Polowania z chartami w tradycji rodzinnej

Page 1

POLOWANIA Z CHARTAMI W T R A D Y C J I R O D Z I N N E J


Hodowcom oraz miłośnikom chartów polskich z pewnością znane jest nazwisko Niemojewskich. Dobra tej rodziny, a szczególnie Oleszno często nazywane jest ostatnim bastionem charta polskiego przed II wojną światową. Dobra Niemojewskich obejmowały Włoszczowę, Oleszno, Wolę Świdzińską oraz Lasocin. Organizowane od połowy XIX wieku do końca dwudziestolecia międzywojennego, przez trzy pokolenia Niemojewskich, polowania z chartami cieszyły się ogromną popularnością wśród ziemiaństwa z całego Królestwa Polskiego oraz II Rzeczypospolitej. Cóż dziś pozostało po tych dawnych polowań? Przede wszystkim wspomnienia i wspaniałe zdjęcia


STANISŁAW NIEMOJEWSKI Pierwszym z Niemojewskich, który zasłynął jako znakomity jeździec i myśliwy był Stanisław Niemojewski. Ze względu na swój styl ubierania zwany był w kręgach jeździeckich Atamanem. Jego ulubioną rozrywką były polowania par force. Codziennie spędzał w siodle wiele godzin. Dzień bez co najmniej milowego galopu uważał za stracony. Oczywiście w towarzystwie chartów. Zaprawiony w polowaniach konnych z chartami, był jednym z najlepszych ówczesnych jeźdźców. Wielką sportową sławę dało mu zwycięstwo w pierwszym konkursie hipicznym zorganizowanym podczas wystawy koni przy Alejach Ujazdowskich w Warszawie 18 czerwca 1880 roku. Pasję do koni i polowań z chartami zaszczepił u swojego jedynego syna Sergiusza.


SERGIUSZ NIEMOJEWSKI Sergiusz od najmłodszych lat uczestniczył w organizowanych przez ojca polowaniach z chartami. Ślepa galopada przez pola i lasy za sforą psów stała się jego ulubioną rozrywką. Widok nemroda, z młodzieńczą pasją zażywającego cwału i pędzącej w ślad za nim asysty oraz biegnące przy koniach piękne charty uzupełniające obrazek, zasługiwały z pewnością na pędzel Wojciecha Kossaka.


Na Włoszczowskie Podzamcze, na organizowane przez Sergiusza Niemojewskiego łowy, przyjeżdżali ziemianie z całego Królestwa. Wśród nich byli m.in. Jan i Edward Reszke – słynni śpiewacy operowi.


O RENOMIE POLOWAŃ ORGANIZOWANYCH PRZEZ SERGIUSZA NIEMOJEWSKIEGO ŚWIADCZĄ FOTORELACJE W POCZYTNYCH WÓWCZAS CZASOPISMACH TAKICH JAK ŚWIAT, WIEŚ ILUSTROWANA ORAZ WIEŚ I DWÓR.

ŚWIAT

ROK VII NR 45 Z DNIA 9 LISTOPADA 1912 R.



W psiarniach Niemojewskiego w Olesznie, Woli Świdzińskiej czy na włoszczowskim Podzamczu każda para lub trójka chartów, czyli smycz miała swój oddzielny kojec, w którym na wysokości ok. 50 cm nad ziemią były legowiska do spania. Całość obita była szczelnie deskami, aby psy nie widziały zwierząt gospodarskich.


Psy otrzymywały pokarm raz dziennie w południe. Zwykle była to konina z kaszą. Istniała zasada, że psy nigdy nie dostawały karmy przed, a zawsze po polowaniu.


Swoje psy, podobnie jak i konie, Sergiusz Niemojewski układał osobiście. Młode charty uczyło się gonić za dzikimi królikami. Złapane króliki wypuszczało się pojedynczo na wolnej przestrzeni z dala od lasu i zagajników. Charty puszczało się w odległości ok. 10-15 metrów za uciekającym zwierzęciem.


W celach treningowych hodowano także lisy. Szczucie hodowanego lisa odbywało się na terenie czworoboku o długości 500 metrów otoczonego z trzech stron budynkami. Czwartą stroną był płot, a za nim łan zboża. Lisa wypuszczano z klatki i szczuto gończymi. Tymczasem dwa charty stały wyprężone na smyczy, wpatrzone w umykającego lisa. Dopiero gdy lisa dzieliło od zbawczego łanu zaledwie 100 kroków, wtedy puszczono charty ze smyczy, które jak strzały z cięciwy leciały przez dziedziniec, przeskakiwały przez głowy gończych i dopadały lisa w chwili, gdy już miał się skryć w łanie pszenicy.


