bezpłatny magazyn mieszkańców
nR 3
Białystok
sezon na operę fashion na wschodzie toyota gt 86 eliksir młodości facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 1
Strony internetowe za 1zł WWW.TWOJASTRONKA.PL
W czterech prostych krokach załóż i wypromuj swoją stronę internetową CMS - panel administracyjny
Dodatkowa przestrzeń dyskowa
Zarządzalne konta mailowe
5 dni testowania za darmo
2 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 3
nr 3 wrzesień 2012
6
12
5 6 8 11 12 16 18 19 20 22 24 26 27 28 29 30
Adres redakcji ul. Ciepła 1 lok. 16, 15-472 Białystok, tel. 85 87 121 80
spis treści WSTĘPNIAK
redaktor prowadzący Wiesław Pietuch Sekretarz redakcji Magdalena Szewczuwianiec projekt graficzny layoutu i skład Łukasz Słupski, Magdalena Szewczuwianiec
OPERA
Kontakt
Do tworzenia trzeba zaprosić podlasie nowy rok szkolny fashionable east toyota gt 86 – sportowiec, jakiego nie było jedzmy sezonowo longboard po białostocku angelika zaczeniuk – portfolio podróż szlakiem uśmiechu hip-hop maxymalnie! shortlist inny wymiar na rower z penelope cruz eliksir młodości tu nas znajdziesz
Biuro: biuro@grupa-optima.pl redakcja: redakcja@grupa-optima.pl Marketing i DTP: marketing@grupa-optima.pl Druk i dystrybucja: druk@grupa-optima.pl reklama: reklama@grupa-optima.pl druk: Buniak Druk Redakcja nie odpowiada za treść publikowanych reklam. Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania oraz redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Opinie i poglądy autorów nie zawsze są zbieżne z opiniami i poglądami Redakcji. Copyright © Grupa Optima Sp. z o.o. Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk materiałów w jakiejkolwiek formie i w jakimkolwiek języku bez pisemnej zgody Wydawcy jest zabroniony. Zdjęcie na okładce: Piotr Narewski Reklamy nieoznaczone w numerze na str: 2, 3, 9, 15, 22, 23, 25, 31, 32
wydawca Grupa Optima Sp. z o.o. ul. Ciepła 1 lok. 16, 15-472 Białystok
20 reklama
Dołącz do nas na facebooku Fanpage Fakty Białystok, to miejsce, gdzie każdy może brać czynny udział w tworzeniu naszego magazynu. Decyduj, o czym chcesz czytać, daj znać czego ci brakuje, komentuj, dziel się i kreuj. Informuj innych o tym co dzieje się w mieście, organizuj spotkania. Bądź z nami :)
facebook.pl/fakty.Bialystok
4 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
wstępniak
Skrojeni na białostocki wybieg Większość dorosłych wróciła już z wakacji, a dzieciaki, czy im się to podoba, czy nie, jak zwykle we wrześniu poszły do szkoły. Tymczasem my właściwie wakacji nie mieliśmy. Rozumowaliśmy bowiem tak, że skoro w lipcu wydaliśmy pierwszy numer „Faktów Białystok”, a w sierpniu drugi, i już do czegoś mieszkańców naszego miasta przyzwyczailiśmy, to we wrześniu – ku radości naszej i Czytelników – przygotowaliśmy „Fakty Białystok” nr 3. I tak będzie przez kolejne miesiące. W aktualnym wydaniu zapowiadamy to, co we wrześniu w naszym mieście najważniejsze, czyli start Opery i Filharmonii Podlaskiej. Budowana była długo i z licznymi poprawkami, aż wreszcie jest. Wielka, ogromna i zieleń po niej spływa. Rzecz jeszcze w tym, że powierzchnia 16 tysięcy metrów kwadratowych nie może stać niewykorzystana. Trzeba ją koniecznie zasiedlić sztuką. Jeśli to się nie uda, będziemy mieli podlaskie Iquitos, w którym niejaki Fitzcarraldo postanowił zbudować operę. Dlaczego? Ażeby mieszkańcy peruwiańskiej dżungli poznali arcydzieła Verdiego. Jak skończył, wie każdy, kto widział film Wernera Herzoga. Ci, którzy nie oglądali tego obrazu, a chcą, muszą sobie zrobić zapas kanapek. A i tak nie ma pewności, że wystarczy ich do końca. Pewne jest jedno, chodzi o to, żebyśmy mając operę nie skończyli, jak niedoszły właściciel opery w dżungli. On przegrał – nam potrzeba wielkiej pracy, którą musi wykonać maestro Roberto. Żeby znaleźć jakiś plus powiemy, że na razie jesteśmy lepsi od Wernera Herzoga. On swego „Fitzcarraldo” kręcił 12 lat, a nasza opera powstawała tylko sześć. Jako że nie samym śpiewem człowiek żyje, rozmawiamy też z Agnieszką Korytkowską-Mazur, nową dyrektor białostockiego Dramatu, która uważa między innymi, że sztukę naszego regionu powinni tworzyć wszyscy Podlasianie. To odważna koncepcja, bo jeśli zachęceni tym apelem twórcy zjawią się nagle w teatrze, może zabraknąć miejsc na widowni. Zapełnią ją bowiem sami autorzy i ich sztuki. Jak sobie z tym szefowa „Węgierki” poradzi, nie wiemy, ale – jak mawia stare porzekadło – od przybytku głowa nie boli. Wreszcie spotkaliśmy jeszcze jednego mistrza. Tym razem mistrza mody, chyba nawet kreatora, czyli Macieja Zienia, który gościł na Fashionable East – Białystok Fashion Week. Zobaczyliśmy, że to człowiek szczupły (jak my), skromny (jak my), czasem wręcz nieśmiały (też jak my). Ale za to, co projektuje i szyje, wiele kobiet dałoby się pokroić. Sukienka od Zienia to jest coś. Tak jak innym „cosiem”, chociaż w odrębnej kategorii, jest marynowana dynia z apetycznie pieczonym drobiem, na musie z papryki, kucharza Grześka Chlebowicza. Absolutny przebój. Dlatego po kolejnej naradzie, połączonej z masową konsumpcją dżemu babci Kazi (ciągle jeszcze trochę zostało), dyskusjami aż po świt i finalnym skonstatowaniu, że nasz jest ten kawałek podłogi, postanowiliśmy za miesiąc znowu wydać „Fakty Białystok”. I to też będzie coś. Może jeszcze nie Zień, ale na pewno niecodzienna gazeta. Miłej lektury. Pozdrawiamy, Fakty . Białystok Team
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 5
nowy
temat n umeru
gmach opery sezon artystyczny rozdział Białegostoku
opracowanie Magdalena Szewczuwianiec współpraca Magdalena Piechowska foto Piotr Narewski
6 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
G
łównym powodem wyjątkowości tegorocznego startu sezonu artystycznego w naszym mieście jest niewątpliwie otwarcie nowego gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej. Będziemy mieli więc okazję poznać nie tylko program i jego realizację pod przewodnictwem nowego dyrektora, Roberto Skolmowskiego, ale też operę i jej wnętrza w całej okazałości.
Przez sześć lat wzrastał ogromny gmach OiFP przy ulicy Odeskiej, który był bodaj najważniejszym elementem całego, gigantycznych rozmiarów, przedsięwzięcia kryjącego się pod mianem „Europejskiego Centrum Sztuki”. Sam projekt, autorstwa architekta i urbanisty Marka Budzyńskiego, wzbudza duże kontrowersje. Surowy beton, zimna stal i szkło ma być zdominowane przez dziką zieleń natury.
Wzgórze niezwykłości – Ma to w sobie coś z wizji postapokaliptycznego świata – komentuje Tomasz Żochowski, białostocki architekt. – Wśród wielu obserwujących istnieje uzasadniona obawa, czy nasz północno-wschodni klimat nadaje się na tego typu projekt. Na razie z pewnością nie wygląda to tak, jak wyobrażał sobie projektant, lecz dajmy szansę, aby ten niewątpliwe oryginalny zamysł miał szansę wpisać się w krajobraz wzgórza św. Magdaleny. Wnętrze gmachu to przede wszystkim dwie nowoczesne sceny z wymarzonymi warunkami akustycznymi i najnowocześniejszym wyposażeniem technicznym w kraju. Sala Koncertowa, którą zdobią rzeźby autorstwa Dominika Wdowskiego wyposażona jest w drugie pod względem wielkości organy w Polsce, których strojeniem zajmuje się jeden z czołowych polskich organistów – Andrzej Chorosiński. Nie sposób też nie wspomnieć o futurystycznych, szklanych schodach, czy urządzonym z rozmachem foyer. Istotnym elementem dopełniającym całość jest także amfiteatr wkomponowany w zbocze „Magdalenki”
Wyzwania z możliwości zrodzone – To nie może być już wyłącznie instytucja o znaczeniu lokalnym. Należy przyciągnąć słuchaczy nie tylko z województwa, ale przede wszystkim spoza niego. Białystok powinien wykorzystać swoje naturalne walory, aby stać się polską stolicą festiwalową. Konieczne będzie także nawiązanie współpracy z innymi lokalnymi ośrodkami kulturalnymi oraz uruchomienie kontaktów międzynarodowych – ocenia Maestro Paweł Kotla, na co dzień współpracujący między innymi z London Symphony Orchestra. –Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że tak wielki obiekt będzie musiał jakoś się utrzymać. To duże ryzyko, ale jednocześnie ogromna szansa dla rozwoju lokalnej ekonomii. Niezbędne do tego będą dwa niezawodnie działające elementy: produkcja artystyczna najwyższej jakości oraz bardzo szeroko rozbudowany element promocji. Nie będzie czasu na to, żeby popełniać błędy.
