ARKA

Page 1

nr 21, grudzień 2016


Refleksje duszpasterskie Idźcie i głoście Kończy się kolejny rok. Ten 2016 był szczególny, bo był Nadzwyczajnym Rokiem Miłosierdzia; rokiem Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i rokiem 1050. rocznicy Chrztu Polski. Kulminacyjnym momentem stał się Jubileuszowy Akt Przyjęcia Jezusa za Króla i Pana. Dokonany został w imieniu naszego narodu 19 listopada w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach przez Episkopat i władze państwowe i dopełniony w parafiach dzień później. Ten akt trzeba widzieć szerzej, jako początek realizacji jakże zasadniczego dzieła umocnienia w nas wyboru Chrystusa. Dokonali tego wyboru w naszym imieniu nasi rodzice i chrzestni. Teraz do nas samych należy decyzja podjęcia na nowo, z wielką gorliwością naszego powołania do świętości. Realizacja obydwu zadań zakłada szerokie otwarcie drzwi Jezusowi, umiłowanie Jezusa do końca, zawierzenie Mu życia i pracy nad sobą,

2

podejmowanie posługi miłości miłosiernej oraz realizacji Ewangelii we wszystkich wymiarach życia, nie wykluczając jego aspektu ekonomicznego, społecznego i politycznego. W najbliższym czasie pragniemy się skupić na refleksji o człowieku, który przyjął Słowo Boże, uwierzył w Chrystusa, kroczy drogą nieustannego nawracania się, ma świadomość łaski chrztu świętego i konsekwencji, jakie z niego wynikają. Człowieku, który przyjmuje na siebie zadanie dzielenia się darem wiary i głoszenia jej wszędzie tam, gdzie go Pan Bóg postawi. Szczególnie w dzisiejszych czasach, nazwanych przez Papieża Franciszka „erą ludzi świeckich”, zaproszenie to skierowane jest do szeroko rozumianego laikatu, który na mocy otrzymanej na chrzcie misji prorockiej, królewskiej i kapłańskiej jest zobowiązany do dawania dynamicznie zmieniającemu się światu jasnego, twórczego i aktywnego świadectwa swojej chrześcijańskiej wiary. Ruchy i grupy duszpasterskie to dla Kościoła swoiste oazy, w których wzrastają liderzy świeccy. Szczególnym impulsem będą rekolekcje ewangelizacyjne, które w dniach 5–8 października 2017 roku będą w naszej parafii połączone z tygodniową peregrynacją Krzyża Trybunalskiego. Pierwszym impulsem będą „Kolędnicy misyjni”. To inicjatywa, która od kilkunastu lat coraz bardziej wpisuje się w rzeczywistość polskich parafii. W okresie Bożego Narodzenia grupy dzieci z najmłodszej scholii i ministranci wyruszają z gwiazdą, by przy śpiewie kolęd i przedstawieniu scenki kolędniczej podzielić się radością z narodzin Zbawiciela świata. Zebrane przy tej okazji ofiary pieniężne przeznaczone są na pomoc dzieciom z jednego z krajów misyjnych.


Okazją do kontynuowania ogłoszonego przez papieża Franciszka Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia będzie w Polsce Rok Świętego Brata Alberta, ustanowiony przez Konferencję Episkopatu Polski z okazji 100. rocznicy śmierci „Brata naszego Boga”, jak pisał o nim Karol Wojtyła w swoim dramacie. Rok ten potrwa od 25 grudnia 2016 roku do 25 grudnia 2017 r. W kontekście tematu roku: „Idźcie i głoście” przykład świętego Brata Alberta stanie się okazją do uwiarygodnienia czynami miłosierdzia tego, co będziemy głosić. Czeka nas także 100. rocznica objawień fatimskich. Będzie to okazja do przypomnienia sobie, że Matka Boża wzywała przed stu laty do nawrócenia, pokuty i modlitwy różańcowej oraz do wprowadzenia nabożeństw pierwszo sobotnich wynagradzających Jej Niepokalanemu Sercu. W naszej parafii będziemy od maja do października prowadzili nabożeństwa fatimskie.

A duchowym przygotowaniem niech staną się adoracje Najświętszego Sakramentu, szczególnie w pierwsze soboty miesiąca. Od Maryi, naszej Pani i Królowej, trzeba się uczyć spoglądania na wszystkie wymiary życia oczyma wiary, szukając światła w prawdzie objawionej. Przywołując ważne wydarzenia z kalendarza duszpasterskiego, chcemy przypomnieć kilka dat z życia naszej parafii, które będą udziałem dzieci i młodzieży: w przededniu dorocznego odpustu ku czci świętego Stanisława, biskupa i męczennika, w niedzielę 22 kwietnia o godz. 17 – uczniowie III klas gimnazjum zostaną umocnieni Duchem Świętym w sakramencie bierzmowania, a 11 czerwca o godz. 11.00 – uroczystość pierwszej komunii świętej.

ks. proboszcz Eugeniusz Zarębiński 3


Stulecie objawień Matki Bożej w Fatimie Któż znał dolinę Cova da Iria przed rokiem 1917? A jednak w planach Bożych to niepozorne miejsce w dalekiej i ubogiej Portugalii, znalazło się nagle w centrum uwagi wielu ludzi na świecie. Pod koniec I wojny światowej, zgromadziło się w tym miejscu przeszło 70 tysięcy osób. Niektórzy twierdzą, ze mogło ich być nawet 100 tysięcy. Stało się to za sprawą trójki dzieci mówiących o pojawianiu się Pięknej Pani na ich pastwisku. A po kilku zaledwie miesiącach, w dniu ostatniego objawienia, 13 października, to miejsce stało się sercem całego kraju. Dziś Fatima coraz bardziej przyciąga wzrok tych, którzy spragnieni są odnowy świata i Kościoła: zapowiedzianego w Fatimie tryumfu Niepokalanego Serca Maryi i Najświętszego Serca Jezusa. Z Fatimy – dzięki trwającemu od lat pielgrzymowaniu figury Matki Bożej – rozbłyska i rozszerza się światło matczynej obecności Maryi, docierającej do najdalszych zakątków świata. Po 80. latach pokonała nawet niedostępne granice Rosji, nawiedzając łaskawie udręczony tamtejszy lud, niosąc im pociechę swej miłości i nadzieję na lepsze życie w jedności z Bogiem. Troje dzieci: Łucja, Hiacynta i Franciszek doświadczyli sześciu objawień Matki Bożej od maja do października 1917 r. Otrzymali w czasie ich trwania pouczenia: wezwanie do gorliwej modlitwy różańcowej, ofiary, pokuty i poświęcenia świata Jej Niepokalanemu Sercu. To wezwanie przekazali światu. Doświadczyli wizji, którą – lękając się i chcąc uniknąć wypytywania – nazwali tajemnicą. Każde słowo Matki Bożej ujawnione przez trójkę pastuszków jest ważne, bo ukazuje nam drogę uniknięcia cierpienia i Bożej kary, ku której świat zmierza konsekwentnie w swym zaślepieniu. 4

13 maja 2000 r. Ojciec Święty Jan Paweł II beatyfikował Hiacyntę i Franciszka, dwoje dzieci – świadków objawień Matki Bożej w Fatimie. Przesłanie skierowane na początku wieku do trojga pastuszków obiegło cały świat, poruszyło miliony ludzi, a spełniając zawarte w sobie proroctwo – odmieniło historię świata. Papież Jan Paweł II poczuwał się do szczególnej więzi z „Matką Bożą Fatimskiego Orędzia”, jak ją sam nazywał. 13 maja 1981 roku o godz. 17.19 padł ofiarą zamachu na Placu Św. Piotra, gdy w Fatimie obchodzono 64. rocznicę pierwszego objawienia Matki Bożej. Papież został trafiony trzema kulami: w prawe ramię, lewą dłoń i brzuch. Jan Paweł osunął się ciężko na swego sekretarza, ks. Stanisława Dziwisza. Karetką pogotowia przewieziono go natychmiast do Kliniki Gemelli. Po drodze szeptem powtarzał: „Matko Boża, Matko moja!” W rok po tych wydarzeniach Jan Paweł II mówił w Fatimie: „ Przybywam tutaj w dniu dzisiejszym, gdyż właśnie w tym dniu, ubiegłego roku na Placu Św. Piotra w Rzymie został dokonany zamach na życie Papieża, co zbiegło się w tajemniczy sposób z datą pierwszego objawienia w Fatimie, które nastąpiło 13 V 1917 roku. Daty te spotkały się w ten sposób, że musiałem odczuć, iż jestem tutaj przedziwnie wezwany. I oto dzisiaj przybywam. Przybywam po to, żeby na tym miejscu, które, jak się wydaje, zostało szczególnie wybrane przez Matkę Bożą, dziękować Bożej Opatrzności”. Sprawca zamachu Ali Agca, w rozmowie z Ojcem Świętym podczas jego wizyty w więzieniu w Rebibbii, powiedział: „Jak to się stało, że pan ocalał? Ja wiem, że dobrze celowałem, wiem, że strzał był zabójczy, śmiertelny… a pomimo to nie zabił. Dlaczego? Co to jest, co wszyscy powtarzają: Fatima?


