2 minute read
Kapral Wiktor Hapunik
O drugim z naszych bohaterów możemy powiedzieć, że jest człowiekiem zagadką. Wiemy o nim dokładnie 3 rzeczy:
1. Urodził się w Mostowlanach na Podlasiu ale niestety nie wiemy kiedy.
Advertisement
2. Służył w Łużyckiej Brygadzie WOP i miał tam tajemniczy tytuł Elewa.
3. Zginął pod koniec września 1954 roku w dość mokrych okolicznościach i został pochowany w rodzinnej wsi, 400 metrów od granicy państwa w obronie którego poniósł śmierć.
Niewiele, ale nie jest to wcale kolejna nudna opowieść jaka może się wydawać na pierwszy rzut oka.
Mimo tego, że wiemy niewiele o Wiktorze Hapuniku, możemy kilka rzeczy wywnioskować. Urodził się najprawdopodobniej około 1934 roku. Wiem co powiecie, jeszcze przed chwilą napisałem, że nie wiemy kiedy się urodził a tu nagle wyskakuję z dokładnym rokiem. Owszem dokładna data nie jest znana, ale tu przychodzi nam z pomocą tajemniczy tytuł Elewa.
Elew jest to nikt inny jak kandydat na żołnierza zawodowego, kształcący się w szkole podoficerów, czyli w momencie śmierci musiał mieć około 20, 21 lat, a że znamy datę jego śmierci to z pomocą prostej matematyki uzyskaliśmy przybliżona datę przyjścia na świat małego Wiktorka i jednocześnie omówiliśmy dwa punkty z tajemniczego życiorysu.
Zostały nam jeszcze te mokre okoliczności śmierci. 27 września 1954 roku nasz bohater został wyznaczony na nocny patrol w okolicach Zgorzelca. Po kilku godzinach nudnego patrolu myślał zapewne, że już się nic do rana nie wydarzy.
Ale niestety jak to często bywa w takich sytuacjach los ma inne plany. O 3:45 ujrzał na niebie race sygnalizacyjną i niewiele myśląc pobiegł razem z kolegami w miej-sce skąd rakieta została wystrzelona.
Na miejscu czekali na nich dowódca strażnicy w stopniu Podporucznika z przewodnikiem psa i plutonem wsparcia. Przy pomocy węchu pies szybko pomógł znaleźć dwie osoby ukrywające się w krzakach. Z ich zeznań wynikało, że oprócz nich w okolicy jest jeszcze dwójka przestępców.
Podczas poszukiwań Wiktor usłyszał plusk wody. Po sprawdzeniu źródła dźwięku okazało się, że odnalazł pozostałą dwójkę ludzi. Wskoczył do rzeki i wyciągnął z niej kobietę, którą przekazał swojemu partnerowi z patrolu Kruczkowi.
Hapunik zawrócił i kontynuował pościg za ostatnim z podejrzanych. Niestety po przepłynięciu kilku metrów trafił na głębie i zaczął tonąć obciążony ciężkim wełnianym pła-szczem i raniony wcześniej postrzałem. Nie starczyło mu sił, żeby wrócić na brzeg. Na ratunek pośpieszyło mu dwóch kolegów, niestety jeden z nich również zaczął tonąć, wiec podporucznik będącym drugim z ratujących musiał mu pomóc w pierwszej kolejności, niestety Wiktora już uratować nie zdążył.
Za wykazane męstwo w obliczu zagrożenia Starszy Szeregowy Wiktor Hapunik został odznaczony Krzyżem Walecznych oraz otrzymał wymarzony awans na Kaprala, niestety pośmiertny, jednocześnie został uznany za Bohatera Łużyckiej Brygady WOP. W miejscu tragedii ustawiono pomnik. Jest to dużych rozmiarów płyta betonowa, do której przymocowano tablicę z tekstem: