20 lat Fundacji sceny na piętrze Tespis

Page 1




Q


20 LAT Fundacji sceny na piĂŞtrze

Tespis



Nemo propheta in patria sua Romuald Grząślewicz

Ta łacińska sentencja z Wulgaty jest odwiecznie aktualna – nikt w swoim kraju nie jest prorokiem. Mając świadomość, jak gorzka to prawda, pragnę oświadczyć wszem wobec i każdemu z osobna, że 20 lat Fundacji sceny na piętrze Tespis jest faktem, a historię jej dokonań zapisywali ludzie, którzy chcieli i potrafili sobie radzić z wyzwaniami i otaczającą ich, niekiedy mało przyjazną, rzeczywistością. Umieli oni łączyć kanony pragmatyzmu z nieumiarkowanym optymizmem, a w argumentowaniu

5


Romuald Grząślewicz i Natalia Kraśkiewicz-Wasilewska

swoich racji wykazywali cierpliwość i determinację. To stanowiło fundament, na którym konstruowano każde przedsięwzięcie. Mając solidne podwaliny, projekty Fundacji potrafiły się oprzeć rozmaitym zawirowaniom i dzięki temu profitowały, a właśnie w tym celu została ona powołana i ustanowiona z woli Fundatorów-Założycieli 20 listopada 1992 roku. Reasumując 20-lecie działalności Fundacji, często podążaliśmy tropem Wielkich Organiczników (z zachowaniem stosownych proporcji, ale bez fałszywej skromności), garściami czerpiąc z wzorców pracy organicznej u podstaw, znajdując w służbie innym źródło satysfakcji motywującej kolejne działania. Firmowym wyróżnikiem Fundacji była (i jest) przemożna siła pozyskiwania Partnerów i Sojuszników, Mecenasów i Patronów, Darczyńców i Sponsorów, do idei współpracy. Tak powstała Loża Przyjaciół Sceny w roku 1997, której nieprzerwanie prezyduje Włodzimierz Łęcki, ongiś Wojewoda Poznański, później Senator Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Tak zawarto Umowę o współpracy partnerskiej z Unią Wielkopolan w czasie prezydentury Pawła Leszka Klepki. Tak narodził się mecenat pod hasłem „Gazem do teatru!”, najpierw obejmujący lata 2008–2011, a teraz lata 2011–2014. Tak powstały edycje teatralnych peregrynacji „Z Tespisem po Wielkopolsce”, angażujące do współpracy instytucje finansowe i samorządy terytorialne województwa wielkopolskiego. Tak – przez dwie dekady – Patronat nad wybranymi projektami Fundacji obejmowali: Krystyna Łybacka, Wojciech Szczęsny Kaczmarek, Włodzimierz Łęcki, Ryszard Grobelny, Stefan Mikołajczak, Andrzej Nowakowski, Bogdan Zdrojewski, Jan Grabkowski, Marek Woźniak i Tomasz Schramm. Tak nawiązano współpracę i zadzierzgnięto więzy przyjaźni z Ośrodkiem Alliance Française, Czytelnią Austriacką i Instytutem Filologii Romańskiej UAM przy realizacjach prezentacji francusko-, niemiecko-, portugalskojęzycznych przedstawień na przełomie XX i XXI wieku. Tak rozpoczęła się w 2011 roku przygoda sceniczna ze Stowarzyszeniem Wielkopolskich Pozytywistów. Ab initio decydowanie się na podjęcie współpracy z Fundacją, a co ważniejsze, trwanie we wspólnych dalszych realizacjach, najistotniejsze były (i są) bezpośrednie kontakty nacechowane szacunkiem, życzliwością, wzajemną akceptacją, a kluczem do otwarcia się na wspólne działania – obok ważnego i artystycznie atrakcyjnego celu – stało się zjawisko „zaiskrzenia”, dzięki któremu obu stronom przystępującym do współpracy było „po drodze”. Ab initio pojawienia się w przestrzeni publicznej Fundacja zabiegała o obecność w mediach i przedstawicieli mediów w Scenie. To się udało i do dzisiaj liczne kontakty wspominam z nutką nostalgii, w tym dziennikarzy z tytułów, których dziś nie ma – „Dzisiaj”, „Kurier Codzienny”, „Express Poznański”, „Gazeta Po-

6


znańska”, Radio RMI FM... Lata współpracy zachowam we wdzięcznej pamięci i z żalem patrzę wstecz. Pamiętam o tych mediach, które trwają i dziękuję im za obecność w naszych przedsięwzięciach „od zawsze” – chylę czoła i pozdrawiam Radio Merkury, „Głos Wielkopolski”, TVP Poznań, Telewizję Kablową WTK. W ostatnim pięcioleciu medialnie wspiera nas „Twój Tydzień Wielkopolski”, TVP Kultura, Radio Emaus, portale Filmweb i Kinopolska.pl. Dziękuję Prezesom, Dyrektorom, Redaktorom Naczelnym i wszystkim Dziennikarzom za zaangażowanie i profesjonalny przekaz. Ponad wszelką wątpliwość Fundacja Tespis jest wielkim dłużnikiem Rodziny Mediów. Ab initio cele i zasady działania Fundacji, skodyfikowane w statucie, określiły nasze priorytety w promowaniu polskiej dramaturgii poprzez otwarte konkursy dramaturgiczne Tespis’97, Tespis’2000 i Tespis’2004 w animowaniu środowisk twórczych i finansowaniu przedsięwzięć Sceny, a także w modernizacji infrastruktury teatru i prezentowaniu jego dokonań poprzez dokumentację w technice audiowizualnej, w wydawnictwach poligraficznych i fonograficznych. Realizacja projektów priorytetowych dostarczała efektów długofalowych i spektakularnych, a nade wszystko satysfakcjonujących. W sferze materialnej i duchowej, w przestrzeni publicznej i w świadomości społecznej, w pamięci Widzów i w mojej, uchroni je od niepamięci, mam nadzieję album, który trzymacie Państwo w rękach. Ab initio ambicją Fundacji było i jest nadal gromadzenie gwiazdozbioru na firmamencie Sceny na Piętrze. Wielkich Gwiazd i Kandydatów na Gwiazdy, we własnych produkcjach, w koprodukcjach i produkcjach zakupionych. Wielkie nazwiska zawsze gromadziły komplety Widzów – wystarczyły krótkie informacje w mediach i afisze Sceny z Nazwiskami! W innych przypadkach należało zastosować mechanizmy zaczerpnięte z techniki marketingowej, co w dobie powszechnego dostępu do Internetu przynosiło większe zainteresowanie ofertą. Jakież wówczas bywały zaskoczenia Widzów odkrywających w młodzieży aktorskiej prawdziwe objawienia. W takich przypadkach po spektaklu, już w Galerii, przy lampce wina, relacje Widzów pełne słów zachwytu i uznania dla sztuki aktorskiej brzmiały dla mnie jak najpiękniejsze melodie. Dzięki ci, Internecie! W dobie przedinternetowej trzeba było niekiedy użyć fortelu. Niechętnego do zakupu biletów Abonenta informowałem wprost: „Kup bilet, bo warto. Jeśli uznasz, że wieczór był zmarnowany, zaraz po przedstawieniu oddam ci całą gotówkę na spotkaniu w Galerii”. Zwykle Abonent dawał się przekonać, a po przedstawieniu oświadczał mi w Galerii, że oczywiście nie oczekuje ode mnie zwrotu pieniędzy. Nawiasem mówiąc pieniądze te były już zaksięgowane i nie było szansy na ich zwrot... Tą anegdotą chciałbym Państwu podziękować za zaufanie, którym obdarzacie mnie ponad miarę, a którym się szczycę. Dziękuję za dowody przyjaźni i za pozytywną aurę, którą roztaczacie nad Fundacją sceny na piętrze Tespis. Sądzę, że to dobry prognostyk i wspaniała wróżba na przyszłość, aczkolwiek NIKT W SWOIM KRAJU NIE JEST PROROKIEM. Pamiętam o tym!

7


20.11.1992 roku

8


9


20.11.1992 roku

10


Na stronach 8-11 znajdują się kopie zdjęć i dokumentu z zachowaniem ich oryginalnej formy

11


Idę do Grząślewicza Andrzej Wituski

Czas płynie tak szybko, że aż zastanawia. Jedna myśl goni drugą i można by powiedzieć sarkastycznie, iż dzieje się tak dlatego, że mają tyle przestrzeni. Ale to nieprawda. Aż ścisk od znakomitych wydarzeń, niepowtarzalnych postaci, pięknych inicjatyw, uroczystych spotkań czy pierwszych, obiecujących kroków. To najkrótsza refleksja o jubileuszowej przestrzeni czasowej Tespisu. Refleksja czy recenzja? Odpowiedź możemy znaleźć w atmosferze i duchu teatru, który jak rzadko jest magnesem przyciągającym, ale i przekazującym energię i siłę materii. I to na zwykłej, a może niezwykłej, ulicy Masztalarskiej. Przy rogu z Kramarską. Z kramem żywych figurek i czaru słowa. Spotkań z aktorami, którym nigdy dotąd z tak bliska nie spojrzał w oczy. Z Poznaniem wiążą mnie cztery kwarty wieku. Mam swoje ulubione szlaki i miejsca zatrzymania. Kiedy wymieniam je jednym tchem – to obok Starego Rynku, Malty czy Cmentarza Zasłużonych, jawi się zawsze magiczna „świątynia dumania”, teatralna scena i w dodatku „na Piętrze”. Jest rzeczywiście niewiele takich zakątków, o których mówi się po prostu lakonicznym skrótem: „Idę do Grząślewicza” I w tym jest wszystko, o czym napisałem na początku. Ten ścisk i ten „Siwobrody” mag naszych serc i wyobraźni. Piszę tych kilka słów nie na zamówienie, nie z obowiązku, nie z nakazu – lecz z potrzeby serca, które ma też coś do powiedzenia. A może ma najwięcej.

12



Członek LOŻY PRZYJACIÓŁ SCENY Partner Fundacji TESPIS

INSTALACJE GAZÓW

MEDYCZNYCH I LABORATORYJNYCH Projektowanie, wykonawstwo, serwis gwarancyjny i pogwarancyjny

OÂRODEK TLENOTERAPII

DOMOWEJ

Wypo˝yczanie i sprzeda˝ zestawów do tlenoterapii domowej ISO 13485:2003 + AC:2007 ISO 9001:2000 ul. KroÊnieƒska 16 60-162 POZNA¡

tel./fax e-mail:

61 663 39 39 breviter1@wp.pl breviter_so@wp.pl


Loża Przyjaciół Sceny

PREZYDENT LOŻY Włodzimierz ŁĘCKI

PATRONI LOŻY

Waldy DZIKOWSKI Piotr FRYDRYSZEK Jan GRABKOWSKI Ryszard GROBELNY Stanisław KAMIŃSKI Paweł Leszek KLEPKA Marian KRÓL Krystyna ŁYBACKA Stefan MIKOŁAJCZAK Andrzej NOWAKOWSKI Antoni SZCZUCIŃSKI Andrzej WITUSKI Marek ZIELIŃSKI

CZŁONKOWIE LOŻY – Osoby Cywilne Jerzy BOROWSKI Edmund DUDZIŃSKI Ireneusz GOŁĘBIEWSKI Irena GOSIENIECKA Krystyna GWOŹDZICKA Jarosław JAKUBOWSKI Jacek KAŁEK Maria KANIA Magdalena ŁĄCZKOWSKA-KLEPKA Marek KLUPIEĆ Andrzej MAŃKOWSKI Bogumił NIERYCHLEWSKI Bogusław ZALEWSKI Piotr ŻUROWSKI

15


CZŁONKOWIE LOŻY – Osoby Prawne

16

ABC KUCHNI – Hieronim JURGA ACM Mari-Car – Czesław MARYNIAK ANDERSIA PROPERTY – Adam TRYBUSZ ASTRA Poznańska Palarnia Kawy – Piotr KRETKOWSKI ATREM SA – Konrad ŚNIATAŁA AUTO CENTRUM S.A. Poznań – Bogdan KOZAK, Eugeniusz TEFELSKI i Tadeusz BARTOSZ AUTOSTRADA WIELKOPOLSKA S.A. – Andrzej PATALAS A-Z Akumulatory Uni-Power – Janusz SZYMAŃSKI BANK PEKAO SA Poznań – Barbara MARTYŃSKA, Bartłomiej OSTROWSKI BIURO RACHUNKOWE – Krystyna WALKOWIAK-SZWIERZ BOLS Polska – Wojciech BOBEK BREVITER P.P-U.Z i H. – Paweł OLEJNICZAK Centrum Handlowe „PIOTR i PAWEŁ” – Eleonora, Piotr, Paweł WOŚ CREDIT AGRICOLE Bank Polska SA – Wioletta BARTKOWIAK CUKIERNIA W.KANDULSKIEGO – Jadwiga i Wojciech KANDULSCY DALKIA S.A. Poznań – Jerzy WOŹNIAK, Bartłomiej PAWLUK DROMOST Żabno – Janusz FAJFER DRUKARNIA SERIKON–- Urszula, Grzegorz i Krystian PAŁKA DRUKARNIA ZNAK – Halina i Zdzisław NOWAK ENEA Operator – Artur RÓŻYCKI ENERGO-UTECH S.A. Poznań – Krzysztof KWIATKOWSKI „FAWOR” SPÓŁDZIELNIA PIEKARSKO-CIASTKARSKA – Wojciech ZDROJOWY GERFLOR Polska Sp. z o.o. – Daria NESTORUK GREEN PARKING Polska – Paweł Leszek KLEPKA HOTEL EDISON – Karol NAPIERAŁA HOTEL RZYMSKI – Andrzej TKACZ INEA SA – Janusz KOSIŃSKI KLOSE Kolekcja Mebli Polska – Zenon KLOREK KLUB WIELKOPOLANEK – Anna SZPERLIŃSKA METZLER Kaszczor – Kazimierz METZLER PETRO INVEST PLUS – Anatolij KALINICZUK, Krzysztof ZAWORSKI PGNiG Gazownia Poznańska – Tomasz BUKOWSKI POLSKIE TOWARZYSTWO PRZESYŁU I ROZDZIAŁU ENERGII ELEKTRYCZNEJ – Andrzej PAZDA POLYCHEM SYSTEMS – Jerzy ROGALSKI SELGROS – Alexander ORLOWSKI, Piotr SKŁODOWSKI, Piotr KOŁODZIEJCZAK SOLARIS BUS AND COACH – Solange i Krzysztof OLSZEWSCY STER S.A. Poznań – Beata i Maciej SZYMAŃSCY TECHNIKA-AEROTECHNIKA – Jerzy DOMICZ TELFWOJT ,,WWJ” – Wiesław Wojciech JANUSZKIEWICZ TRANSMEBLE INTERNATIONALE – Andrzej BOBIŃSKI VICTUS Emak – Andrzej SIEDLEWSKI WIELKOPOLSKA SPÓŁKA GAZOWNICTWA – Zdzisław KOWALSKI


Wszystkiemu „winien” jest prezes Włodzimierz Łęcki

Istnienie w Poznaniu Sceny na Piętrze jest zjawiskiem niezwykle cennym. To impresaryjna scena, dzięki której wielu mieszkańców miasta może oglądać najlepszych aktorów, z reguły grających w teatrach warszawskich i krakowskich. Jest to scena działająca bez regularnych dotacji samorządowych czy państwowych. Dysponuje stosunkowo niewielką salą, stąd potrzebne jest wsparcie finansowe i tego wsparcia udziela Fundacja sceny na piętrze Tespis. Z tym teatrem związany jestem ponad 20 lat.

