GROT 1/2012

Page 1

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK FINANSOWANY ZE ŚRODKÓW RADZYŃSKIEGO OŚRODKA KULTURY I REKREACJI

STYCZEŃ 2012, Nr1 (221)

fot Piotr Matysiak

RADZYNSKI MAGAZYN SPOŁECZNO KULTURALNY


REKLAMA

w w w .krisauto.plinfo@ krisauto.pl

Radzyń Podlaski, ul. Kteeberga 26

t. 8.00 -1 8 .0 0

sobota 8

44

DOM “BIESIADNY т а ш

ш

ш

ш

ш

г ( ш

ю

ш

з ш

ш

ш

WESELNA PROMOCJA 1 1 M

(O'

%@

Każda osoba, która zawrze z nami umowę do końca lutego 2012 roku otrzyma od nas smakowity prezent щ

NAPRAWA I SPRZEDAZ

и п ш т т

TEL. 504 060 803 TEL. 83 352 14 24 PRZYJEŻDŻAMY-NAPRAWIAMY

KLIMATYZACJE ...... lilii).... lllliiiiiiiiiiMllIlii. ii llllllllllllllllllljjii НШПШНШНЩ* 1И1111УЖ<|Л1У

Radzyń Podlaski . Wykonujemy okresowe, obowiązkowe przeglądy ul. Warszawska 61 („obok Biedronki”)! urządzeń chłodniczych w sklepach spożywczych

fflODÏÏ® CENTRUM części

do

s a m o c h o d ó w

marki

FORD

części karoseryjne, mechaniczne, silniki, zawieszenia, elektronika, airbagi, naprawa, diagnostyka

m ffiÊ È h

Dowóz i w ysyłka na cały kraj. S przedaż części nowych i używanych.

21-300 Radzyń Podlaski ul. Wisznicka lOb tel. (83) 352 04 14

kom. 889 917 244 889 079 244 e-mail: ford2008@wp.pl n r i (eei)


C & lO T

ZMIASTA

Nowy rok, nowe wydziały, nowi naczelnicy w Urzędzie Miasta.

ZMIANY W URZĘDZIE Z nowym rokiem zmiany dokonały się w strukturze organizacyjnej Urzędu Miasta. Wraz z wej ściem w życie nowego Regulaminu Urzędu Miasta Radzyń Podlaski, zmianie uległa także jego struktura. Zlikwidowano Wydział Rozwoju Gospodarczego, a w jego miejsce powstały trzy mniejsze: Wydział Zarządzania Mieniem Komunalnym, kierowany przez Naczelnika Radosława Mazura, Wydział Promocji i Rozwoju, któremu szefuje Naczelnik Piotr Sławecki, Wydział Inwestycji i Planowania Przestrzennego z Naczelnikiem Janem Gryczonem. Ponadto powołano Referat Edukacji, Kultury i Sportu. Powyższe zmiany mająna celu usprawnienie funkcjonowania urzędu, efektywne zarządzanie sprawami miejskimi oraz łatwiejszą komunikację z mieszkańcami. Powołanie nowych wydziałów nie spowoduje znaczącego wzrostu kosztów utrzymania. Zakresy spraw jakimi będą zajmować się nowi naczelnicy i ich wydziały sprowadzają się, w przypadku Wydziału Zarządzania Mieniem Komunalnym do takich obszarów, jak: gospodarka

nieruchomościami, ochrona środowiska, infrastruktura techniczna, sprawy komunalne, administracja mienia komunalnego. Wydział Promocji i Rozwoju ma w swoim zakresie bloki zadań m.in: programowanie, dokumenty strategiczne, promocja i rozwój społeczno-gospodarczy, obsługę ewidencji działalności gospodarczej, obsługę Miejskiej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, wydawanie zezwoleń na sprzedaż alkoholu, wyszukiwanie możliwości dofinansowania w ramach dostępnych funduszy UE i innych źródeł zewnętrznych, sprawy związane z promocją miasta, współpracąz partnerami zagranicznymi. Do zadań Wydziału Inwestycji i Planowania Przestrzennego należą m.in.: inwestycje miejskie, zamówienia publiczne, gospodarka przestrzenna, podziały i rozgraniczenia nieruchomości.

TADEUSZ SŁAWECKI WICEMINISTREM EDUKACJI NARODOWEJ Prezes Rady Ministrów Donald Tusk powołał 17 stycznia pana Tadeusza Sławeckiego na urząd Sekretarza Stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Tadeusz Sławecki trzykrotnie wybierany był bo sejmu RP (jako poseł II, V i VI kadencji). Pomimo uzyskania wyniku blisko 8 tys. głosów w ostatnich wyborach parlamentarnych, nie zdobyłmandatu posła. W latach 2001-2003 zajmował stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. W 2001 roku objął funkcję wiceprzewodniczącego Rady Polsko-Niemieckiej Wymiany Młodzieży PNWM oraz przewodniczącego Komitetu Sterującego Europejskiego Programu „MŁODZIEŻ". W ostatniej kadencji Sejmu RP był wiceprzewodniczącym Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, członkiem Komisji Kultury i Środków Przekazu, oraz wiceprzewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Przestrzeni Kosmicznej. Przez wiele lat był nauczycielem i nTueaj

dyrektorem w zespole szkół w Czemiernikach. Minister Sławecki aktywnie działa na rzecz rozwoju regionu, będąc członkiem wielu towarzystw regionalnych i kulturalnych. Jako sekretarz stanu, minister Sławecki bezpośrednio zastępuje Panią minister Krystynę Szumilas. Jest członkiem Komitetu Stałego Rady Ministrów, który odpowiada za przygotowanie materiałów na posiedzenie Rady Ministrów. Nadzoruje m.in. Departament Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego oraz Departament Zwiększania Szans Edukacyjnych. Odpowiada również za współpracę z parlamentem. Warto nadmienić iż z inicjatywy pana Sławeckiego, jeszcze jako posła, uchwalono nowelizację ustawy o systemie oświaty w części dotyczącej reformy szkolnictwa zawodowego. W chwili obecnej resort edukacji pracuje nad rozporządzeniami dotyczącymi wprowadzenia zmian. “

5


Z MIASTA

O ą O T

MEDIACJA SPOSOBEM WALKI Z KONFLIKTAMI W sobotę (14.01) w sali konferencyjnej Urzędu Miasta w Radzyniu Podlaskim odbyło się seminarium poświęcone mediacji w środowisku szkolnym.

Celem spotkania było przybliżenie idei mediacji rówieśniczych w szkole ale również zapoznanie się z tym pojęciem jako sposobem rozwiązywania konfliktów. Inicjatorem i organizatorem spotkania było Gimnazjum nr 1 biorące udział w pilotażowym projekcie Rzecznika Praw Dziecka pt. „Mediacja rówieśnicza w szkole metodą przeciwdziałania agresji i niedostosowaniu społecznemu młodzieży". Przypomnijmy, że szkoła jako 1 z 10 w województwie lubelskim została zaproszona do tego projektu. Uczniowie, poprzez tajne głosowanie wybrali spośród siebie 12 osób, które według nich są osobami bezstronnymi i nie ulegającymi naciskowi ze strony innych. Te osoby biorą udział w szkoleniach i kursach, prowadzonych przez wybitnych specjalistów z dziedziny mediacji, psychologii, prawa karnego i innych. Na to niecodzienne spotkanie przybyli: Agnieszka Rękas sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie, wiceprzewodnicząca Społecznej Rady do Spraw A ltern aty w n y ch M etod R ozw iązyw ania K o n flik tó w i S porów p rz y M in istrz e Sprawiedliwości, Barbara Sochal dyrektor biura Rzecznika Praw Dziecka, poseł Jerzy Rębek, Tadeusz Sławecki w icem inister edukacji narodowej, Stanisław Furman wiceprezes Sądu Rejonowego w Radzyniu, Marek Manowiec sędzia Sądu Okręgowego w Siedlcach, pracownik Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, starosta radzyński Lucjan Kotwica, nauczyciele i dyrekcja radzyńskich szkół i ośrodków oraz inni zaproszeni goście. - Dzisiaj mamy wyjątkową okazję, aby móc

nauczyć się a potem przenieść do swoich środowisk lokalnych umiejętność mediacji. Konflikt to spór pomiędzy ludźmi, wynikający z konieczności dzielenia się ograniczonymi zasobami, któremu towarzyszą najczęściej silne emocje. Wprowadzenie osoby trzeciej tzw. mediatora, pomaga trzeźwo spojrzeć na problem, ostudzić emocje oraz logicznie wyjaśnić obszary sporne mówił starosta radzyński Lucjan Kotwica, wprowadzając przybyłych gości w tematykę spotkania. Bożena Płatek dyrektor Gimnazjum nr 1 przedstawiła zasady i przebieg programu Rzecznika Praw Dziecka. Następnie głos zabrali Agnieszka Rękas sędzia Sądu Okręgowego w Częstochowie, Wiceminister Tadeusz Sławecki oraz Marek Manowiec sędzia Sądu Okręgowego w Siedlcach: Ważnym punktem spotkania było odczytanie przez uczennicę Ewę Topyłę prośby, w której samorząd uczniowski proponuj e ustanowienie w mieście Dnia Dobrego Słowa. Ten dzień miałby być obchodzony we wszystkich szkołach oraz angażujących się instytucjach. - Proponujemy datę 30 maja, ta data wypada pomiędzy dwoma ważnymi świętami jakimi są Dzień Matki i Dzień Dziecka. Od dobrych słów przecież zaczyna się istota dobrych relacji międzyludzkich, a ich kształtowanie jest niezwykle ważne u dzieci i młodzieży. Mamy nadzieję, że pomysł zyska aprobatę państwa oraz samorządów innych szkół i wspólnie z nami pomożecie nam go zrealizować -mówiłauczennica. Sam pomysł spodobał się bardzo staroście Lucjanowi Kotwicy, również Barbara Sochal dyrektor biura Rzecznika Praw dziecka poparła inicjatywę i obiecała przekazać wszystko Markowi Michalakowi. Karol Niewęgłowski

GALA RASIL - NIEDŹWIADKI ROZDANE Czterech wyróżniaj ących się w dziedzinie działalności samorządowej, biznesu i kultury mieszkańców powiatu radzyńskiego uhonorowało swoim statuetkami Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych na dorocznej gali promującej stowarzyszenie. Pierwszy raz wręczono także nagrodę w konkrusie "Radzyńskiego Bakałarza". Gala RaSIL w tym roku odbyła się 14 stycznia br. w Kąkolewnicy. Blisko 200 osób zebrało się Gminnym Ośrodku Kultury, by uhonorować wybrane przez kapituły osoby oraz bawić się na balu RaSIL-u. Gościem wieczoru był zespół IVO-BAND, w którym występuje jeden z tegorocznych laureatów radzyńskich niedźwiadków. Nagrodzeni w konkursie "Promujemy najlepszych": Wacław Sójka - wytrwały i aktywny działacz w obronie swobód obywatelskich, społecznik z Brzozowicy Dużej - został nagrodzony w kategorii najlepsza inicjatywa samorządowa - najlepszy samorządowiec. Krzysztof Konaszewski - tegoroczna najlepsza inicjatywa gospodarcza - najlepszy przedsiębiorca - to właściciel firmy "Transpal" również z Kąkolewnicy. Radzyniacy: Wojciech Gil i Michał Kapczuk zostali wyróżnieni niedźwiadkiem RaSIL-u w kategorii najlepsza inicjatywa kulturalna - najlepszy kreator kultury. Wojciech Gil to doskonale znany mieszkańcom Radzynia muzyk od i-

wielu lat związany z działalnością ROKiR-u, Michał Kapczuk zaś, to pochodzący z Radzynia młody muzyk, który otrzymał wyróżnienia m.in. jako indywidualność jazzowa na „VIII Krokus Jazz Festiwal 2009" w Jeleniej Górze oraz „46 Jazz Nad Odrą 2010" we Wrocławiu. Współpracował z z wieloma znanymi artystami jak: amerykański puzonista Dante Luciani, Anita Lipnicka i John Porter, pianista jazzowy Andrzej Jagodziński, wokalistka zespołu Various Manx Monika Kuszyńska. Laureaci konkursu "Radzyński Bakałarz 2011": 1 miejsce: Dominka Leszczyńska - "Miejsca pamięci w powiecie radzyńskim" 2 miejsce: Dariusz Magier: Komitety Miejski i Miejsko - Gminny PZPR w Radzyniu Podlaskim w latach 1975-1990 i ich spuścizna aktowa"; 2 miejsce: Krzysztof Gombin: "Inicjatywywy artystyczne Eustachego Potockiego". Celem konkursu jest rozwijanie zainteresowania przeszłością Radzynia Podlaskiego i ziemi radzyńskiej, wyróżnienie osób działających na rzecz odkrywania przeszłości mikroregionu oraz popularyzacja prac o lokalnej przeszłości. Mariusz Szygieł - iledzisiaj.pl rir i (eei)


ZMIASTA

G

r

o

t

FBRYKA FABRYKAB.BRAUN B.BRAUNZWIĘKSZA ZWIĘKSZA ZATRUDNIENIE ZATRUDNIENIE Dokładnie 6 maja 2010 roku oficjalnie rozpoczęła swoje funkcjonowanie w Radzyniu fabryka narzędzi chirurgicznych B.BRAUN. Jak podkreśla dyrektor zakładu Zdzisław M iś, jak na tak krótki okres istnienia, firma rozwija się w ekspresowym tempie - Od 1 stycznia br. rozpoczęła swoje funkcjonowanie trzecia linia produkcyjna. Jak na razie na tej linii pracuje 15 stażystów, którzy wcześniej przeszli kilkum iesięczne szkolenia w Nowym Tomyślu, do obsadzenia jednak mamy jeszcze 50 m iejsc. Trudno jest pow iedzieć, kiedy zostaną one zajęte, jak na razie czekamy na decyzję Urzędu Pracy o m ożliw ości adaptacji ludzi na stanowiska. N ow o powstała linia, składa się z 4 części: dział mechaniczny, ślusam ia, spawalnia i szlifiem ia. W ykonujemy na tych stanowiskach ponad 40 różnego rodzaju łyżeczek i dźwigni, znajdujących zastosowanie w chirurgii jak i stom atologii. Przez m inione 2 lata, wydajność pierwszej linii sięga obecnie 100%, druga linia, która funkcjonuje od marca 2011 roku to 60% wydajności, także mamy nadzieję, że w niedługim czasie również i trzecia linia będzie funkcjonow ała na tak w ysokim poziom ie. W planach na ten rok mamy zakup drugiego pieca hartowniczego oraz kolejnych specjalistycznych maszyn wspomagających rozwój obecnych jak i nowo powstałych linii produkcyjnych -mówi dyrektor. ------------------------------Karol Niewęgłowski □cisi AMA

NAJTAŃSZY

WĘGIEL ZE SLĄSKA • • • • • •

NOWOŚCI!!! Ekogroszek w workach Ekogroszek luzem Kostka Orzech Orzech II Miał

• skup złomu i metali kolorowych • skład opału na terenie młyna

NOVA ul. Międzyrzecka 73/75,21-300 Radzyń Podlaski kontakt w godz. 8.00-16.00 tel/fax 83- 352- 71-21, kom. 604-404-680 Mr I (221)

fo t Karol Niewęgłowski


Z MIASTA

CAŁE ŻYCIE JESTEM W RUCHU Dokładnie 29 stycznia Stanisław Oleander z Radzynia skończył 100 lat. Przez wiek obserwował zmienne koleje naszej historii. Dziś oprócz licznych wspomnień ma także liczną rodzinę. Jaki jest jego sekret na długowieczność? - Trzeba wszystko jeść i sport uprawiać. Przez całe życie j estem w ruchu i dlatego trzymam się j akoś z uśmiechem wyj aśniał j ubilat. Setne urodziny pana Stanisława świętowano bardzo podniośle. Już w sobotę (28 styczna) podczas tradycyjnego opłatka Polskiego Stronnictwa Ludowego uczczono zacny jubileusz najstarszego mieszkańca Radzynia. Ciąg dalszy uroczystości miał miejsce 30 stycznia. Z tak niecodziennej okazji zorganizowano posiedzenie Zarządu Koła Związku Kombatantów R.P. i byłych więźniów politycznych w Radzyniu Podlaskim. Podczas spotkania porucznik Oleander przyjął mnóstwo życzeń, kwiatów i wiele odznaczeń. Na jego ręce trafił między innymi dyplom uznania adresowany przez prezesa Zarządu Wojewódzkiego Związku Kombatantów R.P. i byłych więźniów politycznych w Lublinie oraz wyrazy uznania od radzyńskiego zarządu Koła, listy gratulacyjne od premiera Donalda Tuska a także od wojewody lubelskiej Jolanty Szołno Koguc. Były też życzenia od burmistrza Witolda Kowalczyka. O dostojnym jubilacie nie zapomniał również prezesa oddziału powiatowego ZWiRWP w Radzyniu, ppłk Edwarda Dudzińskiego. Z kolei przedstawiciel ZUS odczytał okolicznościowy list i poinformował o podwyższeniu przysługującego świadczenia ustawowego z tytułu osiągnięcia 100 lat życia. Potem wzniesiono toast za pana Stanisława i odśpiewano gromkie „200 lat!". Uśmiechnięty jubilat z radością wysłuchiwał podziękowań za wszystkie trudy i owoce minionego wieku. -Jaki jest jego przepis na życie? Bardzo prosty jak się okazuje. Wszystko jeść i sport uprawiać. Całe życie jestem w ruchu i dlatego trzymam się jakoś. Czyli sport i ruch przede wszystkim. Papierosy paliłem, ale przestałem jak skończyłem 50 lat. Urodziła mi się córka i była propaganda, że palenie szkodzi otoczeniu więc przestałem palić - rozbrajająco przyznaje pan Stanisław. My również gratulujemy Panu Stanisławowi osiągnięcia tak zacnego wieku oraz życzymy zdrowia, spokoju i życzliwości od innych. Matysiak Stanisław Oleander przeżył cały wiek polskiej historii. Doświadczył trudów i radości. Tak długie życie to skarbnica doświadczeń: Urodził się 29 stycznia 1912 roku na wileńszczyźnie. Do Woj ska Polskiego powołany w 1934 roku do j ednostki woj skowej 29 Pułku Artylerii Lekkiej j ako telefonista. W 1935 roku po szkole podoficerskiej otrzymał stopień kaprala. W 1935 i 1936 ukończył kurs szkoły Podoficerów Zawodowych. Jako dowódca plutonu łączności wojskowej. Jako podoficer zawodowy pełnił służbę w wojsku do chwili wybuchu II wojny światowej w 1939 roku. Brał udział w kampanii wrześniowej z okupantem niemieckim w wyniku czego dostał się do niewoli niemieckiej. Po wyzwoleniu został przeniesiony do rezerwy. W stanie spoczynku awansował na stopień sierżanta a w 2001 roku na stopień podporucznika i w 2010 roku na stopień porucznika. Posiada odznaczenia Srebrny Krzyż Zasługi, Medal Kombatancki, Medal w 70 rocznicę wybuchu II wojny światowej, Kombatancki Krzyż Pamiątkowy i wiele innych. Jest członkiem Związku Kombatantów w Radzyniu od 1980 roku. Pełnił funkcję społeczną w zarządzie, obecnie j est zastępcąprezesa Koła Związku. f o t Piotr Matysiak


ZMIASTA

XV SESJA RADY MIASTA Podczas XV (30 stycznia) sesji Rady Miasta uchwalono budżet na 2012 rok. Przyjęto harmonogram pracy rady oraz komisji stałych na najbliższe 12 miesięcy i przedstawiono sprawozdanie z działalności za rok ubiegły. Radni ustosunkowali się do protestu pracowników Zakładu Energetycznego. W punkcie interpelacje powróciły tematy umów w przedszkolu, parkowania w okolicach sądu oraz odśnieżania w mieście. Przewodniczący otworzył sesję i stwierdził quorum. Po przyjęciu protokołu z poprzedniej sesji, Jacek Piekutowski zaproponował, aby do porządku obrad wnieść poprawkę - punkt w brzmieniu: „Stanowisko rady miasta Radzyń Podlaski w sprawie propozycji likwidacji Zakładu Energetycznego w Radzyniu”. Radnijednogłośnie (14 „za”) wyrazili zgodę na umieszczenie tegoż punktu i ustalili porządek obrad. Protest pracowników rejonu energetycznego w Radzyniu

Oddziałów i Zakładów ani powiatów czy obecnych centrów obsługi, b) zwiększenia kosztów obsługi i usuwania większych awarii brygadami sieciowymi (proponowane podziały proponują na przykład lokalizację dźwigów, sprzętu ciężkiego i dowozu słupów z centrum Lublina aż do odległych o ponad 80 km na północ miejscowości lub spoza Białej Podlaskiej do podobnie odległych miejscowości w gminie Dębowa Kłoda). 9. Nieprzygotowania nas do dalszej restrukturyzacji a tym bardziej do likwidacji jednostek, które wprowadziłyby wprost do zmniejszenia zatrudnienia w Radzyniu Podlaskim o ponad połowę obecnego stanu. 10. Braku jakichkolwiek konsultacji społecznych czy otwartych dyskusji z załogą - nie pamiętamy, aby kiedykolwiek ktoś z dyrekcji Oddziału czy ktokolwiek z osób formalnie do tego umocowanychjak na przykład „ekspert ds. komunikacji wewnętrznej” czy którakolwiek z osób „Komitetu Sterującego” pojawiła się w Radzyniu na zebraniu załogi, aby poinformować czy wyjaśnić nam przyczyny celem i okolicznościami planowanej restrukturyzacji obszarowej. Odbyło się spotkanie podczas którego był u nas dyrektor Flis i co nie co przedstawił - bez możliwości nagrywania tego, co było mówione. Jesteśmy oburzeni kłamliwymi informacjami zapisanymi w magazynie PGE Dystrybucja S.A., gdzie autor pisze na przykład, że:

Leszek Rączka: Załoga Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski wystosowała protest przeciwko planowanej likwidacji Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski. W związku z dezinformacjami i nękającymi naszych pracowników informacjami o likwidacji naszej jednostki organizacyjnej, załoga Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski zgłasza głęboki protest i dezaprobatę dla takich nieuzgodnionych i szkodliwych działań noszących znamiona działania na szkodę społeczną. Nasz niepokój wynika z: 1. Niepokojących oraz dezorganizujących i tak już niebezpieczna pracę, informacji, które wprowadzają szkodliwą atmosferę pracy oraz brak zaufania dla kierownictwa. 2. Zapowiedzi nagłych, nieprzygotowanych i destrukcyjnych działań na zasobach Spółki, które potęgują obawy o utrzymanie należytych standardów obsługi klientów i miej sc pracy. 3. Niewykorzystywanie istniejącej infrastruktury technicznej przy próbach łączenia posterunków (na przykład istniejące specjalistycznie dostosowane i funkcjonalne budynki i zaplecza mają być zlikwidowane na rzecz budowy nowych, drogich siedzib Posterunków w innych pobliskich miejscach) 4. Zamiaru alokacji grup pracowniczych i sprzętu ciężkiego od obecnych lokalizacji do odległych siedzib naszych Zakładów Energetycznych skutkujące a) wydłużeniem dojazdu do uszkodzonych i konserwowanych urządzeń b) zwiększeniem czasu usuwam awarii, które będzie trudniej zlokalizować poprzez nieznające terenu obce zespoły naprawcze c) zwiększeniem niedostarczonej do Klientów energii elektrycznej na szkodę odbiorców d) zmniejszeniem przychodów Spółki z tytułu zmniejszenia dostaw energii elektrycznej z powodu dłuższych przerw awaryjnych i planowych e) zwiększenie kosztów obsługi klientów i robót sieciowych f) ryzykiem kar z tytułu pogorszenia się stanu sieci i pewności zasilania odbiorców g) ryzykiem bonifikat dla klientów z tytułu gorszych parametrów dostawy energii elektrycznej h) utrudnieniem w dotarciu i lokalizacji do zmasowanych awarii sieciowych i związanym z tym istniejącym zmniej szeniem bezpieczeństwa energetycznego i)wydłużeniem czasu i kosztów dojazdu 5. Przyjęcia sztywnych zasad istnienia Zakładów w oparciu o liczbę odbiorców (od 100 tys. liczników). Tu nadmienię, że sąsiedni oddział - Białystok - nie ma tego w swoich zapisach, tam sąrejony również mniej sze. 6. Nieuwzględnienia w procesach łączenia Zakładów ilości zamieszkałej na danych terenie ludności, gęstości zaludnienia, odległości i rozległości sieci energetycznych ani wagi czy roli społecznej firm szczególnie wrażliwych na pewność zasilnia w energię elektryczną, która w nowej formule na pewno się pogorszy. 7. Likwidacji obecnych Biur Obsługi Klientów, oddalenie nowych siedzib Zakładów od odbiorców skutkujący zwiększeniem kosztów dojazdu i utrudnieniem dostępu do służb energetycznych. 8. Braku rzetelnych, wiarygodnych i oficjalnych informacji w tym zakresie. Brak analiz społecznych, gospodarczych, finansowych, które z pewnością potwierdziłyby, że zamierzany sposób konsolidacji doprowadziłby do: a) gorszego niż obecnie spójnego z potrzebami społeczności lokalnej podziałów obszarów nieuwzględniającego podziałów granic sąsiednich

nr i (eei)

