G^OT
ZYCZENIA
<0v[iecR z 6Ciżają.ce się Święta. ‘Bożego grodzenia, będą. czasem ractosci, rejlel^sji i spokoju., niech odrodzą. mysCi, przypomną, o tym co ważne, cCo6re i piękne. % nadchodzący rol^2012 niecił 6ędzie Cepszy o(£ minionych, niedt sprzyja pomysfom i inspiracjom, uczyni życie Cepszym, 6o0atszj)ln i radośniejszym.
SVszystlęim Mieszańcom ^cCzynia Podlaskiego życzy burmistrz W ito C c C i K o w a C c z y l ^
Szczęśliwych, radosnych, przeżytych w ?goJ?ie ze światem i z samym sobą, pełnych zdrowia i miłości Świąt Bożego N arodzenia oraz pomyślności w nadchodzącym N ow ym
Roku 2 0 1 2 wszystkim
AAieszkańcom Radzynia Podlaskiego
Życzy Przewodniczący Rady AAiasta Jacek Piekutowski oraz radni
nr 12 (220)
Grot
OD REDAKCJI
TO&iOfAtkim (¿icijtelttiUotn, 1 0 » p jó lp jV € L e m im ilm m
m u iju z y M
u
Spj&Łeeztup- UulłtiralnegjO X£TQl)ęj S k ła d a m y iW i^ w £ kij^nenia S p o k o jn y elt i radosn y eli Ś w ią t Ofcjajwdzejnia, spędzon ych w yretiie ^(¿edaimj i itajhłiksiujek oran 3pełn ien ia M arzeń i saw iyeh pnuj^m m j^Jr ehuuL w Q(c)n)ijnt 2 0 1 2 (IŁohiJL.
^ P r u e /jm n ie M /
(iładm jńskieąo O śrm lha DCulłunj i ^Qekreacji
nr e (eeo)
^
o
r ________________________________________________________
Z MIASTA
TEMIDA NA NOWYCH WŁOŚCIACH Po niespełna 3 latach budowy oddano do użytku nową, wspólną siedzibę Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej w Radzyniu Podlaskim. Uroczystość otwarcia obiektu miała miejsce 5 grudnia. Na to wydarzenie przybyło ponad 200 zaproszonych gości, wśród których nie zabrakło przedstawicieli ministerstwa, sądownictwa, prokuratury, urzędu marszałkowskiego, policji oraz lokalnych władz samorządowych.
wyposażonym budynku na miarę XXI wieku. Sędziowie i pracownicy naszego Sądu czekali na ten dzień od wielu lat pracując w trudnych warunkach lokalowych, gdzie realizacja zadań z zakresu wymiaru sprawiedliwości z roku na rok stawała się coraz większym wyzwaniem. Cieszymy się, że dzięki inicjatywie i zaangażowaniu wielu osób, powstał ten wspaniały gmach, spełniający najwyższe standardy - mówiła prezes Latoch. Po j ednej stronie sprawiedliwość cywilna a po drugiej boska Dotychczasowa siedziba radzyńskiej Temidy mieściła się w pałacu Potockich. Jednak lokale tam zajmowane nie spełniały już standardów i wymogów dotyczących zabezpieczeń. Budowę siedziby z prawdziwego zdarzenia rozpoczęto więc w listopadzie 2008 roku. Za lokalizację obrano działkę wzdłuż ulic Kardynała Wyszyńskiego i Wojska Polskiego. Wykonawca inw estycji (Konsorcjum: Przedsiębiorstwo Robót Specjalistycznych Wschód, HENPOL Sp. z o.o., INTERBUD S.A.) w ciągu 30 miesięcy wzniósł 4 kondygnacyjny gmach, w którym do dyspozycji jest blisko 4900 m2 powierzchni użytkowej. Oficj alne otwarcie nowego obiektu, będącego ukoronowaniem podjętych wiele lat wcześniej działań, odbyło się 2 grudnia. Na to doniosłe wydarzenie przybyło ponad 200 gości a wśród nich: Grzegorz Wołejko (Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości), Robert Hernand (zastępca Prokuratora Generalnego), Marian Cichosz (Wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli, były Wiceminister Sprawiedliwości), Grzegorz Kurczuk (by ły W icem in ister S p raw ied liw o ści), Rom an K ęska (Wiceprzewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa), Marek Wolski (Prezes Sądu Apelacyjnego w Lublinie), Zdzisław Sadowski (Prezes Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego), Piotr Sendecki (Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej), zaprzyjaźnieni prezesi sądów i prokuratur okręgowych, apelacyjnych, rejonowych, Sławomir Sosnowski (Wicemarszałek Województwa Lubelskiego), burmistrz Radzynia Witold Kowalczyk, starosta Lucjan Kotwica, osoby, które przyczyniły się do budowy), poseł Jerzy Rębek, ks. prałat Henryk Hołoweńko, ks. dziekan Roman Wiszniewski. Prezes Jolanta Latoch: To obiekt spełniający najwyższe standardy - Jest to budynek na miarę XXI wieku posiadający wszystkie nowinki technologiczne pomagające sprawniej i bezpieczniej funkcjonować tego typu urzędowi - powiedział prezes Sądu Okręgowego w Lublinie Krzysztof Wojtaszek. Natomiast prokurator Janusz Syczyński dziękował osobom, które przyczyniły się do powstania tego obiektu. W swej przemowie słowa uznania skierował również do Doroty Domańskiej byłej prezes radzyńskiego Sądu. Z kolei obecna prezes Jolanta Latoch podkreśliła, że jest to wielki moment dla pracowników wymiaru sprawiedliwości. - Ten dzień jest przełomowym w historii Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim. Rozpoczynamy prace w nowoczesnym, pięknie
~
W podobnym tonie wypowiadał się burmistrz Witold Kowalczyk. - Chcę podziękować w kolejności, najpierw posłowi Szczepanowi Skomrze, który podjął inicjatywę wybudowania obiektu dla Sądu i Prokuratury w Radzyniu. Zaszczepił tą myślą ministra ministra Grzegorza Kurczuka, który nasze hasło i wniosek uruchomił w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dalej pałeczkę przejął poseł Tadeusz Sławecki. Również w sposób szczególny chcę podziękować pracownikom Ministerstwa Sprawiedliwości. Serdecznie dziękuję ministrowi Marianowi Cichoszowi, który nacisnął „enter” podejmując decyzję o budowie i to uruchomiło procedurę inwestycyjną. To piękny,
funkcjonalny, wyjątkowy obiekt. Po jednej stronie sprawiedliwość cywilna a po drugiej boska i niech tak się dziej e - skwitował burmistrz. Twórcza inwencja, kreatywna współpraca i talent negocjacyjny Wicemarszałek Województwa Lubelskiego Sławomir Sosnowski gratulował udanej inwestycji. - Mam nadzieję, że ten i inne tego typu budynki przyczynią się do utrzymania na wysokim poziomie ładu i porządku publicznego w naszym województwie. Wydajna praca osób w tym budynku też będzie na to wpływała. Gratuluje tej pięknej budowli. Mam nadzieję, że wpłynie również na wizerunek architektoniczny całego miasta. Myślę, że przemyślane działania władz miasta i powiatu będą docenione przez mieszkańców. tir
e
(ea o )
Z MIASTA
G
Z kolei starosta Lucjan Kotwica zaakcentował historyczne znaczenie tego wydarzenia. - To wyjątkowy a nawet historyczny dzień. Następne pokolenia na pewno nie będą świadkami takiej uroczystości. Taki dzień to okazja do podziękowań szczególnie dla burmistrza Witolda Kowalczyka i mojego poprzednika Jerzego Kułaka. To dzięki ich twórczej inwencji i kreatywnej współpracy można świętować. To ich zaangażowanie i upór doprowadziły do powstania tak pięknego gmachu, który poprawia warunki pracy ludziom ale i nadaje właściwy majestat wymiarowi sprawiedliwości. Ważna jest też pomoc takich niezwykłych ludzi jak Tadeusz Sławecki i Szczepan Skomra. To oni pomagali w przekonaniu do podjęcia tej niezwykle trudnej, ale jakże ważnej dla naszej społeczności decyzji o budowie gmachu sądu przez właściwych decydentów Ministerstwa Sprawiedliwości. Trzeba uczciwie przyznać, że wykazali się wielkim talentem negocjacyjnym. To dla nas niezwykle ważna i potrzebna instytucja wzbogacająca
r
o
t
infrastrukturę i umacniająca pozycję miasta powiatowego na mapie administracyjnej kraju podsumował Lucjan Kotwica. Po wystąpieniach gości, ks. dziekan Roman Wiszniewski dokonał uroczystego poświęcenia. Potem przecięto symboliczną wstęgę oraz wysłuchano występu uczniów z Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Lipińskigo. 2 grudnia pracę w nowoczesnej placówce oficjalnie rozpoczęło 20 sędziów i 9 prokuratorów. Do nowego budynku przeniesiono wszystkie wydziału Sądu Rejonowego w Radzyniu Podlaskim kamy, cywilny, rodzinny, ksiąg wieczystych. W obiekcie znajduje się 9 sal rozpraw, wyposażonych w systemy nagłośnienia, w tym jedna sala wyposażona w systemy audiowizualne, sala konferencyjna oraz tzw. "niebieski pokój” do przesłuchiwania małoletnich świadków. Przy nowej siedzibie sądu i prokuratury będzie 49 miej sc parkingowych. P.M .
OGŁOSZENIE Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych informuje o naborze wniosków na realizację zadań w zakresie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych i przeciwdziałaniu narkomanii w 2012 roku: Cele realizowanych zadań: I. Zwiększenie dostępności pomocy terapeutycznej i rehabilitacyjnej dla osób uzależnionych od alkoholu poprzez 1/ prowadzenie ambulatoryjnie grupy podstawowej terapii uzależnienia; 2/ prowadzenie ponadpodstawowych zajęć - sesji zapobiegania nawrotom choroby alkoholowej II. Pomoc psychospołeczna i prawna, a w szczególności ochrona przed przemoc w rodzinie 1/ konsultacje specjalistów dla osób współuzależnionych i ofiar przemocy: a) psychologiczne b) prawne III. Profilaktyczna działalność informacyjna i edukacyjna, w szczególności dla dzieci i młodzieży 1/ realizacja programów edukacyjno-profilaktycznych w placówkach oświatowych i wychowawczych; 2/ organizacja i prowadzenie kolonii i obozów profilaktycznych dla dzieci i młodzieży w tym szczególnie z rodzin z problemem alkoholowym; 3/ szkolenia podnoszące umiejętności osób zajmujących się profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych i przeciwdziałaniu narkomanii IV. Wspomaganie działalności instytucji, stowarzyszeń i osób fizycznych, służącej rozwiązywaniu problemów alkoholowych i przeciwdziałaniu narkomanii 1/ realizacja dodatkowych zajęć terapeutycznych dla uzależnionych; 2/ realizacja dodatkowych zajęć terapeutycznych dla współuzależnionych; 3/ zajęcia integracyjno - edukacyjne dla osób uzależnionych i ich rodzin; 4/ warsztaty i szkolenia podnoszące umiejętności i kwalifikacje członków klubu abstynenta w zakresie programu rozwoju osobistego; 5/ organizacja imprez promujących trzeźwy styl życia, integrujących społeczność abstynencką. Termin i miejsce składania ofert: Oferty należy składać w Urzędzie Miasta Radzyń Podlaski (sekretariat lub pokój nr 19) do dnia 31 grudnia 2011 r. Formularz wniosku do pobrania w Urzędzie Miasta Radzyń Podlaski (pokój nr 19) oraz na stronie internetowej pod adresem www.radzyn-podl.pl
nr e (eeo)
5
Z MIASTA
< ^ O T _
XIII SESJA RADY MIASTA 1 grudnia odbyła się XIII sesja Rady Miasta. Podjęto 6 uchwał. Wysłuchano sprawozdania z pracy Zakładu Gospodarki Lokalowej i oceny przygotowania miasta do „Akcji Zima”. Podano do wiadomości, że wśród radnych opozycji ukonstytuował się klub pod nazwą „Solidarny Radzyń”. W interpelacjach i wolnych wnioskach poruszono między innymi kwestię wypłaty kwot z tytułu zwrotu wniesionych opłat za Przedszkole Miej skie. Sesję otworzył przewodniczący Jacek Piekutowski. Po stwierdzeniu ąuorum, przyjęciu protokołu z poprzednich obrad głos zabrał burmistrz Witold Kowalczyk, który zdjął z harmonogramu projekt uchwały uchylającej uchwałę w sprawie ustalenia stawki opłaty za korzystanie z dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski. Burmistrz wprowadził w to miejsce uchwałę w sprawie nabycia prawa użytkowania wieczystego nieruchomości. - To jest kwestia zakupu piętra po PZU, które mamy finansować wspólnie z gminą Radzyń. Wszystkie formalne i prawne elementy zostały wreszcie po prawie 2 latach ustalone i dlatego wnoszę tę uchwałę do porządku dzisiejszych obrad uzasadnił burmistrz. Jacek Piekutowski poinformował, że w godzinach porannych został zgłoszony klub „Solidarny Radzyń”. - Klub natychmiast przystąpił do pracy i wystosował projekt uchwały o wygaśnięcie mandatu radnego Jacka Piekutowskiego w związku z tym, że nie zamieszkuje na terenie miasta Radzyń. Projekt tej uchwały otrzymałem tuż przed sesją a projekt zawiera wadę prawną - mówił przewodniczący Piekutowski. - Ordynacja wyborcza nie obowiązuje od 1 sierpnia 2010 roku. Obecnie sprawę tę reguluje ustawa z dnia 5 stycznia 2011 roku, kodeks wyborczy - sprecyzował przewodniczący. Zaproponował głosowanie czy wadliwa ustawa może być wprowadzona do porządku.
Głosowanie w sprawie zdjęcia z porządku obrad uchwały dotyczącej ustalenia stawki opłaty za korzystanie z dworca na terenie miasta Radzyń Podlaski: 10 „za” przy 5 wstrzymujących. Głosowanie w sprawie wprowadzenia projektu uchwały dotyczącej nabycia prawa użytkowania wieczystego nieruchomości: 11 „za” przy 4 wstrzymujących. Sprawozdanie z działalności burmistrza i wykonania uchwał rady Witold Kowalczyk: Na sesji 27 października było podjętych 6 uchwał, miedzy innymi wybór ławników, udzielenie pomocy dla województwa lubelskiego, zgody na sprzedaż części udziału w nieruchomości, cen skupu żyta, stawek podatku od nieruchomości, w sprawie określenia wzorów deklaracji i informacji podatkowych. Te uchwały sąw większości wykonane, niektóre będą wykonywane w trakcie przez cały rok. Chce również poinformować, że nasze miasto w rankingu miast do 20 tys. mieszkańców zajęło 9. miejsce w wydatkach administracyjnych na jednego mieszkańca. Spadliśmy o oczko niżej, bo w poprzednim latach byliśmy na 8. miej scu. Informacje przewodniczącego rady Jacek Piekutowski poinformował, że 1 grudnia radni rady miasta Radzyń Podlaski: Adam Adamski, Jarosław Ejsmont, Robert Mazurek, Aldona Roguszewska, Sławomir Sałata, Piotr Skowron, Mieczysław Zając powołali do życia klub „Solidarny Radzyń”. Przewodniczący wspomniał o piśmie od naczelnika Urzędu Skarbowego potwierdzającego prawidłowe złożenie oświadczeń majątkowych przez Kazimierza Szynkaruka oraz Mirosława Kałuskiego.
Jarosław Ejsmont: Wybory do rady odbywały się według ordynacji wyborczej. W związku z tym wygaśnięcie mandatu również jest rozpatrywane według wówczas obowiązującego prawa.
Robert Mazurek: Pan przewodniczący przed chwilą podał informację, że w naszej radzie miasta powstał nowy klub. Chciałem w związku z tym podać do wiadomości pewne ogłoszenie.
Jacek Piekutowski: Konsultowałem to z prawnikiem, który jest innego zdania. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy tę uchwałę próbowali wprowadzić do porządku sesji.
Jacek Piekutowski: Myślę, że będzie czas na to w innym punkcie. Ten punkt to informacje przewodniczącego rady i w tym punkcie tyle było. Chyba, że są pytania do mnie, do tego, co powiedziałem
Głosowanie w sprawie wprowadzenia projektu uchwały klubu „Solidarny Radzyń”: 7 „za”, 7 „przeciw”, Jacek Piekutowski wyłączył się z głosowania. Projekt uchwały nie uzyskał większości głosów i nie został wprowadzony do porządku obrad.
Robert Mazurek: Ja myślę, że to jest dobry moment. Jacek Piekutowski: Nie udzielam panu głosu, przechodzimy do następnego punktu.
F o t Piotr M atysiak
6
nr ie (220)
Z MIASTA
Interpelacje i zapytania Adam Adamski: Chciałem zapytać pana przewodniczącego dlaczego po raz kolejny sesje nie odbywają sią zgodnie z harmonogramem i dlaczego nie odbyła się sesja, która była w planie w miesiącu listopadzie. Chciałbym nadmienić, że rada była zobligowana zgodnie z ustawą o działalności pożytku publicznego art. 5 pkt. 5a ppkt. 1: do dnia 30 listopada uchwalić roczny program współpracy z organizacjami pożytku publicznego. W związku z tym, że ta sesja się nie odbyła się w listopadzie, nie wykonaliśmy wymogu, który nakłada na nas ta ustawa. Dlatego pytam, jakie były ważne powody, aby tak postąpić.
G r o t niebezpieczeństwa, szczególnie ludzie spoza Radzynia mają problem z identyfikacjąkierunku jazdy. I jeszcze jedna kwestia do przewodniczącego. Na poprzedniej sesji prosiłem o wyjaśnienie trybu prac komisji rewizyjnej, która podjęła się rozwiązywania sprawy i ta sprawa jeszcze nie zakończyła swego biegu. W związku z tym dzisiaj proszę o wyjaśnienie sprawy dotyczącej prac komisjirewizyjnej.
Robert Mazurek: Jestem poruszony pana zachowaniem i nie rozumiem dlaczego nie chciał pan pozwolić mi zaj ąć minutę czasu. Jacek Piekutowski: Wyjaśnię. Na poprzedniej sesji zwrócono mi uwagę, że mamy postępować zgodnie z porządkiem sesji i tak będępostępował. Robert Mazurek: Dobrze. Trzymamy pana za słowo. Mam trzy zapytania dotyczące opłat za przedszkole. 10 listopada tego roku na stronie Urzędu Miasta pojawiło się ogłoszenie, w którym czytamy, że „burmistrz miasta Radzyń Podlaski uprzejmie informuje iż przystępuje do wypłaty na rzecz rodziców/opiekunów prawnych dzieci uczęszczających do Przedszkola Miejskiego w Radzyniu Podlaskim kwot z tytułu zwrotu wniesionych opłat: za świadczenia ponad obowiązującą podstawę programową, za przygotowanie posiłków”, które były pobierane w oparciu o dwie nieważne uchwały. I znalazła się też taka informacja, że „należności z powyższego tytułu zostaną uregulowane sukcesywnie nie później niż do dnia 30 listopada przelewem na konto bankowe wskazane w wezwaniach do zapłaty, j akie zostały wystosowane w tym zakresie”. Kilka dni później, bo 18 listopada na jednym z portali internetowych przeczytałem informację wygłoszoną przez sekretarza miasta Mirosława Kałuskiego, który podał informację, że „zwroty będą dokonywane sukcesywnie na podane konto bankowe bez naliczanych ustawowo odsetek”. Następnie podał, że „decyzja o zwrocie opłat dla wszystkich prawnych opiekunów dzieci jest następstwem wyroku sądowego, który przyznał jednemu z rodziców racj ę o niezgodnym z prawem ich pobieraniu i przyznał też racj ę, że należy zwrócić tę kwotę łącznie z odsetkami. I sytuacja prawna tych rodziców jest taka sama, więc wychodząc z tym pismem chcieliśmy uniknąć ewentualnych kolejnych spraw sądowych.” W związku z tym chciałem zadać 3 pytania. Panie burmistrzujaka jest podstawa prawna do tego, że Miasto nie chce wypłacić rodzicom naliczanych ustawowo odsetek, które im się należą? Deklarował pan, że do 30 listopada 2011 roku te pieniądze zostaną wypłaconeone nie zostały wypłacone. Bardzo dobrze wiemy, że nie mogą zostać wypłacone, bo dopiero dzisiaj podejmiemy decyzję o tym, żeby uruchomić te pieniądze. Dlaczego po raz kolejny rzuca pan słowa na wiatr i nie dotrzymuje terminów, które sam sobie ustala? Czy ktoś poniesie odpowiedzialność za tworzenie niezgodnych z prawem uchwał dotyczących opłat za świadczenia udzielane przez Przedszkole Miejskie w Radzyniu Podlaskim? Tylko przypomnę, że łącznie z dzisiejszą uchwałą, którąbędziemy poprawiać, jest ich 3, co skutkuje tym, że naraziliśmy budżet naszego miasta na stratę co najmniej 645 tys. zł. Ta kwota będzie zdecydowanie większa. Korzystając z tego, że jestem przy głosie chciałbym powiedzieć jedną rzecz dotycząca poprzedniej sesji. Panie burmistrzu na poprzedniej sesji zostałem bardzo poruszony pana zachowaniem. Zaatakował pan i skrytykował mnie i moich kolegów tylko dlatego, że j esteśmy dociekliwi, że pragniemy prawdy oraz za to, że leżąnam na sercu sprawy bliskie naszemu miastu i jego mieszkańców. Kończąc w bardzo złośliwy sposób zadedykował mi pan fragment wiersza twierdząc, że jestem tu tylko po to, aby zaistnieć. Ma pan prawo tak uważać, ja się z tym nie zgadzam. W rewanżu chciałbym panu przytoczyć zwrotkę piosenki Wojciecha Młynarskiego „ Przedostatni walc”: „Trzeba cenę swoją znać, Trzeba trzeźwo życie brać,Trzeba wyczuć, kiedy wstać i wyjść... Trzeba wiedzieć, kiedy w szatni płaszcz pozostał przedostatni”. Mam nadzieję, że chociaż trochę skłonię pana do refleksji. Kończąc, chcę wyrazić swój żal nad faktem straconego czasu, jaki poświęcił pan na przygotowanie się do poprzedniej sesji, do tego ataku, jaki pan przeprowadził na nas. Można było spożytkować go na przykład na pisanie zgodnych z prawem uchwał a nie dopuszczać te, które naraziły budżet miasta na ponad półmilionowe straty. Jarosław Ejsmont: Pierwsza kwestia do pana przewodniczącego. Dostaliśmy nowy harmonogram dyżurów radnych. W jaki sposób poinformuje pan mieszkańców o tych dyżurach? Proponuję, aby dyżury przenieść na dół, nawet do przedsionka sali [konferencyjnej urzędu miasta- red.], bo jest to miejsce dostępne dla mieszkańców, również niepełnosprawnych. Teraz do pana burmistrza. Podczas ostatniej sesji w obecności posła Sławeckiego, stwierdził pan: „Dziękuję panie pośle za ten współudział i cegiełkę w zakładzie zagospodarowania odpadów komunalnych. Pan dokładnie wie, my wiemy i ludzie, którzy mówią prawdę wiedzą, że rzucano nam przez lata kłody, bo najpierw inspirowana skarżącą przez senatora Bielę, później przejął rolę inny poseł”. Nie określił pan , jaki to poseł. O jakim pośle pan mówił, z imienia i nazwiska. Ponieważ może być tu obawa nielegalnego lobbingu na rzecz innych instalacji. I druga rzecz do pana burmistrza odnośnie oznaczenie ulicy Kościuszki na skrzyżowaniu z ulicą Bohaterów. Mieszkańcy potwierdzają fakt
nr e (eeo)
Harmonogram dyżurów radnych Rady Miasta Radzyń Podlaski pełnionych w poniedziałki od godziny 17.00 w biurze Rady Miasta przy ulicy Warszawskiej 32 (pokój nr 76). Tel. (83) 351- 24- 69. 1.AdamAdamski 12 grudnia 2011 r. 2. Bilski Dariusz 19grudnia2011 r. 3. Blicharz Marek 2 stycznia 2012 r. 4. Ej smont Jarosław 9 stycznia 2012 r. 5. Janus Zdzisław 16 stycznia 2012 r. 6. Mazurek Robert 23 stycznia 2012 r. 7. RoguszewskaAldona 30 stycznia 2012 r. 8. Sałata Sławomir 6 lutego 2012 r. 9. Skowron Piotr 13 lutego 2012r. 10. Stradczuk Krzysztof (Wiceprzewodniczący Rady) 20 lutego 2012 r. 11. SzymalaAnna (Wiceprzewodnicząca Rady) 27 lutego 2012 r. 12. Wierzchowski Dariusz 5 marca 2012 r. 13. Wołowik Krzysztof 12 marca 2012 r. 14. Zając Mieczysław 19 marca 2012 r. Przewodniczący Rady Miasta- Jacek Piekutowski - przyjmuje interesantów w czwartki w godz. Od 14.00 do 15.00. Osoby niepełnosprawne mają możliwość spotkania z radnymi w holu Urzędu Miasta. Wystarczy w terminie pełnienia dyżuru przez radnego, powiadomić go telefonicznie o chęci rozmowy. Tel.(83)351- 24- 69. Witold Kowalczyk: Jeśli chodzi o skrzyżowanie ulicy Bohaterów z ulica Kościuszki. Rzeczywiście znaki poziome mająmałą wyrazistość. Podczas sesji 27 października powiedziałem, że przyjmuję to do realizacji, natomiast tego zrealizować nie można w tych warunkach pogodowych. Prezes PUK powiedział, że ze względu na te warunki, na temperatury i dużą wilgotność byłoby bez sensu malowanie tam znaków. Jeżeli jeszcze w tym roku warunki pozwolą to pomaluj emy. Jacek Piekutowski: Jestem winien odpowiedź na pytanie radnego Ejsmonta odnośnie złamania procedury. Co bym nie zrobił wtedy byłoby źle. Wyjaśniałem okoliczności. Zrobię to jeszcze raz i więcej do tego tematu nie będę wracał. Zgłoszono mi, że podczas przetargu była pewna nieprawidłowość. Tak jak mi jąprzedstawiono, wyglądała ona bardzo nieładnie, miała znamiona wręcz korupcji. Człowiek zainteresowany, konkretnie pan Tarkowski, na drugi dzień doprowadził do spotkania ze mną i przedstawił to jeszcze raz. I takjak on to przedstawił, faktycznie miałem prawo myśleć, że coś stało się bardzo złego. Co innego jest, że podczas przetargu popełniono pewną nieprawidłowość a co innego, gdy można wyciągać wnioski, że mogło tam dojść naprawdę do korupcji. Ja nie znałem wszystkich szczegółów, jak to wyglądało na przetargu, jakie to były kwoty, kto ten przetarg wygrał - a to było wszystko ważne. W pewnym momencie okazało się, że proponujący, który wszedł później do przetargu proponował stawkę o połowę niższą. Gdyby tam w grę wchodziło proszę państwa parę złotych to prawdopodobnie byśmy tu mieli wszyscy problem. Ja nie wiedziałem, jakie są tego okoliczności. W związku z tym, że
7
ZMIASTA
< ^ O T _ burmistrza nie było, bo był chory, w urzędzie w tym czasie nie ma zastępcy, nie ma sekretarza - bo jeszcze nie było, ja naprawdę nie bardzo miałem do kogo pójść i konkretnie w tej sprawie rozmawiać. W związku z tym poprosiłem komisję rewizyjną, aby zajęła się tą sprawą, w części sprawdziła czy ten przetarg odbył się tak jak trzeba. Wrócę do tego, co powiedziałem: co bym nie zrobił byłoby źle. Przeciągnąłbym 4 dni a nie daj Boże faktycznie byłoby inaczej, to powiedzieliby: chciał ukręcić sprawie łeb, nie podjął tematu. Dlatego postąpiłem tak jak postąpiłem. Wierzcie mi, że nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że postąpiłem źle. Natomiast w sprawie dyżurów radnych damy ogłoszenie do GROTa i tam damy numer telefonu do Biura i gdy niepełnosprawny będzie chciał z nami rozmawiać to zatelefonuje a my zejdziemy do niego na dół. Odnośnie zmian terminów sesji, powiem jeszcze raz, że będę się starał, aby sesje odbywały się w terminie, ale jeżeli zaistnieje potrzeba, że należy przesunąć termin sesji to tak zrobię. My jesteśmy tutaj dla dobra naszego miasta i nie jesteśmy po to, aby wyszukiwać problemy, które utrudnią życie urzędnikom tutaj. Ja myślę, że nasze współdziałanie powinno być takie, żeby nasze miasto funkcjonowało jak najlepiej. Adam Adamski: Jeszcze odnośnie znaków. Tak się składa, że na drodze krajowej nr 19 cały czas są prace prowadzone i nawet w ciągu ostatnich kilku dni przebudowywane są rozjazdy w okolicy wsi Biała. Także wydaje mi się, że trochę nieprecyzyjnie pan prezes powiedział. Natomiast generalnie to powinien wykonać wykonawca ulicy Konstytucji, bo on odpowiada i daje gwarancje na te znaki poziome. Z tego, co wiem gdyby podwykonawcąbył PUK to ewentualnie wtedy mógłby to wykonywać. Natomiast generalnym wykonawcąbył kto inny. Mieczysław Zaj ąc: Jeden z mieszkańców Radzynia Podlaskiego zwrócił się do mnie na piśmie, abym przedstawił tę sprawę na radzie miasta. Chodzi o bezpieczeństwo pieszych w mieście. Ponieważ jest to bardzo ładnie napisane, zacytuję: 1. Na ulicy Lubelskiej, szczególnie na odcinku pomiędzy dworcem PKS a wjazdem na ulice Zabielską, naprzeciwko Biedronki, nasyp na chodniku jest bardzo stromy. Między chodnikiem a nasypem przydałyby się barierki lub łańcuchy. Poza tym wjazdy na posesje prywatne są wysokie i niebezpieczne i tu konieczne sąboczne barierki. 2. Rów, który biegnie wzdłuż ulicy Błogosławionych Męczenników Podlaskich dochodzi do ulicy Sitkowskiego i w tym miejscu jest dość głęboki. Przy chodniku zabezpieczają go wystające z ziemi płyty do wysokości tylko 40- 45 cm. Koniecznajest barierka. Zwracam się z prośbą do pana burmistrza o uwzględnienie tych spostrzeżeń w swoich działaniach w najbliższym czasie. Tym bardziej, że zgłaszającemu te uwagi chodzi o bezpieczeństwo pieszych w tym dzieci. Adam Adamski: W ostatnim czasie w mediach pojawiła się informacja na temat wynagrodzeń rady nadzorczej w przedsiębiorstwie PKS. Chciałem zapytać w jakiej wysokości na dzień dzisiejszy członkowie rady nadzorczej pobierają wynagrodzenie i jeśli wysokość podawana przez media j est prawdą to czy pan burmistrz planuje ewentualne zmiany w tym zakresie, w dół oczywiście. Sławomir Sałata: Panie burmistrzu, sekretarz Kałuski nadmienił w sprawie przedszkola, że zwrot dokonanych wpłat otrzymają wszyscy ci, którzy zwrócą się do urzędu miasta i złożą zaświadczenia, które otrzymali wcześniej. Czyja mam rozumieć, że ci, którzy tego nie złożyli, nie otrzymajątego zwrotu? Ocenę funkcjonowania sportu w mieście przedstawił przewodniczący komisji kultury fizycznej i zdrowia Dariusz Wierzchowski. Sprawozdanie z pracy Zakładu Gospodarki Lokalowej w Radzyniu Podlaskim przedstawi] dyrektor Marek Niewęgłowski. Adam Adamski: Mam 2 pytania związane ze zmianami kadrowymi w ZGL- u. Tymczasowym administratorem w zasobach był Jan Gil. Kto będzie pełnił tę fonkcję w ZGL - u? Również pan Gil był przedstawicielem burmistrza w zarządach wspólnot mieszkaniowych. Również chciałem zapytać czy to zostanie bez zmian? Marek Niewęgłowski: Pan Jan Gil nie był administratorem, lecz zarządcą nieruchomości. Na dzień dzisiejszy administratorem nie jest. W zarządach wspólnot może występować każda osoba. Do zarządów wspólnot są wybierane osoby, które są zgłoszone przez mieszkańców, właścicieli. Także to nie musi być osoba, która mieszka w danym budynku. Adam Adamski: Chciałem podziękować za zwrócenie uwagi, że niewłaściwie nazwałem. W takim razie chcę zapytać czy będzie zarządcą nieruchomości w ZGL- u w tym momencie. I konkretnie pytam, czy pan Jan Gil nadal będzie członkiem zarządów wspólnot tam, gdzie jest czyjakieś zmiany będą. Marek Niewęgłowski: Nie jest to w moich kompetencjach skład zarządu wspólnot. Jeśli będą jakieś zmiany, to odbywa się to na zebraniach wspólnot mieszkaniowych, które planujemy w lutym, marcu. Także jeśli byłaby wola mieszkańców, właścicieli - jest to możliwe. To niej est w moich kompetencj ach. To dotyczy wspólnot mieszkaniowych, czyli to właściciele decydują kto
8~
wchodzi do zarządu wspólnot. Jeśli chodzi o pierwsze pytanie, to wyczuwając intencje pana radnego odpowiem, że pan Jan Gil spełnia świadczenie dla ZGL na dzień dzisiejszyjako zarządca nieruchomości. Adam Adamski: Czy w ZGL jest ktoś, kto posiadałby uprawnienia, które pozwalałyby mu pełnić funkcję zarządcy. I co to znaczy spełniać świadczenie, konkretnie na temat. Marek Niewęgłowski: To oznacza, że ZGL może zgodnie z ustawą administrować i zarządzać nieruchomościami. Ja osobiście mam wykształcenie ekonomiczne, ukończyłem szkołę, zarządzanie nieruchomościami. Tak jak powiedziałem, spełnia świadczenie dla ZGL jako podmiot. Potrzeby, jeśli chodzi o zarządzanie nieruchomościami są zgodne z ustawą. Adam Adamski: Czy ktoś ma w firmie takie uprawnienia? Marek Niewęgłowski: Ja panu radnemu odpowiedziałem. Ja prowadzę ten zakładitaktojest ustawione. Jacek Piekutowski: Panie Adamski, robi pan 10 pytań a na końcu wiadomo o co chodzi. Przecież można zadać to pytanie od razu. Po co te cyrki. Sławomir Sałata: Panie dyrektorze pytanie jest proste. Czy pan prezes PKS- u spółki komunalnej pobierał będzie również wynagrodzenie w ZGL- u jako zarządca? Marek Niewęgłowski: Ja odpowiadałem. Spełnia świadczenie dla ZGL. Sławomir Sałata: Ja zadałem konkretne pytanie. Czyjestnaliściepłac? Marek Niewęgłowski: Jeśli chodzi o stosunek pracy to nie. Jest to forma współpracy o spełnieniu świadczenia. Jest to umowa cywilna. Adam Adamski: Ja zapytałem, pan próbuje mi odpowiedzieć, ale widzę, że nie chce. Zapytam krótko: czy pan może pełnić funkcje zarządcy nieruchomości czy jest konieczność zlecania świadczeń w tym zakresie? Do tego zmierzam. Pan cały czas mówi mi, że odpowiada a tego nie czyni. Nie wiem z jakich powodów. W takim razie, ile kosztuje miesięcznie ZGL spełnianie świadczenia przez zarządcę nieruchomości pana Jana Gila? Marek Niewęgłowski: Jeśli chodzi o to czy ZGL może tak funkcjonować, czy j a mam uprawnienia to zależy od oceny, którą pozostawię panu burmistrzowi. Natomiast wiecie państwo, że co dotyczy umów cywilno- prawnych to kwota, która łączy obie strony niepodlegauj awnieniu. Adam Adamski: A może pan pełnić czy nie może? Pytanie nie wydaje się trudne. Sławomir Sałata: Pan dyrektor nie umie odpowiedzieć konkretnie. Mówienie, że pełni ktoś świadczenie czy, ja nie mam nic przeciwko panu Janowi Gilowi, broń Boże, naprawdę. Tylko co to jest za odpowiedź, że czy może ktoś pełnić to świadczenie czy może być zarządcą to o tym decyduje burmistrz. O tym nie decyduje burmistrz. O tym decydują uprawnienia zarządcy, które musi taka osoba mieć. Czy ktoś w zakładzie ma takie uprawnienia? Marek Niewęgłowski: Ja cały czas mówię i staram się odpowiedzieć precyzyjnie. Ja to mówiłem, należy to do oceny. Przecież wszyscy wiemy, o czym mówimy. Jacek Piekutowski: Tak nie będziemy prowadzili sesji. Marek Niewęgłowski: Powiedziałem, że Jan Gil spełnia świadczenie dla ZGL i j est to uj ęte w umowie cywilno- prawnej. Adam Adamski: Za wynagrodzeniem czy społecznie? Marek Niewęgłowski: Tak się składa, że dzisiej szy świat polega na tym, że kto pracuje społecznie to pracuje społecznie a jak ktoś pracuje za wynagrodzeniem to pobiera wynagrodzenie. W dalszej części burmistrz poinformował o przygotowaniu miasta do „Akcji zima”. Uchwały, uchwały... 1. W sprawie określenia rocznych stawek podatku od środków transportu. Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: 9 „za”, 4 „przeciw” przy 2 wstrzymujących. 2. W sprawie Rocznego Programu Współpracy Miasta Radzyń Podlaski z Organizacjami Pozarządowymi oraz podmiotami o których mowa w art. 3
nr e (ego)
Z MIASTA ust. 3 ustawy z dnia 24 kwietnia 2003 roku o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, na rok 2012.
