BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK FINANSOWANY ZE ŚRODKÓW RADZYŃSKIEGO OŚRODKA KULTURY I REKREACJI ISSN 1428-3506 index 343390
RADZYŃSKI MAGAZYN SPOŁECZNO KULTURALNY
Nasza okładka: PERŁA - obraz Arkadiusza Kulpy
»I1 ! 1
«чат
REKLAMA
tel. 83 413 17 07 tel. 83 352 93 53 fax 83 352 04 41 www.krisauto.plinfo@krisauto.pl TEL. 504 060 803 TEL. 83 352 14 24
KLIMATYZACJE Я К
—
^
PRZYJEŻDŻAMY-NAPRAWIAMY W ykonujem y okresow e, obow iązkow e przeglądy
(„obok Biedronki”) urządzeń chłodniczych w sklepach spożywczych
CENTRUM Dowóz i wysyłka na cały kraj. Sprzedaż części nowych i używanych.
21-300 Radzyń Podlaski ul. Wisznicka lOb tel. (83) 352 04 14
kom. 889 917 244 889 079 244 e-mail: ford2008@wp.pl
części karoseryjne, mechaniczne, silniki, zawieszenia, elektronika, airbagi, naprawa, diagnostyka
G^OT
Z MIASTA
16 lutego przeprowadzono wspólną sesję samorządu miejskiego i powiatowego, z udziałem przedstawiciela Skarbu Państwa, Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz reprezentantów obszaru edukacji, kultury, szkolnictwa. Celem spotkania była dyskusja nad koncepcją zagospodarowania Zespołu Pałacowo - Parkowego w Radzyniu Podlaskim.
CZY STAC NAS NA REZYDENCJĘ? Ta koncepcja, według zapewnień przedstawicieli samorządów, ma być wypracowywana na publicznym otwartym forum. Faktem j est j ednak, że j ej brak - w momencie wyprowadzenia się instytucji sądu i prokuratury z głównego korpusu pałacu - staje się dla właściciela majątku-ogromnym problemem. A naszej „perle”, w tym momencie opustoszałej i opuszczonej, bez odpowiedniej oprawy i ciężkiej gotówki, grozi dewastacj a i zniszczenie. Czy to j est w ogóle możliwe? Zaproszony na sesj ę woj ewódzki konserwator zabytków jednym tchem wymienia pałac Potockich w Radzyniu, pałac
Właścicielem pałacu Potockich w Radzyniu je st Skarb Państwa, reprezentowanym przez Starostę Radzyńskiego. Obiekt jest użyczony Urzędowi Miasta w Radzyniu Podlaskim. W związku z tym samorząd miejski i powiatowy nie może przeznaczyć na pałac ani złotówki, ponieważ byłaby to forma pomocy publicznej. Jak zapowiada burmistrz Radzynia, będzie w stanie aneksować umowę użyczenia tylko wtedy, kiedy otrzyma fundusze na zabezpieczenie obiektu - Jeżeli do 28 lutego nie dogadam się ze starostą w sensie zabezpieczenia środków, to podnoszę ręce do góry i przestaję dozorować tenże zespół - mnie nie wolno inwestowaćpieniędzy budżetowych na coś, co nie jest własnością tego samorządu - mówił burmistrz Witold Kowalczyk. Branickich w Białymstoku i pałac królewski w Wilanowie, trzy przykłady późnobarokowych rezydencji magnackich z zachowanym unikatowym wystrój em rzeźbiarskim i stawiaj e w równym rzędzie. Z tym że dzisiaj, pałac radzyński i wyżej wspomniane, różnią się. I to znacząco. Na pewno niebagatelne znaczenie ma tutaj fakt, że radzyński pałac został w czasie II wojny światowej spalony i rozgrabiony. Po bogatych wnętrzach nie zostało śladu. Czy radzyński samorząd powiatowy, połączony nawet siłami, budżetami i możliwościami kreatywnymi z samorządem miejskim, stać na renowację i utrzymanie rezydencji magnackiej? To pytanie kluczowe. I chociaż tylko szaleniec dałby tutaj odpowiedź pozytywną, aspiracje by pałac pozostał w gestii samorządu są duże.
musielibyśmy wydać około 400 tysięcy zł rocznie na samo utrzymanie siedziby, plus jeszcze trudne do oszacowania koszty samego wejścia do budynku, plus oczywiście dalsze koszty na zabezpieczenie - nam ten biznes po prostu się nie opłaca” - stwierdził starosta. Czwarta - wydzierżawienie poszczególnych pomieszczeń lub całego budynku wraz z przyległymi terenami. Oferta dzierżawy, ze względu na brak możliwości zaciągnięcia kredytu, nie cieszy się zainteresowaniem oferentów. Na głośne rozważanie możliwości parcelacji 12 hektarowego zespołu pałacowo - parkowego ( np. oddzielenie pod cele dzierżawy czy sprzedaży- skrzydeł pałacowych, stawów czy oranżerii od reszty)- konserwator zabytków niemal zerwał się z krzesła i wyraził stanowcze - nie! Piąty wariant - sprzedaż. Konsultacje społeczne mają wykazać czy ta propozycja może być zaakceptowana przez mieszkańców Radzynia. Wyrazić zgodę na takie działanie musi wojewoda i wojewódzki konserwator zabytków. Procedura przetargowa byłaby przeprowadzona w sposób jawny a oferta sprzedaży pałacu zostałaby ogłoszona publicznie i wyeksponowana na rynku sprzedaży nieruchomości. W momencie podjęcia decyzji o sprzedaży Skarb Państwa przekazałby pałac w formie darowizny zaś pieniądze pozyskane ze sprzedaży (w ilości około 20 %) zasiliłyby radzyński samorząd powiatowy. Podczas dyskusji, jedynie Przewodniczący Rady Miasta Jacek Piekutowski miał cywilną odwagę powiedzieć:„Jestem za komercjalizacją pałacu”. Dla wyjaśnienia dodał, że nie chce się przyglądać na niszczejący pałac i nie wierzy, by radzyński samorząd był w stanie utrzymać pałac „ w ramach swoich środków”. „Nie wierzę też w to, żebyśmy zdobyli tak ogromne środki, by pałac służył dla celów kultury” - kończył wypowiedź. Podczas emocjonującej debaty szukano pomysłu na pałac. Starosta apelował, by radni sugerując kierunek działania, wskazywali źródła finansowania. Sesja zamieniła się jednak w życzeniowy monolog, gdzie wyrażano wolę, by pałac nadal pełnił funkcje publiczne i by był miejscem przeznaczonym na kulturę. Jan Gil ripostował: „Jestem też za tym, żeby tu była „kultura”. I żeby kultura kwitła. Tylko czy my będziemy w stanie instytucje kulturalne utrzymać? Nikt (poza ks. proboszczem Andrzejem Kieliszkiem, który przypominał o możliwości starania się o fundusze norweskie na renowację obiektu) nie wskazał źródeł finansowania dla projektu, by w pałacu znalazły miejsce kolejne instytucje kulturalne. Jakie ? Też jeszcze nie ma na to pomysłu. Padła za to uwaga ze strony rady, iż po to znajdują się w magistracie i starostwie pracownicy od funduszy, żeby przygotowali kilka wariantów na przyszłość naszej perły a wtedy rady podejmą decyzję, która jest najlepsza i którą wybrać. Jednak j ak widać, tak łatwo nie ma. O jakich pieniądzach mówimy? Jedyny poważny oferent na kupno pałacu, spółka Anders z Lidzbarka Warmińskiego, oszacowała, iż koszt zatrzymanie dewastacj i budynku to 12 milionów zł, dostosowanie budynku do wymogów czterogwiazdkowego hotelu - 40-60 milionów złotych, plus koszty nabycia pałacu. To sumy, które szybko przekraczają wyobraźnię arytmetyczną. „Państwo macie problem “ - mówił Janusz Maraśkiewicz, wojewódzki konserwator budynków. „Nie znacie odpowiedzi na pytanie - j aką funkcję ma mieć ten zespół? Czy on ma wam służyć czy on jest wam niepotrzebny. Jeżeli
Sesja, która była sprawozdaniem z własnych, realnych możliwości, była też próbą szukania wyjścia. I powolnego oswajania się z myślą, że jeśli kogoś nie stać na rezydencj e, nie będzie j ej miał. Nie j est to j ednak decyzj a podj ęta ani rozważana j ako j edyna. Otwierając dyskusję starosta Lucjan Kotwica przedstawił kilka wariantów rysujących się możliwości. Pierwsza - pozostawienie pałacu w obecnym stanie i przyglądanie się powolnej dekapitalizacji budynku. „ Ta wersja odpada”- zaznaczył wyraźnie. Druga - przejęcie pałacu przez Ministerstwo Kultury. Na adres ministra Zdrojewskiego zostało wystosowane pismo z prośbą o przejęcie pałacu przez Ministerstwo Kultury z zaznaczeniem,iż placówki edukacyjne i kulturalne, znajdą w nim nadal swoją siedzibę. Odpowiedź ministerialna jeszcze nie nadeszła. Trzecia - przejęcie pałacu przez Miasto Radzyń Podlaski lub Powiat Radzyński. Wersja hurra optymistyczna ale niemożliwa do realizacji.,, Z wyliczeń starostwa wynika, że suma kosztów utrzymania dwóch budynków, które zajmuje starostwo teraz - wynosi 105 tysięcy zł. W momencie, kiedy przeszlibyśmy do pałacu i
Zgliszcza spalonego pałacu przez wycofująca się wojska hitlerowskie w roku 1944. Widok od stronyparku.
G^OT
Z MIASTA
państwo nie macie pomysłu na obiekt - to jest jedyne rozwiązanie zrezygnować z obiektu. Jeżeli państwo uważacie, że Radzyń stoi pałacem, że pałac nobilituje was, że mieszkańcy waszego miasta są godni tego pałacu, to zatrzymajcie go”. Cierpkie słowa konserwatora wylały się na salę jak kubeł zimnej wody. Z pewnością łatwo je było wypowiedzieć konserwatorowi. O wiele trudniej podjąć decyzję, która godzi w sentyment kilku pokoleń Radzyniaków, z których niemalże każdy mówi, iż „serce mu pęknie” jeżeli pałac zostanie sprzedany. Z drugiej strony zaś, zapewne każdy chciałby zobaczyć pałac Potockich, Oranżerię , zespół parkowy w dawnej świetności. Jednak obawa, że ceną za przywrócony blask będzie zakaz wstępu na dziedziniec pałacowy ma działanie odstraszające. „Tak być nie musi bo też nie ma jeszcze o czym dyskutować. Nie ma jeszcze żadnej oferty kupna. Takiej, z którą możemy siadać do stołu, precyzować szczegóły, występować do wojewody i konserwatora “ - podkreślał kilkakrotnie starosta uspokajając zebranych, że żadne rozmowy handlowe nie są prowadzone i poza wiedzą mieszkańców miasta, nie będą. Jakie są zatem propozycje, jeśli nie sprzedaż ? Radny powiatowy Adam Swić przypomniał, że wolą ostatniego właściciela dóbr radzyńskich Bronisława Korwina Szlubowskiego, który przekazał majątek na rzecz państwa w roku 1921, było przeznaczenie go na cele wojskowe. „ Nato to taka duża organizacja, może do niej się zwrócić ?” - mówił radny,dla rozładowania emocji żartując z lekka. Andrzej Mysłowski zaproponował samorządowi założenie własnej firmy, która by zajęła się restauracją obiektu i działalnością hotelową. Radosław Grudzień zaproponował dzierżawę, przy założeniu, że wysokość czynszu byłaby pomniejszana o kwotę przeznaczaną przez dzierżawcę na remont pałacu. Te propozycje nie są jednak możliwe do realizacji ze względu na obowiązujące prawo. Zatem, co dalej ? Jasnym jest, że nie stać nas na remont i restaurację pałacu. Warto przypomnieć, że od czasów powojennym niemal wszystkie działania budowlane prowadzone w obiekcie, w parku, oranżerii, były powodowane przede wszystkim ratowaniem zabytku przed nieodwracalnym zniszczeniem. Wykonano po prawdzie kilka działań renowacyjnych. Przypomniał je poprzedni starosta Jerzy Kułak, także burmistrz Witold Kowalczyk. „ Każda złotówka otrzymana z dzierżawy pomieszczeń pałacowych była przez te wszystkie lata przeznaczana na remonty pałacu” - mówił burmistrz. Przeprowadzono za nie gruntowny remont dachu, wzmocniono fundamenty przechylającego się na wschód skrzydła pałacu, odbudowano miar oporowy, trzy lata temu za 2, 7 min złotych odrestaurowaną północną ścianę pałacu z zachowaniem oryginalnego koloru budynku. ( Co było niespodzianka, ponieważ dopiero podczas skuwania tynków odnaleziono fragment ściany z zachowanym kolorem). Andrzej Zdyra odrestaurował Zefiryna i Florę, twarz Apollina i kilka innych rzeźb. To wszystko jednak - mało! Wciąż mało i za mało. „ Nie możecie liczyć na to, że środki na pałac otrzymacie z województwa, czy Ministerstwa Kultury - mówił przedstawiciel Skarbu Państwa Lucjan Osiecki. Z centrali otrzymujemy środki budżetowe w wysokości nieprzekraczającej 3 milionów złotych rocznie. Tą kwotą musimy zabezpieczyć wszystkie obiekty zabytkowe województwa lubelskiego. Widzimy jakie są tutaj potrzeby. A naszą rolą jest, by nie pozwolić na to, ażeby pogarszał się stan techniczny tak przepięknego obiektu “ - zaznaczył. Podkreślił, iż urząd wojewódzki również nie sprosta finansowo wymaganiom konserwatora. ( Dla przykładu, koszt renowacji dziedzińca według zaleceń to 4, 5 min z ł.) „ Skarb Państwa nie jest w stanie wyasygnować takich kwot” zaznaczył wyraźnie Osiecki. Co więcej, nie ma również możliwości korzystania ze środków zewnętrznych, w tym unijnych. Możliwe jest to w przypadku własności komunalnej, pamiętać należy jednak, że jednorazowy zastrzyk pieniędzy nie wystarczy. „Ten obiekt będzie wymagał nakładów co roku. Z punktu widzenia Skarbu Państwa będzie bardzo trudno utrzymać poziom bezpieczeństwa tego obiektu“- kończył Osiecki. Na koniec dyskusji Kuba Jakubowski zadał otwarte pytanie : Co robić? Jego odpowiedź brzmiała: „ Szukać dobrego gospodarza”. „Jesteśmy zbyt słabi, żeby tej wielkości obiekt utrzymać” - sumował, dodając że poważny inwestor, przerwałby egzystowanie pałacu na poziomie dla nas - widocznym gołym okiem. Postawił na jego rozwój a poprzez to rozwój miasteczka. Jego społeczne ożywienie, wzrost prestiżu a także zwiększenie ilości miejsc pracy. Sesja nie zakończyła się konkretem. Radni opozycyjni wyrażali uwagi, iż debata o przyszłości pałacu Potockich nie powinna zaczynać się w momencie, kiedy pojawił się kupiec na pałac. Starosta wyjaśniał, że ten fakt nie był pretekstem do zwołania rady, że to dopiero początek społecznej sondy. Jak długo ona potrwa i jakim skończy się efektem? Wkrótce zobaczymy, czasu jednak wiele nie ma. W momencie kiedy wandale zaczną wybijać szyby w pałacowych oknach, decyzję co dalej z dziedzictwem narodowym, podejmie nie samorząd radzyński a Skarb Państwa.
Koszty przedstawione przez starostę Lucjana Kotwicę, które należy ponieść, na roczne utrzymanie budynku w obecnej formie to: wynagrodzen ie dla dozorców - 114 tysięcy zl, wynagrodzenie pracowników do utrzymania zespołu pałacowo- parkowego - 38 tysięcy zł, koszty ogrzewania - 150 tysięcy zł, wypożyczenie sprzętów koszących, wywożących, remonty sprzętu, paliwa itp. 45 tysięcy. To środki na zabezpieczenie pałacu przed niszczeniem.
Janusz Maraśkiewicz, Wojewódzki Konserwator Zabytków. Przypomnijmy, że według zaleceń konserwatorskich gospodarz pałacu Potockich winien : „Wnętrza. W korpusie głównym należy odtworzyć układ przestrzenny pomieszczeń łącznie z klatkami schodowymi. Należy zrekonstruować wnętrze prezentacyjne korpusu głównego klatki schodowej, sali balowej, sal przyległych do sali balowej, kaplicy oraz biblioteki, W pozostałych pomieszczeniach wystrojem wnętrz należy nawiązać do X V III wieku. W całym korpusie należy wprowadzić stolarkę okienną i drzwiową, opartą na historycznych źródłowych przekazach i formach charakterystycznych dla X V III wieku. Posadzki oraz podłogi. Parkiety w pomieszczeniach wskazanych do rekonstrukcji należy rvykonać w oparciu o źródłowe przekazy z naturalnych materiałów - kamień i drewno. Dopuszcza się możliwość wprowadzenia nowej fu n kcji w pawilonach północnych obu skrzydeł. Dopuszcza się możliwość adaptacji pomieszczeń parteru do nowej funkcji z wyłączeniem pomieszczeń wskazanych do rekonstrukcji. Pałac. Należy bezwzględnie zachować bryłę pałacu oraz skrzydeł. Wyklucza się możliwość wprowadzenia dodatkowych podziałów w obrębie elewacji. Wyklucza się możliwość zmiany form y sposobu opracowania i wielkości otworów okiennych i drzwiowych. Wystrój rzeźbiarski i sztukatorskipodlega bezwzględnemu zachowaniu. Zaleca się rekonstrukcję rzeźb w obrębie elewacji korpusu głównego oraz wystroju sztukatorskiego w obrębie korpusu głównego. Dziedziniec. Sposób zagospodarowania dziedzińca wymaga odrębnego opracowania. Zaleca przekształcenie form y dziedzińca głównego w oparciu o wcześniejszą koncepcję, przy założeniu, że jest to dziedziniec wewnętrzny, pozbaw iony fu n k c ji ko m u n ika cyjn ej." Bezwarunkowo należy zachować integralnośćprzestrzenną zespołu, należy utrzymać istniejący układfunkcjonalny i komunikacyjny. Prace projektowe we wnętrzach muszą być poprzedzone badaniami historycznymi i architektonicznym i. Prace projektow e w inne być poprzedzone opracowaniami studialnymi wskazującymi na możliwość adaptacji do nowych funkcji.
Monika Mackiewicz
T~
nr e (eee)
G ^O T
O SENSIE RADZYŃSKIEJ PRZESTRZENI
PO RADZYNIU RYDWANEM APOLLINA Jak wszystko w życiu, również małe miasto może zaskoczyć, proponując nadm iar wrażeń w miejsce spodziewanej nudy. Taki właśnie je s t Radzyń.
Zamiast nobliwego i tchnącego spokojem układu dobrze znanych elementów w idzim y przestrzeń będącą raczej ponowoczesnym tyglem. Są tutaj prostopadłościany bloków m ieszkalnych na środku rynku z X V wieku, są migające nerwowo neony reklam, jest i biały miś (skądinąd herb m iasta i powiatu) w ysypany z odłamków cegły przed rezydencj ą magnacką w stylu rokoko... W chaosie form pozbawionych znaczeń lub silących się na znaczenie pałac ten uparcie i mimo wszystko nadaje sens przestrzeni. Rozciągnięte z północy na południe i ze w schodu na zachód osie kompozycyjne spinają pałac z miastem i niezm iennie je porządkują. Pałac wzniesiony został dla generała artylerii litewskiej Eustachego Potockiego w połowie XVIII w ieku i do dziś - pomimo niszczejących ornamentów, odpadającego tynku, zniszczonych w pożarze wnętrz wyszukany gust, bogactwo i m yśl fundatora są w miej skiej przestrzeni obecne. W yraźna jest zwłaszcza symbolika rzeźb na radzyńskiej rezydencji, krążąca w okół cnót męstwa i odwagi (nad pałacowym dziedzińcem nie przypadkiem mozoli się kilka postaci Herkulesa). Rzeźby te nie tyle zdobiły rezydencję Potockiego, co kreow ały ją na siedzibę „herosa i miłośnika sztuk pięknych”, choć ta bogata ornamentyka naw et badaczom sztuki kojarzy się również w sposób bardziej przyziemny - „z krem em i lukrem na tortach”. Jak odbierali im ponujący pałac dawni m ieszkańcy Radzynia? W XVIII w ieku niezwykła budowla dominowała przecież w przestrzeni miasta, w tedy w przeważającej części zabudowanego drewnianymi domami i zamieszkanego głównie przez rolników. Jednocześnie otoczony parkanem zamkowy ogród wzorowany był na samym Wersalu (oui!). Czy radzynian tamtej epoki obchodził unoszony w rydwanie Apollo zdobiący pałacową oranżerię? Być m oże tylko trochę mniej, niż obchodzi dziś. Dla wszystkich, którzy w radzyńskim chaosie uparcie poszukują znaczeń, ten ekspresyjny wehikuł boga sztuki będzie jednak idealny do podróży w czasie i przestrzeni, a taka właśnie podróż przed nami. Z acznijm y ją ab urbe condita. Początek i zarazem środek W szechświata w każdym szanującym się mieście w yznacza Rynek. W Radzyniu wytyczono go po raz pierwszy w drugiej połowie X V wieku, w wyniku lokacji miasta na prawie magdeburskim. Plac ten otrzymał kształt wydłużonego prostokąta łączącego sferę sacrum i profanum, z dwoma odpowiadającymi im budynkami usytuowanym i na obu końcach - kościołem i karczmą. Drugi rynek powstał na północny w schód od pierwszego, ponad dwieście lat później, dzięki pozwoleniu na lokację Nowego Miasta, którą ówczesny właściciel otrzymał od króla Jana III Sobieskiego. Oba place są dziś widoczne jedynie dla wprawnego oka. Środek starszego zabudowano. Drugi również utracił swój kształt, a jedynie jego fragment zachował funkcję placu, zresztą bardzo ponowoczesnego w klimacie, bo na co dzień zastawionego samochodami (i gdzie tu zaparkować rydwan?!). Póki co mieszkańcy miasta mają więcej miejsc parkingowych do dyspozycji, lecz
nr e (eee)
pozostają społecznością pozbawioną wspólnej przestrzeni, a więc jak się wydaje - rozbitą na jednostki, małe grupy i bezsilną. W pozbawionej tego społecznego w ęzła przestrzeni tym większe znaczenie uzyskują dwie dominanty - wspomniany elegancki i „ p o l u k r o w a n y ” pa ł ac P o t o c k i c h o r a z s t ar s z y o st ul eci e manierystyczny kościół Świętej Trójcy, dzięki którem u do obrazu miasta przeniknęły rów nież elementy klasyczne. Obie budowle, pow iązane kom pozycyjną osią, krystalizują strukturę m iasta całkowicie w niej dominując. W iele mów i fakt, że w ich otoczeniu nie istnieje właściwie przestrzeń o randze społecznej. W kontekście tych budowli możem y uznać, że relacja przestrzeń Radzynia - radzynianie jest całkowicie jednokierunkowa: m ieszkańcy pozostają w roli odbiorców sztuki (świadomych lub nieświadomych), nie obywateli - w radzyńskich warunkach „gra o przestrzeń” toczy się jedynie na linii urzędnicy m iejscy - konserwator zabytków. Przy takim rozkładzie sił przestrzeń zdeterminowana jest potrzebą ochrony zabytków oraz, rzecz jasn a, zap ew nieniem odpow iedniej liczby m iejsc do parkowania. Przestrzeń miasta (skądinąd cenny prezent od historii) mocno określa tutejszych mieszkańców, lecz pozostaje od nich niezależna. Jedyną formą w ypowiedzi w tym tem acie pozostaje dla „zwykłych” radzynian ... sztuka. Na pewno nie jest przypadkiem, że mieszka tu w ielu twórców, których przestrzeń ta inspiruje. Jednym z nich jest m alarz M arek Leszczyński, autor kilku serii prac poświęconych miasteczku, w śród nich - cyklem zainspirowanym postacią Apollina ijego rydwanem. Przy okazji zwiedzania Radzynia w towarzystwie boga muzyki dajmy się zanieść do ostatnich lat w ieku XVIII, kiedy w Radzyniu pierwsze muzyczne szlify otrzymywał znany kom pozytor i wirtuoz skrzypiec Karol Lipiński - syn radzyńskiego kapelmistrza. Pozostając w pobliżu zamku i tem atów muzycznych, podążm y ulicą przylegaj ącą do ogrodu - będąc ju ż w XX stuleciu nie przeoczym y zgrabnej drewnianej willi zwanej „Prejznerówką” . W niej mieszkał m łody Tadeusz Prejzner, urodzony w Radzyniu kom pozytor popularnych piosenek i pianista jazzowy. W spom inany przez niego dawny Radzyń był miejscem niezwykłym: "Dla mnie, w czasach mojego dzieciństwa, Radzyń w ydawał się miastem dużym i pięknym, i co najważniejsze, wszystko, co kojarzyło mi się z Radzyniem, było pełne ciepła, szczęścia i radości aż do wybuchu II wojny". W przedwojennym Radzyniu nie brakowało ani intensywnego życia muzycznego, ani w ybitnych społeczników, ani „szemranej dzielnicy”. To „Koszary” . M ożemy odwiedzić je i dziś, zresztą raczej bez obaw. Przed rokiem radzyńska m łodzież nakręciła o
5
Q^OT
O SENSIE RADZYŃSKIEJ PRZESTRZENI
niej - telefonem komórkowym - gorzki, ale wart obejrzenia krótki film.