- „celem jest ograniczenie kosztów funkcjonowania i zwiększanie efektywności...” - ,Analizie zostały poddane w szczególności Zakłady i Posterunki Energetyczne znajdujące się na granicy sąsiednich Oddziałów, zwłaszcza tam, gdzie ich siedziby znajdująsięblisko siebie” - „Równie istotna konsekwencją optymalizacji będzie szansa na szybsze wdrażanie innowacji technicznych oraz poprawa warunków pacy i warunków socjalnych pracowników”. W przypadku Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski żadne z powyższych sformułowań nie jest nawet prawdopodobne, bo koszty funkcjonowania obsługi obecnego obszaru z pewnością zwiększą się, gdy wydłuży się odległość i czas dojazdu, nie dokonano analiz połączenia sąsiednich Zakładów na przykład Łukowa czy Włodawy lub Lubartowa z Radzyniem Podlaskim, innowacyjność techniczna w obszarze obsługi Radzynia jest lepsza niż kiedykolwiek z innych przyszłych Zakładów a warunki pracy w każdej jednostce Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski są obecnie bardzo dobre i od wielu lat nie wymagają żadnych nakładów inwestycyjnych - dotyczy to posterunków w Międzyrzecu Podlaskim, Parczewie, Komarówce oraz w samym Radzyniu Podlaskim. Dowiadując się z mediów i od osób spoza firmy o zamiarach likwidacji naszego Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski przy braku rzetelnej informacji wewnętrznej mamy przeświadczenie, że zamiary te są skutkiem chaosu koncepcyjnego, co potęguje nasze obawy o przyszłość miejsc pracy. Spółka nasza wykazuje coraz większe zyski i dobrą kondycję finansową, tym bardziej nie rozumiem przyczyn prób ograniczenia zasobów bezpośrednio eksploatujących sieci w okolicach Radzynia Podlaskiego, Parczewa, Międzyrzeca na rzecz pozostawienia odległych od siebie o 130 km zakładów Biała Podlaska i Lublin. Nie wierzymy, że jakiekolwiek korzyści i dobre rezultaty przyniesie nowa rozbudowa obecnej bazy w centrum Lublina (ulica Garbarska) dla potrzeby siedziby Zakładu ,Lublin Teren”, z której wyjazd poza teren samego miasta Lublina w godzinach szczytu zajmuje ponad godzinę czasu. Czy sama nazwa tego zakładu upoważnia do tak niegospodarnej polityki Spółki? Czy to jest sposób na optymalizację i zwiększenie efektywności czy może polepszenia obsługi klienta z odległego ponad 80km terenu? Prosimy o podjęcie skutecznych działań wymuszających lepszą niż obecnie skuteczność w przygotowaniu i prowadzeniu restrukturyzacji spółki uwzględniaj ący co naj mniej: - rzetelne analizy sytuacji wewnętrznej, otoczenia zewnętrznego i wyboru sposobu dalszych przekształceń z uwzględnieniem dokładnych ocen sytuacji obecnej oraz ryzyk i dalszych kosztów restrukturyzacji - analizy i ewentualne uzgodnienia również z sąsiednimi Zakładami a być może z sąsiednimi Oddziałami. Czy w nowej strukturze nie jest wskazana optymalizacja obszarów obsługi pod kątem minimalizacji odległości, czasów dojazdu do awarii i odbiorców - uwzględnienie w opracowaniach przed restrukturyzowanymi zasobami w terenie zasobów trwałych, które w naszym terenie nie wymagająna kilkanaście lat w przód żadnych poważniejszych nakładów remontowych, modernizacyjnych, inwestycyjnych - wprowadzenie do tego procesu reprezentacji załogi z Radzynia Podlaskiego poprzez zaangażowanie poza kompetentnymi osobami z Centrali Oddziału co najmniej osób kierownictwa i przedstawicieli załogi z Radzynia - prowadzenie działań kierowniczych zgodnie z myślą jednego Oddziałów: „być jak najbliżej klienta” - działania restrukturyzacyjne z udziałem możliwie dużej grupy pracowniczej - rzetelne i aktywne informowanie załogi.

~1


Z MIASTA

O ą O T Działając na terenie miast i gmin w 3 powiatach staramy się jak najszybciej reagować na wszelkie awarie i nieprawidłowości w działaniu sieci elektroenergetycznej, służyć ludziom jak najlepiej umiemy budując nasze lokalne ojczyzny. Nie negujemy potrzeby restrukturyzacji Spółki i naszego Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski, jesteśmy jednak zdziwieni bardzo szkodliwym i nieprofesjonalnym sposobem jej chaotycznego wprowadzania. Sposób i zakres restrukturyzacji, o której informuje nas prasa podważa całe dobro, jakie udało się do tej pory wypracować, budzi uzasadnione obawy o losy pracujących ludzi i pogarsza jakość pracy i obsługi klientów. Chcemy zwrócić uwagę na fakt, że w społeczności miasta Radzynia, Międzyrzeca, Parczewa oraz 13 gmin i okolicznych terenów, istniejemy od wielu lat. Wypracowane przez nas, czyli załogę, standardy techniczne świadczą o naszym profesjonalizmie oraz zaangażowaniu. Nasza praca to przede wszystkim służba na rzecz lokalnej społeczności. Nie mamy wygórowanych żądań, chcemyjedynie pracować dla dobra naszego regionu, służyć ludziom, instytucjom oraz mieć zaufanie do kierujących nami osób. Rozpoczęta akcja nielogicznego i niegospodarnego wprowadzania na siłę zmian, budzi uzasadnione obawy, że podzielimy los pracowników Telekomunikacji Polskiej S. A. znaszego regionu. Wiemy, że są szanse i warunki na pozostawienie Zakładu a nie Posterunku Energetycznego w Radzyniu Podlaskim. Oczywiście widzimy potrzebę wspólnego zaangażowania się a przede wszystkim solidnej i odpowiedzialnej polityki restrukturyzacyjnej PGE Dystrybucja S.A. Oddział Lublin. Lokalizacja zakładu w Radzyniu Podlaskim jest bardzo dobra z punktu widzenia: a) łatwego wyj azdu z miasta, blisko centrum, ale i obwodnicy; b) odległości ponad 75 km od zakładu w Lublinie (w centrum miasta) i ponad 60 km od zakładu w Białej Podlaskiej (na końcu obwodnicy) - to optymalne odległości dla wywożenia słupów, transformatorów, konstrukcji sieciowych. Dlaczego nie postawić w Radzyniu zakładujak obecnie, ze słupami, zapleczem, biurem, samochodami; c) możliwości przejęcia do eksploatacji wcześniej obsługiwanych sąsiednich gmin. Jesteśmy załogą świadomą konieczności zmian i ciągłych dostosowań do otoczenia rynkowego. Potrzebujemy jednak również poczucia, że możemy czynnie uczestniczyć w restrukturyzacji zakładu pracy i być w związku z tym w pełni zaangażowanymi pracownikami wykonującymi nasze obowiązki dla naszych odbiorców oraz Spółki. Prosimy o wsparcie i pomoc, aby w procesie działań restrukturyzacyjnych łącznie z zachowaniem istotnych interesów Spółki zarządzającej naszym Oddziałem zabezpieczyć interesy klientów, lokalnej społeczności i pracowników naszego zakładu. W podpisie: pracownicy Zakładu Energetycznego Radzyń Podlaski. Leszek Rączka pokazał zdjęcie posterunku energetycznego w Komarówce Podlaskiej na 20 osób. - W sąsiedniej gminie, czyli w Wisznicach ma być budowany posterunek za grube miliony. Odległość w linii prostej to 16 km dodał. Na koniec poinformował, że pisemny protest został wysłany do instytucji, posłów, ale także do premiera oraz prezydenta. Krzysztof Wolowik: Jak będzie wyglądało zgłoszenie przyłącza czy też zgłoszenie awarii? Chciałbym, aby pan to dobitnie powiedział, bo my jesteśmy całym sercem, aby „was nie ruszać”. Dyrektor Ryszard Zbirski: Nie chciałbym dzisiaj mówić o szczegółach, ale potwierdzam, że wydział przyłączania nowych odbiorców ma być zlokalizowany w Białej Podlaskiej. Proponuję pytania szczegółowe zachować do środy (1 lutego), bo wiem, że koledzy związkowcy wspólnie z panem starostą organizują otwarte spotkanie z dyrekcją naszego Oddziału z Lublina. Nie chciałbym powiedzieć czegoś, co może zostać skorygowane lub może odpowiedź w środę będzie lepsza. Ufam, ze tak będzie. Potwierdzam, że osoby bezpośrednich napraw majązostać w Radzyniu wjednej lokalizacji. Zdzisław Janus: Na cenę 1 kW składają się różne opłaty między innymi stała. To rozumiem, że teraz mają być mniejsze opłaty dla odbiorców? Bo skoro koszty mająbyć mniej sze to pewnie będziemy mniej płacili. Dyrektor Ryszard Zbirski: Nie jestem w stanie wiarygodnie odpowiedzieć na to pytanie dzisiaj. Marek Blicharz: Z wypowiedzi pana Rączki wynika, że w Białymstoku działa podobna firma i tam nie robi się żadnej restrukturyzacji, klientów jest mniej a pozostaje to bez zmian a u nas dokonuje się restrukturyzacji Zakładu poprzez zniszczenie. Jest coś, co dobrze funkcjonuje i zostaje zniszczone. Leszek Rączka: W Białymstoku jest Oddział tak jak Lublin, jeden z ośmiu. Dałem taki przykład, nie roztrząsajmy szczegółów. To miał być taki koronny argument, że musi być 100 tys. liczników. 6~

Sławomir Sałata: Jeśli Zakład zostanie rozwiązany to pewnie część osób najprawdopodobniej otrzyma propozycje przeniesienia do innych Oddziałów. Jak to wygląda. Ile osób zostanie zwolnionych? Dyrektor Ryszard Zbirski: Na dzisiaj otrzymałem zapewnienie od dyrektora z Lublina, że zwolnień nie będzie. Jak będzie docelowo nie wiem. Jarosław Ejsmont: Czy dysponujecie państwo jakimkolwiek opracowaniem uzasadniającym te zmiany w sensie pokazania efektu ekonomicznego czy organizacyjnego? Czy mieliście przedstawione tego typu opracowanie czy nie? Dyrektor Ryszard Zbirski: Tak, opracowanie zostało nam dostarczone po dacie protestu, ale jest to opracowanie wewnętrzne i nie jestem uprawniony do przekazywania go. Jacek Piekutowski: Pan Rączka w swoim wystąpieniu dosyć jasno nam wyjaśnił jakie konsekwencje nas dotkną. Szczególnie przy inwestycjach jakichkolwiek uzgodnienia wszelkie będą musiały być dokonywane poza Radzyniem ajest tojuż utrudnienie. Przewodniczący odczytał stanowisko Rady Miasta w tej sprawie: „ Rada Miasta Radzyń Podlaski po zapoznaniu się na sesji w dniu 30 stycznia 2012 roku z pismem załogi Rejonu Energetycznego w Radzyniu Podlaskim wyraża stanowczy sprzeciw w sprawie zamiaru likwidacji Rejonu Energetycznego w Radzyniu Podlaskim. Obecna forma organizacyjna Rejonu Energetycznego jest optymalną pod względem jakości pracy, dostępności mieszkańców, inwestorów oraz przedsiębiorców do Zakładu jak również co do szybkości załatwiania spraw. Planowane przeniesienie szczebla decyzyjnego oraz większości pracowników dozoru i kadry do Białej Podlaskiej zdecydowanie utrudni dostęp do świadczonych przez Państwa usług. Planowana restruktuiyzacja PGE Dystrybucja nie powoduje obniżenia kosztów ponoszonych przez odbiorców rejonu a z pewnością pogorszy dostępność do Państwa usług dla odbiorców i dla inwestorów. Ponadto sprzeciwiamy się ponoszeniu kosztów pracowniczych PGE Dystrybucja S.A. Odział Lublin na budżet państwa. Zwalniam pracownicyjuż rejestrująsię w Urzędzie Pracy jako osoby bezrobotne. Mając na względzie dobro mieszkańców, inwestorów wyrażamyjednoznaczny sprzeciw do sposobu tego rodzaju przekształcenia. Do wiadomości: prezes zarządu PGE Dystrybucja S.A., minister Skarbu Państwa, minister Gospodarki, posłowie z Lubelszczyzny, marszałek województwa lubelskiego, wojewoda lubelski, starosta radzyński, związki zawodowe przy ZE Radzyń Podlaski”. Radni przyjęli to stanowiskojednogłośnie (14 „za”). Sprawozdanie z działalności burmistrza i wykonania uchwał rady miasta Witold Kowalczyk: Na sesji 27 grudnia rada podjęła 4 uchwały. Uchwałę zmieniająca i czyszcząca budżet na 2011 rok, konsekwencją była zmiana uchwały w sprawie prognozy finansowej jak i wyrażenia zgody na sprzedaż części udziałów w nieruchomości i sprzedaż lokali użytkowych. Te uchwały są wykonane albo w trakcie realizacji. Informacje przewodniczącego rady Jacek Piekutowski: - 4 stycznia od PSS Społem wpłynęło pismo w sprawie ponaglenia odpowiedzi na pismo, które było przesłane do nas w maju. To pismo wszyscy państwo otrzymali wtedy, z tym że nie udzieliłem odpowiedzi, bo punkt dotyczący sprzedaży lokali został wtedy zdjęty z porządku sesji rady miasta. Merytorycznie do spraw podnoszonych przez PSS burmistrz odniósł się w swoim piśmie, odpowiedział na problemy, które zgłosił PSS. - Następna sprawa to 2 pisma skierowane do nas. Do budżetu to mieszkańcy ulicy Osiedlowej. Na komisji rozwoju gospodarczego przy budżecie na ten temat państwo rozmawialiście. 4 stycznia wpłynęło pismo pana Jacka Woźniaka podpisane przez mieszkańców ulicy Łąkowej: „Zwracamy się z prośbą o uwzględnienie w budżecie miasta na 2012 rok środków koniecznych do wykonania nawierzchni ulicy Łąkowej. Równocześnie deklarujemy w ramach społecznego komitetu dofinansowanie wyżej wymienionej inwestycji w kwocie odpowiadającej przyszłym opłatom adiacenckim. Prosimy zauważyć, że ulica Łąkowa jest jedna z bardziej dynamicznie rozwijających się ulic w mieście a jej aktualny stan stanowi poważne komplikacje dla mieszkańców uniemożliwiając im budowę ogrodzenia nowych posesji. Ponadto aktualny stan ulicy przy coraz większym nasileniu ruchu stanowi zarówno dużą uciążliwość jak i zagrożenie bezpieczeństwa dla jej mieszkańców. W związku z powyższym uprzejmie prosimy pana przewodniczącego i wysoką radę o pozytywne stanowisko w sprawie budowy naszej ulicy.” Ja to pismo przekazałem burmistrzowi, bo to było na etapie, gdy pierwsza wersj a budżetu miasta została zaopiniowana, burmistrz ustosunkował się do sprawy ulicy Łąkowej na komisji. - Chcę poinformować, że wpłynęło pismo pani Janiny Kowalskiej dotyczące posła Rębka. Uważam, że jest skierowane pod zły adres, ale skoro mam informować o całej korespondencji, która wpływa do Rady Miasta, więc informuj e i przypominam, że pismo j est do wglądu w biurze rady.

RTusEi)


C & lO T

ZMIASTA - Na poprzedniej sesji rady miasta radny Sławomir Sałata zarzucił nam ukrycie, zatajenie pisma z delegatury Urzędu Wojewódzkiego z dnia 15 stycznia 2008 roku. Informuję, że pismo to wpłynęło do Rady Miasta 18 stycznia, natomiast zawiadomienie o najbliższej sesji zostało wysłane 16 stycznia. Z pracownikiem delegatury uzgodniłem, że uchwała o której mowa w piśmie zostanie poprawiona na następnej sesji. Na marcową sesję jako załącznik do uzasadnienia do projektu uchwały zostało dołączone ksero pisma - tego, które miało być zatajone i wywołało takie oburzenie pana Adamskiego. W nieautoryzowanym artykule, który ukazał się w numerze 1/12 „Wspólnoty” na zakończenie wypowiedzi, intencją moją było zwrócenie uwagi na ogólny problem rozbieżności między głoszonymi zasadami moralnymi a ich urzeczywistnianiu w życiu publicznym. Jeżeli pan Sałata czuje się dotknięty tymi słowami to przepraszam. - I jeszcze jedno razem z przewodniczącym Rady Powiatu panem Wołosowiczem zapraszamy na wspólną sesję, która odbędzie się 16 lutego o 13.00 w sali konferencyjnej urzędu miasta, w sprawie pałacu.

min 700 tys. zł. I również zabrakło pieniędzy za zwrot rodzicom za przedszkole i planuj emy to na wysokości dodatkowe 640 tys. zł. Stąd nastąpiły zmiany.

Interpelacje i zapytania radnych

Pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej przedstawiła wiceprzewodniczącą Rady Miasta Anna Szymala.

Jarosław Ejsmont: Panie burmistrzu mam 3 sprawy. Chciałbym dowiedzieć się co z umowami w przedszkolu, jak ta sprawa wygląda, czy zostały zawarte czy nadal jest stanowisko, że takich umów nie trzeba zawrzeć. Wracamy znowu do poczekalni na dworcu, widziałem, że w niedziele ludzie nie mieli dostępu do poczekalni a mróz był całkiem spory. Chciałbym uzyskać odpowiedź dotyczącą organizacji parkowania przy sądzie. W tamtym roku zwracałem się do pana z zapytaniem odnośnie organizacji parkingów, wówczas uzyskaliśmy jako radni odpowiedź, że jest to sprawa sądu, nie będzie problemu. Obecnie w jednym z publikatorów pojawia się informacja, że straż miejska będzie karać kierowców za niewłaściwe parkowanie. Oczywiście zgadzam się z tym, że należy karać tych, którzy łamią przepisy, ale pytanie jest czy my jako miasto zrobiliśmy wszystko, żeby ludzie nie łamali prawa. Witold Kowalczyk: Poczekalnia na dworcujest czynna do godziny 19.00. Nie wiem czy to była ta godzina. Jeżeli ona była nieczynna to po prostu przepraszam, zwrócimy uwagę odpowiedzialnym. Jeżeli chodzi o parkowanie przy sądzie to my nie stworzymy póki co parkingu dla sądu, bo to nie jest nasze zadanie. Nie zabraniamy, bo jak wiecie państwo nie ma znaków zakazu parkowania na ulicy Wyszyńskiego. Natomiast zwróciliśmy się i do księży, bo to szczególnie nasilało się w niedzielę i święta, że parkując na ulicy Wyszyńskiego parkowali ludzie nie na jezdni tylko parkowali jednym kołem na trawniku a to jest niezgodne z żadnymi przepisami i za to będziemy karali. Natomiast nie ma zakazu zatrzymywania się na ulicy Wyszyńskiego na każdym odcinku oczywiście za wyj ątkiem za przej ściem i tuż przed przej ściem Robert Mazurek: Na prośbę jednego z mieszkańców naszego miasta, który zgłosił się do mnie w ramach dyżuru, jaki pełniłem w biurze rady w dniu 23 stycznia mam dwa pytania dotyczące opłat adiacenckich. Czy istnieje możliwość rozłożenia tych opłat na raty? Jeżeli istnieje taka możliwość, to na jakich warunkach, mam tu namyśli między innymi oprocentowanie. Witold Kowalczyk: Rzeczywiście zwróciło się dwóch obywateli, którzy dostali wezwanie do zapłat. Sam byłem zdziwiony, że nie mogę tego rozłożyć na raty bezpośrednio wprost z ustawy wynikające, dlatego to przekazałem panu Dubielowi, aby znalazł prawną opinię a może taką możliwość, że można takie opłaty rozkładać na raty, ponieważ one są dosyć wysokie szczególnie w niektórych przypadkach. Jeżeli będę miał taka opinię odpowiem wtedy precyzyjniej Piotr Skowron: Panie burmistrzu, na ostatniej sesji zadałem pytanie panu w sprawie złego stanu ulic miejskich w dniach przedświątecznych. Zanim odpowie pan na pytania z tamtej sesji, chciałbym w imieniu wielu mieszkańców dopytać, uzupełnić niejako tamte pytanie. Dlaczego ta sytuacja powtórzyła się w połowie stycznia, kiedy przeżywaliśmy ponowny atak zimy, co sprawiło, że stan ulic był tak słaby, gdzie tkwi jakiś problem, kto jest władny podejmować odpowiednie decyzje w tej kwestii. Dodam, że stan dróg skutkował w licznych stłuczkach, czego nie dało się nie zauważyć oraz przewracaniem siępieszych na przejściach, czego sam byłem świadkiem kilkakrotnie. Opieram się na swoich obserwacjach, na sygnałach od wielu mieszkańców i na licznych komentarzach internautów. Budżet miasta na rok 2012 Burmistrz Witold Kowalczyk przedstawił projekt uchwały wraz z uzasadnieniem. Witold Kowalczyk: Projekt uchwały budżetowej wraz z budżetem i prognozą finansową dostarczony w 2011 roku uległ zmianom i kolejny projekt uchwały budżetowej jak i budżetu, prognozy został państwu radnym przedstawiony 2 tygodnie wstecz z ujęciem kolejnych autopoprawek, które wynikały głównie z otrzymanego od Urzędu Wojewódzkiego 1 min zł na „schetynówkę”, czyli ulicę Międzyrzecką. Szkoda było ten milion stracić więc wprowadziliśmy projekt budowy tej ulicy do budżetu. Przypomnę, że kosztorys tej ulicy to jest prawie 4 min 700 tys. zł, odjąć 1 min zł, czyli w budżecie musieliśmy znaleźć 3

n T ile a j

Łączną kwotę planowanych dochodów budżetu miasta określono w kwocie 52 921 449,37 zł, z tego dochody bieżące w kwocie 36 781 399,00 zł i dochody majątkowe wkwocie 16140 050,37 zł. Łączną kwotę planowanych wydatków budżetu miasta określono w kwocie 56 013 976,62 zł, z tego wydatki bieżące w kwocie 34 486 265,50 zł i wydatki majątkowewkwocie21527711,12zł. Kwotę planowanego deficytu określa się w wysokości 3 092 527,25 zł. Pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie uchwały budżetowej miasta Radzyń Podlaski na 2012 rok przedstawił wiceprzewodniczący Rady Miasta Krzysztof Stradczuk.

Pozytywną opinię Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie możliwości sfinansowania deficytu przedstawionego przez miasto Radzyń Podlaski w proj ekcie budżetu na 2012 rok przedstawił przewodniczący Rady Miasta Jacek Piekutowski. Zdzisław Janus -przewodniczący komisji oświaty i kultury - poinformował, że komisja zaopiniowała pozytywnie projekty uchwał budżetowej i zmiany wieloletniej prognozy finansowej. Dariusz Wierzchowski - przewodniczący komisji komisja zdrowia i kultury fizycznej - poinformował, że komisja zaopiniowała pozytywnie projekty uchwał budżetowej i zmiany wieloletniej prognozy finansowej. Krzysztof Wołowik - przewodniczący komisji rewizyjnej - poinformował, że komisja zaopiniowała pozytywnie projekty uchwał budżetowej i zmiany wieloletniej prognozy finansowej. Przedstawił również wniosek: w projekcie zmiany wieloletniej umieścić budowę ulicy Łąkowej. Marek Blicharz - przewodniczący komisji rozwoju gospodarczego miasta poinformował, że komisja zaopiniowała pozytywnie projekty uchwał budżetowej wraz z wnioskiem komisji rewizyjnej i zmiany wieloletniej prognozy finansowej. Burmistrz poinformował, że nie przyjął wniosku komisji dotyczącego umieszczenia w prognozie finansowej ulicy Łąkowej. - Z tego względu, że jest to duże zadanie finansowe i nie pozwoliłoby dokonać zbilansowania prognozy finansowej. (...) Ze względu na wielkość zadania i dotychczasowe doświadczenia podjąłem decyzję, aby na tej ulicy zastosować procedurę w takiej kolejności: rok 2012 beznakładowe podpisanie porozumień z właścicielami działek przyległych, aby wytyczyć pas drogowy, ponieważ na tej ulicy pas drogowy jest miejscami 3 m a miejscami 3,5 m a reszta to jest własność prywatna. Z doświadczeń ulicy Truskawkowej wynika, że jeżeli takiego zamiaru się w pierwszej kolejności nie zrobi to później są takie kwiatki, że 15 cm i właściciel posesji kładzie się pod spychacz i nie pozwala wejść kawałeczek na jego działkę. Dlatego potrzeba podpisania porozumień stosownych o odstąpieniu za określoną cenę tych kilku metrów na poszerzenie pasa drogowego. Jeżeli taki układ byłby dokonany to wtedy do budżetu można wprowadzić kolejny etap, który polegałby na wykonaniu projektu. Projekt techniczny, który byłby wykonany obejmowałby również określone tereny, które chcemy pozyskać już dokładnie z precyzją geodezyjną dla poszczególnych właścicieli, którzy w porozumieniach wyrazili zgodę na odstąpienie. Jeżeli tak by było, to w latach kolejnych można byłoby to już realizować. Z tym, że może ja jestem złym prorokiem, ale nie wierzę, że to zadanie można zrealizować w jednorocznym budżecie, bo to jest zadanie bardzo ogromne - podsumował Witold Kowalczyk. Dyskusja nad budżetem Jarosław Ejsmont: Znowu przekraczamy przepisy prawa, które mówią o tym, że zobowiązani jesteśmy do uchwalenia budżetu do końca roku. W tym momencie dopuszczone są tylko szczególnie uzasadnione przypadki a prezentowane na poprzedniej sesji uzasadnienie wydaje mi się, że to nie jest szczególnie uzasadniony przypadek dla przesuwania uchwalenia budżetu poza rok poprzedni. Kolejna rzecz. Bardzo niepokoi mnie w tym budżecie, że żyj emy ponad stan. Zaczynając od wysokości deficytu na ponad 3 min zł, to znaczy, że nasze planowane wydatki bieżące ponad 3 min zł przekraczają nasze realne dochody. Kolejna sprawa jeśli chodzi o poziom zadłużenia. W 2009 roku poziom zadłużenia było 3%, obecnie planujemy 34%. Jest to coś porażającego. Oczywiście ważne są inwestycje, ważne jest to, abyśmy się rozwijali. Tylko pytanie czy taki rozwój nie spowoduje, że za parę lat nie będziemy mogli nic zrobić nawet w zakresie usług podstawowych. Tu w opinii RIO zwracano uwagę na ogólnikowe potraktowanie dochodów. Również mam obawy czy jesteśmy w stanie wygenerować dochody pozwalające nam na spłatę kredytów. Czy to nie odbije się na podstawowych usługach dla mieszkańców. Będziemy mieć piękne ulice tylko nieodśnieżone, nieoświetlone. Tego się obawiam i ~

9


ZMIASTA

G q O T dlatego będę przeciwko temu budżetowi. Chciałbym jeszcze dopytać. Pan burmistrz przedstawiając propozycję budżetu stwierdzał wielokrotnie o zastosowaniu ograniczeń na przykład w odniesieniu do oświaty, chciałbym zapytaćjakiego rodzaju ograniczeniawydatków sąplanowane w oświacie.

