Liberta 21

Page 1

LIBERTA numer 21

marzec 2012

Pismo uczniów Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach


Wstępniak

Spis treści

Wstępniak

Nec plus ultra ............................................ 3 Podróżuj z Urszulankami ..........................4 Niezapomniane ........................................4 Szkoła z pasją............................................ 5 All good things come to an end ................ 5 Gdzie diabeł mówi dobranoc ....................6 Historia o niczym (?) ................................. 7 Do poczytania... ........................................ 7 Testament Twój ........................................8 Co powie Stwórca? ...................................9 Poezja ..................................................... 10 rOcKNO NA ŚWIAT ................................ 11 Przetestowane w Kosmosie .................... 11

Redaktor naczelny numeru: Luiza Nadstazik / Zuzanna Stoińska

Redakcj@ Skład stały: Jakub Majchrzak, Jakub Nowak, Celina Jerzyńska, Zuzia Stoińska, Ania Wanat, Luiza Nadstazik, Weronika Budych Skład dochodzący: Maciej Stępniak, Marika Targowska

Gościnnie: p. Krzysztof Puk

Opieka merytoryczna: p. Marcin Malczewski

Skład: p. Kamil Kiereta

Wydawca: Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych Sióstr Urszulanek SJK w Pniewach

2

LIBERTA

marzec 2012

Pożegnania nadszedł czas… Witajcie, drodzy Czytelnicy! Gazetka, na której spoczął Wasz wzrok, jest wyjątkowa – zawarte są w niej teksty maturzystów (już ostatnie zapewne w tym piśmie) oraz ukazuje naszą szkołę z niecodziennych perspektyw. Życzę niezmiennie miłej lektury! To już marzec, końcówka roku szkolnego dla maturzystów zbliża się wielkimi krokami (ach, te trzy lata przeminęły niesłychanie szybko)! Nauka mnie wzywa, zresztą „młodzi” czekają na przejęcie gazetki, dlatego pożegnania nadszedł czas. Redagowanie Liberty przejmuje Zuza Stoińska, także ten fakt uspokaja mnie nieco (a właściwie całkowicie); martwię się tylko o resztę zespołu – pomożecie naszej Redaktor Naczelnej, prawda? Liczę na Was naprawdę mocno, wspólnie dacie radę! Dziękuję wszystkim, którzy podczas pracy w gazetce w jakikolwiek sposób mnie wspierali – zarówno poprzez wysyłanie tekstów na czas, jak również przez słowo otuchy czy docenienia – niby to takie drobiazgi, a tak naprawdę nam, tylko (albo aż?) ludziom, są potrzebne i pomagają naładować akumulatory! Vielen Dank! Redaktor naczelna (ach, sentyment do tytułu się odzywa)

Luiza Nadstazik


Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić.

Felieton

Nec plus ultra*

DROGA, POWAŻANA, POWAŻNA (CZYŻBY AŻ TAK?), STYLOWA, NIEPOZORNA, ZACIEKAWIAJĄCA, KLIMATYCZNA (MASZ UWIELBIANE PRZEZE MNIE SKRZYPIĄCE, DREWNIANE PODŁOGI), KAMERALNA, NIETYPOWA – WYJĄTKOWA, RYGORYSTYCZNA, DOBRZE KSZTAŁCĄCA, Z ZASADAMI, KATOLICKA, PRYWATNA, URSZULAŃSKA SZKOŁO!

