1 minute read

Jest źle, ale będzie (może) lepiej

W trakcie badań rozmówcy dzielili się nadziejami i obawami związanymi z przyszłością teatru w Polsce. Wyrażano nie tylko nadzieję na szybkie uruchomienie normalnego działania tych instytucji, na odbudowanie relacji z widzami, ale też wskazywano, że pandemia zintegrowała zespoły, przyniosła nową wiedzę i doświadczenia, wzmocniła też odporność zespołów. Wśród obaw, których pojawiło się dużo więcej niż nadziei, wskazywano między innymi: (i) nieopłacalność grania spektakli w sytuacji (zbyt) restrykcyjnych reżimów sanitarnych oraz trudność zachowania zasad bezpieczeństwa, gdy widzowie znajdują się za blisko innych widzów i aktorów; (ii) niepokój, czy widzowie wrócą do teatrów (jego źródłem było pytanie, czy ktokolwiek będzie chciał oglądać spektakle realizowane w reżimie sanitarnym, a więc oglądać je w opresyjnych, mało komfortowych warunkach; czy bywanie w teatrze nie jest dla większości ludzi potrzebą niezbędną, w dodatku taką, którą łatwo można zaspokoić w inny sposób; czy widzowie będą mogli sobie pozwolić na pójście do teatru w sytuacji kryzysu gospodarczego; czy powrócą grupy zorganizowane, gdy zamknięte są szkoły i przedszkola); (iii) zagrożenie powrotem aktorów do tradycyjnego statusu aktora-żebraka, zdanego na łaskę innych; (iv) lęk o to, czy teatr będzie mógł w ogóle istnieć i czy pandemia nie będzie skutkować zniszczeniem tego, co budowało się przez lata, a co teraz po prostu zniknie z powodu braku środków; (v) niepokój, że teatry przestają być teatrami, że odebrane im zostały wszystkie cechy, które dotąd sprawiały, iż pewną instytucję można było określić tym mianem.

Advertisement

This article is from: