Informacje24 Nr5

Page 1

ów k y a l n PO t a a dl Ł k i piĘczn z e B ies e

m thly issu

ity un m m co h s i ol rP fo

n mo e e fr

Informacje24.co.uk - Nr 5 (2013)

Wracając

z Marrakeszu Renata Zuberek


W Bath otwarto najdłuższy W sobotę w Bath w ramach Two Tunnels Greenway Festival miało miejsce uroczyste otwarcie dwóch tuneli kolejowych po których jeździć będą… rowerzyści i chodzić piesi. Jeden z nich jest najdłuższym rowerowym tunelem w Wielkiej Brytanii. Tekst i zdjęcia: Renata Zuberek

N

owa trasa przebiega przez Linear Park do tunelu Devonshire (w Bloomfield), przez Combe Down tunnel, a następnie przez odnowiony wiadukt Tucking Mill. Praktycznie płaska ścieżka przebiega po torach dawnej kolejki, która została zamknięta w 1966r. Trasa została oficjalnie otwarta przez Burmistrza Bath . Pojawiła się również złota medalistka Zimowych Igrzysk Olimpijskich - Amy Williams, z którą chętnie fotografowali się mieszkańcy. Całości przygrywała znakomita Samba Band. Pogoda wyjątkowo dopisała i przyciągnęła mnóstwo ludzi. Od samego rana, przy rockowej muzyce na żywo, zielony teren przy Bloomfield Road, szybko zapełniał się mieszkańcami i turystami. Nie zabrakło placu zabaw dla dzieci, pokazów sztuczek rowerowych, straganów z jedzeniem, piciem, książkami i pamiątkami. Pojawiło się sporo stoisk związanych z aktywnym wypoczynkiem, nie tylko na terenie Bath, ale całej okolicy, gdzie można było nabyć aktualne

mapki i informatory dotyczące tras rowerowych i pieszych. Po specjalnej, promocyjnej cenie, na jednym ze stoisk można było nabyć nieprzemakalne, eleganckie garnitury i uniformy w sam raz na angielska pogodę. Wyświetlane również były krótkie filmy animacyjne związane z historią tunelu oraz wystawa starych fotografii. Została również otwarta z tej okazji wypożyczalnia rowerów, która cieszyła się bardzo dużym powodzeniem. Miłośnicy spacerów i rowerów czekają pewnie niecierpliwie na bardziej szczegółowe informacje na temat obu tuneli. Oto one. Pierwszy, krótszy - Dewonshire Tunnel , mierzy 407m, natomiast drugi, Combe Down Tunnel ma długość 1670 m i jest najdłuższym tunelem rowerowym w Wielkiej Brytanii. Spacer zajmie około 25 min, rowerem 10 min. Oba tunele oświetlone są pomiędzy 5:00 - 23:00. Wzdłuż tunelu został zainstalowany Interaktywny wyświetlacz świa-

Informacje24 WP MEDIA Ltd Bristol (UK); Company no. 08319299; Redaktor naczelny: Wojciech Nowak; info@informacje24.co.uk Marketing: Patrycja Strąk; reklama@informacje24.co.uk; 0752 381 3949; marketing@informacje24.co.uk 2

informacje24.co.uk


tunel rowerowy w UK tła i dźwięku. Tunel oświetlony jest lampami zamontowanymi co 7 metrów na bocznych ścianach. Całość tworzy uspokajający, wręcz hipnotyzujący efekt. Dla osób spragnionych ciszy i spokoju wspaniałe miejsce do wypoczynku. Korona tunelu pozostała ciemna ze względu na mieszkańców tunelu czyli nietoperze. Oba tunele nie mają żadnych wzniesień. Są zupełnie płaskie dzięki temu można wykorzystać je również do jazdy na rolkach czy deskorolce. Na pomysł ponownego otwarcia starych kolejowych tuneli wpadła grupa przyjaciół będących po kilku drinkach w jednym z pubów w Bath. Frank Tompson ( przewodniczący projektu ) wraz z przyjaciółmi zastanawiali się, dlaczego tunele nie mogłyby być ponownie otwarte. Z pomysłem i bez żadnych pieniędzy zgłosili się do brytyjskiej organizacji Charytatywnej SUSTRANS, która zajmuje się tego typu projektami, gdzie otrzymali poparcie. Organizacja ta promuje i zachęca ludzi do korzystania z środków transportu, które wpływają korzystnie na zdrowie i środowisko. Grupa Tompson otrzymała wsparcie na realizację swojego projektu w postaci 200000 funtów ze sprzedaży ponad 100, naturalnej wielkości modeli świń, które zdobiły Bath, w lecie 2008. Statuetki świń są związane z jedną z legend o królu Bladudzie. Według prastarego podania to właśnie tym zwierzętom Bath zawdzięcza swoją nazwę. Jak głosi legenda stado świń zaraziło się od króla Bladuda trądem. Ku zdumieniu wszystkich świnie po pewnym czasie wyzdrowiały. Obserwujący je uważnie król zobaczył, że tarzają się w gorącym błocie. Król niewiele myśląc zrobił to samo. Po kilku tygodniach po chorobie króla nie było śladu. Działo się to wszystko ponoć w roku 863 przed Chrystusem, kiedy to król Bladud założył miasto Bath. Same pieniądze to jednak nie wszystko. Przy realizacji projektu, nie obyło się bez problemów. Trzeba było przecież znaleźć nowe domy dla nietoperzy i węży, które zamieszkiwały tunel. Były również negocjacje z właścicielami gruntów na trasie, w tym z aktorem Ni-

colasem Cage'em, który przez pewien czas był właścicielem zamku Midford, znajdującego się w pobliżu tunelu przy południowym wejściu. Stopniowo przeszkody zostały przezwyciężone i po 7 latach tunel został przywrócony do życia. Tunel tworzy również 13-milową (21 km) pętlę pomiędzy Bath i Midford. Szacuje się, ze każdego roku skorzysta z tunelu ponad milion osób, zarówno mieszkańców Bath, jak i turystów. Reklama


