2,5 MLN POLAKÓW PATRON SZKÓŁ I ROND? „SANTO SUBITO” „NIEWIDZIALNA DŁOŃ…” KUBICA POD SKRZYDŁAMI PAPIEŻA W POGONI ZA JANEM PAWŁEM II NAŁOGOWY ŻARTOWNIŚ JAN PAWEŁ II W LICZBACH
W numerze:
wydanie specjalne (16)
Pismo uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach
LIBERTA maj 2011
Wstępniak
Spis treści
Wstępniak
Wstępniak..................................................2 2,5 mln Polaków! ....................................... 3 Patron szkół i rond? ................................... 3 „Santo subito” ...........................................4 WARTO ZAufać?........................................ 5 „Niewidzialna dłoń ochroni cię” .................6 Kubica pod skrzydłami papieża .................. 7 W pogoni za Janem Pawłem II....................9 Poezja ...................................................... 11 Kultura ..................................................... 13 Nałogowy żartowniś ................................ 14 Jan Paweł II w liczbach ............................. 16
Drogi Czytelniku! I znów do Twoich rąk trafiła nowa Liberta! Wraz z nią przybyło wiele reform, poczynając od wyglądu zewnętrznego, poprzez tematykę, kończąc na „mózgach” tworzących trzymane przez Ciebie dzieło. Jedną ze zmian jest to, że to ja kieruję do Ciebie
słowo
iż przejęłam naczelnego
wstępne.
stanowisko –
Jakuba
Wynika
to
poprzedniego Idzika.
z
faktu,
redaktora
Właśnie
Jemu,
wschodzącej gwieździe dziennikarstwa wraz z całą redakcją chcę podziękować za obejmowanie sterów Redaktor naczelny numeru Luiza Nadstazik
Liberty, rzetelną pracę na jej rzecz, zachęcanie innych
Redakcj@
Życzę wiecznego zapału do wykorzystywania swego
do twórczego pisania oraz czytania naszej gazetki.
Adrianna Bzdręga Mateusz Śródecki Anna Siuda Marika Targowska Agnieszka Werner Paulina Pawlak Emilia Dziubańska Jakub Nowak Anna Wanat Jakub Majchrzak
polotu pisarskiego i możliwości dzielenia się jego
Opieka merytoryczna p. Ewa Genge-Korpik
Ważne jest to, że zostanie On wyniesiony na ołtarze.
Skład p. Kamil Kiereta
zamieściliśmy sylwetkę JP II autorstwa Mirosławy
Projekt okładki: p. Mirosława Grocka-Nadstazik
skutkami z innymi! Poza tym są jeszcze „pomniejsze” zmiany. Po pierwsze, mniejszy format, który jednak nie oznacza zmniejszonego
ładunku
intelektualnego,
którym
w Ciebie celujemy. Po drugie, zmienił się skład redakcji. Po trzecie, tematyka naszego wydania dotyczy ważnej Osoby, na pewno Tobie znanej, Karola Wojtyły. Zapewne spostrzegłeś pierwszą stronę, na której Grockiej-Nadstazik (mojej Mamy ). W gazetce znajdziesz świadectwa osób, które doświadczyły cudów za pośrednictwem wspomnianego Człowieka, anegdoty dotyczące Jego osoby (nie był
Wydawca Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach
„sztywniakiem”, naprawdę!), Jego żywot w liczbach i fotoreportaż z Jego udziałem – ale to tylko niektóre atrakcyjne propozycje intelektualnej rozrywki Liberty! Miłej lektury! Luiza Nadstazik redaktor naczelny
2
LIBERTA
maj 2011
Przed beatyfikacją
2 ,5 m ln Po la k ó w ! BEATYFIKACJA JANA PAWŁA II ZBLIŻA SIĘ WIELKIMI KROKAMI! JUŻ ZORGANIZOWANE SĄ LICZNE PIELGRZYMKI DO RZYMU. LUDZIE PRZYBĘDĄ Z CZTERECH STRON ŚWIATA, HOTELE MAJĄ JUŻ PEŁNĄ OBSADĘ, A CHĘTNYCH NADAL PRZYBYWA. ZROZUMIAŁE JEST, ŻE WIĘKSZOŚĆ CHCIAŁABY BYĆ JAK NAJBLIŻEJ „EPICENTRUM” WYDARZEŃ. NIESTETY, NIE WSZYSCY ZMIESZCZĄ SIĘ WTENCZAS W STOLICY WŁOCH. Na tę uroczystość zostali zaproszeni wszyscy ważni politycy, ale przybędą nie tylko oni. Wśród wspomnianych VIPów jest nam dobrze znany kierowca rajdowy Robert Kubica. Eksperci zapowiada się, że naszych rodaków będzie około 2,5 miliona! Jednak nie tak istotne jest fizyczne uczestnictwo w uroczystości, co duchowe towarzyszenie Janowi Pawłowi II. Oficjalny program uroczystości zapowiada się następująco. W sobotę 30 kwietnia 2011, od godziny 20:00 do 22:30 będzie trwało czuwanie modlitewne na terenie antycznego teatru Circo Massimo, które poprowadzi kardynał Agostino Vallini. Następnego dnia o godzinie 10:00 zostanie odprawiona msza beatyfikacyjna, którą odprawi Benedykt XVI. Wstęp jest wolny, jednak należy dodać, że na Placu św. Piotra mieści się tylko 150 tysięcy osób. Po zakończeniu mszy świętej, celebrowanej w Bazylice Świętego Piotra, przed ołtarzem zostaną wystawione relikwie Jana Pawła II. W poniedziałek, 2 maja, o godzinie 10:30 na Placu zostanie odprawiona msza dziękczynna za beatyfikację Papieża Polaka. Wiadomość o kanonizacji Ojca Świętego równie mocno wstrząsnęła światem jak jego śmierć. Ludzie na nowo zaczęli żyć wspomnieniami, a pamięć o Wielkim Papieżu na nowo narodziła się w ich sercach. Oby to trwało wiecznie, a nie tylko jedną krótką chwilę. Pamiętajmy, żeby ten szczególny czas wykorzystać dla swojej duchowej odnowy. Nie trzeba rzucać wszystkiego i jechać do Rzymu, wystarczy się pomodlić… EMIDOREK
Patron szkół i rond? „WYMAGAJCIE OD SIEBIE, CHOĆBY INNI OD WAS NIE WYMAGALI…” TĘ I WIELE INNYCH PONADCZASOWYCH MYŚLI ZOSTAWIŁ NAM W TESTAMENCIE NASZ PAPIEŻ. SWOIM ŻYCIEM DAWAŁ ŚWIADECTWO OGROMNEJ WIARY I WYTRWAŁOŚCI. JAK TERAZ WSPOMINAMY NASZEGO PAPIEŻA?
