RYSZARD WOŹNIAK
rozbij czaszkę
I S B N 978-83-65153-02-9
RYSZARD WOŹNIAK rozbij czaszkę
Galeria BWA / Miejski Ośrodek Sztuki/ Gorzów Wielkopolski październik - listopad / 2015
Co zawiera rozbita czaszka – wstęp do próby.
„Jeżeli zgodzimy się, że OBRAZOWANIE, tworzenie obrazów, może być wyrazem aktywnego, ofensywnego stosunku do świata i do pojęcia bóstwa, wyrazem dynamicznej koncepcji rzeczywistości, wyrazem nadziei, aktem zuchwałości i wiary, że każda jednostka na swój sposób uzupełnia i wzbogaca obraz świata, musimy zgodzić się na to, że niektóre nasze obrazo-twórcze poczynania mogą okazać się obraźliwe.” Ryszard Woźniak, ,,Czy sztuka może obrażać?”, 2003
To będzie tylko łagodne wprowadzenie. Nie egzegeza albo podsumowanie. Ani też systematyczny wykład. To będą słowa, którymi chcę opowiedzieć o malarstwie znanym mi od trzydziestu lat, będącym jednocześnie, mimo to, ciągłą tajemnicą, niespodzianką i nieustannym olśnieniem. Łudziłem się przez moment, że będę tu niewidoczny, że nie narzucę siebie, a tylko wytłumaczę Wam co i dlaczego w tych obrazach. Nie dało się, nie będę udawał, że jestem obiektywny, zdystansowany, naukowy. Mam do tych obrazów stosunek emocjonalny – niektóre uwielbiam, innych się boję, jeszcze inne pamiętam cały czas i są punktem odniesienia w refleksji dotyczącej sztuki w ogóle. Dlatego opowiem o twórczości Ryszarda Woźniaka z punktu widzenia nie tyle kogoś wtajemniczonego, co po prostu uważnie acz z zaangażowaniem, patrzącego. Są bowiem różne sposoby odbioru dzieła. Wierzę, że ten najlepszy, najgłębszy wiąże się z połączeniem wiedzy
o kulturze, w tym o sztuce, z emocjonalną wrażliwością. To ideał, jak w fizyce ciało doskonale czarne, bardzo rzadko spotykany w rzeczywistości. Nie chcę się nawet zbliżać do niego, choć wierzę, że istnieje, chcę raczej poeksperymentować, z wiarą, że efektem będzie w niewielkim może procencie, ale zuniwersalizowanie moich sądów. Sam artysta powiedział kiedyś: „Bardzo sobie cenię sytuacje, w których odbiorcy decydują się na odrzucenie krępujących ram umysłowych, które często wynoszą z dzieciństwa, edukacji. Te ograniczenia każą im się uważać za <nie-znawców> i ludzi nieuprawnionych do wyrażania opinii. Lubię sytuacje, gdy spotykam ludzi śmiało patrzących na obraz, choć niekiedy mówią tylko, że <coś w nim widzą>”1. Od samego początku swojej aktywności Woźniak komentował ją swoimi tekstami, będącymi może nie niezbędnym, ale istotnym dopowiedzeniem, nie tyle interpretacją, co raczej opowieścią o celach, zamierzeniach, odczuciach i koniecznościach. Opowieścią całkowicie serio, choć nie zawsze ze śmiertelną powagą. Jest bowiem Woźniak artystą konceptualnym, w takim sensie jak każdy artysta tworzący ze świadomością, czym jest sztuka w danym momencie swojej historii. „Gruppa”, sześciu przyjaciół, artystów, malarzy, była formacją artystyczną współtworzącą obraz sztuki polskiej lat 80. Ich obrazy weszły do kanonu, są szacownymi obiektami muzealnymi, po wielokroć opisywanymi, reprodukowanymi w podręcznikach. Jak pisze jeden z najwybitniejszych znawców ich twórczości, Jan Michalski: 1. Ada Florentyna Pawlak, Grand Reserva. Wywiad z Ryszardem Woźniakiem, W: Suplementy do sztuki polskiej lat 80., red. Jolanta Ciesielska, Wrocław 2009