Moniuszko w cieniu Doktora Korczaka Uroczysta inauguracja nowego sezonu artystycznego (która będzie trwała trzy dni) nadchodzi wielkimi krokami, a wraz z nią dwa ogromne przedsięwzięcia. Pierwsze z nich to inscenizacja opery Stanisława Moniuszki „Straszny dwór”(28 oraz 30 września). Następna jest polska premiera musicalu „Korczak” Chrisa Williamsa (29 września), projektu, na którym OiFP skupiła się szczególnie. Jest to w dużej mierze zrozumiałe przede wszystkim z uwagi na celebrację, wciąż trwającego, Roku Korczaka, a także niezwykłą ekipę tworzącą musical, w skład której wchodzą m.in. aktorzy warszawskiego Teatru Roma – Tomasz Steciuk oraz Damian Aleksander (szerszej publiczności znany z telewizyjnego „Idola”).
opera w liczbach
2351 dni
całkowity czas budowy
227 mln zł
koszt inwestycji
16 tys. m2
powierzchnia całkowita
771 miejsc
sala koncertowa
130 miejsc
sala kameralna
550 miejsc amfiteatr
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 7
sylwetk a
Do tworzenia trzeba zaprosić podlasie Rozmawiamy z Agnieszką Korytkowską-Mazur, dyrektor Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki tekst Ernest Grecki
również stawiam na swój rozwój i mam nadzieję, że będzie to moje miejsce.
Muszę zapytać. Dlaczego Białystok? Agnieszka Korytkowska-Mazur
Dla reżysera najbardziej interesujące w tym regionie jest…? A.K-M. Móc „dorwać się” do tego styku kul-
tur, pogranicza, funkcjonowania w nich ludzi. Teatr żywi się konfliktem. W teatrze chodzi o pokazanie niedociągnięcia, zetknięcia, zderzenia. Ten rejon jest w pewien sposób zapomniany. Moja decyzja o przyjeździe do Białegostoku i dotknięciu tego miejsca wynikała z najdawniejszych inspiracji. Zainteresowanie, kiedy raz już się pojawiło, zaczęło mnie pchać w to coraz silniej. I z tym natchnieniem i werwą stanęła Pani przed komisją? A.K-M. Program, który przedstawiłam nie
zakładał kosmetyki, przesuwania pionków, ale diametralną zmianę myślenia o teatrze, jako instytucji. Był sposobem na spełnienie 8 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Zatrzymam się przy niebezpiecznych tematach. Czy umiałaby już Pani określić przeszkody w ich podejmowaniu?
moich marzeń o takim miejscu. Zależy mi na stworzeniu takiej atmosfery, która wciągnęłaby mnie, jako reżysera. Takiej, w której sama chciałabym pracować, w której ktoś dałby mi wolność wyboru, nie bałby się podejmować trudnych, ważnych tematów. Chcę, by było to miejsce, w którym mogliby przebywać ludzie i czuć się bezpiecznie podejmując niebezpieczne tematy. Tego starałam się bronić w rozmowie z komisją. Może przekonała ją moja autentyczność, ale i sam program był precyzyjny. To zbiór rzeczy, które mnie nieustannie interesują. Wspomniałam w nim o ludziach, z którymi od dawna się spotykam, z którymi zetknęłam się w pracy. Osoby z różnych międzynarodowych ekip, które są w stanie tu przyjechać i zostawić tu część swojej duszy. Nie miałam trudności, żeby zebrać to wszystko na dziesięciu kartkach A4, łącznie z potwierdzeniem chęci ich współpracy. Komisja była pod wrażeniem? A.K-M. Nie była to kwestia kokietowania komisji, żeby za wszelką cenę objąć stanowisko. Po prostu bardzo chciałabym te pomysły zrealizować. Zdaję sobie jednocześnie sprawę z okoliczności mogących mi to utrudnić. Będę starała się pokonać je wszystkie. Moim celem jest spotykanie ludzi i dawanie Białemustokowi nowej oferty kulturalnej, nieobecnej tu od dekady. Na pewno nie zamierzam na siłę udowadniać, że jestem świetnym dyrektorem. Teatr powinien być miejscem dla ludzi w nim pracujących, chcących się rozwijać. Ja
A.K-M. Pewna rzecz mnie zastanawia. Ten teatr nie ma w obrębie prawie dwustu kilometrów od siebie żadnego kontrkandydata. Oczywiście nie mam na myśli BTL-u, który robi wiele świetnych przedstawień. Chodzi mi o teatr dramatyczny, do którego w powszechnym mniemaniu, trzeba przyjść o godzinie 19. włożyć odświętne ubrania. Żeby była jasność, nie mam nic przeciwko takiemu podejściu. Jednak Dramatyczny będzie teraz weryfikował dotychczasowy repertuar. Intuicja mi podpowiada, że widownia z ostatniej dekady to nie była publiczność, która chodzi na Węglową, ogląda Fair Play czy Malabar Hotel. Są to dwie różne grupy ludzi. Zastanawiam się nad otwartością na nowe. Zależy mi oczywiście na tym, żeby nie utracić dotychczasowej publiczności, chcącej czystej rozrywki. Ten nurt też powinien w teatrze istnieć. Sama wolę jednak kabaret w duchu amerykańskiego programu Whose Line is it Anyway, niż robienie sobie żartów…
W stylu kabaretowej sceny dwójki? A.K-M. Tak. Chociaż mój gust nie musi pokrywać się z gustem widza, to nie jest mój prywatny folwark, dlatego muszę wypośrodkować oczekiwania i zrobić teatr zaspokajający wiele gustów. Nie zejdę jednak poniżej pewnego poziomu. Chcę tworzyć teatr dla ludzi lubiących myśleć. Teraz brakuje mi w tym miejscu prawdziwego dialogu, poruszania wielokulturowości, zaglądania pod dywany i tego, co zostało tam wmiecione. Sytuacje sąsiedzkie, rezonowanie spraw ukraińskich, białoruskich, nieodrobione lekcje dyplomatyczne z Litwą przy jednoczesnej diagnozie lokalnych spraw, pokazującej inną stronę tych zjawisk. Tematy wielowyznaniowości funkcjonującej czasami na kilkunastu metrach kwadratowych,
fot. z arch. Agnieszki korytkowskiej-mazur
Pochodzę z Podlasia. Chociaż nie wiem czy to ma znaczenie, ale od 18 lat nie mieszkam na Podlasiu. Pewnie łatwiej jest mi zrozumieć ducha tego miejsca, mimo że on stale ewoluuje. Uwielbiam tu przyjeżdżać. To miejsce, w którym czas mija kompletnie inaczej niż w Warszawie, w której mieszkam. Tu kształtowała się moja wrażliwość. Był moment, w którym jeździłam do miejsc gdzieś nad Narwią czy Biebrzą myśląc, że tam mógłby stanąć mój dom. Wyjeżdżałabym stamtąd, robiła przedstawienia, wracała, pisała. Oczywiście nie jest to możliwe i zostaje gdzieś w sferze marzeń. Natomiast coś mnie tu ciągnie, również w stronę Białegostoku. Dlatego, gdy dowiedziałam się o konkursie na dyrektora, bardziej zastanawiało mnie miejsce niż sama funkcja. Dobrze też, że pytanie brzmi, „Dlaczego Białystok?”, a nie „Dlaczego konkurs na dyrektora?”. Nie było moim marzeniem zostać dyrektorem teatru. W zestawieniu dyrektor naczelny i artystyczny bez wahania wybieram to drugie. To, co mnie najbardziej interesuje, to reżyseria.
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 9
w y wiad
Wystarczy pojechać kilkanaście kilometrów na południe od Białegostoku, żeby znaleźć się w zupełnie innym świecie. A.K-M. I ten świat chciałabym bardzo poka-
zać. Łącznie z wprowadzeniem na scenę ludzi, którzy są stamtąd. Przyjdą i opowiedzą swoje historie. Teatr nie powinien być przestrzenią wyłącznie dla aktorów. Do tworzenia trzeba zaprosić też zwykłych ludzi, całe Podlasie (śmiech). Często spotykałem się z opinią, że w Dramacie nie wymaga się od publiczności specjalnego wysiłku intelektualnego. A.K-M. Teatr powinien być też dla ludzi, którzy
lubią myśleć. Nie tylko dla tych, którzy chcą odpocząć po dniu pracy. Ze spektaklu powinno się wychodzić poruszonym, z energią do dalszego działania, przetwarzania, chłonięcia inspiracji. Nie znoszę takiego pitu, pitu, które spłynie ze mnie po chwili, a gdy zastanowię się, co robiłam między 19. a 22., to około północy przypomnę sobie, że byłam w teatrze. Oddzielanie funkcji rozrywkowej od edukacyjnej kojarzy mi się z kierunkiem, jaki obrała Telewizja Polska. Mnoży programy i seriale, w których trudno znaleźć jakiekolwiek ślady założonej kiedyś misyjności. A.K-M. Pracowałam przez kilka lat w TVP,
więc znam te tendencje od środka i nie mam na ten temat nic dobrego do powiedzenia. Najlepiej spuścić zasłonę milczenia, bo mówiąc o tym podnosi się wartość zjawiska. Telewizja dąży do tego, żeby nie kształtować gustów, ale (jak twierdzą tzw. decydenci w tzw. centralach) odpowiadać na potrzeby widzów. To jest tak, jak z absurdalnym stwierdzeniem „zarządzanie zasobami ludzkimi”. Wszystko zasłaniają wartości biznesowe, nie prospołeczne. Nie mam telewizora od lat i nie ubolewam nad tym. Teatr jest jakimś antidotum na zjawisko odbierania przez telewizję gustu ludziom. Czyli stojący w gabinecie telewizor służy wyłącznie do obowiązków służbowych? A.K-M. Tak. Jest tu tylko na chwilę. Posłuży
przejrzeniu nagrań spektakli i ułożeniu ofer10 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
ty programowej na przyszły sezon. Chociaż ostatnio podczas kolacji w jednej z białostockich restauracji obejrzałam po 23. mocny francuski dokument o Ukrainie. Może więc czasami nie jest tak źle. Wystarczy nie oglądać telewizji do 23., później są już dobre programy.
ku profesjonalistów z dyplomami i była też grupa zupełnie świeżych osób – to się dobrze uzupełnia. My wiemy, czym rządzi się świat sceniczny, co to kontrapunkt, rytmy. Oni tego nie wiedzą, ale przynoszą energię i dzielą się nią. Nie wykrzesalibyśmy tych pomysłów, gdyby nie ci młodzi ludzie.