Fot. Tomasz Kleczkowski

„Odczułem ową niezwykłą, macierzyńską troskę i opiekę, która okazała się mocniejsza od śmiercionośnej kuli” – odpowiedział Papież. To cudowne ocalenie skłoniło Jana Pawła do zapoznania się z orędziem fatimskim i trzecią jego tajemnicą, która została odczytana wraz z komentarzem teologicznym 13 maja 2000r w Fatimie przez kardynała Angelo Sodano, Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. Dnia 27 marca 1984 roku Ojciec Święty przyjął u siebie biskupa Leirii i Fatimy. Przy pożegnaniu wręczył szkatułkę i powiedział: „To jest pocisk wyjęty z mego ciała. 13 maja 1981 roku. Drugi zagubił się gdzieś na Placu Św. Piotra. Nie należy do mnie, ale do Tej, która czuwała nade mną i mnie ocaliła. Niech ksiądz biskup zawiezie do Fatimy i złoży w sanktuarium, na znak mojej wdzięczności dla Najświętszej Panny i jako świadectwo wielkich dzieł Bożych”. Kulę tę umieszczono w koronie, którą jest uczczona figurka Matki Bożej w Sanktuarium. W Fatimie w dniu 13 maja 2010 r. z ust Ojca Świętego Benedykta XVI usłyszeliśmy jakże

znaczące słowa: „Łudziłby się ten, kto sądziłby, że prorocka misja Fatimy została zakończona. (...) Oby te siedem lat, które dzielą nas od stulecia objawień, przyśpieszyło zapowiedziany triumf Niepokalanego Serca Maryi ku chwale Trójcy Przenajświętszej”. Orędzie fatimskie wzywa każdego z nas do działania, do odpowiedzi na apel Matki Bożej: by ratować grzeszników, uświęcać siebie, wspierać Kościół i Ojca Świętego. Wielką pomocą w tym dziele jest: odmawianie różańca, najlepiej codziennie, odprawianie nabożeństwa pierwszych sobót, w których uczestniczymy przez kolejnych pięć pierwszych sobót miesiąca, świadome poświęcenie się Niepokalanemu Sercu Maryi, uczestnictwo w nabożeństwach fatimskich odprawianych od maja do października trzynastego dnia miesiąca. Dużą pomocą jest także udział w adoracjach Najświętszego Sakramentu w naszym kościele w pierwsze soboty miesiąca. Niech Serce Twe Niepokalane Maryjo zmieni świat! Ks. Eugeniusz Zarębiński 5


Być człowiekiem Bożego Miłosierdzia W uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata zakończył się Nadzwyczajny Rok Miłosierdzia, który 8 grudnia 2015 roku zainicjował Papież Franciszek. To był wyjątkowy czas – czas miłości i łaski. Poza Maryją każdy z ludzi potrzebuje miłosierdzia, gdyż każdy jest niedoskonały i grzeszny. Również ci, którzy nie mają wielkiego zła na sumieniu, odczuwają żal do siebie o to, że ich przeszłość nie była tak dobra, jak mogłaby być, gdyby we wszystkim słuchali Boga. I dlatego miłosierdzie Boga jest ratunkiem i błogosławieństwem dla tych, którzy chcą się nawrócić i zamknąć niemiłosierną przeszłość. Kto uczy się od Boga kochać, ten staje się miłosierny. Codziennie, kiedy włączamy telewizor, otwieramy gazetę, docierają do nas informacje, które potrafią odebrać jakąkolwiek radość życia. Żyjemy bowiem w świecie, w którym Państwo Islamskie dokonuje rzezi na niewinnych ludziach, świecie, w którym susze obejmują ogromne przestrzenie Afryki, świecie, w którym nieuleczalne choroby zabierają dzieciom rodziców, świecie, w którym wiele rodzin zmaga się z brakiem pracy, brakiem perspektyw. Ten właśnie świat, taki a nie inny, potrzebuje Bożego Miłosierdzia, które uzdrowi to, co w nim jest chore i biedne. Ale ten świat woła także o ludzi z sercem, z wyobraźnią miłosierdzia. Bo Boże Miłosierdzie przychodzi do nas w sakramencie pokuty i Eucharystii, w modlitwie koronką do Bożego Miłosierdzia, ale przychodzi też do nas przez miłosiernych ludzi. Dlatego nasz świat tak potrzebuje ludzi mających spostrzegawcze i miłosierne oczy, które dostrzegają innych ludzi wokół, z ich bólem, samotnością i smutkiem. Ludzi mających miłosierne nogi, które niosą ich tam, gdzie pójść często nie ma kto. Ludzi mających miłosierne ręce, ręce otwarte, wyciągnięte, ręce umęczone, urobione, starte, bo miłosierne. Pan Jezus miłosierny do tego świata, w którym panuje taki deficyt miłosierdzia, posyła konkretnie nas, byśmy byli przedłużeniem Jego miłosiernego Serca. Zastanówmy się jak nieść to miłosierdzie? Pierwsze, czego dzisiaj tak bardzo potrzeba, to jest zatrzymanie się przy innym człowieku, by autentycznie z nim się spotkać, a nie tylko minąć go w drodze. Prawdziwe miłosierdzie polega na spotkaniu twarzą w twarz z tym, który potrzebuje naszej pomocy.

6

Dzisiaj często miłosierdzie traktuje się tylko jako okazjonalną filantropię. Ktoś przeznacza sto złotych na ofiary trzęsienia ziemi w Nepalu, albo wesprze Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i ma spokojne sumienie, bo on przecież pomógł. Jednakże to jest zdecydowanie za mało. Trzeba mieć otwarte oczy i uszy na ludzi, których spotyka się na co dzień. Trzeba dostrzegać ich potrzeby, bo często te najbardziej podstawowe potrzeby są uchylonymi drzwiami do wnętrza człowieka, który potrzebuje spotkania w duchu prawdziwej miłości. Po drugie, potrzebny jest czas. Kto nie ma czasu, nie będzie miłosierny. Ludzie obok nas potrzebują, byśmy mieli dla nich czas, byśmy nie spoglądali nerwowo na zegarek. Potrzebny jest czas, bo tylko wtedy mamy szansę wglądnąć w serce człowieka, by usłyszeć czym to serce żyje. Opowiadał mi kolega ksiądz, jak pewnego razu rozmawiał z człowiekiem, który dzielił się z nim swoimi troskami. One były dla niego bardzo ważne, ale czas dość prędko biegł do przodu, kolega miał kolejne spotkanie i w pewnym momencie przeprosił, że musi kończyć, bo już nie ma czasu. I wtedy ten prosty człowiek powiedział mu: „To po co ksiądz został księdzem, jeśli ksiądz nie ma czasu”. Proste, ale jakże głębokie zdanie kryjące bardzo głęboką mądrość. Żeby człowiekowi okazać autentyczne miłosierdzie, trzeba mieć czas, nie można się śpieszyć. Wreszcie trzeba człowieka posłuchać albo wysłuchać. Zwróćmy uwagę, że Pan Jezus zawsze ludzi słuchał. O kardynale Wojtyle mówiono, że często się spóźniał, ponieważ, gdy rozmawiał z człowiekiem, to zamieniał się w słuch, umiał słuchać. Trzeba wysłuchać, żeby móc zrozumieć. Czasem ludzie, którzy potrzebują miłosierdzia, wcale nie szukają rady, ale chcą, żeby ich wysłuchać bez zniecierpliwienia. W zakończonym Roku Miłosierdzia Pan Jezus miłosierny przypomina nam, że światu tak bardzo potrzeba ludzi niosących miłosierdzie, że ten świat tak bardzo głodny jest miłosierdzia. Miłosierdzia Bożego i miłosierdzia ludzkiego. Żeby być przedłużeniem miłosiernego Serca Jezusowego w tym świecie, to trzeba z człowiekiem się spotkać, trzeba mieć dla niego czas i trzeba tego człowieka wysłuchać. Redakcja


Mali misjonarze Ewangelii Na rozpoczęcie Jubileuszu Miłosierdzia, Ojciec Święty mówił: „Jako chrześcijanie mamy obowiązek być misjonarzami Ewangelii. Gdy otrzymamy dobrą wiadomość lub gdy przeżywamy dobre doświadczenia, to naturalne, że odczuwamy potrzebę dzielenia ich także z innymi. Miłosierdzie, które otrzymujemy od Ojca nie jest nam dane jako prywatne pocieszenie, ale czyni nas narzędziami, aby także inni mogli otrzymać ten sam dar”. Jesteśmy wdzięczni Bogu za ten rok, w którym mogliśmy zgłębiać dar jego miłosierdzia i mieliśmy tyle okazji, by ćwiczyć się w konkretnych uczynkach. Uczniowie z naszego Zespołu Szkół nr 12 i młodzież z naszej Parafii zaangażowali się również w różne proponowane im inicjatywy i zadania w ciągu tego roku: – Wzięli udział w konkursie wiedzy pt.: „Jan Paweł II – papież Bożego Miłosierdzia”. – Schola przygotowała tzw. „Dzień Radości” dla dzieci niepełnosprawnych z Domu Benjamin, obdarowując je w tym dniu albumami i prezentacjami multimedialnymi o przyrodzie. – W czasie 2-tygodniowego Oratorium letniego w naszym domu realizowałyśmy razem z młodzieżą program rekreacyjno-wychowawczy dla dzieci z osiedla, podczas którego odbywały się każdego dnia Spotkania ze Świadkami Miłosierdzia: na sam początek przeszliśmy przez Bramę Miłosierdzia w naszej Katedrze, później odbyło się spotkanie z Dominikanami w klasztorze Ojców Dominikanów, z Księdzem ze stołówki Brata Alberta, z osobami niepełnosprawnymi z Domu dzieci „Benjamin” – był to dla nas również DZIEŃ DOBRYCH UCZYNKÓW – każde dziecko we współpracy z rodzicami miało przygotować słodki poczęstunek dla wychowanków z Domu „Benjamin” oraz nakrętki plastikowe. Kolejni Świadkowie Miłosierdzia – to odwiedziny na naszym podwórku reprezentacji Straży Pożarnej, następnie spotkanie z wolontariuszką ze Szlachetnej Paczki oraz wizyta u Ojców Białych, Misjonarzy Afryki. A na końcu spotkanie z animatorkami – reprezentantkami młodzieży, które opowiedziały dzieciom o przygotowaniach do Światowych Dni Młodzieży i spotkanie z ks. proboszczem Eugeniuszem Zarębińskim, który opowiadał o doświadczeniu Bożego Miłosierdzia w sakramencie pokuty i pojednania. Całość naszego Oratorium ubogacały piosenki o uczynkach miłosierdzia

z prezentacją, a wśród nich hymn Światowych Dni Młodzieży pt.: „Błogosławieni miłosierni”. Chcieliśmy, aby przygotowanie ciast i dzielenie się z innymi tym, co mamy było dla nas praktykowaniem konkretnych uczynków miłosierdzia, natomiast świadectwa świadków miłosierdzia uwrażliwiły nas na potrzeby innych. Podsumowaniem tego Roku Miłosierdzia było przygotowanie przez naszą Scholę Parafialną montażu słowno-muzycznego pt.: „Jan Paweł II – bądźcie świadkami miłosierdzia” z okazji XVI Dnia Papieskiego. Akademia została przedstawiona społeczności parafialnej w kościele św. Stanisława, personelowi i dzieciom niepełnosprawnym w Domu Benjamin oraz w naszej szkole. Dzieci z tej okazji brały także udział w konkursie plastycznym pt. „Jan Paweł II w oczach dziecka – bądźcie świadkami miłosierdzia”. Przepiękne prace dzieci zostały wyeksponowane na wystawie w kościele, a następnie w naszej szkole. Te spotkania były okazją do wielu refleksji i na pewno na długo pozostaną żywe w naszych sercach… Pragnę podziękować dzieciom i młodzieży za tak wielkie poświęcenie i zaangażowanie się we wszelkie podejmowane przez nas inicjatywy oraz tym wszystkim osobom, szczególnie rodzinom z naszej parafii, które wspierały nas materialnie i duchowo przez cały ten Rok Miłosierdzia. Czas właśnie w taki sposób poświęcony odkrywaniu Bożego miłosierdzia pozwolił nam odkryć i głębiej zrozumieć słowa papieża: „Miłosierdzie, które otrzymujemy od Ojca nie jest nam dane jako prywatne pocieszenie, ale czyni nas narzędziami, aby także inni mogli otrzymać ten sam dar”. s. M. Anna Piętak OP