~ Phil Bosmans

SZANOWNA, PNIEWSKA,

Fot. Archiwum

Poznałyśmy się na Drzwiach Otwartych, trzy lata temu. Na początku nie chciałaś otworzyć mi drzwi, ale ostatecznie któreś z Twych uczniów zlitowało się nade mną i nacisnęło magiczny przycisk (ten na recepcji), dzięki czemu uchyliło mi rąbka Twej tajemnicy… Zapachu nie pamiętam, ale widok był dla mnie oszałamiający – drewniane podłogi, internat między salami lekcyjnymi (a te o niecodziennych nazwach: alfa, omega, beta, sigma, delta i więcej), na korytarzu fotele i kanapa, a także stolik i czajnik. Lekko zaciemniony korytarz, niektóre klasy wypełnione komputerami (szok po gimnazjum), reprodukcje obrazów oraz tabla na ścianach, wąskie kręte schody prowadzące do sklepiku i… podziemia! (Szkoło, czy wiesz, że jest tam najchłodniej?). Długi korytarz, półmrok, odgłosy dochodzące z kuchni oraz z szatni – posiadającej kolorowe szafki à la amerykański High School. Placówko edukacyjna, Hogwart się przy Tobie po prostu chowa (no, może jedynie troszkę większy)! Spodobałaś mi się wizualnie, dlatego tu jestem. Zaskoczyłaś mnie swymi tradycjami – ślubowanie 11. listopada, wieczornica powitalna dla „kociaków”, pożegnalna dla maturzystów, wspólna Wigilia (zdecydowanie wygrywa w mym rankingu). Podczas tych uroczystości wszyscy stają się sobie wyjątkowo bliscy, razem się śmiejemy, bawimy, wspominamy, spożywamy posiłki, sprzątamy. Do dyspozycji oczywiście duża kaplica, duża aula (ze sceną i ruchomą kurtyną), Dom św. Anieli (a tam pokoje dla grup zorganizowanych i kaplica – właśnie tam uczestniczymy w każdy pierwszy piątek miesiąca na mszy) oraz aula szkolna. W tej ostatniej masz na co dzień – pomagające nawiązać czy podtrzymać relacje międzyludzkie – piłkarzyki, bilard, stół do tenisa oraz fortepian i pianino. Tylko korzystać! Szkoło ma, jeszcze coś nadaje Tobie „charakterku”. Jak myślisz? Tak, tak, domyślasz się! Siostry Urszulanki. Nie pochodzą z kosmosu, jakby się niektórym wydawało, nie modlą się też bezustannie (przynajmniej nie na głos), nie są ciche i nadmiernie spokojne – co to, to nie! Hm… Jakby to powiedzieć… Są normalne. Tak po prostu, są ludźmi, a dokładniej kobietami, które noszą na palcu srebrną obrączkę i krzyż na szyi oraz szary habit – taki „mundurek”. Droga Placówko, ten ostatni element jest Ci tym bliższy, o ile jest dzień roboczy; każdy Twój zacny wychowanek wdziewa rankiem jeansową kamizelkę z logo, jest ona obowiązkowa i pochodzi z kolekcji Elżbiety Zakrzewskiej. Spod ręki tej samej projektantki wyszły też stroje galowe, które zakładane są podczas świąt obchodzonych w Twych murach albo podczas wyjazdu do teatru. Nie zawsze było nam ze sobą świetnie – to ja Ciebie rozdrażniałam, to Ty mnie. Wiesz, tak sobie myślę, że to było potrzebne nam obu. Dlaczego? Takie ścieranie poglądów, spojrzenie na sprawę „różno – wiecznym” okiem nauczyło i Ciebie, i mnie innego podejścia do pewnych spraw. Zaczęłyśmy dostrzegać punkt widzenia tej drugiej strony. Dałaś mi okazję, by poznać wiele różnych ludzi (często to o nich prowadziłyśmy zacięte dyskusje), wiele poglądów. Naładowałaś mnie doświadczeniem, a ja Ciebie swoją siłą, swymi pomysłami i młodością wraz ze wszystkimi jej „przywarami”. Zastanawia mnie, jaki jest Twój stosunek do wtorkowych porannych apeli (7:45 – obecność obowiązkowa!)? Czy równie uważnie jak uczniowie wsłuchujesz się w mini wykłady nauczycieli na przeróżne tematy? Czy podoba Ci się nowa reforma szkolnictwa? Czy klasa o profilu dziennikarskim to dobra inwestycja? Jakich ludzi chcesz wypuszczać w świat? Niestety, milczysz, Szkoło. Odpowiadasz mi tylko podczas sygnałów na lekcje/przerwy (i one są nietypowe, gdyż zamiast zwykłego dźwięku dzwonka pozwalasz słuchać nam fragmentów piosenek; w przypadku studium lub braku prądu – dzwonka ręcznego). Mówisz do mnie na dużych przerwach – przez radiowęzeł – tekstami utworów. Przemawiasz wśród ciszy na sprawdzianie przez „pracujące” naturalne podłogi, przez świszczący wiatr za oknem, przez szept niewiadomego pochodzenia. I nic nad to… Nec plus ultra… LUIZA NADSTAZIK *

[łac.] nic nad to

LIBERTA

marzec 2012

3


Felieton

Podróżuj z Urszulankami Fot. Internet

Jeśli jesteś osobą która:  Lubi ciche, ustronne miejsca  Tajemniczość  Lubi, gdy jej życie jest zaplanowane To jest oferta dla Ciebie! Zapraszamy na wycieczkę do zakonu Sióstr Urszulanek w Pniewach. Miejscowość położona 60km od Poznania. Z każdego miejsca jest dobry dojazd, bo przecież wszystkie drogi prowadzą do… Pniew. Na wstępie warto stanąć przed wejściem na teren klasztoru, żeby w ciszy kontemplować tę monumentalną budowlę. Następnie należy odważnie przekroczyć bramę i zagłębić się w tajemniczy świat Sióstr Urszulanek. Po prawej stronie jest kaplica, z którą są związane wszystkie najważniejsze wspomnienia uczniów urszulańskiej szkoły. Po środku placu znajduje się pomnik św. Matki Urszuli, której pogodne rady towarzyszą nam w szarej codzienności (szczególnie we wtorki). Dalej znajduje się internat, gdzie aniołowie strzegą wszystkie jego mieszkanki (czasem aż do przesady, bo dostać się na teren internatu po 21 nie sposób, wiem, bo próbowałam kilka razy). Po lewej stronie widzimy Dom Matki Założycielki, gdzie – jak ktoś będzie miał szczęście – zdąży na jedną ze sztuk siostry Bogusławy. Znajduje się tam także archiwum, do którego dostęp mają tylko nieliczni badacze historii. Gdy od głównego wejścia skręcimy w lewo, wejdziemy do parku. Uważni obserwatorzy mogą zobaczyć skaczące rude ogony (wiewiórek oczywiście). Co do parku to uczniowie szczególnie go lubią, gdy trzeba wykonać rysunek techniczny na zajęcia z przysposobienia obronnego. Aż w końcu dojdziemy do Terenu Zakazanego. Teren Zakazany jak sama nazwa wskazuje jest zakazany, dlatego nie powiem ,co tam się znajduje. W drodze powrotnej miniemy przedszkole, w którym niektóre nasze koleżanki przechodzą prawdziwą szkołę życia, próbując swoich sił w zawodzie nauczycielki. Ostatni przystanek to szkoła. Miejsce to niektórym tak się spodobało, że zostali tu na dłużej… Dziękuję za uwagę wszystkim uczestnikom naszej wycieczki. Mam nadzieję, że chwile spędzone na terenie zakonu będą dla większości z was niezapomnianą przygodą. REZYDENT