„W okresie stanu wojennego i kultury walczącej, manifestacyjna ludyczność ratowała młodych artystów „Gruppy”, żywotnie zainteresowanych w roztrząsaniu treści historycznych i narodowych, przed potwornym patosem klęski i opresją historii. (…) Pokazywanie i śmiech wyzwalały z kolein narodowej celebry, a życie codzienne okazywało się tak samo świetnym materiałem artystycznym, jak wydarzenia historyczne”2. Artyści Gruppy malowali, czasem wspólnie, organizowali happeningi, wydawali druk artystyczny – pismo „Oj dobrze już”, a poza tym po prostu świetnie się bawili, mimo trudnych i opresyjnych czasów. Ten „formacyjny” okres jest dla twórczości Woźniaka niezmiernie ważny, ale podobnie jak koledzy, kiedy „Gruppa” przestała istnieć, artysta umiał znaleźć własną drogę, kontynuując poszukiwanie sposobów ekspresji w atmosferze wątpliwości w możliwość i sens klasycznego „zamknięcia” dzieła. Przeglądając ten katalog warto pamiętać, że nie pretenduje on do bycia podsumowaniem, że wystawa, której towarzyszy, jest wyimkiem niewielkim z summy, którą artysta tworzy bezustannie. Ale autorski wybór jest nieprzypadkowy – prawie połowa obrazów to prace z lat 80. niektóre bardzo znane, niektóre nie pokazywane zbyt często. Mimo kontekstu czasu, w których powstawały, stanowią dzieła ponadczasowe. Jednym z najbardziej znanych obrazów z tego okresu jest „Nowa fala popierdala”. Warto przytoczyć tu niewielki fragment autokomentarza artysty: „Namalowałem ten obraz na początku 1982 roku. Należy on do serii prac będących moją reakcją na wprowadzenie w Polsce stanu
wojennego. (…) Ważne jest, że obraz ten powstał ze świadomości, że to ja jestem źródłem sztuki malarstwa i że nie odwołuję się w nim do niczego co wcześniej widziałem. (…) W tym przypadku chodziło mi o osiągnięcie wrażenia, że widzimy flagę Rosji Sowieckiej jednak bez malowania jej dosłownie. Symbol po prawej stronie; palma i księżyc zastępuje sierp i młot. Zwierzę na obrazie reprezentuje wszystkich wypchniętych na scenę wbrew ich woli, kiedy stają nadzy w pełnym świetle, w stanie konsternacji. Ktoś ich wypchnął, ale jest również możliwe, że entuzjastycznie sami wskoczyli tu, z głupoty.”3. W tym sensie obraz ten był w tamtym czasie niecenzuralny, choć przecież NIE PRZEDSTAWIAŁ symboli, których publicznie nie można było prezentować w niejasnym kontekście. Postać, zwierzę, krowa, coś, stanowi tu bohatera nieznanego wydarzenia, możemy przypuszczać, że strasznego, ale też być może zabawnego. Anegdota, historyjka, tekst – narracja w tym obrazie jest pełna znaczeń, dalece wykraczających poza cytowaną autoegzegezę. Nie można jej odrzucić, jest ważna, jako początek dalszego życia, dalszej rekonstrukcji znaczeń, odrzucenia lub zadziwienia. „Świat obrazów bowiem – jeśli można nazwać go światem, powiedzmy raczej: deszcz gwiazd pojedynczych obrazów – nigdy nie oddaje nam swoich przedmiotów jako terminów logiki, które mogłyby stać się częścią zdań prawdziwych lub fałszywych (…) W rzeczywistości opozycji empirii i racjonalności nie daje się zastosować do dzieł sztuki. Co to oznacza? Czy tym samym wszystko nam umyka? Z pewnością nie. Nawet deszcz gwiazd ma swoją