Ja także najwartościowsze dokumenty oglądałem w nocy.
Joanna Zubrzycka „Miss God” powiedziała mi niedawno, że razi ją w kształceniu aktorskim zmanierowanie osób, które kończąc szkoły tracą autentyczność i spontaniczność.
A.K-M. Dlatego że jest to już czas poza licznikami, słupkami oglądalności. Wtedy programy nie zarabiają na siebie, są w tzw. promilu oglądalności. Mam nadzieję, że teatr będzie przeciwwagą. Niech wypowiada wojnę słupkom, sprawia, by ludzie potrafili krytycznie podchodzić do przekazu telewizyjnego.
Pozostaje więc życzyć telewizji, aby kontynuowała obecny kierunek. A.K-M. To równia pochyła. Czasami wyda-
wało się, że spadła na dno, a tu nie, okazuje się, że można jeszcze niżej. Mimo to rzesz widzów nie oderwie się od ekranu. Oglądalność jednego odcinka programu potrafi wypełnić kilka stadionów. To miesiące funkcjonowania teatru. Te liczby zawsze mnie przerażały.
A.K-M. Dobrze określił to Stanisławski: „Jak
przestaję mieć ciekawość siebie, to zaczynam kochać siebie w sztuce, a nie sztukę w sobie”. Trzeba sobie jasno odpowiedzieć na pytanie – do czego sztuka jest mi potrzebna? Ta kwestia towarzyszy mi przy współpracy z ludźmi teatru i wtedy, gdy sama staję się widzem. Czasami przyglądam się egzaminom do szkół teatralnych; mało kto zdaje sobie sprawę, jak ciężki wybiera zawód. To zawód-życie. To nie jest praca od – do. Tu się pracuje na własnej osobowości. Wydaje się, że to nie zostawia śladów. Wszystko ma swoje konsekwencje. Im ma się bardziej miękkie serce czy duszę, tym twardsze trzeba mieć inne części ciała.
Usłyszałem niedawno opinię, że podział na teatr amatorski i profesjonalny jest podziałem sztucznym. Czy to jest słuszne?
To podejście może wynikać z tego, że zaczynała Pani studia na kierunku niezwiązanym z teatrem?
A.K-M. Rozumiem, że profesjonalizm wynika
Przeszłam długą drogę zafascynowania fizyką, ale to była tylko okrężna trasa do dawno postawionego celu. Zawsze jest jakiś strach czy niepewność. Kiedy podjęłam tę decyzję, zrozumiałam, że teatr to bakcyl bardzo niebezpieczny, ale i uzależniający. Zaczęłam od offowego teatru, właściwie koła naukowego przy Akademii Teatralnej. Robiliśmy wszystko od podstaw. Dzięki temu wiem, na czym polega praca oświetleniowca, akustyka, producenta, kogoś od sprzątania czy prasowania ubrań. Wiem, jak ciężkie są to zadania i wiem, że mechanizm się załamie, gdy jeden jego element przestanie funkcjonować. Pamiętam jak przyszywaliśmy guziki po nocach, zdobywaliśmy sztuczny lód na pięć minut przed premierą, bejcowaliśmy krzesła, zbijaliśmy deski, polewaliśmy sałatę cytryną, żeby się aktorowi nie przyklejała do podniebienia. Wszystko działo się szybko, za pieniądze, które sami zdobywaliśmy. To był niesamowity czas, który zostawił przyjaźnie, co jest dla mnie bardzo ważne. Dziękuję za rozmowę.
z tego, że ludzie mają dyplomy. Cztery czy pięć lat poddawani są pewnym standardom zdobywania wiedzy. Mają dostęp do szerokiego spektrum zajęć. Natomiast to, co określa się jako amatorskie, jest inicjatywą oddolną, powstającą najczęściej z czystej pasji. Postrzeganie tego podziału jako sztucznego może wynikać stąd, że często wśród profesjonalistów jest mnóstwo amatorów i odwrotnie. Skostnienie w swoich przyzwyczajeniach czy konwencjach powoduje, że nie ma już takiej otwartości. Oprócz talentu, trzeba mieć rzemiosło. Mogę mieć porywy duszy, prowokacyjne spojrzenie na świat, wyostrzony dowcip i wrażliwość sceniczną. Muszę jednak wiedzieć jak to wyrazić, jak przekuć w konkret. Czym jest język sceny i jak on się kształtuje? Najważniejsze jest spotkanie i pokora wobec tych, od których możemy się uczyć. Niedawno skończyłam projekt „Lato w teatrze”, który robiliśmy w Teatrze Bagatela ze Stowarzyszeniem „Siemacha” w Krakowie. Było kli-
A.K-M. Najlepsi humaniści mają ścisłe umysły.
fot. wikipedia.pl aut. krzysztof kundzicz
gdzie szuka się zgody, konfrontuje z postawą: „tylko to, co moje jest właściwe”. Zamierzam trochę podchodzić z lupą, pozaglądać, powymiatać kurz.
r aport
nowy rok szkolny 2012/2013 w liczbach starsze roczniki
75%
nowi uczniowie
Uczniowe ogółem licea profilowane szkoły specjalne szkoły zawodowe technika gimnazja przedszkola licea ogólnokształcące szkoły podstawowe suma
nowi uczniowie w poszczególnych typach szkół
25%
Uczniowe klas I
58
0%
0
743
21%
153
929
36%
338
27%
6259 1683
31%
7081 2220
27%
8007 2193 9313
28%
2616
17%
14303 2417 45696 11620
Nachętniej wybierane kierunki (technika i SZKOŁY ZAWODOWE)
KIERUNEK INFORMATYKA
ŻYWIENIE I GASTRONOMIA
MECHANIKA SAMOCHODOWA
KIERUNEK HOTELARSTWO
KIERUNEK MECHANIKA
KIERUNEK MECHATRONIKA
ELEKTROMECHANIKA KIERUNEK SAMOCHODOWA „WYKOŃCZENIÓWKA”
Rok szkolny w datach 3.09.12 ROZPOCZĘCIE ROKU SZKOLNEGO
23-31.12.12 ZIMOWA PRZERWA ŚWIĄTECZNA
28.03-02.04.13 WIOSENNA PRZERWA ŚWIĄTECZNA
28.06.13 ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO
oprac. na podst. mat. um w białymstoku i men
21.01-03.02.13 FERIE ZIMOWE
Wakacje dobiegły końca, nowy rok szkolny rozpoczął się na dobre. W związku z tym postanowiliśmy sprawdzić jak ma się Białostockie szkolnictwo od przedszkoli, po szkoły średnie. Na tą okazję przygotowaliśmy stosowną infografikę, w której przedstawiamy kilka interesujących danych do przestudiowania. Nie wyciągamy żadnych wniosków, to pozostawiamy Wam :)
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 11
w ydar zen ie
FASHIONABLE EAST tekst Ewelina Niedźwiedź FOTO Piotr Narewski, AZ, MS
12 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
r elacja
Korzenie Gdy w naszym kraju mówi się o modzie i jej historii, wspomina się dawne lata świetności Łodzi, w której to rozwijała się manufaktura włókiennicza. Mało kto jednak wie, że to Białystok określany był niegdyś „Manchesterem Północy”. Obok Łodzi był największym ośrodkiem manufaktury włókienniczej w starej Polsce. „Był”, ale wiele wskazuje, że może stać się najbardziej kreatywnym i rozwijającym się ośrodkiem mody i biznesu fashion. To właśnie u nas powstało pierwsze w Polsce Wirtualne Muzeum Mody i Tekstyliów „ITE”. A nasze miasto nazywane jest także „bieliźniarską stolicą Europy”, gdyż stąd wywodzą się takie marki jak: Kinga, Gracya czy Axami. PĄki Jak podkreślają organizatorzy i pomysłodawcy przedsięwzięcia, FASHIONABLE EAST ma być pierwszą tego typu imprezą modową w Polsce opartą na silnej współpracy z uczelniami artystycznymi, instytucjami kulturalnymi, biznesem oraz niezależnymi środowiskami artystycznymi z kilku krajów. Wschodnie Fashion Show wystartowało 23 sierpnia, a zakończyło 26. Czterodniowe pokazy mody rozgrywały się na dwóch scenach. Na pierwszej, na Węglowej, oprócz typowego catwalk można było wziąć udział w warsztatach projektowania mody prowadzonych przez Olgę Nieścier – dyrektor programową VIAMODA oraz Grażynę Hase – legendę polskiej mody, projektantkę i kreatorkę marki Hase. Drugą, a zarazem pierwszą sceną, bo centrum wydarzeń FASHIONABLE EAST, była scena w namiocie na Rynku Siennym – tam właśnie działa się największa magia. Dzięki świetnie wyreżyserowanemu show goście mogli się przekonać, że takie pokazy to nie tylko „modelki chodzące sztywno w tył i w przód”, ale też oprawa muzyczna, światła, nastrój i często niestandardowa choreografia. W jubileuszowym pokazie „Skazana na wieczną młodość” Grażyny Hase obserwowaliśmy wyrafinowany, teatralny krok, zaś w pokazie bielizny „Dziewczyna z tatuażem” duetu Pigeon, ostry taniec z pazurem. Na wybiegu przeplatały się ze sobą projekty mody użytkowej z projektami, które uznawane są w świecie fashion za „instalacje” modowe. Jednym ze świetnych przykładów był pokaz polskiej projektantki z Londynu – Beaty Guzińskiej, której kolekcja okraszona żywymi kolorami, inspirowana była życiem duchowym i religijnym. wisienka Niewątpliwie oczekiwaną postacią całej imprezy, czyli taką przysłowiową „wisienką na torcie”, był Maciej Zień, obecnie najbardziej pożądane nazwisko w świecie polskiej i zagranicznej mody. A nam jako jednym z nielicznych udało się z nim porozmawiać jeszcze przed pokazem.
