Brajan i Ogniowe Smoki - fragm

Page 1


Wydawnictwo Skrzat Krak贸w 2010


IV

ZŁOTA OWCA

L

ubisz czary? – Zoia podrapała się po piegowa-

tym nosie. Brajan wzruszył ramionami. – Co za pytanie? Kto nie lubi!? – przyszła mu na myśl szkolna sowa i występy w cyrku. Na własne oczy widział jak z pustego cylindra sztukmistrza wylatywały gołębie. Jak zwykła chustka zamieniała się w węża, a potem w bukiet kwiatów… Wszyscy bili wtedy brawo i krzyczeli, że to czary. Zoia wzięła to za odpowiedź, bo zaproponowała: – To pokażę ci owcę, zaczarowaną owcę. – To niby jaka ona jest? – Brajan zmarszczył brwi. Prawdę mówiąc, poczuł się rozczarowany. Owca to 41


owca. Co w niej ciekawego albo czarodziejskiego!? Ale się mylił. Do zagrody owiec mieli tylko kawałek. Wystarczyło wdrapać się na niewielki pagórek, a potem zbiec z niego. U jego podnóża skubało trawę małe, pobekujące stado. – Spójrz tam! – Zoia wyciągnęła rękę. – Pasie się przy ogrodzeniu. Brajan wydął pogardliwie wargi. – Ta mała? – To prawda! Jest malutka – Zoia pomachała do owcy dłonią – ale za to cała ze złota. Już parę razy próbowano ją ukraść. A raz… raz prawie się to udało! Mówię ci, to było okropne! Podeszli do okalającego pastwisko ogrodzenia. Zoia oparła brodę na żerdzi i zawołała: – Tuś… tuś! – Ma na imię Tuś? Tak się nazywa? Tuś? – Coś ty! Tylko ją tak wołam, a ona przychodzi. Złota owieczka podniosła głowę i rzeczywiście zbliżyła się do nich. – Możesz ją pogłaskać – Zoia pierwsza wsunęła rękę między belki płotu i podrapała zwierzątko za uchem. 42


– Spróbuj – zachęciła Brajana. Chłopiec ostrożnie wyciągnął rękę. Poczuł na dłoni ciepły oddech, a potem szorstki język. Zwierzę pozwoliło się głaskać, a kiedy chłopiec cofnął rękę, na jego palcach pozostał złocisty pył. – Złoto, szczere złoto – powiedziała Zoia. – Naprawdę?! Więc nic dziwnego, że chciano ją ukraść – powiedział to bez przekonania, a nawet… nawet z ironią. – Można by ją sprzedać! – Oszalałeś! Tu nikt niczego nie sprzedaje – szepnęła z urazą Zoia – a zwłaszcza przyjaciół! – Żartowałem – bąknął ze skruchą – nie wiedziałem, że się przyjaźnicie. – Głupie gadanie! – powiedziała wciąż jeszcze urażona. – I nigdy o tym nie wspominaj, zwłaszcza Foltynowi. Potrafi być nieprzyjemny! Pogłaskała owcę i pozwoliła jej odbiec do stada. – Za dwa, trzy dni ostrzyżemy ją. – Tylko ją? – Tylko! Jej futro rośnie dłużej, chodzi o to, żeby odrosło przed zimą. Gdy spadną śniegi jest bardzo zimno. – A co z wełną? 43


Część Foltyn składa do skrzyni, a z reszty robimy rękawice, szaliki i swetry. Powinieneś mieć takie, zimy są tu ostre! – A tam… – Brajan miał już dosyć owcy i złotych rękawic. – …co tam jest? – wskazał pasmo porośniętych lasem wzgórz. – Chyba widzisz. Las i Smocza Przełęcz – W głosie Zoi pojawił się niepokój. Lepiej się tym nie interesuj. To niebezpieczna okolica. – Więc wracajmy! Zoia pokręciła parokrotnie głową. – Nie ma pośpiechu! Ale na razie nie powinieneś się nigdzie oddalać. Trzymaj się Foltyna albo Nolana. – Nolana? – Poznasz go jutro. Przychodzi wtedy, kiedy ja nie mogę. Foltyn często poluje, a domu nie chce zostawiać bez opieki. Nolan jest starszy od ciebie i sporo wie! Z pewnością się dogadacie! – Nie potrzebuję niańki! A w ogóle… mam tu zostać? Po co? Pokazałaś mi wszystko, więc lepiej wróćmy do miasta. – To niemożliwe! Stąd… – Zoia wyglądała na zaskoczoną. Przez chwilę wahała się, wreszcie dokoń44