strukturę (…) <Świat> obrazów nie odrzuca świata logiki, wręcz przeciwnie. Wprowadza ją do g r y - tak jak mówi się o grze elementów pewnego mechanizmu, korzysta z niektórych jej miejsc, by czerpać z nich swoją moc (...) Chodzi tylko o spojrzenie na paradoks, uczoną niewiedzę, do której zmuszają nas obrazy.”4 Obrazy Woźniaka stanowią pewne Uniwersum, myślę o tym, kiedy rekonstruuję zwrot „obraz Woźniaka”. Ich świat to nie to samo, co JEGO świat. Jest ich twórcą, ale w swoich kształtach stwarzają obszar samoswój, wielokształtny gąszcz form, postaci, zaczerpniętych z realnej rzeczywistości i mitologii, która przecież jest rzeczywistością, tyle że zbudowaną z symboli. Popatrzmy na inny obraz z tego samego roku, „Zabieg”, będący w swoim wyrazie zaprzeczeniem „Nowej fali...” Łączy je kolor czerwony, który tu staje się jednoznacznie kolorem krwi, cierpienia i bólu. I o ile w tym poprzednim punkt wyjścia jest ten sam – opresja i szok Stanu Wojennego, o tyle ten drugi obraz to kliniczny zapis czegoś, co jest pomiędzy porodem, poronieniem, a okrutną operacją na otwartym kobiecym łonie. Nie ma tu miejsca na niuans, wydawałoby się - jest za to obrazoburcze i bardzo przejmujące jednocześnie zestawienie symbolu narodowego z krwawym L’origine du monde. Obraz jest namalowany uderzeniami pędzla, farba ścieka jak krew w trakcie rytuału, operacji, zabójstwa. Orzeł może być oprawcą, a może się rodzi, wbija szpony w ciało, ale może tylko wyłania się z tła. To jest obraz – krzyk, wyraz rozpaczy, nietłumionej, przekształconej w dzieło w akcie twórczym, który widać, bo cały czas trwa
trwa rozciągnięty w zwolnionym tempie. Nie ma tu miejsca na definitywne zakończenie. Wszystko się rozgrywa, a farba/krew nie zasycha. Ale symbole pojawiające się w tej twórczości rzadko kiedy są aż tak jednoznaczne. Uniwersum artysty zaludnione jest różnymi postaciami, przedmiotami, roślinami, obiektami ze świata sztuki. Tworzy światy, które nie są jednorodne, nie mają cech „stylu”, jest bowiem Woźniak z tych malarzy, którzy uciekają od samouwięzienia w sztywnej postawie, którzy jak ognia boją się osiągnięcia jednoznacznej „rozpoznawalności” (choć przecież nietrudno rozpoznać jego prace, nawet jeśli od razu nie widzimy podpisu). A przecież ma ogromny szacunek dla technologii, jakby to źle nie brzmiało i banalnie, i - „wartości malarskich”. Jest, w całym swoim skonceptualizowaniu i krystalicznej świadomości, malarzem materialności. Popatrzmy na „Rozbij czaszkę”, tytułowy obraz, który powstał w okresie „intensywnego poszukiwania duchowego domu, sensu porządkującego rzeczywistość.”5 To ciągle gwałtownie ekspresyjne malowanie, gdzie gest tworzenia, malujące uderzenie, przedłuża się w działaniach przedstawianych zdarzeń i postaci. Rozbijanie czaszki jest aktem gwałtu, ale także usymbolizowaniem próby dotarcia do Innego, ostatecznym zawłaszczeniem, poznawaniem. Nie wiemy też, czy to pusta czaszka, czy kołacze się w niej jakaś resztka świadomości, czy to pojemnik na pustkę. Pierwotny, nagi człowiek to bezmyślny barbarzyńca, albo rodzący się myśliciel. Gest, zatrzymany, dąży do dąży do ostateczności, na pięcie jest materialne, jak cała przedstawiona sytuacja.