Fot. Internet
Jan Paweł II dokonał wiele. Kiedy umierał, wszyscy wiedzieli, że odchodzi osoba wyjątkowa, która w sposób szczególny wpłynęła na wielu ludzi. W tym roku przypada już szósta rocznica jego śmierci. W maju Jan Paweł II wstąpi w poczet błogosławionych. Zajmie miejsce wśród ludzi, którzy swoją postawą pokazali, że problemy codzienności można rozwiązać, przy okazji pomagając innym. Jak teraz wspominamy naszego Papieża? W jaki sposób o nim pamiętamy? Stawiamy pamiątkowe tablice, ustanawiamy go patronem szkół, powstają ronda i ulice jego imienia. Tak naprawdę nie to jest ważne. Istotne jest to, ile zapamiętaliśmy z tego, czego nas uczył i czy potrafimy tę naukę wykorzystywać. Treści, które nam przekazywał są ciągle aktualne: Rzeszowskie rondo im. Jana Pawła II Każdy z Was młodzi przyjaciele znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie może nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie może się uchylać. Nie może zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić...! A czy my, żyjący w XXI wieku potrafimy stawać w obronie poglądów i wartości, które cenimy? Mamy przecież czego bronić. W życiu każdego z nas zdarzyła się taka sytuacja, kiedy trzeba było zdecydować: „Iść za większością czy walczyć o swoje? „Walczyć o swoje czy się nie narażać?” To często bardzo trudna decyzja, ale starajmy się podejmować zawsze tę właściwą. MIT
LIBERTA
maj 2011
3
Dowody świętości
„Santo subito” JAN PAWEŁ II. PAPIEŻ POLAK. TEN, KTÓREGO POKOCHAŁ CAŁY ŚWIAT. WSZYSCY OD POCZĄTKU WIEDZIELIŚMY, ŻE TO ŚWIĘTY CZŁOWIEK; GDY UMARŁ, NA PLACU ŚW. PIOTRA OD RAZU POJAWIŁY SIĘ TRANSPARENTY Z NAPISAMI „SANTO SUBITO” – „ŚWIĘTY NATYCHMIAST”. NIE MINĘŁO NAWET WIELE CZASU OD JEGO ODEJŚCIA, A JUŻ DZIAŁY SIĘ CUDA. PRZYKŁADEM MOŻE BYĆ ŚWIADECTWO SIOSTRY MARIE SIMON PIERRE, CIERPIĄCEJ NA CHOROBĘ PARKINSONA, KTÓRA USTĄPIŁA ZA WSTAWIENNICTWEM NASZEGO PAPIEŻA. Chorobę zdiagnozowano w czerwcu 2001 roku. Dotknęła ona całą lewą stronę ciała siostry, co powodowało znaczne utrudnienia (trzeba dodać, że jest ona osobą leworęczną). Wykonywanie codziennych czynności stawało się coraz trudniejsze, zwłaszcza, że siostra Marie pracowała w środowisku szpitalnym. Nie mogła prowadzić samochodu na długich dystansach, ponieważ czasami lewa część ciała po prostu się „blokowała”, a na wykonywanie swojej pracy potrzebowała więcej czasu. Ciężko było siostrze Marie patrzeć na Jana Pawła II cierpiącego na tę samą chorobę. Trudnym do zaakceptowania było to, że ona też tak kiedyś będzie cierpiała. Mimo to papież był dla niej wzorem, a jego siła i odwaga mobilizowały ją do niepoddawania się. W swoim świadectwie mówi: mogę stwierdzić, iż była to codzienna walka, ale moim jedynym pragnieniem było móc przeżywać ją w wierze i z miłością przyjąć wolę Ojca. Kiedy 2 kwietnia do siostry dotarła informacja o śmierci Jana Pawła II, było to dla niej ogromnym ciosem. Czytamy w jej wspomnieniach: Nagle zawalił mi się cały świat, straciłam przyjaciela, który mnie rozumiał i dawał mi siły, by iść naprzód. W kolejnych dniach czułam wielką pustkę, ale jednocześnie miałam pewność, iż był On nieustannie obecny. Już od 14 maja, dzień po otworzonym procesie beatyfikacyjnym, zarówno s. Marie, jak i inne siostry zaczęły się modlić za wstawiennictwem papieża o uzdrowienie chorej. Modlitwy te trwały aż do całkowitego ustąpienia objawów chorobowych. Siostra Maria Simon Pierre wspomina:
Fot. Internet
Jest 1 czerwca, nie daję już rady, walczę, aby nie poddać się i utrzymać na nogach. 2 czerwca po południu idę do przełożonej, aby prosić ją o zwolnienie mnie z obowiązków wynikających z pracy. Ona nalega, abym wytrzymała do czasu, kiedy wrócę z Lourdes w sierpniu i dodaje: „Jan Paweł II jeszcze nie powiedział ostatniego słowa”. […] Przełożona podaje mi w pewnej chwili pióro i prosi o napisanie „Jan Paweł II”: jest godzina 17.00. Z wielką trudnością piszę „Jan Paweł II”. Patrząc na nieczytelne pismo przez długi moment pozostajemy w ciszy. Dzień toczy się dalej normalnie. Po modlitwie wieczornej o godzinie 21.00 weszłam do mojego biura, by następnie udać się do pokoju. […] Wówczas odczułam pragnienie, by wziąć pióro i pisać. Jak gdyby ktoś mówił mi: „weź pióro i pisz”. Ku wielkiemu zdziwieniu, pismo było wyraźnie czytelne. Nie pojęłam dobrze, co się dzieje, położyłam się na łóżku. Było to dokładnie dwa miesiące po tym, jak Jan Paweł II opuścił nas i udał się do Domu Ojca. O 4.30 obudziłam się zdziwiona, iż mogłam spać. Od razu wstałam z łóżka, moje ciało już nie bolało, nie czułam żadnego zesztywnienia, a wewnętrznie nie byłam już ta sama. Potem, jakieś wewnętrzne wezwanie, jakaś siła skłoniła mnie, bym poszła modlić się przed Najświętszym Sakramentem. […] o godzinie 6.00 wyszłam, by razem z siostrami modlić się w kaplicy i uczestniczyć w Eucharystii. Musiałam przebyć około 50 metrów i wówczas zdałam sobie sprawę, iż podczas gdy szłam, moja lewa ręka ruszała się, choć zazwyczaj pozostawała nieruchomo wzdłuż ciała. Dostrzegłam również pewną lekkość w całym ciele, zwinność, której nie doświadczałam od dawna. Dokonał się cud. Siostra odstawiła wszystkie leki, a gdy później poszła na wizytę do neurologa, ten stwierdził całkowity zanik wszystkich objawów. To cudowne wyzdrowienie było dla siostry rozpoczęciem nowego życia, powrotem do normalnej pracy i codziennych zajęć. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, a nasz papież, Jan Paweł II to osoba święta, która wstawia się za nami u Ojca w Niebie. Wystarczy tylko się pomodlić i uwierzyć! ANIA WANAT
