To już prawie półtora roku, odkąd trafiliśmy z Zakiem do Skilly. Nie ma tu już żadnego z dzieci, które wtedy pozna liśmy, poza chłopcem, który rzucił we mnie ziemniakami. Zostały wzięte do rodzin zastępczych albo adoptowane, albo wróciły do swoich domów. W ich miejsce przycho dzą nowe dzieci, ale Jimmy ciągle tu jest. Odchodzi, potem wraca, potem znów odchodzi. Nigdzie nie może zagrzać miejsca. Może to dlatego, że jest taki wysoki. Może to
27
skrawki_nieba_srodek_druk.indd 27
14.09.2017 12:42