Ars nova katalog Michał Brzeziński - tekst Paweł Jagiełło

Page 1

Michał Brzeziński

AFFECTIVE PAINTING


Michał Brzeziński artysta łączący w swoich działaniach biologiczna materię z systemami informatycznymi, futurolog kulturoznawca. W swoich pracach wykorzystuje interfejsy medyczne takie jak USG, GSR, czy EEG do analizowania afektów w celu poszukiwania międzygatunkowego języka. Korzenie jego działań artystycznych tkwią w subkulturach muzycznych oraz w sztuce wideo którą animował jako artysta i teoretyk w latach 2000 – 2010. Kurator współpracujący z galeriami takimi jak Muzeum Sztuki w Łodzi, czy Centrum Sztuki Współczesnej ŁAŹNIA w Gdańsku. Odwołując się do konceptualizmu i medialności sztuki która staje się englobe sztuką wideo, sformułował opisującą ten proces strategię Fake Art, wynikającą z teorii sztuki jako komunikatu.


Galeria Ars Nova 2014



AFFECTIVE PAINTING Michał Brzeziński w swoich pracach tworzonych na gruncie różnych mediów, od kilku lat eksploruje koncepcję Bio-artu – sztuki, w której ścierają się jednocześnie idee posthumanizmu, postkonstrukcjonizmu, i zwrotu afektywnego. Bio-art to miejsce przecięcia się różnych pól, współwystępowania mogących oddziaływać na siebie form egzystencji: zwierząt, roślin, czy wreszcie maszyn. Dlatego kluczowymi zagadnieniami dla tej sztuki są pytania o moralną odpowiedzialność człowieka za otaczające go formy życia (nawet te, na które nie zwykliśmy zwracać większej uwagi) oraz o to, co zyskujemy otwierając się na interakcję z pomijanymi do tej pory przedstawicielami lokalnej flory i fauny, np. umożliwiając im wysyłanie komunikatu posiadającego wartość estetyczną. Pytania te i wyrastające z nich zagadnienia są wyraźnie widoczne również w najnowszych działaniach artysty. Teatrem działań w projekcie Michała Brzezińskiego „Affective Painting” jest kawałek szkiełka laboratoryjnego widzianego okiem obiektywu mikroskopu. Obserwowany w polu widzenia soczewki ruch mikroorganizmów nawykowo uznajemy za pozornie pozbawiony znaczenia – bez wpływu na naszą codzienność. Oczywiście to


wyniosłe spojrzenie łatwo ulega weryfikacji w przypadku wybuchu epidemii – nie to jednak będzie przedmiotem naszego zainteresowania. By zniwelować pełne zadufania przeświadczenie o własnej wyjątkowej pozycji w świecie wystarczy zmienić nieco perspektywę i spojrzeć na masę ludzką z odpowiedniego dystansu – będziemy wówczas jedynie częścią (w żadnym wypadku bardziej znaczącą) pewnych procesów zachodzących zarówno w skali mikro, jak i makro. Mocno już zwietrzała perspektywa antropocentryczna domaga się więc alternatywy, która nada sens odczuciu wprzęgnięcia naszego jestestwa w wartki, nieprzerwany nurt życia – tej kreatywnej i zarazem bezlitosnej siły, która, w pewnym ujęciu, może sama stać się podmiotem, uwalniając nas z pułapki indywidualizmu. Ruch mikroba - odbywający się pod czujnym spojrzeniem z wieży strażniczej, podłączonego do portu USB mikroskopu – podlega analizie programu komputerowego, który śledzi i analizuje reakcje tych form życia, a następnie przekłada dane na barwny wzór, który w dalszej kolejności zostaje wydrukowany na płótnie, dzięki czemu zyskuje status artefaktu, włączonego w obieg galeryjny i kolekcjonerski, a zatem podlegającego prawom rynku sztuki. Ponieważ sztuka jest praktyką kulturową, zdolność jej tworzenia/realizowania przyznaje się tylko ludziom. Można więc powiedzieć, że w tym przypadku artysta – po raz kolejny – wprzęga w ideę sztuki kolejne elementy rzeczywistości, mniej lub bardziej świadomej swojego udziału. Idąc za tradycją świata zachodniego, łatwo jest dostrzec w tym działaniu butny gest twórcy, pełnego wiary we własną moc sprawczą, który mechanicznie anektuje i nobilituje – a tak naprawdę, po prostu – wyzyskuje, napotkane na swojej drodze obiekty czy istoty. Można też uznać, że artysta jest świadom zużycia tego wielokrotnie powtarzanego gestu i jego zbanalizowanych konotacji, że widzi siebie, nie jako uprzywilejowaną jednostkę – geniusza władającego materią i nadającego jej znaczenie – lecz w duchu idei posthumanistycznych uznaje swoje miejsce w ciągu pro-