poprawki. Wniosek komisji został odrzucony. Poprawka radnego Adamskiego również: 6 „za”, 8 „przeciw” przy 1 wstrzymującym.
Adam Adamski: Chciałbym prosić o wyjaśnienie, dlaczego w dniu dzisiejszym, czyli 1 grudnia ta uchwała została przedstawiona a nie zgodnie z ustawą o działalności pożytku publicznego, która nakłada obowiązek na rade uchwalenia takich regulaminów do dnia 30 listopada. Do dnia wczorajszego, teoretycznie mogą organizacj e, zgodnie z tym, co było na stronie urzędu miasta na BIP- ie zamieszczone, składać uwagi do tego projektu. Przypomnę, że urząd pracuje do godziny 15.30. W związku z tym mam pytanie, czy wpłynęły takie uwagi po tym, jak komisja opiniowała ten projekt. Pani Koczkodaj mówiła, że j ak wpłyną takie uwagi to j e przedstawi i chciałem zapytać czy były takie uwagi. Z tego co wiem, jedna co najmniej taka uwaga wpłynęła. I po drugie, kto przygotowywał całą procedurę, bo z tego, co się orientowałem na przykład w gminie Wohyń skrócono czas konsultacji do bodajże 15 listopada,, bo to by je odbyć i w ustawowym terminie zwołano sesję, aby w listopadzie podjąć uchwałę. Skąd te moje wątpliwości? Na bazie tego regulaminu udzielamy dotacji między innymi dla klubu Orlęta, dla klubu Alfa, który w ostatnim czasie naprawdęjest wielką reklamą Radzynia i dla wielu innych podmiotów. Czy jeśli podejmiemy tę uchwałę w grudniu, to ona będzie ważna?
Jarosław Ejsmont: Nie bezpośrednio dotyczy to uchwały, ale pisma od wojewody lubelskiego, które jest przyczyną zmiany w uchwale. Ponieważ tu jest zapis, który mówi, że „rodzice/opiekunowie prawni w karcie zgłoszenia dziecka do przedszkola deklarują dzienną liczbę godzin korzystania w danym roku szkolnym ze świadczeń opiekuńczo - wychowawczych. Szczegółowy zapis i odpłatność za świadczenia opiekuńczo - wychowawcze, o których mowa w §2 określa umowa cywilno - prawna”. Mam pytanie do pani dyrektor. Czy takie umowy sązawarte czy sątylko deklaracje?
Witold Kowalczyk: Uchwałę podejmujemy dziś, bo dzisiaj jest sesja. Jaka będzie decyzja radnych to się za chwilę przekonamy, czy będzie przyjęta czy nie. Natomiast 30 listopada to nie jest argument, że uchwała będzie nieważna, może być z innej przyczyny a nie z przyczyny daty. Natomiast dziś tuż przed sesją otrzymałem pismo: Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych zgłasza uwagę do Rocznego Programu Współpracy Miasta Radzyń Podlaski z Organizacjami Pozarządowymi oraz innymi podmiotami tworzącymi działalność pożytku publicznego 2012 roku, w dziale 7 Dodatkowe zadania obywatelskie w §2 ust.2 Kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury i tradycji, dopisać punkt o następującej treści: Z podaniem działań zmierzających do upowszechniania wiedzy historycznej (...). Tę uwagę przyjmuję do naszego programu. Jacek Piekutowski: Odnośnie zmian terminu sesji. To zawsze konsultuje się z urzędem i uważałem, że jeden dzień przesunięcia nie będzie problemem. Mogliśmy to zrobić wczoraj, ale byłby problem, bo powiedzielibyście, że nie w czwartek. A dlaczego nie wczoraj? Bo powiat obradował i czasami trzeba być troszeczkę elastycznym i dopasowywać w jakiś sposób. Na przyszłość będę starać się, aby sesje były wtedy, kiedy były planowane. Liczy się termin zawiadomienia. Otrzymujecie państwo w terminie regulaminowym zawiadomienia. Staram się, aby to było tak, jakplanujemy. Jarosław Ejsmont: Jak już wielokrotnie apelowałem, działajmy zgodnie z prawem. Prawo jest jedno. Spróbujmy w sądzie powiedzieć, że jeden dzień nie robi różnicy. My jesteśmy zobowiązani zgodnie z ustawą do 30 listopada uchwalić a tego nie zrobiliśmy. Nie próbujmy uzasadniać tego w sposób myślę, że śmieszny. Jacek Piekutowski: Na przyszłość będę się starał, aby robić to w terminie. Robert Mazurek: Na poprzedniej sesji wnioskowałem, aby rozpocząć te konsultacje, żeby pieniądze jak najszybciej trafiły do organizacji. Bardzo się cieszę, że tak się stało. Ja będę głosował za przyjęciem tego programu z tego względu, żeby te pieniądze trafiły do tych organizacji. 16 listopada na strome Urzędu Miasta pojawiła się informacja o tych konsultacjach, bardzo się ucieszyłem z tego i czytam: W ramach publicznych konsultacji zapraszamy przedstawicieli organizacji pozarządowych działających na terenie miasta Radzyń Podlaski lub na rzecz jego mieszkańców do zapoznania się z projektem Rocznego Programu Współpracy Powiatu Kamieńskiego z organizacjami pozarządowymi...”. Wprawiło mnie to w osłupienie, wszedłem od razu na stronę powiatu kamieńskiego i faktycznie jest takie ogłoszenie na stronie tego powiatu. I też większe części tego programu można tam znaleźć. I chciałem zaakcentować, że mam wrażenie, że niestety zrobione to zostało na zasadzie CTR+C CTR+V. Czy tak powinno być? Ktoś przecież bierze za to pieniądze. Ale to już odpowiedzcie sobie państwo na to pytanie sami. Anna Koczkodaj: Jeśli pan radny już tak dokładnie czytał, to na pewno nie na podstawie uchwały powiatu kamieńskiego tylko na podstawie uchwały naszej z tamtego roku. A to z tego względu, że nie wnieśliście państwo ani żadna organizacja pozarządowa żadnej uwagi do programu z ubiegłego roku. Przyjęłam do wiadomości, że ten program był dobrze opracowany i w tej formie chcecie pracować w roku 2012. Ale nie na przykładzie czyjegoś powiatu. Pomyłka była tylko ze względu na informatyka, który wstęp wprowadził sam a nie z mojego polecenia. Ta informacja nie była postawą do wydrukowania programu. To było wstępnie, w ramówce na stronie.
Anna Koczkodaj: Deklaracje rodziców były składane w okresie rekrutacji do przedszkola w marcu i kwietniu. Po rekrutacji zapis w karcie jest również taki, że w momencie przyprowadzenia dziecka, przyjęcia dziecka do przedszkola z dniem 1 września, karta zapisu jest jednoznaczna z zawarciem umowy cywilno - prawnej. Tam są wszystkie ustalenia dotyczące odpłatności i uczęszczania dziecka do przedszkola. Jarosław Ejsmont: W związku z tym proszę o przyjęci wniosku, aby sprawdzić czy w tym momencie nie działamy bezumownie, abyśmy potem znowu nie mieli problemów. Z pisma Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego wyraźnie wynika, że czym innym jest deklaracja a czym innym jest umowa. Umowa powinna być podpisana na postawie deklaracji. W związku z tym zwracam się do pana burmistrza o podjęcie kroków natychmiastowych, aby po prostu nie było później problemów z egzekwowaniem. Uchwałą przyjęto stosunkiem głosów: 8 „za”, 4 „przeciw” przy 3 wstrzymujących. 4. W sprawie nabycia prawa użytkowania wieczystego nieruchomości. Uchwałęprzyjętojednogłośnie 15 głosami „za”. 5. W sprawie poręczenia pożyczki. Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: 14 „za” przy 1 wstrzymuj ącym. 6. W sprawie zmiany uchwały budżetowej na rok 2011. Sławomir Sałata: Czy wszyscy rodzice dostana zwrot nadpłaconych kwot do przedszkola? Czy Urząd obliczył jaka to będzie kwota? Jarosław Ejsmont: Prosiłbym o wyjaśnienie z jakiego tytułu będą zwiększone wydatki bieżące Przedszkola Miejskiego o 65 tys. zł? Robert Mazurek: Poczyniono duże oszczędności w szkołach podstawowych i gimnazjach radzyńskich. To jest niebywałe, że na koniec roku uda się wyciągnąć ze szkół podstawowych 319 tys. zł a z gimnazjów 55 tys. zł. Na czym zaoszczędzono te pieniądze? Skarbnik Irena Garbala: Pierwsze pytanie dotyczyło wzrostu wydatków w Przedszkolu Miej skim. Chodzi o wynagrodzenia i pochodne, jakie sąniezbędne do wypłaty szczególnie nauczycielom. Kolejne pytanie, czyli jak zaoszczędzono w szkołach pod koniec roku. Otóż w planie wydatków na rok 2011 planowane były znaczne wydatki na remonty bieżące obu szkół podstawowych. Zakresy tych remontów zostały w trakcie roku ograniczone, w związku z tym są to oszczędności właśnie na tych wydatkach remontowych i w znacznej części są to również oszczędności na wynagrodzeniach i pochodnych zarówno w szkołach podstawowych i gimnazjach. I to dało kwoty, jakie państwo w uzasadnieniu do uchwały widzicie. W związku z czym, według stanu wiedzy na dzisiaj ta rezerwa na wypłatę świadczeń rodzicom wynosi 645 tys. zł. Taki jest projekt. Nadzisiaj te wypłaty podsumowane dająkwotę585 tys. zł, co nie znaczy, że wnioski rodziców nie wpływajądalej. Adam Adamski: W związku z tym, że rozmawiamy o wzroście wynagrodzeń, w przedszkolu zabraknie na pensje. Jak się przedstawia zatrudnienie w przedszkolu porównując to ze stanem na grudzień 2010 roku? Czy przez ten czas nastąpił wzrost zatrudnienia czy to wynika ze złego planowania? Jarosław Ejsmont: Z tego wynika raptem 65 tys. zł na wydatki bieżące na wynagrodzenia. Czy zwiększyła się obsada. Czy może nauczyciele uzyskali nowe kwalifikacje, których nie można było przewidzieć wcześniej? Prosiłbym o wyjaśnienie przyczyny takiego wzrostu.
3. Zmieniająca uchwałę Nr LI/295/10 Rady Miasta Radzyń Podlaski z dnia 14 października 2010 roku w sprawie opłat za świadczenia udzielane przez Przedszkole Miej słde w Radzyniu Podlaskim.
Anna Koczkodaj: Od września zostały przyj ęte wszystkie dzieci 5 - i 6 - letnie, wynika to z ustawy o systemie oświaty. W związku z tym zostały utworzone 3 grupy więcej niż w roku ubiegłym i to spowodowało dodatkowe zatrudnienie zarówno nauczycieli jak i personelu obsługowego. Trzeba było zatrudnić około 5- 6 nauczycieli więcej, wynika to z pensum godzin, które opiewa na etat każdego nauczyciela. Musiały być też uwzględnione podwyżki wynikające z Karty.
Komisja oświaty a także Adama Adamski proponowali wprowadzenie
Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: 8 „za” przy 7 wstrzymujących.
Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów: 14 „za” przy 1 wstrzymującym.
nr ie (eeo)
9
ZMIASTA
< ^ O T _ Odpowiedzi na interpelacj e, zapytania i wolne wnioski z poprzedniej sesji Burmistrz odpowiedział na interpelacje i zapytania z sesji 27 października 2011 roku. - Radna Anna Szymala pytała, kiedy będzie planowana budowa systemu kanalizacji ulicy Polnej. Odpowiadam, że budowa kanalizacji ulicy Polnej nie będzie planowana w 2012 roku. - Radny Jarosław Ejsmont pytał o to, jakie są pomysły na zagospodarowanie pałacu. Odpowiadam, że oferta na zagospodarowanie pałacu została opracowana i zawieszona na komunikatorach. Czekamy na ewentualny odzew. Wielokrotnie mówiłem i powtórzę jeszcze dzisiaj, że jeżeli nie będzie sensownego rozwiązania to wygasimy administrowaniejako miasto z dniem 31 grudnia2011 roku. - Kolejne pytanie, czyli jakie były przesłanki nagłej zmiany władz PKS i dlaczego pominięto jakąkolwiek formę konkursową. Nagłe zmiany w PKS wyjaśniłem na tej sesji omawiając sytuację ekonomiczna przedsiębiorstwa. Natomiast dlaczego pominięto formę konkursową. Z prostej przyczyny. Biorę dobre przykłady z wójtów. - Kolejne pytanie dotyczące wyroku przedszkolnego - informację złożyłem również na poprzedniej sesji. Te zwroty będą wypłacane. Przy okazji było pytanie, dlaczego do 30 - go coś obiecywałem. Ja nie doczytałem, że precyzyjnie mówiłem o 30 - tym, ale gdy nawet mówiłem to z prostej przyczyny. Po prostu przetarg na kredyt wymaga procedury. Ta procedura została rozstrzygnięta, nie udało się jej wcześniej rozstrzygnąć dlatego stało się takjak się stało. - Pan Robert Mazurek mówił o słynnych słupach ogłoszeniowych. Ponieważ na poprzedniej sesji wszystko wyjaśniłem dokładnie, to teraz nie zabierał głosu na temat słupów ogłoszeniowych już więcej nigdy. Przy okazji mam apel do pana radnego Mazurka, aby nauczył się powściągliwości języka, bo jeżeli powiada, abym zaprzestał rozdawania na lewo i prawo mienia miejskiego, jeżeli jeszcze raz się to powtórzy panie radny to japrzekażęto mojemu adwokatowi. - Kolejna interpelacja radnego Adama Adamskiego, który pytał o to, dlaczego Jan Kuszpa nie używa munduru służbowego i cały czas występuje jako osoba cywilna pełniąc funkcję komendanta Straży Miejskiej. Myślę, że jest to moja wina, ponieważ poleciłem, aby oszczędzał mundur, bo mu nie kupię nowego. Ale jeżeli to jest naganne, to wskażę, aby nosił. Kolejna sprawa to czy miasto zalega ze składkami na stowarzyszenie Zapiecek. Tak. Wypowiedzieliśmy naszą przynależność do tego stowarzyszenia z tego względu, że jest to stowarzyszenie, z którego miasto nie może skorzystać nawet gdy są jakieś środki finansowe i dlatego zwróciliśmy się również do tego stowarzyszenia o anulowanie faktury. Walne zgromadzenie stwierdziło, że anulować nie może. Wystąpimy ponownie o umorzenie. - Kolejny wniosek był radnego Krzysztofa Wołowika: „Przez ostatnich kilka lat wspólnie z Krzysztofem Stradczukiem staramy się o budowę chodnika i parkingu miedzy murem kościoła a rzeką od ulicy Jagiellończyka do ulicy Wyszyńskiego. Teren jest we władaniu spółdzielni mieszkaniowej. Na każdym walnym zgromadzeniu składamy wnioski, aby prezes skontaktował się z burmistrzem. Czy w ostatnim okresie pan prezes spółdzielni kontaktował się w tej sprawie?” Oczywiście tak. Po każdym walnym zgromadzeniu prezes kontaktuje się w tej sprawie, ja mu odpowiadam wprost i tutaj też: proszę wygasić wieczyste użytkowanie. To jest własność miasta tylko w wieczystym użytkowaniu spółdzielni. Jak wróci do miasta to będziemy się wspólnie zastanawiali czy są środki na budowę tego parkingu. - Radny Dariusz Bilski pytał o ulice: Dębową, Akacjową, Klonową. Odpowiadam, że budowa tych ulic niej est przewidziana w 2012 roku. Sławomir Sałata: Nie wiem, czy to gdzieś umknęło, ale pytałem o wyrównanie ulicy Łąkowej. Witold Kowalczyk: Jechałem tą ulica przedwczoraj i nie znalazłem niewyrównania. Pan mówi o przyłączu, które wykonywał pan Tarkowski. Sławomir Sałata: Panie burmistrzu pan może przelatywał nad tą drogą. Ja tam jeżdżę codziennie, tam jest dołek głębokości około 10 cm na długości 2 m. Ja nie wiem czy pan tego nie zauważył. Nie chcę nazwać tego szykanami - przepraszam, że to powiem, ale ja tam mieszkam i również miesz kańcy zwrócili mi na to uwagę. Nie wiem czy to wynika z tego, że znajduję się w pewnym stopniu w opozycji w radzie jak również może to, że tam mieszka nasz poseł. Nie wiem, być może. Ja to traktuję może nie jako złośliwość, ale pewne może nie w porządku zachowanie się w stosunku do ulicy Łąkowej, gdyż jest to wyraźny sygnał, że ta ulica może niewiele dostać. Witold Kowalczyk: Ja myślę, że pan radny wyciąga daleko idące wnioski, bo uczciwie panu odpowiadam, że specjalnie jechałem tą ulicą zobaczyć, gdzie ta nierówność jest i nie stwierdziłem nierówności. Jeżeli ona istnieje to wykonawca nie robi łaski, bo wykonawca uzyskał pozwolenie na wej ście w pas drogowy i zgodnie z podpisaną umową- bo podejrzewam, że ma taką umowę w urzędzie, sprawdzę to jutro i będę wiedział - i nie zdarzyło się, aby wszedł ktoś na ulicę bez zezwolenia na zajęcie pasa drogowego i z tego tytułu mają oczywiście opłaty i ma przywrócić stan pierwotny ulicy. Także tu nie ma złośliwości, nie ma żadnych podtekstów. Albo ja nie zobaczyłem albo nie dopilnował pracownik, który powinien sprawdzić po wykonaniu przyłącza czy przywrócono stan pierwotny przynajmniej równości tej drogi.
io~
Sławomir Sałata: Panie burmistrzu, żeby było jasne, ja nie mówię tylko otym miejscu, które znajduje się w odległości około 100 m od ulicy Warszawskiej. Nie mówię tylko o tym miejscu, ale o innych również. Tam przydałoby się, aby przejechała równiarka i coś z tym zrobiła. Witold Kowalczyk: Ja myślę, że dyskusję prowadzimy panelową, bo to nie ma podtekstów. Po prostu jeżeli tak jest a ja stwierdzam uczciwie, że tego nie widziałem, nie zauważyłem. My to sprawdzimy i będzie wszystko wyrównane. Burmistrz przeszedł do odpowiedzi na wolne wnioski zgłoszone podczas sesji 27 października 2011 roku. - Radny Adam Adamski zgłosił wniosek, aby dokonano przeglądu oświetlenia ulicy Wyszyńskiego. Myślę, że to zostało wykonane, bo rzeczywiście niektórym lampom na tym odcinku spaliły się żarówki. (..) - „Mieszkańcy ulicy poziomkowej zwrócili się, aby zgłosić przebudowę hydrantu, który znajduje się na wysokości zakończenia posesji Komendy Policji. Praktycznie wygląda to tak, ze hydrant wystaje na środku drogi. Dobrze byłoby, aby tę przebudowę wykonać j eszcze przed okresem zimowym, gdyż w sposób znaczący ten hydrant utrudnia odśnieżanie tej ulicy.” Niestety ten hydrant jest postawiony zgodnie z projektem. Jest na granicy ulicy Poziomkowej i działki, która jest własnością Komendy Policji. Jeżeli dojdziemy do porozumienia z Policjąto oczywiście go przesuniemy. - Również pan radny Adamski zgłosił wnioski do budżetu, które przyjąłem do wiadomości. - Radny Robert mazurek zgłosił wniosek dotyczący ulicy Wisznickiej, osiedla Satuń. „Chciałbym prosić o zagospodarowanie terenu położonego między ulicami Stagrowskiego i Wybickiego. W sąsiedztwie tego miejsca znajduje się duże skupisko ludności, w przeważającej większości są to ludzie młodzi z małymi dziećmi. Dlatego proponuję, aby to miejsce odpowiednio zadrzewić, wytyczyć kilka alejek oraz ustawić ławki. To miejsce mogłoby służyć do spacerów i rekreacji. Uważam, że zielonych terenów w naszym mieście nigdy nie jest za wiele, dlatego proszę o podjęcie stosownych działań zważywszy na fakt, że to nie koliduje z planem przestrzennego zagospodarowania miasta”. Przykro mi, ale w tej chwili jest studium w opracowaniu. Studium dotyczące zagospodarowania przestrzennego miasta, u Ministra Kultury jest nasza skarga na konserwatora zabytków. Czekamy na odpowiedź i chce przypomnieć, że to studium likwiduje te tereny zielone i zostanie bardzo niewiele, bo część tych terenów wzdłuż ulic jest przeznaczona pod budownictwo mieszkaniowe i dopiero wtedy jak będzie ten plan uchwalony, wtedy będziemy mogli mówić o ewentualnych zagospodarowaniach. Ale niezależnie od tego ten wniosek może być tylko wnioskiem dotyczącym budżetu. Nie mam takiej mocy sprawczej, żebym dysponował w pieniędzmi w budżecie na zagospodarowanie, zadrzewienie czy zrobienie projektu powiedzmy terenów zielonych. Wolne wnioski i dyskusja Krzysztof Stradczuk: Chciałem skorzystać z obecności pana Grzegorza Blicharza, który jest we władzach radzyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i taki mam wniosek czy prośbę, aby ponowił, odświeżył temat naszego parkingu i doprowadził może w jakiś sposób do wygaszenia użytkowania wieczystego, żeby wreszcie można było jakiś kompromis osiągnąć i doprowadzić do budowy tego parkingu. Robert Mazurek: Na początku sesji padła informacja, że w dniu dzisiejszym powstał nowy klub radnych. Ja chciałem odczytać oświadczenie w tej sprawie: „Decyzję o założeniu klubu radnych Rady Miasta Radzyń Podlaski pod nazwą „Solidarny Radzyń” podjęliśmy z dwóch powodów. Po pierwsze jego istnienie w znaczny sposób usprawni naszą pracę na rzecz mieszkańców Radzynia Podlaskiego. Działając w ramach klubu zyskamy możliwość wnioskowania i opiniowania w zakresie organizacji i trybu działania rady. Będziemy mogli również prezentować swoje stanowiska w ważnych kwestiach dla naszego miasta i jego mieszkańców. Drugim również ważnym powodem założenia przez nas klubu jest chęć jednoznacznego utożsamienia się z osobą posła To właśnie z jego list, nie będąc członkami żadnych partii politycznych, startowaliśmy do rady miasta. Popieraliśmy również Jerzego Rębka w ostatnich wyborach parlamentarnych, w których j ak wszyscy wiemy uzyskał on mandat posła W kadencji. Utożsamiamy się też ze wszystkimi działaniami i decyzjami podjętymi przez posła w ostatnim czasie. W naszym przekonaniu jest to przejaw ludzkiej solidarności i wiarygodności z czym i my chcemy się identyfikować.” Korzystając, żejestemprzy głosie chciałbym jeszcze kilka spraw poruszyć jako wolne wnioski. Pierwsza sprawa to temat zagospodarowania terenu w najbliższym sąsiedztwie osiedla Satuń. Trochę się zdziwiłem, jak usłyszałem dzisiaj pana burmistrza wypowiedź na ten temat, gdyż w jednej z lokalnych gazet wyczytałem taką informację: „Burmistrz przychyla się do wniosku i zapewnia, że jeżeli znajda się w budżecie wolne środki to na pewno zostanie to zrobione”. Ja trzymam za słowo. Na tamtej sesji też obiecałem, że złożę ten wniosek na piśmie, dlatego też za chwilę przekaże stosowny dokument. Pojawiła się kwestia przedszkoli. Pan burmistrz powiedział, że nie deklarował żadnych terminów. Przytoczę tylko jedno zdanie z ogłoszenia, które 10 listopada pojawiło się na strome Urzędu Miasta: „Należności z powyższego tytułu zostaną uregulowane sukcesywnie nie później niż do dnia 30 listopada”.