4
LIBERTA
maj 2011
Uzdrowienia
WARTO ZAufać JACEK WRONA I JEGO ŻONA JOANNA TO LUDZIE, KTÓRYCH SIĘ NIE ZAPOMINA. TEGO CO OD NICH USŁYSZELIŚMY TEŻ DŁUGO NIE ZAPOMNIMY. HISTORIA ŻYCIA ICH CÓRKI MARII GLORII TO PRZYKŁAD CUDU. A WSZYSTKO ZA SPRAWĄ KOGOŚ, MOŻE I TOBIE BLISKIEGO – JANA PAWŁA II. SAM OCEŃ CZY ICH HISTORIA I DLA CIEBIE JEST CUDEM. JESIEŃ 1993
Poznali się jesienią 1993 roku. Pani Joanna miała 18 lat, pan Jacek 26. W grudniu się zaręczyli, a 15 września 1994 r. byli już małżeństwem. Latem 1996 roku narodziła się ich pierwsza córka Dominika Joanna. Dwa lata później na świat przyszła Wiktoria Weronika. STYCZEŃ 2005
Kolejny błogosławiony czas dla małżeństwa przypadł na styczeń 2005. Jednak tym razem ciąża pani Wrony nie przebiegała tak jak poprzednie. Bliżej nieokreślone „coś” cały czas dawało sygnał matce, że nie wszystko jest w porządku. Rozpoczął się szaleńczy bieg od specjalisty do kolejnego specjalisty. Jak wspominają w swym świadectwie, bardzo ciężko trafić było do lekarza, który „prześwietliłby” ten kłopotliwy stan pani Joanny i mógłby pomóc jej i dziecku. W końcu trafili do doktora Sikory. Po badaniu USG stwierdził bardzo zły stan rozwijającego się płodu (był to czerwiec 2005). Nie dał rodzicom dużej nadziei na to, że dziewczynkę da się uratować. Pozostało tylko czekać na kolejną wizytę u specjalisty i dokładniejsze badania. Jednak pani Wrona nie próżnowała –postanowiła prosić o pomoc. Jana Pawła II. Codziennie kładła na brzuchu obrazek z jego wizerunkiem i prosiła Go o cud.
Fot. Internet
CZERWIEC 2005
Po kilku dniach okazało się, że sytuacja jest krytyczna, a najlepszym wyjściem było natychmiastowe zakończenie ciąży poprzez cesarskie cięcie. Decyzję jednak pozostawiono rodzicom (ojciec dziecka akurat przebywał w odległej delegacji). Były to, jak wspomina Joanna Wrona, bardzo ciężkie chwile. Poprosiła o możliwość rozmowy z osobami duchownymi. Spotkała się z dwoma zakonnikami, którzy po zapoznaniu się z jej sytuacją, stwierdzili, że pozwolenie na cesarskie cięcie będzie równoznaczne z dokonaniem aborcji. Kolejne minuty były katuszą, chwilą sprzecznych emocji, które rozrywały jej duszę na dwa tak odległe od siebie bieguny! Chciała uciec z tego świata, by uwolnić się od presji podjęcia odpowiedzialności za życie maleństwa. Ale było to niemożliwe. Telefonicznie skontaktowała się z franciszkaninem, ojcem Mieczysławem Wnękowiczem, który mając na sobie stułę Ojca Pio i trzymając w ręku relikwie św. Teresy, poradził, by udała się na
operację. Tak się też stało… Po przebudzeniu ból fizyczny i duchowy niepokoił panią Joannę. Dziecko żyło (28-tygodniowe, o masie 86 dag). Matka także. Był 2.07.2005 roku. LIPIEC 2005 Mijały kolejne dni, a Gloria Maria rozwijała się, dzielnie walczyła o następne godziny życia. To było niewiarygodne, wbrew wszelkim diagnozom lekarzy. Jak się okazało, problemom nie było końca – dziewczynkę zarażono gronkowcem. Po ponad miesiącu opuściła inkubator, potem szpital. Na wieść o tym rodzina była wniebowzięta. KWIECIEŃ 2011
Kwiecień 2011 roku. Jest pełna energii i chęci do zabawy, tak jak jej rówieśnicy. Na jej uśmiechniętej buzi nie ma ani śladu drogi, którą nieświadomie przeszła. Czyja to zasługa? Rodzice dziewczynki przypisują to Janowi Pawłowi II. Ich świadectwo jest rozpatrywane w Rzymie i możliwe, że będzie oficjalnie nazwane cudem. Jan Paweł II jest cudotwórcą. Wierzysz w to? BAMBAM
NA PODSTAWIE STRONY: WWW.GLORIAMARIA.PL
LIBERTA
maj 2011
5
Uzdrowienia
„Niewidzialna dłoń ochroni Cię…” JAN PAWEŁ II TO WIELKI CZŁOWIEK – NIE MA CO DO TEGO ŻADNYCH WĄTPLIWOŚCI. JEDNAK NIE KAŻDY WIE, ŻE TO TAKŻE CUDOTWÓRCA! NA POTWIERDZENIE TYCH SŁÓW PRZEDSTAWIĘ KILKA HISTORII MŁODYCH OSÓB, KTÓRE ZA JEGO SPRAWĄ ZOSTAŁY UZDROWIONE – OCZYWIŚCIE W SPOSÓB „CUDOWNY” …
Giuseppe Mieszkaniec Włoch – młody Giuseppe – to chłopiec, u którego lekarze zaraz po urodzeniu stwierdzili defekt systemu odpornościowego. Miał zapalenie nerek, jelita i oskrzeli. Przeżył, ale choroba odcisnęła swoje piętno – dziecko miało już nie odzyskać dawnej sprawności. Wczesnym latem 2002 roku wraz z rodzicami był na prywatnej mszy celebrowanej przez Papieża. Po niej spotkał się z Janem Pawłem II. Ojciec Święty pobłogosławił go i pogłaskał po policzku. Po spotkania chłopiec był jakby „odmieniony”. Lekarze orzekli, że nie ma śladu choroby – defekt immunologiczny ustąpił! Giuseppe zaczął życie od nowa. Tym razem zaczął żyć w pełni…
Dziewczynka chora na białaczkę
Fot. Internet
14.09.2003 Jan Paweł II odprawił w Bratysławie mszę, która kończyła pobyt na Słowacji. Jedną z osób, która przyjęła komunię z jego rąk, była dwunastoletnia dziewczynka. Jej ojciec – Tibor Uljacki – rok wcześniej, podczas audiencji u Papieża w Rzymie, prosił o modlitwę w intencji chorej na białaczkę córki. Wkrótce potem dziecko wyzdrowiało! W stolicy Słowacji Jan Paweł II osobiście ją poznał. Arcybiskup Henryk Nowacki, nuncjusz apostolski na Słowacji, uznał, że z całkowitą odpowiedzialnością możemy mówić o cudzie uzdrowienia.