7


Bądźcie nadzieją przyszłości Na Światowe Dni Młodzieży z Lublina do Krakowa pojechało tysiące młodych ludzi, a wśród nich 34-osobowa grupa z parafii pw. św. Stanisława oraz z Piask i okolic, pod opieką ks. Emila Mazura. Wszystko zostało starannie przygotowane przez księdza i przebiegało zgodnie z planem. Młodzi zatrzymali się na polu namiotowym u sióstr obliczanek w Małej Wsi, oddalonej zaledwie o 4 km od Brzegów. Do Krakowa dojeżdżali różnymi środkami lokomocji – pociągiem, tramwajem, busem, a często szli pieszo. Już pierwsze zetknięcie z pielgrzymami na Rynku w Krakowie wywarło na nich wielkie wrażenie. – Wszyscy z uśmiechem witaliśmy się i pozdrawiali, oczywiście po angielsku – relacjonuje Weronika. – Byliśmy wobec siebie życzliwi i serdeczni. Śpiewaliśmy piosenki, każdy w swoim języku. My zaprezentowaliśmy swój hymn, który ułożyliśmy w czasie podróży. Zaczynał się od słów: Jesteśmy tu z Lublina, by dać świadectwo wiary./ Szczęście w naszych sercach, nie ma żadnej miary. Śpiewaliśmy też Barkę, Wojowników Pana oraz inne pieśni. Młodzież codziennie uczestniczyła w Eucharystii, katechezach, koncertach. W ich pamięci szczególnie zapisało się pierwsze spotkanie z papieżem. Przez kilka godzin czekali na Wawelu, w miejscu, gdzie miał on przejeżdżać. Byli zmęczeni, ledwo stali na obolałych nogach. – W momencie, gdy ujrzałam Ojca Świętego, poczułam wielką radość, siłę i wzruszenie. Jakie to szczęście, pomyślałam, że namiestnik Chrystusa przejeżdża obok nas. Udało mi się zrobić zdjęcie papieżowi Franciszkowi z odległości 5 metrów – cieszyła się gimnazjalistka z Piask. Wielkim przeżyciem dla młodych był udział w sobotnim wieczornym czuwaniu na Campo Misericordia w Brzegach. Najpierw wszyscy uczestnicy wraz z papieżem obejrzeli inscenizację, zawierającą odwołania do problemów, z jakimi borykają się młodzi, a także do fragmentu modlitwy ŚDM: Naucz nieść wiarę wątpiącym, nadzieję zrezygnowa-

8

nym, miłość oziębłym, przebaczenie winnymi i radość smutnym. W ,,Drodze do Jezusa” wyróżniono 5 przystanków, odpowiadających prośbom zawartych w tych modlitwach. Polscy pielgrzymi szczególnie emocjonalnie przeżyli czwarty przystanek ,,Przebaczenie winnym”, mówiący o zamachu na Papieża Polaka i spotkaniu Jana Pawła II z Ali Agcą. Potem były przejmujące świadectwa młodych: Natalii z Polski, Rand Mittri z Syrii i Miguela z Paragwaju. Punktem centralnym wieczornego czuwania była modlitwa przed Najświętszym Sakramentem, w czasie której odmówiono Koronkę do Bożego Miłosierdzia, a na zakończenie zaśpiewano Apel Jasnogórski. Wszystko odbywało się w uroczystym nastroju, przy zapalonych świecach. – To był piękny wieczór, pełen modlitwy, refleksji i zadumy. Cieszę się, że mogłam tu być wraz z młodzieżą z całego świata – podkreśla Weronika. – Potem do późnych godzin trwał koncert z udziałem wybitnych artystów polskich i zagranicznych. Po zakończeniu koncertu grupa z parafii św. Stanisława wraz z ks. Emilem i niezliczoną rzeszą młodych z różnych krajów, postanowiła pozostać na placu. Spędzili tę noc pod gołym niebem, na karimatach, trochę ryzykując, bo przecież mógł spaść deszcz, pojawić się wichura z gradem i piorunami. Było jednak spokojnie i wesoło. Do późnych godzin rozbrzmiewały śpiewy, dźwięki gitary i innych instrumentów, a o świecie rozpoczęły się wspólne i indywidualne modlitwy.


– Opatrzność przez cały czas czuwała nad nami, zresztą papież Franciszek wielokrotnie podkreślał, że chrześcijanin powinien być odważny i podejmować ryzyko, zamieniając wygodną kanapę na wyczynowe buty – podkreślała Ada. W niedzielę od wczesnego ranka plac zapełniał się pielgrzymami. O godz. 10:00 była tu sprawowana msza święta pod przewodnictwem papieża, koncelebrowana przez 850 arcybiskupów i biskupów oraz 20 tysięcy kapłanów. Ojciec Święty wezwał młodych do zaufania miłosierdziu Bożemu, odważnego wyznawania wiary i pójścia za Chrystusem.

– Nie bójcie się powiedzieć Mu ,,tak” z całym entuzjazmem serca.(…) Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak dobrze reprezentujecie. Momentem szczególnie uroczystym było przekazanie światła przedstawicielom 6 kontynentów, którzy mają rozniecać iskrę miłosierdzia na najdalsze krańce świata. – Każdy z was może stać się świadkiem Chrystusa tam, gdzie go Opatrzność poprowadzi – podkreślał papież. – Nie sposób opisać słowami tego, co przeżywaliśmy – mówiła Weronika. – Gdy opuszczaliśmy Kraków, było nam strasznie żal, że ta ,,przygoda” już się kończy. Mamy nadzieję, że pozostawi trwały ślad w naszych sercach i umysłach. Udział w ŚDM był wielkim przeżyciem dla lubelskiej młodzieży. Według ks. Emila niesamowitym doświadczeniem było poznanie bogactwa Kościoła powszechnego, którego istotną cechą jest wielonarodowość i wielokulturowość. Mimo bariery językowej wielotysięczna grupa młodzieży z całego świata potrafiła razem modlić się i bawić, ubogacając w ten sposób siebie i wspólnoty. Halina Bartosiak

9


Młodzi apostołowie miłosierdzia Nasza parafia miała zaszczyt gościć młodzież z Włoch, a dokładnie z Prato i Mediolanu, w ramach przygotowań do oficjalnych obchodów Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. W to wydarzenie zaangażowała się nie tylko młodzież, ale również całe rodziny z naszej parafii. Wspólnie spędzony tydzień był dla nas czasem rekolekcji duchowych, które przygotowały nas do wspólnego spotkania z Papieżem Franciszkiem w Krakowie. Dzięki dobrej organizacji zdołaliśmy znaleźć czas nie tylko na modlitwę, ale również na nawiązywanie nowych przyjaźni i odkrywanie bogatej kultury naszej Europy. Nasza wspólna przygoda rozpoczęła się od powitania gości ze specjalnie na tę okazję przygotowanymi transparentami. Po wspólnej modlitwie rodziny zabrały włoską młodzież do swoich domów. Czas, który razem spędzili, jedząc wspólnie przygotowane posiłki, rozmawiając, poznając nawzajem swoje kultury i obyczaje, pozwolił na nawiązanie bliskich relacji miedzy nimi. Najlepszym tego wyrazem było wzruszenie towarzyszące pożegnaniu po spędzonym razem tygodniu. Każdego dnia uczestniczyliśmy w mszy świętej oraz we wspólnym rozważaniu Pisma Świętego. Następnie, chcąc zaznajomić naszych gości z polską i lubelską kulturą, odwiedzaliśmy zarówno ważne, jak i ciekawe miejsca. Jednym z nich była wieś Dąbrówka, gdzie czekało na nas wiele atrakcji. Mogliśmy spróbować strzelania z łuku, wziąć udział w warsztatach muzycznych, garncarskich, tworzenia ceramiki, robienia pizzy włoskiej. Na koniec dnia zostało zorganizowane dla nas ognisko. Oprócz tego odwiedziliśmy mieszkających na terenie naszej parafii Ojców Białych, Siostry Dominikanki oraz Siostry Obliczanki. Tam również czekały na nas kolejne atrakcje. W naszych planach nie mogło zabraknąć Muzeum Wsi Lubelskiej, w którym pokazaliśmy młodzieży z Włoch, jak dawniej wyglądało życie na naszych terenach. Jeden dzień poświeciliśmy na poznanie uroków Lublina.

10

Był wtedy czas na modlitwę w Katedrze, zaznajomienie się z historią dominikanów, spacer ulicami Starego Miasta, krótką wizytę na KUL-u, gdzie nasi goście mogli bliżej poznać biografię Jana Pawła II. Aby przybliżyć młodzieży z Włoch naszą historię, pokazaliśmy im Państwowe Muzeum na Majdanku. Sobotni dzień spędziliśmy na Arenie Młodych, gdzie uczestniczyliśmy w uroczystej mszy świętej oraz adoracji Najświętszego Sakramentu. Dodatkową atrakcją był koncert, podczas którego wspólnie bawiliśmy się z młodzieżą z różnych stron świata. W niedzielę wszyscy razem uczestniczyliśmy w parafialnej mszy świętej. Wieczorem zorganizowaliśmy wspólnego grilla w ogrodzie parafialnym, połączonego z zabawami integracyjnymi, tańcami i podziękowaniami dla osób zaangażowanych w pomoc przy organizacji parafialnych Światowych Dni Młodzieży. W poniedziałek została odprawiona pożegnalna msza święta, po której nastąpił wyjazd naszych gości do Krakowa. Był to moment wzruszający dla wielu z nas, zarówno młodzieży włoskiej i polskiej jak i rodzin, które stanowiły dla naszych gości tymczasowy dom, a także dla każdego, kto w jakikolwiek sposób zaangażował się w to wydarzenie. Wspomnienia z tych dni pozostaną na zawsze w naszych sercach. Patrycja Wojtaś Aleksandra Policzkiewicz


