potwierdziły tego, by anestezjolodzy znacząco różnili się od innych lekarzy pod względem cech osobowości: van der Wal RAB, Wallage J., Scheffer G., Prins J.B., Bijleveld E., Personality in anaesthesiologists, a systematic review of the literature, „Eur J Anaesthesiol.”, 1, 39(4), IV 2022, s. 378–387, DOI: 10.1097/EJA.0000000000001650, PMID: 35232934. Odnośnie zaś do osobowości chirurgów podnoszone są raczej inne kwestie, np.: zwiększony poziom neurotyczności, skrupulatności, wykazano także różnice osobowościowe między kobietami a mężczyznami chirurgami, zob. Whitaker M., The surgical personality: does it exist?, „Ann R Coll Surg Engl”, 100(1), I 2018, s. 72–77, DOI: 10.1308/rcsann.2017.0200; PMID: 29260896; PMCID: PMC5849206 [przyp. red.].

sensie tego słowa przez profesjonalistów, na których, jak sądzili, powinni móc szczególnie polegać, mając do czynienia z bardzo realnym cierpieniem swoich dzieci.

Na początku dokumentuje bulwersującą sprawę dr. Johna Moneya, którego obecnie szeroko zdyskredytowane działania położyły podwaliny pod usprawiedliwienie obecnego okaleczania dzieci. Rozwinął on ideę „tożsamości płciowej”, zgodnie z którą istnieje odrębny subiektywny element płci o charakterze czysto psychologicznym. Idea ta przeniknęła do psychiatrii i innych dziedzin medycyny z wielką szkodą dla tych, których dotknęła w sposób najbardziej praktyczny (czyli dzieci i młodzież poddawane procedurom „zmiany płci”, od „terapeutycznych” po hormonalne i chirurgiczne).

Skutki? Dramatyczny wzrost liczby skierowań dzieci i młodzieży do poradni zdrowia psychicznego i innych z powodu „dysforii płciowej” (subiektywnie zdefiniowanej niezgodności między płcią biologiczną a „tożsamością płciową”).

Obecnie w wielu jurysdykcjach w świecie zachodnim teoria, zgodnie z którą płeć i subiektywna „tożsamość płciowa” są odrębne, jest egzekwowana przez prawo, a terapeuci i lekarze są zmuszani do „afirmacji” subiektywnej tożsamości deklarowanej przez klientów i pacjentów, w odróżnieniu od – używając strasznego żargonu naszych czasów – „płci przypisanej przy urodzeniu”17 – zapisanej w akcie urodzenia niemowlęcia, zazwyczaj jako „mężczyzna” lub „kobieta”, na podstawie oceny zewnętrznej anatomii niemowlęcia.

Doktor Grossman szczegółowo opisuje fakt, że mimo niezliczonych zapewnień, iż przed jakąkolwiek dramatyczną interwencją medyczną dzieci będą poddawane właściwemu badaniu, to badanie pod kątem „dysforii płciowej” przed rozpoczęciem leczenia hormonalnego (i nazbyt często późniejszą operacją) nierzadko odbywa się w niezwykle pobieżny i nieprofesjonalny sposób, przynosząc upragniony – skrycie i otwarcie – katastrofalny skutek. Omawia także obecnie zdyskredytowany18 „protokół holenderski”, który hipotetycznie ustalił standardy tak zwanej opieki „afirmującej płeć”, a także straszny skandal z kliniką Tavistock, który wstrząsnął Wielką Brytanią (skompromitowana dziś klinika Tavistock była wiodącą placówką świadczącą opiekę „afirmującą płeć” zgodne właśnie z wytycznymi „protokołu holenderskiego”) oraz inne podobne skandale w USA. Grossman poświęca również trochę miejsca na omówienie najbardziej wierutnego i podłego kłamstwa, jakie słyszą rodzice tak zwanych „transseksualnych dzieci”: „Wolicie mieć żywe dziecko trans czy dziecko martwe?”. Nie ma, delikatnie

mówiąc, żadnych dowodów na to, że dla dziecka z dysforią płciową jedyną alternatywą dla wczesnej tranzycji medycznej jest samobójstwo. Udzielanie znajdującym się w sytuacji kryzysowej zdesperowanym rodzicom tej przerażającej, całkowicie nieuzasadnionej porady „medycznej” jest jednym z najbardziej niewybaczalnych rodzajów naruszenia zasad profesjonalizmu. Równie bezczelne kłamstwa rozpowszechniają obecnie szkoły i inne instytucje, między innymi – jak to opisuje szczegółowo dr Grossman – sądy i opieka społeczna, mające teoretycznie chronić dzieci. W tym kontekście należy zauważyć, że poddanie dzieci straszliwym procesom psychologicznej i fizycznej transformacji towarzyszącej „afirmacji” ich nowej „płci” nieodwracalnie niszczy życie nie tylko ich. Wszyscy członkowie ich rodzin przeżywają straszne cierpienie, patrząc, jak dziecku, które kochają, dzieje się nieodwracalna krzywda, i które przechodzi zmianę w coś nieprawdziwego i obcego. Jako rodzice, dziadkowie i inni bliscy znajdują się między młotem a kowadłem. Co więcej, dostępność procedur transhormonalnych i chirurgicznych dodała kolejną broń do arsenału narcystycznych rodziców w pełni gotowych wykorzystać swoje dzieci, by podkreślić szczerość i ogrom swojego strasznego współczucia, lub toczyć totalną wojnę przeciw małżonkowi o przyznanie opieki lub rozwód. Jeśli ktoś jest jednym z tych naiwnych, którzy sądzą, że takie rzeczy nie mogą się zdarzyć i się nie zdarzają, to niech wie, że jego i tych, których bezpieczeństwo od niego zależy, może spotkać poważne rozczarowanie ze strony ludzi o złych zamiarach, którzy są w pełni gotowi wykorzystać jego ślepą wiarę w dobroć człowieka.

„Miałam piękne piersi. Teraz są w spalarni. Dziękuję, współczesna medycyno” – tak ubolewa Chloe Cole, pionierka detranzycji, obecnie słusznie ciągająca po sądach różnych członków i instytucje establishmentu medycznego (w tym Kaiser Permanente) za akty barbarzyństwa popełnione na niej, gdy była nieletnia. Tego typu działalność to dynamicznie rozwijająca się branża; jej możliwości ekonomiczne nagłaśniają marketingowcy, którzy ustawią się w kolejce, by zarobić pieniądze bez względu na ich źródło. Na przykład Global Market Insights oszacował skumulowany roczny wskaźnik wzrostu dla możliwości oferowanych usług na ponad 11 procent i nakreślił wizję pieniędzy, pieniędzy, pieniędzy, jakie można zarobić19.

Korzystajcie, póki można: gorączka złota szalonych lekarzy i terapeutów trwa w najlepsze, zapewniając coraz szersze źródło dochodów (możliwości jest mnóstwo!) dla tych, którzy są w pełni gotowi wykorzystywać nieszczęśliwe dzieci i ich zdesperowanych, nieświadomych rodziców. 632 miliony dolarów w Stanach

Zjednoczonych w 2022 roku; 1,9 miliarda dolarów w 2032 roku (według prognoz). W ten sposób kapitalizm w absolutnie najgorszym wydaniu oraz wyjątkowo mroczna i destrukcyjna ideologia zawierają prawdziwie nikczemny sojusz. Co u diabła jest z nami nie tak? I dlaczego nie odezwie się więcej pielęgniarek, lekarzy i terapeutów? W naszym społeczeństwie, na poziomie indywidualnym, politycznym i medycznym, ujawnia się tchórzliwa, zakłamana i egoistyczna „moralność”, w porównaniu z którą poprzednie epidemie psychogenne to nic wielkiego. Doktor Miriam Grossman odważnie stanęła w obronie ofiar i przyszłych ofiar tego przerażającego przemysłu o dynamicznym wzroście i napisała książkę, która z pewnością spotka się z pozytywnym odbiorem i stanowić będzie bardzo praktyczną pomoc dla rodziców i wszystkich, którzy mają cholernie dość tego niebywale obłudnego, egoistycznego i niemal morderczego zakłamania i okaleczania. Miejmy nadzieję, że jej książka wbije kolejny gwóźdź do trumny tak zwanego ruchu „afirmacji płci”. Miejmy nadzieję, że posłuży do ujawnienia tego, jak nieprawdopodobnie cynicznie przejął idee ruchu praw obywatelskich, jak chciwie wykorzystuje zdezorientowane dzieci i jak oferuje swoim zwolennikom i propagatorom najtańszą i najbardziej godną pogardy cnotę. Miejmy nadzieję, że obudzi śpiących rodziców, nauczycieli, pielęgniarki, lekarzy, terapeutów i ustawodawców – a przede wszystkim policjantów i przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości –i otworzy im oczy na rzeczywistość potworności popełnianych przez osoby obłąkane, zakłamane, skorumpowane, narcystyczne i w istocie psychopatyczne (szczególnie w dziedzinach terapii i medycyny) na najbardziej bezbronnych członkach naszego głęboko zdezorientowanego oraz nie tylko metaforycznie opętanego i coraz bardziej dobrowolnie zaślepionego społeczeństwa.

Uwaga dotycząca języka

Na początku tego projektu musiałam zdecydować, czy dostosować się do mojego zawodu i używać nowo narzuconego słownictwa. Dla mnie jest to język pozbawiony jasności: nawet słowo „gender” nie ma spójnej definicji, nie mówiąc już o „niebinarności” czy „cispłciowości”. Zdawałam sobie również sprawę z tego, że te nowo wymyślone terminy zamazują dawne pojęcie kobiety. Jeśli mężczyzna może być kobietą, to „kobieta” nic nie znaczy.

Rozważałam możliwości. Mogłam podążyć za stadem i robić, co mi każą. Mogłam decydować o każdym przypadku z osobna, mówiąc o mężczyźnie „ona” w pewnych okolicznościach. Może jeśli „ona” żyła już od dziesiątek lat jako kobieta? Albo dokładała wszelkich starań, by wyglądać na kobietę? A może po prostu z uprzejmości nazywać kobietą każdego mężczyznę, który deklaruje, że nią jest?

Niewątpliwie, gdyby kilkadziesiąt lat temu postawiono mnie przed „zaimkowym dylematem”, bez wahania mówiłabym o mężczyźnie „ona”. Z natury jestem osobą pełną szacunku i współczucia, o czym świadczy zawód, który wybrałam. „Ona” byłaby niezwykle rzadka, a dodatkowa porcja uprzejmości nie wpłynęłaby na innych, więc dlaczego nie?

Czasy się jednak zmieniły. Stoimy w obliczu kampanii, potężnej niszczycielskiej machiny, która dąży do unicestwienia mężczyzny i kobiety, a jej sukces zależy od kontroli języka. W tych okolicznościach określanie mężczyzny jako „ona” nie jest uprzejmością, ale ustępstwem – na rzecz planu kontrolowania naszych przekonań i promowania pewnej agendy, zaimek po zaimku.

W tej książce podkreślam, że płeć męska lub żeńska, która ustalana jest w momencie poczęcia, pozostaje niezmienna. Zachęcam rodziców, by byli uczciwi i konsekwentni wobec swoich dzieci, a także by zawsze trzymali się biologicznej rzeczywistości. Zawsze tak robiłam w swoim gabinecie i nie zamierzam teraz przestać.

Czy mogłabym pisać „ona”, jednocześnie po cichu trzymając się swojej prawdy? Mogłabym, ale wiąże się to z kilkoma problemami. Po pierwsze to życie

w kłamstwie, co szkodzi duszy. Po drugie zapożyczanie słowa „kobieta” jest dla mnie obraźliwe. Nie jestem opinią ani kostiumem.

Wreszcie, z każdą kapitulacją w sprawie zaimka – czy to w przypadku osób takich jak Jazz Jennings, Marci Bowers czy Rachel Levine (wszystkie je poznacie) – kolejny chłopiec myśli: Jeśli „ona” jest kobietą, to ja też nią mogę być. W ten sposób utwierdzałabym go w jego złudzeniach, a być może zachęcała do podążania dalej niebezpieczną ścieżką. A to wszystko ze względu na słowa i „życzliwość”.

Aby się rozwijać, ludzie potrzebują znaczeń i związków między nimi, ale system przekonań trans prowadzi do ich rozerwania: słowa zostają pozbawione treści; umysły zostają oddzielone od ciał; młodzież zostaje oderwana od swoich imion, rodzin, swojej historii i przyszłości.

Choć jest to uciążliwe, w książce tej unikam zaimków określających osoby transpłciowe. Odrzucam to nowe słownictwo, ponieważ widziałam cierpienie, do jakiego prowadzi. Widziałam je z bliska, dzień po dniu, rok po roku. Nie chcę mieć w nim żadnego udziału.

Wstęp

Kiedy ukończyłam studia medyczne, złożyłam przysięgę. Wstałam, podniosłam prawą rękę i ślubowałam ze wszystkich sił zapobiegać chorobom. Wówczas spodziewałam się, że wyruszę na wojnę z rakiem i schizofrenią. Ale po czterdziestu latach zdałam sobie sprawę, że moim największym wyzwaniem nie jest walka z niebezpiecznymi chorobami, ale z niebezpiecznymi ideami.

Przekonania, że mężczyzna i kobieta są ludzkimi wymysłami, że płeć zdrowego noworodka jest arbitralnie i często nieprawidłowo „przypisywana” i że w rezultacie dziecko wymaga „afirmacji” poprzez ryzykowne interwencje medyczne – poglądy te są oderwane od rzeczywistości, a zatem niebezpieczne, zwłaszcza dla dzieci. W rzeczywistości są kpiną z dwudziestopierwszowiecznej nauki i wyrządzają niezmierną krzywdę młodym ludziom i ich rodzinom. Wiem o tym, ponieważ jestem psychiatrą, a oni są moimi pacjentami.

Nie mam słów, by opisać smutek znanych mi rodziców, których młoda córka została zabrana przez agencję rządową, umieszczona w rodzinie zastępczej, a następnie zaczęto jej podawać testosteron. Ich przestępstwo? Twierdzenie, że jest dziewczyną. Albo udrękę młodego mężczyzny, którego mam przed oczyma, który starał się o kastrację, aby stać się „autentycznym sobą”, a teraz, po fakcie, żałuje tego. Albo wściekłość dwudziestokilkuletniej kobiety przechodzącej menopauzę z powodu „afirmującego płeć” usunięcia narządów rozrodczych.

Czy te potworności naprawdę się dzieją w naszym kraju? Z pewnością tak, a Wy musicie chronić swoich bliskich, by nie dołączyli do licznej rzeszy ofiar.