Heron Badilio
Pięcioletni Heron, syn Marii Badilio, od kilku miesięcy przebywał w szpitalu z rozpoznaną białaczką. Dziecko poddawano chemioterapii. Rodzice szukali dla niego pomocy w wielu szpitalach, jednak bez rezultatu. Pani Badilio dowiedziała się, że Papież przyjeżdża do Meksyku i będzie przebywał w Zacatecas, dwie godziny drogi od ich miejsca zamieszkania. Jej mąż, lewicowy polityk, człowiek sceptycznie nastawiony do świata, załatwił miejsce w pierwszym rzędzie na lotnisku. 12 maja 1990 wylądował samolot z Ojcem Świętym. Droga, którą miał przejść, znajdowała się dosyć daleko od nich. Mieli nadzieję, że Jan Paweł II zbliży się do grupy ludzi, tak jak to robił wcześniej. I rzeczywiście tak się stało. Heron, trzymany przez matkę, miał w rękach małego gołąbka i gdy Papież uniósł rękę, chłopiec wypuścił go. Jan Paweł II pochylił się i ucałował główkę dziecka, po czym poszedł dalej. Gdy znaleźli się w samochodzie chłopiec powiedział: Mamo, jestem głodny. Było to dziwne, gdyż od dwóch tygodni Heron nie przyjmował żadnych normalnych posiłków. Od tego czasu wszystko się zmieniło... Kilka miesięcy później po białaczce nie było najmniejszego śladu. Chłopiec zaczął normalnie żyć!
Chłopiec z guzem mózgu W 1999 roku Jan Paweł II po raz kolejny odbywał pielgrzymkę po Polsce. 13 czerwca przewodniczył Mszy Świętej przed katedrą na warszawskiej Pradze. Wśród dzieci witających Jana Pawła II był 5-letni Piotruś, chory na złośliwego guza mózgu. Na jego wyleczenie większych szans nie było, dlatego rodzina Piotra napisała list do Papieża z prośbą o modlitwę w intencji uzdrowienia dziecka. Wkrótce przyszła odpowiedź z informacją, że Ojciec Święty modli się za niego. Niedługo potem badania tomograficzne wykazały, że guz zniknął i chłopiec jest całkowicie zdrowy! AGNIESZKA WERNER
6
LIBERTA
maj 2011
Uzdrowienia
Kubica pod skrzydłami papieża JAN PAWEŁ II DLA TYSIĘCY, A MOŻE I DLA MILIONÓW LUDZI JEST AUTORYTETEM – KIMŚ WIELKIM. NA ŚWIECIE JEST WIELE OSÓB ZAWDZIĘCZAJĄCYCH MU POMYŚLNOŚĆ, A CZĘSTO NAWET ŻYCIE. JEDNĄ Z TAKICH OSÓB JEST BEZ WĄTPIENIA ROBERT KUBICA.
Fot. Internet
Niecałe cztery lata temu nasz „jedynak” w Formule 1 – Robert Kubica – miał niezwykle poważny wypadek. Jego bolid podczas Grand Prix Kanady w 2007 roku kilka razy obrócił się, po czym z impetem rozbił się o betonową ścianę. Poza stłuczeniami i skręconą kostką, wyszedł z tego bez szwanku!
Fot. Internet
Wszyscy zwrócili uwagę wtedy na jedną rzecz – zupełnie nienaruszony kask. Ocaliła go nowoczesna technologia stosowana w F1, najnowsze systemy bezpieczeństwa. Jednak prócz tych drogich zabezpieczeń było coś jeszcze… Kierowca tuż po wypadku powiedział: Ocalił mnie Bóg. Robert Kubica już od początku kariery, proszony o podanie swojego autorytetu, niezmiennie wskazywał na Papieża Polaka. Podczas wypadku w Montrealu w 2007 na jego kasku widniał napis – Jan Paweł II. Rozpoczęła się w mediach burzliwa dyskusja, czy Kubica przeżył właśnie dzięki Papieżowi. Kierowca powtarza, że osobiście postrzega to wydarzenie jako cud.
Nie skończyło się na Montrealu 6 lutego 2011 r. nie tylko fani Roberta, ale cała Polska zamarła. Na trasie włoskiego rajdu Kubica uległ poważnemu wypadkowi. Prowadząc swoją rajdową Skodę z impetem uderzył w barierę ochronną, która przebiła samochód. Wyciąganie poszkodowanego z wraku trwało 90 minut. W stanie krytycznym trafił do szpitala, groziła mu amputacja prawej dłoni. Został poddany czterem skomplikowanym operacjom mającym na celu przywrócenie mu pełnej sprawności. Obecnie nadal trwa rehabilitacja, wszyscy są dobrej myśli i oczekują powrotu Polaka do F1. Fot. Internet
Jaki związek ma to z papieżem? Otóż kardynał Dziwisz przekazał Kubicy relikwie Jana Pawła II. Papież też uprawiał sport i lubił ludzi sportu. Przecież Kubica pochodzi z Krakowa, ma tam swoich fanów. Polecam go jeszcze raz opiece Jana Pawła II i życzę mu, żeby on też miał taką wielką wiarę, że to mu pomoże i wyjdzie z tego szybko. Tak kardynał argumentuje swój czyn, wokół którego rozpętała się niezła „medialna burza”: bo dlaczego akurat Kubica? Prócz tego, nasz formułowy „jedynak” otrzymał zaproszenie na beatyfikację. Jednak ze względu na trwającą rehabilitację nie można jeszcze mówić o tym, czy zobaczymy Kubicę w Rzymie 1 maja. ANIA SIUDA
LIBERTA
maj 2011
7
W pogoni za Janem Pawłem II WSZYSCY GO ZNALI. BYWAŁ W POLSCE, ZA GRANICĄ, POŚRÓD WYSOKICH URZĘDNIKÓW PAŃSTWOWYCH, ALE TEŻ POŚRÓD ZWYKŁYCH LUDZI. PRZYJRZYJMY SIĘ ZDJĘCIOM, OBRAZUJĄCYM JEGO SKRÓCONĄ BIOGRAFIĘ. RAZ JESZCZE POTOWARZYSZMY MU W DRODZE DO ŚWIĘTOŚCI.