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 13
r elacja
rozmowa Z MACIEJEM ZIENIEM Co skłoniło Pana do takiej, a nie innej, drogi, dlaczego właśnie moda?
Karolina Konieczna
Maciej Zień Odkąd pamiętam zawsze się
Mirosław Trymbulak i Jolanta Słoma
Beata Guzińska
tym interesowałem, więc była to bardzo naturalna rzecz, że chcę być projektantem. Od najmłodszych lat zajmowałem się projektowaniem, szyłem ubranka dla swoich miśków (śmiech). Gdy poszedłem do Liceum Sztuk Plastycznych, na poważnie zacząłem zajmować się modą. W wieku siedemnastu lat miałem swój pierwszy pokaz, więc moja życiowa droga jest dla mnie bardzo naturalna i nie wyobrażam sobie, że mógłbym w życiu robić coś innego. A jak Pan trafił na FASHIONABLE EAST? M.Z. Zostałem zaproszony przez organizatorów imprezy. Bardzo dużo moich przyjaciół pochodzi z Białegostoku, więc jest to bardzo fajna okazja spotkać się z nimi tu, w ich rodzimym mieście.
Martyna Stepan-Dworakowska
Robert Prządka
Maciej Zień
Dagmara Czarnecka
Co Pan zdążył zobaczyć w Białymstoku i co Panu przypadło do gustu? M.Z. Niestety, pogodę mamy nie za fajną,
więc większość dnia spędzam tutaj. Trochę okolicy udało mi się zobaczyć zza szyby auta, a więcej pokaże mi po pokazie, moja serdeczna przyjaciółka Kasia, która będzie zresztą gwiazdą tego wieczoru.
Wspomniana Kasia to Kate Rozz (Katarzyna Gwizdała) modelka, aktorka, producentka filmowa, prywatnie żona aktora Piotra Adamczyka i co najważniejsze białostoczanka z krwi i kości. Swoją osobą widowiskowo zwieńczyła pokaz Macieja Zienia „Kaleidoscope” nadając mu powiew dziewczęcej radości, wymieszany z prawdziwie kobiecą elegancją.
Edyta Filipowicz
14 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Sylvie Laroche
Następny sezon Następna impreza FASHIONABLE EAST już za rok. Jeśli w tym czasie ktoś zapomni, że nasze miasto było, podobnie jak Łódź, potentatem branży włókienniczej, niech pamięta, iż Łódź obecnie żyje na sławie z przeszłości, a Białystok jest jak Feniks, który odradza się z popiołów. Gdy upada jeden pomysł, to miasto w cudowny sposób odnajduje kolejny, by znów zabłysnąć na firmamencie europejskich miast. Określano nas już jako „Manchester Północy”, „Bieliźniarska stolica Europy”, „Polski Broadway”, może niedługo będą o nas mówić „Polski Hollywood”, kto wie…w końcu na tych ziemiach rodziły się też gwiazdy światowego kina.
Michał Starost
Od lewej Wojciech Bokłago, Kate Rozz
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 15
moto
Toyota GT 86 Sportowiec, jakiego dawno nie było TEKST Paweł Mierzejewski
Japońska marka wróciła właśnie do segmentu samochodów sportowych. Obecny już w salonach model GT 86, następca takich sław jak m.in. Celica i MR2, ma oferować dużą radość z jazdy za umiarkowaną cenę. Żeby kupić najtańszą wersję nowej sportowej Toyoty, trzeba mieć 129 900 zł.
Model z tradycjami Żeby było jeszcze ciekawiej, GT 86 jest efektem współpracy Toyoty i Subaru, w ramach której Toyota przygotowała koncepcję auta, jego stylistykę i projekt tech niczny, zaś Subaru dostarczyło 6-biegową skrzynię i silnik (Toyota uzbroiła go we wtrysk D-4S). Testy obydwa koncerny prowadziły razem, ale już wyposażenie, to indywidualna sprawa każdej z marek. Toyota, wracając po latach nieobecności do segmentu aut sportowych, nawiązała do swoich tradycji. Pierwszy człon nazwy – GT – odwołuje się do modelu 2000 GT z 1967 roku, a drugi, liczba 86 – do legendarnej sportowej Co rolli Levin AE 86 (z lat 1983-1987). Warto zauważyć, że liczba 86 odgrywa w nowym modelu istotną rolę, bowiem zarówno średnica tłoka, jak i skok tłoka wynoszą po 86 mm, a średnica chromowanych końcówek wydechu też ma 86 mm.
16 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Ze sportową kierownicą Pod względem wymiarów auto jest właściwie kompaktem, a jego długość 4,2 m, szerokość 1,7 m, rozstaw osi 2,57 m i wysokość 1,28 m od razu mówią, że wygodnie pojadą nim jedynie dwie osoby. GT 86 jest, co prawda, pojazdem czteroosobowym, ale z tyłu lepiej nie siadać. Chyba że usadzimy tam wroga i zaprosimy na przejażdżkę np. do Olsztyna i z powrotem. Ręczę, iż już w Prostkach obieca, że zrobi wszystko byle tylko wysiąść. Ale też stosunkowo niewielkie wymiary mają i zalety, jak choćby nisko położony środek ciężkości i świetną ae rodynamikę (współczynnik oporu powietrza 0,27). Dodajmy, że biodra kierowcy znajdują się zaledwie 40 cm od podłoża (nawet o 7 mm niżej, niż w Porsche Cayman, o innych Toyotach nie wspominając), a profil prawie kubełkowych foteli zapewnia dobre podparcie i trzymanie boczne oraz wygodę operowania dźwignią zmiany bie gów. Całości dopełnia kierownica o średnicy 365 mm – najmniejsza, jaką otrzymała jakakolwiek Toyota – która zapewnia zarówno wygodę, jak i precyzję prowadzenia. 100 koni z jednego litra Do napędu GT 86 służy 4-cylindrowy, wolnossący, wyso koobrotowy silnik benzynowy boxer (o przeciwsobnych cylindrach) i pojemności 2.0 l. Wyposażono go w nową ge nerację systemu Toyota D-4S, czyli oddzielne wtryskiwa
fot. mat. toyota
B
udowę GT 86 Japończycy zaczęli w 2006 roku, a jej efektem jest jedyny na świecie model z napędem na tylną oś i wolnossą cym silnikiem typu boxer, umieszczonym z przodu. Producent założył sobie, że jego coupé będzie czerpało z najbardziej klasycz nych wzorców aut sportowych.
test
cze, dzięki którym paliwo może trafiać bezpośred nio do cylindra i do kanału dolotowego lub tylko do cylindra. Rozwiązanie to zapewnia optymalny skład mieszanki, co z kolei oznacza szybszą reakcję na dodanie gazu, większą moc i moment obrotowy. Obniża też zużycie paliwa i emisję spalin. Dodajmy, że Toyota GT 86 oferuje moc i moment obrotowy o zbliżonych wartościach (rozwiązanie bardzo przydatne w codziennej eksploatacji), czyli odpowiednio 200 KM i 204 Nm, dzięki czemu przyśpiesze nie od 0 do 100 km/h wynosi 7,6 sek., a prędkość maksymalna 226 km/h (dla mechanicznej skrzyni biegów). Toyota podaje, że GT 86 średnio zużywa 7,1 l/100 km, ale to dane z hamowni i warunków idealnych. Realnie trzeba się liczyć z 10 l/100 km. Silnik otrzymał 6-biegową skrzynię mechaniczną, a w opcji może mieć 6-stopniowy automat (7000 zł) o trzech trybach pracy: ręcznym (M), sportowym (S) i automatycznym (D) – obsługiwany dźwignią
lub manetkami przy kierownicy. Napęd przekazy wany jest na tylne koła za pośrednictwem mechani zmu różnicowego o ograniczonym uślizgu. Turbo, czyli jeszcze szybciej Podczas tegorocznego festiwalu prędkości w Go odwood Toyota zaprezentowała najmocniejszą wer sję GT 86 Turbo. Była to odpowiedź na sugestie fanów prędkości, że standardowe 200 KM to za mało. Dlatego moc tego auta urosła do 320 KM, a maksymalny moment obrotowy – do 420 Nm. Ponadto 86 Turbo otrzymał inny przedni zderzak, wielki spoiler z tyłu, lepsze hamulce i nowe 18-calowe opony (245/40R z przodu i 265/35R z tyłu). Co prawda Toyota GT Turbo służy do ścigania się na torze, ale została dopuszczona do ruchu drogowego. To zaś oznacza, że jeśli publiczność dobrze przyjmie tę wersję coupé, Toyota zacznie jego seryjną produkcję.
DANE TECHNICZNE cena od 129 900 zł Sol, 6-bieg. mechaniczna od 136 900 zł Prestige, 6-biegowy automat
silnik benzynowy, boxer; poj. skokowa – 1998 cm3
moc 200 KM; maks. moment obr. – 205 Nm
0-100 km/h 7,6 sek.; V max. – 226 km/h
średnie spalanie 7,6 l/100 km
wymiary (dł./szer./wys./ rozstaw osi):
fot. paweł mierzejewski i mat. toyota
4240/1775/1285/2570 mm;
pojemność bagażnika 243 l
Moim zdaniem Tak naprawdę GT 86 to auto dwuosobowe o efektownej sylwetce z wyraźnie zaznaczonymi nadkolami i mini dyfuzorem z tyłu. Oferuje pewny układ kierowniczy i doskonałe fotele kubełkowe. Silnik (bez turbiny) dobrze czuje się od 3000 obr./min., a od 5000 świetnie. W przypadku skrzyni automatycznej (a z taką jeździłem) lepiej operować manetkami przy kierownicy. By przekonać się, na czym polega frajda z jazdy GT 86, trzeba odłączyć seryjny VSC (można częściowo, ale lepiej całkowicie).
