foto AP
Rozdział 8
SPRAWA BRACI KOWALCZYKÓW
„(...) Około godziny 0.40 – zeznawał Emil Budok z Opola – usłyszałem od strony gmachu Wyższej Szkoły Pedagogicznej silny huk. (...) Podbiegłem do okna wychodzącego na plac przed WSP, nad gmachem unosiła się biała chmura przypominająca dym powstały po zapaleniu świecy dymnej. (...) Nie widziałem nikogo, tylko usłyszałem krzyk kobiety wzywającej ratunku. Domyślałem się, że jest to krzyk portierki z WSP. Chciałem pobiec na
James Brussel, amerykański psychiatra, prekursor psychologicznego profilowania przestępców
miejsce wybuchu, by jej pomóc, ale zatrzymała mnie żona. (...) foto AP
George Metesky („Szalony Bombiarz”) podłożył wiele ładunków wybuchowych w Nowym Jorku. Mścił się w ten sposób na byłym pracodawcy – firmie Consolidated Edison
Wszedłem wówczas do kuchni, której okna wychodzą na ulicę Oleską, od chwili wybuchu minęło od 3 do 5 minut. (...) Gdy stanąłem przy oknie, zauważyłem biegnącego od strony uczelni mężczyznę. Ubrany był w ciemnozielony sweter, ciemne spodnie, włosy ciemne średnio przystrzyżone, wzrost 165-170 cm”1. Nie jest prawdą, że epoka PRL-u nie znała terroryzmu. Było kilka zamachów na Bolesława Bieruta, a później Służba 233
Bezpieczeństwa także nie narzekała na brak zajęcia. Władysława
nale znał obiekty WSP, co zawężało krąg podejrzanych do byłych
Gomułkę dwukrotnie usiłował wysadzić w powietrze Stanisław
i aktualnych pracowników oraz studentów uczelni. Sprawca mu-
Jaros, przy pierwszej próbie zginąć miał również przywódca
siał dysponować także odpowiednią wiedzą pozwalającą na kon-
Związku Sowieckiego, Nikita Chruszczow. Zamachy okazały się
strukcję bomby oraz dostępem do materiałów wybuchowych.
jednak nieudane, a ich sprawca został zatrzymany i powieszo-
Jednak mimo podjęcia niezwykle energicznych działań przez
ny. Z kolei w czerwcu 1970 roku udaremniono zamiar spalenia
wiele tygodni nie udało się trafić na trop zamachowców.
Muzeum Lenina w Poroninie, z wiadomych jednak powodów nie informowano społeczeństwa o tych wydarzeniach.
Inna sprawa, że ekipa śledcza już na samym początku popełniła poważne błędy – gdy bowiem specjalistyczna grupa dochodze-
Jednak to, co wydarzyło się po północy z 5 na 6 październi-
niowa pojawiła się na miejscu zdarzenia, wiele znaczących śla-
ka 1971 roku w Opolu, nie miało precedensu w dziejach Polski
dów zostało zatartych. Już bowiem następnego dnia po eksplozji
Ludowej. Wysadzono bowiem w powietrze aulę Wyższej Szkoły
przystąpiono do usuwania jej skutków, co uniemożliwiło w pełni
Pedagogicznej, gdzie następnego dnia miała się odbyć uroczy-
profesjonalne oględziny miejsca detonacji. Do tego doszedł jesz-
sta akademia z okazji święta Milicji Obywatelskiej i Służby
cze absurdalny z punktu widzenia logiki eksperyment śledczy,
Bezpieczeństwa. Zaszczycić miał ją swoją obecnością Julian
czyli przeprowadzenie przewodu inicjującego działanie zapal-
Urantówka, były komendant milicji w Szczecinie, jeden z od-
nika bomby tym samym kanałem grzewczym, gdzie znaleziono
powiedzialnych za krwawą pacyfikację robotników w grudniu
fragmenty kabla, którym posłużył się sprawca. Jeżeli pozostały
1970 roku. Od kilku miesięcy sprawował podobną funkcję w Opo-
tam ważne ślady, to właśnie uległy całkowitemu zniszczeniu.
lu, a jego udział w wydarzeniach na Wybrzeżu nie był tajemnicą dla mieszkańców miasta.