Taki duży, taki mały, może świętym być!

Z

azwyczaj dzieci nieśmiało podchodzą do ołtarza i zazwyczaj nie bardzo w obecności księdza czują się swobodnie. W bristolu jest zupełnie inaczej. Dzieci śmiało podeszły do stóp ołtarza aby dyskutować z księdzem. Wyrywających się do odpowiedzi na pytania bristolskiego proboszcza było bardzo wiele. Każdy chciał coś powiedzieć i każdy chciał wykazać się, mimo że nie zawsze dzieci udzielały odpo-

niech pierwszy rzuci kamień.” W kościele co prawda kamieni nie było ale za to były kartki papieru. Zmięcie ich „na kamień”zajęło zaledwie chwilę malusińskim zgromadzonym przed ołtarzem. Owe ewangeliczne kamienie dzieci złożyły u stóp ołtarza doskonale już wiedząc, że nikt nie jest bez grzechu. W trakcie mszy świętej wystąpiła schola, w śpiewy której każdy mógł się włączyć. Co prawda podczas wykonywania

Msza święta dla dzieci - niby nic wielkiego. Każdy wie, jak mniej więcej wygląda. Wiadomo co się na niej mówi i w jaki sposób. A tu proszę - msza święta dla dzieci, jaką odprawił ksiądz Stanisław Łabuda, zupełnie niepodobna do innych. wiedzi dokładnie na to pytanie jakie zadał nowy bristolski proboszcz. Najciekawsze jednak było to co stało się w trakcie mszy świętej. Kiedy z ambony padły słowa o przyprowadzeniu do Jezusa nierządnicy, która prawo mojżeszowe kazało ukamienować, nie bardzo wiedziałem jak ksiądz chce przybliżyć tematykę grzechu najmłodszym. Okazało się, że jednak można. Kluczem do opowiedzenia dzieciom czym jest grzech stały się słowa „ktokolwiek jest bez grzechu 4

informacje24.co.uk

niektórych pieśni szwankował mikrofon, ale aby tak się więcej nie działo, zbierane były pieniądze na nowy sprzęt nagłaśniający. Wyszedłem z kościoła pod wielkim wrażeniem mszy dla dzieci, ale też z niejakim przeświadczeniem, że trwała ona co nieco za długo. Godzina i dwadzieścia minut wydawało mi się lekką przesadą. Z moich obserwacji wynikało jednak, że mojego zdania nie podzielają dzieci. Te były przecież przez cały czas zainteresowane.



podróże

Wracając

z Marrakeszu

Tekst i zdjęcia: Renata Zuberek

B

ył to dość spontaniczny wyjazd bez jakiegoś konkretnego planu. Jedynymi punktami docelowymi były Gibraltar oraz upragniony Marrakesz. Miałyśmy na to 7 dni i setki km do przebycia. Z Bristolu do Malagi wyruszyłyśmy późnym popołudniem. Z lotniska odebrali nas nasi wspólni znajomi, u których miałyśmy zatrzymać się na dwie noce. Po około 1,5h jazdy samochodem, w silnym deszczu i w całkowitych ciemnościach, w końcu naszym oczom ukazała się słynna, podświetlona Upper Rock. Jeszcze tylko przejście graniczne, krótki postój na zdjęcie i po 10 min byliśmy na miejscu. Po pysznej kolacji i krótkiej pogawędce na temat kolejnego dnia rozeszliśmy się do łóżek. Na długo przed dzwonkiem budzika, obudził mnie silny deszcz uderzający o szyby okienne. Pogoda nie rozpieszczała, wręcz odstraszała i zniechęcała. Zamiast widoku na Port, który jeszcze nocą był podświetlony, zobaczyłam wielkie NIC. Jednak dzielne i optymistycznie nastawione postanowiłyśmy się nie poddawać i wyruszyć na poszukiwanie słynnych gibraltarskich małp. Po lekkim śniadaniu, z aparatami w torbach rozpoczęłyśmy zmagania z niesprzyjającą i bardzo wietrzną pogodą. Plan był prosty: informacja turystyczna, zakup mapy i biletu na prom do Maroka, skała, małpy i słynne lotnisko. Natomiast na deser jakiś ciepły posiłek w przytulnej restauracji. Na pierwsze zetknięcie z małpami nie czekałyśmy długo -już w drodze do centrum, jakieś 10 minut od domu, dwie rozbrykane skakały sobie przy samej ulicy. Korzystając z okazji, ze na chwilę przestało padać, wy6