Sławomir Sałata: W §12 uchwały budżetowej upoważnia się pana burmistrza do lokowania wolnych środków budżetowych na rachunkach banków innych niż prowadzący obsługębudżetową miasta. Chciałem zapytaćjakjest celowość szukania innego banku niż nasz. Z jednej strony słysząc panów z Zakładu Energetycznego, że są likwidowane miejsca pracy w naszym mieście. A nie wiem po co, jeśli to nawet byłaby taka celowość tego, lokowanie naszych środków gdzie indziej niż w naszym Radzyniu że tak powiem. I chciałem zapytać jakie to środki miałyby być, jaki jest cel tego, bo ja tu widzę deficyt 3 min zł, to jakie środki chcecie państwo lokować w innych bankach. Jaka korzyść będzie ztego? Witold Kowalczyk: To co mówił pan radny Ejsmont to wszystko prawda, bo to jest zapisane w projekcie budżetu. Tylko nie powiedział, z czego rezygnujemy. Możemy zrezygnować z pływalni, ze ścieżki rowerowej i nie będzie deficytu to proste jak karabin. A więc to są wybory. Czy bierzemy pieniądze i więcej się zadłużamy czy w ogóle ich nie bierzemy. (...) To sązadania, które sąz udziałem pieniędzy zewnętrznych, bo tych stricte własnychjak wiecie jest jak najmniej, bo one są ograniczone ze względu na to, że zdecydowaliśmy się pozyskać pieniądze. Myślę, że pan Jarosław jest rozsądnym człowiekiem, ale swoją propagandęma i wcale sięnie dziwię. Ma prawo albo wilcze prawo. Jeśli chodzi o ograniczenia to myśmy wszędzie zastosowali ograniczenia na wydatkach tak zwanych rzeczowych, to nie dotyczy pensji czy zwolnieńjakichkolwiek, ale w wydatkach rzeczowych. Remonty zostały praktycznie zakończone, dlatego tak w tej pozycji prawie jest 0, inne naprawy w stylu sanitariaty czy ciągi komunikacyjne to dostaliśmy 50% z państwowego funduszu, to też nie obciąża już budżetu szkół, ale my ten zabieg dokonaliśmy również w jednostkach urzędu i innych, które również funkcjonująwnaszymbudżecie. Kolega radny Sałata pytał, co to za interes mamy. Po prostu są to wolne środki, często bardzo niewielkie sumy, które na czas weekendu czy między wypłatą jednych a drugich lokujemy na kontach bankowych. Dlaczego banku obsługującego nas nie wybieramy? Wybieramy, tylko jeżeli oferują nam najlepsze warunki. A tak się zdarza w ostatnich latach, że to w Banku Spółdzielczym lokowaliśmy te wolne środki, bo zawsze ich oferta była najkorzystniejsza. Zapis jest po prostu uniwersalny. Jeżeli Bank Spółdzielczy zacząłby „szaleć”, będziemy szukali lepszych. Ja zawsze powtarzam i mówię, że Bank Spółdzielczyjest bankiem najlepszym, musi być chroniony, bo to jest polski kapitał, my to cenimy od dawna i bank nasze konta obsługując na pewno na tym nie traci nawet dając nam korzystne kredyty albo dając nam korzystne odsetki. Głosowanie opinii (wniosków) komisji nie przyjętych przez burmistrza. Jacek Piekutowski: Komisja rozwoju gospodarczego zgłosiła dwa wnioski dotyczące tego samego. Pierwszy mówi, aby w projekcie zmiany wieloletniej prognozy finansowej umieścić budowę ulicy Łąkowej. I drugi: w projekcie zmiany wieloletniej prognozy finansowej umieścić budowę ulicy Łąkowej w 2013 roku. Proponuję przegłosować obawnioski. Oba wnioski odrzucono identycznym stosunkiem głosów: 0 „za”, g „przeciw” przy 6 wstrzymujących.

Głosowanie autopoprawek burmistrza, które nie były ujęte w projekcie uchwały budżetowej miasta na 2012 rok.

Krzysztof Wołowik: Jak mówią mądre osoby w Radzyniu część radnych przyszła do rady jak na wojnę. Ponieważ na wojnie są czasy spokojne i wyciszenia proszę wszystkich radnych o złożenie się po 50 zł, żeby to była składka od nas i żeby pan kierownik mógł odebrać 750 zł od kasjera urzędu miasta a nie tak jak w ubiegłym roku koło 300 zł było. A ponieważ jest okres bardzo krótki do „Choinki” to niebędzie czasu na przypominanie. Robert Targoński: Ja oczywiście nie śmiem prosić państwa, ale każda kwota ma znaczenie i wiem, że każdyj est w innej sytuacji. Sławomir Sałata: Wiemy, że wielu rodziców w ubiegłych latach motywowało prośbę o dofinansowanie tych czy innych celów, były teżprośby umotywowane wysokimi kosztami w przedszkolu. Czy sąjakieś sygnały od wojewody, bo to są wojewody pieniądze jakby na to nie patrzeć, że jest to pewien nie do końca sprawa, którą powinien wojewoda finansować czy też jakoś ze względu na wyrok sądowy jaki zapadł. Czy są jakieś sygnały od wojewody, że będzie to sprawdzone czy będziejakaś dyskusjanatentemat? Robert Targoński: Nie, takich sygnałów nie odebrałem. Zajmujemy się głównie przyznawaniem świadczeń na dożywianie dzieci w przedszkolach również, na doposażenie stołówek i kuchni. Póki co tych środków było pod dostatkiem, na doposażenie stołówek pod kątem sfinansowania posiłków dla dzieci, które spełniają kryteria dochodowe. Ib dosyć wysokie kryterium dochodowe w porównaniu kryterium uprawniającym do uzyskania pomocy społecznej. Nawet dość duża grupa osób korzysta z tej pomocy. Natomiast nie miałem żadnych sygnałów, żeby były jakieś nieprawidłowości jeżeli chodzi o doposażenie. Wiadomo, że rodziny, które sięznąjdująw trudnej sytuacji one nie majątak naprawdęnie mają na nic: na światło, na opał, nie mająna przedszkole. My udzielamy pomocy na niezbędne potrzeby. Wiadomo, że jak rodzinajest w trudnej sytuacji to trudno jest jej ponieść wszelkie koszty związane z życiem. Natematnieprawidłowości informacji nie mam. Sprawozdanie z pracy RadyMiasta 1stałych komisji za rok 2011.

Jacek Piekutowski przedstawił sprawozdanie z prac Rady Miasta. Następnie przewodniczący komisji stałych kolejno przedstawiali sprawozdania z prac za rokubiegły i prezentowali plany narok 2012. Radni w głosowaniujednogłośnie (14 „za”) przyjęli wszystkie plany pracy. Odpowiedzi na interpelacje izapytania radnych z sesji 27 grudnia Witold Kowalczyk:

- Pierwsze pytanie zadał pan radny Ejsmont, który w trakcie obrad tej sesji je wycofał. Oczywiście pytanie zostało wycofane, ale stwierdzenia, że ja naruszam prawo pan nie wycofał. Kolejna sprawa, którą zgłosił pan radny to cytuję: „Na poprzedniej sesji udzielając odpowiedzi na moje pytanie dlaczego pominięto jakąkolwiek formę konkursową przy dokonywaniu zmian we władzach PKS- u odpowiedział pan w sposóbnastępujący: Natomiast dlaczego pominięto formę konkursową? Z prostej przyczyny. Biorę dobre przykłady z wójtów. Wzwiązku z udzielonąodpowiedziąwyjaśniam, że zadawanie pytania zaczynające się od słowa dlaczego oznacza, że pytający oczekuje wskazania przyczynjak i reguł u podstawpodjęcia decyzji a nie wskazywania autorytetów. Ibk więc stwierdzam, że w pana wypowiedzi nie ma odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. Wobec tego ponownie proszę o wyjaśnienie przyczyn dlaczego dostąpił pan odjakięjkolwiekprocedury konkursowej.”

Przyjęto wszystkie (9) autopoprawek.

KrzysztofWołowik: Jakijest koszt zorganizowania „Choinki” dla dzieci?

Na wstępie chcę podziękować panu radnemu za pouczenie jak należy odpowiadać napytania zaczynające się od słów dlaczego. Jestem inżynierem i posługuję się więcej językiem technicznym, oczywiście to mnie nie usprawiedliwia, bo pan też jest inżynierem a mimo to jest pan erudytą. Natomiast w sposób świadomy i zamierzony nie odpowiedziałem na zadane pytanie, ponieważ byłem przekonany, że pan wie o kompetencji Rady Nadzorczej, do której należy powołanie Zarządu Spółki. Wybór formy powołania należy do Rady Nadzorczej i każdyjest zgodny z prawem. To samo dotyczy Walnego Zgromadzenia, którego kompetencją jest powołanie Rady Nadzorczej. I czy konkurs czy bez konkursu jest to forma póki co zgodnie z prawemdowolna. W kolejnym pytaniu podnosi pan kwestię zawierania umów z rodzicami mającymi dzieci w przedszkolu a które są realizowane na podstawie świadczenia oparte o deklaracje rodziców i jest bardzo długi wywód prawny, jeżeli pan pozwoli ja bym go nie czytał. Po prostu przekazałem pańskie uwagi pani dyrektor w celu przeanalizowania łącznie z radcą prawnym. To samo uczynię dzisiaj, że pan powtórzył ten wniosek i to będzie odpowiedź na to dzisiejsze. Kolejna sprawa, która poruszyłpanradny Ejsmont to:

Robert Targoński: Koszt jest uzależniony od tego, ile środków uda się Zgromadzić od sponsorów. Może być zrobiona impreza dla 100 amoże dla 200 osób. Zawsze robiliśmy imprezę dla około 150 osób i wtedy budżet wynosi około4tys.zł.

„Związkowcy ze Szkoły Podstawowej nr 1 z obawą zwracają się odnośnie dojazdu do szkoły. Przy obecnym stanie, gdzie jest wygrodzony plac po budowie czy tam nie jest zagrożenie jeżeli chodzi o przestrzeganie dróg ewakuacyjnych i ppoż.”

Głosowanie nadprojektemuchwałybudżetowej na 2012 rok. Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: 9 „za”, 3 „przeciw” przy 2 wstrzymujących. Głosowanie nad projektem uchwały w sprawie zmiany wieloletniej prognozy finansowej. Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: wstrzymujących.

9 ‘za”, 3 „przeciw” przy 2

Realizacja zadań w zakresie pomocy społecznej. Przedstawił kierownik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej Robert Targoński.

io ~

nr i cea)


Z MIASTA Wyjaśniam, że aby dojechać do Szkoły Podstawowej nr 1 należy jadąc ulicą Jana Pawła od Placu Wolności tuż przed bramą wjazdową do szkoły skręcić w lewo, zaparkować na placu o pojemności ponad 50 miejsc parkingowych, do tego celu jest przeznaczony ten plac a następnie pieszo chodnikiem udać się około 100 m, aby dojść do drzwi wejściowych do szkoły. Natomiastjadąc ulica Jana Pawła od strony ulicy Międzyrzeckiej skręcić należy za bramą wjazdową szkoły w prawo na ten sam plac a później dojść pieszo. Nie ma natomiast przeciwwskazań Straży Pożarnej, że nie ma dojazdu do szkoły w razie nieszczęścia w postaci pożaru. I było kolejne pytanie: czy po zrealizowaniu inwestycji szkoła będzie miała jakieś swoje pomieszczenia magazynowe czy nie? Chce poinformować, że dyrektor szkoły na dziś dysponuje obiektami, w których znajdują się puste pomieszczenia a gdyby było ich za mało to przekażemy pieszczenia zajmowane przez Caritas. - Kolejne wystąpienia dotyczyły radnego Mazurka. Cytuję: „Od jednego z pracowników naszego magistratu dowiedziałem się, że inspektor oświaty pełni dyżur i pracuje czy też przyjmuje interesantów w Urzędzie Miasta w godzinach od 9.00 do 11.00. Niestety chcąc w dniu dzisiejszym uzyskać pewne informacje nie zastałem pani Koczkodaj w Urzędzie. Dzisiaj też jej tutaj nie widzę, aby była obecna na sesji. 40 min temu widziałem panią Koczkodaj jak szła w kierunku miasta. W związku z tym mam 3 pytania. Chciałem potwierdzić informacje, w jakich godzinach pracuje, przyjmuje, urzęduje pani inspektor oświaty w Urzędzie Miasta to jest dość istotne. Chciałem zapytać o nieobecność pani inspektor oświaty na komisji, jaka przed sesją została zwołana a wiem, że tego dnia była w pracy. Już po zakończonej komisji udaliśmy się do pokoju, gdzie pani Koczkodaj urzęduje i tam uzyskaliśmy informację, że w dniu dzisiejszym pracuje, ale chwilowo wyszła i zaproponowano nam, aby zadzwonić do Przedszkola Miejskiego, co uczyniliśmy i tam uzyskaliśmy informację, że wyszła do Urzędu. Dlaczego tak się upominam o obecność pani Koczkodaj na tej komisji? Dlatego, że w tamtym dniu opiniowaliśmy budżet na 2012 rok w części oświatowej i nikt nie potrafił wyjaśnić pewnych wątpliwości oraz pochodzenia i przeznaczenia kwot zawartych w tym budżecie. Nawet obecna pani skarbnik nie była w stanie powiedzieć co składa się na daną kwotę, gdyż jak mówiła otrzymała je od pani inspektor oświaty i ona nie pytała tylko po prostuj e uwzględniła w budżecie.” I kolejne pytanie to ile oddziałów zostało utworzonych w roku 2011/2012 w Przedszkolu Miejskim a ile funkcjonowało w roku 2010/2011. Odpowiadam: panie radny Mazurek ośmielam się dopuszczać taką myśl, że dziwnie pan pojmuje rolę radnego. Jest pan członkiem Rady Miasta, organu uchwałodawczego. Mam pan pełne prawo uzyskać od urzędu burmistrza wszystkie informacje, które pana interesują a dotyczące samorządu. Dochodzenie w stylu: od jednego z pracowników naszego magistratu dowiedziałem się, 40 minut wcześniej widziałem panią Koczkodaj jak szła w kierunku miasta, dzwonienie do Przedszkola w celu sprawdzenia obecności pani Koczkodaj - nie przystoją radnemu. Obowiązkowa obecność pani inspektor oświaty na posiedzeniu komisji lub sesji Rady Miasta nie jest zapisana w przepisach. Na każde zaproszenie przewodniczącego każdej komisji inspektor oświaty ma obowiązek uczestniczyć w posiedzeniu. Na posiedzeniu komisji oświaty o którym pan mówił w swoim wystąpieniu padło pytanie przewodniczącego Janusa: czy poprosić panią inspektor na posiedzenie? Pytanie zostało bez echa. Obecność pani inspektor oświaty na posiedzeniach sesji rady miasta jest wynikiem polecenia służbowego wydanego przez burmistrza. Natomiast trzecie pytanie, w roku szkolnym 2011/2012 w Przedszkolu Miejskim utworzono 19 oddziałów a w roku 2010/2011 funkcjonowało również 19 oddziałów. Myślę, że komisja tym się zajmowała i wyjaśniła, ale żeby uprzedzić może pytanie to chcę państwu powiedzieć dlaczego zwiększyło się zatrudnienie. Ano dlatego, że w podziale 9 - godzinnym była znaczna większość dzieci, z tego tytułu musiała być zwiększona liczba nauczycieli - Pan radny Piotr Skowron ma zapytanie od mieszkańców z różnych okolic naszego miasta: „Na ostatniej sesji stwierdził pan, że miastojest dobrze przygotowane do Akcji Zima. Kilka dni przed świętami kilka ulic zostało na skutek warunków atmosferycznych oblodzonych. Mieszkańcy pytają dlaczego nie były posypywane odpowiednimi środkami a jeśli niektóre z nich były posypane to dlaczego w tak małym stopniu. Jeszcze jedno pytanie. Czy posiada pan jakiekolwiek informacje od PUK- u dlaczego tak było. Mieszkańcy ponadto proszą, aby w przyszłości zwrócić na to uwagę i zapobiec kolizjom i innym wypadkom.” Ja może połączę, bo pytanie pana Roberta również tego dotyczyło: „Moje pytanie wynika z pytania radnego Skowrona, gdyż faktycznie w ubiegłym tygodniu przezywaliśmy ten taki prawdziwy tak zimy w środę i w czwartek. Ja w czwartek udając się do pracy, wchodząc do szkoły jeden z kolegów od razu do mnie podskoczył z takąprośbą: Robert rób coś, bo wcale nie sypią w mieście. Zadzwoniłem do urzędu miasta i uzyskałem taką informację, którą chce potwierdzić i zapytać czy to jest prawda. Jest zakaz burmistrza na Mr I (££l)

t tK J T sypanie czegokolwiek. Tojest moje pytanie, chce zapytać czy tojest prawda.” Potwierdzam, że po konsultacjach z pracownikiem merytorycznym osobiście podejmuję decyzje o odśnieżaniu lub posypywaniu solą nawierzchni ulic. Potwierdzam, że miasto jest dobrze przygotowane do Akcji Zima. Centralna kotłownia posiada zapasy miału węglowego, co pozwala dostarczyć ciepło do mieszkań, instytucji, szkół. Zgromadzone zostały zapasy soli, sprzęt do odśnieżania jest sprawny. Odśnieżanie prowadzone będzie w miarę potrzeb, aby zabezpieczyć przejezdność dróg a posypywanie solą w stopniu minimalnym. Zrezygnowaliśmy z posypywania ulic dodatkiem piachu z tego względu, że na wiosnę wywozimy potężne ilości tego piachu i płacimy podwójnie. Musimy wtedy zapłacić za błoto ipiach,któryjestna ulicach a który musi być z nich wywieziony. Tojest również odpowiedź na dzisiejsze zapytanie radnego Skowrona. Będziemy odśnieżali ulice w miarę potrzeb, będziemy posypywali solą w miejscach newralgicznych, ale w takim stopniu, że u nas jest strefa klimatyczna zimowa tizeba wolniej jeździć. Po zasięgnięciu informacji w Policji, ten okres złego posypywania okazało się, że kolizji nie było, jeden obywatel po pijanemu wjechał w słup. I w tym miejscu panie Mazurek, mogę panu zadać pytanie? Robert Mazurek: Tak, proszę.

Witold Kowalczyk: Czy mógłby mi pan odpowiedzieć jak ten kolega wysoko podskoczył do pana?

Robert Mazurek: Sam się zdziwiłem, że takiego słowa użyłem. To było przejęzyczenie. Witold Kowalczyk: Jasne, dziękujębardzo za wyjaśnienie. - Pan radny Sałata pytał na temat lodowiska. Kto będzie zarządzał i czy lodowisko będzie płatne. Ja odpowiedziałem generalnie na sesji 27 grudnia w punkcie wolne wnioski. Chcę dodać, bo nie powiedziałem wtedy, że zarządzającymjest dyrektor Szkoły nr 2. Wolne wnioski i dyskusja Jacek Piekutowski: Na którejś sesji wstecz przegłosowaliśmy sprawę, aby w punkcie wolne wnioski znalazła się również dyskusja. Szczerze mówiąc głosowałem sam za przyj ęciem tej uchwały, ponieważ myślałem, że to dotyczy tylko tej sesji, na której to było podjęte. Po zastanowieniu się, przeanalizowaniu, tak szczerze mówiąc czego ta dyskusja by miała dotyczyć z góry zakładając. Nie bardzo wiem. Pisanie porządku obrad należy do przewodniczącego rady. Jednak w związku z tym, że przyjęliśmy to poprzez głosowanie, ja nie chcę uzurpować prawa, że zrobię to sam w związku z tym proponuję również przegłosować, aby z tego punktu dyskusję wyłączyć. I w związku z tym zapytuję radnych, kto jest za tym, żeby punkt wolne wnioski był bez dyskusji. Głosowanie: 8 „za”, 5 „przeciw”. W następnym porządku obrad wolne wnioski będąbez dyskusji.

H i


G

r

o

t

Mieczysław Zając: Ja bym chciał, aby pan przewodniczący zechciał zredagować ten punkt: „Wolne wnioski. Sprawyróżne.”

Z MIASTA Sławomir Sałata: Ja już powiedziałem. Ja też panów przepraszam. Nie ma powodu, aby tu się kłócić czy spierać, ale ja nie naruszyłem pańskich dóbr osobistych.

Jacek Piekutowski: Nie ma potrzeby. Mieczysław Zając: Jest chyba, bo tak to trzeba złożyć tylko wniosek.

Jacek Piekutowski: Ja również chodzę do kościoła i spowiadam się od czasu do czasu. Tylko, że mnie tam uczą pokory. Dlatego j a się potrafiłem upokorzyć przed panem.

Jacek Piekutowski: Wolne wnioski dotycząróżnych spraw. Mieczysław Zając: Ale mogę poruszyć różną sprawę nie stawiając żadnego wniosku. No na przykład... Nie będę podawał przykładu, bo jest sprośny.

Sławomir Sałata: Ja to też przed chwilą zrobiłem, ale to dobrze, że pan mówi o pokorze, bo jak to ktoś powiedział: pokora kroczy przed upadkiem.