Auto jest dobrze zbalansowane (rozkład mas przód/tył – 53:470), ma niski środek ciężkości i pewne zawieszenie, więc zachowuje się przewidywalnie, a najważniejsze, że można nim nieco pozamiatać asfalt. Komfort nie ma specjalnego znaczenia, bo sportowa Toyota to nie rodzinna limuzyna. Nawet mimo kompletnego wyposażenia. Natomiast na pytanie, czy warto, odpowiedź jest jedna – warto.
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 17
na taler zu
Jedzmy sezonowo TEKST Grzegorz Chlebowicz
Kurczak na purée z pieczonej papryki z marynowaną dynią
Stało się – lato się skończyło, ale jesień też potrafi być piękna. Obok wiosny jest to najbardziej obfity w dary natury okres roku. Dynia, papryka, grzyby leśne, orzechy, gruszki i jabłka to tylko część produktów, które właśnie teraz są najsmaczniejsze, ale – co nie bez znaczenia – także najtańsze. Po co jesienią kupować owoce i warzywa, które mają za sobą tygodniową podróż na statku i kolejny tydzień „leżakowania” w magazynach, na tirach i półkach sklepowych. Jeśli na targu
można kupić np. dynię, która była zerwana tego samego dnia rano. To nie tylko kwestia smaku, ale także ekologii i ekonomii. Gotowanie w gronie najbliższych jest świetną okazją do pogłębiania więzi. Jeśli jeszcze wyjdzie z tego coś smacznego, może też dać sporo przyjemności ze wspólnego biesiadowania. Korzystajmy więc z dobroci jesieni i z obfitości Podlasia. Pytajmy sprzedawców o pochodzenie żywności, kupujmy lokalne produkty i ugotujmy coś naprawdę pysznego.
składniki
Na danie dla czterech osób potrzebujemy • • • • •
4 filety z kurczaka (najlepiej z wolnego wybiegu) 8 dojrzałych czerwonych papryk 700 g dyni ziemniaki lub inny dodatek skrobiowy olej rzepakowy, sól, pieprz
Marynata do dyni • • • • • • •
200 ml białego octu winnego 300 ml wody 150 g cukru 10 g soli 2 liście laurowe 5 ziaren pieprzu 2 goździki
Marynowana dynia
PurÉe z pieczonej papryki
Filet z kurczaka
Ułożenie
Dynię obierz ze skóry i pokrój w cienkie, długie paski, przypominające makaron papardelle. Składniki marynaty zagotuj i gorącą zalewą zalej dynię. Po ostygnięciu podawaj w temperaturze pokojowej.
Papryki umyj i przekrój na połówki, następnie ułóż połówki papryk na blasze i posmaruj olejem. Piecz papryki w temperaturze 180 stopni przez około 30-40 min, aż pojawią się czarne bąble na skórze a miąższ zmięknie. Po ostudzeniu zdejmij skórę (powinna łatwo odchodzić). Miąższ bez pestek i błonek zmiksuj w blenderze na gładką masę. Dopraw solą i pieprzem, przed podaniem zagotuj.
Filety przypraw solą i pieprzem i obsmaż na gorącej patelni z każdej strony na rumiany kolor. Obsmażony filet włóż do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na 10-12 min. Wyjmij filet i odstaw w ciepłym miejscu na pięć minut, żeby mięso odpoczęło.
Rozsmaruj purée z papryki na talerzu, „papardelle” z dyni ułóż w różyczki, a przekrojony filet połóż na purée z papryki.
18 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
fot. z arch. autora, danie: grzegorz chlebowicz
przygotowanie
pasje
Longboard po białostocku TEKST ŁŁ
fot. B.k. Mazurek
W latach 30-tych XX-wieku w Kalifornii, zapaleńcy surfingu doczepili do desek kółka, by doskonalić swoje techniki na lądzie. Tak narodził się skateboarding, czyli surfowanie po chodniku… Z czasem typowa „deska” dorobiła się swojej dłuższej formy, czyli „longboard”, której popularność dotarła i do naszego miasta. Aktywność ta stopniowo ewoluowała, powstawały nowe tricki, wykształcił się nowy rodzaj subkultury, a „deska” stała się dla wielu ludzi sposobem na życie.
D
eska longboardowa różni się od typowej deskorolki tym, iż jest dłuższa i szersza (osiąga nawet do 2 metrów długości!), ma inne trucki i kółka. Dzięki takiej budowie pozwala osiągnąć niesamowite prędkości, nawet do 130,08 km/h, czyli rekordu ustanowionego przez Mischo Erban’a. Frajda odczuwana podczas tak szybkiej jazdy porównywalna jest do surfingu czy snowboardu i na dodatek ma jeszcze jedną zaletę – w Polsce można w ten sposób aktywnie spędzać czas cały rok. Ze względu na gabaryty, płeć, styl jazdy i stopień zaawansowania, jak również zastosowanie, powstawały różne odmiany jazdy na desce: surf style, slalom skate-
board, freebord, crusing, downhill, mountainboard, streetluge oraz dirtsurfing. W Białymstoku nie ma zbyt wielu osób, które w ten sposób spędzają swój wolny czas. Jednak ci, którzy wybrali ten sport spośród innych dyscyplin, to prawdziwi entuzjaści. Zrzeszeni są pod symboliczną nazwą PRL (Podlaski Ruch LongBoardowy). Ruch ten powołał do życia Marcin Radecki podczas pierwej imprezy longboardowej 13 grudnia 2011. Organizatorem imprezy był Bartosz Krystian Mazurek, który wraz z Chamar Chmarowem jako pierwszy szusował po białostockich drogach. Bartosz zapytany, o to, skąd wziął się pomysł akurat na longboard wspomina:
– Pięć lat temu szukając jakiejś alternatywy sportowej, trafiłem w Internecie na filmik, w którym rider wykłada się na łokciu. Filmik zrobił na mnie ogromne wrażenie! W skład grupy PRL wchodzi także Tomasz Jakimiec „Qkiz”, który o ruchu mówi krótko: – Nazwa oddaje tu w 100% powagę sytuacji i frajdę z jazdy. Dwóch gości wprowadziło mnie na wyższy pułap tej „zajawki” i „wczówki”. Marcin R. „Ostry Serfer” no i „Bi.Kej” My Oldschool Friend Bartosz Krystian Mazurek (świetne wślizgi tylko dym pył i kurz). Zachęcam do „Pushingu” i surfowania po ulicach. Qkiz For Life!
Testosteron na kółkach i stres gołębi facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 19
20 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Angelika Zaczeniuk portfolio Absolwentka Policealnego Studium Fotograficznego w Białymstoku, City of Westminiter College w Londynie oraz Państwowej Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi. Brała udział w szeregu wystaw krajowych jak i zagranicznych. Realizowała sporo ciekawych projektów, uczestniczyła w licznych warsztatach i plenerach fotograficznych. Zajęciem, którym jest świadome kadrowanie para się, z większymi i mniejszymi przerwami, od około12 lat. Przygodę z fotografią rozpoczęła od korzystania z wytworu radzieckiej myśli technicznej, aparatu Smiena i kółka fotograficznego. Fascynuje się fotografią ze względu na siłę tego medium. To, co wydaje się być – jest. Pociąga ją jej wyrazista wymowa, mocna wypowiedź – niekiedy ironiczna, ale zawsze uważna. Motywem przewodnim, wokół którego budowana jest fabuła zdjęć Angeliki jest istota ludzka. Człowiek, niezależnie, czy jest on motywem głównym, czy też zaledwie sztafażem, jest obecny w większości jej prac. – Moim celem nie jest oryginalność, żaden zaskakująco nowy punkt widzenia. Nie próbuję osiągnąć niczego więcej ponad to, co sami ludzie mają mi do zaoferowania. Akceptuję to i staram się zdejmować ze zdjęć ciężar dawania pełnego wglądu w ludzi, których przedstawiam…Inspiruje mnie zwykła prawda sytuacji – podkreśla fotografka. Ma swoich mistrzów fotografii, zarówno takich, którzy ją uczyli, uczą, jak i takich, od których chciałaby pobierać nauki. Angelika Zaczeniuk tel: 783 520 605; e-mail: a.zaczeniuk@wp.pl facebook.com/angelikathephotographer facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 21
in icjaty w y
Światowy Dzień Uśmiechu został ustanowiony w 1999 roku w Stanach Zjednoczonych, aby poświęcić większą uwagę uśmiechowi i dobrym relacjom. Odtąd obchodzony jest w pierwszy piątek października. Białostocka edycja wydarzenia zaplanowana jest na 5 października 2012. Z okazji tego dnia około 200 Firm z Białegostoku i okolic postanowiło w pełni otworzyć się na Klientów i ich potrzeby.
22 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
fot. dziecko: kinga nawotczyńska, pozostałe: marcin idźkowski
Podróż Szlakiem Uśmiechu
akcja
czy wiesz że… Badania wykazały, że osoby, które uśmiechają się żyją dłużej, mają mniej problemów w pracy i są bardziej lubiane. Śmiech to gimnastyka mięśni twarzy, dzięki której wyglądasz na zadowolonego i wypoczętego. Uśmiechając się przyciągasz do siebie niesamowitych ludzi, piszesz sobie scenariusz na udane życie i sięgasz po więcej niż chciałeś. Zdobywasz szczyty.
Plan działania, czyli scenariusz Dnia Uśmiechu Program Dnia Uśmiechu jest na bieżąco aktualizowany na stronie dzienusmiechu. pl oraz na stronie prowadzonej na portalu Facebook. Dzięki temu każdy może sprawdzić informacje na temat planowanych konkursów, imprez plenerowych, spotkań, prezentacji ofert biorących w akcji firm. Obecnie tworzony jest Szlak Uśmiechu, czyli mapa pozytywnych emocji – internetowy katalog wydarzeń związanych z obchodami Dnia Uśmiechu. Można w nim znaleźć wszystkie atrakcje, jakie firmy przygotowują z tej wyjątkowej okazji: pokazy, konkursy, spotkania plenerowe, promocyjne usługi i wiele innych niespodzianek. Każdy punkt programu będzie oznaczony na mapie, dzięki czemu każdy będzie mógł stworzyć własny Szlak Przyjemności.
Szlak Uśmiechu to także Happy Hour – szczęśliwe godziny promocyjnych ofert Firmy przygotowują atrakcje specjalne, dostępne wyłącznie z okazji wydarzenia. Konsumenci biorą udział w konkursach prowadzonych na stronie Dnia Uśmiechu, prowadzonej na portalu Facebook. Niektóre z nich rozpoczynają się na długo przed 5 października. Informacje o konkursach, nagrodach i zwycięzcach można znaleźć na oficjalnych stronach wydarzenia. Finał akcji przypada na 5 października – wówczas odbędą się ujęte w programie imprezy plenerowe, spotkania oraz prezentacje.
Jeśli jesteś właścicielem Firmy… …wykorzystaj szansę poznania swoich Klientów Celem akcji jest wywołanie uśmiechu na twarzach białostockich Konsumentów. Dzień Uśmiechu pozwala firmom na poznanie potrzeb swoich Klientów, zaprezentowaniu swojej oferty i przede wszystkim – dostarczenie Konsumentom okazji do stałego uśmiechu i pełnej satysfakcji. Dzień Uśmiechu jest inicjatywą ściśle powiązaną z mediami społecznościowymi, zarówno na poziomie organizacji konkursów, jak i struktury informacyjnej. Ten kanał promocji jest szansą dla wielu firm, które dotychczas nie korzystały z internetowej komunikacji z Klientami.
A jeśli jesteś Konsumentem… … stwórz swój własny Szlak Uśmiechu. Popraw humor sobie i swoim bliskim, bo przecież śmiech to zdrowie Zaoszczędzisz, poznasz nowe miejsca i nowych ludzi. Skorzystasz z usług, jakich do tej pory pewnie sobie odmawiałeś. Będziesz się doskonale bawić. Weźmiesz udział w konkursach i wynagrodzisz najlepsze firmy Twoją serdeczną opinią. Czekają atrakcyjne nagrody. W zależności od tego, czy będziesz chciał dobrze zjeść, bawić się, ubrać, a może będziesz potrzebować relaksującego zabiegu na ciało, możesz wyznaczyć sobie swój własny Szlak Uśmiechu.
Jak? To proste! 1. Wchodzisz na www.dzienusmiechu.pl. 2. Sprawdzasz Happy Hours w Firmach, które Cię interesują. 3. Decydujesz, czy idziesz sam, czy wybierasz się ze znajomymi. 4. Korzystasz z atrakcji i szczerze się uśmiechasz!
Organizatorem akcji jest właściciel innowacyjnego programu IMO, promującego zachowania skutkujące maksymalną satysfakcją Konsumentów. Wybierając firmy wyróżniające się na polu obsługi klienta, IMO umożliwia im dotarcie do grupy świadomych Klientów. Wybrane firmy będą mogły przekonać się o sile efektywnego słuchania, odpowiadania na potrzeby Konsumentów oraz budowania długotrwałej, pozytywnej relacji.
facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 23
muzyk a
Hip-Hop maxymalnie! TEKST: Małgorzata Walczak „Żadna to nowina i żadna to ściema, w Białymstoku mocna jest hiphopowa scena.” Może nie w ten sposób zarymowaliby tę myśl białostoccy raperzy, ale niewątpliwie by się z nią zgodzili. Dodatkowo dowodzi jej słuszności fakt, że prestiżowy konkurs na support podczas XI edycji „Mazury HIP-HOP Festiwal” wygrał właśnie białostocki duet Maxim/Blaze. Oto sylwetka jednego z artystów.
P
iotr Maksim ma 22 lata, urodził się i mieszka w Białymstoku. Środowiska osiedli, blokowisk nie były i nie są mu obce. Jednak stereotypowym ujęciem byłoby stwierdzenie, że to był główny powód, dla którego zaciekawił się on kulturą hiphopową. Przeważnie początki biorą się od latania z puszką, aby namalować graffiti, zainteresowania bboyingiem i próbami treningu, w tworzeniu muzyki, rapowaniu, freestyle’u. 24 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Najpierw było słuchanie kaset z amerykańskim rapem, podrzucanych przez brata,a potem pojawiła się potrzeba indywidualnego szukania muzyki. Początków twórczości Maxima należy dopatrywać się we freestyle’u – tj. improwizacji, kiedy to wraz z kolegami „ustawiali się” w plenerze, aby prowadzić bitwy na rymy. Dopiero później na cotygodniowych imprezach hiphopowych w Famie zaczęli odnosić większe sukcesy. Pojawili się też na tzw. ustawkach w Lofcie, gdzie Maxim dwa razy dostał się do wielkiego finału. Na karcie doświadczeń Maxima zapisało się uczestnictwo w „Białostockiej Lidze Freestyle” w klubie Rejs i „Łapy Rap Night”, podczas których zasiadał również w jury, ponadto grał w warszawskim klubie Radio Luxemburg. Należy wymienić także „Wizję lokalną Białystok” – wydarzenie, którego celem było promowanie i pokazywanie umiejętności mło-
dych MC’s. Ciekawym projektem, było także rapowanie Miłosza – czyli hiphopowe interpretacje poezji w Klubokawiarni Kopiluwak. Warto wspomnieć o akcji charytatywnej na białostockiej onkologii, zorganizowanej przez fundację „Pomóż im”, podczas której młodzi raperzy opowiadali dzieciom o tym, czym się zajmują, o kulturze hip-hopu, a nawet freestylowali na tematy rzucane im przez dzieciaki.
Coraz wyżej – pierwsza płyta W marcu 2011 r., wraz z kolegą Adachem, wydany zostaje mixtape Adachu/Maxim „Rzuć to na sprzęt”. Wydaniu towarzyszyła impreza promocyjna w Mesie, po której Maxim zaangażował się w organizację„Hip-Hop Story” w Lofcie, imprezy, która przyciągnęła do upadającego już wówczas Loftu tak wielu gości, jak za czasów świetności klubu. A już jesienią można spodziewać się solowej płyty „Maxymalnie”.
Idee i inspiracje Maxima – W muzyce staram się przekazać pozytywne wartości i hasła, które podbudowują i motywują do pracy nad sobą. Jednocześnie nie chcę być mentorem. Inspiruje mnie wszystko, całe życie: jakieś wydarzenie, chwila, książka, film; czasem jest to beat, który wręcz wywiera na mnie temat. – mówi Piotr Maksim. – Cały czas wypracowuję swój styl. Uważam, że freestyle jest bardzo ważny i powinien tworzyć warsztat każdego MC. Myślę, że nie każdy może być raperem – trzeba mieć coś ciekawego do powiedzenia i trzeba być szczerym w tym, co się robi. A sam talent? Jest to zaledwie dziesięć procent. Reszta jest ciężką pracą, dlatego coś musi cię naprawdę ciągnąć w stronę kultury hip-hopu. Jasne, że chciałbym żyć z muzyki, spełniać się i na tym zarabiać, ale nie w takim wypadku, gdybym musiał porzucić swoje wartości.
fot. iza kotyńska
Od czego się zaczęło
shortlist dzieje się w mieście
Polski Dzień Bluesa
No Means No
Original Source Up To Date
BOK, Klub Fama, ul. Legionowa 5 — 15 września godz. 19. WOAK, Spodki ul. Św. Rocha 14 — 16 września
BOK, Klub Fama, ul. Legionowa 5 — 21 września godz. 20.
Węglowa — 21-23 września
Ach! Co to był za ślub! Centrum im. Ludwika Zamenhofa — 7 września - 28 października
Koncert legendarnego trio z Kanady, mistrzów hardcore-punk z funkowymi elementami. Trio, od niepamiętnych czasów cieszące się wielkim uznaniem wśród miłośników muzyki alternatywnej, po raz kolejny zagra w Polsce.