17


Do Sceny na Piętrze i do Fundacji trafiłem dzięki Romualdowi Grząślewiczowi. On mnie wprowadził, by nie stwierdzić radykalniej – wciągnął. On jest spiritus movens wszystkich działań w Scenie, ja dzielnie go wspieram, bo utożsamiam się z jego ideą działania teatru i fundacji. Obecnie w Poznaniu funkcjonują niemal wyłącznie samorządowe lub państwowe instytucje kultury. Mają one określony status, biurokrację, urzędników, stałych aktorów... Scena na Piętrze to scena jednego człowieka: Romualda Grząślewicza. Fundacja Tespis jest dla niego dużym wsparciem nie tylko finansowym, ale zwłaszcza moralnym, psychicznym. Ona gromadzi miłośników sztuki, ale także, można stwierdzić, sympatyków Romualda Grząślewicza. Finansowo i moralnie Scenę wspiera też działająca od 1997 roku Loża Przyjaciół Sceny. Przewodniczącym Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego również stałem się z inspiracji pana Grząślewicza. Wśród aktorów wywodzących się z tego regionu i tego miasta Wilhelmi był jedną z najwybitniejszych postaci. To bardzo dobrze, że uświetniamy jego związki z Poznaniem tym właśnie obeliskiem. Kiedy jestem w Warszawie czy Krakowie widzę, jak wiele jest tam tablic i pomników związanych z wybitnymi Polakami. Pomnik Wilhelmiego będzie wzbogaceniem krajobrazu kulturowego miasta Poznania, będzie dowodził, że są też poznaniacy wybitni na polu kultury i sztuki. Od wielu lat jestem wiernym widzem sali Sceny na Piętrze. Scena prezentuje dobre i bardzo dobre spektakle. Na Masztalarską idzie się, by oderwać się od szarości życia codziennego, obcować ze sztuką, z dobrymi aktorami, również tymi mniej znanymi. Romuald Grząślewicz ze znakomitą większością aktorów jest po imieniu, był inspiratorem tych niezwykle ciekawych spektakli, które miały miejsce na deskach Sceny. Znana zasada głosi, że człowiek ze swej działalności musi mieć przynajmniej jeden z dwóch rodzajów zysków: albo pieniądze, albo przyjemność i satysfakcję. Grono przyjaciół Sceny na Piętrze, stanowiące skład Fundacji, to ludzie czerpiący satysfakcję. Pieniędzy na tym nie zarabiamy, natomiast mamy przyjemność z bytności w dobrym towarzystwie ludzi, którzy podobnie myślą, patrzą i odczuwają. Włodzimierz Łęcki, przewodniczący Kolegium Kontroli Wewnętrznej Fundacji sceny na piętrze Tespis, prezydent Loży Przyjaciół Sceny, przewodniczący Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego

18


• Najlepsza energia • Milionowe inwestycje • Innowacyjne standardy • Zaangażowanie społeczne



Spotkanie z Tespisem Joanna Rawik

Na legendarnej Scenie na Piętrze wystąpiłam po raz pierwszy w trzydziestym roku jej istnienia. Ekskluzywny ten teatr zyskał szybko sławę. Śledziłam pilnie jego dzieje i byłam bardzo szczęśliwa, a jeszcze bardziej zaszczycona, gdy mnie tam zaproszono. Sezon był wyjątkowy: w kwietniu 2009 roku odsłonięto tablicę upamiętniającą urodznego w Poznaniu wybitnego aktora Romana Wilhelmiego, którego oryginalny talent, moim skromnym zdaniem, został zaledwie częściowo ukazany w filmach. Na szczęście istniał teatr, jednak bez możliwości utrwalenia kreacji. Z upływem lat wysuwa się na godne miejsce nadzwyczajna w artystycznym wymiarze rola Nikodema Dyzmy, którą czas pozwala docenić należycie. Wilhelmi rozsadził tutaj wszystkie ramy, prezentując bogatą postać na pograniczu farsy i tragedii, godną starożytnej sztuki teatru Grecji. Nawet w swoim pokoleniu był Romek rzadkim okazem rasowego człowieka teatru i bez trudu wyobrażam Go sobie wędrującego z trupą Tespisa. Takiego ARTYSTĘ wprowadził poeta Tespis na scenę, zmieniając gruntownie jej oblicze. Roman Wilhelmi wita miłośników teatru ze swojej tablicy, wprowadzając w atmosferę, która jest w kamienicy przy Masztalarskiej niebywała. Nie da się żadnym racjonalnym sposobem wyjaśnić, na czym polega ten fenomen. Istnieje na świecie mnóstwo renomowanych przybytków, lecz brak w nich DUCHA, który stanowi istotę teatru. Najtrafniej określił rzecz niezawodny Szekspir: są sprawy na niebie i ziemi, o których się filozofom nie śniło. Wspaniałym moim Przyjaciołom z Fundacji sceny na piętrze Tespis życzę gorąco dalszych sukcesów i wytrwałości w służbie sztuce!

21


Ku srebrnemu jubileuszowi Ryszard Danecki

Ryszard Danecki

Emilia Krakowska

Już tylko 5 lat brakuje do srebrnego jubileuszu Fundacji sceny na piętrze Tespis. Od początku istnienia Sceny przy ul. Masztalarskiej przyglądałem się, nie, nie przyglądałem się – uczestniczyłem w jej działalności. Nie tylko jako recenzent wszystkich jej premier w prasie poznańskiej, ale również jako organizator niektórych przedsięwzięć i juror kilku jej konkursów. Przypomnę, że pomieszczenia przy ulicy Masztalarskiej były salą prób Państwowego Przedsiębiorstwa Imprez Estradowych, której dyrekcja znajdowała się przy pl. Wolności. Właśnie w objazdowym teatrze tej instytucji rozpoczynał swoją karierę aktorską, młodziutki wówczas, obecny szef artystyczny Sceny na Piętrze – Romuald

22


Grząślewicz. Po szczegółowy opis jego drogi teatralnej odsyłam do najnowszej mojej książki „Od Smakosza do Fregaty”. Na szlaku poznańskiej cyganerii artystycznej. W sali prób przy ulicy Masztalarskiej działało Studio Sztuki Estradowej – wykształciło kilku artystów estrady, ale i znakomitych śpiewaków operowych! Tutaj urządzano też doraźne imprezy w rodzaju zabawy sylwestrowej dla przyjaciół z udziałem Cygańskiego Zespołu Pieśni i Tańca „ROMA”, którego dyrektorem i kierownikiem artystycznym był Władysław Iszkiewicz. Ale prawdziwa sława Masztalarskiej zaczęła, się, gdy aktor, reżyser i dyrektor artystyczny Państwowego Przedsiębiorstwa Imprez Estradowych Piotr Sowiński stworzył tu Teatr Wielki w Podwórzu i w roku 1971 kabaret TEY. Bardzo szybko przyjęła się potoczna nazwa tej placówki – Scena na Piętrze. Zyskała taki rozgłos, że o występy na niej zaczęli się ubiegać najwięksi polscy aktorzy! Lecz niezwykłego rozmachu nabrała, gdy Romuald Grząślewicz założył 20 lat temu Fundację sceny na piętrze Tespis, wokół której skupił liczne grono sponsorów. Właśnie dzięki tej fundacji Scena na Piętrze mogła pozwolić sobie na ogłoszenie ogólnopolskich konkursów na dramat, na piosenkę o Poznaniu, na urządzanie „Ringów” ze znanymi aktorami i zapraszanie na występy największych sław! Znów przeglądam po kolei swoje recenzje przedstawień przy ulicy Masztalarskiej – jakie nazwiska! Roman Wilhelmi, Anna Seniuk, Elżbieta Kępińska, Maja Komorowska, Henryk Machalica, Michał Bajor, Jan Świderski, Leonard Pietraszak, Marian Kociniak, Zbigniew Zapasiewicz, Mieczysław Voit, Barbara Horowianka, Anna Dymna, Andrzej Kopiczyński, Krzysztof Kolberger, Henryk Talar, Jerzy Kamas, Ewa Dałkowska, Teresa Budzisz-Krzyżanowska, Ryszarda Hanin, Anna Polony, Emilian Kamiński, Tadeusz Łomnicki, Marek Walczewski, Małgorzata Niemirska, Jan Nowicki, Jerzy Zelnik, Mariusz Benoit, Jan Englert, Ewa Wiśniewska, Piotr Fronczewski, Magdalena Zawadzka, Gustaw Holoubek, Jerzy Stuhr, Nina Andrycz... Mogę po prostu powtórzyć tytuł swojego felietonu na jubileusz Sceny na Piętrze: „Zaiste – scena gwiazd!” Lecz o ile byłby uboższy spis owych nazwisk, gdyby Romuald Grząślewicz nie stworzył 20 lat temu Fundacji Tespis...

Zapisane w nutach Mieczysław Urbański

23


Jeden dzień z życia Fundacji sceny na piętrze spisany przez Agnieszkę Różańską

Całkiem zwykły dzień. Dzwoni mój telefon. – Halo? – Cześć Agnisia! Romuald Grząślewicz kłania się. – Witaj!!! Wiem, wiem, bardzo przepraszam, nie odzywałam się, ale wiesz – urodziłam dziecko, dużo spraw na głowie... – Aguś, nic się nie stało. Wszyscy jesteśmy zajęci. Dzwonię, żeby Cię do nas zaprosić, może znajdziesz chwilkę czasu i przyjedziesz na filiżankę kawy? – Z przyjemnością, myślę, że jutro Was odwiedzę, do zobaczenia! Odłożyłam słuchawkę. Znam Romka – w ważnych sprawach nie lubi rozmawiać prez telefon, woli patrzeć prosto w oczy. Pewnie ma jakiś plan...

24


NASTĘPNEGO DNIA Jestem przy Masztalarskiej... Klatka schodowa i ten zapach! Pamiętam go bardzo dobrze. Kiedy 20 lat temu wchodziłam tymi schodami, pachniało tutaj przygodą, czymś wyjątkowym, była w tym zapachu jakaś tajemnica... I teraz nic się nie zmieniło... No, może jedno, czuję zapach świeżo parzonej kawy. Otwieram drzwi, wchodzę, od biurka odrywa się Romek, za nim wstaje Piotr Żurowski. Witają mnie z wielką serdecznością, Piotr natychmiast nalewa kawy do filiżanki, Romek prosi, abym usiadła. Natychmiast pytają co u mnie, jak czuje się dziecko, jak rodzina, czy wszyscy zdrowi. Opowiadam im o rozterkach młodej mamy, wymieniamy kilka spostrzeżeń. Jest miło, ciepło i przytulnie. Piotr wyciąga z szafki płytę CD, wydawnictwo Fundacji z anegdotami o fundacji, płyta czekała na mnie. W końcu pytam, bo ciekawość mnie zjada: Romku, powiedz, jaką masz do mnie sprawę? – Agnieszko, mamy w planie robić nowe spotkania z gwiazdami, wiesz, że je prowadzę, bo śpiewałaś w nich czasami, ale teraz pomyślałem, czy nie zechciałabyś poprowadzić tych programów ze mną? Zatkało mnie. Do tej pory tylko śpiewałam, ale żeby nagle zacząć mówić? Czy ja to potrafię? Nigdy tego nie robiłam, a tu nagle Romek jest pewny, że podołam. Było to dla mnie wyzwanie, nie powiem, że łatwe, ale mam nadzieję że podołam. Dzięki Scenie na Piętrze znowu uwierzyłam w siebie, uwierzyłam, że oprócz śpiewania mogę mówić, i to z sensem. Przełożyłam to na moje koncerty i tam też zaczęłam mówić, opowiadać anegdoty i widzę, że publicznosć to lubi, gdy mówimy do niej prosto w oczy, prosto z serca... Tego nauczył mnie Romuald Grząślewicz. Bo Scena na Piętrze to serce, to otwartość, to szczerość i ciepło płynące ku publiczności. Dobrze, że jest klimatyzacja. Pozdrawiam Was, Kochani mocno i życzę kolejnych jubileuszy: 30-, 40-, 50-... lecia. (Nazwiska i miejsce nie są fikcyjne).


Beatyfikacja prezesa Sławomir Pietras

Myślę czasem, czy nie byłoby dobrze, gdyby życie kulturalne, codzienność artystyczna, środowisko ludzi sztuki i cały ten aparat powodujący, że wszystko funkcjonuje, składał się tylko i wyłącznie z takich ludzi jak Romuald Grząślewicz. No to co, że jest aktorem! Jeśli trzeba, zorganizuje każdą imprezę, poprowadzi koncert, zapowie wieczór muzyczny, estradowy lub teatralny. Wymyśli cykl tematyczny, zręcznie dobierze wykonawców, profesjonalnie pokieruje zespołem artystów. Posiadając wiedzę niezależną od wykształcenia, swobodnie porusza się w problemach dramaturgii, literatury, repertuaru, wszelkich gatunków teatralnych i muzycznych, ze sztuką tańca, rozrywki i kabaretu włącznie. Romuald Grząślewicz nie używa słów „nie”, „niemożliwe”, „wykluczone” i „to się nie da”. Z urodzenia jest entuzajstą, organizatorem i pomysłodawcą. Umie jednocześnie coś wymyślić, a potem wykonać. Jest równie sprawnym organizatorem cudzych idei, jak i własnych przemyślanych konceptów. Umie być cierpliwym w perswazji, trzymać się własnego zdania, a jednocześnie pójść na kompromisy, jeśli służą one sztuce i dobru wspólnemu. Posiada energię, zapał, ale również rozsądek umiar i osobistą kulturę. Zanim – zatracając się w pochwałach – zaproponuję natychmiastową beatyfikację Grząślewicza, powiem tylko, że przez całe życie wykazuje bezprzykładną wierność Poznaniowi, szacunek dla jego publiczności oraz poświęcenie i oddanie sprawom uprawianej sztuki. Wiem to dobrze, bo od niepamiętnych czasów mamy ze sobą do czynienia, współpracując najpierw w ruchu studenckim, potem w Państwowym Przedsiębiorstwie Imprez Estradowych (przemianowanym w 1992 roku w Estradę Poznańską), wspólnych wieczorach artystycznych z udziałem gwiazd Teatru Wielkiego, wreszcie w Scenie na Piętrze, znam jego nieoceniony wkład w życie teatralne stolicy Wielkopolski. Na zakończenie dodam, że jest postacią absolutnie niedocenianą nad Wartą, co jest specjalnością naszego ukochanego miasta.

26




Pan Romuald Grząślewicz Prezes Zarządu FUNDACJI sceny na piętrze TESPIS

Wielce Szanowny Panie Prezesie, ponieważ jubileusze sprzyjają prezentom, proszę przyjąć jako skromy prezent, ale i dowód uznania dla kierowanej przez Pana nieprzerwanie od 20 lat Fundacji Tespis tekst Stanisława Wyspiańskiego, jeden z najbardziej sugestywnych utworów poetyckich poświęconych sztuce teatru, której Fundacja tak pięknie służy: I ciągle widzę ich twarze, ustawnie w oczy ich patrzę – ich nie ma – myślę i marzę, widzę ich w duszy teatrze.

Teatr mój widzę ogromny, wielkie powietrzne przestrzenie, ludzie je pełnią i cienie, ja jestem grze ich przytomny. Ich sztuka jest sztuką moją, melodię słyszę chóralną, jak rosną w burzę nawalną, w gromy i wichry się zbroją. W gromach i wichrze szaleją i gasną w gromach i wichrze – w mroku mdlejące i cichsze – już ledwo, ledwo widnieją – znów wstają – wracają ogromne, olbrzymie, żyjące – przytomne. Grają – tragedię mąk duszy w tragicznym teatru skłonie, żar święty w trójnogach płonie i flet zawodzi pastuszy. Ja słucham, słucham i patrzę – poznaję – znane mi twarze – ich nie ma – myślę i marzę, widzę ich w duszy teatrze! Z wyrazami przyjaźni i szacunku Piotr Frydryszek

29


Jan Machulski, Małgorzata Rybczyńska i Romuald Grząślewicz

Pan Romuald Grząślewicz Prezes FUNDACJI sceny na piętrze TESPIS

Szanowny Panie! Czas płynie, ludzie przemijają, ale teatr jest wieczny! Choć kapryśny, bo sztuka sztuce nierówna, to wymaga miłości bezwzględnej wszystkich, którzy go tworzą. Od 20 lat swój czas i serce oddają poznańskiej Scenie na Piętrze członkowie Fundacji: ludzie kultury, biznesu i polityki, którzy wspomagają działalność przede wszystkim teatralną, koncertową i konkursową Sceny na Piętrze. Ten najmniejszy teatr w Wielkopolsce zaskarbił sobie sympatię wielu widzów, nie mówiąc już o aktorach, którzy wracają tu wielokrotnie, bo – jak sami podkreślają – takiego kontaktu z publicznością nie ma nigdzie! Jest dobrze, ale... „czas nie czeka, czas ucieka!”. Z okazji 20-lecia istnienia Fundacji życzę, aby zegar czasu odmierzał tylko „dobre” minuty w życiu tego teatru i ludzi mu oddanych, do których od wielu lat i ja z moim mikrofonem mam zaszczyt się zaliczać.

