I24 nr12 web

Page 1

ów k y a l n PO t a a dl Ł k i piĘczn z e B ies

or ef u s m thly is n mo e e fr

ity un m m co h s i l Po

Informacje24.co.uk - Nr 12 (2013)

Nagrody Polak Roku w UK 2013 rozdane!


Nagrody Polak Roku w UK 2013 rozdane! W Polskim Klubie w Bristolu już po raz siódmy rozdano nagrody Polak Roku w UK. Tym razem laureatami tej prestiżowej nagrody zostali wolontariusze organizujący Bal Polski i Adrian Mierzwiński, człowiek propagujący bezpieczną jazdę wśród polskich motocyklistów. - W tym roku przyznaliśmy nagrody tym, którzy swoją wytrwałą pracą przyczyniają się do tego, by na świecie było więcej uśmiechu. Tak się akurat złożyło, że nagrodzone osoby reprezentują zarówno „starą” Polonię, jak i ostatnią falę emigracyjną. To dodatkowo podkreśla jedność całej naszej polskiej wspólnoty na Wyspach - powiedział nam Wojciech Nowak, przewodniczący kapituły nagrody Polak Roku w UK. Decyzja komu przyznać nagrody w kategorii „za całokształt dokonań” była raczej oczywista. Trudno nie przyznać nagrody komuś, kto swój czas i zapał od kilkudziesięciu lat poświęca zbieraniu funduszy dla osób potrzebujących w Polsce i Wielkiej Brytanii. W zeszłym roku wolontariusze, organizujący Bal Polski, którym przewodzi pani Ewa Butryn, przekazali ponad 30 tysięcy funtów na konto The Alina Foundation, wspierającej w Polsce hospicja dla dzieci. W tym roku pieniądze zostaną przekazane na potrzeby fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko" oraz na fundację "Nowe Życie Bez Przemocy”.

Premier znów o miejscach pracy i imigrantach David Cameron, do tej pory wielki zwolennik przynależności Wielkiej Brytanii do Unii Europejskiej, wywołał burzę stwierdzając, że praca na Wyspach jest przede wszystkim dla Brytyjczyków, a nie dla imigrantów z Europy Wschodniej.

D

avid Cameron stwierdził, że trzeba w końcu powiedzieć jasno i wyraźnie: praca w Wielkiej Brytanii ma być przede wszystkim dla Brytyjczyków, a nie dla Polaków czy innych imigrantów z Europy Wschodniej. Jego zdaniem Polacy czy Litwini zajmują obecnie miejsca pracy, które mogli by otrzymać młodzi Brytyjczycy, wśród których bezrobocie jest na szczególnie wysokim poziomie! - Są w naszym kraju fabryki, gdzie połowa personelu pochodzi z Polski lub Litwy - stwierdził w swoim oświadczeniu Cameron. Przemawiając podczas otwarcia nowej fabryki samochodu Mini w Cowley, niedaleko Oxfordu, brytyjski premier zaapelował, aby nie obwiniać jednak za powstałą sytuację tylko imigrantów, którzy przyjechali tutaj szukać pracy. Dodał przy tym, że część winy ponoszą sami Anglicy, ponieważ wielu z nich pozostaje na zasiłkach, bo brakuje im jakichkolwiek umiejętności, aby podjąć pracę. Cameron stwierdził jednak, że tak dalej być nie może, aby imigranci zajmowali miejsca pracy młodym Brytyjczykom. Premier uznał jednocześnie, że konieczna jest zmiana systemu edukacji na taki, który pozwoli młodym ludziom posiąść wystarczające umiejętności, aby mogli zacząć pracować w miejscach zajmowanych obecnie przez imigrantów. Zdaniem szefa rządu konieczna jest także zmiana systemu zasiłków, tak aby nie zachęcały one do pozostawania bez pracy. Trzecim elementem, który zdaniem Camerona powinien spowodować poprawę obecnej sytuacji jest konieczność zwiększenia kontroli liczby imigrantów jacy co roku przybywają do Wielkiej Brytanii.

