Dizaster 15

Page 1

dizaster—#15

#15

SKATE FRIENDS /CO DEFINIUJE SKATERA? / COUCH RIDERS / EUDEZET#2 / AUTENTOUR PŁOŃSKI ALBUM / SKATEZINE / SEXY SUICIDE / KOMIX

1

CENA 9.99 PLN [W TYM 8% VAT] ISSN / ISBN1896-3544


dizaster—#15

DYSTRYBUCJA W POLSCE WWW.SYSTEMSKLEP.PL

2


dizaster—#15

MÓZG OPERACJII: PIOTR DABOV OJCIEC ART DYREKTOR: HAKOBO KOREKTA: ANISA WYKIN TEKSTY: PIOTR DABOV, ALEX ŻERWE, SEXY SUICIDE, ŁUKASZ BOLEK DZIDO FOTO: ten numer POWINIEN NAZYWAĆ SIĘ RBS MAG BO WIĘKSZOŚĆ ZDJĘĆ TO: MIŁOSZ REBEŚ / RBS PHOTO, GRATULACJE! PIERRE PROSPERO, CLEMENT LE GALL, KAMIL PŁOŃSKI, KRZYSZTOF SERECZYŃSKI, JACEK JAKUBOWSKI / JJ PHOTO, JAKUB OHLER, ALEX ŻERWE, PAWEŁ ROZENKIEWICZ, LECH DOMAŃSKI. OKŁADka: LUKAS DANEK BY RBS PHOTO, ARTYKUŁ „CO DEFINIUJE SKATERA” INTRO: PAWEŁ KRĘŻEL BY RBS PHOTO DABOVSKI@GMAIL.COM FB: DIZASTER MAG WWW.DIZASTERMAG.PL

3

INTRO #15 RZECZY O LUDZIACH I MIEJSCACH KTÓRYCH NIE MA W INNYCH GAZETACH. REKLAM MAŁO. DIY DABOV OD DZIESIĘCIU LAT. POLSKI SKATEBOARDING NEVER STAP! NUMER #15 ŁAP!


dizaster—#15

SKATEPARKI.PL UL. OKÓLNA 69 95-002 ŁAGIEWNIKI NOWE

TEL: (42) 715 42 12 MPG@MPG.NET.PL

Skatepark Falkoping, Szwecja / 2015

4


SINCE 1995

5

dizaster—#15


dizaster—#15

To nie stary rybak. To Jerome Chevallier - blunt fs out, Warszawa, 2015

6


dizaster—#15

Txt: Piotr Dabov Foto: Rbs Photo

SKATE STRANGERS Dawno temu i nieprawda, gdzieś jakoś w amoku imprezowym przysiadłem się do stolika ze starszymi ode mnie ludźmi na jakimś apres ski disco w słonecznej Italii. Pracowali w korporacji. Naście lat temu takie określenie nie miało na sobie negatywnego piętna, właściwie taki rodzaj pracy popularyzował się wtedy w naszym kraju. Ale wróćmy do stolika.

7


8

dizaster—#15


dizaster—#15

W tamtych czasach dla zbuntowanego skejcika jakim wtedy byłem, ludzie z korporacji na wczasach byli raczej zjawiskiem, a nie codziennością. Wdałem się w rozmowę o wszystkim i o niczym. O sensie życia, wódce, równowadze. Nagle włoski Dj zaszalał. Zamiast lecącego w kółko disco banjo dobrego w odbiorze jedynie po alkoholu, puścił The Police. Nieoczekiwanie jeden z rozmówców zaczął płakać. To co powiedział utkwiło mi w pamięci. „... jeśli tylko możesz podróżuj. Wyjeżdżaj, poznawaj jak najwięcej nowych miejsc. Póki tylko możesz, póki nic Cię nie trzyma...”

Była to jedna z najlepszych rad, jakie usłyszałem w życiu. W aspekcie deskorolkowym, zapewne już wiesz, albo powinieneś wiedzieć, nie ma nic lepszego niż skate tripy. Pal sześć, czy chodzi o kolejną nagrywkę, kolejne zawody, czy po spotkanie ze znajomymi. Tak naprawdę nieważne ile masz lat. Jerome Chevallier ma 37, i co? Jeździ po europie i wyjaśnia spoty. Zobaczcie Anthonego Boudarda i jego 5050 drop. Francuzi po prostu wpadli do Polski pojeździć. Wykorzystanie spotów w nowy oryginalny, inny niż lokalsi sposób. Przecież o to właśnie chodzi! Ile razy oglądając jakieś skate video, obmyślałeś jaki trik byś

zrobił? Z drugiej strony walnięcie „życiówki” na wyjeździe to wyzwanie, ale czy kręci Cię wyścig na triki i na #never been done na danym spocie? Ja wybieram challenge, ale raczej z samym sobą. Pamiętaj że jesz inne jedzenie niż na codzień, panuje inny klimat, po prostu zwyczajnie nie jesteś u siebie, wtedy każdy trik „liczy się” dwukrotnie! Spójrzmy na to z drugiej strony. Do naszego kraju przyjeżdża coraz więcej zagranicznych riderów. To bardzo dobry nius. Wspaniale byłoby ich ugościć w najlepszy sposób, pokazać spoty, a nie zamykać się w tej małej kupce, w naszym małym skate-hate-przedszkole podwórku, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z zagranicznym pro, czy zwykłym „skejtikiem” który chciałby sobie chwilę pojeździć. Pitu pitu. Idź na deskę już. Albo wyjedź! W końcu jeszcze wakacje są!

9

Anthony Boudard - bs 5050, Warszawa, 2015


10

dizaster—#15


dizaster—#15

intro+TEXT: piotr dabov

Co Definiuje Skatera? Pochodzenie? Wychowanie? Otoczenie? Jak to się dzieje, że dany skater wybiera określone tricki? lubi kickflipy bardziej od heelflipów albo bardziej backside NIż frontside? Przez długoletnią obserwację sceny, środowiska jeżdżących, przez różne mody, podejścia i inspiracje. Przeprowadziliśmy pseudonaukowy test, aby sprawdzić dlaczego ktoś ma określony styl, robi takie a nie inne tricki, lubi zawody, czy też woli sprawdzić się podczas nagrywek. A może chodzi o jedzenie? A może o jarAnie? A może o...? Test został przeprowadzony na skaterach w różnym wieku, mieszkających w bardzo różnych miejscach, o różnym pochodzeniu i stażu na desce. KAŻDY ZE ŚMIAŁKÓW DOSTAŁ ZESTAW 30 PYTAŃ. SPECJALNIE DLA WAS WYBRALIŚMY NAJCZIEKAWSZE ODPOWIEDZI. to część pierwsza testu. w kolejnym numerze wjadą młodzi! rownież WNIOSKI w kolejnym odcinku.

11

POCZTÓWKA Z WARSZAWY PIOTR KOSTUR, Pole jam foto: Clément LE GALL


Jakie szkoły skończyłeś? Edukacje zakończyłem po drugim roku dziennikarstwa. Nie dotrwałem do końca, bo szybko zacząłem prace w mediach. Czy uprawiałeś, bądź uprawiasz jakiś sport, albo inną aktywność fizyczną? Za małolata grałem w piłkę ( MKS Varsovia ), niczym Peter Schmeichel broniłem bramki. W podstawówce trenowałem też szermierkę, oczywiście szablę. Później polubiłem „kosza” i tak naprawdę do dzisiaj gram w ligach armatorskich. Jak rodzice traktowali Twoją pasję na początku i czy to się zmieniło obecnie? Moja Mama wspierała mnie najmocniej we wszystkim co tylko robiłem. Najcudowniejsza kobieta mojego życia. Dlatego na zawsze zostanie moją największą inspiracją ! Pierwsze filmy, magazyny, co utkwiło Ci najbardziej w pamięci, co najbardziej Cie zainspirowało? Amerykańskie filmy jak Birdhouse czy pierwszy Shorty’s katowane w kółko na kasetach VHS tak, że ciężko było cokolwiek zobaczyć. Pamiętam też stare filmy Info z Tomkiem Kotrychem, Bejbim czy Gutkiem. Piękne jest to, że dzisiaj to moi kumple... Dlatego deskorolka jest tak niesamowita. Triki z początków jazdy, z jakiego byłeś najbardziej zadowolony i jak dużo czasu zajęło? Jaki styl preferowałeś? Styl to oczywiście baggy jeans i pełen rap. Tricki nie maja znaczenia, ważne są wspomnienia z kumplami z fajnych skejtowych sesji. Pierwsze zawody? Czułeś tremę? Miałeś przemyślany przejazd? Jak to ewoluowało na przestrzeni czasu?

Że co? Następne pytanie proszę. A tak poważnie dzisiaj traktuję to jak okazję do spotkania z kumplami. Mam to szczęście, że mogę prowadzić kilka imprez w tym kraju i naprawdę lubię tą robotę. Gdzie i kiedy zobaczyłeś pierwszych pro, ile lat wtedy miałeś i ile wtedy jeździłeś? Legendarne warszawskie spoty jak Capitol, Grób Nieznanego Żołnierza czy pomnik Witosa. Pamiętam tylko, że trochę się wstydziłem przy nich jeździć dlatego często patrzyłem jak zahipnotyzowany na idealnie wykonane tricki. Miałeś taki moment podczas jazdy na desce, że czułeś się spełniony? Kiedy to było? Ciężkie pytanie bo często czuje się spełniony po fajnych wyjazdach, sesjach czy nagrywkach. Ale kluczowy moment to chyba nagranie przejazdu. Wielkie dzięki dla Michała Rajewskiego, który miał cierpliwość do nagrywania moich wypocin i niesamowicie mnie motywował do działania. Muzyka, ulubione kapele, jeździsz w słuchawkach, jakie dźwięki podkręcają Cię do jazdy najbardziej? Johnny Cash, Joy Divison, The Stubs, Taraban. Jeżdżę bez słuchawek, deska najlepiej smakuje z kumplami. Twoje ulubione triki Wallie, polejam, No comply i inne dziwne kombinacje. Twoje podejście do deski: myślisz że można żyć i zarabiać z tego? Jak traktujesz skateboarding w podejściu finansowym, względem pracy i codziennego życia? W dzisiejszych czasach możliwości są troszkę większe niż kiedyś ale nadal życie tylko z deskorolki jest prawie nierealne... Dla mnie to ucieczka od codziennego świata i wszystkich problemów.

Nagrywki. Lubisz być nagrywanym? Stresujesz się przy tym? Sam wybierasz miejca? Masz parcie na to aby mieć swój part? W kółko o tym myślisz? Chyba każdy się stresuje nagrywkami. Najwięcej nagrywam rzecz jasna z Imiskiem i z nim naprawdę staram się wykrzesać z siebie wszystko na co mnie stać.

dizaster—#15

Imię i nazwisko Piotr Kostur

Co najbardziej kochasz w skateboardingu? Ludzi i wolność. To dzięki deskorolce poznałem niesamowitych gości z całego świata. Od Jareckiego przez Michała Przybyłowicza po Petera Conopaska i Phila Zwijsena. Co definuje skatera Twoim zdaniem Miłość do kawałka drewna. To jak bardzo poświęcasz się temu sprawia, że jest nieodłączną częścią ciebie. Kogo chciałbyś pozdrowić? Jarecki, Iśka i całe 3station family, Przybył i SH crew. Egzul z Rzankosiem, Trodżanem i Jejo na czele, Maleńka headwear squad, wszystkich z Uppercut de Luxe, Bąka i wszystkich rezydentów DIY Powiśle, Rekiem skateboards, Philla Zwijsena, Petera, Pierre, Pereza, Gołego i jeszcze tyle osób, że pewnie nie starczyło by miejsca w tym numerze. Dlatego pozdrawiam każdego gościa który kocha skateboarding jak ja. Przesyłam też podziękowania do wszystkich, którzy wspierają mnie we wszystkich codziennych sprawach (Tom, Witos, Miłkoś i bardzo długa lista...kocham was !!! ) Coś od siebie Stare hasło Panoramy którą, zakładałem z moim przyjacielem Michałem: SKATE FOR FUN !!!