Jacek Piekutowski: Zastanowię się, możliwe, że uwzględnię. Natomiast pod głosowanie tego wniosku nie będę poddawał. Sławomir Sałata: Panie przewodniczący to była bardzo ważna uwaga, bo kiedy mamy porozmawiać o sprawach innych niż wniosek. No gdzieś trzeba coś takiego umieścić. My się spotykamy raz w miesiącu. Nie możemy tylko zgłaszać wniosków, na które może nie uzyskamy odpowiedzi. Dlatego to, co pan radny Zając wspomniał, czyli sprawy różne, do spraw różnych należy wiele rzeczy. Pan burmistrz powiedział o parkowaniu na Wyszyńskiego. To jest słuszna uwaga, żeby nie parkować na terenach zielonych, natomiast panie burmistrzu na tej ulicy naprzeciwko kościoła i sądu sąpodwójne pasy ciągłe, tam nie wolno parkować, nie potrzeba znaku, żeby tam nie wolno było parkować. Tak samo na zakręcie też jest pas ciągły i myślę, że z czasem jeśli mogę taka uwagę mieć, trzeba zastanowić się nad jakimś parkingiem chociażby może przy ścieżce rowerowej, która będzie robiona, tam jest taki teren przy rzece między stawem. Nie wiem czyj to jest teren, bo nie znam szczegółów. Jeśli to teren miasta, to można na ten temat pomyśleć. W sprawie wypadków panie burmistrzu, pan powiedział o jednym przypadku, ja znam drugi, byłem naocznym świadkiem tego. Rowerzysta na ulicy Wyszyńskiego dojeżdżając do ronda po prostu się przewrócił a na niego najechał samochód, pchał go kilka metrów. Dobrze, że był lód i mu nic nie zrobił. To była starsza osoba w wieku 60 lat. Także tych rzeczy, może nie rejestrowanych, ale było więcej. Jamówiętojakouwagęaniejako wyrzut. Pan przewodniczący dzisiaj w swojej wypowiedzi zwrócił się do mnie w sprawie tej, która dotyczyła ostatniej sesji rady miasta. Pragnę zauważyć, że moja wypowiedź była następstwem wypowiedzi również pana burmistrza, w której to pan burmistrz powiedział, że nie było żadnych sygnałów. Natomiast to nie było jedyne pismo z Urzędu Wojewódzkiego na temat sprawy przedszkoli. W marcu trafiło drugie pismo o wszczęciu postępowania uchylającego. Ja nie mówię tego z wyrzutem. Natomiast panie burmistrzu ja bardzo przepraszam, ale muszę to powiedzieć, pismo jakie przysłał pan przewodniczący a pan się pod nim podpisał, pierwsze pismo, proszę wybaczyć to co powiem, ale wydaje mi się, że pański podpis jest kurtuazyjny i po to, aby nadać powagi temu pismu i przyznaję, że tak się stało. Natomiast moja wypowiedź nie dotyczyła pańskiej osoby tylko raczej pana przewodniczącego. Ale państwo przysłaliście to pismo do mnie z żądaniem przeproszenia panów. Tylko to są dwa zdania. W pierwszym zdaniu nie jest nic powiedziane, gdzie popełniłem ten błąd lub naruszyłem panów osobiste dobra a w drugim zdaniu od razu jest żądanie. Proszę mi wybaczyć, ale żeby kogoś przepraszać to należy wiedzieć za co. A w tym piśmie nie ma. Moim zdaniem to pismo panie przewodniczący jest wyrazem ogromnej arogancji, bo pan nie podaje żadnej przyczyny, dla której ja miałbym to zrobić. W drugim piśmie, po mojej prośbie wyjaśnienia, gdzie popełniłem ten błąd i gdzie naruszyłem panów prawa, przysłał pan własną interpretacj ę moich wypowiedzi, natomiast nie przytoczył pan ich dokładnie. Ja w kolejnym piśmie wytłumaczyłem o co mi chodziło i ja nie uważam, że obraziłem pana czy pana burmistrza w którymkolwiek momencie. Jeśli tak, ja mogę powiedzieć przepraszam, ale to nie wynikało z mojej złej woli. Natomiast pan się odniósł do mojej wypowiedzi, w późniejszej wypowiedzi Wspólnocie. No bardzo przepraszam, ale pańska wypowiedź już tu naruszała moje dobra osobiste. Pan w swoje wypowiedzi nazwał mnie, że jestem po prostu człowiekiem, który chodzi i obraża ludzi a inną sprawą, która bardziej mnie dotknęła to nazwał mnie pan obłudnikiem - w przenośni naturalnie. Chodzę obrażam ludzi, idę do kościoła spowiadać się i traktuje konfesjonał jak natrysk, żeby się umyć a od poniedziałku rzucam się znowu w błoto obrażania ludzi i naruszania ich godności, czego nie robię. Jeśli pan zna takich ludzi to proszę ich wskazać. I moje żądanie już kolejne w stosunku do pańskiej osoby, dokładnie wyraziłem się o co mi chodzi. Dlatego nie uważam, że panów obraziłem. Jeśli tak, przepraszam. Ale to nie wynikało z mojej złej woli. To było wynikiem faktów, jakie następowały. A dokładnym wyrazem tego, że Urząd zaniedbał sprawę przedszkoli była wypowiedź pana Dubiela, który wyraził się naj ednej z sesji bardzo wyraźnie, ubolewał nad tym, że zaniechano działań, aby tąuchwałę poprawić. A Urząd nie zrobił nic. Bardzo przepraszam, to nie jest wina rodziców, że płacili te pieniądze, tylko Urzędu, że nieprawnie te pieniądze pobierał. Jacek Piekutowski: Jak pan nie wie, co pan zrobił i za co ma pan przepraszać to ja pana pouczać nie będę. Pan mi zarzucił, że naruszyłem pana uczucia religijne. Po przeanalizowaniu tego, tak jak powiedziałem wcześniej, faktycznie może mógł pan poczuć się urażony. Ja za to pana przeprosiłem. Ja wiem za co przepraszać. Natomiast jeśli pan nie wie, za co miałby przepraszać to ja takich przeprosin nie chcę.

W

[Pokora kroczy przed upadkiem ??? Hmm... -Panie radny, to raczej pycha poprzedza upadek, po którym może poj awić się pokora, chociaż niekoniecznie -Nacz. P.M^\ Robert Mazurek: Panie burmistrzu dziękuję za rzeczową odpowiedź na moje pytanie. Chciałem dodać tylko jedną kwestię. Ja bardzo dobrze wiem, jak moja rolaj est tutaj i wcale nie zajmuj ę się zawodowo tropieniem pani Koczkodaj. To wszystko wyszło przy okazji. Tropieniem pani Koczkodaj zajęła się jedna z gazet, która opisała tą całą sytuację i na koniec zrobiła to, co ja przypadkiem zrobiłem, czyli poszła do Urzędu zapytała się o panią Koczkodaj, odpowiedziano jej, ze jej nie ma bo poszła do Przedszkola, zadzwonili i do Przedszkola i tam jej powiedzieli, że poszła do Urzędu. Ale już kończąc ten temat, wiem jaka jest tu moja rola i wcale nie zajmuję się tropieniem pani Koczkodaj. Chcę powiedzieć jeszcze jedną rzecz, już panu dziękowałem, żerni pan rzeczowo odpowiedział a chodziło mi tutaj dokładnie o tę liczbę oddziałów, jaka funkcjonuje obecnie w tym roku szkolnym w Przedszkolu Miejskim a jaka była w poprzednim. I pan mi też odpowiedział dlaczego wzrosło zatrudnienie, dlaczego te 65 tys. zł więcej zostało przeznaczone na Przedszkola. I bardzo dziękuję za to, aczkolwiek muszę stwierdzić, że wtedy na tamtej sesji pani Koczkodaj nas po prostu oszukała, gdyż radny Ejsmont zapytał się dokładnie o to samo, czyli po co są te pieniądze potrzebne i wtedy pani Koczkodaj powiedziała, że w stosunku do roku ubiegłego są 3 więcej oddziały. I tego po prostu nie rozumiem. Sławomir Sałata: Panie przewodniczący do pana, bo radny Wołowik próbuje nas zmobilizować do współpracy - bardzo dobrze- w sprawie dzieci biednych. Ja mam inną propozycje. Jeśli pan mógłby się skontaktować z przewodniczącym rady powiatu i zintegrować Radzyń na przykład meczem koszykówki lub siatkówki między Radą Miasta a Radą Powiatu. Jeśli pomysł spodobałby się innym radnym, mamy ludzi, którzy dysponują salą sportową i ludzi od spraw wf i byłoby bardzo miło gdybyśmy zrobili taki mecz. Może w lecie w piłkę nożną. Jacek Piekutowski: Jest to propozycja, nad którą się zastanowimy czy możemy wystartować, bo po ostatnich takich zawodach to potem miałem problemy. Jest jeszcze ping - pong, są sporty mniej kontaktowe. Możemy coś spróbować. Sławomir Sałata: To może Rada Miasta z Urzędem i Rada Powiatu ze Starostwem Powiatowym Może będzie łatwiej. A może sędziować panie burmistrzu? Jacek Piekutowski: Czterdzieści parę lat temu były takie rozgrywki zakładowe, w których wystartowała policja i PSS i się pokazało, że potem chyba z 5 zawodników w szpitalu wylądowało. To wymaga przygotowania fizycznego trochę wcześniej, żeby to nie było z marszu. Tu trzeba robić jakieś treningi. (...) Ja podejmujęten temat i spróbujemy coś ustalić. Sławomir Sałata: Sporty o których wspominałem sąniekontaktowe. Ale inną sprawą jest, a wspomnę o ostatnim otwarciu Orlika, gdzie było bardzo wielu oficjeli, ja sam zostałem na lodowisku, wszyscy uciekli. Przykre, szkoda. Jacek Piekutowski: Bezpośrednio po Orliku był opłatek PSL - u i większość tych osób była tam zaproszona i tam się udała. Dlatego wyszło jak wyszło. Paręnaście lat temu, gdy przewodniczącym rady był pan Pietras, pomimo nawet różnicy zdań jakie mieliśmy w różnych sprawach, organizowaliśmy wspólne spotkania na łonie natury i to cementowało trochę tą radę. Jak zrobi się cieplej, spróbujęzaproponować coś podobnego.

Opracowanie: Katarzyna Wadowska Piotr Matysiak t i r i ( e e i)


Z MIASTA

G

r

o

t

Styczniowe święto członków Polskiego Stronnictwa Ludowego, nawiązujące do tradycji chrześcijańskich i bożonarodzeniowych, cieszy się w Radzyniu od lat, bardzo wysoką frekwencją.

OPŁATEK PSL Podczas święta rozmawiano i o nastroju wyjątkowych świąt, i o cyfrach, które podano do bilansów powyborczych w roku 2011. Jak mówił Witold Perka członek Naczelnego Komitetu Wykonawczego Polskiego Stronnictwa Ludowego, wynik osiągnięty przez PSL tutaj, robi wrażenie również w Warszawie. To 32. procentowe poparcie dla partii w skali powiatu, rekord w skali województwa lubelskiego - 48 procent poparcia w gminie Borki, 52. w gminie Czemierniki. Wreszcie 17 wynik w PSL dla ubiegaj ącego się o reelekcj ę w wyborach parlamentarnych Tadeusza Sławeckiego.’’Przyj eżdżam tutaj z prośbą od wicepremiera polskiego rządu, ministra gospodarki, prezesa PSL - Waldemara Pawlaka, żeby tutaj szczególnie państwu wszystkim podziękować za ten wynik kończył wystąpienie.Wprawdzie ordynacja wyborcza nie zapewniła radzyńskiemu kandydatowi mandatu poselskiego, ale Prezes ZP PSL , gości oraz członków ugrupowania, miał okazję powitać jako wiceminister. Premier rządu RP Donald Tusk 17 stycznia powołał go na urząd sekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Podczas wielu gratulacji z racji objęcia zaszczytnego stanowiska, padały ministerialne zapewnienia o ścisłym przełożeniu nowej funkcji na dalszy rozwój placówek oświatowych. „Chciałem podziękować już teraz za to, że staracie się patrzeć trochę z optymizmem w przód - mówił T. Sławecki. Bo, gdy czyta się niektóre pisma, wpisy, komentarze internetowe, to komuś z zewnątrz, kto tutaj nie mieszka, może się wydawać, że nic tutaj się nie dzieje, panuje marazm. Natomiast jest inaczej. To właśnie tutaj, w tym mieście, dzięki wielu ludziom dobrej woli powstaje wiele inwestycji,w tym inwestycji sportowych, obiektów szkolnych, użyteczności publicznej. I wbrew tym, którzy narzekają, fakty mówią co innego. Dlatego z tego miejsca, nie wymieniając ani imion ani nazwisk, dziękuję wszystkim tym, którzy przygotowują te inwestycje, wspierają je, pomagają - bo jest to nasza mała ojczyzna. A żeby ta nasza mała ojczyzna była wielka, silna, musimy zacząć od siebie, od budowania tych małych ojczyzn. Serdecznie dziękuję za całoroczną współpracę. Ubiegły rok był rokiem trudnym, rokiem przełomu, rokiem wyborczym. Dzisiaj będzie przed nami wiele wyzwań. Nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co będzie w przyszłym roku, co będzie w bieżącym roku, ale najważniejsze jest jedno, żebyśmy sobie wzajemnie ufali, wzajemnie się szanowali, wzajemnie się wspierali. Tylko wtedy możemy razem coś osiągnąć”. Pozdrowienia od marszałka województwa - Krzysztofa Hetmana i własne, przekazywał wicemarszałek województwa lubelskiego Sławomir Sosnowski. Dziękując za rok współpracy, podzielił się też refleksją Boli mnie to co się dzieje w powiecie radzyńskim, niezdrowa konkurencja, przesadzona krytyka. To, że zamiast konsolidować się i łączyć swoje działania, my tutaj, w tej małej ojczyźnie, zaczynamy rozgrywać różne nieprzyjemne sytuacje. Źle to wygląda patrząc z poziomu województwa. W wyniku takiego obrazu i ja staję się jakby słabszy. Chciałbym, żebyśmy my tutaj budowali ośrodek wzrostu dla powiatu radzyńskiego. Żebyśmy sobie stawiali cele,żebyśmy się rozumieli i do tej pory wspaniale nam to wychodziło. Ale czasem jest inaczej. Dlatego myślę, że tego wszystkiego powinniśmy sobie dzisiaj życzyć, również składając sobie życzenia, patrząc sobie w twarz, po to, żebyśmy także umieli nawzajem czerpać ze swojej siły, ze swoich zasobów. Żebyśmy umieli użyczać tych zasobów innym ludziom, którzy potrzebują czasami pomocy. Nasze serca powinny być otwarte na drugiego człowieka. Stąd bierze się wszystko - stąd bierze się zbiorowa mądrość, zbiorowa siła i wspaniałe efekty. Musimy budować nasz kraj w zgodzie, zrozumieniu, szacunku, miłości i przyjaźni”.Te słowa chyba najlepiej oddają liczne życzenia, które składano podczas dzielenia się opłatkiem. A uroczysty charakter spotkania podniosły występy szkolnego zespołu teatralnego z Bork, koncert tercetu „Harmonijkowe Echo” oraz oklaskiwany na stojąco koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Ulaniacy”. Bardzo miłym gestem było zaproszenie na scenę i uhonorowanie wyjątkowego gościa. Stanisław Olender, wieloletni członek PSL, dokładnie 29 stycznia 2012 roku ukończył 100 la t! m.m. Fot Mariusz Szczygieł

nr i (ea)

"

b


Q ^ O T

Z MIASTA

POETYCKA WIGILIA W ostatnią niedzielę przed świętami Bożego Narodzenia ROKiR wspólnie ze Stowarzyszeniem Emerytów i Rencistów Kormoran” zaprezentował poetycką wigilię „ Iprzyszło do nas Światło”. publiczności wszystkim podziękował i złożył świąteczne życzenia dyrektor ROIR Zbigniew Wojtaś. Następnie zebrani podzielili się opłatkiem i z zapalonymi świecami wyruszyli do domu. Takie spotkania, mają bardzo rodzinny charakter. Pozwalają zatrzymać się w przedświątecznej gonitwie, docenić istotę świąt, odpowiedzieć sobie na pytanie, co tak naprawdę jest ważne. Uczą również kontaktu z poezją i żywym słowem, gdzie w dobie komputerów i telefonów komórkowych słowo mówione często zamiera. Całość programu, teksty, kolędy, scenografię przygotowała instruktor ROKIR Ewa Śliwińska. W grupie recytatorek wystąpiły: Anna Posiadała, Maria Oworuszko, Marta Fuga, Bożena Małyszko, Janina Łukaszek. W rolę Anielic wcieliły się: Agata Grudzień, Oktawia Kliszczewska, Joanna Matuszewska, Justyna Wierzbicka, Marta Kojtych, Olga Śliwińska, Klaudia Kowalik. Spotkania wigilijne, ale również pasyjne w okresie wielkanocnym, z poezją i pieśnią stają się powoli niepisana tradycją Domu Kultury. Tegoroczną wigilia odbyła się po raz siódmy. Co roku ma inny charakter. Były już wigilie patriotyczne, związane z wielkimi wydarzeniami naszego narodu, wigilie wspomnieniowe czy oparte na twórczości jednego autora, np. ks. Jana Twardowskiego. W tym roku wiersze i kolędy bożonarodzeniowe dotyczyły odniesień do światła, do którego często porównywane jest Boże Dziecię. Zostały zaprezentowane również wiersze jednej z recytatorek, pani Bożeny Małyszko. Radzyńska publiczność zdaj e się lubić te spotkania, gdyż mimo późnej pory, na spotkanie wigilijne przybyła licznie i wspólnie z wykonawcami wspólnie śpiewała kolędy. Ciekawym scenicznym i artystycznym rozwiązaniem okazało się połączenie występu seniorek z młodymi aktorkami z kół teatralnych ROKIR „Fantazji” i „Nic wielkiego”. Dziewczęta wcieliły się w postaci pięknych Anielic, które grały na fletach i grzechotkach, śpiewały, czytały pisma, rozdawały zapalone świece, symbole narodzonego Jezuska. Godzinny program zakończyły życzenia, które przekazała w imieniu wykonawców pani Maria Oworuszko, a w imieniu zebranej

WOJSKOWA WIGILIA

11

m.m

K. I. Gałczyński A podana jest gdzieś ulica (lecz jak tam dojść? którędy?), ulica zdradzonego dzieciństwa, ulica Wielkiej Kolędy. Na ulicy tej taki znajomy w kurzu zwęgla, nie w rajskim ogrodzie, stoi dom jak inne domy, dom, w którym żeś się urodził. Ten sam stróż stoiprzy bramie. Przed bramą ten sam kamień. Pyta stróż: „ Gdzieśpan był tyle lat? "„ Wędrowałem przez głupi świat ". Więc na górę szybko po schodach. Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda. Przy niej ojciec z czarnymi wąsamu I dziadkowie. Wszyscy ci sami. Ibrat, co miał okarynę. Potem umarł na szkarlatynę. Właśnie ojciec kiwa na matkę, Że czas się dzielić opłatkiem, więc wszyscy podchodzą do siebie i serca drżą uroczyście jak na drzewie przy liściach liście. Jest cicho. Choinka płonie. Na szczycie cherubin fruwa. Na oknach pelargonie blask świeczek złotem zasnuwa, a z kąta, z ust brata, płynie kolęda na okarynie: Lulajże, Jezuniu, moja perełko, Lulajże, Jezuniu, mepieścidełko.

19 grudnia staropolskim zwyczajem odbyło się spotkanie Wigilijne członków i sympatyków Związku Weteranów i Rezerwistów Wojska Polskiego. Organizatorem spotkania jak co roku był Radzyński Zarząd Powiatowy tego stowarzyszenia. W spotkaniu uczestniczyło ok.50 osób z powiatu radzyńskiego. Gościem honorowym był kol. Marian Lipczuk prezes Lubelskiego Zarządu Wojewódzkiego ZWiRWP. Spotkanie było okazją do podsumowania działalności związku radzyńskiego oddziału w 201 lr i zaprezentowania planu na następny rok, który przedstawił prezes Zarządu Powiatowego p.płk.rez. Edward Dudziński. Miłym akcentem było uhonorowanie kol. Krzysztofa Rzeźniczuka i Czesława Małaszuka Medalem Za Zasługi Dla Związku Kombatantów. Prezes Zarządu Wojewódzkiego wręczył przyjętym ostatnio nowym członkom kol: Janowi Kuszpie, Ryszardowi Sarnowskiemu, Marianowi Mazurowi i M ieczysław ow i Kwasow cowi legitym acje członkow skie. Najważniejszą częścią spotkania było dzielenie się opłatkiem składanie życzeń świątecznych i noworocznych . Wspólne śpiewanie kolęd i konsumpcja specjalnych potraw wigilijnych przygotowanych przez Tadeusza Szczepaniuka pozwoliła stworzyć niepowtarzalny i podniosły świąteczny klimat wśród przybyłych uczestników, który towarzyszył nam do końca spotkania. __ nr I (£3)


Q

Z MIASTA

r

o

t

PO „WIELKOORKIESTRZANYM” GRANIU Tak jak „Solidarność” w latach 80-tych XXw. spowodowała, że ludzie poczuli potrzebę więzi społecznej w celu zmiany szarej rzeczywistości tak „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” powoduje, że ludzie czują potrzebę więzi w „wielkoorkiestrzanym graniu” i w różny sposób angażują się aby pomóc sobie , swoim bliźnim i bezimiennym rodakom w obliczu niewydolnej służby zdrowia. Szczytny cel na jaki przeznaczane są zebrane pieniądze czyni wielką ofiarność ludzi na całym świecie. Zakupiony i przekazany szpitalom sprzęt i aparatura medyczna służy wszystkim nawet tym, którym akcja „Fundacji Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy” jest obojętna lub sąjej przeciwnikami. Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji po raz piąty z rzędu utworzył Sztab WOŚP, który poprzez zaangażowanie stu dwudziestu wolontariuszy przekaże do Fundacji WOŚP w Warszawie kwotę 19 300zł. 6 Euro, 1 Funt, 500 Rubli Białoruskich, i inne drobne monety nie będące w obiegu płatniczym ze zbiórki ulicznej, zbiórki w szkołach powiatu radzyńskiego jak też z licytacji przekazanych na ten cel przedmiotów. Pełniąc zaszczytną funkcję szefa Sztabu przy ROK iR pragnę złożyć najserd eczn iejsze podziękowania wszystkim, którzy wrzucili chociaż sym bo liczn y g ro sik do p u szek wolontariszy. „Mrówkom” wolontariuszom dziękuję bardzo za mrówczą pracę przy zbieraniu pieniędzy, byliście kochani bardzo ważnym ogniwem pomiędzy ofiarodawcami a Fundacją. Gorąco dziękuję za wsparcie finansowe i rzaczowe: Spółdzielczej Mleczami SPOMLEK, Specjalnem u Ośrodkow i Szkolno W ychow aw czem u im. Z ofii Sękow skiej, Przedsiębiorstwu Energetyki Cieplnej Sp. z o.o., Centrum Komputerowo Reklamowemu Anna Pojawis, Arturowi Wronowskiemu, Cezaremu Nieznajkowi AUTO - NISSAN, Przemysławowi G r o ch o ws k i e m u, A r ka d iu s z o wi Kulpie, Radzyńskiemu Stowarzyszeniu dla Kultury „Stuk - Puk”, Kawiarni "Kofl&Ti", Wojciechowi Sposobow i, R yszardow i M atysiew iczow i, Dariuszowi Wierzchowskiemu, Zygmuntowi Szelechowi, Portalowi Internetowemu „iledzisiąj .pi”, Zespołowi „Syndrom Kreta”. Wielkie dzięki wszystkim zespołom za udział i wspaniałą prezentację swojego artyzmu w specjalnie zorganizowanym koncercie z okazji XX Finału, a grały i śpiewały zespoły: Vektor, Enzym, Gravis, Radzyńska Młodzieżowa Orkiestra Dęta, Marian Kwasowiec, Moll Ass Band, Syndrom Kreta i Korniszon. Wyrazy podziekownia adresuję do pracowników ROKiR, którzy włączyli się w prace Sztabu oraz do wolontariuszy z obsługi technicznej koncertu. D ziękuję za zaangażow anie i pomoc w prowadzeniu koncertu i licytacji: Iwonie Pawelec Burczaniuk, Mariuszowi Boberowi, Jakubowi Jakubowskiemi i Mariuszowi Szczygłowi. Szef Sztabu WOŚPprzy ROKiR Zbigniew Wojtaś Foto Karol Niewęgłowski

nr i (ea)

15



KULTURA

Q

r

o

t

"KTO MA TALENTA JEST CHWAŁĄ NARODU. WIERSZE O KAROLU LIPIŃSKIM” Jeszcze go widzę, jak w skromnej postawie Stał w środku sali ze skrzypcami w ręku, Wszyscy słuchacze w zachwyceniu prawie Tłumili oddech, by nie przerwać dźwięku. [...] Nie pytam, ziomku, jakiegośjest rodu Czyli twe przodki przywileje mieli? Kto ma talenta,jest chwałą narodu, Ojców wielkości nikczemnik nie dzieli [...] /Rafał Wężyk, 1824/ W 2011 roku, nakładem Wydawnictwa Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, ukazała się wyjątkowa publikacja z wierszami o polskim wirtuozie. Była onajednąz form obchodów 150. rocznicy śmierci Karola Lipińskiego. Tom zwraca uwagę staranną szatą graficzną. Zebrane w nim utwory poetyckie powstały w latach 1821-1839 i wyszły spod pióra kilkunastu autorów, m.in. Karla von Holtei’a, Kazimierza Brodzińskiego, Ignacego Pollaka, Maurycego Gosławskiego. Są w większości zapisem atmosfery euforii, jaka towarzyszyła koncertom mistrza. Dopełnia je interesujący materiał ikonograficzny: rysunki, litografie z epoki, karty tytułowe wybranych utworów i autografy kompozytora, a także wyczerpujące uwagi edytorskie. W książce znajdziemy ponadto artykuł nt. wierszy autorstwa prof. Jacka Kolbuszewskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego oraz życiorys Karola Lipińskiego przygotowany przez zmarłą niedawno prof. Marię Zduniak, uzupełniony o nowe fakty przez Dorotę Kanafę - redaktorkę całego opracowania. Wyboru wierszy dokonała Maria Bąk, emerytowana dyrektor Biblioteki Akademii Muzycznej. Zainteresowanych publikacją odsyłam na stronę uczelni, gdzie podano adres kontaktowy:wydawnictwo@amus.wroc.pl, tel. 71-355 55 43 wew. 157.