30

Z wyrazami szacunku Małgorzata Rybczyńska RADIO MERKURY


My z drugiej połowy XX wieku Dorota Żmijewska

Kiedy pomyślę sobie – Scena na Piętrze – robi mi się ciepło na sercu. Ten uroczy zakątek przy ulicy Masztalarskiej, blisko Starego Rynku, ma w sobie szczególną atmosferę. Cofając się do wczesnych lat 70. ubiegłego wieku – widzę siebie, młodą studentkę, którą Zenon Laskowik, gwiazdor Kabaretu TEY, angażuje do IV programu pt. „Dizlus Ursus Superstar” w charakterze piosenkarki. Większość poznaniaków wie, że TEY powstał tam, gdzie dzisiaj jest Scena na Piętrze. To Piętro miało zawsze magiczny i twórczy klimat. Tu też znalazło swoje miejsce Studio Sztuki Estradowej, do którego uczęszczałam, będąc jednocześnie studentką Akademii Muzycznej. Z tamtych czasów pamiętam licznie przewijających się mistrzów

31


słowa, aktorów, kompozytorów i wszelkiej maści Artystów, którzy odkrywając swoją tajemną wiedzę zabierali mnie w swój magiczny świat. Kiedy TEY zmienił swoją siedzibę, sala przy Masztalarskiej opustoszała i tylko echo dawnych dni błąkało się pośród gołych ścian. A potem urodziła się Scena na Piętrze, która trwa od ponad trzech dekad i ma się dobrze. W 1991 roku szefostwo Sceny powierzono Romualdowi Grząślewiczowi i wkrótce powstała Fundacja sceny na piętrze Tespis. Minęło trochę czasu, aż otrzymałam pierwsze zaproszenie do udziału w Wieczorze Pastorałkowym. Wystąpiłam z moją rodziną – mężem Maciejem Szymańskim (kompozytorem i pianistą) i córką Agatą – flecistką. Stworzyliśmy stronę muzyczną tego pogramu. Najważniejszą osobą tego wieczoru był Wojciech Siemion, mowiący piękne teksty poetyckie, a swoje urocze wiersze czytala poznańska poetka – Łucja Danielewska. Przemijały wiosny, lata, jesienie i zimy. Scena na Piętrze kwitła. I znów wielka radość. Mój udział w kolejnym „Wieczorze Pastorałkowym”. Tym razem wystąpiłam z moim bratankiem – skrzypkiem, Dominikiem Żmijewskim. Dookoła nastrój Gwiazdki, Stare Miasto przysypane śniegiem i my z naszymi pastorałkami. Czy można chcieć czegoś więcej? No, tak... Mnie jednak ciągle czegoś było brak. Tęskniłam za zorganizowaniem spotkania moich przyjaciół artystów, z którymi razem wystąpilibyśmy na deskach Sceny. Miało to być spotkanie wspomnieniowe, dotyczące dawnych lat życia estradowego, bogato rozwijającego się w II połowie XX wieku. I tak powstał projekt wspólnego muzykowania. Romuald Grząślewicz zaakceptował moją propozycję i 24 października 2011 roku wszyscy wzięliśmy udział w koncercie zatytuowanym „My z II połowy XX wieku” Muszę wymienić wykonawców tego wieczoru: Mirosława Kowalak, Halina Zimmermann, Danuta Mizgalska, Dorota Żmijewska, Adam Adamski, Szymon Rogalski, Piotr Schulz, Piotr Żurowski, Andrzej Ellmann, Aleksander Gołębiowski (TEY), Mieczysław Urbański, Maciej Szymański, Romuald Grząślewicz (oczywiście) i Dominik Żmijewski. Zamysłem mojego projektu był następujący przekaz: Chociaż w obecnych mediach króluje młode pokolenie twórców i wykonawców, to my z II połowy XX wieku cały czas tworzymy, koncertujemy, nagrywamy, bo niejedno jeszcze potrafimy przekazać i nadal chcemy istnieć w polskiej kulturze. Nie zapominajcie o nas. Nasz koncert był ważną datą dla Sceny na Piętrze. Od tego dnia rozpoczęła się akcja zbierania środków na obelisk Romana Wilhelmiego, który powstanie w sąsiedztwie Sceny. Każde następne przedstawienie gromadziło nowych darczyńców. No cóż, nie mogę się za bardzo rozpisywać. Dla wielu autorów musi się znaleźć miejsce w tym Albumie, ale... Ale mam jeszcze jedno marzenie. Od wczesnej młodości piszę piosenki, słowa i muzykę. Posiadam własny, autorski repertuar. Gdybym tak mogła w Scenie na Piętrze jeszcze zaśpiewać choć ze cztery piosenki... Albo trzy, no może ze dwie. Albo... chociaż jedną...

32

Piotr Żurowski

Danuta Mizgalska

Halina Zimmermann


Podążać za światłem Krzysztof Styszyński Scena na Piętrze. Teatr bez kurtyny. Zastępuje ją gra... w ciemno, jasno. Czym na scenie jest światło? Strawą dla oczu? Aspektem wizualnym przedstawienia, jedną z wielu jego warstw podkreślających wymowę tego, co dzieje się na deskach, środkiem przekazu ważnych informacji, równoważnikiem akcentu, sposobem definiowania przestrzeni, czy też – w tym szczególnym wypadku – zegarem wyznaczającym początek i koniec akcji? Złe – atomizuje spektakl, rozprasza, wręcz drażni. Dobre – pomaga nadawać znaczenie materii scenicznej, budzić emocje. Podkreśla grę aktora, poszerza konteksty. Opowiada i dopowiada samym sobą. Sprawia, że człowiek się zapomina. Nieważne, za czym gonił od rana, istotny jest ulotny świat tego wieczoru, pokazywanego tylko tu i jedynie teraz. Wyłowiony reflektorem ze wzburzonego oceanu egzystencji, zdarzeń, osobowości i charakterów. Światło zagęszcza atmosferę sceny, od przezroczystości do ciemności. Dosłownie. W świecie iluzji spektaklu charakteryzuje postaci i sytuacje; jasna, rozjaśniona, ciemna, zaciemniona. Światło, cień i półcień są wartościami samymi w sobie i jednocześnie źródłem przewartościowań. Nie tylko określa, ale dzieli i łączy. Gra z cieniem i gra światło zarazem. Za dobrym ma się ochotę podążać. Każdy wieczór jest ziszczeniem innej koncepcji reżyserskiej. Ma odmienną dynamikę, plastykę, technikę realizacji. Pojawiają się projekcje multimedialne nie tylko jako element scenografii, ale i samej akcji scenicznej. Otwarta formuła pozostawia szeroki margines na osobiste wypowiedzi, poszukiwanie i eksperymentowanie. Pozwala tworzyć sztukę. Nie ma miejsca na „wytworkowanie”, bowiem czuwa tu Patron Romuald Grząślewicz. Scena na Piętrze ma swoją markę, piękny „charakter pisma”. Wyszlachetniały z upływem lat. Od gry aktorskiej, przez reżyserię, dźwięk, muzykę, właśnie światło, po kulturę... powitań i pożegnań. Udało się tu obronić pozycję aktora i sztuki jako znaczącego dokonania, nie ograniczoną jedynie do pozycji na półce „komercyjnych produktów”. Teatr impresaryjny, właśnie Nasz Teatr – bo tak go traktuję, jako że i On mnie „oswoił” – operuje najczęściej małymi formami, najbardziej przemawiającymi do wyobraźni. Wymagającymi wielce dla wszystkich stron scenicznej rampy – aktorów, spektatorów i realizatorów po równo. Adres: Poznań, ul. Masztalarska to miejsce inspiracji, „wymiany” kulturalnej na dobrym, oczekiwanym poziomie. Z jasnym światłem, za ciemnym tunelem bramy. Podążamy.

33


Chwile przed porodem Natalia Kraśkiewicz-Wasilewska

...No cóż, Lew obłaskawiony i nie miało być tutaj o Nim mowy... No to nie będzie! Czy Państwo wiecie, gdzie najlepiej spędzić ostatnie godziny przed porodem? W Scenie na Piętrze! Owego upalnego dnia sierpniowego wspięłam się na Pięterko przy Masztalarskiej, po dłuższym niebyciu, ot, z potrzeby serca i chyba również dlatego, że na chwilę przed ważnymi momentami w życiu pragniemy zobaczyć ludzi, od których coś ważnego w życiu dostaliśmy. W towarzystwie Panów R. i P. czas płynął miło, wszystko czym zwykle to miejsce emanuje było, jedynie (z racji mojego stanu) słynnej „czarnej pod prądem” nie było... I tak, w kilka godzin po opuszczeniu Pięterka, z tym Sceny oddechem, przyszedł na świat, nieczego nieświadomy, nasz Pierworodny! „Gratulujemy Wam, Dziadkom, cudu narodzin nowej istoty na Ziemi. Niechaj, gdy Mu czas pozowoli, da szansę na nową, lepszą szansę, bo czy my wiemy, kiedy rodzi się Prorok?” Takie słowa nazajutrz Obłaskawiony (dla niewtajemniczonych Pan Romek) do nas skierował i choć miało nie być o Nim mowy, powyższy tekst pozwoliłam sobie spisać i na tych stronach zapisać, co by nie zaginął. Cóż zatem o Scenie mogę powiedzieć; to już prawie dom, skoro prawie urodziło się tu moje Dziecię .

34


Hej chłopaki, w górę ptaki Piotr Żurowski

Danuta Mizgalska i Piotr Żurowski

Ponury poranek, na ponurym (nawet dość czystym, ale nie takim, jak pamiętam z dzieciństwa) dworcu PKP w Poznaniu. Wsiadam do najważniejszego w każdy poniedziałek ekspresu 6.30, wiozącego różnych ważniaków, posłów i młodych wilczków do STOLYCY. Wybieram wagon klimatyzowany, bez przedziałów, w których czuję się jak w klatce. Poza tym mam wszystkich pasażerów „na oku”. W wagonie 100% to mężczyźni – tak mi się przynajmniej wydaje. I wszyscy oni wyglądają… identycznie: garniturki, krawaty, laptopy i co najmniej po dwa telefony komórkowe z hydromasażem i takimi

35


Piotr Żurowski i Katarzyna Grochola

innymi bajerami. Tylko jeden pasażer (czyli ja) nie pasuje do reszty. Ani wiekiem, ani tym bardziej lekceważącym i na luzie ubiorem. Ponadto ten dziwny pasażer nie ma laptopa, a tylko zwyczajny, trzyletni telefon, i to – o zgrozo – nawet bez aparatu fotograficznego! Do odjazdu dziesięć minut, a w wagonie już wrze. Rozpoczęło działalność wielkie… biuro. Wszyscy rozmawiają przez komórki, bądź stukają w laptopy. Obłęd! I tylko ten INNY pasażer zachowuje się jakoś dziwnie. Kładzie na stoliku najświeższe „Wysokie Obcasy”, które porwał żonie. Po współpasażerach przemyka grymas pogardy. To jeszcze nic. Pasażer wykłada na półkę niedoczytaną książkę (z ciepłą dedykacją) Joanny Szczepkowskiej „Kocham Paula Mc Cartney’a”. Na zakończenie z celebracją i szczególną atencją wyciąga otrzymaną wczoraj najnowszą książkę Katarzyny Grocholi „Zielone drzwi” z uroczą, acz niezasłużoną dedykacją. Tego już współpasażerom było za wiele. Pojawiły się lekceważące uśmieszki, a nawet złowrogie sykania. Jak to, toż to babska literatura? A fe! Wilczki nie wiedzą, że na powrotną drogę INNY ma lekturę z serdecznym wpisem Joanny Rawik „Hymn życia i miłości”. Tymczasem INNY zagłębił się w cudownej lekturze tej, która nie tylko Polką świat ujrzała, ale i cały czas w Polsce miłość toczy. Po rewelacyjnym „Dyktandzie z H” już wiedziałem, że od książki się nie oderwę aż do Warszawy. O bożym świecie i wilczkach w krawatach zapomniawszy, wciągałem się coraz bardziej w niesamowite historie: ryby, ptaki, kostnice. Wzruszyłem się przy przepięknie i delikatnie podanym temacie cierpienia i umierania. Wiem coś o tym i ja. Kasiu, dla Ciebie Medal Taktu i Wrażliwości. Natomiast Koszmar sali sądowej powalił mnie na podłogę. Śmiałem się na cały wagon i szczerze, od strony 310 do 315. I wtedy ci krawatowcy, jakby na chwilę zastygli w swoim wyścigu szczurów. Zauważyłem spore zainteresowanie nie tyle moją osobą, ale powodem mojego doskonałego samopoczucia. O nie, gnojki jedne. Nic z tego. Obyście spuchli z ciekawości. Nic wam nie powiem, jak cudownie i prawdziwie pisze i obserwuje życie Moja Autorka Ukochana. Może i któryś z Was w tej warszawce karierę zrobi, nawet jakimś ministrem, albo nie daj boże prezydentem zostanie. Ale póki co, do historii światowej literatury wszedłem JA, skromny muzyk. A to dlatego, że podałem Katarzynie Grocholi pół kieliszka koniaku i Ona, dzięki temu gestowi przeżyła, jak zaświadcza na stronie 351! I dzięki temu koniakowi napisała kilka następnych świetnych książek i niejedno (prócz zabójczo seksownych nóg) jeszcze Wam pokaże! Z satysfakcją, zostawiając w głębokiej niewiedzy i z rozdziawionymi gębami moich współpasażerów, skończyłem „Zielone drzwi” w okolicy Ursusa. Wysiadając na Centralnym, chciałem do tych wyścigowych szczurów zawołać na pożegnanie „Grocholą”: hej chłopaki, w górę ptaki! Zrezygnowałem, bo a nuż bym trafił… Nie miałem też aż tylu wizytówek!

36


Razem mamy 40 lat! Zofia Schroten-Czerniejewicz, założycielka Sceny Polskiej w Holandii Gdy w styczniu 1992 roku obejrzałam spektakl w Scenie na Piętrze w Poznaniu, nie sądziłam, że zostanę porażona jakąś magiczną energią na 20 lat. Nie wiem, czy złapałam tego pozytywnego wirusa od aktorów ze sceny, od szefa Fundacji Romka Grząślewicza, czy zaatakował mnie muzyką Piotr Żurowski (który wtedy też debiutował przy Masztalarskiej), a może złapałam to coś na widowni. Pewnie od każdego po trochu. Po spektaklu podeszłam do Romualda Grząślewicza i spytałam: „Czy można ten spektakl pokazać w Holandii?” Mistrz spojrzał na mnie i nie wyśmiał. To był dobry znak. Potem powiedział: „Proszę zadzwonić do Zdzisława Wardejna, będzie w Amsterdamie, reżyseruje sztukę Wolkersa, może przyjadą”. Wróciłam do Holandii, gdzie mieszkałam już od 8 lat i zakomunikowałam rodzinie i znajomym: będziemy mieli polski teatr. Może nie na stałe, ale od święta. No i zaczęło się. Można więc powiedzieć, że istniejąca od 20 lat w Holandii Scena Polska poczęła się w Poznaniu w Scenie na Piętrze. Już we wrześniu 1992 roku przyjechała mocna grupa: Grażyna Barszczewska, Małgorzata Pritulak, Marek Kondrat i Zdzisław Wardejn z dwoma jednaktówkami „Dwaj” Filipa Bajona i „Engagement” Marka Grońskiego z muzyką Piotra Żurowskiego, którego jeszcze wtedy nie znałam. Przy porodzie w Holandii zabrakło Romka Grząślewicza, ale odebrał go Zdzisław Wardejn, stając się równocześnie ojcem chrzestnym naszej Sceny. I tak zrobił się podwójny jubileusz, razem z Fundacją Tespis (też obchodzi 20-lecie) świętujemy w tym roku 40 lat! Gdy przeglądam poprzednie jubileuszowe albumy Fundacji Tespis, widzę na zdjęciach same znajome twarze. Dobrze się czuję w poznańskiej Scenie na Piętrze. Jakie szczęście, że w styczniu 1992 roku weszłam na to Piętro! Dlatego świętowanie naszego jubileuszu rozpoczniemy 3 września w Poznaniu.

37


Po sąsiedzku... Prof. Stanisław Lorenc

Stanisław Lorenc

Andrzej Seweryn

Panu Prezesowi, Dyrektorowi... itd. Romualdowi Grząślewiczowi do sztambucha Z Pałacu Działyńskich do Sceny na Piętrze to prawie żabi skok. W tym pierwszym zrodził się pomysł, w tym drugim został urzeczywistniony. Głównymi sprawcami byli panowie Mirosław Słowiński i Romuald Grząślewicz. Dzięki ich zaangażowaniu (również finansowemu) wielu z nas, związanych ze Stowarzyszeniem Wielkopolskich Pozytywistów (siedziba w Pałacu) i Sceną na Piętrze miało wyjątkową okazję spotkania się ze sztuką znakomitego artysty Andrzeja Seweryna, który zaprezentował monodram „Wokół Szekspira”. W ciepły majowy wieczór 2011 roku zostaliśmy oczarowani przygodą teatralną. Dodam, że na tę okazję scena Sceny na Piętrze pokryta została nową wykładziną. Dopełnieniem szczęścia było spotkanie po spektaklu, w czasie którego Artysta szczerze opowiadał o swoim warsztacie zawodowym. Życzę więcej takich przeżyć w Scenie na Piętrze. A poza tym serdecznie gratuluję kolejnego jubileuszowego – lecia! Stanisław Lorenc, profesor Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i jego rektor w latach 2002–2008.

38


Restauracja Produkcja Catering

...na każdą okazję... ul. Obornicka 55a, 62-002 Suchy Las tel. 61 665 89 94, faks 61 665 89 95 e-mail kuchnia@abckuchni.pl

cafe grill & restaurant

www.abckuchni.pl

wesela i imprezy okolicznościowe konferencje wykłady bankiety jubileusze eventy firmowe catering

Restauracja 3kolory znajduje się w budynku Maltańskiego Centrum Szkoleniowo-

3kolory | cafe grill & restaurant

-Konferencyjnego, na terenie jednego z najważniejszych i najatrakcyjniejszych

Poznań, ul. Wiankowa 3, tel. 61 875 02 10

terenów rekreacyjnych w Poznaniu – nad Jeziorem Maltańskim. Sala restauracji

email biuro@3-kolory.pl, www.3-kolory.pl

zdolna jest pomieścić 70 osób, a razem z innymi salami centrum możemy

Właścicielem restauracji 3kolory jest firma

zaproponować organizację imprez nawet dla kilkuset osób. Zapraszamy!