informacje24.co.uk

ciągnęłyśmy aparaty i zrobiłyśmy kilka zdjęć. Z zakupioną mapą wyruszyłyśmy w stronę Upper Rock. Ponieważ kolejka linowa została zamknięta z powodu silnego wiatru, zdecydowałyśmy się na specjalną taksówkę. Pierwszy przystanek to miejsce, z którego podobno widać Marokańskie wybrzeże Afryki. My jednak nie miałyśmy tyle szczęścia. Pogoda była deszczowa, a widoczność bardzo ograniczona. Podróż taksówką stała się niezwykle interesująca za sprawą małp – sławnych Barbary Apes, które osaczyły nasz samochód. Te nadzwyczaj sympatyczne stworzenia, na wpół oswojone, na wpół dzikie zwyczajnie czatują na turystów i ich kanapki. Wyskoczyłyśmy z auta i zrobiłyśmy kilka zdjęć. Miałyśmy przy tym sporo zabawy gdyż, zaczęły po nas skakać, jednocześnie zajadając się jakimiś roślinkami. W Gibraltarze żyje około 200 sztuk tego gatunku małp. Pomimo, ze są szczepione przeciwko wściekliźnie, należy zachować szczególną ostrożność w obcowaniu z nimi. Obowiązuje również całkowity zakaz ich karmienia. Za złamanie tego zakazu grozi karą w wysokości 500 funtów.

K

olejny przystanek to punkt widokowy na pas startowy. Gibraltar posiada własne, niewielkie lotnisko, którego pas startowy krzyżuje się z drogą prowadząca z centrum miasta do przejścia granicznego z Hiszpanią. Droga jest zamykana na około 10 minut podczas każdego startu i lądowania samolotu. Miałyśmy nadzieję uwiecznić jakiś start na zdjęciach, jednak ulewny deszcz i silny wiatr szybko wygnał nas z powrotem do samochodu. W Gibraltarze spędziłyśmy 1,5 dnia ,ale ze względu na paskudną pogodę, postanowiłyśmy jak najszybciej stamtąd uciec.

Do Marrakeszu czekała nas bardzo długa droga, najpierw promem z Algeciras do Tanger, a następnie 5 godzin pociągiem do Casablanki, gdzie spędziłyśmy noc. Zaraz po śniadaniu- krótki spacer po okolicy i kolejne 3,5 godziny do upragnionego celu. Marrakesz przywitał nas przepiękną pogodą. Z dworca do hotelu dostałyśmy się taksówką i zaraz po zameldowaniu i przebraniu się w letnie rzeczy, wyruszyłyśmy na zwiedzanie miasta, kierując się w stronę słynnego placu Placu Jamma El Fna – czyli arabskiego bazaru (Suk) Po drodze minęłyśmy Meczet Kutubijja z XII w, wzniesiony przez Almohadów. Długi na 92 m i szeroki na 66 m meczet z potężnym minaretem, stanowi wizytówkę miasta. W przeszłości odbywały się tam targi książek, zwożonych z całego muzułmańskiego świata. Pod świątynią swoje stoiska mieli sprzedawcy rękopisów. Miejsce szybko zaczęło być z nimi kojarzone i dlatego na przestrzeni wieków przyjęła się nazwa „Meczet księgarzy”. Z jego szczytu rozciąga się wspaniały widok na Marrakesz. Meczet ten zaliczany jest do najpiękniejszych świątyń świata. Po serii zdjęć ruszyłyśmy na sąsiadujący Plac Jamma El Fna. Jest to najbardziej znany, olbrzymi Plac, położony w sercu Starego Miasta. To tam koncentruje się całe życie towarzyskie. Został on wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Otoczony suq’ami, sklepami, restauracjami i hotelikami, stanowi centralny punkt miasta i zarazem największą atrakcję turystyczną Marrakeszu. Niezliczona ilość straganów kusi zapachem i kolorem. Znajdziemy tu tancerzy, muzyków, zaklinaczy wężów, szamanów, akrobatów, treserów małp, uzdrawiaczy i sprzedawców ziół. Niekończący się ba-