2. Jan Michalski, Ikonografia „Gruppy” w świetle poezji tytułów., W: op. cit.
3. Piotr Bazylko, Krzysztof Masiewicz, 77 dzieł sztuki z historią, Warszawa 2010
4. Georges Didi-Huberman, Przed obrazem, tłum. Barbara Brzezicka, Gdańsk 2011
5. Ryszard Woźniak, Autoreferat, http://www.ryszardwozniak. pl/ (stan na 15.08.2015)
Nagość jest u Woźniaka obecna w wielu wczesnych pracach, mimo seksualnego napięcia postaci stanowi raczej znak odnowy, czasem olśnienia wspólnym doznaniem jedności, jak w obrazach „Ja i Grzyb, nocne spotkanie szlifierzy diamentów” czy „Co się dzieje między tymi ludźmi” (malowane z Markiem Sobczykiem). Na pozór homoerotyczne, są jednak przede wszystkim opowieścią o sile kontaktu, wspólnotowości, bycia wobec drugiego człowieka, spójni. Jak wiele obrazów z lat 80. także „Bramy raju” mają silne odniesienia do symboliki Starego Testamentu, Św. Piotr i Archanioł Gabriel flankują idylliczny pejzaż i bramę z dwóch roślin (to jukki, wtedy bardzo popularne jako rośliny doniczkowe, więc być może malowane z natury), których odsłonięte korzenie układają się w kształt węży. W drugiej połowie lat 80. Woźniak namalował wiele obrazów inspirowanych Starym Testamentem (jednym z nich jest niezwykły „Upadły anioł”, w zbiorach Muzeum Śląskiego, którego tyflograficzną tabliczkę dotykałem tam niedawno z zamkniętymi oczami i ze wzruszeniem). Jest niezwykłą odwagą jak sądzę, odwoływanie się do tematów tak często podejmowanych przez dawnych mistrzów, odwagą, wynikającą ze świadomości, że jest się spadkobiercą i pełnoprawnym kontynuatorem jednej z najważniejszych tradycji ludzkiej kultury - tradycji malarstwa religijnego. O tym wątku w twórczości artysty bardzo ciekawie pisze Kazimierz Piotrowski.6
6. Kazimierz Piotrowski, Dethaumatyzacja judeo-chrześcijaństwa wg Ryszarda Woźniaka, http://www.obieg.pl/recenzje/4215 (stan na 16.08.2015)
W latach 90. Woźniak skupił się na dogłębnej analizie obrazu jako sposobu opisu rzeczywistości, procesów rozbijania, sklejania, defragmentaryzacji i roli detalu. Pamiętam swoje własne zdziwienia płótnami „Czarna brzoza” czy „Rdzeń”, które tak radykalnie różniły się od poprzednich prac. Miałem kłopot – tak właśnie – z posklejaniem wrażeń. Zastanawiałem się, co właściwie widzę. Sam siebie odsyłałem do wiedzy o dotychczasowej twórczości artysty, ale to nie wystarczało. Musiałem czytać na nowo, jak w obcym trochę języku. Nieprzedstawiające było nagle konkretem, a coś, co wydawało się oczywiste, nagle przestawało znaczyć. Przedmioty rozsypywały się na kawałki, a po sklejeniu stawały się inne, choć podobne na pozór. Mam swoją niesprawdzoną teorię - dużą rolę w przemianach twórczości Woźniaka odegrał fakt, że lata 90. to czas jego intensywnej działalności pedagogicznej. Nagle okazało się, że samodzielne nauczanie to wyzwanie także dla twórczości. Może to jest trochę naciągana teza, ale autoanaliza, którą uprawiał, była na pewno bardzo przydatna w procesie tłumaczenia adeptom malarstwa, czym właściwie jest obraz. Tak jakby badając akt malarski chciał zrozumieć jego sens jeszcze inaczej, by móc udostępnić go innym. Stąd być może sukcesy artystyczne jego byłych studentów i ich pełna świadomość tego, czym jest sztuka. To dygresja, choć sądzę, że praca ze studentami jest dla artysty bardzo istotnym elementem, w poczuciu nierozdzielności tworzenia i uczenia. Obrazy powstałe w XXI wieku pokazują wielotorowość malarskich poszukiwań Woźniaka. Są tu prace z cyklu „Plądrografia”, odwołujące się do