Sergiusz Niemojewski polował chartami na zające, dzikie króliki, lisy i sarny. W polowaniach brali udział jeźdźcy na koniach oraz dojeżdżacze, którzy prowadzili na smyczy charty. Każdy z dojeżdżaczy wyposażony był w harap oraz kordelas. Na dany znak puszczano charty. Dojeżdżacze podążali za goniącymi psami dopingując je okrzykami. Gdy charty pochwyciły zająca lub sarne, dojeżdżacze musieli szybko zeskoczyć z koni, aby odpędzić psy i po dobiciu kordelasem zwierzęcia zaraz złapać charty na smycze.


Na polowania z chartami zawsze wybierano bezpieczny teren, oddalony od lasu i zagajników, aby rozpędzone psy nie kaleczyły się o gałęzie lub wystające korzenie, a także nie poniosły śmierci rozbijając się o drzewa. W czasie polowania przestrzegano zasady, aby jeden chart nie był szczuty więcej niż 2-3 razy w ciągu dnia. Po powrocie z polowania badano dokładnie łapy psów i w razie potrzeby opatrywano nawet najmniejsze skaleczenia. Następnie nacierano charty wodą ze spirytusem, aby przyspieszyć regenerację mięśni. Po męczącym dniu psy miały 24 godziny odpoczynku.


Charty, konie oraz polowania były najczęstszym tematem rozmów u Niemojewskich. W towarzyskich rozmowach stanowiły swoisty surogat poezji. To właśnie dzięki temu przetrwały w rodzinnych wspomnieniach. Do dziś, podczas rodzinnych spotkań, wspomina się ulubionego i wiernego psa Sergiusza Niemojewskiego – Amisa. Gdy Sergiusz Niemojewski zmarł w Olesznie w 1921 roku, Amis wyszedł na ganek oleszyńskiego dworu i przeraźliwie zawył, a za nim wszystkie psy w psiarni i w całej wsi. W czasie pogrzebu szedł za trumną Sergiusza, a po pogrzebie został na cmentarzu. Nie chciał nic jeść, ani pić i zdechł przy grobie swojego Pana.


Po śmierci Sergiusza Niemojewskiego tradycje polowań z chartami pielęgnowali jego synowie. Konrad Niemojewski w Olesznie oraz Józef Niemojewski w Woli Świdzińskiej.


„Szliśmy linią w osiem koni, cztery konie z psami poprzedzielane konnymi strzelcami i dojeżdżaczami, dość gęsto, gdyż koty, jakby poprzyklejane do mokrej gleby, nie zrywały się dopóki się na nie nie najechało. Pierwszy zerwał się przede mną, moje charty zobaczyły go, szarpnęły smycz i spuszczone, pomknęły zachęcone wesołym okrzykiem „Heć! heć!”, w paru susach za niemi. Parbleu — silny ogier parł świetnie przez podorywkę tuż za psami. Byłem zachwycony znakomitą pracą tych krótkowłosych chartów, kot wyszedł na pole oziminy — stary gracz, czując blisko psy, wywinął się mistrzowskim, chytrym susem w prawo i zyskał kilka długości, psy rozbiły się na dwie strony, lecz tu świetnym tempem wyrównały gon i dosięgły go prawie jednocześnie, przygniatając do ziemi. Gdy osadziłem idącego blisko za niemi konia, oba psy trzymały zająca w pyskach wysoko, jakby tryumfalnie, pokazując swoją zdobycz i dopiero po groźnym okrzyku „harap!” oddały go nadjeżdżającemu strzelcowi. ” WSPOMNIENIA WITOLDA WOYNIEWICZA Z ŁOWÓW Z CHARTAMI U KONRADA NIEMOJEWSKIEGO W OLESZNIE W 1938 ROKU


U Józefa Niemojewskiego w Woli Świdzińskiej przed II wojną światową było 5 chartów. Najroślejszy z nich, pręgowany nazywał się Sokół. Pozostałe były jaśniejszego umaszczenia. Po wojnie Charty z Oleszna i Woli Świdzińskiej trafiły w ręce okolicznej ludności. Jednak sentyment do chartów był tak wielki, że jeszcze w latach 70-tych Józef Niemojewski, odwiedzając swoją siostrę Helenę na Podzamczu, prosił o przyprowadzenie mu chartów które były potomkami jego psów i mimo, że charty były wówczas często ukrywane w stodołach, na Podzamczu miały swoje honorowe miejsce na kanapach.


Polowania z chartami w tradycji rodzinnej AUTOR: TADEUSZ JEDLICZKA

FUNDACJA FOLWARK PODZAMCZE


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.