Oto macie ją w rękach, tę tajemniczą „Książkę o Hani” — która najpierw urzekała małych czytelników, potem znikła, potem ją odnaleziono, a wreszcie — ona sama odnalazła swoją dawną czytelniczkę. W dodatku Wydawca poprosił mnie, żebym namalowała całkiem nowe ilustracje do tego tekstu. Cóż to była za przyjemność — móc namalować ten miły świat, który dawno temu ujrzałam oczami wyobraźni, kiedy czytałam „Książkę o Hani”! Przywracamy ją oto do nowego życia! Czytajcie! Może i w Wasze serca zapadnie tak głęboko, jak zapadła w moje. Na całe życie. Małgorzata Musierowicz
Rzeczywiście, łódka płynęła coraz prędzej. Duży Brat spuścił maszt i schował żagiel do kieszeni. Ale niewiele to pomogło. Prąd stawał się coraz bystrzejszy. Łódka kołysała się do góry i na dół, aż Hania musiała objąć Dużego Brata rękami, żeby nie wypaść. Brzegi z obu stron uciekały i uciekały w tył. A przed nimi coraz głośniej było słychać szum Wodospadu. Wreszcie zobaczyli, że Rzeka nagle się kończy. Wyglądało to zupełnie, jakby ktoś ją uciął nożyczkami. Łódka dopłynęła do samego końca, potem nagle wywróciła koziołka i spadła na dół. Hania i Duży Brat spadli również, ale zupełnie osobno. Hania napiła się trochę wody, wstała i zobaczyła, że są na malutkiej wysepce pod Wodospadem. To znaczy, że Wodospad był już za nimi. Wyglądał jak wielkie oberwanie wodociągu. Cała masa wody spadała z góry na dół i rozbijała się na pianę. A potem stawała się znowu poważną, spokojną Rzeką i płynęła z obu stron wysepki dalej swoją drogą do Morza. Duży Brat pomógł Hani wdrapać się na sam szczyt wysepki i tam usiedli na wielkim kamieniu. Ich zielona łódeczka spadła obok do wody i popłynęła sobie dalej Rzeką. Tak więc nie mogli wydostać się z wysepki. — Co my zrobimy teraz, Duży Bracie? — zapytała Hania. — Musimy czekać na ratunek — odparł Duży Brat. — Ale ja jestem bardzo głodna, Duży Bracie. Duży Brat miał w kieszeni kawałek chleba z serem na drugie śniadanie. Przełamał ten chleb na pół i zjedli go z apetytem. Potem Duży Brat zrobił namiot ze swojej chusteczki do nosa, rozpiętej na kulach, i położyli się pod nim, żeby wypocząć.