30 Lipca Bydgoszcz
index + wstępniak
01/ juwenalia
02/ kalendarium / zapowiedzi
03/ art profile / wywiad
04/ pogadajmy
05/ opowiadania
06/ felieton
07/ ankieta muzyczna
08/ modnie
09/ klunika dźwięku
10/ w starym kinie
11/ zapowiedzi filmowe
12/ recenzje
_00
Drodzy Czytelnicy... Oddajemy w Wasze ręce pierwszy z serii teaserów nowego Magazynu Kulturalnego „Grzeczniej”. To nie przypadek, że zaczynamy od teasera. Nasz magazyn tworzą ludzie, którzy od lat informują Was o wszystkich wydarzeniach kulturalnych Bydgoszczy i Torunia. Wcześniej z pewnością spotkaliście ich nazwiska na łamach innych informatorów kulturalnych i periodyków imprezowych ukazujących się w naszych miastach. Zauważyliśmy jednak, że od pewnego czasu brakuje jednego pisma, które zebrałoby te wszystkie wydarzenia - za przeproszeniem - do kupy. Mamy świadomość, że jesteśmy dopiero na początku drogi, dlatego postanowiliśmy wstrzymać się z pełnowymiarowym miesięcznikiem do września bieżącego roku – dopracować go w każdym szczególe. Zapytacie więc – po co ten teaser, nie lepiej było poczekać te kilka miesięcy? Naszym zdaniem nie. Po pierwsze, chcemy się sprawdzić, przetestować różne rozwiązania i wybrać te najlepsze po to, by we wrześniu dać Wam pełne i profesjonalne kompendium kulturalnej wiedzy. Poza tym, co zresztą zobaczycie na następnych stronach majowego wydania, najbliższe miesiące obfitować będą w wiele kulturalnych wydarzeń, o których powinno się mówić głośno. Weźmy takie juwenalia – niby tylko kilka dni niczym nie skrępowanej zabawy, ale przyznacie chyba, że tegoroczny program zarówno w grodzie Kopernika, jak i w mieście nad Brdą jest naprawdę imponujący? Podobnie będzie w lipcu, czerwcu i sierpniu, kiedy rozpocznie się czas letnich festiwali. Wierzymy, że pozbawione głębszej treści PR-owe informacje, których pełno jest w sieci, to dla Was za mało. Wiemy, że chcielibyście dowiedzieć się więcej. Jak wspominałem, nasz zespół redakcyjny, to nie pierwszaki redagujące szkolną gazetkę. To starzy (choć młodzi) wyjadacze, dla których praca piórem (no dobra – klawiaturą) to prawdziwa pasja, zajawka i miłość... Oni też nie mogli już dłużej wytrzymać bez Tego. Nie chcieli ograniczać swego talentu i wyobraźni wyłącznie do fejsbuka. Chcieli publikować przez duże P. I stąd też pomysł na teaser – zaczniemy delikatnie, rozgrzewką, by we wrześniu przejść do długodystansowego sprintu. Oczywiście egzemplarz promocyjny, który trzymacie w ręku jest tylko skromną próbką naszych możliwości. Gdybyście, podobnie jak my, nie mieli tyle cierpliwości, by czekać na więcej do września – nic straconego. Wystarczy, że odpalicie jakąkolwiek przeglądarkę internetową i wpiszecie adres: www.issuu.com/grzeczniej - znajdziecie tam trzy razy więcej stron napakowanych informacjami kulturalnymi, wywiadami, felietonami, modą, designem, sztuką... Chcielibyśmy, żeby właśnie tak wyglądał nasz nowy magazyn, żeby informował, bawił, prowokował, ale przede wszystkim łączył. Łączył nasze ukochane miasta – Bydgoszcz i Toruń/Toruń i Bydgoszcz, ale łączył też ludzi w nich mieszkających. Robimy to dla siebie (bo lubimy), ale z myślą o Was, bo nasze miasta potrzebują kulturalnego pomostu, który je połączy. My dokładamy kolejną cegłę. Kuba Ignasiak Redaktor Naczelny
Wydawca:
Siedziba redakcji:
Redaktor Naczelny:
Fundacja ART.NOVUM ul. Szeroka 34 87-100 Toruń
Magazyn Kulturalny „Grzeczniej” ul. Wełniany Rynek 9/5 85-036 Bydgoszcz
Kuba Ignasiak kom. 519 144 966 e-mail: ignasiak.kuba@gmail.com
Redakcja:
Projekt/Skład/DTP/Okładka:
Project Menager / Reklama:
Piotr Aftka / Jakub Chmielewski Maciej Federowicz / Edyta Iljaszewicz Lena Kałużna / Marcin Karnowski Remigiusz Ławniczak Justyna Ptaszyńska / Marek Szpak Jan Świerkowski / Karol Wąsik
Szymon Milner www.szymonmilner.wordpress.com
Arkadiusz Hapka kom. 519 144 915 e-mail: arkadiusz.hapka@gmail.com
ISSUU: www.issuu.com/grzeczniej / 1
01_
juwenalia
/ Juwenalia, czyli grube biby nie tylko dla studentów
Zabili mi Żółwia Abradab
TORUŃ Ponad 7 miesięcy wytężonej nauki już za studentami. Wreszcie nastał słoneczny maj, który jest najlepszym czasem na koncerty plenerowe. W końcu sesja egzaminacyjna rozpocznie się dopiero w czerwcu, a do tego czasu należy zaszaleć. Istotnym problemem jest w tym roku wybór miejsca, w którym będziecie imprezować. Zarówno Toruń, jak i Bydgoszcz przygotował dla Was masę ciekawych koncertów, z których wszystkie zapowiadają się wyśmienicie. Postaram się przybliżyć nieco rozkład studenckiej jazdy, żeby podczas tegorocznych juwenaliów nie ominął Was ani jeden ciekawy artysta. Zaczynamy!
Juwenalia zaczniemy w Toruniu. W tym roku Juwenalia UMK odbędą się standardowo na terenie parkingów przy Wydziale BiNoZ na Bielanach i trwać będą od 12 do 14 maja. Tradycyjnie toruńskie juwenalia mają określoną tematykę. Tegoroczne święto studentów odbędzie się w tematyce komiksowej. Przejdę jednak od razu do tego, co nas tu najbardziej interesuje, czyli koncertów. Toruń postawił na różnorodność ze wskazaniem na weteranów polskiej sceny muzycznej. Wszak nieśmiertelna jest opinia inżyniera Mamonia z kultowego filmu „Rejs”, którą można sparafrazować w następujący sposób: Polak lubi tylko te piosenki, które już zna. Dlatego właśnie w Toruniu szaleć będziecie przy utworach T.Love, KSU, czy Big Cyca. Oczywiście nie zabraknie też młod(sz)ych wykonawców, którzy już stali się niekwestionowanymi faworytami braci studenckiej, czyli Sofy, Abradaba, czy Zabili Mi Żółwia.
12 maja, godz. 18.00 - Sofa - Żywiołak - T.Love
2 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
Pierwszym mocnym akcentem toruńskich juwanaliów będzie występ kolektywu pochodzącego z Grodu Kopernika, czyli wspomnianej Sofy. Dzięki swym walorom scenicznym, formacja ma na swym koncie wiele znaczących supportów, m.in. przed US3, Lauryn Hill, Snoop Doggiem, Groove Armadą, Beastie Boys, czy The Black Eyed Peas. Zespół był też wielokrotnie zapraszany na największe polskie festiwale, jak: Top Trendy, Opole Premiery, Vena Festival (Londyn), Heineken Open’er Festival i wiele innych. Sofę łączy współpraca studyjna i koncertowa z wieloma polskimi artystami, wśród których wymienić wypada Kayah, O.S.T.R.’a, Andrzeja Smolika, Michała Urbaniaka, Jamala, Frenchmana, Zgasa, Mosqitoo, czy Franka McComba. Muzyka Żywiołaka to wypadkowa takich gatunków muzycznych, jak: folk, punk, rockmetal, akustyczne trans-techno czy drum`n`bass. Sięga ona również swymi zastosowaniami po elementy dubu, nawiązuje do hipnotyki chilloutu czy ambientu, a oparta jest na brzmieniach zrekonstruowanych instrumentów dawnych, „wynalazków” techniki nowszej oraz archaicznych i współczesnych technik wokalnych. Jednak gwiazdą wieczoru będą wiecznie młodzi (duchem?) rock’n’rollowcy z T.Love. Dokonań artystycznych Muńka Staszczyka i jego ekipy jest tak wiele, że nie sposób ich wszystkich wyliczyć. Wystarczy powiedzieć, że już od wielu lat są po prostu legendą polskiej sceny muzycznej.
13 maja, godz. 18.00 - Koniec świata - Zabili Mi Żółwia - KSU - Big Cyc 13 maja w piątek nastąpi Koniec świata. To nie jest wcale zapowiedź kolejnego filmu Rolanda Emmericha, ale zaproszenie na koncert. Chłopcy z Katowic już od 11 lat grają zdecydowanego rock’n’rolla oraz punk z domieszką reggae i folk. To jednak tylko rozgrzewka przed występem ulubieńców wszystkich miłośników wysmakowanego reggae-punku. Formacja Zabili Mi Żółwia stawia przede wszystkim na dobrą zabawę słuchaczy, kładąc główny nacisk na rytm i melodię, choć nie ucieka się do głupawych tekstów. Pewne jest, że na ich koncercie będziecie mogli intensywnie poskakać i posłuchać melodyjnych piosenek. Następnie zaprezentują się weterani polskiej sceny punck-rockowej, czyli KSU, którzy już od ponad 30 lat szaleją na scenie, nagrywają płyty i gromadzą rzesze fanów na koncertach. Organizatorzy wiedzieli, kogo zaprosić, by nie dać ochłonąć słuchaczom ani na sekundę. Na sam koniec piątkowego wieczoru poszalejecie przy zdecydowanie pokręconych utworach grupy Big Cyc, której chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Dość powiedzieć, że jest to
zespół, który w latach 90. ubiegłego stulecia należał do najczęściej piratowanych w Polsce, a w dobie Internetu należy do nich rekord w liczbie osób, które zobaczyły ich teledysk na pewnej stronie udostępniającej nagrania (był to nielegalny teledysk do utworu „Atakują klony”).
14 maja, godz. 18.00 - Akcent - Konopians - Abradab - Jamal Ostatni dzień rozpocznie się tak naprawdę od występu kolektywu grającego prawdziwie oldschoolowe reggae, czyli Konopians. Jest to jeden z bardziej oryginalnych i rozpoznawalnych zespołów reggae na polskiej scenie. Grają od 1996 roku i jako jedni z pierwszych w naszym kraju zaczęli łączyć mixture ska, early reggae i rocksteady z klasycznym jamajskim brzmieniem. Konopians to przede wszystkim zespół koncertowy. Słynie z energicznych, żywiołowych, przepełnionych improwizacją i dobrą zabawą występów na żywo. Są takie nurty w muzyce, które mają swoich dominatorów. Czym byłaby rodzima scena hip-hopowa, gdyby nie Abradab? Na pewno byłaby uboższa o kultowe już kawałki formacji Kaliber 44, która burząc zastane schematy podniosła nasz nieco
zaściankowy rap na wyższy poziom. Po upadku macierzystej formacji Abradab zdecydował się na karierę solową. Będąc już legendarną personą polskiej sceny hip-hopowej pozwolił sobie odsunąć nieco mroczną stylistykę i wprowadzić brzmienia reggae oraz funk. Jego „Czerwony album” (2004) szturmem zdobył uwielbienie fanów oraz krytyki, na stałe zapisując się w klasyce hip-hopu. Wisienką na sobotnim torcie będzie występ radomskiej formacji Jamal. Wszystko zaczęło się w 1999 roku od spotkania dwóch muzyków: Tomka ‘Mioda’ Mioduszewskiego oraz Łukasza Borowieckiego. Chciałoby się powiedzieć, że od tamtej pory nieprzerwanie działają na scenie muzyki reggae. Tak jednak nie było, gdyż skład Jamal zmieniał się kilkakrotnie, a jego orientacja przechodziła z rapu na reggae. W międzyczasie powstał też, koncertował i rozwiązał się zespół Le Illjah, w którym bardzo aktywnie udzielał się Miodu, jednak obecnie sytuacja grupy jest stabilna i nakierowana zdecydowanie na reggae.
Maciej Federowicz
/ 3
01_
juwenalia
/ Juwenalia, czyli grube biby nie tylko dla studentów Nadszedł wreszcie czas wyczekiwany przez wszystkich studentów. Juwenalia! Okres wypełniony muzyką, imprezami w akademikach i poza nimi oraz napojami (bez) alkoholowymi.
Stargard Muffin
BYDGOSZCZ
Kulminacja bydgoskich juwenaliów nastąpi na Wyspie Młyńskiej w dniach 19, 20 i 21 maja. W tym roku czeka Was mocne uderzenie jamajskich rytmów. Najważniejsze kapele, które zaprezentują się przed Wami to: Vavamuffin, Star Guard Muffin, Habakuk, Dubska i Dub Pistols. Nie zabraknie także gitarowych brzmień w wykonaniu kapeli Akurat, Plagiat 199, czy Farben Lehre.
19 maja, godz.17.00 - Plagiat 199 - Farben Lehre - Star Guard Muffin
Juwenalia w Bydgoszczy zaczniemy mocnym przytupem ufundowanym przez Plagiat 199 - kapelę, która już od 1998 roku gra muzykę z pogranicza punk, ska, reggae. Trudno wrzucić ich do konkretnego worka gatunkowego, ale jedno jest wydaje się być pewne - po wielu roszadach personalnych kolektyw znalazł swoją drogę. To energetyczna mieszanka wspomnianych wyżej gatunków muzycznych, wzmocniona niebanalnym żeńskim wokalem oraz charyzmatyczną sekcją dętą. Plagiat 199 będzie tylko rozgrzewką przed prawdziwą gwiazdą tego wieczoru - Farben Lehre! W zasadzie nie powinie4 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
nem zbyt wiele mówić o tej bardzo znanej już w środowisku fanów porządnego koncertowego grania kapeli. W swojej ponad 20-letniej historii Farben Lehre wystąpiło na wielu znaczących festiwalach m.in. Przystaneku Woodstock, Jarocinie, czy Hunterfest. Zagrali też dużą trasę koncertową we Włoszech oraz dwukrotnie byli gośćmi prestiżowego Flingern Punk Rock Festiwal w Düsseldorfie (klub AK47). Płocka kapela dzieliła scenę z tak znaczącymi formacjami jak: The Exploited, Die Toten Hosen, G.B.H., Vibrators, U.K.Subs, Dritte Wahl, Krays, Paranoid Visions... Przyznacie chyba, że to wystarczająco dobra rekomendacja dla rockmanów z Płocka? Muzyka Farben Lehre jest energiczna, melodyjna, pełna radości grania i wolna od kompleksów. Ostre, choć przystępne dźwięki oraz garść szczerych słów stanowią próbę duchowego porozumienia się z drugim człowiekiem. Muzycy nie ukrywają swoich fascynacji twórczością Sex Pistols, Ramones, Greenday, czy U2, pamiętając jednak o Joy Division, Nirvanie, R.E.M. czy Rolling Stones. Na deser będziecie mieli okazję posłuchać kolektywu Star Guar Muffin, o którym wystarczy powiedzieć tyle, że jego liderem jest finalista pewnego popularnego telewizyjnego wykrywacza talentów – Kamil Bednarek. Reggae w czystej i świeżej postaci.
20 maja, godz.17.00 - Kabanos - Dubska - Akurat - Kontrust Kolejny dzień upłynie nam pod znakiem pozytywnego grania. Kabanos to ewenement polskiej sceny niezależnej. Grupa bez podpisanego kontraktu i wsparcia promotorów ma już w całej Polsce rzeszę wielbicieli. Ich utwory są chóralnie odśpiewywane na koncertach, zrobili furorę zarówno w Internecie, jak i w akademickich rozgłośniach radiowych. Nie oszukujmy się jednak, powyższa kapela, to zaledwie uczniowie przy zdecydowanych wyjadaczach wśród polskich zespołów wykonujących reggae. Mowa oczywiście o bydgoskiej formacji Dubska. Nie trzeba chyba wyjaśniać, że chłopaki z grodu nad Brdą uprawiają kawał solidnego i zdecydowanie pozytywnego reggae. Mało jest takich kapel, które są wyczulone zarówno na tekst, jak i na warstwę brzmieniową. Przejdźmy do najbardziej wyczekiwanej formacji tego dnia, którą jest Akurat. Niektórzy porównują ich do The Madness, inni do Manu Chao. Z rodzimych gwiazd
wydarzenia
Habakuk
najbliżej im do Kultu, Daabu, czy Dżemu. Pewne jest jednak to, że Akurat wypracował swój własny, rozpoznawalny styl, a jego twórczość najłatwiej opisać używając słów: rock + reggae + ska + energia + niebanalne teksty. Na koniec zaprezentuje się przed Wami crossoverowy zespół Kontrust pochodzący z Austrii. Dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że crossover to termin stosowany do określenia gatunków muzycznych zespołów, które wykraczają poza standardowe ramy poszczególnych stylów. Chcąc jednak choć trochę poznać Kontrust należy wiedzieć, że gra on hardcorową muzykę połączoną z oryginalnie brzmiącym wokalem pochodzącej z Polski Agaty Jarosz.