- Wydało nam się bardzo dziwne, że do tej pory nikt nie docenił tego, że grupa kilku osób organizuje imprezę, która nie tylko zasila konta różnych fundacji, ale także sprawia, że wiele osób wyśmienicie się bawi. To trzeba było docenić. To musiało zostać docenione - tak przyznanie nagrody wolontariuszom, organizującym Bal Polski, uzasadniał Wojciech Nowak. - Druga nagroda została przyznana Adrianowi Mierzwińskiemu Arniemu, który powołał do życia polskie forum motocyklowe „Polishbikers”, a także sprawił, że co roku w Londynie odbywają się zloty fanów dwóch kółek. Warto przy tym zaznaczyć, że zarówno na stronie, jak i podczas zlotów motocyklowych upowszechniane są zasady bezpiecznej jazdy. Motorem tego wszystkiego jest jeden człowiek. I aby podkreślić jego wkład i wysiłek zdecydowaliśmy się na przyznanie mu nagrody - stwierdził przewodniczący kapituły. Nagrodę w imieniu organizatorów Balu Polskiego odebrała Ewa Butryn, która zachęcała wszystkich do pojawienia się na balu jaki ma odbyć się 25 stycznia 2014 w hotelu InterContinental w Londynie. Z powodów bardzo poważnych komplikacji rodzinnych na odebraniu nagrody nie mógł pojawić się Adrian Mierzwiński. Jak jednak zapowiedzieli organizatorzy nagroda trafi do niego w najlepszym chyba z możliwych momentów, czyli podczas kolejnego zlotu motocyklowego w Londynie!

Oficjalne dane mówią, że z krajów byłego bloku wschodniego obecnie pracuje na terenie UK prawie 700 tysięcy osób, z których większość stanowią Polacy. Od stycznia rząd spodziewa się napływu około 250 tysięcy osób z Bułgarii i Rumunii. Brytyjskie media bardzo szeroko komentują wypowiedź Camerona przypominając, że podobnie wypowiadał się w 2007 roku ówczesny premier Brown. O tym, że Cameron wypowiedział słowa w trosce o swój przyszły wynik wyborczy niech świadczy fakt, że kilka niezależnych raportów pokazało, iż imigracja dla Wielkiej Brytanii to czysty biznes. Centrum Badań i Analiz Migracji Uniwersytetu Londyńskiego przeprowadziło bowiem analizę, z której wynika, że dużo mniej Polaków w porównaniu z Brytyjczykami korzysta z państwowych zasiłków czy kredytów podatkowych. Dalsze wyniki badania były jeszcze bardziej szokujące. Okazało się, że przybysze z Unii Europejskiej pozostawiają w brytyjskiej kasie o 34% więcej niż sami z niej otrzymują. Dla porównania przybysze spoza UE wnoszą zaledwie 2% więcej niż sami otrzymują. To jednak i tak dobrze w porównaniu z Brytyjczykami, którzy najwięcej korzystają z systemu opieki społecznej i wnoszą do niego mniej niż otrzymują. Przekładając to na język budżetu - dzięki imigrantom deficyt budżetowy jest mniejszy. Jeszcze prościej można już chyba tylko powiedzieć, że to imigranci utrzymują całkiem sporą rzeszę rodowitych mieszkańców Wysp, którzy przyzwyczajeni do życia z zasiłków nie garną się ani do pracy, ani do nauki.

Informacje24 WP MEDIA Ltd Bristol (UK); Company no. 08319299; Redaktor naczelny: Wojciech Nowak; info@informacje24.co.uk Dział podróżniczy: Renata Zuberek; Marketing: Patrycja Strąk; reklama@informacje24.co.uk; 077 0249 6832; marketing@informacje24.co.uk 2

informacje24.co.uk


4 listopada, w poniedziałek, około 10.30 w polskim kościele w Bristolu wybuchł bardzo poważny w skutkach pożar. Doszczętnie spłonęła kaplica Matki Boskiej Ostrobramskiej. Według nieoficjalnych informacji pożar spowodowała jedna ze świeczek postawiona przy ołtarzu Matki Boskiej Ostrobramskiej. Obecnie trwa dochodzenie mające wyjaśnić przyczyny pożaru. Oprócz ołtarza i przepięknego obrazu zniszczeniu uległo całe wyposażenie kaplicy i częściowo dach nad nią. Konstrukcja dachu nie została jednak naruszona. Początkowo poinformowano nas, że witraż w kaplicy pod wpływem bardzo wysokiej temperatury całkowi-

cie się stopił. Okazało się jednak, że 150-letni witraż został zniszczony przez strażaków podczas akcji gaszenia pożaru. Kościół, który niedawno został odnowiony, jest w opłakanym stanie. Sufit pokrywają kilogramy sadzy a na siedzeniach ławek piętrzą się pozostałości po spalonej kaplicy. W świątyni już pracują pracownicy przysłani przez firmę ubezpieczeniową. W czasie pożaru ksiądz proboszcz, Stanisław Labuda, wraz z osobą porządkującą kościół ratowali, co tylko można było uratować. To dzięki ich postawie wierni będą mogli dalej cieszyć się relikwiami błogosławionego Jana Pawła II. Oprócz, relikwii uratowano także obraz przedstawiający naszego papieża, a także akt konsekracji kościoła. Zarówno ksiądz proboszcz jak i towarzysząca mu osoba zabrani zostali do szpitala, aby sprawdzić czy nic im nie dolega. Na całe szczęście okazało się, że nic im nie jest. Z informacji jakie uzyskaliśmy wynika, że 3 listopada, w nocy ksiądz proboszcz zgasił wszystkie świeczki przed ołtarzem Matki Boskiej Ostrobramskiej.