Koszary, choć dziś zdewastowane i odrobinę „szem rane” są w istocie dzielnicą wzniesioną na potrzeby austriackiego wojska po III rozbiorze Rzeczypospolitej. Niestety, jej historyczny układ jest dziś p raw ie nieczytelny, zabytkow e b u dynki p o w o li się sypią, zdeterm inow any inw estor w alczy o pozw olenie na budow ę supermarketu na dawnym placu musztry, a problem y społeczne m ieszkańców są dopełnieniem nieszczęść. Tymczasem, dzięki młodym i pozbawionym uprzedzeń autorom film u stały się Koszary kamieniem milow ym w debacie o radzyńskiej przestrzeni. Film ten udowodnił, że m ieszkańcy Radzynia (również ci bardzo młodzi, których głos w publicznej dyskusj i jest przecież pomij any naj częściej), mają własne zdanie na tem at obrazu miasta i jego społecznego wymiaru. Naturalną konsekwencją tego faktu jest inicjatywa pod nazwą Forum Społeczne „Radzyń - Przestrzeń N ieuczesana”, powołana do życia we w rześniu b.r. (z inspiracji działalnością lubelskiego Forum Kultury Przestrzeni). Inicjatorzy radzyńskiego Forum nie tylko stawiają sobie za cel, by głos m ieszkańców w temacie „miasto” brzmiał głośniej, lecz chcą także, by forum służyło edukacji, motywowało do różnorodnych działań i uczyło radzynian rozmawiać o tym, co jest ich oczywistym wspólnym dobrem. N ajn o w sze w ersje ry d w an u A p o llin a na o b ra za c h M arka Leszczyńskiego są dowodem na to, że tutejszy Apollo okrzepł, ustatkował się, i pomimo zgiełku szyldów i najazdu białych misiów raczej zostanie tu na zawsze. Jest zupełnie inaczej, jeśli chodzi o kondycję miejscowych obywateli. Może to właśnie rozwój debaty o wspólnej przestrzeni pozwoli ich wzmocnić? Tradycje m a Radzyń odpowiednie - nie gdzie indziej, ja k w tutejszym pałacu (tym „polukrowanym torcie” ) opracowano fragmenty ... Konstytucji 3 Maja.
Elżbieta Kowalik
Foto. Krzysztof Sak 6
Mr e (eee)
G^OT PO CO NAM DOŚWIADCZENIA BIAŁOSTOCKIE?
Z MIASTA
czyli kilka uwag na temat ochrony i konserwacji zabytkowych parków W ostatnim czasie często słyszymy, ja k w iele łączy oba znamienite założenia barokowe - to w Radzyniu Podlaskim i Białymstoku. Z zachowanej korespondencji Eustachego Potockiego i hetmana Jana Klemensa Branickiego z lat 50. XVIII w. wynika, że ten ostatni bardzo interesował się przebudową radzyńskiego zamku. W ielokrotnie zwracał się do Potockiego z prośbą o przesłanie planów i „abrysów”, chociażby ogrodu, który miał przygotować Fontana; innym razem zapragnął zapoznać się z m odelem klatki schodowej i poznać koszty jej wykonania. Więcej, Eustachy Potocki nie tylko udostępniał hetm anowi projekty, ale nawet zezwalał na korzystanie z kam ieni ze swych gruntów na potrzeby budowy prowadzonej przez Branickiego. Do tego wiadomo, że przy przebudowie Radzynia i Białegostoku pracowali ci sami artyści, m.in. Jakub Fontana, którego Potocki zatrudnił z polecenia Branickiego, czy rzeźbiarz Jan Chryzostom Redler. Nie chciałabym się tu rozwodzić na tem at cech stylowych i dziejów obu rezydencji - w szak obie mocno ucierpiały podczas ostatniej wojny. Chciałabym jednak, w kontekście toczącej się właśnie dyskusji na tem at przyszłości pałacu radzyńskiego, zwrócić uwagę na ostatnie doświadczenia Białegostoku, odnoszące się przede w szystkim do prowadzonej dużym w ysiłkiem (i w ciąż trwającej) rewitalizacji X VIII-wiecznego ogrodu. Skłoniło mnie do tego obszerne i - nie ukrywam - imponujące wydawnictwo, które właśnie trafiło w moje ręce. We w rześniu 2010 r. w pałacu Branickich w Białymstoku odbyła się międzynarodowa konferencja "Parki i ogrody zabytkowe, ochrona i konserwacja. Ogród Branickich w Białymstoku - historia rewaloryzacji", której pokłosiem jest ww. publikacja. Ukazała się ona w stosunkowo niewielkim nakładzie, sumptem U rzędu Miejskiego w Białymstoku (jednocześnie w sp ó ło rg a n iz a to ra k o n fe re n c ji) i d zięk i u p rz e jm o śc i je g o pracow ników trafiła do Starostwa Powiatowego w Radzyniu Podlaskim. Wartość tom u tkw i nie tylko w zebranym materiale ikonograficznym i porównawczym. Na jego łamach specjaliści z polskich ośrodków badawczych, ale również z Francji (Wersal), Szwecji i Niemiec dzielą się swoimi dośw iadczeniam i uzyskanym i przy odtw arzaniu i konserwacj i innych europej skich ogrodów. Co w ydaje m i się w arte podkreślenia to sytuacja praw na białostockiego kompleksu. Najogólniej mówiąc, pałac jest własnością U niwersytetu M edycznego, natom iast ogród o powierzchni bliskiej 10 ha w raz z dziedzińcem wstępnym oraz obiektami (m.in. oranżeria, Pałacyk Gościnny) znajdującymi się na terenie ogrodu pozostają w gestii Urzędu Miejskiego. Od w ielu lat na terenie kompleksu p ro w a d z o n e są p ra c e k o n se rw a to rsk ie , k tó re p o c h ła n ia ją wielom ilionowe kwoty. Ich koleje można prześledzić zaglądając do omawianego opracowania. Z wygłoszonych referatów wynika jedno bez zastrzyku funduszy zewnętrznych prowadzone inwestycje nigdy nie doszłyby do skutku. Skoro same bieżące prace pielęgnacyjne zabytkowej zieleni to dla samorządu w ydatek rzędu 100-200 tys. zł rocznie, a poszczególne elem enty małej architektury wymagają odnowienia co kilka la t... N a s. 99 publikacji czytamy m.in.: „Podejmowane w ostatniej
d ekadzie pró b y poszu k iw an ia ś r o d k ó w z e w n ę tr z n y c h n a k o m p le k s o w ą r e w a lo r y z a c ję założenia ogrodowego, m.in. w fu n d a c j a c h polskoa m e ry k a ń s k ic h , N a ro d o w y m Funduszu O chrony Środowiska i G o sp o d a rk i W odnej czy M inisterstwie Kultury kończyły Parki i ogrody zabytkowe, ochrona i konserwacja. się niepowodzeniem.” Z przyczyn Ogród Branickich w Białymstoku formalnych „nie można było też historia rewaloryzacji aplikować o środki z Norweskiego M e c h a n iz m u F in a n s o w e g o i Branicki s G arden in Białystok M echanizm u Finansowego T he history of restoration E uropejskiego O bszaru Gospodarczego [...]. W obliczu b ra k u m o ż liw o śc i u z y sk a n ia zew nętrznego w sparcia finansowego na rewaloryzację O grodu Branickich wystąpiła nawet realn a g ro źb a z an ie ch an ia d o ty ch cz aso w y ch działań, a w konsekwencji odstąpienia od realizacji projektu.” Szansą okazały się dopiero regionalne program y operacyjne, które pojaw iły się w bieżącym okresie programowania (2007-2013). O jakich kwotach dotacji mówim y? - Przykładowo, zadanie „Rewaloryzacja barokowego O grodu Branickich w Białymstoku Etap I”, realizowane przez Urząd M iejski w Białymstoku przez okres 27 m iesięcy (od 2007 roku), uzyskało dofinansowanie na ponad 9 min 700 tys. zł ze środków E uropejskiego Funduszu R ozw oju Regionalnego w ram ach Regionalnego Programu Operacyjnego W ojewództwa Podlaskiego, przy całkowitej wartości projektu 17 m in 500 tys. zł. A by odtworzyć barokową kompozycję ogrodową na samym tylko dziedzińcu wstępnym, konieczne było wycięcie rosnących na jego terenie drzew i krzewów (te ostatnie przesadzono na teren innego parku). Działania te były okazją do przeprowadzenia koniecznych prac wykopaliskowych. Dopiero po ich zakończeniu rozpoczęto prace budowlane, drogowe i zieleniarskie. Przebudowano m.in. powojenne przyłącza i instalacje: elektryczną, wodociągową oraz kanalizację sanitarną i deszczową, uzbrojono teren w niezbędną infrastrukturę techniczną. W ykonano nowe nawierzchnie kamiennożw irow e, w reszcie - odtw orzono historyczny układ zieleni. Dopełnieniem prac na dziedzińcu był generalny rem ont pomieszczeń Bramy Wielkiej oraz dwóch pawilonów w ogrodzeniu dziedzińca wstępnego. G dy chodzi o paw ilon ogrodowy - wyremontowano m ur oporowy, wybudowano przepompownię, niezbędne przyłącza i instalacje, wymieniono nawierzchnię, odtworzono Pawilon pod Orłem, fontanny, kamienne ławy i balustrady, wytyczono też osiem haftowych parterów. Nie muszę chyba przekonywać, ja k żmudnym zadaniem były wcześniejsze prace przygotowawcze, tj. badania i analizy naukowe dokumentów, m ateriałów archiwalnych, prace koncepcyjno-projektowe. Trwały one przez dziesięć lat (2000-2009). Podjęte w ostatnich dziesięcioleciach działania sprawiły, że Białystok stał się polskim poligonem doświadczalnym w kw estii ochrony i konserwacji ogrodów barokowych. Zapewne bez zaangażowania specjalistów i konsultantów merytorycznych, m.in. z Narodowego Insty tu tu D ziedzictw a (daw niej K rajow y O środek B adań i Dokumentacji Zabytków), Instytutu Sztuki PAN oraz KUL Lublin, nie byłoby to możliwe. D zięk i o g ro m n y m n ak ła d o m fin an so w y m białostocka rezydencja pow oli odzyskuje dawny blask. Tamtejszy samorząd wciąż szuka now ych źródeł finansowania. A co stanie się z perłą radzyńską? Jak dużych środków potrzebuj emy, aby przynajmniej zatrzym ać/spow olnić proces d egradacji, n ie m ów iąc ju ż o kompleksowej rewitalizacj i i sprostaniu w ymogom konserwatorskim? W reszcie - czy stać nas na korzystanie z dotacji europejskich? Na pewno potrzebna nam rzeczowa, merytoryczna dyskusja na ten temat. M am nadzieję, chciałabym powiedzieć - pewność, że podjęte dziś decyzje pozwolą nam, a kiedyś również naszym dzieciom, cieszyć oko świetnością pałacu.
Dominika Leszczyńska
nr e (eee)
7
Z MIASTA
XVII SESJA RADY MIASTA 29 lutego miała miejsce XVII sesja rady miasta. Podczas obrad podjęto dwie uchwały i wysłuchano sprawozdanie z zakresu ochrony środowiska na terenie Radzynia. W punkcie pytania i interpelacje pojawiły się wątki dotyczące p rzyszłości zespołu pałacow o - parkow ego czy nieuregulowanych składek w LGD Zapiecek. Przewodniczący Jacek Piekutowski otworzył sesję i stwierdził quorum. Po przyjęciu protokołu z XV sesji, głos zabrał burmistrz. Witold Kowalczyk zdjął z porządku obrad dwa projekty uchwał intencyjnych: w sprawie utworzenia Zespołu Szkół nr 1 przy ulicy Jana Pawła II 25 oraz w sprawie utworzenia Zespołu Szkół nr 2 przy ulicy Sitkowskiego 3. Mieczysław Zając: Proponowałbym, aby w punkcie 10 [czyli „wolne wnioski” - red.] dopisać „sprawy różne” albo jeśli to czemuś przeszkadza, dopisać w punkcie kolejnym. Celem mojego wniosku jest stworzenie możliwości wypowiedzenia się w każdej sprawie i do wypowiedzi niekoniecznie kończącej się wolnymi wnioskami. Adam Adamski: Chciałem tylko zapytać czy zdjęcie tych uchwał to jest tylko po to, aby je doprecyzować i ponownie dać pod obrady rady czy po prostu zrezygnowano z zamiaru utworzenia tych zespołów szkół. Witold Kowalczyk: Uchwałę zdejmuj ę z porządku obrad natomiast dzisiaj jest ostatni termin podjęcia takiej uchwały. W związku z tym już w tym roku tej uchwały nie można podjąć. Jacek Piekutowski: Uważam, że w wolnych wnioskach mieszczą się sprawy różne. W wolnych wnioskach nie ograniczaliśmy możliwości wypowiedzi, ale skoro taki wniosek padł to głosujemy. Zmiana porządku obrad zaproponowana przez radnego Zająca została odrzucona stosunkiem głosów: 6 „za” przy 8 „przeciw”. Sprawozdanie z działalności burmistrza i w ykonania uchwał rady Witold Kowalczyk: Na ostatniej sesji była zmieniana uchwała budżetowa i konsekwencją tej uchwały była uchwała dotycząca prognozy finansowej. One są w trakcie realizacji.
Informacja przewodniczącego rady Jacek Piekutowski: - Wpłynęło kilka pism odnośnie przyjętego przez nas stanowiska w sprawie Rejonu Energetycznego. Nie chce jednoznacznie powiedzieć zdania co to wszystko zawiera, bo w tych pismach jest sporo wyjaśnień. Ogólnie należy stwierdzić tylko tyle, że mamy taką odpowiedź z Lublina, że nawet jeżeli dojdzie do restrukturyzacji to mieszkańcy miasta nie powinni tego odczuć. Ale wiemy, że są inne pisma, inne stanowiska. To znaczy stanowisko jest jedno, tak jak powiedziałem, że ta restrukturyzacja z jednej strony nibyjest przesądzona a drugiej strony podobno jest szansa, że nie objęłaby Radzynia i Kraśnika. Przesądzona jest w skali kraju, tam gdzie sięga firma. Kto będzie chciał zapoznać się z tą korespondencją, j est do wglądu w biurze rady. Tegojest sporo. - Starosta radzyński po naszej sesji zwrócił się z zapytaniem, czy miasto Radzyń jest zainteresowane przejęciem na własność kompleksu pałacowo parkowego w Radzyniu Podlaskim. Ja to kieruję na komisje i przed marcową sesją będę chciał, aby komisje nad tym popracowały, zajęły jednoznaczne stanowisko, abyśmy wypracowali chyba formę uchwały na następną sesję. - Prezes RIO w Lublinie stwierdził w sprawie uchwały budżetowej na rok 2012, że Izba Obrachunkowa przyjęła jako nienaruszające obowiązującego porządku prawnego. Zalecają tam drobne zmiany, w budżecie miasta, to też kieruję na komisje i na sesji marcowej będziemy musieli dokonać niewielkich zmian w budżecie. - Urząd Wojewódzki skierował pismo, skargę na burmistrza miasta 3 przewoźników: PKS Łosice, PKS Międzyrzec oraz prywatny przewoźnik z Bełżyc w sprawie opłat za dworzec autobusowy. Sprawę przekaże do komisji rewizyjnej. Myślę, że na następna sesj ę komisja przygotuj e stanowisko.
Interpelacje i zapytania radnych Piotr Skowron: - Mam dwa zapytania odnośnie bezpieczeństwa ruchu drogowego. 9 lutego na skrzyżowaniu ulic Kościuszki - Bohaterów - Konstytucji 3 Maja doszło do
8
kolejnego bardzo groźnego wypadku. Według danych z KPP w Radzyniu pod koniec 2011 roku w tym miejscu ilość wydarzeń- czyli stłuczek, kolizji, wypadków - możnajuż liczyć w dziesiątkach na rok. W odpowiedzi na sugestie i prośby mieszkańców chciałem zapytać, czy istnieje możliwość dodatkowego zabezpieczenia skrzyżowania na przykład poprzez położenie na ulicy Bohaterów, czyli drodze podporządkowanej, progów zwalniających od strony południowej i północnej lub poprzez ustawienie, co zostało mi podpowiedziane na policji, lepiej widocznych od zwykłych znaków wysięgników z bardzo odblaskowymi napisami: stop uwaga wypadki. Tą kwestię konsultowałem w trakcie rozmowy z naczelnikiem wydziału ruchu drogowego KPP. Z jego strony nie było żadnych przeszkód, aby to newralgiczne skrzyżowanie zabezpieczyć. Wręcz przeciwnie, potwierdził, że każde działanie jest wskazane jeżeli tylko służy uczestnikom ruchu drogowego. Sądzę, że takie ulepszenie, zabezpieczenie tego skrzyżowania, przy dobrej woli, poprawi komfort i bezpieczeństwo jazdy kierowców, które trzeba pamiętać zależy od nich samych przede wszystkim. -Druga sprawa również dotyczy bezpieczeństwa na ulicy Kościuszki, mówiąc dokładniej skrzyżowania Kościuszki z Traugutta. Są tam trzy przejścia dla pieszych. Jedno wpada z ulicy Witosa a dwa przejścia są przy ulicy Traugutta. Niestety na tym długim odcinku rozpoczynającym się od ulicy Partyzantów i Międzyrzeckiej do samego ronda Odrzygoździa, kierowcy jeżdżą z bardzo dużą prawie zawsze nadmierną prędkością, nie jest to 50 km/h. Kiedy rano przed godziną 8.00 przez ulice Traugutta i Witosa duża ilość uczniów zmierza do szkoły do „jedynki” czy do gimnazjum, kierowcy nie zatrzymują się, nie zwalniają przepuszczając ich przez przejście tyko jadą z nadmierną prędkością. Moje pytanie brzmi: czy gdzieś w tym miejscu, nawet czytałem w wymogach formalnych jest to nawet około 40 m od skrzyżowania, byłaby szansa ustawienia progu? Ja wiem, że to jest „przelotówka” i może ktoś powiedzieć, że ona ma odciążyć centrum miasta, ale myślę, że tutaj kwestia bezpieczeństwa dzieci i mieszkańców jest również kwestią ważną. A jeżeli nie próg to przynajmniej jakieś dodatkowe znaki drogowe. Witold Kowalczyk: Przyjmiemy ten wniosek, pochylimy się nad nim. Tylko wie pan, jeśli pan naczelnik panu opowiadał takie dyrdymałki - one są faktami w sensie wypadków- ale nie powiedział czemu tam nie stanie patrol policji, czemu nie kontrolują czy ktoś przekracza przepisy bo z czego te wypadki. Z tego, że któryś z kierowców nie przestrzegał przepisów, że tam jest znak STOP i trzeba się zatrzymać. Najlepiej ustawić im się w którymś miejscu, żeby się schowali, natomiast może by ruszyli tyłek i pilnowali tych skrzyżowań. Sam pan mówi, że kierowcy nie respektują znaków, jeżdżą z nadmierną prędkością. Aż się prosi, żeby policjant tam stanął i zbierał mandaty, przynajmniej Skarb Państwa na tym by zarobił. Niemniej jednak przekażę to do komisji naszej wspólnej: starostwo, policja i miasto, aby się jeszcze raz zastanowić nad organizacją ruchu. To nie jest tak, że ja sobie postawie znak, bo ktoś mi kazał. Jest to konsultowane z policją i starostwem. Jeżeli zajdą potrzeby, które zgłasza policja czy starostwo, myślę, że dokonamy zmian realnych do realizacj i. Robert Mazurek: W ubiegłym roku na jednej z sesji podjęliśmy uchwałę o wystąpieniu miasta Radzyń Podlaski z LGD Zapiecek. Było to słuszne posunięcie, gdyż jak się okazało nasze miasto znajduje się poza terenem działania tej organizacji. Jednak ostatnio całkiem przypadkiem dowiedziałem się, że Miasto przegrało w sądzie sprawę dotyczącą nieuregulowanych składek członkowskich w Zapiecku, chodzi tutaj o kwotę około 50 tys. zł. Panie burmi strzu, czy mógłby nam pan powiedzieć coś więcej na ten temat. Witold Kowalczyk: Rzeczywiście na etapie tworzenia tej grupy, ponieważ grupa nie miała 10 podmiotów - nie fizycznych, ale powiedzmy samorządy - to my taki akces zgłosiliśmy. Jak okazało się po rozpatrzeniu przez prawników statutu Zapiecka, Miasto mimo że naliczało mu się składki nie może korzystać z żadnych dobrodziejstw tego stowarzyszenia. I po prostu po rozmowach z zarządem, z marszałkiem było zapewnienie, że zaszłości po naszym wystąpieniu będą umorzone. Ale jak życie pokazało, argumenty nie docierają a może bardzo słabo docierają, bo ktoś sobie wyobraził, że jest kasa do wzięcia. Pozytywem tej całej zawieruchy jest to, że nie płacili i inni członkowie tego stowarzyszenia. Nawet indywidualni. Jakoś nie naliczali sobie odsetek, w grudniu dopiero zapłacili. My sprawy nie przegraliśmy, bo nie było takiej sprawy w sądzie, tylko był nakaz zapłaty. Wystąpił Zapiecek, my wystąpiliśmy z pismem do zarządu, aby jeszcze raz skierować nasz wniosek na walne zgromadzenie z prośbą o pozytywne rozpatrzenie naszej prośby. Oczywiście to zostało zignorowane i niezależnie od tego pisma, zarząd skierował do sądu tak zwany nakaz zapłaty i taki nakaz funkcjonuje. Na dziś po dwu- a może trzykrotnych rozmowach wstępnie jest porozumienie do podpisania, które myślę, że jest rozwiązaniem satysfakcjonującym nas jako Miasto jak i Zapiecek. Ale ponieważ jest to na etapie dopiero tworzenia porozumienia, dokąd nie będzie podpisane nie chciałbym zapeszać, nie chciałbym opowiadać szczegółów. Jeżeli zostanie podpisane, przekażę państwu radnym.