czyła półgłosem – …nikt ci nie mówił? Stąd nie ma powrotu. Nie rozumiesz?! – W ogóle? – coś lodowatego wypełniło gardło Brajana. – Jeszcze nie wiem, na razie chyba nie! – Zoia starała się, aby zabrzmiało to lekko, tak jakby chodziło o zaułek, jakby zabłąkali się w jakichś małych, ślepych uliczkach, w których trudno trafić do wyjścia. Mimo to Brajan zacisnął szczęki. Mocno aż go zabolało, aż ból wycisnął mu łzy. Usiłował nie płakać, ale łzy go nie słuchały. Zdarzało mu się to już wcześniej, kiedy rozciął sobie wargę albo gdy drzwi przytrzasnęły mu palce. Teraz jednak nic takiego się nie stało. Teraz tylko… w jego głowie pojawił się dom. Nie chata Foltyna, lecz ten prawdziwy, z Kamilem, babcią, z dobrze znanymi krokami na korytarzu, z głosem wołającym go na obiad. Mocno pociągnął nosem, jakby chciał także przypomnieć sobie dawne zapachy. – Przestań! – Zoia wpatrywała się w odległe wzgórza, starając się nie widzieć toczących się po policzkach Brajana kropelek. – Wiem, że ci przykro, że tęsknisz. Na początku wszystkim jest ciężko. Ale zobaczysz, któregoś dnia twój brat, babcia… spotkasz ich! 45


– Jak to? – Brajan nerwowo oblizał usta. – Zwyczajnie! Tylko przestań się mazać! Ani się obejrzysz, jak się zobaczycie! – Tutaj? – Tutaj albo w miasteczku! Albo gdzie indziej! – Wtedy się obudzę!? – wyszeptał z nadzieją Brajan. Choć w tym śnie było sporo rzeczy ciekawych, wolałby się wreszcie ocknąć. Być znowu w domu, na Bednarskiej. – Ho, ho nie tak prędko – ostudziła go Zoia – ale nie mówię nie! Wiele zależy od ciebie! Poza tym nie zapominaj o łowcach smoków. Pamiętaj, dałam słowo, przyrzekłam, że cię zaprowadzę do Zielonej Doliny. Cicho! – syknęła nagle. Oboje nastawili uszu. Gdzieś daleko stęknęła ziemia. Czuli jej drżenie pod stopami. Zza horyzontu niczym ogromny nietoperz sunęła ku nim czarna chmura. – Uciekajmy! W zapadającym mroku poruszało się coś złowrogiego.


SPIS TREŚCI

I. Zapaśnik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 7 II. Zemsta . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 17 III. Pożar . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 25 IV. Złota owca . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 41 V. Nolan . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 47 VI. Rękawice . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 57 VII. Russo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 69 VIII. Przełęcz Smoków . . . . . . . . . . . . . . . . . . 77 IX. Runo . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 89 X. Czarodziej Tag . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 99 XI. Bathy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 111 XII. Wiedźma . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 121 XIII. Smoczy Pazur . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 137


XIV. Braterstwo smoków . . . . . . . . . . . . . . . . 147 XV. Pieczęć Pająka. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 157 XVI. Czarna gwardia . . . . . . . . . . . . . . . . . . 167 XVII. Kamień i kruk . . . . . . . . . . . . . . . . . . 177 XVIII. Książę Azaro . . . . . . . . . . . . . . . . . . 185 XIX. Szczury . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 195 XX. Opiekun . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205 XXI. Więzień. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 215 XXII. Smocza Góra . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 225 XXIII. Władca Ognia. . . . . . . . . . . . . . . . . . 235 XXIV. Budzik . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 249

O Niezwykłym Chłopcu i tej książce . . . . . . . . 260 Jeszcze o Brajanie i innych ważnych sprawach. . . 261


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.