21 maja, godz. 16.00 - Pogodno - Habakuk - Vavamuffin - Pendulum (DJ Set) - Dub Pistols
Ostatniego dnia nastąpi prawdziwy wysyp wyśmienitych artystów. Dzień zaczniemy od grupy Pogodno, której przedstawiać nie trzeba. Dość powiedzieć tyle, że wykonywana przez nich mieszanka punka,
Farben Lehre
swingu i tango jest naprawdę pogodna. Następnie doczekacie się prawdziwej jamajskiej bomby w wykonaniu kultowej już kapeli Habakuk, a potem Vavamuffin. Vavamuffin to połączenie dwóch słów: jamajskiego „raggamuffin” oznaczającego styl śpiewania, nawijania i „Vava” czyli po prostu Warszawa. Jest to już kapela, mówiąc żargonem stadionowym, o klasie elite. Intensywnie koncertuje zarówno w Polsce (w tym na festiwalach t.j. Woodstock, czy TopTrendy), jak i za granicą (w tym na chorwackim festiwalu Seasplash). Grają ze sobą już siedem lat, a na koncie mają cztery krążki. Później usłyszymy set didżejski w wykonaniu Pendulum a następnie gruby występ Dub Pistols. Pendulum to australijski skład tworzący niecodzienne fusion drum’and’bassu i elektronicznego rocka. Szerszej publiczności znani są z produkcji takich numerów, jak: „Fasten Your Seatbelt” (z The Freestylers) oraz „Voodoo People” (remix The Prodigy). To oczywiście tylko minimalny wycinek ich mozliwości. Zdecydowanie więcej (i głośniej!) znajdziecie na YouTube. Dub Pistols pochodzą z Wielkiej Brytanii, w której to swój pierwszy publiczny występ dali w roku 1996. Od tego czasu z powodzeniem koncertują do dziś, oczywiście ani o jotę nie spuszczając z tonu. Już sama nazwa wskazuje czego możemy się po nich spodziewać - charakterystyczne pulsujące brzmienie perkusji i basu to ich znak rozpo-
znawczy. Co ciekawe, jest szansa, że kojarzycie ich twórczość, nawet jeśli nie jesteście zdeklarowanymi fanami muzyki klubowej. Wystarczy, że widzieliście takie filmy, jak: „Blade 2”, „Bad Company”, czy „Mystery Train” lub śmigaliście na deskorolce w „Tony Hawk’s Pro Skater 2”. Tak tak, do takich pozycji kinowych i komputerowych nagrywają ziomale z Dub Pistols.
Maciej Federowicz
/ 5
02_
kalendadium + zapowiedzi_1.05-7.05
02.05 /pn/
04.05 /śr /
*BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box Kinect Party [godz. 20] + Boskie Karaoke z Boskim Przemo, czyli impreza z cyklu śpiewać każdy może [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Bad Horror Night [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz.pl]; godz. 19, wstęp wolny! *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Poniedziałki z Międzynarodową Muzyką Taneczną /grają dj’e [szczegóły: www. tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny!
*BYDGOSZCZ: Kubryk Pod Pokładem – Pub Quiz – wykaż się wiedzą i zdobądź nagrodę; godz. 20, wstęp wolny! Pub Kubryk – koncert: Własny Port – szanty na żywo; godz. 21, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” [Piwniczka] – spotkanie Towarzystwa Heraldyczno-Genealogicznego; godz. 17; Opera Nova - XVIII BYDGOSKI FESTIWAL OPEROWY: Alexander Ekman, „Tryptyk Ekmana – studium rozrywki” [balet]; godz. 19. *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – konkurs Talent Show, czyli Karaoke Live Show przy akompaniamencie zespołu Strusie 4 / po konkursie impreza z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – JAZZ CLUB – koncert formacji HI NOW w składzie: Michał Hajduczenia [kontrabas/erhu] + Dariusz Hejnicki [klarnet/saksofony] + Łukasz Rafiński [trąbka] + Jacek Bulatek [fortepian]; godz. 20, bilety: 5/10 zł;
03.05 /wt / *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Wszystko w Rodzinie – rockowe granie [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Wtorki z Taperem, czyli wyłącznie muzyka filmowa/ soundtracki; godz. 19, wstęp wolny! *TORUŃ: - Toruńska Piwnica Artystyczna – muzyczna Gorączka Wtorkowej Nocy / grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe – Drum’n’Bass Session – zagrają: Fuckhate + Cook/e; godz. 20.
/ 4Freaks SK8 Boat
Jam
*BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – Studenckie Karaoke ze Skromnym Przemysławem, czyli śpiewać każdy może; godz. 21, wstęp wolny! Estrada Stagebar – Dens Ma Sens, czyli tańce, swawole, arcypromocje w barze; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – spotkanie z Tadeuszem Krajewskim pt. „Filozofia i fantastyka na przykładzie obsesyjnego postrzegania świata przez mistrza...”; godz. 18, wstęp wolny! Teatr Polski Bydgoszcz - Jan Brzechwa, „Pchła Szachrajka” [Mała Scena TPB]; godz. 10. *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Studencki Czwartek, czyli muzyczny koktajl na parkiecie [grają dj’e] i cenowy zawrót głowy dla studentów w barze [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe – Jam Session / It’s A Hot Dog; godz. 20;
Red Bull SK8 BOAT JAM / 7.05.2011 / Bydgoszcz / Rybi Rynek [barka] / Godz. 15.00 / Wstęp wolny
W niedzielę, 7 maja w centrum Bydgoszczy odbędą się nietypowe zawody deskorolkowe. Polem zmagań zawodników będzie minirampa ustawiona w dość nietypowych okolicznościach przyrody. Całodzienną imprezę zakończy całonocny after. Bydgoska organizacja 4Freaks zajmująca się promowaniem sportów ekstremalnych, streetartem i wszelkiego rodzaju aktywnościami fizycznymi jest głównym partnerem imprezy Red Bulla SK8 BOAT JAM. Impreza odbędzie się 7 maja w Bydgoszczy i utrzymana będzie w konwencji, jaka nigdy dotąd, nie miała miejsca w Polsce. Co prawda eventy deskorolkowe odbywają się często w naszym kraju i cieszą się powodzeniem, jednak bydgoska impreza będzie jedyna w swoim rodzaju, dzięki jednemu czynnikowi miejscu. A miejscem tym będzie barka stojąca na Brdzie przy ulicy Rybi Rynek w Bydgoszczy! Całość utrzymana będzie w atmosferze skateboardingu, co sprawić ma, że choć na chwilę przeniesicie się do gorącej Kalifornii. Podczas imprezy odbędą się zawody
6 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
05.05 /cz /
deskorolkowe na mini rampie. Będą to drugie tego typu zawody w Bydgoszczy. Konkursowi towarzyszyć będzie muzyka serwowana przez dj’a Pestkę oraz koncert bydgoskiego punk rockowego zespołu Matchbox. Aby atmosfera na after party była również tematyczna dj Pestka będzie serwował najlepsze, kultowe utwory rockowe. Dodatkową atrakcją będą filmy deskorolkowe, wyświetlane na monitorach. Szczegóły dotyczące imprezy znajdziecie na facebook’u: sk8 boat jam. Impreza podzielona będzie na dwa etapy: zawody w jeździe na mini rampie, ustawionej na górnym pokładzie barki [w godz. 15.00 – 18.30] oraz after party na dolnym pokładzie [w godz. 19.00 – 3.00]. Edyta Iljaszewicz
06.05 /pt / *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Estrada Stagebar – Heavy Night – koncert młodych kapel rockowych [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz.pl]; Mózg – Experimental Night – koncert: Mananasoko + Wo + Szymon Kaliski; godz. 20, bilety: 5 zł; Cafe Pianola – reaktywacja Magazynu Podróżniczego „Dookoła świata”; godz. 17, wstęp wolny! Kościół ewangelicko-metodystyczny [ul. Pomorska] - XV Festiwal Młodych Organistów i Wokalistów – zagrają: Andrzej Szadejko – organy [Gdańsk] + Magdalena Witczak – sopran [Gdańsk] + Paweł Hulisz – trąbka [Gdańsk]; godz. 19, wstęp wolny! *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – porywający Step by Step z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe – IV Urodziny Feel Like Jumping Sound System – zagrają: Hoody Dread + FreedomSound oraz Singledread Sound System w składzie: Malik + MadMajk + goście [szczegóły – s. 5]; start – godz. 20, bilety: 10 zł;
07.05 /s / *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Mózg – koncert: Michael Bates Outside Source [US]; godz. 21, bilety: 5 zł; Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – Gitarą, sercem i duszą – Leonard Luther i jego goście [koncert]; godz. 19, bilety: 10 zł; Cafe Pianola – warsztaty poetyckie [prowadzenie: Jolanta Baziak]; godz. 17; Teatr Polski Bydgoszcz Międzynarodowy Festiwal Teatralny INNE SYTUACJE: „Very” [Teatr Porywacze Ciał/Poznań] - Mała Scena TPB, godz. 18.00 + „Macbeth” [Teatr Pieśni Kozła/Wrocław] -Duża Scena TPB, godz. 20.00. *TORUŃ: - Toruńska Piwnica Artystyczna – konkurs Talent Show, czyli Karaoke Live Show przy akompaniamencie zespołu Strusie 4 / po konkursie impreza z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – JAZZ CLUB – koncert formacji HI NOW w składzie: Michał Hajduczenia [kontrabas/erhu] + Dariusz Hejnicki [klarnet/saksofony] + Łukasz Rafiński [trąbka] + Jacek Bulatek [fortepian]; godz. 20, bilety: 5/10 zł; Teatr „Baj Pomorski” – „Kopciuszek”; godz. 9.30
Stalagmit
Stalagmit / 7.05.2011 / Toruń / Lizard King / Godz. 20.00 / Wstęp Wolny!
Stalagmit to jednoosobowy projekt akustyczny Miko Zielińskiego. Doświadczony współpracą z rozmaitymi efemerycznymi zespołami wokalista postanowił wykorzystać część swoich utworów wykonywanych niegdyś wspólnie z innymi muzykami i połączyć je z powstającymi na bieżąco. Tak powstał Stalagmit...
Projekt ten jest mieszanką inspiracji amerykańskim songwritingiem, rytmicznego gitarowego grania o głębokim brzmieniu gitary elektroklasycznej i modulowanego głosu rozciągającego się zarówno między wysokimi, a niskimi tonacjami,
jak i między szeptem, a krzykiem. Teksty Zielińskiego - niepokojące i introwertyczne - niosą ze sobą ładunek poetycki wyrażany zarówno w języku polskim i angielskim. Występował on między innymi przed takimi, robiącymi teraz w Polsce karierę, artystami, jak Nathalie And The Loners czy Jacek Kulesza. Jest również gitarzystą i wokalistą psychopoetyckiego zespołu Ranoc, wokalistą bydgoskiego The Day After oraz okazjonalnym tekściarzem rozmaitych projektów muzycznych. a.
Z’EV + HATI Z'EV+ HATI /8.05.2011 / Toruń / Lizard King / Godz. 20.00 / Bilety: 10 zł
Organizatorzy toruńskiego festiwalu CoCart, czyli Rafał Iwański i Rafał Kołacki oraz szaman współczesnej awanagardy - Stefan Joel Weisser zapraszają na nieprzeciętny wieczór muzyczny. Z’EV (Stefan Joel Weisser) urodził się w 1951 r. w Los Angeles. W latach 70. był jednym z założycieli ruchu kulturowego znanego jako „industrial” – organizując wieczory poetyckie, performance i występując od 1977 r. z solowymi koncertami. Z’EV to charyzmatyczny szaman ery przemysłowej – perkusjonista, korzystający z osobliwego zestawu instrumentów etnicznych i odpadów przemysłowych. Występował w wielu krajach i na prestiżowych festiwalach w Europie, Ameryce i Japonii. Tworzył dzieła multimedialne, łączące muzykę, performance, video i teatr. Z’EV jest zarówno muzykiem, kompozytorem, jak i teoretykiem. Jego idee to absolutne odejście od zachodniego języka rytmicznego, od form wypracowanych w XX wieku przez jazz, rock a nawet akademicką muzykę awangardową. HATI (Rafał Iwański i Rafał Kołacki) to grupa muzyczna bazująca na brzmieniu instrumentów akustycznych etnicznych i obiektów z recyklingu, łącząca eksperymenty na polu muzyki rytualnomedytacyjnej i improwizowanej. Zespół zagrał kilkaset koncertów w Europie i USA, współpracując z wieloma świetnymi artystami dźwięku i obrazu. Wydawnictwa płytowe HATI zostały bardzo dobrze przyjęte w prasie muzycznej i wśród słuchaczy, zarówno w Polsce jak i poza granicami kraju. Iwański i Kołacki są też pomysładowcami i współorganizatorami międzynarodowego multimedialnego CoCArt Music Festival w CSW w Toruniu. a. / 7
02_
kalendadium + zapowiedzi_08.05-14.05
09.05 /pn / *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Boskie Karaoke z Boskim Przemo, czyli impreza z cyklu śpiewać każdy może [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Bad Horror Night [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz.pl]; godz. 19, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – „Grafika” – wernisaż wystawy Jakuba Jaszewskiego; godz. 18, wstęp wolny! Teatr Polski Bydgoszcz Międzynarodowy Festiwal Teatralny INNE SYTUACJE: „Uczucie w dźwięku – Apostheosis” [Teatr Brama/Poznań] - Duża Scena TPB, godz. 17 + „Król kier znów na wylocie” [Studium Teatralne/ Warszawa] - Mała Scena TPB, godz. 20. *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Poniedziałki z Międzynarodową Muzyką Taneczną /grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny!
10.05 /wt / *BYDGOSZCZ: P- Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Wszystko w Rodzinie – rockowe granie [godz. 21]; wstęp wolny!
Estrada Stagebar – Wtorki z Taperem, czyli wyłącznie muzyka filmowa/ soundtracki; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – spotkanie Klubu Środowisk Twórczych; godz. 19; Teatr Polski Bydgoszcz Międzynarodowy Festiwal Teatralny INNE SYTUACJE: „Król kier znów na wylocie” [Studium Teatralne/Warszawa] - Mała Scena TPB, godz. 18 + „Harlekin” [Teatr Derevo/Drezno, St. Petersburg] - Duża Scena TPB, godz. 20;
/ dokumenty muzyczne na dużym ekranie; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – „Chmury” – wernisaż wystawy fotografii Andrzeja Mazieca; godz. 19, wstęp wolny! Pałac Nowy w Ostromecku – poranki edukacyjne w godz.: 10 – 14; Kościół ewangelicko-augsburski [ul. Warszawska] - XV Festiwal Młodych Organistów i Wokalistów – zagrają: Michał Duźniak [organy] + Stanisław Duda [baryton]; godz. 19, wstęp wolny
*TORUŃ:
*TORUŃ:
Toruńska Piwnica Artystyczna – muzyczna Gorączka Wtorkowej Nocy / grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Kino Studenckie NIEBIESKI KOCYK przedstawia: „Outdoors – Visual Proj ect” – multimedialny performance na murze Od Nowy [godz. 21/wstęp wolny!]; eNeRDe – Drum’n’Bass Session – zagrają: Fuckhate + Cook/e; godz. 20;
Toruńska Piwnica Artystyczna – konkurs Talent Show, czyli Karaoke Live Show przy akompaniamencie zespołu Strusie 4 / po konkursie impreza z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – XII Majowy BUUM Poetycki – w programie: wystawy / pokazy filmów / spotkania z krytykami / sceniczne prezentacje poezji oraz koncerty: Jesień / Hotel Kosmos / Atrakcyjny Kazimierz [szczegóły: www. buum.umk.pl]; godz. 20, wstęp wolny! Teatr im. Wilama Horzycy – „Ich czworo” [Scena Na Zapleczu]; godz. 18 + „Gody życia” [Duża Scena]; godz. 19.
11.05 /śr / *BYDGOSZCZ: Kubryk Pod Pokładem – Pub Quiz – wykaż się wiedzą i zdobądź nagrodę; godz. 20, wstęp wolny! Pub Kubryk – koncert: Własny Port – szanty na żywo; godz. 21, wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncerty / klipy
/ W drodze, bez
wytchnienia… I Bydgoski Festiwal „Podróźnicy” / 13-14.05.2011 / Bydgoszcz / APK Wstęp wolny?
Każdy posiadacz telewizji satelitarnej lub kablowej wie o podróżach już niemal wszystko. Dzieje się tak za sprawą podróżniczych kanałów, które zalewają nasz rynek, a wraz z tym także i świadomość telewidzów. Jeśli macie jednak ochotę spotkać się na żywo z esencją wypraw, to nie możecie przegapić I Bydgoskiego Festiwalu „Podróżnicy”, który odbędzie się 13 i 14 maja na terenie Akademickiej Przestrzeni Kulturalnej przy Wyższej Szkole Gospodarki. Organizatorzy festiwalu twierdzą, że podróże są jak nieuleczalna choroba. Wyjedziesz raz i już wiesz, że nie zaznasz spokoju dopóki nie wyjedziesz ponownie. Sam jestem typem podróżnika, który preferuje raczej wyprawy o ograniczonym zasięgu, ale przyznaję, że podróże są jak narkotyk. Grupa pasjonatów i miłośników podróży z plecakiem wyszła z inicjatywą zorganizowania I Bydgoskiego Festiwalu „Podróżnicy”. Zainspirowani festiwalami podróżniczymi organizowanymi w innych miastach, które są platformą
8 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
12.05 /cz / *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – Studenckie Karaoke ze Skromnym Przemysławem, czyli śpiewać każdy może; godz. 21, wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncert: LUXTORPEDA + Nikt; godz. 19, bilety: 20/25 zł; Cafe Pianola – spotkanie Klubu Turystycznego Wędrowniczek; godz. 17; Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – koncert: Słodki całus od Buby; godz. 19, bilety: 17 zł; Teatr Polski Bydgoszcz – Michał Bałucki, „Klub Kawalerów” [Duża Scena TPB]; godz. 19; *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Studencki Czwartek, czyli muzyczny koktajl na parkiecie [grają dj’e] i cenowy zawrót głowy dla studentów w barze [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – XII Majowy BUUM Poetycki – w programie: wystawy / pokazy filmów / spotkania z krytykami / sceniczne prezentacje poezji oraz koncerty: Jesień / Hotel Kosmos / Atrakcyjny Kazimierz [szczegóły: www. buum.umk.pl]; godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe – Jam Session / It’s A Hot Dog; godz. 20;
wymiany wiedzy, doświadczeń i przygód postanowili zaprosić podróżników z całej Polski na własne podwórko. Podczas dwudniowej imprezy odbędą się prelekcje z podróżnikami połączone z pokazami filmów, slajdów oraz fotografii. Na imprezę zaproszono takich wędrowców, jak Ania i Michał Semrau, którzy w 2008 roku sprzedali większość dobytku, wynajęli swoje warszawskie mieszkanie i ruszyli w podróż dookoła świata. Przez dwa lata i dwa miesiące odwiedzili ponad 20 krajów na 4 kontynentach – podróżowali na stopa, chodzili na trekingi, próbowali lokalnych specjałów, mieszkali i pracowali w Stanach Zjednoczonych i Australii, którą objechali swoim samochodem. Podczas festiwalu opowiedzą o niesamowitym i autentycznym archipelagu wysp Vanuatu. Dowiecie się także, od Filipa Drożdża, Tomasza Grzywaczewskiego i Bartosza Malinowskiego, o projekcie Long Walk Plus Expedition. Odtworzyli oni trasę ucieczki siedmiu byłych więźniów sowieckich z Jakucji do Kalkuty, która zainicjowana była przez Polaka – Witolda Glińskiego (o tej wyprawie opowiedział w swoim najnowszym filmie „Niepokonani” także Peter Weir). Ponadto będziecie mieli okazję wysłuchać prezentacji Michała Słobodziana (“Wenezuela - Amor es socialismo czyli od Chaveza po Warao”),
13.05 /pt /
14.05 /s /
*BYDGOSZCZ:
*BYDGOSZCZ:
Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Estrada Stagebar – In Blast We Trust vol. 2 [koncert]: Unborn Suffer + Medarth + Mastabah + Złośliwy Pomruk Odbytnicy; godz. 18.30, bilety: 8 zł; Mózg – koncert: [haven]; godz. 21, bilety: 5 zł; Tabubar – Digital Delirium with L Plus [Viper Rec]: L Plus [UK] + Cino [3city] + Piko + Ponk + Gruesome + Approx; godz. 21, bilety: 10/15 zł; Teatr Polski Bydgoszcz – BYDGOSKIE DNI RÓŻNORODNOŚCI: „Szkoła (nie) dyskryminacji?” [Mała Scena TPB / godz. 17] + Michał Bałucki, „Klub Kawalerów” [Duża Scena TPB / godz. 19];
Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Estrada Stagebar – RAPort vol. 3 [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz.pl]; Mózg – koncert: Lan [Berlin]; godz. 21, bilety: 5 zł;
*TORUŃ:
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – taneczne Grand Music Opening z Mistrzem Polski DeeJayów 2010 – dj’em C-Tite [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Wacken Metal Battle – w konkursie zagra 6 zespołów wytypowanych spośród zgłoszeń + 2 kapele, które wygrały zeszłoroczny finał: The Sixpounder + Chainsaw; godz. 17, wstęp wolny!