nr e (eee)
Z MIASTA Robert Mazurek: 16 lutego odbyła się wspólna sesja rady miasta i rady powiatu. Rozmawialiśmy o koncepcji zagospodarowania zespołu pałacowoparkowego z Radzyniu Podlaskim. Podczas tego spotkania padały różne propozycje na przywrócenie świetności naszej perełce. Niektóre zupełnie oderwane od rzeczywistości, ale były też i takie, które miały w sobie szansę powodzenia. Zostaliśmy także zaproszeni na dzień otwarty w pałacu, który odbył się w niedzielę 19 lutego. Każdy mógł naocznie przekonać się w jakim stanie jest ten obiekt. Niestety dla mnie był to widok nędzy i rozpaczy, między innymi wszechobecny grzyb na ścianach, powyrywane przewody ze ścian - nie dotyczy to oczywiście części zajmowanej przez Szkołę Muzyczną. Chciałem zapytać się, kto przez okres użyczenia tej nieruchomości samorządowi Miasta Radzyń Podlaski pilnował lub nadzorował prawidłowe utrzymanie czy użytkowanie tego obiektu a także kto podpisał protokół przejęcia pałacu w momencie wyprowadzenia się z niego sądu i prokuratury. Moim zdaniem mamy tutaj do czynienia z ogromnymi zaniechaniami w tej materii. Gdyby ta kwestia została należycie dopilnowana, może obraz wnętrz naszego pałacu nie byłby teraz taki straszny. Witold Kowalczyk: Ja rozumiem, że przerażony jest pan dewastacją pałacu wewnątrz i kto nie dopilnował. Nikt. Po prostu była umowa zawarta z sądem jako najemcą i w tej umowie nie było żadnych zapisów, że ma być oddany obiekt, zwrócony po wykorzystaniu w stanie niepogorszonym albo nienaruszonym. Nie ma takiego protokołu. Sąd to nie jest 2 lata, to są lata w których funkcjonował. Nie było w ogóle zapisu w jakim stanie ten sąd tam został zasiedlony i w jakim stanie ma go oddać po zakończeniu swojej dzierżawy. W związku z tym ja się nie poczuwam do winy, boja podpisywałem tylko aneks do umów, natomiast nie podpisywałem umowy. Robert Mazurek: Ostatnia kwestia też dotyczy pałacu. Obecnie mieści się w nim Biblioteka Miejska i wszyscy wiemy, że są zamiary przeniesienia jej do budynku po straży pożarnej. W tym celu został też złożony wniosek do UE 0 dofinansowanie tego i proszę mnie poprawić jeżeli się mylę - wiem, że już zostało to rozstrzygnięte i dostaliśmy tylko część wnioskowanej kwoty. Dlatego chciałem się zapytać co dalej w kwestii przeniesienia Biblioteki do budynku po straży pożarnej. Witold Kowalczyk: Modernizacja Biblioteki. My nie składaliśmy wniosku do unijnych pieniędzy, bo ich nie ma na to zadanie. Złożyliśmy wniosek do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na kwotę 370 tys. zł, otrzymaliśmy tylko 145 tys. zł i w związku z tą sytuacją tak jak w budżecie państwo pamiętają zapisane było ponad 1 min zł, zostanie ogłoszony przetarg na całe zadanie z tym, że zostanie etapowany. W tym roku będzie przerób ponad 1 min zł, czyli dołożymy te 145 tys. zł od ministra i te pieniądze, które są w budżecie zapisane - trochę mniej, bo ta było dopisane 370 tys. zł bo na to liczyliśmy. I zostanie pierwszy etap wykonany i rozliczony. Natomiast przetarg idzie na całość z tego względu, że kto sobie wyobrazi, żeby zrobić przetarg na pierwszy etap a drugi etap ogłosić kolejny przetarg i przyjdzie inny wykonawca i będzie opowiadał, że tamten źle zrobił czy tamten zrobił tamto. Musi to być czytelny układ, jednoznaczny, także jeden wykonawca. Anna Szymala: Panie burmistrzu chciałabym zapytać czy w tej kadencji planuje pan budowę chodników na ulicy Podlaskiej. Dodam, że jest to długa ulica i staje się po prostu trasa szybkiego ruchu a dzieci muszą ze szkoły i do szkoły chodzić poboczem. Witold Kowalczyk: Myślę, że nie ma takiego programu, ponieważ aby zrobić porządek z ulicą Podlaską - chcę przypomnieć, że jest ona skanalizowana - i kolejnym krokiem powinno być wykonanie nawierzchni. Jeżeli będzie potrzeba to również z instalacją wód opadowych. A kiedyś później chodniki. Myślę, że to duże zadanie i tak szybko nie da się tego zrealizować. Adam Adamski: Chciałem złożyć kilka zapytań. Jak co roku na wiosnę PUK składa wniosek do rady miasta o podwyżkę cen za wodę i ścieki. Nie sądzę, aby w tym roku było inaczej, patrząc na terminy pewnie wniosek już wpłynął. W związku z tym mam zapytania. Jakie prace modernizacyjne i na jaką kwotę zrealizował PUK w 2011 roku na ujęciu wody i oczyszczalni ścieków celem obniżenia kosztów eksploatacji? Jakie środki przedsiębiorstwo przeznaczyło na reklamy zamieszczane w 2011 roku w „Grocie” i tygodniku „Opinie”? Witold Kowalczyk: Będzie sprawozdanie panie radny na sesji. Jest zaplanowane, widziałem w naszym porządku. Prezes będzie składał sprawozdanie po zbadaniu bilansu i zatwierdzeniu przez walne zgromadzenie i tam będzie wszystko zapisane - jak i również koszty reklam. Adam Adamski: Panie burmistrzu ja bym jednak prosił, aby pytania dotyczące konkretnych rzeczy, chodzi o modernizacje w 2011 roku, co zrobiono i na jakie kwoty - nie czekać na to aż będzie sprawozdanie z firmy, bo sprawozdanie jest zbyt ogólne i zdaje się w czerwcu, trochę późno. Natomiast cenę ścieków i wody będziemy głosować znacznie wcześniej. Chciałbym, aby te odpowiedzi padły w trybie zapytania, bo takie złożyłem zgodnie z ustawą. Odnośnie tych reklam, bo to też jest istotne. Najprościej jest co roku podnieść stawkę i nie patrzeć na to, aby obniżać koszty. Prosty przykład jeśli chodzi o wywóz
nr e (eee)
G^OT nieczystości jak się to może skończyć. Natomiast w tym przypadku tak nie może, bo to jest jedyny dostawca. Witold Kowalczyk: Ja przekażę to prezesowi, bo będzie prezentował na następnej sesji propozycję podwyżki cen wody i ścieków. I myślę, że w tym momencie zada pan pytania. Niezależnie przekażę, aby był przygotowany. Natomiast jeżeli chodzi o reklamę, to niech pan nie uprawia propagandy. Reklama, które firma, spółka ta czy inna wykonuje to nie są pieniądze do wzięcia. To są pieniądze, które nie odda do fiskusa. Po prostu - oczywiście j eżeli pan zaraz odpowie: j aj estem taki człowiek, że do budżetu by poszło a nie na reklamę - ale to jedna cholera bo one też pójdą do budżetu tylko z innej strony. Reklama jest elementem, który pozwala firmie ustawowo korzystać z ulgi czyli zmniej szyć sobie podatek Adam Adamski: Kolejne zapytanie dotyczy ZGL. Jeden z mieszkańców prosił mnie, aby spytać jakie środki przeznaczył ZGL na dofinansowanie różnych organizacji - jeśli w ogóle przeznaczył takie środki to chciałbym się dowiedzieć wj akiej wysokości i na co. Witold Kowalczyk: Ja nie kontroluję aż tak głęboko ZGL - u, ale przecież ZGL to jest nic innego jak pieniądze albo właścicieli mieszkań, którzy zlecili jako wspólnoty mieszkaniowe administrację. Te wspólnoty na swoich spotkaniach ich tam precyzyjnie powinni rozliczyć. Jeżeli takie kwoty się znajdują to pan jako mieszkaniec i uczestnik wspólnoty powinien zapytać: kto was upoważnił do wydawania takich pieniędzy? Pieniądze przeznaczone na lokale socjalne, byłoby chyba nienormalnym, ja sobie tak nie wyobrażam, aby do lokali socj alnych, które i tak nie płaca ci użytkownicy i tak, wydawać jeszcze jakieś pieniądze na reklamę, bo tu o to chyba chodzi. Ja sobie nie wyobrażam, ale sprawdzę. Adam Adamski: Kolejne zapytanie. Niby temat był skończony, ale niestety musze zapytać o mundur komendanta straży miejskiej. Pan burmistrz mówił, że nie będzie chodził komendant bo oszczędza itd. Można się z tym zgodzić. Ale chciałem zapytać czy pan burmistrz wie, że pan komendant pobiera ekwiwalent za pranie tego munduru chociaż w tym mundurze w ogóle nie chodzi. Ja wiem, że w 2011 taki ekwiwalent pan komendant pobierał. Czy pan burmistrz zamierza to w jakikolwiek sposób zmienić? Kolejne pytanie. Pan komendant był delegowany jako przedstawiciel Miasta, bo pan [burmistrz red.] na delegacji się podpisał, na Ukrainę na jesieni tamtego roku, gdy nasza delegacja jeździła. Chciałem zapytać czy jest prawidłowe to, że kwotę kilkuset złotych diety za ten pobyt pan komendant sam sobie zatwierdził do wypłaty? Na delegacji było delegowanie przez pana natomiast jeśli chodzi o wypłatę delegacji to pan komendant sam sobie zatwierdził. Czy jest to prawidłowe? Witold Kowalczyk: Sprawdzimy czy pobiera ekwiwalent za pranie, coś z tym zrobimy. Natomiastjeżeli chodzi o delegację, to podpisuje skarbnik nasz. Jeżeli podpisała i uznała, że to jest zgodnie z prawem i wypłaciła to ja nic do tego nie mam. Natomiastj eżeli jest inaczej to z tego będą wyciągnięte wnioski. Sławomir Sałata: Mam kilka pytań. Może najpierw do pana przewodniczącego. Rozmawialiśmy na ubiegłym spotkaniu o rywalizacji sportowej między powiatem a miastem. Czy pan co ś w tym kierunku zrobił? Jacek Piekutowski: Powiem szczerze, że moje wstępne rozmowy spełzły na niczym. Powiem więcej. W związku z tym, że nie jest to takie proste, nie będę się tym zajmował. Mamy tutaj spośród radnych osoby, które chcą się bawić w sport. Na pewno przeszkadzać nie będę. Przyjdę i pokibicuję. Proszę bardzo można się zorganizować, ale nie muszę tego robić ja. Witold Kowalczyk: Między samorządami powiatu radzyńskiego takie rywalizacje się odbywają i przysyłają zaproszenia do Radzynia na turnieje piłki nożnej czy siatkowej, tylko my nigdy nie mogliśmy zmontować ekipy, która chciałaby wziąć udział. Jeżeli będą chętni z radnych czy z urzędników. Najbardziej aktywna gmina w tych zawodach to jest wójt Mateusiak i gmina Borki oraz Czemierniki i oni są liderem do prowadzenia tych różnych rozgrywek, działań sportowych i rekreacyjnych. Jeżeli będzie taka wola i chętni to następne jakie prześlą mi zaproszenie roześlę do państwa radnych, bo jak mówię z urzędników nie mogłem tego skomponować. Sławomir Sałata: Skoro mówimy o sporcie. Chciałem zapytać czy pan burmistrz już podzielił pieniądze na rekreację i sport? Jeśli nie, wnioskowałbym, aby Klub „Orląt” jednak dostał znaczące środki. Ten wniosek proszę nie traktować jako coś, do czego zmuszam nasze władze, natomiast dlaczego o tym mówię. Miło jest spojrzeć jak młodzież i dzieci uczestniczą w tych zajęciach sportowych na bocznych boiskach i wskazane jest, aby ten rozwój nadal był w tym klubie. To, że Orlęta mają szanse na awans jest tez znanym faktem dlatego też moja prośba, aby środki, które będą dzielone uwzględniały w dużym stopniu nasz klub. To jest tylko moja propozycja. Jeśli pan burmistrz skorzysta - proszę, jeśli nie - trudno.
Ciąg dalszy strona 10 9
^O T Witold Kowalczyk: Dziękuję, że się pan tak troszczy o Klub, cieszy mnie to. Ale musze panu powiedzieć, że od lat te środki, które rada przeznacza na sport, rekreację to znaczne środki z tej puli są przeznaczane na Klub „Orlęta”. Każdego roku i myślę, że w tym nie będziemy gorsi - tylko również te kwoty, które zwyczajowo dotychczas Klub pobierał powinien otrzymać i na działalność w 2012 roku. Aprzy okazjo moja wątpliwość, ale niejako burmistrza ale chyba i kibica, ale chyba i burmistrza - parcie na szkło, na II ligę; można napierać tylko ciekawe kto fundusze znajdzie na to. Bo jeżeli Miasto ma utrzymać Klub, którego tylko Lublin nie jest w stanie utrzymywać, ale daj Boże może tak będzie. Sławomir Sałata: Rzeczywiście te środki są znaczące, ja o tym wiem. Tylko czy mógłby pan we wnioskach w sprawach finansowych, dotyczących finansów jakie przeznaczane są przez Miasto do konkretnych klubów, mógł uwzględnić dorobek klubu w sprawie kształcenia i opieki nad dziećmi i młodzieżą. Idąc za pańską wypowiedzią na otwarciu lodowiska, że to jest najlepsza inwestycja. Mi o to chodziło. Sławomir Sałata: Następna sprawa do naszych radnych z dzisiaj. Mam pytanie. Dlaczego radni koalicyjni to przeciw punktowi „sprawy różne”? Ja to pytanie zostawiam. Czy ktoś na to odpowie czy nie, nie wiem. W każdym razie można powiedzieć: bo tak nam się podoba. Ok. Ale proszę w takim razie mi wyjaśnić. Pan przewodniczący ustala plan sesji. Wolne wnioski. Czego mają dotyczyć te wnioski? Kto może te wnioski składać? My radni? Mieszkańcy? Kiedy mają wypowiedzieć się mieszkańcy naszego miasta, bo tu nie ma takiego punktu. W każdej chwili może pan przerwać wypowiedz i powiedzieć, że nie ma takiego punktu. Nie wiem czemu szkodzi wniosek radnego Zająca, żeby wprowadzić taki punkt. Przecież mówimy o sprawach różnych. Czego się boicie? Ja nie rozumiem tego? Przepraszam bardzo, ale ja tego nie rozumiem, proszę mi wybaczyć. Jeśli ktoś mógłby zabrać głos na ten temat byłbym bardzo wdzięczny. Jacek Piekutowski: Wolne wnioski zawierają w zasadzie wszystko. I tutaj przyjąłem taką zasadę i tak to robię, że jeżeli ktoś chce się wypowiedzieć na forum, na sesji rady miasta to najpierw udzielam głosu radnym a potem jeżeli ktoś z mieszkańców miasta chce zabrać głos również udzielam głosu. Proszę państwa sesja rady miasta to nie jest jakiś wiec, na którym będziemy rozmawiali o wszystkim, bo na przykład nie wszyscy mają chęć posłuchać. Każdą wypowiedź można zmieścić w „wolnych wnioskach”. Sesje odbywają się w zasadzie po to, aby przyjąć stanowisko w jakiejś sprawie. Jeżeli mówimy o czymś to myślę po to, aby nadać sprawie jakiś bieg i wtedy albo przekażemy to do pracy w komisjach albo podejmiemy jakąś wspólna decyzje tutaj razem. No nie po to chyba tylko, bo warto gazetę przeczytać. Przecież tyle informacji ile jest można by było wszystkich z tym zapoznać. Tyle tych gazet się narobiło, można się tyle naczytać. Tez wzbudzałyby uciechę i różnie mogłyby być odbierane, ale to chyba nie o to chodzi. My tutaj mamy załatwić pewne sprawy i ja traktuje to w ten sposób: w punkcie „wolne wnioski” możemy poruszyć wszystkie sprawy. Krzysztof Stradczuk: Każdy z nas radnych jest członkiem dwóch komisji. Na komisji jest tyle czasu, aby zadać tyle pytań ile się chce. Na każdej komisji jest obecny burmistrz. Jeśli ktoś ma taką ochotę i wolę, może zaistnieć na sesji i może to zrobić. Proszę państwa sesja nie jest miej scem do bicia piany. Sławomir Sałata: Panie przewodniczący ja rozumiem. Tylko, że „wolne wnioski” to znaczy coś innego. Tam kiedyś była dyskusja dołożona do tego punktu. Ja nie chce panu zarzucić, że pan nie pozwala się wypowiedzieć, broń Boże. Tylko, że „wolne wnioski” to wniosek dotyczy konkretnej sprawy, natomiast są rzeczy, które czasami chcemy poruszyć my jako radni. Ja wiem, że radni koalicyjni - nie chce urażać - ale się niewiele odzywają, może nie zależy im na tym. No cóż, no trudno. Dlatego ten wniosek był radnego Zająca w tej sprawie. Jacek Piekutowski: Sesja rady miasta nie jest wiecem propagandowym. Zabieramy głos w konkretnych sprawach i kończymy naj akiej ś konkluzji.
Sprawozdanie z zakresu ochrony środowiska na terenie miasta Radzyń Podlaski przedstawił naczelnik Radosław Mazur. Adam Adamski: - Chciałem zapytać o kwestię segregacji odpadów. Czy byłoby możliwe w naszym mieście dla gospodarstw indywidualnych segregacji odpadów w postaci odbierania tych odpadów posegregowanych w workach plastikowych tak jak to czynią inne gminy. Wówczas nie mielibyśmy takich historii jak dotychczas, że te publiczne miejsca zbiórki tych odpadów segregowanych niestety niejednokrotnie powodują to, że w tym miejscu mieszkańcy składają różne odpady, pan naczelnik na pewno najlepiej o tym wie, ponieważ były likwidowane takie punkty, przestawiane w różne inne miejsca w mieście i szukanie takich miejsc, gdzie po prostu taka segregacja się faktycznie odbywa. Czy w tym kierunku były jakieś prace, aby w ten sposób również segregować odpady. - Chciałbym zapytać dlaczego tak drogo jest za wywóz jednego psa z naszego miasta. Z tego, co się orientowałem to w ościennych gminach dzieje się to io ~
Z MIASTA znacznie taniej, za mniejsze kwoty, a w jednej z gmin jest to kwota prawie 1/3 tej, wówczas pies odbierany jest przez firmę, która jakby przekazuje go do adopcji, więc jeszcze lepiej bo nie do schroniska, gdziejest setki tych psów itd. - Chciałbym również spytać czy były prowadzone kontrole zbiorników bezodpływowych. Mówił pan, że 80% miasta jest podłączona do sieci kanalizacyjnych. Czy były jakieś działania zmierzające do tego, by nakłonić tych mieszkańców, którzy pomimo że jest sieć wybudowana w ulicy, nadal mają zbiorniki bezodpływowe. Wystarczy zapytać jakie są ceny wywozu za m3 w Radzyniu, jest to znacznie więcej niż wypuszczanie tych ścieków do kanalizacji. Jest to takie zastanawiające dlaczego pomimo to mieszkańcy nadal wolą mieć zbiorniki bezodpływowe. Amoże po prostu są tam odpływy ale do gruntu. Radosław Mazur: W kwestii pierwszego pytania odnośnie systemu workowego zbierania odpadów. W styczniu 2012 roku weszła nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminie i Miasto - myślę, że od połowy roku - będzie przystępowało do wprowadzania podatku za wywóz odpadów. Jest to proces dość długotrwały, ale Miasto jest zobligowane do wprowadzenia tego podatku tak zwanego „śmieciowego” do połowy 2013 roku. Także myślę, że na dzień dzisiejszy wprowadzanie systemu workowego nie miałoby sensu. W nowym systemie podatkowym będzie już przewidziana segregacja u źródła, bo odpady segregowane będą dużo tańsze niż zmieszane komunalne. Odnośnie szamb to nie wiem czy były prowadzone kontrole, bo takie kontrole prowadzi straż miej ska i nie mam wiedzy, czy w poprzednim roku prowadzili oni takie kontrole czy nie. Jeżeli chodzi o psy to było przeprowadzane postępowanie orientacyjne i jest to jedyne schronisko, które w okolicy przyjmuje psy. Były zapytania w Białej Podlaskiej, w Chełmie i że tak powiem te schroniska nie są zainteresowane psami z naszego miasta. Sławomir Sałata: Chciałbym nawiązać do sprawy szamb, o których pan Adamski powiedział. Ja nie wiem o jakich kontrolach pan mówi. Jeśli chodzi o zużycie wody to wiadomo jaka jest. Radosław Mazur: Tu chodzi o kontrole szczelności. Sławomir Sałata: Ale to wystarczy sprawdzić ile kto zużywa wody a ile wywozi - musi mieć dokument wywozu. Czy nie. Radosław Mazur: No musi mieć, zgadza się. Sławomir Sałata: To kwestia jest tylko sprawdzenia dokumentów. Tam nie trzeba chodzić z kijem albo z sondą i sprawdzać czy grunt jest zanieczyszczony. Radosław Mazur: Wszystko się zgadza. Tylko te kontrole powinna prowadzić straż miejska.
Sprawozdanie z pracy Związku Komunalnego Gmin Powiatu Radzyńskiego przedstawił burmistrz Witold Kowalczyk. Robert Mazurek: Panie burmistrzu przyznam się, że trochę nie jestem w temacie. Ja przed chwilą słyszałem o tych skargach, że składała je :nasza kochana Marysia”. Chciałem zapytać o kogo to konkretnie chodzi. Witold Kowalczyk: A tego nie mam obowiązku panu opowiadać. Proszę sobie poczytać gazety. To trwa proszę pana 10 lat. Robert Mazurek: Jestem na bieżąco i chciałem się u źródła dowiedzieć. Skoro pan wywołał temat to ja się chciałem dowiedzieć. Adam Adamski: Chciałem panie burmistrzu zapytać ile osób na dzień dzisiejszy jest zatrudnionych w Zakładzie Zagospodarowania Odpadów. Prezesem jak wiemy jest pan Kułak Jerzy. Natomiast w jakim wymiarze czasu pracy i ewentualnie kto jest tam głównym księgowym, jeszcze może jakieś osoby są. Po prostu jak ta firma na dzień dzisiejszy funkcjonuje i jakie kwoty rocznie nas to kosztuj e do tej pory. Witold Kowalczyk: Musimy to rozpatrywać w sposób taki, że Związek Komunalny to jest jedno a spółka to jest drugie. Mimo że spółka jest własnością Związku, ale spółka kieruje się prawami prawa handlowego. W Związku Komunalnym wszystkie funkcje (przewodniczący, członkowie zarządu) pracują społecznie, jest zatrudniony sekretarz w pełnym wymiarze czasu pracy bo to jest wymóg wynikający z przepisów prawa i zatrudniony jest skarbnik w jakiejś minimalnej cząstce etatu. Natomiast w spółce jest prezes póki co, jest zatrudniony główny księgowy. Ale te funkcje pełni skarbnik Związku i jednocześnie funkcję głównego księgowego w spółce i też w wymiarze niepełnym. W wymiarze niepełnym jest zatrudniona jeszcze kancelaria prawna, czyli doradca prawny. I to są wszystkie funkcje. Jeśli chodzi o koszty odpowiem wtedyjeśli będzie walne zgromadzenie, które podsumuje rok 2011. Adam Adamski: Czy mógłby pan powiedzieć kto jest skarbnikiem. Witold Kowalczyk: Paweł Szubartowicz jest głównym księgowym i skarbnikiem. Natomiast sekretarzem Związkujest Mariusz Izdebski. Mr 2 ( ^ 2 )
Z MIASTA Uchwały, uchwały... 1. Zmieniająca uchwałę nr ХП/69/11 Rady Miasta Radzyń Podlaski z dnia 1 grudnia 2011 r. w sprawie Programu współpracy Miasta Radzyń Podlaski z organizacjami pozarządowymi oraz podmiotami, o których mowa w art. 3 ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie na 2012 rok. Radni przyjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”). 2. W sprawie ustalenia wysokości opłaty za wpis do rejestru żłobków i klubów
dziecięcych. [Wysokość opłaty to 100 zł.] Radni przyjęli uchwałę jednogłośnie (14 „za”).
Wolne wnioski Robert Mazurek: Nawiążę do tych reklam. Skoro PUK jest spółką miejską, „Grot” też można uznać za wydawnictwo miejskie, gdyż wydaje je ROKiR, który podlega Miastu. Ja zgłaszam taki wniosek, aby PUK miał reklamy w „Grocie” za darmo a te pieniądze, które przeznaczał na reklamy w „Grocie” przeznaczył na reklamę powiedzmy w „Słowo Podlasia” czy w innych periodykach o zasięgu większym niż tylko lokalny. Witold Kowalczyk: Pan radny Mazurek wnioskuje o przeniesienie reklam z „Grota” do „Słowa Podlasia”. Robert Mazurek: Żeby w „Grocie” były bezpłatne. Witold Kowalczyk: Panie radny to nie jest wniosek, to może życzenie. W PUK - u są struktury, jest rada nadzorcza, jest zarząd spółki i praktycznie oni decydują o tym jak ma funkcjonować ta spółka. Nie mam takiej władzy, abym nakazał przenieść/nie przenieść czy reklamę tu czy reklamę tam. Nawet przyjmując to, co pan mówi: proszę zamieszczać PUK- u bezpłatne reklamy, to my z pieniędzy nie skorzystaliśmy, to oddamy do fiskusa. Jacek Piekutowski: W tej firmiejest prezes. Robert Mazurek: Wiem, że pan burmistrz nie ma wpływu na PUK, ale ma pan pewien wpływ na ROKiR. Ta rozmowa staje się już śmieszna, dlatego uznajmy ten mój wnio sek za niebyły. Robert Mazurek: - Dobrze. W imieniu klubu radnych „Solidarny Radzyń” chciałem odczytać oświadczenie w sprawie radzyńskiego pałacu, które chciałbym zakończyć wnioskiem. „W związku z informacjami, jakie uzyskaliśmy podczas wspólnej sesji Rady Miasta i Rady Powiatu Radzyńskiego 16 lutego 2012 r. i doniesieniami medialnymi, wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec pomysłu sprzedaży pałacu Potockich. Radzyński pałac to zabytek wyjątkowej klasy architektonicznej, który stanowi ważne narodowe dziedzictwo. Nie może być on traktowany przez lokalne władze jak kłopot, którego trzeba się pozbyć, ale jako szansa na promocję oraz rozwój miasta i powiatu. Sprzedaż pałacu uniemożliwi jakikolwiek wpływ na jego dalsze losy - zarówno samorządowi miasta, powiatu i województwa, jak i Państwu Polskiemu. Zdajemy sobie sprawę że pałac - w obecnej chwili bez głównego gospodarza - szybko niszczeje. Jego utrzymanie i remont wymagają bardzo dużych nakładów finansowych. Jak pokazują jednak przykłady z innych miast - takie środki przy odpowiednich staraniach można zdobyć. Jesteśmy przekonani, że pałac Potockich może przyciągać do Radzynia rzesze turystów, pozostając własnością publiczną dostępną dla wszystkich. I do działań w tym kierunku wzywamy władze miasta i powiatu. O losach naszego wspólnego dobra mają prawo decydować sami mieszkańcy. To społeczność Radzynia po wojnie dźwigała ten zabytek z gruzów. O tak ważnej decyzji dla całej lokalnej społeczności powinno w naszym przekonaniu decydować referendum.” Pod tym oświadczeniem oprócz radnych z klubu „Solidarny Radzyń” podpisał się również poseł Rębek a także radni powiatowi: Józef Korulczyk, Zbigniew Makarski, Szczepan Niebrzegowski, Jerzy Bednarczyk, Adam Swić i Mieczysław Wagner. Ja zgłaszam wniosek, aby pan panie przewodniczący do porządku obrad następnej sesji włączył punkt, w którym pochylimy się, zastanowimy nad kwestią referendum w sprawie pałacu. - Kolejny wniosek dotyczy również pałacu. Będąc ostatnio wieczorem na dziedzińcu pałacowym zauważyłem, że świecą się na nim dosłownie dwie lampy. Naprawdę jest tam bardzo ciemno, co niestety nie zapewnia bezpieczeństwa mieszkańcom naszego miasta, którzy akurat po zmroku przechodzą przez ten dziedziniec. Dlatego chciałem prosić o uzupełnienie oświetlenia w tym miej scu. Witold Kowalczyk: Część lamp rzeczywiście nie świeci. Myślę, że w najbliższych dniach będą uzupełnione. Z uwagi na to, że wcale się nie palę płacić za coś, co nie powinienem. Jest przygotowane porozumienie, aneks póki co na 3 miesiące na administrowanie przez Miasto pałacu tej części pustej. I jeżeli podpisze stosowny aneks - myślę, że to się jutro stanie - ze starostą, natychmiast przystąpimy do uzupełnienia tychże nieświecących lamp.