W jaki sposób dzieci są indoktrynowane ideologią gender, odkryłam podczas pisania książki z 2009 roku20 You’re Teaching My Child WHAT? Chciałam, aby rodzice wiedzieli, że potężny przemysł edukacji seksualnej ma agendę, która zagraża zdrowiu i bezpieczeństwu dzieci. Powszechnie stosowane programy nauczania i przeznaczone dla nastolatków strony internetowe promowały swobodę seksualną, a nie zdrowie seksualne, zagrażając dobrostanowi uczniów.

W ostatnim rozdziale ostrzegałam rodziców przed „Genderland”, używając porównania do stojącego na głowie świata Alicji w Krainie Czarów: Rodzice, zapnijcie pasy. Jeśli to, czego do tej pory się dowiedzieliście o edukacji seksualnej, Was przeraża i sądzicie, że gorzej już być nie może, ostrzegam, że może i że jest. […] Witajcie w Genderland, gdzie szaleństwo edukacji seksualnej osiąga szczyt, a wszystko, co wiecie, zostaje postawione na głowie21.

„Szaleństwo” to właściwe słowo. Odkryłam, że sztandarowa krajowa organizacja zajmująca się edukacją seksualną, Amerykańska Rada ds. Informacji i Edukacji Seksualnej (SIECUS)22, informuje uczniów, że ludzie „mają wewnętrzne poczucie, że są kobietą, mężczyzną lub jakimś ich wariantem”; Planned Parenthood instruował, że „tożsamość płciowa może się zmieniać i ewoluować w czasie”; a grupa Advocates for Youth23 twierdziła, że „bycie osobą transpłciową jest równie normalne, co bycie żywym”24. Wszystkie te skandaliczne stwierdzenia były wypowiadane z zadziwiającą pewnością.

Jako psychiatra dzieci i młodzieży zaniepokoiłam się. Spójne poczucie siebie wymaga wiedzy o tym, kim się jest. Zmaganie się z tożsamością jest utrudnieniem. Są to fundamentalne założenia psychologii – dlaczego, zastanawiałam się, podatnym na wpływy uczniom przekazuje się jako fakty dziwaczne i destrukcyjne idee dotyczące tożsamości?

Po obaleniu twierdzeń edukatorów seksualnych ostrzegałam: Genderland to porażające odejście od rzeczywistości. […] Każdy rodzic musi odwiedzić Genderland przed swoim dzieckiem i uważnie przypatrzeć się krajobrazowi. Wielu będzie miało wrażenie, jak Alicja, że wpadli w czarną dziurę i wylądowali w naprawdę dezorientującym miejscu. […] [To] przepis na fizyczną i emocjonalną katastrofę czekającą nasze dzieci25.

Do tej katastrofy już doszło. Spadamy swobodnie w głąb czarnej dziury i nie widać dna. To, że dziewczęta twierdzą, że są chłopcami, a chłopcy, że są dziewczętami, jest niemal tak powszechne jak trądzik u nastolatków. Ale nie powinno to dziwić: po latach bombardowania ich poglądem, że „binarna płeć” jest nieprawdziwa i opresyjna, oraz zachęcania, by się zastanawiali, czy są mężczyzną, kobietą, jednym i drugim, czy też żadnym, liczba nastolatków, którzy od niedawna odczuwają dyskomfort związany z płcią, wzrosła o 4000 procent.

W 2004 roku na całym świecie istniały trzy kliniki zajmujące się tymi niezwykle rzadkimi przypadkami. Obecnie w samych Stanach Zjednoczonych istnieje ich co najmniej sto, a jedenasto- i dwunastolatki uczą się z poradnika dla dziewczynek

Body Image: „Jeśli nie przeszłaś jeszcze dojrzewania, lekarz może zaproponować

Ci leki, które opóźnią zmiany w Twoim ciele, dając ci więcej czasu na zastanowienie się nad Twoją tożsamością płciową”26.

Co więc robi taka dziewczynka? Może sobie spłaszczyć rozwijające się piersi za pomocą bindera, który łatwo znajdzie – w sklepach Walmart27, Target albo w szkole28. W ciągu dnia będzie odczuwać ból, zawroty głowy i zadyszkę. Może też „upakować” bieliznę, aby stworzyć wybrzuszenie przypominające wygląd penisa29. Chłopiec może ogolić ręce, nogi i klatkę piersiową, aby zatrzeć oznaki męskości.

Aby uzyskać płaskie, kobiece krocze, wepchnie jądra do kanałów pachwinowych, a następnie sklei taśmą penis i mosznę za nogami30. Może to powodować silny ból, infekcję i skręt jądra – ostry stan wymagający szybkiej operacji.

Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale tak właśnie się dzieje. Genderowi utopiści skolonizowali nie tylko superliberalne Berkeley, ale także Knoxville i Plano. Wiem, jakie powoduje to spustoszenie, i uważam za swój obowiązek ostrzegać i edukować rodziców, dziadków, ciocie i wujków – wszystkich, którzy mają kontakt z dziećmi – na temat mętliku, w jakim się znajdujemy.

Chcę, aby następujące prawdy – jeszcze jakieś dwa tygodnie temu uznawane przez wszystkich na naszej planecie poza profesorami studiów gender i słuchaczami studiów magisterskich – wybrzmiały na pierwszych stronach tej książki: Płeć nie jest przypisywana przy urodzeniu; jest ustalana w momencie poczęcia. Mózgi zawsze pasują do ciał, z którymi są złączone; nie jesteśmy klockami Lego ani lalkami, które mogą być nieprawidłowo złożone. Płeć jest binarna. Płeć jest stała.

Mężczyźni nie mogą się stać kobietami, a kobiety nie mogą się stać mężczyznami. Lekarze, terapeuci i inne osoby, które przekonują młodych ludzi, że jest inaczej, są winni nadużycia. Należy ich powstrzymać i pociągnąć do odpowiedzialności za szkody wyrządzane dzieciom i rodzinom.

Tym niemniej powiem też wprost, że są osoby, dla których życie zgodne z ich biologią jest torturą. Nie rozumiemy choroby, na którą cierpią, ale jest ona rzeczywista i bezlitosna. Jestem mocno przekonana, że ich chroniczne odcieleśnienie jest zaburzeniem umysłu i że zasługują na nasze współczucie i szacunek. Hormony i operacja? Być może, ale nie możemy dokładnie przewidzieć, u kogo korzyści przeważą nad szkodami.

Ta książka nie dotyczy tych niezwykle rzadkich osób, o których pisze się od prawie stu lat. Ta książka jest o dzieciach, których nowe tożsamości są wynikiem histerii napędzanej przez Internet, media społecznościowe, Hollywood oraz genderowy establishment medyczny i rządowy, który wyrósł z ideologii, jaką odkryłam w edukacji seksualnej piętnaście lat temu.

Postrzegam tę kwestię w czarno-białych barwach. Większość spraw w życiu jest pełna niuansów, ale nie ta. To jest – i tu słowo, którego nie spodziewacie się usłyszeć od lekarza – zło. Złem jest indoktrynowanie dzieci i młodzieży kłamstwami i wbijanie klina między nich a kochających ich rodziców. Złem jest zachęcanie ich do podążania ścieżką, na której doznają krzywdy. Złem jest wreszcie przedstawianie tego wszystkiego jako podróży ku autentyczności i kuszenie dzieci świecidełkami i tęczą.

Jesteśmy narodem zagubionym w transpłciowym szaleństwie; cena, jaką płacimy, jest olbrzymia.