Toruńska Piwnica Artystyczna – porywający Step by Step z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Alternatywny Dzień z Radiem Sfera – koncerty: Drób + Harmidersi + Raissa Selecta + warsztaty beatboxerskie + afterparty do białego rana; godz. 18, wstęp wolny!
Adama Piekarskiego („Najdłuższy Marsz, czyli oblicza indiańskiej Ameryki”), Tomasza Nasiółkowskiego („Bangladesz – w objęciach Gangesu i Brahmaputry”) oraz wielu innych. Oprócz niezwykłych prezentacji czekają na Was dwie wystawy fotografii - „Kredki dla Afryki”, czyli zdjęcia udostępnione dzięki Fundacji Asante z Kenii, Zambii, Wybrzeża Kości Słoniowej oraz „W Kręgu obrzędów. Azja i Oceania” (Papua Nowa Gwinea, Vanuatu, Australia, Indonezja, Nepal, Indie, Malezja) poświęcona podróży Karoliny Sypniewskiej, która w 2008 roku wyruszała autostopem z Bydgoszczy w stronę Australii. Będziecie mieli także przyjemność obejrzeć wystawę konkursową „Widziane w podróży”, która prezentuje wybrane zdjęcia prelegentów oraz gości festiwalowych, a dochód z ich sprzedaży zostanie przekazany biednej społeczności regionu rzeki Sepik w Papui Nowej Gwinei. Dla miłośników filmu, w atelier Muzeum Fotografii przez cały czas trwania festiwalu będą prezentowane filmy z podróży prelegentów. Organizatorzy zapewniają, że będziecie mogli dołączyć w każdym momencie, bo filmy powtarzane i wyświetlane będą na okrągło przez 2 dni trwania festiwalu. Nie zabraknie także degustacji potraw
„kuchni świata” oraz możliwości zapoznania się ze sprzętem fotograficznym i „outdoorowym” oraz najnowszymi publikacjami na rynku podróżniczym. Podczas trwania Festiwalu odwiedzimy USA, Kanadę, Wenezuelę, Argentynę, Algierię, Etiopię, Kenię, Tanzanię, Ugandę, Zambię, Indie, Norwegię, Rosję, Turcję, Syrię, Oman, Iran, Kazachstan, Mongolię, Nepal, Indonezję i wiele innych odległych krajów. Festiwal rozpocznie się 13 maja o godz. 15.30 prezentacją Małgorzaty Adamczyk i Bartosza Majchrzak na temat Ugandy, Kenii oraz Zanzibaru – „Afryka Wschodnia w moich oczach”. Następnego dnia pierwsza prezentacja poświęcona Japonii autorstwa Agnieszki i Marcina Karbowskich rozpocznie się już o godz. 12. Nie przegapcie tej niebywałej okazji poznania podróżników z krwi i kości oraz prawdziwego życia w drodze. Maciej Federowicz
/ 9
02_
zapowiedzi
Mózg wypełniony niemiecką elektroniką! LAN / 14.05.2011 / Bydgoszcz / Mózg / godz. 21.00 / bilety: 15 zł
Jak powszechnie wiadomo niemiecki język nie należy do specjalnie cenionych wśród Polaków. Jeszcze mniej lubiana jest muzyka pochodząca z kraju, w którym pije się w październiku hektolitry piwa pogryzając co jakiś czas ten złocisty trunek wurstem. W naszym kraju najbardziej znaną niemiecką kapelą jest Die Toten Hosen oraz Modern Talking. Nie licząc jeszcze tak znanych twórców jak Wagner i Bach powiedziałbym, ze nasza wiedza o muzyce zachodniego sąsiada jest nikła. Z krucjatą popularyzacji niemieckiej twórczości do bydgoskiego klubu Mózg zawita 14 maja niemiecki kolektyw LAN. 10 // Magazyn MagazynKulturalny KulturalnyGrzeczniej Grzeczniej 10
Woody Alien podwójnie Woody Alien / 14.05.2011 / Toruń / NRD / godz. 21.00 / 15.05.2011 / Bydgoszcz / Mózg / godz: 21.00 Bilety: 10 zł
Założony przez Marcina Piekoszewskiego w 1999 roku w Stargardzie Szczecińskim sekcyjno–wokalny duet zadebiutował albumem „Piss And Shit And A Diamond Of Perception”(2005). Następnie, w 2008 roku powstała płyta „Pee And Poo In My Favorite Loo” nagrana już z nowym perkusistą Danielem Szwedem.
Nowy album Woody Alien zatytułowany „Microgod” przynosi bardziej przebojowy i piosenkowy materiał, jeśli w ogóle w przypadku tego zespołu można tak powiedzieć. Zmiany zwiastuje już sam tytuł płyty, odbiegający od tendencji, w których utrzymywały się tytuły dwóch poprzednich. Woody Alien w basowo-perkusyjnych spazmach angażując sporą dawkę agresji dociera w okolice, gdzie jazz-core spotyka się z surowym noisem. Zdecydowanie więcej tutaj punkowego wygaru, konsekwentnego drążenia siły przestetrowanego, charczącego basu i rytmicznych kanonad punktowanych surowym, ale czasami
i melodyjnym wokalem. Największym atutem zespołu jest wierność wypracowanemu brzmieniu i potężna dawka spontanicznej energii tryskającej z basowo-perkusyjnego walca, którą Woody Alien stara się z minimalistycznej konwencji wycisnąć do ostatniej kropli. Zespół bardzo dużo koncertuje w Polsce, Czechach i Niemczech. a.
Ten elektroniczny pop-rockowy zespół przyjedzie do nas prosto z Berlina. Zarówno na scenie, jak i w studio członkowie grupy poruszają się pomiędzy dwiema płaszczyznami: z jednej strony muzyką pop a z drugiej eksperymentalnymi rozwiązaniami elektronicznymi. W zasadzie trudno się dziwić, że czerpią oni pełnymi garściami z powyższych źródeł, bo przytoczone wcześniej grupy najbardziej znane są właśnie z takich brzmień. Pod wpływem berlińskiej sceny klubowej i ostatnich 50 lat rozwoju popu zespół tworzy muzykę głęboką, zdającą się wywodzić z bliżej nieokreślonej przestrzeni. Punkowy rodowód wokalisty Colya Kärchera łączy się z jego delikatnym, melodyjnym wokalem. Producenci, a zarazem członkowie zespołu - Klaus Sebastian Klose i Henning Grambow miksują utwory LAN podczas występów na żywo. Ich jazzowe korzenie zauważalne są szczególnie podczas improwizacji brzmieniem, syntezatorem i dźwiękiem. Wszystko to wzięło swój początek z tzw. LAN-sessions w piwnicy pewnego berlińskiego baru, gdzie późniejsi członkowie LAN synchronizowali swoje laptopy i brali udział w „improwizowanych bitwach”. W ślad za improwizacją poszedł wokal i doprowadził do powstania piosenek i założenia grupy w 2006 r. Po ponad stu koncertach w Niemczech, Holandii i Skandynawii LAN rozpoczął nagrywanie swojego pierwszego albumu z dwoma singlami: „LAN – Money” i „LAN – 90s”. Album „LAN – CU” został wydany w 2010 r. Na płycie zespół prezentuje melodyjne nagrania z fragmentami muzyki klubowej, rocka, popu i muzyki elektronicznej. Muzyka LAN jest apelem o powszechną miłość, która przeciwstawia się codziennej rzeczywistości. (ambitne zadanie!) LAN chcą pokazać świadomość wewnętrznej frustracji, która jednak nie ma prawa przeradzać się w depresję. Każda piosenka to weto wobec
teraźniejszości, które staje się zapowiedzią lepszego jutra. Miłość jest częścią nienawiści, a pieniądze to problem i zabawa. LAN pokonuje te różnice, a przynajmniej stara się. Pytanie tylko, czy mu się uda zmienić świat na lepsze za pomocą swojej muzyki? Przekonacie się o tym sami odwiedzając 14 maja o godzinie 21 bydgoski klub Mózg, płacąc za wejście jedyne 5 zł. Nie muszę Was chyba przekonywać, żeby tym razem nie wydać tej kasy na jedno bezalkoholowe piwo, ale dawkę porządnej niemieckiej elektroniki, która miejscami wpada w czysty pop-rock? Nie możecie tego przegapić! Maciej Federowicz
/ 11
/ 11
02_
kalendadium + zapowiedzi_16.05-18.05
16.05 /pn/
17.05 /wt/
*BYDGOSZCZ:
*BYDGOSZCZ:
Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Boskie Karaoke z Boskim Przemo, czyli impreza z cyklu śpiewać każdy może [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Bad Horror Night [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz. pl]; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – Finał Konkursu Pięknego Głośnego Czytania im. Kazimierza Hoffmana – Intro Bydgoskiego Trójkąta Literackiego [godz. 10] + Zdzisław Pająk zaprasza: „Bob Dylan” – prelekcja na temat życia i twórczości artysty [godz. 19]; wstęp wolny!
Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Wszystko w Rodzinie – rockowe granie [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncert: Atmasfera [szczegóły: www.estrada. bydgoszcz.pl];
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Poniedziałki z Międzynarodową Muzyką Taneczną /grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – z cyklu POŁĄCZENIA BEZPOŚREDNIE: spotkanie ze Zbigniewem Rogalskim [malarzem/reżyserem obrazów]; godz. 20, wstęp wolny!
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – muzyczna Gorączka Wtorkowej Nocy / grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Kino Studenckie NIEBIESKI KOCYK przedstawia: „Czarny łabędź”, reż. D. Aronofsky (USA/2010); godz. 19, bilety: 5/10 zł; Teatr „Baj Pomorski” – „Pod-Grzybek”; godz.: 9.30 / 12.00.
18.05 /śr/ *BYDGOSZCZ: Kubryk Pod Pokładem – Pub Quiz – wykaż się wiedzą i zdobądź nagrodę; godz. 20, wstęp wolny! Pub Kubryk – koncert: Własny Port – szanty na żywo; godz. 21, wstęp wolny!
Estrada Stagebar – koncerty / klipy / dokumenty muzyczne na dużym ekranie; godz. 19, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – „Środa Słów” – spotkanie ze Sławomirem Matuszem / prowadzenie: Jarosław Jakubowski; godz. 18, wstęp wolny! *TORUŃ: -Toruńska Piwnica Artystyczna – konkurs Talent Show, czyli Karaoke Live Show przy akompaniamencie zespołu Strusie 4 / po konkursie impreza z dj’ami [szczegóły: www.tpart. pl]; godz. 20, wstęp wolny!
19.05 /cz/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – Studenckie Karaoke ze Skromnym Przemysławem, czyli śpiewać każdy może; godz. 21, w stęp wolny! Estrada Stagebar – Dens Ma Sens – tańce, swawole, arcypromocje w barze; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – „Spotkanie z liBeraturą” – gościem cyklu będzie Łukasz Podgórni / prowadzenie: Marcin Karnowski; godz. 19, wstęp wolny!
/ Skądokąd zmierza Raz Dwa Trzy Chcąc dobrze rozgrzać się przed juwenaliowym wysypem energetycznych dźwięków pobudzających do szaleństw wszelakich, odwiedźcie 16 maja Filharmonię Pomorską w Bydgoszczy, aby doznać prawdziwej poezji dla uszu. Tego dnia gród nad Brdą odwiedzi legendarna już kapela Raz Dwa Trzy, która cały czas świętuje swoje 20-lecie i zagra najlepsze utwory ze wszystkich płyt. Nie będę specjalnie rozwodził się nad historią tego zespołu, gdyż każdy słyszał o nim już wystarczająco dużo. Przybliżę jednak nieco dyskografię kapeli, aby przypomnieć jej dokonania artystyczne, co będzie małym prologiem przed koncertem. Zespół został utworzony w 1990 roku, przez studentów Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze. Swoją działalność rozpoczął od nagród i wyróżnień na takich festiwalach, jak: Studencki Festiwal Piosenki w Krakowie zdobywając Grand Prix Festiwalu, czy Koncert „Debiuty” w Opolu. Zdając sobie sprawę z trudności, z jakimi krytyka oraz część odbiorców przyjęła odmienność brzmienia i poetyki, zespół podsuwał definicje pomocnicze, które mogły w dyskretny sposób zainteresować odbiorcę muzyką i treściami zagranymi 12 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
Raz Dwa Trzy / 16.05.2011 / Bydgoszcz / Filharmonia Pomorska / Godz.: 17.00 + 20.00 / Bilety: 70 zł oraz wyśpiewywanymi przez muzyków. I tak najpierw mieliśmy do czynienia z „landszaftami muzycznymi” (debiutancka, analogowa płyta „Jestem Polakiem”, „To ja” ), następnie „happy spirit” - płyta „Cztery” i „Sufit” oraz bridge music na płycie „Niecud”. W 2003 roku ukazał się studyjny, autorski album „Trudno nie wierzyć w nic”, który ugruntował pozycję zespołu Raz Dwa Trzy na rynku muzycznym, czyniąc z grupy jedno z najciekawszych na nim zjawisk. Nie można oczywiście pominąć także dwóch albumów koncertowych, które już na stałe wpisały się do kanonu polskiej muzyki: „Czy te oczy mogą kłamać” (interpretacje piosenek Agnieszki Osieckiej, które wykonane zostały z absolutnym smakiem i wyczuciem, nie psując oryginałów, ale dodając im ducha drzemiącego w Raz
Dwa Trzy) oraz „Młynarski” (wydawałoby się, że próba interpretacji utworów wybitnego polskiego satyryka i poety piosenki Wojciecha Młynarskiego jest niemożliwa, jednak zespół Raz Dwa Trzy sprostał temu zadaniu z niebywałą lekkością i nadał kultowym już utworom jeszcze bardziej poetyckiego charakteru). Obecnie grupa promuje swój najnowszy album studyjny „Skądokąd”, który ukazał się 1 marca br., a już pokrył się platyną. Po słowach lidera grupy, kompozytora, autora tekstów, wokalisty i gitarzysty Raz Dwa Trzy wiemy, czego możemy spodziewać się po tej płycie. - Mógłbym śpiewać o miłości, ale po co skoro większość robi to z lepszym, czy gorszym skutkiem – wyjaśnia Adam Nowak. - Piszę i śpiewam o swoich wątpliwościach na temat różnych
Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – „Kawiarenka Naukowa” – prelekcja Hanny Pawlikowskiej pt. „Strategia rozwoju zieleni miejskiej w Bydgoszczy”; godz. 18, wstęp wolny! *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Studencki Czwartek, czyli muzyczny koktajl na parkiecie [grają dj’e] i cenowy zawrót głowy dla studentów w barze [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – MAJÓWKA IRLANDZKA – zagrają i zatańczą: Avalon + Beltaine + Strays; godz. 20, bilety: 10 zł; eNeRDe – koncert: Masta Ace [Brooklyn - New York]; godz. 21
20.05 /pt/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncert: Poparzeni Kawą Trzy [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz.pl]; wstęp wolny!
Tabubar – Hot Tasty Night – zagrają: HOT TASTY BREAKZ [Alien / Flow / Milkweed] + KLITA BANS SYSTEM [Piko / Ponk]; godz. 21, bilety: 10 zł; Muszla Koncertowa – koncert: M3 (Kumka Olik + 6 innych zespołów) współorganizowany z Młodzieżową Radą Miasta Bydgoszczy; godz. 17 Filharmonia Pomorska – Koncert Dyplomantów Akademii Muzycznej w Bydgoszczy: Orkiestra Symfoniczna FP + Jerzy Swoboda [dyrygent] + Łukasz Godyla [kompozycja] + Filip Syska [wiolonczela] + Paula Betscher [fortepian] + Aleksandra Turalska [sopran] + Kamila Paciorkowska [mezzosopran]; w programie: Godyla - Curriculum Vitae na orkiestrę / Lutosławski - Koncert wiolonczelowy / Ravel - Koncert fortepianowy G-dur / Glière - Koncert na sopran z orkiestrą op. 82 / Rossini - aria Rozyny z opery Cyrulik sewilski; godz. 19.