14 listopada książę Karol oficjalnie przeszedł na emeryturę. nie o przyznanie świadczenia emerytalnego. Książę Karol fot. Wikimedia Commons aut. Paul Morse

© studiowpn.com

Polski kościół w ogniu Książę na emeryturze

S

kończył 65-lat i od tego dnia otrzymuje emeryturę w wysokości około 110.15 funtów tygodniowo, wypracowaną podczas pięcioletniej służby w marynarce wojennej. Według rzecznika księcia, on sam już kilka tygodni wcześniej wypełnił poda-

Jak poinformował Clarence House cała emerytura zostanie przeznaczona na fundację pomagającą ludziom starym. Przeznaczenie pieniędzy z emerytury na pomoc ludziom starszym nie powinno jednak uszczuplić majątku księcia, który tylko w zeszłym roku zarobił 19 milionów funtów z firmy Duchy of Cornwall. Księżna Kornwalii przeszła na emeryturę w zeszłym roku. W związku z przejściem księcia na emeryturę ponownie rozgorzała w mediach dyskusja na temat tego, kto zostanie następcą Elżbiety II. Karol jest przecież najdłużej oczekującym na tron pretendentem w historii Europy. Czeka już 61 lat! Reklama


1

stycznia 2014 roku nastąpi pełne otwarcie rynku pracy dla obywateli Rumunii i Bułgarii, którzy do tej pory mogli pracować na Wyspach tylko w branży budowlanej i rolnictwie lub jako samozatrudnieni. Brytyjczycy biją na alarm, że trudniej będzie dostać im pracę. Tak naprawdę jednak najbardziej powinni obawiać się Polacy. Dlaczego Polacy stanowią grupę najbardziej zagrożoną przyjazdem tysięcy imigrantów z dwóch nowych krajów Unii Europejskiej? Przecież znani jesteśmy ze swej solidności i pracowitości. Czego się więc obawiać? Kiedy zadaliśmy to pytanie jednemu z szefów agencji pracy, działającej na terenie Anglii stwierdził on, że „po pierwszym stycznia 2014 roku napłynie do Wielkiej Brytanii olbrzymia fala taniej siły roboczej, która nie będzie patrzeć jaką pracę oferują pracodawcy i za jakie stawki. To będą głodni pracy ludzie, którzy wezmą każdą pracę i każdą liczbę nadgodzin. Przyjdą na każde wezwanie i nie będą marudzili ani wybrzydzali. Część z nich będzie mówiła bardzo dobrze po angielsku. Z punktu widzenia agencji rekrutacyjnych to będzie idealna sytuacja. Przecież w pierwszej kolejności cała ta masa ludzka uderzy właśnie do agencji pracy” - twierdzi nasz rozmówca pragnący zachować anonimowość. Dlaczego jednak przypływ nowych Bułgarów i Rumunów ma sprawić, że Polacy mogą się czuć zagrożeni? Zdaniem naszego rozmówcy zagrożeni powinni czuć się ci wszyscy, którzy pracując za najniższą stawkę w różnych fabrykach i nie znają angielskiego. To właśnie oni, staną się głównie ofiarami postyczniowej fali imigracyjnej. Są fabryki, gdzie nawet 60% Polaków nie jest w stanie