Out Of Control Węglowa — 28-30 września WROCŁAW niedźwiedź
11:00
Jonas
13:00
pestore bjørn 1, 75’ (6–10 lat)
onas 0, 85’ (12–14 lat)
POZNAŃ
Den kæmpestore bjørn Dania 2011, 75’ (6–10 lat)
15.09
sob
11:00
Karla i Jonas
15.09
13:00
Tajemnica wilka
16.09
11:00
Wielki niedźwiedź
Karla og Jonas Dania 2010, 85’ (12–14 lat)
sob
WĄGROWIEC Wielki niedźwiedź
11:00
Karla i Jonas
13:00
Tajemnica wilka
11:00
Den kæmpestore bjørn Dania 2011, 75’ (6–10 lat)
Karla og Jonas Dania 2010, 85’ (12–14 lat)
Wielki niedźwiedź
Den kæmpestore bjørn Dania 2011, 75’ (6–10 lat)
Karla i Jonas
Karla og Jonas Dania 2010, 85’ (12–14 lat)
nica wilka
11:00
m marzenie
13:00
Miałem marzenie
16.09
13:00
Miałem marzenie
13:00
Miałem marzenie
10:00
Lśniące gwiazdy
17.09
10:00
Lśniące gwiazdy
10:00
Lśniące gwiazdy
wskie klejnoty
12:00
Królewskie klejnoty
17.09
12:00
Królewskie klejnoty
12:00
Królewskie klejnoty
eń
12:00
Sierpień
18.09
12:00
Sierpień
12:00
Sierpień
oitus 2006, 90’ (10–13 lat)
6, 109’ (13–16 lat)
e gwiazdy
er stjärnorna 009, 89’ (od 13 roku życia)
erna 011, 120’ (od 15 roku życia)
2011, 108’ (od 15 roku życia)
eń
2011, 108’ (od 15 roku
e gwiazdy
er stjärnorna 009, 89’ (od 13 roku życia)
wskie klejnoty
erna 011, 120’ (od 15 roku życia)
nica wilka
oitus 2006, 90’ (10–13 lat)
Suden Arvoitus Finalandia 2006, 90’ (10–13 lat) Drømmen Dania 2006, 109’ (13–16 lat)
I taket lyser stjärnorna Szwecja 2009, 89’ (od 13 roku życia) Kronjuvelerna Szwecja 2011, 120’ (od 15 roku życia)
Elokuu Finlandia 2011, 108’ (od 15 roku życia)
nd
nd
pon
pon
wt
Suden Arvoitus Finalandia 2006, 90’ (10–13 lat) Drømmen Dania 2006, 109’ (13–16 lat) I taket lyser stjärnorna Szwecja 2009, 89’ (od 13 roku życia) Kronjuvelerna Szwecja 2011, 120’ (od 15 roku życia) Elokuu Finlandia 2011, 108’ (od 15 roku życia)
Finał tegorocznej edycji festiwalu to niesamowite wydarzenie, podczas którego muzyka spotyka sztukę tworząc unikalne połączenie. Elektronika i hip-hop na najwyższym poziomie, sztuka, instalacje, pokazy audiowizualne, najlepsze filmy z Danii przegląd filmów Finlandii i Szwecji czyli niezwykle energetyczne show. w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu skandynawskich Wągrowcu i Białymstoku Więcej na uptodate.pl wrzesień 2012
nie tylko dla dzieci
Przegląd filmów skandynawskich nie tylko dla dzieci
Tajemnica wilka
Suden Arvoitus Finalandia 2006, 90’ (10–13 lat)
Kino Forum — 26-29 września
Drømmen Dania 2006, 109’ (13–16 lat) I taket lyser stjärnorna Szwecja 2009, 89’ (od 13 roku życia) Kronjuvelerna Szwecja 2011, 120’ (od 15 roku życia) Elokuu
Finlandia 2011, 108’ (od 15 roku życia)OOC, którego To już trzecia edycja festiwalu głównym założeniem jest wystawa lokalnych i krajowych twórców. W tym roku wędrowna 28.09 12:00 Miałem marzenie pt Drømmen Dania 2006, 109’ (13–16 lat) wystawa, pokazy filmów „Berlin-Yogyakarta”, 29.09 11:00 Wielki niedźwiedź “Kociołek”, czyli giełda rzeczy wszelakich oraz sob Den kæmpestore bjørn Wągrowiec Warszawa, Wrocław, Poznań Dania 2011, 75’ (6–10 lat) spektaklcena“Operacja otwartym sercu”. Zagra biletów na wszystkiena projekcje cena biletów na wszystkie projekcje 29.09 13:00 Karla i Jonas w ramach przeglądu 10 zł. w ramach przeglądu 5 zł. sob Karla og Jonas Miss God, VSHOOD oraz lokalni DJ’e Dania 2010, 85’ (12–14 lat) Po wybranych projekcjach zapraszamy na warsztaty plaBiałystok styczne, konkursy i dyskusje. Szczegółowych informacji na wszystkie projekcje w ramach Wystawa ukazująca bogactwocenai biletów różnorodność Więcej na przeglądu 8 zł (normalny) lub 6 zł (ulgowy udzielają koordynatorzy w kinach. po okazaniu biletu z poprzedniej edycji NHEF) obrzędów ślubnych w wielokulturowym i wieoutofcontrolproduction.blogspot.com lowyznaniowym Białymstoku i na Podlasiu.
we współpracy z Ambasadą Danii Ambasadą Finlandii Ambasadą Szwecji
26 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
Siedem seansów najlepszych, nagradzanych tytułów z Danii, Finlandii i Szwecji.
materiały prasowe organizatorów; fot. gitara sxchu criswaphi
W rocznicę urodzin B.B. Kinga z inicjatywy Polskiego Stowarzyszenia Bluesowego w Polsce obchodzimy Dzień Bluesa. W Białymstoku aż dwa dni i w dwóch różnych lokalizacjach. W BOKu odbędzie się koncert Leo Whiskey i Szulerzy. Zaś WOAK zaprasza na odsłonięcie tablic na Alei Bluesa i koncert II WOAKOWA Jazda Bluesowa: 48 Godzin + goście Dave Herrero & The Hero Brothers Band.
rozmaitości
The Ukrainians
Inny Wymiar
W tym roku w programie między innymi
Festiwal Kultur Podlasia „Inny Wymiar” ma na celu przybliżać bogate, ale i skomplikowane historie oraz wartości życia wielu wyznań i narodów na Białostocczyźnie i Podlasiu. Przenikanie się kultur, wzajemne wpływy, wielość identyfikacji – to wszystko jest charakterystyczne dla naszego regionu i nierzadko znajduje odzwierciedlenie w działaniach artystycznych. Festiwal organizowany jest przez Białostocki Ośrodek Kultury przy współpracy z organizacjami pozarządowymi i instytucjami.
fot. górne lewe: paul jackson; górne prawe: ivan put; dolne: stelmaszuk-troc
Oksana Zabużko
Klub Fama — 29 września o godz. 20. koncert legendar-
nego zespołu The Ukrainians;
Teatr Dramatyczny — 21 i 28 września „Ja j u poli verboju rosła”,
spektakl Joanny Stelmaszuk-Troc na podstawie jednego z opowiadań Oksany Zabużko. Spektakl wykonywany jest w gwarze podlaskich Białorusinów i jest pierwszą na świecie sztuką, wynoszącą tą gwarę na deski profesjonalnego teatru. — 21 września spotkanie z jedną z najsłynniejszych pisarek ukraińskich Oksaną Zabużko; spotkanie odbędzie się po spektaklu „Ja j u poli verboju rosła”. Będzie można również nabyć książki autorki i inne, związane tematycznie z charakterem festiwalu. — 22 i 23 września „Czarnobylska Modlitwa” adaptacja książki Svietłany Aleksijewicz; Kino Forum — 24-28 września pokazy filmowe z udziałem
Spektakl „Ja j u poli verboju rosła” Joanny Stelmaszuk-Troc reklama
twórców i muzyką na żywo w ramach Przeglądu Filmowego „Sąsiedzi” – – warsztaty i wydarzenia dla dzieci, mające charakter nie tylko edukacyjny; reklama
WARSZAWSKA 39 klub & restauracja
reklama
ul. Warszawska 39, 15-062 Białystok www.warszawska39.pl | 85 875 80 03 rezerwacje w godz. 12.00-20.00
Kuchnia europejska z akcentami regionalnymi. Smacznie i przyjaźnie dla rodzin z dziećmi. Bezpłatny internet, w tle dyskretna muzyka, idealna do rozmów (także biznesowych). Tu zorganizujesz bankiet lub konferencję. Serwujemy atrakcyjne drinki, zaskakujące napoje herbaciane, pyszną kawę. U nas każdy znajdzie coś dla siebie. >> godziny otwarcia: 10:00-24:00
O NA ROWER Z PENELOPE CRUZ Tekst Krzysztof Szubzda
28 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok
statnio dzwoniła do mnie Penelope Cruz i zapytała, czy nie pojechalibyśmy rowerami do Mrągowa. Zgodziłem się. Dzień był cudowny, trasa niemal pusta, ale kiedy wylądowaliśmy za snopem siana na polu pod Grajewem, zadzwonił budzik. Kiedy się obudziłem, okazało się, że wokół mnie nie ma ani źdźbła siana, z roweru zeszło powietrze i – co najdziwniejsze – w rozmowach przychodzących nie było połączeń od Cruz. I co tu robić? Sprawdziłem w senniku. Niestety nie było hasła: „Cruz – na rower zabrać”, najbliższe podobne brzmiało: „KRUS – zapomnieć zapłacić”. Uznałem więc, że sprawę należy potraktować dosłownie i zacząć działać. Jest taka teoria, że wszyscy ludzie na całym świecie znają się ze sobą co najdalej przez szóstą osobę. Pozostało więc tylko ustalić te sześć osób, które nas łączy. Tylko do kogo wykonać pierwszy telefon i czy będzie ich na pewno sześć? Może krótszy okaże się łańcuszek Szubzda-Putin? Ale ten chyba na rowerach nie jeździ. Koń, tygrys, centaur, czołg, myśliwiec to tak, ale nie rower. I wtedy przypomniałem sobie o liczbie Bacona, która określa stopień powiązania aktora z Kevinem Baconem. Serio, jest coś takiego! I tak na przykład słynny polski „aktor” Marcin Mroczek ma liczbę Bacona 3, bo „zagrał” w „Starej Baśni” u boku Daniela Olbrychskiego, który w „Salt” partnerował Davidowi Kneereamowi, który zagrał z Baconem w „Zawsze tylko ty”. I tak można skoligować cały świat aktorski. Jest zaledwie jeden aktor nie powiązany z Baconem, bo zagrał tylko w dwóch filmach i w obu grał sam. Gość nazywa się Fred Ott, a jego słynne filmy to „Kichnięcie Freda Otta” i „Fred Ott trzyma ptaka”. Pierwszy
z nich trwa zaledwie pięć sekund, więc –na potrzeby tego felietonu – pozwoliłem sobie ściągnąć go z sieci. Ściąganie trwało zaledwie pięć sekund. Zobaczyłem więc jak pan Fred zaciąga się tabaką, kicha, po czym następują napisy końcowe. Drugiej produkcji, w której Fred Ott trzyma ptaka nie udało mi się znaleźć. Być może źle szukałem. Być może trzeba było na stronach dla dorosłych? W końcu i ptak, i Fred, i Ott, nie wyszło. Tak czy owak oprócz Freda, liczbą Becona mogą wykazać się wszyscy: Himilsbach, Doda, Łomnicki, Gulczas, Kalina Jędrusik, a nawet nasz Andrzej Beya-Zaborski. I na dźwięk tego nazwiska, coś zaświtało mi w głowie. Ja sam mimo licznych starań nigdy w żadnym filmie nie zagrałem, ale kiedyś jako dziennikarz pojawiłem się na planie „Czerwonej Rewolucji” Piotra Krzywca i przez pełną sekundę widać, jak brawurowo wcielam się w rolę stojącego w tłumie. Mogę to udowodnić każdemu, kto ma co najmniej 40-calową plazmę oraz DVD wyposażone w porządną stopklatkę i dobre zbliżenie. W „Czerwonej Rewolucji” zagrał też Andrzej Zaborski, który w ostatnim „Janosiku” wystąpił obok Małgorzaty Zajączkowskiej, która w „Nieodpartym uroku” partnerowała Dylanowi Bakerowi, a ten Baconowi w „Samolotach, pociągach i samochodach”. Czyli znam się z Baconem przez czwartą osobę, a Bacon chyba raczej zna Penelope Cruz. W końcu zagrał w „Rzece tajemnic” z Johnem Domanem, a ten z Penelopą w „Czekając na cud”. A więc wystarczy, że zadzwonię do Zaborskiego, ten do Zajączkowskiej, ta do Bakera, ten do Bacona, a Bacon do Domana, który ma numer do Cruz. To w zasadzie tylko pięć telefonów. A i jeszcze rower trzeba napompować.