Szaleństwo i metoda
Władze natychmiast nałożyły embargo na informacje o wybu-
Jednym z najważniejszych elementów każdego śledztwa jest
chu, wiadomość podały tylko lokalne media, i to w bardzo lako-
określenie motywu sprawcy. Podobnie było w przypadku zama-
niczny sposób. Ekipie towarzysza Gierka nie zależało na rozprze-
chu w Opolu, a funkcjonariusze nie wykluczali żadnej możliwo-
strzenianiu się wieści o eksplozji w kraju, tym bardziej że niemal
ści. Na pierwszy plan wysuwano jednak motywy polityczne.
od razu wykluczono jej przypadkową przyczynę. Biegli uznali, że
„Wrogość do PRL w ogóle – podsumowywał szef Wydziału Śled-
aulę zniszczył ładunek zdetonowany przez zamachowców, a dal-
czego KGMO w Opolu, ppłk Józef Strózik – wrogość do aktualnej
sze badania miały określić jego rozmiar i skład. Dokładne oglę-
polityki partii i państwa, wrogość spotęgowana aktualną polity-
dziny miejsca ataku pozwoliły też na wyciągnięcie pierwszych
ką paszportową (odmowa wyjazdów), chęć niedopuszczenia do
wniosków na temat sprawców. Uznano, że zamachowiec dosko-
organizacji imprez o charakterze politycznym”2.
234
235
Rozważano także przyczyny kryminalne, zemstę z powodów
od żołnierzy jednostek saperskich czy pracowników kamienio-
osobistych czy też próbę ukrycia popełnionego wcześniej prze-
łomów nie stanowiło żadnego problemu (oficjalna stawka: 1 ki-
stępstwa. Zgodnie z obyczajowością tamtych lat całkiem po-
logram materiału wybuchowego za 1 butelkę wina). Miejscowa
ważnie brano pod uwagę możliwość, że sprawca, niszcząc aulę,
ludność najczęściej używała trotylu i petard wojskowych do głu-
chciał ukryć dowody nadużyć w bibliotece WSP lub niedobory
szenia ryb, czyli detonowania materiałów wybuchowych w sta-
w bufecie (!), ponieważ pomieszczenia te znajdowały się w po-
wach i jeziorach. Oczywiście służby miały dobre rozpoznanie
bliżu epicentrum eksplozji. Dopuszczano również hipotezę, że
wśród amatorów tej metody wędkarstwa, dlatego też funkcjo-
zamachowiec był osobą niezrównoważoną psychicznie i wydano
nariusze pojawili się we wsi Wójcice położonej kilkadziesiąt ki-
zalecenie zasięgnięcia opinii specjalistów „dla określenia rodza-
lometrów od Opola. Jej mieszkańcy niemal hurtowo nabywali
ju psychopatii domniemanego sprawcy”.
trotyl od saperów uczestniczących w budowie zbiornika reten-
Śledztwu nadano kryptonim „Mrowisko”, była to jednocze-
cyjnego na Nysie Kłodzkiej. Przy okazji skontrolowano także
śnie nazwa największego akademika WSP. Ekipę dochodzenio-
magazyny firm, które brały udział w tej inwestycji, oraz anali-
wą z Opola niebawem wzmocnili funkcjonariusze SB z Kato-
zowano sprawę rozkradzenia dużej ilości materiałów wybucho-
wic i Wrocławia – bez względu bowiem na rzeczywiste motywy
wych podczas budowy mostu w Pilawie Górnej. Nie zapomniano
sprawcy wysadzenie auli przed uroczystą akademią było dla
również o przedsiębiorstwach drogowych i melioracyjnych na
władz wyjątkowym upokorzeniem.
Opolszczyźnie, a także o spółdzielniach mieszkaniowych wybu-
Śledztwo zataczało coraz szersze kręgi, ustalono nawet na-
rzających stare budynki pod nowe inwestycje.
zwiska ponad 200 osób, które w tym czasie przebywały czasowo
Inna sprawa, że prowadzone śledztwo wykazało tak ogromną
w Opolu, i kolejno je przesłuchiwano w miejscach stałego za-
liczbę nadużyć i zaniedbań, że z brakujących materiałów wybu-
mieszkania. Wytypowano listę najbardziej aktywnych uczest-
chowych można by skonstruować bomby wystarczające do wy-
ników wydarzeń marcowych 1968 roku w Opolu i poddano ich
sadzenia nie tylko auli WSP, ale całego Opola…
ścisłej inwigilacji. Nie zapominano też o osobach niemieckiego
Prowadzący dochodzenie dysponowali właściwie tylko jednym
pochodzenia lub deklarujących sympatię do RFN-u. Przy okazji
dowodem materialnym – był nim drut użyty do zdetonowania
sprawdzano pracowników zewnętrznych firm wykonujących
bomby. Dlatego też poszukiwano źródła pochodzenia przewodu,
różne prace na terenie WSP.