21.05 /st/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Cafe Pianola – warsztaty poetyckie / prowadzenie: Jolanta Baziak; godz. 17; *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – taneczne Grand Music Opening z Mistrzem Polski DeeJayów 2010 – dj’em C-Tite [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT” / Milicja Live Part 17 – koncert: Kryzys + Bikini; godz. 17.30/
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – porywający Step by Step z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe – koncert: Onesta [Francja]; godz. 21;
Wacken Metal Battle Wacken Metal Battle /14.05.2011 / Toruń / OdNowa / Godz: 17.00
Wacken Metal Battle to prestiżowy międzynarodowy konkurs dla zespołów odbywający się od 2004 roku. Podzielony jest na kilka etapów. Pierwszym z nich jest finał krajowy. W 2011 roku odbędzie się on po raz czwarty, również w Polsce. pewności, których nabrałem do tej pory. Jego postawa sugeruje, że nie potrzeba niczego udowadniać. Wystarczy szukać i robić to, co ma się do zrobienia. Zespół Raz Dwa Trzy nigdy nie szedł z prądem mainstreamowej muzyki, ale też nie starał się działać pod prąd powszechnie panującej modzie. Wydaje się, że ich receptą na sukces jest granie muzyki, którą pozwolę sobie nazwać „poezją śpiewaną”, choć sam zespół mówi o sobie, że wykonuje alternatywną muzykę elektroakustyczną. Pozwólcie zatem zatopić się w jej klimatycznych dźwiękach i 16 maja wybierzcie się do Filharmonii Pomorskiej na koncert Raz Dwa Trzy. Zagrają o godz. 17 i 20, a bilet kosztuje 70 zł. Maciej Federowicz
Zwycięzca polskiego finału Wacken Metal Battle weźmie udział w ścisłym Finale Wacken Metal Battle w Niemczech, gdzie fundatorami nagród są miedzy innymi Marshall, Washburn, Mapex, Sabian, Sure, Dean. Głównymi nagrodami w światowym finale WMB są również profesjonalny kontrakt płytowy oraz koncerty w roli gwiazdy wieczoru podczas krajowych finałów Wacken Metal Battle 2012 w całej Europie. Warto przypomnieć, iż dotychczasowi zwycięzcy polskiej edycji, czyli Corruption oraz Chainsaw w światowym finale byli „o włos” od zwycięstwa zajmując drugie miejsca!!! Zwycięzca zostanie wyłoniony poprzez jury złożone z muzyków, organizatorów koncertów oraz dziennikarzy. Zwycięzca poza tym, że w nagrodę zagra w sier-
pniu na festiwalu Wacken Open Air w Niemczech, podczas światowego finału Wacken Metal Battle, dodatkowo wystąpi jako gość specjalny podczas przyszłorocznego finału w Toruniu. W tym roku nowością będzie Nagroda Publiczności. Zespół, który ją uzyska nagrodę wystąpi 22 października br na Od Nowa Metal Fest. W tym roku o wygraną powalczą: DUST `N` BRUSH / EMPATIC / EXLIBRIS / LEASH EYE / LOSTBONE / MAIGRA. Jako goście specjalni wystąpią: THE SIXPOUNDER (polski zwycięzca WMB 2010) / CHAINSAW (polski zwycięzca WMB 2008). a.
/ 13
02_
zapowiedzi
Kulturalna
Od Nowa
POŁĄCZENIA BEZPOŚREDNIE: Zbigniew Rogalski / 16.05.2011 / Toruń / Od Nowa / godz. 20 / wstęp wolny! NIEBIESKI KOCYK: „Czarny łabędź” / 17.05.2011 / Toruń / SKPT „Od Nowa” / godz. 19.00 / bilety: 5/10 zł
1414 / / Magazyn MagazynKulturalny KulturalnyGrzeczniej Grzeczniej
We współczesnym pop-kulturowym świecie mało czasu poświęcamy na spotkania z kulturą wyższą. Statystyczny Polak myśli, że jeśli raz na miesiąc wybierze się do kina, a trzy razy w ciągu roku przeczyta książkę, to może poszczycić się obcowaniem z kulturą. Nie jest tak, gdyż nawet najszczersze chęci nie przysłonią faktu, że większość maturzystów nie potrafi wymienić ani jednego polskiego malarza. Zatrważające, ale prawdziwe. Z tą ignorancją walczy toruńska Od Nowa, gdzie 16 maja odbędzie się spotkanie z cyklu „Połączenia bezpośrednie” ze Zbigniewem Rogalskim.
Zbigniew Rogalski jest malarzem, a właściwie reżyserem obrazów, który ze swobodą porusza się zarówno w malarstwie, jak i fotografii, mieszając i wykorzystując doświadczenia obu tych dyscyplin. Refleksy, powidoki, kadry z filmów i fotografie nakładają się tu na obraz rzeczywisty niczym w specjalnie skonstruowanej maszynie optycznej, zatrzymując na powierzchni płótna emocje i sensy, które normalnie nie są bardziej trwałe niż rysunek na zaparowanym szkle. Szereg jego prac nawiązuje do klasycznych kategorii i gatunków malarskich, jak portret czy pejzaż. Splatanie różnych klisz i konwencji przedstawień prowadzi u Rogalskiego do zaskakująco esencjonalnych malarskich rozstrzygnięć, które sprawiają, że tradycja tego medium znowu wydaje się ciekawa. Udaje mu się przywracać malarstwu element wizyjności i jest w tym niezwykle sugestywny. Powierzchnia obrazu staje się na krótką chwilę ekranem wyświetlającym obsesje, lęki lub olśnienia naszej świadomości. To przede wszystkim malarstwo o wyobraźni, która nie pozwala na bezrefleksyjną konsumpcję świata widzialnego lecz nieustannie prowadzi nas ku sprawom nieuchwytnym i ostatecznym. Czasem jest pięknie, czasem strasznie, a czasem - jak w obrazach z cyklu „Śmierć partyzanta” - te dwie emocje zlewają się w jedno. Zdecydowanie już same dokonania twórcze oraz fakt, że możecie spotkać się z nimi nie płacąc ani grosza zachęcają do odwiedzenia 16 maja toruńskiego SKPT „Od Nowa”. Dajcie sobie możliwość sprawdzenia, czy podoba Wam się ten eklektyczny świat wykreowany przez Zbigniewa Rogalskiego, którego w Od Nowie będziecie mogli zapytać o wszystko. A jeśli znudzi się już Wam obcowanie z twórczymi przeżyciami Zbigniewa Rogalskiego, odwiedźcie następnego dnia kino studenckie „Niebieski kocyk”, które mieści się także w toruńskim klubie Od Nowa. Już sama nazwa owego kina przyciąga (zwłaszcza w tak zimny maj), ale nie mniej zachęcający jest film, który wyświetlony zostanie 17 maja o godzinie 19. Jest nim niedawny hit bydgoskiego Camerimage, czyli „Czarny Łabędź”. Gdyby ktoś o nim jeszcze nie słyszał, wyjaśniam - to najnowszy film Darrena Aronofsky’ego, jednego z najciekawszych i najbardziej oryginalnych reżyserów współczesnego kina. W Polsce najbardziej znany jest z takich dzieł, jak kultowe już „Requiem dla snu”, niskobudżetowy „Zapaśnik” z genialną rolą powracającego do wielkiej formy Mikeya Rourke, czy debiutanckie „Pi”. Przejdźmy jednak do filmu, który nas najbardziej interesuje, czyli dramatu psychologicznego „Czarny Łabędź”. Natalie Nortman w wyśmienitej formie wcieliła się to w rolę Niny - baleriny występującej w jednym z najlepszych zespołów baletowych w Nowym Jorku. Każda z tancerek zrobi dosłownie wszystko, żeby zdobyć główną rolę i zepchnąć na sam dół tanecznej kariery swoje koleżanki po fachu. Nina kocha jednak taniec, który jest dla niej całym życiem. Fakt, iż jest córką byłej baletnicy też zrobił swoje. Kiedy kierownik artystyczny, Thomas Leroy postanawia wraz z nowym sezonem zmienić obsadę „Jeziora łabędziego”, chce powierzyć główną rolę Ninie. A potem pojawia się Lily... Bohaterki baletu to niewinna, pełna gracji Odetta (Nina jest idealna do tej roli) i zmysłowa, mroczna Odylia (w tej roli świetnie wypada Lily). Baletnice zaczynają ze sobą rywalizować, a jednocześnie nawiązują toksyczną przyjaźń. Nina odkrywa mroczną
stronę swojej osobowości. Właśnie tą dwustronnością ludzkiej natury szachuje najbardziej Aronofsky, czyniąc z tego filmu stadium upadku moralności człowieka. Jak daleko można posunąć się, aby osiągnąć wyznaczony cel? Czy paranoja to już ostateczny upadek? Jak bardzo można zmienić się dla roli? Na te wszystkie pytania stara się odpowiedzieć Aronofsky i możecie mi wierzyć, że ta sztuka mu się udaje. Wstęp do kina kosztuje 5 zł dla studentów, a dla pozostałych osób ledwie złotych 10. To i tak o wiele taniej, niż ceny biletów w dominujących na rynku multipleksach. Tak sobie myślę, że studenckie DKF-y, jak „Niebieski kocyk” udowadniają, że z kinowymi molochami można konkurować, jeśli oferuje się widzowi dawkę kulturalnej rozrywki, a nie krwawej jatki. Maciej Federowicz / /1515
02_
kalendadium + zapowiedzi_23.05-31.05
23.05 /pn/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Boskie Karaoke z Boskim Przemo, czyli impreza z cyklu śpiewać każdy może [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Bad Horror Night [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz. pl]; godz. 19, wstęp wolny! *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Poniedziałki z Międzynarodową Muzyką Taneczną /grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT”; godz. 17.
24.05 /wt/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Wszystko w Rodzinie – rockowe granie [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Wtorki z Taperem – wyłącznie muzyka filmowa/ soundtracki; godz. 19, wstęp wolny! Cafe Pianola – spotkanie Klubu Środowisk Twórczych; godz. 19;
*TORUŃ:
*TORUŃ:
Toruńska Piwnica Artystyczna – muzyczna Gorączka Wtorkowej Nocy / grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Festiwal Debiutantów „PIERWSZY KONTAKT”: „Babel 2” [PWST im. Ludwika Solskiego w Krakowie]; godz. 19.30; eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT”; godz. 17.
Toruńska Piwnica Artystyczna – konkurs Talent Show, czyli Karaoke Live Show przy akompaniamencie zespołu Strusie 4 / po konkursie impreza z dj’ami [szczegóły: www.tpart. pl]; godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT”; godz. 17.
25.05 /śr/ *BYDGOSZCZ: Kubryk Pod Pokładem – Pub Quiz – wykaż się wiedzą i zdobądź nagrodę; godz. 20, wstęp wolny! Pub Kubryk – koncert: Własny Port – szanty na żywo; godz. 21, wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncerty / klipy / dokumenty muzyczne na dużym ekranie; godz. 19, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – Wieczór Pamięci Jerzego Sulimy Kamińskiego [Związek Literatów Polskich]; godz. 18; Cafe Pianola – spotkanie z Tadeuszem Krajewskim pt. „Colin Wilson”; godz. 18;
26.05 /cz/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – Studenckie Karaoke ze Skromnym Przemysławem, czyli śpiewać każdy może; godz. 21, wstęp wolny! Estrada Stagebar – Dens Ma Sens – tańce, swawole, arcypromocje w barze; godz. 19, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” – z cyklu Tajemnice w Węgliszku: „Zaginione plemiona” / prowadzenie: Tadeusz Oszubski; godz. 18, wstęp wolny! Teatr Polski Bydgoszcz – Artur Pałyga, „V (F) ICD-10. Transformacje” [Mała Scena TPB]; godz. 19;
Poznajcie Ewelinę Flintę Szukając ciekawych koncertów wielokrotnie omijamy zapowiedzi pewnych imprez. Oto przykład. Targi Motoryzacyjne w Bydgoszczy nie byłyby niczym ciekawym dla osób rządnych muzycznych wrażeń, gdyby nie koncert Eweliny Flinty uświetniający ową imprezę, który odbędzie się 28 maja przed Halą Łuczniczki w Bydgoszczy. Ewelina Flinta / 28.05.2011 / Bydgoszcz /HSW „Łuczniczka” / Godz. 16.00 / Wstęp wolny! Na oficjalnej stronie wokalistki znajdziemy taką informację: „Mogłaby uchodzić za siostrę Tori Amos, z całą pewnością spokojnie dogadałaby się z Sheryl Crow, choć sama o sobie mówi, że naturę ma raczej pesymistyczną, podobną do Janis Joplin, rozbraja uśmiechem i poczuciem humoru w stylu Alanis Morissette!”. Te słowa mogłyby wzburzyć fanów kultowej już artystki (nie bójmy się tego określenia!) - Janis Joplin oraz nie mniej utalentowanych koleżanek po fachu - Amos, Crow, czy Morissette, gdyby nie jeden istotny element. Ewelina Flinta dysponuje potężnym głosem, który połączony z jej wrażliwością daje piorunujący efekt, a to już krok do upodobnienia się polskiej wokalistki do wspomnianych wyżej tuz światowej muzyki. - Bywam bardzo dojrzała i bywam totalnym dzieciakiem. Płaczę rzadko, ale za to jeśli już, to intensywnie – mówi o sobie Ewelina Flinta. 1616/ /Magazyn MagazynKulturalny KulturalnyGrzeczniej Grzeczniej
- Byłam kochliwa, jestem niespokojna, zawsze będę wrażliwa. Dobrze to o niej świadczy. Nie kreuje się na kogoś, kim nie jest. Wokalistka zaczynała karierę już jako 15-latka. Na scenie debiutowała ze swoim zespołem Surprise na Przystanku Woodstock w 1997 roku. W 2002 roku zajęła drugie miejsce w finale polskiej edycji programu „Idol” - wtedy jej kariera zaczęła nabierać tempa. W 2003 roku wydała swój pierwszy album „Przeznaczenie” (płyta uzyskała status Złotej), a pochodzące z niej single „Żałuję” i „Goniąc za cieniem” stały się dużymi przebojami. W 2005 roku wydała swój drugi krążek „Nie znasz mnie”, którego produkcją zajął się sam Tomasz Bonarowski (ten sam, który wyprodukował aż 5 płyt Myslovitz!). Na tej płycie, w odróżnieniu od pierwszego albumu, nie ma żadnego utworu z publishingu. Wszystko, jak mówi sama
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Studencki Czwartek, czyli muzyczny koktajl na parkiecie [grają dj’e] i cenowy zawrót głowy dla studentów w barze [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Festiwal Debiutantów „PIERWSZY KONTAKT”: „Bramy raju” [Teatr im. Stefana Jaracza Łódź]; godz. 18; eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT”; godz. 17.
27.05 /pt/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Estrada Stagebar – koncert: Eldo; bilety: 22/26 zł; *TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – porywający Step by Step z dj’ami [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! eNeRDe - Festiwal „PIERWSZY KONTAKT” / Bassturbacja; godz. 18.
Flinta, jest „do bólu nasze”. To naprawdę słychać! Zdecydowanie polecam Wam najbardziej drugi krążek wokalistki, gdyż (nie będę oryginalny w tej opinii) cała płyta wydaje się dojrzalsza. Flinta nie jest już tylko nieśmiałą wokalistką, która dysponuje naprawdę mocnym głosem, ale wstydzi się go używać, bo nie wypada. Jej druga płyta pokazuje, że z wokalistki zmienia się w świadomą artystkę. - Nadal jest rockowo, ale więcej tu stylistycznych odjazdów, czasem zupełnie spoza tego gatunku - opowiada o płycie artystka. - Muzyka w niektórych utworach jest bardzo liryczna, refleksyjna, a w innych wręcz punkowa - ale jest to spójne! Zupełnie jak odmienne stany emocjonalne u jednego człowieka. Wydaje mi się, że w tej odmianie bardzo pomógł jej Bonarowski, który - jak wiadomo - doskonałym producentem muzycznym jest. Jednak płyta, to nie tylko sam jej producent, ale przede wszystkim artysta, z którym można stworzyć ciekawy produkt. Przekonajcie się sami, czy podoba Wam się muzyka wykonywana przez Ewelinę Flintę. Będziecie mieli ku temu najlepszą okazję podczas jej otwartego występu przed halą „Łuczniczka” w Bydgoszczy, który odbędzie się 28 maja i rozpocznie się o godz. 16. Maciej Federowicz
28.05 /s/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk & Kubryk Pod Pokładem – rockowo-szantowa przytupajka w Kubryku; godz. 20, wstęp wolny! Kawiarnia Artystyczna „Węgliszek” - Instytut Muzyki Miejskiej – koncert zespołu Hotel Kosmos / prowadzenie: Tomasz Kaźmierski; godz. 20, wstęp wolny!
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – Poniedziałki z Międzynarodową Muzyką Taneczną /grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – III Przegląd Filmów Studentów Wydziału Filologicznego UMK; godz. 16, wstęp wolny!
31.05 /wt/
*TORUŃ:
*BYDGOSZCZ:
Toruńska Piwnica Artystyczna – taneczne Grand Music Opening z Mistrzem Polski DeeJayów 2010 – dj’em C-Tite [szczegóły: www.tpart.pl]; start – godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Rockowo i Beztytoniowo – zagrają m.in.: Rejestracja + Banau + Cynober + Non Stop + Soqreates + The Noiss + Soray + Yellow Underground; godz. 19, wstęp wolny! - eNeRDe - Rebel Grrrlz Night; godz. 20
Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Wszystko w Rodzinie – rockowe granie [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – impreza zamknięta [tylko na zaproszenia];
30.05 /pn/ *BYDGOSZCZ: Pub Kubryk – X-Box (Kinect) Party [godz. 20] + Boskie Karaoke z Boskim Przemo, czyli impreza z cyklu śpiewać każdy może [godz. 21]; wstęp wolny! Estrada Stagebar – Bad Horror Night [szczegóły: www.estrada.bydgoszcz. pl]; godz. 19, wstęp wolny
*TORUŃ: Toruńska Piwnica Artystyczna – muzyczna Gorączka Wtorkowej Nocy / grają dj’e [szczegóły: www.tpart.pl]; godz. 20, wstęp wolny! SKPT „Od Nowa” – Kino Studenckie NIEBIESKI KOCYK przedstawia:„Rzym miasto otwarte”, reż. R. Rossellini (Włochy/1945) + „Złodzieje rowerów”, reż. V. de Sica (Włochy/1948); godz. 19, wstęp wolny!
Prawdziwa Luxtorpeda Luxtorpeda + Nikt / 12.05.2011 / Bydgoszcz / Estrada Stagebar Godz: 19.00 / Bilety: 20/25 zł
LUXTORPEDA to z jednej strony solowy projekt Litzy, z drugiej - nowy zespół czterech przyjaciół, grających ze sobą już wcześniej w wielu wspólnych projektach: Litzy, Krzyżyka, Kmiety i Drężmaka. Projekt solowy - bo powstał z inicjatywy Litzy, z jego niezaspokojonej potrzeby czadowego grania - on jest wokalistą, autorem tekstów i mózgiem operacji; jednocześnie zespół - bo razem grają i tworzą utwory będące wypadkową ich muzycznych zainteresowań. Z początkiem marca 2011 roku do Luxtorpedy dołączył Hans - wspomagający wokalnie Litzę. Z Hansem w składzie Luxtorpeda kończy nagrywać debiutacką płytę, której premiera planowana jest na początek maja 2011 roku. W ramach supportu podczas bydgoskiego koncertu wystąpi szczeciński zespół NIKT. a. / /1717
02_
zapowiedzi
Re:formacji ciąg
dalszy
Re:format – Hakobo / 28.05.2011 / Bydgoszcz / Tabubar / Godz. 17.00 / wstęp wolny!