G^OT Robert Mazurek: W ostatnim czasie miałem sposobność bliższego poznania funkcjonowania jednej ze wspólnot mieszkaniowych w naszym mieście i wielkim zaskoczeniem była dla mnie stawka za wywóz nieczystości przez PUK. Koszt opróżnienia jednego pojemnika wynosił około 150 zł w zaokrągleniu. W tym samym czasie otrzymałem ofertę od jednej z prywatnych firm, która za tę sam ą usługę pobiera około 50 zł. Jest to 1/3 kwoty PUK - u. Dlatego zgłaszam taki wniosek. Nie wiem, czy do komisji rewizyjnej - czy ona ma takie kompetencje - jak nie to do burmistrza, aby przyjrzeć się bliżej skąd bierze się ta różnica. Moją intencją jest troska o PUK, które w tym momencie masowo traci klientów, do czego chyba nie chcemy dopuścić. Witold Kowalczyk: Do wspólnot mieszkaniowych ja mam tyle do gadania, co Żyd do Niemca. Wspólnoty się kierują swoimi prawami, mają na to stosowne przepisy. Natomiast, że PUK stosuje ceny wyższe niż u innych odbiorców to jest kłopot PUK - u. A najwyżej, jeżeli to będzie przyczynkiem do strat, chylenia się spółki ku upadkowi - co jej nie grozi póki co - to rada nadzorcza i walne zgromadzenie wyciągnie wnioski do zarządu spółki, że się źle gospodaruje. Natomiast powinien pan wiedzieć i chce panu to przekazać, że póki co nie ma równej konkurencji, warunków równej konkurencji. Ja nie będę tu operował nazwami firm. Robimy w tej chwili pełną dokumentację fotograficzną, opisową, że proszę bardzo niech ktoś wozi jak chce, każdy ma prawo zgłosić jak najtaniej. To jest jego niezbywalne prawo. I jest taka firma, która wywozi z Radzynia dużo taniej niżeli PUK, ale myślę, że stosuje nierówne metody konkurencji. Bo jeżeli mamy sprawozdanie i sprawozdanie nam przekazują, że wywieziono z miasta Radzynia 108 ton odpadów komunalnych na wysypisko w Krzywdzie a wójt z Krzywdy na nasze zapytanie odpowiada: tak, przyjąłem 8 ton. Co się stało ze 100 tonami? I to jest odpowiedź dlaczego te ceny są niższe. Jeżeli firma - myślę o której pan mówi a ja wiem dzierżawi wysypisko w Międzyrzecu nieczynne i wywozi na nie odpady komunalne to może być konkurencyjna wtedy z ceną. Administracyjnie nie mam zamiaru wkraczać i mówić firmie: obniżcie cenę, bo to wynika z kalkulacji. Owszem można to zrobić, tylko trzeba dopłacić z innych działalności ten ubytek. Rozwiąże tę kwestię jednoznacznie i w sposób zdecydowany jeżeli wprowadzimy tę ustawę nazywając potocznie „śmieciową”, o której wcześniej mówiłem, bo skończy się wolna amerykanka, skończy się wożenie odpadów komunalnych po wyrobiskach żwirowych, piaskowych i szybko zasypywanie piaskiem. Jeżeli nikt nie oskarży wszystko jest póki co cacy. Robert Mazurek: Ja przyjmuję pana wyjaśnienia. Padły tu dość mocne oskarżenia, aleja odpowiem na to z perspektywy mieszkańca Radzynia. Mnie nie interesuje kto, gdzie wywozi. Mnie interesuje cena i ja wiem, że ja płacę 50 zł a nie 150 zł. Jak powiedziałem. Te oskarżenia były bardzo mocne. Jeżeli się potwierdzą to ta firma będzie miała problem. Witold Kowalczyk: Pana nie interesuje kto, gdzie wywozi i jak wywozi? To trochę dziwne, że radnego nie interesuje środowisko i ochrona. Natomiast ma pan wybór. Pan nie musi z PUK - u korzystać, może pan właśnie z tej dobrej firmy korzystać. Robert Mazurek: Akurat patrzyłem na stronę internetową tej firmy i ta firma wydaj e się być poważną. Otrzymała wiele nagród i wyróżnień i na tej podstawie oceniam. A jako mieszkaniec się wypowiedziałem - a nie radny. Jako mieszkaniec, mnie nie interesuje kto gdzie wywozi, mnie interesuje, ze ja płacę 50złanie 150 zł. Jacek Piekutowski: Luki w prawie jakie są - niektórzy potrafią wykorzystywać. To co radny Mazurek podnosi, burmistrz mówi, że mamy dowolność. Ta firma odwiedziła prawie wszystkich, kto chciał zawarł z nimi umowę. Moją spółdzielnię odwiedzili i też wygląda już to trochę inaczej. Natomiast problem jest w tym: nie interesuje mnie kto gdzie wywozi. Interesuje! Kochani, wszyscy jadąc samochodem widząc rozwalone siatki z wyrzuconymi śmieciami, każdy z was potrafi narzekać. I ta sprawa musi być w jakiś sposób unormowana. Niby to nowe „prawo śmieciowe” będzie to normowało, ale u nas no niestety wszystko wymaga jakiegoś tam dłuższego czasu. Ja ubolewam na przykład nad tym, dlaczego nie rozwiążemy tego wcześniej. Są kraje na świecie, które dają sobie z tym radę. Mieszkańca specj alnie to nie interesuje, płaci jeden podatek w Urzędzie Miasta a Miasto ma obowiązek zająć się sprawą dalej. Witold Kowalczyk: Radny Mazurek kreśli, że oskarżam, że mocno oskarżam. Mówimy o faktach. Mówiłem, że firma do Krzywdy - dała nam sprawozdanie, mamy je, to jest dokument - wywiozła 108 ton śmieci, z Krzywdy przyszło, że przyjął wójt 8 ton. To jest oskarżenie czy fakt? Jeżeli dzierżawi od burmistrza Międzyrzeca nieczynne wysypisko. To fakty czy oskarżenia? I proszę jakoś się zastanowić nad tym. Sławomir Sałata: Panie burmistrzu to są fakty. Powiedział pan, że robicie już dokumentację fotograficzną. Powiem tak: jesteśmy zatroskani, żeby tez nasz PUK istniał. Jeżeli nieuczciwie działa ta firma, o której rozmawiamy - nie mówimy o nazwie, wszystko jedno jak ona się nazywa - to jeśli są to fakty i są na to dowody, to zapytam wprost czy ktoś zgłosił.
O^or
Z MIASTA
Witold Kowalczyk: Też pan nie słuchał. Mówiłem o tym. Prowadzimy w tym kierunku całą dokumentację fotograficzną, opisową i przekażemy to odpowiednim służbom. I jeszcze o jednej rzeczy chciałbym powiedzieć, co do tej naszej „kochanej Marysi”. Ja panie burmistrzu nie czytam gazet. Przyznam się, naprawdę nie wiem. Proszę nie traktować tego jako atak, jakąś inną formę ataku pana osoby. Po prostu chciałem się dowiedzieć, skoro już pan wywołał imię jakiejś „kochanej Marysi”. Jacek Piekutowski: Przeczytał pan stanowisko, apel - nie wiem jak to nazwać do końca, ale przecież ja na początku mówiłem, że zajmiemy się na następnej sesji sprawą pałacu bardzo konkretnie, czytałem co starosta od nas chce. Ale każdy z nas uprawia propagandę tak, j ak mu pasuj e. Adam Adamski: Tutaj - nawet ostatnio - padło kilka zdań odnośnie propagandy. Otóż nie byłem na ostatniej sesji, bo nie mogłem uczestniczyć z uwagi na pogrzeb w bliskiej rodzinie. Potem okazało się, że wykorzystuje się to, że jest się radnym, że się stawia jakieś wnioski do propagandy. Właśnie do propagandy. Panie radny Wołowik, pan mija się z prawdą w swoich stwierdzeniach w prasie o pomocy przez innych radnych. Jak pan może oceniać to, że ktoś pomaga bądź nie pomaga, wylicza itd. Nie będę polemizował tutaj z gazetą dlatego, że to co tam pisało jest poniżej jakiejkolwiek krytyki i w moim mniemaniu trudno to nazwać rzetelnym dziennikarstwem. Chciałem powiedzieć, że tutaj na tej sali jestem od ponad 20 lat - i obojętnie czy to opozycja czy koalicja i kto kiedy był opozycją a kto koalicją - różne akcje charytatywne były prowadzone w sensie pozostawiania całej diety, części diety żeby pomóc innym ludziom, nikt nigdy tego nie wypominał, nie nagłaśniał. Stało się jak się stało. I jeszcze nierzetelnie. Panie radny, radni „Solidarnego Radzynia” w większości są po raz pierwszy w tej radzie i trudno mówić, że oni latami czegoś nie dofinansowują. Ponadto nie jest to jedyna akcja charytatywna, na podstawie której można kogokolwiek oceniać i wyciągać wnioski. Chciałbym zaręczyć, że radni mojego klubu w przeszłości jak i teraz wspierają finansowo i również własną pracą różne formy pomocy osobom potrzebującym. Nie będę tu wyliczał ile, ale powiem, że miesięcznie jest to wyższa kwota jak państwo przekazali na ostatni cel. Chciałbym ponadto państwu-mamy okres Wielkiego Postu-przytoczyć interpretację ewangelii ze Środy Popielcowej właśnie o dawaniu jałmużny. I tutaj cytat ściągnięty z intemetu, który idealnie pasuje do całej sytuacji: „Gdy dajecie jałmużnę, niech będzie ona tak ukryta i wstydliwie chowana, żeby wasza lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa. Potem zaś zapomnijcie o niej. Nie trwajcie w zachwycie nad dokonanym przez was czynem, nadymając się jak ropucha, która przysłoniętymi ślepiami podziwia swoje odbicie w stawie. Widzi je odbite w spokojnej wodzie, pośród chmur, drzew, wozu stojącego przy brzegu. Zauważa jednak, jak mała jest w porównaniu z tymi rzeczami, i tak się nadyma powietrzem, że aż pęka.” Mam nadzieję, że nie będziemy wykorzystywać takich rzeczy w przyszłości do tego, żeby komuś dokopać i robić z tego spektakl polityczny, bo po prostu nie przystoi. Krzysztof Wołowik: Chciałem po pierwsze podziękować wszystkim radnym, którzy dali tą składkę na choinkę MOPS - u. Po drugie, panie Adamski do tego roku nigdy nic nie było w prasie na ten temat czy ktoś dał czy nie dał. Ja się nie odezwałem. Pan radny Mazurek powiedział - nie będę mówił, ja jednocześnie chciałem, aby pan się wyzbył tej myśli, że ja chciałem być ogłaszając tę zbiórkę w prasie. Nie mam czasu. Gdy jestem radnym pomagam dla MOPS - u, jeszcze za pana Kazia Niewęgłowskiego to samo robiłem, jeszcze były kiedyś kapele grały na tych choinkach. Nigdy nie chodziło o to, aby być w prasie. To jest normalny (...). Chciałem tylko, żebyśmy parę groszy dali, bo to jest
najprostsze: dać z kieszeni i odczepcie się. Dlatego nie wymieniam kto dał a kto nie dał. Po prostu część osób nie dała. Przepraszam bardzo, bo o panu Adamskim powiedziałem, że dał, że dawał. Jeszcze jedno. Rozdajecie panowie pieniążki Miasta jak byście tylko chcieli a jak mówię wracając do tego przypadkujedynego, o który prosiłem. Wyszło jak wyszło. Sławomir Sałata: Panie burmistrzu, przy Szkole nr 1 miejsce tych budynków, które zostały rozebrane - tam jest postawiony płot. Czy ten cały teren jest przeznaczony pod przyszłą inwestycję jakąś, czy jest to coś, co chroni ten teren przed następnymi inwestycjami i nie będzie to ta cała powierzchnia poza tym płotem przeznaczona pod sprzedaż. Moje pytanie czy wniosek dotyczy: czy to Urząd powinien wystąpić czy tez Szkoła powinna wystąpić do straży pożarnej o wyrażenie opinii czy rzeczywiście bezpieczeństwo na terenie szkoły związane z drogą pożarową, jaka tam właśnie jest, jest właściwe. Czy nie jest to zbyt wąski pas dotyczący ewakuacji czy też dojazdów wozów strażackich na terenie szkoły, gdyż jest to bardzo ważna sprawa. Witold Kowalczyk: Płot stoi po granicy działek szkoły i wydzielonych działek po dawnych halach handlowych nazwijmy to. Natomiast linia zabudowy jest od tego płota odsunięta na 1,5 metra. W momencie gdyby powstała odbudowa tych hal - a w koncepcji jest jednoznacznie- to z tamtej strony są ściany ślepe, gładkie, czyli nie ma nic. W związku z tym bezsens, żeby funkcjonował płot. Płot zostanie rozebrany. To w kwestii formalno - projektowej. Natomiast czy ta droga jest dobra czy nie, to rzeczywiście może decydować straż. Ale proszę pana, w momencie, gdy potencjalny wykonawca przystąpi do realizacji projektu szczegółowego opartego o koncepcję, to niestety musi mieć opinię straży miedzy innymi pożarnej, bo to jest jeden z elementów uzyskania pozwolenia na budowę. (...) Sławomir Sałata: Pan jednoznacznie powiedział, że ten płot stoi po granicy działki a jeśli ktoś kupi tę przestrzeń zabudowy później to będzie to na granicy działki jeśli planuje Miasto nowy podział tych gruntów, które tam są. No bo jeśli nie, to proszę mi wybaczyć moja wiedza nie jest może ekspercka, ale co kogo obchodzi co jest na drugiej działce na której jest szkoła. To nie ma w ogóle związku moim zdaniem. Nie wiem, mogę się mylić. Dlatego droga pożarowa nie ma nic wspólnego z zabudową hali na dzień dzisiej szy, jeśli nawet będą one budowane. Tak mi się wydaje. Witold Kowalczyk: To co pan tu sugeruje, bo myślę, że pan sugeruje odsunąć/przesunąć to jest kwestia tego rodzaju, że hal tych by nie było. One są po prostu w koncepcji zabudowy, głębokość ich jest powiększona w granicach działki o 3 metry. W związku z tym, że 3 metry pełne nie może mieć jakby głębokości tej hali, to muszą być w linii zabudowy 1,5 metra. I pan naczelnik Gryczon te kwestie konsultował, te kwestie ustalał i to jest zgodne ze wszystkimi rygorami, bo to są dwie szkoły: albo odbudowujemy halę i wtedy one są tak jak są w tychże warunkach, natomiast druga może być, że wcale nie odbudowujemy - też jest to dopuszczalne. Anna Szymala: Panie burmistrzu chciałabym poprosić o to, aby na ulicy Ogrodowej i Woj ska Polskiego umieścić kosze uliczne. Witold Kowalczyk: Przekażę to służbom naszym, które się tym zajmują. Myślę, że jeżeli to jest uzasadnienie to takie kosze, bo to nie jest najważniej sze, zo staną ustawione. Przygotowanie: Katarzyna Wodowska, Piotr Matysiak
BURMISTRZ MIASTA RADZYŃ PODLASKI INFORMUJE że, na tablicy ogłoszeń w siedzibie U rzędu M iasta Radzyń Podlaski oraz na stronie internetowej m iasta Radzyń Podlaski www.umradzynpodlaski.bip.lublin.pl zostało podane do publicznej w iadomości ogłoszenie o pierwszym przetargu ustnym nieograniczonym na sprzedaż 4 lokali użytkowych: nr 1 opow. 44,00 m2 ,n r2 opow . 67,00 m2, nr 3 opow . 38,00 m2 i n r 4 opow . 38,07 m 2 , usytuowanych na parterze w budynku mieszkalno-usługowym położonym w Radzyniu Podlaskim przy ulicy Ostrowieckiej 5 stanowiącym własność M iasta Radzyń Podlaski wraz z przypisanymi do lokali udziałami w ynoszącymi odpowiednio:4400/71000, 6700/71000, 3800/71000 i 3807/71000 części w częściach wspólnych budynku i jego urządzeń, które nie służą do wyłącznego użytku właścicieli poszczególnych lokali w raz z oddaniem w użytkowanie wieczyste na okres 99 lat takiej samej ułamkowej części gruntu, na której znajduje się budynek, oznaczony jako działka ewidencyjna nr 810/7 o pow. 336 m 2 , uregulowany w księdze wieczystej KW -9 1 5 0 .
Przetarg odbędzie się w dniu 27 kwietnia 2012 r. o godz.10.00 w siedzibie Urzędu Miasta Radzyń Podlaski ul. Warszawska 32, sala konferencyjna - parter. Regulam in przetargu dostępny jest na stronie internetowej miasta Radzyń Podlaski www.umradzynpodlaski.bip.lublin.pl oraz w Wydziale Zarządzania M ieniem Komunalnym tut. Urzędu, I piętro, pokój nr 112. Dodatkowe informacje o lokalach można uzyskać pod telefonami: (83) 35 -12 - 47 6 lub 661-993-608.
Mr e (eee)
G^OT
Z MIASTA
MARKA „LUBELSKIE” DLA SERÓW Z RADZYNIA Samorząd w ojewództwa lubelskiego docenił wyjątkowość serów
Spółdzielcza M leczarnia SPOM LEK z Radzynia Podlaskiego jest
wytwarzanych przez Spomlek i jego zasługi dla budow y pozytywnego
jednym
w izerunku Lubelszczyzny. Radzyńska spółdzielnia otrzymała właśnie
W 2011 r. wyprodukowała
prawo do posługiwania się marką „Lubelskie” ,
holenderskiego i szwajcarskiego. Ponad 1/4 wyprodukowanych przez
k tó r e j
SPOM LEK serów znajduje odbiorców poza granicami Polski.
z a d a n ie m
je s t
w s p ie r a n ie
z najw iększych polskich producentów sera żółtego. blisko
11 000 ton serów typu
działalności firm w ywodzących się z tego
Szczególnie silną pozycją Spółdzielnia cieszy się na rynku rosyjskim,
regionu.
dokąd eksportuje ponad 20 proc. produkcji. Firma jest jednocześnie
Głównym celem projektu m arka "Lubelskie"
jednym
z
filarów eksportu polskiego mleczarstwa do
jest prom ocja produktów i usług wytwarzanych na te r e n ie
w o je w ó d z tw a
lu b e ls k ie g o
p o p rz e z Spółdzielnia znana jest przede wszystkim,
nadawanie im zastrzeżonego znaku towarowego M arki Regionalnej "Lubelskie", będącego symbolem
ja k o
s p e c ja liz u ją c y
się
w w ytwarzaniu serów szlachetnych, w prow a
jakości, innowacyjności i troski o środowisko. Cały projekt jest realizowany od 2007 roku przez U rząd M arszałkowski
dzający na polski rynek now e gatunki. Jako pierwsza w Polsce zaoferowała ser z oczkami (Radamer) oraz ser
Woj ewództwa Lubelskiego. -
p ro d u c e n t
Do tej pory wielokrotnie akcentowaliśm y w działaniach
promocyjnych, że wywodzim y się z regionu o w alorach naturalnychi
długodojrzewąjący (Bursztyn). Oprócz kilku gatunków serów żółtych, produkuje m.in. artykuły proszkowane (mleko, m aślanka i
tradycji sprzyjających w ytwarzaniu wysokiej jakości żywności.
serwatka), mleko spożywcze, śmietany, jogurty i masło. Są one
D zięki m arce „L ubelskie” zyskujem y d odatkow y poten cjał
w ytw arzane w trzech lokalizacjach:
marketingowy, w tym bardzo ważną dla konsum entów możliwość
produkcyjnym w Radzyniu Podlaskim oraz w odziałach w Parczewie
oznakowania opakowań znaną im ju ż zieloną „elką” - mów i Marta
i Młynarach (okolice Elbląga).
w głów nym
zakładzie
Tomaszewska, brand m anager SM Spomlek. - Taka forma współpracy
SM SPOM LEK to ponad 100 lat tradycji spółdzielczości na ziemiach
przynosi korzyści w izerunkowe także regionowi, bowiem Spomlek
Polesia. Obecnie należy do ponad 1700 udziałowców, w śród których
jest już rozpoznawany jako producent najlepszych w Polsce serów,
ponad 1200 osób to rolnicy indywidualni - dostawcy, a ponad 500 to
oferowanych pod prestiżową m arką Old Poland.
pracownicy spółdzielni. Celem spółdzielni jest zarówno osiąganie
W śród wyróżnionych w tym roku firm znalazły się również: producent
optym alnych wyników finansowych, jak i zapewnienie możliwie
soków Lubsad, wytwórca m akaronów As-Babuni, firma MUSI
najwyższych stawek za mleko o ja k najwyższej jakości. Rocznie
zajm ująca się zaopatrzeniem ortopedycznym i rehabilitacyjnym oraz
przerabia ponad 190 m in litrów m leka krow iego.
red.
Lubelski Rynek H urtowy Elizówka.
% Ш Ш М
8
SŁOWNIK KOBIET
ł W ig lf iT lM
¥>Ж Ш №
"Niemożne, zapomnij o tym.” c o znobtfeA źle.
- tcpće/ zastanów u ą "JeMeS zmęczony?"
заэомгоквш z stdBte, nagości życiowej овая sm tiefia шагвп Ш
ш
д о в е ь с л а i p R a c o w N ic ? к о к и к
- Pwszą, nie idź Apać. Lkciełbiam z tobą nozmcuoiać. "Nic mi nie. j u t ." - Pnzytul mnie mocno, zoaoz MZ nozplacze,. "lamo mt." - Oaj koc i pizyknyj \ie, ze mą. "loitow tmie u spokoju ." - Pno-ize,, nie odchodź. "Kocham c iĄ . "
- Powiedz, że ty m iz bandzizj.
A specjalnie dla panów j okazji Dnia łTlęjcjtyjn (pnpfpada Ю manca) pnejent, któnif m oje okapać aią bandjo pnpfdatnif, nie tylko g manca :)
Jeden słownik... ...i odwieczny problem mężczyzn z kobietami rozwiązany
nr e (eee)
В
Q^OT
KULTURA
Piotr Filipek
Recital poświęcony błogosławionemu Papieżowi Janowi Pawłowi II
pt . " SZUKAŁEM WAS TERAZ WY PRZYSZLIŚCIE DO MNIE... Na recital składają się: piosenki bliskie naszemu papieżowi piosenki nieznane archiwalne nagrania kazań wygłoszonych w latach 1979-2002r. ROKiR Sala Kameralna (wejście od tarasu) 28 marca 2012r. (środa) godz.18.00 wstęp wolny
C u go w sk j, Wojciech
CUGOWSKI
Tomasz
GOŁĄB
£
1
orres
C ugowski - Gołąb - Torres Trio pow stało w oparciu o trzy indywidualności m uzyczne, dysponujące ogromnym potencjałem artystycznym. CGT to niecodzienna propozycja artystyczna w
św iecie w spółczesnego rock-jazzu,
skierowana do szerokiej publiczności - od fanów ostrego brzmienia, poprzez odbiorców
Tomasz
TORRES
o nieco bardziej wysublim ow anym guście - aż do wielbicieli starego, dobrego jazzu. Trio prezentuje bogaty wachlarz standardów jazzow ych oraz jazz-rockowych - zagranych z ostrym, rockowym pazurem - lecz przede wszystkim kompozycje autorskie, stanowiące stricte
rock-jazzowe
propozycje
-
pełne
spontanicznego,
wyrazistego
brzmienia,
przesyconego energią i wolnością. CGT Trio poprzez kreatywne interpretacje nadaje wykonywanym przez siebie - nawet tym jazzowym kompozycjom własny, oryginalny, rockowy rys. Już wkrótce CGT Trio odw iedzi niemal każdy zakątek kraju - jednocześnie rozpoczyna pracę nad pierw szą płytą, która ukaże się jeszcze w 2012 roku. Jesienią CGT Trio zamierza rozpocząć trasę zagraniczną - m iedzy innym i w N iem czech i w Skandynawii.