Jan Paweł II całuje rękę prymasa Wyszyńskiego Druga pielgrzymka Ojca Świętego do Polski
Zamach na Papieża Papież odwiedza zamachowca
8
LIBERTA
maj 2011
Jan Paweł II na pielgrzymce w Australii… …i w Afryce
Jan Paweł II w Tatrach … I po raz ostatni w Ojczyźnie
Ostatnia Droga Krzyżowa Papieża… KUBA M.
LIBERTA
maj 2011
9
Poezja
Poezja KILKA TYGODNI TEMU NA MOJĄ SKRZYNKĘ WPŁYNĄŁ TAJEMNICZY MAIL. NADAWCA (KTÓRY ZA WSZELKĄ CENĘ PRAGNIE ZOSTAĆ ANONIMOWY), OKAZAŁ SIĘ POETĄ I TO W DODATKU ZDOLNYM. WIEM, ŻE CIEKAWOŚĆ (ZWŁASZCZA KOBIECA) TO PIERWSZY STOPIEŃ DO PIEKŁA, ALE ZWAŻAJĄC NA MOJE „GRZESZNE IMIĘ”, POSTANOWIŁAM „WYTROPIĆ” WINNEGO. NA DODATEK OKAZAŁO SIĘ, ŻE DYSKRECJA TO NIE MOJA MOCNA STRONA, DLATEGO ZAINTERESOWANY SZYBKO ZORIENTOWAŁ SIĘ, ŻE GO POSZUKUJĘ I W NASTĘPNYM MAILU PROSIŁ, ABYM OWYCH POSZUKIWAŃ ZAPRZESTAŁA. TYMCZASEM MNIE NIE POZOSTAJE NIC INNEGO JAK JEGO PROŚBĘ USZANOWAĆ. PRÓBKĘ TEKSTÓW (O PSEUDONIMIE HI TERRIFIC) ZAMIESZCZAMY PONIŻEJ. DO BOJU INTELEKTUALIŚCI! EWA GENGE-KORPIK
***
***
gdybym mówił językami wszystkich narodów a miłości bym nie miał byłbym niczym
Pada deszcz pada deszcz Lekki jak nadzieja Pada wciąż lekki ton Stuka do podziemia Słucham stąd słyszę bo Przez ziemi do poszycia Budzi ludzi którzy Leżą w niej bez życia Ale stop w tył raz krok Fruńmy na marzeniach Księżyc który z góry Patrzy i ocenia Mówi do nas szeptem I choć nikt nie słyszy Blasku bierze maska Prószy nuty w ciszy
gdybym zwiedził cały świat a ludzi nie szanował z ludźmi nie rozmawiał byłbym niczym gdybym z każdym z ludzi zamienił wiele słów lecz ani jednego nie wypowiedział mądrze byłbym niczym gdybym miał wiedzę ogromną a nie dzieliłbym się z nią innymi byłbym niczym
Słuchaj tej muzyki Słuchaj a się dowiesz Tajemnicy wielkiej Ludzi nie ma w górze A ten deszcz co pada Inne ma znaczenie
lecz miałem swoje ideały miałem wzór do naśladowania i niezmiernie podążałem śladami wielkiego PAPIEŻA POLAKA HASITA
Uśmiech Gdziekolwiek się udasz Dokądkolwiek pójdziesz On Cię poprowadzi, jemu zaufasz, On Cię podniesie, oświetli Twą duszę. Myślałbyś może, o co właściwie mi chodzi, kim jest ten, co dla Ciebie rozkwita leniwie na polu smutku, ulży łez potokom. A On, choć zapomniany pewnie uparcie promienieje i drażni. Ty w to nie wierzysz, ale uśmiechniesz się powoli… A wtedy się dowiesz… O co naprawdę tu chodzi. HASITA 10
LIBERTA
maj 2011
Nie dla nich lecz od nich Niesie wybawienie Bo ci ludzie z ziemi Patrzą na nas z nieba Płaczą na nas z nieba Płaczą z góry deszczem Płaczą na pogrzebach Ci ludzie skraplają W deszczu to wołanie Naszą modlitwę I opamiętanie
Poezja
Pierwsza ma Miłości Jestem jak ostatnia Twoja łza Spływam powoli między rzęsą zagubioną A piegami Twej wyobraźni Płynę powoli nieśpiesznie, delikatnie zmywając Kurz mijającego dnia Budzę się rano, nietrzeźwy z bólu przejmującego Po raz setny powtarzam sobie, że to sen mamiący Nietrwała wizja, czegoś, czego bałem się objąć Spoglądam przez okno uchylone, i nie dostrzegam ciepła Twej Sylwetki nieobecnej, która rozmyta burzy mur mej tolerancji Miarowo snuję cichy szloch po poduszce lodowatej Osamotnionej, bez dotyku Twych włosów i gorączki ciała Oniemiały leżę w czerni świtu rozpromienionego I poznaję nowe odczucie samotności Obumarłym nazwałeś moje serce Trzymam w ręku słowa Twojego pożegnania Przyciskam mocniej do klatki, silniej bez końca Tak, by wnikały w żyły nieskonane, tkanki obolałe Jesteś mym powietrzem zatrutym, myślą samobójczą Kpisz z każdego oddechu i kroku, który w duszy mej Postawię na powłoce niestrzeżonej Jesteś bratem bliźniakiem, którego nie potrafię Wyłonić z cienia własnej żałości przejmującej
Księżyc Niech moje łzy płynące obficie, Do serca twego dotrą o świcie. Przez mroki sumienia uczucia krają, Wszystkie złe duchy cierpienie dają. Sprawiedliwości stanie się zadość, Niedługo potem czeka cię radość. Znikną gdzieś cienie, których się boję, Niech znowu pragną mnie dłonie twoje.