Już 28 maja w bydgoskim Tabubarze odbędzie się kolejna wystawa prezentowana w ramach cyklu „Re:format”. Tym razem na ścianach jedengo ze stu najlepszych klubów na świecie (wg „DJ Mag”) zawisną prace Jakuba Stępnia znanego również, jako Hakobo. „Re:format” to projekt autorskich wystaw zainicjowany przez kolektyw Bestrona, działający na terenie Bydgoszczy. Główne założenia projektu, to styl oraz kultura miejska. Dzięki swojej wieloletniej pasji i zaangażowaniu w tę sferę sztuk wizualnych bydgoski kolektyw zdobył niezbędną wiedzę oraz zyskał sobie przychylność artytsów wiodących prym w tej dziedzinie, jak i środowisk akademickich w całej Polsce. Do tej pory na wystawach prezentowane były prace: warszawskiego artysty Oskara Podolskiego, Animisiewasz Startt, Aleksandry Niepsuj oraz Edgara Bąka. Kolejnym gościem „Re:formatu” będzie Jakbub Stępień, znany jako Hakobo, który gościnne progi Tabu odwiedzi w ostatnich dniach maja. Jego styl jest prosty, mocny charakterystyczny i rozpoznawany na terenie całego kraju. Jego prace można znaleźć
w wielu miejscach - zaprojektował ubrania wydawane pod własnym brandem, jest odpowiedzialny za design magazynu „Dizaster”, czy marki deskowej „Pogo”. Pracował także nad wizerunkiem Wyborowej. Jego styl najlepiej opisuje fragment z książki zatytułowanej „Projektowanie Graficzne w Polsce” (2010): „Jakub Stępień (Hakobo) wprowadził z powrotem do polskiego plakatu ekspresyjną typografię, a jego różnorodne realizacje pokazują rozpiętość skali integrowania litery z obrazem. Mocne formy graficzne tworzą u Hakobo system alternatywnych znaków kultury klubowej, wtapiają się w świat kultury bez podziałów. Rasta sąsiaduje z estetyką undergrondu, symbolika subkultury kibolskiej pojawia się obok skejtowskich piktogramów i sygnatur; według Hakobo, jeśli plakat ma mieć na ulicy jakieś znaczenie, musi wyrastać z jej atmosfery i charakteru. Plakat
i wszelkie działania projektowe są dla Stępnia dziedziną nonkonformistyczną, dlatego wyraźnie podkreśla dystans do grafiki estetyzującej, która często jest tematem sama dla siebie. Unika skostnienia i zapatrzenia w tradycję, które stały się udziałem środowiska łódzkiego, przez lata nawiązującego do dorobku polskiej awangardy lat 30. W ten sposób działalność Hakobo wpisuję się w szerszą, bo obejmującą najnowsze zjawiska grafiki europejskiej, krytyczną refleksję o rodzimej tradycji, co szczególnie widoczne jest w wypadku młodego plakatu szwajcarskiego.” Wernisaż wystawy, jak co miesiąc, odbędzie się w klubie Tabu, 28 maja br. Ekspozycja będzie dostępna przez 30 kolejnych dni w godzinach otwarcia klubu. Vons
Akustyczne
czwartki na Barce
Akustyczne czwartki na Barce / 5/12/19/26.052011 / Bydgoszcz / Barka Manta / Godz. 20:30 / Wstęp Wolny!
W Bydgoszczy rusza nowy cykl cotygodniowych spotkań akustycznych. W każdy czwartek, na Barce, będzie można posłuchać akustycznego grania nie tylko gitarowego. Co tydzień w ramach serii prezentować się będzie wykonawca niekoniecznie wytwodzący się z okolic grania bez prądu. Swoje oblicze unplugged prezentowali i prezentować będą wokaliści – gitarzyści kojarzeni z nurtem muzyki rockowej i w takim też przeważnie repertuarze się poruszający. Poza zniżkami na piwo, jedyną w Bydgoszczy salą koncertową dla palących i darmowymi piłkarzykami, możecie liczyć na niespodzianki w postaci nieplanowanych jamm session czy też niezapowiedzianych gości wspomagających wokalnie. Uwaga. To nie karaoke. Aktualny program na stronie www.barkaclub.pl. a. 18 18 // Magazyn MagazynKulturalny KulturalnyGrzeczniej Grzeczniej
Białoruski
sceniczny ogień
Gurzuf + Bajzel / 29.05.2011 / Toruń / Lizard King / Godz: 19.00 / Bilety: 10/15 zł
Gurzuf to białoruski duet założony w 2005 roku, który od początku tworzą Egor Zabelov i Artem Zalesskiy. Pierwszy z nich jest prawdziwym wirtuozem akordeonu guzikowego, drugi natomiast znakomitym perkusistą, dbającym o rytm i puls zespołu. Występ duetu w Toruniu poprzedzi człowiek-orkiestra rodem z Polski - Bajzel. Gurzuf to bardzo nowatorski i odważny projekt, w którym przy pomocy tylko dwóch instrumentów powstaje malowniczy pejzaż dźwięków. Dynamiczny, guzikowy akordeon i szybka perkusja wypełniają przestrzeń dziką energią. Motywy ciężkiego rocka, punka i hip-hopu przeplatają się z elementami ludowymi i klasycznymi. W ten sposób powstają szalone, wściekłe, a zarazem melancholijne kompozycje. Ekspresyjne, niejednokrotnie agresywne, a momentami wkraczające w liryczne utwory niejednokrotnie opowiadają o sytuacji politycznej panującej na Białorusi. Mimo braku wyśpiewywanych słów tytuły poszczególnych piosenek i ich malowniczy wręcz aranż doskonale oddają sens wypowiedzi. Wirtuozeria akordeonisty Zabelowa powala. Zalesskij bynajmniej umiejętnościami i ekspresją od kolegi nie odstaje. Gurzuf na swoim profilu MySpace określa swą twórczość gatunkowym mianem fusion. Ja bym się skłonił do psycho noise folk fusion. Krytycy muzyczni opisują ich jako skrzyżowanie King Crimson z Philipem Glassem, a wszystko to „podlane” dodatkowo niesamowitym brzmieniem akordeonu. Zespół ma na koncie m.in. album „Non-existent cinema”, muzykę do spektakli „Moby Dick” dla Teatru w Magdeburgu i „Podróży Guliwera” dla Teatru Lalek w Opolu oraz ogromną ilość koncertów w całej Europie. Gurzuf w przeciągu ostatnich lat występował praktycznie wszędzie. Od Portugalii do Rosji, odwiedzając po drodze festiwale w Londynie, Berlinie, Wiedniu czy Amsterdamie, występując na jednej scenie z takimi gwiazdami jak FunDaMental, Transglobal Underground, Herbaliser czy Leningrad. W Polsce Gurzuf koncertował z powodzeniem m. in. na festiwalu Wrocław Podwodny, Slot Art Festiwal, imprezie z okazji 60-lecia uchwalenia Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela w warsza-
wskim CDQ, Teatrze Witkacego w Zakopanym czy podczas polsko ukraińskiego festiwalu Jazz Bez (występy m.in. w Lublinie i Lwowie) oraz w wielu klubach. W roku 2010 zespół zaprezentował na żywo muzykę do klasycznego, niemego filmu „Golem” podczas Tygodnia Sztuki Aktualnej w Białymstoku. Był też gwiazdą Festiwalu Basowiszcza oraz Festiwalu Rytmu i Ognia Frog w Gdyni. W zgodnej opinii krytyków, Gurzuf to dziś jeden z najlepszych zespołów zza wschodniej granicy, a co ważniejsze, panowie z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Bajzel, to jeden człowiek stojący na scenie z gitarą elektryczną przewieszoną przez ramię. Zapętla jej dźwięki, a dodając sample perkusyjne konstruuje sekcję rytmiczną. Dokładając do tego śpiew tworzy rozbudowany spektakl muzyczny. Projekt ujrzał światło dzienne w październiku roku 2004. Do tej pory ma na swoim koncie podwójną trasę z zespołem Pogodno oraz supporty przed zespołami Lao Che, Baaba, Tymon & The Transistors, Kobiety, Kasia Nosowska. Ponadto występy na statku Stubnitz w Dunkierce podczas festiwalu „Good bless the cranes”, na festiwalu „Garaż” w Częstochowie. Zwieńczeniem tego okresu jest wydana w grudniu 2007 roku, w wytwórni Biodro Records, płyta zatytułowana „Bajzel” oraz trasa promująca album na przełomie roku 2007/2008. W 2009 roku wydał swoją druga płytę – „Miłośnij”. UWAGA! DO WYGRANIA DWIE PODWÓJNE WEJŚCIÓWKI! - dwie pierwsze osoby, które wyślą maila na adres: biuro@tonyclifton.pl w tytule wpisując: „GURzUf” będą mogły skorzystać z podwójnych zaproszeń na koncert! W treści należy oczywiście podać dane kontaktowe.
/ /1919
03_
art profile
20 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
/ 21
22 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
wywiad z autork Ä… prac... str. 24 / 23
03_
wywiad
Pakulogia
Nie lubi, kiedy mówią o niej artystka, choć niewątpliwie ma talent. Od dziecka związana jest z malowaniem, rysowaniem i wszystkim, co dotyczy szeroko pojętego tworzenia. Agnieszka Pakosz, znana również jako Paku robi plakaty, koszulki i zajmuje się rysunkiem. Obok jej prac nie można przejść obojętnie. Dziewczyna z Mazur opowiada o sobie i o swojej pasji.
Pierwsze pytanie, z cyklu tych najbardziej błyskotliwych: dlaczego Paku? Nie wiem dlaczego, ale jakoś dziwnie kojarzy mi się z moim nazwiskiem. Jak zaczęła się Twoja przygoda ze sztuką? Właściwie nie pamiętam startu. W głowie utkwił mi jeden rysunek. Byłam dzieckiem i namalowałam farbami różowy dzban z różowymi kwiatami - już wtedy miałam dobry gust. (śmiech) I tak się zaczęło... Pochodzisz z Mazur. Jak trafiłaś do Bydgoszczy? Całe życie spędziłam w Bartoszycach. Od kiedy pamiętam, chciałam studiować filologię angielską. Pewnego dnia coś mi się pozmieniało i, trochę za namową rodziców, złożyłam papiery do Bydgoszczy, na architekturę. No i jestem - to już czwarty, ostatni rok. W czasie studiów zrobiłam sobie rok przerwy, żeby pomyśleć, co zrobić ze swoim życiem... Nadal nie wiem! (śmiech) Czym zajmujesz się poza studiowaniem? Robię plakaty, ilustracje, koszulki, vlepki i wzory tatuaży. Jestem bezrobotna więc mam teraz sporo czasu dla siebie, dla swojej pasji i znajomych. Wiem, że brzmi to trochę banalnie. Najbardziej lubię rysować w swoim zeszycie rymów podczas pociągowej nudy (mam na myśli kilkugodzinną podróż z Mazur do Bydgoszczy i spowrotem). Jakie techniki najbardziej lubisz, które z nich stosujesz najczęściej? Najbardziej lubię pisaki - to jeśli chodzi o plakaty i ilustracje. Rysunki skanuję, lekko podkreślam kontrasty i tyle - w gruncie rzeczy nic więcej nie robię – gotowe. (śmiech) Koszulki natomiast maluję farbami - każda z nich jest unikatowa. Najpierw robię szkic ołówkiem, potem idę na żywioł - zawsze wychodzi inaczej niż początkowo to sobie wyobrażam. Każdą koszulkę robię indywidualnie, dla konkretnych osób. Co Cię inspiruje? Staram się nie oglądać prac innych w Internecie, żeby się nie wzorować. Lubię poznawać artystów, ale nie czerpię z ich stylów. Inspirują mnie motywy, a nie 24 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
konkretni ludzie oraz znajomi, którzy zawsze trzymają za mnie kciuki. Chociaż sama nie do końca wierzę w swoje siły, oni zawsze są ze mną - są dla mnie dużym wsparciem. Mimo tego, że ciężko jest się wybić, oni we mnie wierzą. Czego potrzebujesz do pracy? Poza farbami, pisakami itp.? Wszystko robię w nocy. Potrzebuję kawy i dobrej muzyki. Czasem nieco ostrzejszej - może stąd też takie, a nie inne motywy. Potrzebuję dużo spokoju, lubię jak jest noc, bo wtedy nikt mi nie przeszkadza siadam na podłodze i tworzę. Czasem jednak lubię pracować przy kimś i mieć świadomość, że ktoś jest przy mnie. To mnie napędza. Co zajmuje Ci najwięcej czasu? Z czym masz największe trudności? Jestem samoukiem. Nie umiem rysować zwierząt. Jakiś czas temu robiłam projekt na tatuaż z motywem zwierzęcym - szybciej go wytatuowali, niż ja go naszkicowałam. (śmiech) Wszystkie moje zwierzęta wyglądają, jak włochate świnie. (śmiech) Mam również problemy z czcionką... Nadal uczę się pisać. (śmiech) OK, co wobec tego wychodzi Ci najlepiej? Potwory, stwory - wszystko to, co siedzi w mojej głowie. To dzięki tym stworkom mamy dobre samopoczucie, one nas gilgoczą i rozśmieszają. Słowem - każdy ma jakiegoś bzika (śmiech) Tak poważnie, to nigdy do końca nie jestem zadowolona ze swoich prac. Mam mnóstwo pomysłów w głowie, ale nie zawsze potrafię przelać je na papier. Nie mam takich prac, z których byłabym wyjątkowo zadowolona. Zawsze znajdę jakieś ale.... Opowiedz o hasłach: Beware of Paku i Pakulogia, które bardzo często pojawiają się w Twoich pracach. Pakulogia wywodzi się od patologii. Hasło powstało podczas jednej z imprez, na której wiele się działo, ale w dobrym tego słowa znaczeniu... W sumie to nie wiem, czy patologia może mieć dobre znaczenie, ale w tym wypadku ma. (śmiech) Chodzi o to, że jest to lekkie odchylenie od przyjętych norm, ale w dobrym kierunku - ciekawe akcje, dobra zabawa ze wspaniałymi ludźmi… Beware of Paku, to napis, który rzeczywiście często przewija się w moich pracach, i znaczy dosłownie: Strzeż się Paku... Historia jest taka, że kiedyś malowałam z kolegą, który w trakcie pracy, zaczął krzyczeć: Beware od Paku!
Podpisałam się na jednej z prac w taki sposób, no i tak zostało. Twoje wymarzone zajęcie, dla którego rzuciłabyś wszystko? Moim marzeniem jest robienie ilustracji dla jakiejś dobrej marki odzieżowej. To byłaby wymarzona praca - robiłabym coś, z czym się identyfikuję. Chciałabym projektować nadruki na koszulki. Nie do końca mam ukierunkowany warsztat, nigdy się tego nie uczyłam, ale dałabym radę! (śmiech) Gdybym nie była na ostatnim roku architektury, to na pewno poszłabym na grafikę użytkową albo na wzornictwo przemysłowe. Dlaczego w takim razie wybrałaś architekturę? Nie pomyślałaś o tym wcześniej? Byłam młoda i nie do końca wiedziałam, co chcę robić. Rodzice zawsze przekonywali mnie do studiów, po których będę miała pewny zawód - stąd architektura. Chcieli i chcą dla mnie jak najlepiej, zawsze mi kibicują. Tak naprawdę, dopiero po jakimś czasie człowiek odnajduje samego siebie, a moim problemem jest to, że w głowie mam cały czas 17 lat. (śmiech) Nigdy nie jest za późno, żeby iść na kolejne studia i zacząć od początku… No właśnie, za chwilę kończysz studia, wiążesz swoją przyszłość z Bydgoszczą? Przyznam, że wizualnie i pod względem atrakcji turystycznych, to miasto nie jest zbyt ciekawym miejscem do mieszkania. W Polsce jest wiele miejsc, które bardziej mnie fascynują. Gdyby nie ludzie, których tutaj spotkałam, na pewno po studiach byłabym skłonna wyjechać. Jedyne, co mnie tutaj trzyma, to znajomi. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła wyjechać i żeby ich nie było. To już jest chyba moje miejsce… Na koniec czas na najbardziej konsumpcyjne pytanie - da się wyżyć z rysowania? Są pojedyncze zlecenia, na których zarabiam, ale zdarzają się bardzo rzadko i są to zazwyczaj niewielkie pieniądze, w porównaniu z poświęconym czasem. Ale na waciki wystarczy… (śmiech) Edyta Iljaszewicz PS. Jeśli czujecie niedosyt i chcielibyście bliżej poznać twórczość Paku odwiedźcie jej fanpage na Facebooku -> www.facebook.com/pakulogia oraz jej bloga: www.bewareodpaku.blogspot.com.
pogadajmy
B T
Dylemat więźnia
którymi lubi podążać nasza wola. Jeszcze przed chwilą w grę wchodziło 5, lub 10. Teraz jednak wybór jest inny. Przecież WIEM, że mój towarzysz niedoli nie puści pary z gęby - tak się dogadaliśmy. Zgodnie z układem, jeśli mimo wszystko zdecyduję się go obciążyć, to już jutro będę wolny. To coś zgoła lepszego, niż pół roku w śmierdzącym pierdlu! Czy zaskoczy was fakt, że “ten drugi” pomyślał dokładnie tak samo? Następnego dnia obaj spotkali się w celi i zaczęli godzić z perspektywą pięciu rozkosznych lat pozbawienia wolności. Kiedy obserwowałem rajd po Europejską Stolicę Kultury i związany z tym bydgoskotoruński cyrk, to miałem wrażenie, że znowu czytam historię dwóch więźniów. Skazanych na siebie, a jednak nie potrafiących współpracować i w ostatniej chwili rujnujących wiekową szansę. Jest kwestią mocno dyskusyjną, czy ten cały unijny ambaras związany z byciem “stolicą kultury” przyniósłby spodziewane ożywienie i boom na kulturę. Moim zdaniem by nie przyniósł i pomysł ten z lubością “w kuluarach” torpedowałem. Mimo to szkoda było patrzeć, jak wysiłek bliskich mi ludzi idzie, niczym krew Marka Kondrata, w piach. Po raz sto tysiąc milionowy dowiedziono, że nie masz li porozumienia, ni kontaktu, ni woli gwoli wspólnoty, między Be i Te. Obiło mi się o uszy, że ponownie odżyła koncepcja stworzenia miasta metropolitalnego Bydgoszcz, bez towarzystwa Torunia. Od razu mi się nasuwa ten więzień, który kabluje na kumpla i liczy, że jutro będzie wolny. Tak sobie wizualizuję Bydgoszcz, która tym sposobem usiłuje ugrać więcej z unijnej kontrabandy. Bo więcej złotówek per capita i będzie można figę z makiem krzyżakom pokazać i takie różne fuck-you. Nie idźmy tą drogą, bo obudzimy się oboje z ręką w nocniku, nogą w psim łajnie i jako podrzędne miasto post-fabryczne pre-wyludnione, bez statusu metropolii, ze statusem kultury gdzieś między nocnikiem, a chodnikiem. Na całe szczęście ten zamęt nie przeszkadza mi w ogóle w tym, żeby od czasu do czasu przespacerować się po toruńskiej starówce i pocmokać z uznaniem nad poziomem pubów w jej centrum. Nie przeszkadza to też moim toruńskim znajomym wpaść do Bydgoszczy i dać się przespacerować po Wyspie Młyńskiej i okolicach. Oni z kolei cmokają z uznaniem, że tak ładnie odnowione i że wcale nie taka Brzydgoszcz. Może w takiej pracy u podstaw tkwi rozwiązanie? Ja w to wierzę. Tylko mogliby mi zrobić jakiś PKS powrotny, w okolicach 23-ciej. 21sza, to zdecydowanie za wcześnie, żeby opuszczać Toruń, a pociąg dopiero koło 1-szej w nocy. Bez sensu, prawda?