Serdeczne wędrowanie Z okazji Jubileuszu 1050 – lecia Chrztu Polski uczniowie z naszego Zespołu Szkół nr 12 w Lublinie we współpracy z ich rodzicami przygotowali wystawę prac plastycznych pt.: „Jesteśmy wierni łasce chrztu świętego”. Prace miały wyrażały wdzięczność Bogu za wspaniałą, ponad tysiącletnią tradycję chrześcijańską naszego narodu; natomiast wspólna praca i refleksja na ten temat w naszych rodzinach stały się okazją do odnowienia i pogłębienia życia duchowego. Prace uczniów zostały wyeksponowane na wystawie w holu naszej szkoły oraz w parafii św. Stanisława bm. Pogłębieniem tej wędrówki stał się dla nas kolejny etap: razem z dziećmi i młodzieżą oraz z rodzinami z naszej parafii pielgrzymowaliśmy Wielkopolskim Szlakiem Piastowskim – do Poznania, Ostrowa Lednickiego

i Gniezna. Zwiedziliśmy muzeum Pierwszych Piastów na Lednicy, przeprawiliśmy się promem na wyspę do dawnego grodu Mieszka I i Bolesława Chrobrego, zwiedziliśmy Muzeum Początków Państwa Polskiego, Wzgórze Lecha, Plac św. Wojciecha, Katedrę Gnieźnieńską, gdzie została odprawiona msza święta. Tam, w miejscach początku naszego chrześcijaństwa, w imieniu naszej parafii, dziękowaliśmy Bogu za łaskę wiary i chrztu świętego i odnowiliśmy w sposób uroczysty nasze przyrzeczenia chrzcielne. Te momenty ubogacone modlitwą naszej wspólnoty, jeszcze bardziej nas połączyły w uwielbianiu Boga za jego opatrzność. Tam też pełniej zrozumieliśmy, że jeżeli chcemy odpowiedzialnie spojrzeć w przyszłość i świadomie wypełniać swoje przyrzeczenia chrzcielne, trzeba nam często powracać do źródeł chrzcielnych naszej ojczyzny, dziękować Bogu za łaskę wiary i za jego nieustanną opiekę nad naszym narodem.

Na papieskim szlaku Kalwaria Zebrzydowska – Wadowice – Zawoja – to dla scholi i ministrantów kolejny szlak papieski. Zobaczyliśmy sanktuarium oo Bernardynów, nazywane polską Jerozolimą, wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, Pomnik historii Polski, ukochane sanktuarium Jana Pawła II. W Wadowicach widzieliśmy Muzeum – Dom Rodzinny Ojca Św. Jana Pawła II oraz bazylikę Ofiarowania Najświętszej Marii Panny, gdzie została odprawiona msza święta za wszystkie rodziny z naszej parafii. Dzięki dobroczyńcom został zrealizowany kolejny szlak papieski, o którym myśleliśmy przez cały rok. Niech sam Bóg wynagradza dobroć Waszego serca swym błogosławieństwem. W podsumowaniu tych wspomnień, miejsc i samych słów naszego św. Jana Pawła II pragnę bardzo serdecznie podziękować Scholi i ministrantom z naszej Parafii św. Stanisława, którzy mimo wysiłku i zmęczenia

odważnie kroczyli górskimi ścieżkami. Szczególne podziękowanie także rodzicom tych dzieci, że dbają o ich wszechstronny rozwój, także ten religijny i duchowy i wspierają nas katechetów we wszelkich inicjatywach związanych z dziedzictwem pozostawionym nam przez św. Jana Pawła II. s. M. Anna Piętak OP

11


Z przemówienia ks. prof. Mariana Stasiaka na zakończenie uroczystości jubileuszu kapłaństwa

50 lat w służbie Boga i Kościoła Z trudnością staram się ukryć wzruszenie przepełniające najgłębsze zakamarki mego serca. Uczestniczymy bowiem w niezwykłym wydarzeniu religijnym, wspólnotowym, po prostu przyjacielskim. Przeto nie znajduję słów tak pojemnych, by wyrazić stan mojego ducha, zwracającego się z wdzięcznością za dar kapłaństwa do Chrystusa Pana i tak wielu moich przyjaciół. Ta msza święta przekształca się w symfonię naszych serc, śpiewających Te Deum Laudamus w podzięce za dar, który stał się udziałem moim i tak licznie zgromadzonych tu kapłanów. Zespala nas jedność kapłaństwa Chrystusa Pana. To On w każdej Eucharystii ocala świat, tak jak w wieczerniku. Bóg ogarnia nas swym miłosierdziem tylko dlatego, iż w każdej chwili, w jakimś zakątku Ziemi sprawowana jest msza święta. To Jezus Chrystus składa Ojcu Niebieskiemu ofiarę za grzechy nasze i całego świata. Dzięki Eucharystii zbliżamy się do tajemnicy kapłaństwa w Bożym planie zbawienia. Nie istnieje Eucharystia bez kapłaństwa i kapłaństwo bez Eucharystii, która stanowi źródło i szczyt życia chrześcijańskiego. Powołanie kapłańskie jest wyborem, którego Chrystus dokonuje nie przez selekcję, rywalizację, czy jakąś formę castingu, celem wyboru najlepszych. Przeciwnie. Często zwraca się do „ubogich w duchu”, aby zawstydzić wielkich i roztropnych tego świata. Kapłaństwo jest bowiem tajemnicą Bożego wyboru. Pismo Święte przypomina nam: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki – już cię znałem, zanim się narodziłeś już cię konsekrowałem (Jer. 1.5). Świętowanie jubileuszu kapłaństwa winno zatem dokonywać się z sercem uniżonym i pokornym. Łaską Bożą i darem jest 50 lat posługi. Przez to półwiecze mój świat wypełniał pejzaż Sławinka, tutejszej społeczności i nowych mieszkańców. Pamiętam ten piękny krajobraz 12

zdominowany widokiem młyna, kilku domów, szerokiej drogi prowadzącej do budynku LZNS oraz falujących na pagórkach łanów zbóż. Z wieloma osobami połączyła mnie troska o budowę świątyni przy ul. Zbożowej, wybór miejsca i budowa najpierw kaplicy, a potem kościoła. Z wieloma parafianami łączą mnie znajomość i przyjaźń. Wielu, poprzez przykład żywej wiary, zawdzięczam lepsze rozumienie mojej posługi kapłańskiej. Teraz na horyzoncie dzielnicy wyróżnia się architektura Domu Benjamin, którego lokalizacja nie była dziełem przypadku. Stoi naprzeciwko naszego kościoła, bo ten Dom to także świątynia. To katedra, w której azyl znajduje ponad czterdzieścioro dzieci i młodzieży niepełnosprawnych od urodzenia. Tu ogniskują się serca bohaterskich matek, które dniami i nocami dają świadectwo miłości i pokazują jakim skarbem jest życie. Każde życie. Kościół parafialny i Dom Benjamin to jakby dwa skrzydła, wznoszące się ku niebu. Wszak w chrześcijaństwie zbawienie dokonuje się przez miłość, której najwyższym wyrazem jest krzyż Chrystusa. Kto nie przyjmuje cierpienia – nie potrafi kochać. Dziękuję wszystkim, którzy przed 20 laty umacniali mnie w zamiarze wybudowania tego domu, pomagali w jego utrzymaniu i teraz przejęli jego prowadzenie. Wspominam tu słowa mojej mamy, Genowefy, która mnie napominała: wyszedłeś z rodziny, w której był dostatek, a później wielka bieda. Pamiętaj o ubogich dzieciach. Dziękuję rodzinie za przykład żywej wiary, dar modlitwy, pomoc w trudach życia. Zwracam mój wzrok i serce w kierunku obecnych tu kapłanów. Z każdym z was, a szczególnie z księżmi profesorami Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego zespala mnie szczególna więź. W Bożych planach nie dzieje się nic przypadkowo.


Raduję się waszą obecnością, darem modlitwy i przyjaźni kapłańskiej. Może powstały jakieś okruchy dobra przez lata naszej współpracy. Wiele dobra otrzymałem od was, księży profesorów KUL. Niech Bóg wynagrodzi stokrotnie. Dziękuję ks. arcybiskupowi Stanisławowi Wielgusowi za przewodniczenie naszej Eucharystii i dar pięknego słowa Bożego. Łączy nas wieloletnia współpraca w KUL, a zwłaszcza 10 lat uczestnictwa w senacie akademickim. Zachowuję zawsze ogromny podziw dla pracowitości Ekscelencji, dla niezwykłej dyscypliny, której wymagałeś najpierw od siebie, a także od współpracowników. Podziwiam umiłowanie nauki i KUL, któremu zawsze byłeś całkowicie oddany. Każdy Twój wykład, każdy tekst, a zwłaszcza przemówienie na inauguracji nowego roku akademickiego były wielkim wydarzeniem dla wspólnoty akademickiej. Dziękuję Bogu, że mogłem wzrastać przy boku takiego Mistrza.

Z pracą w KUL jest podobnie jak z kapłaństwem. W istocie to nie ja obejmowałem zadania i stanowiska, lecz to uniwersytet obejmował cały mój świat idei i sposobów ich realizacji. Zachowuję wdzięczną pamięć o wszystkich profesorach, którzy zdobyli się na decyzję pracy na Wydziale Prawa KUL, co pozwoliło na uzyskanie pełni uprawnień w zakresie stopni i tytułów naukowych. Utrapień lepiej nie pamiętać, zwłaszcza, gdy przesłania je rozszerzenie naszych studiów z prawa kanonicznego na kraje sąsiednie, jak Słowacja, Czechy, Ukraina. Po 20 latach wygląda to na antycypację Grupy Wyszehradzkiej. W tamtym okresie po raz pierwszy uruchomiono między KUL a Uniwersytetem w Chicago „distance learning”. Te i inne pionierskie inicjatywy udało się zrealizować tylko dzięki niezwykłej otwartości i jakiegoś charyzmatu dostrzegania znaków wskazujących nowe czasy. Uroczystość jubileuszowa to oznaka szczodrobliwego serca ks. kanonika Eugeniusza Zarębińskiego, proboszcza naszej parafii. Dziękuję księże Eugeniuszu, serdeczne podziękowania składam wikariuszom, siostrom zakonnym, siostrze zakrystiance, chórowi parafialnemu, młodzieży, ministrantom i wielu wolontariuszom. Nikt z nas nie znalazł się tu przypadkowo. Jak złotą nitką utkaliśmy wszyscy obraz, nasycony jak ikona dostojeństwem, splendorem i wzruszeniem. To jakby drzwi uchylone do niebiańskiej liturgii. Moje refleksje chciałbym zakończyć jeszcze jednym wspomnieniem. Gdy uczestniczyłem w kongresie w Meksyku, zawieziono mnie do miejsca „gdzie Papież Jan Paweł II zapłakał”. To było zwykłe pobocze autostrady. Jednak podczas wizyty papieża, 90-kilometrową trasę przejazdu wypełniali wiwatujący wierni. Wśród tego tłumu Ojciec Święty dostrzegł sześciu Indian z instrumentami muzycznymi, którzy rozpaczliwie wzywali by się zatrzymał. Stanęli, a Indianie zaśpiewali po polsku „w murowanej piwnicy”. Pomyślmy, jaką miłość mieli ci ludzie, aby znaleźć partyturę ludowej piosenki z Antypodów i nauczyć się obcych słów. A przede wszystkim wierzyć, że zostaną wysłuchani. 13


Doktorat księdza Daniela „Systemowa koncepcja wychowania personalistycznego w ujęciu ks. Czesława Stanisława Bartnika” – to tytuł rozprawy doktorskiej przygotowanej przez ks. Daniela Chomontowskiego. W kwietniu na Wydziale Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II odbyła się obrona pracy doktorskiej ks. Daniela Chomontowskiego – wikariusza parafii św. Stanisława BM w Lublinie i katechety w ZS nr 12 w Lublinie. Droga naukowa ks. Daniela Chomontowskiego wiodła przez Wyższe Seminarium Duchowne w Lublinie i związany z nim Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II. Ksiądz Daniel przygotował rozprawę doktorską pod kierunkiem ks. prof. Mariana Nowaka. W pracy przedstawił zagadnienia związane z koncepcją wychowania personalistycznego. Wybór tematu podyktowany został szukaniem syntetyzującej i uniwersalnej koncepcji wychowania, gdyż współcześnie zauważa się brak całościowego opracowania w tej materii. Szczególnej analizie została poddana myśl filozoficzna, pedagogiczna i społeczna ks. prof. Czesława Stanisława Bartnika, który rozwinął własne oryginalne spojrzenie na osobę, która według profesora jest „kluczem i metodą rozumienia wszelkiej rzeczywistości”, także tej związanej z wychowaniem. Ks. Daniel wskazał, że personalizm reprezentowany przez profesora łączy dwie perspektywy rzeczywistości osoby: obiektywistycznej – podkreślającej realizm bytu i istnienia nawiązującej do św. Tomasza z Akwinu oraz subiektywistycznej – zwracającej uwagę na element świata wewnętrznego człowieka i nawiązującej do myśli Kartezjusza. Z jednej strony podkreśla on realność egzystencji osoby, a z drugiej eksponuje konkretny wymiar podmiotowy człowieka, który obdarzony jest niepowtarzalną głębią świata duchowego i świadomością własnego „ja”. Rozprawa w swojej strukturze zawiera dwie podstawowe części, w których skład wchodzą cztery rozdziały. Stanowiące część pierwszą – dwa pierwsze rozdziały rozprawy o charakterze filozoficzno-historycznym poruszają zagadnienia ontologiczno-antropologiczne. Ukazują one genezę personalizmu, wyjaśniają podstawowe pojęcia dysertacji i poruszają zagadnienia związane z personalistycznym systemem wychowania.

14

Ostatnie dwa rozdziały tworzące drugą część rozprawy, podejmują zagadnienia związane bezpośrednio z wychowaniem i pedagogicznych implikacji tejże koncepcji w teorii i praktyce. Recenzentami pracy byli: ks. dr hab. Stanisław Chrobak, wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie i ks. dr hab. Andrzej Łuczyński – pracownik naukowy Wydziału Nauk Społecznych KUL JPII. Obronę prowadził Prodziekan Wydziału Nauk Społecznych KUL JPII – Pan prof. dr hab. Marek Pawlak. W komisji, obok dziekana, promotora i recenzentów zasiadali: prof. dr hab. Edward Walewander, dr hab. Barbara Kiereś, ks. dr hab. Adam Maj, prof. KUL. Po przedstawieniu głównych założeń rozprawy doktorskiej swoje oceny, uwagi i pytania przedstawili recenzenci. Po odpowiedziach księdza Daniela i dyskusji Komisja w tajnym głosowaniu jednogłośnie oceniła pozytywnie obronę pracy doktorskiej ks. mgr Daniela Chomontowskiego i postanowiła przyjąć obronę rozprawy doktorskiej. Biorąc pod uwagę wyniki egzaminów doktorskich, opinię promotora i recenzje pracy doktorskiej oraz wyniki obrony pracy doktorskiej, Komisja postanowiła wystąpić z wnioskiem do Rady Wydziału Nauk Społecznych KUL o nadanie ks. mgr Danielowi Chomontowskiemu stopnia naukowego doktora nauk społecznych w zakresie pedagogiki. Warto tu wspomnieć, że pół roku wcześniej odbyła się także obrona doktorska brata bliźniaka ks. Daniela – ks. Emila Chomontowskiego, wikariusza parafii bł. Władysława Gorala w Lublinie. Braciom życzymy dalszych sukcesów i realizacji powołania kapłańskiego również na niwie naukowej.

Redakcja


Profesja wieczysta we wspólnocie Sióstr Dominikanek Dzień 24 września 2016 roku był dla naszego Zgromadzenia dniem szczególnym. To wtedy o godz. 12 w Bazylice Ojców Dominikanów w Lublinie wspólnota Sióstr Dominikanek Matki Bożej Różańcowej dziękowała Bogu za Jego nieskończoną miłość. Wraz z moimi współsiostrami: s. Marią Barbarą Gawron i s. Marią Różą Bielak, zachwycone i pociągnięte tą miłością stanęłyśmy przed ołtarzem pańskim, aby przez profesję ślubów wieczystych, poświęcić siebie całkowicie na własność umiłowanemu nade wszystko Bogu. Eucharystii przewodniczył Prowincjał Dominikanów w Polsce o. Paweł Kozacki. Wokół ołtarza byli zgromadzeni liczni kapłani, proboszczowie naszych parafii, przyjaciele i dobrodzieje naszej wspólnoty. Na Eucharystii oprócz naszych współsióstr, zarówno z Polski jak i zza granicy, były obecne także nasze rodziny i przyjaciele. Najważniejszym momentem ślubów zakonnych było wyrażenie swojego pragnienia zjednoczenia się z Jezusem Chrystusem na zawsze, poprzez życie według rad ewangelicznych, posłuszeństwa, ubóstwa i czystości, w Zgromadzeniu Sióstr Dominikanek MBR. Modląc się wraz z całym Kościołem

słowami litanii wzywałyśmy pomocy i wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny oraz wszystich Świętych, a gest leżenia krzyżem wyrażał postawę szczególnego uniżenia się wobec Boga. Obrączka, którą tego dnia otrzymałyśmy stała się znakiem zewnętrznym naszej całkowitej przynależności do Chrystusa oraz zobowiązania, by odpowiadać wiernością na Jego wierność. Radość, która wypełniała nasze serca tego dnia była ogromna i stała się ona tą radością, która nie przemija ale pozostaje w głębi serca i dodaje sił w codzienności. Mogłyśmy wtedy ale możemy też dzisiaj powtórzyć za naszym Założycielem Sługą Bożym Księdzem Didaco Bessi, że “Nie ma skarbu większego, wspanialszego, cenniejszego, piękniejszego niż Jezus”. Ten wielki skarb to nasz Oblubieniec, a my od tego momentu całkowicie przynależymy do Niego. s. M. Katarzyna Zawiślak OP

15


Wspólnota modlących się Jeżeli dzisiaj chcemy się dowiedzieć, jakim jest Kościół i jakim winien być z woli samego Jezusa, trzeba nam po prostu otworzyć Dzieje Apostolskie; spotykamy w nich model, wzór, zwierciadło Kościoła wszystkich czasów. Jaki jest ten Kościół? Najpierw jest to Kościół prześladowany, cierpiący. Kościół, na którym sprawdzają się słowa Mistrza: „Mnie prześladowali i was prześladować będą...”. Nie tylko św. Piotr, ale również i św. Paweł krwią przypieczętował swoje świadectwo. W liście do Tymoteusza spotykamy jakby łabędzi śpiew Apostoła narodów, gotującego się na śmierć: „Krew moja ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła, w dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości...” (2 Tm 4, 6–8). Na spotkanie śmierci, jakby „w paszczę lwa” (w. 17) idzie ze spokojem, odwagą, ufny w pomoc Pana. Pan, który stanął przy nim w niebezpieczeństwie, stanie również w momencie śmierci. Chrystus, powołując go pod Damaszkiem, nie obiecał mu łatwego życia: „I pokażę mu jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia” (Dz 9, 16). I na nim spełni się zapowiedź Chrystusa. To jest pierwszy rys Kościoła – front walki, cierpienia, świadectwa, krwi, więzienia. I o tym trzeba zawsze pamiętać. Jakże inna jest druga strona obrazu Kościoła: cicha, nieustanna modlitwa do Boga. Św. Łukasz podpowiada, że uwolnienie Piotra z więzienia jest skutkiem i owocem nieustannej modlitwy Kościoła. Modlitwa ta była skuteczna. Pan posłał anioła, który wyprowadził Piotra z więzienia. Przypomina się tu obraz z Księgi Wyjścia: walka z Amalekitami (Wj 17, 8–24). Jozue wraz z mężami wyruszył do walki, „Mojżesz z Aaronem i Churem wszedł na górę i modlił się z podniesionymi rękami do Pana. Gdy miał ręce wzniesione w modlitwie 16

Izrael zwyciężał, gdy choć na moment opadały mu ręce zwyciężali wrogowie. Zwycięstwo nowego Izraela – Kościoła też zależy od wyciągniętych do Pana rąk do modlitwy. Misjonarze, duszpasterze, którzy chcieliby zdobywać świat dla Chrystusa bez modlitwy własnej i całego Kościoła, byliby pospolitymi propagandzistami, a nie Apostołami. Najpierw modlitwa... Na pierwszym miejscu modlitwa: modlitwa wszystkich, wytrwała, jednomyślna, w miejscu odosobnionym, wraz z Maryją. Dopiero po takiej modlitwie zrodzą się wielkie dzieła Kościoła: świadectwo, męczeństwo, miłość. Taki styl życia, w którym na pierwszym miejscu jest modlitwa przejął Kościół od swego Mistrza, od Chrystusa. Tak również było w Jego życiu: najpierw modlitwa (Łk 6, 12. 17). b) wraz i ze wzrostem liczby uczniów, wzrastały obowiązki charytatywne Kościoła: „Wówczas, gdy liczba uczniów wzrastała, zaczęli szemrać helleniści przeciwko Hebrajczykom, że przy codziennym rozdawaniu jałmużny, zaniedbywano ich wdowy. «Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły – powiedziało Dwunastu, zwoławszy wszystkich uczniów. Upatrzcież zatem bracia siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości. Im zlecimy to zadanie. My zaś oddamy się modlitwie i posłudze słowa». Spodobały się te słowa wszystkim zebranym...” (Dz 6, 2–5). Jak widać z tego cudownego świadectwa nie tylko Apostołowie lecz również cała wspólnota Kościoła była przekonana o pierwszeństwie modlitwy i posługi słowa. Św. Łukasz kończy ten fragment radosnym stwierdzeniem: „A słowo Boże rozszerzało się, wzrastała też bardzo liczba uczniów w Jerozolimie, a nawet bardzo wielu kapłanów przyjmowało wiarę” (w. 7). Czy ja mógłbym się podpisać pod opinią Kościoła pierwotnego: „Spodobały się te słowa...”.