Ci, którzy nie pamiętają przeszłości, skazani są na jej powtarzanie.

Niezapomniane

~ George Santayana

SPECYFIKA TEJ SZKOŁY SPRAWIA, ŻE PO 4 LATACH NAUKI JEST WIĘCEJ SYTUACJI, KTÓRE AŻ PROSZĄ SIĘ O UWIECZNIENIE W PAMIĘCI, NIŻ W ZWYKŁEJ SZKOLE. SYTUACJE TE NAZWAŁBYM SWOISTYMI KWIATUSZKAMI. JEDNAK ZADAM SOBIE I WAM PYTANIE: PO CO?

4

LIBERTA

marzec 2012

Fot. Internet

Odpowiedź, choć niejednoznaczna, jest stosunkowo prosta. Na początku jednak sam się poprawię. Nie po co, a skąd? Bo te wspomnienia nie są po coś, ale są przez coś. No bo nie powiecie mi, że moment, w którym np. moja koleżanka wkręca łyżkę w maszynę do mielenia mięsa może mi się na coś przydać, chowając się w zakamarkach mojej pamięci. Raczej jest tam dlatego, że ta sytuacja była niecodzienna i wręcz histerycznie śmieszna. Do dziś można oglądać efekt tej pracy tj. wkręconą, powyginaną łyżkę. Emocje, jakie związane były z tą sytuacją spowodowały, że chyba tego nigdy nie zapomnę. Wątpię w to, że kiedyś jakoś mi to się przyda. Nie byłbym jednak sobą, gdybym na tym skończył ten artykuł. Lubię czasem porozmawiać z sobą (rozmowa na równym poziomie), więc zadam sobie następne pytanie: czy na pewno? Czy aby na pewno wkręcona łyżka Marysi nie przyda mi się jakoś? Może sama łyżka nie, ale to, co ona ze sobą przyniesie. Wspomnienie o łyżce wywoła falę pozytywnych uczuć i to już jest coś. Może te emocje pozwolą mi przypomnieć sobie coś jeszcze, co mogłem wynieść z tej szkoły, a co okaże się bardziej przydatne? Może ta łyżka, jest swoistym kanalikiem, takim skrótem który poprowadzi moje myślenie na właściwy tor? Być może. Z tej teorii wynikało by, że zabawne historie z życia np. świętych nie tylko mają nas rozweselać ale przypominać nam w przyszłości o tym np. świętym i o ideałach za które niejednokrotnie ginął. A to już całkiem sensowne. Więcej takich NIEZAPOMINAJEK ! PIDŻAK


Felieton

Szkoła z pasją DLA

WIELU TO STWIERDZENIE WYDAJE SIĘ ABSTRAKCYJNE. DLACZEGO? WIĘKSZOŚĆ OSÓB KOJARZY SZKOŁĘ Z MONOTONIĄ. CODZIENNA NAUKA, UCZENIE SIĘ DO SPRAWDZIANÓW I KARTKÓWEK POWODUJE STRES, DLATEGO BUDZI TO NEGATYWNE ODCZUCIA. CZY JEST JAKIŚ SPOSÓB, BY ZACHĘCIĆ UCZNIÓW DO SZKOŁY? TRUDNO JEDNOZNACZNIE OCENIĆ, ALE JEST MOŻLIWOŚĆ, BY SPRAWIĆ, ABY ZAJĘCIA BYŁY CIEKAWE I ATRAKCYJNE DLA UCZNIÓW. NASZA SZKOŁA JEST TEGO DOBRYM PRZYKŁADEM. DAJE SZANSĘ ROZWIJANIA WŁASNYCH PASJI I PIELĘGNOWANIA ICH.

