Ławka od-społeczna Anna Rumińska 23 stycznia 2012, Wrocław
1
Ławka od-społeczna Anna Rumińska 23 stycznia 2012, Wrocław
We Wrocławiu przebiega obecnie remont ulicy Kuźniczej - z drogi dostępnej dla ruchu kołowego stanie się ona wkrótce deptakiem - formalnie pozostanie drogą (pasem drogowym), ale z ograniczeniem ruchu kołowego. W dokumentacji projektowej stała się nim już dawno, a to za sprawą pomysłu dwóch firm - projektantów dróg i mostów oraz projektantów architektury. Przybliżmy zatem pokrótce kwestię ławki OD- i DO-SPOŁECZNEJ. Tematem tym zajął się dawno temu antropolog kultury, Edward Hall, którego badania i tezy są ściśle związane z kształtowaniem przestrzeni, więc powinny być wykładane na kierunkach architektonicznych. Czy projektanci Kuźniczej otarli się choć o nie? Nie wiadomo. Wiadomy jest jednak skutek ich działalności projektowej: we Wrocławiu na Kuźniczej staną ławki od-społeczne, kolejny raz z resztą realizowane w ramach różnych wrocławskich projektów. Nic dziwnego, bo Katalog Mebli Miejskich1, służący za wzór dla projektantów, wyraźnie promuje ten typ ławek, już dawno zarzucony w wielu ośrodkach administracyjnych i projektowych za granicą. Otóż jeśli chcemy dawać przechodniom szansę na wzajemne interakcje, okoliczności sprzyjające do choćby pobieżnej i tzw. drętwej wymiany zdań (która ma swoją ważką rolę w kulturze), ewentualnie do głębszej rozmowy i tym samym szansy na budowanie pozytywnych relacji społecznych, to musimy STAWIAĆ ŁAWKI DOSPOŁECZNE oraz z uporem maniaka i konsekwencją urzędnika (?:) UNIKAĆ ŁAWEK OD-SPOŁECZNYCH.
1
http://bip.um.wroc.pl/wps/portal/bip/!ut/p/c5/04_SB8K8xLLM9MSSzPy8xBz9CP0os3hHFwt_y2AXYwMLX3dTA89QXyOPQBNLH 6AIUD7SLN4AB3A0IKDbzyM_N1W_IDeiHADbSf27/dl3/d3/L0lDU0lKSWdrbUEhIS9JRFJBQUlpQ2dBek15cXchLzRCRWo4bzBGbEdp dC1iWHBBRUEhLzdfQUQ4TzlTRDMwOE1HNTBJVU0ySFE0OUxTVDEvcUg6OU80NDQwMDAwNg!!/?PC_7_AD8O9SD308MG50IU M2HQ49LST1015248_WCM_CONTEXT=/wps/wcm/connect/bip_pl/bip/umw/komunikaty_ogloszenia/meble_miejskie
2
Zdjęcie poniżej prezentuje ławkę od-społeczną, a w zasadzie ich od-społeczne ustawienie. Takie ławki lokalizuje się rzecz jasna nie tylko we Wrocławiu, ta tutaj pochodzi bodajże z Brukseli. Miny i pozycje obu panów wiele mówią, prawda? Oczywiście nie można zakładać, że gdyby ławki były odwrócone do siebie (dospołecznie), nawiązaliby oni ożywiony dialog i zadzierzgnęli długotrwałą przyjaźń, ale nie dowiemy się tego dopóty, dopóki ktoś tych ławek tak nie postawi. Inaczej mówiąc, tracimy tę szansę. I o to chodzi w ławkach DO-SPOŁECZNYCH - o szansę.
Swego czasu popularne były ławki okrężne, będące zamkniętą obręczą, najczęściej lokalizowane wokół niewielkich, miejskich (deptakowych) drzewek (fot. poniżej, Antwerpia).