fot. z arch. autora
felieton
biogr aficzn ie
głębiej zanurzamy się w minione lata, tym są młodsze i odległą młodością darzą zmęczone życie, wyciszają bolesne myśli i poszarpane nerwy. Wspomnienia niosą ze sobą mityczny eliksir młodości. Działają jak magiczny lek, znieczulający dokuczliwe „tu i teraz”, unoszą w krainę młodości. Czasem wracają snem, ale można je przywołać i piórem; z czego w swoim pisarskim rzemiośle często korzystała i w poezji, i w prozie. Oto fragment wspomnień z wiersza „Itaka”:
Eliksir młodości TEKST Helena Ostaszewska
S
fot. z arch. autora
tał oparty o pień przydrożnej wierzby. Przyglądał się, jak niezdarnie, a uparcie gramoliło się, wspinało, pokonywało pochyłość terenu. Czekał. – Kto ty jesteś? – zapytał. – Życie, młode życie – powiedziało. – A ty? – Ja? Ja jestem twój czas – rzekł wyciągając rękę. – Chodź! Pomogę ci. Skwapliwie chwyciło wyciągniętą dłoń, podciągnęło się, wyprostowało. Razem poszli traktem ku horyzontowi. Dreptało teraz coraz sprawniej, nabierało wprawy i pewności siebie, uczyło się pokonywać wyboje i wertepy trasy. Towarzyszył prawie niewidzialny; czasem jednak ostrzegał przed potknięciem, lub upadkiem. Na co dzień nie zauważało go. Po prostu był jego własny, bliski, opiekuńczy, doświadczony i ostrożny. Miał za sobą lata pokolenia „głodu, ognia i wojny”. Chciał uchronić następne od nieszczęść tamtego. A światem szło zło. Potrzebna była orientacja, ostrożność i uwaga przy wyborze działania; przy świadomym wyborze drogi walki i pracy. Zadanie trudne dla niedoświadczonych. Trzeba ich wspierać, radzić, pomagać. Służył chętnie. Zawsze był obok; wspomagał i skrzętnie rejestrował dokonania. Zbierał je, gromadził i składał w lamusie. Kiedyś przydadzą się życiu, jak zmęczone przeciwnościami, wróci
po swój ślad – myślał. Póki co, ono rosło, prężniało, pączkowało siłą i odwagą; mnożyło czyny, osiągnięcia, fakty, ale było już zmęczone pracą „od świtu do nocy”, harówką ponad siły. Jednak rosła i radość, że z gruzów i pożogi dźwiga się lepszy świat. Z bezprzykładnych wyrzeczeń, z ofiarności i wysiłku rósł Dom, Ojczysty Dom – Polska. Pączkowało i prywatne, rodzinne trwanie. Rosły rodziny. Rodziły się dzieci. Były nadzieje i marzenia. Była też radość codzienna z tego „trudu i znoju”. Było i zmęczenie. Czas rejestrował zmiany fizyczne: siwiznę włosów, głębokie koleiny zmarszczek na zmęczonej twarzy, spracowane ręce, chory kręgosłup i obolałe nogi. Ginęła siła i sprawność. Światem przetaczały się polityczne zawirowania. Wracały niepokoje i lęki. Wracało skłócenie i rozdarcie; wracało nasze, polskie, własne piekło, pomnożone teraz ekonomiczno-polityczym interesem świata. Życie znowu stanęło na spalonym. Znowu czas musiał pomagać, szukać korzystnych wyborów. Tamto „tu i teraz” – wyklęte i sponiewierane – oddalało się, szło w niepamięć, we wspomnienia. Wspomnienia mają to do siebie, że niosą ze sobą czas miniony, że zawsze są młode, a im
Autorka, mgr. Helena Ostaszewska ma 90 lat. Od 83 lat mieszka w Białymstoku. Jest pedagogiem, kombatantem, instruktorem ZHP i pisarką. Ma na swoim koncie ponad 30 tomików wierszy i prozy. Jest laureatką wielu nagród w liczących się konkursach ogólnopolskich.
Dom – mgławe wspomnienie, nawet w snach coraz bledsze, ostoja serca; moja Itaka najpierwsza. Błądzę oczami po pustej przestrzeni i wypatruję daremnie: kota śpiącego na słonecznym progu, gniazda jaskółek pod strzechą, zbóż rosujących za szczerbatym płotem. Daleko, wszystko daleko. Słucham: jak słowik rozmawia z księżycem, jak sad się śnieży, lub jabłkami sypie, pszczoły buszują, rży konik sąsiada, mlecze się śmieją, żuraw z wiadrem gada. Zielono, gwarno, dziadek idzie sadem. Ja sny przytulam pod poduszkę kładę moją Itakę słoneczną.
Żaden lek nie przyniesie takiego wyciszenia, jak owo senne marzenie zamknięte w obrazie wspomnień młodości. Czasem potrzeba wyciszenia jest tak wielka, że nie wystarczy wiersz. Tak było w wypadku książki „ W ulicach tamtego miasta”. Zawarte w niej wspomnienia przenoszą do miasta lat przedwojennych, miasta osobliwego, ale i unikalnego, mającego „własną twarz”. Wędrówka ulicami tamtego miasta wraca młodość i siły, wycisza oraz leczy smutki „tu i teraz”, gdzie – na miejsce ciszy i spokoju zielonego skweru przy zabytkowym ratuszu – wkroczyło interesowne, hałaśliwe targowisko. Boli, bardzo boli serce i myśli. – Czemu opuściłeś mnie czasie mój, zamiast usiąść obok, na ławeczce pod wyrośniętymi już drzewami sadzonymi w miejsce min, gołębie pokarmić, popatrzeć na domy z ruin dźwignięte i zanurzyć się we wspomnienia tamtych dni. Niestety… O tempora! O mores! – myślę i sięgam po książkę „W ulicach tamtego miasta”. facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 29
tu nas znajdziesz
7 POKUS
AGNES
ALCHEMIA PUB
ALDONA KWIACIARNIA
ul. Słonimska 2
ul. Pogodna 11g lok. 1
ul. Lipowa 4
ul. Wasilkowska 54
BRAMA PUB
centrum Cosmetica
CENTRUM NAUKI I BIZNESU ŻAK
CIUSZKOWY RAJ
ul. Rynek Kościuszki 4
ul. Wesoła 16
ul. św. Rocha 6 lok. 15
ul. Sienkiewicza 49 lok. 205
CZARCI PUB&JADŁO
Energy zone
E-SZLUGI
FENIKS CAFE COFFEE & NEWSPAPERS
ul. Skłodowskiej-Curie 3
ul. Kawaleryjska 22A
ul. Wyszyńskiego 6a lok. 26
ul. św. Mikołaja 1 lok. 4
FITNESS PLACE PEJO
FREE – WAY
FREE – WAY PLAZA
FUKS PIZZERIA
ul. Leszczynowa 25
ul. Malmeda 19 lok. 25
ul. św. Rocha 14a lok. 11
ul. Grochowa 3
FUTU SUSHI
GRAM OFF ON
HIALURON
INSTYTUT URODY
ul. Lipowa 12
ul. Malmeda 17
ul. Starobojarska 12 lok. 8u
ul. Warszawska 57 lok. 4
LABALBAL
MANIAC GYM
PRUSZYNKA
Oprawa Obrazów RAMKO
ul. Warszawska 21 lok. 3
ul. Warszawska 79a
ul. Grochowa 3
ul. Ciepła 1
warszawska 39
VILLA TRADYCJA
ul. Warszawska 39
ul. Włókiennicza 5
si³ownia sale cardio aerobik aqua aerobik spinning basen jacuzzi sauna sucha sauna parowa sauna na podczerwieñ squash analiza sk³adu cia³a konsultacja z dietetykiem dobór diety i treningu treningi personalne leczenie oty³oœci testy wysi³kowe i wydolnoœciowe badanie kalorymetrii w spoczynku i wysi³ku 24h i 7-dniowy monitoring aktywnoœci fizycznej indywidualne podejœcie do klienta profesjonalna kadra trenerska
ul. Warszawska 79A, 15-201 Bia³ystok tel. (85) 740 69 31 www.maniacgym.pl info@maniacgym.pl
® facebook.com/fakty.Bialystok faktyBiałystok 31
32 faktyBiałystok facebook.com/fakty.Bialystok