nr ie (220)
Z MIASTA Czyli deklarował pan jasno i wyraźnie, że nie później niż do dnia 30 listopada, ja rozumiem te opóźnienia i to jest jak najbardziej wybaczalne, to tylko jest kwestia danego słowa. I jeszcze sprawa słupów ogłoszeniowych. Nie chce w to dalej już brnąć aczkolwiek mam jeszcze jeden wniosek w tej sprawie, już obiecuję, że to będzie naprawdę ostatni, już nie wrócę do tej kwestii. I to również chciałbym złożyć na piśmie: „Mając na uwadze upór niektórych osób oraz niechęć do tego, aby raz na zawsze wyjaśnić i wyregulować kwestię słupów ogłoszeniowych w naszym mieście, wnioskuję, aby na terenie Radzynia Podlaskiego ustawić 2 dodatkowe słupy. Proponuję, aby ich lokalizacja była najbliższa okolica skrzyżowań ulic Wyszyńskiego z Korczaka oraz Bohaterów z Kościuszki. Jest to najbliższe sąsiedztwo słupów ogłoszeniowych, które miasto oddało spółdzielni mieszkaniowej Dom i Zacisze. Dokładna mapa znajduje się poniżej w piśmie. Czyniąc tak zapewnimy wszystkim mieszkańcom naszego miasta równy dostęp do dobrodziejstw cywilizacji, jakim jest możliwość umieszczania ogłoszeń na słupach do tego przeznaczonych, na równych zasadach dla wszystkich. Panie burmistrzu bardzo proszę o podj ęcie stosownych działań w tym temacie”. Witold Kowalczyk: Panie radny zwracam panu uwagę, że ja nie mam pieniędzy na słupy. Niech pan nada wniosek nie do mnie tylko do budżetu. Robert Mazurek: Dobrze, składam wniosek do budżetu na piśmie i przekazuję na pana ręce. Witold Kowalczyk: Pan pisze do mnie, Witold Kowalczyk burmistrz. Nie pisze pan, że to jest wniosek do budżetu. Robert Mazurek: Dobrze, przygotujęna następną sesjęizłożęjeszcze raz jako wniosek do budżetu. I jeszcze jedno. Idąc tutaj na sesję przechodziłem przez park miej ski a konkretnie obok stawu przy bramie północnej. Chciałem prosić, jeżeli to możliwe, aby ten staw trochę uprzątnąć. Po pierwsze, aby wyciąć te szuwary, trzciny, którymi on zarasta i to w szybkim tempie. A druga kwestia, do tego stawu są powrzucane kosze betonowe, których w zasadzie nikt nie powinien ruszyć, ale jednak komuś się chciało i wrzucił tam. I może jeżeli już zostaną one wyjęte, to żeby je postawić nie na tych alejkach, które są w bezpośrednim sąsiedztwie tego stawu, ale na sąsiednich. Może wtedy tym osobom nie zechce się poczynić takiego wysiłku, aby j e wrzucić do tego stawu. Sławomir Sałata: Pan przewodniczący poruszył sprawę przetargu. Ja nie uczestniczyłem w komisji, bo moje służbowe obowiązki nie pozwoliły mi na to, kiedy ta sprawa była rozpatrywana. Mam pytanie do przewodniczącego Wołowika. Na jakiej podstawie stwierdził, że pan naczelnik Gryczon dopuścił do nieprawidłowości? Chciałbym, aby pan to wyjaśnił, gdyż z mojej wiedzy wynika, że pan Gryczon w przetargu nie uczestniczył, nie był w komisji przetargowej. Ja byłem jak pan odczytał oświadczenie, dlatego chce wiedzieć na jakiej podstawie pan to określił. Druga sprawa. Była dyskusja z dyrektorem ZGL w sprawie zarządzania nieruchomościami. Panie przewodniczący Wołowik proszę o wprowadzenie do obrad najbliższej komisji rewizyjnej sprawdzenie tej kwestii, czy konieczne jest zatrudnianie zewnętrznie osoby do zarządzania czy nie ma kogoś, kto te obowiązki mógłby przejąć. I następna sprawa dotycząca mojej skromnej osoby. Tak jak wspomniałem na poprzedniej sesji rady miasta wpłynął akt oskarżenia przeciw mojej osobie na rzekome zniesławienie firmy Fewaterm pana Czuby, który j est właścicielem tej firmy za moje wypowiedzi rzekomo dotyczące nieuregulowania należności i braku dźwigów. Ja to podtrzymuję. Nie mam zamiaru na ten temat dyskutować. Mam
g
r
o
t
pewnąuwagę. Ja czuję to jako metodę w pewnym sensie zamknięcia ust radnym czy radnemu - mnie akurat. Tylko czekam, kiedy ktoś akt oskarżenia przedstawi na przykład radnemu Adamskiemu, Robertowi Mazurkowi czy komuś innemu, bo ma pewne uwagi i może nie dobierze właściwie słów. Zresztą pan burmistrz dzisiaj dał przykład takiego zachowania. Być może było to uzasadnione, nie przeczę, być może radny Mazurek za dużo powiedział. Natomiast obawiam się, że pan Czuba myślę, że popełnia wielki błąd próbując zaniknąć mi usta w sprawie pływalni, która jest bardzo ważną sprawą dla naszego miasta i właściwie postępowanie i procedury jak również trzymanie się zasad umowy, jaką podpisał z Miastem jest istotne w dalszej realizacji tej inwestycji. Jest to nieuzasadnione i powiem nawet, że to jest głupie oskarżenie, ale wzorem naszego pana burmistrza, który ostatnio przytoczył tekst modlitwy do św. Tomasza z tego co pamiętam, ja też przeczytam i polecam wszystkim 1 zdanie z Psalmu W Księgi Psalmów: „Wykopał dół i pogłębił go, lecz wpadł do jamy, którą przygotował.” Moim zdaniem pan Czuba bardzo się skaleczy tym oskarżeniem. Takmi się wydaje. Adam Adamski: Panie burmistrzu chciałem złożyć wniosek, aby zmienić styl zarządzania ZGL polegający na tym, aby przekazać obowiązki zarządcy nieruchomości dyrektorowi zakładu. Z jego dość prostej a zarazem zawiłej odpowiedzi wynikało, że prawdopodobnie posiada on uprawnienia takie, aby być zarazem zarządcą nieruchomości w mieście Radzyń. Chciałem tylko powiedzieć, że kiedyś, gdy pan dyrektor Gil był dyrektorem zakładu, właśnie był jednocześnie i zarządcą i dyrektorem i to nie powodowało, ze trzeba było zatrudniać dodatkowo zarządcę. Również w tej kwestii pan dyrektor nie chciał odpowiedzieć mi na pytanie. Wydaje mi się, że to nie jest zgodne z prawem. Radny, jeśli chce uzyskać informacje na temat działalności firmy miejskiej, taką informację powinien uzyskać. Zatrudnienie zarządcy nieruchomości na podstawie umowy cywilno- prawnej pociąga za sobą pewne koszty związane z zarządzaniem, koszty z administrowaniem zasobów miejskich. Wydaje mi się, że na pytanie ile miesięcznie wynoszą takie koszty powinienem uzyskać odpowiedź. W związku z tym mam prośbę, aby obsługa prawna Urzędu czy Rady udzieliła mi takiej In formacji czy mam prawo jako radny pytać o takie rzeczy. Natomiast jeśli chodzi o wolny wniosek zgłoszony z tym hydrantem, panie burmistrzują rozumiem, że być może wygląda to jak wygląda, natomiast jest to kwestia techniczna i są inne typy hydrantów, które po założeniu nie będą wystawać tyle nad ziemię i nie będą w niczym utrudniać. Takie hydranty również w mieście mają zastosowanie na innych bocznych ulicach. Kolejna sprawa. Nie podjęliśmy dzisiaj uchwały związanej z wygaśnięciem mandatu radnego Piekutowskiego poprzez to, że nie znalazła ona aprobaty rady, aby znalazła się w porządku obrad. Chciałem powiedzieć, że do tej uchwały również było załączone uzasadnienie, którego pan przewodniczący nie odczytał. Nie będę tego czytał, przekażę to uzasadnienie dziennikarzom obecnym na sali a kto z państwa radnych chciałby się zapoznać z tym uzasadnieniem to bardzo służępomocą. Jacek Piekutowski: Panie Adamski ostrzegam, że tam nie jest wszystko prawdanapisane. Ostrzegam. Jarosław Ejsmont poruszył temat terminu odpowiedzi na zapytania radnych: (...) Zgodnie z zapisem w statucie rozumiem, że jeśli dziś nie otrzymam odpowiedzi to w ciągu 14 dni na piśmie uzyskam. Jako ostatnia głos zabrała Grażyna Stefańska, która zwróciła się o pomoc w poprawie warunków mieszkaniowych. Piotr Matystak
NA XIII SESJI RADY MIASTA DYPLOMY Z PODZIĘKOWANIEM OTRZYMALI: Uczniowski Klub Sportowy „Start” przy Gimnazjum nr 2 w Radzyniu Podlaskim za zdobycie tytułu Wicemistrza Woj ewództwa Lubelskiego w turnieju piłki nożnej dziewcząt „Coca - cola Cup 2011 r. ” Drużyna w składzie: Denisa Yaner, Sylwia Kuć, Aleksandra Stefaniak, Aleksandra Żelazowska, Angelika Wierzbicka, Weronika Wójcicka. Bożena Kopeć - opiekun drużyny UKS „Start” przy gimnazjum nr 2. Za zdobycie tytułu Wicemistrza Woj ewództwa Lubelskiego w turnieju piłki nożnej dziewcząt „Coca - cola Cup 2011 r. ” Kamil Samólnik - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie I miejsca w Międzynarodowym Turnieju w Łazach w ramach Grand Prix Mazowsza 2011 r. i II miejsca w Otwartych Mistrzostwach Woj ewództwa Lubelskiego w Judo 2011 r. Alicja Szewczak - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie II miejsca w Międzynarodowym Turnieju w Łazach w ramach Grand Prix Mazowsza 2011 r. i I miejsca w Otwartych Mistrzostwach Woj ewództwa Lubelskiego w Judo 2011 r. Marcin Skarżycki - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie I miej sca w Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików w Judo Warszawa 20 lir . Paweł Podsiadły - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie I miej sca w
nr e (eeo)
Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików - Warszawa 2011 r. i HI miejsca w Otwartych Mistrzostwach Województwa Lubelskiego w Judo 20 lir. Emilia Samólnik - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie I miej sca w Międzynarodowym Turnieju w Łazach w ramach Grand Prix Mazowsza 2011 r. i II miejsca w Otwartych Mistrzostwach Woj ewództwa Lubelskiego w Judo 2011 r. Jacek Dębski - MULKS „Technik - Orion” za zdobycie II miejsca w Wojewódzkiej Lidze Piłki Ręcznej Dziewcząt. MULKS „Technik - Orion” za zdobycie II miejsca w Wojewódzkiej Lidze Piłki Ręcznej Dziewcząt. Waldemar Podsiadły - MULKS „Technik - Orion” - Trener sekcj i judo za osiągnięcia w sporcie dzieci w roku 2011 r. Adrian Łubka - MUKKK „Raptor” za zdobycie III miejsca w Mistrzostwach Europy w Pradze do 40 kg w karate kyokushin. Jakub Trzeciak - MUKKK „Raptor” za zdobycie III miejsca w Mistrzostwach Europy w Pradze w kategorii + 40 kg w karate kyokushin. Konrad Trzeciak - MUKKK „Raptor” Trener sekcji karate kyokushin za osiągnięcia w sporcie dzieci w roku 2011 r.
II
< ^ O T _ UKS „Sokół” przy SP NR 2 w Radzyniu Podlaskim za zdobycie tytułu Mistrza Województwa Lubelskiego w piłce nożnej dziewcząt oraz IV miejsca w Finale Ogólnopolskiego Turnieju o Puchar Premiera Donalda Tuska. Drużyna w składzie: Żelazowska Agnieszka - kapitan, Kurowska Iga, Gomółka Dominika, Malmon Urszula, Grudzień Agata, Kopińska Julia, Świć Agnieszka, Pachała Sylwia, Siwek Klaudia. Andrzej Marcinkowski - UKS „Sokół” przy SP NR 2 opiekun drużyny za zdobycie tytułu Mistrza Województwa Lubelskiego w piłce nożnej dziewcząt oraz IV miejsca w Finale Ogólnopolskiego Turnieju o Puchar Premiera Donalda Tuska. Dominik Struk - LKS „Orlęta” czołowy zawodnik kadry Lubelszczyzny rocznik 1995, uczestnik drużynowych Mistrzostw Polski 2010/2011, wywalczył z zespołem III miejsce w I lidze wojewódzkiej juniorów młodszych, wybrany najlepszym pomocnikiem ligi. Piotr Zmorzyński - LKS „Orlęta” wywalczył z zespołem HI miej sce w I lidze wojewódzkiej juniorów młodszych, wybrany najlepszym napastnikiem ligi - zdobył 25 bramek. Artur Nowacki - LKS „Orlęta” kapitan zespołu młodzik młodszy wywalczył z drużyną III miejsce w województwie lubelskim w Ogólnopolskim Turnieju piłki nożnej o Puchar Premiera Donalda Tuska. Oskar Siwek - LKS „Orlęta” najlepszy napastnik zespołu młodzik młodszy wywalczył z drużyną III miej sce w woj ewództwie lubelskim w Ogólnopolskim Turnieju piłki nożnej o Puchar Premiera Donalda Tuska. Bartłomiej Powałka - LKS „Orlęta” - członek Kadry Województwa Lubelskiego rocznik 1998. Robert Nowacki - LKS „Orlęta” - członek Kadry Województwa Lubelskiego rocznik 1998. Edmund Koperwas - LKS „Orlęta” trener drużyny juniorów, opiekun, wychowawca od lat osiągający sukcesy w szkoleniu dzieci i młodzieży w klubie. Damian Panek - LKS „Orlęta” trener drużyny trampkarzy, profesjonalista w kierowaniu zespołem, od lat związany z klubem, wzorowo wywiązujący się z pracy szkoleniowej z dziećmi, rozumiejący jako sportowiec pracę kolegów innych dyscyplin sportowych. Monika Mironiuk - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, 2 Dan,
Z MIASTA Drużynowa Mistrzyni Polski Seniorów 2011 - kapitan drużyny, Brązowa medalistka Pucharu Grand Prix Seniorów 2011 r. Natalia Popek - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, 2 Dan, Drużynowa Mistrzyni Polski Seniorów 2011 r. Anna Dąbrowska - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, 1 Kup, Drużynowa Mistrzyni Polski Seniorów 2011 r., Indywidualna Mistrzyni Polski Seniorów 2011 r., Zdobywczyni Pucharu Polski Seniorów w układach indywidualnych 2011 r. Anna Szaniawska - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, 1 Dan, Drużynowa Mistrzyni Polski Seniorów 2011 r., Brązowa medalistka Pucharu Grand Prix Seniorów 2011 r. Natalia Olszak - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, 1 Dan, Reprezentantka Polski 2011 r., Drużynowa Wicemistrzyni Świata Juniorów - Nowa Zelandia 2011 r., Indywidualna Wicemistrzyni Świata Juniorów w technikach specjalnych, Drużynowa Mistrzyni Europy Juniorów w walkach, Brązowa medalistka Pucharu Polski seniorów 2011 r. oraz posiadająca w dorobku sportowym roku 2011 wiele innych znaczących tytułów sportowych. Łukasz Ciężki - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, Wicemistrz Polski Seniorów w układach indywidualnych 2011 r.. sportowiec i wychowawca dzieci i młodzieży w prowadzonej przez siebie dyscyplinie sportowej. Janusz Wlizło - MKS Radzyńska Akademia Taekwon - Do, Prezes/Trener Radzyńskiej Akademii Taekwon-Do 1992-2011. Działacz sportowy, nauczyciel i wychowawca dzieci i młodzieży z którymi zdobył znaczącą ilość tytułów i sukcesów sportowych w prowadzonej dyscyplinie sportowej jakąjestTaekwon-Do. Arkadiusz Żuk - UKTS „Alfa - Bank Spółdzielczy”, Brązowy Mistrzostw Polski Żaków - Gdańsk 2011 r. Michał Wierzchowski - UKTS,Alfa - Bank Spółdzielczy”, Brązowy medalista Młodzieżowych Mistrzostw Polski - Ostróda 2011 r., Brązowy medalista Mistrzostw Polski Młodzieżowców LZS Czarnków 2011 r. Zawodnik podstawowego składu drużyny która awansowała do Ekstraklasy tenisa stołowego wprowadzając Radzyń Podlaski jako jedno z dziesięciu miast Polski do najwyższej klasy rozgrywek sportowych. Dariusz Wierzchowski - UKTS ,Alfa - Bank Spółdzielczy”, Trener i Menager drużyny „Alfa - Bank Spółdzielczy” Radzyń Podlaski, uzyskał historyczny dla Radzynia Podlaskiego i Lubelszczyzny awans klubu do elity kraj owego sportu.
nr ie (220)
Z MIASTA
G
r
o
t
Kończy się rok 2011. Dla radzyńskiego szpitala zapowiadał się bardzo nieciekawie ale taki się nie okazał.
CIEKAWY ROK 1 stycznia 2011 roku nastąpiła kolejna zmiana na stanowisku dyrektora Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Radzyniu Podlaskim. Przez organ założycielski szpitala czyli Starostwo radzyńskie 19 listopada 2010 r. został odwołany lek. med. Dariusz Hankiewicz. Propozycję objęcia posady przyjął mgr inżynier Marek Zawada. Nowy menager zakładu rozpoczynał pełnienie funkcji w trudnym, wręcz katastrofalnym momencie. Narodowy Fundusz Zdrowia przyznał radzyńskiemu szpitalowi kontrakt w zakresie lecznictwa szpitalnego na rok 2011 o prawie 40 procent niższy niż w latach poprzednich. Zamiast spodziewanych 21,6 min zł otrzymał 13 min zł.
transportu międzyszpitalnego i zewnętrznego, to kolejne oszczędności. Wreszcie, jak podkreśla szef placówki, przestrzeganie procedur przetargowych poskutkowało większą konkurencyjnością i obniżeniem cen. W tej chwili szpital korzysta np. z teleradiologii, gdzie w tamtym roku za jeden opis płacił 50 a w tym 37 złotych. Jest to konkretny efekt finansowy. Została rozstrzygnięta procedura na wywóz odpadów komunalnych a wybrana teraz oferta jest znacznie korzystniejsza. Zmieniono pojemniki KP 7 na pojemniki mniejsze ale za to z możliwością ugniatania odpadów a co za tym idzie, niewnoszenia opłat za wożenie pustych przestrzeni i powietrza. „Może są to drobiazgi, takie rzeczy które dla niektórych mogą wydać się banalne ale my wychodzimy z takiego złożenia, że każdy grosz się liczy a oszczędności trzeba wprowadzać w każdym obszarze“ tłumaczy Zawada. A co z kontraktem ? Zapowiadane 40% -owe uszczuplenie kontraktu czyli o 8 min mniej na rok 2011, pisało czarny scenariusz dla radzyńskiej placówki. Jednak kontrakt został zrenegocjowany. Dyrektor mówi: „Jest to dużą zasługą wicestarosty Mariusza Skoczylasa, który osobiście dołożył naprawdę dużo starań po to, żeby ten kontrakt dzisiaj był niecałe 2 min niższy niż w 2010 roku. “Dziękuje jednocześnie staroście Lucjanowi Kotwicy za duże wsparcie i konkretną pomoc w przełamaniu kryzysowej sytuacji szpitala. Powiat poręczył dwumilionowy kredyt dla placówki, przeznaczył 112 tys. zł na konieczne zakupy sprzętowe, wymagane przez NFZ, oraz uczestniczył finansowo w modernizacji sterylizacji.
Na listopadowej Radzie Społecznej SP ZOZ dyrektor, a w zasadzie dyrekcja, ponieważ z dniem 1. kwietnia stanowisko p.o dyrektora ds lecznictwa objął lek. med. Waldemar Zielnik, przedstawiła wyniki finansowe zakładu do miesiąca października 2011 rwłącznie. Okazuje się, że dramatyczna sytuacja radzyńskiego szpitala została opanowana. Nie było katastrofy, ale zmian zaszło sporo. Groźba krachu jednostki wymogła działania oszczędnościowe w każdym sektorze. Nowy zarząd w pierwszej chwili rozwiązał umowy, które w ocenie dyrekcji były niekorzystne dla ZOZ-u, nie przynosiły żadnych korzyści a tylko „ drenowały worek z pieniędzmi”. Była to np. umowa na doradztwo w sprawie optymalizacji doboru jednorodnych grup pacjentów czy umowa na benchmarkowanie i analizę ekonomiczną szpitala czyli porównywanie wyników, efektów finansowych itd., naszej jednostki z podobnymi. Zmianom uległa organizacja pracy na oddziałach. Zrezygnowano z dyżurów pod telefonem na laryngologii, chirurgii, ginekologii. Zlikwidowano dyżury pulmonologiczno - reumatologiczne. Bezpieczeństwo pacjenta zabezpieczają dyżury lekarzy oddziału wewnętrznego. Wprowadzono zmiany organizacyjne na oddziałach poprzez tworzenie dłuższych odcinków pielęgniarskich. Nastąpiła zmiana organizacji pracy laryngologii, która w takiej formie jak dotychczas generowała koszty i nie spełniała wymagań Narodowego Funduszu Zdrowia. Rozwiązano umowę z NFZ. Fundusz ogłosił konkurs na laryngologię w trybie planowym. „Dla pacjenta nic się nie zmieniło- mówi dyrektor Zawada. Dalej świadczenia są wykonywane w trybie planowym, dalej prowadzona jest poradnia laryngologiczna, pacjent zmian nawet nie odczuwa a od sierpnia laryngologia zaczęła się bilansować”. Zlikwidowano aptekę otwartą działającą przy szpitalu, która generowała stratę i uruchomiono procedurę dzierżawy. Miejsce naczyń jednorazowych zastąpiły naczynia wielokrotnego użytku. Rezygnacja z plastikowych talerzy dla pacjentów hospitalizowanych to oszczędność w skali miesiąca ok. 6 - 8 tysięcy złotych. Uruchomiono własną sterylizację. Przejęto przez to usługi, które do tej pory szpital zlecał na zewnątrz. Zakupienie ambulansu, rezygnacja z
nr e (eeo)
Dzięki temu coraz więcej oddziałów mogło zacząć się bilansować. Przestało rosnąć zadłużenie zakładu. W tym roku praktycznie się nie zwiększyło i jest na poziomie 18 min 971 tys. zł. Szpital generalnie odzyskuje zdolność płatniczą. Bolączką jest oddział ginekologiczno położniczy i noworodkowy, który generuje najpoważniejszą część długu. W tym roku to 800 tysięcy straty. Dyrekcja nie chce mówić o likwidacji oddziału. Będzie to ostateczność, jeśli rzeczywiście cyfry okażą się silniejsze niż sentyment do wpisu w dowodzie „urodzony w Radzyniu Podlaskim”. Statystyki jednak działają na niekorzyść radzyńskiej porodówki. W tym roku do października tylko 250 dzieci przyszło na świat w naszym szpitalu. Ponad połowa przyszłych matek z terenu powiatu wybrała na miejsce porodu inne placówki. „ To trudna sytuacja, jednak wszystkie działania podejmowane na oddziałach - zapewnia dyrektor, zmierzaj ą w kierunku zachowania oddziałów i ich rozwoju” . Nowy zarząd zwraca baczną uwagę na podnoszenie jakości świadczonych usług i wartość, jakąjest zadowolenie pacjenta. Tylko wtedy uniknie się problemów z istnieniem bądź nieistnieniem oddziałów. Pracuje nad systemem motywacyjnego wynagradzania pracy „Nie ukrywam, że tą kwestię będę kontynuował, ponieważ jest kluczowa - mówi szef placówki. Tym bardziej, że osiągnęliśmy porozumienie ze związkami zawodowymi, że taki motywacyjny system pracy i wynagrodzenia, jest w tym zakładzie konieczny. Rozumiem, że mam zielone światło w tym kierunku i system, w roku 2012, będzie tworzony, po to, żeby pracownicy, którzy angażuj ą się i w swoich działaniach identyfikują z zakładem, rzeczywiście odczuwali to finansowo. A tacy pracownicy sąi jest ich sporo, wbrew pozorom. Trzeba zmienić sytuacj ę, kiedy pracownik, który „nic nie robi” lub robi to “średnio” zarabia tyle samo, co ten, który swoją pracę wykonuje bardzo dobrze”. I dodaje: „Wychodzę z założenia, że od siebie wymagam więcej niż od innych. To daje pewne moralne prawo do wymagania czegokolwiek. Razem z dyrektorem Zielnikiem spotykamy się czasem z sytuacjami, gdzie rozwiązanie problemu widzimy zupełnie inaczej niż załoga. Niestety, a jest to zapewne skutek wielu ostatnich lat, pracownicy tutaj w jakiś sposób zostali ograniczeni, czy „rozebrani” z własnej
B
Z MIASTA
< ^ O T _ inicjatywy, z odpowiedzialności za zakład i za to co robią. W związku z tym powstaje wiele problemów, które normalnie można by rozwiązać w sposób pozornie prosty i na poziomie komórek organizacyjnych szpitala. Ale - przy wykazaniu odrobiny zrozumienia, życzliwości i chęci wzajemnej pomocy. To w znacznym stopniu ułatwiłoby pracę ZOZ-u. Wiele problemów zakładu rozbija się na niechęci do wzięcia odpowiedzialności, nieinteresowania się tym zakładem, opinią o nim i dbaniu tylko o własne, prywatne sprawy. Część personelu medyczF ot Piotr Matysiak
I
.
We wrześniu przecięto wstęgę na nowym lądowisku dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. To kolejny projekt realizowany przy wsparciu unijnym, za - 1 min 400 tys. zł. Uroczystość została połączona z przekazaniem ambulansu sanitarnego, który ZOZ kupił już za własne, kredytowe pieniądze. W spłacie 426 tys., obiecały pomóc środowiska samorządowe. Wszystkie gminy powiatu radzyńskiego, miasto oraz organ założycielski.
ncgo nie zauważa reguły, że pacjent jest najważniejszy i tylko dzięki pacjentowi ma zatrudnienie. Tutaj trzeba zupełnie odwrócić proporcje w myśleniu.“ Wizja zarządzania szpitalem przyniosła za sobą zmiany w strukturze jednostki. Od początku roku największy zakład pracowniczy w powiecie zredukował zatrudnienie o 10 procent. W tej chwili w szpitalu jest 515 etatów, w tym zatrudnionych lekarzy- 66. Do bilansu roku trzeba też włączyć informacje dobrze rokujące. Grupa 13 pielęgniarek, które miały najniższe uposażenie, dostało 20% -ową podwyżkę płacy. Po raz pierwszy od wielu lat pojawią się w szpitalu talony świąteczne. A od roku 2012 szpital zwiększa liczbę łóżek o 28 czyli będzie ich295. Jest to konsekwencja dostosowywania kontraktu do potrzeb zdrowotnych pacjentów. 12 łóżek dodatkowych otrzyma oddział dziecięcy, 8 - neurologiczny, 4 - chorób wewnętrznych oraz 4 - urazowo - ortopedyczny. „ Mamy świadomość, że wradzyńskim szpitalu jest dużo problemów a ich rozwiązywanie to praca na lata, ale mamy też sukcesy - kończy rozmowę dyrektor. I to nie jest wyłącznie moja zasługa ale całej załogi. Wspólnie podjęliśmy działania, które pozwalająjednoznacznie stwierdzić, że dzisiaj SP ZOZ w Radzyniu Podlaskim wychodzi na prostą, że są już podstawy do tego, by twierdzić, że będzie działał normalnie, normalnie funkcjonował, że pacjenci naszego powiatu będą mieli gdzie się leczyć i będą mieli zabezpieczenie potrzeb zdrowotnych. Wiele w szpitalu radzyńskim jest do zrobienia w dziedzinie struktury, organizacji pracy, podejścia do pacjenta, życzliwości. Jest wiele obszarów, w których trzeba pracować bardzo silnie i oceniam tą pracę na wiele lat, niezależnie kto to będzie robił, ale ten kierunek mądrze wytyczony, trzeba kontynuować tak, by szpital rozwijał się i zabezpieczałjak najwięcej potrzeb zdrowotnych naszych pacjentów. I spełniał ich oczekiwania. “ Monika Mackiewicz
F o t Piotr M atysiak
Widoczna zmiana SP ZOZ to kolor budynku. Szpital zmienił barwę nie na zieloną ani czerwoną, tylko na pomarańczową. Specjaliści twierdzą, że to przyjazny, ciepły kolor i dobrze się kojarzy. Trwająca nadal termomodernizacja budynku i związany z tym nowy kolor elewacji, to realizacja projektu unijnego za ponad 6 min zł, z czego udział własny wynosi 15 procent kosztów.
SPROSTOWANIE N a prośbę organizatora wyjazdu studyjnego na Pomorze i szkolenia z zakresu „ Dobre praktyki w zakresie agroturystyki", o którym pisaliśmy w numerze październikowym, informujemy, że szkolenie w całości zostało sfinansowane przez Lokalną Grupę Działania ZAPIECEK.
nr e (ego)
Q
Z MIASTA
r
o
t
KREW NA WAGĘ ZŁOTA Andrzej Gruba od ponad 30 lat jest honorowym krwiodawcą. Przez ten czas oddał ponad 40 litrów krwi. Niestrudzenie upowszechnia swe szlachetne ideały. Jest prezesem radzyńskiego K lubu H onorow ych K rw iodaw ców im . E u gen iu sza Kaznowskiego. Z jego inicjatywy powstały kluby zrzeszające policjantów a także młodzież z Woli Osowińskiej. 19 listopada prezydent RP Bronisław Komorowski docenił j ego dokonania i odznaczył Złotym Krzyżem Zasługi. Andrzej Gruba pierwszy raz oddał krew odbywaj ąc służbą woj skową. - To było w latach ’70 ubiegłego wieku. Zaczęło się od tego, że nasz kolega miał postrzał. I cała nasza kompania poszła do szpitala garnizonowego i oddaliśmy krew - wspomina. Od tego czasu pan Andrzej regularnie dzielił się najcenniejszym darem. - Były przypadki, że bliskie mi osoby potrzebowały krwi, różnie było dodaje. W roku 1984 wstąpił do klubu w Radzyniu i czynnie włączył się w jego działalność. Apo śmierci Eugeniusza Kaznowskiego został prezesem miejscowej organizacji. - Aby uczcić pamięć Kaznowskiego, wystąpiłem z inicjatywą, aby nasz klub nosił jego imię - tłumaczy. Przez lata swojej działalności uczestniczył w wielu przedsięwzięciach. - Przeprowadziliśmy mnóstwo akcji. W celu oddania krwi kilka razy mieliśmy wyjazdy do Centrum Zdrowia Dziecka, byliśmy w Krakowie, w Białej Podlaskiej - wymienia. Prezes radzyńskiego klubu HDK ma już na koncie kilka odznaczeń za swoje szlachetne postawy. Niedawno wyróżniono go nagroda szczególną. W ramach obchodów Dni Honorowego Krwiodawstwa Polskiego Czerwonego Krzyża odbyło się spotkanie najbardziej zasłużonych krwiodawców z naszego województwa. Uroczystość miała miejsce w Zespole Szkół Zawodowych im. Jana Pawła II w Lublinie. Podczas tego wydarzenia nie mogło zabraknąć zasłużonych przedstawicieli z naszego miasta. Janusz Kuca, członek radzyńskiego klubu, został uhonorowany przez Ministra Zdrowia tytułem Honorowy Dawca Krwi Zasłużony Dla Zdrowia Narodu. Natomiast Andrzej Gruba otrzymał z rąk wicewojewody lubelskiej Henryki Strojnowskiej odznaczenie nadane przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. - To dla mnie zaszczyt i ogromne wyróżnienie podkreślał pan Andrzej odbierając Złoty Krzyż Zasługi. P.M.