12


dizaster—#15

13

TO ZDJĘCIE KOSTIEGO UKAZAŁO SIĘ W JAKIMŚ ZAGRANICZYM MAGAZYNIE. PIĘKNY BonelesIK, foto: Pierre Prospero


Data i miejsce urodzenia Praga, 10 kwietnia 1987 Ile lat jeździsz na desce? 17 Jakie szkoły skończyłeś? Hotel and Tourism Menagement Czy masz rodzeństwo? Tak, mam brata Dawida, który jest bardzo dobrym piłkarzem. Właśnie obchodziliśmy jego osiemnaste urodziny. Dlaczego zacząłeś jeździć na desce? Nie wiem, przeznaczenie? Hahha! Czy uprawiałeś, bądź uprawiasz jakiś sport, albo inną aktywność fizyczną? Tak, biegam z dzieciakami w projekcie Ride for Happiness Jak rodzice traktowali Twoją pasję na początku i czy to się zmieniło obecnie? Rodzice zawsze mnie wspierali. Byli bardzo szczęśliwi, kiedy dzięki deskorolce zacząłem podróżować, bo normalnie nie mogli pozwolić sobie na dawanie mi pieniędzy na wyjazdy. Obecnie co roku przyjeżdżają na Mystic Cup aby mi kibicować, kocham ich! Z kim zaczynałeś jeździć, czy byli to jacyś pro, kumple z osiedla, kim jarałeś się najbardziej z Twojego otoczenia? Miałem jedenaście lat jak zacząłem jeździć, to był najlepszy czas z mojego dzieciństwa. Rodzice wyjeżdżali dużo, często zostawałem z dziadkami na farmie w Sedlcach na południu Czech. To było moje ulubione miejsce, spędziłem tam dużo wolnego czasu, nie tylko w wakacje. To przepiękne, malownicze miejsce, mała miejscowość, z własną duszą, ludźmi, którzy żyją tam do dziś. Byliśmy grupą dzieciaków z Czeskich Budziejowic i Pragi. Do dziś dzień utrzymu-

jemy kontakt. Zaczynaliśmy od wspólnych dziecięcych zabaw samochodzikami, klockami, jazdy na rolkach, aż poznaliśmy deskorolkę. Pewnego dnia, jeden ze starszych kumpli, Kuba Hakl przyszedł z nową zabawką. Myślałem, że przyniósł „Vanu“, co można przetlumaczyć jako „wanna“. Myślałem, że pójdziemy pływać, ale to była deskorolka. Byliśmy dzieciakami ze wsi na deskach. Nikt specjalnie nie rozumiał o co chodzi, ale od razu było widać, że sprawiało to nam ogromną frajdę. Mieliśmy naszą wizję deskorolki. Tworzyliśmy nasze przeszkody do jazdy, bardzo dbaliśmy o sprzęt, bo w tamtych czasach zwyczajnie nie stać nas było na profesjonalną deskę, więc używaliśmy tylko „klasycznych marketówek“, które musiały nam wystarczyć. Wymyślaliśmy nazwy trików które robiliśmy, nikt nie znał tak naprawdę prawdziwych nazw, ale to nie liczyło się tak bardzo. Najważniejszym było jeździć jak najwięcej. Podczas wakacji odgrywaliśmy w naszym lokalnym wiejskim pubie teatrzyk. „Królowa śnieżka i siedmiu krasnoludków“ było przedstawieniem organizowanym przez ojca jednego z kumpli i całą jego wielką rodzinę, z pomocą całej wioski. To były wspaniałe czasy, których nigdy nie zapomnę! Podczas jednej z prób, tuż przed występem, na przerwie, udało mi się zrobić pierwszego kickflipa! Pierwsze zawody? Czułeś tremę? Miałeś przemyślany przejazd? Jak to ewoluowało na przestrzeni czasu (obecnie)? Jakie jest Twoje podejście do tego typu imprez? Na pierwszych zawodach byłem trochę zestresowany, ale cieszyłem się, że mogę pokazać się przed ludźmi. Przejazd miałem dobrze dopracowany. Myślę że zawody są dobre przede wszystkim dla młodych, którzy mogą się pokazać i zgarnąć sponsorów. Można też dobrze przepuścić pieniądze.

Gdzie i kiedy zobaczyłeś pierwszych pro, ile lat wtedy miałeś i ile wtedy jeździłeś? Pierwszych pro poznałem na Mystic Cup, miałem około 14 lat, jeździłem cztery. Dwa lata później, jeździłem razem z nimi w skateparku.

dizaster—#15

Imię i nazwisko Lukas Danek

Miałeś taki moment podczas jazdy na desce, że czułeś się spełniony? Kiedy to było? Było kilka takich momentów. Na początku, jak wzięli mnie do teamu Impact Skateboards. Również kiedy po raz pierwszy wygrałem Mistrzostwa Czeskiej Republiki. Twoje ulubione triki oraz triki których nie umiesz, bądź nie znosisz. Frontside boardslide change foot to lipslide – to moja firmóweczka.Uwielbiam również flipa, na swoją jak i na switch, sw fs flipa, sw hardflipa. Nie znoszę zwykłego frontside flipa, czy frontside bigspina. Twoje podejście do deski: myślisz że można żyć i zarabiać z tego? Kiedyś mogłem dobrze żyć i zarabiać pieniądze z jazdy na deskorolce. Nie był to jednak najlepszy czas. Teraz robię to dla siebie, dla dzieciaków, pracuję z firmami z którymi dobrze się czuję, mam dobrą relację. Zazwyczaj są to kumple, nie robię tego dla kasy. Rodzina. Czy masz dziewczynę, żonę, dzieci? To Ci pomaga, motywuje, czy wręcz przeciwnie? Mam swoją ukochaną żonę. Ożeniłem się rok temu. Karolina jest z Polski. Założyliśmy wspólnie organizację Ride for Happiness, zaczęliśmy budować dom w Polsce i nie możemy się doczekać dzieci! Twoje pasje poza deską. Czy w jakikolwiek sposób korelują z jazdą, czy może są odskocznią od deskorolki? Będę jeździć aż do śmierci, hehe!

14


dizaster—#15

Lukas Danek flip into bank, Szaber Bowl DIY Warszawa 2015 / foto: RBS PHOTO Dzięki Ride for Happiness promujemy skateboarding wśród dzieciaków. To moja druga pasja absolutnie związana ze skateboardingiem. To styl życia. Co najbardziej lubisz jeść? Myślisz że sposób w jaki się odżywiasz wpływa na twoją jazdę? Jak jeżdżę to lubię lekkie rzeczy; sałatki, owoce. Poza deską jem praktycznie wszystko, kuchnię czeską, polską, indyjską, tajską. Uwielbiam gotować.

15

Wyjazdy, skate tripy. Jak często w roku masz szansę w ten sposób wyjechać? Twoje ulubione miejsca? Który wyjazd uważasz za najlepszy dotychczas? Przez ostatnie dwa lata nie jeździłem na skate tripy. W związku z moimi działaniami na rzecz Ride for Happiness udzielamy się raczej lokalnie. Nie zapomnę wspaniałych wyjazdów z pro teamem Quicksilvera po Hiszpanii i z Crail trucks po Brazylii.

Nagrywki. Lubisz być nagrywanym? Stresujesz się przy tym? Sam wybierasz miejsca? Masz parcie na to aby mieć swój part? W kółko o tym myślisz? Lubię nagrywki, często wybieram miejsce na trik. Często śni mi się po nocach, jak ten SW hard flip w Warszawie. Dopiero przy 2 podejściu na spot się udało. Zawsze trik musi być zrobiony dokładnie jak sobie zaplanuję. Czasami stresuję się przy większych rzeczach, ale to chyba bardziej jest kwestia adrenaliny. Niedługo ukaże się mój part w Black Rabbit, z którego bardzo jestem zadowolony. Rozwój. Co chciałbyś osiągnąć jeżdżąc na desce, masz jakiś określony cel, plany? Jak widzisz siebie za 10 lat? Chciałbym aby skateboarding dzięki działaniom Ride for Happiness aktywował romską i nie romską młodzież aby spełniała swoje cele i ambicje. Promuję tolerancję, solidarność różnych

grup kulturowych i społecznych, staram się zmieniać ten świat na lepsze. Społeczność jeżdżących ma wspaniałe wartości które warto szerzyć, łamiące stereotypy i dystans między ludźmi. Co definiuje skatera Twoim zdaniem Deska w ręce. Kogo chciałbyś pozdrowić? Moja rodzinę i żonę, cały team Ride for Happiness, dzieciaki, skejtów i Romów. Sprawdźcie Ride for Happiness, www.ride4happiness.com Bez nienawiści, One Love, Wspierajmy I pomagajmy sobie nawzajem!


dizaster—#15

Lukas Danek switch hardflip, Warszawa, 2015 / FOTO: RBS PHOTO

16


17

dizaster—#15


TRZPIEŃ PŁYWAK TOMEK HAŁADAJ MA WIELE IMION / FOTO: RBS PHOTO Imię i nazwisko Lebowski Jeffrey Data i miejsce urodzenia Piąty dzień stycznia dziewięćdziesięcioletniego roku. Jakie szkoły skończyłeś? Ostatnio średnia, z bardzo dobrymi wynikami. Czy masz rodzeństwo? Mam starszego braciszka, który odnosi sukcesy wspinaczkowe, pozdro Mati! Dlaczego zacząłeś jeździć na desce? Taka karma Czy uprawiałeś, bądź uprawiasz jakiś sport, albo inną aktywność fizyczną? Tinder jak rodzice traktowali Twoją pasję na początku i czy to się zmieniło obecnie?