cesów biologicznych, przepływów informacji. Stawia tym samym czoła antropocentryzmowi (gatunkowizmowi) i kartezjańskiej koncepcji biernej materii odseparowanej od sfery ducha/umysłu, otwierając się na mikroba – nie-ludzkiego innego. Dopuszcza go do głosu, odczytując i przekładając na język obrazu to, za sprawą czego mikrob może się wyrazić – afekt. Aby uniknąć nieporozumień terminologicznych ustalmy, iż nie chodzi tu o uczucia, które uznaje się za osobiste (biograficzne), nie o emocje, które są społeczne i zobiektywizowane, lecz właśnie o afekt – siłę przedosobową, przedpojęciową, intensywność – nieuformowaną potencjalność poprzedzającą zaistnienie autonomicznego podmiotu. Michał Brzeziński postrzega ponadto afekt w kategoriach biologicznej reakcji żywej komórki, a więc jako podstawowy impuls informatyczny podobny do bitu czy bajtu – i ten jego aspekt wykorzystuje w swojej pracy. Ta oznaka aktywności biologicznej mierzona w impulsach na wejściu i wyjściu dała nazwę całemu projektowi artystycznemu BIOS (Basic Input Output System). Afekt byłby w tym kontekście najprostszą składową – fundamentem, leżącym u podstaw wyłaniania się bardziej złożonych reakcji (emocje), czy konstrukcji (świadomość i tożsamość podmiotu). Byłby – jak pisze sam Brzeziński – „podstawowym tchnieniem natury, która staje się osobą jeszcze przed wyłonieniem się człowieka z wilgotnej tkanki biologii”1. Rejestracja afektu mikroba, sprzęgnięcie go z maszyną i wreszcie estetyczne odczytanie jego impulsów jest wejściem w obszar komunikacji transgatunkowej, gdzie dotychczas niema i niedostrzegalna forma życia uzyskuje możliwość ekspresji – udziału w kulturze symbolicznej. Badano już twórczość dzieci lub osób niepełnosprawnych umysłowo – niemających świadomości istnienia praktyki artystycznej. Można mieć wątpliwości czy intencje tych badań były zawsze „czyste”, czy miały na względzie dobro badanego pod-


miotu, czy też raczej służyły odkryciu świeżej, niezafałszowanej ekspresji i zawłaszczeniu jej. Taki zarzut postawić można zawsze, gdy uzurpatorski geniusz artystyczny sięga po nowe terytoria. Można jednakże odsunąć na bok te rozważania i zastanowić się nad filozoficznymi implikacjami afektywnego malarstwa mikroorganizmów – tego swoistego malarstwa akcji, które jednak nie produkuje obrazu w sensie greenbergowskim (jako przedmiotu – płótna pokrytego farbą), za to umożliwia interakcję z kimś, kto jest integralnym składnikiem naszego ekosystemu, a zarazem całkowitym obcym – teraz również wyposażonym w zdobycze technologii, która zamiast odcinać nas od świata natury okazuje się narzędziem pozwalającym na nowe formy komunikacji, dopuszczającym heterogeniczne złożenia, będące nowymi polami „stawania się”. Afektywność uaktywnia zakorzeniony w ciele i w świecie podmiot. Jak pisze Rosi Braidotti – „[…] to siła mająca na celu wypełnienie zdolności podmiotu do interakcji i wolności”2. Uzmysłowienie odbiorcy istnienia tej siły w mikroorganizmach, zaakceptowanie jej, jako elementu przenikającego wszelkie życie, niezależnie od jego rozmiarów i aspiracji, dynamizuje relację między ontologią, epistemologią i etyką – nadaje im nowego wymiaru, wymusza nowe podejście. Jest to wyjście poza świat, w którego centrum stoi człowiek wraz z jego liberalno-indywidualistyczną koncepcją osobowości i prymatem intelektu. Pobrzmiewają tu echa Spinozy, zgodnie z którymi podmiot umacnia się nie poprzez narzucanie swojej woli, ale przez świadomość zanurzenia w relacjach z ludzkimi i nie-ludzkimi innymi. Osobną kwestią jest metaforyczność całego konceptu Brzezińskiego, który w jednej z warstw odczytania ukazuje koncepcję artysty, jako istoty chcącej wyrazić się pod wpływem impulsu twórczego. Artysta ten – podobnie jak umieszczona na szkiełku mikroskopowym bakteria, której ekspresję ograniczają wąskie możliwości programu komputerowego – obudowany jest całym systemem zależności kulturowych: poznaną tradycją,


wpojonymi przez edukację metodami, obowiązującą w danym momencie praktyką, światopoglądem, cenzurą, dostępną technologią, nie mówiąc już o zależnościach ekonomicznych i zatopieniu w prawach rynku. Tak, jak mikrob nie posiada świadomości tego, że jego afekt nie wyjdzie poza pewien schemat wizualny, tak człowiek-twórca, przy całym swym samokrytycyzmie nie prześwietli wszystkich mechanizmów regulujących jego wypowiedź i decydujących o samym nadaniu mu statusu artysty. Otwartym pozostaje więc stare pytanie: na ile to artysta tworzy sztukę, a na ile sztuka (cały jej system społecznokulturowy) tworzy artystę. Michał Brzeziński w swym „Affective Painting” odnosi się wreszcie do samego statusu obrazu, jako obiektu artystycznego, mającego swoje uprzywilejowane miejsce w tradycji, a także na rynku sztuki – przenośnego artefaktu, który, jak zauważa Lev Manovich, w świecie kapitalistycznym maksymalizuje swoją mobilność3. Drukując na płótnie wzory uzyskane dzięki przetworzeniu przez program komputerowy ruchów bakterii odbiera obrazom z jednej strony aspekt alchemiczny (farba), jednostkowy (niepowtarzalność), kolekcjonerski (prestiż posiadania sygnowanego oryginału), z drugiej strony nasyca go ideą komunikatu z istotą pochodzącą z innej – choć przecież w gruncie rzeczy tej samej – rzeczywistości, zmuszając odbiorcę do zwrócenia na ów komunikat uwagi. Umieszczenie na płótnie – tym uświęconym ekranie świata sztuki – afektów mikroorganizmu jest niczym więcej, jak nobilitacją mikroba, wyrazem zupełnie nowej, postkonstrukcjonistycznej etyki, dopuszczającej do głosu wykluczonych do tej pory aktantów. Paweł Jagiełło





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.