To jest przewodnik wskazujący jak wyjść z tego szaleństwa. Jeśli jesteście rodzicami, potrzebujecie go na wczoraj, ponieważ aktywiści stoją już u Waszych bram; w ich rękach jest już Disney i Target oraz szkoła, obóz i pediatra Waszych dzieci.

Napisałam tę książkę, aby uzbroić Was do obrony przed zmasowanym atakiem transgenderyzmu, ponieważ żadna rodzina nie jest bezpieczna. Tak, „obrona” i „atak” – celowo używam terminów militarnych. Kwestia transseksualizmu to nie debata z rozsądnymi i moralnymi ludźmi po obu stronach, to wojna. To destrukcyjna, sekciarska kampania, której celem są Wasze dzieci, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu; prawie nie ma miejsca, które byłoby wolne od indoktrynacji, sloganów, flag i emotikonów. Musicie uzbroić się w wiedzę i pewność siebie oraz uzyskać wsparcie i przeciwstawić się temu atakowi tak bardzo, jak to możliwe.

Obudźcie się, rodzice: wiecie, że to istotne, czy ktoś jest mężczyzną, czy kobietą, ale w zależności od tego, jak indoktrynowane jest Wasze dziecko, może ono myśleć, że to zupełnie nieważne. Mam pacjentów, którzy się oburzają, gdy pytam, czy ktoś jest chłopcem, czy dziewczynką: „Chodzi pani o to, co zostało im przypisane przy urodzeniu? – odpowiadają. A co to za różnica?”.

Chcę, abyście zrozumieli, z kim i z czym walczycie, i abyście nie dali się zaskoczyć, jak wiele rodzin oszołomionych nagłym oświadczeniem dziecka: „Mamo, tato – nie jestem waszą córką, jestem waszym synem” albo emocjonalnym szantażem genderowych terapeutów: „Chcecie mieć żywą córkę czy martwego syna?”.

Zaczyna się od nowych imion i zaimków, a nazbyt często kończy na sali operacyjnej. Podróż trans to linia montażowa, gdzie jedno prowadzi do drugiego i trudno jest z niej zejść. Dlatego Waszym celem jest, aby Wasze dziecko nigdy na nią nie weszło. Z każdym krokiem wierzy, że osiągnie swój cel i że w końcu poczuje się dobrze. Kiedy „haj” znika, robi kolejny i kolejny krok.

Scott Nugent to czterdziestoośmioletnia transseksualistkaVI, która przeszła siedem operacji zmiany płci, po których nastąpiły zagrażające życiu komplikacje.

Scott żałuje swoich decyzji i ostrzega:

Każdy krok jest jak prezent pod choinkę. Otwierasz go i znajdujesz dokładnie to, czego chciałeś, ale potem euforia mija. Testosteron, chirurgia górna, chirurgia dolnaVII. […] potem przyjęcie świąteczne się kończy, rozglądasz się, nie ma innych prezentów. I uświadamiasz sobie: nic z tego nie wyszło31.

Nie ma też żadnych naukowych podstaw, by sądzić, że stale wydłużająca się lista „prezentów pod choinkę” – nowe imię i zaimki; hormony; operacje piersi, twarzy i jabłka Adama; oraz utworzenie sztucznej pochwy lub fallusa – stanowi rozwiązanie odczuwanego „niedopasowania” między ciałem a umysłem, tak zwanej dysforii płciowej.

Nowe imiona i zaimki wydają się niegroźne, ale mogą skończyć się operacją, więc dlatego umieściłam na okładce [oryginału] tej książki narzędzia chirurgiczne. Chciałam zwrócić uwagę na to, co dla wielu jest tragicznym finałem – oszpecenie, bezpłodność i problemy ze zdrowiem psychicznym. Wydaje się, że dla wielu osób życie po tranzycji nie jest wypełnione kolorami tęczy, ale bólem, infekcjami i workami na mocz.

Moim życzeniem jest, aby Wasze dziecko odrzuciło kłamstwa od samego początku. Jeśli rozpoczęło już „genderową podróż”, celem jest terapia, która

VI Scott powiedziała mi, że nie ma dla niej znaczenia, jakich zaimków używam w odniesieniu do jej osoby.

VII Lepiej precyzyjnie określić rodzaj zabiegu (zabiegów). W praktyce bowiem pacjenci decydują się na wykonanie części wybranych przez siebie procedur albo nawet rezygnują z tej metody terapii. Efektem zabiegów może być np. wytworzenie prącia z pozostawieniem pochwy. Wśród procedur maskulinizujących wymienia się rekonstrukcję klatki piersiowej i korektę narządów płciowych (histerektomia, waginektomia, metoidioplastyka, alloplastyka, uretroplastyka, skrotoplastyka, protezowanie neofallusa oraz zabiegi uzupełniające jak chirurgiczna korekta głosu, modelowanie sylwetki). Odnośnie do procedur feminizujących stosuje się: rekonstrukcję klatki piersiowej i korektę narządów płciowych (waginoplastykę, uretroplastykę, orchidektomię, penektomię, klitoroplastykę, palioplastykę) oraz zabiegi uzupełniające (zabiegi feminizacji twarzy, operacja korekty głosu, modelowanie sylwetki). Zob. S. Żołądek, M. Kliczko, Procedury chirurgicznej korekty płci, w: B. Grabski, M. Mijas, M. Dora, G. Iniewicz (red.), Dysforia i niezgodność płciowa. Kompendium dla praktyków, PZWL, Warszawa 2020, s. 247–258 [przyp. red.].

ułatwi mu pokochanie siebie takim, jakim jest, bez uszkadzania swojego ciała. Chcę, aby zachowało zdrowie, przyjemność seksualną i płodność. Żadne dziecko nie rodzi się w niewłaściwym ciele; ich ciała są w porządku; to ich życie emocjonalne wymaga uwagi i uzdrowienia. W tej książce znajdziecie amunicję do obrony swoich dzieci podczas wychowywania ich w Krainie Trans: informacje, strategie wychowawcze i nadzieję.

Czego się dowiecie

Nauczę Was tego, co musicie wiedzieć o gender, ale czego się Was nie uczy. Z przykrością informuję, że w tej sprawie źródła, którym zawsze ufaliście – szkoła Waszego dziecka, pediatra i terapeuta – prawdopodobnie będą szerzyć ideologiczną dezinformację. Skierują Was i Wasze dziecko na niebezpieczną ścieżkę. Rozmawiałam z setkami rodziców, którzy żałują, że zastosowali się do rad udzielonych im przez szkoły, pediatrów i terapeutów.

Niezależnie od tego, czy Wasze dziecko ma pięć lat i jest w pełni szczęśliwe, czy osiemnaście i domaga się podwójnej mastektomii, będziecie mądrzejsi od niego.

Wyjaśnię, że ideologia transpłciowa jest systemem przekonań jak religia. Ma własny język i Artykuły Wiary, których, mimo że są dziwaczne, naucza się jak prawd objawionych. Podstawowe przekonanie – że biologii można i należy zaprzeczać – stanowi odrzucenie rzeczywistości.

