– Pilnujcie się mnie! – powiedział dziadziuś i bez ostrzeżenia skręcił w jedną z alejek. Ileż tam było ciekawych rzeczy! Mnóstwo straganów, a na każdym coś innego. Stoiska z ubraniami i butami. Z garnkami i ze sprzętem kuchennym. Nawet z zabawkami! Trojaczki chciaDziadek oznajmił, że następnego dnia wybiera się
ły obejrzeć wszystko bardzo dokładnie, ale musiały
na targ, a trojaczki tak długo go błagały, aż zgodził się
pilnować się dziadka, a on wcale nie miał zamiaru
zabrać je ze sobą.
się zatrzymać.
– Pamiętajcie, że musimy wcześnie wyjść z domu! – zapowiedział. – Autobus nie będzie na nas czekał! Musieli pojechać do najbliższego miasteczka, gdzie znajdował się plac targowy. Ledwo wysiedli na przy-
– Co to za głupie zakupy! – zdenerwowała się Laura. – Nawet pooglądać nie można! I wtedy dziadziuś zwolnił, jak na zawołanie, i zaczął uważnie się rozglądać.
stanku autobusowym, a już dziadek zaczął ich poga-
Wreszcie przystanął przy długim stole, na którym
niać. Musieli niemal biec, żeby za nim nadążyć. Na
stały zwykłe brązowe kartony. Może nie takie całkiem
szczęście szybko dotarli na miejsce.
zwyczajne, bo dobiegało z nich cichutkie popiskiwanie.
36
37
– Co tam się dzieje? – Amelia aż stanęła na palcach i wyciągnęła wysoko głowę, żeby zajrzeć do środka. – Chcecie zobaczyć? – Sprzedawca otworzył jedno pudło, w którym…
– Doskonały wybór! – I już karton został obwiązany mocnym sznurkiem. – Niech się dobrze chowają! – Dziadziu – odezwała się Laura. – Mogę dostać
…Znajdowało się mnóstwo maleńkich kurczaczków!
jednego pisklaczka? Będę się nim
– O ja cię! – zachwyciła się Laura.
opiekować, najlepiej jak potrafię!
Sprzedawca delikatnie wyjął trzy żółte kuleczki, a dzieci od razu wyciągnęły po nie ręce. – Patrzcie, jak mruży oczy! – Tymon delikatnie dmuchał w żółty puch.
– Ja też chcę jednego! – dołączyła się Amelia. – Zawiążę mu wstążkę na szyi, żeby był najpiękniejszy! – A ja mojego wytresuję – powiedział z prze-
– Chyba ogłuchnę od tego pisku! – Amelia przytuliła pisklaka do policzka.
konaniem Tymon. – Zobaczycie, że będzie za mną wszędzie chodził!
– Czuję, jak mocno bije mu serce!
– Na razie musimy jak najszybciej zawieźć je
– Odłóżcie je z powrotem – poprosił dziadek, po
do domu – zadecydował dziadziuś i tym razem
czym zadecydował. – Wezmę wszystkie, wyglądają
wnuki wcale nie narzekały. Nie mogły się doczekać,
na silne i zdrowe.
kiedy znów będą mogły wziąć kurczaczki na ręce.
38
39
Babcia czekała na nich na podwórku i od razu zabrała od dziadka karton.
– Jak mam rozpoznać mojego pisklaczka – wymruczał Tymon – kiedy wszystkie są żółte i mają maleńkie,
– Zaniosę pisklaki do kurnika – powiedziała. – Przygotowałam dla nich specjalną zagrodę. – Możemy zobaczyć? – I trojaczki, nie czekając na pozwolenie, weszły na wybieg dla kur, zapominając o tym, żeby zamknąć za sobą furtkę…
zimne nóżki? – Ja nie chcę takiego zwierzaka! – dorzuciła Laura. – Nie można ich odróżnić! – Zobaczycie, jak szybko będą się zmieniać – wyjaśniła babcia. – Będziemy je odwiedzać, a przy okazji pozbieramy jajka. Zajrzyjcie od razu do tych koszy, może kury już coś zniosły?
Kurczaczki najpierw rozbiegły się po swoim nowym
– Jest!
domu, a po chwili wszystkie zbiły się w gromadkę pod
– Znalazłem!
dużą żarówką.
– W moim też!
– Pod kwoką będzie im ciepło i wygodnie! – Pod jaką kwoką, babciu? – śmiały się dzieci. – Przecież to żarówka.
– Ostrożnie! – Babcia złapała dwa brzegi fartucha, a wnuki włożyły do niego znalezione jajka. – Zaniosę je do domu…
– Tak się mówi. Taka żarówka wytwarza dużo ciepła i ogrzewa pisklaki jak kwoka swoimi skrzydłami. 40
– …A wy pomożecie mi zagonić stado z powrotem na wybieg. – Dziadek zajrzał do kurnika i wszedł babci 41
w słowo. – Nie zamknęliście furtki i kury się porozchodziły. Tu jest ich miejsce, a nie na podwórku. Szkoda
tylko,
że kury wcale nie chciały wracać do zagrody! Rozbiegły się we wszystkie strony. Gniewnie gdakały, podfruwały i wciskały się w najbardziej odległe kąty. Trojaczki biegały bezładnie po 42
43
całym podwórku, a za nimi pędził bardzo niezadowolony kogut.
Ptaszysko nic sobie z tego nie robiło. Zeskoczyło zwinnie na trawę i z godnością podreptało do kur-
Puszył pióra, rozpościerał skrzydła i bił nimi w powietrzu, aż się kurzyło.
nika, a za nim wszystkie kury, jedna po drugiej. Podwórko znowu należało tylko do trojaczków i było
– Chyba chce nas przestraszyć – wysapała Laura.
całkowicie bezpieczne…
– Bo on jest taki groźny! – roześmiała się Amelia.
Chociaż nie do końca.
Zdążyli tylko zauważyć, jak kogut zrobił wielkiego
Przez kilka następnych dni wszyscy musieli uważać
susa. Zatrzepotał skrzydłami, podskoczył do góry i…
na kurze kupki, które dobrze ukryły się w trawie i tyl-
…Już chciał wskoczyć na plecy Tymona, kiedy dzia-
ko czekały na to, żeby ktoś w nie wdepnął.
dek pogonił go miotłą. – Nieznośne ptaszysko! – zdenerwował się. Kogut otrzepał się i odbiegł na bezpieczną odległość. Łypnął okiem, a potem wskoczył na pieniek i zapiał donośnie. – Kukuryku!!!! – Ja ci dam! – Dziadziuś przygryzł wąsy i znów się zamachnął. 44
45