To była niezwykle wzruszająca chwila -wspomina pan Andrzej
D ni H o n o Polskieg
Janusz Kuca i Andrzej Gruba
NOWY STARY PREZES 12 grudnia w sali konferencyjnej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Radzyniu Podlaskim odbył się zjazd Odziału Powiatowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. W trakcie zaplanowanego porządku obrad dokonano między innymi wyboru nowego prezesa oddziału. Strażacy jednogłośnie przedłużyli swój mandat zaufania druhowi Tadeuszowi Sławeckiemu. Red. F ot Karol Niewęgłowski
nr E (eeo)
15
Z MIASTA
< ^ O T _
BEZPIECZNA KOBIETA Dobiegła końca HI edycja kursu samoobrony Bezpieczna Kobieta. Uroczysta gala zakończenia odbyła się w budynku kina “Oranżeria”. Wszystkich zebranych gości w imieniu organizatorów przywitał prezes Radzyńskiej Akademii Taekwon-Do Janusz Wlizło. Wzorem ubiegłego roku, na terenie powiatu radzyńskiego odbyła się kolejna odsłona kursu samoobrony "Bezpieczna Kobieta". Tegoroczna, III edycję, ukończyło ponad 80 pań w różnym wieku. Akcja zorganizowała Komenda Powiatowa Policji w Radzyniu Podlaskim, Radzyńska Akademia Taekwon-Do oraz Radzyńskie Sportowe Centrum Taekwon-Do. Do realizacji przedsięwzięcia organizatorzy zaprosili także Państwową Straż Pożarną oraz Prokuraturę Rejonową w Radzyniu Podlaskim. Akcja odbyła się pod honorowym patronatem Starosty Radzyńskiego, Burmistrza Radzynia Podlaskiego i Wójta Gminy Radzyń Podlaski. Celem programu była wszechstronna edukacja kobiet w zakresie zapewnienia sobie bezpieczeństwa osobistego jak również zachowania w sytuacji nagłego zagrożenia. Zajęcia odbywały się w godzinach popołudniowych 2- 3 razy w tygodniu oraz w weekendy. Oprócz zajęć praktycznych z samoobrony, omawiane były wybrane zagadnienia z prawa karnego, psychologii, pierwszej pomocy przedm edycznej oraz prew encji krym inalnej. Niem alże sześciotygodniowe poświęcenia ze strony kobiet jak też instruktorów zostało uwieńczone wręczeniem upominków dla uczestniczek od sponsorów, którzy włączyli się w akcję i wielką galą w kinie Oranżeria. Zastępca Komendanta Powiatowego Policji w Radzyniu Podlaskim nadkom. Ireneusz Bogusz pogratulował Paniom wytrwałości, podziękował instruktorom prowadzącym zajęcia zarówno praktyczne jak też teoretyczne, podziękował również wszystkim osobom i instytucjom, które w różny sposób wspomagały całe przedsięwzięcie. Wszyscy zaproszeni goście mogli obejrzeć występy najmłodszej grupy uczestników Radzyńskiego Sportowego Centrum Taekwon-Do Mamy nadzieję, że umiejętności zdobyte w czasie trwania kursu przyczynią się do wzmocnienia poczucia bezpieczeństwa pań, a zdobyte umiejętności obrony przed atakiem pozwolą na właściwą reakcję w sytuacji zagrożenia. źródło: k p p R a d * Podlaski
F ot Piotr Matysiak
NAJTAŃSZY
WĘGIEL ZE ŚLĄSKA • • • • • •
NOWOŚCI!!! Ekogroszek w workach 30 kg Ekogroszek luzem Kostka Orzech Orzech II Miał
• skup złomu i metali kolorowych • skład opału na terenie młyna
NOVA ul. Międzyrzecka 73/75,21 - 300 Radzyń Podlaski kontakt w godz. 8.00-16.00 tel/fax 83- 352- 71-21, kom. 604-404-680
16
nr ie (220)
ttKJT
KULTURA
3 grudnia odbyła się gala rozdania nagród 7. Ogólnopolskiego Konkursu Satyrycznego „Biały Miś ”. Otwierając galę dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji Zbigniew Wojtaś zachęcał gości, by w murach pałacowej Oranżerii pozostali na na cały wieczór i wzięli udział w każdej z części przygotowanego tryptyku. Zachęcał - żartując: „ Warto zostać i dzisiejszego wieczoru popracować nad wartościami estetyczno-kulturalnymi i nad wartościami zdrowotnymi, jakimi jest śmiech“. Pierwszą część wspomnianego tryptyku stanowiło ogłoszenie wyników konkursu , odczytanie nagrodzonych 5-wersowych wierszy o absurdalnym humorze często o zabarwieniu erotycznym i wręczenie nagród. Kolejnym wydarzeniem był wernisaż ceramiki „Zapisane w glinie”. Trzecim-spektakl warszawskiego Teatru TM „ Kib
ŻYWIOŁOWY BIAŁY MiŚ Konkurs jest imprezą organizowaną przez Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji a jego powołanie do życia miało w zamyśle uczcić pamięć Patrona wszystkich polskich satyryków Biskupa Ignacego Krasickiego, który „bywał “ w naszym mieście. Dokładniej - był tutaj ra z . Na początku lutego w roku 1767 , kiedy to udzielił sakramentu małżeństwa córce Marianny i Eustachego Potockich - Cecylii z księciem Januszem Sanguszko. Konkurs ma charakter otwarty i organizowany jest w dwóch kategoriach: rysunkowej i literackiej. Tegorocznym hasłem konkursu były „ŻYWIOŁY - wiatr, ogień, woda” i jak się okazało, gros twórczości satyrycznej skupiło się na żywiołowym podej ściu do tematu-miłości. W kategorii prace rysunkowe jury w składzie ¡przewodnicząca - Józefa Regulska, członkowie - Arkadiusz Kulpa oraz Dominika Lipowska, po wnikliwym obejrzeniu 21 nadesłanych prac, postanowiło przyznać: I miejsce Henrykowi Cebuli z Przeworska, II miejsce Markowi Mosorowi godło „WGT” z Bielsko - Białej oraz II miejsce Maciejowi Trzepałce godło „Wicherek” z Zabrza.
W kategorii literackiej jury w składzie: przewodnicząca - Monika Mackiewicz, członkowie - Jakub Szymanek oraz Zbigniew Wojtaś, po zapoznaniu się ze 150 limerykami 30 autorów, postanowiło przyznać I miejsce - Joannie Świderskiej godło „Wichrowe wzgórza” z Bełchatowa , II miejsce - Zbigniewowi Szymańskiemu godło „Parmenides” z Gdyni, III miejsce - Maciejowi Gardziejewskiemu godło „Rabin Hood” z Warszawy. Wyróżnienia w postaci wydrukowania limeryków w „Radzyńskim Magazynie Społeczno Kulturalnym GROT” przyznano również : Piotrowi Pieli godło „Nauczyciel w Hallówkach” z Łabuni, Zofii Pacześniak godło „Sonia” z Rzeszowa oraz Małgorzacie Kloc godło „JULIAN19” z Chełma. Poniżej mamy przyjemność drukować nagrodzone prace. Zapraszamy do lektury. Zabawa gwarantowana m.m
Na galę dojechała Joanna Świderska, zdobywczyni I miejsca w kategorii limeryków. Pani Asia wraz z przyjaciółką,,Janką polskich dróg i swojego nowego samochodu ”, przybyła do nas ażzBełchatowa .Dzięki temu mogło dojść do bardzo sympatycznego spotkania. Jak się okazało, na co dzień wykonuje daleki od „literatury” zawód. Jest księgową, ale „niezbyt wybitną“ - jak dodaje szybko na „usprawiedliwienie”. Gen „pisania” krąży w je j rodzinie od pokoleń, sama jednak ośmieliła się po raz pierwszy wysłać swoje wiersze, fraszki czy limeryki na konkurs, w roku 2006 i z mety wygrała organizowany w Zwoleniu, Mazowiecki Konkurs Literacki na Fraszkę „O Statuetkę Jana Kochanowskiego”.Zdobyła również II miejsce w IV edycji konkursu Twórczości Miłosnej „Ja Cię kocham, a Typisz!”w Krasnymstawie. Jest bardzo przystojnym blond - wyjątkiem na scenie satyryków polskich, ponieważ rzadkościąjest, by w naszym kraju satyrę uprawiała - kobieta. Pani Joannie przychodzi to bardzo łatwo i z wdziękiem. Ma ogromne poczucie humoru i duży dystans do siebie. Zastrzega jedynie, że burzliwe perypetie miłosne opisywane we fraszkach czy limerykach nie zdarzyły sięjej samej, tylko znajomym. Mogły być też - zasłyszane.
W IC H R O W E W Z G Ó R Z A
Joanna Świderska z Bełchatowa
l.
3.
Pewien Ambroży z ulicy Kępnej, wirtuozem był znanym - gry wstępnej, gdy panna już ogniem pałała -w nim chęć na konkrety...taj ała, więc.. .skrzypce stroić szedł do następnej...
Pewna seksbomba ze wsi Nowa Lipa, nie chciała lec z Rysiem na łące, w skrzypach -teraz tylko wiatrjądmucha, żałuje głupia dziewucha, bo późna seksbomba to już niewypał...
2. A pewna Aniela- góralka z Jasła, co na cud dietach wciąż chudła i gasła, sam na sam - z Jankiem raz była, nic nie jedli, a przytyła -łudzi się, że wodą się tak upasła...
4.
Mr E (2 2 0 )
5. Pewna ognista kobitka z Gwadelupy gospodyniąbyła, można rzec - do dupy -przypalałajej się woda, szczęściem była: piękna, młoda -nawet głodny, jakoś nie chciał od niej zupy...
Pewna wielokrotna mężatka spod Spały, zmienna była - żywioły wprost nią targały -raz chłodna niczym woda, raz jak ogień, a szkoda, bo tylko z daleka żywioł jest wspaniały... 17
KULTURA
PARMENIDES - aut. Zbigniew Szymański z Gdyni
RABIN HOOD - aut. Maciej Gardziejewski z Warszawy
NAUCZYCIEL W HALLÓWKACH aut. Piotr Piela z Łabuni
Panta rei „Wszystko płynie” - Heraklit z Efezu prosił: „Boże, więcej nie imprezuj! Nie zmieniaj wody w wino, bo mi kace nie miną, nadto w winie, źle żyć jest dla szczeżuj”.
***
Limeryki
Jeden żywioł pod Oleckiem -wiatr! - kobicie zadarł kieckie. Jak to żywioł, dupęwywioł io! -dleciał w pcje niemieckie. ***
TaleszMiletu FilozofgreckiTaleszMiletu talerz mielonych wtrząchnął kotletów twierdząc: „Arche to woda, lecz trzeba nad „o” dodać j eszcze kreskę na mocy dekretu”.
Drugi żywioł-ogień! -wPradze, spalił... -Nachuć majtki dżadze? Teraz naga, matadżaga majtki w de. I mniej na wadze!
Empedokles z Akragas „Koncepcj a filozofa z Akragas Empedoklesa- to zwykła blaga. Ogień to mamy żywioł”-rzekła z bólu się krzywiąc wsadzana do pieca Baba Jaga.
Trzeci żywioł-woda! - w Oslo, wyr! kajakarzowi wiosło. Abez wiosła, łódź poniosła gojak zwykle wpi! No, dosło.
Diogenes z Synopy Diogenes, cynik-rodem z Synopy cynicznie wiatrypuszczając; „Popyt -mówił-j est na idee, Platon, choć ma ich wiele, to więcej mieszcząmoje rajstopy”.
Czwarty żywioł - du (sza!) - w Jaśle, tkwi w gie (głowie!), jak chu! w maśle. Tkwi i marzy, że się zdarzy... -Że jąktoś wydupcy? - Właśnie!
Wiatr historii Nielicznym urósł w III RP. zad, lecz większość pognał wiatr historii w świat, co w plecy bogatemu wiej e a w twarz biednemu, czy Ameryka to, czy też Kraj Rad.
Piąty żywioł-wóda! -wRyni, nie poddaj e się opinii. A opinia kocha minia tury, które wódzia czyni. (Tu czknąć)
***
***
***
1.
3. Maniakalny odkrywca z Widełki godził z sobą co dnia żywioł wszelki. Najpierw ogień rozpalał, potem dmuchał, by zmalał, a na koniec lał wodęzbutelki.
4. Pewien facet, mieszkaniec Pabianic, lubił filmy - najbardziej Titanic. Woda z kranu kapała, kinomana zabrała, Odtąd już Camerona miał za nic.
5. Nałogowa palaczka z Poraj a zaprószyła raz ogień, ofiara. Oszalała dziewica róż broniła j ak lwica, Lasu- wcale. No tak, niech sięzjara! W
Limeryku Pewien biały miś z Radzynia z żywiołami cuda wyczyniał. Po czym stwierdził: „Szkoda, że nie ogień tylko woda mi się mieści do naczynia”. Limeryk III Pytał miś nauczyciel misia ucznia w szkole: „Wiatr, ogień, woda - co to są? Matole!” Jednak misiek uczeń nic o tym nie wiedział, więc przygarbił się nieco i cichutko siedział. Miś pedagog był w swoim żywiole. Limeryk IV Wiatr we włosach, ogień w sercu mocium panie nawet wodę miś okiełznał przez pływanie, bo z Radzynia Podlaskiego jest to miś, z żywiołami za pan brat j est nie od dziś. Miej sce w herbie za to objął w posiadanie. Limeryk V Jest w Radzyniu gdzieś Podlaskim taki misiek miastem trzęsie - istny żywioł - trochę fisiek. Wiatrem wieje, ogniem bucha, wodą chlusta, wszyscy milczą, każdy nabrał wody w usta. Przy nim Rychu - lider bandy - tylko Rysiek.
SONIA- aut. Zofia Pacześniak z Rzeszowa Pewna panna, hej, spod samych Tatr narzekała łostatnio na wiatr. Biadoliła dziewucha, dorobiwszy się brzucha, ze to HALNY wianusekjej skradł. 2. Uzdolniony oficer spod Dębna Łowił wiatr i wdmuchiwał do bębna. Plany miał niedościgłe, By grać rytmy ze swingiem. Marsz mu wyszedł- rzecz w woj sku niezbędna.
Po chodniku przez Łabunie Biały misiek sobie sunie. Dręczy go trochę niepogoda. Męczą żywioły - wiatr, ogień, woda. Dojdzie do celu, czy się osunie?
JULIAN 19 - aut. Małgorzata Kloc z Chełma 1)
Alarm ogniowy w muzeum na Bali Włączył się kiedy obraz wieszali Czujniki zadziałały Bowiem widok ujrzały Z „Płonącążyrafą” Salvatore Dali 2) Byłem w galerii kończył się wrzesień Patrzyłem na obraz, ów „Szał uniesień” Sprawił, że na oczach ludzi Ogień się we mnie zbudził Widziałem u innych też kilka wzniesień
5) Pędził j ak wiatr po ulicach Wieliczki Facet któremu obito policzki Dostał lanie dlatego Że na obrazie Vinciego Dopatrzył się gronostaj a zamiast łasiczki
3) Raz j edna pani z miasteczka Spała Gdy rzeźbę,Apollo” już obejrzała Jak ogień poczerwieniała Apod nosem zamruczała Takiego chłopa w domu bym chciała
4) Gdy obejrzałem obraz „Trzy Gracje” Musiałem przyznać, malarz miał racj ę Bo kształty rubensowskie Bez lania wody fajowskie Sam z korpulentną wszedłem w relacje
nr e (eeo)
KULTURA
Grot
,
Wieczorny tryptyk obejmował wernisaż ceramiki Marty Wasilczyk„ Zapisane w glinie , psychologa sztuki członka Związku Artystów Pedagogów Ceramiki i Rzeźby. Artystka na wstępie wieczoru żartowała, że znakomicie się czuje jako część tryptyku, ponieważ hasło wiodące konkursu satyrycznego „Żywioły “ jest jej bardzo bliskie. Znajomi często mówią, że kiedy zamyka się w pracowni, muszą ja nieco przyhamowywać w żywiołowym dziele tworzenia.
często spotykane. Natomiast tutaj staram się bawić takimi bardzo nowoczesnymi technologiami, a więc eksperymentuję z różnymi szlifami, podejmuję różne próby na temat właśnie faktur, struktur. Diametralnie inne są barwy. Takie w starych technologiach nie występują, to jest dorobek XX wieku i są to barwy, które pojawiają się w sposób niecodzienny, bo one się zjawiają w momencie, kiedy przejdą przez piec, czyli są wydobywane ogniem. W momencie kiedy ja wkładam naczynia do pieca to nie mam zielonego pojęcia jak to wyjdzie. Cały czas glina mnie zaskakuje, mimo że mam ileś lat pracy, dużo poza sobą, to zawsze jest taka doza niepewności. Wśród prezentowanych rzeźb są trzy, z których się szczególnie cieszę. One były poświęcone twórczości Herberta, jego pierwszemu tomikowi, zatytułowanemu „Struny światła”. Tak właściwie te prace są zatytułowane. Dostałam za nie pierwszą nagrodę w Zakopanem, wśród 56 ceramik moje prace zostały zauważone. Muszę stwierdzić, że wiersze Herberta są szalenie trudne, ale też zauważyłam, że są szalenie plastyczne i czytając muszę stwierdzić, że działało to na moją wyobraźnię. Zresztą dwa lata później był konkurs poświęcony muzyce i wtedy wydawało mi się, że jest dużo trudniej przenieść utwór muzyczny w materiał trwały. Tamten konkurs nazywał się „Sonatą ceramiczną” Jako działanie wirtuozowskie jest to możliwe, natomiast trudniej jest przenieść dźwięki, zamknąć w jakimś trwałym materiale. Przyznam się szczerze, że chyba się coś udało, bo też dostałam drugą nagrodę, ale do końca nie byłam zadowolona z tych prac. To rzeźba z piszczałkami i górą, ponieważ ta praca miała dotyczyć sonaty i gór, czy Zakopanego, więc tak mi się to skojarzyło i ta góra dekorowana jest całym zestawem piszczałek. Ta piszczałka prawdę powiedziawszy nie wywodzi się u mnie w pracach z motywu muzycznego, tylko jest to forma ucha garncarskiego realizowana na kole garncarskim. W starych naczyniach bardzo często pojawia się takie ucho w kształcie trąbki i to ucho mnie szalenie zainspirowało. Wkrótce okazało się, że to jest jeden z moich ulubionych motywów, który bardzo chętnie dodaję do różnych form. Ono się kojarzy z instrumentem, z piszczałką, z jakimś klawiszem, niemniej idea tego motywujest zupełnie inna, jest zupełnie prozaiczna, bo wiąże się z uchem starego garncarskiego naczynia. Artystka była pod ogromnym wrażeniem wnętrz Galerii a także wyeksponowaniu wystawy przez kustosza p. Grażynę Regulską. Miała okazję podziękować za przybycie wielu swoim gościom a także radzynianom, którzy znaleźli czas na wizytę w Galerii. Tych, którzy mają w planach go znaleźć, zapraszamy serdecznie do odwiedzin. Wystawa będzie czynna do początku stycznia. Zapraszamy. Monika Mackiewicz
A oto jakimi refleksjami podzieliła się z gośćmi wernisażu: „Glina towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów a twórcze metamorfozy tego tworzywa są niesłychanie różnorodne i bogate. Od pradziejów człowiek lepił z gliny naczynia, pieczęcie, tabliczki do pisania, co oznacza, że jest to tworzywo jak najbardziej odpowiednie do realizacji przedmiotów zarówno codziennego użytku, jak i przedmiotów sztuki. Można powiedzieć, że ręce garncarza ceramika, to są ręce czarodzieja, który z bezkształtnej masy potrafi wyczarować czasem zadziwiające formy. Motywy, często powtarzające się w różnych zestawieniach to głównie efekt mojej wyobraźni, ale też często jest tak, że gros tych prac realizuję na plenerach. Ponieważ na co dzień zajmuję się ceramiką bardziej użytkową, głównie odtwarzam technologie archeologiczne, więc kiedy wyjeżdżam na plener, to chcę zrobić coś diametralnie różnego niż ceramika użytkowa, związana z archeologią. I często robię z tego powodu takie zupełnie wydumane przeze mnie formy. Gdzieś może u podłoża leży ta dobra znajomość technologii archeologicznych, natomiast puszczam wodze fantami i pozwalam sobie na takie działania zupełnie inne Część prezentowanych w Galerii Oranżeria prac, np. czarne naczynia nawiązują do archeologii, to jest ceramika wykonana techniką redukcyjną, czyli polegająca na odcięciu dostępu powietrza. Wówczas glina się redukuje, wybarwia się na czarno, wybarwiają się związki żelaza i to w archeologii jest zjawisko dosyć
nr 12 (220)
19
Q^OT ZAPISANE W GLINIE Marta Wasilczyk artysta ceramik, garncarz, historyk sztuki. Absolwentka Wydziału Historii Sztuki KUL. Od 1994 roku prowadzi własną Pracownią Ceramiki Artystycznej. Jest mocno zaangażowana w działania edukacyjne zmierzające do ratowania ginącego rzemiosła - garncarstwa. Uczestniczy w festynach archeologicznych i pokazach ginących zawodów w całej Polsce, współpracuje z muzeami, prezentując stare techniki i technologie wytwarzania naczyń historycznych. Jest członkiem założycielem ZAPCiR. Ma dorobek naukowy - publikacje: Lublin-Kultura i Społeczeństwo; „Ceramika chodlikowska - rekonstrukcja procesu wytwarzania w czesnośredniow iecznej ceram iki naczyniow ej”2007r, . „Archeologia Żywa”, Twórczość Ludowa” , realizację filmu „Zrodzona z żywiołów - ceramika chodlikowska”. 2006r. Autorka Letniej Szkoły Rzemiosł Opole Lub. 2011, Uczestniczy w ogólnopolskich i międzynarodowych plenerach ceramicznych: Nowy Wiśnicz, Cieszyn, Kalisz, Łańcut. Jest laureatem: II nagrody w ogólnopolskim przeglądzie „Garncarstwa i rzeźby ceramicznej „98” zorganizowanym przez Fundację „Cepelia” - Polska Sztuka i Rękodzieło Artystyczne I nagrody w ogólnopolskim konkursie ceramicznym „Struny światła” Zakopane 2009r. II nagrody w ogólnopolskim konkursie ceramicznym „Sonata ceramiczna” Zakopane 201 lr. Swoj e prace prezentowała m in: 1996 Galeria 31 w Lublinie 1998 Państwowe Muzeum Etnograficzne
KULTURA w Warszawie 2006 wystawa autorska „Z prochu ziemi” Zamek w Janowcu 2009 wystawa autorska „Zrodzona z żywiołów” Galeria „Norwidium” Lublin 2011 wystawa autorska „Ceramiczne Divertimento” Centrum Promocji Lubelszczyzny Coroczne wystawy poplenerowe od 2001r. - „Ceramiczne Dialogi „ oraz „Różne oblicza ceramiki”. Glina wpisana w przestrzeń Genesis, eschatologie, z biegiem wieków napełniona mądrościami mistycznymi, gnozą, magią rytów i symboli - jest dla mnie surowcem najbardziej odpowiednim do realizacji przedmiotów codziennego użytku i przedmiotów sztuki. Tak jak garncarze dawnych kultur dotykam jej z respektem. Wciąż na nowo odkrywam i poznaję tajemnice tego tworzywa - wzbogacam arsenał środków technicznych, które stanowią o niepowtarzalności i wyjątkowości wielu rozwiązań. Szukam niezwykłych faktur i struktur - nadających powierzchniom żywą migotliwość. W tych poszukiwaniach pomocne są mi stare skorupy naczyń sprzed tysięcy lat, wyjęte przez archeologów z ziemi. Interesuje mnie głębia i czystość koloru, iryzujące opalizacje i interferencje barwne, a w końcu światło które obejmuje i przenika moje ceramiczne formy. Za każdym razem, kiedy biorę bezkształtną bryłę gliny do ręki, mam wrażenie, iż dotykam jej mistycznych tajemnic. Ożywiam glinę za pomocą tylko mi znanych zaklęć. * * tekst pochodzi z katalogu do wystawy „Zapisane w glinie”
Ostatnią propozycją na grudniowy wieczór był spektakl warszawskiego teatru TM „K ibice”, w obsadzie: Tomasz Mędrzak, Cezary Morawski, Agnieszka Sitek. Sztuka Elina Rachnewa o bardzo czytelnym tytule, to prześmiewcza ale też skłaniająca do refleksji komiczna opowieść o dwóch, niemal fanatycznych, kibicach drużyny futbolowej, którzy nie dostrzegają świata poza boiskiem. 20
nr 12 (220)
KULTURA
MARTA WASILCZYK - CERAMIKA
nr ie (geo)
ttK J T
Q ^O T
WYWIAD GROTA
CZAS ZACZĄĆ POWAŻNE GRANIE Spotkaliśmy się po jednym z radzyńskich koncertów w pewnej radzyńskiej restauracji. Lepiej pasowałoby w londyńskim Hard Rock Cafe, ale szef nie chciał podbić delegacji. Bardziej klimatycznie byłoby w warszawskich Kamieniołomach, gdzie polską wódką zachwycał się sam Mick Jagger z kolegami z Rolling Stone, ale na to też delegacji zabrakło. Przyszło za to pogadać w nowojorskiej dzielnicy Radzynia oraz za pomocą kapitalnego wynalazku XX wieku, jakim jest internet. Panie i panowie, przed państwem Wojciech Golbiak- Radżyniak z krwi i kości, rocznik 82, obecnie zamieszkujący nieistniejące miasto w „Misiu” - Londyn. Od najmłodszych lat zafascynowany muzyką. W późniejszym okresie również pięknymi kobietami i wytrawnymi trunkami. Gitarzysta zespołów: Mandragora i Metasoma. Inspirują go: Black Label Society, Led Zeppelin, Stone Age People, Slash. KUBA: Sporo czasu już minęło odkąd opuściłeś Radzyń, Polskę. Powiedz, dlaczego zdecydowałeś się na wyjazd z kraju? WOJTEK: Pomysł wyjazdu do Londynu pojawił się pod koniec roku 2002, a raczej podsunął go nam nasz przyjaciel „Johnny”, który już tam był. Mówię tu „nam”, bo mam na myśli siebie i „Stolara” (Paweł Stolarczyk - wokalista zespołu Mandragora, w którym występował Wojtek przyp. red.), z którym wyjechałem na dwa dni przed Bożym Narodzeniem. Od tamtego wydarzenia upłynęło już 9 lat jak jestem na wyspach.
są to naprawdę bardzo fajni goście i dobrzy muzycy. Jak wygląda życie bandu? To prosta recepta: próby, koncerty, imprezy, wywiady, limuzyny, plaża i słonce, nic skomplikowanego (śmiech). KUBA: Wasz skład brzmi dosyć egzotycznie. Jak dogadujecie się w zespole? Zdarzaj ą się j akieś spięcia? WOJTEK: Używamy języka migowego, (śmiech) Dogadujemy się po angielsku, chociaż chłopaki całkiem dobrze chwytają niektóre polskie słówka.
KUBA: Jak rozpoczęła się twoja przygoda z Metasomą? W OJTEK:M etasom ę założyłem z M ichałem „M iśkiem ” Sedzielewskim około sierpnia 2009 roku w Londynie. Po wymianie paru riffów gitarowych stwierdziliśmy, że mieszanka jest nieźle wybuchowa i czas zacząć poważne granie. KUBA: Powiedz jaka jest twoja rola w zespole? WOJTEK: Moja rola w zespole jest bardzo prosta i przyjemna, wymyślam muzykę, co przychodzi mi naturalnie. Na chwilę obecną jestem również menadżerem zespołu, ale mam nadzieję, że niebawem ktoś mnie zastąpi na tym miej scu. KUBA: Co kryje się pod nazwą Metasoma? WOJTEK: Z tą inicjatywą wyszedł nasz wokalista Amro. Metasomaw języku łacińskim oznacza tą część skorpiona, w której znajduje sięjad. KUBA: Rozumiem, że Metasoma chce się „wgryźć” w rynek muzyczny? WOJTEK: Tak. Robienie tego tylko dla siebie byłoby trochę nudne. Mamy dopiero jeden mini album na swoim koncie i definitywnie chcemy zaistnieć i zakotwiczyć na długo na światowym rynku muzycznym... KUBA: Jak wygląda codzienne życie zespołu? WOJTEK: Na początku tego roku skład zespołu trochę się zmienił, dołączyli nowi muzycy, perkusista Vaughan Housman z Południowej Afryki i basista Lewis Powell z zachodniej Anglii. Muszę przyznać, że
nr 12 (220)
Qrot
WYWIAD GROTA
wcześniej, że macie już na koncie mini album. To teraz chyba czas na płytę... WOJTEK: Zaledwie kilka miesięcy temu własnym kosztem wydaliśmy debiutancki mini album o tytule „Metal Erosion” i wciąż jeszcze promujemy go na koncertach, w radiach i intemecie. Mamy wiele ciekawych numerów, których jeszcze nikt nie słyszał, lecz pytanie jest: Nie kiedy będą wydane? Tylko kto je wyda? Na pewno wydanie pełnego albumu wiążemy już z wytwórnią fonograficzną. KUBA: Czy z grania muzyki da się wyżyć?