Kiedy Wasza czwartoklasistka przyniesie do domu piernikowego ludzika genderVIII, powiecie z przekonaniem: „Ciekawe. Sprawdźmy, czy to prawda”32. Kiedy stwierdzi, że interseksualność jest tak powszechna jak rude włosy, z łagodnością wyprowadzicie ją z błędu33. To samo, gdy stwierdzi, że połowa transpłciowej młodzieży próbowała popełnić samobójstwo. Uczę Was rozpoznawać kłamstwa, które chłoną Wasze dzieci, spokojnie o nich dyskutować i pewnie je korygować. Zrozumiecie, że nie tylko Wasze dziecko jest dezinformowane, ale także jego nauczyciele, doradca szkolny, terapeuta i lekarz. Równie dobrze można by dorzucić Amerykańską Akademię Pediatryczną, Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, Towarzystwo Endokrynologiczne, naszego prezydenta i urzędników Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej. Wszyscy oni działają w ramach lub są zwolennikami konsensusu à la Castro34, który wywiera potężny wpływ

VIII The Genderbread Person (gra słów z gingerbread (piernik)) – narzędzie edukacyjne w postaci uproszczonej postaci ludzkiej, której poszczególne części ciała oznaczają różne aspekty (niebinarnej) tożsamości płciowej [przyp. tłum.].

na instytucje medyczne, edukacyjne i rządowe, nie mówiąc o kulturze masowej. Konsensus à la Castro polega na istnieniu w jakiejś kwestii pozornej zgody, podczas gdy w rzeczywistości, z powodu skrajnej polaryzacji i tłumienia sprzeciwu, nie ma prawdziwej jednomyślności. Dowiecie się, dlaczego jedyny istniejący konsensus w sprawie leczenia dzieci z zaburzeniami tożsamości płciowej jest właśnie konsensusem à la Castro.

Przedstawię historyczne podstawy teorii gender. Dowiecie się o dr. Johnie Moneyu, cenionym psychologu i badaczu, który w latach pięćdziesiątych ukuł termin „tożsamość płciowa” i zasugerował, że biologia się nie liczy, co jest jedną ze wspominanych przeze mnie niebezpiecznych idei. John Money był aroganckim psychopatą; zniszczył pewną rodzinę i sfałszował swoje „badania”, by udowodnić teorię gender i zyskać sławę. Na jego nieprawdziwych twierdzeniach zbudowano nową dziedzinę. To za sprawą Johna Moneya i jego uczniów ideologia transpłciowości atakuje takie jak Wasz domy niczym bomba atomowa.

Dowiecie się, jak dzisiejsza nauka dowodzi, że teoria Moneya jest bezsprzecznie błędna: od momentu poczęcia biologia wywiera szeroki i stały wpływ na każdy układ ciała. Każda z naszych siedemdziesięciu bilionów komórek z jądrem jest oznaczona jako „XX” lub „XY”, a twarda nauka wykazuje trwały wpływ tej biologicznej rzeczywistości na mózg i każdy inny system organów ciała.

Tym niemniej kłamstwa Johna Moneya mają kluczowe znaczenie dla sukcesu kampanii genderowej. Dowiecie się, jak zapobiec wdzieraniu się jego idei do Waszego domu i szkodzeniu Waszej rodzinie.

Przedstawię Wam potężne Światowe Stowarzyszenie Specjalistów na Rzecz

Opieki Zdrowotnej dla Osób Transpłciowych (WPATH – World Professional Association for Transgender Health), którego standardy działań medycznych przyjmują prawie wszyscy: klinicyści, szpitale, sądy i agencje rządowe (jego wielkim fanem jest admirał dr Rachel Levine, zastępca sekretarza Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej). WPATH kontroluje globalną politykę dotyczącą wszystkich kwestii transpłciowości. Kiedy przeczytacie o kłamstwach tej organizacji, jej konsumpcjonizmie i normalizowaniu dewiacji, opadną Wam szczęki.

Wyjaśnię, w jaki sposób Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) przeklasyfikowało zaburzenia tożsamości płciowej jako normalną odmianę ludzkiej ekspresji – to kolejna niebezpieczna idea. Podpowiedź: nie było żadnego referendum wśród członków. Chodziło o politykę, stygmatyzację i ubezpieczenia35.

Poznacie dorobek Stephena Levine’a. Wątpię, by żył inny klinicysta, który lepiej rozumie pacjentów transpłciowych. Jak podsumować doświadczenie dr. Levine’a? Jego CV ma 24 strony.

Doktor Levine jest profesorem klinicznym psychiatrii na Uniwersytecie Case’a i Western Reserve oraz honorowym dożywotnim członkiem Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. W 1974 roku założył Klinikę Tożsamości Płciowej na Uniwersytecie Case’a i Western Reserve i od tamtego czasu pełni funkcję współkierownika. Doktor Levine znalazł się w 2021 roku w galerii zasłużonych macierzystego Wydziału Psychiatrii, a od 2001 roku jest nieprzerwanie uznawany za jednego z najlepszych lekarzy w Ameryce. Jest autorem pięciu książek, czterdziestu czterech rozdziałów i 146 artykułów na temat seksualności i genderIX .

Doktor Levine leczy osoby transpłciowe od pięćdziesięciu lat. Jest on zdecydowanym krytykiem opieki afirmującej płeć (GAC) – natychmiastowej społecznej i medycznej afirmacji tego, co może być tymczasową tożsamością młodej osoby. Levine zarzuca pracownikom medycznym, że nie informują pacjentów i ich rodziców o tym, że obecne podejście cechuje wyraźny brak solidnych podstaw naukowych i obarczenie niepewnością.

Walka Levine’a toczy się na łamach czasopism naukowych i na salach sądowych, gdzie jest twardym orędownikiem zdrowia i dobrostanu młodych ludzi. Jeśli w tej upiornej opowieści występuje jakiś bohater, to jest nim właśnie on.

Dokonam przeglądu podstawowej biologii, o której być może zapomnieliście [Załącznik 1: „Biologia 101”]. Dowiecie się, jakie znaczenie ma dojrzewanie i dlaczego blokowanie go jest ryzykownym eksperymentem.

Obiecuję, że kiedy skończycie czytać, będziecie ekspertami w dziedzinie wszystkiego, co dotyczy transseksualizmu – w tym niebezpieczeństw związanych z podawaniem testosteronu dziewczętom i estrogenu chłopcom oraz niebezpieczeństw związanych z operacjami eufemistycznie określanymi jako „górne” i „dolne”, z których byłby dumny Mengele.

Czy nieletni mogą wyrazić świadomą zgodę na te zmieniające życie interwencje? Wyjaśnię, dlaczego ja i inni uważamy, że nie.

Ale wszystkie organizacje medyczne twierdzą, że afirmacja płci jest jedyną bezpieczną i etyczną metodą terapii! Jeśli nie wspiera się dziecka, jest ono w wysokim stopniu narażone na samobójstwo.

IX Zob. https://www.researchgate.net/scientific-contributions/Stephen-B-Levine-2217261453 [dostęp 5 VI 2024, przyp. red.].

Przygotujcie się na to, że prawie wszyscy Wam to będą mówić. Wykażę, że mit o samobójstwach opiera się na sfałszowanych danych; nastolatki identyfikujące się jako transpłciowe są niemal tak samo narażone na samobójstwo jak młodzież LGB i z problemami psychicznymi.

Dowiecie się, w jaki sposób organizacje medyczne głównego nurtu są tylko tubą propagandową narracji woke. Oszpecające i sterylizujące zabiegi, za którymi opowiadają się grupy medyczne takie jak Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne (APA) i Towarzystwo Endokrynologiczne (ES), są słabo zbadane i kontrowersyjne i nie przeprowadzono dokładnych obserwacji w celu określenia ich długoterminowych skutków. Mimo to nie dopuszcza się żadnej debaty. Lekarze, którzy wyrażają wątpliwości, są uciszani. Dotyczy to Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej, za których wytycznymi i polityką najprawdopodobniej podąża Wasz pediatra. Bez obaw. Dostarczam argumentów do dyskusji. Nie dowie się prawdy od AAP, to na pewno, ale będziecie w stanie go oświecić, jeśli zechcecie [Załącznik 2: „Najważniejsze publikacje naukowe”].