Rodzice mieli duży dystans, bylem dość aktywnym dzieciakiem i miałem milion zajawek, trzepak, piłka, podchody, osiedlowy rower, dlatego też rodzice byli sceptyczni i patrzyli na kwestie dechy jako kolejne sezonowe zajęcie, jednak po kilku latach zrozumieli, że odkryłem coś swojego. Teraz wspierają mnie w tym, pomagają mi, cieszą się, że znalazłem swoja pasje i widzą, że ona daje mi prawdziwe szczęście, kocham ich niesamowicie i dziękuję im za wszytko co dla mnie robią! Pozdrawiam swoich najcudowniejszych staruszków na ziemi!!! Ach łezka w oku... Z kim zaczynałeś jeździć, czy byli to jacyś pro, kumple z osiedla, kim jarałeś się najbardziej z Twojego otoczenia? Kuba Chęćka mnie wszystkiego nauczył, pierwszy flip, ollie, shovit to zasługa jego treningów, on

dizaster—#15

był w osiedlowym gangu skejtów, reszta się rozbiła. Wiadomo, widuje ich czasem gdzieś, gadka zawsze ta sama: „myślę czy by nie wrócić na dechę, ale ale...” Pierwsze filmy, magazyny, co utkwiło Ci najbardziej w pamięci, co najbardziej Cie zainspirowało? Kuba Chęćka regularnie dostarczał mi materiały, jakieś flipy,zero, digitale, wszystko co było modne w 2005 roku, ale prawdziwa i silna inspiracja pojawiła się w momencie obejrzenia Lords of Dogotwn. Pamiętam ten czas bardzo dobrze, młody zajarany małolat oglądałem to z 10-razy dziennie i wciąż nie mogłem wyjść z podziwu dla tych gości. Mam wrażenie, że tak naprawę ten film wykształcił we mnie prawdziwe spojrzenie na deskorolkę, wolność, przyjemność, dystans do świata, odseparowanie od społeczeństwa, przyziemności i tego wszechobecnego, cywilizacyjnego syfu. Hell yeah! Triki z początków jazdy, z jakiego byłeś najbardziej zadowolony i jak dużo czasu zajęło? Jaki styl preferowałeś? Flipson in da house!! Jak się go dobrze nauczyłem to była moja firmóweczka, robiłem go wszędzie, ze wszystkiego, pod wszystko, na wszystko. Big eight na Verze, mój największy flip w historii, teraz nie umiem flipa. Pierwsze zawody? Czułeś tremę? Miałeś przemyślany przejazd? Jak to ewoluowało na przestrzeni czasu (obecnie)? Jakie jest Twoje podejście do tego typu imprez? Pierwsze skate zawody na jakich bylem to 2003-2004 rok chyba, skatepark California, a te, na których brałem czynny udział to chyba pierwsza Gangrena Jam. Mój stosunek do zawodów obecnie jest jakoś mało skonkretyzowany, lubię na nie jeździć bo mam okazje pośmigać z mordkami, z którymi na

18


dizaster—#15

Plant power baby!!

ROKOWE WALLIE eudezetunio / FOTO: KRZYSIEK SERECZYŃSKI codzień nie jeżdżę, a jak startuje to raczej na luzie, spontan, bez nastawienia, że wygram, zabawa, uwielbiam jeździć na zawodach tak po prostu, pływając po parku. Mam tryb człowieka niezawodowego hehe.

19

Miałeś taki moment podczas jazdy na desce, że czułeś się spełniony? Kiedy to było? Tak, mam ten czas teraz, wiesz, jeżdżę już trochę, miałem mnóstwo zajawek, ale nigdy nie mogłem znaleźć swojego miejsca, teraz jest inaczej, wpasowałem się w nowe trendy silnie bazujące na oldskoolu, do którego zawsze miałem słabość, i znalazłem siebie! czuje się swobodnie, jeżdżę tak jak to czuje i jak mi to wychodzi najlepiej. Od niedawna zostałem wzięty pod skrzydła chłopaków z Abordage, którzy docenili to jak jeżdżę i co mi to daje. Dla mnie to zenit spełnienia, ponieważ jak każdy zblazowany małolat marzyłem o prawdziwym wsparciu, dream came true, jestem teraz najszczęśliwszy i mega zmobilizowany do dalszej pracy, i tu chce pozdrowić Jacka Wojeciechowskiego, dzięki któremu moje marzenie stało się rzeczywistością, naprawdę to dla mnie ważne i dużo dla mnie znaczy, piona wujek!

triki których nie umiesz, bądź nie znosisz. Jebać switch!!! Twoje podejście do deski: myślisz że można żyć i zarabiać z tego? Jak traktujesz skateboarding w podejściu finansowym, względem pracy i codziennego życia? Deskorolka jest czymś co uwalnia naszego ducha w tym zwariowanym świecie, jest jak narzędzie komunikacji z równoległym wszechświatem, uwalnia nas i uszczęśliwia, nie ma sensu czynić jej przyziemną jak praca i pieniądze. Twoje pasje poza deską. Czy w jakikolwiek sposób korelują z jazdą, czy może są odskocznią od deskorolki? Pochodzę z artystycznej rodziny, i tej najbliższej i tej dalszej dlatego naturalnie też podążam w tym kierunku. Mam plany i marzenia, poza deska robię to samo co na desce, wyrażam siebie, szukam swojej drogi, czy robię to poprzez jazdę czy poprzez rysowanie czy malowanie zajawka jest ta sama, bycie sobą! Ostatnio robię tez fotki hipsterskim, analogowym aparatem Co najbardziej lubisz jeść? Myślisz że sposób w jaki się odżywiasz wpływa na twoją jazdę?

Lubisz być nagrywanym? Stresujesz się przy tym? Sam wybierasz miejsca? Masz parcie na to aby mieć swój part? W kółko o tym myślisz? Mam parcie na szkło, serio, opór, uwielbiam nagrywki, od ostatniego Londka gdzie nagrywałem z Aramem wziąłem się ostro do roboty, czego owocem będą moje tak naprawdę pierwsze dwa party. U Pawełka Mandalinskiego w jego dziewiczej dużej produkcji SIANO!!! No i u Krzysia Sereczyńskiego w nowym Eudezecie. Mega się jaram, że chłopaki chcieli ze mną współpracować, byli cierpliwi i wyrozumiali kiedy miałem swoje humorki na spocie, ponadto co jakiś czas wpadnie w obieg jakaś fotka z moją osoba, tu wysoka piona dla Kuby Bączkowskiego, który wziął mnie w stolicy pod swoje skrzydła i chciał porobić mi foty. Mega zajawa, lubię jak coś się dzieje, AWANTURA!!! Rozwój. Co chciałbyś osiągnąć jeżdżąc na desce, masz jakiś określony cel, plany? Jak widzisz siebie za 10 lat? Zobaczymy czy za 10 lat jeszcze będę chodził po tym świecie! Jeśli chodzi o rozwój to na pewno chce poważnie zająć się sztuką, mam jakieś małe marzenia, które kiedyś na pewno zrealizuję. Jeśli chodzi o dechę to nic nie planuję, rozwija się samo. Co definiuje skatera Twoim zdaniem Podejście do sprawy. Kogo chciałbyś pozdrowić? Moich najcudowniejszych staruszków, dzięki którym jestem tym kim jestem!!!


20

dizaster—#15


dizaster—#15

Oczywiście puryści jedzący puree, za uszami z miodem, powiedzą po cichu, że przecież Gonzi to street, a tu fota na rampie. A my głośno klaszczemy uszami nad pięknem wykonania tego bektejla. OFF Piotrkowska rampa co niedługo RIP będzie. Przepiękne foto: RBS Photo. Nie wiemy czyj to rower.

21


dizaster—#15

DOMEL POSIADA JEDNO Z NAJWIĘKSZYCH FRontside OLLIE W TYM KRAJU. W PEWNYM MOMENCIE LOTU WYDAJE SIĘ JAKBY ZASTYGŁ W POWIETRZU.SKATEPARK ŁAPY / FOTO: KAROL PŁOŃSKI

22


dizaster—#15

FRONTSIDE BLUNTSLIDE, BIAŁYSTOK / FOTO: KAROL PŁOŃSKI Imię i nazwisko Dominik Jaworowski. Data i miejsce urodzenia 24.03.1994, Białystok. Dlaczego zacząłeś jeździć na desce? Oddałem bratu rower w zamian za motorynkę i deskorolkę z supermarketu i tak się zaczęło. Czy uprawiałeś, bądź uprawiasz jakiś sport, albo inną aktywność fizyczną? Pilot rajdowy.

23

Twoja pierwsza deskorolka. W wieku 8 lat po wspomnianej wcześniej wymianie z bratem do-

stałem do rąk „super” deskorolkę z osiedlowego marketu. Był to pro model DragonBall z nadrukiem na gripie więc podwójna zajawa. Początkowo rodzice nie wnikali za bardzo czemu jeżdżę. Traktowali to raczej jako osiedlową zabawę i pewnie myśleli ze za miesiąc mi przejdzie. Zaczęły się pierwsze wyjścia na zadaszony skatepark „Bieda”, który otworzyli niedaleko miejsca gdzie mieszkam. Po ok. 2 latach jazdy, rodzice zauważyli, że zaczyna robić się poważnie. Dostałem propozycje sponsoringu od bardzo znanej marki odzieżowej i od tego momentu dostałem duże wsparcie od rodziców. Tato zaan-

gażował się tak bardzo, że mógłby zostać moim menagerem :) Z kim zaczynałeś jeździć, czy byli to jacyś pro, kumple z osiedla, kim jarałeś się najbardziej z Twojego otoczenia? Pierwsze samotne wyjścia były pod blok. Pamiętam świeżo wylany asfalcik, kawałek krawężnika, kilogramy świeczek żeby podjechać na grindzie choć kilkanaście centymetrów, próg zwalniający do przeskakiwania no i oczywiście starsze panie z okna, które dręczyłem codzień jeżdząc pod ich oknami. Następnie zaczęły się wyjścia na osiedle i nowe znajomości. Nie byli to jacyś utalen-


powrót z zawodów nakręca mnie na deskorolkę jeszcze bardziej.

Triki z początków jazdy, z jakiego byłeś najbardziej zadowolony i jak dużo czasu zajęło? Jaki styl preferowałeś? Jeden z pierwszych trików jaki sie nauczyłem był boneless. Nawet nie wiedziałem jaka jest nazwa tego triku, obczaiłem na jakimś filmie i robiłem go wszędzie gdzie się da. Kickflip był chyba trikiem, z którego zawsze byłem zadowolony, gdy go zrobiłem. Kiedyś na osiedlu jakiś starszak który jeździł z nami powiedział mi, że kiedyś tym kickflipem będę wymiatać. Może niekoniecznie wymiatam akurat flipem, ale nadal jeżdzę więc chwała mu za te słowa.

Gdzie i kiedy zobaczyłeś pierwszych pro, ile lat wtedy miałeś i ile wtedy jeździłeś? Pierwszego Pro zobaczyłem na Adio Mentor Session w Toruniu. Dobrze to zapamiętałem. Chodziły plotki, że ma przyjechać Bam Margera, jednak ten nie pojawił się. Za to przybył gość, którego przejazd oglądałem zawsze przed deską. Joey Brezinski, po wypiciu piwka i zrobieniu kilkunastu manuali, których nie umiałem nazwać, zdążył nawet przybić mi piątkę i powiedzieć, że super jeżdżę. Z wrażenia jedyne, co mogłem mu powiedzieć to „Ok”.