Fot. Internet

Lubisz tańczyć? A może chciałbyś się nauczyć? W ramach zajęć wychowania fizycznego trenujemy taniec towarzyski. Uczymy się charakterystycznych kroków dla danego tańca, poznajemy jego historię, tworzymy krótkie choreografie, które prezentujemy na imprezach szkolnych. Dzięki temu, stajemy się bardziej śmiali i pewni siebie. Chętniej występujemy publicznie i uczymy się panować nad tremą. Czujemy, że nasze hormony szczęścia zostają pobudzone – aż mózg zaczyna się uśmiechać. Jeżeli jedna godzina tańca wydaje się niewystarczająca, można uczęszczać na zajęcia tańca latino lub hip-hopu. Wtedy swoje umiejętności taneczne ocenia się tylko takimi słowami: „Samba, rumba, cha-cha, disco, Dziś zatańczę Tobie wszystko. Weź moją dłoń i zatańcz ze mną.” Oprócz tańca, szkoła ma również inne propozycje. Zajęcia na basenie – pływanie i nurkowanie. Gry zespołowe: piłkę nożną i ręczną, siatkówkę, koszykówkę oraz tenis. Każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie. Czy w naszej szkole znajdzie się jakaś rozrywka? Tak. Podczas przerw uczniowie grają w bilarda, piłkarzyki czy ping-ponga, rywalizując nawet z nauczycielami. Wyniki gry często bywają bardzo zaskakujące, nawet dla tych najlepszych. W auli szkoły znajduje się również pianino i fortepian, na których można rozwijać swój talent muzyczny lub posłuchać gry innych rówieśników. Nasza szkoła różni się od innych, ale jest to pozytywna odmienność. W niej nie będziesz się nudzić, a spędzony czas zostanie wypełniony. Jest dużo możliwości, które warto wykorzystać. Jeśli zdecydujesz się podjąć naukę w szkole Sióstr Urszulanek SJK, to nie pozostaje mi nic innego tylko powiedzieć: Do zobaczenia we wrześniu! WERONIKA

Don’t cry that something is over, but smile that it happened to you. ~ Gabriel García Márquez

All good things c o m e to a n e n d

Everything has an ending. When something starts, we can be sure, that the end will come. But is it really a good reason to be worried? No, of course not, because all of our experiences are important and we should use them. But why actually am I writing about endings? I’m writing this because for our school graduates the end of secondary school is coming and now it’s time to say goodbye. It seems like it was yesterday, when we were young teenagers who finished junior high schools and came to Pniewy to start learning at Ursuline Sisters’ school. But time passed quickly and now we have to choose whether we want to study or maybe find a good job. Time we spent in Ursuline Sisters’ school was the time of learning, meeting new people and having fun; the last time of being just teenagers. Now at the end of secondary school, when we are already adults, we are less or more prepared to start our adult life and we have to start taking care of ourselves without sisters’ help, advice and guidance. In the end I’d like to wish all of school graduates to pass final exams the best you can, good choices and a lot of success in the adult life. Good luck! Satvari

LIBERTA

marzec 2012

5


Felieton

Gdzie diabeł mówi dobranoc PODĄŻAJĄC

ZA MYŚLĄ

CZESŁAWA MIŁOSZA,

ZDECYDOWAŁAM SIĘ PRZEPROWADZIĆ ŚLEDZTWO,

ABY ZGŁĘBIĆ TAJEMNICĘ POKOJU NAUCZYCIELSKIEGO.

TAK

WIĘC PROWADZĘ BACZNE

(I

OCZYWIŚCIE

TAJNE) OBSERWACJE, WYSILAM SWOJĄ PAMIĘĆ, ABY PRZYPOMNIEĆ SOBIE WCZEŚNIEJSZE WIZERUNKI ZAKAZANEGO POMIESZCZENIA ORAZ RZECZ JASNA – ZAGLĄDAM DO WSZECHWIEDZĄCEGO INTERNETU.