Polscy i rumuńscy policjanci patrolować będą ulice Londynu wypowiedzieć bardziej skomplikowanego zdania w języku angielskim. Czy tak trudno przewidzieć, co zrobią pracodawcy, jeśli będą mieli do wyboru Polaków niemówiących po angielsku i na przykład Bułgarów, którzy dobrze władają językiem angielskim? Problem dotyczy nie tylko jednak osób zatrudnionych na najniższych stanowiskach za najniższą stawkę. Zagrożeni mogą także być team leaderzy i managerowie zmian, których jedyną umiejętnością kwalifikującą ich do tej pracy jest znajomość języków polskiego i angielskiego. Skoro nie będzie polskich pracowników to... dokończyć chyba potrafi sobie każdy sam. Nasz rozmówca zastrzega jednocześnie, że proces zastępowania Polaków przybyszami z Bułgarii i Rumunii nie będzie odbywał się w jakiś, nie wiadomo jak szybki sposób. Jego zdaniem zauważalne efekty tego zjawiska można będzie dostrzec po około 6 do 8 miesiącach po otwarciu granic dla przybyszy z nowych państw. Naszym zdaniem zagrożeni utratą pracy są nie tylko osoby pracujące za najniższą stawkę i nie znające angielskiego, ale na przykład także asystenci nauczycieli, którzy pracują z polskimi dziećmi. Teraz kiedy napływać będzie znacznie więcej dzieci bułgarskich i rumuńskich może okazać się, że to właśnie nauczyciele z tych krajów będą znacznie bardziej potrzebni niż Polacy. Trudno jednocześnie oczekiwać, że w czasie kryzysu utworzone zostaną jakieś dodatkowe miejsca pracy dla nauczycieli, pracujących z bułgarskimi czy rumuńskimi dziećmi.

Polscy i rumuńscy policjanci będą wspomagać swoich brytyjskich kolegów w Londynie w wyszukiwaniu i zwalczaniu przestępców pochodzących z Polski i Rumunii. Operacja o kryptonimie “Nexus” potrwa dwa lata. W tym czasie, ośmiu rumuńskich i trzech polskich policjantów wraz z angielskimi stróżami prawa dbało będzie o to, by polscy i rumuńscy przestępcy szybciej trafiali przed oblicze sprawiedliwości. Rozpoczęcie operacji “Nexus” było możliwe dzięki pozyskaniu z Unii Europejskiej 1,5 miliona euro na zwalczanie przestępczości wśród pochodzących z naszej cześć Europy bandytów. Polscy i rumuńscy policjanci nie będą mogli nikogo aresztować na terenie Wielkiej Brytanii, ale mają służyć policjantom z Londynu pomocą w rozpracowywaniu grup przestępczych zajmujących się między innymi handlem żywym towarem i narkotykami. Jak podają brytyjskie media wśród około 300 tysięcy aresztowanych przestępców około 30% stanowią obcokrajowcy.

Spalili mężczyznę żywcem, bo myśleli, że jest pedofilem

Reklama

4

informacje24.co.uk

Przed bristolskim sądem rozpoczął się proces dwóch mężczyzn oskarżonych o pobicie i podpalenie 44-letniego Irańczyka, Bijana Ebrahimia. Oskarżeni byli przekonani, że Ebrahimi jest pedofilem. To wystarczyło, aby mężczyzna zginął w płomieniach. Do tragicznego zdarzenia doszło 14 lipca w nocy. 44-latek został siłą wyciągnięty z domu przez dwóch dwudziestoczterolatków. Sprawcami napadu okazali się Lee James oraz Stephen Norley. Kilka dni wcześniej Ebrahimi zgłosił się na policję z informacją, że ktoś niszczy kwiaty w jego ogrodzie. Aby mieć niezaprzeczalny dowód przeciwko sprawcom zaczął on wykonywać zdjęcia dzieciom. Prawdopodobnie to właśnie robienie zdjęć dzieciom i nastolatkom stało się bezpośrednim powodem powstania plotki o jego skłonnościach pedofilskich. Sprawcy napadu wtargnęli do mieszkania Ebrahimia i dotkliwie go pobili, a następnie wyciągnęli ciało do najbliższego ogródka, polali rozpuszczalnikiem i podpalili. Przed sądem stanęło dwóch 24-latków, obaj są żonaci i mają dzieci.


informacje24.co.uk

5


"Nasza Polska" i "Moje podróże" - dwie wystawy, jeden duch Rzadko zdarza się, aby jednocześnie w tym samym miejscu i czasie otwierane były dwie wystawy fotograficzne. Mimo że na pierwszy rzut oka obie mogły ze sobą konkurować, w rzeczywistości doskonale się uzupełniały.

Kiedy obserwowaliśmy osoby przechodzące obok wywieszonych zdjęć przedstawiających naszą Ojczyznę, to bez przesady można powiedzieć, że nie było

© studiowpn.com

Z

jednej strony "Moje podróże" opowiadały o dalekich i odległych krajach, a z drugiej mogliśmy podziwiać piękno, bliskiej każdemu polskiemu sercu, ojczyzny. Jak powiedziała nam, Renata Zuberek, współorganizator wystaw: - Poważne trudności pojawiły się, kiedy zaczęliśmy wysyłać prośby do polskich instytucji, aby przysłały nam zdjęcia przepięknych zakątków kraju nad Wisłą. Wtedy okazało się, że jedynie Warszawskie Biuro Promocji Turystyki odpowiedziało na nasz apel. Na całe szczęście, kiedy zwróciliśmy się do Polaków, zapaleńców fotografii, otrzymaliśmy prawie 400 zdjęć i powstał problem, które z nich wybrać. Ponieważ jednak wystawa ma mieć charakter stały więc co jakiś czas zamierzamy zmieniać zdjęcia tak, aby nie nudziły się odwiedzającym Polski Klub SPK w Bristolu dodaje Renata.