Pierwsze zawody? Czułeś tremę? Miałeś przemyślany przejazd? Jak to ewoluowało na przestrzeni czasu (obecnie)? Jakie jest Twoje podejście do tego typu imprez? Adio Mentor Session 2006. Czy czułem tremę? Pierwszy zjazd z banku zakończył sie upadkiem. To chyba wyjaśnia wszystko. Miałem wtedy 12 lat i ponad setka skejtów z całego świata wokół mnie. Nie wiedziałem w ogóle na czym polegają zawody. Powiedziano mi, że jadę w określonym heacie, mam tyle i tyle czasu i jadę 2 przejazdy, spoko. Przejechałem pierwszy, potem drugi. Z nerwów nie pamietałem co zrobiłem. W obu przejazdach robiłem zupełnie inne triki. Zawody zakończyły się skręceniem kostki na best triku. Dużo się zmieniło od tego czasu. Na pewno nie denerwuje się już tak bardzo. Potrafię podejść z głową i nie napalać się na coś czego wiem ze nie dam rady zrobić. Bardzo lubię jeździć na zawody, nie uważam, że przez tego typu akcję deskorolka staje się sportem. Gdyby nie to, na pewno nie znałbym tylu ludzi i nie zaliczyłbym aż tak dużego progresu. Każdy

Styl i miejsce jazdy: wraz z rozwojem umiejętności, upodobałeś sobie jakieś określone typy: flat? Murki? Rurki? Kąty? Street? Park? Gdzie czujesz się najlepiej? Moje początki wyglądały w ten sposób, że potrafiłem skakać na kątach tak, że mógłbym przeskoczyć sam siebie, za to street był dla mnie zupełnie obcy. Zero grindów, slide’ów, schodów, TYLKO KĄTY. Natomiast gdy zamknęli nam zadaszony skatepark, nie miałem gdzie się podziać, zacząłem męczyć street i w końcu coś z tego wyszło. Jestem zadowolony z siebie teraz, ponieważ dzięki temu jak się potoczył mój los, mogę zarówno polatać nadal pewnie na kątach jak i wrzucić coś dobrego na streecie. Twoje ulubione triki oraz triki których nie umiesz, bądź nie znosisz. Staram się codziennie nauczyć czegoś nowego. Każdym nowym trikiem jaram się tak samo, wiadomo nie wszystko przychodzi od razu, czasami odpuszczam z bezsilności jednak zawsze wracam i w końcu dopinam swego. Chyba każdy mnie zna

z 360 flipa i hardflipa, bardzo lubię oba te triki, jednak chcę być widziany jako wszechstronny skejcik, który nie tylko radzi sobie z dwoma trikami. Ostatnio coraz częściej wracam na kąty.

dizaster—#15

towani skejci, jednak każdy miał zajawę.

Twoje podejście do deski: myślisz że można żyć i zarabiać z tego? Jak traktujesz skateboarding w podejściu finansowym, względem pracy i codziennego życia? Skateboarding w Polsce można traktować tylko jako hobby. Wątpie, żeby dało się z tego wyżyć. A jeśli się da, to musi się zainteresować tobą zagraniczna firma. Miałem jakieś ciche nadzieję, że uda mi się uderzyć poziom wyżej jednak Polska mnie szybko zweryfikowała. Póki będę miał siły, pomimo rodziny i pracy zawsze znajdę choć godzinkę żeby wyjść poodpychać się, póki co nie martwię się tym. Twoje pasje poza deską. Czy w jakikolwiek sposób korelują z jazdą, czy może są odskocznią od deskorolki? Poza deską interesuję się rajdami samochodowymi. Nie ma to nic wspólnego z jazdą na desce, nie traktuję tego tak samo jak deskorolki. To odskocznia i duża dawka adrenaliny. Od 4 lat jestem pilotem rajdowym, planuję aby cały czas rozwijać się w tym kierunku. Wyjazdy, skate tripy. Jak często w roku masz szansę w ten sposób wyjechać? Twoje ulubione miejsca? Który wyjazd uważasz za najlepszy dotychczas? Wyjazdy to chyba najlepsza część deskorolki. Co roku jeżdżę po kilka razy na jakieś krajowe imprezy, czasami uda mi się wyjechać na zagraniczne zawody, co zawsze dobrze wspominam. Najlepszym wyjazdem był trip na europejskie finały Vans Shop Riot do Anglii z teamem Nervous. Mnóstwo deskorolki, nowo poznanych ludzi, imprez i wysokiego standardu o jaki zadbał Vans.

24


dizaster—#15

Dominik Jaworowski - bs nosebluntslide, Warszawa, 2015 / FOTO: RBS PHOTO Rozwój. Co chciałbyś osiągnąć jeżdżąc na desce, masz jakiś określony cel, plany? Jak widzisz siebie za 10 lat? Chcę po prostu jeździć na desce, zwiedzić dzięki temu trochę świata, uczyć się codziennie nowych trików i nie martwić się o jutro. Za 10 lat moim osiągnięciem będzie jeśli dalej będę czynnie jeździł na desce.

25

Jak będzie wyglądał skateboarding za 10 lat? Nie mam pojęcia co będzie z deskorolką za 10 lat, chyba niewiele się zmieni. Połamane deski lub wypadające kółka to po części sens deskorolki. Nie wiem jakby to było, żeby nie dało się połamać blatu. Zapewne ubiór w będzie inny, ludzie w dzisiejsz ych czasach w porównaniu do wcześniejszych lat przywiązują bardziej do tego uwagę. Jestem tylko ciekaw tematu deskorolki na olimpiadzie, o której robi się coraz głośniej.

Co najbardziej kochasz w skateboardingu? Po 13 latach jazdy nic mnie nie zmusi do zaprzestania jazdy, po prostu czuję, że deska jest częścią mnie. Co definiuje skatera Twoim zdaniem Skater to na pewno nie osoba, która ubiera się tylko w ciuchy z branży deskorolkowej, trzyma deske pod pachą idąc po granitowych płytach i obejrzała Pro takich jak Justin Bieber czy Lil Wayne. Według mnie jedyna cecha, która opisuję prawdziwego skejcika to czerpanie przyjemności z jazdy. Nieważne, czy męczy dzień w dzień ollie, czy krzyczy na deskę ze zdenerwowania po czym przytula ją i żałuje, że tak zrobił. Liczy się prawdziwa zajawa!!! Kogo chciałbyś pozdrowić? Pozdrawiam rodzinę, dziewczynę, wszystkich skejtów, Piotrka Dabova za to, że chciał zrobić ze mną wywiad!


dizaster—#15

Alfredo Gonzales, ollie i Gonzi. deska, rower, ulica roosvelta, łódź. Sprawdź www.koloroweskarpetki.pl

26


dizaster—#15

Tekst: Piotr Dabov Foto: RBS photo

Przychodzi baba do lekarza a tam skarpetki. Od zawsze skaterzy, mimo że często wieje biedą i ledwo na deskę starcza, wyznaczali mody, style trendy. Nie chodzi tutaj o narkotyki, prędzej o słownictwo, czy styl ubierania się, który prędzej czy póżniej stawał się mainstreamową modą, lansowaną w galeriach handlowych, czy telewizji. Zazwyczaj gdy wjeżdża nowy temat, nieważne czy to ostanio była brylantyna, wąsy, joggery, i cholera wie co jeszcze, początkowo jest obiektem kpin i żartów. Ten “nowy temat” to zazwyczaj aranżacja jakiejś mody, czy trendu sprzed kilkunastu, czy kilkudziesięciu lat, w nowej odsłonie. Potem przychodzi taki moment że “odmieńców” jest coraz wiecej. Firmy podchwytują co noszą trendsetterzy i zaczynają produkować coś, co jest naturalną odpowiedzią na zapotrzebowanie kilku freaków. Nową stylówę podłapują coraz to nowi goście, biznes się rozkręca, a styl będzie trwał w najlepsze jeszcze co najmniej kilka dobych lat, póki nie przemielą tego fimy z galerii handlowych, czy stragany z chińskimi podróbkami.

27

Tak się dzieje ze skarpetkami. Podkolanówkami. Jescze kilka lat temu był to raczej skrajny obciach, hipsterski żart, a może przynależność do kultury gejowskiej, bądź do drużyny sportowej. Jeden kij.

ALFREDO GONZALES czyli skiery, moda i inne bajery Okazało się jednak, że podkolanówy to oldschool, to Dogtown and Z boys, to bowlriderzy nie tylko w Kaliforni. Wielu skaterów podłapało ten trend. Dodatkowo takie skiery ochraniają piszczele, kostki i łydki, co jest mocnym atutem. Skarpetki od Alfredo Gonzales to zajawa! Tak, jest to artykuł sponsorowany, oraz zdecydowane ”Tak” jeśli chodzi o wykonanie, liczbę wzorków zrobionych, utkanych w sposób, że w żadnej innej firmie tego nie widziałem. Do tego fikuśne boxy, czyi sety po kilka par skarpet na daną okazję. Możesz kupić je już teraz w sieci, na koloroweskarpetki.pl Alfredo Gonzales wspiera również skaterów troszkie. W Polsce kilka par wpadło Gonziemu, Miłoszowi Rebesiowi, który strzelił fajną, nie tylko skate sesję w Łodzi. Chociaż czasem czuję się jak muszkieter, albo siatkarz z Głowna

(nie wiem dlaczego akurat stamtąd), nie wyobrażam sobie w anno domini 2015 innej stylówy!


dizaster—#15

BONES REKLAMA

28


dizaster—#15

29

BONES REKLAMA


30

dizaster—#15


dizaster—#15

Couch Riders crew. Nie ma nic lepszego niż czilałt nad wodą po skejt sesyjce. na pozostałych zdjęciach możemy ujrzeć autora tego artykułu w różnych sceneriach.

31

COUCH RIDERS

Tekst: ŁUKASZ BOLEK DZIDO Foto: RBS photo

Na początku wyjaśnię skąd i w jakim celu powstało Couch Raiders. Wszystko zaczęło się na czarnej skórzanej kanapie w angielskim mieście Manchester, kiedy Marcin Bam Kozłowski wyjechał na banicję do UK zarobić miliony na nowe BMW. My siedząc w Warszawie śmialiśmy się z niego, że zamiast jeździć na desce to woli siedzieć na kanapie, po czym ktoś rzucił hasło CouchRaider (śmiech) i w sumie po dłuższym zastanowieniu i po wydaniu dwóch clip’ów z gopro uznaliśmy, że może by założyć jakąś małą firmę. Okazało się, że nazwa CouchRaiders pasuje do nas idealnie, wymyśliliśmy logo, nasz znajomy grafik skleił naszą wizję w logotyp, w międzyczasie wydaliśmy dwa clip’y z naszych wojaży po Europie z tym logiem oraz pierwsze koszulki, czapki i przełomowy produkt buckethaty. W rezultacie jesteśmy zgraną załogą, która szyje sobie kolorowe koszulki i rybackie kapelusze, a przy tym dobrze się bawi. Nigdy nie byliśmy i nie będziemy firmą, zawsze będziemy Couchraidersami! Deskorolka skleiła nas ze sobą, ale prócz tego chęć podróżowania i pomagania innym. CR to jedna wielka rodzina i nikt nie musi mieć zajebistych samochodów, kasy, wyjaśniać na desce czy być w czymś lepszym, jeśli czujesz się wokół nas dobrze i nie przynosisz wstydu to czemu nie mógłbyś wychodzić z nami na deskę, albo pojechać z na wyjazd. Naszą misją jest zastąpienie młodym wyjadaczom takiego kogoś jak dla mnie