3
Miały one stanowić rozwiązanie uniwersalne - teoretycznie można na nich siedzieć w obie strony. Owszem, ale ludzie mają konkretne skłonności, które niejeden psycholog, behawiorysta, socjolog i antropolog już przebadał: nie siedzą do siebie, jeśli przed nosem mają pień lub inną dominantę. Ludzie chcą bowiem widzieć na pierwszym planie twarze potencjalnych rozmówców, a w takich okrężnych ławkach widzą nieludzką przeszkodę. Co więcej, brak przerw w siedziskach takich ławek są skuteczną barierą zniechęcającą siadających do przyjęcia innej pozycji, niż ta kojarzona intuicyjnie: siadam tak, jak mi najłatwiej, czyli plecami do drzewa i bokiem do siedzącego obok. Dlaczego zatem nie są to ławki do-społeczne, skoro z obcym człowiekiem siedzimy ramię w ramię? Sedno tkwi właśnie w tej przestrzennej relacji w proksemice, jak nazwał "te sprawy" Edward Hall. Otóż w wielu miastach zrezygnowano już z takich ławek, ponieważ zauważono, że nie budują one pozytywnych ulicznych relacji społecznych. Hall przebadał efektywność siedzenia zwracając uwagę na pozycje potencjalnych rozmówców. Z jego badań trzeba wysnuć wnioski o potencjalnie możliwych interakcjach między ludźmi siadającymi na ławkach ustawionych w różny sposób.
Wnioski te przedstawia rysunek powyżej, ale to samo możecie zaobserwować wszak w przestrzeni publicznej. Najmniej szansy na rozmowę daje ustawienie (B) - z wiadomych względów. Siadamy tak wtedy, gdy nie można siąść w ustawieniu (A). W ustawieniu (B) plecy są zbyt blisko, zbyt mocno czujemy niezachowanie "bezpiecznej" cielesnej odległości. Ponadto trudno przecież rozmawiać siedząc do siebie plecami. Nieco lepsze jest ustawienie (A), jednak jest ono obciążone wieloma uwarunkowaniami. Nam wszystkim zdarza się z konieczności usiąść na od-społecznej kombinacji dwóch ławek, z których jedna jest zajęta przez jednego obcego. Jeśli mamy miejsce, zachowujemy dystans i siadamy, jak w (A). Podobną sytuację przedstawia zdjęcie poniżej - to ulica Świdnicka we Wrocławiu.
4
Uwaga: tutaj siedzący mają konkretne role: pan z lewej, to uliczny akordeonista, siedzi tu długo, dlatego schował się w cieniu. Pan z prawej to przechodzień lub tutejszy mieszkaniec, rozróżnienie wymaga dłuższych badań. Siadł jednak w słońcu, co może sugerować, iż nie zabawi tutaj długo. Przyszedł by posłuchać akordeonisty albo usiadł na chwilę by odpocząć - wybrał drugi kraniec ławki bo 1) jest skąpany w słońcu albo 2) jest dalej od obcego (inne ławki były zajęte) albo 3) siedzenie zbyt blisko akordeonisty mogło być uciążliwe albo 4) siadając nieco dalej od akordeonisty, ale na tej samej ławce, ma większą szansę na rozmowę, od której być może nie stroni. Równie małe szanse na rozpoczęcie rozmowy zachodzą w ustawieniu (C) - wbrew pozorom! Jeżeli siedzisko, a tym samym ustawienie (C), ma alternatywę w postaci (D) i (E), wówczas rozmowa najszybciej rozwinie się w ustawieniu (E), wolniej w (C) i (D). Ustawienie (C) zbyt łamie bezpieczny dystans - obce osoby są zbyt blisko siebie, ramię w ramię, dlatego trudniej przychodzi im dialog. Ustawienie (D) jest zbyt konfrontacyjne, obarczone dystansem i ewentualnie stołem pomiędzy siedziskami. Ustawienie (E) jest najlepsze - w takiej pozycji ludzie najczęściej zaczynają i kontynuują ze sobą rozmowę.