Jestem Twą zwierzyną, polujesz na me uczucie nieskończone Miłujesz i wielbisz me poddanie, pożądanie niespełnione Dłonią wędruję w niezbadane tereny niczyjej obojętności Podnoszę się i wstaję, bez Ciebie przy boku Bez ręki Twej wplecionej w moją Bez oddechu ciepłego i świadomości, że kochasz Moje wątłe ciało niedoskonałe i duszę skonaną Dostaję więc haust powietrza, który nieśpiesznie Ratuje mój Świat przed śmiercią niechybnie Nadciągającej, z pułapki Twej pierwszej miłości Jestem zmęczony, muszę odetchnąć, przystanąć i zapomnieć Rzucić się w wir spraw z Tobą niezwiązanych Zapomnieć, w dzień subtelny i słoneczny o Wspomnieniach Jakże tętniących, by móc, nadal Kroczyć ścieżkami mego życia Jesteś milą w moim sercu obolałym Kamykiem w rzece kamieni lśniących Zdobionych moją łzą bezbarwną. Więc, wybacz mi Pierwsza Miłości Staram się wypłynąć na oceany świadomości By łatać otwarte rany Niesprawny Tak, że mógłbym utonąć w własnych przemyśleniach Lecz Ciebie już nie ma A pulsujące łkanie w mej duszy, na dnie gdzieś osmolonym Zniknie w końcu Bo powstanę, zawzięty w następnej mej miłości. HI TERRIFIC
LIBERTA
maj 2011
11
Poezja
Iluzjon Zasypiam, gdy otwieram oczy znużone Widokiem Twej twarzy cierpiącej W boleści nie miłowania mego serca zamkniętego Rysy obrazu mego – tężeją niespiesznie, gdy każesz Nasłuchiwać słów Twych, bogactwa blizn rozdzieranych Jęki Twoje w myślach wylewanych, toną pośrodku pustyni Serca mego, zamierasz, gdy spoglądasz na niewzruszenie I pustkę moją obojętną. Mówisz o nie kochaniu, przy śniadaniu i Gdy Znów pozwalasz mi na łzy, spokojne w melancholii powietrza I wiatru rozproszonego na twarzy mej rumieniącej Pozwalasz mi na słowa gorzkie i cierpnące w ustach Twoich Stoisz w bezruchu jak pomnik mej zdrady upamiętniający I nie mówisz nic, Karząc mnie milczeniem kwaśniejącym i gnijącym W wodach mego serca dryfującego, gdzieś, w niemocy Kwiaty były koloru beżu i czerwieni ust Twych w pamięci mej Zieleń łodygi i liści zlewającą się ze szmaragdem oddającym się Szarości spojrzenia mego zmęczonego, snuła się w odbiciu latarń jaśniejących W kalendarzu dni spędzonych razem, związku upamiętnionego Data Twych urodzin widniała, w czerni zaznaczona, na białej tafli Czystości mego serca wiernego
*** Na najwyższym Nieba szczycie Wśród największych nieba traw Tam, gdzie gwiazdy lśnią o świcie tam nadpływa biały jacht. Żagle złote, rozpostarte tak szeroko, po horyzontu kres Biel srebrzysta przetykana Sunie lekko taflą wód. Tam ukryty drugi świat Przystań wędrowca utrudzonego tam cię czeka odpoczynku świat tam radości życia wiecznego. HASITA
Czułem winę ciężącą na mej klatce, gdy bicie serca Przyśpieszało na sekund garstkę, by następnie zamilknąć oniemiałe Z okrzyków rozkoszy mej słabości I dostrzegłem twarz Twą w promieniach słońca, Nagle różowego, by po minutach odwleczonych, zagasnąć pod topiącą falą łez Mych winnych, zdradzonych, odtrąconych I samotnych już. Pociągnąłem rąbek kołdry ułamek, byś Mógł powalić mnie na ziemię zimna i odosobnioną, Która zdawać by się mogło, gościła tu najsłodsze pary naszych nocy Więdniejących w wspomnieniach mych zamglonych Bo teraz przyszło mi w letarg odpłynąć surowy i samotny Czy jesteś mym cierpieniem prawdziwym? Czy noc wczorajsza to nie koszmar trawiący żyły moje spuchnięte? Czy nie jesteś potworem wyobraźni mej zboczonej? Jesteś igłą, która przebiła moje serce, jak balon niewinny? Odpowiedzią jesteś Ty sam, w obliczu swego przebaczania. HI TERRIFIC
12
LIBERTA
maj 2011
Kultura
Mieczysław Kotlarczyk Sztuka żywego słowa Sztuka żywego słowa autorstwa Mieczysława Kotlarczyka po raz pierwszy ukazała się w Warszawie w roku 1961, a następnie w roku 1965. Oba wydania zostały opublikowane pod wspólnym tytułem Podstawy sztuki żywego słowa. Autor książki, aktor, reżyser, krytyk teatralny, twórca Teatru Rapsodycznego i przyjaciel Karola Wojtyły, zawarł na łamach publikacji informacje przydatne dla tych wszystkich, którzy także i dziś pragną wysławiać się w zrozumiały, poprawny i piękny sposób. Wspomniane wydania książki zawierały jedynie dwie pierwsze części traktujące o ekspresji i dykcji, cenzura wyeliminowała bowiem część trzecią, zatytułowaną Magia, będącą opisem faktów z dziedziny metapsychologii. Pełne, trzyczęściowe wydanie publikacji ukazało się pod koniec 2010 roku dzięki Wydawnictwu Archidiecezji Lubelskiej „Gaudium”. P.