osoby, która nie zatrzymałaby się przy fotografiach Pienin, jakie przesłał do nas pan Janusz Wojtarowicz, redaktor naczelny portalu informacyjnego www. pieninyinfo.pl. Nie mniejsze zainteresowanie wykazywali przechodzący koło zdjęć Zbigniewa Rabendy ze Srebrnej Góry.

Ten pasjonat fotografii przesłał nam zdjęcia wykonane z lotu ptaka przy użyciu specjalnych urządzeń. Przyznać trzeba, że twierdza w Srebrnej Górze - jedna z największych twierdz w Europie, widziana z lotu ptaka robi chyba jeszcze większe wrażenie niż widziana z ziemi. Niektórzy Reklama

z autorów nadesłanych na wystawę zdjęć, aby pokazać piękno swojego miasta, wypożyczali nawet specjalne szerokokątne obiektywy. Tak uczynił między innymi Mariusz Zuberek, dzięki któremu mieszkańcy Bristolu mogą podziwiać urodę Wrocławia - stolicy Dolnego Śląska. Najwięcej zdjęć na wystawę dostarczyli Marta Czuczwara i Artur Kedzierski z Krakowa. Można powiedzieć, że ich zasługą jest to, że możemy oglądać zdjęcia przedstawiające nasz kraj od Bałtyku aż po szczyty Tatr. Wystawa "Nasza Polska" to chyba pierwszy projekt w Polskim Klubie SPK, który skierowany jest nie tylko do Polaków, ale chyba przede wszystkim do Anglików. Rodowici mieszkańcy Wysp znają zazwyczaj tylko Kraków. O innych atrakcjach naszego kraju na ogół nie słyszeli. Wystawa i to w dodatku stała, pozwoli z pewnością przybliżyć naszym gospodarzom Polskę i jej przepiękne miejsca.

N

ieco odmienne emocje budziła wystawa "Moje podróże", na której Polacy prezentowali fotografie zrobione w miejscach oddalonych od Bristolu o wiele tysięcy mil. Aby wystawa była jeszcze bardziej ciekawa organizatorzy poprosili autorów o podzielenie się wrażeniami i historiami, jakie kryły się za każdym zrobionym przez nich zdjęciem. O tym, że różne były to historie nie trzeba chyba nikogo przekonywać, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że na wernisażu można było oglądać zdjęcia z Singapuru, Wietnamu, Amsterdamu, Teneryfy, Paryża, Egiptu, Irlandii, Kalifornii, Walencji, Irlandii i wielu innych miejsc. W sumie 55 fotografii pokazujących świat „w pigułce”. Paweł Prus, jedna z osób prezentujących swoje prace, podczas rozmowy tak opowiadał o swoich zdjęciach: - Spędziłem pięć lat w Irlandii, gdzie piękno oraz surowość irlandzkiego krajobrazu pchnęły mnie w świat fotografii. Tworzyłem fotografie w czerni i bieli, by uwydatnić


mroczną atmosferę skalnych i dzikich wybrzeży. Kilka lat temu przeniosłem się do Anglii. W nowym otoczeniu temat moich fotografii ciągle ewoluuje, a ja razem z nim. Jedna rzecz pozostaje bez zmian - moja pasja dla fotografii. W podobnym tonie wypowiadali się także inni uczestnicy wystawy. Dla Artura Leśniaka najważniejsze podczas dalekich podróży jest spotkanie z innymi ludźmi. Nic więc chyba dziwnego, że jego zdjęcia przedstawiają mieszkańców Wietnamu, z którego powrócił zaledwie kilka tygodni temu. - Dla mnie fotografowanie budynków czy krajobrazów, jeśli nie ma tam ludzi, to trochę nie mój temat. Doceniam jednak wysiłek tych wszystkich dla których fotografowanie krajobrazów czy architektury jest prawdziwym wyzwaniem - mówił Artur. Monika Pyrka - Filipiuk, pochodząca ze Swindon, zaprezentowała podczas wystawy zdjęcia z Teneryfy. Niezwykłe kolory i ujęcia miejsc znajdujących się na tej wyspie, pobudzały wyobraźnie i łamały utarte schematy postrzegania Teneryfy. Monika Pyrka - Filipiuk jest absolwentką Uniwersytetu Bedfordshire, gdzie studiowała sztukę i projektowanie. Ciekawe zdjęcia z wielu różnych zakątków naszego globu zaprezentowała Ilona Stec - Nicpoń. Ta absolwentka Akademii Fotografii specjalizuje się w reportażu fotograficznym i fotografii dokumentalnej. W jej zdjęciach widać było chęć udokumentowania chwili. Patrząc na jej ujęcia mogliśmy poczuć atmosferę, panującą w odwiedzanych przez nią miejscach. Wręcz można było po-