zar tworzy labirynt nie do pokonania dla wielu turystów. Na targu można kupić dosłownie wszystko, od przypraw, przez ubrania, po wyroby rzemieślnicze i skórzane, jak również można nabyć nowe zęby u ulicznego dentysty. Można tu również rozkoszować się smakami dojrzałych, egzotycznych owoców, oraz świeżo wyciskanych soków, które w Maroku są wyjątkowo dobre lub też wypić qahwa bil-halib, czyli kawę podawaną z kardamonem. Całości towarzyszy marokańska, dźwięczna muzyka odgrywana na żywo przez lokalnych grajków. Oprócz zakupów, można zafundować sobie tatuaż z henny lub nową fryzurę. Przy bazarowych stolikach serwowane są zupy, owoce morza, ślimaki, placki chlebowe i inne lokalne smakowitości. Gwar, ruch i ożywiona atmosfera panują tu o każdej porze, jednak prawdziwego uroku tego miejsca można zakosztować dopiero wieczorem, gdy Plac zamienia się w olbrzymią restaurację na wolnym powietrzu. Wtedy to swoje stoiska rozkładają kucharze i restauratorzy. Po długim dniu i pysznym kuskusie w jednej z restauracji , zmęczone podróżą, chodzeniem i ciągłym targowaniem, wróciłyśmy do hotelu. Na drugi dzień, zaraz po śniadaniu, znów udałyśmy się w stronę plac,tym razem biorąc lokalnego przewodnika, przypadkiem spotkanego po drodze. Przez blisko 4 godziny oprowadzał nas po krętych uliczkach, sklepach, aptekach, opowiadając przy tym historię i dając czas na zrobienie zdjęć. Był to dość rozsądny wybór, ponieważ nikt nas nie zaczepiał i nie musiałyśmy się martwić o drogę powrotną. Ponieważ ostatni dzień postanowiłyśmy przeznaczyć na jakąś jednodniową wycieczkę poza Marrakesz, nasz przewodnik zaprowadził nas do biura podróży, w którym wykupiłyśmy 12- godzinny trip do Quarzazate. Znów kolacja w jednej z restauracji przy głównej ulicy i po męczącym dniu, z prezentami i prawie pustymi portfelami wróciłyśmy do hotelu. Odebrano nas o 7 rano i 14 - osobowym busem, z mieszaną ekipą w większości Amerykanów, wyruszyliśmy do Quarzazate, które leży pomiędzy górami Atlasu Wysokiego i Antyatlasu. Jest to przepiękna i malownicza trasa, która na pewno na długo zapadnie w naszej pamięci. Przejazd z Marrakeszu do Quarzazate to około 4 godziny drogi. W Quarzazate swoją siedzibę ma znane studio filmowe Atlas Studios, w którym nakręcono wiele superprodukcji, m.in. takie filmy jak Gladiator czy Kleopatra. Zanim jednak tam trafiliśmy, zwiedziliśmy najlepiej zachowaną, słynną osadę w Maroku - Ksar Ait Ben Haddou. Ksar to ufortyfikowana osada z mieszaniny gliny, słomy, kamieni i jeszcze paru innych elementów, które to wszystko spajają. Jest to jedno z najbardziej popularnych miejsc w Maroku. Kręcono tu sceny do filmów - "Gladiator", "Klejnot Nilu", "Indiana Jones 3", "Kleopatra", "Jezus z Nazaretu". Ksar Ait Ben Haddou wpisane jest również na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego UNESCO. Naprawdę warto tu przyjechać i wejść na szczyt. Malowniczość i klimat tego miejsca sprawił, ze poczułyśmy w pełni zrelaksowane i wypoczęte. Jest to jedno z piękniejszych miejsc, do którego warto wracać. Po pysznym obiedzie u berberów czekał nas 4 godzinny powrót do Marrakeszu. Podsumowanie Marrakesz jest jednym z najciekawszych i najbardziej ożywionych miast świata i chyba najpopularniejszym miastem w Maroku. To miejsce, z którym związanych jest wiele legend i pomimo tłumów turystów, otoczone aurą tajemniczości. Urzeka bogactwem historii i mnogością ciekawych miejsc. W mojej opinii Marrakesz jest zarówno fascynującym miastem, jak również bardzo męczącym. Przyznam, że przez ciągły zgiełk i panujący ruch na ulicach, wyjeżdżałam stamtąd bardziej zmęczona niż przyjechałam. Warto jednak chociaż raz tam pojechać i poczuć ten klimat.

podróże

Reklama

Noclegi Do wyboru mamy dziesiątki różnych hoteli i hosteli o przeróżnym standardzie. Niestety mało z nich jest dostępnych w popularnych wyszukiwarkach noclegowych. Przed rezerwacją nie sugerujmy się gwiazdkami, lecz opisami i opiniami gości. Warto też polegać na poleceniach znajomych. informacje24.co.uk

7


Siedem klas społecznych w Wielkiej Brytanii? W której są Polacy?

Tradycyjny podział brytyjskiego społeczeństwa na klasę wyższą, średnią i niższą przeszedł już do przeszłości. Według najnowszego sondażu brytyjskie społeczeństwo dzieli się już na siedem klas.

W

badaniach (Great British Class Survey) prowadzonych pod kierunkiem prof. Mike'a Savage'a z London School of Economics and Political Science oraz prof. Fiony Devine z uniwersytetu w Manchesterze posłużono się formularzem na portalu BBC. W sumie na ten formularz odpowiedziało 160 tysięcy osób. Można więc z dużą doza prawdopodobieństwa powiedzieć, że sondaż jest dość reprezentatywny. W normalnych badaniach socjologicznych za wystarczającą uznaje się próbkę około tysiąca osób. Tu było ich aż 160 razy więcej. Pytania w formularzu dotyczyły nie tylko przychodów i majątku (kapitału ekonomicznego), ale także znajomych, zainteresowań i sposobów na spędzanie wolnego czasu. Uwzględniono m.in. wielkość oszczędności, rynkową cenę nieruchomości zamieszkiwanej przez ankietowanego i stanowiącej jego własność, a także jego zainteresowania kulturalne oraz charakter pracy wykonywanej przez jego przyjaciół i znajomych. Na podstawie wyników badacze ustalili, że brytyjskie społeczeństwo dzieli się na siedem klas rozpiętych między uprzywilejowaną elitą (15 proc. ogółu ludności) a tzw. prekariatem, czyli ludźmi żyjącymi na krawędzi ubóstwa i zagrożonymi spadkiem na społeczne dno (15 proc.). Pierwsza klasa to elita. Należy do niej zaledwie 6% społeczeństwa. W jej szeregach próno jednak szukać imigrantów stanowią oni bowiem zaledwie 4% tej grupy. Według badań średni dochód rodziny po opodatkowaniu wynosi 89 tysięcy funtów rocznie. Średnia wartość domu wynosi 325 tysięcy a średnie oszczędności w tej grupie szacuje się na nieco ponad 140 tysięcy funtów. Najwięcej najbogatszych osób mieszka w Londynie i Południowo – Wschodniej cześci Anglii. 8