Fot. Internet

Moje badania doprowadziły do całkowicie odmiennych wizji tego niby zwyczajnego pokoju nauczycielskiego. Dowiedziałam się, że jest to pomieszczenie tajnych agentów MiTU (Męczyć i Tępić Uczniów) oraz że gabinet ten ma własności czasoprzestrzenne [cytat za: nonsensopedia.wikia.com]. Te właściwości powodują, że uczniowska piętnastominutowa przerwa trwa tam ponad półtorej godziny. Ale co tam samo pomieszczenie – wejście, czyli drzwi – oto sedno sprawy! Dla jednych to po prostu zwykłe drzwi, które z jednej strony mają klamkę, a z drugiej gałkę. Inne pokoje nauczycielskie zaopatrzone są w czytniki kodów, lasery, czytniki linii papilarnych, czytniki spojówek, kamery, potwierdzenie tożsamości głosowej oraz czujnik, który po dwudziestu sekundach nieruchomego stania na nim, uruchamia alarm. Sami agenci (czytaj: nauczyciele) mają różne opcje wejścia do zakazanego obiektu. Jedni standardowo wchodzą, inni wjeżdżają czołgami, wlatują na unoszących się talerzach lub wjeżdżają konno. Niekiedy dla odmiany nasi tajniacy wchodzą przez dach. Oczywiście, zdarzają się przypadki, a raczej wpadki, które nie mogą umknąć przeciętnemu uczniowi z kontrwywiadu. Mam tu na myśli sytuację, w której nauczyciel próbuje doszukać się kluczy w swojej torbie (i się doszukać nie może) lub dokładnie przegląda cały plik kluczy w poszukiwaniu tego właściwego lub tych kluczy zapomniał i dobija się do drzwi jakże upragnionego pomieszczenia. Warto zaznaczyć, że takie uchybienia zdarzają się statystycznie dość często i przechodzi przez nie każdy agent – zarówno nowo-ochrzczony, jak i stary wyjadacz. Dostęp do pomieszczenia jest oczywiście Pokój nauczycielski, dokąd można było tylko wzbroniony dla tajniaków kontrwywiadu (uczniów). rzucić spojrzenie przez uchylone drzwi i gdzie Najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy do załatwienia ważyły się nasze stopnie, pozostał dla mnie mamy jakąś sprawę. Wtedy grupa najlepszych samą esencją sekretu. wywiadowców wyłania jednego kandydata ~ Czesław Miłosz (tradycyjnie: gra w papier, kamień, nożyce lub losowanie zapałek), aby ten, ryzykując życie, zapukał do drzwi tajemniczej komnaty. Wybraniec będzie miał szczęście lub pecha. Szczęście – gdy zapuka, a nikt mu nie otworzy (wynika to z własności czasoprzestrzennych obiektu, o których pisałam wcześniej) lub pecha – gdy ktoś mu otworzy. Najgorsza opcja to nauczyciel przedmiotu ścisłego z kubkiem w ręku i miną typu: „czego – grzecznie pytam, nie widać, że jem śniadanie?!” Nie dajcie się zwieść! Kubek to tylko przykrywka – tak naprawdę to wykrywacz kłamstw, a para i aromat świeżo parzonej kawy mają tylko odciągnąć Waszą uwagę od istotnych szczegółów. Wnętrze – najbardziej nurtujący punkt śledztwa – pozostaje z napisem: brak danych. Niestety, uchwycenie pokoju nauczycielskiego od środka graniczy z cudem. Istnieją legendy, że kiedyś uczeń z kontrwywiadu zdołał wkraść się do zakazanego gabinetu i zdobył dokumentację w postaci zdjęć. Jednak są to tylko legendy. Niemniej zachęcam do zgłębienia sekretu tajemniczej komnaty pod nazwą pokój nauczycielski. BENTLEY 6

LIBERTA

marzec 2012


Roślina, zwierzę czy człowiek pozostają sobą, mimo że w ciągu stosunkowo krótkiego czasu ani jeden atom w ich organizmie nie pozostał ten sam. ~ Antoni Kępiński

Bajka / Pożegnania

Historia o niczym (?) JAKO,

ŻE JESTEM NAJSTARSZYM, UCZNIOWSKIM CZŁONKIEM LIBERTY MAM PRAWO CZUĆ SIĘ ZA STARY. DLATEGO KONIEC Z MĄDRYMI ARTYKUŁAMI. KONIEC Z OPINIOTWÓRCZYMI TEKSTAMI STAREGO WYJADACZA KSIĄŻEK. PORA COFNĄĆ SIĘ W CZASIE. PORA WRÓCIĆ DO CZASÓW W KTÓRYCH, MAM NADZIEJĘ, WASI RODZICE BRALI WAS NA KOLANA I CZYTALI WAM O PRZYGODACH 7 KRASNOLUDKÓW, CZY CZERWONEGO KAPTURKA. PORA NA BAJKI.

Fot. Internet

Dawno, dawno temu żyła sobie grupa zwierzaczków. Różne zwierzaczki, z różnych stron. Zwierzaczki te siedziały sobie w jednym domku przez większość dnia. I tak siedziały i myślały. A było o czym myśleć. Najstarsze zwierzątko, borsuk, miał najwięcej do powiedzenia. Po jego porady zwierzęta stały w kolejkach przez długie godziny. Każda jego myśl była skrzętnie notowana i spełniana przez inne zwierzątka. I tak żyli sobie przez dłuuugi czas. W pewnym momencie, jedna z wiewiórek zauważyła, że po skorzystaniu z rady borsuka wcale nie lepiej jej się stało. Wręcz przeciwnie. Sytuacja, którą konsultowała z mądrym zwierzem, totalnie się posypała. Mała wiewiórka poszła z tym do wiewiórczej mamy. Ta jednak nie chciała słuchać. Powiedziała tylko: „borsuk nie może się mylić, więc przestań opowiadać głupoty.” I na tym się skończyło. Mała wiewiórka wzięła winę na siebie. Po jakimś czasie sytuacja się powtórzyła. Nic nie mówiąc, wiewiórka zostawiła to dla siebie. W ciągu miesiąca błędne rady starego borsuka pojawiły się aż 6 razy. Mała wiewiórka postanowiła coś z tym zrobić. Jako że była młoda i zbuntowana, szybko dała się ponieść emocjom. Zbuntowała przeciwko borsukowi większość młodszych zwierząt. Razem z gromadą innych nieletnich poszły do domu starego borsuka i obrzuciły dom jagodami. Po jakimś czasie wydało się, że to właśnie wiewiórka było autorką tego pomysłu. Wspominając dawne czasy, borsuk postanowił wyrzucić zwierzęta z gromady. I tak oto grupa młodych zwierzątek zaczęła wieść życie buntowników, a starsze zwierzęta pozostały z przestarzałym borsukiem i wciąż słuchały jego rad. A jaki z tego wniosek…. Domyślcie się sami. PIDŻAK

Żeby zdanie było mądre nie musi być długie.

Do poczytania...

NIE LUBIĘ POŻEGNAŃ. SĄ DŁUGIE I CKLIWE. ZAWSZE W TYM WYPADKU NIE MAM ZAMIARU TEGO ZMIENIAĆ.

STARAM SIĘ JE MIEĆ JAK NAJSZYBCIEJ ZA SOBĄ.

Fot. Internet

Czas pracy w Libercie to równocześnie najlepsze lata mojego młodzieńczego życia. Tu wypruwałem sobie żyły, stawiając moje pierwsze dziennikarskie kroki. Nie przesypiałem nocy, pracując nad tekstami. Nie jadłem, gdy nie mogłem wymyślić tematu artykułu. Ale mimo wszystko warto było. Warto i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej przy pracy dla gazetki. I w tym momencie mógłbym skończyć, ale... Chciałbym wam podziękować, że chcieliście czytać naszą gazetkę, a zwłaszcza moje artykuły. Wiele razy słyszałem, że się wam podobają, a nic nie daje większej satysfakcji niż zadowolenie czytelników. Krótko mówiąc: dziękuję i do poczytania. USZATY

LIBERTA

marzec 2012

7


Pożegnania

Testament Twój ODCHODZĘ

Z TEJ SZKOŁY. CZAS MÓJ NIEUBŁAGANIE MIJA. JUŻ NIEDŁUGO, JAK TO ZAUWAŻYŁA MOJA KOLEŻANKA Z KLASY, BĘDZIEMY „WIDNIEĆ W ZESZYCIE RECEPCJI JAKO OSOBY WCHODZĄCE NA TEREN SZKOŁY.” AŻ SIĘ ŁZA W OKU KRĘCI. NIE ŻEBYM JUŻ SIĘ NIE CIESZYŁ NA STUDIA. UWIERZ MI JEDNAK, JAK KOŃCZYSZ 4 LATA W URSZULANKACH ZACZYNASZ ROZUMIEĆ, ILE TO W TOBIE ZOSTAWIŁO ŚLADÓW. POZWÓL, ŻE PODZIELĘ SIĘ MOIMI ŚLADAMI. ŚLADAMI TEGO, CZEGO NIE ZROBIŁEM.

A trochę tego jest. I choć nie wiem czemu, zazwyczaj rzeczy te wiążą ze sobą łamanie regulaminu, ale jakoś tak zawsze miałem ochotę je zrobić. Może Tobie się uda (mówię oczywiście do Panów, bo Panie mają troszkę łatwiej).

Czasem króla od błazna odróżniała tylko korona na głowie.

~ Tomasz Rybak

Zawsze chciałem:  Przejechać się windą – tą od jedzenia. Wiem, że nie wolno, ale zawsze kusiło. Powstrzymywała mnie mina pani Marzenki, która pojawiała się, kiedy o tym wspominałem.  Przenocować u dziewczyn w internacie – tylko dlatego, że dziewczyny opowiadały, co tam się dzieje, że mnie zapraszały i dlatego, że u kolegi z klasy raczej bym nie przenocował.  Przenocować w kaplicy św. Anieli – z przyczyn osobistych.

Fot. Internet

 Rozegrać partię bilarda o 3 w nocy – urok uderzających o siebie kul bilardowych o tej symbolicznej godzinie. Marzenie...  Oświadczyć się kobiecie w szkolnej stołówce – romantycznie...  Wejść na drabinę w bibliotece – no to akurat jest bardzo prawdopodobne.  Zjeść z nauczycielami obiad w jadalni dla nauczycieli – jakbym usiadł w dobrym towarzystwie to by było przednio.  Odegrać z nauczycielem scenkę, w której to udaję swojego rodzica i skarżę się na poziom nauczania – a nie, to się udało.  Wejść do toalety dla nauczycieli – ze względu na to, że znajduje się męskim i że jest zabudowana, budzi grozę (jak opuszczony dom).  Wynieść recepcję w trakcie dyżuru – uprzedzili mnie, fakt, ale i tak chcę to zrobić.  Pobawić się radiowęzłem – jak każdy facet. I wiele innych. Jak widzisz, u nas w szkole jest co robić. Nigdy się nie znudzisz i zawsze znajdziesz coś, co można by skomplikować. Więc nie czekaj i wysyłaj podanie, bo Urszulanki czekają na ludzi szalonych. I jako, że to mój ostatni tekst zdradzę swój pseudonim. Pidżak – to Ja  PIDŻAK 8

LIBERTA

marzec 2012


Polemika

Co powie Stwórca? DOSTAJĘ

DO RĘKI POLEMIKĘ Z.O. I JUŻ PO PIERWSZYCH SEKUNDACH CZYTANIA UŚMIECHAM SIĘ DO SIEBIE. TAK, TAK UŚMIECHAM, BO Z.O. UŁATWIŁA MI ZADANIE WYKAZANIA TEGO, ŻE NA DROGACH TO MĘŻCZYŹNI MAJĄ WIĘCEJ DO POWIEDZENIA. JEDNAK PO KOLEI.

Fot. Internet

Nie chce się zbyt mocno odnosić do tego co napisała Z.O. Jednak troszeczkę podkręcę ten „piec”. Z.O., znów wrzuciłaś te statystyki, liczby itd. Rozumiem, że jest dla Ciebie ważne, żeby w ten sposób przekonać Czytelnika do swoich racji. Postaram się jednak zatryumfować w tym sporze bez pomocy zbędnych „cyferków”. Cieszę się niezmiernie, że potwierdziłaś moją teorię, według której mężczyźni stanowią większość polskich kierowców. Opowiem Ci teraz historię. Na drzewie, w lesie, żyła sobie wiewiórcza rodzinka. Mama – wiewiórka, Tata – wiewiórka i 6 małych wiewiórek – dzieci: 4 chłopców i 2 piękne dziewczynki. Mamy więc bilans: 3 dziewczynki do 5 chłopców. Rodzinka miała taką zabawę – rzuć sąsiada żołędziem w oko. Bawiła się cała rodzina. Jak myślisz, statystycznie, kto częściej dostał żołędziem: dziewczynki czy chłopcy? No biorąc pod uwagę fakt, że jest więcej chłopców to częściej Oni dostawali. Więc, na litość, skoro jest WIĘCEJ kierowców mężczyzn to znaczy, że powodują oni WIĘCEJ wypadków! No już nie wiem, jak mam to wytłumaczyć. Jak ta historyjka nie pomoże, to nie licz, że będę rysował. Już w poprzednim artykule przyznałem, że faceci powodują więcej wypadków, więc po co ZNOWU o tym wspominasz. Jednak ta teoria ma dwa słabe punkty. Po pierwsze trzeba założyć, że jeżeli powodujemy więcej wypadków to jesteśmy słabszymi kierowcami. A to jest nieprawdą. Popatrz na nasze wiewiórki. Mały wiewiórek Leonard, najczęściej dostaje żołędziem w oczy. Nie zmienia to jednak faktu, że jest najcelniejszy w całej rodzinie.

Siła kobiet leży nie w tym, co mówią,

Mężczyźni są lepsi dlatego, że pomimo ilości lecz w tym, ile razy mówią. karamboli jakie wywołują, mają lepsze poczucie ~ Marcel Achard orientacji w terenie i potrafią myśleć strategicznie, przez co ich myśl wyprzedza wydarzenia o kilka kroków do przodu. Kobiety, w większości, nie mają takiego zmysłu. Są bardziej roztargnione i zwracają uwagę na niepotrzebne szczegóły. Przykład: jechałem z tatą do szkoły i mielibyśmy wypadek, bo KOBIETA przypomniała sobie o włączeniu kierunkowskazu i zwolnieniu w momencie, kiedy była w połowie zakrętu. Możesz zapytać osoby, które na co dzień jeżdżą ze mną do szkoły, że takich kwiatków jest więcej. Po drugie – warto sprawdzić wiarygodność Twoich źródeł. U naszych wiewiórek teoretycznie to Panowie powinni częściej mieć podbite oczy. Jednak statystyki nie założą, że mogli poczuć męską solidarność i rzucać tylko w Panie. Bliski nam przykład. Średnio nauczyciel w Polsce zarabia 3 000 PLN. Jestem ciekaw, co na to nasi belfrowie? No, ale dość o tym. Ta dysputa nigdy się nie skończy, bo żadna ze stron nie przyzna racji drugiej. Może i lepiej. Przeraża mnie jednak fakt, z jakim zapałem Z.O. mówisz o tych sprawach. Zastanów się, co powiesz Stwórcy, kiedy spyta Cię, co robiłaś całe życie. „Udowadniałam mężczyznom, że nie umieją jeździć?” Trochę mało, co nie? PIDŻAK

PS. A Jezus i tak był facetem! Ha!

LIBERTA

marzec 2012

9


Twórczość

Poezja *** Kobieta. Krótkie włosy. Długi, rudy płaszcz. Donośny głos. Okienko na dworcu PKS. Mężczyzna. Oczy zwrócone ku niej. Ciepłe, przeszywające oczy. Szalik szarmancko owinięty na szyi. Zagubieni. On – patrzy na nią. Ona, go nie widzi. Wychodzi przez rozsuwane drzwi budynku. Rąbek płaszcza. Nie ma jej. On, patrzy za nią. Oczy nabierają łez. Spuszcza wzrok. Odchodzi. Myśli. Zobaczy ją jeszcze? Pozna jej imię? A może była tylko małą powtórką, sobowtórem z przeszłości? Może nie ma przeszłości? Ona i on. Kim są? Nie wiem co myśli. Domysł. Kończę. Idę na autobus.