ABC Kuchni, www.abckuchni.pl



Sand w Poznaniu Danuta Chodera-Lewandowicz Znakomity spektakl „Sand, prénommée George, ou l`aurore d`une liberté…” („Sand zwana George albo jutrzenka wolności…”) w wykonaniu wszechstronnie utalentowanej aktorki dramatycznej, reżysera i dramatopisarki francuskiej Pierrette Dupoyet mieli okazję zobaczyć w Scenie na Piętrze (4 kwietnia 2008) miłośnicy języka francuskiego w ramach tegorocznych obchodów Dni Kultury Francuskiej i Frankofonii (20 marca – 30 kwietnia 2008). Ze względu na zawarte w monodramie przesłanie wolności jest on rozpowszechniany na całym świecie w formie nagrania wideo. Znana na świecie artystka, która co roku (od ponad 30 lat) prezentuje swoje sztuki na Festiwalu Teatralnym w Awinionie, przyjechała do Poznania dzięki staraniom Alliance Française przy UAM, Sceny na Piętrze oraz Estrady Poznańskiej. Był to czwarty pobyt aktorki w stolicy Wielkopolski i wydaje się, że nie ostatni, bo Pierrette Dupoyet nie ukrywała swego zachwytu dla poznańskiej publiczności, zasłuchanej, skupionej i żywo reagującej na emocje płynące ze sceny. [...] Monodram pełen życia, wspomnień przetykanych błyskotliwym dowcipem i zmuszającymi do refleksji przemyśleniami znanej pisarki jako córki, żony, matki, kochanki, babci, która traci ukochaną wnuczkę, a nie tylko muzy wielu twórców kultury europejskiego romantyzmu, uważanej za kobietę wyzwoloną i symbol kobiety współczesnej… Kto przegapił tę okazję, może tylko żałować, kto skorzystał (a skorzystało bardzo wiele osób), na pewno jest zachwycony i nie przeoczy następnego spektaklu Pierrette Dupoyet. Niewykluczone, że następną kreacją, jaką przedstawi, będzie monodram poświęcony Sarah Bernhardt.

Szanowni Państwo!

FUNDACJA sceny na piętrze TESPIS

Z okazji jubileuszu 20-lecia powołania Fundacji mamy zaszczyt przekazać Państwu serdeczne gratulacje oraz podziękowania za wiele wzruszeń artystycznych, a także szczere życzenia sukcesów w działalności kulturalnej na rzecz Miasta i Regionu. Goszcząc w Poznaniu artystów z Francji, wielokrotnie mieliśmy zaszczyt i przyjemność współpracować z Fundacją sceny na piętrze Tespis. Cenimy wielce wkład Państwa w propagowanie kultury francuskiej. Jesteśmy pewni, iż w pamięci widzów pozostały wspaniałe monodramy pani Pierrette Dupoyet czy piękny cykl poświęcony klasykom piosenki znad Sekwany. Z nadzieją na dalszą współpracę pozostajemy z wyrazami szacunku

kierownik Ośrodka Alliance Française

przy Uniwersytecie Adama Mickiewicza

Poznań, dnia 19 lipca 2012 roku

dr Marta de Mezer

wraz z pracownikami

(przedruk z „Życia Uniwersyteckiego”, nr 4 (175)/2008)

Pierrette Dupoyet i Romuald Grząślewicz

41


Japońskie klimaty Anna Lenartowicz

21 czerwca 2010 roku w Scenie na Piętrze zdarzyło się coś niezwykłego. Pan Romuald Grząślewicz zgodził się na prezentację Toranoko Performing Arts Company z Japonii, która przybyła do Polski na zaproszenie Fundacji Artystycznej Stara Wozownia kierowanej przez Annę Lenartowicz, aktorkę Teatru MAYA. Teatr ten, złożony z bardzo młodych wykonawców, zadziwia perfekcją warsztatową. Operuje formą zbudowaną z elementów klasycznego baletu przeplatanego nowoczesnym tańcem! Teatrem plastycznym, wspartym elementami musicalowymi! Zaś przesłaniem spektaklu jest bardzo indywidualne, zanurzone w dziewczęcej, niezwykle wrażliwej wyobraźni dążenie do wyrażania zachwytu nad pięknem życia. Spektakl dostarczył dużo wzruszeń, które trudno było ukryć widzom szczelnie wypełniającym salę teatru. Wielu z nich chętnie chciałoby przeżyć to wzruszenie oglądając spektakl raz jeszcze, niestety nie było to możliwe. Teatr został zaproszony tylko na jedno przedstawienie. Prezes Fundacji obiecał zaprosić Toranoko na kolejne występy w Polsce. Może znowu w Scenie na Piętrze...

42


Bo lubię tu bywać Krystyna Łybacka Ze Sceną na Piętrze zetknęłam się jeszcze w czasach, gdy nie byłam osobą publiczną. Pamiętam spotkanie ze świetną aktorką, Mają Komorowską, które miało tam miejsce około 20 lat temu. Potem, już jako parlamentarzystka, nie traciłam tego kontaktu – bywam na spektaklach przygotowywanych przez Scenę, bo lubię tu bywać. To miejsce jest unikatowe, ma swoje niezaprzeczalne zalety: jest kameralne, można doświadczyć bliskości między aktorami i publicznością. Niezwykle urokliwe jest to, że wszystkich wchodzących do teatru wita gospodarz sceny, Romuald Grząślewicz. To powoduje, że my, widzowie, z miejsca czujemy się właściwie jak u siebie. Problemem Sceny na Piętrze jest jej finansowanie, gdyż jest to instytucja, która nie ma stałego źródła dochodu. Osobom z kręgów artystycznych, prowadzącym Scenę na Piętrze, czasem trudno jest dotrzeć do ludzi, którzy mogą wesprzeć jej działania. Jako osoba publiczna znam parę osób, parę instytucji, którym mogłam zarekomendować szefa Sceny, ale to od talentów Romualda Grząślewicza zależały negocjacyjne sukcesy i idące za nimi finansowe wsparcie teatru. Piękną inicjatywą Romualda Grząślewicza jest upamiętnienie Romana Wilhelmiego. Moja zgoda na propozycję zostania wiceprzewodniczącą Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego była bezdyskusyjna. Roman Wilhelmi to wielka postać teatru, kina, dlatego poświęcone jemu działania Fundacji sceny na piętrze Tespis są bardzo cenne. Wcześniej patronowałam organizowanemu przez Scenę koncertowi „Za serce – sercem”, dedykowanemu wielkopolskim wolontariuszom. Było to dla mnie istotne przedsięwzięcie, gdyż jako osoba również zajmująca się ludźmi niepełnosprawnymi wiem, jak ważny jest wolontariat. Trudno wyobrazić mi sobie Poznań bez Sceny na Piętrze. Każda premiera jest wydarzeniem. Z licznych spektakli, jakie oglądałam na deskach Sceny na Piętrze, świetnie pamiętam kapitalne przedstawienie Emiliana Kamińskiego „W obronie jaskiniowca”. Jeszcze przez długi czas po wizycie w teatrze, porozumiewałam się z mężem cytatami z tej doskonałej komedii. Krystyna Łybacka, poseł na Sejm, wiceprzewodnicząca Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego

43


Popieramy ważne inicjatywy Solange Olszewska Moja współpraca z Fundacją sceny na piętrze Tespis wiąże się przede wszystkim ze wspieraniem działań mających na celu upamiętnienie twórczości wybitnego poznaniaka – aktora Romana Wilhelmiego. Firma Solaris Bus & Coach już wielokrotnie angażowała się w projekty mające na celu wskazanie związków tego niepowtarzalnego artysty z Poznaniem, jego rodzinnym miastem. W roku 2008 z prawdziwą przyjemnością dołączyliśmy do grona darczyńców zaangażowanych w powstanie tablicy pamiątkowej poświęconej Wilhelmiemu. W tym roku, z nie mniejszym entuzjazmem, uczestniczymy w tworzeniu obelisku upamiętniającego tego znakomitego poznaniaka. Będę śledzić działania Fundacji sceny na piętrze Tespis z uwagą i serdecznością, życząc jej dalszych sukcesów w kolejnym 20-leciu działalności. Solange Olszewska, prezes Zarządu Solaris Bus & Coach, członek Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego

44




Urocze miejsce Jan Grabkowski

Do współpracy z Fundacją sceny na piętrze Tespis przekonały mnie, jako starostę poznańskiego, podjęte przez nią działania związane z upamiętnieniem Romana Wilhelmiego. Bardzo się cieszę, że mogłem włączyć się w dzieła z tym związane – począwszy od projektu ufundowania tablicy pamiątkowej na ścianie przy Masztalarskiej, aż po postawienie popiersia pochodzącego z Poznania aktora, na skwerze noszącym jego imię. Z radością uczestniczyłem we wszystkich tych przedsięwzięciach. Scena na Piętrze to teatr z tradycją, urocze miejsce. Jest niepowtarzalna, bardzo dobrze funkcjonuje. Od dziesiątek lat współtworzy kulturalny klimat Poznania. Teatr ten od zawsze kojarzył mi się ze znakomitymi spektaklami granymi przez znakomitych aktorów, głównie scen warszawskich. W Scenie na Piętrze jako widz bywam już od bardzo wielu lat. Do dziś szczególnie pamiętam widziany tam spektakl z udziałem Grażyny Barszczewskiej i Romana Wilhelmiego „Dwoje na huśtawce”. Te dwa nazwiska świetnie oddają, jakiego formatu aktorzy przewijali się przez deski Sceny. Szczerze podziwiam osoby, które prowadzą teatr, dźwigają fundację. Niezmiennie trzymam kciuki za dalsze sukcesy, kolejne udane spektakle i kolejne rocznice. Mam nadzieję, że z czasem znów poprawi się infrastruktura tej placówki. Wiem, że Scena radzi sobie bez regularnych dotacji. Uważam, że należy się poważnie zastanowić, w jaki sposób można zapewnić temu teatrowi bezpieczeństwo finansowe oraz dalsze wieloletnie funkcjonowanie. Jan Grabkowski, starosta poznański, wiceprzewodniczący Społecznego Komitetu Realizacji Projektu Obelisk Romana Wilhelmiego.

47


„Dwudziestolatki, dwudziestolatki to Ja i Ty, to Ja i Ty...” Jagoda Kram

– ale to już (niestety!) nie MY (niżej podpisani) i piosenka nie o nas. To nasza dedykacja dla Fundacji sceny na piętrze Tespis, wspaniałej Dwudziestolatki. To cudowne, że powstała i jest, bo dzięki Fundacji Zespół „SHALOM” miał zaszczyt pojawić się i muzykować w magicznej atmosferze Sceny, która od lat gości wybitnych i popularnych Artystów, wielkie osobowości i osobistości świata kultury i sztuki. Potęga tego miejsca trwa dzięki ludziom nierozerwalnie związanym i wtopionym w jego rytm. Trudno wyobrazić sobie ten teatr bez założyciela Fundacji, profesjonalisty, poety, erudyty, człowieka na właściwym miejscu – bez Romka – Srebrnowłosego Pana. Wieczór „SHALOM z poezją w tle” – jego pomysłem było, aby muzykę żydowską zaprezentować w atrakcyjnej formule teatralno-muzycznej wiernej Scenie, cudownej, ale bardzo wymagającej Publiczności. Muzyczne ucho Piotra Żurowskiego i wyczucie sceniczne proporcji pomiędzy muzyką a poezją Romualda sprawiły, że chciałoby się jeszcze, jeszcze, jeszcze... Zespół „SHALOM” dziękuje i podziwia Was, a FUNDACJI sceny na piętrze TESPIS życzy długowieczności, aby można było jej zanucić „CZTERDZIEŚCI LAT MINĘŁO” i, oczywiście, „STO LAT!”. Zespół „SHALOM” Jagoda Kram Bogusław Łowiński Artur Banaszkiewicz Jerzy Karwowski Henryk Łukaszewski Andrzej Laskowski

48


Fenomen miejsca, czasu i... sposobu Jan Japas Szumański Zbigniew Zapasiewicz

W wydarzeniach w sali na I piętrze w kamienicy w podwórzu przy ul. Masztalarskiej miałem okazję uczestniczyć od czasów wczesnej młodości, a ściślej od czasów, kiedy Marek Wilewski – niezwykle barwna postać studenckiej „bohemy” próbował stworzyć tam scenę inicjatyw teatralnych. Przedsięwzięcie ciekawe, ale bez większych szans powodzenia w trudnym czasie epokowych przemian, kiedy to opieranie poczynań artystycznych tylko na entuzjazmie, bez praktycznej znajomości często brutalnych reguł rynkowych kiełkującego kapitalizmu stanowiło ewidentny tryumf optymizmu nad realiami.

49


Ewa Szykulska, Jerzy Zelnik i Zdzisław Wardejn

Było to zresztą tak dawno, że młode pokolenie bywalców dzisiejszej Sceny na Piętrze gotowe pomyśleć, że sięgam wspomnieniami do wykopalisk. Przeto nie będę snuł w tym miejscu tzw. kombatanckich wspomnień – na co jakoś dziwnie wraz z upływem czasu rośnie moda wśród moich rówieśników – a podejmę próbę skoncentrowania się na zjawisku, jakim jest fenomen dzisiejszej Sceny na Piętrze. Ale ad rem. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że nie byłoby dziś swoistej magii tego miejsca, gdyby nie pomysłowość, kreatywność, pełen profesjonalizm, pasja i konsekwencja działania twórcy i animatora Sceny na Piętrze – człowieka-instytucji Romualda Grząślewicza. Prezesa Fundacji Tespis poznałem w czasach studenckich jako aktora i autora tekstów w ówczesnym kabarecie klubu „Nurt”, gdzie razem z Edą Dudzińskim brylowali na studenckiej estradzie. Po latach okazało się, że jako jeden spośród niewielu z estradowych pasji uczynił swój wykonywany do dziś zawód. Myślę, że znajomość tzw. artystycznej branży, talenty organizatorskie, dyplomatyczne i menedżerskie, wzbudzająca sympatię wielka kultura osobista, umiejętność nawiązywania kontaktów i jednania sobie ludzi to jest właśnie to „coś”, dzięki czemu Scena na Piętrze przetrwała trudne chwile. Stała się swego rodzaju miejscem magicznym i działa do dziś, mając wciąż liczne grono swoich fanów, ale też nieprzyjaciół, którzy zanim uznają czyjś sukces, muszą go najpierw... wybaczyć. T o o f e n o m e n i e m i e j s c a i c z a s u. A co do sposobu... Różnych inicjatyw i eksperymentów teatralnych w Polsce nie brakuje. W większości mają krótki żywot. Jednym z istotnych wyróżników tej sceny spośród innych – oprócz skupienia wokół niej grona kochających teatr ludzi w powołanej do życia Loży Przyjaciół Sceny i sporej grupy coraz bardziej oszczędnych donatorów działających na rzecz Fundacji Tespis – jest to, że Scena nigdy nie miała swojego zespołu aktorów. Ale właśnie dzięki takiemu pomysłowi na działalność Sceny na Piętrze, przed poznańską publicznością występowali najwięksi polscy aktorzy. Przyznać się muszę, że nie we wszystkich wydarzeniach mogłem uczestniczyć. Ale już tylko z tych, które do dziś pamiętam, wyłania się skala teatralnych propozycji Sceny: Magdalena Zawadzka, Anna Seniuk, Grażyna Barszczewska, Beata Tyszkiewicz, Krystyna Janda, Jerzy Stuhr czy nieżyjący już artyści: Henryk Machalica, Gustaw Holoubek, Leon Niemczyk, Roman Wilhelmi. Warto pamiętać, że to właśnie postać Romana Wilhelmiego, aktora związanego przez lata całe z Poznaniem, dzięki działalności Sceny na Piętrze i determinacji Romualda Grząślewicza upamiętniona została tablicą na budynku przy ul. Masztalarskiej. Działalność Sceny miałem zresztą okazję postrzegać z różnych punktów widzenia. Zarówno działając jako tzw. terenowy animator w wojewódzkich instytucjach kultury w Pile, jak i później jako dziennikarz „Gazety Poznańskiej” i TV, czy wreszcie jako dyrektor w strukturach Urzędu Marszałkowskiego. Piszę o tym, bo właśnie to sprawiało, że miałem okazję uczestniczyć, ale i wielokrotnie rozmawiać z różnymi ludźmi na temat zjawiska długowieczności Sceny na Piętrze i jej niegasnącej popularności wśród wybrednej przecież teatralnej publiczności Poznania. Miejsce specjalne, wyjątkowa scena – tak o niej mówią artyści, aktorzy, którzy mieli okazję tutaj wystąpić, oraz widzowie – publiczność. Moim zdaniem ten trzeci element – to właśnie fenomen sposobu. Teatry na ogół koncentrują swoje wysiłki wokół relacji aktor – widz, co wydaje się oczywiste. Myślę, że Scena na Piętrze wypracowała jeszcze jeden sposób – umiejętne kształtowanie dodatkowych relacji także na linii widz – widz. Pełna elegancji oprawa każdego wydarzenia, towarzyszące wystawy, bezpośredni kontakt z aktorami, towarzyskie rozmowy.... Właśnie ten sposób – jak stwierdziła kiedyś w rozmowie ze mną Małgorzata Prawniczak – to klucz do tej magicznej siły wciąż przyciągającej widzów do Sceny na Piętrze. Z okazji 20-lecia dbającej o jej finanse Fundacji sceny na piętrze Tespis życzę, by tej siły nigdy nie zabrakło.