5
Zdjęcie powyżej przedstawia również ulicę Świdnicką we Wrocławiu. Ta ulica to królowa od-społecznych ławek. Skutecznie dość stawia się je na niej, a jednocześnie urzędnicy dziwią się, że ulica umiera... Jest to częsta w średniowiecznych, polskich miastach ławka okrężna wzbogacona w oparcie. Dla seniorów to doskonałe rozwiązanie, z resztą wszyscy lubimy siedząc opierać plecy. Ta ławka jest jednak jeszcze bardziej OD-SPOŁECZNA od okrężnej ławki bez oparcia, którą przedstawia powyżej zdjęcie z Brugii w Brukseli. Podobne ławki okrężne bez oparcia znajdują się na wrocławskim Rynku i ich od-społeczność daje się we znaki przy każdej publicznej imprezie rynkowej. Po prostu nie da się na nich siedzieć i poznawać nowych ludzi. Jasne, jeśli ktoś na siłę chce, to zdoła, ale tutaj chodzi o szanse - intuicyjne zachowania, kształtowanie zachowań ludzkich w mieście uznanym za mało pro-społeczne, za skażone niskim kapitałem społecznym.
Zdjęcie powyżej prezentuje taką sytuację na wrocławskim rynku: każdy obcy siedzi oddzielnie zachowując stosowny dystans. Nie patrzą na siebie, lecz na otoczenie, na akcję na Rynku. Nie ma szansy na obejrzenie siebie nawzajem, zmierzenie wzrokiem, oszacowanie, czy warto pogadać, czy nie, zapoznanie, wymianę refleksji, choćby uwag o pogodzie, nie wspominając o narzekaniu na lokalne lub państwowe władze. Każdy sobie rzepkę skrobie. I tak właśnie dzieje się we Wrocławiu - od-społecznie, odpłatnie, medialnie. Mogłoby być inaczej, gdyby po prostu inaczej stawiać ławki wykorzystując wiedzę i doświadczenie i lokalnych, i zagranicznych specjalistów, lub choćby obserwując, jak to robią w innych krajach, szacując szanse, okoliczności, potencjał zdarzeń... 6
Rynek wrocławski obfituje w od-społeczne siedziska. Powyżej widoczne są te na Placu Gołębim, na przeciwko okien Prezydenta naszego miasta. Istnieją projektowe możliwości stworzenia do-społecznych ławek wokół latarni, w to chyba nikt nie wątpi. Praktyka miejska dowodzi, że czasem lepiej jest urządzić mniej miejsc do siedzenia, ale lepszych jakościowo, w przeciwnym wypadku będą po prostu puste, tak jak te wokół latarni. Mało kto na nich siada, bo nawet gdy przyjdziemy tam w towarzystwie, nie ma jak porozmawiać, ponieważ na okręgu o małym promieniu krzywizna łuku jest na tyle ostra, że trzeba siedzieć do siebie półgębkiem, a tym samym nie można się w tym czasie opierać. Absurdalne, naprawdę... Jednocześnie tak szalenie proste! Można zatem JAKOŚ radzić sobie w tej od-społecznej dżungli i siadać półgębkiem, półdupkiem, "przytuleni" plecami itd. Można, jak ci chłopcy powyżej (w pobliżu Ronda Reagana we Wrocławiu), zjeść gyrosa na murku, plecami do ludzi, do świata - wbrew temu, co zdiagnozował Jan Gehl, że ludzie CHCĄ siedzieć tak, aby obserwować innych ludzi, co więcej, że TO im właśnie służy. Im i miastu. Ci panowie uprawiają CITYING, ale z konieczności (jednak na pewno świadomie) realizują hasło widoczne na słupie ogłoszeniowym koło nich: "Biegaj tyłem!". Otóż to: "Siedź tyłem!" - wydaje się, że to hasło przyświeca projektantom wrocławskich realizacji (o innych miastach na razie się nie wypowiadam, bo i po co).
7
Wrocław mógłby wprowadzić precedensową pro- i do-społeczną politykę modernizacji i remontów przestrzeni publicznej, tj. wprowadzenia stosownych wytycznych i prawnych wymogów realizowania siedzisk miejskich. Zacząć trzeba by było od weryfikacji Katalogu Mebli Miejskich...