czuć zapach tropikalnego lasu czy poczuć powiew pustynnego wiatru na twarzy. Bardzo ciekawą interpretację tematu wystawy zaprezentowała Roksana Szyszko, dla której fotografowanie odwiedzanych miejsc jest dopiero początkiem twórczego procesu przekształcania zdjęcia. Pokazane na wystawie fotogramy są więc nie tyle rejestracją, tego co zostało zobaczone przez autorkę, w tym czy innym miejscu, ale raczej komentarzem do podróży, jaką przyszło jej odbyć. Podczas prezentacji swoich prac

Kiedy obserwowaliśmy osoby przechodzące obok wywieszonych zdjęć przedstawiających naszą Ojczyznę, to bez przesady można powiedzieć, że nie było osoby, która nie zatrzymałaby się przy fotografiach Pienin, jakie przesłał do nas pan Janusz Wojtarowicz, redaktor naczelny portalu www.pieninyinfo.pl Roksana Szyszko stwierdziła, że fotografując „szuka czegoś więcej w rzeczach prostych.” Renata Zuberek, kurator i pomysłodawca całej wystawy, to kolejna osoba, która zdjęcia ze swoich podróży wystawiła w Polskim Klubie SPK. Informacja, że Renata Zuberek była inicjatorką wystawy nie powinna nikogo dziwić, ponieważ od wielu lat jej pasją są podróże. Kilka lat temu nie mogąc znaleźć nikogo, kto chciałby z nią pojechać na kolej-

ną wyprawę założyła na Facebooku stronę Towarzysz podróży poszukiwany, na którym można znaleźć ogłoszenia o wyprawach do najdalszych zakątków świata. Jakby tego jej było mało ostatnio powołała do życia Stowarzyszenie Podróżników Go Globe, które także można znaleźć na Facebooku. Karol Kwiatkowski, nasz redakcyjny kolega znany głównie z zamiłowania do sportu tym razem postanowił zaprezentować zdjęcia z podróży, jakie dość często odbywa. Duże zainteresowanie wzbudziło jego zdjęcie najbardziej znanej paryskiej wieży, na tle której wykonuje trudną figurę rodem z tańca breakdance, którym się zajmował jeszcze nie tak dawno temu. Jeśli ktoś interesuje się fotografią lub podróżami to odwiedzenie wystawy "Moje podróże" wydaje się obowiązkowym punktem wizyty w Bristolu. Wystawa potrwa do 15 grudnia 2013 roku. Na wernisażu pojawiło się około 50 osób. Można powiedzieć, że przyszli na otwarcie wystawy śmiałkowie nie bojący się uderzenia huraganu St. Jude, który kilka godzin po rozpoczęciu wystawy uderzył w Wielką Brytanię. Osoby, które odwiedziły wernisaż zapewne nie żałowały. Wesoła atmosfera i wiele śmiechu spowodowały, że po godzinie wszyscy czuli się jak starzy znajomi. W październiku przyszłego roku ma mieć miejsce kolejna wystawa o charakterze podróżniczym pod tytułem „Piękno Wielkiej Brytanii”. Wszystkich fotografujących i podróżujących po Wielkiej Brytanii, organizatorzy - Bristolska Brać Fotograficzna - zaprasza do przesłania swoich zdjęć. Reklama


Tesco wprowadzi skanery do rozpoznawania twarzy na stacjach benzynowych! Tesco zamierza wprowadzić na swoich stacjach benzynowych skanery twarzy, które będą w stanie określić płeć oraz wiek osób, które tankują paliwo - poinformował serwis Sky News. Reklama