KUBA: Jakie to słowa? WOJTEK: Lepiej nie będę mówił, nienadająsięone do druku. KUBA: Wspomniałeś o koncertach. Dużo macie już ich w swoim dorobku? WOJTEK: Staramy się jak najwięcej. W miarę naszych możliwości na razie są to koncerty głównie na terenie całej Anglii. Mamy nadzieje, że zagramy na SwedenRockFestival2012 w Szwecji. Będą tam weterani rocka tacy jak: Lyniard Skyniard i Motley Crew. Wiem, że dużo Radzyniaków i nie tylko pomaga nam w tym, głosując na nasz zespół na stronie www.swedenrock.com za co z góry wielkie dzięki! KUBA: Również zagłosowałem i życzę powodzenia. Wspomniałeś
WOJTEK: Jeżeli puszczają cię w Polsacie w niedziele o 11 to pewnie, żetak. Nasza muzyka nie jest tak komercyjna, jak ta, którą można usłyszeć na co dzień w popularnych stacjach radiowych. Pomimo tego mamy jednak swoją publikę i to wcale niemałą, o czym się wkrótce przekonacie. Początki są zawsze trudne, ale jeśli wierzysz w to co robisz i dokąd idziesz, nie ma siły, która cię powstrzyma. KUBA: Mam nadzieję, że się przekonamy. W Polsce jesteście anonimowi, czas najwyższy to zmienić. Wiem, że Molas chciałby was na swojej majowej imprezie, warsztatach gitarowych. Istnieje szansa, że zespół poj awiłby się w Polsce? W Radzyniu? WOJTEK: Miło to słyszeć. Jak najbardziej jest to realne. Fajnie by było spotkać się na takiej imprezie. Grałem już w paru miejscach i muszę powiedzieć, że Radzyń ma bardzo fajna salę koncertowa. Mam nadzieję, że nas tam wkrótce zobaczycie. Pozdrawiam Radzyń i życzę wam wszystkiego dobrego na święta. TEKST: Jakub Szymanek Zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów Wojciecha Golbiaka
Metasoma w pełnym składzie, od lewej: Vaughan Houseman - perkusja, Wojtek Gołbiak - gitara prowadząca, Amro Ali - śpiew, Michał Sedzielewski - gitara rytmiczna, Lewis Powel - gitara basowa
nr E (eeo)
"¿3
M arek M osor
M arek M osor
M arek M osor
H enryk Cebula
M aciej TrzepaĹ&#x201A;ka
H enryk Cebula
BIAŁY M IŚ
H enryk Cebula
2011
H enryk Cebula
Q ^O T
HISTORIA JEDNEGO OBRAZU
WIGILIA NA SYBERII Jego sztuka to prawdziwa mieszanka wybuchowa łącząca erotyzm z mistycyzmem, folklor z antykiem, liryczną zadumą z brutalną zmysłowością, patos z ironiczną kpiną. W tym świecie wszystko jest możliwe: wytwory fantazji są cieliste i prawie namacalne w krajobrazach jakby ze snu. Sztuka jest tu realniejsza od rzeczywistości. To świat pełen symboli i łamigłówek, nachalnej teatralności i natrętnego erotyzmu owiniętego w krzykliwe kolory, świat stworzony szaloną, rozhuśtaną wyobraźnią malarza. Te obrazy od lat wzbudzają skrajne emocje, lecz nikt nie może przejść obok nich obojętnie. Są trudne w interpretacji, czego świadomość miał sam autor mówiąc: “[...] nie wiem w końcu, kto ma słuszność. Czy ci wszyscy, którzy nie spostrzegajątego, co ja widzę, czy ja, który spostrzegam to, czego nikt nie widzi”. Był poetą malarstwa i malarzem poezji, która była dla niego niewyczerpanym źródłem inspiracji. Pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny, Jego dzieła oscylują wokół problemów ojczyźnianych, życia i śmierci oraz pomiędzy romantycznymi wizjami a metafizyką. Mowa o czołowym neoromantyku i symboliście malarstwa polskiego - Jacku Malczewskim. Urodził się 14 lipca 1854 roku w Radomiu jako syn Juliana Malczewskiego, herbu Tarnawa, sekretarza Dyrekcji Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, i Marii z domu Korwin Szymanowskiej. Jacek miał dwie siostry Bronisławę i Helenę. Do 1867 roku mieszkał z rodzicami i siostrami w Radomiu. Ojciec Jacka, Julian interesował się sztukami pięknymi i był znawcą i wielbicielem literatury starożytnej, Dantego, Szekspira, a szczególnie polskiej literatury romantycznej. To właśnie dzięki niemu Jacek poznał i pokochał twórczość Juliusza Słowackiego. Dom państwa Malczewskich emanował patriotyzmem i miłością do zniewolonej ojczyzny. Bardzo przeżywani w nim klęskę powstania styczniowego. Gdy ukończył 13 lat, rodzice wysłali Jacka do domu wuja Feliksa Karczewskiego w Wielgiem. Tam ukończył gimnazjum. Jednym z jego gimnazjalnych nauczycieli był Adolf Dygasiński (1839-1902) pisarz, publicysta, powstaniec styczniowy. To właśnie Dygasiński odkrył przed przyszłym artystą piękno przyrody a także poezje polskich romantyków. Swoją osobowością ukształtował on wyobraźnię Malczewskiego. Nauczyciela i ucznia połączyła prawdziwa długoletnia przyjaźń. W czasie nauki w gimnazjum powstały pierwsze rysunki i akwarele Jacka. Były to głównie kopie prac Juliusza Kossaka i Gustawa Dore oraz ilustracje do “Pana Tadeusza”. W 1871 roku rozpoczął naukę w krakowskim Gimnazjum św. Jacka, równocześnie ucząc się rysunku u Leona Piccarda, a następnie jako wolny słuchacz Szkoły Sztuk Pięknych u Władysława Łuszczkiewicza. Tam właśnie jego zdolności dostrzegł mistrz Jan Matejko. To właśnie on przekonał ojca Jacka żeby przeniósł syna do szkoły artystycznej. W1873 roku Jacek rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych. Był uczniem m.in. Jana Matejki. W 1875 roku pomiędzy uczniem a mistrzem wybuchł ostry konflikt. Malczewski był rozczarowany i rozgoryczony brakiem zrozumienia ze strony Matejki i innych profesorów. Rok później opuścił Szkołę i zaopatrzony w listy polecające
wyjechał do Paryża, gdzie w latach 1876 - 77 studiował w prywatnej akademii Suisse oraz w prestiżowej Ecole des Beaux-Arts. Tam powstawały szkice do namalowanych później obrazów tj. “Śmierć Ellenai”, “Umywanie nóg”, “Niedziela w kopalni”. Po kilku miesiącach powrócił uspokojony z Paryża i ponownie podjął studia u Matejki. Nie trwały jednak one długo i Jacek powtórnie opóścił mury uczelni. Jednak Matejko nigdy nie przestał wierzyć w j ego talent i był pewny, że Malczewski odniesie duży sukces. W tym samym czasie zaręczył się potajemnie z towarzyszką zabaw dziecięcych, Wandą Karczewską. Jednak jej ojciec nie zezwolił na ślub. Jacek bardzo to przeżył. Wiosną 1880 roku odbył podróż po Włoszech. W 1884 roku zmarł jego ojciec. Śmierć ojca była dramatycznym wydarzeniem w życiu artysty. W jego twórczości zaczęły wtedy dominować motywy śmierci. Powstały wtedy szkice do cyklu “Thanatos”. Te prace były symbolicznym pożegnaniem młodego twórcy z ojcem. Zaraz po pogrzebie wraz z hr. Karolem Lanckorońskim wyjechał na wielką wyprawę archeologiczną do Grecji i Azji Mniejszej. Od listopada 1885 do kwietnia 1886 roku przebywał w Monachium, gdzie pracował ze słynnymi monachijczykami: Julianem Fałatem, Józefem Brandtem i Alfredem Wieruszem-Kowalskim. Malarka Olga Boznańska wspominała, że był bardzo łubiany w polskiej kolonii artystycznej i że “kochały się w nim panie”. W 1887 roku ożenił się z córką krakowskiego aptekarzaMarią Gralewską. W następnym roku urodziła się im córka Julia, a w 1892 roku syn Rafał- przyszły malarz i literat. Cały czas pracuje i otrzymuje kilka ważnych nagród w kraju i za granicą. W końcu przychodzi uznanie i sukces. W 1892 roku pogodził się z Matejką, który odwiedził go w pracowni. Lata 1894 1897 dochodzi do przemiany w jego twórczości. Porzuca dotychczasową realistycznąmanierę i zaczyna tworzyć obrazy symboliczne. Angażuj e się też w pracę dydaktyczną. Uczy malarstwa m.in. na kursach im. Branieckiego dla kobiet, których wtedy nie przyjmowano do Szkoły Sztuk Pięknych. W latach 1896 -1900 wykłada też na zreformowanej przez Juliusza Fałata krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych, która w 1900 roku otrzymała status Akademii Sztuk Pięknych. W 1897 roku jest jednym z członków założycieli “krakowskiej secesji” czyli Towarzystwa Artystów Polskich “Sztuka”. Powstają wtedy jego najbardziej rozpoznawalne obrazy: “Błędne koło” 1894 i “Melancholia” 1897 roku. Postrzegany jest powszechnie jako artysta nowoczesny. Staje się osobą znaną, popularną i rozpoznawalną. Był drobnym szczupłym, prosto trzymającym się mężczyzną. Mial szybkie i zdecydowane ruchy. Po Krakowie spacerował ubrany w czarną hiszpańską pelerynę z kapturem i czerwoną podszewką lub w znakomite garnitury od wiedeńskiego krawca. Szczególną słabość miał do kolorowych kamizelek i aksamitnych bluz. Zawsze miał coś zawiązane na szyi - chustę, muszkę lub fantazyjnie zawiązany krawat. Był serdeczny i miły dla ludzi, ale potrafił być też arogancki i oschły. Znany był też w Krakowie j ego powozik
nr e (eeo)
grot
HISTORIA JEDNEGO OBRAZU zaprzężony w parę pięknych koni, jednak częściej odbywał piesze spacery po mieście. Często bywał w krakowskich klubach np. w Klubie przy ulicy Wolskiej lub w Jamie Michalikowej. W kabarecie “Zielony balonik” ma nawet swoją kukiełkę - Jacka Symbolewskiego. W 1898 roku umiera jego matka co Jacek głęboko i silnie przeżywa. Po konflikcie z Fałatem, który miał miejsce w 1900 roku Malczewski opuszcza stanowisko profesora Akademii. Wciąż odnosi sukcesy. W 1903 roku organizuje wielką retrospektywną wystawę we Lwowie. Następuje najbardziej płodny i dojrzały okres jego twórczości. Wtedy też poznaje swoją “femme fatale” Marię Balową, żonę starosty Adama Bala, która zostaje jego modelką i kochanką. Jej postać pojawia się na wielu obrazach Malczewskiego. Przedstawia ją jako Chimery, Polonie, a nawet Thanatos, np. obraz “Thanatos” z 1911 roku. Cały Kraków trząsł się od plotek. W 1908 roku bierze udział w wystawie grupy “Zero”, która była protestem przeciwko zamianie towarzystwa “Sztuka” w ekskluzywny klub towarzyski. Po ustąpieniu Fałata z funkcji rektora w 1910 roku powraca na Akademię. W latach 1912-1916sam pełni funkcję rektora krakowskiej Akademii. Z racji pełnienia tej funkcji popadł w konflikt z władzami zaborczymi, ponieważ nie chciał podczas uroczystości nosić reprezentacyjnego munduru austriackiego, uważając go za mundur wroga. W 1911 roku organizuje swoją indywidualną wystawę w Pawilonie Wiedeńskiej Secesji. Początek I wojny światowej spędza Malczewski w Wiedniu, lecz jeszcze w 1916 roku wraca do Krakowa. Wykłada na Akademii i maluje obrazy inspirowane wydarzeniami wojennymi. Gdy wojna się kończy Malczewski ma już 64 lata. Zaczyna obrachunek z własnym życiem i twórczością. Jeszcze w czasie wojny maluje cykl zatytułowany “Moje życie”. Maluje dużo autoportretów, a na jego obrazach pojawiająsię motywy rozstania z własną twórczością. W 1921 roku zakończył swojąpracę na Akademii. Za pracę artystyczną i naukową został udekorowany orderem Polonia Restituta IV klasy. W 1923 roku namalował tryptyk “Mój pogrzeb”. W 1924 roku cały Kraków świętował siedemdziesiąte urodziny Jacka Malczewskiego i 50- lecie jego pracy twórczej. Wystawy jubileuszowe odbyły się w Krakowie, Warszawie, Poznaniu i Lwowie. W 1927 roku Malczewski otrzymał nagrodę artystyczną miasta Warszawy, a w 1929 roku Wielki Złoty Medal na powszechnej wystawie krajowej wPoznaniu. Starzeje się i traci wzrok. Jego ostatnie obrazy to kształty składające się z dużych kolorowych plam. “Najgorzej jest gdy kończą się widzenia” mówił. Umiera 8 października 1929 roku w Krakowie. Zgodnie z życzeniem do trumny ubrany został w tercj arski habit. Został pochowany w Krypcie zasłużonych krakowskiego kościoła na Skałce. Jednym z wielu tematów podejmowanych przez Malczewskiego była martyrologia narodu polskiego. Wychowanie jakie wyniósł z rodzinnego domu oraz rozpacz po upadku powstania styczniowego i miłość do zniewolonej ojczyzny szczególnie mocno wpłynęły na tematykę jego patriotycznych obrazów. Szczególnie często podejmował tematy syberyjskie. Powstało wiele mrocznych i posępnych obrazów pokazujących wędrówkę na zesłanie, egzystencję lub ciężką pracę zesłańców. Obrazy takie jak : “Na etapie”, “Śmierć na etapie”, “Niedziela w kopalni”, “Sybiracy” czy zaginiony podczas wojny obraz “Zesłanie studentów” utrzymane są w jednej brązowo-czerwonej, ciemnej tonacji by pokazać grozę zniewolenia, męki, ludzkiej tragedii, dramatu i śmierci. Szczególnie wymowny jest obraz “Wigilia na Syberii” namalowany w 1892 roku. Jest to jeden z ostatnich obrazów o tej tematyce w twórczości artysty. Na płótnie o wymiarach 81 x 126 cm artysta uchwycił moment rozpoczęcia wigilijnej kolacji przez ośmiu mężczyzn. Jeden z mężczyzn kurczowo zaciska to n ie, drugi zasłania sobie twarz talerzem, trzeci kładzie obojętnie ręce na stole i patrzy gdzieś w dal, czwarty wpatruje się tępo w płomień świecy, piąty wyciera nos, pozostali przygotowują kolację. Stół przykryty jest białym obrusem spod którego wystaje siano. Zastawiony jest bardzo skromnie: talerze, sztućce, samowar, czarny chleb i sól. Czerwono- żółte blaski na (Boniach, twarzach i obrusie rozświetlonych płomieniem świecy kontrastuj ą z błękitem cieni i chłodem bladej, sączącej się z okna poświaty. Malarz w znakomity sposób przedstawił w tym dziele studium psychologiczne zesłańców boleśnie zadumanych przy nędznym stole, ich rozpacz, samotność i cierpienie. To przecież tak wyjątkowy dla wszystkich Polaków wieczór, a oni są z dala od rodzin i oj czyzny. Wigilijne realia są tutaj ograniczone prawie do minimum. Widz musi się dokładnie przyjrzeć by dostrzec sianko wystające spod obrusa symbol ubóstwa nowonarodzonego Jezusa, oraz odświętne stroje zesłańców. Każda z postaci, mimo iż łączy je wspólny stół, jest skupiona na własnym bólu, wspomnieniach rodziny i wszystkiego co utraciła. Mężczyźni są zamyśleni i zrozpaczeni. Błądzą myślami gdzieś daleko. Niektórzy ukrywają łzy za dłońmi lub talerzem aby towarzysze niedoli nie dostrzegli ich słabości i zwątpienia. Dymiący samowar przywodzi na myśl ciepło i domową atmosferę. Obraz utrzymany jest w czerwono-brązowej tonacji. Całość kompozycji rozjaśnia światło świecy i biel obrusa co jest symbolem nadziei. To wyjątkowe i przepiękne dzieło wielkiego malarza stało się w przyszłości inspiracją dla innych polskich artystów. Malczewski inspirował nie tylko mistrzów pędzla tj. Leszka Sobockiego, ale też artystów z innych dziedzin sztuki. Jego twórczość miała olbrzymi wpływ na reżysera i malarza Tadeusza Kantora. Inny wielki reżyser - Andrzej Wajda wielokrotnie komponował kadry w swoich filmach według obrazów Jacka Malczewskiego. O filmie “Brzezinia” z 1970 roku można powiedzieć, że jest malarski ponieważ wielokrotnie pojawiają się tu motywy jakby z “Zatrutej studni” lub “Thanatos” z Emilią Krakowską w roli głównej. W filmie “Katyń” z 2007 roku jest kadr jakby wyjęty z obrazu “Wigilia na Syberii”. Jest wigilijny wieczór 1939 roku w obozie j enieckim w Kozielsku. W małej salce położonej obok pomieszczeń dla zwykłych oficerów, przy stole siedzi generał dywizji i w zamyśleniu zasłania twarz talerzem. Identycznie zamyśloną postać znajdziemy w prawym, dolnym rogu obrazu Malczewskiego. Wajda chciał pokazać ponadczasowość dzieł malarza. Te dwie postaci z dwóch epok były w identycznej sytuacji gorycz po klęsce, niewola, wigilia z dala od domu i rodziny, zesłanie na obcą, wrogą ziemię, niepewność jutra. Jakże wiele ich łączyło. Obraz ten zainspirował też wielkiego poetę i barda “Solidarności” Jacka Kaczmarskiego. W czasie niepokojów społecznych jakie wybuchły w PRL- u w 1980 roku, zainspirowany twórczością Malczewskiego napisał teksty do piosenek “Zesłanie studentów”, “Zatruta studnia”, “Powrót z Syberii” i “Wigilia na Syberii”. Wykonywał je później wielokrotnie razem z Przemysławem Gintrowskim. Obrazy Malczewskiego prowokują i fascynują. Fascynują w nich nie tylko nowatorskie rozwiązania kompozycyjne i oryginalne zestawienia barw, ale też niesamowity świat symboli, które mogą być interpretowane na różne sposoby w różnych epokach. I właśnie dlatego do tych ponadczasowych dzieł powracały, powracająi będąpowracać różne pokolenia artystów. Arkadiusz Kulpa
nr E (eeo)
Wigilia na Syberii Zasyczał w zimnej ciszy samowar, ukrop nalewam w szklanki przy wigilijnym stole bez słowa świętują polscy zesłańcy. Na ścianach mroźny osad wilgoci, obrus podszyty słomą; płomieniem ciemnym świeca się kopci, słowem wszystko jak w domu. Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni, sławią Boga, że nam się do stajenki mieści. Nie chce rozum pojąć tego, chyba okiem dojrzy czego, czy się mu to nie śni... Nie będzie tylko gwiazdy na niebie, grzybów w świątecznym barszczu. Jest nóź z żelaza przy czarnym chlebie, cukier dzielony na kartce. Talerz podstawiam, by nie uronić tego, czym życie się słodzi; inny w talerzu twarz ukrył... Bóg się nam jutro narodzi! Król wiecznej chwały już się nam narodził. Z kajdan niewoli lud swój wyswobodził. Brzmij wesoło świecie cały, oddaj pokłon Panu chwały, bo to się spełniło, co nam serca napełniło radością... Nie, nie jesteśmy biedni i smutni, chustka przy twarzy to katar. Nie będzie klusek z makiem i kutii, będzie chleb i herbata. Siedzę i sam się w sobie nie mieszczę, patrząc na swoje życie. Jesteśmy razem czegóż chcieć jeszcze, jutro przyjdzie Zbawiciel. Lulajże, Jezuniu, moja perełko, Lulaj ulubione me pieścidełko, Lulajże, Jezuniu, lulajże, lulaj, a ty go matulu w płaczu utulaj. Byleby świecy starczyło na noc, długo się czeka na niego, by jak co roku sobie nad ranem życzyć tego samego... Znów się urodzi, umrze w cierpieniu, znowu dopali się świeca, po ciemku wolność jego imieniu jeden drugiemu obieca... Jacek Kaczmarski 1980
Jan Englert w filmie “Katyń”
“W igilia na Syberii” -fragment
27
REKLAMA
www.krisauto.plinfo@krisauto.pl
Radzyń Podlaski, ul. Kleeberga 26
t. 8.00 -1 8 .0 0
sobota 8
DOM “BIESIADNY“ ZAPRASZA NA
SYLWESTRA START 19.30 5 dań gorących 15 różnych przekąsek ciasto, owoce, napoje
Z a g ra z e sp ó ł “K O NCERT” A J A K UGOŚCIMY TO DO DOMU GRA
KAPRAWA I SPRZEDAZ
KLIMATYZACJ E
TEL. 504 060 803 .....i »ü... TEL. 83 352 14 24 | ■..iijiíiiiu mü iüiiiiih. ■ k PRZYJEZDZAMY-NAPRAWIAMY
h
rr~
W
^
ix -
3
Radzyń Podlaski Wykonujemy okresowe, obowiązkowe przeglądy ul. W arszaw ska 61 („o b o k B iedronki”) urządzeń chłodniczych w sklepach spożywczych
[D0DÏÏ® CENTRUM części
do
samochodów
marki
FORD
części karoseryjne, mechaniczne, silniki, zawieszenia, elektronika, airbagi, naprawa, diagnostyka
Dow óz i w ysyłka na cały kraj. Sprzedaż części nowych i używanych.
21-300 Radzyń Podlaski ul. Wisznicka lOb tel. (83) 352 04 14
kom. 889 917 244 889 079 244 e-mail: ford2008@wp.pl
nr 12 (220)
Grot
ROZMAITOŚCI
Po raz czwarty dzieci i młodzież z teatru działającego przy Radzyńskim Ośrodku Kultury i Rekreacji m iały możliwość uczestniczenia w Festiwalu Teatrów Dziecięcych w Krośnie.
0 UŚMIECHNIĘTY PUCHAR XXIX edycja festiwalu i zmagania sceniczne o „Puchar Uśmiechu” jest cykliczną imprezą organizowaną przez Regionalne Centrum Kultur Pogranicza. Ma charakter międzynarodowy. Zaproszenie na trzydniowe święto amatorskiego teatru tworzonego przez dzieci dostają zespoły, które w rocznych eliminacjach regionu południowowschodniego dostały najwyższe noty od jurorów. Zapraszane są również teatry polonijne z zagranicy. „Puchar Uśmiechu" jako miejsce spotkań teatrów żywego planu niezmiennie realizuje ideę integracji dzieci - najmłodszych miłośników teatru, a nadrzędnym celem nie jest konkursowa rywalizacja lecz możliwość wymiany doświadczeń artystycznych, rozpoznanie tendencji i przeobrażeń w tej dziedzinie sztuki oraz dyskusja i praktyka warsztatowa. Festiwal rozwija formułę teatru ukierunkowanego na wyobraźnię, która pozwala tworzyć przedstawienia autorskie, dalekie od dsłowności i sztampy “ - mówiła podczas otwarcia Ewa Żukowska teatrolog. A po inauguracji była już tylko świetna zabawa, moc wrażeń, emocji scenicznych i integracyjnych. W festiwalu wzięło udział ponad 300 młodych aktorów. Dali 13 przedstawień, z których wiele osiąga poziom profesj onalny. W śród tak zaawansowanej grupy swoj e miej sce 1 uznanie znalazł teatr działający przy ROKiR, który zdobył wyróżnienie dla grupy NIC WIELKIEGO „za podj ęcie próby animacj i materii“ w widowisku ETIUDA NADMORSKA. Ciepło został również przyjęty teatrzyk FANTAZJA ze spektaklem „Romeo i Julia w krzywym zwierciadle”. Przypomnijmy, że instruktorem teatralnym jest pani Ewa Śliwińska a młodzi aktorzy to : Justyna Wierzbicka, Magdalena Kowalczyk, Aleksandra Odrżygóźdź, Marta Kojtych,
^
.
.. R&
Pożegnalne zdjęcie. Do radryńskiego teatrzyku dołączyła bardzo sympatyczna Anna Dubiel, przewodnicząca samorządowej komisji kultury w Krośnie. Joanna Matuszewska, Klaudia Kowalik, Oktawia Kliszczewska, Agata Grudzień i Olga Śliwińska. Serdecznie gratulujemy sukcesu. m.m.
BURMISTRZ MIASTA RADZYŃ PODLASKI
Zapraszają na
Przywitanie
DZIEDZINIE)
COWY
23.00 * 1.00 MUZYKA KARNAWAŁOWA » 23.55 PRZEMÓWIENIE BURMISTRZA MIASTA 24.00 POKAZ FAJERWERKÓW nr £ (220)
Szczegóły: horror / rom ans, USA 2 0 1 1 , 1 1 7 m in. W rolach głównych: Kristen S te w a rt, Robert Pattinson Taylor Lautner, Billy Burkę i inni Scenariusz: Melissa Rosenberg Reżyseria: Bill Condon O D LAT 1 O C E N A B IL E T U 1 2 ZŁ
Ś R O D A , 2 8 G R U D N IA , G O D Z . 1 7 . 0 0 C Z W A R T E K , 2 9 G R U D N IA , G O D Z . 1 7 . 0 0 PIĄ TEK , 3 0 G R U D N IA , G O D Z . 1 7 . 0 0
1=9
SARMACKIE ROZMAITOŚCI
JAK TO Z POLSKIM KALENDARZEM BYŁO Zbliża się okres noworoczny, czas kiedy prawie wszyscy zaopatrzymy się w nowe kalendarze. Sklepy są ich pełne - ścienne, biurowe, wyrywane, kieszonkowe, terminarze, specjalistyczne - do wyboru, do koloru. Jednak prawdopodobnie niewiele z zakupujących kalendarz osób zastanawia się nad tym, jaki jest jego rodowód. Był on wbrew pozorom dosyć ciekawy i burzliwy. Rachuba czasu było bardzo ważną kwestią we wszystkich kulturach starożytnych i nowożytnych. Bardzo często na sposób dzielenia czasu olbrzymi wpływ miała religia i wierzenia danej społeczności, co powodowało różnice w ilości miesięcy lub dni w roku, ponieważ przy układaniu kalendarza ważną kwestią były święta przypadające w szczególnie wyróżniających się dniach. Przez te różnice kulturowe i wyznaniowe, każda próba ujednolicenia rachuby czasu i kalendarza spotykała się z nieraz bardzo gwałtownymi protestami. Kalendarz to umowna, przyjęta w danej kulturze rachuba czasu. Dzieli ona czas na powtarzające się cyklicznie okresy, związane najczęściej z cyklami przyrody. Jego nazwa wywodzi się od greckiego słowa “kaleo” co znaczy zwołuję. W starożytnym Rzymie arcykapłan na początku każdego miesiąca zwoływał mieszkańców, aby ogłosić długość miesiąca i dni świąteczne w nim przypadające. Dlatego też pierwszy dzień miesiąca po łacinie nazywano “calendae”. Księgę w której zapisywano dni, święta, zmiany faz księżyca, wydatki i przychody nazywano “callendarium.” Większość społeczeństw żyjących na kontynencie europejskim czerpało wzorce do naśladowania z obyczajów i kultury starożytnego Rzymu. Nie powinno więc dziwić, że przez ponad 2000 lat obowiązywał w Europie ( i nie tylko) kalendarz juliański. Opracował go na życzenie Juliusza Cezara grecki astronom Sosygenes. Wcześniej w Rzymie obowiązywał kalendarz księżycowy, który rozregulował się tak znacznie, że w 46 r. p. n. e. kalendarzowy grudzień wypadł we wrześniu. Konieczne było zsynchronizowanie kalendarza z porami roku i dlatego rok 46 p. n. e. został wydłużony o 90 dni. Sosygenes opracował kalendarz słoneczny, który wszedł w życie w 45 r. p. n. e. ( rzymskim rokiem 709 AUC tj. Anno Urbis Conditae - od założenia
miasta). Był to chyba najdłużej używany kalendarz. W Grecji używany był do 1923 roku, a w kościele prawosławnym cały czas j est używany jako kalendarz liturgiczny. W XVI w. astronomowie dopatrzyli się błędu w kalendarzu juliańskim, spowodowanego złym naliczaniem lat przestępnych, co powodowało opóźnienia kalendarza względem roku zwrotnikowego. Obowiązujący kalendarz spóźniał się 1 dzień na 128 lat. Pod koniec średniowiecza opóźnienie te przekroczyło już tydzień. Podejmowano wiele reform i prób zniwelowania tej różnicy. W pracach nad nowym kalendarzem brał też udział Mikołaj Kopernik. Dopiero w 1576 roku ( gdy opóźnienie wynosiło już 10 dni), komisja powołana przez papieża Grzegorza XIII zaakceptowała kalendarz autorstwa włoskiego astronoma, matematyka i profesora medycyny Luigiego Lilio (1520-1576). Był to w zasadzie kalendarz juliański do którego wniesiono poprawkę w naliczaniu lat przestępnych. Dzięki niej opóźnienie wynosi 1 dzień na 3000 lat. 24 lutego 1582 roku, papież Grzegorz XIII wydał bullę “Inter gravissimas”, którą wprowadzał nowy kalendarz, nazwany od j ego imienia gregoriańskim. Fakt, że tego wprowadzenia dokonał papież jest kontynuacją tradycji starożytnego Rzymu. Tam kalendarzem opiekował się i dokonywał takich zmian najwyższy kapłan Pontifex Maximus. Kiedy wchodził w życie kalendarz juliański najwyższym kapłanem w Rzymie był Juliusz Cezar. Od wydania Edyktu Mediolańskiego w 313 roku i wprowadzenia wolności wyznania w Cesarstwie Rzymskim, funkcję najwyższego kapłana przejęli papieże. Aby zniwelować różnicęl 0 dni, bulla papieska stanowiła w ustępie 7, że: Po 4 października nastąpi bezpośrednio 15 października 1582 roku. Widać po tym, że papież łatwo poradził sobie z dziesięciodniowym opóźnieniem. Arcypasterz nie zapomniał też o swoich owieczkach i 8 ustęp bulli stanowi, że: brakuj ące 10 dni nie będzie wliczonych m.in. w czas spłaty pożyczek. Nowy kalendarz przyjęły natychmiast niektóre kraje katolickie. Inne kraje katolickie, i niektóre protestanckie, przyjęły go trochę później. Najdłużej zwlekały kraje prawosławne. Cerkiew nie akceptowała sposobu obliczania świąt ruchomych w kalendarzu gregoriańskim. Niektóre cerkwie nie zaakceptowały go do dzisiaj. W 1582 roku
[amamionowame ernenne miefiacjo^v nopj.jhtfrpm (jjafotv fu Lï Vpiî ©iWiptmii p fiama, tu, tVjtfqd
|4Ttó Ob iwtoWiiitff grin « b u fona ëo jq ft r itttpJifrfc
c C i t i ï i m ítiíiJíifl
U B f r t î n | l ™ ï ***lf f
SiĄTJiYPpułEci
*
f
ii
n
t v í b & e lo líM r ilü í i t
píéíí \
if^irthiło ¡utarfcfD Heurta á rfJ rih re fiífj i r w f Wncm-
íblíiy ftniflMW* ödüftlrüöä.
p i rfLjcnf mvh: P0b;rjtüffi.. ■püllnt7iifltwfi»p&3:uf jis f. £
tilin te
Üt tc u y cío ¿nuntKttUK Mf töiumic&j tetrt CV9 ftjn’fí Ü
nruriflff títüJftrriiTC 1 Humming
j )( i
TwïfttofeG, StùijMefï pifitttÿ jwjHfci
if t t líU ij r f r iM f t f iu « <\J p c b o A u f lw ig a .
H jjw É â rtiffa ÿ iw o é ü o íitiii m tfjj, ■Bm-rnWiłcT TjmMtiiHC jllíihíM; Hr
^ S tW C K n . j « Viatwijo hm i I Odarta 1 ; tU fü f. Sm* b jt X fl tnt *a ą i. w .
GfrMa.
í i c,
y
;iid niíi
»ti.T ¡jJGłoIłsetl¿í jimi J a tin lo tłŁ h tik jj
t
«
t c ¿ r a m iifa t r H r in j
) <l 4
t
r lü i i ł
J lM ï.