Kto ma talenta je st chwałą narodu

0K A R O L U LIPIŃSKIM

Oprać. Dominika Leszczyńska

ODBYŁA SIĘ SESJA NAUKOWA POŚWIĘCONA KAROLOWI LIPIŃSKIEMU W dniach 13-14 grudnia 2011 r. w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, noszącej imię wybitnego radzynianina, odbyła się V Międzynarodowa Sesja Naukowa „Karol Lipiński. Życie, działalność, epoka”, zorganizowana w 150. rocznicę śmierci kompozytora przez prof. dr hab. Annę Granat-Janki i dr hab. Joannę Subel. Radzyń Podlaski godnie reprezentował Pan Zygmunt Pietrzak z referatem: „Radzyńskie Towarzystwo Muzyczne im. Karola Lipińskiego w Radzyniu Podlaskim - rola w utrwalaniu sylwetki i propagowaniu muzyki Patrona”. Konferencji towarzyszyły dwa koncerty. Pierwszy odbył się 12 grudnia w Auli Leopoldina - wystąpiła Akademicka Orkiestra Kameralna pod batutą Woj ciecha Rodka z towarzyszeniem skrzypiec Franka Almonda. Z kolei występ Akademickiej Orkiestry Symfonicznej (dyrygent Jerzy Salwarowski) miał miejsce w pierwszym dniu sesji, w Oratorium Marianum - miejscu wrocławskich występów Karola Lipińskiego. Wtedy też Prezes Radzyńskiego Towarzystwa Muzycznego wręczył rektorowi Akademii Muzycznej prof. dr hab. Krystianowi Kiełbowi honorowy Medal XXV-lecia Dni Karola Lipińskiego. W śród wielu wybitnych prelegentów reprezentujących znane ośrodki naukowobadawcze w Polsce i Europie (Austria, Niemcy, Ukraina, Włochy), na szczególną uwagę zasługuje referat prof. Krzysztofa Rottermunda (BerlinSzczecin) poświęcony skrzypcom Karola Lipińskiego. Odbitka jego opracowania dostępna jest w dwóch radzyńskich bibliotekach: Miejskiej Bibliotece Publicznej oraz Bibliotece Pedagogicznej (polecam!). Dowiadujemy się z niego na przykład, że Lipiński posiadał co najmniej trzy mistrzowskie włoskie instrumenty: Andrea Amati, Antonio Stradivari (1715) i Giuseppe Guameri del Gesu (1737). Pierwsze skrzypce odziedziczył po Nicolo Paganinim i wystąpił z nimi w Dreźnie, na koncercie poświęconym zmarłemu wirtuozowi. Co stało się z instrumentami Karola Lipińskiego - nie wiadomo, ale nie jest wykluczone, że pojawią się kiedyś wjakimś domu aukcyjnym...

Akademia Muzyczna im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu Katedra Teorii Muzyki i Historii Śląskiej Kultury Muzycznej The Karol Lipiński Academy ofMusic in Wrocław Chair of Musie T heiW and History o f Silesian Musical Culture V M i ę d z y n a r o d o w a S e s j a N au lttA va / j t h I n t e r n a t i o n a l S c ie n tif ic C o n f e r e n c e

KAROL LIPIŃSKI ŻYCIE, DZIAŁALNOŚĆ, EPOKA LIFE, ACTIVITY, EPOCH 150. rocznica śm ierci Karola Lipitiskiego Patrona Akademii Muzycznej we Wrocławiu T h t 150th Anniversary o f K arol Lipiński's Death jh tro n o f the Academy ofM usic in Wroclaw

Oprać. Dominika Leszczyńska

nr i (ea)

17


Q

^ O

KULTURA

T

Radzyńska Szkoła Muzyczna l stopnia im. Karola Lipińskiego w Radzyniu Podlaskim w styczniu czciła imię swojego patrona.

„CUDOWNE DZIECI RODZĄ SIĘ W RADZYNIU” Z tej okazji uczniowie szkoły, pod kierownictwem Doroty Szostakiewicz i Ewy Zagórskiej, dali specjalne przedstawienie, do którego scenariusz powstał w murach szkoły. Czyli w murach tego samego budynku, w którym ponad dwieście lat temu przyszedł na świat kompozytor, wirtuoz skrzypiec światowej sławy - Karol Lipiński. „ Jesteście sukcesorami jego miłości do sztuki i do muzyki” - mówił dyrektor szkoły, Zbigniew Czuryło. Dzień patrona ma na celu przypomnienie sylwetki Artysty, ale też pielęgnowanie o nim pamięci. Dyrektor przytoczył fragment przewodnika wydanego przez Państwowe Wydawnictwo Muzyczne, z roku 1951, gdzie pod hasłem Karol Lipiński j est napisane „urodził się

w Kołtowie pod Złoczowem”. Na szczęście dzisiaj w Radzyniu o Lipińskim głośno a nazwisko w pałacu jest wciąż obecne. W szkolnym przedstawieniu, które ilustrowało kilka zdarzeń z życia młodego geniusza, Karola Lipińskiego zagrał ....Adam Lipiński. Pozostali - wprawdzie mieli inne nazwiska, ale wypadli równie znakomicie. Szczególne brawa należą sie Adamowi Dudkowi, który tego dnia święcił tryumfy. W roli konferansjera i narratora wieczoru zadebiutował śpiewająco, a przy tym zdobył wyróżnienie za najlepszą pracę na hymn szkoły. Premiera hymnu odbędzie się na konie roku szkolnego. tn.nt. Fot Karol Niewęgłowski

5 stycznia w sali kameralnej Państwowej Szkoły Muzycznej i stopnia w Radzyniu Podlaskim wybrzmiał:

KONCERT NOWOROCZNY Tradycyjnie do udziału w koncercie zostają zapraszam uczniowie, którzy podczas egzaminu semestralnego zdobyli najwyższe noty. To małe święto szkoły jest więc też wielkim świętem dla rodziców, którzy maja okazję zobaczyć tego dnia swoje pociechy w roli solistów, na dużej scenie, podczas gali noworocznej. W tym roku zaproszenie do koncertu otrzymali: Dawid Nicpoń, Olga Szew czyk, Justyna C zuryło, K atarzyna J a b ło ń s k a , E w e lin a J a b ło ń s k a , J u lia Jankowska, Maria Dudek, Julia Kasak, Kalina Polańska, Adam Filipiuk, Paweł Jakubik, Justyna O zim kiew icz, P atryk Z ab ielsk i, D awid M ik i tiu k , M ic h a ł K o z ie ł, K a r o lin a Falkow ska, Cezary Jędruszczak, Justyna Jabłońska, Jakub Stefaniak, Adam Lipiński, Adam Dudek, Karolina Palica, Gabriela Dudek i Julia

ićT

Szabrańska. Koncert prowadzili: Ewa Zagórska oraz Zbigniew Czuryło - jak żartował „ dyrektor PSM z dwudziestoletnim już stażem”. Dyrektor miał okazją złożyć wszystkim miłośnikom muzyki życzenia noworoczne, jak i podkreślić znaczenie placówki oraz edukacji artystycznej w rozwoju młodego człowieka. A szkoła muzyczna, zapoczątkowana instytucjonalnie Ogniskiem Muzycznym przy ul. Gwardii w roku 1961, ma prawo szczycić się już kształceniem kolejnych pokoleń radzyńskich rodzin, „gdzie grał dziadek, gra tata a teraz uczy się grać syn”. iw.iw.

Fot Karol Niewęgłowski

nr i (ea)


Z MIASTA

t tK J T

LODOWISKO OTWARTE 28 stycznia oficjalnie dokonano otwarcia lodowiska Biały Orlik, mieszczącego się przy Szkole Podstawowej nr 2 w Radzyniu Podlaskim. -Dzisiaj dokonujem y sym bolicznego otwarcia Białego Orlika, to jest zwieńczenie naszej działalności jeżeli chodzi o mo­ dernizację, przebudowę i wyposażenie obiektów dydaktycznych, oświatowych i przedszko-lnych. Dziękuję tym wszystkim bez których ta, jak i inne inwestycje nie mogłyby dojść do skutku - mówił burmistrz Witold Kowalczyk.

Przecięcia wstęgi dokonali: wiceminister Tadeusz Sławecki, senator Józef Zając, wicemarszałek Sławomir Sosnowski, starosta radzyński Lucjan Kotwica oraz burmistrz miasta Witold Kowalczyk. Na zakończenie ksiądz proboszcz parafii Świętej Anny Henryk Domański dokonał poświęcenia obiektu.

Od środy 28 grudnia miłośnicy jazdy na łyżwach mogą w pełni korzystać z pierwszego w Naszym mieście lodowiska. ,3iały Orlik” powstał w sąsiedztwie Szkoły Podstawowej nr 2, przy ul. Sitkowskiego. Lodowisko jest czynne od w godz. 9 - 20, z tego od 9 do 14 korzysta z niego młodzież szkolna, natomiast od 15 do 20 jest otwarte dla wszystkich. W tym sezonie wstęp na lodowisko jest bezpłatny. Obiekt jest dozorowany przez 3 opiekunów. Niedaleko znajduje się parking, a bezpośrednio przy tafli zostały ustawione ławki, na których można założyć łyżwy oraz zadaszone wieszaki na odzież. W połowie grudnia zakończyły się prace przy budowie obiektu, którego w y k o n a w c ą by ł WM INTERNATIONAL. Lodowisko powstało przy wsparciu finansowym Ministerstwa Sportu i Turystyki w ramach pilotażowego programu budow y składanych lodow isk sezonowych oraz lodowisk stałych „BIAŁY O R L IK ” , edycja 2011.Koszt inwestycji wyniósł ok. 659 000 zł. Wartość dofinansowania MSiT wynosi 300 000 zł. Pozostałą kwotę stanowiły środki własne Miasta Radzyń Podlaski. Płyta lodowiska ma powierzchnię ok. 500 m2, z wyposażeniem w instalacje i urządzenia mrożeniowe, oświetlenie, chodniki gumowe i bandy. Po wykonaniu podbudowy, położona zostanie nawierzchnia ze sztucznej trawy, co umożliwi wykorzystanie jej w sezonie letnim jako kort tenisowy lub boisko. Opracował: Piotr Sławecki Wydział Rozwoju Gospodarczego

fot. Piotr Matysiak

Tuż przed oficjalnym otwarciem grupa uczniów zaprezentowała na tafli przygotowany przez siebie układ taneczny. Mr I (££l)



„Jakoby też rok bez wiosny mieć chcieli Którzy chcą, żeby młodzi nie szaleli" Jan Kochanowski


g

r

o

t

HISTORIA JEDNEGO OBRAZU

JEŹDZIEC POLSKI

Rembrandt van Rijn “Jeździec polski Miał wszystko - sławę, rodzinę i mnóstwo pieniędzy. Wszystko to stracił i pod koniec życia został sam bo śmierć zabrała mu wszystkich tych, których kochał. Starość przeżywał w nędzy i żeby mieć co jeść musiał pociąć na fragmenty własne dzieło, żeby je sprzedać, bo całego nikt nie chciał kupić. Malował świat takim, jakim był, a nie takim, jakim chciał go widzieć. Nie schlebiał ówczesnym gustom i malował jak barbarzyńca, ale udoskonalanie go nie obchodziło, piękno go nudziło. Jego sztuka nie pasowała do epoki w której żył i tworzył. Malował ludzi z krwi i kości bo uważał, że sztuka istnieje po to by opowiadać prawdę o kondycji ludzkości. Malując tak nawet nie zauważył jak popełnił artystyczne samobójstwo. Każąca ręka mody skazała go na niełaskę, a możni Amsterdamu odwrócili się od niego i obdarli go nie tylko z majątku, ale i ze złudzeń. Mowa o twórcy, którego wszyscy stawiają w czołówce największych mistrzów malarstwa światowego Rembrandtcie van Rijn. Rembrandt Harmensz van Rijn urodził się 15 lipca 1606 roku w Lejdzie. Był ósmym dzieckiem młynarza Harmena Gerritzoona van Rijn i jego żony Comelii Willemsdochter van Zuitbroeck. Dzieciństwo Rembrandta upłynęło szczęśliwie w rodzinnym młynie nad Renem. Jego bracia zajęli się rzemiosłem. Najstarszy przejął młyn po ojcu. Sam Rembrandt postanowił zostać malarzem. Nie wiadomo skąd u niego wzięły się takie zainteresowania. Rodzice i rodzeństwo popierali go w ich rozwijaniu. Rodzina postanowiła finansować jego naukę Od siódmego roku życia uczył się pisania i czytania w łacińskiej szkole. Siedem lat później, 20 maja 1620 roku, rozpoczął naukę na uniwersytecie w Lejdzie. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca i już po kilku miesiącach porzucił naukę, żeby zacząć uczyć się malarstwa w pracowni Jacoba van Swanenburgha, który osiadł w Lejdzie po odbyciu podróży do Włoch. Przez trzy lata uczył się podstaw i technik sztuki malarskiej. Tam Rembrandt namalował swoje pierwsze płótna, nieraz kopiowane z obrazów swojego mistrza, które już świadczyły o jego wielkim talencie. Skłoniło to jego rodziców do wysłania go do Amsterdamu. Byłrok 1624. Tam trafił do pracowni caravaggionisty Pieterszona Lastmana gdzie doskonalił swój kunszt malarski. To od Lastmana młody Rembrandt zapożyczył styl narracyjny, sposób ukazywania psychologicznej głębi postaci i mistrzowskie stosowanie technik światłocienia. Po zakończeniu nauki młody malarz powrócił do Lejdy i założył własne atelier. Wkrótce założył pracownię do spółki z niezwykle utalentowanym malarzem Janem Lievensem, którego znał jeszcze z dzieciństwa. Ich sława wciąż rosła i przyciągała do ich pracowni tłumy klientów. Jednym z nich był wybitny humanista Constantin Huygens, osobisty sekretarz namiestnika Holandii, księcia Fryderyka Henryka

Orańskiego. Zauważył on talent młodych malarzy i zaprosił ich do Amsterdamu. Rembrandt przybył do tego miasta w 1631 roku, tuż po pogrzebie ojca. Amsterdam na przełomie XVI i XVII wieku był tylko małą osadą rybacką, ale już 20 lat później przeobraził się w tętniący życiem port w którym rozładowywano statki przypływające z całego świata. Przywożono na nich różnorodne towary w tym nowe używki tytoń i cukier. Miasto było swoistym XVII - wiecznym supermarketem o promocyjnych cenach. Przy takim przepływie towarów rosły też fortuny handlarzy. Każdy z nich chciał pokazać wszystkim wokół swoją zamożność. Wzdłuż kanałów Amsterdamu powstawały piękne domy w których ich właściciele gromadzili meble, naczynia, dywany no i oczywiście dzieła sztuki - rzeźby i obrazy. Dlatego Rembrandt, który był już znany w Amsterdamie, szybko dorobił się tu majątku i sławy. Znany malarz i handlarz sztuki Hendrick van Uylenburgh (urodzony w 1587 roku w Krakowie, przez wiele lat mieszkał w Gdańsku) zaproponował mu otwarcie pracowni u siebie. W domu van Uylenburgha Rembrandt spotkał wielu malarzy, którzy wykonywali dla marszanda kopie znanych dzieł. Ten następnie sprzedawał je bogatym klientom. Dzięki van Uylenburghowi młody Rembrandt otrzymał mnóstwo intratnych zleceń. Malował przede wszystkim portrety zamawiane przez najbogatsze rodziny Amsterdamu. Jego sława ciągle rosła. Wkrótce spotkał miłość swego życia. Była nią Saskia, van Uylenburgh, siostrzenica marszanda. Żeni się z nią 22 czerwca 1634 roku. Żona wniosła mężowi olbrzymi posag wysokości 40000 florenów. Młodzi małżonkowie zamieszkali w luksusowym domu w eleganckiej dzielnicy nad rzeką Amstel. Rembrandt, który miał żyłkę kolekcjonerską, szybko zapełnił go różnymi bibelotami, dziełami sztuki, rycinami i obrazami. W 1635 roku w wynajętym magazynie otworzył własną pracownię. Za sto florenów rocznie uczył w niej młodych malarzy. Zgodnie z zasadami Gildy św. Łukasza zapewniał im też dach nad głową i wyżywienie. Z czasem miał już ponad pięćdziesięciu uczniów. Jednak małżonkowie nie byli w pełni szczęśliwi. Umarła trójka ich dzieci: Rombertus (1635) zmarły w wieku dwóch miesięcy, Cornelia (1638), która żyła trzy tygodnie i znowu Cornelia (1640) zmarła po kilku godzinach od narodzin. W 1641 roku urodził się Tytus. Dziecko cieszyło się dobrym zdrowiem. Jednak Saskia zachorowała na gruźlicę. Rembrandt był u szczytu sławy. Gdy kończył “Wymarsz strzelców” Saskia była u kresu


HISTORIA JEDNEGO OBRAZU życia. Zmarła 14 czerwca 1642 roku. Śmierć ukochanej kobiety załamała malarza. Była też początkiem upadku Rembrandta. Po śmierci żony Rembrandt zatrudnił guwernantkę by zajmowała się małym Tytusem. Była nią Geertje Dricks. Rembrandt stroił ją, prostą wieśniaczkę w klejnoty zmarłej Saskii i paradował z nią po Amsterdamie. W XVII - wiecznej kalwińskiej Holandii takie zachowanie nie było dobrze widziane. Do Rembrandta przystało miano niemoralnego skandalisty. W 1646 roku w domu Rembrandta pojawiła się nowa służąca Hendrickje Stoffels, która zastąpiła Geertje u boku malarza. Zakochał się w niej jednak nie mógł jej poślubić bo straciłby dużą część spadku po Saski. Para żyła więc w konkubinacie. Amsterdam trząsł się od plotek. Trybunał kościelny wezwał kochanków do stawienia się przed swoim obliczem lecz Rembrandt odmówił. Na ponowne wezwanie wysłane w 1654 roku odpowiedziała tylko Hendrickje, która przed trybunałem oświadczyła, że kocha Rembrandta i nie boi się ekskomuniki. Więc trybunał ją ekskomunikował. W tym samym roku Henrickje urodziła córeczkę, której nadano imię Cornelia. Rembrandt szybko się starzał, popadał w ruinę i coraz bardziej izolował od świata. Jego długi wciąż rosły ponieważ malował coraz mniej. Zamówień nie było ponieważ klientom nie podobał się styl malarza. Jeden z klientów odmówił przyjęcia portretu córki, gdyż uważał, że nie jest ona na nim nawet podobna do siebie. Rembrandt odmówił oddania mu zaliczki i zażądał reszty pieniędzy. Sprawa trafiła do sądu i malarz przegrał. W 1656 roku został bankrutem. Jego zbiory sztuki zostały zlicytowane i rozproszone. Odsunęli się od niego nawet najstarsi przyjaciele. W 1660 roku malarz wraz z rodziną musiał zamieszkać w ubogiej dzielnicy w starym domu. W 1663 roku umarła Hendrickje. Był to kolejny cios dla Rembrandta. Starym malarzem opiekował się tylko syn Tytus. W lutym 1664 roku Tytus poślubił Magdalenę van Loo, lecz tylko kilka miesięcy cieszył się szczęściem małżeńskim. Tytus zmarł nagle 4 września 1668 roku. Załamany i zniedołężniały Rembrandt został tylko z piętnastoletnią córką Comelią. Zmarł w swoim domu 4 października 1669 roku. Pochowany został w grobie obok Saskii, Tytusa i Hendriclge w Westerkek. Sztuka Rembrandta nie pasowała do epoki baroku. Była odrębna i skromniejsza. Brak w niej teatralności, przepychu, nagromadzenia barw i szczegółów, za to jest dużo skupienia, ciszy i zadumy. Ma ona charakter ponadczasowy. W centrum zainteresowania Rembrandta zawsze znajdował się człowiek, świat jego przeżyć, emocji, reakcji, życiowych doświadczeń. Chciał zgłębić kryjącą się w człowieku tajemnicę. Charakterystyczne dla jego dzieł było zafascynowanie efektami światła i głębokich cieni. Jego styl i technika ewaluowały z biegiem lat. Centralną pozycję w jego twórczości zawsze zajmowało dramatyczne oświetlenie malowanych scen. Rembrandt po mistrzowsku stosował światłocień. Kilka razy zmieniała się też paleta malarza. Na początku były zimne tony niebieskawo - zielonkawe, później ciepłe złoto - brązowe. Następnie w j ego pracach dominowała silna czerwień i głęboka żółć. W ostatnim dwudziestoleciu jego twórczości można zauważyć silniejsze efekty kolorystyczne i znacznie szerszy sposób malowania. Spuścizna artystyczna Rembrandta jest bardzo bogata. Zostawił po sobie około 300 obrazów olejnych, 300 grafik i około 1000 - 2000 rysunków. Jest to mnóstwo prac inspirowanych biblią np. “Ofiarowanie Chrystusa w świątyni”, “Samson i Dalila”, “Męka Pańska”, “Powrót syna marnotrawnego” oraz liczne portrety, w tym też zbiorowe np. słynne “Lekcja anatomii doktora Tulpa” czy “Wymarsz strzelców” nazywany nieraz “Strażą nocną”. Bardzo rzadko malował Rembrandt martwe natury np. “Ćwierć wołu”. Niezbyt często pojawiają się też krajobrazy. “Jeździec polski” to jeden z dwóch portretów konnych w twórczości Rembrandta. Namalowany został w latach 1655 - 57 na płótnie o wymiarach 115x135 cm. Do dzisiaj historycy sztuki toczą spór, kogo przedstawia obraz. Jedni uważają, że jest to aluzja do osoby ariańskiego pisarza i myśliciela Jonasza Szlichtynga, polskiego emigranta, którego literacki pseudonim brzmiał “Eques Polonus” czyli szlachcic lub jeździec polski. Inni, że jest to alegoria “żołnierza chrześcijańskiego”. Holenderscy historycy doszukują się w nim portretu holenderskiego bohatera narodowego Gysbrechta van Amstela, a nawet kojarzą go z konnymi Hellenami partenońskiego fryzu lub z germańskim rycerzem Bambergu. Jednak zdecydowana większość badaczy uważa, że jest to portret polskiego żołnierza, najpraw dopodobniej L isow czyka. N ie pow inno dziwić zainteresowanie Rembrandta polską tematyką, gdyż wuj jego żony

nr i (ea)

Saskii - Hendrick urodził się i wiele lat mieszkał w Polsce. Nie wiadomo czy Rembrandt pamiętał Lisowczyków z czasów wojny trzydziestoletniej (1618 - 1648), gdy całe oddziały tych awanturników włóczyły się po zachodniej Europie czy też poprosił o pozowanie jeźdźca z obstawy jakiegoś posła. Gdy powstawał ten obraz w 1655 roku, wojna trzydziestoletnia już się zakończyła, a oddziały Lisowczyków już 20 lat wcześniej zostały rozformowane. Kim jest więc jeździec z obrazu? Tego chyba się już nigdy nie dowiemy. Jest mało prawdopodobne by Rembrandt malował z pamięci lub na podstawie szkiców. Przeciw temu przemawia wiarygodność ubioru i broni, które są prawdziwie polskie. Dlatego jest bardziej prawdopodobne, że malarzowi pozował jakiś polski dragon, być może były Lisowczyk, który został najemnikiem i służył w poczcie jakiegoś posła lub w obstawie bogatego kupca czy też szlachcica szukającego schronienia na zachodzie. Trzeba zaznaczyć, że Rzeczpospolita była wtedy pogrążona w wojnie ze Szwecjąznanej j ako potop szwedzki. Obraz przedstawia oficera lekkiej j azdy polskiej w stroju zbliżonym do tego jaki nosili przesławni Lisowczycy. Przedstawiony jest na tle pagórkowatego terenu, na szaro - białym koniu w siodle pokrytym skórą pantery. Młodą twarz zwraca w stronę widza. Ubrany jest w jasnożółty żupan z wieloma guzikami, zapięty pod szyję, obcisłe, jasnoczerwone spodnie, buty ze skóry bawolej i czerwoną czapkę z szerokim futrzanym obramowaniem. W prawej ręce trzyma nadziak, który opiera na biodrze. U jego prawego boku zwisa wschodni, skórzany kołczan. Na plecach ma łuk refleksyjny. Z lewej strony, na boku ma szablę, druga wisi z prawej strony na siodle pod kolanem. Ta szabla pod kolanem może trochę dziwić. Rembrandt wiedział lub pamiętał o tym, że jeźdźcy polscy nosili w tym miejscu jakąś broń. Musiał kiedyś widzieć jeźdźców lekkiej lub husarskiej jazdy z długimi do 180 cm i prostymi koncerzami. Wiedział i dlatego uzbroił jeźdźca z obrazu w drugą szablę ale nie koncerz. Ten jeden szczegół może rodzić podejrzenie, że Rembrandt malował z pamięci. Rząd konia jeźdźca zrobiony jest z czerwonej rosyjskiej skóry. Z szyi konia zwisa buńczuk z siwego, końskiego włosia. W tle widać wielki zamek na wzgórzu. U podnóża tego wzgórza widać wodo­ spad i jezioro, na którego brzegu płonie ognisko straży. Jeździec sprawia wrażenie jakby zrywał się do lotu. Patrząc na niego niemal spodziewamy się usłyszeć tętent kopyt. Obraz trafił do Polski za sprawą Michała Kleofasa Ogińskiego - kompozytora i Podskarbiego Wielkiego Litewskiego. Ogiński przebywał w Holandii jako poseł królewski. Nabył obraz do kolekcji króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Dzieło zawisło w pałacu łazienkowskim. Po abdykacji króla obraz odkupił Ksawery Drucki - Lubecki, późniejszy minister skarbu Królestwa Polskiego. W 1815 roku płótno znalazło się w rękach rodu Stroynowskich, a ostatecznie ozdobiło galerię rodziny Tarnowskich w pałacu w Dzikowie. Tam w 1910 roku odnalazł je znany holenderski krytyk Abraham Bredius zapamiętany przez potomnych głównie z afery z Hanem van Meegerenem i fałszywymi obrazami Vermeera. To on odkupił obraz od Zdzisława Tarnowskiego. Sprzedaż ta wywołała gwałtowne sprzeciwy opinii publicznej. Mimo tych protestów obraz trafił ostatecznie do Nowego Jorku i do dzisiaj ozdabia słynną Kolekcję Fricka. Warto dodać, że od ostatniego rozbioru polski nasze kolekcje opuściło co najmniej osiem obrazów Rembrandta. Chodzi tu o obrazy kupione lub zrabowane przez zaborców oraz sprzedane później np. obraz “Chrystus jako pielgrzym” sprzedany w 1928 roku przez hrabiego Edwarda Raczyńskiego z Rogalina koło Poznania. Obraz trafił do Metropolitan Museum w Nowym Jorku gdzie znajduje się do dziś. Obecnie w zbiorach polskich znajdują się trzy obrazy Rembrandta - z tego dwa podarowane przez Karolinę Lanckorońską w 1993 roku, oraz trzy co do których autorstwo Rembrandta nie jest pewne. Obraz Rembrandta van Rijn “Jeździec polski” zainspirował jednego z największych malarzy polskich - Juliusza Kossaka do namalowania obrazu “Lisowczyk na białym koniu”. Jest to prawie wierna kopia dzieła Rembrandta. Różnice polegają na tym, że jeździec Rembrandta nie ma wąsów, a szabla u lewego boku jeźdźca jest na obrazie Kossaka prawie nie widoczna. Na kopii inne jest też tło - nie ma tam góry z zamkiem. Arkadiusz Kulpa

23


O^OT

AZYL NA DUSZĘ

ERYK MAGIER Eryk Magier - uczeń 2 klasy Gimnazjum nr 2 w Radzyniu Podlaskim. Zainteresowania: literatura science fiction i fantasy, historia oraz gry komputerowe.

