Sergiusz Niemojewski
MYŚLIWY JEŹDZIEC HODOWCA
1 8 6 5 - 1 9 2 1
Powiat włoszczowski przełomu XIX i XX, a zwłaszcza jego północna część, przecięta dopiero w 1911 roku linią kolejową Kielce -Herby, zatopiona w lasach i słabiej zaludniona od południowej, była najbardziej odizolowanym zakątkiem ówczesnej Kielecczyzny. To właśnie w tych stronach wielkim kluczem ziemskim obejmującym Podzamcze włoszczowskie, Oleszno, Belinę i Sułków gospodarował Stanisław Niemojewski. Polski szlachcic, lekko skozaczony, ożeniony z rosyjską księżniczką Katarzyną Golicyn, ubierający się po kozacku, z kolczykiem w uchu, jeżdżący na koniach stepowych, słynął na okolicę jako dziwak. Jednak dopiero jego syn jedynak, Sergiusz Niemojewski w pełni zasłużył na takie miano.
Sergiusz urodził się w 1865 roku. W młodości studiował w Paryżu gdzie odebrał nie tylko znakomitą edukację, ale także zapoznał się z zachodnioeuropejską kulturą. Stanowił przez to później charakterystyczną syntezę wschodniej natury pierwotnej z bardzo wyrafinowanymi formami zachodnimi. Podobnie jak jego ojciec, zdecydowanie wyróżniał się swoją indywidualnością i bujnym temperamentem na tle innych, współczesnych sobie ziemian Nie licząc ogromnego majątku Sergiusz odziedziczył po swoim ojcu także zamiłowanie do koni, jeździectwa i polowań.
MYŚLIWY
Sergiusz Niemojewski od najmłodszych lat uczestniczył w organizowanych przez ojca polowaniach. Dzięki zgłębianym w młodości tajnikom łowieckim wyrobił się na wybornego myśliwego. Niejednokrotnie zadziwiał wszystkich swymi wyjątkowymi umiejętnościami.
„Następnego ranka poproszona ojca do gabinetu gospodarza i ten z punktu zagadnął: – Poluje pan na kury śrutem czy kulami? Usłyszawszy, że oczywiście śrutem, gospodarz zdjął spośród wiszących strzelb dwunastkę, a wręczając ją dodał: – Osobiście używam na ptactwo małokalibrowego sztucera. Rozumiem, że jednak trzeba się do tego przyzwyczaić. Strzelba wprawdzie nie szesnastka, była wysokiej klasy. Pełne zadowolenie wywołał przydzielony pies. Znał go już ojciec wcześniej i wiedział, że należy do grupy najlepszych.
Obaj myśliwi wyszli przed dwór i tutaj oczekiwały na nich dwa konie z wygodnymi siodłami. Gospodarz adiutanckim skokiem, to znaczy bez strzemion, dosiadł jednego, drugiego wierzchowca wskazując ojcu. Widocznie egzamin z wsiadania wypadł pomyślnie – mimo użycia strzemion – gdyż twarz Niemojewskiego rozjaśnił życzliwy uśmiech. Zaraz za opłotkami ostro ruszono. Z tyłu w przepisowej odległości jechali strzelcy: Toborek i Stolarczyk – bokiem biegły psy. Spod nóg parokrotnie rwały się kury. Ani ludzie, ani psy nie zwracali na nie uwagi dążąc do odległego celu. Pędzono tyleż drogami, co i na przełaj. Było po żniwach, a z innymi uprawami Niemojewski nie liczył się zupełnie skracając sobie przez nie drogę.
Zapowiedź strzelania ptaków kulami w locie nie była jedyną niespodzianką tego dnia. Konie, jak się okazało, nie tylko przeniosły myśliwych na teren łowów – nadto miały służyć do strzelania z siodeł. Ojciec, wtedy już doświadczony myśliwy, poruszony był do głębi. Strzelanie kur w locie, z koni, na domiar kulami, zbyt daleko odbiegało od sposobów tradycyjnych i mogło przyprawić o zawrót głowy. Konie ułożone były również świetnie jak psy. Wytrzymały strzały oddawane znad ich głów. „Żywe fotele” poważnie przecież utrudniały celowanie.