Czułem, że nadchodzi jego czas. Pan wzywał go do siebie…
Fot. Internet
Stanisław Dziwisz poznał Karola Wojtyłę już na swoich studiach. Wojtyła był profesorem teologii moralnej na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. To właśnie na jego wykładach Dziwisz upewnił się w 100%, że żyje po to, by służyć Bogu. Wojtyła przedstawiał swoim studentom wiedzę w zakresie etyki i filozofii. Karol nie tylko wpajał teorię, lecz uczył ich również radzenia sobie z życiem doczesnym. Po upływie 6 lat ich drogi się rozeszły, jednak nie na zawsze. 23 czerwca 1963 z rąk byłego profesora teologii, Stanisław otrzymał święcenia kapłańskie. Dziwisz rozpoczął służbę Bogu, biorąc pod swoją opiekę różne parafie i zdobywając doświadczenie jako młody duchowny. Pewnego dnia otrzymał wezwanie do kurii metropolitalnej. Dzień 8 października 1966, w którym zjawił się u ówczesnego arcybiskupa Karola Wojtyły, został mu w pamięci do końca życia. Wojtyła, patrząc z uśmiechem na 27-letniego Dziwisza, powiedział: Przeniesiesz się tutaj – będziesz mógł kontynuować studia i będziesz mi pomagał. I tak się stało . Kapłan pomagał Wojtyle w różnych dziedzinach życia, był jego prawą ręką. Po wyborze Karola Wojtyły na papieża ich stosunki się nie zmieniły, wręcz przeciwnie, osoba Dziwisza nadal odgrywała ważną rolę w życiu papieża. Stanisław Dziwisz w swojej książce pt. Świadectwo w rozmowie z Gian Franco Svidercoschim przedstawia w skrócie 40 lat spędzonych z papieżem. Momentami świadectwo to jest wesołe i żartobliwe, w innych fragmentach wzruszające. Sądzę, że każdy powinien je przeczytać. Na uwagę zasługuje zakończenie – śmierć Jana Pawła II. Stanisław Dziwisz jest przekonany, że Jan Paweł II kroczył drogą męczeńską. Szczególnie na końcu życia cierpiał fizycznie i duchowo. Jego największym bólem było to, że podczas ostatnich miesięcy nie mógł już w pełni sprawować zadania, które było mu powierzone – misja Pasterza Kościoła Powszechnego. Papież nie ukazywał tego, ale było wiadome, że cierpi. Arcybiskup krakowski twierdzi, że nauczył się żyć z tym bólem, traktował go jako konieczny dodatek do życia. Silna wiara pozwalała mu w nim wytrwać. Papież wierzył, że Bóg tak chciał, dlatego musi się z tym pogodzić. Uczucie cierpienia towarzyszyło mu już od młodych lat. Na początku cierpiał z powodu śmierci matki, potem brata, ojca, a na końcu swoich przyjaciół, którzy ginęli podczas II Wojny Światowej. Nigdy nie lękał się śmierci, nawet wtedy, gdy był już bardzo blisko niej, gdy czuł już drzwi, za którymi czekał na niego Bóg. Najcięższym i najbardziej wzruszającym okresem dla ogromnej liczby ludzi na świecie były Święta Wielkanocne w 2005 r. Jan Paweł II próbował wtedy ostatkiem sił przemówić do zgromadzonych. Pragnął powiedzieć tylko kilka słów. Choć jedno słowo... Z jego ust nie wyszedł żaden dźwięk. Wtedy oddalając się od okna nie miał na twarzy tego wyrazu bezsilności, jaki dało się zauważyć w Niedzielę Wielkanocną, gdy również nie mógł przemówić do zgromadzonych. Już wiedział, był gotów... Nastała sobota 2 kwietnia. W owym czasie Jan Paweł II wyszeptał: Pozwólcie mi odejść do Pana. Nadeszła godzina 21:37. Zorientowaliśmy się, że Ojciec Święty przestał oddychać. I wtedy zobaczyliśmy na monitorze, że jego wielkie serce po kilku jeszcze uderzeniach przestało bić. Profesor Buzzonetti pochylił się nad nim i spoglądając na nas wyszeptał: „Powrócił do domu Ojca”. Ktoś zatrzymał wskazówki zegara. A my, jednocześnie, niczym na rozkaz, zaczęliśmy śpiewać Te Deum. Nie Requiem, gdyż nie była to żałoba, ale Te Deum. W podziękowaniu dla Boga za dar, jaki nam przekazał, za dar w osobie Ojca Świętego, Karola Wojtyły. Tak pamięta to arcybiskup krakowski Stanisław Dziwisz, dla którego Wielki Polak znaczył wiele. Bardzo wiele. P.
LIBERTA
maj 2011
13
Zawsze z humorem
Nałogowy żartowniś KAROL WOJTYŁA I JEGO CELNE RIPOSTY, SŁOWA POZWALAJĄCE ROZŁADOWAĆ KAŻDĄ SYTUACJĘ PRZESZŁY DO HISTORII WSPOMINANEJ Z UŚMIECHEM. POŚMIEJ SIĘ I TY!
Jeździć po „kardynalsku”
Pewnego razu zapytano Karola Wojtyłę, czy uchodzi, aby kardynał jeździł na nartach. Wojtyła uśmiechnął się i odparł: Co nie uchodzi kardynałowi, to źle jeździć na nartach!
Podryw na księdza
Pewnego razu Karol Wojtyła wybrał się na samotną wycieczkę w góry. Ubrany sportowo, wyglądał tak, jak wielu innych turystów. W trakcie wędrówki spostrzegł, że zapomniał zegarka, podszedł więc do opalającej się na uboczu młodej kobiety i już miał zapytać o godzinę, gdy ta uśmiechnęła się. – Zapomniał pan zegarka, co? – A skąd pani wie? – zapytał zaskoczony Wojtyła. – Z doświadczenia – odrzekła – Jest pan dziś już dziesiątym mężczyzną, który zapomniał zegarka. Zaczyna się od zegarka, potem proponuje się winko, wieczorem dancing... – Ależ proszę pani, ja jestem księdzem – przerwał jej zawstydzony Wojtyła. – Wie pan – odpowiedziała rozbawiona nieznajoma – podrywano mnie w różny sposób, ale na księdza to pierwszy raz.
Wszyscy sobie poszli
Któregoś wieczoru, podczas szpitalnej rekonwalescencji w klinice Gemelli po zamachu na Placu świętego Piotra, Papież wyszedł ze swojego pokoju na opustoszały korytarz. Rozejrzał się i powiedział: Ładne rzeczy, wszyscy sobie poszli, a mnie zostawili!
Jesteś młody!
Podczas pielgrzymki do Polski w 2002 roku stałym punktem programu stały się wieczorne spotkania Jana Pawła II z młodzieżą zgromadzoną pod oknem Pałacu Arcybiskupów w Krakowie. Powiedział wówczas, że od pierwszego spotkania pod tym oknem minęło 23 lata. Jesteś młody! – skandowała młodzież. I ci, którzy wtedy, 23 lata temu byli pod oknem na Franciszkańskiej mają 23 lata więcej – dodał Papież. Też są młodzi! Też są młodzi! – odkrzyknęli zebrani. Po chwili Papież stwierdził: Nic nie poradzimy... Jak są młodzi to są młodzi, nie ma wyjścia…
Nie przyjeżdżo – przyjeżdżo
Podczas pielgrzymki w 1999 roku z powodu choroby nie mógł pojechać do Gliwic, odwiedził je jednak ostatniego dnia wizyty w Polsce. Ja bym z takim papieżem nie wytrzymał – powiedział. – Ma przyjechać, nie przyjeżdżo, potem znowu ni ma przyjechać – przyjeżdżo.
Jeszcze nie czytałem gazet
Na pytanie jak się czuje odpowiadał: Nie wiem, jeszcze nie czytałem gazet.