co dodatkowo poszerzało krąg podejrzanych. Tym bardziej że –
Milicja starała się również ustalić źródło pochodzenia mate-
jak się okazało – niemal każdy zatrudniony lub studiujący na
riałów wybuchowych użytych do zniszczenia auli. W tej kwe-
WSP mógł wejść do auli, a zabezpieczenia miały charakter sym-
stii napotkano jednak poważne problemy, gdyż nabycie trotylu
boliczny. Z drugiej jednak strony, od samego początku śledztwa
236
237
największą uwagę zwracano na pracowników Wydziału Fizyki.
„W dniu 5 października – zeznawał – wyszedłem z pracy około
Był on bowiem najbliżej położony, a do tego dysponował własny-
godziny 14. Nie pamiętam, co robiłem tego dnia w godzinach po-
mi warsztatami, gdzie pracowało kilkunastu robotników. Dlate-
południowych i wieczornych. Wybuchu nie słyszałem. O tym, że
go pod ścisłą obserwacją znalazło się 68 osób zatrudnionych na
wybuch nastąpił, dowiedziałem się dopiero następnego dnia od
tym wydziale.
żony mojego brata”3.
Jak często w takich wypadkach bywa, do śledczych spływały
Zeznania Kowalczyka wydawały się spójne i rzeczowe. Nie
także różnego rodzaju donosy i anonimy, natomiast przesłucha-
donosił na swoich kolegów, natomiast potwierdził, że dostęp do
nia kolejnych pracowników Wydziału Fizyki przynosiły dzie-
pomieszczeń warsztatowych miało wielu pracowników WSP,
siątki informacji bez znaczenia. Niektórzy z nich chętnie infor-
a także osoby z zewnątrz. To akurat dla śledczych nie było żadną
mowali pracowników SB o różnych nadużyciach i defraudacjach
nowością.
kolegów oraz koleżanek, a także o łączących ich nieformalnych związkach erotycznych.
Zasięgnięto informacji na jego temat wśród znajomych i kolegów z pracy. Okazało się wówczas, że Kowalczyk może odpo-
Ostatecznie na początku listopada zatrzymano siedem osób, co
wiadać jednemu z profili zamachowca. Przejawiał bowiem cechy
do których istniały względnie uzasadnione podejrzenia. W tym
i zainteresowania, które natychmiast obudziły czujność Służby
czasie przeszukano ich mieszkania, jednak bez żadnych efektów.
Bezpieczeństwa.
Dziwnym trafem niemal wszyscy zatrzymani znani byli ze swo-
Z relacji jednego z tajnych współpracowników SB z opolskiej
ich proniemieckich przekonań. Śledztwo ponownie jednak sta-
uczelni wynikało, że rankiem po wybuchu Kowalczyk zjawił się
nęło w martwym punkcie.
w pracy kilka godzin wcześniej niż powinien, a do tego „wyglądał
O desperacji służb najlepiej świadczy fakt, że pod koniec listo-
na niewyspanego i zmęczonego”. Przypomniano sobie wówczas,
pada wydano polecenie typowania osób „chorych na paranoję
że jeden z kontaktów operacyjnych zatrudniony w Studium Woj-
i psychopatię zarejestrowanych w Poradni Zdrowia Psychiczne-
skowym WSP, Bronisław Owsianko, informował już w połowie
go w Opolu”. Także ten kierunek nie przyniósł żadnych efektów.