T B
Słyszeliście o dylemacie więźnia? Uwaga, zaczynam gmatwać. Otóż dwóch typów spod ciemnej gwiazdy posadzono w więzieniu. Obaj współuczestniczyli w nieczystych sprawkach i teraz muszą udzielić zeznań. Rozdzielono ich, aby uniemożliwić im komunikację, a następnie przedstawiono układ. Jeśli obaj nie puszczą pary z gęby - posiedzą po 6 miesięcy, za drobne machlojki, bo nie ma dowodów. Jeśli jeden z nich postanowi obciążyć zeznaniami tego drugiego - będzie wolny, w uznaniu współpracy z policją. Ten drugi zaś dostanie 10 lat. Jeśli jednak obaj nawzajem obciążą się zeznaniami, to obaj solidarnie posiedzą 5 lat. Bo 10 za przestępstwo, ale 5 mniej za współpracę. Nadążacie? Co powinni zrobić? To jasne - siedzieć cicho! Wtedy oboje wyjdą z opresji z relatywnie niewielkim wyrokiem, a w dodatku z poczuciem, że nie wrobili fumfla. Jednak aby tak się stało, musieli by się dogadać, a przecież ich rozdzielono. Postawieni w takiej sytuacji prawdopodobnie wszyscy wybralibyśmy opcję obciążenia kolegi. W najgorszym razie posiedzimy 5 latek. A 5, to nie 10. Z dużym prawdopodobieństwem tak samo postąpi nasz “partner w interesach”, co tym bardziej utwierdza nas w przekonaniu, że dobrze robimy, bo wisi nad nami wizja pełnej dekady, a on, łobuz jeden, gotów już jutro cieszyć się wolnością. Byłoby nudno, gdyby tej sytuacji troszkę nie skomplikować. Wyobraźmy sobie, że kiedy układ przedstawiono więźniom, to w ramach eksperymentu dano im wieczór na przemyślenie i... osadzono w jednej celi. Chłopaki opowiedzieli sobie nawzajem o tym, co im zaproponowano i zgodnie doszli do porozumienia, że teraz tym wszystkim nadętym stróżom prawa zagrają na nosie i nie pisną ani słówka. W spokoju odsiedzą pół roczku, nawet się nie spocą i hajda wracać do biznesu. Ludzka mentalność jest jednak pełna nieodkrytych, mrocznych korytarzy,
_04
kubach / 25
05_
opowiadanie
Sapiensatrofia i 3 ekonbohatery
- To się nazywa bieda nie stan lepszy! Kurczące się wszystko, jak tani produkt! Mówią, że to wełna i nie trzeba było prać ręcznie, a to zwykły zakonspirowany syf! Ogłupianie społeczeństwa cycodupą1 i innymi..! - Tak właśnie swoją przemowę zakończył jakiś gość, co mówić miał o świetności świata kapitalistycznego, ale podobno ostro ześwirował. Zdjęły go więc z mównicy szlachetne ręce władz zatrudnione przez organizatorów „Targów Cudów Złotej Myśli Wolnego Rynku”. - Proszę mu wybaczyć – rzekł jakiś facio w butach ze skóry węża i w gajerku z napisem Armani na mankiecie - Ostatnimi czasy źle się czuł biedaczysko. Występ na konferencji miał mu dostarczyć pewnej autobudującej konfidencję myśli, cegiełek do ściany osobistej siły. Niestety zszedł na złą drogę i popadł w nałogi, a w końcu – jak widać – załamał się psychicznie. Na szczęście jest z nami nasz ulubieniec! - Cześć! – krzyknął zajeżdżający hamburgerem Człowiek-Reklamówka2. Wskoczywszy na sam szczyt genialnie wielkiego plastikowego wysypiska, uśmiechnął się do myśli o marketach i fabrykach plastiku. Swą szczodrością wylał się na wszystkie produkty konsumenckie i zebrał laury od krótkowzrocznych dzieci kapitalizmu. „Boski on!” – wzdychały pakując żywność organiczną w wymarzenie śmiesznie tanią folię i wnet zapomniały o poprzedzającym mega seksi wjazd Człowieka-Reklamówki nieatrakcyjnym i niedopuszczalnie nieopalonym szaleńcu. Mało tego – ten ostatni nie miał samochodu, mieszkał ze starym chomikiem i nierasowym psem ze schroniska. Ale nie o tym! Na scenie przecie on! Jedyny! Wymarzony! Wydziarany i ukochany! – Wybaczcie – rzekł mrucząc jednocześnie. Uniósł przy tym jedną brew i patrząc pożądliwie na publikę powoli oblizał usta. - Mam ważne spotkanie z przyjacielem. Założyliśmy razem fundację dla biednych afrykańskich dzieci. Obowiązek zatem – rozumiecie – wzywa szczytnie. Ahoj zatem! Następnie wyprężył się i odleciał niesiony podmuchem swej ulubionej petro-spaliny. Nie leciał jednak zbyt długo, bo ma kumpli z Arabii, co mu na święta baryłki odpowiednie prezentują. Lądując spotkał się już wzrokiem ze swym przyjacielem, który właśnie odprawiał kolegów pracowników na sympatyczne przypominajko-zwiady spod skrzydła Monsanto do zaprzyjaźnionych z firmą rolników. To był sam on – wiatropylnie doskonały GMO-man3. Człowiek-Reklamówka uwielbiał go ponad wszystko, a gdy zbliżał się doń - emanował wszechogarniającym szacunem i dupolizostwem. Lukier polał się na powitanie. Dziś chłopcy będą się bawić. Produktem zabawy ma być kolejny cudowny pomysł na miarę wycinania lasów deszczowych pod pola soi. Toż to istotne dla wzrostu gospodarczego! Ego USA. Niech się święci. Świeci jak neon z miasta na pustyni, co sobie wodę w fontannach przelewa, bo przecież dużo jej wszędzie. Ahoj ołowiane ryby błękitnych oceanów połyskujących rtęcią! Będziemy was teraz jeść nie za dużo i nie za mało, by było nie za niezdrowo. Ale na razie położymy się spać przy otwartym okienku, by rano mógł obudzić nas cudny warkot ciężarówek zza okien. Niech się nam śni nowy bohater kochanków kapitalizmu. Będzie harpunem rzucać w wieloryby, bo za dużo miejsca w wodzie zajmują i podnoszą poziom wodi na loncie, co im się pali blisko dupi. Pozdrawiam Lu-ziq 1. Cycodupa – ulubiony bohater kapitalizmu. Posługując się słowami ostatniej mowy przywódcy ruchu „Śmierć telewizji” – oficjalnie największego przeciwnika Cycodupy – „Niech będzie pozdrowiona utopijność pięknych dzieci leseferyzmu! Trzymają w kieszeni satyry o ustawie antymonopolowej! Dają nam tyle cudownych rozwiązań z nieweryfikowalnymi skutkami ubocznymi! Czyste wizje z kongresu futurologicznego mistrza wizji przyszłości! Myśl podpowiada, że to pewnie i byłoby widać, ale po co patrzeć na tę biedę, kiedy na pierwszym planie taki piękny cyc?!”. Dupa stanowi atrybut równie istotnej siły, co cyc u opisywanego bohatera. Jego super siłą jest umiejętność ultraszybkiego ogłupiania społeczeństwa. Ogłupianie owe wnika dość głęboko w struktury mózgowe i działa destrukcyjnie na wciąż nieokreślenie szerokie pole dotyczące mózgu homo sapiens, przyczyniając się do dużych wątpliwości, co do istotności członu sapiens. 2. Człowiek-Reklamówka – nieodzowny element bytu sklepowych bywalców. Tlen dla płuc ultra konsumenta. Ostatnio – w wyniku kaprysu pseudo mody – wydziarał sobie napis „jestem eko”, co pozwoliło mu uzyskać tzw. szacun świadomych jedzerów rzeczy wszelkiej. Głównodowodzący gangu ProPlastic. Cieszy się ogromną popularnością wśród tzw. produktów maści jakiejkolwiek. Jako, że występuje w niezliczonej liczbie mutacji, idealnie wymyka się nieznośnej kontroli zdrowotnej pochodzącej np. z jednostek administracyjnych naszej ukochanej europejskiej unii. Dostarcza nam tym samym urozmaiceń życiowych typu bezpłodność i inne niespodziewane kwiatki. 3. GMO-man – bohater korporacji spożywczych i ich przyjaciół pestycydufff. Wyszedł z łona matki nienatury, a jego okrzyk to „ebebu!” tudzież „enenu!”. Zasadzi i wyrośnie urodzajną kukurydzę z nasion soi i ugniecie z tego placki bawełniane na berety szlachetnych głów zdewociałych ślepców. Potrafi też zaczerwienić pomidora odpowiednim gazem i dostarczyć dorodnego ziemniaka z genami ryby. Kartofel z omega czy. Czy tak czynie – szybko to rośnie i jest śmiesznie tanie. GMO-man ŻRE hamburgery na śniadanie i popija świąteczną koka kolą lajt. Zapodaje sobie następnie insulinowy haj, bo to zdrowe nie mieć jednak diabetycznych objawów.
26 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
opowiadanie
_05
Zmarnowany
trud
Mała, biała, kwadratowa, papierowa saszetka jest trzymana w prawej dłoni, która opiera się na podkurczonych udach siedzącej na wersalce, bosej kobiety ubranej w długą, prostą, czarną suknię na wąskich ramiączkach, eksponującą gładkość zgrabnej szyi i poruszany oddechem dekolt. Lewa ręka zgięta w łokciu wykazuje lejącą gibkość, wędrując co chwila do małej, białej, kwadratowej, papierowej saszetki w celu zanurzenia w jej wnętrzu bladego niczym alabaster palca wskazującego. Palec, przebywając ledwie ułamek sekundy w małej, białej, kwadratowej, papierowej saszetce, przechodzi zadziwiającą przemianę: opuszek przybiera jasnopomarańczową barwę i w takiej postaci wędruje ku górze, aby zagościć na figlarnej różowości języka uwięziony pomiędzy wilgotnością koralowych warg, gdzie jasnopomarańczowy osad znika, po czym cały cykl zaczyna się na nowo. Kobieta czeka. Lekki uśmiech majaczy na jej twarzy. Z kuchni dochodzą dźwięki czyjejś obecności, standardowe odgłosy krzątaniny: stłumione nierównomierne stąpanie, szum wody płynącej z kranu, który cichnie raptownie, pobrzękiwanie naczyń ustawianych na plastikowej, niewielkiej suszarce umieszczonej tuż przy zlewie. Gdy ruch zaczyna wygasać w powietrzu zawiesza się bąbel ciszy. Niewysoka szklanka z grubym dnem, wypełniona do połowy mętnym, złotawym płynem jest trzymana przez prawą dłoń, w zgiętej pod kątem prostym, pojawiającej się właśnie w pokoju ręce. Dziewczyna idzie w kierunku wersalki. Patrzenie na organiczny ruch jej ciemnowiśniowej, wąskiej sukni jest przeczuwaniem kształtów jakie kryją się pod materiałem. Gdy widmo dociera
do uśmiechu towarzyszki, błyszczący atłas ciemnowiśniowej, wąskiej sukni marszczy się podciągany do góry przez filigranowość dłoni. Dotarłszy do połowy ud, dłonie kończą wędrówkę, markując zawahanie, kolana uginają się, ciało przechylone nieco na bok i złamane w tali ląduje na wersalce. Słowa zaczynają wypadać z ust niczym kolorowe piłeczki pingpongowe, ale rozmowa pomiędzy kobietą a kobietą jest toczona półszeptem; z miejsca, w którym siedzi mężczyzna (na krześle w drugim końcu pokoju) do jego uszu docierają jedynie szczątki zdań. Ciemne plamy o nieokreślonych, zmiennych kształtach, wprowadzane w pantomimiczny taniec przez płomienie świec są rzucane na ściany, podłogę, sufit; są łamane przez geometrię istniejących w pokoju mebli i deformowane na ciałach przebywających tu osób. Jednorazowość i tymczasowość cieni jest śledzona przez spojrzenia, które zdają się być zahipnotyzowane ich ulotnym, migotliwym czarem. Ale oko rejestruje również poruszenie na wersalce. Kobieta i kobieta wstają. Podchodzą do wąskiej i długiej ławy o gładkim, opalizującym blacie, na którym stoją świece umieszczone na świeczniku imitującym rozgwiazdę. Siadają na krzesłach i patrzą w milczeniu na drugi kraniec ławy, gdzie, z kieliszkiem węgierskiego wina w dłoni, tkwi mężczyzna zakłopotany i onieśmielony przez iluminację. W intymnym blasku świec oliwkowa cera nabiera dodatkowego powabu. Kobieta wstaje, podchodzi, pochyla się nad mężczyzną i wyciąga w jego kierunku rękę z małą, białą, kwadratową, papierową saszetką. Wyczekująco, z naciskiem wpatruje się w jego oczy.
Piękno z odrobiną wyniosłości, naszkicowane na twarzy, sprawia, że nie sposób oderwać od niej wzroku. Zafascynowany mężczyzna zaczyna tonąć w bazyliszkowym spojrzeniu. Kobieta milczy. Wciąż patrzy. Ale teraz już nie jest piękna. Teraz, w tym swoim patrzeniu, powoli, stopniowo staje się straszna. Jej oczy stygną jak wosk. Martwe spojrzenie Meduzy bez litości zniszczy każdego, kto lekkomyślnie znajdzie się w pobliżu. Mężczyzna traci siły. Tajemnicza niemoc ogarnia jego ciało. Boi się wykonać jakikolwiek ruch. A może został już przemieniony w kamień, jak Polidektes. Smukły kieliszek wypełniony do połowy bursztynowym płynem, trzymany przez prawą dłoń siedzącego na krześle, dwudziestokilkuletniego mężczyzny, powoli unosi się ku górze i dotarłszy do rozchylonych warg, zamiera w powietrzu na krótką chwilę, podczas której kobieta, stojąc wciąż nieruchomo, przechodzi kolejną metamorfozę. Jej twarz przybiera teraz wyraz troskliwej pielęgniarki, która cierpliwie czeka, aż pacjent połknie lekarstwo. Oblicze rozjaśnia ciepłe, rozumiejące spojrzenie, usta krzywią się w delikatnym uśmiechu. Ostatecznie mężczyzna przechyla dłoń i tokaj znika w jego gardle. Dłoń uwalnia się od kieliszka i nieśmiało wędruje w kierunku małej, białej, kwadratowej, papierowej saszetki. Milczenie zakłóca kartoflisko słów, które wypadają z kobiecego gardła: - Elo, wciągnij se vibovit. Niezła osiemdziesiona, tej. Szczęście trwa tylko chwilę.