W rezultacie kilkugodzinnych łowów ojciec strącił pięć kuropatw – pudłując jak nigdy. Dopiero po powrocie do dworu dowiedział się, że Niemojewski zwykle poluje na kuropatwy tradycyjnie, to znaczy pieszo i przy użyciu broni śrutowej. Przedstawione polowanie wyreżyserowano na użytek zaproszonego. Natomiast na pewno nie było inscenizacją ubicie przez gospodarza – z małokalibrowego sztucera pół setki kur.” J. Jerzmanowski, Wśród myśliwych przed półwiekiem, Warszawa, 1987, s. 68-69
Dobra Niemojewskiego słynęły na całą Polskę staropolską gościnnością. Na Podzamcze, na organizowane przez Sergiusza łowy przyjeżdżali ziemianie z całego Królestwa. Wśród nich byli m.in. Stefan Libiszowski – późniejszy poseł na Sejm IV kadencji w II RP, Karol Skarbek – stryj Krystyny Skarbek (agentki brytyjskiego wywiadu w czasach II wojny światowej, która była da Iana Fleminga pierwowzorem postaci Vesper Lynd z pierwszej powieści o Jamesie Bondzie – Casino Royale), Leopold Kronenberg – finansista, bankier i działacz społeczny żydowskiego pochodzenia, Jan i Edward Reszke – słynni śpiewacy operowi
Fotografia z 1911 roku – Sergiusz Niemojewski rozmawia Leopoldem Kronenbergiem. Za Sergiuszem stoi jego strzelec – Władek Wróbel.Zarówno Niemojewski jak i Wróbel uzbrojeni są w strzelby samopowtarzalne Browning A-5.
O renomie włoszczowskich polowań świadczą relacje z ówczesnych gazet.
WIEŚ 1912,
I
DWÓR,
ZESZYT
1.
Polowanie z chartami we Włoszczowej u p. Sergjusza Niemojewskiego.Polowanie z chartami we Włoszczowej u p. Sergjusza Niemojewskiego.
WIEŚ ILUSTROWANA, STYCZEŃ
1910
Na dziki (scena z polowań we Włoszczowej) u p. Sergjusza Niemojewskiego
ŚWIAT,
9
NR
45,
LISTOPADA
1912
Polowanie par force u p. Sergjusza Niemojewskiego we Włoszczowej.
JEŹDZIEC Pasja łowiecka łączyła się u Sergiusza Niemojewskiego z pasją do koni. W odróżnieniu od swojego ojca Stanisława nie miał już takiego upodobania do stylu kozackiego i jeździł na siodle angielskim. Jako atawizm pozostał u niego zwyczaj łączenia strzemion po kozacku pod brzuchem poprzecznym rzemieniem. Ślepa galopada przez pola i lasy za sforą psów stała się jego ulubioną rozrywką, której oddawał się niemalże codziennie.
„W 1919 roku jechałem chłopskim wasągiem wraz z ojcem lesistą okolicą Włoszczowskiego. (…) Rozglądałem się z ciekawością mieszczucha i pierwszy dostrzegłem przybliżającą się plamę, która wypłynęła z widniejącego na horyzoncie lasu. Po upływie pewnego czasu można było rozpoznać sylwetki koni i dosiadających je jeźdźców. Kawalkada zwróciła uwagę powożącego gospodarza, który wykręciwszy się na siedzeniu zgłosił ojcu: – Dyć pan Niemojewski pędzi ze strzelcami… Jadący przecięli nam drogę o kilkanaście metrów i pogalopowali na przełaj, nie bacząc na tratowane uprawy. Przez moment w polu mojego widzenia znalazło się dorodne oblicze starszego pana, z młodzieńczą pasją zażywającego cwału. Z tyłu, w pewnej odległości pędziła za nim w ślad trzyosobowa asysta. u boku każdego widniał kordelas, a przez plecy przerzucona była strzelba. Biegnące przy koniach dwa piękne charty uzupełniały obrazek, zasługujący na pędzel Wojciecha Kossaka” J. Jerzmanowski, Wśród myśliwych przed półwiekiem, Warszawa, 1987, s. 65-66
Sergiusz Niemojewski brał bardzo czynny udział w wyścigach w Pławnie i Warszawie. Osiągał najwięcej zwycięstw spośród wszystkich startujących tam jeźdźców. Był specjalistą od biegów myśliwskich. Gonitwę im. Jana Zbijewskiego wygrał aż 9 razy w latach 1880-1890 na siwym anglodońskim Skakunie. Inni wygrywali ten wyścig najwyżej dwukrotnie.