50


Ku społecznikowskim ideom Zbigniew Theus

Kiedy kończyłem moją przygodę z Teatrem Nowym przed blisko dziesięciu laty, poczułem wewnętrzny impuls, by mimo trudnych doświadczeń pozostać w środowisku. Pociągnęło mnie ku Scenie na Piętrze. Jej dokonania znałem od początku jej powstania, więc łatwo też nawiązałem współpracę z Fundacją Tespis. No, a poza tym chciałem wesprzeć mojego przyjaciela, Romka Grząślewicza w jego trudzie. I tak z potrzeby działania i siłą rozpędu rozpocząłem współpracę z Radą Programową Fundacji. W Fundacji najważniejsi są ludzie, ci którzy ją powołali przed laty i ci, co ją tworzyli i tworzą do dzisiaj. W moim odczuciu ich postawa to kontynuacja wielkopolskiej, XIX-wiecznej idei społecznikowskiej „Naród sobie”. Wszelkie poczynania odbywają się bezinteresownie, na zasadzie realizacji własnych zamiłowań i dzielenia się z innymi. Godne podziwu jest dążenie do prezentowania w Poznaniu czołówki teatru polskiego. I to nie dla zysku. Skrzyknęli się ludzie, którzy chcieli poświęcić swój czas, ochotę do pracy i swoje własne pieniądze dla przybliżenia Poznaniowi wielkiej sztuki teatralnej. Może tego na co dzień nie doceniamy, ale mieszkamy w mieście, które gościło najwybitniejszych ludzi teatru na deskach tej maleńkiej Sceny na Piętrze. Trudno mi teraz znaleźć nazwisko z panteonu gwiazd, które tutaj nie zaistniało. Nie ma chyba miasta w Polsce, w którym ten najznakomitszy polski teatr był na żywo tak obecny, jak na scenie przy ul. Masztalarskiej. To efekt pracy i zaangażowania ludzi działających przez lata w Fundacji Tespis. Są także momenty, które wryły się na zawsze w moją pamięć. Bez wątpienia było to niestety ostatnie spotkanie z Krzysztofem Kolbergerem i jego interpretacją poezji Słowackiego. Myślę, że to nie tylko dlatego, że go już nie ma, ale dlatego, że było to spotkanie z mistrzem – niezwykłym aktorem i człowiekiem.

51


Scena zbiorowa z benefisu Andrzeja Jacka Kowalskiego

Oprócz takich wielkich artystycznych przeżyć są także inne, nie mniej dla mnie istotne. Wieczory pastorałkowe i dzielenie się opłatkiem połączone z charytatywną pomocą dla dzieci nie mogą pozostać niezauważone. Nie do przecenienia jest fakt, że artyści występowali zawsze bez honorariów, włączając się w łańcuch pomocy z dobroci serca. Nie mogę nie wspomnieć o Romualdzie Grząślewiczu. Prawda jest bowiem taka, że gdyby nie jego pasja, cierpliwość i samozaparcie, to tego wszystkiego po prostu by nie było. Szczególnie mam na myśli to, co dla widzów jest niewidoczne, czyli zabieganie o byt materialny Fundacji i Sceny. To wymaga wielkiego oddania sprawie. Zaangażowanie prezesa i Fundacji zaowocowało stworzeniem tego, co dzisiaj nazywa się marką produktu. Dzięki jego pracy wielu najwybitniejszych aktorów z najwyższej teatralnej półki zainteresowało się tym niepowtarzalnym miejscem. Oni sami, z własnej woli zaczęli w pewnym momencie zabiegać o możliwość wystąpienia, pokazania się przy Masztalarskiej w Poznaniu. Tu mogli bowiem często zrealizować się w małych formach, jednoaktówkach czy monodramach, które swego czasu cieszyły się olbrzymią popularnością, a teatry repertuarowe nie bardzo miały miejsce na afiszu na takie przedsięwzięcia. Zainteresowali się też takimi możliwościami znani reżyserzy, w tym i aktorzy, którzy reżyserując spektakle chcieli stanąć z tej drugiej strony kulisy. Tak tworzyła się legenda Sceny na Piętrze. Jednak nie tylko to co działo się na deskach sceny, decydowało o zainteresowaniu Sceną na Piętrze, ale także serdeczność, gościnność poznańska, osoba gospodarza i przede wszystkim wspaniała widownia i wierni od lat widzowie, co na każdym kroku podkreślają występujący tu artyści. Ostatnio ważnym elementem działalności Fundacji stały się także benefisy. Najbardziej utkwił mi w pamięci, ten który był mi najbliższy, czyli spotkanie z Andrzejem Jackiem Kowalskim, prezesem Akademickiego Klubu Seniora z okazji jego 70. urodzin. Było to niecodzienne wydarzenie. „U Kowala ciężka robota” taki był tytuł wieczoru, który stał się spotkaniem pokolenia ludzi, rozpoczynających swoją działalność w klubach studenckich lat 60. i 70. ubiegłego wieku. W 1963 roku założyli oni klub seniora, mając po dwadzieścia kilka lat. Bawili się tym, że byli młodymi seniorami. Za chwilę mija 50 lat od tej chwili. Urodziny prezesa stały się pretekstem, by artyści studenccy wrócili na scenę, a na widowni zasiadło „pokolenie studenckich czapek”. Jubilata honorowali artyści dawnego teatru studenckiego Nurt. Z Warszawy zjechał Zygfryd Klaus. Pojawili się, Anna Kareńska, Mirka Kowalak, Sawa Orlewicz-Borowska, Adaś Bernard, Jurek Garniewicz, Antoni Kończal, muzyczną oprawę stworzył i akompaniował wykonawcom Janusz Muraszko. Wspominali dokonania Jubilata koledzy, ten z Leszna, z lat szkolnych, dzisiaj lekarz, znany i ceniony prof. medycyny Wojciech Cichy, który snuł opowieść o trudnych latach wojennych i powojennych rodziny Jacka, o zamiłowaniach szkolnych ujawnionych w Lesznie, takich jak: harcerstwo, sport. Zbigniew Jaśkiewicz, kiedyś przewodniczący Rady Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich, opowiadał o czasach studenckich, o pasjach turystycznych. O fascynacji motoryzacją wspominał Marek Pol, ongiś minister. No i wreszcie to, co współczesne – sprawę budowy Zamku Przemysła – naświetlał miłośnik Wielkopolski, turysta od zawsze, „studencki łazęga” senator Włodzimierz Łęcki. Andrzej Wituski, wieloletni Prezydent Poznania podkreślał znaczenie przyjaźni, koleżeństwa w życiu tego pokolenia i to wszystko, co ta nieformalna grupa byłych studentów pod wodzą Prezesa AKS Andrzeja Jacka Kowalskiego wniosła w poznański, społecznikowski, koloryt miasta. Był to bardzo sympatyczny, a zarazem wzruszający wieczór. Każdy gość na widowni mógł sam odtworzyć swoją drogę, którą przeżywał powtórnie przy okazji Jubileuszu swojego przyjaciela Prezesa. Pomagały w tym prezentowane na ekranie fotografie, muzyka, piosenki, a przede wszystkim ta niesamowita jedność widzów na widowni z artystami na scenie. Po 50 latach wciąż żywe i ważne pozostały wspomnienia i przyjaźnie z młodości, z czasów studiów w Poznaniu. Wielką wartością Fundacji i Sceny na Piętrze jest fakt, że pozwala zaistnieć nie tylko tym wielkim artystom scen polskich, ale daje też możliwość prezentacji ludzi z naszego poznańskiego światka kulturalnego. Ważne, że mogli tu się pokazać w podobnych benefisach Sławek Pietras czy też Lech Konopiński. Cieszy mnie także to, co zrobiła Fundacja przywracając Poznaniowi poznaniaka – Romana Wilhelmiego. Nachodzi mnie często myśl, że może tym tropem powinniśmy pójść w następnych latach, by przypomnieć tych, których już nie ma wśród nas, a którzy żyli i mieszkali w naszym mieście i tu tworzyli nasz wspaniały poznański teatr jak: Henryk Machalica, Krystyna Feldman, Mariusz Sabiniewicz, Stulek Hebanowski, Marek Skopiński, Irena i Tadeusz Byrscy, Janusz Nyczka, Milan Kwiatkowski – i tak można by wymieniać bez końca. Warto by się było nad tym, co przeminęło pochylić, chociażby organizując poznańskie zadyszki teatralne. Wiele udało się zrobić, ale jeszcze więcej przed nami i tylko trzeba sobie życzyć, by w Fundacji nigdy nie zabrakło ludzi z pasją i zaangażowaniem.

52


Mam tu swoje miejsce

Stefan Mikołajczak i Romuald Grząślewicz

– To jeden z najbardziej wypróbowanych przyjaciół Fundacji sceny na piętrze Tespis – twierdzi prezes Romuald Grząślewicz. – Zawsze gotowy pomóc, poświęcić swój czas, z mnóstwem pomysłów, także – co bardzo ważne – na zdobywanie pieniędzy na kolejne spektakle. Stefan Mikołajczak, bo o nim mowa, przyszedł do Sceny na Piętrze jako marszałek województwa wielkopolskiego i tak „wsiąkł” w jej atmosferę, że został. Kadencja marszałka dobiegła końca, ale nadal służy radami i pomocą, będąc w Zarządzie Fundacji. Jak sam mówi: – Scena na Piętrze ma swoją publiczność, wielu bez niej nie potrafiłoby żyć. Jest tu niepowtarzalna atmosfera. I to go urzekło. Na widowni, wśród ludzi kochających teatr, aktorów i tę najmniejszą scenę w Poznaniu, poczuł się jak w domu. – Moim skarbem jest miejsce w 5 rzędzie jednego z małych teatrów, w którym potrafią dziać się wielkie rzeczy. Otwieram wówczas szeroko oczy i cały zamieniam się w słuch. Sam staję się uczestnikiem aktorskiej biesiady. Buduję nawet swój scenariusz. Jak mówi prezes Grząślewicz, trudno wymienić wszystkie zasługi Stefana Mikołajczaka. – Jest najwierniejszym widzem, który zawsze przychodził i przychodzi, bo lubi, a nie dlatego, że musiał z racji obowiązków. Na kolejne 20 lat Fundacji można jej życzyć więcej takich Przyjaciół.

53


Zaczarowany teatr Krystyna Gwoździcka Do teatru chodziłam od zawsze. Pierwsze wspomnienia z tego miejsca, gdzie mieści się teraz Scena na Piętrze, oczywiście są związane z kabaretem TEY. Przylgnęłam do Sceny, ponieważ zaspokajała moje i moich przyjaciół dążenie do teatru magicznego, teatru nieodartego ze złudzeń. Z teatru nowoczesnego człowiek wychodzi, moim zdaniem, nie do końca zaspokojony w swoich oczekiwaniach. My, związani z teatrem, czekamy na coś innego, trochę zaczarowanego, na tę atmosferę, która otacza miejsce i wydarzenie. Nie mogę powiedzieć na sto procent, że byłam na pierwszym przedstawieniu i na wszystkich, które były wystawiane do tej pory. Kiedy pomyślę, to uświadamiam sobie, że we wszystkich większych wydarzeniach brałam udział. Przed laty znałam doskonale dyrektora Estrady Poznańskiej, Zbigniewa Łankiewicza. Obracaliśmy się w gronie prawników i kwestia organizacji tej niewielkiej Sceny była mi znana. Bardzo mnie to przedsięwzięcie zainteresowało. W momencie, kiedy wiele wiele lat temu poznałam Romka Grząślewicza, wiedziałam, że to jest to. Uważam, że to jest Scena, do której schodzą się ludzie bardzo specyficzni, którzy naprawdę tego chcą. Bilety nie są bowiem tanie i nie ma rozdawanych zaproszeń. Przychodzą ludzie, którzy kochają teatr. Z niektórymi widzami witamy się jak starzy znajomi, bo stale od lat spotykamy się na kolejnych wydarzeniach. To jest bardzo miłe. Z przyjaciółmi stworzyliśmy sobie taki rytuał, że nie tylko idziemy do Sceny na Piętrze, ale w okresie jesienno-zimowym wybieramy się przed spektaklem na kawę czy obiad, a latem po przedstawieniu na lampkę wina. Zwykle w Scenie bywam w gronie najbliższych przyjaciół i jest to od 8 do 12 osób. Niezwykłą atmosferę Scena na Piętrze zawdzięcza Romkowi Grząślewiczowi. Nie ma już takich teatrów, gdzie wychodzi szef artystyczny i każdego traktuje jak swojego dobrego znajomego, z każdym się wita. Niewątpliwie spektakle są z górnej półki. Zapraszani na Scenę goście to znakomici artyści. Nie przeżyłam w tym teatrze przedstawienia, które bym odrzuciła, które nie dałoby mi do myślenia, nie zawierało jakiegoś przesłania. Zawsze jeszcze długo po wyjściu ze spektaklu dyskutujemy na jego temat. Zdarza się, że także z artystami, bo część z tych, którzy goszczą w Scenie jest bardzo przystępna i chce rozmawiać. Większość z nich przyjeżdża do Poznania chętnie, bo wsiąkła już w specyficzną atmosferę Sceny. Wielu z nich wraca z coraz nowymi produkcjami. Osobiście szkoda mi programów typu „Ring”, Tandem”, „Gwiazdy X Muzy”. Bardzo mile wspominam spotkania parami, jak z Magdaleną Zawadzką i Gustawem Holoubkiem, Beatą Tyszkiewicz i Karoliną Wajdą. Zawsze też licytowałam pamiątki i mam ich całkiem sporą kolekcję. Tego mi żal. One przynosiły Scenie ewidentne zyski. Ludzie na to chętnie przychodzili bez względu, czy ktoś jest koneserem teatru czy nie, gdyż interesowały go gwiazdy i ich historie. To ich wciągało. Może pora, żeby powrócić to tego typu spotkań. Romek od dłuższego czasu się odgraża, że odejdzie na emeryturę. Często mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych. A ja myślę, że są. Może przyjść sprawny manager, ale on nigdy nie będzie miał tej charyzmy, tego czaru. Scena na Piętrze uczy, że w życiu nie można tylko mieć i myśleć jedynie o pieniądzach czy o pracy. Człowiek, który pozbawiony jest hobby czy szerszego spojrzenia, jest bardzo ubogi. Widać, że są osoby, które znajdują tam wytchnienie. Ja sama miałam takie momenty, że byłam ogromnie zajęta, ale zawsze starałam się znaleźć chwilę dla Sceny. Uważałam, że jeśli nie będą, nie zobaczę, nie dotknę, to zubożeję. To jest niewątpliwa zasługa Fundacji sceny na piętrze Tespis. To dzięki niej ta scena działa, rozwija się, ma taki repertuar, znajduje na to fundusze.

54


P A R K I N G

bezpieczny i przyjazny

www.greenparking.pl



Wilhelmi wraca do domu Juliusz Podolski

Roman Wilhelmi, wybitny aktor, który stworzył legendarne kreacje zapisane w historii polskiego kina i teatru, dla wielu jest aktorem warszawskim, a przecież on jest nasz, poznański. Tu się urodził. Tu mieszkał. Tu się uczył i grandził. Tu po raz pierwszy pomyślał, że chce być aktorem. Tu wziął ślub. Tu wreszcie mieszkają jego najbliżsi – brat Adam z rodziną. Kiedy w Fundacji sceny na Piętrze pojawił się Rafał Pogrzebny, dziennikarz i pasjonat aktorstwa Romana Wilhelmiego, jego pomysł, by przywrócić Poznaniowi wielkiego poznaniaka, padł na podatny grunt. To właśnie w Scenie na Piętrze, 24 kwietnia 1991 roku odbyła się ostatnia premiera teatralna Romana Wilhelmiego. Aktor zagrał w swoim rodzinnym Poznaniu, w monodramie „Mały światek Sammy Lee” Kena Hughesa w reżyserii Zdzisława Wardejna. Aktor zmarł pół roku później. Szef Sceny Romuald Grząślewicz wspomina, że Wilhelmi, mimo kiepskiej kondycji fizycznej, brawurowo zagrał w półtoragodzinnym, wyczerpującym monodramie. I tak to się zaczęło. Podjęto się wspólnie zorganizowania I Dni Romana Wilhelmiego w 2008 roku. Były kolejne, w tym roku będą piąte. Każdym dniom poświęconym temu znakomitemu poznaniakowi towarzyszą kolejne inicjatywy. Podczas pierwszych odsłonięto tablicę, a od czerwca 2011 roku skwer przy ulicy Masztalarskiej nosi jego imię. Ukonstytuował się też komitet społeczny budowy obelisku Romana Wilhelmiego. Na jego czele stanął senator Włodzimierz Łęcki. Dzieła stworzenia obelisku podjął się artysta rzeźbiarz Roman Kosmala. Z odruchu serca poznaniacy włączyli się w ten szczytny cel, dofinansowując budowę pomnika, który stanie 3 listopada na wieczną rzeczy pamiątkę. To jedno z największych przedsięwzięć Fundacji. To także chyba to najważniejsze, bo dzięki niemu po latach Roman Wilhelmi wraca do domu. – Po „kocham” drugim najważniejszym słowem jest „pamięć” – powiedziała Grażyna Barszczewska, przypominając słowa ze sztuki, w której przed laty występowała wraz z Romanem Wilhelmim na deskach poznańskiej Sceny na Piętrze. – Poznaniakom udało się zachować pamięć o Romanie i to jest wspaniałe – dodała w czasie odsłaniania tablicy pamiątkowej.