informacje24.co.uk

Drugą pozycję zajęła tak zwana ustabilizowana klasa średnia licząca około 25% społeczeństwa. Tutaj średni dochód rodziny po opodatkowaniu wynosi 47 tysięcy a wartość domu waha się w granicach 180 tysięcy. W porównaniu z oszczędnościami elity ustabilizowana klasa średnia ma niewiele na kontach bo zaledwie 26 tysięcy. Wśród reprezentantów tej klasy jest około 13% imigrantów. Następną w kolejności jest tak zwana klasa średnia wykonująca zawody techniczne. Co ciekawe należy do niej tyle samo osób ile do najwyższej klasy społecznej czyli 6%. W przeciwieństwie jednak do tej pierwszej tutaj dochód rodzinny po opodatkowaniu nie przekracza 37 tysięcy a wartość domu kształtuje się na poziomie 166 tysięcy. Reprezentanci tej klasy są chyba najbardziej oszczędnymi Brytyjczykami. Mimo niewielkich zarobków mają oni odłożone na kontach średnio 66 tysięcy. Imigranci stanowią

9% tej grupy. Nowo wzbogaceni robotnicy stanowią następną grupę społeczną liczącą około 15% społeczeństwa. Ich dochód rodzinny wynosi około 29 tysięcy rocznie a wartość domu nie przekracza 130 tysięcy.11% osób z tej klasy to imigranci. Kolejną klasę stanowią robotnicy reprezentujący około 14% społeczeństwa. 9% w tej klasie stanowią imigranci. Średni dochód gospodarstwa domowego kształtuje się na poziomie 13 tysięcy funtów a wartość domu szacowana jest na 127 tysięcy. Czasowi pracownicy stanowią dość dużą grupę. Jak obliczono jest ich w sumie około 19%, z których aż 21% stanowią imigranci. Średnie dochody w tej klasie wynoszą po opodatkowaniu około 21 tysięcy rocznie. Najczęściej wynajmują oni domy i mieszkania w których zamieszkują i mają zaledwie 1000 funtów oszczędności na kontach. Na samym końcu listy znajdują się osoby mające dochód rodzinny w wysokości 8 tysięcy funtów rocznie. Stanowią oni około 15% populacji. Imigrantów jest wśród nich około 13%. Część osób krytykuje jednak te badania twierdząc, że metody jakimi pozyskiwano dane są wystarczająco precyzyjne i mogą fałszować obraz brytyjskiego społeczeństwa. Jakkolwiek by nie było badanie te i wyniki jakie ostatnio przedstawiono pokazują znacznie bardziej skomplikowany obraz brytyjskiego społeczeństwa niż ten w jaki do tej pory był przedstawiany. Ciekawe jest także, w której grupie społecznej znajduje się największa liczba imigrantów pochodzących z Polski. Gdyby przyjąć, że średnio po opodatkowaniu Polacy zarabiają około 1000 funtów miesięcznie to wynikałoby z tego, że polskie rodziny, w których pracuje dwoje osób, lokują się gdzieś między klasą wzbogaconych robotników i klasą robotników.



Egzaminy na czarny pas w Polskim Klubie Sportów Walki

24 marca w Polskim Klubie Sportów Walki odbyły się egzaminy, do których przystąpiło trzech trenujących w tym klubie zawodników. Dwóch z nich zdawało na czarny pas.

P

atryk Chyja oraz Krzysztof Szalański po bardzo morderczym egzaminie mogą już przewiązywać się czarnym pasem. Trzeci ze zdających Wojciech Rulka zdobył 6 kyu. Sprawdzian wiedzy i kondycji zdających trwał ponad 3 godziny i zawodnicy musieli wykazać się nie tylko umiejętnościami z zakresu znajomości technik uderzeń czy kopnięć ale musieli także stoczyć kilkuminutowe walki. „Jako trener mogę powiedzieć,ze jestem bardzo zadowolony z egzaminu. Jestem głęboko przekonany ze uczestnicy, którzy zdawali na stopnie w kickboxingu będą godnie reprezen10

informacje24.co.uk

towali nasz klub sportów walki. Cieszę się tym bardziej, że jest to pierwszy egzamin jaki prowadziłem po chorobie. Dziękuję zdającym oraz obserwatorom egzaminu” - powiedział pytany po egzaminie trener i właściciel Polskiego Klubu Sportów Walki pan Dariusz Telus. Mimo że tylko trzech panów zdawało egzamin to jednak podziwiających wyczyny członków Polskiego Klubu Sportów Walki było około 12 osób. Wszyscy z zapartym tchem śledzili to, co działo się na sali. Jak powiedział nam jeden z widzów „już od samego patrzenia można się było zmęczyć. Wiadomo, że trener nie daje stopni na piękne oczy, więc chłopaki wiedzą, że taryfy ulgowej nie będzie, ale ciężko będzie.”