No dobrze, marzenia... Zostawmy je na razie na boku. Wracając do tego, jak sobie radzić w od-społecznym mieście: można wzorem kierowców autokarów przy Panoramie Racławickiej korzystać z tzw. małej architektury, czyli również uprawiać 8
CITYING2 (zdjęcie powyżej). Będąc na miejscu dyrekcji Panoramy (czyli Muzeum Narodowego) uznałabym kierowców za mikrogrupę sprzymierzeńców, wszak przywożą klientów do szacownych placówek kultury. Oczywiście - mają swoje termosy, swoje murki, swoje kanapki, więc po co im dogadzać? A jednak, to są właśnie mikrostrategie kształtowania dobrej przestrzeni publicznej wykorzystujące formowanie się mikrospołeczności. To są mikroatrakcje miasta, które chce pretendować do roli stolicy kulturalnej lub "miasta dla ludzi". Można też radzić sobie inaczej i brać dobry przykład z mniejszości etnicznych - we Wrocławiu np. z Romów (zdjęcie poniżej), ludzi szalenie do-społecznych, szczególnie w swej społeczności, ale jak im się dziwić... Romowie, jak również wiele innych grup etnicznych pochodzących z bardziej tradycyjnych krajów (ogólnie mówiąc), spędzają wiele czasu na otwartym powietrzu oraz w gronie rodzinnym, podzielonym płciowo i hierarchicznie. Te dwie kwestie czynią ich mistrzami w korzystaniu z przestrzeni publicznej - ich obecność we Wrocławiu jest darmową lekcją do-społecznego kształtowania przestrzeni publicznej miasta. Zdjęcie obok przedstawia zderzenie SITTING z CITYING - fatalnie zaprojektowana, ale jakże historyczna i atrakcyjna rzeźbiarsko, od-społeczna okrężna ławka (czyli SITTING) została przez ludzi zignorowana. Wykorzystano z niej jedynie wycinek - ten, który kieruje się ku murkowi oporowemu, który został potraktowany jak ławka (czyli CITYING).
Jak przedstawia powyższe zdjęcie i szkic poniżej, ludzie usiedli po prostu na tych fragmentach obu "urządzeń terenowych", które dają im szansę rozmowy, kontaktu 2
https://sites.google.com/site/emsasobotka/citying
9
wzrokowego i poczucia bycia razem, tu i teraz. To zachowanie ludzi w przestrzeni publicznej jest dobitnym dowodem na wadliwość i murka, i okrężnej ławki.
W ten sposób grupa ludzi sobie znanych z konieczności dzieli się na dwie podgrupy bez możliwości bycia w jednej, większej grupie. Czasami, w innych przypadkach, czyni się takie manipulacje, by podzielić potencjalnie duże grupy ludzkie, ale tutaj nie ma to absolutnie uzasadnienia, szkodzi jedynie integracji społecznej - nie ma znaczenia, czy to mniejszość, czy większość, ważne są zachowania, a przede wszystkim relacje ludzkie i szanse na ich ciągłe polepszanie. We Wrocławiu jest wiele miejsc, w których nie ma szans na powyżej opisane zachowania, na łagodzenie skutków źle zaprojektowanych lub ustawionych ławek, lub po prostu ich braku. Koło domu towarowego Renoma ustawione są kamienne bloki domyślam się, że zostały zaprojektowane do siedzenia, a nawet jedzenia - są stołotaboretem (zdjęcie poniżej) Czy jednak siadują tutaj tłumy, a miejsce stało się nowoczesnym, pełnym gwaru miejskim zaułkiem? Bynajmniej. Jedną z przyczyn obecnej martwoty tego straconego dla miasta miejsca jest wadliwy projekt i usytuowanie siedzisk.
10
Ulica Szewska jest również złym przykładem SITTING, podczas gdy CITYING3 niestety tutaj nie zachodzi z powodu braku wszelakich "wypustek" pozwalających choćby przycupnąć. Pozostaje chodnik, jak na zdjęciu poniżej.