LIM ERYKI CHEMICZNE Czarodziejski Czarodziejski uczeń z Hogwartu wziął menzurki i dla żartu przeprowadzał liczne procesy chemiczne. Lekarz stwierdził, że nie miał on fartu.

Zasadowy Gdyby wiedziały masy, że zasady najlepsze na kwasy, nie było by Ucznycbg||H sytuacji tragicznych. Chemię poznawajcie głuptasy

Iluminacyjny Pewien uczeń odkrył ze zgrozą że herbatę słodzi glukozą przeniknęło go uczucie chłodu gdy stwierdził, że sól to chlorek sodu. Skończył w szpitalu pod narkozą.

nr i (ea)


Z MIASTA

G

r

o

t

Kolędobranie 2011

HEJ KOLĘDA, KOLĘDA Już po raz 16.,styczniowąporą, radzyński dom kultury rozbrzmiewa kolędami i pastorałkami. Piękną tradycję wspólnego kolędowania podtrzymują chóry parafialne, dziecięce, młodzieżowe, szkolne, których ku radości wielu, przybywa. Wieloletnia praca zespołów pod okiem profesjonalistów, podnosi też walory artystyczne występów. A przy tym czyni samo dobro. Bo jak mówił św. Augustyn - „kto śpiewa, ten dwa razy się modli”. A jak dopowiedział ktoś żartobliwie - „a kto fałszuje - ten cztery”. W tym roku na scenie zaprezentowało się siedem „ podmiotów wykonawczych”. Najsilniej był reprezentowany Radzyń Podlaski. Koncert nie był zmaganiem o laury. Kolędobranie od chwili powstania ma charakter przeglądu. Jury nie ocenia występujących a jedynym recenzentemjestpubliczność. W tym roku było wyjątkowo odświętnie. Kunszt zespołów z roku na rok wzrasta. Nowością było prowadzenie przeglądu przez dziewczynki z Koła Teatralnego Fantazja. Role konferansjerek a zarazem recytatorek wierszy pełniły: Marta Kojtych, Agata Grudzień,

Olga Śliwińska, Klaudia Kowalik i Asia Matuszewska. A na scenie zaprezentowały się :Chór Parafii Św. Trójcy w Radzyniu - „Echo” pod kierunkiem Tomasza Szczygielskiego, Schola Dziecięca Parafii Św. Trójcy - „Dzieciaki Jezusa” pod kierunkiem Anny Zbarackiej i Tomasza Szczygielskiego, Chór „Radzyniacy “pod kierunkiem Romana Buczyńskiego, Chór Szkolny „ Mezzo-forte”ze SP nr 2 pod kierunkiem Doroty Baran, Zespół Wokalny z Gimnazjum nr 2 w Radzyniu pod kierunkiem Tomasza Dzido, Zespół SP w Czemiernikach pod kierunkiem Grzegorza Kornackiego oraz Schola z Chór Parafii św. Anny z Wohynia. Wszyscy wykonawcy otrzymali gromkie brawa i pamiątkowe dyplomy. Na zakończenie zostali też zostali poproszeni na scenę i przy akompaniamencie organisty parafii Św. Trójcy odśpiewali wspólnie kolędę „Przybieżeli do Betlejem”. Uczestnikom, opiekunom artystycznym, publiczności, podziękował organizator spotkań Zbigniew Wojtaś. Zapraszamy do wspólnego kolędowania za rok. m.m.

fo tk n


n r i (eei)


Z MIASTA

„Zawsze, ilekroćuśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego ręce, jest Boże Narodzenie

G

r

o

t

Matka Teresa z Kalkuty

Przed świętami Telewizja Polsat wyemitowała reportaż, którego bohaterem jest Konrad Świder z Żabikowa. Ponieważ idea programu jest bardzo szczytna, a postawa 11-letniego chłopca nadzwyczajna, postanowiliśmy przedrukować skrót programu. A także podać numer konta, jeśli ktoś zechciałby przynajmniej w niewielkim stopniu wspomóc leczenie chłopca i spełnićjego ufne nadzieje wobec świata.

WYJĄTKOWY PREZENT NA ŚWIĘTA Konrad ma 11 lat. Cierpi na tzw. płodowe zbliznowacenie mięśni. Nie chodzi, nie porusza rękoma. Chłopiec jest jednak niezwykle ambitny. Nauczył się pisać i rysować ustami. Teraz chce sprzedać swoj e prace i w ten sposób zarobić na rehabilitacj ę. - My nie chcemy prosić o pomoc. Chcemy, żeby ktoś docenił jego talent, chcemy dać coś w zamian - mówi Ewa Świder, mama Konrada. - Namawiam widzów Interwencji, żeby zamawiali moje obrazki, a w zamian dawali jakąś kwotę- dodaje Konrad. O takich dzieciach jak Konrad mówi się „więźniowie własnego ciała”. Jedenastolatek nie rusza rękoma, ani nogami. Mimo, iż w czasie ciąży nic nie wskazywało na to, że chłopiec będzie chory, od urodzenia przykuty j est do wózka. - Konrad urodził się z bardzo poważnym schorzeniem mięśni całego ciała, nazywanym płodowym zbliznowaceniem mięśni, które jest schorzeniem nieuleczalnym. Ma również wady w obrębie części pozostałych układów, w tym głównie przewodu pokarmowego. Ma zwężony przełyk do 14 mm - mówi prof. Sławomir Snela, ordynator Oddziału Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. Tylko w ciągu ostatniego roku Konrad przeszedł osiem operacji. Chłopiec nie poddaje się. Z każdym dniem pokonuje swe ograniczenia. Wszyscy są zgodni co do jednego - jest dzieckiem wyjątkowym. - Konrad nie tylko według ocen w dzienniku, ale i z obiektywnego punktu widzenia jest dzieckiem najlepszym, jeśli chodzi o naukę. Jego zdolności intelektualne są najwyższe w klasie. Pisze najstaranniej w klasie - mówi Andrzej Kotyła, nauczyciel Konrada. Kiedy Konrad do perfekcji opanował pisanie ustami, postawił przed sobą kolejne wyzwanie. Zaczął ustami rysować. Razem z mamą wymyślił, jak to zrobić. - Najpierw szkicujęjakiś obrazek albo przerysowujęz książki. Później mama mi przykleja do ołówków i kredek patyczki do uszu i daje do buzi. Ja zamaczam patyczek w farbie i kropkuję obrazek - opowiada Konrad. - Im więcej rysuje, tym bardziej się upewnia w tym sam, że on umie to namalować. Coraz ładniej mu to wychodzi, coraz bardziej przestrzennie umie to rozłożyć - dodaj e Ewa Świder, mama Konrada. Jeszcze kilka lat temu Konrad nawet nie siedział. To, że dziś potrafi utrzymać się w specjalnym fotelikujest zasługą żmudnej rehabilitacji.

nr i (ea)

Taj est mu niezbędna. - On pozostawiony bez ćwiczeń specjalistycznych, bez zaopatrzenia ortopedycznego, bez tego codziennego kontaktu z rehabilitantem, znacznie pogorszy to, co uzyskał - mówi prof. Sławomir Snela, ordynator Oddziału Ortopedii i Traumatologii Dziecięcej Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie. - Konrad powinien być rehabilitowany przynajmniej pięć razy w tygodniu. Nie stać nas na tak częste ćwiczenia, aczkolwiek staramy się j ak tylko możemy - mówi Ewa Świder, mama Konrada. Marzeniem rodziny jest to, by Konrad rehabilitowany był codziennie. By je spełnić, niepełnosprawny chłopiec wpadł na nietypowy pomysł. Postanowił na rehabilitację zarobić sam.- Będę rysował i sprzedawał obrazki za jakąś kwotę. Jeśli komuś się to spodoba, to niech da tyle, ile uważa - mówi Konrad. -To jest pomysł równie wspaniały, co wzruszający. To dziecko jest w stanie pomagać samo sobie. I to jest piękne - podsumowuje Andrzej Kotyła, nauczyciel Konrada. Nrkonta50124021801111 00100581 1545

27


PRZESTĘPSTWA W SWIECIE SZTUKI

FAŁSZERSKI DUET Był dobrze zapowiadającym się malarzem, którego na drogę przestępstwa, podobnie jak wielu innych fałszerzy, pchnęła ostra krytyka jego własnej twórczości. Fałszował obrazy po to, aby ośmieszyć krytyków sztuki i obnażyć przed społeczeństwem zgniły świat handlarzy sztuką, którzy wykorzystują ubogich artystów do zarabiania dużych pieniędzy. Jednak jest jedna, wyjątkowa cecha, która wyróżnia Thomasa Keatinga w panteonie dwudziestowiecznych fałszerzy sztuki - Keating od samego początku swojej fałszerskiej kariery chciał być zdemaskowany. Thomas Patrie Keating urodził się 1 marca 1917 roku w Lewisham ubogiej dzielnicy Londynu.Nie jest wiadomo jak spędził dzieciństwo i gdzie się uczył. Faktem jest, że już w młodości dobrze poznał zasady rysunku i techniki malarskie. Nauczył się też zasad konserwacji starych dzieł sztuki, a przy okazj i wytwarzania farb malarskich według starych receptur. We wrześniu 1939 roku Wielka Brytania wypowiedziała wojnę Niemcom hitlerowskim. Zaczynała się II wojna światowa. Dwudziestodwuletni Keating został wcielony do Królewskiej Marynarki Wojennej w której służył aż do 1944 roku. Po zwolnieniu z armii ożenił się z dawnąprzyjaciółką Hellen. Gdy urodził mu się syn Douglas przeniósł się z rodziną do Brentwood pod Londynem gdzie podjął pracę jako konserwator dzieł sztuki w jednej z galerii. Równocześnie cały czas się kształcił na wydziale artystycznym Uniwersytetu Goldsmitha w Londynie. Pragnął zostać uznanym artystą jednak kilka jego wystaw pozostało niezauważonych a kilka innych wyśmianych i skrytykowanych. Wtedy znienawidził krytyków, marszandów i cały świat handlarzy sztuką. Pragnął zemsty. Chciał ich ośmieszyć, zniszczyć, wdeptać w błoto. Postanowił zdemaskować niewiedzę tych, którzy pretendują do miana ekspertów i znawców. Uznał, że najlepszym sposobem będzie podsunięcie im jakiegoś fałszywego obrazu uznanego i drogiego malarza, który eksperci uznaliby za oryginał, ale tak spreparowanego, żeby po jakimś czasie fałszerstwo wyszło na jaw. Równocześnie na jaw wyszłaby niewiedza i naiwność ekspertów. Nie chodziło mu o pieniądze. Chciał tylko zaspokoić pragnienie zemsty. Liczył się z tym, że żeby to osiągnąć musi zostać zdemaskowany. Był to początek lat 50 -tych. Jak mimo tego udawało mu się prowadzić swój fałszerski proceder przez

£0

dwadzieścia lat nadal pozostaje tajemnicą. Długo myślał i nasycał się obrazami zemsty. Postanowił w końcu wykorzystać do tego celu właściwości farb malarskich o których miał olbrzymią wiedzę. Wiedział jak farby zachowają się w niektórych wyjątkowych sytuacjach i dlatego w swoich fałszywkach postanowił zostawiać niespodzianki dla ekspertów, które sam nazywał “bombami z opóźnionym zapłonem”. Pierwszą “bombą” był napis wykonany bielą ołowiową na czystym, zagruntowanym płótnie. Był to mocno obraźliwy komentarz skierowany do ekspertów. Gdy napis wysechł namalował na nim obraz w stylu Moldiglianiego. Keating wiedział, że gdy podczas ekspertyzy ten obraz zostanie prześwietlony promieniami rentgena, napis będzie wyraźnie widoczny. Jednak nikt go nie prześwietlił i obraz został sprzedany jako oryginał za niezłą sumkę mimo tego, że fałszerz namalował go współczesnymi farbami. To rozzuchwaliło Keatinga. Postanowił kontynuować swój proceder. Wymyślał też nowe “bomby z opóźnionym zapłonem”. Zaczął celowo dodawać do kompozycji swoich prac jakieś wady. Cały czas stosował współczesne materiały malarskie. Miał też jedną “bombę”, która świadczyła o jego złośliwości. Przed rozpoczęciem malowania pokrywał czyste, zagruntowane płótno warstwą gliceryny, a po jej wyschnięciu malował obraz. Po takim zabiegu każda ingerencja konserwatora próbującego oczyścić obraz środkami chemicznymi powodowała odpadanie całych warstw farb i całkowite zniszczenie obrazu. Mimo tych łatwych do wykrycia niespodzianek Keating przez 20 lat pałał się fałszerskim procederem. Przez ten czas stał się zamożnym człowiekiem lecz rozpadło się jego małżeństwo. Zaczął też nadużywać alkoholu. Cały czas pracował jako konserwator dzieł sztuki. W latach 60 -tych dostał kilka zleceń nadzorowania prac nad renowacją malowideł ściennych w kilku angielskich kościołach m. in. w Marlborough House. Było lato 1963 roku. Gdy po zakończeniu pracy wracał do domu, postanowił wpaść na kawę do kolejowej kawiarni w Kew Gardnes. Nie przypuszczał, że w tej kawiarni odmieni się jego życie. Gdy pił kawę do kawiarni weszła grupa nastolatków. Keating zaczął z nimi rozmawiać. Szczególnie zachwycił się wysoką ładną blondynką. Miała tylko 16 lat i nazywała się Jane Kelly. Tom Keating był od niej starszy o31 lat, miał za sobą nieudane małżeństwoi tkwił w nałogu alkoholowym. Mimo to spodobał się zbuntowanej nastolatce i wkrótce zamieszkali razem. Jane porzuciła szkołę i zaczęła uczyć się malarstwa i technik konserwatorskich u Keatinga. Ten związek nie podobał się rodzinie Kelly lecz już od dawna nie mieli wpływu na krnąbrną dziewczynę. Mieszkali razem lecz ich związek na początku był czysto platoniczny. Jane cały czas spotykała się ze szkolnym kolegą Davidem de Gans i Keating nie miał nic przeciwko temu. Jednak pod koniec 1963 roku David zginął w wypadku samochodowym. Zrozpaczona Jane znalazła pocieszenie w ramionach Toma. Zostali kochankami. Z czasem Jane została wspólniczką Keatinga. Wiedziała o jego fałszerskiej działalności i pomagała mu w niej. Prawdopodobnie i sama tworzyła falsyfikaty lecz głównie zajmowała się ich rozprowadzaniem. Z ich wspólnej pracowni zaczęły

nr i (ea)


ttKJT

KALENDARIUM wychodzić dziesiątki a nawet setki falsyfikatów w stylu takich malarzy jak Gainsborough, Renoir, Van Dongen, Degas, Fargonard, Bucher, Modigliani. Wciąż zarabiali mnóstwo pieniędzy. Kupili posiadłość ziemską na Teneryfie i zamieszkali tam. Jednak wszystko ma swój koniec. Wpadli przez nieuwagę Jane, która wysłała do jednej z prestiżowych galerii aż trzynaście prac jednego artysty. Były to nieznane akwarele jednego z czołowych przedstawicieli angielskiego romantyzmu Samuela Palmera i wszystkie przedstawiały miasto Shoreham. Taka ilość prac jednego twórcy i w dodatku jednego tematu musiała wzbudzić podejrzenia. W “The Times” ukazał się artykuł sugerujący, że obrazy są fałszywe. Dom aukcyjny odmówił ich sprzedaży i zawiadomił policję. W końcu trafiono do domu Toma i Jane. Keating przyznał się do fałszerstwa ponieważ nie miał innego wyjścia. Przeciw niemu świadczyło mnóstwo dowodów jakie policja znalazła w jego domu tj. materiały malarskie i fałszywe obrazy. Wspaniałomyślnie wziął też całą winę na siebie twierdząc, że Jane o niczym nie wiedziała. Śledczy nie uwierzyli jego zapewnieniom i wkrótce oboje usłyszeli zarzuty zawiązania spisku w celu wyłudzenia dużych sum pieniedzy. Zarzuty usłyszał też ich przyjaciel Lionel Evans, handlarz antyków z Essex, który pomagał im w sprzedaży falsyfikatów. W tym też czasie zaczął rozpadać się ich związek. Głównym powodem tego było rosnące uzależnienie Keatinga od alkoholu i zdenerwowanie z powodu czekaj ącego ich procesu. W Boże Narodzenie 1974 roku po wielkiej awanturze Jane porzuciła Toma i wróciła do Anglii. Na początku 1975 roku w londyńskim barze El Medano poznała syna producenta farb Brada Maurice'a. W kwietniu tego samego roku byli już małżeństwem. Pozostawiony Keating szalał z rozpaczy. Słał do Jane rozpaczliwe listy pełne gróźb i użalań się nad sobą lecz ona pozostała niewzruszona i już do niego nie powróciła.

Tom pił coraz więcej. Przez alkohol, lata palenia oraz przez lata pracy w niebezpiecznych oparach chemicznych np. terpentyny, zaczęło psuć się jego zdrowie. W 1977 roku w londyńskim sądzie, powszechnie nazywanym Old Bailey, rozpoczął się proces Toma i Jeny. Okazało się, że przez ponad 20 lat Keating sam, a później do spółki z Kelly, sfałszował 2000 prac ponad 100 artystów. Podczas procesu odmówił sporządzenia listy swoich fałszywek. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia Keatinga, sąd odstąpił od wydania wyroku. Jego wspólniczka Jane Kelly usłyszała wyrok w zawieszeniu. Po zakończeniu procesu Keating przy pomocy małżeństwa Geraldine i Franka Normanów napisał i wydał swoją autobiografię pt. “Postępowy fałszerz. Historia Toma Keatinga”. Po procesie i po wydaniu książki stał się osobą znaną w świecie sztuki. Paradoksem jest też to, że jego fałszywki, mimo tego, że już zdemaskowane, zaczęły się dobrze sprzedawać. Nawet znane osobistości ze świata showbissnesu i sportu chciały mieć Keatinga na ścianie. Sporą kolekcję zgromadził były bokser wagi ciężkiej Henry Cooper. W latach 1982-83 podupadły na zdrowiu Keating zgodził się wziąć udział w nagraniu cyklu programów dla stacji Channel 4. Były to programy poświęcone sztuce pt. “Keating i malarze”.Wyglądający jak święty Mikołaj, Keating przedstawia w nich style malowania różnych mistrzów pędzla. Programy pełne sąhumoru, anegdot i faktów z życia malarzy. Nadal są dostępne na kasetach video, DVD i w intemecie. Genialny fałszerz Thomas Patrick Keating zmarł w Londynie 12 lutego 1984 roku. W tym samym roku dom aukcyjny Christie's wystawił na aukcję 204 fałszywki Keatinga. Za ile zostały sprzedane pozostało tajemnicą, ale musiała być to znaczna suma. Do dzisiaj jego prace sąw cenie. Arkadiusz Kulpa

KALENDARIUM RADZYŃSKIE - STYCZEŃ 30 stycznia 1834 Antoni Szlubowski zakupił od Czartoryskich dobra radzyńskie. 6 stycznia 1853 - W Radzyniu urodził się Szymon Buchbinder, artysta malarz. Studiował w Szkołach Sztuk Pięknych w Warszawie, Krakowie i Wiedniu. Był uczniem Jana Matejki. Malował sceny historyczne i portrety w stylu malarstwa holenderskiego z XVII w. Zmarł w Berlinie prawdopodobnie w 1908 roku. Był bratem Józefa, również malarza, autora obrazów z radzyńskiego kościoła Trójcy Świętej. 5 stycznia 1855 - W Radzyniu urodził się Bolesław Londyński, humorysta, pisarz i tłumacz. Pierwszy w Polsce przetłumaczył “Zbrodnię i karę “ Dostojewskiego. Zmarł 30 września 1928 roku w Poznaniu. 20 stycznia 1920 - Departament Wyznań Religijnych wyraża zgodę na tymczasowe oddanie cerkwi prawosławnej w Radzyniu do użytku mieszkańców wyznania katolickiego. 15 stycznia 1923 - Cerkiew prawosławna została ostatecznie przej ęta przez Parafię rzymsko - katolicką w Radzyniu. 28 stycznia 1934 - W Radzyniu z inicjatywy Rady Powiatowej BBWR odbyły się radosne manifestacje z racji przyjęcia przez Sejm projektu nowej konstytucji przedstawionego przez posłów sanacyjnych. 23 stycznia 1935 - W ramach działalności Organizacji Ruchu Muzycznego ORMUZ odbył się w Radzyniu koncert z udziałem słynnego skrzypka Józefa Cetnera. Józef Cetner (1887 -1 9 6 5 ) polski skrzypek i pedagog. Studiował we Lwowie i Wiedniu. Profesor Konserwatorium Śląskiego w Katowicach oraz Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu. 14 stycznia 1938 - W Radzyniu zmarł dr Stanisław Sitkowski, lekarz, społecznik i działacz kulturalny. Patron jednej z Mr I (££l)

radzyńskich ulic. Urodził się w Lublinie w 1867 roku. 29 stycznia 1962 - Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Radzyniu Podlaskim podjęło decyzję o utworzeniu Powiatowego Domu Kultury i Poradni Pracy Kulturalno - Oświatowej oraz Społecznego Ogniska Muzycznego w Radzyniu Podlaskim. 22 stycznia 1981 - Uroczyste ustawienie krzyża na Powstańczej Mogile. Nowy krzyż ufundowali parafianie radzyńscy. Zastąpił on stary, spróchniały krzyż, postawiony jeszcze przed II wojną światową. 5 stycznia 1988 - Miejska Rada Narodowa podjęła uchwałę o zmianie nazwy ulicy Spółdzielczej na odcinku od ul. Zabielskiej do ul. Warszawskiej na ulicę Stefana Kardynała Wyszyńskiego. 28 stycznia 1993 - W Radzyniu przy ul. Sitkowskiego powstał Ośrodek Charytatywny im. Bł. Honorata Koźmińskiego. 29 stycznia 1995 - W przedniej ścianie dzwonnicy przy radzyńskim kościele Trójcy Świętej uroczyście wmurowano tablicę upamiętniającą atak partyzantów WiN na więzienie UB i MO w Radzyniu Podlaskim. Atak ten miał miejsce 31 grudnia 1946 roku.