8

informacje24.co.uk

Jak tłumaczy zarząd Tesco skanery mają pomóc w bardziej precyzyjnym ukierunkowaniu reklam, jakie handlowy gigant zamierza wyświetlać na specjalnych ekranach. Tesco zamierza zainstalować ekrany firmy OptimEyes, na wszystkich 450 swoich stacjach w ciągu następnych pięciu lat - taką informację podał magazyn The Grocer. Ekrany umieszczone przy kasach będą wyświetlały reklamy odpowiednio dobrane do wieku i płci płacących. Według przewidywań tygodniowo około 5 milionów dorosłych osób zostanie w ten sposób poddanych monitoringowi. Simon Sugar, szef Amscreen, firmy rozprowadzającej ekrany powiedział branżowemu magazynowi, że „to rzeczywiście nieco przypomina Raport Mniejszości, ale wprowadzenie tej technologii zmieni całe oblicze handlu w Wielkiej Brytanii.” Zapowiedzi wprowadzenia skanerów na stacjach spotkały się od razu z krytyką obrońców praw konsumenta z Big Brother Watch. Nick Pickles, jeden z szefów tej organizacji stwierdził, że skanowanie twarzy osób, które przechodzą przez sklep, bez ich zgody to poważne naruszenie prywatności. Jego zdaniem Tesco mogłoby użyć tego systemu tylko wtedy, gdyby o jego działaniu powiadomieni zostali kupujący. Gigant handlowy twierdzi jednak, że tego typu systemy działają już w innych sklepach. Dodaje przy tym, że system nie narusza zbytnio prywatności, bo rozróżnia jedynie płeć kupującego oraz przydziela go do jednej z trzech kategorii wiekowych. Informacje jakie sklep uzyska na podstawie działania skanerów nie będą przechowywane w żadnej bazie danych.


Ryanair wprowadza zmiany Egzamin na prawo jazdy dotyczące bagażu! w UK już wkrótce tylko Ryanair poinformował, że od 1 grudnia do samolotów tej linii będzie można zabrać ze sobą dodatkowy, czyli drugi bagaż.

P

rzewoźnik powiadomił także, że można będzie nieodpłatnie dokonać niewielkich zmian w rezerwacji biletów od 1 listopada. Linie lotnicze poinformowały, że drugi, podręczny bagaż bezpłatnie będzie można zabrać na pokład od 1 grudnia. Jego wymiary nie mogą przekraczać 35 x 20 x 20 cm. Mówiąc inaczej na pokład będzie można zabrać ze sobą reklamówkę z zakupami lub większą damską torebkę. Od 1 listopada usunięte zostaną ze strony ryanair.com nielubiane przez pasażerów kody captcha. Pasażerom ma to ułatwić wyszukiwanie biletów oraz dokonanie rezerwacji. Od tego samego dnia pasażerowie w ciągu 24 godzin od dokonania rezerwacji będą mogli bezpłatnie dokonać drobnych korekt w rezerwacji np. takich jak literówki czy zmiana kierunku! W tym samym dniu przewoźnik wprowadzi tzw. “cichy lot”. Przed 8 rano i po 21 wieczorem na pokładzie samolotów będzie przyciemnione światło i nie będzie ogłoszeń reklamowych. Od 5 stycznia Ryanair obniży cenę za wydrukowanie karty pokładowej na lotnisku. Jeżeli odprawimy się przez internet, a zapomnimy wydrukować karty pokładowej, na lotnisku zapłacimy za jej wydrukowanie nie 332,50 zł (70 euro), a 71 zł (15 euro). Bez zmian pozostanie opłata za odprawę na lotnisku. Również od tego samego dnia opłaty za bagaż podręczny zostaną obniżone z 285 zł do 237,50 zł, aby zrównać ceny z proponowanymi przez konkurentów przewoźnika.

w języku angielskim

The Driving Standards Agency (DSA) ogłosiło, że po 07.04.2014r. nie będzie już możliwości, aby zdawać egzamin w języku polskim.