Getta dla milionerów Centrum Londynu przestało być już miejscem, gdzie mogą żyć normalne rodziny. Średnia cena wynajmu domu na obszarze SW1, W1 i SW3 przekracza 5 tysięcy funtów miesięcznie.

A

stronomiczne ceny wynajmu sprawiają, że powoli centrum Londynu staje się gettem dla milionerów. Najwięcej, bo aż 6172 funty miesięcznie, trzeba zapłacić za wynajem mieszkania położonego w rejonie SW1. Drugim pod względem wysokości ceny mieszania jest obszar W1, w skład którego wchodzą między innymi Mayfair, Marylebone i Soho. Chcą wynajmować w tym miejscu mieszkanie trzeba się liczyć z wydatkiem około pięciu i pół tysiąca funtów miesięcznie. Podobną kwotę trzeba wydać jeśli zdecydujemy się mieszkać w rejonie SW3. Zgodnie z danymi przedsta-

wionymi przez zajmującą się nieruchomościami firmę tygodniowy wynajem powierzchni o wielkości jednej stopy kwadratowej (jedna dziesiąta metra kwadratowego) kształtuje się nieco powyżej funta za tydzień. Wysokość czynszów sprawia, że z centrum Londynu masowo wyprowadzają się przedstawiciele uboższych warstw brytyjskiego społeczeństwa. Proces odpływu ubogich rodzin z centrum Londynu jest też zintensyfikowany tym, że rząd wprowadził podatek tax bedroom, który trzeba zapłacić, jeśli w mieszkaniu socjalnym pozostaje chociaż jedna niewykorzystana sypialnia.

Mała Pakistanka została nominowana do Nagrody Nobla! Pakistańska uczennica Malala Yousafzai, która została ciężko raniona przez talibów, została nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla.

D

o zamachu doszło w październiku ubiegłego roku, kiedy to Malala wracała ze szkoły z koleżankami. Wtedy to podszedł do niej jakiś brodaty mężczyzna i strzelił jej w głowę. Na całe szczęście kula nie zabiła nastolatki, ale oderwała dość spory kawałek części kości czaszki. Dziewczyna został przewieziona do szpitala w Birmingham, gdzie przez kilka kolejnych miesięcy przechodziła rehabilitację. Ostatnio Malala zaczęła chodzić ponownie do szkoły. Jej problemy z talibami rozpoczęły się w 2009 roku, kiedy przystąpiła do walki o prawo do edukacji dla kobiet. Dziewczyna założyła bloga, na którym opisywała życie w dolinie Swat, regionie kontrolowanym przez talibów, i otwarcie krytykowała dżihad. Domagała się także prawa do edu-

kacji dla kobiet. Po zamachu talibowie przyznali, że taki był właśnie powód, dla którego postanowili zgładzić dziewczynkę. Za swoją działalność dziewczyna otrzymała w 2011 roku, pakistańską nagrodę pokojową. Nominowano ją także do międzynarodowej pokojowej nagrody dziecięcej, przyznawanej przez holenderską organizację KidsRights. W tym roku nominowano ją także do Pokojowej Nagrody Nobla. Mimo niezwykle tragicznej historii dziewczyna wraz ze swoją rodziną założyła fundację, działającą na rzecz dostępu do edukacji dziewcząt w Pakistanie i w innych krajach, gdzie z powodów religijnych lub obyczajowych jest on ograniczany lub wręcz niemożliwy. Pod koniec roku ukaże się także pamiętnik piętnastolatki pod tytułem "Jestem Malala". Reklama

Polak zawalczy o tytuł mistrza 20 kwietnia odbędzie się gala Total Full Contact (Caged) w Weston super Mare. W tym wydarzeniu wezmą udział Polacy. Jednym zn ich będzie Jakub Pokus z Polski. Będzie on walczył o Mistrzostwo Europy w kickboxingu z Lewisem Mulhallem. Nie będzie to jednak jedyna walka jaką stoczą Polacy podczas gali. Z naszego kraju przylatuje Zbigniew Sołtyś, wielokrotny mistrz Polski i Europy w kickboxingu. Tym razem będzie on walczył o tytuł Mistrza Wielkiej Brytanii. Na deskach ringu pojawi się także znany doskonale wszystkim miłośnikom walk w South West Dawid Masel oraz Viktor Kolesnikovas. Obaj panowie wystąpią tym razem w walkach formuły K-1. Użyteczne informacje: Kiedy: 20 kwietnia 2013 roku otwarcie drzwi 18.30 Gdzie: Hutton Moor Leisure Centre Hutton Moor Road, Weston-super-Mare, Somerset, BS22 8LY