ïjg a
I I
A
*
ł ft' -^ 4 B pjTimrfj
+ f ï (Öff hmJ ■■ gcłikJror i t * e Taiurrticifc.JMtft Jjprfiuj e&jv * f f ÿ tn r li
whjI
if
Nagłówek kalendarza ściennego krakowskiego z 1525 roku
30
nr e (eeo)
SARMACKIE ROZMAITOŚCI protestanci i prawosławni bardzo niechętnie odnieśli się do zmiany kalendarza. Ogłoszoną w imieniu papieża reformę uznali za przywłaszczenie sobie przez katolików jakichś szczególnych praw. W protestanckiej Rydze doszło do tzw. rozruchów kalendarzowych buntu przeciwko reformie gregoriańskiej. Miasto przyjęło nowy kalendarz dopiero w 1589 roku w wyniku wyraźnego polecenia króla Stefana Batorego. W Polsce kalendarz gregoriański został przyjęty natychmiast tj. w piątek, 15 października 1582 roku. Wcześniej, tak jak w całej Europie, używano tutaj kalendarza juliańskiego. Jednak społeczeństwo polskie w XV, XVI i X W wieku przyjęło swój specyficzny sposób określania dni i dat. Po prostu wskazywano jakieś święto kościelne lub liczbę dni przed nim lub po nim. I tak np. aby określić datę 21 stycznia pisano: Sánete Agnetis virginis (Św. Agnieszki dziewicy) lub 11 listopada: Sancti Martini Episcopi (Św. Marcina Biskupa). Bitwę pod Grunwaldem stoczono w dniu Rozesłania Apostołów (15 lipca). Jednak data nie zawsze wypadała w dniu j akiegoś znanego i czczonego świętego, lecz i na to znalazł się sposób. Starano się określić dzień tygodnia i jego stosunek do najbliższego rozpoznawalnego święta np. 11 lipca to: feria quinta ante festum Sanctae Margareta virginis (dzień piąty przed świętem św. Małgorzaty), a 13 listopada: feria quarta post festum Sancti Martini Episcopi (dzień czwarty po święcie św. Marcina Biskupa). Żeby właściwie odczytać daty zapisane w ten sposób trzeba wiedzieć, że: ante to przed, post to po oraz feria quinta ( dzień piąty) to czwartek, feria quarta (dzień czwarty) to środa. Poniedziałek to feria secunda (dzień drugi), wtorek zaś to feria tertia (dzień trzeci). Sobota była określana jako sabbatho, a niedziela uznawana za pierwszy dzień tygodnia jako dies Dominica (Dzień Pański). Łacina była wtedy wszechobecna. Jeżeli data zapisana była w odniesieniu do jakiegoś święta ruchomego np. do Wielkanocy to należało ją odczytywać osobno dla konkretnego roku przy pomocy tablicy chronologicznej lub kalendarza. I tak np. datę śmierci króla Jana III Sobieskiego - 17 czerwca 1696 r zapisano: Dominica Trinitatis (pierwsza niedziela po Zielonych Świątkach). Zdarzały się jednak przypadki, że dany święty mógł być czczony w kilku terminach np. św. Stanisław patron Królestwa Polskiego miał swoje święto 8 maja, ale przy zapisie mogło chodzić też o datę 27 września - dzień przeniesienia relikwii św. Stanisława. Urzędnicy państwowi i na to znaleźli sposób. Po prostu przy zapisie dodawano nazwę miesiąca. Dzień 8 maja zapisano by jako: festum Sancti Stanislai inMaio ( święto św. Stanisława w maju). Pierwsze kalendarze na ziemiach polskich ukazały się już w XV wieku. Sporządzali je ręcznie przybyli z zachodu mnisi na potrzeby duchowieństwa. Zawierały ustalone daty św iąt, ujęte w tzw. cykle wielkanocne. Święta były w nich zaznaczone kolorem czerwonym, niebieskim lub złotym. Kalendarze te były dodatkiem do brewiarzy, modlitewników lub mszałów. Pod koniec 1473 roku w Krakowie w warsztacie wędrownego drukarza z Bawarii Kacpra Straubego został wydany pierwszy drukowany w Polsce kalendarz. Był to kalendarz ścienny na 1474 rok - jednostronnie zadrukowana karta w języku łacińskim, która oprócz informacji astronomicznych zawierała wiadomości praktyczne z dziedziny medycyny domowej. Kalendarz ten jest uznawany za najstarszy polski druk. Przechowywany jest do dzisiaj w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej. Z czasem Kraków stał się głównym ośrodkiem wydawniczym kalendarzy. Od 1476 roku król Kazimierz Jagiellończyk wydał przywilej, którym zobowiązał profesorów katedr astronomii i matematyki Akademii Krakowskiej do układania kalendarzy. Ale ten obowiązek niósł ze sobą spore dochody i uczeni chętnie podejmowali się tego zadania. Otrzymywali za to niezłe honorarium i nawet sto egzemplarzy autorskich, które rozsyłali znanym osobistościom, otrzymując w zamian bardzo drogie podarunki. Doszło do tego, że Akademia Krakowska ogłosiła zakaz wydawania kalendarzy przed ukazaniem się ich kalendarza, a wydawcy spoza Akademii zostali zmuszeni do przedstawiania swoich kalendarzy do aprobaty władzom uczelni. Krakowskie kalendarze cieszyły się tak dużym powodzeniem, że na początku XVI wieku zaczęto je wydawać w Wiedniu i Heidelbergu pod tytułem “Pactica Cracoviensis”. Drukarze z polski wydawali j e też w Rzymie i Lipsku. W 1516 roku, Jan Haller (1467-1525), krakowski kupiec, wydawca i drukarz, wydał pierwszy kalendarz książkowy w języku polskim. Pierwszy kalendarz ścienny w języku polskim został wydany w 1531 roku w Krakowie, w oficynie wydawniczej Floriana Ungiera. Wydawanie kalendarzy stało się tak dochodowym interesem, że od 1525 roku żeby prowadzić taką działalność trzeba było uzyskać
nr e (eeo)
Grot specj alny, królewski lub biskupi przywilej. Dochodziło na tym gruncie do poważnych waśni pomiędzy wydawcami oraz do nadużyć ze strony duchowieństwa. Sprawa dotarła w końcu do króla Zygmunta I Starego, który zniósł obowiązek posiadania przywileju w 1537 roku W 1583 roku, krakowscy drukarze wydali pierwszy w Polsce kalendarz gregoriański. Podwawelski gród ze swoją Akademią i licznymi drukarniami przez cały XVI i połowę XVII wieku był najpoważniejszym w Polsce ośrodkiem wydawniczym tego rodzaju druków. Wtedy też ukształtowała się tam struktura treściowa kalendarza. Część informacyjna, która się cały czas rozrastała, została wyraźnie oddzielona od kalendarium. Jednak w drugiej połowie XVII wieku Kraków zaczął tracić swoją uprzywilejowaną pozycję wydawniczą. Pozycję tą w 1674 roku przejął Zamość ze swoją Akademią. Wydawał tam swoje kalendarze profesor i kilkukrotny rektor Akademii Zamojskiej Stanisław Niewieski. Kalendarze zamojskie Niewieskiego były bardzo poczytne i ciekawe, bo zawierały poza kalendarium, wiersze, fraszki i przypowiastki, oraz prognostyki, rozprawy i przypowieści astronomiczne. Nie zgadnie pan Niewieski, co zrobi Pan Niebieski - mawiano w Zamościu, a mimo to czytano chętnie prognozy profesora. Po jego śmierci kalendarze te wydawał jego syn Franciszek. Na początku XVIII wieku w Zamościu zaczęły ukazywać się kalendarze innego profesora Akademii, prawnika, filozofa, matematyka i astronoma Stanisława Duńczewskiego (17011767). Jego “Kalendarz polski i ruski” rozchodził się w dużych nakładach po terenie całej Rzeczpospolitej, nawet już po śmierci profesora, od 1725 do 1775 roku. Adresowany był do szerokiego grona odbiorców: szlachty, mieszczan, rzemieślników, oficjalistów itp. Zawierał prognostyki, przepowiednie, zabobony i czary, które autor czerpał z XVI wiecznej księgi francuskiej, przez co jego kalendarz był atakowany przez kościół. Zawierał też informacje z zakresu prawa publicznego, geografii oraz historii naturalnej. Pierwsza połowa XVIII wieku to też początek ukazywania się kalendarzy wydawanych przez zakony pijarów i jezuitów. Pojawiły się wtedy wydawane przez jezuitów pierwsze kalendarze kieszonkowe o małym formacie nazywane “Kalendarzami politycznymi”. Pierwszy tego typu kalendarz został wydany w Wilnie, w 1737 roku. Jego autorem był jezuita Jan Poszakowski. Był on reformatorem kalendarza. W swoim wydawnictwie zaatakował ostro wszelkie przesądy, przepowiednie i feralne dni, a zamieścił m.in. “rewolucje roczne, lunacje, zaćmienie słońca i księżyca, koncylia powszechne, herezje, zakony, serie królów polskich, dzień narodzenia panów i inne rzeczy ciekawe do politycznych rozmów służące”. Podał w nim też daty z historii powszechnej. Odtąd w kalendarzach coraz częściej ukazywały się wiadomości historyczne, geograficzne oraz relacje z podróży. W Warszawie w latach 1752 - 1788 ukazywał się kalendarzyk pt. ’’Kolęda warszawska”, redagowany przez pijara Antoniego Wiśniewskiego. Zawarł w nim informacje o sejmach polskich i Księstwie Kurlandzkim. Później można było w nim znaleźć informacje o różnych ciekawych i dziwnych miejscach w Polsce i na świecie oraz szereg informacji z fizyki i astronomii. Po jego śmierci pijarzy warszawscy kontynuowali wydawnictwo pod nazwą “Kalendarzyk polityczny”, który zawierał informacje dotyczące polityki. W 1792 roku wydrukowano w nim “cztery przedniejsze konstytucje narodów wolnych” tzn. angielską, amerykańską, francuską i polską. Trzeba zaznaczyć, że wydawnictwa zakonne zawierały szereg informacji naukowych w celu zwalczania ciemnoty i zabobonu. W podobnym stylu był utrzymany “Kalendarzyk polityczny” Franciszka Paprockiego, przemianowany później na “Kalendarz wileński”. Wyśmiewał on przepowiednie i przesądy, a wyrażał on uznanie dla nauki i naukowców tj. Newton czy Mikołaj Kopernik. Podawano w nim informacje o odkryciach i wynalazkach z zakresu medycyny, mechaniki, historii, astronomii, geografii i fizyki. Po rozbiorach Polski wiele wydawnictw kalendarzowych zakończyło swoją działalność. W kalendarzach mniej było polityki za to obok naukowych coraz częściej drukowano wiadomości gospodarskie. Kalendarze polskie na przestrzeni kilku wieków przeszły znaczną ewolucję pod względem formy jak i treści, jednak bez wątpienia wszystkie są wartościowym, a niekiedy jedynym źródłem wiedzy o ówczesnych realiach.
Arkadiusz Kulpa “ i
KALENDARIUM
o r o t
KALENDARIUM RADZYŃSKIE - GRUDZIEŃ 26 grudnia 1741 - W Lublinie odbył się ślub Marianny Kątskiej i Eustachego Potockiego. Marianna i Eustachy Potoccy zostali nowymi właścicielami dóbr radzyńskich. 17 grudnia 1839 - W Mordach koło Siedlec urodził się Józef Buchbinder, artysta malarz, autor obrazów w radzyńskim kościele Trójcy Świętej. Zmarł 14 maja 1909 r. w Warszawie. 2 grudnia 1844 - W Sławucie na Wołyniu zmarł Eustachy Erazm Sanguszko - książę i wojewodzie wołyński, generał polski, walczący w trakcie wojny polski - rosyjskiej, insurekcji kościuszkowskiej i w wojskach Napoleona Bonaparte. Urodził się 26 października 1768 roku w Radzyniu 16 grudnia 1861 - W Urłowie na Ukrainie zmarł Karol Lipiński, skrzypek, kompozytor i pedagog. Urodził się 30 paździemikal 790 r. w Radzyniu. 22 grudnia 1889 - W Radzyniu urodził się Zenon Przesmyki, poeta, tłumacz, krytyk literacki i artystyczny, redaktor pisma literackiego „Chimera”. Zmarł 17 października 1944 r. w Warszawie. 10 grudnia 1890 - W Tenczyku koło Krzeszowic zmarł ks. Seweryn Paszkowski, kapłan, działacz niepodległościowy i społeczny, uczestnik powstania styczniowego. Urodził się 25 sierpnia 1821 roku w Paszkach Małych koło Radzynia. 19 grudnial890 - Zmarł ks.Franciszek Wasilewski, proboszcz i dziekan radzyński. Urodził się 11 października 1833 r. w Zalesiu w powiecie bialskim. 19 grudnial921 - Bp. Henryk Przeździecki zezwolił zgromadzeniu Sióstr Albertynem reguły św. Franciszka na zasiedlenie się w Radzyniu celem prowadzenia przytułku dla sierot im. św. Józefa 15 grudnia 1922 - Pomiędzy ks. prałatem Tadeuszem Osińskim, proboszczem parafii radzyńskiej a Zarządem Spółdzielczego Stowarzyszenia Spożywców w Radzyniu została zawarta umowa w sprawie wydzierżawienia Stowarzyszeniu pomieszczeń parafialnych w których do 1939 roku znajdował się sklep. 23 grudnial926 - Ks. Proboszcz Tadeusz Osiński poświęcił trzy dzwony w parafii Trójcy Świętej w Radzyniu. Dzwony zostały odlane w fabryce Dorożyńskiego w Węgrowie i ważyły 854 kg, 320 kg i 135 kg. 21 grudnia 1934 - Rada Miejska w Radzyniu podjęła uchwałę o przemianowaniu ulicy Artyleryjskiej na ulicę dra Józefa Chomiczewskiego. 19 grudnia 1939 - W Warszawie zmarł hrabia Bronisław Feliks Korwin Szlubowski herbu Ślepowron, ostatni właściciel Radzynia. Urodził się 7 października 1855 roku w Radzyniu. 15 grudnial943 - Oddział Armii Krajowej wysadził niemiecki pociąg koło Brzozowscy.
27 grudnia 1943 - Oddział Armii Krajowej przeprowadził akcję zbrojnąna transport niemiecki koło Zakowoli 31 grudnia 1946 - Połączone oddziały WIN obwodu radzyńskiego i włodawskiego pod dowództwem kpt. Leona Sołtysiaka ps. James i por. Leona Taraszkiewicza ps. Jastrząb uderzyły na komendę UB i MO w Radzyniu. Celem ataku było uwolnienie przetrzymywanych tam więźniów. Akcja nie udała się. 14 grudnial952 - W Radzyniu Podlaskim urodził się abp.prof.dr hab. Andrzej Dzięga, profesor kościelnego prawa procesowego KUL, przewodniczący Rady Prawnej Konferencji Episkopatu Polski. Od 2002 r. Biskup Ordynariusz Diecezji Sandomierskiej. Od 2009 r. Metropolita Archidiecezji Szczecińsko - Kamieńskiej. 21 grudnia 1962 - W Warszawie zmarł Stanisław Małkowski, profesor Uniwersytetu Wileńskiego, geolog, żołnierz Legionów, więzień obozu koncentracyjnego Sachsenhausen, twórca i wieloletni dyrektor Muzeum Ziemi w Warszawie. Urodził się 22 sierpnia 1889 r. w Radzyniu. 23 grudnia 1986-Zmarł Mieczysław Stagrowski-pedagog, harcmistrz i społecznik, wieloletni dyrektor radzyńskiego Liceum Ogólnokształcącego. Urodził się w 1909 roku w Wielączy. 24 grudnia 1987 - Została odprawiona pierwsza Msza Święta - Pasterka w dolnym kościele budowanej świątyni Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. 25 grudnia 1988 - Po 532 latach istnienia parafii radzyńskiej, nastąpił jej podział i została powołana druga parafia Matki Boskiej Nieustającej Pomocy 18 grudnia 1997 - W Radzyniu, na osiedlu Bulwary, odbyło się otwarcie Dziennego Środowiskowego Domu Samopomocy. 8 grudnia 2008 - Wmurowano kamień węgielny pod budowę nowej siedziby Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej w Radzyniu Podlaskim. 25 grudnia 2008 - Kościół p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Radzyniu został podniesiony do rangi sanktuarium. nr 12 (220)
Grot
AZYL NA DUSZĘ
DAWID MIKITIUK Nazywam się Dawid Mikitiuk. Chodzę do Gimnazjium nr 2 w Radzyniu Podlaskim. Uczęszczam do Państwowej Szkoły Muzycznej w Radzyniu Podlaskim. Gram na fortepianie i gitarze. Interesuję się motoryzacją i sportami zimowymi.
LEGENDA O KAMIENIU Dawno temu z pokolenia na pokolenie żył w Radzyniu arystokratyczny ród Potockich. Mieli oni ukochaną córkę jedynaczkę - Urszulę. Mieszkała ona w ogromnym pałacu otoczonym przepięknym parkiem. Jej życie upływało w dostatku i przepychu. Na każde jej skinienie liczna służba stawała, aby spełniać jej życzenia. Ojciec dbał, by ukochanej córce niczego nie brakowało. Chciał też zapewnić Urszuli dostatnią i szczęśliwą przyszłość, dlatego wyszukał jej równego stanem i majątkiem kandydata na męża. Niestety, piękną pannę kochał ubogi szlachcic Paszkowski, który służył na dworze jej ojca. A i panna, mimo że skrycie, odwzajemniała jego uczucie. Kiedy Paszkowski dowiedział się o planach matrymonialnych Potockiego zasępił się, zdał sobie sprawę, że możny magnat nigdy nie pozwoli aby mógł poślubić jego córkę. Czuł, że straci ukochaną. Postanowił opuścić Radzyń, by nie być świadkiem ślubu Urszuli. Ogromna miłość, jaką czuł do niej nie dawała mu spokoju. Zapragnął po raz ostatni ujrzeć ukochaną i miał nadzieję, że przekona ją, aby razem z nim uciekła. Umówił się więc z nią w pałacowym parku przy kamieniu. W dzień przed ślubem córki, Potocki wydał bal dla przybywających zewsząd magnatów. Gdy wszyscy goście bawili się i wznosili toasty, panna młoda wymknęła się pod osłoną nocy na spotkanie z ukochanym. Biegnąc przez ciemny park, przez jej głowę przelatywały skrajne myśli. Kochała Paszkowskiego, ale nie mogła sprzeciwić się woli ojca. Gdy przyszła w umówione miejsce, chłopak powiedział jej o swoich planach i zapewnił o miłości. nr e (eeo)
Uroda Urszuli jeszcze bardziej raniła jego serce, nie mógł oderwać od niej wzroku. Zdawał sobie sprawę, że nie jest jej obojętny, ale decyzja ojca ukochanej była ostateczna. Pozostało tylko ostatnie pożegnanie z panną Potocką i pamięć jej pięknej twarzy. Był zrozpaczony, bo nie widział dla siebie nadziei na przyszłość. W chwili gdy ona stała niezdecydowana, w gniewie krzyknął „A niech to diabli wezmą”. W tym momencie zerwał się silny wiatr a niebo przeszyła błyskawica. Ciemna postać na koniu zjawiła się przed nimi. W przerażeniu spojrzeli po sobie, wtedy koń pod nieznanym przybyszem wspiął się do galopu i uderzył kopytem w kamień. Iskry rozsypały się wokół. Po chwili wszystko ucichło i tylko ślad odbitej podkowy w kamieniu świadczył o tym, że zdarzyło się coś nieziemskiego. Panna posłuszna woli ojca została wydana za mąż, a szlachcic Paszkowski wyruszył w świat. Ich uczucie nie spełniło się. Ukochani nigdy już się nie zobaczyli, a jedynym śladem spotkania dwojga zakochanych i ich nieszczęśliwej miłości jest kamień z odbitym śladem końskiego kopyta. Do dziś trwa historia o dwojgu młodych których niespełniona miłość przetrwała w opowieściach przekazywanych przez kolejne pokolenia. Miejsce w parku, gdzie nadal leży kamień z odbitym śladem końskiego kopyta, odwiedzają mieszkańcy Radzynia i przyjezdni goście. Zdarza się często, że młodzi ludzie przykładają stopę w wgłębienie kamienia, ale nikt nie wypowiada słów w obawie, że przywoła nieczyste moce. Dawid Mikitiuk, kl. II c 33
Gr
o t
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI
OBRAZ JAK KAMFORA
Ryciny przedstawiające kradzież "Mona Lizy" z Luwru przez Yincenta Peruggię w 1911 Już ponad 100 lat minęło od kradzieży najsłynniejszego obrazu świata, zwanego w Polsce „Mona Lisą”. Obraz namalował Wielki Leonardo da Vinci w latach 1503 - 1507. Przedstawia 24 letnią kobietę, którą w 1495 r. poślubił florencki szlachcic Francesku di Zonoli del Giocondo. To od jego nazwiska obraz powszechnie nazywany jest Giocondą. Od 1519 r. obraz stanowił własność francuskiego króla Franciszka I i do XVII w wisiał w zamku Fontainblean. Następnie trafił do Luwru i znaj dował się tam nieprzerwanie aż do wtorku 22 sierpnia 1911 r. Tego dnia rano pracownik Luwru stwierdził, że w miejscu gdzie od ok. 200 lat wisiała Gioconda został sam gwóźdź. Wszczęto alarm i powstało duże zamieszanie. Wtedy nieznane było jeszcze coś takiego jak „kradzież dzieła sztuki”. Był to precedens w historii. Po upewnieniu się, że obraz nie znajduje się w pracowni konserwatorskiej nakazano przeszukanie galerii i gdy w jednym z pomieszczeń gospodarczych odkryto ramy od Giocondy, nie było wątpliwości - obraz został skradziony. Tego dnia Luwr zamknięto dla zwiedzających. Zjechało się mnóstwo wysokich urzędników. Winnych szukano wszędzie. Przesłuchiwano mieszkających w Paryżu artystów - w tym Picassa. Aresztowano słynnego poetę Apollinaira, którego podejrzewano o kradzież, ponieważ kiedyś ukradł w celu prowokacji semicką statuetkę, którą oddał po kilku dniach. Zwolniono go dopiero po publicznych protestach. Gdy o kradzieży dowiedzieli się Paryżanie, miasto pokryło się żałobą. Odbyło się mnóstwo demonstracji i wieców. Co ciekawe, w czasie gdy w Luwrze nie było Giocondy, galeria przeżyła prawdziwe oblężenie. Tysiące ludzi przychodziło zobaczyć puste miejsce po obrazie. Stawiano sobie pytania: kto, jak i dlaczego ukradł obraz, lecz mimo usilnego szukania odpowiedzi na nie i zakrojonych na całą Francję starannych poszukiwań nie natrafiono na żaden ślad. Dopiero dwa lata później coś się ruszyło. W czwartek rano 10 grudnia 1913 r. w biurze znanego florenckiego antykwariusza Alfredo Geri pojawił się mężczyzna wyglądający na Włocha. Przedstawił sięjako Vincenzo Leonardi i powiedział, że ma
3?
do sprzedania obraz, „który powinien wzbudzić zainteresowanie”. Możemy sobie tylko wyobrazić zdziwienie antykwariusza, gdy zobaczył, że ten obraz to Gioconda Leonarda da Vinci, której szuka cała francuska policja. Przybysz zażądał za dzieło 500 tys franków wzlocie. Antykwariusz zaoferował się umożliwić Leonardiemu kontakt ze znanym sobie bogatym amatorem sztuki. Amatorem tym był dyrektor florenckiego Muzeum Uffici, profesor Giovanni Poggi. Razem zjawili się w skromnym pokoju w hotelu Tropili - Italia gdzie mieszkał Leonardi. Ten, w ich obecności wyjął spod łóżka stary kufer i pokazał im obraz. Gdy w końcu odzyskali głos, zaproponowali Leonardiemu wspólne udanie się do Galerii Uffici w celu potwierdzenia autentyczności dzieła. Leonardi się zgodził. Gdy przybyli do galerii zostali tam prefekta florenckiej policji, którego wcześniej powiadomili o wszystkim Geri i Poggi. Jednak Leonardiemu udało się uciec z obrazem. Pobiegł do hotelu, aby się szybko spakować i wyjechać. Nie udało mu się to. Został zatrzymany i wieczorem był już w areszcie. Człowiekiem, który ukradł Mona Lisę okazał się Vincenzo Perrugia vel Vincenzo Leonardi, z zawodu tynkarz. Szybko przyznała się do kradzieży i szczegółowo opowiedział policji jak tego dokonał. Rok przed kradzieżą przyjechał do Paryża i zatrudnił się w firmie Goblera, która w Luwrze pracowała przy oczyszczaniu starych obrazów i ponownym oprawianiu ich w ramy. Stąd Perrugia wiedział jak wyjąć obraz z ramy i go nie uszkodzić. W wieczór poprzedzający kradzież Perrugia pozwolił zamknąć się w muzeum. Ukrył się w szafie na miotły. Miał mnóstwo czasu żeby zdjąć ze ściany obraz i wydobyć go z ramy. Obraz wraz z ramą miał wymiary 140 x 130, a bez ramy 77 x 53 cm. Deskę, na której namalowana jest Gioconda, o takich wymiarach łatwiej było ukryć pod fartuchem, który miał na sobie Perrugia. Trzeba tutaj zaznaczyć, że w tamtych czasach w Luwrze nie podejmowano żadnych środków bezpieczeństwa. Dzieła nie były odpowiednio zabezpieczone i chronione, w salach wystawowych spali bezdomni, prostytutki szukały bogatych klientów a funkcję identyfikatora pełnił właśnie biały fartuch. Każdy, kto go założył mógł do Luwru wejść, poruszać się po nim i wyjść bez przeszkód. Wykorzystał to Perrugia. Rano 22 sierpnia wyszedł z ukrycia i udał się do wyjścia niosąc pod fartuchem obraz. Lecz drzwi zastał
nr ie (220)
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI ■
■
zamknięte. Już miał je wyważać, gdy otworzył mu je od zewnątrz hydraulik zatrudniony w muzeum. Grzecznie się przywitali, Perrugia podziękował mu za otworzenie drzwi i opuścił Luwr. Przez długie miesiące Gioconda leżał w skrzyni pod łóżkiem w mieszkaniu Perrugii w Paryżu w okolicach dworca północnego. Może leżałaby jeszcze dłużej gdyby złodziej nie skontaktował się z florenckim antykwariuszem Geri. Vincenzo Perrugia stanął przed florenckim sądem. Jako powód kradzieży podał „zemstę za wszystkie skarby kultury zrabowane we Włoszech przed Napoleonem Bonaparte”. Mimo tego uznano go winnym, lecz zastosowano okoliczności łagodzące, bo nie odniósł z kradzieży żadnych korzyści finansowych. Skazano go na rok więzienia, a Giocondę przekazano francuskiemu ambasadorowi w Rzymie. Arcydzieło wróciło do Luwru 31 grudnia 1913 r. lecz znajdowało się tam zaledwie siedem miesięcy. Wraz z wybuchem I wojny światowej zostało wywiezione do zamku w Chambord z obawy, aby podczas działań wojennych nie uległo zniszczeniu. Po kradzieży Mona Lisy powstała dość ciekawa „teoria spiskowa”, która mówi, że kradzież obrazu zlecił Perrugi znany oszust, bogacz, awanturnik i niesamowicie utalentowany fałszerz dzieł sztuki, pochodzący z Argentyny markiz Edouardo de Valfiemo. Na podstawie oryginału miał on wykonać 6 idealnych kopii. Żeby mógł je sprzedawać bogatym kolekcjonerom, obraz przez jakiś czas nie mógł być odnaleziony. Wypłynął dopiero po sprzedaniu kopii. Jak było naprawdę? Może się kiedyś dowiemy. Prawdę zna tylko Gioconda i dlatego tak tajemniczo uśmiecha się zza kuloodpornej szyby. Można powiedzieć, że ta głośna kradzież w Luwrze zapoczątkowała rozdział w historii sztuki, który można nazwać „kradzieże dzieł sztuki”. Od razu chcę zaznaczyć, że nie chodzi tutaj o rabunki dokonane podczas dwóch wojen światowych i o takich „kolekcjonerów” jak marszałek HI Rzeszy Hermann Goring. Chodzi o kradzieże dokonywane w muzeach lub prywatnych kolekcjach, których motywemjest najczęściej zysk. W ubiegłym wieku obrót dziełami sztuki stał się bardzo dochodowym interesem. FBI oszacowało, że obroty skradzionymi dziełami wynoszą 6 miliardów dolarów rocznie. Na liście Interpolu znajduje się ponad 30 tysięcy zrabowanych dzieł. Kradzieży dokonują pojedyncze osoby albo wyspecjalizowane gangi,
nr e (eeo)
Grot
■
z własnej inicjatywy lub na zlecenie bogatych kolekcjonerów. Chociaż nieraz zdarzaj ą się i tacy desperaci jak ten w Londynie. W 1961 r. z National Gallery w Londynie pewien Brytyjczyk wyniósł dzieło Francisa Goi „ Portret Księcia Wellingtona”. Motywem jego działania był protest przeciwko płaceniu przez emerytów abonamentu telewizyjnego. Desperat początkowo żądał okupu, lecz w końcu zwrócił obraz. Za swój wyczyn dostał tylko trzy miesiące więzienia. Pewnie ekspertyzy psychiatrów były okolicznościami łagodzącymi. Niestety nie zawsze kradzieże dzieła sztuki wyglądało tak niewinnie i groteskowo jak ta w Londynie w 1961 r. Najczęściej jest to włamanie lub napad z bronią w ręku, a zrabowane dzieła nieraz nie odnaj dują się nigdy lub odnaj dują się poważnie uszkodzone. W nocy z 18 na 19 marca 1990 r. do drzwi Muzeum Izabella Stewart Gardner w Bostonie zastukało dwóch policjantów. Zdumionym strażnikom oświadczyli, że mieli sygnał o włamaniu do tego muzeum i chcą sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Gdy tylko strażnicy otworzyli drzwi zostali obezwładnieni, skrępowani i dotkliwie pobici. Rano odnaleźli ich pracownicy muzeum. Rano też stwierdzono, że z muzeum zniknęło 12 najcenniejszych obrazów. Złodzieje przebrani za policjantów ukradli m.in. trzy obrazy Rembrandta, pięć obrazów Degasa, obrazy Vermeera i Moneta. Wartość skradzionych dzieł to 330 milionów dolarów. Agent specjalny FBI Geoffrey J. Kelly oświadczył, że mimo sprawdzania wszystkich informacji, nigdy podczas śledztwa nie natrafiono na trop, który doprowadziłby do sprawców tego napadu. Ostatnio FBI dostało sygnał, że w antykwariacie w mieście Reno w stanie Nevada ktoś widział dzieło Vermeera pt. „Koncert”, zrabowane z bostońskiego muzeum. Po sprawdzeniu okazało się, że to tylko bardzo dobra kopia. FBI wyznaczyło 5 min. dolarów nagrody za informacje, które pomogą odzyskać obrazy. Ten napad był najgłośniej szym rabunkiem dzieł sztuki w historii USA. Napad w Bostonie odbył się w nocy i bandyci mieli do czynienia tylko ze strażnikami. Lecz coraz częściej dochodzi do zuchwałych napadów z bronią w ręku na muzea w biały dzień - wtedy, kiedy sale sąpełne zwiedzających. W taki właśnie sposób zrabowano bezcenne dzieła z muzeów w Sztokholmie, Drumlanring, Zurychu i Oslo. Napad na muzeum w Sztokholmie opinia publiczna nazwała najśmielszą w historii Europy kradzieżą obrazów. Muzeum
35
<^OT_
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI
Narodowe w Sztokholmie znajduje się przy nabrzeżu.W kolekcji posiadanych przez nie obrazów, znajdowały się dzieła o bezcennej wartości w związku z czym instytucji nie było stać na ich ubezpie czenie. Na nieszczęście brakowało też nowoczesnych systemów antywłamaniowych. Te braki wykorzystali złodzieje, którzy jak się później okazało byli perfekcyjnie przygotowani do napadu. 22 grudnia 2000 r. wieczorem, do nabrzeża, przy którym znaj duj e się Muzeum Narodowe podpłynęła łódź, w której znajdowało się kilku mężczyzn. Jeden z nich został w łodzi a reszta zamaskowana i uzbrojona wtargnęła do muzeum na 5 minut przed zamknięciem. Tutaj terroryzują bronią strażników i zwiedzających i rabują trzy obrazy. W tym samym czasie ich wspólnicy na drogach dojazdowych do muzeum podpalają dwa samochody i rozsypują kilkadziesiąt kolczatek i pospawanych ze sobą naostrzonych drutów. Wszystko to ma utrudnić policji dojazd do muzeum, a dla złodziei uzyskać cenne minuty. Po zdjęciu obrazów ze ściany napastnicy szybko oddalili się z muzeum, wsiedli do łodzi i odpłynęli zanim przyjechała policja. Wszystko nie trwało nawet pięć minut. Złodzieje wiedzieli, co mąjąukraść. Z muzeum zginęły trzy najcenniejsze dzieła: „Autoportret” Rembrandta i dwa obrazy Renoira: „Rozmowa” i „Młoda paryżanka”, razem warte 30 min Dolarów. Jak zawsze przy takich zdarzeniach postawiono na nogi policję w całym kraju i zarządzono poszukiwania na dużą skalę. Na efekty poszukiwań nie trzeba było długo czekać. Okazało się, że złodzieje popełnili jeden błąd w swoim perfekcyjnym planie. Przy zakupie łodzi zostawili sprzedawcy numer telefonu jednego z nich. Dwa tygodnie po napadzie aresztowano pierwszego ze sprawców. Po tym aresztowaniu reszta bandy chciała się j ak naj szybciej pozbyć obrazów. Kilka tygodni później próbowali sprzedać obraz „Rozmowa” Renoira. Umówili się z rzekomym kupcem, którym był “tajniak”. Ten, gdy tylko zorientował się, że ma do czynienia z oryginalnym obrazem dał znać czekającym w zasadzce policjantom i złodzieje zostali aresztowani. Wtedy udało się odzyskać tylko jeden obraz: „Rozmowę” Renoira. „Autoportret” Rembrandta i „Młoda paryżanka” Renoira, wróciły na swoje miej see dopiero we wrześniu 2005r. Z bronią w ręku zrabowano też dzieło Wielkiego Leonarda da Vinci. Rabunek miał miejsce w Szkocji. 27 sierpnia 2003r. dwóch mężczyzna udających turystów weszło do zamku Księcia Buccleucha w Drumlanring. Kupili bilety za 6 funtów i udawali, że zwiedzają zamek. Gdy weszli do sali gdzie wisiała „Madonna z w rzecionem ” sterroryzow ali strażnika, przew odnika i zwiedzających nożem, zerwali ze ściany dzieło i uciekli białym volkswagenem golfem. Dzieło wyceniono na 30 milionów funtów. „Madonna z wrzecionem” wisiała w zamku Drumlanrig nieprzerwanie od 250 lat. Na szczęście obraz został odzyskany przez szkockąpolicję w październiku 2007 roku. Uzbrojeni bandyci napadli też na muzeum Fundacji Emila Georgia Buerhlego w Zurychu. Szwajcarska policja nazwała ten rabunek największą kradzieżą dzieł sztuki w Europie. Skradziono najcenniejsze obrazy z kolekcji rodziny Buerhle. Były to 4 dzieła: „Chłopiec w czerwonej kamizelce” Paula Cezanne’a, „Hrabia Lepie z córkami” Edgara Degasa, „Maki w Vetheuil” Claude’a Moneta i „Kwitnący orzech włoski” Vincenta van Gogha. Wartość ich oszacowano na 163,2 miliona dolarów. W niedzielę 10 lutego 2008 r. o godzinie 16:30, na pół godziny przed zamknięciem, do muzeum wtargnęło trzech ubranych na czarno, zamaskowanych i uzbrojonych mężczyzn. W tym czasie w muzeum było 15 zwiedzających. Jeden z nich grożąc bronią zmusił ochronę i zwiedzających do położenia się na podłodze, a pozostała dwójka zajęła się rabunkiem. Po zdjęciu obrazów ze ściany zapakowali je do białego opla omegi zaparkowanego przed muzeum i odjechali. Całe zdarzenie trwało około 3 minuty. Są wątpliwości czy złodzieje ukradli upatrzone z góry dzieła. Dyrektor muzeum Lukas Gloor twierdzi, że zabrali 4 pierwsze obrazy, które wpadły im w ręce, ponieważ pozostawili znacznie cenniejsze wiszące w tym pomieszczeniu. Tydzień później pracownik Kliniki Psychiatrycznej w Zurychu powiadomił policję, że przed tą kliniką stoi samochód, w którym leżą jakieś obrazy. Okazało się, że były to: „Maki w Vetheuil” nr ie (220)
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI Moneta i „Kwitnący orzech włoski” van Gogha, skradzione z kolekcji rodziny Buerhle. Ich autentyczność potwierdziły późniejsze badania. Obrazy odnalazły się w nienaruszonym stanie. Nadal nie wiadomo, kto dokonał kradzieży i co stało się z pozostałymi dziełami. Rodzina Buerhle za wszelkie informacje, które pomogą odzyskać dzieła wyznaczyła nagrodę wysokości 100 tysięcy franków szwajcarskich. Podobny przebieg miał też napad w Oslo. W biały dzień 22 sierpnia 2004 r. do Galerii Narodowej w Oslo wtargnęło dwóch uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Jeden z nich sterroryzował bronią strażników i zwiedzających, a drugi zdjął ze ściany dwa dzieła Edwarda Muncha: „Krzyk” i „Madonnę”. Razem z obrazami wybiegli przed muzeum gdzie czekał na nich wspólnik w samochodzie i odjechali. Całe zdarzenie trwające minutę nagrały kamery ochrony. Mimo tego nie udało się zidentyfikować rabusiów. Szybko postawiono na nogi całą norweska policję. Do poszukiwań przyłączyła się firma Art. Recovery Limited, która od wielu lat zajmuje się tropieniem i odzyskiwaniem skradzionych dzieł. Zakrojone na dużą skalę poszukiwania przyniosły efekt dopiero po dwóch latach. Wtedy to aresztowano sprawców napadu. Nie chcieli wyjawić, kto był zleceniodawcą kradzieży. Odzyskano też oba obrazy - niestety poważnie uszkodzone. Obrazy są namalowane na kartonach. Podczas kradzieży złodzieje rozbili szkło w ramach i jego drobinki powbijały się w warstwę malarską. Niefachowe usunięcie drobinek mogło jeszcze bardziej uszkodzić cenne obrazy. Bezkolizyjnie usunęli je dopiero w 2010 roku norwescy neurochirurdzy i chirurdzy okulistyki przy pomocy medycznego sprzętu co świadczy o tym j ak żmudna i precyzyjna była to praca. Złodzieje wykorzystują też słabe zabezpieczenia muzeów. Przestarzałe systemy alarmowe, niewyszkolona i nieczujna ochrona, złe zabezpieczenie okien i drzwi to dla nich wystarczająca zachęta, żeby podjąć ryzyko. Jak słabe są zabezpieczenia nawet prestiżowych muzeów niech zaświadczy incydent, który miał miejsce w październiku 2007 r. w Paryżu. Wtedy to grupa młodych i pijanych ludzi włamała się dla zabawy do Muzeum d’Orsay. Niczego nie zabrali ale poważnie uszkodzili dzieło Claude’a Moneta „Most w Argenteuil”- powstała w nim dziura o długości 10 centymetrów.