*** Podłoga. Na niej podziurawiona i mokra od górskiego deszczu mapa. Pamiętam tylko ubywający śnieg, który tworzył miliony strumyków na ścieżce. Mała góra, a tak duży wysiłek. Nadzieja. Już jestem na szczycie. Schodzimy. Przełęcz. Wokół nas mgła. Uniemożliwiała mi zobaczenie pobliskiego świata. Czułam się tak bezradnie, tak normalnie. Jednak to tylko mgła. Szara, tajemnicza, blokująca. Gdy idziesz w jej otoczeniu, nie wiesz, co czeka Cię dalej. Nie wiesz, czy będzie jakiś koniec. Można iść i iść. Można błądzić. Zataczać kręgi, ósemki. Ona okalała mą twarz. Czułam ją ze wszystkich stron jak oddech człowieka, co odchodzi. Jak delikatna mgiełka puszczona z ogrodowego węża. A to tylko mgła. Prosta, bez skazy. Niestety nią nie jestem. Ale będę. Nikt jej nie czuł. Nikt się nią nie przejmował. Tylko ja. Była samotna, a mimo to radosna. Teraz cicho, bo już nie ma Nas.

10

LIBERTA

marzec 2012

C.

Wiatr i Słońce Gdzieś na wschodzie, wielka kula z wiatrem zmiennym, który hula, szepce cicho: „(…) Wiesz, mój miły, zmarnowałeś swoje siły. Czy dla mego ciepła chciałeś, czy się mrozu aż tak bałeś, by próbować mnie uziemić? Ludzie muszą się bać cieni. Ale nie bądź zniechęcony; Przyjdzie czas, że przyszłej żony Powiew znajdziesz. Rzekniesz wtedy: Zmienny to ja byłem kiedyś (…)”

Gniazdo I co teraz? A co potem? Jak Indianin stawia totem, tak jak myśl tę stawiam jasno przed oblicze Twoje, gwiazdo: wszystko wrogie dobrem zgniotę, by budować z Tobą gniazdo.

Przyjdę, zostanę, poradzę Wolałbym oko stracić niż Ciebie, zwłaszcza te, które widzi zbyt dużo. Mówię to chociaż kolce Twe, Różo, kaleczą serce. Przyjdę do siebie? Rękę dam odciąć za bycie z Tobą, zwłaszcza tę, która pisze zbyt wiele, mimo, że Twoje, Ptaszyno, trele tłumią głos środka. Zostanę (z) sobą? Oddam cechę, by wciąż trwać przy Tobie, Zwłaszcza tę, która, choć dobra, gubi… Róża i ptaszek będą się czubić – – ja w to wciąż wierzę. Poradzę sobie? GEOGRAF


Kultura

rOcKNO NA ŚWIAT „EL CAMINO”– CZYLI O VANIE, ODCZUCIACH I TYM, ŻE DO PRAWDZIWEJ MUZYKI POTRZEBNE JEST TYLKO SERCE.

Fot. Internet

Black Keys to zespół nietuzinkowy. Można powiedzieć, że jest on kopią The White Stripes, ale jest to tylko przelotne wrażenie. Dan Auerbach i Patrick Carney to doskonale dobrany duet. Dlatego nagrywanie płyt zawsze odbywało się w uproszczony sposób. Krążki kute były w piwnicach i opuszczonych fabrykach, przez co nie sposób odmówić im klimatu. Zespół tworzył wyjątkowo długo – całe 41 dni. 11 utworów zawartych na albumie to zestaw hitów tryskających energią. Wszystkie kawałki mają czas radiowy. Słychać w nich radość, chociaż teksty nadal dotyczą niewdzięcznych kobiet i opowiadają o smutkach cierpiącego mężczyzny. Po bluesie pozostało niewiele i popowe brzemienia przejawiają się wielokrotnie. Wszyscy fani blues’n rocka na tę wieść najprawdopodobniej chwycili za głazy, jest jednak spora szansa, że zostanie to zrekompensowane faktem, iż trudno rzucić kamieniem w „El Camino” i nie trafić w hit. „Gold on the Ceiling”, „Hell of a Season” czy „Sister” są zaraźliwe w najlepszy możliwy sposób. W takim wypadku, jeśli przybijemy „El Camino” pieczątkę z napisem „POP”, to muszę przyznać, że jest to „POP” najwyższych lotów. WIATRAKOKSZTAŁTNY

Przetestowane w Kosmosie

Wierzę w Boga, Mozarta i Beethovena. ~ Ryszard Wagner

Creedence Clearwater Revival – „Proud Mary” The Who – „Pinball Wizzard” Bowie David – „Jean Genie“ Alanis Morissette – „Uninvited“ ZZ Top – „La Grange” Joplin Janis –„Me and Bobby Mc Gee“ Small Faces – „Sha la la la lee” Travis – „Why Does It Always Rain On Me“ Lou Red – „Walk On The Wild Side“ 10. Eurythmics – „Who’s That Girl“ 11. Guns N`Roses – „November Rain“ 12. Manfred Mann Band – „Mighty Quinn“ 13. The Stranglers – „Golden Brown“ 14. Ultravoux – „Vienna” 15. The Police – „Message In A Bottle“

Fot. C.

1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9.

Moja słabość do radia przejawia się w tym, że „prawie“ codziennie robię listę piosenek, które warto odsłuchać. Powyżej dziesięć tych, które wpadły mi zupełnie przez przypadek. C.

LIBERTA

marzec 2012

11


12

LIBERTA

marzec 2012


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.