Goci chronieni przez policję Manchesteru

P

olicja w Manchesterze, jako pierwsza w Wielkiej Brytanii, zdecydowała się objąć ochroną prawną członków subkultur młodzieżowych takich jak goci, cosplay a nawet punk. Agresywne zachowania w stosunku do osób ubierających się inaczej traktowane w Manchesterze ma być dokładnie tak samo, jak przestępstwa związane z prześladowaniem z pobudek rasowych, religijnych lub orientacji seksualnej. Kampanię na rzecz wprowadzenia kar za prześladowania kogokolwiek z powodu jego ubioru pod kilku lat prowadziła fundacja imienia Sophie Lancaster. W 2007 roku została ona zaatakowana przez członków innej grupy. Wskutek odniesionych ran zapadła ona w śpiączkę. Po kilkunastu dniach zmarła. Do zdarzenia doszło około pierwszej w nocy. Policja aresztowała pięciu nastolatków. Kampanię wspierali znani muzycy Gary Numan i Courtney Love. Wprowadzenie nowych przepisów poparła także minister do spraw równouprawnienia Lynne Featherstone. Na razie nie jest planowane rozszerzenie prawa na całą Wielką Brytanię. informacje24.co.uk

11


Gitarowy rekord świata W Polskim Klubie SPK 27 kwietnia ma obyć się impreza, w której wspólnie zagrają polskie i angielskie zespoły rockowe. Dla miłośników tego rodzaju muzyki, a także Jima Hendrixa ten dzień musi zostać zarezerwowany na słuchanie super muzyki.

O

prócz wspaniałej imprezy w Polskim Klubie SPK w odbędzie się po raz pierwszy w Bristolu bicie rekordu świata w w ilości osób grających na gitarze przebój J.Hendrixa- "Hey Joe". Bicie rekordu odbywa się już od 10 lat na wrocławskim rynku, a pomysłodawcą i organizatorem jest polski znany gitarzysta Leszek Cichoński. 1 maja 2012, tylko w samym Wrocławiu zagrało ponad 7000 tys. gitarzystów. Z roku na rok, do bicia rekordu świata przyłączają się nowe kraje. Utwór „Hey Joe” grają już między innymi w Szwecji, Norwegii, we Włoszech, w Niemczech, Francji, a nawet Australii. Po raz pierwszy w tym roku do tego przedsięwzięcia przyłączy się również Wielka Brytania. Wszystkie osoby chcące brać udział w biciu rekordu świata proszone są o przyniesienie gitar. Chwytów gitarowych można nauczyć się z filmu zamieszczonego na stronie http:// www.bristolthanksjimifestival.co.uk/ w zakłdadce "Jak grać".

Chcemy zaprosić Wszystkich miłośników muzyki, nie tylko gitarzystów, ale również dzieci i dorosłych do wspólnej zabawy. Jest to jedyna taka impreza, na której zagrać może KAŻDY bez względu na wiek i umiejętności. Wystarczy zabrać ze sobą jakikolwiek instrument strunowy ( gitary, mandoliny itp. ) przyjść i przyłączyć się do nas. Zaraz po rekordzie odbędą się koncerty, więc liczymy na dobrą zabawę. Zagrają 3 zespoły rockowe: Slapfish, Bonemud, Local Heroes INC Wszelkie informacje można znaleźć na śledź nas na naszym Fanpage'u: https://www.facebook.com/ThanksJimiFestivalBristol?fref=ts lub na stronie festiwalu http://www.bristolthanksjimifestival.co.uk/ Użyteczne informacje: Kiedy: 27 kwietnia 2013 roku Gdzie: Polski Klub SPK, 50 St.Paul's Road, Bristol, BS8 1LP Wstęp: wolny

Trwają prace nad zbudowaniem statku poruszającego się z szybkością nadświetlną

D

o tej pory wydawało się, że nie można poruszać się z szybkością nadświetlną. Według jednak Harolda White’a jest to możliwe. Harold White ze swoim zespołem w NASA opracowuje ponadświetlny (superluminal) silnik do podróży międzygalaktycznych. Jego stworzenie pozwoliłoby dotrzeć na przykład od systemu Alfa Centauri oddalonego o 4 lata świetlne od Słońca w ciągu... dwóch tygodni! Zgodnie z teorią Einsteina poruszanie się z szybkością większą niż szybkość światła jest teoretycznie niemożliwe. A jednak to co wydaje się niemożliwe na pierwszy rzut oka może okazać się prawdą. Badania White’a są próbą dopracowania koncepcji meksykańskiego fizyka Miguela Alcubierre’a, który w 1994 roku wywołał ożywione spory w świecie naukowym. Uczony zaproponował ścisnąć obszar w przedniej części statku kosmicznego, a za nim – rozszerzyć. Statek znajdzie się w „bańce” z zakrzywionej przestrzeni i pozostanie nieruchomym, dlatego ludzie wewnątrz nie doświadczą przeciążenia. Naokoło biegnie sama przestrzeń, w wyniku czego następuje przemieszczenie. Rozszerzając się i kurcząc statek może przemieszczać się z prędkością większą od pręd12

informacje24.co.uk

kości światła. Nie jest to sprzeczne z teorią względności Einsteina: przecież ani jeden przedmiot w „bańce” faktycznie nie porusza się z ponadświetlną prędkością. Do stworzenia „bańki” jest potrzebna tajemnicza substancja – antymateria, która przy pełnym rozkładzie uwolni niezbędną „ciemną energię”. W obliczeniach zwolen-