Grot 8 grudnia 2002r. rano pracownikom Muzeum van Gogha w Amsterdamie ukazał się dziwny widok. Znaleźli w muzeum wybite okno i linę długości 4,5 m przywiązaną z tyłu budynku. Ale mimo strażników, kamer i czujników na podczerwień nie znaleziono w muzeum dwóch cennych obrazów Vincenta van Gogha: „Plaża w Schereningen” i „Wyj ście kongregacji z kościoła w Nuenen”. Przybyła na miejsce policja ustaliła, że złodzieje dostali się na dach muzeum po drabinie, którą zostawiła ekipa techniczna pracująca w muzeum. Gdy byli już na dachu wybili okno, przez nie po linie dostali się do muzeum, skradli obrazy i wyszli tą samą drogą. Dlaczego ta drabina tam stała? Dlaczego nie zadziałał żaden alarm? Takie pytania zadawali sobie detektywi prowadzący bardzo intensywne śledztwo. Rok później 12 grudnia 2003 r. w hiszpańskim mieście Marabella w luksusowej dzielnicy Puerto Banus, aresztowano jednego ze sprawców kradzieży w Amsterdamie. Był nim 31-letni Octave Durham znany policji jako „The Monkey” (Małpa). Drugi ze sprawców - też 31 -letni Henk Bieslijn został ujęty w tym samym roku w Amsterdamie. W 2005 roku obu skazano odpowiednio na 4,5 roku i 4 lata więzienia oraz zapłacenie 350 tysięcy euro odszkodowania. Wyrok oparto na dowodach w postaci śladów DNA pozostawionych przez złodziei na miej scu przestępstwa. Znaleziono tam czapkę i kapelusz sprawców. Byli też świadkowie zdarzenia, których zeznania sąd wziął pod uwagę. Obrazów jak dotąd nie odnaleziono. To olbrzymia strata szczególnie dlatego, że oba obrazy były wczesnymi pracami artysty, a obraz „Plaża w Schereningen” Van Gogh malował w nadmorskim kurorcie i w warstwach farby widoczne są ziarenka piasku z tej właśnie plaży. Policja holenderska za pomoc w odnalezieniu obrazów wyznaczyła nagrodę w wysokości 100 tysięcy euro. Tego samego roku w Muzeum Narodowym w Caracas - stolicy Wenezueli, odkryto bardzo dziwną kradzież, która nie wiadomo, kiedy miała miejsce - kilka miesięcy, czy kilka lat temu. Sprawa dotyczy obrazu „Siedząca odaliska” Henriego Matisse'a, który powinien wisieć w muzeum w Caracas, a ukazywał się w katalogach aukcyjnych w takich miastach jak Paryż, Nowy Jork i Miami. To właśnie w USA, na Florydzie, w Miami zwrócił na niego uwagę doświadczony handlarz dzieł sztuki, którego zdziwiło to, że ten obraz jest na sprzedaż. Żeby odkryć prawdę skontaktował się z redaktorem jednej gazety w Caracas, ten zaś skontaktował się z muzeum. Muzeum na pytanie redaktora odpowiedziało, że obraz Matisse'a wisi na swoim miejscu. Lecz gdy ten nalegał na rzetelną odpowiedz, zgodziło się oddać obraz do ekspertyzy. Wtedy prawda wyszła na jaw - w muzeum wisiała bardzo mama kopia „Siedzącej odaliski”. Kto zamienił obrazy i kiedy to zrobił? Policj a podejrzewa, ze musiał to zrobić ktoś pracujący w muzeum, ktoś, kto miał dostęp do pracowni konserwatorskiej, ponieważ do nabicia kopii obrazu na blejtram użyto maszyn z tej właśnie pracowni. Jednak sprawcy nie ustalono. Ustalono natomiast, że ten proceder trwał od jakiegoś czasu, ponieważ w muzeum odkryto jeszcze kilka falsyfikatów mniej znanych twórców. Mało tego, w katalogach aukcyjnych znaleziono obrazy wystawione na aukcje mimo tego, że ich oryginały wisiały na ścianach w tym muzeum. Oznacza to, że proceder z fałszywkami miał trwać dłużej. Posypały się głowy. Dyrektorka muzeum straciła stanowisko i została pociągnięta do odpowiedzialności za słabe zabezpieczenie dzieł, lecz mimo tego cennego obrazu Matisse'a do tej pory nie odnaleziono. Artystą, którego dzieła są chyba najczęściej kradzione jest Pablo Picasso (1881-1973). W ostatniej dekadzie nie było chyba roku, żeby media nie podawały wiadomości, że z któregoś muzeum na świecie lub z prywatnej kolekcji, zginęły jego dzieła. Największej kradzieży Picassa dokonano w 1976 r. we Francji. Wtedy to z Pałacu Papieży w Awinionie skradziono 119 jego dzieł. Na szczęście wszystkie odzyskano. W 1999 r. z saudyj skiego j achtu na Lazurowym Wybrzeżu skradzio no „Portret Dory Maar”. Trzy lata później w paryskim Centrum im. Georges,a Pompidou podczas konserwacji skradziono „Martwą naturę” Picassa. Odzyskano ją w 2003 r. W kwietniu 2003 r. z muzeum Whitworth w Manchesterze skradziono obraz „Bieda”.
nr le (eeo)
37
<^OT_ Razem z Picassem zniknęły też dzieła van Gogha i Gaugina. Dwa lata później z galerii Palm Desert w Kalifornii skradziono linoryt Picassa „ Kobieta wyglądająca przez okno”. 25 lutego 2006 r. skradziono obraz Picassa z muzeum w Rio de Janeiro Brazylii. Wtedy też skradziono obrazy Matisse,a i Moneta. Rok 2007 to rok, w którym dwa razy świat obiegła wiadomość o kradzieży dzieł Picassa. W nocy z 26 na 27 lutego 2007 r. z domu wnuczki artysty Diany Widmaier - Picasso skradziono dwa obrazy jej dziadka: „Maja z lalką” oraz „Portret Jaqueline” przedstawiający żonę artysty. Oba dzieła wróciły do właścicielki pół roku później. 20 grudnia 2007 r. z Muzeum Sztuki w Sao Paulo w Brazylii skradziono obraz „Portret Suzane Bloch”. Odzyskano go miesiąc później. W lutym 2008 r. w Pfaeffikon w Szwajcarii skradziono dwa obrazy Picassa: „Głowa konia” i „Martwa natura z cytryną” warte 3 miliony euro. Obecnie na liście Interpolu znajduje się ponad 500 skradzionych i do tej pory nieodzyskanych dzieł Pabla Picassa. W Polsce kradzieże dzieł sztuki to wciąż rosnący problem. Słabo zabezpieczone muzea, prywatne kolekcje i kościoły to doskonałe cele dla złodziei. Rejestruje się coraz więcej gangów | specjalizujących się w kradzieżach dzieł sztuki. Cechuje je wysoki profesjonalizm i coraz większe zuchwalstwo. W naszym kraju dzieła sztuki najczęściej giną z prywatnych kolekcji i z kościołów. Kolekcjonerów, którzy trzymają swoje zbiory w m ieszkaniach najczęściej nie stać na odpowiednie ich zabezpieczenie. Z prywatnego mieszkania w Warszawie w lipcu 1997r. skradziono „Portret Władysława Grabskiego” Witkacego. W podobny sposób w Łodzi w kwietniu 2000r. zniknął „Autoportret z modelką” Jacka Malczewskiego. Takich kradzieży jest o wiele Równie bezbronne dla złodziei są stare kościoły. Bardzo często padają łupem złodziei. Nikną z nich stare, bezcenne dzieła. 14 grudnia 1973r. z kościoła w Kaliszu podczas pożaru skra dziono obraz Rubensa „Zdjęcie z krzyża”. Pożar wywołano prawdopodobnie w celu zatarcia kradzieży. W październiku 1995 r. z kościoła w Sulmierzycach skradziono „Madonnę z dzieciątkiem” Lucasa Cranacha z 1530 r. Dwa lata później - 29 września 1997 r. skradziono A dorację dzieciątka” - XVI wieczne malowidło małopolskie. Obraz skradziono z kościoła parafialnego w Zrębicach. 8 października 2002r. z kościoła w Daniszewie skradziono XV - wiecznie malowidła na desce pt. „Madonna Apokaliptyczna”. Ze słabo zabezpieczonych kościołów giną nie tylko obrazy, ale też rzeźby i cenne naczynia liturgiczne. Okradane sąnawet kapliczki przydrożne. Bardzo słabo w Polsce zabezpieczone są też muzea, chociaż w nich rzadziej dokonywane sąkradzieże. W kwietniu 1974 r. w Muzeum Narodowym w Gdańsku, w sali, w której prezentowano zbiory malarstwa flamandzkiego spadł ze ściany jeden z obrazów Pietra Bruegela. Stolarz, który przyszedł zawiesić dzieła na miejsce stwierdził, ze wewnątrz ramy, zamiast płótna znajduje się zdjęcie. Po sprawdzeniu innych obrazów okazało się, ze podobnie postąpiono ze szkicem Antona van Dycka pt. „Ukrzyżowanie”. Wtedy, gdy odkryto kradzież budynki klasztorne, w których mieści się muzeum były remontowane. Na zewnątrz stały rusztowania. To prawdopodobnie po nich złodzieje dostali się do środka. Nie natrafiono na żadne ślady włamywaczy. Sprawa obrazów z gdańskiego muzeum nie jest zamknięta. Obecnie prowadzi ją słynne „Archiwum X”, komórka policji zajmująca się nierozwiązanymi przestępstwami sprzed lat. W listopadzie 2008 r. złodzieje ukradli obrazy Jacka Malczewskiego i Stanisława Ignacego Witkiewicza z galerii w warszawskim Śródmieściu. Oba warte 400 tys złotych. Do budynku weszli wybijając okno i przepiłowując kratę, To pokazuje jak marne zabezpieczenia mąjąpolskie galerie i muzea. Jednak najgłośniejsza a zarazem najdotkliwsza kradzież ostatnich lat w Polsce miała miejsce w Muzeum Narodowym w Poznaniu. 19 września 2000r. pracownica muzeum sprawdzająca ekspozycję zobaczyła, że z obrazem Claudea Moneta „Plaża w Pourville”, jest coś nie tak. Obraz nieznacznie odstawał od ramy. Po sprawdzeniu okazało się, że zamiast płótna o wymiarach 60 x 73 z 1882 r. w ramach tkwiła nieudolna kopia wykonana w dodatku na tekturze.
36
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI
Podczas śledztwa okazało się, że obraz był nieubezpieczony, a muzeum miało tak marne zabezpieczenia, że mógł je pokonać nawet niedoświadczony włamywacz. Wartość obrazu oszacowano na 5 min dolarów, lecz dla Polski była to strata bardziej dotkliwa, ponieważ zaginęło jedyne dzieło Claude’a Moneta, jakie znajdowało się w polskich zbiorach. Złodziej podczas dokonywania kradzieży zniszczył obraz, ponieważ wyciął go ostrym narzędziem z ramy. Tym samym znacznie zaniżył jego wartość. Policjanci prowadzący śledztwo w sprawie kradzieży przyjęli kilka wersji. Jedna z nich mówiła o tajemniczym artyście, który dwa dni przed kradzieżą robił szkice w muzeum. Podał on pracownikom swoje dane personalne, ale okazały się one fałszywe. Policjanci sprawdzili, że osoba o takich danych nigdy nie istniała. Sporządzono jego portret pamięciowy i zabezpieczono ślady linii papilarnych pozostawionych na ramie obrazu. Dopiero po dziewięciu latach, policja dostała wiadomość od anonimowego informatora, że osoba odpowiedzialna za kradzież mieszka w Olkuszu i cały czas posiada skradziony obraz. Informator wskazał 41-letniego, bezrobotnego mężczyznę - Roberta Z. Po sprawdzeniu zgodności linii papilarnych, Robert Z. został zatrzymany. Odzyskano też obraz, który był przez 9 lat przechowywany za szafą w mieszkaniu rodziców sprawcy. Obraz przewieziono do poznańskiego muzeum, gdzie eksperci potwierdzili jego autentyczność. Robert Z. przyznał się do winy. Potwierdził, że to on udawał artystę, który dwa dni przed kradzieżą kręcił się po muzeum i powoli wycinał obraz z ramy, gdy nikogo nie było w pobliżu. Nie ukradł obrazu, by go sprzedać. Uwielbia impresjonistów. Gdy pracował kiedyś w Niemczech to miał już kontakt z autentycznymi obrazami malarzy i chciał mieć jeden na własność. Monet jest jego ulubionym artystą i właśnie dlatego zdecydował się ukraść “Plażę w Pourville”. Często wyjmował go z kryjówki za szafą i oglądał. Obraz po renowacji zawisł ponownie w Muzeum Narodowym w Poznaniu, tym razem lepiej zabezpieczony. Mimo tego, że złodziej go uszkodził, eksperci wyceniają obecnie jego wartość na prawie 7 milionów dolarów. Kradzież “Plaży w Poundlle” była najgłośniejszą kradzieżą obrazu w polskim Muzeum Narodowym. Zainspirowała ona pochodzącego z poznania reżysera Macieja Odolińskiego do nakręcenia filmu pt. “PlażawPourville”. Podobno scenariusz jest już gotowy. Od czasu kradzieży Mona Lisy obrazy giną z muzeów i prywatnych kolekcji i będą ginąć. Wiele z nich nigdy nie wypływa, bo są to dzieła, których nie da się legalnie sprzedać. Cieszą one oczy nieuczciwych i obrzydliwie bogatych kolekcjonerów lub są zastawem w przestępczych rozliczeniach np. przy handlu narkotykami. Kradzieżom nie da się zapobiec. Jedyne, co można zrobić to zadbać o lepsze zabezpieczenie dzieł sztuki, które jeszcze nie padły łupem złodziei. Arkadiusz Kulpa
nr ie (220)
Grot
ROZMAITOŚCI
ROCKOŁAJKI 2 grudnia Oranżeria po raz kolejny wypełniła się miłośnikami ostrzejszej muzyki. Tym razem liczną publiczność przyciągnął koncert pod hasłem “Mikołajki na Rockowo”. Na scenie zaprezentowały się dwa radzyńskie zespoły: Promil oraz Death Fist. Gościnnie wystąpiła grupa Frostbite z Białej Podlaskiej. Ponad 2 - godzinna energetyczna impreza była świetnym prezentem mikołajkowym dla fanów mocnego grania. Pomysłodawcą, organizatorem imprezy oraz jednym z występujących gitarulków był Artur Grzeszyk (drugi od lewej na fotce poniżej). „Mikołajki na Rockowo” stają się cyklicznąjuż imprezą dla fanów muzyki alternatywnej. Żywiołowa atmosfera, kontakt artystów z publicznością, wspólna zabawa i integracja - a wszystko pod okiem Wojtka „Molasa” Gila oraz innych instruktorów z ROKiR. Sukces kolejnego rockowego koncertu to również dowód na to, że ROKiR jest miejscem wypełnionym różnoraką kulturą. Spektakle, wystawy, spotkania edukacyjne, koncerty muzyki poczynając od klasycznej na rockowej kończąc. Każdy miłośnik kultury znajdzie coś dla siebie i każdy artysta znajdzie tu miejsce dla zaprezentowania swojej twórczości. Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji jest otwarty na nowe inicjatywy oraz przedsięwzięcia i zaprasza do współpracy. P.M.
UNIA EUROPEJSKA
KAPITAŁ LUDZKI
EUROPEJSKI
N A R O D O W A STRATEGIA SPÓ JNO ŚCI
f u n d u s z s p o łe c z n y
*
Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim realizuje projekt „ATRAKCYJNE KSZTAŁCENIE ZAWODOWE PRZYSZŁOŚCIĄ UCZNIÓW ZSP W RADZYNIU PODL.” Wartość projektu: 1 260 811,5 złKwota dofinansowania: 1 100 671,5 zł Okres realizacji projektu: 03.01.2011 -31.12.2012 Człowiek - najlepsza inwestycja Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim jest jedną z najlepszych szkół zawodowych w województwie lubelskim cieszących się wysoką renomą potwierdzoną bardzo dobrymi wynikami egzaminów zewnętrznych na poszczególne kwalifikacje zawodowe mówi wicedyrektor dr Grażyna Dzida. Misją szkoły jest przygotowanie jej absolwentów do funkcjonowania i osiągania sukcesów we współczesnej rzeczywistości, zapewnienie uczniom zdobycia wiedzy opartej na praktyce, rozwijanie indywidualnych zainteresowań pod opieką wykwalifikowanej kadry pedagogicznej, zachęcenie do aktywnego poszukiwania zatrudnienia i prowadzenia własnej działalności gospodarczej. Cele te, szkoła realizuje wykorzystując szanse, jakich dostarcza uczestnictwo Polski w programach Unii Europejskiej. Za sobą mamy już I etap realizacji projektu „Atrakcyjne kształcenie zawodowe przyszłością uczniów ZSP w Radzyniu Podl.” mówi p. Grażyna Dzida. W ramach projektu od stycznia 2011 r. zostało zrealizowanych ponad 20 zadań w których uczestniczyli uczniowie Technikum i ZSZ Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Im. Jana Pawła II. Młodzież miała okazję uzyskać dodatkowe kwalifikacje zawodowe potwierdzone certyfikatami bądź dyplomami oraz pogłębić umiejętności informatyczne, interpersonalne jak też w zakresie języków obcych. Pozyskane fundusze pozwoliły też na zakup sprzętu na kwotę ponad 200 000 zł, co znacznie przyczyniło się do modernizacji bazy dydaktyczno - wychowawczej placówki. U podstaw realizowanego projektu leży idea Priorytetu IX. Rozwój wykształcenia i kompetencji w regionach, Działanie 9.2. Podniesienie atrakcyjności i jakości szkolnictwa zawodowego. W myśl założeń misji szkoły, projekt został skierowany do uczniów ZSP i to właśnie oni otrzymali szansę na dobry start w kształtowaniu własnej kariery zawodowej.
Udział we wszystkich zajęciach jest bezpłatny. Projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego
nr e (eeo)
39
<^OT_
HISTORIA
Z dziejów konspiracji radzyńskiej 1939-1942
Kapitan Feliks Orluk pierwszy dowódca Rejonu Armii Krajowej Radzyń Podlaski Po klęsce wrześniowej 1939 r. walka z okupantem niemieckim i sowieckim narodu polskiego nie ustała. N a nowo w formie zakonspirowanej zaczęli organizować najodważniejsi, najlepiej zorientowani oficerowie Wojska Polskiego służby czynnej, którzy ocaleli, jak też oficerowie rezerwy. Piękną kartę w dziele organizacji ruchu oporu przeciwko okupantowi zapisała na Południowym Podlasiu i Lubelszczyźnie grupa n a u c z y c ieli, ab so lw en tó w P ań stw o w eg o S em inarium Nauczycielskiego Męskiego im. Mieczysława Brzezińskiego w Leśnej Podlaskiej. Do grona wybitnych „Leśniaków” zapisać możemy z powodzeniem kapitana piechoty Wojska Polskiego Feliksa Orluka, pierwszego organizatora komórki radzyńskiej Służby Zwycięstwu Polski (SZP), a następnie Związku Walki Zbrojnej (ZWZ), wreszcie Armii Krajowej (AK). Po 65 latach od wojny przypominamy sylwetkę, dokonania i heroizm jednego z dowódców partyzanckich Południowego Podlasia, pedagoga, sportowca, animatora życia kulturalnego, wreszcie organizatora i dowódcy, który przed laty oddał życie za wolną Polskę, której historię i kulturę poznał i zafascynował w okresie nauki w leśniańskiej szkole pedagogicznej. Urodził się 14 V 1902 r. we wsi Witulin ówczesnym pow. konstantynowskim guberni siedleckiej w rodzinie krawca Aleksandra i Tekli z domu Michaluk. Jak wspominał w pozostaw ionym Pamiętniku, od w czesnego dzieciństw a pom agał rodzicom w pracach przy gospodarstwie. Po osiągnięciu 7 lat wstąpił do miejscowej, trzyoddziałowej szkoły rosyjskiej. Od 1916 r. przez rok uczęszczał do klasy czwartej w uruchomionej szkole polskiej pod okupacją niemiecką. Ze szczerością wyznawał, że „zdawało mi się, że nie ma ponad język polski łatwiejszego”. W 1917 r. zdał egzamin wstępny i podjął naukę w Seminarium Nauczycielskim uruchomionym w Leśnej Podlaskiej. Po pięciu miesiącach nauki w tej szkole, na skutek zam knięcia placów ki przez okupanta, przerw ał zapoczątkowaną edukację pedagogiczną. Powrócił do nauki już w Polsce Odrodzonej, wstępując od 05 V 1919 r. na II kurs Państwowej Preparandy Nauczycielskiej w Leśnej Podlaskiej. Po zdaniu po raz kolejny egzaminu wstępnego, tym razem do Państwowego Seminarium Nauczycielskiego (PSN) Męskiego w Leśnej Podlaskiej, od 01 IX 1919 r. kontynuował naukę w zawodzie nauczycielskim. Od wiosny 1920 r. jako ochotnik wziął udział z grupą kolegów seminarzystów w wojnie polskobolszewickiej 1919-1920r. w szeregach 79 Pułku Piechoty za co został odznaczony „M edalem za W ojnę 1918-1921” .
| j
POŚWIADCZENIE. DRUH _
___ ....................
I Urodzony w ...L. . dnia .... d. . JEST HARClERZEM j Wstąpił do Związku H arcerstula Polskiego dnia Z ło ży ł przyrzeczenie dni Nu,
Podpis właściciela książki.
10
o.
L
Po raz kolejny naukę w macierzystym seminarium wznowił od 0 1 IX 1921 r. W okresie nauki w seminarium należał do teatru szkolnego, koła sportowego oraz był znanym harcerzem. Był zastępowym III Zastępu oraz Drużynowym III Drużyny Zuchów im. Waleriana Łukasińskiego przy Szkole Ćwiczeń PSN w Leśnej Podlaskiej. Po zdaniu egzaminu dojrzałości i uzyskaniu uprawnień pedagogicznych do nauczania w szkołach powszechnych w czerwcu 1924 r. (I Komplet, Kurs im. Tomasza Zana) pierwszą pracę w zawodzie podjął w Publicznej Szkole Powszechnej w Mokranach Nowych (gm. Bohukały, pow. konstantynowski). Założył i prowadził drużynę harcerską oraz zespół teatralny. Zakochany w polskiej literaturze, zespoły teatralne powołał także we wsiach: Mokrawy Stare, Malowa Góra, Kołczyn i Pratulin. Jako gorący zwolennik rozwoju życia społecznooświatowego „tchnął nowy duch” w działalność Koła Związku Młodzieży Wiejskiej (ZMW) „Wici” w Mokrany Stare. W ybrany przew odniczącym tego koła doprow adził do powstania kolejnych kół ZMW „Wici” m.in. w Pratulinie n/Bugiem. Wzięty do odbycia obowiązkowej służby wojskowej w 1928 r., po kursie unitarnym skierowany został na Kurs Podchorążych Piechoty Rezerwy przy Szkole Podchorążych Piechoty Zawodowej Komorów-Ostrowia Mazowiecka. Po powrocie do cywila został na krótko ponownie nauczycielem w swojej macierzystej szkole powszechnej w Mokranach Nowych. N a przełomie lat 20-tych i 30-tych XX w. stał się n ie z w y k le c z y n n y m p ro m o to re m id e i s trz e le c k ie j, organizatorem oddziałów Związku Strzeleckiego „Strzelec” w Mokranach Starych, Malowej Górze i Kołczynie. Skierowany służbowo od 01 IX 1932 r. pracował w Publicznej Szkole Powszechnej we wsi Brzostowiec, następnie w Publicznej
nr ie (220)
Qrot
HISTORIA
Szkole Powszechnej w Zabielu pow. Radzyń Podlaski. Pracując w tych szkołach animował życie kulturalno-oświatowe i popularyzow ał ideę strzelecką, zdobywając szacunek i zawieraj ąc znaj omości nowe w tych wsiach podlaskich. Od 0 1 I X 1938 r. przeszedł na posadę nauczyciela do Publicznej Szkoły Powszechnej w Radzyniu Podlaskim włączając się równocześnie w prace Zarządu Powiatowego ZS „Strzelec”. Podnosząc kwalifikacje zawodowe ukończył Wyższy Kurs N auczycielski w K azim ierzu. R egularnie przechodząc ćw iczenia z dniem 01 IX 1929r. został m ianow any podporucznikiem rezerwy Wojska Polskiego w korpusie piechoty w składzie 22 pp. W okresie 24 IX - 04 XI 1939r. na rozkaz wyższych władz wojskowych przeszedł 6 tygodniowe szkolenie specjalne w Sztabie Głównym WP. Podczas pobytu w Szkole Podchorążych i na ćwiczeniach wyróżniał się jako podchorąży, a później oficer sprawnością fizyczną, znakomicie biegał, rzucał oszczepem, granatem, wreszcie boksował. Wygrał kilka zawodów lekkoatletycznych na poziomie rywalizacji pułkowej, międzypułkowej i dywizyjnej. Znany z poważnego traktowania obowiązku żołnierskiego zgłosił się na zbiórkę do Dowództwa IX Okręgu Korpusu zgodnie z tzw. mobilizacją m arcową 1939r., ale został zwolniony 20 V I 1939 r. Zmobilizowany po raz drugi z dniem 26 V III1939r. wziął udział w Wojnie Obronnej Polski jako dowódca plutonu, następnie zastępca dowódcy kompanii walcząc na Pomorzu w szeregach macierzystego pułku. Po szczęśliwym powrocie z wojny do Radzynia Podlaskiego, oficjalnie podjął pracę w szkole powszechnej. Równocześnie rir e c e e o )
zaczął organizować od października 1939r. grupę konspiracyjną w Radzyniu Podlaskim (SZP) do której zaprzysiągł Stanisława Kotowskiego, Bolesława Sposóba, Antoniego Karwowskiego, Bronisława, Juliana i Zygmunta Krzymowskich, W ładysława Żelazko, Zygm unta Potęgę, Czesław a K ałuszyńskiego, S tan isław a W ołka, Z ygm unta S zabiańskiego, H alin ę Świątkową. Po przekształceniu SZP w ZWZ, dzięki różnym staraniom wzmocnił organizację poprzez włączenie do niej grupy zaprzysiężonych z Czemiernik, Suchowoli i innych miejscowości. W połowie 1940 r. doprowadził do włączenia Grupy Bojowej Kazimierza Prajznera w strukturę ZWZ i objął dowództwo nad całością konspiracji niepodległościowej radzyńskiej jako komendant Rejonu Radzyń Podlaski ZW Z ps. „Wiktor”. Rozkazem nr 21 z 11X I 1941 r. został awansowany na stopień porucznika rezerwy piechoty WP. Wykorzystując kontakty przedwojenne na terenie pow. radzyńskiego i łukow skiego organizow ał kolportaż prasy nielegalnej, prowadził wywiad na kolei, lotnisku Marynin, koordynował inne działania będąc w ścisłej łączności z kpt. Konstantym Witkowskim ps. „Müller”. Używał też pseudonimów „Felek”, „Bolek”, „Kłos”. Należał do Tajnej Organizacji Nauczycielskiej (TON) i brał udział w tajnym nauczaniu. Mimo dużych aresztowań przez okupanta i strat osobowych dowodził udanie Radzyńskim Rejonem ZWZ, a następnie Armii Krajowej do wiosny 1942 r. Aresztowany przez gestapo 28 IV 1942 r. Dykowa i Neumana, funkcjonariuszy radzyńskich na terenie Zamku w Radzyniu Podlaskim, oswobodził się z rąk gestapowców i podjął ucieczkę. Podczas niej został postrzelony przez niemieckiego żołnierza. Mimo rany ukrył się na jednej z ulic, ale został wytropiony przez psy gończe niemieckich funkcjonariuszy i pobity. Następnie przeniesiony na dziedziniec gestapo w Radzyniu Podlaskim został zastrzelony. Żonaty ze Stanisławą Kaczor, nauczycielką, pozostawił dwóch synów: Ryszarda Zbigniewa (ur. 1931 r.) i Adama Mieczysława (ur. 1933 r.). Decyzją wyższego dowództwa AK, pośmiertnie został awansowany na stopień kapitana rezerwy piechoty WP. Podobnie jak wielu innych nauczycieli „Leśniaków” wziął udział w dwóch wojnach. Oddał życie za ojczyznę, za ideały, które miał wpojone w leśniańskiej szkole pedagogicznej, skautingu, ruchu strzeleckim i wiciowym. Pozostawił po sobie dobrą pamięć - wybitnego organizatora i dowódcy, pedagoga i anim atora życia kulturalno-ośw iatow ego i wychowania obywatelskiego. Dużo pamiątek, w tym Pamiętnik przechowuj e rodzina. Tomasz Demidowicz „Leśniak” 1968 r. - „Leśniakowi” 1924 r. Oddaje hołd tym szkicem
PAŃSTWOWE SEMINARJUM NAUCZYCIELSKIE....
1
... Rok szk. 1 9 2 5 .1 ^
LEGITYMACJA w ażna do d n.................................... 192*1 r.
..........i ilc-s................... ........ O r i t c k ............ .... v.;i| jest uczniem k u rsu ... Y ’ Paristw. Sem inarjum Nauczycielskiego
<^OT_
KULTURA
25 listopada w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. Zenona Przesmyckiego miała miejsce promocja tomiku poetki i dziennikarki A nny Wasak.