1970 roku, że Kowalczyk chciał od niego kupić dwa wykrywacze min i mapy wojskowe Czechosłowacji. Donos wtedy zlekceważo-
Na tropie zamachowców
no, gdyż poszukiwaczy skarbów w Polsce nigdy nie brakowało,
Jerzego Kowalczyka po raz pierwszy przesłuchano 27 paź-
a wielu obywateli PRL-u marzyło o ucieczce z socjalistycznego
dziernika. Potwierdził, że pracuje w warsztatach Katedry Fizyki
raju. Teraz jednak nie bagatelizowano już żadnego tropu, tym
Doświadczalnej, a jego brat jest pracownikiem naukowym tego
bardziej że okazało się, iż wśród znajomych Kowalczyk zna-
wydziału.
ny był z wrogiego stosunku do władzy ludowej i z namiętnego
238
239
słuchania Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Podobno ro-
Ojciec jeszcze przed wojną stracił trzy palce w efekcie jakiegoś
bił to niemal zawsze i wszędzie, nie przejmując się reakcjami
wybuchu, natomiast brat Narcyz zginął podczas okupacji po
otoczenia, a swoje poglądy wygłaszał bez zwracania uwagi na
eksplozji miny. Ryszard Kowalczyk został ranny w 1955 roku na
ewentualne konsekwencje.
podwórku rodziców na skutek detonacji materiału wybuchowe-
„(...) Dla mnie Jerzy Kowalczyk przedstawiał typ człowieka
go. Sam Jerzy uchodził natomiast w rodzinnych okolicach za
z kompleksami – zeznał fizyk z WSP, Jan Heffner – z poczuciem
człowieka zafascynowanego eksplozjami. Okoliczni mieszkańcy
mniejszej wartości. (...) Były też z Jerzym Kowalczykiem trud-
podkreślali, że zawsze interesowały go pociski i bomby, potrafił
ności w zakresie jego współżycia z pracownikami warsztatu
też rozbrajać niewypały i pozyskiwać z nich trotyl.
i nawet niestosownego zachowania w stosunku do pracowników naukowych naszej uczelni” . 4
Sprawa rozwijała się dynamicznie, funkcjonariusze SB uznali, że Kowalczyk może być sprawcą zamachu. Tym bardziej że
Heffner przyznał jednak, że Kowalczyk pod pewnymi względa-
jego rodzinne koneksje potwierdzały nienawiść do ustroju ko-
mi „odbijał się pozytywnie od pozostałych pracowników poprzez
munistycznego. Jeden z członków rodziny miał należeć do gru-
swoje zainteresowania”. Często rozmawiał z naukowcem na te-
py partyzanckiej Narodowego Zjednoczenia Wojskowego pod do-
mat konstrukcji instrumentów muzycznych, „uzasadniania od-
wództwem Jana Kmiołka – wraz z nim został skazany na śmierć
ległości pomiędzy dźwiękami” czy też o astronomii. Wyjaśniał,
i stracony w sierpniu 1952 roku. Natomiast za pomoc żołnierzom
że sprawy te go pasjonują, natomiast jego koledzy z pracy kom-
wyklętym stryj Kowalczyka dostał osiem lat więzienia.
pletnie nie przejawiali zainteresowania takimi problemami.
Decyzje zapadły szybko, rozpoczęto regularne przesłuchania
W relacjach na temat Kowalczyka pojawiały się informacje, że
Bronisława Owsianki, który wciąż pozostawał w dość bliskich
był on człowiekiem o niezwykłym talencie do majsterkowania,
kontaktach z Jerzym Kowalczykiem. W mieszkaniu braci zało-
a do tego zafascynowanym pirotechniką. Chociaż posiadał tylko
żono podsłuch, obaj też znaleźli się pod ścisłą obserwacją. Do ich
zawodowe wykształcenie i pracował jako ślusarz, stale poszerzał
śledzenia poza funkcjonariuszami SB zaangażowano także pięciu
swoją wiedzę i umiejętności. Dodatkowo – mieszkał u swojego
tajnych współpracowników, którzy mieli meldować niemal o każ-
starszego brata, Ryszarda, pracownika naukowego Katedry Fi-
dym słowie podejrzanych. Jednak najważniejszą rolę przypisano
zyki Doświadczalnej WSP, który uchodził za jednego z najbar-
Katarzynie Łachecie o pseudonimie „Kasia”. Była to urodziwa
dziej obiecujących naukowców tej uczelni.
dwudziestokilkuletnia manikiurzystka z Wrocławia zatrudniona
Dalszych poszlak dostarczył wywiad na temat pozostałych
we wrocławskiej Estradzie. Błyskawicznie dostała przeniesienie
członków rodziny. Kowalczykowie mieszkali w Rząśniku w po-
do Opola, miała wykorzystać fakt, że Jerzy „był nieśmiały wobec
wiecie wyszkowskim i uchodzili za „zajadłych piromanów”.
kobiet, ale lubił przebywać w ich towarzystwie”.
240
241