I K IE D Y
/
W H E N :
1CZWARTEK 15 MARCA 2012 START 18:00 3 D Z IE
/
W HERE:
RADZYŃ PODLASKI KINO ORANŻERIA I W STĘP
/
ENTRY:
BILETY 15 p i n il: cgt.tr.o@op.pl
11
nr e (eee)
grot
KULTURA
STANISŁAW BAJ “MATKA” „To nie ja jestem bohaterem dzisiejszego wieczoru. Bohaterką jest moja m atka” powiedział malarz Stanisław Baj otwierając sw o ją w y staw ę w ra d z y ń s k ie j g a le rii „Oranżeria”. Wernisaż odbył się w sobotę 25 lutego i zgromadził wielu miłośników dobrej sztuki z Radzynia i okolic. Gościliśmy też członków rodziny i przyjaciół artysty. Temat wystawy jest bliski każdemu sercu. Malując matkę, Baj na swoich płótnach snuje opowieść o przemijaniu, kruchości życia, odchodzeniu i nietrwałości chwili. Emanuje z nich wielki szacunek i synow ska m iłość. Są próbą zatrz y m a n ia ch w ili, o d d an ia w rażen ia, zanotowania gestu, uchwycenia zarysu sylwetki. Postać bohaterki potraktowana jest skrótowo. Zaznaczona jest dynamicznymi pociągnięciami pędzla. Często duże połacie płótna obrazu pozostają niezamalowane co może świadczyć o pośpiechu w procesie tworzenia. Sylwetki na obrazach wyłaniają się ze stonowanego ciemnego tła lub jasności bieli. Tony barw są wyciszone, dostosowane do klimatu. Tylko nieraz zabrzmi na nich jaskrawy akcent, którego zadaniem jest przyciągnąć uwagę widza. Obrazy Stanisława Baja poświęcone matce to opowieść o spełnionej starości zwieńczającej długie, proste ale w pełni satysfakcjonujące życie. Każdy obraz to prawie przepiękny relief w którym artysta wyrzeźbił olejną farbą na płótnie postać rodzicielki, akcentując szczególnie twarz i dłonie. Każde wgłębienie i każda wypukłość na twarzy daje świadectwo pokonanych trosk, znoju, trudu, odpowiedzialności za innych. Dłonie zaznaczone barwą i światłem, kościste i zdeformowane trudem i starością świadczą o ciężkiej pracy wykonywanej przez całe długie życie. Cykl obrazów poświęcony matce powstawał na przestrzeni 20 lat. Ostatnie prace były tworzone na kilka dni przed śmiercią ich bohaterki, która zmarła w 2010 roku w pięknym wieku 86 lat. Twórczość Stanisława Baja to głównie portrety i pejzaże. Oprócz matki portretuje zwykłych ludzi, głównie chłopów z rodzinnych Dołhobród gdzie przyszedł na świat 2 czerwca 1953 roku. Lubi tam wracać i malować twarze ogorzałe, utrudzone, poorane czasem. Pejzaże Baja to głównie rzeka Bug, dzika i nieprzewidywalna, zmieniająca swój wizerunek wraz ze zmieniającymi się porami roku. To ta dzikość, nieprzewidywalność i zmienność prowokuje artystę do zmagań się z rzeką na płótnie. Chce wydobyć z niej coś przyjaznego i „ludzkiego”. Stanisław Baj mieszka w Warszawie. Jest profesorem i prorektorem warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jednak mimo natłoku pracy i obowiązków związanych z pracą na uczelni, często i z wielką chęcią powraca na ukochane Podlasie, zwłaszcza do rodzinnej wsi, gdzie znajduje niewyczerpane źródło inspiracji.
Arkadiusz Kulpa *Tekst na podstawie recenzji historyka sztuki Jagody Barczyńskiej
Pif £ (£££)
15
Q^OT
Z MIASTA
Już od 12 lat radzyński Klub Żeglarski Korab w pierwszy weekend lutego zaprasza wszystkich sym patyków żeglugi i sportów wodnych, na doroczną wystawę najlepszych zdjęć sezonu, koncert szantowy oraz karnawałowy bal kapitański.
SPITSBERGEN W tym roku wystawa została opatrzona ty tu łe m „ S p itsb e rg e n ” . W te n sposób o d d a w a ła h o n o ry ż e g la rz o w i Ju rk o w i Próchnickiemu, który w łipcu zrealizował swoje marzenie i na jachcie ANSER II popłynął na lodowcową wyspę Norwegii, położoną na Morzu Arktycznym, za kręgiem polarnym. Z tej wyprawy przywiózł moc wrażeń, liczne fotografie oraz niezapomniane w spom nienia (GROT m iał przyjem ność drukować je w num erze wrześniowym). Svalbard, miejsce nieskażone cywilizacją, Arktyka pokazana na zdjęciach - robią duże wrażenie. Fiordy otoczone nagimi skałami, wzburzone, lodowate morze, skłębione masy ciemnych, nisko sunących chmur, które nie w ie s z c z ą z m ia n y s u ro w e g o k lim a tu . Malownicze obrazy zachwycają ale też budzą grozę. I trzeba rzeczywiście oddać tutaj hołdy Jurkowi, bowiem nie każdy nosi w sobie ducha prawdziwego wilka morskiego i chciałby oglądać te „obrazy” z bardzo bliska. Ładnie, minimalistycznie ale ...za zimno. „Przez tą wystawę chcieliśmy pokazać, że nie ograniczamy się jedynie do żeglowania po bliskim nam jeziorze Firlej, po Wielkich Jeziorach M azurskich, ale nasze ambicje sięgają trochę dalej. Wystawa pokazuje, że jest to możliwe i że to robimy” - mówił podczas wernisażu Leszek Komoń, komandor klubu. Dodał, że klub się rozwija,żeglarze podejmują się szkoleń, rozbudowują flotę , mają chęć do d z ia ła n ia i do ... sp e łn ia n ia m arzeń . „Chcielibyśmy - dodał, żeby śmiało zgłaszali się do nas ludzie młodzi, szukający świetnej przygody i możliwości realizowania pasji. Żeglarstwo to zapewnia”. Tuż po wystawie rozpoczął się koncert szant, który zaw sze w okresie tęgiej zim y i trzaskającego mrozu, wnosi do Oranżerii szczyptę słonecznego lata i klimat wakacyjnego luzu. W tym roku gwiazdą wieczora był znany ( i uznany już przecież ) zespół „ Hiszpańskie Dziewczyny”, który nie potrzebował zbyt długiego czasu by rozbuj ać i rozśpiewać całą publiczność. Warto też podkreślić, że zasada, iż prawdziwe gwiazdy zawsze poprzedza support, zachowana została i tym razem. Na scenie pojawiła się silna grapa wsparcia. Zawiązany specjalnie z okazji żeglarskiej fety, młodzieżowy zespół wokalny „ Korab Band”, który brawurowo wykonał szantę "Kiedy szliśmy przez Pacyfik". A po koncercie, jeśli ktoś m iał jeszcze rezerwy energetyczne, m ógł je spożytkow ać na karnawałowym balu.
Monika Mackiewicz Foto. Piotr Matysiak
16
nr e (eee)
Z MIASTA „P O C Z U J W O LN YM S IĘ J A K P T A K ” W pewnym mieście na lądzie a gdzie? To w Radzyniu Podlaskim się wie, Klub Żeglarski co nazwę KORAB ma, powstał tutaj i frajdę nam da. R e f Weź rodzinę swą, uchwyć w dłonie ster, łajbą płyń poprzez fale, za horyzont gdzie, świat otwiera się, poczuj wolnym się ja k ptak. Do Firleja w weekendy od lat, jeździ miody i średni i „dziad”, na Omedze, Zefirze, desce też, pożeglować aż po dnia kres. R e f....
I
Na jeziorach gdy mocniej wiatr dmie, MARGO, SPOKO, MORENAS płynie gdzie, gdzie szuwary i ryby i łas, na Mazurach przyjemnie płynie czas. R ef... Przez Adriatyk, Egejskie od łat, z „CarpeD iem ” zwiedzamy świat, „CarpeD iem ” przez morskie fa le mknie, gdzie dopłynie? - a któż to z nas wie. R e f.... Tekst Zbigniew Wojtaś
W tym roku minęło pięciolecie powstania „Hiszpańskich D ziew czyn Z esp ó ł, zawiązany „na chwilę " dzisiaj koncertuje z wielkim powodzeniem takie poza granicami naszego miasta. Z okazji jubileuszu otrzymał symboliczny prezent - Jacka Danielsa zamiast rumu.
Pierwsza szanta Klubu Żeglarskiego Korab. Autorski tekst Zbyszka Wojtasia do melodii szanty „Zagubieni żeglarze” oraz piosenki „Fields o f Gold”- Stinga
17
U rodzony <f czerw ca 1953 r. W D ołhobrodach na Podlasiu. W latach I97<f 1976 studiow ał m alarstw o pod kierunkiem profesorów M. Byliny, J. Siennickiego, L. M aciąga w Plkademii 5 z tu k Pięknych w W arszawie, dyplom z wyróżnieniem u zyskał w pracowni prof. Ludw ika Maciąga. Od I98<f r. je s t pracownikiem dydaktycznym Pl5P w W arszawie, a w c fO O I r. zo sta ł prorektorem do spraw studenckich i w spółpracy zagranicznej. J e g o tw ó rc z o ś ć a rty s ty c z n a to głównie m alarstwo, rysunek, grafika. Dominującą tem atyką je s t portret oraz nastro jo w o - sym boliczny pęjzaz. Źródłem inspiracji są rodzice, szczególnie Matka, kuzyni, m ieszkańcy Dołhobród, a także nadbuzańskie krajobrazy i rzeka Bug. Od lat tw o rz y galerią portretów ludzi kultury i nauki, zajmuje się również malarstwem sakralnym. J e s t autorem ponad pięćdziesięciu w ysta w indywidualnych w kraju i za granicą. U cze stn iczył blisko w stu w ystaw ach zbiorow ych. U honorow any przez Papieża Ja n a Pawła II medalem Benemerenti. Z aliczany je s t do grona najw ybitniejszych polskich p o rtre cistó w i pęjzazystów , a także najw ybitniejszych reprezentantów polskiej sztuki współczesnej. J e g o prace zn ą jd y ą się w zbiorach polskich muzeów oraz prywatnych kolekcjach krajowych zagranicznych. M ieszka w W arszawie, ale czę s to pow raca na Podlasie do rodzinnej wsi Dołhobrody.
CŁTOT
HISTORIA JEDNEGO OBRAZU
UŁAŃSKA SZARŻA
Był jednym z najbardziej patriotycznych i batalistycznych malarzy polskich. Jego obrazy opowiadają historię polskiego społeczeństwa w w iekach dawnych i czasach m u współczesnych. Do dzisiaj gdy poddamy się magii jego malarstwa odkryjemy bliski nam świat, znany z podręczników historii, polskiej literatury i skrywanych marzeń. Jego malarstwo wzbudzało otuchę i umacniało patriotyzm w szerokich kręgach zniewolonego społeczeństwa polskiego. Tej twórczości nie sposób podsumować jednym zdaniem. Z rów nym zapałem m alował sielskie klimaty polskiej wsi, sceny batalistyczne z czasów świetności Rzeczpospolitej i chwały polskiego oręża, sceny powstań narodowych oraz obrazy inspirowane orientem i dzikim zachodem. Prace te zachwycały i do dzisiaj zachwycają kunsztem, dbałością o szczegóły, szeroką w iedzą na temat historii i munduru. Jest jedno co może połączyć w całość jego twórczość. Tym czymś jest zawsze wspaniale przedstawiany koń, który obsesyjnie powraca w jego twórczości. Śmiało m ożna powiedzieć, że koń stworzył legendę jednego z największych malarzy polskich - Wojciecha Kossaka. Wojciech Horacy K ossak herbu Kos urodził się w Paryżu w noc sylwestrową z 1856 na 57 rok, kwadrans przed północą. Jego brat bliźniak Tadeusz miał wystawiony akt urodzenia już na 1 stycznia 1857 roku. Jego Ojciec Juliusz Kossak był znanym i cenionym malarzem, zaś m atka Zofia z Gałczyńskich Kossak zajm owała się prowadzeniem domu. W krótce po narodzinach synów rodzina Kossaków przeniosła się do Warszawy. Już od dziecka W ojciech dużo rysował. Rodzice, szczególnie ojciec Juliusz, w spierają go w rozwijaniu talentu. W 1869 roku rodzina Kossaków przenosi się do Krakowa. Juliusz Kossak kupił tam niewielką posiadłość gdzie w ybudował willę nazw aną później Kossakówką. U rządzeniem domu zajęła się jego żona Zofia. N ie m ogła jeszcze w tedy przewidzieć, że ten dom odegra dużą rolę w historii kultury polskiej i że wychowają się oraz będą tworzyć w nim trzy pokolenia Kossaków. Przez lata właśnie w Kossakówce spotykała się elita krakowskiej elity intelektualnej. W 1877 roku Wojciech Kossak wyjeżdża do Paryża. U czy się tam malarstwa u znanych m alarzy m.in. Bonnata i Cabanela. Z tego okresu pochodzą obrazy np. “Autoportret w mundurze ułańskim ” i “M anewry w Galicji”. Jednak jego obrazy nie znajdują zbyt wieku nabywców i zniechęcony K ossak pow raca do Krakowa w 1883 roku. Po powrocie spotkał dwudziestoletnią M arię Kisielnicką w której się szalenie zakochał. W lecie 1884 roku była ju ż jego żoną. Ożenek dobrze w płynął na jego twórczość. Dużo m alował i wystawiał. Jego sława wciąż rosła. W W iedniu za obraz “Historia pierwszego półku ułanów ” otrzymał w 1885 roku złoty medal. Zauważono go też na dworze cesarza Franciszka Józefa. Jesienią 1886 roku brał udział w polowaniu cesarskim w Godollo, które uwiecznił na obrazie “Polowanie par force w G odollo” . W tedy też nam alow ał znany obraz “O lszynka Grochowska”. Kossak w tym okresie rozw ija się jako artysta oraz wiedzie szczęśliwe życie rodzinne. W 1886 roku rodzi m u się syn Jerzy, w 1891 przychodzi na świat córka Maria, a w 1894 druga córka Magdalena. Lata 1893 -1 9 0 2 to faza twórczości Kossaka, którą można nazwać “okresem panoram ” . W tym okresie tworzył głównie w Berlinie. W 1893 roku malarz Jan Styka zaproponował m u udział w tworzeniu dużej panoram y przygotowywanej na stulecie insurekcji
eo
kościuszkowskiej. Oprócz Styki i Kossaka udział w pracach brali: Ludwik Boller, Tadeusz Popiel, Zygmunt Rozwadowski, Teodor Axentowicz, W łodzimierz Tetmajer, W incenty W odzinowski, M ichał Sozanski. Olbrzymie malowidło (o wymiarach 15 x 114 m.), zostało zaprezentow ane we Lwow ie 5 czerw ca 1894 roku. Zostało entuzjastycznie przyjęte przez publicznośc. Sukces utw ierdził Kossaka do kontynuowania tego typu malarstwa. Dwa lata później, wspólnie z Julianem Fałatem m alują “Panoramę Berezyna”. Fałat zajmuje się tam głównie pejzażami, do Kossaka zaś należy malowanie ludzi i koni. “Berezyna” odniosła ogromny sukces w Berlinie, Warszawie, Kijowie i Moskwie. Po prezentacjach okazało się, że nie m a gdzie umieścić gigantycznego płótna. Leżało w skrzyniach i niszczało aż do 1907 roku. W tedy to Kossak zabrał je do siebie, podmalował ubytki, pociął na mniejsze kawałki i sprzedał jako kilkanaście mniejszych obrazów. W 1902 roku K ossak powraca z Berlina do Krakowa. Czyni to głównie dlatego, że polska opinia społeczna zarzuciła m u w yzbycie się uczuć patriotycznych i wysługiwanie się Prusakom. Kossak bardzo przeżył niesprawiedliwą ocenę rodaków i długo nosił w sobie ten bolesny cierń. W Krakowie nie miał prawie zamówień do czego prawdopodobnie przyczyniła się wcześniej sza praca dla jednego z zaborców. Wyjechał więc do Wiednia gdzie n am alo w a ł o braz “K rw aw a n ie d z ie la ” . P łótno było prezentowane w Wiedniu, Krakowie, Warszawie, Londynie i Stanach Zjednoczonych. Jednak jego sukces nie przyczynił się do wzrostu liczby zamówień. W 1905 roku rodzina Kossaków przeniosła się na dwa lata do Londynu. Potem powrócili ju ż na stałe do Krakowa. Tutaj K ossakowie aktywnie uczestniczą w życiu artystycznym miasta. W 1908 roku z inicjatywy W ojciecha powstaje grupa m alarska “Zero” odwołująca się do wartości historycznych i patriotycznych. W 1909 roku malarz został dyrektorem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie. W 1913 roku został mianowany profesorem Szkoły Sztuk Pięknych w Warszawie. Bardzo dużo maluje i sprzedaje. N ie może ju ż narzekać na brak zamówień i pieniędzy. Sam mawiał, że widmo “śmierci głodowej”zostało zażegnane. Gdy w ybuchła I w ojna światowa został wcielony do armii austriackiej. Z tego okresu po ch o d zą obrazy: “ Sen ż o łn ie rz a ” , “M łody b o h ater” , “N a pobojowisku”. Po wojnie został mianowany m ajorem ułanów Wojska Polskiego i w ysłany z m isją kuriera dyplomatycznego do Stanów Zjednoczonych. N am alow ał tam dwa obrazy: “Puław ski pod Savannach” i “Kościuszko pod Saratogą”. W 1922 roku maluje też kilka obrazów dla “Komitetu pozyskania obrazów z dziejów polski dla M uzeum Narodowego w Warszawie”. Często też jeździ do USA “m alować jankeski i jankesów ”. Okres m iędzywojenny to głównie portrety i sceny z żołnierzami Wojska Polskiego. Jego obrazy wciąż cieszą się ogromnym powodzeniem. Dużo zarabia i jeszcze więcej wydaje. Często maluje autofalsyfikaty swoich obrazów. II wojna światowa zastaje K ossaka w Krakowie. Mimo nacisków i gróźb odmawia sprzedaży swoich obrazów niem ieckim oficerom. Odrzuca nawet propozycję namalowania portretu gubernatora Hansa Franka, który koniecznie chciał mieć portret pędzla Kossaka. M alarz wymówił się starością, a przecież m alował do samego końca nie potrzebując nawet okularów. W ojciech Kossak zmarł w Krakowie 29 lipca 1942 roku pozostawiając wiele niedokończonych prac. Tradycje artystyczne rodu Kossaków kontynuow ały jeg o dzieci: syn Jerzy, który został znanym i utalentowanym malarzem, córka M aria Pawlikowska- Jasnorzewska, poetka i druga córka Magdalena Samozwaniec, pisarka. Talentem wykazały się też dzieci brata bliźniaka W ojciecha - Tadeusza, jego córka, pisarka Zofia K ossak Szczucka i syn, m alarz Karol Kossak. N ie wiadomo ile obrazów zostawił po sobie wielki malarz. Dokładny szacunek utrudnia to, że Kossak tworzył w różnych krajach oraz produkował autofalsyfikaty i kopie. Podczas jego życia wybuchły dwie wojny światowe. Wiele obrazów mogło zaginąć lub ulec zniszczeniu. Jednak mimo tego, że od śmierci W ojciecha Kossaka minęło ju ż prawie 70 lat nie przestaje on nas pozytywnie zaskakiwać. Bo jak inaczej niż wielkie pozytywne zaskoczenie, m ożna nazwać odnalezienie w Austrii wielkiego i przepięknego obrazu Wojciecha Kossaka, który nie był nigdzie skatalogowani i o istnieniu którego nikt nie wiedział. W Polsce nikt nawet nie przypuszczał, że Kossak Mr Ł (ŁŁŁ)
G ^O T
KULTURA kiedykolwiek namalował taki obraz, który swoją klasą dorównuje słynnej “Olszynce G rochowskiej”. O odnalezieniu tego dzieła zadecydow ał przypadek. Pod koniec lat dziew ięćdziesiątych ubiegłego w ieku znany polski kolekcjoner i antykwariusz Andrzej Felsztukier podczas swojego pobytu w W iedniu został zaproszony na spotkanie do jednej ze wspaniałych rezydencji. Po w ejściu do salonu nie m ógł uwierzyć oczom, gdy zobaczył na ścianie wielki obraz Wojciecha Kossaka. Obraz m a w ym iary 250 x 350 cm. W jego lewym dolnym rogu znajduje się sygnatura K ossaka z datą 1888. Wymalowana jest drukowanymi literami co w przypadku tego malarza jest rzadkością. Felsztukier postanowił za wszelką cenę sprowadzić dzieło do Polski. Pozostaw ała jeszcze kw estia stw ierdzenia autentyczności obrazu. W tym celu przeprowadzenie badań zlecono profesorowi Kazimierzowi Olszańskiemu, największem u w kraju ekspertowi i znawcy m alarstwa Kossaków. Zbadał on dokładnie obraz i wydał oświadczenie, że dzieło jest w stu procentach autentyczne. Dzięki staraniom A ndrzeja Felsztukiera obraz na początku 2001 roku trafił do Polski. Obraz w ykonany jest perfekcyjnie, w doskonałym typie i ruchu, wykończony w najdrobniejszych szczegółach. Przedstawia pułk kawalerii austriackiej w dynamicznym ataku na nierozpoznanego nieprzyjaciela. W pierwszym szeregu widocznych jest dwunastu kawalerzystów z szablami w dłoniach, siedzących na koniach różnej maści, pędzących w pełnym galopie. Dziewięć postaci z pierwszego planu to oficerowie tego pułku, a w śród nich pierwszy od lewej to sam Kossak. Żołnierze ubrani są w ciemnoniebieskie kurtki, czerwone spodnie i wysokie czapki - rogatywki z czarnymi daszkami. Wyciągnięte do góry szable dyskretnie zasłaniają na czapkach dwugłowe austriackie orły. Na drugim planie z lewej strony widoczny jest następny szereg kawalerzystów, po prawej atak piechoty z bagnetami w śród salw, wybuchów i dymów. Na dole po prawej stronie umieścił Kossak ciem ny akcent kawałka rozbitego wózka na amunicję i leżącego pod nim trupa żołnierza w szarym płaszczu. Obraz nie przedstawia żadnej konkretnej bitwy, aletylko jakiś motyw bitewny. Jak to się stało, że o obrazie nikt nie wiedział? Jak w ynika z sygnatury obraz pow stał w 1888 roku, w najlepszym okresie twórczości malarza. Przebywał w tedy jako poddany cesarski w przem yskim garnizonie 3
pułku kawalerii. Przypuszczalnie obraz powstał na zamówienie dowództwa pułku. Z czasem stał się pamiątką pułkową, a informacje o jego istnieniu nie wyszły nigdy poza krąg osób zw iązanych z garnizonem. Następnie różne zawirowania historii sprawiły, że obraz wszedł w posiadanie wiedeńskiego milionera i zapewne do dzisiaj wisiałby na ścianie jego salonu, gdyby nie zobaczył go tam polski antykwariusz. Odnalezienie nieznanego obrazu malarza tej klasy co W ojciech Kossak było wielkim w ydarzeniem w świecie polskiej kultury i wywołało wielkie poruszenie w śród znawców i miłośników malarstwa. Dało im też pewną nadzieję, że nie wszystko co uważane jest za bezpow rotnie utracone podczas zawieruch wojennych przetaczających się przez nasz kraj, jest naprawdę utraconym. Mamy tego kilka przypadków. Jeden dotyczy również obrazu Wojciecha Kossaka pt. “Szarża gwardii pruskiej na piechotę rosyjską pod Z o rn d o rf O b ra z o w ym iarach 300 x 700 cm. zaginął podczas działań w ojennych w 1945 roku. Odnalazł się po kilkudziesięciu latach w piwnicach M uzeum w Poczdamie. Leżał i niszczał w skrzyni złożony w harm onijkę o 14 zgięciach. Po restauracji m ożna go oglądać w poczdam skim Muzeum, które jest jego prawowitym właścicielem. Drugi głośny przypadek dotyczy niedawno odnalezionego dzieła Aleksandra Gierymskiego “Żydówka sprzedająca pom arańcze”. Obraz ostatni raz był w idziany w czasie powstania warszawskiego. Później na długie lata przepadł. Dopiero w listopadzie 2010 roku do polski dotarła wieść, że w jednym z ham burskich domów aukcyjnych wystawiona jest słynna “Pomarańczarka” Gierymskiego. Dzięki staraniom M inisterstwa Kultury i prokuratury polskiej, mimo braku niektórych rozwiązań prawnych, udało się zapobiec sprzedaży i sprowadzić obraz do Polski. Dziś uświetnia ekspozycję M uzeum Narodowego w W arszawie. Ile jeszcze będziemy m ieli takich cudownych powrotów. O by jak najwięcej. Każde odnalezione dzieło, które po latach w raca do kraju to nie tylko nowa, kosztowna perła w polskich zbiorach, ale też nadzieja, że odnajdą się następne. I tak na zakończenie - obraz “Szarża 3 Pułku Ułanów O brony Kraju” W ojciecha Kossaka w ystawiony jest na licytację. Cena wywoławcza 900 tysięcy złotych. Ma ktoś tak dużą ścianę?
Arkadiusz Kulpa
UWAGA PANOWIE! ZABIERZCIE SWOJE PANIE NA KONCERT! RADZYŃSKI OŚRODEK KULTURY I REKREACJI Z MYŚLĄ O ZBLIŻAJĄCYM SIĘ ŚWIĘCIE KOBIET Zamiłowanie do piosenki francuskiej, tak naprawdę nie musi się kusić o parytety płci, dlatego zaproszony niech czuje się każdy, kto ceni mądry tekst, uważną refleksję nad światem, dobrą muzykę oraz świetną interpretację. Te hasła skupia w sobie jedno nazwisko - Jacques Brell. Belgijski aktor i pieśniarz. Mimo, że odszedł trzydzieści lat temu, sława jego utworów nie blednie. Już za życia przeszedł do legendy francuskiej piosenki a jego najbardziej rozpoznawalny utwór „Ne me quitte pas” nagrało 400 artystów w 22 językach świata. Wielbił miłość, upajał się życiem, nienawidził głupoty. Spektakl - koncert "BREL RAZ JESZCZE” w wykonaniu Janusza Zbiegieła.realizowany pod opieką artystyczną Krystyny Jandy, otrzymał Główną Nagrodę Festiwalu Aktorskiego w teatrze "Rampa” w Warszawie oraz Grand Prix Du Festival Internationale De La Chanson Française De Colombe 2004 we Francji. Janusz Zbiegieł jest związany z teatrami we Francji i "Internationales Theater” we Frankfurcie oraz z krakowskim Teatrem Piosenki Francuskiej.