idei plądrofonii, stwarzania utworów muzycznych z fragmentów już istniejących. Artysta pisze: „W nawiązaniu do muzycznej plądrofonii powołuję termin plądrografia (ang. plunder i gr. graphike) opisujący analogiczne poczynania twórcy w sferze sztuk wizualnych. Plądrografią będą więc działania rozwijające technikę kolażu, polegające na swobodnym łączeniu odległych wizerunków lub ich fragmentów, zmierzające do tworzenia nowych dzieł. […] Obserwowałem prace Stanisława Dróżdża eksponowane w galeriach i na reprodukcjach, w katalogach. Później, w Galerii Propaganda wykonałem kilka zdjęć rekonstrukcji pracy pt: Między, fotografowałem telefonem komórkowym wernisaż wystawy ,,Od do”, kopiowałem też fotografie znalezione w prasie i w internecie. Umieściłem wybrane zdjęcia na dysku komputera i poddałem je modyfikacjom. […] Niektóre z projekcji postanowiłem namalować jako obrazy na płótnie. […]”7 Korzystanie z zawłaszczonych fotografii jest we współczesnym malarstwie normą, Woźniak nie robi tu nic wyjątkowego, a jednak nieprzypadkowo wybiera prace akurat tego artysty, wybitnego twórcy poezji wizualnej, w twórczości którego tekst i obraz splatają się nierozerwalnie. O innym cyklu „Parada równości” pisze Stach Szabłowski: „Sercem nowej wystawy (tekst jest recenzją z wystawy o tym samym tytule w Galerii Klimy Bocheńskiej, przyp. WK) artysta uczynił cykl dużych płócien przedstawiających różne wcielenia tego samego presleyopodobnego everymana. Na każdym obrazie bohater cieszy się potężnym wzwodem, ale każdego podnieca co innego. 7.http://galeriapropaganda.com/pl/exhibitions/plundergraphy/ (stan na 18.08.2015)
Raz ze spodni bohatera wyrastają więc jego własne głowy, kiedy indziej – wielki kwiat. Na innym płótnie z rozporka wystaje krocząca do przodu noga. Obrazów jest kilkanaście, więc zobaczymy niejedno – od sytuacji bardziej dosłownych po zupełnie metaforyczne”.8 Woźniak po latach wraca do opisu rzeczywistości, często poprzez media i zapośredniczenia, ale jest to wyraz zainteresowania światem, w podobnym sensie, jak w latach 80. Oczywiście, doświadczenia osobiste i zbiorowe czynią go mniej już fizycznie zaangażowanym, jest raczej bezlitosnym obserwatorem. W cytowanym tekście Stach Szabłowski konkluduje: „Ten malarz pozostaje niereformowalny w swojej odświeżającej przekorze. To świetne, ironiczne malarstwo, które ma nie tylko dobrze wyglądać (choć wygląda), lecz także wchodzić w konfrontację z rzeczywistością, wytrącać z równowagi, siać inspirujący zamęt i ferment.”9 Czasem jednak ironia znika na rzecz troskliwej uwagi i w obrazie „Gospodyni swobody” (Nadieżda Tołkonnikowa), poświęconemu jednej z członkiń grup ”Wojna” i „Pussy Riots”) mamy nie wprost, ale jasne odniesienie do malarstwa Kazimierza Malewicza, przywołujące natychmiastowe skojarzenia z losami rosyjskich artystów awangardowych we wszystkich epokach. Zobrazowaniem postawy Ryszarda Woźniaka jako człowieka i artysty, jest dla mnie obraz „Dwa kwadraty”. W jednym kształcie spotykają się tu: taniec śmierci, Matka Boska z Dzieciątkiem, Pieta, Myszka Miki, Adolf Hitler, Kazimierz Malewicz, 8. brak adresu bibliograficznego, ze strony http://ryszardwozniak.pl/mnie/recenzja_stach_szablowski.jpg (stan na 18.08.2015) 9. op.cit.