3
https://sites.google.com/site/emsasobotka/citying
11
Jednak nie każdy tak usiądzie. Studenci często siadają stosunkowo nisko - wiąże się to z łamaniem hierarchii przestrzennej i formalizmu. Seniorzy tak nie usiądą - co więcej, publiczna ławka to dla seniora, podążającego do przychodni, synonim przystanku, wypoczynku, przerwy w męczącym chodzie. Właścicielka pewnej apteki na Biskupinie opowiadała w Partnerstwie Lokalnym 8 SCEN, że zlikwidowanie kilku ławek wzdłuż chodnika na drodze przychodnia / apteka / dom spowodowało drastyczne ograniczenie możliwości korzystania z tych publicznych miejsc przez kilkoro seniorów - po prostu nie mają oni już gdzie wypocząć, nabrać oddechu w czasie wycieczki do przychodni, do apteki i z powrotem do domu.
Ławki ustawione są na Szewskiej wzdłużnie w strefie ruchu i pozbawione są stołów. Jest to tym bardziej nieszczęśliwe, że osiedle Starego Miasta obfituje w seniorów z jednoczesnym deficytem dzieci. Lokalna szkoła podstawowa nr 63 na ul. Menniczej otwarcie mówi, że dzieci z rejonu jest u nich bardzo niewiele. Natomiast najczęstszymi bywalcami tutejszych ławek są lokalni seniorzy, mieszkańcy najbliższych okolic. Zdjęcie powyżej przedstawia typową sytuację w lecie na Szewskiej - to nasi tubylcy, mieszkańcy dobrze znani tutejszej społeczności studenckiej i paru właścicielom lokali gastronomicznych. Panie zawsze przychodzą w lecie z butelkami wody. Przydałby się im stolik - możemy sobie wyobrazić, o ile chętniej bywano by tutaj. Szewską warto w tym miejscu przeprojektować, zrezygnować z pseudościeżki rowerowej na rzecz deptaka/PLACU z prawdziwego zdarzenia wzbogaconego o strefę rekreacyjną, rozrywkową, kulturalną, integracyjną nadać mu choćby nieformalną nazwę i formułę promującą również rzemiosło szewskie - np. organizując tutaj regularne targowiska obuwnicze.
12
Bywało, że Szewska funkcjonowała właśnie tak - rozplatała swoje możliwości. Wówczas ci sami sąsiedzi (na pierwszym planie zdjęcia powyżej - jeden z nich, znajomy pan), mieszkańcy okolicznych domów, z zadowoleniem korzystali z jednodniowej atrakcji tęskniąc, jak wspominali w rozmowach ze mną, za tym, aby częściej na ulicy coś się działo. Jednym z najprostszych sposobów sprowokowania dziania się, jest właściwy dobór i ustawienie mebli miejskich, głównie tych służących do siedzenia, rozmawiania i jedzenia, bo te trzy czynności determinują dobrą przestrzeń publiczną i decydują o rozwoju integracji społecznej i kapitału ludzkiego.
W niektórych miastach zagranicznych stosowane są "dzienne strategie" ratowania sytuacji - braku stałych siedzisk. Z jednej strony są to faktycznie działania 13
ratownicze, interwencyjne, gdy brakuje pieniędzy na trwałe ławki. Z drugiej strony jest to coś całkowicie przeciwnego: łamanie trwałości i braku elastyczności na rzecz jej rozwoju, podania przechodniom możliwości samodzielnego - indywidualnego lub grupowego - kształtowania przestrzeni publicznej w kontekście siedzisk i spędzania wolnego czasu lub przerwy w pracy lub po prostu spędzania czasu, bo ma się go dużo, np. będąc bezrobotnym (nadal mając wszak prawo do bycia w mieście). Zdjęcie powyżej przedstawia miejski park w Rawennie, w którym rozstawiono swobodnie krzesła. Takie przedsięwzięcia wydają się póki co we Wrocławiu nierealne z powodu potencjalnych kradzieży i wandalizmu. Temat rzeka, jak przeciwdziałać tym patologiom w kontekście przestrzeni publicznej, jednak są na to sprawdzone już sposoby. Są też mechanizmy, które rządzą tymi patologiami i niejeden specjalista potrafi je wyliczyć, wyjaśnić i podać prawdopodobieństwo ich zajścia w określonej przestrzeni i populacji. Jednak kiedyś trzeba zacząć. Podobnie było całkiem niedawno z książkami - czy komuś przyszłoby do głowy udostępnianie książek do czytania w księgarniach? Przecież domniemanie jest oczywiste; od razu będą kraść! A jednak nie jest tak źle, mimo że w wielu księgarniach nie ma bramek ochronnych. Skala przedsięwzięcia w przypadku swobodnych krzeseł jest oczywiście większa, tym samym ryzyko, ale nie ma wyjścia, jest to współczesny trend, więc trzeba mu się przyjrzeć i rozważyć możliwość rozwijania go we Wrocławiu.