Maciek (Sfahu IDOSK8.COM) pchać ich jak najmocniej w zaparte, nagrywać, zabierać na wyjazdy i dbać o to aby może kiedyś mogli sobie pozwolić na godne życie z deskorolką. Mówię tu głównie o Bendzy, Marchewie, Majlu, Traszerze, Didzie i całej reszcie zajaranych deskorolką ludzi którzy tworzą to razem z nami, bo to na nich stawiam wszystko i głęboko wierzę, iż uda się im dojść do postawionych celów i że przyczyni się do tego CouchRaiders. Jak wszyscy wiemy w dzisiejszych małoletnich skejtach szybko umiera zapał do jazdy przez zajawkę na melanż, osiedle czy choćby przez wczesne dorosłe życie które nie pozwala na dalszy rozwój. Mnie to prawie dopadło parę lat temu, ale ktoś zadbał o to żebym nie musiał latać po osiedlu, a żebym codziennie jeździł na skateparku i jest jak jest, czyli w 100% dobrze, o to właśnie walczę, żeby scena szła do przodu, a nie rozpadała się jak stary płot, deska po desce. Warto też powiedzieć parę słów o szesnastoletnim Kubie Korneluku Aka Marchewa. Zwykły dzieciak z zwykłej rodziny o przeciętnych umiejętnościach. Tak zawsze go postrzegałem i nigdy nie zastanawiałem się bardziej nad tym jak to się potoczy. Marchewa podrósł z 20cm, nabrał siły w nogach i zaczął siać terror. Przełomowy moment nastąpił w zeszła zimę na skateparku pod stadionem narodowym gdy zrobił na poręczy w dół - BS 270 na lip slide??! Od kiedy to dzieciaki robią takie triki?


dizaster—#15

POWYŻEJ+PORTRET: Kuba Korneluk boneless, Poznań, 2015

MAŁY BONUS. AUTOR TEGO ARTYKUŁU I JEGO FIRMÓWECZKA. Łukasz Bolek Dzido - bs smith, Barcelona, 2014

32


dizaster—#15

33

Wtedy wszyscy zaczęli zauważać jak z dnia na dzień zaczyna progresować, kontrolować deskę, dobierać triki i po prostu czuć się swobodnie na skateparku. Kilka miesięcy później pojechaliśmy do Barcelony gdzie zaczął przenosić triki z skateparku na spoty, a Buszek z Benkiem sumienie uwieczniali to na kamerce, każdy jeden spot, jak i każdy jeden trik który wymyślił sobie Marchewa po prostu siadał. Sam zacząłem się zastanawiać czy to ja się pogorszyłem czy to Marchewa naprawdę zaczął tak wyjaśniać. Podsumowanie wyjazdu było takie, że Marchewa ma najwięcej materiału foto i video, jednym słowem sztos. Od tamtego czasu Marchewa sumienie nagrywa i jeździ, mamy dopiero wakacje a co się stanie jak wyda przejazd? Ja na to czekam, zresztą gdzieś pewnie obok tego tekstu jest zdjęcie na Armii z ostatniej akcji Marchewki, foto mam nadzieje mówi samo za siebie, to jest ten rok, czas na niego, dużo deskorolki, nagrywek, wyjazdów i determinacji, a może wyjść z tego coś dobrego. Nie mógłbym też nie wspomnieć o naszej pracy i działaniom na odległość, począwszy od Warszawy gdzie jest główna baza, do Kielc gdzie znajduje się nasz człowiek Majlo, prosto do Krakowa gdzie kanapę reprezentuje tamtejszy rzeźnik Dida i już nie mówię o zawartej kolaboracji z skateshopem Skate or die, goście robią dobre gówno, po czym jadąc do Berlina gdzie mamy bowlowego mastera Davida który na niemieckiej ziemi godnie reprezentuje nasze crew. Kamerzysta jest w UK i nikt nie ma problemu z tym żeby się z nim złapać na deskę bo niczym pielgrzymka jeden po drugim wyjeżdżamy do niego sumienie nagrywać materiał i na zmianę on wraca do nas. Oprócz wyjazdów do UK cały czas poruszamy się po Polsce naszym CouchBusem w którym czuje się jak w drugim domu.

Biała strzała jest w naszych szeregach od niedawna, ale już niemiecką ziemie i kawał Polski zwiedziła i za każdym razem dowiozła nas tam gdzie chcieliśmy. Wyjazdy, czy mniejsze, czy te większe najbardziej nas wszystkich zżyły. Za każdym razem jesteśmy zdani na siebie i to chyba najbardziej zacieśniło więzi, tak samo jak wszystkie nawiązane współprace z fotografami, kamerzystami, firmami czy każdym innym, to właśnie wszystko powstaje na wyjeździe kiedy każdy ma bańkę naładowaną pomysłami i na wypadzie otwiera się i wychodzą zajebiste projekty. Nie ma co bardziej się rozpisywać, pamiętajcie jeździjcie na deskach i nie przejmujcie się zdaniem innych. Ja osobiście pozdrawiam wszystkich pomocnych mi ludzi!


34

dizaster—#15


35

dizaster—#15


36

dizaster—#15


dizaster—#15

WYWIAD: PIOTR DABOV foto: JJ PHOTO & KRZYSIEK SERECZYŃSKI

EUDEZET#2 Jedno to podobno zdrowe jest nawet!

Jeden z najlepszych stylów w tym kraju. Jacek Jakubowski. Ollie. Łódź. ŁDZ. EUDEZET. / Foto: Krzysiek Sereczyński

A więcej niż 1? Zależy od dnia. Jaki jest zamysł nagrywek na stricie i kto będzie jeździł? Przede wszystkim zobaczycie Jaśka Kietlińskiego czyli wyjadacza o którym mało kto wie. Nigdy tak naprawdę nie był sponsorowany, chociaż był już w pierwszej części filmu. Krzysiek Sereczyński by JJ PHOTO Szaro, brud, cegła. Tramwaj, kamienica, brama. Szczochy. Kostka, Limanka , Off. Kanały. Szarość. Beton, w rozsypce, Hollyłódź. Lynch. Dopuściliśmy się wywiadu z Krzyśkiem Sereczyńskim o jego nowym projekcie, skatevideo pt. „Eudezet#2”. W młynie tysiąca nagrywek skate, bardzo trudno jest stworzyć coś wyjątkowego, oryginalnego. Krzysiek zdecydowanie nie jest świeżakiem w tego typu sprawach, a z tego wywiadu na ławeczce w parku będziecie mogli dowiedzieć się więcej o jednej z ciekawszych produkcji tego roku. Krzysiu jak to jest? Jest to już drugi film jak on się nazywa? Eudezet#2

37

Skąd ta oryginalna nazwa? Co fajnego ma być w tym filmie? Przedstawienie łódzkiej sceny na desce, wszystkich którzy aktualnie jeżdżą i robią triki na stricie nie na skateparku. Ponadto przedstawianie miasta jak wygląda, zamknięcie filmu w Łodzi a nie jak

w poprzednim filmie gdzie było nagrywane dosłownie wszędzie. Mówiłeś o nowym intro, jak ono ma wyglądać? Film będzie się składać z 4 do 5 przejazdów, na pewno będzie kilka mixów ludzi którzy nie nagrali całego partu tylko po kilka trików, będzie też wstawka fabularna, artystyczna, imprezowa. Będzie tak jak wszystko w Łodzi wygląda! A jak w Łodzi wygląda? Dowiesz się jak zobaczysz film! Słyszałem że w planach masz wyjazd do Australii gdzie będziesz zajmować się fotografowaniem nieruchomości, więc skąd pomysł na EUDEZET#2? Ponieważ tak jak przy pierwszej edycji mam znowu kontuzję. Za dużo wolnego czasu, tym razem mam trochę lepszy sprzęt i powiedzmy plan na ten film. Robię to, żeby się nie nudzić i nie imprezować za dużo. Przecież codziennie pijesz piwko wieczorem?

Janek ma niebieskie oczy huskiego? Coś w podobie tak! Myślisz, że niebieskie oczy huskiego pomagają mu w trikach? Sądzę, że bardziej jego zawzięcie i to, że miał przerwę i dużo czasu do namysłu i może to że pracuje „na żurawiu”, więc widzi świat z innej perspektywy. Jakie są Twoje inspirację dotyczące filmu? Wygląd i magia naszego miasta, Łódź jest w sumie Hollyłódź, czyli wygląda na co dzień jak gotowa scenografia do filmu katastroficznego, i to że nie jeżdżę i muszę coś robić, więc włącza mi się motor tworzenia. Jakie filmy czy też skate video zainspirowały Cię? Całe życie oglądanie filmów, żaden konkretny, po prostu moje własne odczucia. Jak zwykle próbuje coś zrobić po swojemu. Kto jeszcze będzie miał part w tym filmie? Na pewno zaskoczeniem będzie Gonzi który już jest trochę znany


dizaster—#15

Jasiek Kietliński. Ruiny ride. Łódź / FOTO: Krzysiek Sereczyński w Polsce. Ostatnio dołączył do Abordaż teamu więc pewnie będzie o nim więcej wiadomo. Rozjeździł się skubany a ma dopiero 19 lat a już naprawdę jest niezłym wyjadaczem. Nie uważasz, że jest prawdziwym krejzolem? Myślisz, że mu to pomaga? Myślę, że mu to bardzo pomaga, jednak czasami potrafi bardzo irytować, ale jest kochany raczej. Oprócz Gonziego i operatora żurawia kto jeszcze będzie miał part? Zbieramy materiały Jacka Jakubowskiego jesteśmy już w sumie za połową drogi nawet w sumie, już przy końcu. Jacek to w sumie stary dinozaur, który nigdy specjalnie nie wychylał się ze swojej jamy a szkoda bo to ogromny, niedoceniany talent. Myślisz że czymś zaskoczy? Już zaskoczył! Zresztą on nie musi zaskakiwać, bo taką codzienną

jazdą pokazuje najwyższy poziom. Najwyższy poziom jaki i gdzie? Trikowy i stylowy w Polsce. Poza tym part będzie miał jeszcze Dominik Ronduda czyli najmniejszy osobnik tej naszej sceny, jeden z nastolatków w Polsce co wszystkie zawody rozpierdala. Kolejną osobą jest Jakub Chęćka. Nasz Chrystus jaśnie pan skejterów. Kuba Chęćka to jeszcze jeździ? Jak to wygląda z nim, cały czas techniczne triki? Jak będzie to zobaczysz! Jeszcze ma wystąpić sebastian Brzeziński? Tak, czyli czarny koń LDZ Uważasz, że jest to czarny koń? Dlatego, że pracuje w zakładzie pogrzebowym , czy też uważasz, że ma na tyle dobre triki żeby umieścić je na filmie? Myślę, że tak naprawdę nie widzieliśmy jak on jeździ bo się rzadko pojawiał. Za każdym

razem kiedy gdzieś idziemy, to zaskakuje na każdym spocie! Dowiadujemy się, że potrafi jakiś trik którego w życiu nie widzieliśmy- dlatego czarny koń. Chciałbym teraz poruszyć kwestię muzyki. Jaki masz na nią pomysł? Muzyka tak samo jak cały film będzie nagrana w Łodzi. Nagrana specjalnie pod ten film? W 80 % tak! Jaka to będzie muzyka mniej więcej? Kuba Wandachowicz z niesławnym Witkiem nagrali coś w stylu Toma Waitsa. Zagra również dobry młody gitarzysta Maro Maro którego możecie usłyszeć dźwięki w zespole Television Jak zamierzasz promować film? po prostu wrzucisz go do sieci? Czy planujesz wcześniej jakąś premierkę? Czy zrobisz tak jak Youth i będziesz jeździł po Polsce z tym filmem?

38


dizaster—#15

39

Łódzkie podwórka kryją w sobie wiele tajemnic. Skandynawski plywak, Villi Lauri, boneless. Foto: JJ PHOTO


dizaster—#15

Łódzkie ASP czyli „Plastyk”, zawsze było mega spotem. to obowiązkowy przystanek w Łodzi dla #TYLKO KĄTY riderów. Gonzi. Niekompletny jak najbardziej kompletny. Fot: Krzysiek Sereczyński Premiera będzie w drugiej Polowie sierpnia na Offie za darmo. Spróbujemy puścić jeszcze w kilku miejscach np. w klubach i będzie potem przesłana do internetu, będzie na tyle. Nie jesteśmy teamem żeby się promować, jesteśmy łódzką sceną, którą chcę uwiecznić. Masz do opowiedzenia jakieś ciekawe historie? Ciekawe może być to, że Jacek wynurzył się z jamy i ma ochotę nagrywać. Masz aspiracje do nowojorskich produkcji? Generalnie szukamy spotów których nie było jeszcze na nagrywkach a takich jest dużo w Łodzi. Oczywiście w tym pięknym mieście zawsze coś nie działa. Widzisz spot z tramwaju i wydaje się idealny do jazdy, po czym przychodzisz w to miejsce i jest coś nie tak, ale w sumie to właśnie urok tego wszystkiego.

W sierpniu premiera a potem wyjeżdżasz? To jest takie twoje podsumowanie? Chce zrobić to inaczej, nie jako typowy skate film czyli przejazd, wstawka, przejazd tylko żeby też zaciekawił ludzi którzy mało są związani z deskorolką żeby nie zasnęli w połowie filmu! To będzie trudne wiesz o tym? Wiem, że będzie trudne ale ja lubię trudne rzeczy! Jak długi będzie ten film? Między 30 a 45 min. Jak to wygada od strony finansowej? Masz jakiś sponsorów? Spłacam raty za aparat. Czyli nie masz żadnych sponsorów a film jest autentycznie prosto ze sceny? Tak, od skaterów dla skaterów i nie tylko! Dużo skejtów jest w Londynie, nie ża-

łujesz, że ich tu nie ma? Będą jakieś wstawki z UK? Chciałem żeby było. Może jeszcze coś się uda się dogadać, ale ciężko będzie, bo jednak oni są za wodą! Woda przeszkadza? Woda przeszkadza na tyle, że nie da ich się zebrać do kupy i nagrać czegoś, a są porozrzucani i ciężko się z nimi umówić np. żeby z Bartkiem Milczarkiem coś nagrać. W każdym razie pozdrawiamy londyńskie crew w szczególności BArTka Milczarka, Derina, Placebo i Tasaka. Czy chciałbyś jeszcze dodać coś od siebie? Fajnie jakbyś sam coś nagrał jeszcze No dobrze, nie ma sprawy - masz to. Pozdro dla Seby z NRVS!

40


41

dizaster—#15


dizaster—#15

jeśli przedstawione przez nas zdjęcia nie oddają klimatu jaki panował na spotach to z pewnością oddadzą go nagrywki Raczy w pierwszym filmie autentyka do którego systematycznie zbieramy materiał. FOTO: PAWEŁ ROZENKIEWICZ, JAKUB OHLER

42


dizaster—#15

Txt: ALEX ŻERWE FOTO: JAKUB OHLER, ALEX ŻERWE, PAWEŁ ROZENKIEWICZ, LECH DOMAŃSKI

BCN AUTENTOUR 2015 ALEX / PASTUCH / CZAKI / RACZA / RODZYN BETON / MELEK / KOZA / KRZYSIEK / BAJA

43

Czasami tak się zdarza, że podczas skejtowej sesji, nieważne, na skateparku czy na spocie, wytwarza się rodzaj niesamowitej energii. Synergii pomiędzy uczestnikami. Jest to sytuacja, w której jazda jednej osoby nakręca kolejną. W grupie tworzymy samonapędzającą się machinę. Przejawia się to przede wszystkim w trikach, które przychodzą nam z łatwością, a których nawet nie spróbowalibyśmy w normalnych warun-

kach. efektem ubocznym jest zajebista atmosfera na spocie, specyficzny humor i euforia, która udziela się każdemu. Takie skejtowe sesje to z pewnością jedne z najlepszych rzeczy, jakich można doświadczyć na deskorolce. Są wypadkową bardzo wielu czynników i raczej ciężko przewidzieć, kiedy się wydarzą w normalnych warunkach. Można je jednak próbować świadomie sprowokować. Podstawowymi bodźca-

mi są z pewnością: dobra ekipa, pogoda i spoty. Pierwszy z nich zapewniliśmy sobie sami. Po dwa kolejne wybraliśmy się do Barcelony. Przed wami klika zdjęć z naszego kwietniowego wyjazdu do tej deskorolkowej mekki.


dizaster—#15

Ostatniego dnia, po wymeldowaniu się z mieszkania, mieliśmy jeszcze sporo czasu do samolotu. Zostawiliśmy bagaże na dworcu i chcieliśmy pojechać na plaże, miał to być dzień bez deski. W ostatniej chwili Rodzyn zaproponował żeby sprawdzić spocik, z którego wyrzucili nas poprzednim razem. Paweł Rozenkiewicz – spadek z murka na 50-50 na kilka godzin przed odlotem do Gdańska. Fot0. Alex Żerwe

Pierwszy raz w Barcy doświadczyliśmy takiej niechęci ze strony policji. Wyprosili nas nas z wielu spotów grożąc, że następnym razem zarekwirują nasze deski. Doświadczył tego Koza, za zwykłą jazdę po głównej ulicy, La Rambli. Wykupienie jego deski okazało się droższe niż cały nowy setup. Na szczęście mieliśmy zapasowy sprzęt. Fot0. Lech Domański

44


dizaster—#15

Gdyby nie obecność Krzyśka Poskrobko pewnie odpuściłbym sobie ten trik po pierwszym byle jakim odjechaniu. Jednak jego perfekcjonizm jest zaraźliwy. Zadowalający efekt uzyskaliśmy dopiero za 6 razem. Alex Żerwe – bs bluntslide shuvit out. Fot. Jakub Ohler

Jazda z mieszkającym w Barcelonie Krzyśkiem Poskrobko była dla nas wszystkich ważnym i inspirującym doświadczeniem. Bardzo się cieszę, ponieważ czułem, że pozytywna deskorolkowa energia płynie z obu stron. Krzysiek Poskrobko bluntslide bs out. Fot0. Jakub Ohler

45


dizaster—#15

Beton jest na piątym roku medycyny i właśnie dostał się na Erasmusa do Malagi. Tak, więc znamy już lokalizację naszego kolejnego wyjazdu do Hiszpanii. Jakub Chmielewski – boardslide. Fot. Alex Żerwe

46


47

dizaster—#15


48

dizaster—#15


49

dizaster—#15


dizaster—#15

Darek Panas, bs bluntslide, fot. Kuba Dąbrowski

50


dizaster—#15

INTRO+WYWIAD: Piotr Dabov WSZYSTKIE ZDJĘCIA POCHODZĄ Z ALBUMU „Z FILHARMONII NA SKATEPLAZĘ” DZIĘKI UPRZEJMOŚCI KAMILA PŁOŃSKIEGO

„Z Filhamonii na skateplazę” czyli Karol Płoński i jego album. Fotograf. Skejt fotograf z Białegostoku. Spotkałem go ostatnio na imprezie vans Classic & Warsaw, gdzie ku mojemu zdumieniu wręczył mi poręczny album w formacie A5. Nie znałem go zbytnio wcześniej. Jego nazwisko gdzieś, jakoś przewinęło się, przy okazji zdjęć z Dominikiem Jaworowskim. I tutaj szok. Dostałem prawdziwy prezent! Unikalny album „Z Filharmonii na skateplazę”, wydany nie dla kasy, czy fejmu, raczej z czystej miłości do deskorolki. Ale zacznijmy od początku. Karol, jak to się stało że zacząłeś fotografować deskorolkę?

51

Zaczęło się od tego, że kolega pożyczył mi aparat cyfrowy. Taki zwykły, tak zwana małpka. Był rok 2006 i wtedy opcja zrzucenia zdjęć bezpośrednio na komputer była dla mnie czymś nowym. Wiedziałem też, że zdjęcie można podciągnąć w programach graficznych, co dodatkowo kusiło. W ramach zapoznania z „nowoczesną technologią” chciałem strzelić kilka fotek, a idealnym tematem wydawała się właśnie deskorolka, na której spędzałem większość, jeśli nie cały wolny czas. Szybko okazało się, że robienie zdjęć tricków na desce sprawia mi tyle samo przyjemności, co sama jazda. Namówiłem rodziców na kupno własnego aparatu cyfrowego i tak powoli wszystko ruszyło. Wszystkie oszczędności zacząłem wydawać na sprzęt fotograficzny, z czasem przesiadłem

KAROL PŁOŃSKI ALBUM

Zawody pod Filharmonią, 1998 się na lustrzankę cyfrową, kupiłem pierwszą lampę błyskową, pierwszy fisheye i zdjęcia powoli zaczęły przypominać to, co oglądałem w magazynach deskorolkowych. Momentem kulminacyjnym była wiadomość na gadu-gadu od „nieznajomego”, który pochwalił moje zdjęcia i napisał, że musimy ustawić się na streetową sesję. Gdy okazało się, że tym nieznajomym jest Krzysiek Poskrobko, wiedziałem już, że fotografia jest tym, w czym chce się rozwijać. Jazda na deskorolce, która zawsze była dla mnie (jest nadal) dość trudna, odeszła trochę na drugi plan, a ja szukałem swojej drogi w fotografii. Właśnie wtedy w moje ręce wpadł stary aparat na film, marki Yashica. Pamiętam, że pierwsze zdjęcia zrobiłem nim podczas „Filharmonia i bliscy dżem sesji” w skateparku na Węglówce. Spodobała mi się taka forma fotografii i efekt jest taki, że dziś już praktycznie nie używam aparatu cyfrowego. Zawartość plecaka ewoluowała do ostatecznego poziomu, którym są kwadrato-

we zdjęcia z aparatu średnioformatowego 6x6 Bronica SQ-a. Jak długo ta pasja trwa, z jakich zdjęć jesteś najbardziej zadowolony? Lat minęło już prawie 10. Przez ten czas zrobiłem kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, z czego około 5000 na filmach. Oczywiście fotografia deskorolkowa rządzi się swoimi prawami i często tylko jedno zdjęcie na kliszy jest udane. To chyba jedyny minus przesiadki na fotografię analogową - koszty bardzo odstraszają. Zdjęć z których jestem najbardziej zadowolony jest kilka, większość z nich to efekty mojej współpracy z Krzyśkiem Poskrobko i Dominikiem Jaworowskim, którzy trikowo zawsze ustawiają poprzeczkę na najwyższym poziomie. Bardzo lubię też wracać do swoich zdjęć z podróży do Nowego Jorku, która bardzo wpłynęła na moje podejście zarówno do deskorolki, jak i fotografii. Od dłuższego już czasu jestem świadomy tego, że niektóre z moich zdjęć są po pro-