ANNA W KRAINIE DYLEMATÓW Wówczas - jak mówi - nauczyła się otaczający świat, wydarzenia we własnym życiu "czytać Biblią". Pismo Święte jest dla niej księgą żywą, sytuacje, wydarzenia, postacie w niej opisane, stanowią wręcz archetypy tych sytuacji, wydarzeń, postaw ludzkich, które stanowią treść życia każdego człowieka .„ Biblia daje klucz do ich inerpretacji - bez względu na to czy są one "zgodą" czy pretekstem do dyskusji, zadawania pytań... “
„Nie lubię liryki bezpośrednią - myślę, że nie chcę, by ktoś czytał moje wiersze jako moje zwierzenia - mówiła Anna Wasak podczas promocji tomiku. Nie chodzi o to, coja myślę iprzeżywam, ale o to, by obrazem, sytuacją, interpretacją faktów, zdarzeń wywołać u kogoś przeżycie, zaintrygować, sprowokować do myślenia. Posługuję się liryką roli, maski, sytuacji, narracją. ” Tomik, zatytułowany „Marta w krainie dylematów", ukazał się nakładem Radzyńskiego Stowarzyszenia Inicjatyw Lokalnych. Zadedykowany został „Najwierniejszym Przyjaciołom Rodzicom, Klementynie i Wacławowi Zabielskim". Bez ryzyka można go włączyć w krąg liryki religijnej. Jest swoistym zapisem rozmowy, a czasami przekornego sporu z Bogiem. Na niemal stu stronicach małej książeczki mamy skondensowany w literackiej próbie, zapis trzydziestoletniego życia Autorki. Podczas wieczoru, którą ubarwiała muzyka Ennio Moricone, Anna Wasak opowiadała o sobie, czytała wiersze i rozmawiała ze słuchaczami. Wiersze z tego tomiku powstawały długo. Pisała je od czasów studenckich, a więc od przełomu lat 70. i 80. po rok 2011. „Jest ich wprawdzie stosunkowo niewiele, ale stanowią dla mnie duchowy pamiętnik - mówiła. Stanowią zapis tego, co działo się w Polsce i w moim życiu na przestrzeni trzydziestu lat. W tym czasie zmieniała się Polska, zmieniałam zawody, miejsca zamieszkania, zmieniała sięmoja sytuacja osobista, wiedza o świecie. Można ten etap potraktować jak wędrówkę po dziwnej krainie - pełnej dziwów i dylematów, jakie stwarza współczesność, jakie stająprzed kobietą. W przypadku „Alicji z krainy czarów’’te czary czy dziwy (j ak w pierwotnym tytule) okazuj ą się snem. Mi się też wydaje, że ten świat, w którym żyję, jest tak nieracjonalny, jakby pochodził ze snu". Marta - to postać biblijna, symbol zatroskania kobiety o sprawy doczesne. Tytułowa bohaterka tomiku Anny Wasak to współczesna kobieta, żyjąca w świecie postawionym na głowie. Stąd jej dylematy, a jest ich zdecydowanie więcej niż za czasów biblijnych czy choćby kilkadziesiąt lat temu, gdy rzeczywistość wokół była mniej skomplikowana a obowiązki i problemy kobiece wydawały się bardziej do ogarnięcia. A wybór między drogą Marii i Marty? Autorka przypomina gorzką refleksję „Ojciec Pio powiedział kiedyś, że życie w stanie duchownym to przebywanie na górze Tabor, a w małżeństwie to droga krzyżowa".1 dodaje:„Kiedyś i dla mnie świat był prostszy, znałam odpowiedzi na wiele pytań, teraz sama pytam, wiele pytań pozostaj e otwartych, bo historiaj eszcze się toczy..." Wielki ślad w twórczości Anny Wasak pozostawiły młodzieńcze doświadczenia i przynależność do Ruchu Światło-Życie podczas nauki w LO i potem, gdy była nauczycielką w Gołąbkach pod Łukowem.
Ważnym momentem w znalezieniu języka rozmów o Bogu, Jego obecności w życiu była też lektura wierszy ks. Twardowskiego. Dosyć dogłębna, bo bohaterka wieczoru „ przymierzała się" do doktoratu z jego twórczości (praca w radiu, potem narodziny dzieci spowodowały, że to porzuciła). Oprócz tego, że przeczytała wnikliwie wszystko, co wówczas było opublikowane z twórczości i wiele opracowań, inerpretacji, odwiedziła "ks. Jana od Biedronki" w jego mieszkaniu i kilka godzin z nim rozmawiała. To spotkanie, i kolejne, zaowocowało zmianą warsztatu. Wspomina: „Wcześniej pisałam bardziej wzniośle i głównie wiersze wolne. Dzięki niemu zaczęłam pisać językiem "powszednim", w którym zagościły humor, ironia. Zaczęła się też moja droga od wiersza wolnego do regularnego. Zaczęłam stosować rymy - najpierw bardzo oszczędnie jako klamrę - spinającą wiersz, podkreślającą puentę. Nie liczyłam sylab. Kiedyś prof. Antoni Chojnacki z Akademii Podlaskiej, którego gościłam na antenie Katolickiego Radia Podlasie, po lekturze wiersza "Znowu" zwrócił mi uwagę, że w jednym wersie jest o jedna sylaba za dużo. Gdy to poprawiłam, okazało się, że wiersz jest regularny. Odtąd zaczęłam tak pisać. Myślę, że melodia uzyskana dzięki regularnemu rytmowi, rymom jest ważna w poezji. Choć wymaga to większej dyscypliny od piszącego, większego wysiłku z jego strony. Napisałam kilka bajek, ballad, fraszki, epigramaty." Do grona jej ulubionych autorów należy: Zbigniew Herbert, Waldemar Łysiak, Marek Rymkiewicz, Kazimierz Wierzyński Jako "kobieta pracująca" nie ma wiele czasu na pisanie, a „krótkie wiersze można składać mimochodem: na spacerze, w drodze do pracy, podczas zmywania, prasowania... "Przynajmniej powstaje wówczas pomysł, pierwszy zarys, nad którym potem myśli i zapisuje już w chwili spokoju. Pisać chciała od dzieciństwa. Była pod wpływem lektur, wśród których szczególne miejsce miała "Trylogia" Sienkiewicza. Jako dziennikarka miała okazję chodzić śladami Sienkiewicza i napisać artykuł o Woli Okrzejskiej, Oblęgorku. Rozmowy z członkami rodziny pisarza były dla niej szczególnie wzruszające. Stąd być może jej uwrażliwienie na historię - także jej dalszy ciąg we współczesności. Pogłębił je pięcioletni pobyt na studiach w Krakowie - mieście przesiąkniętym historią. Tam przeżyła czasy pierwszej "Solidarności", strajki studenckie, stan wojenny. Pisała pracę na pograniczu historii literatury i historiografii ( relacje polsko-rosyjskie w Prelekcjach paryskich Adama Mickiewicza) i (Mo jej to klucz do interpretacji współczesnej historii. Pisząc dla "Naszego Dziennika" artykuły o rodzinach katyńskich, żołnierzach wyklętych, pierwszej Solidarności, stanie woj ennym kontynuowała temat walki dobra ze złem w dziej ach i roli w tym Polski. Spotykałam się z bohaterami niektórych zdarzeń czy ich potomkami, poznawała współczesną historię "z pierwszej ręki", przez dramaty konkretnych ludzi. Podczas rozmów towarzyszących promocji, a nawet dyskusji o dylemacie dotyczącego jednego z wierszy - ojca i syna marnotrawnego, opinię o tomiku wyraziła polonistka Anny Wasak z podstawówki, pani Maria Koncerewicz:„My myślimy tak samo, tylko nie umiemy tak samo tego wyrazić". I zadała swej uczennicy "pracę domową" - temat nadstawania drugiego policzka. Monika Mackiewicz Foto. Zbigniew Wojtaś
nr e (ego)
KULTURA Anna Wasak (z d. Zabielska)urodziła się w Radzyniu Podlaskim, gdzie ukończyła Liceum Ogólnokształcące, tu też związała się z Ruchem Światło-Życie. W latach 1978-1983 była studentką polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Następnie uczyła języka polskiego w szkołach podstawowych w Paszkach i Gołąbkach k/Łukowa. W 1991 roku zamieszkała w Siedlcach i podjęła pracę w Katolickim Radio Podlasie, z którym związana była do 2001 r. W latach 2000-2008 pracowała jako korespondentka Naszego Dziennika. Publikowała także na łamach tygodników: Nowe Echo Podlasia, Gość Niedzielny oraz miesięcznika List do Pani. Prowadziła zajęcia z edytorstwa na A k a d e m ii P o d la s k ie j. W s p ó łp ra c o w a ła z P olskim Wydawnictwem Encyklopedycznym jako autor i korektor. Jest w sp ó łau to rką książki Obrona krzyża w Miętnem oraz autorką Transplantacje-dar serca. W 2005 roku wróciła do rodzinnego miasta - Radzynia. Wychowuje dwóch synów, pracuje w rodzinnej firmie, prowadzi własną, współpracuje z lokalnymi gazetami i ... myśli o wydaniu kolejnej książki. Z tomiku: Dylemat Marty Chciałabym i ja całe życie przesiedzieć u stóp Twoich Panie zadumana nad bosko-ludzkim przymierzem ale widziszw domu bałagan,dzieciaki rozpuszczone, pan mąż nabzdyczony nad pustym talerzem Odnajdziesz mnie Choćbym się skrył za raj skim krzewem odnajdziesz mnie i nagości swej której się wstydzę przed Tobą nie ukryję choćby słońce olśniło mi oczy ukażesz mi się w krzewie ognistym gdy zawołasz choćbym był głuchy usłyszę nie uciekną przed Tobąnawet w śmierć boi stamtąd gdy zechcesz złowisz mnie w brzuch wielkiej ryby
Ostatnio napisane: Sen Makbeta Makbet nie zazna już spokoju, nigdy nie zaśnie błogim snem. Cienie zabitych w oknie stoją, a jest ich dziewięćdziesiąt sześć. Migocą lampki w żyrandolu smuga czerwieni barwi dłoń. Makbet się zrywa, myj e ręce, z kranu krew płynie bruka skroń piętnem Kaina wielokrotnym. Myśl gdzieś ucieka... szuka dróg do zapomnienia, plącze język głowę rozsadza nagły huk! Niebo zalane krwi purpurą na piersi spadł sumienia głaz. Choć krzyż wyrwany z korzeniami, lecz rośnie już Ardeński Las...
Love story Księżniczka Nieśmiała wyj ść z wieży się bała aż cnego rycerza naskaleujrzała... Oddała mu serce, razem z sercem ciało, młodość i urodęjemu było mało. Gdy już nic nie miała, szepnąłjej na ucho te słowa miłości: - Poszła won, starucho! Bajka na dobranoc Powiem ci bajkę na dobranoc, co dawno brzęczy mi nad uchem o tym, jak od pocałunku księcia z bajki, słodka księżniczka zmieniła się w odrażającąropuchę.
Na szczęście Kochasz mnie? Nie? Nic nie szkodzi. Od tego się na szczęście nie umiera. Żegnaj więc... Na długo? Do jutra. Nieszczęścia się niestety nie wybiera
Patriotyzm mój Cóż poradzę na to, że ja Polskę kocham tę najmoherowszą, pod krzyżem oplutą, szablą posiekaną, w lesie rozstrzelaną, wciąż upokorzoną obcą-swoj skąbutą... Na promocję tomiku przybyli licznie sympatycypoezji, ale teżprzyjaciele, rodzina poetki oraz członkowie Dyskusyjnego Klubu Książki. ___
nr e (eeo)
13
<^OT_
SPORT
Dzień Kąkolewnicy i Ostrówka
RADZYŃSKA LIGA SIATKÓWKI IM. ZDZISŁAWA GMURA 11 grudnia liga siatkówki Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji rozgrywała swe mecze tylko w hali LOI na ulicy Partyzantów. Tym razem w akcji zobaczyliśmy dziewczyny z Gimnazjum nr 2, Czemiernik i Kąkolewnicy, oraz młodych siatkarzy MULKS Technik, którzy zmierzyli się z Bojanówką i Ostrówkiem, czyli drużynami, które są w gronie faworytów grupy. Victoria Kąkolewnica była faworytem niedzielnych meczów siatkarek, jakby nie było, grają tam najlepsze zawodniczki powiatowej siatkarskiej gimnazjady, no i nie zawiodły. Wygrały 2 mecze, choć chwilę rozluźnienia wykorzystały gimnazjalistki z „Dwójki”, mywając im seta. Najmłodsze zawodniczki ligi, jakimi są dziewczyny z Gimnazjum nr 2, nie dały rady także Czemiernikom, ale pierwszy zdobyty set bardzo je podbudował. Ich czas na zwycięstwajeszcze przyjdzie. W II lidze zawodnicy MULKS Technik także przegrali dwa mecze, ale były one wkalkulowane w grę, gdyż zarówno Ostrówek, jak i Bojanówka to silne drużyny, które górowały praktycznie wszystkim, zwłaszcza warunkami fizycznymi (zawodnicy MULKS to uczniowie II klas gimnazjum, grają także w Wojewódzkiej Lidze Młodzików). Ostatni mecz tej kolejki to starcie dwóch wyżej wspomnianych drużyn, czyli Bojanówki i Ostrówka, które śmiało można nazwać „meczem kolejki”. Obie drużyny w historii ligi przeżywały piękne chwile, choć z tamtych zawodników niewielu już zostało. Ostrówek w I lidze grał w finale, przegrywając z Policją, Bojanówka zaś miała w dorobku nawet zwycięstwo w lidze, choć było to ładnych parę lat temu. Tym razem po bardzo zaciętej, pięciosetowej walce wygrali zawodnicy z Ostrówka, choć musieli odrabiać stratę dwóch setów. Marek Topyła Wyniki meczów 11 grudnia 2011 Gimn. Czemierniki - Gimn. Nr 23:0 (25:23, 25:11, 25:13) Victoria Kąkolewnica - Gimn. Czemierniki3:0 (25:21,25;22,25:17) Victoria Kąkolewnica - Gimn. Nr 23:1 (25:13,23:25,25:18,25:11) MULKS Technik - Bojanówka0:3 (7:25,11:25,12:25) MULKS Technik - OstrówekO:3 (11:25,14:25,18:25) Bojanówka - Ostrówek2:3 (25:22,25:11,23:25,17:27,12:15)
PUCHAR POLSKI MŁODZIKOW W JUDO 19 listopada 2011 r. w Bytomiu w hali „Na Skarpie” (dawne Szombierki) odbyły się zawody Pucharu Polski Młodzików. Wystartowało 289 chłopców z klubów całej Polski a wśród nich Marcin Skarżycki i Paweł Podsiadły - zawodnicy MULKS „Technik Orion” działającego przy Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych im. Jana Pawła II w Radzyniu Podlaskim. Pierwszy start naszych chłopców w imprezie rangi mistrzostw Polski (puchar to nieoficjalne Mistrzostwa Polski Młodzików) można uznać za bardzo udany. Marcin Skarżycki startuj ący w wadze 3 8 kg zdobył brązowy medal. W drodze na podium Marcin pewnie wygrał pierwszą walkę, następnie w drugiej uległ starszemu o rok późniejszemu zwycięzcy tej kategorii wagowej młodzikowi z Wisły Kraków. W dalszej części turnieju po wygraniu dwóch walk w repasażach w walce o brązowy medal przez „wazari” pokonał reprezentanta Czarnych Bytom. Zawodnik radzyńskiego Technika był jedynym reprezentantem Lubelszczyzny, któremu udało się zdobyć medal. O pechu może mówić drugi młody radzyński judoka Paweł Podsiadły, startujący w wadze 55 kg, który tylko w wyniku błędu sędziowskiego uległ w pierwszej walce przeciwnikowi z Rybnika i nie awansował do dalszej części turnieju. Medal Marcina to wielki sukces naszej młodej sekcj i, który zdopinguj e innych zawodników klubu MULKS „Technik - Orion” do jeszcze bardziej intensywnych treningów, aby w przyszłym roku w i?
Mistrzostwach Polski Młodzików wystartowało znacznie więcej naszych reprezentantów. Prezes Klubu - mgr in i Zdzisław Janus Trener - mgr Waldemar Podsiadły
nr e (ego)
ROZMAITOŚCI
KRZYZOWKA ŚWIĄTECZNA Z HASŁEM ZNACZENIA WYRAZÓW POZIOMO
110
1. M anna lub jaglana, 7. Uroczyste przyjęcie, 8. Aureola nad głow ą świętego, 10. Miasto na Honsiu, 12. Całokształt zabiegów przy produkcji roślinnej, 13. Suma kosztów w procesie produkcji, 14. Jezioro we wschodniej A fry c e , 15. D uże n a c z y n ie n a w odę, 16. Elegant, modniś 17. Klam ra spinająca mury
111
113
12
ii 15
PIONOWO
JS
1. Śpiewana w okresie Bożego Narodzenia, 2. Dla dziewczynki lub boksera, 3. Odgłos strzelaniny, 4. Symbole władzy monarszej, 6. W ytworny strój męski, 9. Ogólna nazwa środków zawierających opium, 11. Sprawca wojny trojańskiej
116 17
Litery w polach zaznaczonych czytane kolejno rozwiązanie zadania.
utworzą
hasło
HASŁO
1
Hasło z poprzedniego numeru - ANDZREJKI Rebusik - Malwa i Dziewanna
2
3
4
5
6
7
opr. Dariusz Gałan
REBUS
Rys. A. Kulpa Opr. D. Gałan
Co to za przedmiot?
RADZYŃSKI MAGAZYN SPOŁECZNO - KULTURALNY Wydawca: Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji Adres redakcji: ul. Jana Pawła II 4, 21-300 Radzyń Podl. http://radzrok.home.pl/, e-mail: radzrok@home.pl Reklama i ogłoszenia: tel. 352-73-14 (wew. 26), 664923307 Redakcja: Piotr Matysiak (red. naczelny), Monika Mackiewicz, Arkadiusz Kulpa, Tomasz Pietrzela, Jakub Szymanek Stali współpracownicy: M. Topyła (sport), K. Wodowska, R. Mazurek, D. Gałan, J. Musiatowicz, Grafik: Jakub Szymanek, Nakład 1100 egzemplarzy, cena: egzemplarz bezpłatny. Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania tekstów, w tym ich skracania i zmiany tytułów. Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
o*or
PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS INFORMUJE - Żywność wydawana jest w każdą pierwszą sobotę miesiąca od 9.00 do 11.00. - Należy zgłaszać się osobiście lub upoważnić do odbioru bliską osobę. - Osoby korzystające z pomocy żywnościowej świadczonej przez Parafialny Zespół Caritas powinny przedłożyć: zaświadczenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej lub Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, jeżeli korzystają z pomocy tych Ośrodków, - Zaświadczenie Powiatowego Urzędu Pracy, jeżeli są osobami bezrobotnymi, a nie korzystają z pomocy MOPS lub GOPS, lub zaświadczenie własne. - We wtorki od godziny 15.30 konsultacje z pedagogiem z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej (trudności w nauce i sposoby ich przezwyciężania, wskazówki dla rodziców j ak pracować z dzieckiem w domu i in.). - W każdy piątek od godziny 13.00 do 15.00 udzielane są porady prawne, od 15.00 do 17.00 konsultacje z psychologiem - logopedą. PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS przy Parafii Św. Trój cy w Radzyniu Podl. ul. Jana Pawła I I 15 21 - 300 Radzyń Podl. tel. 83352 - 73 - 90 Dyżury w każdy wtorek w godz. 16.30 - 17.30 i piątek w godz. 12.00 - 13.00
nr e (eeo)
15
Z MIASTA
< ^O T _
RADZYŃ W REMONCIE Umowy podpisane. Rewitalizacja centrum rozpoczęta. Od kilku tygodni prowadzone są prace na ul. Jana Pawła n , stanowiące jeden z etapów realizacji projektu pn. "Rewitalizacja - Przebudowa ul. Jana Pawła II, ul. Międzyrzeckiej i PI. Wolności w Radzyniu Podlaskim”. Robotnicy wykorzystują sprzyjające jak na tą porę roku warunki pogodowe. Objęte zakresem prace obejmują budowę kanalizacji deszczowej, sieci wodociągowej, przebudowę kolizji instalacji. Prace ziemne muszą być wykonane przed rozpoczęciem na wiosnę robót drogowych. W związku z realizacją inwestycji został zamknięty dla ruchu pojazdów odcinek ul. Jana Pawła II od skrzyżowania z ul. Armii Krajowej do skrzyżowania z ul. Kościuszki. Obowiązuje wytyczony objazd przez ul. Armii Krajowej, Gwardii, Kościuszki i Konstytucji 3-go Maja. Inwestorem rewitalizacji centrum jest samorząd Miasta Radzyń Podlaski. Z końcem września b.r. została podpisana umowa pomiędzy Miastem Radzyń Podlaski a wykonawcąPrzedsiębiorstwem Drogowo - Mostowym Międzyrzec Podlaski S.A., wyłonionym w postępowaniu przetargowym na realizację projektu pn. ’’Rewitalizacja - Przebudowa ul. Jana Pawła II, ul. Międzyrzeckiej i PI. Wolności w Radzyniu Podlaskim”. W grudniu podpisano także umowę z Zarządem Województwa Lubelskiego, potwierdzającą dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 - 2013, Osi Priorytetowej HI Atrakcyjność obszarów miejskich i tereny inwestycyjne, Działania 3.2 Rewitalizacja zdegradowanych obszarów miejskich.
%
PROGRAM REGIONALNY
Całkowita wartość projektu wynosi: 3 927 603,81 zł Kwota dofinansowania z EFRR wynosi: 2 440 758,87 zł Planowany termin rzeczowego zakończenia realizacji projektu ustalono do dnia 31 października 2012 r. Projekt przewiduje kompleksową rewitalizację centrum Naszego miasta, z uwzględnieniem jego zabytkowego charakteru, zwłaszcza kiedy wymieniona zostanie nawierzchnia ulic z asfaltowej na kostkę brukową. Objęty rewitalizacją obszar obejmuje ul. Jana Pawła n , ul Międzyrzecką, od mostu na rzece Białka, do skrzyżowania z ul. Kościuszki oraz Plac Wolności. Inwestycja stanowi kolejny etap prac modernizacyjnych, zapoczątkowany przebudową ul. Lubelskiej w 2010 r. W zakres prac wchodzą m.in.: remont muru parkowego wraz z bramami w zespole pałacowo - parkowym - pierzeja wschodnia ul. Jana Pawła II i ul. Międzyrzeckiej, przebudowa placu publicznego - PI. Wolności, przebudowa jezdni i chodników ul. Jana Pawła n i ul. Międzyrzeckiej wraz ze skrzyżowaniem z ul. Ostrowiecką, budowa kanału teletechnicznego dla sieci teletechnicznych i elektrycznych, linii energetycznych oraz oświetlenia, budowa zatoki parkingowej przy ul. Jana Pawła II, budowa kanalizacji deszczowej w ul. Jana Pawła II oraz przebudowa w PI. Wolności, przebudowa sieci wodociągowej, mała architektura (siedziska kamienne, zegar słoneczny, murki oporowe, kraty przy zieleni), zieleń miej ska (trawniki, krzewy, drzewa), oznakowanie drogowe poziome i pionowe dostosowane do charakteru zabytkowej części miastajako element dróg, monitoring. Piotr Sławecki
WOJEWÓDZTWO LUBELSKIE
UNIA E U R O P EJS K A EUROPEJSKI FUNDUSZ ROZWOJU REGIONALNEGO
N A R O D O W A STRATEGIA SPÓJNOŚCI
GRUDZIEŃ NA BUDOWIE PŁYWALNI. Brak śniegu i zimowej scenerii przed Świętami, dla jednych, zwłaszcza najmłodszych, staje się powodem do zmartwień. Są też i tacy, którzy nie tęsknią za obfitymi opadami i mrozem. Do tej grupy można zaliczyć pracujących przy budowie krytej pływalni w Radzyniu Podlaskim Budynek pływalni został w większości ocieplony na zewnątrz. Zakończył się montaż stolarki aluminiowej elementów okiennych i drzwi zewnętrznych oraz szklenie. Obecnie front robót skupił się na układaniu izolacji oraz zewnętrznej warstwy pokrycia z blachy na dachu pływalni. Równocześnie trwa instalacja przewodów i aparatury wentylacyjnej. Wewnątrz budynku robotnicy kończą tynkowanie hali głównej oraz pomieszczeń zaplecza. Wylewane są posadzki. Powstaje także aluminiowo-szklana ściana wewnętrzna oddzielająca hol wejściowy od głównej niecki pływackiej. W styczniu przewidywane jest rozpoczęcie układania płytek. Generalnym wykonawcąprac jestF.H.U. „FEWATERM”. Projekt pn. „Powiatowy kompleks sportowo-rekreacyjny w Radzyniu Podlaskim. Etap II - KRYTA PŁYWALNIA” współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 -2013. Całkowita wartość projektu wynosi 12 167 626,97 zł, w tym kwota dofinansowania z EFRR: 9 734101,57 zł. Inwestycja realizowana w systemie „zaprojektuj i wybuduj” obejmuje wykonanie krytej pływalni w Radzyniu Podlaskim przy ul. Sikorskiego 15a bezpośrednio przylegającej do istniejącej hali widowiskowo-sportowej, wyposażenia, wydzielonego terenu zielonego, placu przed wejściem głównym, podjazdu gospodarczego, dróg, chodników, parkingów, oświetlenia zewnętrznego oraz zieleni. W zakres pływalni krytej wchodzą: 1) basen pływacki 25,00x12,50 m, 2) basen szkoleniowo-rekreacyjny w skład którego wchodzą: a) basen do nauki pływania, b) basen rekreacyjny wraz
16"
z urządzeniami, 3) hol wejściowy z szatnią i toaletami (w tym dla osób niepełnosprawnych), 4) hol kasowy, 5) niezbędne zaplecze przebieralniowonatryskowe, 6) zjeżdżalnia rurowa ślimakowa, 7) sauna, 8) pomieszczenia administracji, personelu oraz techniczne, 9) trybuny dla widzów (rodziców) oraz miejsca do siedzenia w strefie mokrej przy basenach. Budynek pływalni zostanie zaprojektowany i wykonany w sposób zapewniający maksymalną dostępność dla osób niepełnosprawnych. .... zhistorii projektu: 29.05.2009 r. - rozpoczęcie naboru wniosków w ramach RPO WL na lata 20072013, tryb konkursowy - ocena formalna, merytoryczna, strategiczna, decyzjaZarządu Województwa 24.08.2010 r. - podpisanie umowy o dofinansowanie projektu w ramach RPO WLna lata 2007-2013. - wszczęcie procedury przetargowej maj ącej na celu wyłonienie wykonawcy 04.11.2010 r. - podpisanie umowy z wykonawcą na realizację zadania w systemie „zaprojektuj i wybuduj” 12.11.2010 r. - wmurowanie aktu erekcyjnego pod budowę krytej pływalni - prace projektowe, dokumentacja techniczna - opracowanie projektu pływalni, instalacji, zagospodarowania terenu. 13.04.2011 r. -uzyskanie pozwolenia na budowę - wyłonienie inspektorów nadzoru oraz menedżera kontraktu 20.05.2011 r. - przekazanie placu budowy - roboty budowlane 14.08.2012 r. - przewidywany termin zakończenia prac Beneficjent/liderprojektu: Miasto Radzyń Podlaski Partnerzy projektu: Powiat Radzyński, Gmina Czemierniki, Gmina Radzyń Podlaski Opracował: Piotr Sławecki Urząd M iasta Radzyń Podlaski Wydział Rozwoju Gospodarczego
nr e (ego)
GąOT
REKLAMA
a
PROGRAM D
C
r in M
A I
F M V
K tla lU N A L IM Y
3
wojewóoztwo
^ J S
V
S
S
«
U N IA E U R O P E JS K A
0
I
EUROPEJSKI FUNDUSZ
i|/
r o z w o j u r e g io n a ln e g o
I
NARODOW A STRATEGIA SPÓJNOŚCI
Projekt pn. „Powiatowy kompleks sportowo-rekreacyjny w Radzyniu Podlaskim. Etap II KRYTA PŁYWALNIA” współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 - 2013. Całkowita wartość projektu wynosi 12 167 626,97 zł, w tym kwota dofinansowania z EFRR: 9 734 101,57 zł.
ohaterów 61 tel. 83 352-75-85 352-81-01
mixelectronics.pl ZAPRASZAMY
M ESOhVC H ŚWIĄT l S Z C Z Ę S U W Ł G O
Nokmao 2012 n o ka ż y c z y
Radzyń Podlaski ul. W arszawska 60 (naprzeciwko stadionu) tel. 83 352 24 46 83 352 24 56
nr E (220)
13
21-300 Radzyń Podlaski ul.Lubelska 5, tel/fax 083 352 61 01
http://www.pukradzyn.pl e-mail: puk_radzyn@wodkan.pl
-Wywóz nieczystości stałych i płynnych -Sprzedaż gazu
tel. 83 352 61 03 ~ -Projektowanie i wykonywanie przyłączy wodno - kanalizacyjnych
tel. 83 352 61 04 -Budowa parkingów i chodników -Układanie kostki brukowej
tel. 83 352 61 03 ~ /i
Przedsiębiorstwo Qsług Komunalnych sp. z o.o. świadczy kompleksowe i profesjonalne usługi pogrzebowe Wizerunek naszej firmy budujemy na godnym i rzetelnym wykonywaniu zleconej usługi w oparciu o zdobyte umiejętności i doświadczenia. Rodzinom, które znalazły się w bolesnej sytuacji, staramy się w sposób jak najbardziej bezstresowy pomóc w załatwieniu wszelkich formalności. Śmierć osoby bliskiej to ciężki i bolesny okres w życiu każdego z nas. Staramy się aby w tych trudnych dla Państwa chwilach być oparciem i służyć pomocą w rozwiązywaniu wszelkich problemów związanych z organizacją pogrzebu.Rodzina zlecająca nam usługę jest traktowana przez nas z należytym szacunkiem, współczuciem i pełnym zrozumleniem.Nasz wykwalifikowany personel, charakteryzujący się życzliwością oraz wysoką kulturą osobistą jest gwarantem rzetelnej, profesjonalnej obsługi I organizacji pogrzebu.Rozumiemy potrzeby rodzin osób zmarłych i wychodząc im naprzeciw organizujemy pogrzeby kompleksowo I bezgotówkowo.
Dom przed pogrzebow y Jakim dysponujem y Jest nowoczesnym obiektem spełniającym w szystkie norm y I wymagania. Mieszczą się w nim dwie kaplice - chrześcijańska oraz bezwyznaniowa, d o której na życzenie można w staw ić sym bole religijne. Nasze nowoczesne sam ochody pogrzebowe um ożliw iają transport na terenie całej Polski. W dom u przed po grzeb owym znajduje się sklep oferujący duży w ybór asortym entu związanego z pochówkiem,.
Nasza firma kredytuje koszty pogrzebu w ramach zasiłku ZUS. Oferta usług pogrzebowych -całodobowy przewóz zmarłych z mieszkań, przechowywanie ciała w chłodni -sprowadzanie ciałzzagranicy -balsamacja, kremacja -rezerwacja terminów na cmentarzach komunalnych i parafialnych -pomoc przy załatwianiu wszelkich formalności wZUS -kompleksowa organizacja pogrzebów tradycyjnych i urnowych -wynajem autokarów dla uczestników ceremonii pogrzebowej -toaleta pośmiertna - posiadamy certyfikaty z dziedziny tanatokosmetyki Oferujemy ubezpieczenia na wypadek zgonu z przeznaczeniem świadczenia na uregulowanie -tabliczki tradycyjne oraz wykonywane na specjalne życzenie klienta kosztów powstających po śmierci osoby ubezpieczonej w tym kosztów pogrzebu -duży wybórtrumien,wieńce, półwieńce, wiązanki -odzież dla osób zmarłych Całodobowy telefon 83 352 61 03 kom 604 400 825 -budowa grobów murowanych Dom przedpogrzebowy i sklep 83 352 63 89 (od g. 7-15) -demontaż i montaż pomników.