SZLACHECKI SLUB Ślub w dawnym dworze szlacheckim był jednym z największych wydarzeń. Była to uroczystość publiczna, wystawna i tłumna. Zapraszało się na nią jak najwięcej osób i nadawało charakter świetny, zamożny, radosny i dostojny. Zbytek uroczystości ślubnych był nieraz niedostosowany do sytuacji majątkowej dworu szlacheckiego, a nawet magnackiego i zdarzało się, że rujnował ogromne fortuny. To jest najlepszy dowód na to, jakie znaczenie szlachta przywiązywała do tej uroczystości. Jednak, żeby doszło do ślubu, wcześniej musiały mieć miejsce zmówiny czyli inaczej zaręczyny. Najczęściej to już rodzice decydowali o małżeństwie swoich dzieci, jeszcze długo przed osiągnięciem przez nie pełnoletniości. Dzieci rzadko sprzeciwiały się woli rodziców i nawet po ich śmierci dotrzymywały kontraktu pod groźbą utraty błogosławieństwa. Ale bywało też, że kontrakt nie był zawarty. W takim wypadku młody szlachcic, który poczuł chęć wstąpienia w związek małżeński, wysyłał do upatrzonej panny swatów zwanych też dziewosłębami. Najczęściej przy wyborze kandydatki na żonę decydował majątek, nazwisko, status społeczny i znaczenie rodu, koligacje, ale też i miłość. Swat musiał być człowiekiem starszym, żonatym i doświadczonym w takich sprawach. Musiał być wymowny, żeby jak najlepiej zaprezentować swojego kandydata. Do dobrego smaku należało, żeby rodzina panny przytaczała mnóstwo argumentów przeciwko małżeństwu, nawet wtedy gdy swaci byli mile widziani. Lecz gdy było inaczej, niewymowny swat mógł otrzymać czarną polewkę czyli czerninę na kolację, a wtedy nie pozostawało mu nic innego jak tylko grzecznie opuścić panieński dom. Gdy swat został dobrze przyjęty, wracał do młodzieńca i na następną wizytę do panny j echałjuż on sam. Prawdopodobnie już w XVII w. narodził się zwyczaj dawania pierścionka przy zaręczynach. Wtedy najczęściej był to sygnet herbowy narzeczonego. Później sygnety zaczęto zastępować zwykłymi pierścieniami. Zanim szlachcic katolik, obojętnie, bogaty czy ubogi, stanął na ślubnym kobiercu, musiało zostać spełnionych kilka warunków, które na kandydatów do stanu małżeńskiego narzucił w 1563 roku Sobór Trydencki. Prawo małżeńskie uregulował Kościół jeszcze w średniowieczu. Małżeństwo w myśl założeń kanonicznych było związkiem nierozerwalnym i monogamicznym, ustanowionym przez Boga jako sakrament, w którym umowa (consensus) stanowiła

■ĄM i ja »rlif . i

30

tylko formę objawienia woli, ale nie jego istotę. Z religijnego charakteru małżeństwa wywodzone były jego prawne aspekty tj. wyłączność Kościoła zarówno w kwestii prawnego uregulowania stosunków małżeńskich osobowych, jak i w zakresie jurysdykcji sądowej. Średniowieczne założenia zaczęły się zmieniać w XVI w. głównie za sprawą reformacji. Jej ideologowie uznawali dopuszczalność jurysdykcji państwowej w sprawach małżeńskich. Tendencje te z czasem zaczął wykazywać i Kościół Katolicki. Według postanowień Soboru Trydenckiego, ślub musiał być poprzedzony zapowiedziami wygłaszanymi w formie obowiązującej do dzisiaj. Na podstawie zezwolenia biskupa można było zawrzeć związek małżeński i bez zapowiedzi. Takie zwolnienia otrzymywały tylko osoby wyższego stanu, a później i szlachta osiadła. Obowiązkowe było też zdanie przez narzeczonych egzaminu przedślubnego ze znajomości zasad religii chrześcijańskiej. Małżeństwo zawarte bez zachowania któregoś z tych koniecznych elementów uważane było za nieważne. Gdy te niezbędne formy były załatwione szlachcic mógł myśleć już o samym ślubie i przede wszystkim o przyjęciu weselnym, które w dworze szlacheckim trwało nieraz nawet tydzień. Mieściło się w nim tyle tradycyjnych obrzędów, że musiało trwać dłuższy czas. W dworach szlacheckich obrzęd ślubu zachowywał jeszcze rodzimy charakter i dopiero z czasem zaczęły na niego wpływać obce zwyczaje przenoszone z pałaców magnackich gdzie obce wpływy były bardzo silne i szybko zamieniły tradycyjne polskie wesele w cudzoziemską ceremonię. Śluby najczęściej planowano na jesień gdy prace folwarczne były już ukończone, a zebrane plony obiecywały obfity stół. Dobrym okresem była też zima, szczególnie okres zapustów. Oczywiście w czasie adwentu i wielkiego postu nie było nawet mowy 0 żadnych hucznych zabawach. Na szlacheckie wesele zjeżdżało się bardzo wielu gości, czasami z bardzo daleka. Dobremu gospodarzowi wypadało zatrzymywać gości u siebie jak najdłużej, by każdym się nacieszyć do woli. Ponadto Kościół wymagał od nowożeńców czystości w noc poślubną, lecz szereg obrzędów weselnych tj. Oczepiny i przenosiny mogło się odbyć dopiero po konsumpcji małżeństwa. Dlatego czas uroczystości wydłużał się. Na długo przed planowanym weselem wysyłano zaproszenia, a do sąsiadów z zaprosinami przyjeżdżano osobiście. Szczególnie usilnie starano się zapraszać dostojników i oficjalistów. Ich obecność na weselu dodawała splendoru rodzinie, a nowożeńcy wiedzieli, że wchodzą w nowe życie jako klienci wszechmocnego protektora. Szlachta najczęściej przyjmowała zaproszenia i chętnie brała udział w takich uroczystościach. Wesele było znakomitą okazją do popisu, zabawy i pijaństwa. Często też, korzystając z większego zebrania szlacheckiego, załatwiano sprawy gospodarcze. Dlatego też na wesela zjeżdżało się tyle szlachty z rodzinami, że dwór zawsze okazywał się za ciasny na przyjęcie tylu gości. Układano więc gości do snu w przedpokojach, na strychach, w oficynach, stodołach, karczmach, a nawet w chatach włościan. Wygód nie było, ale za to picia i jedzenia było w bród. Przyjęcie weselne było zawsze bardzo wystawne. Obowiązywały wtedy tzw. ustawy przeciw zbytkowi (leges sumptuariae) lecz szlachta w ogóle nie zwracała na nie uwagi i w myśl zasady „zastaw się, a postaw się" urządzała bardzo bogate i przepyszne przyjęcia. Wielu uczestników wesela miało w nim do odegrania pewną rolę. Nieżonaci młodzieńcy i rodzina pana młodego stanowiła jego orszak. Niezamężne panny i rodzina panny młodej była jej orszakiem. Ruchliwy, wygadany, pomysłowy i wiekowy szlachcic pełnił rolę mistrza ceremonii czyli był starostą weselnym. To były główne role, ale było wiele pomniej szych. Ceremonia weselna zaczynała się od tzw. „dziewiczego wieczoru". Było to obrzędowe pożegnanie się panny młodej z niezamężnymi rówieśnicami. Był to wieczór poświęcony wiciu wianków i rózg weselnych oraz śpiewaniu pieśni o pożegnaniu domu rodzinnego. Pannie młodej wypadało być wtedy smutną 1 zapłakaną. Na następny dzień z rana następował obrzęd ubierania panny młodej też pełen rozmaitych praktyk mających zapewnić szczęście nowożeńcom. Asystowały jej w tym druhny. Po tym obrzędzie przybywał po młodą pan młody. Któryś z drużbów, najczęściej najbardziej wygadany, wręczał młodej w jego imieniu wieniec weselny. Wieniec był najczęściej ze złota lub srebra i ozdobiony drogimi klejnotami. Zostawiano go po ślubie w kościele jako wotum lub ozdobę monstrancji. Następnie odbywało się tir

i

(e e t)


SARMACKIE ROZMAITOŚCI/ KULTURA uroczyste błogosławieństwo rodziców i uroczysty wyjazd do kościoła. Młoda jechała do kościoła w powozie, a panu młodemu z towarzyszami wypadało jechać wierzchem przy powozie przyszłej żony. W kościele do ołtarza narzeczonych prowadziły ich własne rodziny. W drodze powrotnej młodą mężatkę otaczała już rodzina męża. Po ślubie wracano do dworu gdzie zaczynały się wielkie mowy i oba spowinowacone właśnie rody wymieniały się pochwałami i grzecznościami. Ktoś najwymowniejszy z rodźmy panny młodej w imieniu rodziców oddawał ich córkę mężowi. Mowa ta była wielkim popisem oratorskim. Zaczynała się od pochwały panny, potem sławiono dom, jego zamożność, pobożność, cnotę. Na końcu stwierdzano, że „ z tego to drzewa ta latorośl wyrosła" i oddawano ten „klejnot tak drogi" mężowi. Z rodziny młodego musiał: ktoś równie ozdobnie podziękować za ten „klejnot". Po tych oratorskich popisach zasiadano do uczty. Stoły uginały się pod nadmiarem najwymyślniejszych potraw i trunków. Symbolicznie dbano by uczta weselna zachowała charakter obrzędowy. W tym celu na stole musiał pojawić się kołacz i wszyscy obecni musieli go wspólnie spożywać. Bardzo często wznoszono toast za młodych i wszystkich gości. Oddawano strzały wiwatowe z armatek lub organizowano pokaz ogni sztucznych. Gdy już dobrze podjedzono i podpito zaczynała się zabawa taneczna. Od początku XVII w. pierwszym tańcem weselnym był polonez. W orszaku tanecznym, ojciec młodej prowadził córkę w ostatniej parze by podczas tańca oddać ją zięciowi. Podczas tańców

G ąO T nowożeńcy opuszczali towarzystwo. Tradycja wymagała by zostali odprowadzeni przez orszak złożony z żonatych mężczyzn i zamężne kobiety. Wszyscy powinni nieść świece lub pochodnie. Młodych odprowadzano do łoża małżeńskiego. Rozpoczynał się obrzęd pokładzin. Przy tej ceremonii nie szczędzono młodym niewybrednych rad i konceptów. Bywało też, że młody urządzał w komnacie sypialnej tzw. „cukrową ucztę". Brali w niej udział tylko starsi i żonaci weselnicy. Raczono się na niej słodkimi potrawami i trunkami. Po nocy poślubnej panna młoda wchodziła już do towarzystwa kobiet zamężnych. Musiała to w pewien sposób zamanifestować strojem i zachowaniem. Musiały odbyć się oczepiny. Zamężne kobiety sadzały młodą na stołku i śpiewając obcinały jej włosy i wkładały czepiec. Młoda powinna się z płaczem bronić lecz w końcu powinna ulec. Ostatnim aktem uroczystości weselnych były przenosiny. Młoda mężatka opuszczała już na stałe rodzinny dom, aby zamieszkać u męża. Dokonywano ich najczęściej kilka dni po oczepinach. Towarzyszyły im pożegnania, błogosławieństwa, życzenia, płacze i pieśni. Na progu domu męża witano młodą parę chlebem i solą, przemówieniami i życzeniami. Następnie wprowadzano młodych do domu i oprowadzano po izbach. Młoda mężatka musiała okrążyć stół i dotknąć pieca. Było to symboliczne połączenie się jej z nowym ogniskiem domowym. Przenosinom też towarzyszyła uczta, która kończyła całe wesele. Arkadiusz Kulpa

RADZYŃ POWSTAJE

WALKI POWSTAŃCZE 1863-1864 Radzyń Podlaski 2011

Radzyń Podlaski od lat kultywuje tradycje powstańcze lat 1863-1864. Oto mamy w mieście dwie ulice (upamiętniające zarówno powstanie jak i powstańców), pomnik, szkołę tego imienia. Teraz - dzięki pracy Jacka Pożarowszczyka i działalności edytorskiej Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych - mamy także monografię walk powstańczych na terenie powiatu. Dzieje powstania styczniowego doczekały się wielu opracowań. Autor trafcie definiuje jednak we wstępie, że pomimo całościowego ujęcia nr i (eei)

problemu, pozostawiają one pewien niedosyt. Niedosyt ten jest znaczący o tyle, że do tej pory nie było opracowania, które ukazywałoby wysiłek militarny powstańców w granicach powiatów. Książka Jacka Pożarowszczyka - plon pracy magisterskiej obronionej w Instytucie Historii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w 2008 roku - przełamuje ten deficyt. Powiat radzyński staje się chlubnym wyjątkiem, gdyż może odtąd poszczycić się książką „Powstanie styczniowe w powiecie radzyńskim. Walki powstańcze 1863-1864”.Podtytuł tego niew ielkiego objętościowo, lecz kompleksowego historycznie, wydawnictwa trafcie ujmuje to, co znajdziemy na jego kartach. A jest to wysiłek militarny powiatu radzyńskiego, przede wszystkim plany, organizacja spiskowa, wreszcie to, co przeciętnego odbiorcę zainteresowanego lokalną przeszłością zainteresuje najbardziej: przebieg działaniach bojowych oddziałów partyzanckich przebywających w granicach powiatu. Iłem tej historii będzie zaś tematyka polityczna, społeczna i gospodarcza. Pod względem terytorialnym praca dotyczy terytorium powiatu radzyńskiego w jego granicach z 1844 r., kiedy to władze rosyjskie wprowadziły nowy podział terytorialny ziem Królestwa Polskiego. Praca nosi wszelkie znamiona dzida naukowego. Składa się z czterech rozdziałów: pierwszy - wprowadzający - pokazuje uwarunkowania geograficzne i gospodarcze powiatu, drogi omawia początki tworzenia się organizacji spiskowej i przygotowania do wybuchu powstania, trzeci traktuje o działalności oddziałów partyzanckich poczynając od stycznia 1863 r., a kończąc na maju 1864 r., czwarty - poświęcony jest taktyce walki i uzbrojeniu walczących stron, nastrojom społeczeństwa wobec powstania. Niezwykle istotnyjest w przypadku tego wydawnictwa appendix, który w formie łatwo przyswajalnych spisów podaje wykazy straconych i zesłanych za udział wpowstaniumieszkańcówpowiatu radzyńskiego. Sam autor mówi o swoim dziele następująco: „Przebieg powstania styczniowego w Radzyńskiem, tak jak w całym Królestwie Polskim, pokazał, że - mimo dysproporcji sił - dzięki aktywnej pomocy ludności zryw mógł się utrzymać, a nawet mieć szanse powodzenia. Jednocześnie wyłania nam się tragiczny obraz powstania. W sensie moralnym jak najbardziej słuszny, w sensie daniny krwi, jaką był zmuszony zapłacić naród polski, zupełnie nieopłacalny. Działalność partyzancka w powiecie radzyńskim daje nam nowy obraz powstania. Nie tylko poprzez pryzmat stoczonych bitew, ale również poprzez ukazanie ludzkich losów, często kończących się tragicznie. Te ostatnie, dotyczące znanych nam nazwisk biorących udział w historycznych wydarzeniach, stają się szczególnie ważne. Nie zapominajmy o nich”. Książkę można nabyć w radzyńskich księgarniach posiadających w swym asortymencie ofertę wydawniczą RaSIL oraz w Archiwum Państwowym. Dariusz Magier “i


O

Z MIASTA

ą o r

Karol Lipiński zmarł 16 grudnia 1861 roku. Sześć dni później urodził się Zenon Przesmycki velMiriam.

PRZY MUZYCE O POEZJI Zarówno wybitny polski artysta, kompozytor, wirtuoz skrzypiec, jak i znany poeta, tłumacz, erudyta, apologeta twórczości C.K. Norwida, wreszcie minister kultury i sztuki w roku 1919 - urodzili się w Radzyniu Podlaskim. Niemal dokładnie w 150 rocznicę urodzin i śmierci naszych słynnych praprzodków, placówki kulturalno oświatowe, które obrały ich postaci za swoich patronów, zorganizowały wieczornicę poświęconą ich pamięci. I chociaż radzynianinom tak znacznym w dziejach kultury polskiej nie dane było spotkać się za życia, stali się wspólnym bohaterem wydarzenia 150 lat później. Wieczór poetycko - muzyczny miał miejsce 20 grudnia w Izbie Pamięci Karola Lipińskiego. W świat muzyki, a także działalność Radzyńskiego Towarzystwa Muzycznego wprowadzał zebranych sekretarz RTM Andrzej Kotyła. Sylwetkę Miriama przybliżyła Halina Pieńkus dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radzyniu Podlaskim. Głos zabrał również redaktor „Koziegorynku” Mariusz Bober, który miał okazję przypomnieć, iż radzyńskie wydawnictwo, w swoim czasie, zamieszczało reprinty „Chimery”, czasopisma literacko - artystycznego wydawanego z przerwami w latach 1901 -1907 w Warszawie. Redaktorem magazynu był Zenon Przesmycki a publikowali w nim min.: Leopold Staff, Bolesław Leśmian, Stanisław Wyspiański, w skrócie - czołowe nazwiska młodopolskiej bohemy artystycznej. Wieczór umiliły recytacje wierszy Przesmyckiego w interpretacji pracownic Biblioteki Miejskiej, członkini Dyskusyjnego Klubu Książki, a także dyskusja o tym, w jakiej formie i jakimi środkami przekazywać wiedzę o naszych protoplastach szerszym kręgom. Monika Mackiewicz

W twych cudnych oczach* Zenon Przesmycki (Miriam) W twych cudnych oczach tęskny smutek taki. Czemu? — O, powiedz mi! Jest mi, ja k kiedy żurawiane szlaki Widzę lecące — gdzieś — w mgły. Ich krzyk ostatni przebrzmiałju ż śród cienia Z ostatnim blaskiem zórz... Czy tak odbiegły ciebie twe marzenia I w miłość nie wierzysz już? O, wierz, wierz jeszcze! Cóż powiem ci więcej? Twój łzawy, smutny wzrok Wpiersi mej budzi płacz jakiś dziecięcy, Na serce mi rzuca mrok. O, uwierz! Biłbym w drzwi piekła i nieba, Byś szczęsną mogła być! Kocham cię!... Wieszju ż — to więcej, niż trzeba, lpieśni mej rwie się nić...

* Ten topowy podczas wieczoru wiersz, wybrany i głoszony dwa razy - jak wspominała pani Ela Pawlak, był prawdopodobnie zadedykowany Norweżce Dagny, muzie artystów końca XiX w., która zakończyła swoje młode i burzliwe życie nagle, i tragicznie.

rir i (eei)


tttO T

KULTURA

ZENON PRZESMYCKI PATRON MIEJSKIEJ BIBLIOTEKI PUBLICZNEJ Zenon Przesmycki, pseudonimy: Miriam, Jan Żagiel. Poeta, krytyk, tłumacz, wydawca. Urodzony 22 grudnia 1861 w Radzyniu Podlaskim, zmarł 17 października 1944 w szpitalu powstańczym w Warszawie. Gimnazjum ukończył w Warszawie, tam też odbył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas dłuższego pobytu za granicą, studiował także filozofię w Wiedniu 1890-1894. W latach 80. występował jako poeta, krytyk i tłumacz na łamach wielu krajowych czasopism (m .in. "Ateneum ", "K łosy", "Głos", "Tygodnik Ilustrowany"). W 1887 objął na kilkanaście miesięcy redakcję warszawskiego "Życia". Lata 1889-1900 spędził za granicą, głównie we Francji, gdzie pod wpływem nowych prądów europejskich ukształtowały się ostatecznie jego poglądy, gusta literackie i filozoficzne. Manifestował je w korespondencjach przysyłanych do krakowskiego "Świata". W 1897 wszedł w skład redakcji nowopowstającego "Przeglądu Filozoficznego". Po powrocie do kraju z n a la z ł się na k ró tk o w z e sp o le u m ie ra ją c e g o ju ż krakowskiego "Życia", sztandarowego pisma Młodej Polski. Wiatach 1901-1907 był wydawcą wychodzącego dość nieregularnie pisma "Chimera". Po pierwszej wojnie światowej piastował urząd ministra kultury i sztuki, był także członkiem Polskiej Akademii Literatury. Przesmycki był ważną postacią życia kulturalnego w okresie Młodej Polski. Rozpoczynał jako poeta: publikowane w prasie utwory poetyckie wydał w zbiorze "Z czary młodości" (1894). Nie był poetą wybitnym. Był za to znakomitym tłumaczem. Wprowadził do kultury polskiej poezję romantyków, pamasistów i symbolistów czeskich, francuskich i belgijskich (m.in. Stéphane Mallarmé, Arthur Rimbaud, Paul Verlaine, André Gide, Maurice Maeterlinck, Otokar Brezina, Jaroslav Vrchlickÿ). Tłumaczył również pisma filozoficzne Fryderyka Nietzschego i Sorena Kierkegaarda. Był kompetentnym i erudycyjnym krytykiem literatury i sztuk plastycznych. Najważniejsze eseje publikował na łamach pisma "Chimera". Pismo to miało niebagatelny wpływ na kształtowanie poglądów i smaku estetycznego swojej epoki: informowało o życiu umysłowym i artystycznym Europy, udostępniało swoje łamy elicie intelektualnej tego okresu, miało także wyrafinowaną formę plastyczną, tworzoną przez najwybitniejszych grafików (m.in. Józef Mehoffer, Edward

Okuń, Jan Stanisławski). Wśród licznych artykułów zamieszczonych w "Chimerze" (a wydanych później w zbiorze "Proarte", 1914)dwao charakterze programowym: "Walka ze sztuką" i "Los geniuszów" (1901), wywołały burzliwą dyskusję o społecznej funkcji sztuki. Zarówno poglądy Przesmyckiego, jak i jego działalność jako animatora kultury, odegrały ważną rolę w okresie Młodej Polski. Natomiast jego na zawsze trwałym wkładem w dzieje kultury narodowej było ocalenie rękopisów Cypriana Kamila Norwida. Przesmycki chronił je, porządkował i opracowywał przez wiele lat. Część opublikował na łamach "Chimery", a następnie wydawał w wielotomowych "Pismach zebranych" (1912-1913) i "Wszystkich pismach" (1937-1939). Jego nieukończoną pracę kontynuowali: Wacław Borowy, Stanisław Pigoń i Juliusz Wiktor Gomulicki.(..) Wiele ulic w Polsce nosi imię Przesmyckiego, naj częściej są to j ednak ulice niewielkie lub peryferyjne. Jest tak np. w Radzyniu Podlaskim, Wrocławiu, Warszawie i Piasecznie. Dnia 11 maja 2010 roku Miejska Biblioteka Publiczna w Radzyniu Podlaskim obchodziła uroczystość nadania imienia Zenona Przesmyckiego. M.M. Moja pieśń wieczorna.

TOM I. ZESZYT I.

STYCZEŃ 1911].

REDAKCYA I ADMiNISTRACYA : WARSZAWA — KSIĄŻĘCA 7.

n byt i myamy byli przed początku w — niech unit Jego będztf pochwalone! Razem z gm azdam i byliśmy i słońcem, zanim się gwiazdy i słońce ję ły rozbijać swych kołach, zanim sit stało to. co eic potera O dusco. spragniona miłości. O rirsto. spragniona spokoju!

Reprodukcja okładki i strony nr 17 z pierwszego numeru pisma. nr i (ea)

33


G

* O

ROZMAITOŚCI

T

W Przedszkolu Miejskim trwa intensywny czas karnawału.

ŚWIĘTA, ŚWIĘTA, CZAS KOLĘDOWANIA... Każda z grup przedszkolnych, za pomocą swoich Pań, przygotowała dla rodziców, babć i dziadków przedstawienia. Bożonarodzeniowy i noworoczny nastrój przedłużyły jasełka. Przyprawiły one publiczność o mnóstwo wzruszeń a także były powodem do niekłamanej dumy ze swoich pociech. A także ze swoich możliwości. Niej ednokrotnie bowiem, kostium młodego aktora staje się dla całych serca

rodzin przedmiotem długich rozważań i poszukiwań. Ale dla takiego efektu - warto się poświęcać. Maluchy w stroju aniołków, pastuszków, królów czy wreszcie Maryi i Józefa są po trzykroć wdzięczniejsze. A świadome powagi sytuacji, nieuchronnej konieczności wygłoszenia swojej kwestii w sposób doskonały grzeczniej sze. I to nic, że przez moment tylko. m.m.

n a m &ro z g rz e w a:

Jasełka w Przedszkolu Miejskim to nie tylko przybliżanie maluchom tradycji związanej ze świętami Bożego Narodzenia. To budzenie wrażliwości, doskonalenie wyrazistej mowy, wyrabianie pamięci, odwagi i śmiałości Na fotografii: grupa śmiałych Słoneczek podczas spektaklu „Jasełka ”.

W niedzielne popołudnie 8 stycznia 2012 r. pięknie udekorowana hala żabikowskiej podstawówki rozbrzmiewała odgłosami zaiste różnorakimi. Organizatorom udało się połączyć - i to bezkolizyjnie - trzy idee: karnawałowy bal noworoczny, bożonarodzeniowe „Jasełka” i Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.

WIELKIE GRANIE W MAŁEJ SZKOLE Imprezę już o godz. 1400rozpoczęły pląsy w takt muzyki serwowanej profesjonalnie przez Pawła Grejnera. O godz. 15°° dyrektorka szkoły Teresa Łukaszczuk powitała Wójta Gminy Radzyń Podlaski Wiesława Mazurka i tym samym oficjalnemu otwarciu imprezy stało się zadość. Na scenę wkroczyli uczniowie klas I, II, i III, aby przedstawić bożonarodzeniowe misterium. Byli pastuszkowie, były zwierzęta, byli trzej królowie. Obecności nie odmówił św. Józef, Maria, Matka Boża, a nawet sam Nowonarodzony. A wszystko okraszone kolędą i pastorałką, przeplecione duchem radości z Narodzenia Pańskiego. To było prawdziwe widowisko przygotowane pod kierunkiem Anny Ochnio i Anny Struczyk z pomocą Magdaleny Palczewskiej i przy muzycznym wsparciu jednego z nauczycieli pokolenia dojrzalszego. Po przedstawieniu wzruszony Pan Wójt złożył zebranym (a było ich pełno!) noworoczne życzenia, a wszystkie dzieciaki zgromadzone na sali poczęstował cukierkami. Zaraz potem nastąpiła ponad godzinna licytacj a, podczas której w ruch poszły domorosłe przedmioty rękodzieła artystycznego, prace

' K g

plastyczne uczniów (w tym dwie znanego powszechnie Konrada Świdra malującego ustami), gadżety, książki, foldery, kalendarze, przybory szkolne, odzież i akcesoria samochodowe ofiarowane m. in. przez Pana Wójta, Bank Spółdzielczy w Radzyniu Podlaskim, firmę MARKOM Marka Pluty z Radzynia Podlaskiego, ofiarodawców prywatnych, w tym dyrektorkę i nauczycieli szkoły, rodziców i uczniów. Po licytacji i zbiórce do puszek, którą przeprowadziły dzielne wolontariuszki z klasy szóstej: Agata Rybak, Ania Jurek, Iza Ochnio i Karolina Dziwulska, Rada Rodziców pod wodzą Aliny Zienkewicz zaprosiła uczestników zabawy na smaczny poczęstunek. Starsi także pokrzepili się wyśmienitymi kanapkami, ciastem i kawą, pogwarzyli o starych Polakach... było sympatycznie. A potem już tylko taniec do upadłego, trochę ganianki, obficie serwowane konfetti, co ilustrują pięknie wykonane przez Piotra Ochnio fotografie. Skoro tak, to do zobaczenia za rok w tym samym miej scu i składzie! Andrzej Kotyła nr i ceei)


Gr o t

KULTURA

Radzyńskie wydawnictwa promocyjne zostały wzbogacone o kolejną, przystępną, lekką i błyskotliwą, a przy tym bardzo starannie wydaną publikację.