dizaster—#15

Darek Panas, melon stu dobre...na tyle, że chciałbym je pokazać ludziom. Tyle, że jak już coś jest dobre, to i forma, w jakiej się to przedstawia, powinna być na takim samym poziomie. I tutaj pojawiają się schody. Najprostsza metoda publikacji, czyli wrzucanie zdjęć do internetu, jest moim zdaniem marnowaniem zdjęć, które zgarną lajki, a potem zaginą w czeluściach facebooka. Pomijam tu już nawet fakt, że część odbiorców zobaczy to na wyświetlaczu smartfona siedząc akurat na kiblu, a inni na przepalonym monitorze rodziców. Medium trwalszym i dużo fajniejszym w odbiorze jest druk na

papierze, co jest chyba najlepszą formą prezentacji fotografii, ale opublikowanie w magazynach deskorolkowych wszystkich zdjęć, które chciałoby się pokazać, jest praktycznie niemożliwe. I właśnie tutaj pojawił się pomysł albumu autorskiego. Wiedziałem jednak, że jest jeszcze na to za wcześnie. Nie mam przecież aż tak dużo do pokazania... Postanowiłem zatem po prostu czekać na odpowiedni moment. Jakiś czas później, podczas rozmowy z kilkoma skejtami o „dłuższym stażu jazdy”, zaczęliśmy wspominać dawne czasy. Chłopaki cofali się w czasie coraz bardziej, aż w końcu stałem się

w tej rozmowie tylko słuchaczem, zbyt młodym, aby te historie pamiętać. Pomyślałem, że fajnie by było zebrać to wszystko w jednym miejscu i pokazać młodszym skejtom, jak deskorolka w ich mieście wyglądała kilkanaście lat wstecz. Zacząłem zagłębiać się w temat, docierać do coraz starszych ludzi, którzy bardzo pozytywnie podchodzili do mojego pomysłu. Potem od znajomego dowiedziałem się o stypendium artystycznym Prezydenta Białegostoku, do którego mój projekt idealnie się kwalifikował. Kilka dni później gotowy wniosek o dofinansowanie leżał już w Urzędzie, a ja z zaci-

52


dizaster—#15

Tomek Bielemuk, boardslide, fotO: Rafał Jóźwicki śniętymi kciukami czekałem na decyzję. Udało się. Na projekt dostałem 8000zł brutto, co było idealną kwotą , aby wydrukować album fotograficzny i zorganizować dwie wystawy fotografii. Było to o tyle fajne, że oprócz historii deskorolki w Białymstoku, mogłem też nareszcie pokazać przynajmniej część swoich zdjęć. Wyszło mega profesjonalnie, a może przede wszystkim bardzo przekrojowo. Naprawdę w tym albumie można prześledzić historię Białostockiego skateboardingu.

53

Skąd wiedziałeś o tych wszystkich skaterach? Jak do nich dotarłeś? Zaczęło się od pogadanek ze skejtami starszymi ode mnie, którzy nadal jeżdżą na desce. To oni powiedzieli mi do kogo powinienem się odezwać, kto może mieć jakieś zdjęcia archiwalne, a kto może mi opowiedzieć ciekawe historie. Lista kontaktów z dnia na dzień rosła, aż w końcu osiągnęła ponad 40 pozycji. Z większością osób

z tej listy udało mi się skontaktować, czasem z lepszym skutkiem, czasem z gorszym. Ostatecznie przy realizacji projektu pomogło mi ponad 20 osób. Spotykałem się z każdym z osobna, część rozmów nagrywałem i zapraszałem ludzi do współpracy, która miała polegać na opublikowaniu wspomnień danej osoby w albumie. Starałem się wybierać postacie, które opiszą białostocką scenę z różnych stron, tak, aby ostatecznie uzyskać jak najpełniejszy obraz historii deskorolki w naszym mieście. Oczywiście jestem świadomy tego, że zawartość albumu jest tylko zarysem tej historii, której w całości po prostu nie da się spisać. Pełno zdjęć jest z czasów przed-cyfrowych, miałeś problemy techniczne? Zdjęć w postaci odbitek i negatywów dostałem bardzo dużo, właściwie można by to zliczać w kilogramach, a nie sztukach. Przy skanerze spędziłem ładnych kilkanaście godzin, a żeby to wszystko składować musiałem

kupić dysk zewnętrzny. Sama selekcja zdjęć, które chciałbym pokazać w albumie, zajęła mi prawie cały dzień. Najfajniejszym zajęciem podczas tworzenia albumu, było oczywiście przeprowadzenie wywiadu, czyli po prostu rozmowa ze skejtem przy herbacie. Niestety później trzeba to było przepisać na komputerze, a to już jest droga przez mękę. Największym problemem technicznym, było jednak poskładanie wszystkiego do kupy. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z programem, służącym do składania książek. Nigdy też niczego nie przygotowywałem do druku, więc byłem totalnie nieprzygotowany i wszystko, co robiłem, było dla mnie nowe. Na stworzenie albumu miałem pół roku, od początku 2015, do dnia deskorolki, czyli do 21 czerwca. Nagle okazało się, że jest już końcówka maja, a ja nie mam gotowej ani jednej strony albumu. Rzuciłem pracę, żeby mieć więcej czasu na realizowanie projektu i dokładnie 1 czerwca wziąłem się ostro


dizaster—#15

Tomek Bielemuk, fs boardslide, fotO: Karol Płoński do roboty. Miałem równo tydzień na poskładanie do kupy chaotycznie rozrzuconych po komputerze zdjęć i niedokładnie przepisanych wywiadów i stworzenie z tego książki. Siedziałem po kilkanaście godzin przy komputerze i jakimś cudem udało się wyrobić na styk. Albumy z drukarni odebrałem dokładnie dzień przed ich premierą. Nie jestem w stanie w to wszystko uwierzyć, a właściwie mam ogromny respekt za to co stworzyłeś. Praktycznie, dość przypadkowo stałem się posiadaczem jednego z tych albumów. Można jeszcze je gdzieś dostać?

Niestety, a w sumie raczej stety, w tej chwili cały nakład, czyli 300 sztuk, znalazło już swój dom. Część albumów powędrowała za granice, część została przeze mnie rozesłana w różne strony Polski, a największa ilość wpadła w ręce przedstawicieli białostockiej sceny deskorolkowej. Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że 300 kopii to aż za dużo... w życiu nie spodziewałbym się, że cały nakład rozdam w przeciągu niecałego tygodnia. Co Karol Płoński robi na co dzień? Na co dzień jestem magistrem

farmacji, aktualnie bezrobotnym, ale mam nadzieję, że to się szybko zmieni. Fotografia i deskorolka zawsze były i nadal są dla mnie tylko zajawkami, na które poświęcam wolny czas, nigdy jednak nie wiązałem z tym swojej przyszłości. Zarabianie na zdjęciach na pewno jest fajne, ja jednak wolę podchodzić do tego na luzie, wypoczywać psychicznie robiąc zdjęcia, a nie robić je pod naciskiem terminów i oczekiwań zlecającego. Jakie plany na przyszłość? Chciałbym wieść spokojne życie w Białymstoku, nadal znajdować

54


dizaster—#15

Krzysiek Poskrobko, fs 5050, fotO: Adam Zdanuczyk czas na deskorolkę, strzelać od czasu do czasu dobre zdjęcia i mieć czas i fundusze na podróżowanie po świecie. Bardzo chciałbym wrócić jeszcze do Nowego Jorku, odwiedzić miejsca takie jak Kuba, Francja, czy Hiszpania...

55

Tego wszystkiego Ci życzę z całego serca! Pozdrówki idą przede wszystkim do osób mi najbliższych, czyli do mojej dziewczyny Ani i całej rodziny, ale także do całej białostockiej sceny deskorolkowej, zarówno tej sprzed lat, jak i dzisiejszej. Dziękuję za pomoc

wszystkim, którzy przyczynili się do powstania albumu i tym, którzy ten album docenili. Pozdro!


56

dizaster—#15


dizaster—#15

Intro: Dabov Txt&foto: Sexy Suicide

Paczałeś film drajw? Pamiętasz Miami Vice? Seksowne wokalistki, zimna fala, syntezatory, tandetne fryzury i początek lat osiemdziesiątych. Coś, za czym niektórzy bardzo tęsknią. Ta fala wraca, powstaje coraz więcej kapel w tym stylu. Poznajcie bliżej Sexy Suicide, poldka i marikę. duet, który może nieźle namieszać. Poldek Cóż możemy o sobie napisać? Przede wszystkim to, że bardzo się cieszymy, że nie stajemy się tylko historią dwóch fryzur, do czego mogło dojść.

57

Wszystko zaczęło się w pewnym szarym, fabrycznym mieście owianym zła sławą - Sosnowcu. Może to właśnie ta przygnębiająca atmosfera starych zakładów przemysłowych i przedmieść pełnych azbestowych blokowisk, zderzając się z tym smutnym romantyzmem w naszych głowach, zaowocowało powstaniem Sexy Suicide... To właśnie tutaj zacząłem wraz z przyjaciółmi organizować parę lat temu pierwsze imprezy na których puszczaliśmy stare new wave’owe przeboje i zimne niemodne electro. Był to dosyć punkowy okres mojego życia, obfitujący w masę alkoholu i wszystkiego innego, co często prowadziło do tego, że każda z takowych imprez odbywała się za każdym razem w innym klubie. To też czasy tańców na barze w przy Zdzisławie Sośnickiej i Michaelu Sembello. Razem z Michałem, z którym założyłem zespół, po kupnie 2 starych syntezatorów sprzed 30 lat, zaczęliśmy grać na próbach