Reklama

W

tej sytuacji są również obywatele innych krajów, co oznacza, że obowiązującym językiem podczas przyszłych egzaminów (po 07.04.20014 r.) będzie język angielski. Decyzja DSA wprowadzi ogromne utrudnienie dla naszych rodaków, którzy borykają się z nauką angielskiego, jak również i dla tych, którzy język znają, ale w sytuacji stresowej jaką jest egzamin obawiają się, że nie podołają. Wzbudziło to pewne kontrowersje, lecz "klamka już zapadła". Patrick Mcloughlin, Sekretarz Stanu ds.Transportu powiedział: - "Chcemy się upewnić, że wszyscy kierowcy posiadają właściwe umiejętności, jeżdżąc bezpiecznie i odpowiedzialnie po naszych drogach. Pozwoli nam to upewnić się, że wszyscy nowi kierowcy są w stanie zrozumieć aktualizacje ruchu oraz informacje, kiedy zdają egzamin. Pomoże to również zredukować oszustwa, których dopuszczają się interpretatorzy wskazując na właściwą odpowiedź podczas teoretycznego testu". DSA motywuje swoją decyzję tym, że wielu obcokrajowców, którzy mimo iż zdali test teoretyczny nie są w stanie właściwie odczytać znaków drogowych oraz szczegółowych zasad na drodze. Motywują również swoją decyzję brakiem umiejętności językowych obcokrajowców do porozumiewania się ze stróżami ruchu drogowego. Twierdzą również, że wprowadzone działania zachęci kandydatów do nauki języka, co zaowocuje poprawą spójności społecznej. - Drogi przyszły kierowco, jeżeli nie czujesz się zbyt pewnie posługując się językiem angielskim i równocześnie chcesz zdobyć kwalifikacje w UK, jest to ostatni dzwonek na rozpoczęcie kursu. Pamiętaj, że 7 kwietnia 2014 r. upływa czas, kiedy możesz to zrobić w swoim ojczystym języku. W związku z powyższym radzimy już dzisiaj wypełnić aplikację o "provisional driving licence", przysiąść do nauki teorii jutro, a pojutrze poszukać instruktora nauki jazdy, który pomoże zrealizować Twój plan - mówi Piotr Michalski, właściciel firmy POMdriving i instruktor nauki jazdy. informacje24.co.uk

9


© studiowpn.com

Sprzątanie grobów w Bristolu Hałdy trawy, krzewów oraz gałęzi drzew zniknęło z polskich grobów na cmentarzu Arnos Vale.

W

tym roku w Dzień Zaduszny prawie 60 osób zdecydowało się spędzić kilka godzin na czyszczeniu nagrobków Polaków. To dzięki ich zapałowi, z chaszczy i pagórków porośniętych trawami wyłaniać zaczęły się zapomniane przez ludzi groby. Trwająca już od kilku lat akcja, doprowadziła do tego, że spora część nagrobków została już oczyszczona. Ciągle jednak jeszcze całkiem spora ich liczba spowita jest przez trawy, krzewy i drzewa. Aby przebić się przez „zielony dywan” rozłożony na dość dużej części nekropolii trzeba było sporo wysiłku. Usunięcie z jednego grobu traw i porastających krzewów trwało nawet godzinę. Ochotnicy przy użyciu wielkich sekatorów, łopat i grabi potrafili sprawić, aby groby ponownie zobaczyły światło dzienne.

Po tym zabiegu „wystarczyło” już tylko oczyścić powierzchnię grobów z korzeni traw i krzewów oraz umyć ją, aby można było zapalić na nim świeczkę. Operacja gruntownego oczyszczania grobu zajmowała około trzech godzin. Niemało! Tym bardziej należą się więc słowa uznania tym wszystkich, którzy zdecydowali się przyjechać na bristolski cmentarz, aby posprzątać groby całkiem sobie nieznanych osób. Pierwszy raz akcja sprzątania polskich grobów na cmentarzu Arnos Vale ruszyła 2009 roku i zapoczątkował ją ówczesny prezes Stowarzyszenia Poland Bridge, Krzysztof Kawulak. Przez następne lata akcję inicjowali Przemysław Jewczuk i Karol Kwiatkowski. Tegoroczna akcja została zorganizowana przez Przemysława Jewczuka, którego wsparło Stowarzyszenie Patriae Fidelis, na

którego czele w Bristolu stoi Tomasz Magiera. Po raz pierwszy pojawili się także na sprzątaniu grobów harcerze i harcerki oraz ministranci z polskiego kościoła w Bristolu. Przyznać trzeba, że młodzi ludzie bardzo dzielnie walczyli z chwastami i brudnymi nagrobkami. Wielkie brawa do nich! Podczas akcji czyszczenia grobów widać było spacerujących Anglików, którzy z zaciekawieniem przypatrywali się sprawnemu działaniu kilkudziesięciu Polaków. Część z nich podchodziła do sprzątających, aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym „tajemniczymi masowym” pojawieniu się Polaków sprzątających cmentarz Arnos Vale. Na zakończenie akcji pojawił się bardzo słodki akcent. Otóż wśród sprzątających była rodzina Danuty Cekus ze Swindon. Jej syn Michał prowadzi polski sklep MikePL i to właśnie za jego sprawą pojawiła się na cmentarzu wyśmienita szarlotka i wspaniałe rogaliki, wyprodukowane przez jedną z londyńskich piekarni. Muszą mi Państwo uwierzyć na słowo - wypieki palce lizać. Oczywiście pojawiła się także kawa i herbata. Reklama

10

informacje24.co.uk




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.