57


Wilhelmi wraca do domu

58


Ten obelisk to wyzwanie Elżbieta Podolska rozmawia z Romanem Kosmalą, twórcą obelisku Romana Wilhelmiego Skąd pomysł na taki właśnie pomnik Romana Wilhelmiego? – Kiedy dostałem propozycję od pana Romualda Grząślewicza przygotowania projektu pomnika, poszedłem na skwer, żeby zobaczyć, w jakim otoczeniu ma stanąć. Przyszedł mi do głowy pomysł popiersia na lekkim cokole. Nie chciałem stawiać wielkiego piedestału, bo nie wiem, czy Roman Wilhelmi dobrze by się na nim czuł. Zresztą, skwer jest niewielki i pomnik nie może go przytłaczać, nie może dominować nad nim.

Będzie to przede wszystkim twarz artysty z charakterystycznym półuśmiechem. – Chciałem, żeby był mniej oficjalny. Dlatego jest w golfie z podniesionym kołnierzem płaszcza, lekko zawadiackim wyrazem twarzy. Dzięki lekkiemu cokołowi będzie miał nowocześniejszą formę. Pomnik takiego aktora to wyzwanie dla artysty. – Dla mnie szczególnie trudne. Byliśmy z żoną w Scenie na Piętrze na spektaklu „Dwoje na huśtawce”, gdzie Roman Wilhelmi występował z Grażyną Barszczewską. Do dzisiaj jestem pod wrażeniem. Nigdy nie udało mi się tak przeżyć sztuki, nie tylko jej treści, ale także gry aktorskiej. Miałem aktorów prawie na wyciągnięcie ręki. To było niesamowite wydarzenie. Do tego Roman Wilhelmi jest uwielbianym przez wielu widzów aktorem, dlatego też kolana mi się trochę trzęsły przy tworzeniu tego projektu.

59


Od szkicu do rzeĹşby

60


61


Lista Darczyńców Obelisk Romana Wilhelmiego Inicjatywa zbiórki pieniędzy na dofinansowanie projektu „Obelisk Romana Wilhelmiego” spotkała się z życzliwością Widzów Sceny i na dzień 24.08.2012 roku wpłaty zamknęły się kwotą 26.992 złotych. Urszula Piszczorowicz Gertruda Kado-Cichoradzka Edmund Piotr Klaus Tadeusz Musiał Romuald Broniecki Irena Siwek Zygmunt Miedziński (2 razy) Andrzej Patalas Ryszard Tadeusz Mikołajczak Sadzide Murat-Błażejewska Halina Czerwińska Janina Chodera (2 razy) Danuta Gorońska (2 razy) Bartłomiej Ostrowski Danuta Siudzińska-Grajek Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej Danuta Rohde Barbara Martyńska Ryszard Markow Krystyna Szwierz Edmund Dudziński Czesław Domagała Marian Sobczyński Andrzej Boruszak Wojciech Zdrojowy Elżbieta Schiffter Janusz Dobierski Aleksandra Kołodziejczak Paweł Olejniczak Elżbieta Zielińska Andrzej Pazda Jerzy Stroński Elżbieta Stępień Zygmunt Miedziński AGMART s.j. Paweł Leszek Klepka Elżbieta i Hanna Smolińskie Romuald Grząślewicz Włodzimierz Łęcki Antoni Szczuciński Janusz Fajfer Hanna i Rafał Pogrzebny Bogusław Nater Ireneusz Gołębiewski Jacek Kałek Maciej Szymański Grażyna Matusiak Ryszard Danecki Irena Gosieniecka Łukasz Gołębiewski Halina i Stanisław Czajkowscy Jolanta i Grzegorz Szpot Danuta Rataszewska Grzegorz Walkowiak Zdzisław Kowalski Lena Bednarska Krzysztof Styszyński Jacek Ruśniak Waldemar Zalaszewski Elżbieta i Bogusław Zalewscy Jerzy Borowski Małgorzata Miedzińska Adam Wilhelmi Wojciech Tulibacki Ewa Kiernicka-Józefiak Janusz Kosiński

62

Adam Trybusz Andrzej Nowaczewski Krzysztof Zaworski Krzysztof Grześkowiak Krystyna Łybacka Jacek Kałek Wiesława i Andrzej Bobińscy Kazimierz Metzler Konrad Śniatała Bogdan Lubczyński Marian Król Tadeusz Winkiel Anna i Romuald Szperlińscy Tadeusz Bartosz Jan Gorlas Jerzy Domicz Maria Kowal Bogumił Nierychlewski Aleksander Przybylski Henryk i Andrzej Nowakowscy Ewa i Piotr Tabaka Andrzej Mańkowski Maciej Duszczak Solange Olszewska Tomasz Karczewski Elżbieta Własna Łukasz Matuszczak Elżbieta i Tadeusz Kuraś Grzegorz Burkowski Mirosław Jakubowski Andrzej Wituski Janusz Szymański

Elżbieta i Juliusz Podolscy Ewa Budna Wojciech Bobek




Bardzo chciał żyć Henryk Talar o Romanie Wilhelmim

Romek kojarzy mi się z tym, że jest nadal. 20 lat po jego odejściu nadal robi się przymiarki, że w tej roli on byłby właśnie najlepszy, a ponieważ nie może zagrać, więc ktoś inny jest na jego miejsce. Pamiętam dzień, w którym umierał. Opiekował się nim w szpitalu nasz przyjaciel, też już niestety nieżyjący dr Krzysztof Jarek. Wybraliśmy się tego dnia z Maciejem Domańskim odwiedzić Romka. Maciej poszedł do niego, a ja wszedłem do Krzysztofa i zapytałem tylko „kiedy?”. Ordynator powiedział bez ogródek – dziś lub jutro. Domańskiego nie było wtedy ze mną, nic nie wiedział. Kiedy wszedłem do sali Romka, leżał sam, jak na gwiazdę przystało, widać było, że się ucieszył. Mówiły o tym jego oczy, bo tak naprawdę nie miał już sił. W pewnym momencie odezwał się tym swoim głosem: – Heniuś, k..., pokaż mi swój kalendarz. Patrzcie – i wyciągnął rękę, by sięgnąć ze stolika obok łóżka swój kalendarzyk – ja mam terminy zajęte na najbliższe 5 lat. I opadł bez sił. Nie wytrzymałem napięcia. Osunąłem się bez czucia, na korytarzu Maciej Domański mnie jakoś ocucił. Rano był telefon od dr. Jarka, że Romek nie żyje. Bardzo chciał żyć. Bardzo chciał poukładać to wszystko, co mu się w życiu nie poukładało. Osiągnął sukces zawodowy, ale cierpiał, że nie udało mu się go osiągnąć w życiu prywatnym. Pamiętam jeszcze jedno wydarzenie. Na tym festiwalu w Genewie zostaliśmy zaproszeni z Romkiem na prapremierę spektaklu. Nie bardzo wiedzieliśmy, co to za sztuka ani kto gra. Poszliśmy, siedliśmy, a tam na scenie rozłożony był papier, na środku niego stał karton. Dwóch aktorów: jeden ten karton zawijał, drugi go odwijał i tak przez pół godziny. Myśleliśmy, że jesteśmy w Szwajcarii, wśród obcojęzycznej publiczności. Romek nachylił się do mnie i szeptem, takim teatralnym, który słychać było chyba w odległości 500 metrów, stwierdził: Heniuś, nas tu k... w ch... robią. Nagle wokoło rozległy się śmiechy. Okazało się, że to był spektakl Kantora, a na widowni siedzieli prawie sami Polacy.

65


Z notesu estradowca Piotr Żurowski

Bohdan Łazuka

Byłem szczęśliwym uczestnikiem bądź świadkiem wielu poniższych anegdotek, inne usłyszałem od aktorów i reżyserów – gości Sceny na Piętrze w Poznaniu. Romuald Grząślewicz Grudzień „wczesny Gierek”, Konin. Z okazji „Barbórki” piękny i starannie przygotowany koncert, za który płaci KW PZPR. Sukces, oklaski na stojąco. Żegna nas rozpromieniony pan z wydziału kultury. Na pytanie reżysera Grząślewicza, czy koncert mu się podobał, odpowiada: „Jutro będę wiedział!”

Widowisko estradowe, duża obsada, dzieci itd. W finale dzieci mają rozwinąć coś w rodzaju transparentu z hasłem. Na scenie wszyscy artyści, orkiestra i na wrotkach dzieci, które oszołomione hałasem muzyki nieco się zagapiły. Reżyser widowiska Romuald Grząślewicz wydziera się zza kulis: „Dzieci, plakat!!!” Jedna z dziewczynek przerażona: „Plose pana, na plóbach nie było płakać”! Bohdan Łazuka Goszczący przez trzy wieczory w Scenie na Piętrze Bohdan Łazuka zapytał Romualda Grząślewicza, czy aby recitale nie trwają zbyt długo. Szef sceny na to: „Ależ skąd, podróż widza do teatru i z powrotem nie może trwać dłużej niż występ. A do nas dojeżdżają nawet z Zielonej Góry!”. Łazuka: „To mam szczęście, że nie jadą… z Rzeszowa!”.

66


Joanna Szczepkowska

Joanna Szczepkowska Scena na Piętrze, 18:57, jest po drugim dzwonku, widownia zasiadła, czekamy na rewelacyjny spektakl „Goła Baba”. Z garderoby wyłania się urocza i piękna Joanna Szczepkowska z prośbą: „Czy mógłby ktoś skoczyć i kupić mi… rajstopy, bo zapomniałam!”. Scena na Piętrze i kolejna wizyta Joanny Szczepkowskiej i jej „Gołej Baby”. Pół godziny przed spektaklem artystka ze swoim wdziękiem zgłasza, że... nie zabrała płyty z muzyką i efektami – bardzo istotnymi dla przedstawienia. Znając sztukę, z mojej płytoteki ratuję artystkę i spektakl. Było „dziękuję” ale… bez premii. Cóż, to przecież dama. Rudi Schubert Przeddzień stanu wojennego, jeden z domów kultury w Pilskiem. W księdze pamiątkowej „Wały Jagiellońskie” z Rudim Schubertem po koncercie zostawiły wpis: Bez choinki, bez szynki, bez karpia i prądu Świąteczne pozdrowienia od partii i rządu!

Hanka Bielicka Hanka Bielicka będąc w Chicago wstąpiła do polonijnego barku: „Witaj dziecinko, daj mi kawkę – nazywam się…” Młodziutka barmanka : „Niech pani nie mówi, ja wiem. Pani jest Ćwiklińska albo Bielicka, tylko nie wiem, która z was umarła...”.

Andrzej Lajborek 3 czerwca 1997 roku, druga wizyta Jana Pawła II w Poznaniu. Na pl. Mickiewicza uroczysta msza, do której zaangażowano w charakterze lektora znakomitego aktora Teatru Nowego, Andrzeja Lajborka. W pierwszym czytaniu przekazał całej Polsce nowe słowo: JAMŁUŻNA. Ponieważ to zawodowiec, choć spocił się, konsekwentnie w drugim czytaniu jałmużnę zastąpił „jamłużną”. Żadnemu z hierarchów nawet powieka nie drgnęła. To też zawodowcy! Roman Kordziński Reżyserując w Scenie na Piętrze sztukę „Za rok o tej samej porze” z Barbarą Wrzesińską i Markiem Barbasiewiczem, Roman Kordziński przerwał próbę i wzburzony wbiegł do garderoby: „Ja z tymi warszawskimi celofanami pracować nie będę!”. Joanna Rawik Joanna Rawik gościła z recitalem w poznańskim klubie, którego właścicielem jest zacny mecenas sztuki i jednocześnie ceniony piekarz. Po wykonaniu piosenki „Nie z każdej mąki będzie chleb”, gospodarz wtrącił uwagę, że on jest w trzecim pokoleniu piekarzem, a dobry piekarz zrobi chleb z każdej mąki!

Karol Koszela Poznańskiemu aktorowi Karolowi Koszeli, koledzy zrobili dowcip. Odkorkowali zalakowaną ćwiartkę wódki, wylali zawartość i nalali wodę, a z pomocą świeczki i orzełka z pięciogroszówki zalakowali ponownie. Po spektaklu aktor, jeszcze w makijażu, dobrał się do butelki, pociągnął duży łyk, po chwili krzyknął z przerażeniem: „Panowie, straciłem smak!”. Jerzy Skolimowski W Estradzie Poznańskiej dzwoni telefon: „Tu reżyser Jerzy Skolimowski, czy zastałem dyrektora?”. Po dziesiątym

67


w tym tygodniu telefonie od Skolimowskiego, zastępujący asystentkę dyrektora (jest sierpień, środek letnich urlopów) uprzejmy męski głos grzecznie odpala: „Witam, tu… kompozytor Piotr Żurowski”.

Jacek Kałucki – Z radością z Tobą pojadę, bo: bardzo Cię lubię i cenię, mamy podobne poczucie humoru, poza tym jesteś przystojny i świetnie tańczysz!!! Jestem więc w gotowości. Pozdrawiam P. Takiego e-maila odczytała pani Agata – żona Jacka Kałuckiego, siadając do komputera męża. Aktor musiał się tłumaczyć, że P. to nie jakaś Paulina czy Patrycja, a przejaw specyficznego humoru Piotra Żurowskiego, z którym udawali się na spektakle do Holandii! Beata Tyszkiewicz Romuald Grząślewicz przybył punktualnie do siedziby Fundacji Kultury Beaty Tyszkiewicz, na jej zaproszenie. Za minutę trzynasta naciska domofon i słyszy w oddali głos pani Beaty: „Dziewczyny, regulować zegarki – Poznań przyjechał!”. Katarzyna Grochola Książki Katarzyny Grocholi są przekładane także na egzotyczne języki. Wietnamski tłumacz, zapytany przez zdziwioną autorkę, co interesuje jego rodaczki w tych powieściach, odpowiedział: „Psiecieś polśka kobieta i wietnamśka, to jeśt to siamo!”. Katarzyna Grochola będąc jeszcze osobą nierozpoznawalną, ale dość zamożną po sukcesie książki i filmu „Nigdy w życiu”, namówiona przez córkę wstąpiła do sklepu i poprosiła „robiącą sobie paznokcie” panienkę o podanie pantofelków z wystawy. Ta, nie przerywając zabiegu, po otaksowaniu autorki stwierdziła: „E, i tak pani na nie nie stać!”.

Zbigniew Zapasiewicz Porannym gościem jednej z telewizji „śniadaniowych” był mistrz Zbigniew Zapasiewicz, którego przepytywano na okoliczność reżyserii w Scenie na Piętrze w Poznaniu „Ławeczki” Gelmana. Na pożegnanie młodziutka dziennikarka mówi: „Gościem państwa był… Zbigniew Zamachowski”. Oczami wyobraźni widziałem, jak mistrz przegryza dziennikarce aortę szyjną!

Bogdan Paluszkiewicz Mistrz konferansjerów – poznaniak Bogdan Paluszkiewicz próbował dla żartu namówić pianistę, by ten coś zaśpiewał. Akompaniator, który miał inne poczucie humoru, kilkakrotnie zastrzegał, że nie śpiewa i by dać mu spokój. Nękany wstał od fortepianu, wziął się „pod boki” i zaśpiewał falsetem: „Nie bede sie opierała, wy mnie chłopy ciungta, zaciungta mnie za stodołe, tam mi dupe zrumbta!”.

Marian Pogasz Występowaliśmy w Olimpii bez zapowiedzi konferansjera, pilnując sami kolejności. Marian Pogasz i Tadeusz Wojtych mieli wejść po moich dwóch (niezbyt długich) balladach. Zagadali się i spóźnili. Wojtych dopadł do mnie: pan śpiewasz nie ballady, a…fraszki!!! Inne Duży zakład w Wielkopolsce. Zawiany pan z ostatniego rzędu zwraca uwagę konferansjerowi, że mówi te same dowcipy co ostatnio. Riposta natychmiastowa: „A pan w zeszłym roku też siedział w ostatnim rzędzie i… też był pijany!”. Pojechaliśmy na koncert z okazji jubileuszu dużego PGR-u. Artyści rozeszli się po okolicy, bo dostali wiadomość, że będzie godzinne przemówienie. Wyszedł dyrektor: „W imieniu witom wos, bawta sie dobrze”. W garderobie nie było nawet… konferansjera!

Koncert „ku czci” w poznańskim areszcie przy ul. Młyńskiej. Piękna poezja na zmianę z odpowiednio dobranymi balladami. W pewnym momencie wstaje jeden z osadzonych, stuka drewniakami i zwraca się do przełożonego: „Proszę o odprowadzenie do celi, gdyż program mnie nie interesuje”.

Państwowe Przedsiębiorstwo Imprez Estradowych w latach 70. miało w swojej stajni wieloosobowy cygański zespół „ROMA”, który bardzo często występował za granicą. Po dotarciu do Paryża okazało się, że kostiumy wyekspediowano do Rzymu, gdyż na ogromnych skrzyniach były napisy… ROMA. Dojeżdżamy teatralnym busem na leśny parking w drodze do Włocławka. Nagle „spod ziemi” wyrastają kuso ubrane Bułgarki. Nasz zasłużony mistrz oświetlenia Mieczysław Karalus, nie tracąc zimnej krwi pyta: „A macie zniżki dla… emerytów?”. Panie w popłochu uciekły! Scena na Piętrze jest atrakcyjnym miejscem dla firm, banków itp., które wykupują spektakle, by ugościć swych klientów lub pracowników. Od jednej z „warsiawskich” firm dostaliśmy zapytanie: „Czy możliwe jest podanie welcome-drinka?” Odpowiedzieliśmy, że owszem, a na zakończenie nawet goodbye-bigos!

68




Wydawnictwa Fundacji

71


Piosenki o Poznaniu Juliusz Podolski

Antoni Szczuciński, Grzegorz Ganowicz i Dariusz Tarczewski

„A nam warto żyć nad Wartą” to tytuł konkursu na piosenkę o Poznaniu, który ruszył w kwietniu 2008. Szansę na wygraną miał każdy, bo konkurs był otwarty, a najważniejsze było to, żeby piosenka była poznańska... W konkursie mogły wziąć udział wyłącznie utwory premierowe, oryginalne i dotąd nigdzie nie publikowane. Teksty utworów musiały zawierać elementy „poznańskości” w opisie historii i współczesności Poznania, jednostki i zbiorowości zamieszkałej po obu brzegach Warty. Muzyka miała być profesjonalna, chociaż to nie był konkurs skierowany wyłącznie do zawodowców. – Kandydaci muszą znać nuty, ale niedociągnięcia formalne nie są najważniejsze – mówili jurorzy, Maciej Szymański i Andrzej Sobczak. – Najważniejszy jest pomysł... Było o co walczyć, bo Grand Prix wynosiło 30 tysięcy złotych! Wręczenie nagród laureatom nastąpiło 29 listopada 2008 w restauracji de Rome – Hotelu Rzymskiego w Poznaniu,

72


Scena zbiorowa z programu „A nam warto żyć nad Wartą”

z udziałem włodarzy miasta, fundatorów nagród, organizatorów i dziennikarzy. Konkurs był muzyczną promocją Poznania w ramach projektu Poznań – Europejska Stolica Kultury 2016. Do oceny nadesłano ponad 60 piosenek z całej Polski. Jury pod przewodnictwem kompozytora, dyrygenta i aranżera Macieja Szymańskiego nie przyznało nagrody Grand Prix, dzieląc jej wartość na 3 nagrody główne (w kolejności) ufundowane przez Prezydenta Miasta Poznania: 1. Dariusz Tarczewski (muzyka i słowa ) – godło Szamotuły, za piosenkę „Poznania czas”. 2. Monika Cybulska (muzyka), Daria Cybulska (słowa) – godło Nie jesteśmy Kaszubami, za piosenkę „Poznać”. 3. Aleksander Gref (muzyka,) Tomasz Raczkiewicz (słowa) – godło Caffarelli, za piosenkę „Twój Poznań”. Ponadto wyróżniono 8 piosenek. Czwarte Wyróżnienie, ufundowane przez PZU S.A.: Ewa Kowalska i Janusz Piątkowski za piosenkę „Cudze chwalicie – swoje kochacie”. Trzecie Wyróżnienia: – ufundowane przez PROTE Technologie dla Środowiska Sp. z o.o.: Juliusz Kubel i Mariusz Matuszewski za piosenkę „Ach Poznaniu, moja miłości”; – ufundowane przez TBA Marketing Komunikacyjny: Janusz Kukuła i Kuba Stankiewicz za piosenkę „Nad Poznaniem”; – ufundowane przez Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej: Mieczysław Urbański za piosenkę „Sen na jawie”; Drugie Wyróżnienia: – ufundowane przez Victus-Eco: Lech Konopiński i Kostas Dzokas za piosenkę „Na spotkanie z Poznaniem”; – ufundowane przez Fundację sceny na piętrze Tespis: Janusz Kukuła i Kuba Stankiewicz za piosenkę „Poznański czas”; – ufundowane przez Estradę Poznańską: Marek Gordziej za piosenkę „Jesienny tramwaj nad Wartą” Pierwsze Wyróżnienie, ufundowane przez Andersia Property: Ewa Kowalska i Janusz Piątkowski za piosenkę „Chłopaki z miasta nad Wartą”. W trzydziestym, jubileuszowym sezonie udało się wydać płytę z piosenkami o Poznaniu – ,,A nam warto żyć nad Wartą”, w święto Patronów Miasta Poznania – 29 czerwca 2009 roku. Do tej pory stolica Wielkopolski nie miała takiego wydawnictwa. Po raz pierwszy na jednym krążku znalazło się aż 19 piosenek dawnych, nowszych i najnowszych. W tym także te, które wygrały Konkurs na piosenkę o stolicy Wielkopolski. Po kilku miesiącach starań udało się dzięki współpracy Urzędu Miasta Poznania i Fundacji sceny na piętrze Tespis wydać krążek. Co ciekawe znalazły się na nim także utwory archiwalne, powstałe na przestrzeni półwiecza. Ich wspólnym mianownikiem jest zauroczenie twórców naszym miastem. Projekt został dofinansowany ze środków Miasta Poznania i wpisany w projekt Poznań – Europejska Stolica Kultury 2016. A 21 września 2009 roku w Scenie na Piętrze odbył się koncert piosenek zarejestrowanych na płycie.

73


Konkursy dramaturgiczne

Katarzyna Grochola i Piotr Karbowniczek

Organizacja konkursów dramaturgicznych Tespis była realizacją zapisu statutowego Fundacji w celu pozyskiwania i promocji współczesnej dramaturgii rodzimych autorów. Konkursy miały formułę otwartą (dostępność dla wszystkich piszących, mówiących i myślących po polsku bez względu na miejsce zamieszkania) w dwóch kategoriach: – monodram; – sztuka małoobsadowa. Dotychczas odbyły się trzy edycje Konkursu: TESPIS’97 pod Patronatem Prezydenta Wojciecha Szczęsnego Kaczmarka, TESPIS’2000 pod Patronatem Prezydenta Ryszarda Grobelnego i TESPIS’2004 pod Patronatem Marszałka Stefana Mikołajczaka. W Komitecie Honorowym zasiadali: Piotr Frydryszek (3 razy), Bogusław Zalewski (3 razy), Antoni Marianowicz (3 razy), Estrada Poznańska (3 razy – Zbigniew Łankiewicz (2 razy), Tomasz Karczewski (1 raz)), Anna Szperlińska (3 razy), Polmos Poznań (2 razy), Compensa T.U. (2 razy), Filmotechnika (2 razy), Marian Andrzej Tschurl-Kareński (2 razy), Marek Szpendowski (1 raz), Compol AG Fresenius (1 raz), INC Nationale-Nederlanden (1 raz).

74


Obrady jury Konkursu Dramaturgicznego Tespis’2000

Laureaci Konkursu: – w kategorii MONODRAM: TESPIS’97 – Grzegorz Skurski, Andrzej Marian Trzos, Bogdan Maciejewski; TESPIS’2000 – Anna Strońska, Katarzyna Grochola, Anna Czekanowicz; TESPIS’2004 – Edmund Pietryk, Krystyna Krauze i Andrzej Trzaska;

– w kategorii SZTUKA MAŁOOBSADOWA: TESPIS’97 – Anna Strońska, Mieczysław Olbromski, Hanna Kowalewska, Grzegorz Skurski, Paweł Jurek, Halina Dobrowolska; TESPIS’2000 – Edmund Pietryk, Katarzyna Grochola, Zbigniew Tadeusz Gniewski, Wojciech Poniatowski, Piotr Karbowniczek; TESPIS’2004 – Jarosław Sokół, Marta Guśniowska, Zbigniew Nowak.

W trzech edycjach Konkursu Dramaturgicznego TESPIS nadesłano 450 prac konkursowych: TESPIS’97 – 119, TESPIS’2000 – 161, TESPIS’2004 – 170. Około trzydziestu prac nadesłano z Anglii, Australii, Holandii, Rosji, Szwajcarii, Szwecji i USA. Wśród dwudziestu trzech nagrodzonych prze Jury Konkursu prac była jedna autora z USA – „Życie z widokiem na Manhattan”; pozostałe nagrody przypadły autorom zamieszkującym w Polsce. Jury Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’97: Ryszard K. Przybylski, przewodniczący Wojciech Biedak, członek Jury Roman Kordziński, członek Jury Zdzisław Wardejn, członek Jury Władysław Zawistowski, członek Jury Piotr Żurowski, sekretarz Jury Komisarz Konkursu – Romuald Grząślewicz

Jury Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2000: Ryszard K. Przybylski, przewodniczący Wojciech Biedak, członek Jury Roman Kordziński, członek Jury Robert Mirzyński, członej Jury Zdzisław Wardejn, członek Jury Władysław Zawistowski, członek Jury Piotr Żurowski, sekretarz Jury Komisarz Konkursu – Romuald Grząślewicz

Jury Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2004: Ryszard K. Przybylski, przewodniczący Wojciech Biedak, członek Jury Robert Mirzyński, członej Jury Jacek Wachowski, członek Jury Piotr Żurowski, sekretarz Jury Komisarz Konkursu – Romuald Grząślewicz

75


Wieczory Pastorałkowe Scena zbiorowa z XX Wieczoru Pastorałkowego

Fundacja sceny na piętrze Tespis w Poznaniu w 2011 roku po raz dwudziesty zaprosiła widzów na charytatywny Wieczór Pastorałkowy. Było to ostatnie spotkanie w tej formule. – Przez 20 lat przed Świętami Bożego Narodzenia spotykaliśmy się, żeby pomagać tym, którzy tej pomocy od nas najbardziej potrzebują – mówi Romuald Grząślewicz, prezes Fundacji sceny na piętrze Tespis. – To były niezapomniane programy, ale ten dwudziesty, jubileuszowy, jest ostatni. Wyczerpała się formuła, zmieniły się czasy. Oczywiście będziemy pomagać, ale już może w inny sposób. W 2011 roku na scenie wystąpili: Natalia Kraśkiewicz, Danuta Mizgalska, Halina Zimmermann, Jarosław Jakubowski, Piotr Żurowski, Mieczysław Urbański, a gwiazdą wieczoru był Jerzy Radziwiłowicz. W sumie przez te lata widzowie mieli okazję poznać ponad 200 artystów. Wszyscy występowali za darmo. – Przez 3 lata, i to w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, przyjeżdżał do nas Wojciech Siemion – wspomina Romuald

76


Aukcja dla Fundacji Burego Misia

Grząślewicz. – Prowadzone przez niego aukcje przedmiotów, to był prawdziwy majstersztyk. Zawsze spotkanie ubarwiał opowieściami i występami. Gośćmi wieczorów byli także: Jerzy Zelnik, Dorota Lulka, Agnieszka Różańska i wielu, wielu innych. Rekordzistą jest Mieczysław Urbański – kompozytor i pianista, który brał udział w 10 wieczorach pastorałkowych. – Pamiętam, że gwiazdą jednego z wieczorów był Chór Palotti. Zaprosił go współpracujący wtedy z nami Szymon Melosik. Występowały w nim dwie jego córki, dzisiaj sławne, a wtedy młodziutkie uczennice – wspomina Romuald Grząślewicz. – Chór zajmował niemal całą scenę i musieliśmy się spieszyć z programem, bo przecież nie ustaliby dłużej niż godzinę, a wtedy jeszcze nie było w sali klimatyzacji. W 2012 roku dla Fundacji Burego Misia udało się zebrać 18 500 zł, w tym 4 tysiące ofiarował poza licytacją sponsor. Przedmioty wystawione na aukcję miały w sumie cenę wywoławczą 1975 zł, a udało się je wylicytować za kwotę 14 tysięcy 500 zł. Największe przebicie osiągnęła piłka Lecha Poznań z limitowanej serii z okazji 90-lecia klubu z podpisami piłkarzy. Została wylicytowana za 60-krotność ceny wywoławczej. – To była wspaniała przygoda – mówi prezes Grząślewicz. – Przygotowania trwały co roku już od września, ale warto było. Przekonałem się, jakimi wspaniałymi ludźmi są artyści i jak bardzo chcą pomagać potrzebującym. W ciągu 20 lat Fundacja sceny na piętrze Tespis, organizując wieczory pastorałkowe, pomagała: – Fundacji Pomocy Dzieciom Niewidomym z Dodatkowymi Schorzeniami (sześciokrotnie); – Fundacji dla Dzieci Chorych na Białaczkę (czterokrotnie); – Fundacji Pomocy Samotnie Wychowującej Matce (jednokrotnie); – Stowarzyszeniu Pomocy Mieszkaniowej dla Sierot (trzykrotnie); – Fundacji Familijny Poznań (trzykrotnie); – Fundacji Burego Misia (trzykrotnie).

77


Fotele i klimatyzacja

Scena na Piętrze, najmniejsza scena Wielkopolski, w czerwcu 2006 kończyła kolejny teatralny sezon, jednocześnie zamykając akcję „Fotele dla Sceny”. – Dwa lata trwało zbieranie funduszy na wymianę starych, pamiętających lata 70. krzeseł, na których zasiadała publiczność przychodząca oglądać największe gwiazdy. Teraz usiądzie wygodnie w fotelach spełniających wszystkie normy bezpieczeństwa. Kolejny raz nasi przyjaciele pokazali, że obchodzi ich los Sceny – mówił Romuald Grząślewicz, prezes Fundacji Tespis, „Gazecie Poznańskiej” 26 czerwca 2006 roku. – Wcześniej zebrali pieniądze na klimatyzację, teraz na siedziska. Jako podziękowanie dla nich przygotowano wieczór benefisowy „Sami sobie”. Gwiazdą będzie Spirituals and Gospel Quartet pod kierunkiem Macieja Szymańskiego – dodał prezes. Dużą część środków na realizację remontów pozyskała, powołana w 1992 roku Fundacja Tespis, pomocy udzieliła także Loża Przyjaciół Sceny.

78


Fotele i klimatyzacja

79


Ich nagrodziliśmy...

Barbara Wrześińska, Leszek Teleszyński i Grażyna Barszczewska

Na wniosek Zarządu, Zgromadzenie Fundatorów zatwierdza listę osób lub instytucji nominowanych do medali i odznaczeń oraz ustanawia cel, nazwę i kształt, ilość i koszt, a także powołuje Kapitułę Odznaczeń w trybie uchwały.

Dotychczas ustanowiono: Medal PER ASPERA AD ASTRA – dla uczczenia XX-lecia Sceny na Piętrze (1999 rok). Medal SREBRNE WESELE SCENY – dla uczczenia XXV-lecia Sceny na Piętrze (2004 rok). Medale HOMO FABER, HOMO CREATOR i HOMO ARTIFEX – dla uczczenia XXX-lecia Sceny na Piętrze (2009 rok) Odznakę ZŁOTY LAUR SCENY (1999 rok) Odznakę KLIMAT DLA SCENY W ZŁOTYM WIEŃCU (1999 rok) Ustanowiono także: CERTYFIKAT MECENASA SCENY (2002, 2003, 2004 rok)

80


Dekoracje i wręczenia odbywają się z zachowaniem uroczystego ceremoniału i osobistego odbioru przez odznaczoną osobę, lub przez osobę upoważnioną z imienia i nazwiska do odbioru w imieniu osoby odznaczonej. W uroczystościach uczestniczą władze Fundacji, Prezydent i Patroni Loży, dziennikarze prasy, radia i telewizji, przedstawiciele Kapituły Odznaczeń i zaproszeni Goście. Medale są wręczane podczas wieczorów galowych w Scenie na Piętrze, a pozostałe odznaczenia podczas uroczystych spotkań na zakończenie sezonów Sceny. Michał Bajor

Wiesław Prządka

Katarzyna Grochola

Medal PER ASPERA AD ASTRA za wybitne osiągnięcia artystyczne, realizatorskie i menedżerskie otrzymali: Nina Andrycz, Grażyna Barszczewska, Ewa Dałkowska, Anna Seniuk, Beata Tyszkiewicz, Ewa Wiśniewska, Barbara Wrzesińska, Michał Bajor, Jan Englert, Romuald Grząślewicz, Gustaw Holoubek, Marek Kondrat, Roman Kordziński, Zbigniew Łankiewicz, Henryk Machalica, Jan Machulski, Sławomir Pietras, Wojciech Siemion, Henryk Talar, Zdzisław Wardejn

Medal SREBRNE WESELE SCENY W kategorii AKTOR TWÓRCA: Grażyna Barszczewska, Ewa Dałkowska, Katarzyna Grochola, Maria Kania, Agnieszka Różańska, Anna Seniuk, Joanna Szczepkowska, Ewa Szykulska, Magdalena Zawadzka, Michał Bajor, Roman Buchwald, Marek Kondrat, Jan Machulski, Zdzisław Wardejn, Zbigniew Zapasiewicz, Piotr Żurowski. W kategorii MECENAS SCENY: Grażyna Sipińska, Mieczysław Jóźwiak, Wojciech Kandulski, Andrzej Wituski, Bogusław Zalewski. W kategorii PATRON LOŻY: Piotr Frydryszek, Ryszard Grobelny, Włodzimierz Łęcki, Stefan Mikołajczak, Andrzej Nowakowski.