Eppur si muove
Kiedy w połowie lat 90. Papież zaczął mieć problemy z chodzeniem, potrafił żartować z własnej słabości. W 1994 roku podczas obrad Synodu Biskupów, z trudem podszedł do stołu prezydialnego i zamruczał pod nosem Eppur si muove (A jednak się porusza – zdanie Galileusza o Ziemi po wymuszonym przez Inkwizycję uroczystym wyrzeczeniu się swoich poglądów astronomicznych).
Opaleni kardynałowie
Pod koniec pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, w czerwcu 1979 roku, upływającej pod znakiem upałów, Papież oznajmił, że jej pierwszy efekt jest już widoczny – opalili się towarzyszący mu kardynałowie.
14
LIBERTA
maj 2011
Zawsze z humorem
Masz, teraz ty rządź
Kardynał Wojtyła cenił u swoich podwładnych ich własne zdanie, nawet jeśli trudno mu było je zaakceptować. Znany z obstawania przy swoim ksiądz Tadeusz Pieronek, swego czasu spierał się o coś z kardynałem. Wreszcie kardynał Wojtyła zdjął swój krzyż biskupi, podał go księdzu Pieronkowi i powiedział: Masz, teraz ty rządź.
Jan Paweł – Pawłowi
Podczas pierwszej pielgrzymki do Niemiec zebranym na mszy tak spodobały się cytowane przez Papieża słowa św. Pawła, że przerwali mu i zaczęli bić brawo. Kiedy Ojciec Święty znów doszedł do głosu, przerywając przygotowaną mowę, stwierdził: Dziękuję w imieniu świętego Pawła.
Jak się czuje piesek?
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: Jak się czuje Papież?, rzekł: Jak się czuje piesek?. Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: Hau, hau.
Papieskie wagary
Podczas powitania w Monachium Papież spytał licznie obecne dzieci: Dano wam dziś wolne w szkole? Tak – wrzasnęła z radością dzieciarnia. To znaczy – skomentował Jan Paweł II – że papież powinien częściej tu przyjeżdżać.
Z wami dziecinnieję
Fot. Internet
Podczas jednej ze swoich wizytacji rzymskich parafii Papież, jak to ma w zwyczaju, wdał się w rozmowę z dziećmi. – Wy jesteście młodzi, a ja już jestem stary – powiedział. – Nie, nie jesteś stary – gromko zaprotestowały dzieci. – Tak, ale jak jestem z wami, to dziecinnieję – replikował Papież.
Złość piękności szkodzi
Przed kilku laty – wspomina watykański korespondent Telewizji Publicznej, Jacek Moskwa – po modlitwie "Anioł Pański" Jan Paweł II przemawiał, niemal krzycząc. Zaraz potem, podczas audiencji w Pałacu Apostolskim, Moskwa prosił Papieża, aby na siebie uważał, bo jego chrypka zaniepokoiła dziennikarzy. – „To ze złości” – usprawiedliwiał się Papież. A odchodząc dodał: – „A złość piękności szkodzi.”.
Jakoś człapię
Podczas czwartej pielgrzymki do Ojczyzny, w Olsztynie, dziennikarzowi "Gazety Wyborczej" udało się wychylić głowę ponad tłum i zapytać Jana Pawła II o zdrowie. – A jakoś człapię – odpowiedział Papież.
Więcej już nic nie mówię...
Przed ponad 25 laty Papież w ten sposób zakończył pierwszą audiencję dla Polaków: Więcej już nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Nauki Wiary musiałaby się do mnie dobrać.
O cześć wam, panowie magnaci!
Po jednym ze spotkań Papież pożegnał polskich biskupów słowami znanej pieśni: O cześć Wam, panowie magnaci!
Przeprosiny
Metropolita krakowski Karol Wojtyła przyjechał na pogrzeb sufragana częstochowskiego, biskupa Stanisława Czajki, niemal w ostatniej chwili. Witając się ze zgromadzonymi na uroczystości biskupami, jakoś pominął biskupa z Siedlec. Rychło jednak się spostrzegł, wrócił, podszedł do pominiętego i powiedział: – Świnia jestem, nie przywitałem Księdza Biskupa! OPR. ADA
LIBERTA
maj 2011
15
Statystyka
Jan Paweł II w liczbach SŁOWA SĄ W STANIE WYRAZIĆ WIELE, LECZ ŻEBY ZDAĆ SOBIE SPRAWĘ Z NIEKTÓRYCH RZECZY, PEWNE INFORMACJE TRZEBA PRZEDSTAWIĆ W LICZBACH. TAK TEŻ JEST Z PONTYFIKATEM JANA PAWŁA II, PISAĆ BY MOŻNA O NIM WIELE, LECZ DOPIERO CYFRY POKAZUJĄ OGROM JEGO PRACY I ROZMACH, Z JAKIM DZIAŁAŁ.
Jego pontyfikat jest 3. pod względem długości - trwał ponad 26 lat, a dokładnie 9497dni.
Odbył 102 pielgrzymki odwiedzając 135 krajów (niektóre kilkakrotnie).
W podróżach spędził 586 dni około 6% swojego pontyfikatu.
Podczas podróży zagranicznych przebył 1 650 900km.
Ta odległośd odpowiada ponad 30-krotnemu okrążeniu ziemi wokół równika lub 3-krotnej odległości pomiędzy Ziemią, a Księżycem.
Wygłosił ponad 2400 przemówieo.
Znał biegle 8 języków. 5 milionów osób uczestniczyło w spotkaniu z nim na Filipinach. Było to jedno z największych zgromadzeo na świecie.
Miał ponad 1020 audiencji generalnych.
Do Polski pielgrzymował aż 8 razy.
Dokonał 1345 beatyfikacji oraz 482 kanonizacje
Jego książkę „Przekroczyd próg nadziei” sprzedano w 20 milionach egzemplarzy.
W Watykanie przyjął ponad 1350 osobistości politycznych.
Jego najdłuższa podróż (na Daleki Wschód i do Oceanii) trwała 13 dni, 6 godzin i 15 minut, przebył podczas niej 48 974 km. Najkrótsza podróż (do San Marino) trwała 5 godzin i przebył podczas niej 470km.
Napisał: 14 encyklik, 14 adhortacji, 11 konstytucji, 43 listy apostolskie
Odwiedził 301 z 334 Rzymskich parafii.
Zwołał 9 zebrao kolegium kardynalskiego, na których mianował 232 kardynałów.
Był pierwszym papieżem, który wszedł do meczetu i do synagogi.
USZATY
16
LIBERTA
maj 2011