Natychmiast się zorientujecie, kiedy usłyszycie bezmyślne powtarzanie tych samych pustych argumentów i zaprzeczanie prawdom biologicznym.

Waszyngton chce, byście myśleli, że w tych kwestiach istnieje konsensus medyczny i że nauka się na nie wypowiedziała. Ale jest to konsensus à la Castro. Dowiecie się, że w dużym stopniu brakuje w tej dziedzinie wiedzy i że toczy się zaciekła debata. W profesjonalnych standardach i metodach leczenia nie ma ładu ni składu i są one kwestionowane w sprawach sądowych i na konferencjach medycznych. Wyjaśnię, o czym w tych miejscach przekonują eksperci (z obu stron) – macie prawo to wiedzieć. Rodzice muszą być niezwykle ostrożni.

Weźmy na przykład model „afirmacji”. Opiera się on na jednym małym badaniu przeprowadzonym w Holandii w pierwszym dziesięcioleciu XXI w. Uczestnicy musieli mieć zaburzenia tożsamości płciowej jako dzieci, a osoby z zaburzeniami psychicznymi zostały wykluczoneX . Jednak to holenderskie badanie obecnie wykorzystuje się do uzasadnienia leczenia zupełnie innej populacji: tych, u których dyskomfort z powodu płci pojawił się w wieku nastoletnim i z których większość ma zaburzenia emocjonalne lub neuro-atypowe, takie jak ADHD, autyzm, lęk i depresja. Opiszę przypadki, w których nawet dzieci z objawami psychotycznymi i tendencjami samobójczymi umieszczono na transseksualnej linii montażowej.

X Zob. https://segm.org/Dutch-protocol-debate-Netherlands [dostęp 6 VI 2024, przyp. red.].

Więc podczas gdy Joe Biden i Rachel (pierwotnie Richard) Levine (odtąd nazywany „admirałem” dla odróżnienia go od Stephena Levine’a) mówią rodzicom, że hormony i operacje są „kluczowym i ratującym życie leczeniem” dla ich dzieci, jeden z autorów holenderskiego badania zapytał niedawno: „Dlaczego reszta świata ślepo przyjmuje nasze badania? Potrzebujemy więcej danych”. Tak, potrzebujemy więcej danych, to na pewno. W międzyczasie lekarze powinni „nie szkodzić”. Dowiecie się, że kraje takie jak Wielka Brytania, Szwecja, Finlandia i Norwegia właśnie tą zasadą się kierują: po wnikliwych przeglądach istniejących badań zdecydowały się poważnie ograniczyć interwencje medyczne na nieletnich, a nawet ich zakazaćXI. Ale w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie idą one pełną parą.

Zaufajcie swojemu instynktowi

„Eksperci” z mnóstwem dyplomów instruują was, byście od razu zaczęli używać nowego imienia i zaimków swojego dziecka. Instynktownie chcielibyście wykrzyczeć „nie”! Ale może macie wątpliwości.

W tym przypadku mówię – a jestem ekspertem z wieloma dyplomami na ścianie – uwierzcie swojemu przeczuciu. Zaufajcie swoim rodzicielskim instynktom. Cały świat mówi wam, byście postawili swoje poddające w wątpliwość płeć dziecko za sterem, ale dowiecie się, że się mylą.

Aroganccy nauczyciele i terapeuci sądzą, że lepiej od Was wiedzą, co jest najlepsze dla Waszego dziecka. Uważają, że wszystkie dzieci powinny kwestionować swoją tożsamość, że uczucia są ważniejsze niż rzeczywistość, że płeć to spektrum i tak dalej – to jest zdrowe, jak sądzą, więc uczą dzieci ABC ideologii gender, kiedy jeszcze nie nauczyły się literek. Moja rada: uciekajcie w drugą stronę i nie oglądajcie się za siebie. Znacie swoje dziecko najlepiej – nigdy o tym nie zapominajcie. Koniecznie musicie być pewni swoich przekonań. Musicie być wolni od tej ideologii; musicie wiedzieć, że jest nieprawdziwa i niebezpieczna. Nie ma jednego uniwersalnego podejścia, ale im bardziej jesteście pewni, im bardziej potraficie pozostać wiernymi samym sobie, tym lepiej. To wyzwanie, mówiąc delikatnie, gdy wydaje się, że cały świat kieruje Was w innym kierunku i twierdzi, że krzywdzicie swoje dziecko. Ale da się to zrobić. Czy wynik może być negatywny? Oczywiście,

XI Na przykład w Wielkiej Brytanii nie jest dopuszczalne stosowanie blokerów dojrzewania u dzieci, zob. https://www.nhs.uk/conditions/gender-dysphoria/treatment/ [dostęp 6 VI 2024, przyp. red.].

nie ma żadnych gwarancji. Walczycie z potworem, próbując utrzymać dziecko przy sobie, a to herkulesowe zadanie.

Jesteście na nieznanym, dziwacznym terytorium i potrzebujecie mapy. Dobra wiadomość jest taka, że nie jesteście sami. Wielu rodziców poruszało się po tych samych pełnych rekinów wodach i ma dla Was doskonałe rady [Załącznik 7: „Odpowiedzi udzielone w Międzynarodowym Sondażu Rodzicielskim”]. Usłyszycie o rodzicach, którzy nie mieli innego wyjścia, jak tylko skorzystać z „opcji nuklearnej”: nauczania w domu lub przeprowadzki do innego stanu lub kraju. Rodzice tacy jak Wy podjęli ekstremalne środki, aby uratować swoje dziecko przed nieodwracalnymi skutkami interwencji medycznych i są zadowoleni z rezultatów.

Prędzej czy później, niezależnie od tego, czy chodzi o kolegę z klasy, czy kuzyna, temat bycia „trans” oraz nowych imion i zaimków pojawi się w Waszym domu. Będziecie przygotowani i będziecie wiedzieli, jak zareagować.

A co, jeśli to Wasza córka zmaga się z tym problemem? Co powiedzieć, a czego nie mówić, gdy oznajmi, że jest „panseksualna”, „gender queer” lub „niebinarna”? Jak zainterweniować i przejąć kontrolę nad jej mediami społecznościowymi i dostępem do Internetu [Załącznik 6: „Przewodnik po narzędziach zapewniających bezpieczeństwo w Internecie”]? Co zrobić, gdy ostrzyże się na zapałkę i zacznie robić zakupy w dziale dla chłopców? To omawia rozdział trzynasty.

Szkołom nie można ufać; są one jednym z głównych miejsc indoktrynacji. Nauczyciele i doradcy mogą podważyć Wasze wychowanie i wbić klin między Was a Wasze dziecko. Krąży mnóstwo historii o rodzicach dowiadujących się, że ich dziecko korzysta z łazienki dla osób przeciwnej płci lub że nauczyciele używają wobec niego imienia i zaimków przeciwnej płci bez ich wiedzy. Szkoły są pozywane za celowe oszukiwanie rodziców i ułatwianie uczniom podwójnego życia (Daniel w domu, Daniella w szkole).

Dowiecie się, że szkoły mogą być polem minowym, jednym z najtrudniejszych wyzwań. Każda rodzina znajduje się w innej sytuacji, ale poprzedzili Was inni rodzice i nie musicie wyważać otwartych drzwi. Są również odważni i błyskotliwi prawnicy walczący o prawa rodziców, z którymi współpracowałam. Podam Wam wskazówki i listę przydatnych źródeł [Załącznik 3: „Postępowanie wobec szkół” XII].

XII Istnieją w tej sprawie w Polsce rozbudowane opracowania przygotowane np. przez Ordo Iuris, przykładowe eseje: https://ordoiuris.pl/ordoiuris.pl/gender-transformative-education-czyli-wojna-wypowiedziana-plci; https://ordoiuris.pl/edukacja/co-zrobic-gdy-na-szkolnych-kory-

Zmasowana kampania transgenderowa sprawia, że amerykańskie rodziny muszą przechodzić straszliwe próby. Przeczytacie o Hanku, ojcu, który nie chciał zaakceptować męskiej tożsamości swojej zaburzonej emocjonalnie czternastoletniej córki. Służby ochrony dzieci uznały jego dom za niebezpieczny, umieściły ją z męską parą i ułatwiły terapię testosteronem. Hank nie widział swojej córki od trzech lat.

Dowiecie się, jak chronić swoją rodzinę, jeśli agencja państwowa ingeruje w wychowanie Waszych dzieci [Załącznik 4: „Postępowanie wobec Urzędu ds. Ochrony Dzieci” XIII].

Opiszę żal i traumę rodziców oraz opuszczenie ich przez medycynę zdrowia psychicznego. Dowiecie się, jak znaleźć dla siebie pomoc i wsparcie.

Powrót do rzeczywistości

Może zapytacie, czy to beznadziejna sytuacja? Czy jesteśmy przegrani? Absolutnie nie. Zaufajcie mi, są powody do nadziei. Przeczytacie o pozytywnych rezultatach, które widziałam. Powrót syna lub córki do rzeczywistości i zaakceptowania własnej płci jest całkowicie możliwy. Możliwe jest przetrwanie, choć z bliznami.

Każdego dnia otrzymuję rozpaczliwe e-maile od rodziców dzieci z dezorientacją płciową. Wszystkie brzmią tak samo: Tracimy dziecko i jesteśmy zrozpaczeni. Lekarze i terapeuci mówią, że to my jesteśmy problemem. Nie mamy się do kogo zwrócić. Wygląda to tak: powiedzmy, że dwunastoletnia Ariana spotyka się z terapeutką; być może ma ADHD lub jej rodzice się rozwodzą. Pewnego dnia, ni stąd ni zowąd, Ariana oznajmia swojej terapeutce, że nazywa się Ash i jest chłopcem. Jest niezadowolona z rozwijających się piersi i denerwuje się miesiączką. Dwie internetowe znajome Ariany zażywają leki, aby zatrzymać swój rozwój, i Ariana chce tego samego. Terapeutka uważa, że życzenie jej klientki mieści się w granicach normalnego rozwoju. Z miejsca afirmuje jej nową tożsamość, zwracając się do niej „Ash” i „on/jego” w rozmowach i dokumentacji, i proponuje skierowanie do endokrynologa. Jeśli rodzice Ariany odmawiają zgody na plan leczenia, terapeutka tarzach-wisza-teczowe-flagi-oraz-plakaty-promujace-tresci; raport: https://ordoiuris.pl/sites/ default/files/inline-files/Cykl_Edukacja_Seksualna_%2310.pdf – M. Puzio, Prawda o edukacji seksualnej, # 10 Permisywna edukacja seksualna elementem cichej rewolucji, Ordo Iuris, Warszawa 2024 [dostęp 6 VI 2024, przyp. red.].

XIII W Polsce Ordo Iuris opracowało przewodniki dla rodziców: https://ordoiuris.pl/sites/default/files/inline-files/PRAWA_RODZICÓW_W_SZKOLE_2023_0.pdf oraz https://ordoiuris.pl/sites/ default/files/inline-files/ulotka_20210831.pdf [dostęp 6 VI 2024, przyp. red.].

uważa, że ich brak wsparcia naraża jej pacjentkę na ryzyko samobójstwa. Mówi o tym rodzicom, być może w obecności Ariany.

Rodzice zwracają się do mnie, ponieważ mam inne podejście.

Jestem staroświecka. Po czterdziestu latach praktyki psychiatrycznej i siedemdziesięciu latach życia mam więcej wiedzy i mądrości od moich młodych pacjentów. Przede wszystkim interesuje mnie wszystko: ich rodzina, szkoła i znajomi, a także ich troski i marzenia. Wszystko jest ze wszystkim powiązane i nic nie jest nieważne. Ich nowa tożsamość służy jakiemuś celowi i wspólnie dochodzimy do tego, co nim jest. Powoli odkrywamy źródło ich cierpienia, a ja prowadzę ich w kierunku samoakceptacji. Właśnie tego uczono kiedyś terapeutów, zanim ideologia gender nie opanowała medycyny zdrowia psychicznego. Teraz otrzymuję wytyczne, by szanować autodiagnozy dzieci i postępować zgodnie z  ich planami oraz wdrażać ich rozwiązania mające je uszczęśliwić.

Nie będę stać z boku i pozwalać moim pacjentom – których mózgi są niedojrzałe i skłonne do podejmowania emocjonalnych, a nie racjonalnych decyzji, którzy nie mogą zrozumieć konsekwencji medycznej „tranzycji” na płeć przeciwną (jakby w ogóle była ona możliwa), którzy nie doświadczyli przyjemności, jaką może im dać ich posiadające płeć ciało, i nie potrafią wyobrazić sobie radości i sensu, jakie daje rodzicielstwo – na przejmowanie steru i podejmowanie najważniejszej decyzji w ich życiu.

Pomaganie pacjentom w akceptacji siebie może być jednak profesjonalnym samobójstwem. W czerwcu 2022 roku prezydent Biden podpisał rozporządzenie36 nakazujące jego administracji zakończenie terapii nieafirmującej. Wiodące amerykańskie organizacje medyczne wezwały rząd do „sprawdzania i ścigania” lekarzy takich jak ja. Za postawienie na pierwszym miejscu długotrwałego dobrostanu moich pacjentów i za dotrzymanie przysięgi, by nie szkodzić i zapobiegać chorobom, grozi mi śledztwo, a nawet utrata prawa do wykonywania zawodu. Tak, niepokoi mnie to. Mimo to nie zrezygnuję.

Przeczytacie o kilku moich pacjentach: wszystkie imiona i dane identyfikacyjne zostały zmienione w celu ochrony prywatności. Niektóre opisy stanowią połączenie kilku osób. Próbowałam zrozumieć, jak doszło do obecnej trudnej sytuacji, i podzielę się tym, co odkryłam. Nie jestem jednak ani naukowcem, ani dziennikarzem śled-

czym – daleko mi do tego. Jestem lekarzem, który cały dzień przyjmuje pacjentów, który łamie sobie głowę, starając się zrozumieć, jak jej zawód się pogubił. Ta książka ma swoje ograniczenia.

W żadnym wypadku nie jest to kompleksowy przegląd historii i literatury dotyczącej tożsamości płciowej, dysforii płciowej lub transpłciowości. Nie zawiera również szczegółowego omówienia współistniejących schorzeń związanych z zaburzeniami płci ani roli pornografii.