Vincent Van Gogh - jeśli widzicie jeszcze coś / kogoś to całkiem możliwe. Obraz nie rebus, ale raczej złożenie kształtów współtworzących przestrzeń symboliczną naszego świata. Przerażający, ale groteskowy. Namalowany prosto, ale po mistrzowsku. Z poczuciem pełnej malarskiej świadomości i nieograniczonych możliwości, a jednocześnie bezradności wobec okrucieństwa świata zewnętrznego, niemalarskiego. A może jednak z łagodnym przeświadczeniem o nieuniknionym przenikaniu życia i śmierci, piękna i brzydoty, dobroci i zła. To obraz prowokacyjny i afirmatywny, odrzucający i fascynujący. Będący jasną deklaracją wiary artysty w moc sztuki i jej żywotność, a jednocześnie wirtuozerską grą z konwencją. Pamiętać też trzeba, że mimo wrażenia summy, to jest twórczość dziejąca się. Niezamknięta, ciągle w swojej zmienności fascynująca, ciągle ważna w swoim stawianiu pytań, reakcji na problemy świata, mądra doświadczeniem i młoda w braku pokory wobec autorytetów i samej siebie. Katalog, który trzymają Państwo w ręku, może być pomocny w docieraniu do wielu istotnych wątków niepodjętych w tym tekście, a także obrazów nieobecnych na wystawie. Jest to także tekst osobisty, którym chcę podziękować artyście za jego sztukę. Wojciech Kozłowski, Z.G. 08.2015
bez tytułu / 1981, olej na płótnie, 110 x 100 cm
Żółty most na żółtej rzece / 1982, olej na płótnie 90 x 116 cm
Zabieg / 1982, olej na płótnie, 100 x 90 cm
Rydwan biały, rydwan czarny / 1983, olej na płótnie, 120 x 400 cm
Nikt nigdzie nic / 1990, olej na płótnie, 205 x 160 cm
Karnawał w Ryjo /1984, olej na_płótnie, 120 x 190 cm
Egzorcyzmy /1984, tempera na papierze, 200 x 240 cm
Nowa fala popierdala / 1982, akryl na płótnie, 80 x 200 cm
Autoportret z poprzeczką / 1985, olej na płótnie, 100 x 90,5 cm
Rozbij czaszkę / 1985, tempera na papierze, 240 x 190 cm
Koncepcja stożka (portret Jana Wyżykowskiego) / 1985, tempera na papierze, 240 x 190 cm
Ja i Grzyb, nocne spotkanie szlifierzy diamentów / 1984, tempera na papierze, 200 x 240 cm
Co się dzieje między tymi ludźmi (z M.Sobczykiem) /1984, tempera na papierze, 600 x 300 cm
Bramy raju / 1986, olej na pล รณtnie, 160 x 440 cm
Pręgierz / 1991, olej na płótnie, 196 x 245 cm
19 91 / 1991, olej na pล รณtnie, 140 x 360 cm
Rdzeń / 1991-2007, olej na płótnie, 202 x 200 cm
Czarna brzoza / 1991, olej na płótnie, 180 x 150 cm
Czarny banan / 2009, akryl na płótnie, 60 x 50 cm
To nie jest Picabia / 2007, olej na płótnie, 195 x 130 cm
Szkic do tik-taka / 2007, olej na płótnie, 195 x 130 cm
Figura i tło (cykl Plądrografia) / 2008, olej na płótnie, 165 x 215 cm
Lewituje (cykl Plądrografia), 2009, olej na płótnie, 80 x 100 cm
Stoi (cykl Plądrografia), 2009, olej na płótni, 125 x 160 cm
Sztukom / 2008, olej na płótnie, 160 x 120
Das lezte loch / 2008, olej na płótnie, 130 x 162 cm
Pielęgniarz / 2006, olej na płótnie, 195 x 130 cm
Dwa kwadraty / 2012, akryl na płótnie, 65 x 65
The pleasure of painting / 2008, akryl na pล รณtnie, 114 x 292
Pióropusz / 2010, olej na płótnie, 80 x 100 cm
My bojownicy o wolność i postęp społeczny teraz jesteśmy artystami / 2014, akryl na płótno, 195 x 260 cm
Więcej sztuki / 2015, akryl na płótnie, 195 x 260 cm
Gospodyni swobody (Nadieżda Tołokonnikowa) / 2012, akryl na płótnie, 190 x 120 cm
Ryszard Woźniak malarz, performer, autor tekstów, pedagog Uprawia malarstwo sztalugowe, tworzy instalacje i działania z zastosowaniem obrazów. Prace malarskie Ryszarda Woźniaka znajdują się w prestiżowych kolekcjach państwowych i w ważnych zbiorach prywatnych. www.ryszardwozniak.pl 1976 – 1981 studiował malarstwo pod kierunkiem profesora Stefana Gierowskiego w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie uzyskał dyplom z wyróżnieniem. W czasie studiów działał w Kole Naukowym Wydziału Malarstwa. 1982 – 1992 współtworzył (z Ryszardem Grzybem, Pawłem Kowalewskim, Jarosławem Modzelewskim, Włodzimierzem Pawlakiem i Markiem Sobczykiem) formację artystyczną GRUPPA, był współwydawcą jej pisma „Oj dobrze już” i fundatorem Stypendium imienia Potencjału Białego Sera. Uczestniczył w większości wystaw i wystąpień Gruppy. W latach osiemdziesiątych współtworzył ruch kultury niezależnej.