Marcin Karnowski / 27
06_
felieton
Teatralnie… Jako bacznie obserwujący rzeczywistość kulturoznawca postanowiłem rozpocząć krucjatę przeciwko wszechobecnemu pozytywnemu myśleniu. Nieważne, że emeryci niedługo zaczną zeskrobywać tapety ze ścian i obkładać nimi styropian z bloków, żeby móc je potem zjeść. Rząd i tak powie Wam, że nasz kraj jest drugą Japonią i zieloną gospodarczą wyspą na tle innych krajów. Nieważne, że statystyczny Polak bywa w teatrze średnio raz na 150 lat, a jedyną książką, jaką przeczyta w ciągu roku jest instrukcja składania szafki kupionej w Ikei. Najważniejsze, że Polskę odwiedzi Lady Ga Ga i już uważani jesteśmy za potęgę kulturalną. Należy zatem powiedzieć, że nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej. Zapewne byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie zauważył pozytywów. Będąc jakiś czas temu w miejscu, w którym na jednym metrze kwadratowym przebywa więcej młodzieży niż w szkole, zauważyłem ciekawe zjawisko. Minus 40 dioptrii na nosie pozwoliło mi stwierdzić, że ludzie ubrani w białe mundurki i kręcący się po jednym z większych centrów handlowych w Bydgoszczy zdecydowanie nie są 28 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
mleczarzami, ani lekarzami. I nie chodzi wcale o brak stetoskopów, ani baniek z mlekiem, ale o logo na koszulkach białych, jakby właśnie uprał je Zygmunt Chajzer. Zdziwił mnie fakt, że Teatr Polski, którego dyrektorem jest (nie przesadzając) jedna z najbardziej cenionych i utalentowanych osób w tym światku, czyli Paweł Łysak musi reklamować się w takim miejscu. Pomyślałem: czyli jednak z naszą kulturą jest aż tak źle? Jakże zaskakująca była odpowiedź mojej koleżanki pracującej w Teatrze, do której udałem się z tym pytaniem. Odpowiedź: z kulturą wcale nie jest tak źle, bo sprzedaliśmy wszystkie bilety. Ubrałem więc moje kościelne trampki, odkurzyłem garnitur i udałem się do świątyni aktorstwa, żeby sprawdzić ten fakt naocznie. Rzeczywiście. Widownia wypełniona po brzegi. Udałem się zatem znowu do znajomej i z nieukrywaną ironią stwierdziłem, że akcja promocyjna przyniosła pozytywny efekt. Jakie było moje zakłopotanie, kiedy usłyszałem, że na każdym przedstawieniu są takie tłumy. Nie jestem stałym bywalcem w budynku przy al. Mickiewicza 2, ale jak mawiał Oscar
Wilde: „Pamięć to pamiętnik, który stale nosimy ze sobą”. Szybko sięgnąłem po zapiski w moim pamiętniku i stwierdziłem, że rzeczywiście za każdym razem, kiedy wybieram się do teatru trafiłem na komplet publiczności. Przypadek? Moja teoria legła zatem w gruzach, jak poparcie dla jednego z naszych byłych Premierów po ostatnich wyborach prezydenckich. Po pewnym czasie doszedłem jednak do wniosku, że szklanka nie jest do połowy pusta, ale tylko do połowy pełna. Prawa rynku są nieubłagane i pomimo iż widownia w teatrach, kinach, czy operach jest wypełniona do ostatnich miejsc, to trzeba ciągle docierać do nowego odbiorcy. Stąd pozytywne wnioski: a) Ludzie są rządni kultury; b) Ci niekulturalni będą niedługo należeć do grupy z podpunktu a. Maciej Federowicz
ankieta muzyczna
_07
Dlaczego gracie? W porozumieniu z Biurem Artystycznych Poszukiwań „Konewka” rozpoczynamy działalność krytyczno-badawczą w celu spenetrowania i opisania wrażliwości muzycznej. Występujemy z ankietą Dlaczego gracie? skierowaną do aktywnych twórców działających w szeroko pojętej branży muzycznej. Badanie ma charakter otwarty i cykliczny (co miesiąc przedstawiać będziemy jednego artystę, bądź grupę,). Pytania dlaczego? i po co? zdecydowaliśmy się potraktować oddzielnie, wychodząc z założenia, że wysubtelnienie niuansu pomiędzy przyczyną a motywacją może być interesujące. Respondentem, który inauguruje ankietę jest Wojtek Trempała basista grupy George Dorn Screams, jednego z najciekawszych zjawisk w polskiej muzyce alternatywnej ostatnich lat. 1. Kobieta czy mężczyzna? (Sam/a zdecyduj, o co tutaj pytamy) Najbardziej podoba mi się taki układ, gdzie mężczyzna jest mężczyzną, kobieta jest kobietą, a oboje są po prostu świadomymi siebie ludźmi, którzy poprzez swą różnorodność oraz zdolności stają się gwarantem rozwoju społecznego i dobra wspólnego pokoleń obecnych, a także przyszłych. Niepotrzebne jest przywoływanie tu starych dychotomii, ani wzmacnianie nowych antagonizmów. Po relacjach z moją żoną i córką wnoszę, że zdecydowanie więcej nas łączy niż dzieli. Jest to oczywiście moja osobista opinia. 2. Wiek. (odpowiedź wymagana bez względu na płeć) 26 lat. 3. Muzyk czy muzykant? (muzyk gra z nut, muzykant z serca) Muzykant. Najczęściej gram ze słuchu i z pamięci. Jeśli ucho i umysł nie zawodzą, to serce staje się lżejsze, zostawia gardło w spokoju, wracając na swoje miejsce. 4. Dotychczasowy dorobek. Nagrałem kilka płyt i piosenek z różnymi zespołami. Nie chcę jednak na tym etapie, w wieku 26 lat, wyliczać swojego dorobku muzycznego. Dobry scout, obserwując w okienku transferowym piłkarza bardziej powinien interesować się nie tym, ile goli dotychczas strzelił zawodnik, ale ile może strzelić w przyszłym sezonie. Cóż, mam nadzieję, że to nie będą „samobóje” i „wielbłądy”. 5. Dlaczego grasz? Gram dla własnego spokoju, a jeśli jest taka możliwość – dla pieniędzy. Przede wszystkim jednak dla złapania równowagi i oddechu w życiu. Koledzy z zespołu często śmieją się ze mnie, że jestem
mało spontaniczny i na wszystko muszę mieć wcześniej przygotowany plan. Rzeczywiście w GDS zawsze wszystko wychodziło, gdy po prostu czas okazywał się dla nas łaskawy. Wszelkie plany z reguły prowadziły do celów innych niż zamierzone. O ile w życiu codziennym poruszam się po ściśle wytyczonej drodze, o tyle grając, fruwam sobie po trajektorii, którą najczęściej w nieprzewidywalny dla mnie sposób wyznaczają moi koledzy z zespołu. Jest to bardzo przyjemne oderwanie się od pewnych ram charakteryzujących moją codzienność. Czasami jednak bywa niebezpiecznie. (śmiech) 6. Po co grasz? Pytanie to zadawałem sobie w momencie, w którym George Dorn Screams łapało się każdej oferty, aby zrealizować nasze wspólne marzenie związane z wyjazdem do Stanów Zjednoczonych. W tym przypadku za konsekwencję i upór spotkała nas dodatkowa nagroda w postaci fajnych i kreatywnych wakacji w Teksasie. Niestety skutkiem ubocznym tego przedsięwzięcia było ogromne zmęczenie fizyczne oraz psychiczne. Najgorsze, że symptomy te ujawniły się w momencie promocji płyty, gdy powinniśmy tryskać energią i myśleć perspektywicznie. Wówczas właśnie pytanie „po co” stało się kluczowe. Okres ten całe szczęście już za nami. Obecnie najbardziej aktualnym pytaniem jest „kiedy znowu?” i „jak będzie tym razem?”. Muzyka i cała otoczka z nią związana znowu posiada sens sam w sobie. Szczerze mówiąc, pograłbym już sobie koncerty, pojeździł po kraju. Gdy widzę koncerty moich znajomych na scenie, odnoszę się do nich z pozytywną zazdrością i nadzieją. badał Marcin Karnowski / 29
08_
modnie
Szpilki na miarę Oscara Przygotowałam dziś dla Was kilka słów na temat mody i wielkiego ekranu. W rolach głównych wystąpią buty, bowiem niejedna para szpilek zasługuje na nominację do Oscara. Masz pojęcie co to jest? Buty Mary Jane od Manolo Blahnika. Zawsze myślałam, że to tylko taka miejska legenda! - Carrie Bradshaw -
Mary Jane to urocza postać z komiksu „Buster Brown”. Jej imieniem nazwano pełne pantofelki z zaokrąglonym noskiem, zapinane na paseczek z klamrą. Kiedy kobiece nogi uwolniły się spod kurtyny spódnic do ziemi (a było to na początku lat dwudziestych ubiegłego stulecia), nastały złote czasy dla bucików Mary Jane. W końcu trafiły też na warsztat szewców, takich jak: Christian Labutin, Miuccia Prada, czy wreszcie genialny Manolo Blahnik. Ten ostatni wydłużył im nosek, a piętę ustawił na piedestale wysokiej szpilki. Nowa wersja natychmiast podbiła kobiece serca. Popyt na nie był tak ogromny, że stały się niemalże niedostępne. Główna bohaterka kultowego serialu „Sex w wielkim mieście”, Carrie Bradshaw (Sara Jessica Parker), to wielka miłośniczka projektów Blahnika. Gdy któregoś dnia odnajduje Mary Jane, z dziką pasją mierzy je, mimo zdecydowanie zbyt małego rozmiaru pantofli. Model, który trafił w jej ręce to Campari. Charakteryzuje go ukośnie ułożony paseczek. Bardziej eleganckiej, a jednocześnie kusicielskiej wersji tych butów nie można sobie wymarzyć. Pantofelki Audrey Nieco grzeczniejsze pantofelki funduje nam w „Śniadaniu u Tiffany’ego” Holly Golightly, czyli boska Audrey Hepburn. Muza projektanta Huberta de Givenchy, królowa „małej czarnej”, niekwestionowana ikona mody. Uwielbiała płaskie buty baletki. Szaleństwem wysokości obcasa w jej wydaniu były tzw. ‘kitten heels’ czyli 2-3 cm o lekko kielichowatym kształcie. Mowa nie tylko o filmowych stylizacjach aktorki, ale również prywatnych upodobaniach. Wszak Audrey to niedoszła primabalerina. Kolejną damą wielkiego ekranu, przekonującą, że kobieta wygląda sexy nie tylko w wysokich obcasach jest Brigide Bardot. W filmie „I Bóg stworzył kobietę” obserwujemy ją w roli prowokującej urodą Juliete Hardy. Jej stopy zdobią buty Repetto, jedne z najsłynniejszych balerin na świecie. To paryska marka uważana za wiodącą w produkcji obuwia i odzieży dla tancerzy baletowych. Model, jaki w filmie nosi Juliete, na cześć samej Brigide nazwano BB. Są bardzo proste, miękkie, obszyte lamówką zawiązaną w niewielką kokardę na szczytach okrągłych czubeczków. Kultowe trampki Danny Zuko, lider zespołu T-Birds, łobuz z duszą artysty. Po uszy zakochany w Sandy, dobrze ułożonej panience z zupełnie innego niż on bieguna. Żadne buty lepiej niż Converse`y All Stars nie oddałyby charakteru postaci granej przez Johna Travoltę w musicalu „Grease”. Te trampki są legendą, symbolem młodzieżowego buntu i chyba nikogo nie muszę do tego przekonywać. Converse`y mają już ponad sto lat. Dawniej nie były tak popularne jak teraz. Przełomowy moment w ich karierze to rok 1923, kiedy w projekt i promocję butów angażuje się Charles ‘Chuck’ H. Taylor - gracz drużyny koszykówki Akron Firestones. Klasyczne All Stars sięgają ponad kostkę, mają grubą gumową podeszwę i czarny, płócienny wierzch. Ich znakiem rozpoznawczym od zawsze był nadruk gwiazdy. Dokładnie w takich butach chodzili Kurt Cobain i James Dean. Mick Jagger poszedł w nich nawet do ślubu. All Stars nosił Sylwester Stallone w „Rockym” i chłopaki z gangu Tony’ego w „West Side Story”. 30 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
Obce reeboki W butach Reeboka z kosmitami rozprawiali się bohaterowie wszystkich części filmu „Obcy”, na czele z porucznik Ellen Ripley, graną przez Sigourney Weaver. Zaprojektowany specjalnie dla niej, na potrzeby II części filmu Jamesa Camerona („Decydujące starcie” z 1986 roku), model Alien Stomper, po kinowym sukcesie opanował Ziemię z prędkością światła. Powstał na formie Reebok Ex-O-Fit. Bryła buta pozostała niezmieniona, wprowadzono natomiast żebrowany język i dwa masywne rzepy - większy w środkowej części, przykrywający wiązanie sznurowadeł oraz mniejszy trzymający kostkę. Buty wyglądają tajemniczo, a nawet astronomicznie i gdyby tylko mógł, ósmy pasażer Nostromo też by je nosił. To postmodernistyczny hit obuwniczy. Buty przyszłości Obuwie z planu filmowego przenosi się na ulice miast, inspiruje. Czasem na model z ekranu trzeba jednak chwilę poczekać. Wielu fanów marki Nike z łezką w oku wspomina „Powrót do przyszłości”, w którym Marty McFly (Michael J. Fox) przenosi się wehikułem czasu do roku 2015. Nosi wtedy samo-sznurujące się Nike Air, z auto-rzepami! Jeśli też marzysz o tym, żeby kiedyś w takich butach jeździć na anty-grawitacyjnej deskorolce, mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Zespół Tinkera Hatfielda z Nike Innovative Kitchen zgłosił już w amerykańskim urzędzie patentowym projekt kicksów z automatycznym zapięciem. Mają wyglądać identycznie jak buty Martiego! Lena Kałużna
_09
klinika dźwięku
Christ, you know
it ain’t easy
Pisze do mnie Naczelny. Zaczynamy z nowym pismem, potrzebujemy Twojego tekstu. Wiesz, musi być mocny, jak ostatnio. Musi sponiewierać, dać w papę, otrząsnąć ospałe miasto, być jak kieliszek zimnej wódki na rozruch przed wyjściem na miasto. Wydajemy pierwszy numer, ma pójść informacja w klubach, że u nas jest grubo, że dajemy popalić i że chcą nas czytać w Rolling Stonie. Wiesz, żeby ludzie gromadnie polubili to na Facebooku, żeby komentowali, żeby Orłoś powiedział coś o nas w Teleekspresie. Liczymy na ciebie. Odchodzę od kompa. Ręce mi się trzęsą, przerażony mówię do lustra, że przecież nie mam nic do powiedzenia. Nie odbieram telefonów, udaję, że nie widzę sąsiadów, w autobusie uciekam, jak widzę znajomych. Nie wiem, o czym z nimi gadać. Wziąłem miesięczny, bezpłatny urlop, nie wiedziałem o czym gadać z laskami z pokoju. Zagubiłem się, nie wiem na kogo głosować, nie wiem, czy słucham dobrych płyt, czy filmy, które ostatnio oglądałem, były tego warte. Gapię się w telewizor. Teleturnieje, wywiady z gwiazdami, reklamy podpasek o tym, jak fajnie mieć okres. Zasypiam, budzę się, gdy nadają obraz kontrolny. Znowu zasypiam. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle. Nie wiem, czy wyrobimy się na Euro i nie mam pojęcia, o co chodzi z OFE. Ciężko się w tym wszystkim połapać. Nie wiem, które gazety należy czytać. Pisze do mnie Project Manager. Musimy mieć Twój tekst, potrzebni są nam reklamodawcy, wiesz, kryzys, musimy zdobyć pieniądze, więc to musi być coś mocnego, żeby ludzie przychodzili do nas pod okna na Wełniany Rynek, żeby wybuchły zamieszki, wiesz, to musi być petarda. Nie napisałem nic od miesiąca. Pustka w głowie, nocami leżę w łóżku i patrzę w sufit, dziewczyna mnie pyta, co mi jest, odpowiadam, że nie wiem. Rano zagaduje, co robimy na obiad,
jestem poddenerwowany. Mówię, że muszę iść do pracy, pyta się od kiedy pracuję w soboty. Udaję, że nie słyszę i wychodzę na ulicę. Chciałbym coś powiedzieć kobiecie, którą spotykam w knajpie. Że jest pociągająca, że fajnie, że jest całkiem nieźle, wiosna przyszła, ale w sumie to nie wiem, jak jest. W międzyczasie spotykam się z fotografką, ma zrobić zdjęcie, taką miniaturkę, którą umieszczą przy tekście, żeby ludzie wiedzieli, że to na pewno ja napisałem. Jestem jakiś spięty. Pół godziny próbujemy coś wykrzesać, naprawdę starałem się. Nie chciała mi pokazać fot, mówiła coś, że jest już spóźniona i musi uciekać. Potem dzwoni Naczelny i pyta się, czemu nie wyszedłem na zdjęciach, czy to znaczy, że chcę żeby dali pustą ścianę na awatar. Siostra prosi, żebym pomógł jej w napisaniu pracy o systemie politycznym Francji. Powiedziałem, żeby kiedyś wpadła. Szukam na necie, co o tym wszystkim myśleć, zawsze chciałem coś poczytać na ten temat i wydaje mi się, że nie lubię Francuzów. Nie pytajcie dlaczego. Chodzę po Wyspie Młyńskiej, pamiętam, jak spotykaliśmy się tutaj z dziewczyną. Zanim jeszcze wybetonowali brzeg. Od dłuższego czasu czekam, aż otworzą tę knajpę z własnym browarem. Nie mogę się doczekać. Napiłbym się dobrego piwa, pioruńsko dobrze schłodzonego. Czekam na słońce. Pojechałbym gdzieś, poszedł na jakiś porządny koncert, albo zjadł kawał dobrej kiełbachy. Wracam do domu, jakiś podekscytowany, że niby wychodzi nowy numer. Mamy nawet stół pingpongowy w redakcji, tylko ministrantów brakuje. W porządku. Będę ćwiczył umysł, będę ostry, jak brzytwa. kasper.linge@gmail.com / /3131
10_
w starym kinie
Kino
surrealistyczne Salvador Dali był człowiekiem niezwykle utalentowanym – malarzem, architektem, rzemieślnikem, myślicielem... Obdarzony niecodzienną wyobraźnią, szczycący się swą innością, był indywiduum - artystą, obok którego mało kto przechodzi obojętnie...