BREL UNE FOIS ENCORE
Spektakl śpiewany w języku francuskim, wsparty listami Brela do jego żony, cieszący się zasłużoną popularnością u widzów oraz znakomitymi recenzjami, zarówno w prasie polskiej jak i zagranicznej prawie nie schodził ze scen na całym świecie.
11
MARCA, KINO “ORANŻERIA”, GODZ.
1 6 .0 0 ,
CENA BILETU
1 0
ZŁ
Śp i e w
a
o p e k a a r t
.
(..) Rezultat wieloletniej, uporczywej pracy to spektakl „Brel raz jeszcze", monodram śpiewany, pokazywany na co dzień w Krakowie, przedstawienie, które święciło wielki sukces w stolicy na deskach Teatru „Rampa ".„Brel razjeszcze " nieje st recitalem, nieje st estradą piosenki. Jest mięsistym teatrem, którego siła to organiczne zespolenie śpiewanej po francusku piosenki i komentującego każdy z 11 przebojów Brela („Matylda", „Następny", „Piosenka Jacky'ego", „Burżuje", „Moje dzieciństwo ", „Starzy kochankowie ", „Nie opuszczaj mnie ", „Staruszkowie ", „Przyjdę ", „Amsterdam " i „Poszukiwanie ") tekstu - wyznam a, fragmentu listu do żony. Te cytaty zresztą stanowiące dokument tragicznego splotu życia i twórczości wypowiada aktor po polsku. Jest miarą artystycznej ekspresji, że 70 minutowy spektakl chłonie publiczność jednym tchem, że wychodząc oszołomiona ma wrażenie żywego kontaktu z nieżyjącym Mistrzem i jego wspaniałą, ciągle obecną w uchu, piosenką, że pozostaje poruszonajego pełnym dramatu życiem osobistym. Nie chce się wierzyć, że dokonał tegojeden aktor. Aktor na ogółjeszcze mało znany. Nazywa się Janusz Zbiegieł. Zapamiętajmy to nazwisko, bo oto na naszych oczach dojrzewa lat aktor i piosenkarz zarazem, który nie pragnie epatować sobą, kiedy przedstawia wielkiego poprzednika, który nie usiłuje podszywać się p o d cudze, który nie chce na scenie klamać(..) fragment recenzji Krzysztofa Miklaszewskiego
nr e (eee)
21
HETMAŃSCY WYWIADOWCY rozeznanie w sytuacji. Dlatego ich kompetencje obejmowały nadzór nad polską służbą wywiadowczą. W ywiad hetmański korzystał z różnych źródeł informacji. Podstawową bronią w ich ręku byli różnego rodzaju szpiedzy. Specjalnie do tego przygotowani ludzie wyjeżdżali do obcych państw, przejmowali obce zwyczaje, a nawet dostawali się na wysokie stanowiska państwowe. Agenci przebierali się też za żebraków lub pielgrzymów. Nieraz agenci znajdowali się nawet w armiach w yruszających przeciwko Rzeczpospolitej. Często bywało, że informacji udzielali sami cudzoziemcy, oczywiście za odpowiednią opłatą. W kasie hetmańskiej zawsze znajdowała się w ydzielona, spora suma pieniędzy na opłacenie szpiegów zarówno w łasnych jak i cudzoziemców. Cenne informacje pochodziły też od posłów. Już naw et przyjęcie poselstw a było wskazówką co do nastrojów panu jący ch na carskim , chańskim czy sułtańskim dw orze. Szczegółowo były też analizowane informacje pochodzące od kupców. W brew pozorom w śród bazarowych bud i kram ów można było zdobyć w iele cennych informacji. W tej roli najlepiej odnajdowali się zamieszkujący tereny Rzeczpospolitej kupcy ormiańscy. Pod pozorem handlu mogli pokazywać się wszędzie nie wzbudzając podejrzeń. Ponadto dobrze znali język i obyczaje oraz mieli szerokie kontakty. Byli wprost nieocenieni dla hetmańskiego wywiadu. W czasie działań wojennych zbieranie informacji wywiadowczych, oprócz działalności szpiegow skiej, polegało jeszcze na tzw. “chwytaniu języka” . Polegało to po prostu na chwytaniu lub porywaniu z obozu żołnierzy wroga przez lekkie chorągwie jazdy. Jeńców tych następnie przesłuchiwano lub jak to się potocznie mówiło “kładło na w ęglach” czyli po prostu torturowano w celu wydobycia informacji. Zawsze podczas “chwytania języka” starano się porwać oficera, ponieważ oni mieli więcej informacji i szersze rozeznanie w sytuacji niż szeregowi żołnierze. Przesłuchiw ano też jeńców schwytanych podczas bitew. Cenne informacje pozyskiwano też od zbiegów i dezerterów z wrogiej armii. W tam tych czasach główną trudnością w działalności szpiegowskiej Jak ważny jest w ywiad i dobre rozeznanie w sytuacji zarówno w czasie działań w ojennych jak i w czasie pokoju wie każdy, kto m a choćby m ałe pojęcie o wojskowości. Zbieranie informacji o obcych wojskach, uzbrojeniu, planach, a nawet ukształtowaniu terenu na którym będą prowadzone działania woj enne, o pogodzie w tym rejonie, gospodarce i nastrojach społecznych, a następnie ich analizowanie wielokrotnie decydowało o wynikach wielkich wojen. O tym ja k w ażne są takie informacje w czasie działań wojennych, boleśnie, bo na własnej skórze, przekonał się Wielki M istrz Zakonu Krzyżackiego U rlyk von Jugingen w czasie wielkiej wojny z królestw em polskim (1409 1411). Zaniechał on całkowicie działań wywiadowczych licząc tylko na siłę swojej wielkiej armii, gdy jego przeciwnik, król W ładysław Jagiełło, już na długo przed w ojną zbierał wszelkie informacje o przeciwniku. Jak to się skończyło wiem y dobrze z kart podręczników do historii. Wielka klęska w ojsk krzyżackich i śmierć Wielkiego M istrza w bitwie pod G runwaldem oraz upadek, a później całkowita likwidacja państwa zakonnego w Prusach. W Rzeczpospolitej znaczenie wywiadu wojskowego wzrosło w XVI i X VII wieku. Wiązało się to ze zmniejszaniem roli pospolitego ruszenia i w zrostem znaczenia w ojsk najemnych. Najem nicy byli bardziej zdyscyplinowani, wyszkoleni i mobilni. A by uniknąć zaskoczenia sztaby armii musiały być na bieżąco informowane o ruchach przeciwnika. Ponadto ciągłe wojny z Turcją i Moskwą oraz najazdy tatarskie zmuszały dowódców wojskowych do zbierania informacji z tam tych terenów w celu lepszej ochrony granicy wschodniej. Zbieranie informacji w ywiadowczych oraz ich analizowanie należało do głównodowodzących arm ią Rzeczpospolitej czyli hetmanów. Po Unii Lubelskiej było ich czterech, dwóch - wielki i polny w Koronie oraz wielki i polny na Litwie. W czasie powstania Chmielnickiego (1648 - 1655) został mianowany dodatkowo jeszcze hetman zaporoski. Posiadali oni szereg uprawnień z zakresu dyplomacji. Dotyczyło to ze w zględu na ciągłe wojny i niepokoje głównie Turcji i Krymu. M ogli tam delegować poselstwa, prowadzić negocjacje w spraw ie w ykupu jeń có w oraz zaw ierać w ażne układy. Do prawidłowego w ykonywania swoich funkcji musieli mieć dobre
Pif £ (£££)
G^OT
SARMACKIE ROZMAITOŚCI/ KALENDARIUM było przesyłanie informacji. Trzeba było zrobić to ja k najszybciej i m etodą nie w zbudzającą podejrzeń. A by ustrzec się przed przechwyceniem listów zaszywano je w ubraniach lub ukrywano w przewożonych towarach. Do pisania używano różnego rodzaju szyfrów aby przechwycony list był bezużyteczny dla wroga. Często stosowano też m etody wynikające z wcześniejszej umowy. Nie wysyłano w tedy listu do odbiorcy, tylko określony tow ar np. zboże, którego gatunek określał zawartą informację. Znaczenie wywiadu doceniali w ielcy dowódcy w ojsk Rzeczpospolitej np. hetm an Stanisław Koniecpolski (1591 - 1646) oraz kasztelan Stefan Czarniecki (1599 - 1665) i dlatego zwycięstwo szło za nimi przeważnie krok w krok. Koniecpolski był prawdziwym w irtuozem w prowadzeniu wywiadowczej gry. Budował całe siatki w ywiadowców i wiedział prawie o w szystkim co się działo na dworach i obozach nieprzyjaciela. Pozwalało m u to odnosić zwycięstwa nawet nad znacznie silniej szym przeciwnikiem. Dzięki sprawnemu dowodzeniu i decyzjom opieranym nieraz na informacjach wywiadowczych, pobił 27 czerwca 1629 roku w bitwie pod Trzcianą wojska szwedzkie. Sam uw ażany za niezwyciężonego król szwedzki Gustaw A dolf nazywany “Lwem Północy” uciekł przerażony z pola bitwy. Czarniecki równie często swoje decyzje opierał na informacjach od wywiadowców. Ten były Lisowczyk często podczas wojen stosował partyzanckie metody tej słynnej formacji wojskowej. Dokładając do tego jeszcze “łowienie języków ” i sprawny wywiad, składający się nieraz nawet z prostych chłopów w czasie potopu szwedzkiego omal nie zamęczył i zagłodził na śmierć potężnej armii króla szwedzkiego Karola Gustawa. Trzeba zaznaczyć, że armia szwedzka była wielokrotnie liczniejsza od w ojsk Czarnieckiego. Rzeczpospolitej oprócz w yw iadu w ojskowego, działało też coś na kształt kontrwywiadu. Hetmani zdawali sobie spraw ę, że i obce m ocarstw a m ają spraw nie działający ch wywiadowców, którzy m ogą przeniknąć w szeregi arm ii polskiej. D owódcy wojskow i i starostowie mieli stały rozkaz hetm ański
chwytania i przesłuchiwania w szystkich nieznanych i podejrzanych osób. Ponadto istniał zakaz przyjmowania do wojska ludzi o niewiadomej przeszłości. Jednak mimo istnienia kontrwywiadu szpiedzy przedostawali się nie tylko w szeregi arm ii ale nawet na dwór królewski. W rok po wiktorii wiedeńskiej w 1684 roku poj awił się na dworze króla Jana III Sobieskiego tajemniczy osobnik. N azywał się Karol Maurycy Vota i był włoskim jezuitą pochodzącym z Sabaudii. Pojawił się w Jaworowie niby przypadkowo, zatrzymując się na odpoczynek w czasie podróży z Moskwy. Był to człowiek niezwykły, utalentowany dyplom ata, w szechstronnie wykształcony, naw iązujący szybko kontakty, obdarzony niezwykłą pamięcią, taktem i dwornością szybko pozyskał serce króla i sympatię dworu. Z czasem stał się królowi prawie niezbędny. Sobieski uwielbiał prowadzić z nim długie, nawet całonocne rozm owy na różne tematy. W ytworny jezuita był na nie w każdej chwili gotowy. Szybko zdobył pełne zaufanie króla. Rok później został mianowany kaznodzieją królewskim i spowiednikiem pary królewskiej. Został też opiekunem królewiczów Aleksandra i Konstantego. Z czasem stał się dygnitarzem królewskim i jedną z ważniej szych osobistości na dworze monarchy. Ta kariera nie mogłaby nikogo dziwić, gdyby nie jeden szczegół odkryty dopiero po wielu latach. Vota nie zjawił się w Jaworowie przypadkowo. Był szpiegiem cesarza Leopolda I Habsburga. Mało tego, był też agentem papieża Innocentego XI. Dzięki zaufaniu jakim darzył go król oraz funkcji spow iednika królew skiego znał n ajtajn iejsze m yśli i plany Sobieskiego. Czy działalność Voty przyniosła Rzeczpospolitej jakieś szkody, a jeśli tak to jakich rozmiarów, chyba ju ż nigdy się nie dowiemy. Po śmierci Sobieskiego w 1696 roku, Vota pozostał na dworze królewskim i dalej pełnił funkcję spowiednika króla Augusta II M ocnego. N ie wiadomo, kiedy i w j akich okolicznościach zmarł.
Arkadiusz Kulpa
KALENDARIUM RADZYŃSKIE
LUTY 28 lutego 1750 r. - W Radzyniu Podlaskim urodził się Ignacy Potocki, m arszałek wielki litewski, polski polityk i działacz patriotyczny, publicysta i pisarz z wielkim dorobkiem. Zmarł 30 sierpnia 1809 r. w Wiedniu. 2 lutego 1767 r.- W radzyńskiej świątyni Książe Biskup Warmiński Ignacy Krasicki udzielił sakramentu małżeństwa córce M arianny i Eustachego Potockich - Cecylii z księciem Januszem Sanguszką.
20 lutego 1768 r - W Warszawie zmarła nagle M arianna z Kątskich Potocka , żona Eustachego radzyńskich.
Potockiego -
w łaściciela dóbr
24 lutego 1768 r. - W Warszawie po długiej chorobie zmarł Eustachy Potocki, generał artylerii W ielkiego K sięstw a L itew skiego, właściciel dóbr radzyńskich, mąż M arianny z K ątskich Potockiej (zmarłej 4 dni w cześniej). U rodził się ok. 1720 r. w Radzyniu.
6 lutego 1863 r. - W Radzyniu, prawdopodobnie w m iejscu gdzie obecnie znajduje się mogiła powstańców przy ul. Powstańców Styczniowych (dawna ul. M iędzyrzecka) miała miejsce egzekucja powstańców schwytanych z bronią w ręku.
11 lutego 1935 r. - W sali miejscowego gimnazjum miała miejsce uroczysta akademia z okazji 15 rocznicy odzyskania dostępu do morza. 20 lutego 1943 r. - W nocy z 20 na 21 lutego m iał miejsce nieudany atak oddziału partyzanckiego na radzyńskie więzienie i placówkę gestapo. Celem ataku było uwolnienie więźniów, a głównie kilku osadzonych tam oficerów AK.
6 lutego 1970 r. - Miało miejsce włamanie do krypty podziemnej
Mr e (eee)
kaplicy na radzyńskim cmentarzu parafialnym. Z krypty nic nie zginęło, a trumny nie zostały sprofanowane. Nie wiadomo jaki był cel włamania.
9 lutego 1976 r. - W Radzyniu Podlaskim zmarł Tadeusz Laskowski, przedsiębiorca, patriota i darczyńca w spierający w iele inicjatyw społecznych i kulturalnych, jeden z przedwojennych właścicieli zakładów m etalowych w Radzyniu, które obecnie nazywają się Górnicza Fabryka Narzędzi. U rodził się 4 lipca 1893 r. w Radzyniu. 15 lutego 1986 r. - Biskup Siedlecki Jan M azur dokonał poświęcenia stacji drogi krzyżowej w nowym dolnym kościele w Radzyniu Podlaskim.
21 lutego 2009 r. - Papież Benedykt X VI mianował biskupa Andrzeja Dzięgę, dotychczasowego Ordynariusza Diecezji Sandomierskiej, Arcybiskupem M etropolitą Szczecińsko- Kamienieckim.
23
Q^OT PERFEKCJONISTA Nie miał właściwie żadnego wykształcenia. Naukę zakończył na poziom ie szkoły podstawow ej. W w ieku 16 lat musiał już pracować żeby utrzymać rodzinę. Jednak mimo braków w edukacji przeszedł do historii jako największy i najzdolniejszy fałszerz dzieł sztuki w Stanach Zjednoczonych. Jego podróbki były tak dokładne, że eksperci do dzisiaj mają problem y z odróżnieniem oryginałów od falsyfikatów. Był artystycznym geniuszem, człowiekiem z talentem praktycznie nieograniczonym. N ie było dla niego rzeczy niemożliwych. Potrafił zbudować własnoręcznie nawet dokładną replikę samochodu Ferrari Testarossa z 1958 roku i podróżować nim po kraju. W czasie procesu nawet prokurator nie kryła podziw u dla działalności fałszerza i nazwała go kilka razy “genialnym um ysłem ” i “geniuszem”. M owa o A nthonym Gene Tetro znanym j ako Tony Tetro. Tony Tetro urodził się w 1950 roku Fulton stanie N owy Jork. Był jednym z czworga dzieci Beatrice i Jamesa Tetro. Jego matka prowadziła dom, a ojciec był malarzem urządzeń mechanicznych, który opracował specjalny proces powlekania w ież wodnych. Patent ten przyniósł m u dość znaczny m ajątek i rodzina Tetro wiodła dostatnie i spokojne życie. M ały Tony chodził do szkoły parafialnej w rodzinnym mieście Fulton. Służył też do mszy w miejscowym kościele. Już w szkole miało miejsce pewne wydarzenie, które dowodziło niezwykłego talentu rysunkowego przyszłego fałszerza i zapowiadało mające nadejść w przyszłości kłopoty związane ze sztuką. Otóż pewnego dnia Tony podczas lekcji narysował portret jednej z sióstr utrzym any w m anierze pin - up, stworzonej przez a rg en ty ń sk ie g o m a la rz a A lb e rta V argasa. S io stra na nim przedstawiona była jako ladacznica ubrana w habit. Dostał za to po tw arzy od siostry i wylądował na dywaniku w gabinecie dyrektora. Cała historia omal nie zakończyła się relegowaniem Tonego ze szkoły. Jeszcze w szkole Tony poznał dziewczynę. Szybko się pobrali i w w ieku siedemnastu lat Tetro został ojcem. M usiał porzucić naukę i zająć się utrzymaniem rodziny. W 1969 roku przenieśli się do Kalifornii gdzie Tony dostał pracę w salonie meblowym. Jego małżeństwo przetrwało tylko kilka lat. W tedy to Tony zaczął na poważnie interesować się sztuką. Odwiedzał m uzea i galerie sztuki. Czytał też dużo książek o sztuce, zwłaszcza o technikach malarskich. Zaczął też sam malować, głównie kopie dawnych mistrzów. Szybko zauważył, że można na tym nieźle zarobić. Jego prace były perfekcyjne i bardzo dobrze się sprzedawały. Z czasem jego klienci zaczęli wymagać, żeby obrazy były stylizowane na stare. Tony zaczął eksperymentować z postarzaniem obrazów. Badał zachowanie papieru i płótna na różne nawet najdziwniejsze środki. Z czasem wypracował własne m etody postarzania płótna i papieru oraz wytwarzania tzw. krakelury, czyli sieci drobnych spękań w warstwie farby obrazu. Do wytwarzania spękań w ykorzystywał własnoręcznie zbudowany piec w którym “wypiekał” świeży obraz w tem peraturze 250 stopni. W ysychająca zbyt szybko farba kurczyła się tworząc sieć drobnych spękań. Następnie przecierał całą powierzchnię farby bardzo drobnym papierem ściernym, po czym wcierał w spękania m ieszankę ciemnej
PRZESTĘPSTWA W ŚWIECIE SZTUKI
farby i zwykłej ziemi. Po wyschnięciu tej mieszanki na obrazie pojawiały się ciemnie linie spękań. Końcowym etapem postarzania obrazu było polanie go z obydwu stron ciem nobrązową cieczą którą uzyskiwał mocząc w w o d zie... niedopałki papierosów. Tony palił dużo papierosów i zauw ażył podczas sw oich eksperym entów , że przedm ioty znajdujące się w pomieszczeniu, które ciągle zasnutym nikotynowym dymem szybko ciemnieją. Jego interes szybko się rozwijał i przynosił m u niezłe dochody, jednak nie takie jakby chciał. Nie było go stać na niektóre zachcianki. Kochał szybkie samochody. Nie mogąc sobie pozwolić na Ferrari Testarossa model 58, które sobie szczególnie upodobał, postanowił zbudować jego replikę. Kosztowało go to około 300 tysięcy dolarów, ale dopiął swego i po sześciu latach pracy mógł się nim przejechać. W tym też czasie odkrył, że sprzedawanie swoich obrazów jako oryginalnych prac znanych i drogich m istrzów może przynosić m u o wiele większe dochody. Jego pracownie zaczęły opuszczać falsyfikaty takich m alarzy jak Marc Chagall, JoanM iro, Salvador Dali, N orm an Rockwall, Hiro Yamagata, a nawet Rembrandt. N igdy nie malował ju ż istniejących obrazów. Nie wysilał się też do tworzenia now ych układów dzieł. M iał prosty sposób. W ychodził z założenia, że każdy artysta zanim namaluje obraz olejny to najpierw na papierze rysuje jego szkic. Więc Tony do obrazu olejnego np. Chagalla rysował szkic, który sprzedawał jako oryginał. System ten działał też w drugą stronę i pracownie Tonego opuściło też wiele fałszywych obrazów olejnych namalowanych na podstawie oryginalnych szkiców. Żeby być bardziej w iarygodnym potrafił pojechać w drugi koniec świata tylko po to by zakupić dokładnie takie płótno lub papier jakiego używ ali malarze, których obrazy fałszował. Bardzo szybko dorobił się na tym procederze dużego majątku. W lata osiemdziesiąte Tony Tetro wszedł jako bardzo bogaty człowiek. Miał trzypiętrowy dom w którym urządził sobie kilka pracowni. Kupił sobie Rolls-Roycea, dwa sportowe Ferrari ( z jego repliką miał ich już trzy) oraz Lamborghini Countach. Często podróżował do Europy, głównie do Paryża i Rzymu. Grał w kasynach M onte Carlo i Las Vegas. Jego sąsiedzi i m iejscowa policja nie znała źródeł jego dochodu, a jego wystawne życie zaczęło ich zastanawiać. Zaczęto go powszechnie uważać za dilera narkotyków. Kilkakrotnie przeszukiwano jego dom i
Mr e (eee)
G^OT
PRZESTĘPSTWA WŚWIECIE SZTUKI/ KULTURA samochody. Tony zaprzeczał, że handluje narkotykami ale im bardziej zaprzeczał tym mniej m u wierzono. Mimo zgromadzenia ogromnego m ajątku nie zaprzestał produkowania falsyfikatów. Swoje fałszywki sprzedawał w w ielu galeriach i domach aukcyjnych w Stanach Zjednoczonych i Europie. W padł przez przypadek jesienią 1988 roku. W jednej z galerii w Beverly Hills został wystaw iony fałszywy obraz japońskiego m istrza Hiro Yamatagi autorstw a Tonego Tetro. Niesam owity przypadek sprawił, że zobaczył go tam Hiro Yamataga! Ciekawostką jest to, że w identyczny sposób, dwadzieścia lat wcześniej, zakończył swoją fałszerską działalność inny znany fałszerz David Stein. W jego nowojorskiej galerii wypatrzył fałszywy obraz podpisany swoim nazwiskiem sam Marc Chagall. Hiro Yamataga zawiadom ił policję. Śledczy trafili do pracowni Tetro w kw ietniu 1989 roku. Podejrzewali go ju ż dużo wcześniej, jednak niezbite dowody otrzymali dzięki podsłuchowi założonemu w telefonie Tonego i nagraniu jego rozm ów z m arszandem M arcem Sawickim. W czasie rew izji w pracowni fałszerza policjanci znaleźli jeszcze 250 fałszywych obrazów, fałszywe certyfikaty autentyczności, setki kartek na których Tony trenował sygnatury m alarzy których fałszował oraz przybory malarskie. Tony Tetro został aresztowany. Postawiono m u 44 zarzuty fałszerstwa dzieł sztuki i spisku w celu wyłudzenia pieniędzy. Oskarżono też m arszanda M arca Henrego Sawickiego, który pom agał Tonemu sprzedawać falsyfikaty. Proces rozpoczął się w Los Angeles latem 1989 roku. W sądzie Tetro starał się udowodnić, że nie jest fałszerzem tylko kopistą. O oszustwo obwiniał
marszandów. To oni zlecali m u tworzenie kopii, a następnie sprzedawali je jako oryginały. On nie miał z tym nic wspólnego. Ława przysięgłych długo nie m ogła podjąć decyzji czy uznać Tonego winnym czy oczyścić z zarzutów. Jednak prokurator okręgowy Ira Reiner nie dawała za wygraną i w lutym 1993 roku doprowadziła ponownie do procesu w trakcie którego Tetro przyznał się do sześciu zarzutów fałszerstwa i spisku w celu wyłudzenia pieniędzy. Był już zmęczony procesem. Skazano go na pięć lat więzienia i 200 godzin prac społecznych, które m iały polegać na malowaniu murali poświęconych bezpieczeństwu w ruchu ulicznym. Sąd nakazał m u też, żeby każda kopia którą namaluje była w yraźnie oznaczona w taki sposób, żeby kupujący nie m iał wątpliwości, że nie jest to oryginał. Tetro opuścił więzienie ju ż w 1994 roku. Był bez grosza. Część jego m ajątku została skonfiskowana przez sąd, reszta poszła na opłaty dla adwokatów. Przez to zamieszanie z fałszywymi obrazami i procesem Tony Tetro stał się osobą medialną i rozpoznawalną. Stacja BBC nakręciła o nim film dokumentalny. W ystąpił też w programie “Sztuka udaw ania” . Popularność sprawiła, że wiele osób pragnęło mieć obraz namalowany przez Tonego. Zamówienia spływały nie tylko ze Stanów ale i z Europy. Tetro założył jednoosobową firmę w Los Angeles i do dzisiaj maluje kopie i pastisze dla klientów indywidualnych. Nadal korzysta z technik, których używ ał do produkcji falsyfikatów, ale każdy obraz opuszczający jego pracownię jest wyraźnie oznaczony.