Krótko wspomnę, że związek między tożsamością transpłciową a zaburzeniami ze spektrum autyzmu jest niezaprzeczalny. Jeśli Wasze dziecko ma cechy autystyczne, takie jak zaburzenia funkcjonowania społecznego, trudności z przystosowywaniem się do zmian, obsesyjne zainteresowania, myślenie w kategoriach „wszystko albo nic” i zaburzenia sensoryczne, może być podatne na ideologię transpłciową. Osoby z autyzmem często czują się inne, niezrozumiane i odizolowane. Ich wzorce myślowe i nonkonformizm prawdopodobnie sprawiają, że łatwiej ich pozyskać. Temu tematowi można by poświęcić całą książkę, ale ze względu na ogromną ilość materiału oraz ograniczenia czasu i miejsca, nie mogłam omówić tego zagadnienia i wielu innych. Mam nadzieję, że inni je podejmą.

Niestety nie byłam w stanie uwzględnić pracy niektórych gigantów w tej dziedzinie oraz wielu badaczy, autorów i dziennikarzy, których wkład był kluczowy. Mam nadzieję, że rozumiecie, w jak trudnej sytuacji się znajdowałam.

Z konieczności musiałam wybrać tylko kilka z wielu osób po detranzycji, z którymi rozmawiałam i o których czytałam. Żałuję, że nie starczyło mi miejsca na więcej Waszych świadectw – zasługujecie na własny gatunek książki. Nie mogę się doczekać, kiedy zostaniemy nimi zasypani.

Z pomocą wojowniczej mamy AC przeprowadzono ankietę wśród rodziców. Odpowiedź przerosła moje oczekiwania: 500 rodziców z siedemnastu krajów. Rodzice: dziękuję wam. Wasze szczere słowa pomogą innym rodzicom poruszać się po krainie genderowej dystopii. Trudno było dokonać wyboru kilku odpowiedzi, które znalazły się w Załączniku 7.

Zmagałam się ze zrozumieniem genderowego systemu przekonań. Kto i co za nim stoi? Czy to ruch społeczny? Ruch polityczny? System religijny, krucjata? Coś innego? Skąd pochodzi finansowanie? Jaka jest rola ruchu transhumanistycznego, który dąży do „wyzwolenia” ciała i umysłu z biologicznych ograniczeń i zwiększenia ludzkich możliwości za pomocą technologii? Znakomicie zbadali te

kwestie Jennifer BilekXIV i inni. Nie zamierzam udawać, że wiem coś, czego nie wiem. Trzymam się tego, co widzę w swoim gabinecie, dając głos rodzicom i dostarczając informacji, których potrzebują, aby chronić swoje rodziny i uniknąć zasadzek.

Dołożyłam wszelkich starań, ale z pewnością znajdą się błędy i przeoczenia, za które biorę pełną odpowiedzialność.

Pewna matka skonsultowała się ze mną w sprawie swojej dwunastoletniej córki. Powiedziała mi, że kiedy odwiedza strony internetowe, aby dowiedzieć się więcej o zmaganiach córki, robi jej się słabo. „Nie mogę czytać dalej – powiedziała mi – muszę przestać. Kiedy dowiaduję się o tym, co robią dzieciom, sterylizując je, robi mi się niedobrze”.

„To właściwa reakcja” – odpowiedziałam. Powinno nam być niedobrze. Mnie jest”.

Ludzie przyzwoici reagują w sposób instynktowny, gdy słyszą, że krzywdzi się dzieci. To, o czym przeczytacie dalej, będzie wstrząsające; prawdopodobnie będziecie musieli zrobić sobie przerwę. Witajcie w klubie. Zadbajcie o siebie, a następnie wróćcie i zróbcie to, co trzeba, aby chronić swoje dziecko, wszystkie dzieci, przed niebezpiecznym ruchem społecznym, który znosi męskość i kobiecość i dąży do zrewolucjonizowania tego, co oznacza bycie człowiekiem.

XIV https://www.the11thhourblog.com/about [przyp. aut.], (tytuł „Blog. The 11th Hour. Transgender. Technology. Capitalism”), „The 11th Hour” nawiązuje do filmu z 2007 roku Jedenasta godzina – to przenośnie ostatnia godzina, by coś zrobić, zanim będzie za późno. Istnieje bogate piśmiennictwo na ten temat. Przykładowa publikacja po polsku, np. https://dlibra.kul.pl/Content/50061/Garbowski.pdf [dostęp 6 VI 2024, uw. red.].

Doktor Miriam Grossman (…) dodaje otuchy tym, którzy są przerażeni, że ich ukochane dzieci padną o arą obłąkańczych ekscesów najnowszej i najgorszej ze współczesnych epidemii psychologicznych. W czasach charakteryzujących się haniebnym brakiem odwagi wśród pracowników medycznych (i ich odpowiedników w dziedzinie psychologii) Miriam Grossman ma odwagę mówić to, co należy mówić.

- dr Jordan B. Peterson, psycholog, pisarz, edukator, emerytowany profesor Uniwersytetu w Toronto

Dobrze, że książka Miriam Grossman będzie w Polsce wydana. Autorka świetnie łączy wiedzę teoretyczną z wieloma opisami danych pochodzących od pacjentów. Praktyczne przykłady wpisane w szerszy kontekst wiedzy sprawiają, że czytelnik może głębiej zrozumieć problemy wynikające z wdrażania przez specjalistów rozwiązań, za którymi, jak zauważa autorka, nie stoi realny, a jedynie pozorny konsensus naukowy.

- prof. dr hab. Lidia Grzesiuk, psycholog kliniczny, emerytowana profesor Uniwersytetu Warszawskiego i UKSW

Książkę miałem okazję czytać jeszcze przed jej wydaniem w USA. Od tego momentu czyniłem starania o polskie wydanie. Dlaczego? Bo w centrum jest troska o całe pokolenie dzieci i nastolatków, z których wiele, jak sam widzę, gubi się w „krainie trans”. Rzeczywistość poznawaną w gabinecie psychiatrycznym autorka analizuje z perspektywy metody naukowej, etyki lekarskiej i zdrowego rozsądku. Robi to rzetelnie.

- dr Szymon Grzelak, psycholog i pro laktyk, prezes European Institute for Integrated Prevention (EIIP)

Ta niezwykle aktualna praca dr Miriam Grossman – psychiatry dzieci i młodzieży o wielkim doświadczeniu i nie mniejszej empatii – stanowi kamień milowy na drodze do pomocy osobom niepełnoletnim odkrywającym swoją tożsamość seksualną i myślącym o tranzycji. Rodzice, opiekunowie, pedagodzy, lekarze, psycholodzy, psychoterapeuci, prawnicy, pracownicy socjalni i inne osoby zainteresowane tą problematyką skorzystają z ob tych przykładów i licznych źródeł przytaczanych przez autorkę. W tym kompendium zawarta jest także bibliogra a i słownik, adresowane do polskiego czytelnika i dostosowane do realiów naszego kraju, ułatwiające orientację w tej złożonej problematyce.

- dr n. med. Wojciech Kosmowski, Katedra Psychiatrii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu

DR MIRIAM GROSSMAN jest certyfikowaną specjalistką w zakresie psychiatrii dzieci, młodzieży i dorosłych. Pracuje na pierwszej linii frontu, lecząc młodych ludzi, którzy uważają, że urodzili się w niewłaściwych ciałach.

Jest autorką pięciu książek, jej prace zostały przetłumaczone na jedenaście języków.

Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.