Undergroundowy
Almodóvar
Pedro Almodóvar jest niewątpliwie najbardziej znanym hiszpańskim reżyserem. W jego filmach nieustannie przewijają się tematy płci, seksualności, erotyki, orientacji i upodobań seksualnych. Obrazy Almodóvara pełne są ironii, specyficznego poczucia humoru i dramatyzmu jednocześnie. Pierwszy pełnometrażowy film Almodóvara, pt.: „Pepi, Lucy, Bom i inne dziewczyny z dzielnicy”, pochodzący z 1980 roku znacznie różni się od filmów hiszpańskiego reżysera z ostatnich lat. To absurdalna komedia, typowa dla wczesnej twórczości Pedro Almodóvara. Jedną z głównych ról gra w niej sam Almodóvar, nie zabrakło też jego największej muzy – Carmen Maury. Film opowiada historię trzech kobiet, których losy się przeplatają. Połączył je gwałt, narkotyki i miłość do masochizmu. Bohaterami filmu są: policjant - gwałciciel, który kocha pornografię; Lucy - jego żona - masochistka; śpiewająca lesbijka Bom oraz Pepi (Carmen Maura), która została zgwałcona przez męża Lucy i chce się na nim odegrać. Zleca więc znajomym, by w zamian za hodowaną w domu marihuanę, dotkliwie go pobili. Plan zostaje zrealizowany tylko połowicznie, bowiem łomot dostaje brat policjanta łudząco do niego podobny. Pepi postanawia więc poznać lepiej Lucy i sprawić, by odeszła od męża, co w jej mniemaniu będzie wystarczającym rewanżem za gwałt. Sprawy się jednak komplikują... Lucy okazuje się być biseksualną masochistką i co prawda odchodzi od męża, ale dla Bom – dziewczyny śpiewającej w zespole BOMITONI. Trzy kobiety spędzają razem czas, a Almodóvar – snując tę niebywałą historię – korzysta z okazji, by pokazać nam widzom hiszpańskie, punkowe życie lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Wieczorne sceny z klubów i ulic Madrytu pokazują, jak ludzie reagowali wówczas na długo wyczekiwaną wolność. Nocne życie przepełnione jest narkotykami, alkoholem i seksem z przypadkowymi 32 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
osobami. W jednej ze scen, Lucy bierze udział w konkursie „Publiczne erekcje”. Co znamienne – nikogo spośród klubowiczów nie dziwi nawet, że taki konkurs jest w ogóle organizowany. Wszyscy, bez wahania zgłaszają chęć udziału... Ostatecznie Lucy przestaje takie życie odpowiadać. Brakuje jej emocji, chce wrócić do męża. Jej uwielbienie do przemocy pcha ją w ramiona mężczyzny, który dotkliwie ją pobił. Tłumaczy przyjaciółkom, że nie może dłużej z nimi mieszkać, ponieważ zasługuje na coś gorszego. Podnieca ją myśl, że pobicia i wyzwiska będą się powtarzać. Jej uczucia względem męża ponownie odżywają. On zaś, nie ukrywając swej nienawiści do żony za to, że od niego odeszła, pragnie zemścić się za niewierność. Pedro Almodóvar w swym pierwszym pełnym metrażu pokazuje, jak ludzkie upodobania seksualne warunkują nasze życie. Masochizm, biseksualizm, czy transwestytyzm to tematy, które nawet dziś często szokują. Hiszpański reżyser o każdym z nich głośno mówił ponad 30 lat temu. Co ciekawe – przedstawił je w całkiem dobrym świetle. Każdy z bohaterów filmu żyje pełnią życia. Robi, co chce i czuje, jak chce. To swoisty manifest wolności, akceptacji samego siebie i otoczenia. Nikt tu nie dziwi się, widząc na scenie transseksualistę, czy transwestytę sprzedającego kokainę. W świecie Almodóvara jest miejsce dla każdego, nikt nie jest z niego wykluczany. Warto sięgnąć po „Pepi, Lucy, Bom i inne dziewczyny z dzielnicy”, by zobaczyć nieco inne kino, nawet jak na Almodóvara... Edyta Iljaszewicz
Dali to nie tylko malarz i wizjoner, ale również aktor i scenarzysta kilku całkiem poważnych dzieł. Te, na których szczególnie chciałabym się skupić, to: “Pies andaluzyjski” i “Złoty wiek” w reżyserii Luisa Buńuela. Nikt, tak jak on, nie potrafił zespolić surrealizmu i codzienności. Buńuel i Dali świetnie się rozumieli. Obaj byli prowokatorami, lubili ostro przyprawione melodramaty. To, co ich łączy, to przede wszystkim tematyka ich twórczości: miłość, śmierć i religia. “Pies andaluzyjski” to 20-minutowy film, składający się z różnych, niepowiązanych ze sobą scen. Obraz ma szokować, zadziwiać i prowokować. To manifest surrealizmu, który nie jest może najłatwiejszy w odbiorze, ale na pewno skłania nas do refleksji. Film ten zawiera bodaj wszystko, co najlepsze i najgorsze w surrealizmie. Fascynacja autorów snem, przypadkiem, halucynacją i tym, co niezwykłe w psychice natchnęła ich do stworzenia scen, o których trudno zapomnieć - oko rozcinane brzytwą, robaki wychodzące z dłoni, zdechłe osły w fortepianie... Film powstał w 1929 roku, kiedy nikt nie wiedział w ogóle, czym są efekty specjalne, jednak sceny nakręcone są w sposób naprawdę godny podziwu. “Złoty wiek” natomiast, to historia kobiety i mężczyzny, szaleńczo w sobie zakochanych. Ich plany skonsumowania miłości skutecznie są jednak udaremniane przez rodzinę, kościół i burżuazyjne społeczeństwo. Historia wydaje się być znana i banalna, jednak surrealistyczny duch tego filmu, pozwala widzom na całkowicie wolną interpretację. Film krytykował ówczesną rzeczywistość, przez co 12 grudnia 1930 roku został zakazany oraz wycofany z kin na pół wieku! Dali nie znosił przeciętności. Chciał czerpać z życia garściami, w typowy dla siebie sposób. Jego twórczość pełna jest hiszpańskiej ekspresywności, pasji i namiętności. Ludzie tacy jak on, czy Luis Buńuel – pewni swojego talentu i wyjątkowości – zarażają tym innych. W tym przypadku warto dać się zarazić. Edyta Iljaszewicz
zapowiedzi filmowe
_11
“Puzzle”, reż. Natalia Smirnoff (Argentyna/Francja) / premiera: 6 maja Usłużna gospodyni, przykładna żona i troskliwa matka – oto Maria del Carmen, mieszkanka Buenos Aires. Jej synowie są już niemal dorośli, a małżeństwo całkiem znośne, choć dalekie od idealnego. Jednak za sprawą urodzinowego prezentu – puzzli z portretem Nefretete – Maria niespodziewanie odkrywa nowy świat przyjemności i talent, o którego istnieniu nie miała pojęcia... W obawie przed reakcją męża i rodziny, będzie go rozwijała nocami i w tajemnicy. Dzięki niemu nie tylko spojrzy na swoje życie z nowej perspektywy, ale także otworzą się przed nią nowe możliwości, które dotąd istniały jedynie w sferze marzeń...
“Milion Dolarów”, reż. Janusz Kondratiuk (Polska) / premiera: 13 maja Przewrotny komediodramat Janusza Kondratiuka o małym szczęściu, wielkich pieniądzach i absurdach dzisiejszego świata. Bożena (Kinga Preis), urzędniczka z wielkiego banku wierzy, że naprawdę żyje tylko ten, kto kupuje. A pieniędzy ciągle brak! Następnym powodem frustracji Bożeny jest jej mąż, Stasinek (Tomasz Karolak), który powinien być „szatańskim kochankiem najpiękniejszej kobiety świata”, a w rzeczywistości jest zwykłym leniem i niedojdą. I oto pewnego razu trafia jej się tzw. gratka, czyli życiowa szansa. Los sprawia, że sąsiadka Bożeny, pani Marysia, samotnie żyjąca staruszka, dziedziczy milion dolarów, a następnie umiera. Bożena i Stasinek już czują się milionerami…
“Piraci z Karaibów”: Na nieznanych Wodach, reż. Rob Marshall (USA) / premiera: 20 maja W czwartej części „Piratów z Karaibów” ścieżki kapitana Jacka Sparrowa (Johny Depp) skrzyżują się ze ścieżkami pewnej kobiety z jego przeszłości (Penelope Cruz). Sparrow będzie zastanawiał się czy połączyła ich miłość, czy wyłącznie poszukiwania osławionego Źródła Młodości. Kiedy kobieta zmusza go do wejścia na pokład statku pirackiego „Zemsta Królowej Anny” pod dowództwem osławionego Czarnobrodego (Ian McShane), Jack nie wie, kogo winien się lękać bardziej – jej czy Czarnobrodego...
“Kung Fu Panda 2”, reż. Jennifer Yuh (USA) / premiera: 27 maja „Kung Fu Panda 2” to kolejne przygody uwielbianego przez wszystkich Pandy Po. Po żyje teraz jako Smoczy Wojownik chroniąc Dolinę Spokoju razem z mistrzami - Tygrysicą, Żurawiem, Żmiją, Modliszką i Małpą. Jednak życie Po jest zagrożone przez straszną i niezwykłą siłę pewnego czarnego charakteru, który planuje użyć niezwykłą broń, by podbić Chiny i zniszczyć kung fu. Teraz wszystko zależy od Po i jego przyjaciół. Muszą przemierzyć Chiny i stanąć twarzą w twarz z nowym niebezpieczeństwem, i zniszczyć je. Ale jak Po ma zatrzymać broń, która ma zniszczyć kung fu? Musi sięgnąć do przeszłości i odkryć sekret, który tkwi w jego korzeniach. Tylko wtedy uda mu się odblokować drzemiącą w nim siłę. Edyta Iljaszewicz / 33
12_
recenzje
muzyka
muzyka
muzyka
Destroyer / „Kaputt” Alternative pop/rock
Future Island / „In evening air” Post-synth pop
R.U.T.A. / „GORE - Pieśni buntu i niedoli, XVI-XX w” Folk punk
Hej, czy to ty Marty? Marty McFly? Tu Dr Emmett L. Brown, właśnie DeLoreanem przeniosłem się do 2011 roku. Spoglądam na licznik w wehikule, dokładnie jest 13 kwietnia 2011 roku. Uciekałem przed sobą w wieku 97 lat i przez przypadek wszedłem do wielkiego marketu z muzyką. Mają winyle, ale też CD, które nie wierzyłem, że kiedykolwiek zdobędą popularność. Dla zabicia czasu wziąłem jedną. Spodobała mi się okładka, bardzo ciekawe czarno-białe zdjęcie. Wykonawca Destroyer, tytuł płyty... poczekaj, „Kaput” (jacyś Niemcy?). Właśnie przesłuchałem całość. Mam wrażenie, jakbym cały czas był w 1985 roku. Goście grają, jak Prefab Sprout, albo Chicago - taki wymuskany soft pop. Koleś na perkusji, jakiś Loscil, gra jakby miał 7 lat. Raz-dwa-raz-dwa. Gdybym zaprosił pannę Clarę Clayton na romantyczną kolację, puściłbym parę pierwszych numerów z płyty. Wiesz, że uwielbiam trąbkę. Wyobraź sobie, tutaj w każdym numerze są słodkie, jazzujące solówki na trąbce w tle i jedna śliczna na flecie. Facet śpiewa takim ciepłym głosem, bez popisów i wspomaga go dziewczyna o delikatnej barwie. Tekstów nie pochwalam. Pozwól, że zacytuję fragment z utworu „Kaputt”: Wasting your days, Chasing some girls, all righ/Chasing cocaine to the back rooms of the world, all night. Zabieram płytę ze sobą. Jest idealna by oddać się przy niej marzeniom. Albo wiesz co, zostaję, mają tutaj Coca Colę Zero.
Powrotów do lat osiemdziesiątych ciąg dalszy; Twin Shadow, Destroyer, Future Island. Kiedyś stanowczo sądziłem, że lata osiemdziesiąte to wielka, czarna muzyczna dziura. Wszystko zassały muzyczne stacje telewizyjne, pudel metal, wieśniacki rock i łopatologiczny pop, italo disco i pierwociny euro dance. Jednak działy się też gorące i żywe rzeczy. Próby budowy alternatywnego rocka na bazie punka, który rozszedł się we wszystkie możliwe kierunki. Twin Shadow w rewelacyjnym debiucie poszedł w stronę zwiewnych, gitarowych piosenek zabarwionych elektroniką, a wokali uczył się pewnie słuchając The Smiths. Future Island, mimo że też odwołuje się do podobnej gitarowo-klawiszowej estetyki, podąża inną drogą. W ich przypadku są to raczej nawiązania do motoryki Suicide. Punkowa energia, z banalnie prostymi partiami basu i perkusji, ale przebojowość dziesięć („Vireo’s Eye”, „Walking Through That Door”). Jak to mówią, lubię rytmiczną muzykę. Ale to nie tym Future Island wygrywają. Cały urok tkwi w melodiach (podobnie zresztą, jak w przypadku Twin Shadowa). Zespół sprawia wrażenie, jakby nie robili nic innego tylko „mieli łatwość robienia fajnych numerów”. Muzyka idealna do tramwaju, czy autobusu. Nóżka chodzi, melodyjki suną jedna po drugiej i nie ma miejsca na doły. A na koniec najlepsze. Takiego wokalisty jeszcze nie słyszeliście w takim graniu (An Apology, Tin Man).
To nie jest płyta dla fanów Chełmońskiego, Stanisława Witkiewicza, Mickiewicza, nowel Konopnickiej i „Nad Niemnem”. Wszyscy, którzy wątpili w polską wieś mają szansę zrewidować swoje poglądy. R.U.T.A., czyli Ruch Utopii, Transcendencji, Anarchii lub Reakcyjna Unia Terrorystyczno Artystowska, to projekt powołany do życia przez założyciela i muzyka Kapeli Ze Wsi Warszawa. Tytuł nie pozostawia złudzeń - punkowe pieśni przy tym to piosenki Pana Tik Taka. Płyta opiera się na oryginalnych chłopskich pieśniach, mówiący o wszystkich plagach świata; chorobach, pańszczyźnie, wyzysku, niesprawiedliwości. Utwory są boleśnie, totalnie antyklerykalne, antypańskie i antycarskie. Można znaleźć Ksiydza z kazalnicy zrucić, Z batogami na panów, albo Zabij nam, panie, jałowicę. Dawno nie było płyty nagranej z takim ogniem, tak dosadnej. Wykonanie dodaje autentyczności i wzmacnia przekaz do bólu. Podobnie, jak w przypadku Kapeli Ze Wsi Warszawa, pełen profesjonalizm realizacji. Muzyka zaaranżowana jest na instrumenty akustyczne: lirę korbową, fidele płockie, sukę biłgorajską, saze, tradycyjne barabanachy, bębny obręczowe, kontrabas i piłę (mówiłem, mocne wrażenia gwarantowane). Ponadto gościnnie udzielają się wokalnie niepokorni goście Paweł ‘Guma’ Gumola z Moskwy, Robert ‘Robal’ Matera z Dezertera, Nika z Post Regimentu oraz Hubert ‘Spięty’ Dobaczewski z Lao Che. Do tego dochodzi świetne wydanie w digipacku z tekstami i obszernymi opisami chłopskiego życia. [Do obejrzenia na YT klip: R.U.T.A. “Z batogami”]
kasper.linge 34 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej
kasper.linge
kasper.linge
muzyka
muzyka
muzyka
Radiohead / „The King Of Limbs” Alternative pop/rock
Bill Callahan / „Apocalypse” Lo-Fi
Kurt Vile / „Smoke Ring For My Halo” Alternative pop/rock
Trzydzieści osiem minut, osiem utworów. Po czterech latach. Po czterech latach „In Rainbows” okazało się zbiorem kapitalnych utworów, które starają się być „zwykłymi” piosenkami (ale jakby nie chcieć, „15 Step” nigdy nie będzie zwykłą piosenką). Po pierwszym utworze z nowej płyty byłem przekonany, że na „The King Of Limbs” nie będzie piosenkowego Radiohead. Tak wielowarstwowego i głębokiego jak studnia utworu, jak otwierający „Bloom” dawno nie było. Jakby grali trzy utwory na raz. Zdecydowanie mało gitar, sporo syntetyku i sporo krzywego pukania. Od razu na myśl przychodzi elektroniczny okres z działalności Radiohead, początek lat dwutysięcznych. Pierwsze cztery utwory z rockiem nie mają wiele wspólnego, czego kwintesencją jest „Feral” z jakimś bliżej niezidentyfikowanym antywokalem. Przychodzi kolej na „Lotus Flower”, który jak się później okazuje jest połączeniem psychodelicznego początku płyty z popową końcówką. Jest południkiem zero, który dzieli i łączy. Colin Greenwood jest moim cichym bohaterem. Ze spokojem Dalajlamy gra funky groove’y, nie daje usiedzieć. Potem, jeśli ktoś ma winyl, odwraca na drugą stronę i włącza piosenki. „Codex” to coś, jak James Blake i jego „Limit To Your Love”. Opcja repeat. Nie daje odpocząć. A potem „Give Up The Ghost”, który raczej nie zawróci w głowie, równie dobrze mogłoby go nie być. Na zakończenie „Separator”, za którym też specjalnie nie tęsknie. Grzecznie odsłuchuję i wracam na początek. „Bloom”. Takiego otwarcie nie miał nikt, nawet Pudzian, gdy mu śpiewał brat Krystian.
O Boże, Bill wydał nową płytę! Nareszcie! Tych czternaście poprzednich, jakby mało. Jeżeli powiesz, że wszystkie są do siebie podobne, nie masz serca. Odkupię twoje winy, przesłucham je wszystkie w ciągu. Albo będę ich słuchał przez najbliższe dziesięć lat. Szkoda, że wszyscy ostatnio jacyś tacy skromni; na „Apocalypse” jest tylko siedem nowych utworów. Zgadza się, wszystkie utrzymane w standardowym, callahanowym lo-fi. To nie jest człowiek, który nagle będzie samplował foki, puszczał wokale od tyłu, albo zapuści pióra (choć jest gitarowa solówka w „America”!). Ale nikt tak cudnie barytonowo nie zawodzi, jak Bill (najcudowniejsze barytonowe zawodzenie, jakie słyszano na Ziemi w końcówce „Baby’s Breath”). Płyta, w porównaniu do poprzedniej „Sometimes I Wish We Were An Eagle”, jest zdecydowanie mocniejsza. Otwierający wydawnictwo „Drover” jest, jak zapowiedź tytułowej apokalipsy. Pędzi przez dzikie, amerykańskie stepy, w poszukiwaniu prawdziwych Amerykanów. Natomiast „America!” brzmi, jak rozmyślna tortura. Jak utwór nagrany na magnetofonie przez wściekłych nastolatków; miarowe tempo i niemiłosiernie charczące gitary. Jest też poetycko - ciekawy tekst do „Baby’s Breath”. Jest miło i przyjemnie, jak w „Universal Applicant” i „Free’s” za sprawą delikatnego pitolenia na flecie. Bywa też słodko, aż do przesady, za sprawą banalnego „Riding For The Feeling” (utwór jak za najlepszych popowych lat Claptona). Ale Bill... A co po apokalipsie?
Takie płyty nie rozrywają serca, nie wrzucają pod samochód, nie rewolucjonizują muzycznego rynku. Takich płyt po prostu dobrze się słucha. Facet ze stoickim spokojem śpiewa fajne piosenki, które mają w sobie coś z ducha alternatywnego country. Trochę w tym klasycznego rocka („Puppet To The Man”), trochę popu (porównania do Bruce Springsteena i Toma Petty’ego pasują, jak ulał), ale przede wszystkim uroczy spokój („On Tour”), tajemniczy mrok (świetnie otwierający płytkę „Baby’s Arms”) i sporo miejskiego pesymizmu, aranżacyjnie zaś czasami bywa na bogato („On Tour”, „Ghost Town”). Ogólnie płyta wydaje się być jedną z miejskich legend. Taki miejski folk, który mógłby być ścieżką dźwiękową do alkoholizowania się w małym gronie nad rzeką w mieście. Po jakimś czasie przyszło mi do głowy, że „Smoke Ring For My Halo” przypomina trochę to, co robili Twilight Singers (choć bez tej odrobiny szaleństwa, którą niósł ze sobą Greg Duli). Płyta jest w dużej mierze akustyczna, co potęguje wrażenie intymności. Takie piosenki do ogniska, po których dziewczynom z liceum miękną serduszka. Najciekawsze, że „Smoke Ring For My Halo” jest czwartą płytą Kurta, choć brzmi, jak dobry debiut. Podobno poprzedniej jego płyty słuchali ludzie z Sonic Youth. Trzeba sprawdzić.
kasper.linge
kasper.linge
kasper.linge / 35
36 / Magazyn Kulturalny Grzeczniej