Arkadiusz Kulpa
PROMOCYJNE WYDAWNICTWO PŁYTOWE Z UTWORAMI KAROLA LIPIŃSKIEGO Karol Lipiński. Works fo r Violin & Piano to zupełnie nowa na ry n k u m uzycznym p ły ta przy w racająca do p am ięci m iłośników muzyki klasycznej, w tym w iolinistyki twórczość wybitnego wirtuoza skrzypiec i kompozytora, urodzonego w Radzyniu Podlaskim - Karola Józefa Lipińskiego. Ten „zapom niany w irtuoz” podbijający wiolinistycznym kunsztem i talentem ówczesne środowisko m uzyczne Lw ow a, D rezna, W arszawy, ryw alizujący z N iccolo Paganinim o „palmę pierwszeństwa”, który nigdy nie wyzbył się ducha polskości, zasługuje na należne miejsce panteonie polskich twórców kultury. Znawcy biografii Lipińskiego uważają go za najwybitniejszą postać świata muzyki doby przedchopinowskiej, u którego sam Henryk W ieniawski widział mentora i nauczyciela. W ubiegłym roku 2011 przypadła 150 rocznica śmierci Lipińskiego, której obchodom towarzyszyły koncerty w ram ach XXVIII edycji Dni Karola Lipińskiego, konferencja naukow a zorganizow ana przez w rocław ską A kadem ię Muzyczną im. Karola Lipińskiego, w ydawnictwa i wystawa Maestro dei M aestri w gmachu Sejmu RP. Parlament upamiętnił to wydarzenie w formie specj alnej uchwały. Płyta Karol Lipiński. Works fo r Violin & Piano stanowi swoistą klamrę spinającą i przywracającą pamięć o tej wybitnej postaci. Pyta ukazała się przy współudziale Narodowego Centrum Kultury, dzięki osobistym staraniom ministra Tadeusza Sławeckiego - W iceprezesa Radzyńskiego Towarzystwa M uzycznego im. K arola Lipińskiego w d u x o 878 Radzyniu Podlaskim i Andrzeja M aciejewskiego - byłego Dyrektora M uzeum Narodowego w Warszawie oraz zarządu Radzyńskiego Towarzystwa M uzycznego. W ydawnictwo D UX lider nagrań muzyki klasycznej, wywiązało się z powierzonego zadania w sposób profesjonalny. W ykonania i aranżacji utw orów podjęli się wybitni m uzycy młodego pokolenia: Bartek Nizioł (skrzypce) i Paweł Andrzej M azurkiewicz (fortepian). Większość z tych utworów to prem ierowe nagrania takie jak: M orceaux de salon na skrzypce i fortepian w oparciu o motywy pieśni G. Rossiniego, Trois Caprices na skrzypce solo op.29, Fantasia and Variations on Sonnambulla by Bellini na skrzypce i fortepian, Trois M élodies Italiennes de I'Opera Parisiana par Vincenzo Bellini. W tych utw orach Lipiński jaw i nam się jako artysta będący pod silnym wrażeniem opery włoskiej, zwłaszcza V. Belliniego oraz melodyjnych
nr e (eee)
Karol Lipiński
W orks for Violin & Piano
pieśni G. Rossiniego. W ykonawcy Bartek Nizioł (skrzypce) i Paweł Andrzej Mazurkiewicz (fortepian) znakomicie odnajdują się w twórczości Lipińskiego, czego w yrazem są pełne ekspresji, ale i wymagające wielkiego kunsztu wykonywane utwory. Płyta ta, to niezwykłe wydawnictwo propagujące twórczość wybitnej postaci polskiej wiolinistyki, urodzonego w Radzyniu Podlaskim Karola Józefa Lipińskiego. A tm osfera panująca w okół pow staw ania w ydaw nictw a stanow i dobry w zorzec w spółpracy artystów , wydawców z anim atorami kultury.
O prać: P io tr S ła w e c k i Wydział Promocji i Rozwoju
25
вчаг
AZYL NA DUSZĘ / Z MIASTA
PAWEŁ PULIK Nazywam się Paweł Pulik, mam 14 lat. Jestem uczniem Gimnazjum nr 2 w Radzyniu Podlaskim. Bardzo lubię zwierzęta, dlatego mam w domu psa i królika. Interesuję się podróżami, muzyką, elektroniką. Jak lisc na wietrze Chciałbym byc liściem na wietrze, Ujętym w dłonie Twoje. Przywiązany jedwabną wstążką, Bym nie mógł odlecieć Tam, gdzie Ciebie nie ma, Lub schowanym w kartki Twej ulubionej książki, Na stronie, kt(
Lubisz Chemię Drogi Kolego? Wiem co mi odpowiesz„ Chemia jest do niczego Lecz chemia to wszystko, Co je st wokół ciebie, I czarny węgiel w ziemi, I obłoczek, chmury na niebie. Spodnie, rower, komórka, Zeszyt, książka i do ścierania gumka. Więc, gdy chcesz się dowiedzieć, Jak to jest możliwe, Polub chemię! Ale na dłuższą chwilę.
Lubię podróże Lubię podróże, I te małe i te duże, Jestem ciekaw nowych ludzi, Ogłądać świat, gdy słońce się budzi s k wiele jest miejsc wartych obejrzenia, Lub zjawisk wyjątkowych, Wartych zobaczenia. Piękne krajobrazy ciekawe pokazy, To wszystko chcę oglądać wiele razy.
„Wszystkie kolory świata to globalny projekt UNICEF, który od roku 2011 trwa w polskich szkołach. Do akcji przystąpiła również Szkoła Podstawowa nr 2 w Radzyniu Podlaskim.
“USZYJ LALECZKĘ I DAJ DZIECIOM NADZIEJĘ” Głównym celem akcji jest pomoc potrzebującym dzieciom w Sierra Leone. Chęć udziału w akcji zgłosiło w ielu uczniów. Do końca stycznia, według własnego projektu i wyznaczonego szablonu, mieli za zadanie uszyć szmacianą laleczkę, charakterystyczną dla danego regionu świata np. Szkota, Meksykanina, Arabkę, Chinkę czy Eskimosa. Od lutego, laleczki były prezentowane na specjalnej wystawie, skąd chętni mogli je za jedyne 10 zł zaadoptować i na jeden dzień zabrać do domu. 10 zł to koszt szczepionki, która ratuje życie dziecka w Sierra Leone. Z pow odu chorób i braku szczepień, każdego roku umiera w rejonach Trzeciego Świata ponad 1,5 miliona dzieci. W Sierra Leone ponad 40 procent populacji stanowią dzieci, które nie przekroczyły 14 roku życia. A kcja UNICEFU chce zwrócić oczy świata na problem wysokiej umieralności dzieci z zapóźnionych rejonów świata a zarazem chce uczyć młode pokolenie w rażliwości i naw yku niesienia pom ocy potrzebującym. Po to, by dać światu nadzieję. A kcja "W szystkie Kolory Świata" trwała miesiąc. Od 28 stycznia do 28 lutego. Koordynatorami projektu były Panie Katarzyna Czarniak i Elwira Marzec. Na zebraniu z rodzicami, pod koniec stycznia, został odczytany list zawierający najważniejsze treści dotyczące akcji oraz zachęcał do adopcji laleczki. Również w dniu zebrania rozpoczęła się wystawa, podczas której rodzice mogli zagłosować na najbardziej oryginalną postać. W śród uczniów również zostały przeprowadzone w ybory najpiękniejszej laleczki. Postać Indianina "Bystre Oko" reprezentowała szkołę w konkursie na Facebooku. A kcja spotkała się z szerokim odzewem i cieszyła się dużą popularnością w śród uczniów, rodziców oraz nauczycieli oraz prasy lokalnej i portali internetowych. W czasie trwania adopcji wypożyczano laleczki 82 razy i uzyskano kwotę 1120 zł. Trafi ona wkrótce na konto UNICEFU. W konkursie na najbardziej oryginalną
ёб
laleczkę zostały wyróżnione prace: lalka Indianina - w ykonana przez Cezarego Goleckiego kl. Vd, lalka E skim osa- w ykonana przez Julkę Jankowską kl. V I a, lalka P o lk i- wykonana przez Julię Drożdż kl. Iib, lalka Indianki - w ykonana przez Laurę Steć i Natalię D enisiukkl. Vc oraz lalka Chińczyka - w ykonana przez M ichała Ziółkowskiego kl. Illd. Gratulujem y uczniom pomysłowości a szkole propagowania akcj i humanitarnych. m.m.
Uczniowie SP n r 2 włączyli się do akcji „ Wszystkie kolory świata” i własnoręcznieprzygotowali 49 laleczek.
nr e (eee)
ttKJr
KULTURA
OBUDZIĆ W SOBIE DZIECKO K ażdy z nas chciałby czasam i znaleźć się w innej bajce. Przenieść się tam, gdzie czas płynie beztrosko, gra muzyka, a kolory urzekają swą ró żno rodnością i p o b u d zają zm ysły. Z naleźć się w św iecie zapam iętanym z opowieści czytanych przez rodziców na dobranoc. Czy to możliwe? Okazuje się, że tak. Wszyscy, którzy 17 lutego (piątek) pojawili się w Galerii „Trzy okna” w pałacu Potockich m ieli sposobność przekonać się o tym osobiście. N a niezwykłą wyprawę doprawioną szczyptą m agii zaprosił gości A rek Kulpa. Dla mnie osobiście wystawa „Nie z tej b ajk i...” okazała się sporym zaskoczeniem. Twórczość Arka zawsze kojarzyła się m i się głównie z ikonami oraz kopiam i dzieł znanych m istrzów - a tu proszę, taka niespodzianka! Uwiodły mnie niebieskości, soczyste czerwienie, nasycone zielenie i apetyczne pomarańcze, z których zgrabnym pociągnięciem pędzla artysta wyczarował kształty układające się w baśniowe domki, m otyle i postaci rodem z książek dla milusińskich. Otwierając wystawę, Arek zaznaczył, że malowanie takich obrazów to dla niego znakomita odskocznia od szarej rzeczywistości. Z prac tych przebijają czysta radość i niewinność, ale i tęsknota za tym, co ulotne i przemijające. Któż z nas, przytłoczony ciężarem codzienności i dorosłości, nie chciałby znaleźć sposobu na to, by móc w sobie obudzić dziecko?
Monika Dudzik Radzyńskie Stowarzyszenie dla Kultury „Stuk-Puk”
SPOTKANIE Z KULTURĄ W czwartek 23 lutego uczniowie gimnazjum Zespołu Szkół w Białej obejrzeli montaż słowno- muzyczny „Karol Lipiński opuszcza Radzyń” przygotowany przez Dorotę Szostakiewicz. Dzięki uprzejmości Dyrektora Państwowej Szkoły Muzycznej Zbigniewa C zuryło m ogliśm y w ysłuchać w spaniałego k oncertu, k tó ry dostarczył w ielu niezapomnianych w rażeń oraz wzbogacił naszą w iedzę na tem at życia i twórczości wybitnego wirtuoza skrzypiec. Po koncercie udaliśm y się do Izby Pamięci Karola Lipińskiego, gdzie Prezes Towarzystwa M uzycznego Zygm unt Pietrzak wraz z Dorotą Szostakiewicz przybliżyli nam sylwetkę mistrza.Na zakończenie naszej podróży dzięki przychylności Burmistrza M iasta W itolda Kowalczyka przenieśliśm y się w dawne czasy, zwiedzaj ąc perełkę naszego miasta- Pałac Potockich. U czniowie Zespołu Szkół w raz z wychowawcami składają serdeczne podziękowania i wyrazy głębokiej wdzięczności: Dyrektorowi Państwowej Szkoły Muzycznej im. Karola Lipińskiego Zbigniewowi Czuryło za możliwość udziału w przedstawieniu Burmistrzowi M iasta Radzyń Podlaski W itoldowi Kowalczykowi za umożliwienie zwiedzania Pałacu Potockich Prezesow i Tow arzystw a M uzycznego im. K arola Lipińskiego Zygm untow i Pietrzakowi za przybliżenie sylwetki wirtuoza. Spotkania z kulturą i sztuką zorganizowały Hanna Koncerewicz i Urszula Jastrzębska.
______________________________________________
nr e (eee)
Urszula Jastrzębska
27
Q ^O T
KULTURA
Jak straszna i przerażająca była II wojna światowa nie trzeba przekonywać. Jeszcze nigdy historia ludzkości nie zaznała takiego okrucieństwa i bestialstwa. Apokaliptycznego czasu, kiedy człowiek stawał się numerem a jego ciało materiałem do eksperymentów. Rzeczą bez uczuć i praw. Do spalenia. Młode pokolenia nie znają tragedii wojny. Cyberświat nie uczy szacunku do śmierci, nie pokazuje cierpienia... Dlatego trzeba pokazywać, rozmawiać i przypominać.
ROCZNICA HOLOKAUSTU w y k o n an iu uczn ió w G im nazjum n r 2 oraz p rzed staw icieli U niw ersytetu III W ieku, o literackim tytule, autorstw a Zofii Nałkowskiej : „Ludzie ludziom zgotowali ten los” . Spektakl został odegrany dwa razy, w szkole oraz w kinie Oranżeria. Wstrząsający, poprzez wyświetlane zdjęcia, recytowane teksty, wspomnienia, wiersze, był przyjęty przez publiczność w zupełnej ciszy i milczeniu. Wytchnienie przyniosły tylko dwie historie. Przypomnienie heroicznej postawy franciszkanina Maksymiliana Marii Kolbego, któiy 28 maja 1941 trafił do obozu koncentracyjnego Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. W obozie dobrowolnie wybrał śmierć głodową w zamian za skazanego współwięźnia Franciszka Gajowniczka. Ojciec Kolbe zmarł 14 sieipnia 1941 dobity zastrzykiem tru c iz n y - fenolu. Jego ciało zostało spalone w obozowym krematorium. Ocalony Franciszek Gajowniczek, 25 października 1944, został przeniesiony do obozu koncentracyjnego KL Sachsenhausen, gdzie doczekał się wyzwolenia przez wojsko amerykańskie. ( Miniony rok - 2011, został ogłoszony Międzynarodowy Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu uchwalony został w 2005 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ. Celem uchwały było uczczenie pam ięci ofiar pochodzenia żydowskiego, pomordowanych w czasie II wojny światowej przez reżim hitlerowski. W rezolucji ONZ zaapelowała do państw’ członkowskich o opracowanie programów edukacyjnych, które mają uwrażliwić przyszłe pokolenia na problem Holokaustu i zapobiec tym samym aktom ludobójstwa w przyszłości. Zgromadzenie Ogólne wezwało również do przedsięwzięcia środków mobilizujących narody, aby podtrzym ać pam ięć i edukację na temat Holokaustu, by ten czas był dla wszystkich ludzi przestrogą przed nienawiścią, rasizmem i uprzedzeniami. Jako datę obchodów w y zn a c zo n o d zie ń - 2 7 s t y c z n ia - ro c z n ic ę w y zw o le n ia obozu Auschwitz-Birkenau w 1945 roku. Holocaust wywodzi się z języka greckiego a oznacza „ spalony w całości". Jest synonimem pojęcia Szoa - oznaczającym całkowitą zagładę, zniszczenie. Po drugiej wojnie światowej słowem Holocaust, pisanym z dużej litery, zaczęto nazywać masowe zabijanie Żydów przez Niemców i ich sojuszników w okresie wojny. Masowa zagłada rozpoczęła się w 1941 roku i trwała około 40 miesięcy. Poligonem doświadczalnym w masowej eksterminacji Żydów, była „Akcja T 4 “, która miała na celu „ oczyszczenie“ społeczeństwa z „jednostek upośledzonych “.Szacuje się, że podczas Holocaustu zginęło 5-7 min Żydów. Jednak liczba ta je s t nie je s t sprawdzona z pow odu ogromnych braków ewidencyjnych oraz celowego niszczenia oraz zacierania śladów przez Niemców’, tuż p rzed zakończeniem wojny. Holocaust to próba zniszczenia, w sposób przemysłowy, całego narodu. Niemcy działali p o d hasłem „ oczyszczenia rasy i czci narodu niemieckiego M iało to być usprawiedliwienie w „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej Pamięć tam tych w ydarzeń przyw ołał rocznicow y spektakl w przez Senat RP rokiem św. Maksymiliana Marii Kolbego ). Kolejna historia to opowieść o miłości i spektakularnej, dramatycznej ucieczce z obozu zagłady Cyli Cybulskiej i Jerzego Bieleckiego. Ta niesamowita historia, fakt, że wskutek nieprawdziwej informacji o śmierci Jerzego, spotkali się dopiero po 36 latach od wyzwolenia, stała się kanwą filmu dokumentalnego „Miłość w Auschwitz” w reż. Jensa Nicolai Scenariusz spektaklu został przygotowany przez nauczycielki języka niemieckiego: panie Agnieszkę Fijałek- Maciuk i Joannę Badziak. Nad oprawą muzyczną czuwał Tomasz Dzida. ( Organizatorzy składają gorące podziękowania pani Agnieszce Jaszcz za udostępnienie stroju więźniarki obozowej). W imieniu publiczności, która znalazła czas na obejrzenie bardzo wartościowego i przejmującego przedstawienia, dziękow ał tw órcom i aktorom , a także pięknym i bardzo utalentow anym solistkom, dyrektor ROKiR, Zbigniew Wojtaś.
Monika Mackiewicz
Mr e (eee)
ę fc K J T
Z MIASTA
SKĄD TO HARCERSTWO? Z czym kojarzy nam się harcerstwo? Zapewne niektórzy czytający ten artykuł słowo „harcerstw o” połączą ze słowami: las, obóz, kuchnia połowa, rząd stojących nam iotów i w arta nocna na obozowisku a przede wszystkim ognisko... Oczywiście w szystkie te skojarzenia są ja k najbardziej trafne i uzasadnione. Zapewne niektórzy pamiętają czasy, kiedy harcerstwo w Radzyniu działało bardzo prężnie. Jednak tra d y c ja h a rc e rsk a w p ew n y m c z asie zanikła... Teraz, dzięki początkowo bardzo małej grupce osób odradza się ono w Radzyniu na nowo. Jak teraz wygląda harcerstwo? Co za sobą niesie? Jakie ma cele? M oże od początku... Jest rok 2007. W Gimnazjum nr 2 w Radzyniu Podlaskim z inicjatywy trzech nauczycielek pod kierownictwem Anny Z abielskiej p ow staje pierw sza drużyna harcerska. Liczy ona niewiele, bo około 10 członków : osób n iez n a ją c y ch h isto rii, tradycji ani metody harcerskiej, za to bardzo chętn y ch do p racy i p ełn y c h zapału. Niecierpliwie czekają oni na zbiórki, które odbywają się co dwa tygodnie. Z biegiem czasu odkrywają powoli kolejne harcerskie tajemnice. W reszcie drużyna kończy okres próbny, dostaje nazwę i numer. Tak oto powstaje 7. Drużyna Starszoharcerska „Taka Paka” . W tym samym czasie organizuje się również Drużyna Harcerska „Niedźwiedzie” p rzy S p ecjaln y m O śro d k u S zk o ln o W ychowawczym w Radzyniu Podlaskim. Szeregi „Takiej Paki” zasila coraz więcej chętnych harcerzy. W yjeżdżają na pierwszy zlot, obóz, zaliczają pierwszy rajd , pierwszy projekt... Każda z tych imprez to dla nich niezapomniane chwile- poznają w ielu ludzi ale też i siebie nawzajem, przy ognisku i dźwiękach gitary nawiązują się nowe przyjaźnie. Mijają kolejne miesiące działalności w ram ach ZHP. Drużynowa dba o to aby wszyscy się rozwijali, zdobywali kolejne stopnie i sprawności, podejm owali się kolejnych wyzwań, dążyli do harcerskiej doskonałości. Sami organizujem y więc pierwsze rajdy, gry terenowe, obchody 100-lecia ZHP w Polsce i wiele innych imprez integracyjnych dla członków drużyny. C ały czas w spółpracujem y rów nież z drużyną z SOSzW.
Harcerze, pomimo że stają się absolwentami Gimnazjum nr 2 nadal uczestniczą w zbiórkach bo w żadnej ze szkół ponadgim nazjalnych nie ma drużyny odpowiedniej dla ich wieku. Pada więc pomysł założenia nowych drużyn: w Szkole Podstawowej nr 2 oraz w I Liceum Ogólnokształcącym. W 201 lr. marzenie to staje
nr e (eee)
się realne. Powstają dwie nowe, próbne drużyny. W ich skład wchodzą uczniowie klas 4-6 ze szkoły podstawowej oraz uczniowie liceum. Tak oto, na przestrzeni zaledwie 5 lat z garstki 10 osób rozwija się prawie 80o so b o w y sk ład h a rc e rsk i w R adzyniu. N ajstarsi z nas są ju ż na etapie zdobywania stopni instruktorskich oraz sprawdzania się w roli drużynowych. Jesteśm y dumni z tego, że u d ało n am się o siąg n ąć tak w iele w stosunkowo krótkim czasie. M amy nadzieję, że będziem y m ieli okazję dzielić się z państwem coraz to nowymi informacjami dotyczącymi naszej działalności oraz, że dzięki chęciom i w sparciu będziem y m ogli tą działalność kontynuować i poszerzać jeszcze sk u teczn iej n iż do tej pory. Jesteśm y oczywiście chętni i otwarci na każdą formę współpracy. Swoją pasją chcielibyśmy zarażać coraz szersze rzesze m łodych mieszkańców Radzynia i okolic i wspierać tym samym d z ia ł a ln o ś ć w y c h o w a w c z ą p la c ó w e k oświatowych. Serdecznie zachęcam y więc nauczycieli, wychowawców i osoby związane w przeszłości z harcerstwem do tworzenia now ych drużyn na naszym terenie. Chętnie słu ży m y p o m o cą i n aszy m skrom nym doświadczeniem.
Z harcerskim pozdrowieniem Czuwaj! 7 Drużyna Starszoharcerska „ Taka Paka " Gimnazjum nr 2 Drużyna Harcerska Szkota Podstawowa nr 2 Drużyna Wędrownicza ILiceum Ogólnokształcące
O ^or
Z MIASTA
ZIMA W MIEŚCIE Z ROKiR Jak co roku Radzyński Ośrodek Kultury i Rekreacji nie zawiódł dzieci i młodzieży, stanął na wysokości zadania i zorganizował szereg ciekawych im prez kulturalno - rozrywkow ych z okazji ferii zimowych. „Akcja Zim a”adresowana była do dzieci i m łodzieży w przedziale wiekowym od 7 lat do 15 .Zajęcia odbywały się codziennie w godz. Od 10 do 14(15) i były nieodpłatne. Dlatego, by jak najwięcej dzieciaków z naszego miasta mogło skorzystać z bogatej oferty dom u kultury. Pierwszy tydzień ferii obfitował w szereg zajęć i spotkań, z których największą frajdę dostarczyło spotkanie z garncarzem. Pan opowiadał o zapomnianym zawodzie a następnie po rozrobieniu gliny wszyscy mogli „zakręcić kółkiem ” o wyczarować piękne wazony, talerze, podstawki. Po w yschnięciu można je było pomalować kolorowymi farbami. Z ogromnym zainteresowaniem spotkały się zajęcia z języka angielskiego. Okazuje się, że najlepsza nauka języka odbywa się poprzez ruch, luźne dyskusje, zajęcia plastyczne itp. Ogółem odbyło się 8 godzin zajęć. Te lekcje, w których bardzo chętnie uczestniczyły dzieci, są przykładem jak można łączyć naukę i zabawę, przyjemność z czymś pożytecznym. Dla w szystkich dzieci z Radzynia i okolic, ROKiR przygotował dwa spektakle teatralne:„Dwie Dorotki” oraz pouczającą bajkę „O Czechu, Lechu i Rusie”. Radzyńska publiczność grom kim i brawami nagrodziła aktorów i teatr z Krakowa. U czestnicy ferii obejrzeli film kinow y „A uta 2” oraz slajd fotograficzny opracowany przez Klub Żeglarski KORAB „Wyprawa na Spitsbergen” . Mimo ogromnego m rozu ( w dzień temperatura wynosiła 19 st.C.) dwukrotnie byliśm y na łyżwach na nowym lodowisku przy SP nr 2 oraz na sankach p rz y ,,żelaznej bramie” . Do bardzo udanych zaj ęć należy zaliczyć też dzień kulinarny i konkurs
30
na najpiękniejszą i najsmaczniejszą kanapkę oraz dzień pokazów chem icznych przygotow anych przez jed n eg o z uczestników zimowiska. W ostatnim tygodniu ferii ciekawym i niezapomnianym dniem był w yjazd na w ycieczkę do Lublina. Dzieci obejrzały rewelacyjny spektakl „Kalosze szczęścia” w teatrze lalki i Aktora im. H.Ch. A ndersena oraz zwiedziły podziem ia starówki lubelskiej. Większość dzieci po raz pierwszy zwiedzała podziem ia i była pod ogromnym wrażeniem( panie opiekunki także). Odwiedziliśm y także radzyńską bibliotekę, gdzie młodzież obejrzała filmy na temat: „ Biblioteki miejscem bezpiecznego internetu” . A na zakończenie ferii uczestnicy zimowiska zagrały w etiudzie scenicznej przygotowanej przez Ewę Śliwińską i zaprezentowały się w pouczającym spektaklu na powyższy temat, przed paniam i z Dyskusyjnego Koła Książki. W ystępy poprzedzone były warsztatami teatralnymi. Zwieńczeniem A kcji Zima był bal przebierańców, na którym wszyscy uczestnicy otrzym ali specjalne dyplom y za udział w feriach zimowych. Tegoroczna grupa była wyjątkowo zgrana, grzeczna, bardzo twórcza i kreatywna . W Akcji Zima wzięło udział 50 wspaniałych, młodych ludzi i były to dla nich naprawdę niezapomniane chwile. Mogą to potwierdzić uczestnicy ale również ich rodzice, którzy wielokrotnie dziękowali organizatorom za to, że ich pociechy m ogą w taki miły sposób spędzić czas w olny od nauki. U śm iech dzieci i zapewnienie, że tu wrócą, jest najlepszą zapłatą za wspólne spędzenia dwóch tygodni.