Jak zatem wyglądają ławki do-społeczne? W kontraście do ww. złych przykładów stosunkowo łatwo to wywnioskować w oparciu o powyższe szkice. Do-społeczne ławki mówiąc najprościej to te, na których siedząc widzimy towarzystwo i możemy z nim porozmawiać - z zastrzeżeniem ww. różnic. Zdjęcie powyżej przedstawia berlińskie ławki ustawione na trawniku. W warunkach wrocławskich byłyby one z pewnością 14
ustawione obok siebie, wzorem parków krajobrazowych i zasady patrzenia na otoczenie, a nie na ławkowego towarzysza. Jeśli pomiędzy siedziskami ustawimy stół, np. z planszą szachową, wówczas powiększamy szanse interakcji społecznej - na stole szachowym można nie tylko grać, ale postawić napój i zjeść wygodnie posiłek, choćby przyniesiony z domu. Takie rozwiązanie stosuje się już na szczęście w parkach (zdjęcie poniżej przedstawia park na placu Św. Macieja we Wrocławiu), ale niestety wciąż nie na deptakach, wszak to tez doskonałe miejsce do integracji i interakcji społecznej. Nie tylko w krajach arabskich zwyczaj spożywania posiłków w przestrzeni publicznej jest wyjątkowo lubiany i rytualnie wręcz realizowany. My, ludzie, po prostu lubimy jeść w towarzystwie. Zdarza się każdemu z nas szukać izolacji i samotności, ale zawsze chcemy mieć SZANSĘ spożycia kanapki gapiąc się na innych przechodniów. Jeśli jedząc można dodatkowo pograć w bierki lub karty, tym lepiej.
Na koniec prezentujemy kilka przykładów ustawień i ławek DO-SPOŁECZNYCH, z nadzieją, że podobne ustawienia zastosowane będą we Wrocławiu:
15
Wizualizacje przestrzeni i ławek zaprojektowanych dla Kuźniczej, które sprowokowały niniejszy tekst, można obejrzeć na stronie wrocław.gazeta.pl: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/5,35751,11016071,Ulice_Kuznicza_przekuwaja_w_deptak__ZDJECIA_.html?i=30
Przykładem, niestety niefortunnego rozwiązania, niechaj będzie zdjęcie nr 31 przedstawiające skrajnie od-społeczne ławki dla Kuźniczej. Modernizacja techniczna jest to na pewno, ale czy społeczno-kulturowa? Bynajmniej... I jeszcze jeden wątek, niechaj będzie tu tylko przyczynkiem szerszej kwestii: Ciekawe, czy Kuźnicza zostanie też objęta STREFĄ ZAMIESZKANIA, co dałoby na niej pierwszeństwo pieszym przed rowerami i innymi pojazdami. Czy może jednak wrocławskie lobby rowerowe zwycięży i przez Kuźniczą pociągnie tranzyt rowerowy, tak jak usiłowano to (bezskutecznie, ze złym skutkiem dla obu grup) zrobić na sąsiedniej ulicy Szewskiej - tam "pas rowerowy" przyjął formę pasa żółtawej kostki, jednak nie jest on ścieżką rowerową. Szewska jest objęta STREFĄ ZAMIESZKANIA, o czym mało który rowerzysta wie, wymuszając permanentnie pierwszeństwo przed pieszymi. Nie wspominając o tramwajach..., ale na Kuźniczej problemu tramwajów nie będzie, za to rowerów? Kto wie, czas pokaże...
Opracowanie: Anna Rumińska architektka antropolożka kultury placemakerka eMSA Inicjatywa Edukacyjna www.emsarelacje.pl www.facebook.com/emsa.inicjatywa.edukacyjna zdjęcia: Anna Rumińska, Ewa Sromek szkice: Anna Rumińska
16