Gazeta Warszawska, nr 233, 1889 r. Relacja z wygranego przez Sergiusza Niemojewskiego biegu myśliwskiego z dnia 3 września 1889 r. w Pławnie.
HODOWCA Sergiusz Niemojewski kontynuował na Podzamczu hodowlę koni prowadzoną wcześniej przez jego ojca. W swoich stajniach, prócz zawsze lubianych przez Niemojewskich koni stepowych, hodował także folbluty i dobrą półkrew.
„Dość swoistą hodowlę prowadzili we Włoszczowie, Podzamczu i Olesznie w Kieleckiem Stanisław i Sergiusz Niemojewscy. Stanowili oni (ojciec i syn) typ zupełnie odrębny od innych współczesnych sobie sportsmenów i hodowców; jaskrawo też wyróżniali się swoją indywidualnością oraz bujnym temperamentem.” W. Pruski, Hodowla zwierząt gospodarskich w Królestwie Polskim w latach 1815-1918, t. 3, Warszawa, 1969, s.246
Konie Niemojewskiego były od wczesnej młodości wdrażane pod siodłem swego pana i jego towarzyszów.
O dzielności jego koni świadczy wydarzenie, jakie miało miejsce zimą 1908 roku. Na jednym z zebrań w Kielcach powstała dyskusja o wytrzymałości koni zaprzęgowych. Dziedzic Podzamcza postanowił przekonać dyskutujących, że jego czwórka mierzynów przejdzie swobodnie w wózku z Kielc do Warszawy w ciągu jednego dnia. Zgodnie z postanowieniem, dnia 15 lutego, 40 minut po północy, wyruszył tą czwórką pan Poznański w towarzystwie furmana i kowala i tego samego dnia o godzinie 13.30 stanął u rogatek jerozolimskich w Warszawie . Dystans 180 km został pokonany w 12 godzin i 50 minut, wliczając w to półgodzinny postój w Radomiu.
Niemojewski prócz wspomnianych już wybitnych koni, hodował na Podzamczu rasowe psy myśliwskie. Udało się mu ocalić od zawieruchy I wojny światowej sporą ilość użytkowych ogarów, foksterierów i chartów. Jego majątek nazywany jest ostatnim bastionem charta polskiego.
Sergiusz Niemojewski swoje psy myśliwskie układał osobiście.
„Do potężnie opalisadowanego okólnika wkraczał Niemojewski z naganem w jednej i kordelasem w drugiej ręce. Na ogrodzeniu czuwał z gwintowaną długa bronią Czerkies o wypróbowanym oku i ręce, upoważniony do interwencyjnego strzału dopiero w ostateczności. Taka metoda tresury psów, nierzadko kaleczonych lub zabijanych przez dzika, połączona była z wielkim ryzykiem mimo ubezpieczenia na ogrodzeniu. Wszakże na tej drodze rosła myśliwska sława Niemojewskiego na okolicę, ba! na kraj cały. Była to jedyna rzecz, na której mu zależało.” J. Jerzmanowski, Wśród myśliwych przed półwiekiem, Warszawa, 1987, s. 69
Wieś ilustrowana, wrzesień 1911. Sergiusz Niemojewski ocenia konie przedstawione na konkurs podczas wyścigów w Radomiu w dniach od 13 do 17 sierpnia 1911 r.
Sergiusz Niemojewski jako nieoceniony fachowiec w dziedzinie hodowli psów i koni niejednokrotnie pełnił funkcję sędziego na wystawach hodowlanych i konkursach hippicznych. Podczas wystawy zorganizowanej w dniach od 1 do 4 września 1889 roku w Kielcach sędziował w dziale psów. Podczas tej samej wystawy, w dziale koni sędziował jego ojciec Stanisław Niemojewski.
Sergiusz Niemojewski MYŚLIWY-JEŹDZIEC-HODOWCA
Autor: Tadeusz Jedliczka
Fundacja „Folwark Podzamcze”