Ewa Śliwińska
Mr e (eee)
SZTOS 2 Są chłopaki,
jest zabawa!
0X0X3
Szczegóły: komedia sensacyjna, Polska 2012, 99 min. Obsada Cezary Pazura Borys Szyc, Bogusław Linda Jan Nowicki, Edward Linde, Bartłomiej Topa i inni scenariusz i reżyseria: Olaf Lubaszenko
F IL M
CZWARTEK, 8 MARCA., GODZ. 18.00 PIĄTEK, 9 MARCA, GODZ. 18.00
SOBOTA, lO MARCA, GODZ. 18.00 NIEDZIELA, 11 MARCA, GODZ. 18.15 c
z
a
s
iv iin .
;> ;>
o
d
i . a
t
12
c e
n a
.
12
z
W POLSKIEJ WERSJI JĘZYKOWEJ
PIĄTEK, 16 MARCA, GODZ. 16.00 SOBOTA, 17 MARCA, GODZ. 16.00 NIEDZIELA, 18 MARCA, GODZ. 16.00 C Z A S M I N . 110
O D L A T B/O
C E N A 12 Z Ł
ł
ZA M Ó W IEN IA ZBIOROWE BILETÓW POD NR TEL. 833527314 W GODZ. 8.00 - 15.00
K O N K U R S PLA STY C ZN Y "WIOSENNE TRADYCJE PODLASIA" ORGANIZATOR RADZYŃSKI OŚRODEK KULTURY I REKREACJI GALERIA "ORANŻERIA” URZĄD MIASTA STAROSTWO POWIATOWE CELE KONKURSU ROZBUDZANIE ZAINTERESOWAŃIATRADYCJAMI I ZWYCZAJAMI LUDOWYMI REGIONU PODLASIAI LUBELSZCZYZNY ZACHĘCENIE DZIECI DO AKTYWNEGO SPĘDZANIA CZASU ROZWIJANIE WRAŻLIWOŚCI ESTETYCZNEJ KSZTAŁTOWANIE UMIEJĘTNOŚCI ARTYSTYCZNYCH WYZWALANIE RADOŚCI Z UDZIAŁU W TWORZENIU PIĘKNA PROMOWANIE TWÓRCZYCH DOKONAŃ MŁODYCH ARTYSTÓW PRZEDMIOT I WARUNKI KONKURSU KONKURS JEST SKIEROWANY DO DZIECI W WIEKU 4-13 LAT ( DZIECI PRZEDSZKOLNE I ZE SZKÓL PODSTAWOWYCH) UCZESTNICY PRZYGOTOWUJĄ SAMODZIELNIE PRACE PLASTYCZNE INSPIROWANE WIOSENNYMI TRADYCJAMI I OBYCZAJAMI.SZCZEGÓLNIE MIŁO BĘDĄ WIDZIANE PRACE NAWIĄZUJĄCE DO TRADYCJI PODLASIAI LUBELSZCZYZNY .PRACAE MOGĄ BYĆ WYKONANE W DOWOLNEJ TECHNICE PLASTYCZNEJ PRZYJMOWANE BĘDĄ PRACE PŁASKIE ORAZ PRZESTRZENNE( P ISAN KI,PALMY,STROIKI) MOŻNA ZGŁOSIĆ MAKSYMALNIE DWIE PRACE JEDNEGO AUTORA, OPISANE I ZABEZPIECZONE PRZED USZKODZENIEM KAŻDĄ PRACĘ NALEŻY OPATRZYĆ METRYKĄ ZAWIERAJĄCĄ NASTĘPUJĄCE DANE IMIĘ I NAZWISKO AUTORA, JEGO WIEK (KLASĘ) NAZWĘ I ADRES PLACÓWKI KIERUJĄCEJ, TEL. KONTAKTOWY, ADRES PLACÓWKI, ADRES E-M AIL IMIĘ I NAZWISKO OPIEKUNA CHĘTNI DO UDZIAŁU W KONKURSIE ZOBOWIĄZANI SĄ DO PRZEKAZANIA PRAC DO 2 KWIETNIA 2012 ROKU POD ADRES : RADZYŃSKI OŚRODEK KULTURY I REKREACJI RADZYŃ PODLASKI ULICA JAN A PAWŁA II 4 NADESŁANE PRACE NIE PODLEGAJĄ ZWROTOWI NAJLEPSZE PRACE ZOSTANĄ ZAPREZENTOWANE NA WYSTAWIE W GALERII “ ORANŻERIA II” ROZSTRZGNIĘCIE KONKURSU I WRĘCZENIE NAGRÓD NASTĄP110 KWIETNIA O GODZINIE 12.00 W GALERII “ ORANŻERIA II” PODCZAS WERNISAŻU WYSTAWY POKONKURSOWEJ "WIOSENNE TRADYCJE PODLASIA” ZGŁOSZENIE PRAC NA KONKURS UWAŻANE BĘDZIE ZA UZNANIE WARUNKÓW REGULAMINU ORAZ WYRAŻENIE ZGODY NA PUBLIKOWANIE DANYCH OSOBOWYCH ZGODNIE Z USTAWĄ O OCHRONIE DANYCH Z DNIA 28.08,1997r.(Dz.U.Nr poz.883) OCENY PRAC DOKONA KOMIS JA KONKURSOWA POWOŁANA PRZEZ ORGANIZATORA W KRYTERIACH OCENY ZOSTANĄ UWZGLĘDNIONE :ZGODNOŚĆ Z TEMATEM .ORYGINALNOŚĆ, JAKOŚĆ WYKONANIA NAGRODY PRZYZNANE BEDĄ W TRZECH KATEGORIACH WIEKOWYCH GRUPY PRZEDSZKOLNE (4-6 LAT) KLASY I-III SZKÓŁ PODSTAWOWYCH KLASY IV-VI SZKÓL PODSTAWOWYCH
ORGANIZATOR ZASTRZEGA SOBIE MOŻLIWOŚĆ DOKONYWANIA ZMIAN W REGULAMINIE KONKURSU WIĘCEJ INFORMACJI MOŻNA UZYSKAĆ W GODZINACH 8.00-14.00 DZWONIĄC POD NUMER 83 352 73 14
NAJTAŃSZY
WĘGIEL ZE ŚLĄSKA NOWOŚCI!!! • Ekogroszek w workach 30 kg • Ekogroszek luzem • Kostka • Orzech • Orzech II • M iał • skup złomu i metali kolorowych • skład opału na terenie młyna
NOVA ul. Międzyrzecka 7 3/7 5 ,2 1 -3 0 0 Radzyń Podlaski kontakt w godz. 8.00-16.00 tel/fax 83- 352- 7 1-21, kom. 604-404-680
KONKURS ZORGANIZOWANY PRZY WSPARCIU FINANSOWYM POWIATU RADZYŃSKIEGO
nr e (eee)
31
O^or
TURYSTYKA
40-LECIE ODDZIAŁU PTTK W RADZYNIU PODLASKIM W 2012 roku mija 40 lat od Zjazdu Założycielskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa TurystycznoKrajoznawczego w Radzyniu Podlaskim. Jubileusz ten był okazją do rocznicowego spotkania zasłużonych działaczy, członków i sympatyków Oddziału. Odbyło się ono 19 lutego br. Jubileuszowe obchody rozpoczęła msza św. w kościele Św. Trójcy. W intencji wszystkich działaczy Oddziału PTTK w Radzyniu Podlaskim sprawował ją ks. Leszek Przybyłowicz. Następnie, w holu głównym I Liceum O gólnokształcącego w R adzyniu Podlaskim , m iała m iejsce uroczystość odsłonięcia i pośw ięcenia pam iątkow ej tablicy. W szystkich przybyłych na uroczystość pow itał Bogdan Fijałek, p re z e s O d d z ia łu P T T K w R a d z y n iu Podlaskim. Po tym oficjalnego zerwania w s tę g i d o k o n a ł Ł u k a s z B e d n a r c z y k , n a j m ł o d s z y u c z e s tn ik j u b i l e u s z o w e g o s p o t ka n i a a z a r a z e m p r z e w o d n i c z ą c y S zk o ln eg o K oła K ra jo z n a w c z o Turystycznego PTTK nr 21 działającego przy I LO w Radzyniu Podlaskim. Później tablicę poświęcił ks. Andrzej Kieliszek, proboszcz parafii Św. Trójcy. N a uroczystość 40-lecia O ddziału PTTK w Radzyniu Podlaskim przybyli m.in. Jerzy Rębek - Poseł na Sejm RP, Tadeusz Sławecki Sekretarz Stanu MEN, Jarosław Szymczyk re p re z e n tu ją c y W ojew odę L u b elsk ieg o , Andrzej Wasilewski reprezentujący M arszałka W ojew ództwa Lubelskiego oraz Tadeusz Sobieszek - Członek Zarządu Głównego PTTK w W arszawie.
Przybyło również wielu działaczy Oddziału. Część z nich otrzymało wyróżnienia. M edalem Komisji Edukacji Narodowej wyróżniono Jacka Kowalskiego. Złotą Honorową Odznakę PTTK otrzymali Adam Sakowicz, Dorota M akaruk i Tomasz Odrzygóźdź, natom iast Srebrną Dorota Staroń, M ałgorzata Mazurek i Hanna Gołoś. Złotymi odznakami „Zasłużony w pracy PTTK wśród młodzieży” wyróżnieni zostali Ewa Czerwińska, Leszek Gumieniak, Jacek Kowalski i Ireneusz Mroczek. Srebrne odznaki otrzymali Iwona Perczyńska i Dorota Dokudowicz, z kolei dyplomami PTTK wyróżniono Jolantę Szmuniewską, Joannę Baran i A gnieszkę Sakowicz.
Robert Mazurek Fot. Karol Niewęgłowski i Dominik Wołczyna
VIII Zima w Mieście 2012
FERIE W MIEŚCIE NIE MUSZĄ BYĆ NUDNE! Ponad 200 osób przekonało się, że ferie w mieście nie muszą być nudne! Dowiodło tego Szkolne Koło Krajoznawczo-Turystyczne PTTK nr 21 przy I Liceum Ogólnokształcącym w Radzyniu Podlaskim, które ju ż po raz ósmy zorganizowało im prezę pod nazwą ,Z im a w M ieście”. Partnerem przedsięwzięcia było Gimnazjum nr 1 w R adzyniu Podlaskim , n atom iast sw ojego w sparcia udzieliły Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych, Bank Spółdzielczy, Starostwo Powiatowe oraz U rząd Gminy w Radzyniu Podlaskim. Patronat nad im prezą objął Poseł na Sejm RP, Jerzy Rębek. Odbiorcami im prezy były dzieci i młodzież ze szkół podstawowych, gimnazjów oraz szkół ponadgimnazjalnych. Na starcie „VIII Zim y w M ieście 2012” stawiło się 17 reprezentacji z czterech powiatów województwa lubelskiego: bialskiego, lubartowskiego, łukowskiego i radzyńskiego - pow iedział nam Robert Mazurek, pomysłodawca i koordynator imprezy. Tuż po oficjalnym otwarciu „Zim y w M ieście” młodzież sprawdziła swoją w iedzę nt. miejsc pamięci w powiecie radzyńskim. Następnie o dbyły się turystyczn e podch o d y na o rientację. Z adaniem uczestników było odnalezienie dziesięciu miej sc pamięci w Radzyniu, z którymi związane były dodatkowe pytania. Choć wszyscy dotarli do mety, niektórym wyznaczone zadania zajęły o wiele więcej czasu, niż było na to przewidziane - powiedział Mazurek. W kategorii szkół podstawow ych zwyciężył Emil Gajda z Woli Osowińskiej. W śród gimnazjalistów bezkonkurencyjny okazał się M ateusz Siwek z Radzynia Podlaskiego, natom iast w najstarszej kategorii najlepszą znajomością miejsc pamięci w naszym mieście i powiecie wykazał się A rtur Koczkodaj z I LO w Radzyniu Podlaskim. W ryw alizacji szkół w swoich kategoriach zwyciężyły: Szkoła Podstawowa w Białej, Gimnazjum n r 2 w Radzyniu Podlaskim oraz I Liceum Ogólnokształcące w Radzyniu Podlaskim. Szczegółowe
wyniki im prezy w raz z obszerną galerią zd j ę ć d o s t ę p n e są n a w w w . s k k t 2 1 .radzynpodlaski.pttk.pl. N ad bezpiecznym i sprawnym przebiegiem im prezy czuwali członkowie SKKT PTTK nr 21 przy I LO w Radzyniu Podlaskim - Weronika Paszkowska, Dorota Zając, Marcin Blicharz, Karol Brzozowski i M arcin Matuszewski, a także M arta Krakowiak, M ałgorzata Mazurek, M arta i Piotr Skowron oraz Łukasz W łoszek. Tegoroczna ,Z im a w M ieście” okazała się sukcesem, a radość i uśm iechy m łodzieży stanowiły tego potwierdzenie i były dla organizatorów największą nagrodą. ]^e(j_
Fot. Kamil Frankowicz i Dominik Walczyna
Mr e (eee)
Qrot
SPORT
Radzyńska Liga Siatkówki im. Zdzisława Gmura
WOLANKA I DRAGON WOJCIESZKÓW NIE DO POWSTRZYMANIA!!! 4 m arca w obu radzyńskich halach rozgrywano kolejne mecze amatorskiej ligi siatkówki Radzyńskiego O środka Kultury i Rekreacji. Klasą błysnęły I ligowa Wolanka i dziewczyny z Wojcieszkowa. Obie ekipy są ju ż praktycznie w półfinałach tych rozgrywek. W olanka w błyskaw icznym tem pie odpraw iła T urovię (w szystkie w yniki zamieszczone są poniżej ), i była to spora niespodzianka. N ie była to także chwilowa niemoc Bartka i Spółki, bo Turovia w drugim m eczu szybko odprawiła Płudy, ostatecznie pozbawiając ich szans na m iejsce w pierwszej czwórce. Jeśli nie będzie jakiegoś trzęsienia ziemi, to w finałowej walce o m iejsca na podium zobaczymy w łaśnie Turovię i Wolankę, oraz Policję i Pocztę. W II lidze w alka trwa jeszcze na całego, i dużo jeszcze będzie się działo. Tu nikt nie odpuszcza i każdy m oże wygrać z każdym. Najwięcej zainteresowania wzbudziły oczywiście m ecze dziewczyn, i nic w tym dziwnego, bo oprócz urody kibice mogli podziwiać także efektowną grę. W niedzielnych m eczach gwiazdami znów były zawodniczki Dragona Wojcieszków, które dwoma zwycięstwami (z ZSP i Gimnazjum w Białce) wskoczyły do ścisłej czołówki. Brawa należą się także pokonanym dziewczynom, bo postawiły faworytkom poprzeczkę bardzo wysoko. W szystkie gwiazdy na niebie wskazują ( najstarsi górale też tak mówią), że w półfinałach spotkają się LO Dziewczyny, Aniołki JZ ’ego, Dragon Wojcieszków i Orlik Parczew. A mecze półfinałowe i finałowe to będzie to, czego opuścić nie można. Radzyński O środek K ultury i Rekreacji już prowadzi przedsprzedaż biletów na te wydarzenia, za 2 tygodnie będzie ju ż za późno naj akiekolwiek miej sce siedzące. W rozgrywkach nastąpi teraz dłuższa przerwa, a kolejne mecze zaplanowano na 25
Marek Topyla Wyniki meczów 4 marca Turovia - Wolanka Białka - Polskowola Turovia - Płudy ZSP - Plus Minus 50 MULKS - OKS Bulwary Gimn. Białka - ZSP Dziewczyny Dragon W ojcieszków - ZSP Dziew. Dragon W ojcieszków - Gimn. Białka
0:3 3:0 3:0 1:3 3:0 1:3 3:0 3:0
(21:25,21:25, 15:25) vo (25:12, 25:21,25:17) (25:23, 14:25,22:25, 14:25) (25:20, 25:14, 25:15) (19:25 ,2 2 :2 5 ,2 7 :2 5 ,2 0 :2 5 ) (25:17, 25:16, 25:19) (25:14, 25:14, 25:13)
lëawtti iaiuii Iamochodow www.komafh.pl
■
mâ
TABELE Lisa Gwiazd 1. Wolanka 2. Policja 3. Turovia 4. Poczta 5. Płudy 6. Białka 7. LO Absolwenci 8. Desperados 9. Polskowola
7 6 8 5 7 6 4 8 7
17 16 15 14 10 8 4 3 0
19:6 18:6 18:14 15:5 12:13 12:12 6:10 5:21 3:21
Grupa I 1. Manhattan Parczew 2. LO Ostrówek 4. Plus Minus 50 5. Transformersi 6. Bojanówka 7. Biała 8. ZSP
5 3 3 4 6 5 6 6
12 8 8 7 7 6 6 3
13:5 9:3 9:3 9:7 10:13 9:11 8:15 6:16
Grupa II 1. WWW. ZELE 2. MULKS 3.AKS 4. Volley Tchórzew 5. Sekta Smalca 6. OKS Bulwary
3 3 4 5 4 5
9 9 5 5 4 4
6 7 6 4 5 8 7 6 6 7
16 15 14 11 9 9 7 6 6 0
Poczekalnia Gwiazd
9:0 9:1 6:8 6:12 7:9 5:12
Liga Perełek 1. LO Dziewczyny 2. Aniołki JZ’ego 3. Dragon Wojcieszków 4. Orlik Parczew 5. LO Team 6. Gimnazjum Białka 7. ZSP Dziewczyny 8. Gimnazjum Czemierniki 9. Victoria Kąkolewnica 10. Gimnazjum nr 2
17:3 16:6 16:6 12:3 11:8 10:16 8:16 9:9 6:13 2:21
iiiu u ii
a««kn»«•••
Radzyń Podl. ul. Wąrszawska 60
ul.Kościusz te l. 8 3 4 13 1
OTY ZIEM NE
Iwanie terenupod budowv ■BILIZACJA,NW W ELACjft >
Mr e (eee)
33
Q ^O T
ROZRYWKA
KRZYŻÓWKA Z HASŁEM 2
1
ZNACZENIA WYRAZÓW
5
4
3
POZIOMO 7
6
8
9
10
11
4.oprawca, 6. z mopem w ręku, 12. do chodników i dywanów, 15. czynność przy kompletowaniu składu pociągu, 16. pierwiastek stosowany w półprzewodnikach, 17. rodzaj ozdobnego zapięcia, 18. nie liryk, 19. pachnące zioło, 21. imię matki Słowackiego, 25. dawny władca Rosji, 27. podzielona na etapy, 28. planeta lub batonik, 30. dopływ dolnej Odry, 31. rodzaj pręgierza dyby, 32. ciasto z bakaliami, 33. chińskie naczynie do smażenia
26
PIONOWO
er 12
13
14 (6
15
<r 16
17 (3 19
18
20
2 21
23
22
25
24
Ci
<10 28
27
29
30
(9) 32
31 (8 33 (5
HASŁO
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
Litery z pól oznaczonych utworzą hasło - rozwiązanie krzyżówki
I. rzeszoło, 2. litera alfabetu greckiego, 3. część noża, 4. pluskanie się, 5. odgłos pojedzeniu, 7. m oże być sztuką zdobniczą, 8. do wywożenia szefów, 9. działacz ruchu robotniczego /1881 - 1941/, zginął w Oświęcimiu, 10. brat Abla, I I . rodzaj palmy, pinang, 13. na psim ogonie, 14. w ierzchni ubiór m ęski w XVII w., 15. gbur, 20. czołg inaczej, 22. 100 metrów kwadratowych, 23. do pieczęci, 24. chiński działacz polityczny i państwowy zm. 1976., 26. mniej niż gatunek, 29. rzeka w Szwajcarii
opr. Dariusz Gałan
REBUS
HUMOR
Jakie to miasto?
E<3 I PS K I
BÓ G
SŁOŃCA
Rys. A. Kulpa
Rys. A. Kulpa Opr. D. Gałan
RADZYŃSKI MAGAZYN S PO ŁEC ZN O - KULTURALNY W ydawca: Radzyński O środek Kultury i Rekreacji A dres redakcji: ul. Jana Pawła II 4, 21-300 Radzyń Podl. http://radzrok.hom e.pl/, e-mail: radzrok@ hom e.pl Reklam a i ogłoszenia: tel. 352-73-14 (wew. 26), 664923307 Redakcja: Piotr M atysiak (red. naczelny), Monika Mackiewicz, A rkadiusz Kulpa, Tomasz Pietrzela, Jakub Szym anek Stali współpracow nicy: M. Topyła (sport), K. W odowska, R. Mazurek, D. Gałan, J. Musiatowicz, Grafik: Jakub Szymanek, Nakład 1100 egzemplarzy, cena: egzem plarz bezpłatny. Redakcja zastrzega sobie prawo redagowania tekstów, w tym ich skracania i zm iany tytułów. Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS INFORMUJE - Żywność wydawana jest w każdą pierwszą sobotę miesiąca od 9.00 do 11. 00. - Należy zgłaszać się osobiście lub upoważnić do odbioru bliską osobę. - Osoby korzystające z pomocy żywnościowej świadczonej przez Parafialny Zespól Caritas powinny przedłożyć: zaświadczenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej lub Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, jeżeli korzystają z pomocy tych Ośrodków, - Zaświadczenie Powiatowego Urzędu Pracy, jeżeli są osobami bezrobotnymi, a nie korzystają z pomocy MOPS lub GOPS, lub zaświadczenie własne. - We wtorki od godziny 15.30 konsultacje z pedagogiem z Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej (trudności w nauce i sposoby ich przezwyciężania, wskazówki dla rodziców j ak pracować z dzieckiem w domu i in.). - W każdy piątek od godziny 13.00 do 15.00 udzielane są porady prawne, od 15.00 do 17.00 konsultacj e z psychologiem - logopedą. PARAFIALNY ZESPÓŁ CARITAS przy Parafii Św. Trójcy w Radzyniu Podl. ul. Jana Pawia I I 15 21 - 300 Radzyń Podl. tel. 83352 - 73 - 90 Dyżury w każdy wtorek w godz. 16.30 - 17.30 i piątek w godz. 12.00 - 13.00
31
*ю т
ROZMAITOŚCI
PROGRAM
ЩЩ W0JEWÓDZTW0
Р Е П П К 1Д 1 M V K t lj lU N A L N Y
^ \"
1
ш ве™ ™ ° I/
UNIA EUROPEJSKA EUROPEJSKI FUNDUSZ ROZWOJU REGIONALNEGO
NAR O D O W A STRATEGIA SPÓJNOŚCI
Projekt pn. „Powiatowy kompleks sportowo-rekreacyjny w Radzyniu Podlaskim. Etap II KRYTA PŁYWALNIA” współfinansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego na lata 2007 - 2013. Całkowita wartość projektu wynosi 12 167 626,97 zł, w tym kwota dofinansowania z EFRR: 9 734 101,57 zł.
KAMPANIA SPOŁECZNA Dzwonisz do swoich bliskich, gdy prowadzą samochód, a gdy sam prowadzisz - odbierasz? Rzuć okiem na poniższe zdjęcie. Nie, to nie jest reklama keczupu. To kampania społeczna Bangalore Traffic Police. Ma szokować i uczyć zdolności przewidywania. Przekaz tej kampanii jest prosty: jeśli będziesz dzwonił do bliskich i przyjaciół w czasie, gdy wiesz, że prowadzą samochód, możesz pośrednio przyczynić się do ich śmierci. Kampania została wymyślona przez agencję Mudra Group (Indie). Zdjęcia wykonał fotograf Mallikarjun. Billboardy pojawiły się na ulicach Bangalore w 2009 roku.
Mr Ł (ŁŁŁ)