Sexy Suicide covery Soft Cell czy The Cars. Z Mariką kontakt nawiązałem przez internet, gdy na pewnej stronie posłuchałem próbek jej głosu i zobaczyłem zdjęcia. Nie miałem wtedy wygórowanych oczekiwań: musi trochę umieć śpiewać i mieć krótkie włosy. Trafiło się lepiej. Później przyszedł czas na poznanie się przy okazji wycieczki na BRUTAL SOUND FESTIVAL 2012 do stolicy, z którego co prawda nic nie pamiętam poza przebłyskami na Buzzcocks. Następnie poszły pierwsze dema i decyzja o nagraniu płyty, był to okres upalnego lata, przesiadywania na starym peronie, pozdzieranych kolan i gubienia ubrań. Wszystko przeciągało się w czasie, bo nasz pierwszy album musieliśmy nagrać za własne pieniądze i właściwie było to od A do Z totalne DIY, począwszy od muzyki, na zdjęciach i okładce kończąc. Funkcjonowaliśmy wtedy pod nazwą Neon Romance. W marcu 2014 roku wraz z premierą płyty zagraliśmy serie koncertów min.w Katowickiej nieistniejącej już Klawiaturze, gdzie przyjechali znajomi punkowcy, towarzystwo querrowe i było bardzo wesoło, Warszawskim klubie Barometr gdzie graliśmy z zaprzyjaźnioną legendą polskiej sceny Industrialnej Agressivą 69 , w Łódzkim klubie DOM ze znajomymi z post punkowego zespołu Cabaret Grey. W tym czasie wygraliśmy też konkurs debiutantów OFF festiwalu grając na głównej scenie, oraz koncertowaliśmy w Niemczech. Nie zapomnę widoku pewnej

matki zatykającej dziecku uszy gdy, Marika symulowała orgazm śpiewając jeden z naszych kawałków. Był to okres w którym doszło, w zespole do rozłamu i po krótkiej przerwie zaczęliśmy funkcjonować jako duet pod nowa nazwą, dokładnie wiedząc w jakim kierunku zmierzamy. Co zabawne jako osoby o antyfaszystowskich poglądach, zawsze trafiamy na dość kontrowersyjne inicjały. Zimą tego roku ukazał się w sieci nasz pierwszy nowy singiel „Shame Of Device” i klip, a w czerwcu piosenka „Stand Alone”. Zostałem znienawidzony przez dozorcę z opuszczonej Odlewni Stali i panią z miejscowego złomowiska, która w pewnym momencie witała mnie słowami” a to znowu Pan z tymi swoimi rurkami i młotkami, Panie tu się k...a złom skupuje , a nie sprzedaje!” Wybraliśmy się też do Berlina, w poszukiwaniu inspiracji, odwiedziliśmy kultowe miejscówki i chłonęliśmy atmosferę undergroundowego techno, i punkowych squatów. W miedzyczasie zagraliśmy parę koncertów na Śląsku i w Zagłębiu, min. w klubie Prokultura razem z naszymi gotyckimi znajomymi i dużo przesiadywaliśmy nocami na pustym skateparku w Parku Sieleckim, rozmawiając o tym gdzie zmierzamy. Ciągle uważamy, że popowa przebojowość ma sens tylko wtedy kiedy podana jest w alternatywnej formie brzmieniowej, wtedy intryguje słuchacza i zapada w pamięci, a nie tylko zmusza aby wyjść na parkiet ,pokręcić tyłkiem


Nasze inspiracje są dosyć rozległe, a krążą od nostalgicznych syntezatorowych przebojów z dyskotek lat osiemdziesiątych w stylu Valerie Dore, Kim Wilde czy C.C.Catch, tradycje synthpopu Depeche Mode, Pet Shop Boys, Wolfsheim, Red Flag... po alternatywne industrialne i post punkowe dokonania artystów jak Einstürzende Neubauten, SPK czy Test Dept. Na polskiej scenie duży wpływ na mnie miały rzeczy które w latach osiemdziesiątych Bogdan Gajkowski znany jako Kapitan Nemo, Romuald Lipko i Sławek Łosowski ze swoją „elektrownia”, którzy jako pierwsi w Polsce produkowali electro-pop, Siekiera ze swoją niepokojącą Nową Aleksandrią czy Papa Dance w pierwszych latach istnienia, a także to co już w latach 90tych robili Kostek Usenko i Wiktor Skok. Poza muzyką inspiracje można znaleźć wszędzie, sądzimy tylko, że trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Główny bodziec który pchnął nas do tego co robimy, to najprawdopodobniej lekkie zniesmaczenie tym co zaczęło się dziać w muzyce, ale także wokół

nas, po apogeum hipsteryzacji, jak i tęsknota za czasami które już dano odeszły, oraz za muzyką która niosła ze sobą konkretne brzmienia, konkretne melodie, a z kolei one konkretne emocje, a także życiem które można zaobserwować w centrach dużych miast po zapadnięciu zmroku. Co do naszej nazwy, to chyba chodzi o to że Marika ze swoim drygiem 80s’owego wampa jest sexy, a ja ze swoja melancholią i słuchaniem dekadenckiej muzy po nocach chyba trochę suicide... :) Marika Ja z kolei... nie byłam określona muzycznie jako nastolatka. Nie należałam do żadnej subkultury, nie wieszałam niczyich plakatów na ścianach. Z jednej strony słuchałam składanek mojej mamy z Madonną, Kylie Minogue i Modern Talking a z drugiej ulegałam modzie i zbierałam płyty backstreetboys oraz karteczki z ich podobiznami! Nie byłam ukierunkowana tak jak Poldek. Zanim się spotkaliśmy próbowałam śpiewać w różnych zespołach, jednak nigdy nie poczułam miłości, a dodatkowo brak czasu i wiary w sukces wśród muzyków zniechęcał mnie do dalszej pracy. Gdy zarejestrowałam się na jednym z portali zrzeszających muzyków, różni ludzie zaczęli się odzywać. Było też kilka matrymonialnych propozycji. Wśród maili dostałam wiadomość od Poldka. Z zapytaniem czy jeśli podeśle mi demo to czy spróbuje coś do niego wymyślić... Mówię: „dawaj co macie, spróbujemy”. On, żebym wzięła poprawkę na to że to tylko demo. A ja - spoko dawaj. Gdy dostałam demo przestraszyłam się... Usłyszałam tandeciarską, płaską muzykę którą widziałam tylko na weselu albo zabawie ka-

raoke. Więc odpisałam , że jednak nie bo to jest jak Kombi x 300 a ja nienawidzę Kombi. Dostałam w odpowiedzi długiego maila... W skrócie o tym, że trzeba pieprzyć Indie pop, nowoczesność i że to właśnie kiczowate makijaże i włosy, postpunk z 80s i melancholia jest tym z czego powinno się czerpać inspiracje. Zakończył słowami „ ok, szkoda. „Żyj szybko, umieraj młodo”. Od razu pomyślałam a co jeśli się mylę, jeśli ta muzyka może w ostatecznej formie z moim wokalem być fajna? Przeprosiłam i powiedziałam, że spróbuję coś do tego wymyślić i tak powstał jeden z naszych najlepszych numerów Said Aleight. I całe szczęście , że poszłam po rozum do głowy bo nie poznałabym tylu fantastycznych ludzi i tyle dobrej muzyki. Tak zaczęłam plądrować cały 80s wzdłuż i wszerz.

dizaster—#15

i zapomnieć. Stąd też nasze eksperymentalne podejście to tworzenia muzyki i pracy nad brzmieniami, które pozyskujemy samplując autentyczne krzyki zapomnianych miejsc i rozpadających się metalowo-betonowych trupów, podczas naszych industrialnych wycieczek i miksując je z melancholijną taneczną melodyjnością. Tych miejsc jest sporo w takim robotniczym mieście jak Sosnowiec, jak i w najbliższej okolicy. Z resztą fabryka od zawsze była dla nas wszechobecna, najpierw znajdowała się obok naszej pierwszej sali prób, a teraz sąsiaduje z naszym studiem nagraniowym. Po za tym czy muzyka electro industrialna nie może nieść ze sobą nuty smutnego romantyzmu...?

Jak wspomina Poldek nasze inspiracje są rozległe, inspirujemy się często różnymi rzeczami. W ogóle jesteśmy zajebiście różni. Ja jestem zwykłą laską żyjącą tu i teraz, roztrzepaną, uśmiechniętą 24/h a Poldek melancholijnym, werterowskim chłopcem w 84 i chciałby tam zostać. Jest jak typowy muzyk - kłębi się w jego głowie wiele egzystencjalnych myśli, czasem mu zazdroszczę, wydaje mi się, że ja patrzę na świat dużo prościej. Nie brakuje zgrzytów z tego powodu ale zawsze dochodzimy do wspólnego kompromisu. Z resztą gdyby nie to, nasza muzyka była by inna, a jest taka jaka chcemy aby była. Obecnie pracujemy nad nowymi piosenkami, gramy koncerty i rozglądamy się za wydawcą. Sorry za chaos, pozdrawiamy!

58


dizaster—#15

Txt: Piotr Dabov Skatezine HOT BATCH by Wenancjusz „Filipek” Szuster

Obudził się rano. Mama też już nie spała. Babcia zrobiła kanapki z szynką. Rozsiadł się na kanapie w dużym pokoju. Włączył telewizor. Oglądał tylko MTV. Czekał na ulubiony utwór pół godziny. Zawsze czekał na deskorolkę, choćby ułamek sekundy, aby zobaczyć jakiegoś skatera zza oceanu. Właściwie to obejrzeć jakikolwiek klip, oby była deska na kółkach. Już od półtora tygodnia nie widział takiego teledysku. Michael Jackson udający kleopatrę nie specjalnie łączył się z tym co przekazywali jego starsi, punkowi koledzy. Początek lat 90tych. Polska wreszcie się otworzyła. Czuć powiew świeżości, a może to tylko pierwsze zachłyśniecie dziewicy plastikową słomką z Mc Donalda. Wszystko co „zachodnie” jest fajne, właściwie wszystko czego nie było jest fajne. Deskorolka. Forma buntu i ekspresji w betonowym, szarym industrialnym mieście. Nie ma znaczenia że na deskach jest tylko kilku gości. Nie ma skateparków. Nie ma skateshopów, właściwie w Polsce istnieją tylko dwa miejsca gdzie można kupić jakąś profesjonalną deskę.

59

Eksplozja narkotyków idealnie strzela „plaskacza” dorastającemu pokoleniu z połowy lat

SKATE ZINE

siedemdziesiątych. Punk i kontestacja, koncerty kapel versus dynamicznie rozrastająca się scena techno. Pieniądze mają coraz większe znaczenie. Nie wiadomo w którą stronę iść.

jąca nie „kliknięcie”, a zazwyczaj kilka tygodni. Jest to medium pożądane, które czyta się od deski do deski.(Dla małolatów: połącz fejsa, snapa, insta z największą liczbą lajków jakie miałeś)

Właśnie w takich realiach powstaje „Hot Batch”, jeden z niewielu polskich skate zinów. Stworzył go Filipek. Wenancjusz Szuster bo takie jego prawdziwe imię, to jeden z pierwszej fali skaterów łódzkich. Nie zobaczycie za dużo nagrywek z nim, ani zdjęć, bo wtedy nikogo to specjalnie nie obchodziło. Nikt nie uwiecznił jego niepowtarzalnych strojów, oraz triku„firmóweczki”: fakie front foot impossible ollie zawijasa. Minęło dwadzieścia lat. W zeszłym roku kandydował na prezydenta Łodzi, mimo upływu czasu nie stracił swojej oryginalności.

W dzisiejszych czasach łatwości tworzenia informacji i zdjęć, to tak starodawna technika, że ta „wyklejanka” z jakimiś tekstami nastolatków staje się, głosem pokolenia, pożądaną pamiątką. Zapraszam do zanurzenia się 20lat wstecz.

Ale wróćmy do kanapki z szynką. Zine: to zazwyczaj pisane na maszynie (komputer? Drukarka? Oj nieee!) teksty, wklejone zdjęcia. W ten sposób powstaje Zin „matka” który następnie zostaje odbijany na ksero. Rozdawany, po znajomych, wysyłany pocztą, bądź sprzedawany na koncertach, to droga dystrybucji, trwa-


60

dizaster—#15


dizaster—#15

Coś jak wyklejanki na plastyce. technika ksero. odpowiednik corela, photoshopa, painta razem wzięte. Enjoy the ride!

61


62

dizaster—#15


63

dizaster—#15


64

dizaster—#15


65

dizaster—#15


66

dizaster—#15


67

dizaster—#15


68

dizaster—#15


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.