Zgodnie z teorią Einsteina poruszanie się z szybkością większą niż szybkość światła jest teoretycznie niemożliwe. A jednak to co wydaje się niemożliwe na pierwszy rzut oka może okazać się prawdą. ników teorii Alcubierre’a przytaczano różne jej wielkości – ekwiwalent trzech mas Słońca, masa Jowisza. Harold White w swoich obliczeniach obniżył ją jeszcze bardziej – do 700 kg. Pod warunkiem, że „bańka” nie będzie miała formy kuli a pączka (doughnut shape). Mówi, że rezultaty prac są zachęcające. Jego ekipa za pomocą laserów

buduje miniaturowy model silnika Alcubierre’a, gdzie przestrzeń była by zakrzywiana, ale na razie na małą skalę – jedną część na 10 milionów. O tym, że w niedalekiej (w perspektywie kosmicznej) będą istniały techniczne możliwości stworzenia silnika napędzanego antymaterią świadczy odkrycie naukowców z z CERN (Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych), którym udało im się uzyskać i zatrzymać ową niezwykła antymaterię. Co to jednak jest ta owa antymateria. Antymateria to fenomen znany fizykom od dziesięcioleci. W dużym uproszczeniu można przyjąć, że każda cząstka elementarna we wszechświecie ma swój anty-odpowiednik, który zasadniczo różni się od niej tym, że ma ładunek elektryczny o przeciwnym znaku. Czyli antyproton jest cząstką o masie i innych własnościach protonu, ale o ujemnym ładunku, zaś antyelektron (inaczej pozytron) ma masę elektronu, ale ładunek dodatni. Mówi się też, że cząstka i anty-cząstka są swoimi lustrzanymi odbiciami. Być może więc już nasze wnuki będą podróżowały w najodleglejsze zakątki świata tak samo jak my podróżujemy z Europy do Australii. No cóż szkoda, że my nie będziemy mieli tej możliwości.



Fot. Roksana Szyszko

Wystawa fotograficzna:

Widzę, czuję, fotografuję W sobotę 23 marca w Polskim Klubie SPK w Bristolu miał miejsce wernisaż wystawy Widzę, czuję, fotografuję. Roksana Szyszko, Renata Zuberek, Katarzyna Maj, Wojciech Nowak, Patryk Piasecki i Kamil Bojarski postanowili wystawić swoje prace fotograficzne.

N

a wernisaż przyszło około 50 osób, z których najmłodszy Patryk, miał zaledwie nieco ponad dwa miesiące, ale jak zapewniała jego mama, już interesuje się fotografią. Atmosfera podczas spotkania była tak wyśmienita, że Polski Klub SPK uczestnicy opuścili około godziny 23.30. O tym, że fotografia pozwala zbliżać i odnajdywać ludzi mógł się przekonać każdy, kto wysłuchał historii opowiedzianej przez Roksanę Szyszko. Otóż robiąc jedno ze zdjęć architektonicznych w Amsterdamie czekała ona aż wyjdzie z kadru jakiś mężczyzna. Kiedy przeszedł a ona zrobiła zdjęcie uświadomiła sobie, że ów przechodzień to był jej kolega ze szkoły, którego nie widziała od kilku dobrych lat. Z jednej strony można powiedzieć jaki ten świat mały, a z drugiej, gdyby nie fotografia czy zatrzymałaby się w tym miejscu dłużej niż na ułamek sekundy? Nieco odmienne w klimacie były zdjęcia Renaty Zuberek, która zaprezentowała cykl

14

informacje24.co.uk

fotografii zrobionych podczas zakończonej dosłownie kilka dni przed wernisażem podróży po Maroku. Kolory Maroka - oglądający nie mieli żadnych wątpliwości, że ten tytuł cyklu w pełni jest oddany na zdjęciach autorki. Przechodząc nieco dalej w lewo można było zobaczyć zdjęcia Katarzyny Maj. Pani Katarzyna z jednej strony zatrzymała w czasie poprzez swoje obrazy ludzi, a z drugiej pokusiła się o zaprezentowanie świata znacznie mniejszych niż ludzkie istot, takich jak ważki czy ślimaki. Jeszcze bardziej na lewo wisiał zbiór fotografii „Sprawy ludzkie” Wojciecha Nowaka. Te zdjęcia zrobione były w różnych sytuacjach. Chciałem na nich pokazać różne rodzaje emocji jakie przeżywają ludzie. Od troski i miłości poprzez zauroczenie i agresję” - powiedział nam autor zdjęć. Zdjęcia Partyka Piaseckiego ujęte w cykl Sacrum Profanum pokazywały katedralne

maszkarony. Jak nam powiedział sam autor zdjęć „najbardziej interesujące dla mnie jako fotografa jest to, aby w tym co brzydkie odnaleźć elementy piękna. Dlatego zdecydowałem się pokazać zdjęcia katedralnych maszkaronów, które z jednej strony wydobyte są z czeluści piekieł, a z drugiej strony znajdują się na świątyni, czyli w miejscu świętym”. Ostatnim uczestnikiem wystawy był Kamil Bojarski, który przedstawił na swoich zdjęciach to, co zwróciło jego uwagę w otaczającej go przestrzeni. Zdjęcia zwracały na siebie uwagę niespotykanymi barwami i niekonwencjonalnymi kadrami. Następna wystawa zatytułowana „Moje podróże” odbędzie się we wrześniu. Każdy kto chciałby brać w niej udział proszony jest o przesłanie informacji o sobie na adres: info@informacje24.co.uk. Zanim jednak wystawa dojdzie wdo skutku w czerwcu Bristolska Brać Fotograficzna organizuje warsztaty poświęcone portretowi.




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.