Podczas Wieczoru Galowego z okazji XXX-lecia Sceny na Piętrze 27 marca 2009 roku wręczono 30 medali. Ustanowiono trzy kategorie medali – HOMO FABER, HOMO CREATOR i HOMO ARTIFEX. Wśród uhonorowanych Medalem HOMO ARTIFEX są artyści, którym Scena zawdzięcza najwięcej: Grażyna Barszczewska, Katarzyna Grochola, Ewa Szykulska, Barbara Wrzesińska, Ryszard Barycz, Robert Kudelski, Wiesław Prządka, Leszek Teleszyński, Zdzisław Wardejn i Jerzy Zelnik.

81


Gazem do teatru! Elżbieta Podolska

Zdzisław Kowalski i Romuald Grząślewicz

Fundacja sceny na piętrze Tespis ma mecenasów. Wielkopolska Spółka Gazownictwa, PGNiG SA Wielkopolski Oddział Obrotu Gazem, ATREM i ZRUG finansowo wspomagają jeden z najmniejszych i najbardziej znanych polskich teatrów – Scenę na Piętrze. 26 listopada 2008 roku podpisano w siedzibie Spółki 3-letnią umowę. Nie ujawniono kwot, które pojawią się na koncie Fundacji w trzech transzach, ale jak zapewnia Romuald Grząślewicz, prezes Fundacji sceny na piętrze Tespis, jest to kwota znacząca. Kolejna umowa została zawarta w roku 2011 na kolejne 3 lata. Wielkopolska Spółka Gazownictwa, jak podkreślają członkowie Fundacji, to znakomity partner, z którym rozmowy są czystą przyjemnością. – Mamy zaufanie do prezesa Grząślewicza i Fundacji – podkreślał przy podpisaniu pierwszej umowy prezes Zarządu WSG Zdzisław Kowalski. – Jesteśmy ponad 150-letnią spółką i wiemy, co to dbałość o tradycję, tak samo jak dba o nią Fundacja. To bardzo ważne. Pieniądze, które przeznaczamy na dofinansowanie przedsięwzięć Sceny nie są dla nas ogromnymi kwotami. Nasi odbiorcy nie muszą się obawiać, że przez to wzrosną ich rachunki. A myślę, że to kolejna nasza inicjatywa, dzięki której będzie można w Poznaniu zobaczyć znakomite gwiazdy i ciekawe przedstawienia. Od momentu podpisania umowy na afiszach i w programach Sceny na Piętrze pojawia się nowe hasło: „Gazem do teatru!” .

82


Zarządy Fundacji 1992–1993 Romuald Grząślewicz – Prezes Ireneusz Gołębiewski – Wiceprezes Urszula Batura – Skarbnik Danuta Rataszewska – Członek Zarządu Bohdan Błażewicz – Członek Zarządu

1993–1994 Romuald Grząślewicz – Prezes Ireneusz Gołębiewski – Wiceprezes Urszula Batura – Skarbnik Danuta Rataszewska – Członek Zarządu Bohdan Błażewicz – Członek Zarządu

1994–1995 Romuald Grząślewicz – Prezes Ireneusz Gołębiewski – Wiceprezes Urszula Batura – Skarbnik Danuta Rataszewska – Członek Zarządu Bohdan Błażewicz – Członek Zarządu

1995–1996 Romuald Grząślewicz – Prezes Ireneusz Gołębiewski – Wiceprezes Urszula Batura – Skarbnik Danuta Rataszewska – Sekretarz Zarządu Bohdan Błażewicz – Członek Zarządu, przewodniczący Rady Artystyczno-Programowej Dorota Lulka, Piotr Frydryszek – Członkowie Rady Artystyczno-Programowej Ryszard Górka, Mieczysław Jóźwiak – Członkowie Rady Kapitałowej

1996–2000 Romuald Grząślewicz – Prezes Bohdan Błażewicz – Wiceprezes ds. Artystyczno-Programowej, szef Rady Artystyczno-Programowej Mieczysław Jóźwiak – Wiceprezes ds. Kapitałowych, szef Rady Kapitałowej Grażyna Jabłońska – Skarbnik Danuta Rataszewska – Sekretarz Zarządu Ireneusz Gołębiewski – Członek Zarządu Jerzy Karczewski – Członek Zarządu Piotr Żurowski – Członek Zarządu, sekretarz Biura Organizacyjnego Konkursu TESPIS Dorota Lulka, Piotr Frydryszek, Roman Kordziński – Członkowie Rady Artystyczno-Programowej Ryszard Górka, Marek Szpendowski – Członkowie Rady Kapitałowej Ryszard K. Przybylski – Przewodniczący Jury Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’97 i TESPIS’2000

2000–2004 Romuald Grząślewicz – Prezes Bohdan Błażewicz – Wiceprezes ds. Artystyczno-Programowych, szef Rady Artystyczno-Programowej Mieczysław Jóźwiak – Wiceprezes ds. Kapitałowych, szef Rady Kapitałowej Grażyna Jabłońska – Skarbnik (rezygnacja 31.01.2002 roku) Danuta Rataszewska – Sekretarz Zarządu Ireneusz Gołębiewski – Członek Zarządu, p.o. Skarbnika do końca kadencji Zarządu Jerzy Karczewski – Członek Zarządu Piotr Żurowski – Członek Zarządu, sekretarz Biura Organizacyjnego Konkursu TESPIS Jadwiga Troczyńska – Członek Zarządu przez kooptację, komputerowe opracowanie jubileuszowego albumu i obwoluty CD Piotr Frydryszek, Roman Kordziński – Członkowie Rady Artystyczno-Programowej Ryszard Górka, Zbyszek Grocholski, Marek Szpendowski – Członkowie Rady Kapitałowej Ryszard K. Przybylski – Przewodniczący Jury Konkursu Dramaturgicznego TESPIS’2004 2004–2008 Romuald Grząślewicz – Prezes Mieczysław Jóźwiak – Wiceprezes ds. Kapitałowych, szef Rady Kapitałowej Andrzej Mańkowski – Wiceprezes ds. Programowych, szef Rady Programowej Jerzy Karczewski – Skarbnik Fundacji Danuta Rataszewska – Sekretarz Zarządu Ireneusz Gołębiewski – Członek Zarządu Marek Klupieć – Członek Zarządu, Pełnomocnik Rady Kapitałowej Piotr Żurowski – Członek Zarządu Elżbieta Podolska – Rzecznik Prasowy Rada Kapitałowa Szymon Brzozowski – Członek Rady Dariusz Karasiński – Członek Rady Tomasz Sołtysiak – Członek Rady Rada Programowa Roman Buchwald – Członek Rady Maria Kania – Członek Rady

Kolegium Kontroli Wewnętrznej Włodzimierz Łęcki – Przewodniczący Kolegium Irena Gosieniecka – Członek Kolegium Jerzy Borowski – Członek Kolegium

83


Zarządy Fundacji 2008–2012 Romuald Grząślewicz – Prezes Stefan Mikołajczak – Wiceprezes Zarządu ds. Kapitałowych, Przewodniczący Rady Kapitałowej Andrzej Mańkowski – Wiceprezes Zarządu ds. Programowych, Przewodniczący Rady Programowej Marek Klupieć – Skarbnik Fundacji, Członek Zarządu Danuta Rataszewska – Członek Zarządu, Sekretarz Fundacji Magdalena Łączkowska-Klepka – Członek Zarządu Paweł Leszek Klepka – Pełnomocnik Zarządu ds. Kapitałowych, Członek Zarządu Elżbieta Podolska – Rzecznik Prasowy Rada Kapitałowa Stefan Mikołajczak – Przewodniczący Rady Barbara Martyńska – Członek Rady Dariusz Karasiński – Członek Rady Bartłomiej Ostrowski – Członek Rady Tomasz Sołtysiak – Członek Rady

Rada Programowa Andrzej Mańkowski – Przewodniczący Rady Maria Kania – Członek Rady Ireneusz Gołębiewski – Członek Rady Jacek Kałek – Członek Rady Rafał Pogrzebny – Członek Rady Zbigniew Theus – Członek Rady

Kolegium Kontroli Wewnętrznej Włodzimierz Łęcki – Przewodniczący Kolegium Irena Gosieniecka – Członek Kolegium Jerzy Borowski – Członek Kolegium 2012–2014 Romuald Grząślewicz – Prezes Andrzej Mańkowski - Wiceprezes, Szef Rady Artystycznej Stefan Mikołajczak – Wiceprezes, Szef Rady Kapitałowej Elżbieta Podolska – Sekretarz Zarządu Bartłomiej Ostrowski – Skarbnik Członkowie: Marek Klupieć – pełnomocnik Zarządu ds. Kapitałowych Antoni Marciniak Rafał Pogrzebny Kolegium Kontroli Wewnętrznej Włodziemierz Łęcki – Przewodniczący Członkowie: Irena Gosieniecka Jerzy Borowski Rada Artystyczna Andrzej Mańkowski – Przewodniczący Członkowie: Maria Kania Ireneusz Gołębiowski Jacek Kałek Krzysztof Styszyński Zbigniew Theus Rada Kapitałowa Stefan Mikołajczak – Przewodniczący Członkowie: Barbara Martyńska Tomasz Sołtysiak Krzysztof Zaworski

84


Dezember • December

2013

1

3. Advent

2

18:11

Winteranfang

4. Advent

3

Heiligabend

1. Weihnachtstag

Silvester

Neujahr

2. Weihnachtstag

Januar • January Woche Week

Montag Monday

Dienstag Tuesday

Mittwoch Wednesday

2014

Donnerstag Thursday

Freitag Friday

Samstag Saturday

Freitag Friday

Samstag Saturday

Sonntag Sunday

1 30 31 1 2 3 4 5 2 6 7 8 9 10 11 12 3 13 14 15 16 17 18 19 4 20 21 22 23 24 25 26 5 27 28 29 30 31 1 2 0

Silvester

. 7:54 - 15:57 . 8:03 - 15:54

Sonntag Sunday

1. Advent / 2. Advent

Nikolaus

. 8:10 - 15:54

Samstag Saturday

. 8:15 - 15:56

Freitag Friday

. 8:17 - 16:01

Donnerstag Thursday

Neujahr

1

Heilige Drei Könige

2

3

. 8:16 - 16:09

Mittwoch Wednesday

0

. 8:12 - 16:19

Dienstag Tuesday

. 8:06 - 16:30

Montag Monday

49 2 3 4 5 6 7 1 / 8 50 9 10 11 12 13 14 15 51 16 17 18 19 20 w 21 22 52 23 24 25 26 27 28 29 1 30 31 1 2 3 4 5

. 7:57 - 16:42

Woche Week

druk offsetowy na maszynach HEIDELBERG do formatu B1 sitodruk • lakierowanie uv • art. reklamowe • kalendarze tablice samoprzylepne • kostki papierowe z nadrukiem notesy • podkładki pod mysz • foldery • broszury

0

Februar • February

2014

Donnerstag Thursday

1

Sonntag Sunday

2

Valentinstag

3

. 7:47 - 16:55

Mittwoch Wednesday

. 7:34 - 17:08

Dienstag Tuesday

. 7:21 - 17:22

Montag Monday

5 27 28 29 30 31 1 2 6 3 4 5 6 7 8 9 7 10 11 12 13 14 15 16 8 17 18 19 20 21 22 23 9 24 25 26 27 28 1 2

. 7:06 - 17:35

Woche Week

www.serikon.pl ul. Sosnowa 6, 63-004 Tulce k/Poznania, tel. 61 871 91 35 • 61 872 73 26, fax wew. 103, marketing@serikon.pl


Estrada Poznańska instytucja kultury samorządu miasta Poznania, która posiada długoletnie tradycje sięgające lat 50. Znana jest w Polsce przede wszystkim ze sceny folklorystycznej (Cygański Zespół Pieśni i Tańca „ROMA”), kabaretowej (tu działał kabaret TEY) oraz teatralnej – Scena na Piętrze. Od 2002 roku Estrada Poznańska – poprzez działalność artystyczną i promocyjną – stworzyła nowy, pozytywnie oceniany wizerunek instytucji kulturalnej, która nawiązując do chlubnej tradycji sprzed lat, wypracowuje nowy profil działalności. Wśród najważniejszych, prestiżowych projektów zrealizowanych w ostatnim czasie przez Estradę należy wymienić wystawy prac Emmetta Williamsa, koncerty jazzowe festiwali Made In Chicago czy Poznań Baroque; wydarzenia cykliczne, jak Imprezy Warte Poznania czy Dni Ułana. W zakres działalności zostały włączone inicjatywy filmowe, a także – od 2008 roku – prowadzenie poznańskiego kina Muza o stuletniej tradycji. Estrada Poznańska realizuje, współrealizuje oraz współfinansuje wiele produkcji filmowych, szczególnie dokumentalnych, m.in.: „Ułani Andersa”, cykl „Sztuka patrzenia. Muzea Wielkopolski”, „Trzynaście lat, trzynaście dni, trzynaście minut”, „Powstanie Wielkopolskie”, „Zdobycie Ławicy”, „Warthegau”, „Filmowe kalendarium Powstania Wielkopolskiego”, „Rota”, „Ixjana. Z piekła rodem”, czy z TVP Kultura – „Teczki” Teatru Ósmego Dnia, a w tym roku cykl promujących kulturę Poznania filmów realizowanych przez Telewizję WTK. Od 2008 roku organizuje Międzynarodowy Festiwal Filmu Animowanego Animator, a w 2011 roku współprodukowała Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki Transatlantyk.

Ponadto w 2008 roku samorządy Miasta i Województwa powierzyły Estradzie prowadzenie Wielkopolskich konkursów na wspieranie produkcji filmowych. Od 2011 roku Estrada Poznańska zarządza również Pawilonem Nowa Gazownia, innowacyjną przestrzenią dla kultury.

www.estrada.poznan.pl


Autografioły


Autografioły


Autografioły


Autografioły


Kolegium Redakcyjne „20 lat Fundacji sceny na piętrze Tespis” Elżbieta PODOLSKA Juliusz PODOLSKI Współpraca i projekt graficzny:

Projekt okładki i grafiki: Maria KANIA Korekta: Janina CHODERA Opracowanie komputerowe: Dariusz LEPCZYŃSKI Redaktor techniczny: Grzegorz PAŁKA

ISBN 978-83-908815-3-9

Wydawca: FUNDACJA sceny na piętrze TESPIS Druk: Drukarnia Serikon ul. Sosnowa 6 63-004 Tulce

Autorzy: Danuta CHODERA-LEWANDOWICZ Ryszard DANECKI Marta de MEZER Piotr FRYDRYSZEK Jan GRABKOWSKI Romuald GRZĄŚLEWICZ Krystyna GWOŹDZICKA Jagoda KRAM Natalia KRAŚKIEWICZ-WASILEWSKA Anna LENARTOWICZ Stanisław LORENC Włodzimierz ŁĘCKI Krystyna ŁYBACKA Solange OLSZEWSKA Sławomir PIETRAS Elżbieta PODOLSKA Juliusz PODOLSKI Rafał POGRZEBNY Joanna RAWIK Agnieszka RÓŻAŃSKA Małgorzata RYBCZYŃSKA Zofia SCHROTEN-CZERNIEJEWICZ Krzysztof STYSZYŃSKI Jan Japas SZUMAŃSKI Henryk TALAR Zbigniew THEUS Mieczysław URBAŃSKI Andrzej WITUSKI Dorota ŻMIJEWSKA Piotr ŻUROWSKI Fotografie: Krzysztof STYSZYŃKI Piotr ŻUROWSKI JR Elżbieta PODOLSKA Juliusz PODOLSKI Archiwum Fundacji Tespis Archiwum Krystyny Gwoździckiej Wykorzystano materiały: www.scenanapietrze.pl Róża Połeć „Spotkania teatralne i parateatralne w poznańskiej Scenie na Piętrze”. Próba monografii, Poznań 1998 [maszynopis] „George Sand w Poznaniu” – „Życie Uniwersyteckie” nr 4 (175), kwiecień 2008, s. 14–15.

Copyright by FUNDACJA sceny na piętrze TESPIS, Poznań 2012





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.