Czy w mojej świadomości tkwi mocne przeświadczenie o pierwszeństwie modlitwy, posługi słowa przed wszelkim działaniem? Jak się ono wyraża w codziennym życiu? Co jest na pierwszym miejscu? Moja modlitwa w Kościele i za Kościół...? Jan Paweł II powiedział kiedyś, że Kościół jest tam, gdzie się ludzie modlą. Obiecał to zresztą sam Pan: „Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich” (Mt 18, 20). Jeżeli Kościół naszych czasów nie chce zdradzić Kościoła apostolskiego, to musi na nowo przypomnieć sobie elementarną prawdę chrześcijańską: najpierw modlitwa, najpierw wyciągnięte ręce, a dopiero później; działalność, misja, świadectwo. Taki styl życia i działania przyjął Kościół Jezusa od pierwszych dni swego istnienia. Dzięki takiemu właśnie stylowi życia i apostolstwa słowo Boże rozszerzało się, ludzie nawracali się masowo... Tajemnica sukcesów Kościoła – modlitwa. Czy taka hierarchia wartości panuje w naszych małych Kościołach – w parafiach i rodzinach? Kościół prześladowany i cierpiący... Prześladowanie może budzić nienawiść: gwałt niech się gwałtem odciska. Żeby się nie stoczyć do poziomu nienawidzących i prześladujących, trzeba znowu patrzeć na Kościół apostolski. Św. Łukasz zachował piękną modlitwę Kościoła wśród prześladowań (Dz 4, 23–31). Ani jednego słowa nienawiści, ani złorzeczenia. Tylko gorąca prośba o odwagę dla głoszących słowo: „A teraz spójrz Panie, na ich groźby i daj sługom Twoim głosić słowo Twoje z całą odwagą...” (Dz 4, 29). Kościół apostolski był wierny Chrystusowi, który w kazaniu na Górze wzywał: „A ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują...” (Mt 5, 44). W prześladowaniach zachowywali spokój i ufność, bo wiedzieli z własnego doświadczenia, że krew męczenników jest nasieniem nowych chrześcijan. Patrzyli i doświadczali, że Kościół wtedy jest mocny, gdy jest prześladowany, wtedy pociąga innych, gdy są w nim ludzie gotowi nawet na śmierć. Krew męczenników woła głośniej i doniosłej niż najlepsze

kazanie. Dlatego nie bójmy się prześladowań Kościoła, bójmy się raczej jego dobrobytu i jego przymierzy z możnymi tego świata, bójmy się obsypywania go przywilejami ziemskimi. „Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga” (Dz 12, 5). Zgromadzenie eucharystyczne jest modlącym się Kościołem. Obecność na tym zgromadzeniu modlitewnym jest znakiem, że rozumiemy hierarchię wartości – najpierw modlitwa. W tej modlitwie eucharystycznej obejmujemy w sposób szczególny Kościoły prześladowane i cierpiące oraz działalność misyjną. Pamiętajmy zwłaszcza, że zwycięstwo Kościoła w walce zależy od naszych wyciągniętych rąk. Nasze zwycięstwo również zależy od naszej modlitwy. Ks. Józef Kudasiewicz, Kielce

17


Od Costa Brava do Lourdes Każda pielgrzymka ma swój początek i koniec. Biblia opisuje największe dzieła Boże, których Izrael doświadczył w drodze, między Egiptem a Ziemią Obiecaną. Droga jest więc wielką metaforą ludzkiego losu. Pielgrzymkę do Montserrat i Lourdes rozpoczynamy w Lublinie pod kościołem św. Stanisława biskupa i męczennika. Jest piąta rano. Poszczególni pielgrzymi gromadzą się dowożeni przez domowników lub taxi. Zebrani z różnych miejsc, jakby przypadkowi, będziemy się poznawać przez 9 dni, dzieląc tę samą przestrzeń w autokarze, w sanktuariach i hotelach. Obce światy spróbujemy na kilka dni oswoić i chociaż trochę poznać. Co się wydarzy? Czego Bóg pozwoli nam zasmakować, a co pozostanie nieosiągalne? Pierwszy paradoks polega na tym, że zgodnie z rytmem liturgii będziemy czytać dwie najtrudniejsze i w jakimś sensie najsmutniejsze księgi Starego Testamentu: Księgę Koheleta i Księgę Hioba. Dlaczego Bóg mówi do nas akurat w ten sposób, jakby na przekór naszym pragnieniom i dobrym humorom? Lot samolotem typu „Embraier 150” minął szybko. Po trzech godzinach wylądowaliśmy w Barcelonie. Olbrzymie lotnisko, przy którym nasze Okęcie wydaje się być zaledwie przystankiem, przypomina kopiec mrówek. Misterne konstrukcje i spieszący ludzie niczym owady. Barcelona, nowoczesna kilkumilionowa metropolia, przeżywa od wielu lat hossę. Jest miastem otwartym na ludzi kreatywnych i odważnych. Widoczne bogactwo i piękno stanowią oczywisty magnes dla tych, którzy nie boją się ryzyka i daleko idących zmian. Pierwszy nocleg czeka nas w tanim hotelu na Costa Brava w Santa Susanna, miejscowości liczącej niewiele ponad 3 tys. mieszkańców. W kilkudziesięciu hotelach może przebywać równocześnie kilka tysięcy turystów. Spotykamy wielu młodych Polaków, pary żyjące w luźnych 18

związkach, tabuny singli żądnych wrażeń, szybkich miłości i jeszcze szybszego seksu. Atletyczni, silikonowi, wytatuowani całe dni i noce spędzają między plażą, pubem, dyskoteką, basenem i łóżkiem. Na przestrzeni 2 kilometrów promenady nie widać ani jednego miejsca chrześcijańskiego kultu, żadnego krzyża czy kapliczki. Tu chrześcijaństwo bez walki ustąpiło miejsca krzykliwej muzyce i transmisjom meczów rozgrywanych przez ubóstwiany przez Katalończyków klub FC Barcelona. Po prostu wyparowało i już nie ma nic do gadania. Costa Brava w całości znaczona jest przez ikonosferę dawnego pogaństwa, tyle że w nowej formie. Tańce i picie do późnych godzin nocnych, a wczesnym rankiem służby miejskie skwapliwie sprzątają, chcąc jakby zatrzeć ślady nocnego imprezowania. Wieczorem rytuał się powtarza. I tak turnus za turnusem. Jeśli ktoś chce wypocząć, to powinien omijać Costa Brava dużym łukiem. To nie jest miejsce na wypoczynek. Tutaj poza konsumpcją niczego nie można zobaczyć. Nuda podpowiada najprostsze i nie grzeszące inteligencją rozrywki. Barcelona kojarzona jest z wielkim klubem piłkarskim (Barca), który stanowi dumę Katalonii oraz z projektem Antonio Gaudiego (1852–1926) – słynną świątynią dedykowaną Świętej Rodzinie (Sagrada Familia). Nie ma stoiska z pamiątkami, na którym nie można by kupić koszulek lub innych gadżetów związanych z futbolem,


dostosowanych do wieku (od niemowlęcia do późnej starości). Widać, że strategia marketingowa doprowadzona do perfekcji towarzyszy ludziom na przestrzeni całego życia. Klientem Barcy może być każdy. Płeć i wiek nie mają tu znaczenia.. Wszystko służy głębokiej identyfikacji z klubem i jego sukcesami. FC Barcelona ma wyłącznie wygrywać. Jej przeznaczeniem jest sukces i mistrzostwo, także finansowe. W 2009 r. szacunkowa całkowita wartość klubu wynosiła 723 mln euro. Ale dla nas ważniejsza jest katedra w budowie, której końca nikt nie jest w stanie określić. Architekt wielokrotnie nagabywany odpowiadał z uśmiechem: „Mój klient się nie spieszy. Dla Niego tysiąc lat jest jak jeden dzień”. Po świątyni oprowadza nas Sebastian, Polak mieszkający tam od wielu lat. Opowiadając genezę powstania katedry i niektóre fakty z życia Gaudiego, zadaje pytanie: czy ktoś, kto wymyślił takie dzieło, był geniuszem czy szaleńcem? Architektura inspirowana naturą, jakby na przekór logice i prawu grawitacji, nie zawiera ani jednej linii prostej, ani jednego kąta prostego. Majestatyczne sklepienie, nawiązujące wyraźnie do gotyku, rozpięte jest na filarach ustawionych ukośnie, by nie trzeba było, jak dawniej, używać murów oporowych. Niesamowita gra światła przenikającego przez ogromne witraże dopełniona zostaje wspaniałą akustyką. Jak to zostało policzone, nikt nie wie. Gaudi zwykł mawiać: „Oryginalność polega na powrocie do źródeł. Natura jest nauczycielką”.