ZAPIECEK (...) Na zielonogłowym Podlasiu niezmienna Przemiana Tu światłość umysłu jednaka ja k w Tybecie! Tu rzeka Heraklita płynie w krwioobiegu! Nic sie w niej nie unicestwia, lecz przemienia (...) / Marianna Autorem książeczki promującej Lokalną Grupę Działania Zapiecek jest jeden z członków zarząd u LGD, h isto ry k , dziennikarz, esteta, znany miłośnik naszej małej ojczyzny-Zbigniew Smółko. Jako autor publikacji miał okazję dać wyraz swojej pasji i z założenia przewodnikowi po obszarze działania stowarzyszenia, nadać ryt książki historycznej, publicystycznej a nawet -kulinarnej. Efekt jest pewny. Myślę, że każdy czytelnik, zwłaszcza przyjezdny, po lekturze stustronicowej książeczki, zechce pozostać na radzyńskiej ziemi,dłużej. Po to by zobaczyć na własne oczy malowniczo opisane drewniane kościółki, murowany pałac, usłyszeć „ co nam w duszyczce gra” a także rozsmakować się w podlaskiej kuchni „gotowanej na gazie”. Bo właśnie walor promocyjny, turystyczny i informacyjny jest w tej publikacji najważniejszy. Gwoli ścisłości należałoby też sprecyzować co kryje się za tytułem i co tak naprawdę znaczy zapiecek? Autor przekonuje: „ Zapiecek to stan ducha”. Ojcem chrzestnym nazwy jest Andrzej Kosek, wiceprezes LGD Zapiecek, znany animator i propagator folkloru, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Borkach z/s w Woli O sow ińskiej, który przez swą niestrudzoną działalność przyprawił terenom borkowskim nazwę zagłębia kultury ludowej. Jak pisze Smółko:,, Jako znawca ludzi oraz historii i kultury lokalnej, z łatwością dostrzegł i precyzyjnie nazwał to, co w naszych dziejach i otoczeniu najistotniejsze, najbardziej charakterystyczne i niezmienne. Znalazł słowo, w którym jest wszystko, co potrzeba: ciepła staroświeckość, trwanie w tym, co dobre, bezpieczeństwo, serdeczność, pochwała świata w którym podobieństwo do ojca i dziadka jest powodem do dumy. Zapiecek to miejsce, gdzie z lubością włazi 2letni berbeć i które zastrzeżone jest dla nestora rodu. Dziadek od czasu do czasu wychyli się zza komina i powie coś opartego na zdrowym rozsądku. To miejsce, które tracim y z oczu tylko wtedy, kiedy wychodzimy do pracy albo kościoła”. Takich ładnych fragmentów jest w książce dużo więcej. Jest też garść informacji o sam ym sto w a rz y sz e n iu . S p o tk an ie założycielskie LGD Zapiecek odbyło się 21 grudnia 2007 r. Nowa instytucja stanowi skupia przedstaw icieli radzyńskich jedno stek sam orządu terytorialnego, p rz e d s ię b io rc ó w , o rg a n iz a c ji pozarządowych, osób fizycznych. Jej nadrzędnym zadaniem jest aktywizacja społeczności lokalnej, stymulacja rozwoju i

nr i (eei)

wzrostu oddolnej przedsiębiorczości. Cele działania Zapiecka określane są w głównej mierze przez rolniczy charakter obszaru, na którym działa. Dlatego tez priorytetem jest zadanie :,, różnicowanie działalności g o sp o d a rc z e j ze s z c z e g ó ln y m uwzględnieniem funkcji turystycznych”. Siedziba instytucji, która może pomóc zainteresowanym realizowaniem projektów z zakresu odnowy i rozwoju wsi, tworzenia mikroprzedsiębiorstw itp., przypominamy mieści się przy ul. Warszawskiej 8, tel. 83 352 16 00 / kom. 500 146 461 . Pod tym adresem zarówno pani prezes LGD Katarzyna Grudzień jak i pracownicy Biura, udzielą w szelkich potrzebnych inform acji w sprawach refundacji, organizacji czy możliwości realizowania wniosku. I na koniec - grafika, o której trudno nie wspomnieć. Dużym walorem przewodnika są

zdjęcia. Autorem większości z nich jest młoda i utalentowana fotografka - Katarzyna Krupa. Opublikowane zostały też zdjęcia K aro la N iew ę g ło w sk ie g o , H u berta Czarnockiego, archiwalia, mapy. Nad całością oprawy graficznej czuwało 3jstudio.pl Justyna i Jakub Jakubowscy I jeszcze mały żart od Wydawcy. Uważny czytelnik na jednej z fotografii dostrzeże sylwetkę wyjątkowego Gościa. Z cokołu zszedł na chwilę, ale przecież miał powód trwają Dni ! A i Mistrz Lipiński rad by posłuchać, co nam dzisiaj w duszy gra... Monika Mackiewicz * Publikacja została współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Osi4 Leader Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Działanie 4.31.

~35


G * O T

___________________ SPORT

ZBIGNIEW LITWINIEC ZWYCIĘZCĄ SZACHOWEGO GRAND PRIX RADZYNIA W niedzielę 22 stycznia w hali ZSP odbył się I tegoroczny turniej cyklu GP Radzynia, ale głównym punktem tego wydarzenia było podsumowanie rywalizacji z ubiegłego roku. Cały cykl szachowego GP Radzynia organizował Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji, składał się on z comiesięcznych turniejów, a do klasyfikacji końcowej brane były wyniki 6 najlepszych wyników zawodników. Gdy któryś z szachistów nie grał w tylu turniejach, to oczywiste było, że nie był klasyfikowany. I okazało się, że był to warunek bardzo trudny, bo wielu zawodników go nie spełniło. W ogóle dużym minusem GP Radzynia 2011 był brak wielu czołowych radzyńskich szachistów, między innymi Łukasza Dymka, który grał tylko raz. Przez to najlepsi w GP nie mogli poczuć prawdziwego smaku zwycięstwa i nie można ich zwycięstwa traktować w należyty sposób. Zabrakło też najmłodszych szachistów i nie było to budujące. A zwycięzcą ubiegłorocznej rywalizacji został Zbigniew Litwiniec, choć wygrał dosłownie o „włos”, a pierwszą trójkę zawodników dzieliły tylko 2 punkty. Kolejne miejsca w kategorii open zajęli: Andrzej Litwiniec, Tadeusz Skrzymowski, Mateusz Siwek, Grzegorz Litwiniec, Dariusz Ponikowski, Leszek Duk, Piotr Litwiniec, Hubert Goławski, Artur Zieliński, Zdzisław Biernacki, Kacper Litwiniec. W kategorii Junior 19 zwyciężył Hubert Goławski przed Adamem Klujewskim, w kategorii Junior 16 pierwszym był Mateusz Siwek, który wyprzedził Mateusza Szczygielskiego i Bartosza Goławskiego, kategoria Junior 13 to zwycięstwo Dominiki Węgrzyniak przed Łukaszem Turlewiczem i Łucj ąNiewęgłowską, a pierwsza trójka kategorii Junior 10 to Julia Litwiniec, Kacper Litwiniec i Patrycj a Waszczuk. Miłym gościem na I turnieju GP Radzynia 2012 był 5 letni Alexander Simone, i to nie tylko ze względu na wiek i zapał do uprawiania tego sportu. Jego obecność zauważył także prowadzący zawody Zbigniew Litwiniec i przypomniał, że jest on trzecim pokoleniem bardzo „szachowej” radzyńskiej rodziny Legęzów. Na niedzielne zawody

/ 5® j ł | A

(Mm ^

przyszedł z dziadkiem Januszem Legęzą (także wielkim pasjonatem szachów i wielu innych dyscyplin sportu), a jego mama Karolina była w latach szkolnych w czołówce województwa, odnosząc wiele sukcesów na arenie ogólnopolskiej. Miedzy innymi wygrała półfinały MP dzieci do lat 10 w Harbutowicach, zajęła I miejsce w półfinałach MP w kat. 11 - 12 lat w Leśnej Podlaskiej, III miejsce w półfinałach MP Juniorek do 12 lat, czy też VIII miejsce w Szachowych Mistrzostwach Polski w Wiśle w 1991 roku. Tymi sukcesami zwróciła na siebie uwagę wielu fachowców i trenerów, i mimo, że teraz mieszka w Poznaniu, o takich „diamentach’się nie zapomina. Marek Topyła

RADZYNSKA LIGA SIATKÓWKI IM. ZDZISŁAWA GMURA Powoli zbliżamy się do półmetka rozgrywek Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji, a ligowi „eksperci” mają już swoich faworytów. W I lidze są to drużyny Policji, Poczty i Turovii, a o czwarte miejsce będzie toczyć się zażarta walka, w II lidze po porażce Manhattanu Parczew wszystko jest jeszcze możliwe, a w lidze Perełek dominują dziewczyny z Orlika Parczew i LO (LO Dziewczyny). Ostatnia kolejka była bardzo szczęśliwa dla Wolanki, która wygrała dwa mecze. Mało tego, były to bardzo pewne zwycięstwa, oba po 3:0, a rywale, czyli LO Absolwenci i Desperados, w żadnym z setów nie przekroczyli nawet 20 punktów. Licealiści później trochę poprawili sobie humor, wygrywając z Desperadosem, ale nie zmienia to faktu, że nie jest to już ta sama drużyna, co rok temu. Zawodnicy nie grają ze sobą, niektórzy przez długi czas nie mieli kontaktu z piłką, tak więc wydaje się, że ciężko będzie im walczyć o pierwszą czwórkę. W II lidze doszło do „bratobójczej” walki między MULKS Technik a ZSP, i nie było niespodzianki. Starsza drużyna, która gra w Wojewódzkiej Lidze Juniorów, nie pozwoliła sobie na stratę choćby seta z młodszymi kolegami, gdzie większość to uczniowie II klasy gimnazjum. Momentami spotkanie było bardzo wyrównane, i mogło się podobać, a MULKS jeszcze niejedno pokaże. Najciekawszym meczem było spotkanie Plus Minus 5o z Transformersami. Nestorzy ligi nie sprostali ubiegłorocznym absolwentom ZSP, gdzie niektórzy grali w WLJ w barwach Technika, choć warto wspomnieć, że walczyli jak równy z równym, i potrafili nawet wygrać seta, choć przegrywali go już 11:18. Marek Topyła

36

Wyniki meczów: MULKS - Sekta Smalca MULKS-ZSP Plus Minus 50 - Transformersi Wolanka - Desperados Wolanka - LO Absolwenci Desperados - LO Absolwenci

3:1 (23:25,25:17,29:27,25:22) 0:3(16:25,17:25,15:25) 1:3(25:27,22:25,25:23,18:25) 3:0(25:19,25:19,25:13) 3:0(25:17,25:13,25:15) 1:3(17:25,25:23,25:27,21:25)

SPONSORAMI ROZGRYWEK JEST KOMA I WOJSBUN

nr i ceei)


C&IQT

ROZRYWKA

KRZYŻÓWKA SYLABOWA Z HASŁEM 2

1

4

3

6

7

9

8

5

11

10

<2: 12 13

15

14 17

18 20

19

RAZÓW

16

21

POZIOMO 1. Kuratela, 3. Król tenorów, 4. Pasmo górskie w Karpatach, 6. Stopień oficerski, 8. Tajemnice, tajniki, 10. Gruczoł płciowy, 12. Celowe uszkadzanie lub niszczenie mienia, 13. Piosenkarka francuska z lat 60 - tych, 15. Żartobliwie gamoń, 17. Krewniaki saren, 19. Wytwarzają prąd przy rowerze, 20. Potoczna nazwa drapieżnych chrząszczy, 21. Gruba tkanina wełniana, rodzaj fiauszu PIONOWO 1. Bylina wodna, 2. Wyciąga kotwice, 3. Deska o grubości 1 cala, 5. Założycielka Kartaginy, 7. Kiczowanie samolotem, 8. Element archtektoniczny, 9. Jeden z narządów mowy lub część rękawicy bokserskiej, 10. na przykład za króliczkiem, 11. Najdłuższy dopływa Missouri, 14. Tłuszczowce, 16. Do kopania ziemniaków, 17. Żywica naturalna lub wyżyna w Namibii, 18. Orzechowy krzew

HUMOR

' N I ES Z CO STARY? \ OSTATNIO MAM JAKIEŚ

Sylaby w zaznaczonych polach utworzą hasło - rozwiązanie zadania.

t? ± Proszę podać autora utworu.

opr. Dariusz Gałan RADZYŃSKI MAGAZYN SPOŁECZNO - KULTURALNY Wydawca: Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji Adres redakcji: ul. Jana Pawła II 4, 21-300 Radzyń Podl. http://radzrok.home.pl/, e-mall: radzrok@home.pl Reklama i ogłoszenia: tel. 352-73-14 (wew. 26), 664923307 Redakcja: Piotr Matysiak (red. naczelny), Monika Mackiewicz, Arkadiusz Kulpa, Tomasz Pietrzela, Jakub Szymanek Stali współpracownicy: M. Topyła (sport), K. Wodowska, R. Mazurek, D. Gałan, J. Muslatowlcz, Grafik: Jakub Szymanek, Nakład 1100 egzemplarzy, cena: egzemplarz bezpłatny. Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania tekstów, w tym Ich skracania I zmiany tytułów. Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada.

Q qor

Rys. A. Kulpa

PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS INFORMUJE - Żywność wydawana j est w każdą pierwszą sobotę miesiąca od 9.00 do 11.00. - Należy zgłaszać się osobiście lub upoważnić do odbioru bliską osobę. - Osoby korzystające z pomocy żywnościowej świadczonej przez Parafialny Zespół Caritas powinny przedłożyć: zaświadczenie Miej skiego Ośrodka Pomocy Społecznej lub Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej Jeżeli korzystaj ą z pomocy tych Ośrodków, - Zaświadczenie Powiatowego Urzędu Pracy, jeżeli są osobami bezrobotnymi, a nie korzystają z pomocy MOPS lub GOPS, lub zaświadczenie własne. - We wtorki od godziny 15.30 konsultacje z pedagogiem z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej (trudności w nauce i sposoby ich przezwyciężania, wskazówki dla rodziców j ak pracować z dzieckiem w domu i in.). - W każdy piątek od godziny 13.00 do 15.00 udzielane są porady prawne, od 15.00 do 17.00 konsultacje z psychologiem - logopedą. PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS przy Parafii Św. Trójcy w Radzyniu Podl. ul. Jana Pawła I I 15 21 - 300 Radzyń Podl. tel. 83352 - 73 - 90 Dyżury w każdy wtorek w godz. 16.30 -17.30 i piątek w godz. 12.00 -13.00

nr i (ea)

37


Z MIASTA

O ą O T

STYCZEŃ NA BUDOWIE PŁYWALNI. Instalacje wewnątrz, dach na zewnątrz Od naszej ostatniej wizyty na powstającym obiekcie pływalni minął miesiąc. W tym czasie zawitała zima, chociaż łagodna, bez siarczystych mrozów, to niosąca opady śniegu i deszczu. Dzięki wykonaniu większości prac wykonawcy udało się „zamknąć” obiekt, aby móc przenieść główny front robót do środka budynku. Zakończono wylewanie posadzek w pomieszczeniach zaplecza technicznego i holu głównym. Obecnie zakres prac skupiony jest wokół instalacji przewodów i aparatury wentylacyjnej oraz na układaniu zewnętrznej „ostatniej” warstwy pokrycia z blachy na dachu pływalni. Z robót ziemnych prowadzona jest budowa przyłączy kanalizacyjnych do sieci zewnętrznej. Wykonawca przedstawił także wizualizację kolorystyczną płytek basenowych, których układanie rozpocznie się niebawem. Generalnym wykonawcą prac jest F.H.U. „FEWATERM". Projekt pn. „Powiatowy kompleks sportowo-rekreacyjny w Radzyniu Podlaskim. Etap II KRYTAPŁYWALNIA" współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata2007 2013. Całkowita wartość projektu wynosi 12 167 626,97 zł, w tym kwota dofinansowania z EFRR: 9 734 101,57 zł. Inwestycja realizowana w systemie „zaprojektuj i wybuduj" obejmuje wykonanie krytej pływalni w Radzyniu Podlaskim przy ul. Sikorskiego 15a bezpośrednio przylegającej do istniejącej hali widowiskowo-sportowej, wyposażenia, wydzielonego terenu zielonego, placu przed wejściem głównym, podjazdu gospodarczego, dróg, chodników, parkingów, oświetlenia zewnętrznego oraz zieleni. W zakres pływalni krytej wchodzą: l)basen pływacki 25,00x12,50m, 2) basen szkoleniowo-rekreacyjny w skład którego wchodzą: a) basen do nauki pływania, b) basen rekreacyjny wraz z urządzeniami, 3) hol wejściowy z szatnią i toaletami (w tym dla osób niepełnosprawnych),

PROGRAM D

C

r i A

M

A

I

K tljlU N A L N T

%

Wm ■

4) hol kasowy, 5) niezbędne zaplecze przebieralniowo-natryskowe, 6) zjeżdżalnia rurowa ślimakowa, 7) sauna, 8) pomieszczenia administracji, personelu oraz techniczne, 9) trybuny dla widzów (rodziców) oraz miejsca do siedzenia w strefie mokrej przy basenach. Budynek pływalni zostanie zaprojektowany i wykonany w sposób zapewniający maksymalną dostępność dla osób niepełnosprawnych. .... z historii projektu: 29.05.2009 r. - rozpoczęcie naboru wniosków w ramach RPO WL na lata 2007-2013, tryb konkursowy - ocena formalna, merytoryczna, strategiczna, decyzja Zarządu Województwa 24.08.2010 r. - podpisanie umowy o dofinansowanie projektu w ramach RPO WL na lata2007 2013. - wszczęcie procedury przetargowej mającej na celu wyłonienie wykonawcy 04.11.2010 r. - podpisanie umowy z wykonawcą na realizację zadania w systemie „zaproj ektuj i wybuduj" 12.11.2010 r. - wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę krytej pływalni - prace projektowe, dokumentacja techniczna - opracowanie projektu pływalni, instalacji, zagospodarowania terenu. 13.04.2011 r. - uzyskanie pozwolenia na budowę - wyłonienie inspektorów nadzoru oraz menedżera kontraktu 20.05.2011 r. -przekazanie placu budowy - roboty budowlane 14.08.2012 r. - przewidywany termin zakończenia prac Beneficjent/lider projektu: Miasto Radzyń Podlaski Partnerzy projektu: Powiat Radzyński, Gmina Czemierniki, Gmina Radzyń Podlaski Tekst i foto: Piotr Sławecki Wydział Promocji i Rozwoju

w .« ™ ™ lL be™

J

k ie

U N IA EUROPEJSKA

EUROPEJSKI FUNDUSZ ROZWOJU REGIONALNEGO

NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

Mieszkańcy Miasta Radzyń Podlaski Uprzejmie zapraszam do wzięcia udziału we wspólnej Sesji Rady Powiatu w Radzyniu Podlaskim i Rady Miasta Radzyń Podlaski, którą zgodnie z art. 15 ust. 1 o samorządzie powiatowym (Dz.U z 2001 r. Nr 142, poz 1592 z późn. zm) zwołujemy w dniu 16 lutego 2012 roku o godz. 13:00 w sali konferencyjnej Urzędu Miasta, ul. Warszawska 32 w Radzyniu Podlaskim z następującym porządkiem obrad: 1. Otwarcie 2. Przedstawienie koncepcji zagospodarowania nieruchomości zabytkowej Zespołu Pałacowo Parkowego w Radzyniu Podlaskim Pałac Potockich, położonej przy ul. Jana Pawła II 2 3. Dyskusja 4. Zamknięcie obrad

Przewodniczący Rady Jacek Piekutowski nr i (eei)


REKLAMA

PROGRAM REGIONALNY

ttK J T

W OJEW ÓDZTW O LUBELSKIE

U N IA EUROPEJSKA

EUROPEJSKI FUNDUSZ ROZWOJU REGIONALNEGO

NARODOWA STRATEGIA SPÓJNOŚCI

Projekt pn. „Powiatowy kompleks sportowo-rekreacyjny w Radzyniu Podlaskim. Etap II KRYTA PŁYWALNIA” współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 - 2013. Całkowita wartość projektu wynosi 12 167 626,97 zł, w tym kwota dofinansowania z EFRR: 9 734 101,57 zł.

mixelektronics.pl JUŻ JE

Radzyń Podl. Ul. B oh aterów 61 tel. 83 352-75-85 352-81-01 Mr I (££l)

mixelectronics.pl ZAPRASZAMY 39


21-300 Radzyń Podlaski ul.Lubelska 5, tel/fax 083 352 61 01

http://www.pukradzyn.pl e-mail: puk_radzyn@wodkan.pl

-Wywóz nieczystości stałych i płynnych -Sprzedaż gazu

tel. 83 352 61 03 ~ -Projektowanie i wykonywanie przyłączy wodno - kanalizacyjnych

tel. 83 352 61 04 -Budowa parkingów i chodników -Układanie kostki brukowej

tel. 83 352 61 03 ~ /l

Przedsiębiorstwo Hsług Komunalnych sp. z o.o. świadczy kompleksowe i profesjonalne usługi pogrzebowe Wizerunek naszej firmy budujemy na godnym i rzetelnym wykonywaniu zleconej usługi w oparciu o zdobyte umiejętności i doświadczenia. Rodzinom, które znalazły się w bolesnej sytuacji, staramy się w sposób jak najbardziej bezstresowy pomóc w załatwieniu wszelkich formalności. Śmierć osoby bliskiej to ciężki i bolesny okres w życiu każdego z nas. Staramy się aby w tych trudnych dla Państwa chwilach być oparciem i służyć pomocą w rozwiązywaniu wszelkich problemów związanych z organizacją pogrzebu.Rodzina zlecająca nam usługę jest traktowana przez nas z należytym szacunkiem, współczuciem i pełnym zrozumieniem.Nasz wykwalifikowany personel, charakteryzujący się życzliwością oraz wysoką kulturą osobistą jest gwarantem rzetelnej, profesjonalnej obsługi i organizacji pogrzebu.Rozumiemy potrzeby rodzin osób zmarłych i wychodząc im naprzeciw organizujemy pogrzeby kompleksowo i bezgotówkowo.

Dom przed pogrzebow y Jakim dysponujem y Jest nowoczesnym obiektem spełniającym w szystkie norm y I wymagania. Mieszczą się w nim dwie kaplice - chrześcijańska oraz bezwyznaniowa, d o której na życzenie m o tn a w staw ić sym bole religijne. Nasze nowoczesne sam ochody pogrzebowe um ożliw iają transport na terenie całej Polski. W dom u przed po grzeb owym znajduje się sklep oferujący duży w yb ó r asortym entu związanego z p o ch ó w kie m ^

Nasza firma kredytuje koszty pogrzebu w ramach zasiłku ZUS. Oferta usług pogrzebowych -całodobowy przewóz zmarłych z mieszkań, przechowywanie ciała w chłodni -sprowadzanie ciałzzagranicy -balsamacja, kremacja -rezerwacja terminów na cmentarzach komunalnych i parafialnych -pomoc przy załatwianiu wszelkich formalności wZUS -kompleksowa organizacja pogrzebów tradycyjnych i urnowych -wynajem autokarów dla uczestników ceremonii pogrzebowej -toaleta pośmiertna - posiadamy certyfikaty z dziedziny tanatokosmetyki Oferujemy ubezpieczenia na wypadek zgonu z przeznaczeniem świadczenia na uregulowanie -tabliczki tradycyjne oraz wykonywane na specjalne życzenie klienta kosztów powstających po śmierci osoby ubezpieczonej w tym kosztów pogrzebu -duży wybórtrumien,wieńce, półwieńce, wiązanki -odzież dla osób zmarłych Całodobowy telefon 83 352 61 03 kom 604 400 825 -budowa grobów murowanych Dom przedpogrzebowy i sklep 83 352 63 89 (od g. 7-15) -demontaż i montaż pomników.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.