Katedra ma dopiero ukończone 4 strzeliste wieże, a wszystkich planuje się osiemnaście: cztery dla Ewangelistów, dwanaście dla apostołów, jedna dla Maryi, ostatnia, najwyższa ma być poświęcona Jezusowi. Nikt nie wie, czy konstrukcja to wytrzyma. Tajemnica. Pełno tajemnic. Antonio Gaudi też jest wielką tajemnicą. Po nawróceniu żył jako ubogi tercjarz franciszkański. Nie pobierał honorarium, a wszelkie datki przekazywał na utrzymanie założonej przez siebie szkoły dla dzieci robotników zatrudnionych przy budowie katedry. Zginął potrącony przez tramwaj jako nierozpoznany przechodzień. Na pogrzebie zjawiły się tłumy, by pożegnać wielkiego, choć kontrowersyjnego, architekta. Właśnie trwa jego proces beatyfikacyjny. Jeśli zostanie beatyfikowany, będzie pierwszym architektem wyniesionym do chwały ołtarzy. Jego grób, położony kilka pięter pod ziemią, jest niczym kamień węgielny. Zadziwia pokora człowieka, który na fasadach wywyższa imiona wszystkich: Boga, aniołów, świętych, proroków, mieszkańców Barcelony, znajomych, a sam chcąc pozostać ukryty, niezauważony, bo kazał się pogrzebać najniżej jak tylko się dało. Jakby był nieważny, choć bez niego Sagrada Familia nigdy by nie powstała. Katedrą Barcelony jest bazylika św. Eulalii, patronki miasta, męczennicy z III w., która pragnęła umrzeć za wiarę. Bóg przyjął jej pragnienie. Została rozpięta na krzyżu, potem rozrywana hakami, pieczona na ogniu, nurzana w wapnie, oblewana gorącym olejem i ołowiem. Prawdziwą ciekawostką są gęsi chodzące po wewnętrznym dziedzińcu, hodowane od wieków. Eulalia bowiem była pasterką. Jest ich trzynaście, bo tyle lat miała święta w chwili śmierci. O wstawiennictwo św. Eulalii, która w Polsce jest praktycznie nieznana, wołają ludzie zwłaszcza w zagrożeniu poronieniem i w obliczu suszy. Naszym celem po jednej stronie Pirenejów jest sanktuarium ocalonej przed inwazją Maurów Matki Bożej tzw. Czarnulki z Montserrat, po drugiej sanktuarium Niepokalanej w Lourdes. Ks. Ryszard K. Winiarski 19


Kultura bycia w Kościele Niektórzy zadają sobie pytanie, dlaczego w wielu wypadkach obserwujemy tak niski poziom kultury osobistej i kultury życia codziennego w naszym społeczeństwie? Razi nas wulgarny język, publicznie wypowiadane przekleństwa, wzajemna agresja, np. w brutalnym stylu jazdy na drodze, czy w arogancji urzędników wobec przeciętnego petenta. Brakuje na co dzień wzajemnego uśmiechu i słów: “przepraszam”, “dziękuję”, “proszę”. Zastanawia także niski poziom estetyczny naszego otoczenia, co widać w chaotycznej zabudowie miast, w rażącej szpetocie architektonicznej blokowisk, w zaśmieceniu całych przestrzeni krzykliwymi, prymitywnymi reklamami, a także niegustownych domów i ich otoczenia. Dotyczy to wielu aspektów naszej kultury m.in. także kultury osobistej wyrażającej się też w stylu ubierania się. Często obserwujemy rażący brak wyczucia i dobrego smaku w ubiorze i brak jakichkolwiek zasad odnośnie stosownego ubioru w różnych okazjach. Ten problem obserwujemy także, gdy jesteśmy w kościele, czy to na mszy świętej niedzielnej, czy też podczas takich uroczystości, jak śluby, czy chrzty. Zdarza się często, że do ślubu w kościele pani młoda ubrana jest tak, jakby kościół myliła z klubem nocnym, ze wszystkimi “wdziękami” na pokaz, z obnażonym dekoltem i ramionami, to samo dotyczy towarzyszących jej pań. W tym kontekście rodzi się pytanie, czy nie można wprowadzić u nas zwyczaju, by strój do ślubu kościelnego spełniał określone warunki, jak to jest np. w Ukrainie, gdzie regulują to konkretne przepisy, przewidujące m.in. że suknia taka ma być bez dekoltu z długim rękawem. Pewnie wielu z nas ma doświadczenia z podróży do różnych miejsc na świecie, gdzie spotykamy się z restrykcjami odnośnie ubioru przy wejściu do świątyń, czy miejsc sakralnych. Wydawałoby się, że na zlaicyzowanym 20

Zachodzie Europy panuje w tym względzie swoboda, jednak okazuje się, że osoby nieodpowiednio ubrane, nie są wpuszczane do świątyń, nawet w charakterze turystów. Byłam świadkiem, gdy we Francji, w sanktuarium w Lourdes (bynajmniej nie w kościele) strażnik wyprosił panie w szortach, poza ogrodzenie rozległego otaczającego bazylikę terenu. Wracając do sprawy ubioru do kościoła, najbardziej problematyczne jest to w lecie, gdy możemy widzieć w kościele panów, którzy nie odróżniają ubioru do kościoła od ubioru na ryby, na działkę, czy na rower. Na mszę świętą przychodzą w krótkich spodniach, klapkach i T-shirtach. Podobnie panie, wydekoltowane i w spódnicach mini, ubrane jak na plażę, a młode dziewczęta w krótkich szortach lub w leginsach, jak na salę gimnastyczną. Dlaczego ci sami ludzie potrafią ubrać się starannie, gdy idą na ważne spotkanie np. w sprawie zatrudnienia lub ważny egzamin, a gdy idą na spotkanie z Panem Bogiem, już im na elegancji nie zależy? Kościół jest miejscem sakralnym, wymagającym szczególnego szacunku. Przede wszystkim należy pamiętać, że kościół zdecydowanie nie jest miejscem na jakikolwiek negliż. Dlatego więcej zasłaniamy niż odsłaniamy. Dotyczy to zwłaszcza sezonu lata, bo w zimie siłą rzeczy ubieramy się


tak, że nie rodzi to żadnych wątpliwości. W związku z tym warto przyswoić sobie kilka zasad: – Stosowna długość spódnic i sukienek. Dopuszczalną długością będzie długość do kolana lub dłuższe. Zanim jednak założymy spódnicę idąc do kościoła, warto sprawdzić jak się układa, kiedy usiądziemy: spódnica o prostym kroju może się unieść, odsłaniając zbyt wiele. Przy okazji, gdy jesteśmy w kościele, warto pamiętać o odpowiednim ułożeniu nóg, zwłaszcza w przypadku pań siedzących w pierwszych rzędach. Zdecydowanie niestosowny będzie “męski” sposób siadania. – Zdecydowanie w złym stylu jest zakładanie ubrań z prześwitujących materiałów (czy koronek) tak by widoczne było ciało lub bielizna. Jeśli już mamy na sobie za duży dekolt, odkryte ramiona należy je zakryć zakładając szal lub chustę. – Nie nadają się do kościoła następujące ubiory: spodenki czy szorty nie są odpowiednim strojem do kościoła, zarówno dla kobiet jak i dla mężczyzn; złym wyborem są także legginsy i te zakładajmy tylko zgodnie z ich pierwotnym przeznaczeniem, czyli na zajęcia fitness, siłownię itd. Nie nadają się do kościoła także bluzki na cienkich ramiączkach. Także nieodpowiednie są spodnie i spódnice o zbyt niskim stanie, ponieważ wykonujemy takie ruchy, które powodują, że odsłaniamy części ciała. – T-shirty, które mają napisy – często ich treść ma treści seksualne lub inne nie licujące z miejscem sakralnym i wartościami chrześcijańskimi. Także rysunki, nawiązujące do symboliki sprzecznej a nawet wrogiej wartościom chrześcijańskim. – Warto także zastanowić się nad makijażem, który ma być dostosowany do okoliczności i miejsca – ostry wieczorowy zostawmy na okazje zgodnie z ich przeznaczeniem, a do kościoła dyskretny. – Należy też zwrócić uwagę by nie nadużywać perfum, zbyt mocne zapachy, zwłaszcza w upalne dni, mogą przyprawić o mdłości osoby

nadwrażliwe lub alergiczne, a nawet spowodować ich zemdlenie. Warto także zastanowić się, jaką przykrością dla “sąsiada” w ławce może być oddech palacza, który tuż przed wejściem do kościoła wypalił papierosa. – Bardzo ważnym elementem stroju jest obuwie, które wiele mówi o naszej kulturze osobistej i estetycznej. Niezależnie od rodzaju uroczystości kościelnej, nigdy nie zapomnijmy o odpowiednim obuwiu. Klapki, japonki, sportowe sandały, croksy – zostawmy na plaże lub pływalnie. Czółenka, czy balerinki, zakrywające palce będą zawsze odpowiednie. Kilkunastocentymetrowe szpilki zostawmy na inne okazje. Dla panów w upalne dni świetną alternatywą dla butów garniturowych będą mokasyny. Generalnie, w ubiorze do kościoła należy unikać wyzywających strojów i negliżu, które dekoncentrują innych wiernych podczas nabożeństw. Nie można też zapominać w tym względzie o księżach, którzy nie mają czasami odwagi upomnieć się o właściwy strój w kościele, a którym także należy się nasze odpowiednie zachowanie, nie wyłączając stosownego ubioru. Wanda Bajor

21


Kolęda 2017 27.XII. /wt/ od godz. 16.00 (6ks) – ulice: (2ks) Jaworskiego (1 ks od początku i 1 ks od końca) + Kleinera (1 ks od 18.00) + Serwaczyńskiego (1ks od 18.00, od nr początkowych) (2ks) Lawendowa (od pocz. i od końca) (2ks) Zapolskiej (od pocz. i od końca) 28.XII. /śr/ od godz. 16.00 (5ks) – ulice: (2ks) Araszkiewicza (1 ks. od nr początkowych, 1ks od ul. Zbożowej ku nr początkowym) (1ks) Araszkiewicza (od ul. Zbożowej ku szeregowcom) (1ks) Araszkiewicza bloki (1ks) Fiołkowa (od nr pocz.) 29.XII. /czw/ od godz. 16.00 (5ks) – ulice: (2ks) Jana Lisa (1 ks od pocz, 2 ks od końca, później przechodzi na Ziółkowskiego) (1ks) Ziółkowskiego (od ul Zbożowej, 2 ks pomaga od 19.00 – od nr początkowych) (1ks) Ciepielewskiego (1 ks od nr pocz), (1ks) Świerkowa (1 ks od nr pocz) 30.XII. /pt/ od godz. 16.00 (4ks) – ulice: (4ks) Sempołowska: (2ks od nr pocz – 2 ks od nr końcowych) 31.XII. /sb/ od godz. 9.00 (6ks): (4ks) Dębówka (2ks) Aleja Warszawska:(1ks – od początku dom przy skansenie, 1ks – od nr końcowych+ Leśniczówka) 2.I. /pn/ od godz. 16.00 (6ks): (3ks) Tulipanowa (od pocz i od końca), (1ks) Modrzejewskiej (od pocz, od Sławinkowskiej), (2ks) Jodłowa (od pocz i od końca) 3.I. /wt/ od godz. 16.00 (6ks): (4 ks) Gojawiczyńskiej (2ks od nr pocz, 2 ks od nr końcowych), (2 ks) Motylowa (1ks od początku i 1 ks od końca) 4.I. /śr/ od godz. 16.00 (6ks): (1ks) Platanowa (1 ks od pocz, drugi ks. od 18.00 z Jabłoniowej od końca), (1ks) Jabłoniowa (pocz. od Sławinkowskiej i następnie pomaga – końcówka Platanowej), (1ks) Osikowa, (1ks) Skalista + Olszynowa (od 18.00): (1 ks pocz. od Zbożowej – Skalista i następnie około 18.00 Olszynowa), (1ks) Bartnicza + Bogdanówka (od 20.00): (1 ks od 16.00 Bartnicza i około 20.00 Bogdanówka), (1ks) Kasztelańska (od pocz) 5.I. /czw/ od godz. 16.00 (5ks): Słonecznikowa (1ks od pocz), Urocza (4 ks, po dwóch na zejście) 7.I. /Sb/ od 9.00 (8ks): (1ks), ul. Ziemska

22

Osiedle Marysin: (1ks) Purpurowa (od 9.00)+ Błękitna (od 12.00, od nr początkowych); (1ks) Kobaltowa (od 9.00)+ Aksamitna (od 10.30); (1ks) Makowa (od 9.00)+ Karminowa (od 10.30, od ul. Szarugi) + Barwna+ Lazurowa+ Platynowa (po południu); (1ks)Karmelowa + Słomkowa (Ojcowie Biali od 9.00, od nr początkowych); (1ks) Malownicza (od 9.00)+ Tęczowa (od 12.00)+ Perłowa (od 13.00)+ Herbaciana (od 15.00); (2ks) Szarugi (do zejścia) 9.I. /pn/ od godz. 16.00, (5ks): (1ks) Blok przy Zbożowej (4ks) Zbożowa: (2 ks od Warszawskiej – 2 ks. od Sławinkowskiej) 10.I. /wt/ od godz. 16.00, (5ks): (2ks) Irysowa (do zejścia dwóch ks) (1ks) Kwiatów Polnych 7 (1ks) Kwiatów Polnych 10 (1ks) Kwiatów Polnych „Szeregowce” parzyste: „10, 12, 14, 16” od 16.00, nieparzyste „11, 13, 15, 17” od 19.00) 11.I. /śr/ od godz. 16.00, (4ks): (1ks) Rozmarynowa (od nr pocz) (1ks) Jemiołowa (od nr pocz) (1ks) Chabrowa (od nr pocz) (1ks) Macierzanki + Chabrowa blok 2b (od 18.00) 12.I. /czw/ od godz. 16.00, (4ks): (1ks) Deszczowa (od 16.00) + Liliowa (od 17.30) (1ks) Kmieca + Główna (pomoc) (2ks) Główna (od pocz i od końca) 13.I. /pt/ od godz. 16.00, (6ks): (2ks) Sławinkowska (na zejście od Al. Warszawskich i od Ronda Regana) (2ks) Sławinkowska (na zejście od Ronda i od Zbożowej) (2ks) Sławinkowska (na zejście od pętli i od Zbożowej do pętli) 14.I. /Sb/ od godz. 9.00, (7ks): (3ks) Skowronkowa (1ks od Al. Warszawskiej, 1ks. od ul Jemiołowej, 1ks. od ul. Podleśnej) (1ks) Skowronkowa bloki Osiedle przy Natalinie (3ks): (1ks) Modrzewiowa + Azaliowa (Ojcowie Biali od nr pocz) (1ks) Śpiewna + Szumiąca (1ks) Szelestna + Podleśna 15.I. /Nd/ od godz. 14.30, (4ks): (1ks) Mieczykowa, (1ks) Mgielna, (1ks)Wodna, (1ks) Dzbenin 15.I. /pn/ od godz. 16.00, (4ks): (3ks) Gajowa (2ks od nr początkowych i 1ks od końcowych)


Życie parafii Poradnie Poradnia rodzinna i przedmałżeńska czynna: wtorki 18.00–19.00. Spotkanie uzgadniamy z p. Grażyną Wasilewską (tel. 510 247 066) Konferencje przedmałżeńskie – czwartki 19.00 Konferencje przed chrztem – soboty 19.00 Msze Święte W niedzielę w godzinach: 8:00, 9:30, 11:00, 12:30 18:00. W sprawach szczególnych spełnimy obowiązek uczestnictwa w mszy niedzielnej już w sobotę o godzinie 18:00. W dni powszednie Msze Święte są o godzinie 7:00 i 18:00. W Święta nakazane o godzinie: 8:00, 11:00, 18:00. Msze Święte w Muzeum Wsi Lubelskiej w zabytkowym kościele z Matczyna – harmonogram dostępny w kościele, w skansenie bądź u dyrekcji. Wstęp do skansenu bezpłatny na 20 minut przed rozpoczęciem liturgii i przez pierwsze 10 minut jej trwania Porządek nabożeństw Roraty w Adwencie od poniedziałku do soboty włącznie, o godzinie 6:30 rano. Gorzkie Żale w każdą niedziele Wielkiego Postu o godzinie 17:30. Droga Krzyżowa: piątki Wielkiego Postu o godz. 17.30 i 16:30 dla dzieci. Nabożeństwa Majowe, Czerwcowe i Październikowe w niedziele i dni powszednie o godzinie 17:30. Kancelaria parafialna: Od poniedziałku do piątku, w godz. 16.00 – 17.30., tel. 573 465 775. W pierwszy piątek m-ca i święta nieczynna. Wspólnoty religijne: Legion Maryi: poniedziałek, wtorek, środa – godz. 18.30. Chór Parafialny: poniedziałek – godz. 19.00. Schola Dziecięca: niedziela – godz. 10.00, Schola Młodzieżowa: piątki – godz. 18.30 i w niedziele o 16:30, Grupa Młodzieżowa: piątek – godz. 18.30, Ministranci: czwartek – godz. 18:30, Kandydaci na ministrantów: środa 18:30, Oaza rodzin spotkanie raz w miesiącu – w niedzielę (wg. ustalenia) o godz. 15:00,

Koło Radia Maryja: ostatni czwartek miesiąca o godz. 17:30 (rozpoczęcie spotkania z różańcem), Rodzina Różańcowa: 1. niedziela miesiąca – godz. 9.00. Domowy Kościół: jedno spotkanie w miesiącu. Grupa Anonimowych Alkoholików – w organizacji. Spotkania KRĘGU BIBLIJNEGO poprowadzi ks. dr Marcin Zieliński z Kul. Będą się one odbywały w piątki po Mszy św. wieczorowej (18.45) w sali parafialnej i będą trwać godzinę. Daty spotkań biblijnych 18. 11. 2016 – Piękno drugiej osoby (PnP 4,1–7; 5,10–16) 25. 11. 2016 – Miłość fizyczna (PnP 4,10–5,1) 09. 12. 2016– Ikonografia miłości w starożytności 20. 01. 2017 – Miłość w Księdze Tobiasza (Tb 7–8) 27. 01. 2017 – Archeologia biblijna 24. 02. 2017 – Rodzina i wychowanie dzieci (Syr 3,1–16; 26,1–18; 30,1–13) 17. 03. 2017 – Niewierność Bogu (Ez 16) 24. 03. 2017 – Metafora Małżeńska w Mdr (Mdr 7–8) 07. 04. 2017 – Symbolika Kany Galilejskiej (J 2) 21. 04. 2017 – Celibat i bezżeństwo (Mt 19, 10–12) 12. 05. 2017 – Relacje w rodzinie (Ef 5,21–6,4 26. 05. 2017 – Gody Baranka (Ap 21–22)

SERDECZNIE ZAPRASZAMY! Biblioteka: Czynna w niedziele w godz. 9.00–10.00. Rozmowy doradcze dla rodziców i małżonków po wcześniejszym umówieniu tel. 516 120 094 (Ewa i Wojciech Otrębscy).

Informacje z życia parafii i program wizyty duszpasterskiej na:

www.stanislaw.lublin.pl Prosimy o nadsyłanie wszelkich sugestii, artykułów i zdjęć związanych z życiem naszej parafialnej społeczności pod @dresem:

strona@stanislaw.lublin.pl 23


Schola śpiewa i zaprasza

Z okazji święta patronki muzyki kościelnej – św. Cecylii, które przypada w dniu 22 listopada, nasza schola przygotowała koncert pt.: „Śpiewajcie Panu pieśń nowej Ziemi”. Wystąpiłyśmy z koncertem w naszym Kościele Parafialnym św. Stanisława bm w niedzielę 13 listopada 2016 r. po Mszy św. o godz. 11.00 i był on dedykowany wszystkim naszym drogim parafianom. Ku czci tej wielkiej świętej naszej patronki, pragnęłyśmy wyśpiewać Panu pieśń chwały i uwielbienia. Święta Cecylia wyśpiewała swoim życiem najpiękniejszą pieśń, pieśń dla Boga. Kto chce skomponować wielogłosowy utwór muzyczny, musi opanować sztukę prowadzenia różnych linii melodycznych, tak by razem wszystko brzmiało pięknie, w harmonii. By życie stało się pieśnią dla

Pana, potrzebna jest także w życiu sztuka. Tak kochać, tak wierzyć, tak pracować, tak cieszyć się i smucić, tak dojrzewać i starzeć się, wreszcie tak umierać, by nie było zgrzytów, dysharmonii, ale by wszystkie żywioły, które pojawiają się w ludzkim życiu, zagrały razem ku chwale Najwyższego Boga. Przez muzykę można także przekazać moc wiary. Nasza schola ubogaca swoim śpiewem liturgię Mszy św. w każdą niedzielę o godz. 11.00, natomiast na próby nadal zapraszamy wszystkich chętnych, również w niedzielę na godz. 10.00 do salki parafialnej. Idźmy więc za przykładem św. Cecylii i zanućmy hymn pochwalny na cześć Boga – całym naszym życiem. s. Anna Piętak wraz ze Scholą Parafialną

ARKA – pismo parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika, ul. Zbożowa, Lublin www.stanislaw.lublin.pl; strona@stanislaw.lublin.pl Redaguje zespół: ks. proboszcz Eugeniusz Zarębiński, Ewa Dziadosz, s. Anna Piętak, ks. Emil Mazur Skład i druk: Drukarnia Alf-Graf, ul. Abramowicka 6, Lublin


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.