1982 - 1988 pracował na stanowisku wykładowcy w Pracowni Technologii i Technik Malarskich w warszawskiej ASP kierowanej przez adiunkta Ryszarda Wojciechowskiego. 1986 przebywał w Berlinie Zachodnim na stypendium Europejskiego Funduszu na rzecz Solidarności. 1985 - 1989 wykonał (z Markiem Sobczykiem) unikalną polichromię w cerkwi neounickiej w Kostomłotach nad Bugiem. 1993 - 94 z Jarosławem Modzelewskim i Markiem Sobczykiem współtworzył prywatną Szkołę Sztuki w Warszawie w której uczył rysunku i malarstwa. 1995 - 2000 współtworzył Stowarzyszenie KRAAA (Kolektywny Ruch Animacji Aktywności Artystycznej), które działało w oparciu o prywatną przestrzeń wystawienniczą, Galerię Mieczykowa 7, animował Galerię PWW Pracownia Wolnego Wyboru, w Zielonej Górze. Należał do grona fundatorów nagrody dla wyróżniających się studentów w ramach Funduszu na Rzecz Popychania Sztuki do Przodu im. Jerzego Ludwińskiego, działającego w Zielonej Górze. 2003 - 2008 redagował stronę internetową www.artpilot.pl prezentującą sztukę wybranych studentów i absolwentów oraz promującą malarstwo i inne koncepcje obrazu. Od 1992 roku samodzielnie prowadzi dyplomującą pracownię malarstwa w Instytucie Sztuk Wizualnych na Uniwersytecie Zielonogórskim. Obecnie jest profesorem tej uczelni. W latach dziewięćdziesiątych kilkakrotnie otrzymał stypendium Ministra Kultury Sztuki i Dziedzictwa Narodowego.
Wybrane wystawy indywidualne od 2000 roku
Wybrane wystawy zbiorowe od 2000 roku
2002 / Metafora siły, wystawa obrazów, akcja typu performance, Galeria XX1, Warszawa 2003 / Entuzjazm sztuki, wystawa obrazów, akcja typu performance, Galeria BWA, Wrocław 2004 / Dokumenty estetyczne, Galeria Nowy Wiek, Muzeum Ziemi Lubuskiej, Zielona Góra 2006 / Parada Równości, Galeria Klimy Bocheńskiej, Warszawa 2008 / Grand Reserva, Galeria Studio, Warszawa 2010 / Plądrografia, Galeria Appendix 2, Warszawa 2012 / Kunst Die Ich Liebe, Museum Junge Kunst, Frankfurt(Oder), Niemcy 2014 / Zmysł porządku, Galeria Test, Warszawa
2000 / Polonia Polonia, Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 2000 / Die vier Jahreszeiten. Polskie malarstwo pejzażowe od połowy XVIII wieku do chwili obecnej, Schirn Kunsthalle Frankfurt/M, Niemcy 2001 / Irreligia, Morfologia nie sakrum w dwudziestowiecznej sztuce polskiej, Atelier 340, Bruksela, Belgia 2004 / Powinność i bunt, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie 1944-2004, Narodowa Galeria Sztuki Zachęta, Warszawa 2005 / Europe in art, Galeria Królikarnia, Muzeum Narodowe, Warszawa 2006 / W Polsce, czyli gdzie, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 2007 / Dowcip i władza sądzenia, asteizm w Polsce, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Warszawa 2008 / Republika bananowa. Ekspresja lat -osiemdziesiątych, Wałbrzyska Galeria Sztuki, BWA Zamek Książ 2010 / W pierwszej osobie liczby pojedynczej, Pałac Wystaw, Centrum Komunikacji Kultur w Kłajpedzie, Litwa 2011 / Przybysze i tubylcy. 20 lat Instytutu Sztuk Wizualnych UZ, Galeria Biura Wystaw Artystycznych, Zielona Góra 2012 / Uśpiony kapitał, wystawa kolekcji Barbary i Andrzeja Bonarskich, Oranżeria Pałacu w Wilanowie, Warszawa 2013 / Obrazy symboliczne, Muzeum Sztuki Współczesnej, Radom
Redakcja / Gustaw Nawrocki
Fotografie / archiwum artysty
Opracowanie graficzne / Jagoda Karłowska
Kurator Galerii BWA / Gustaw Nawrocki
Druk / SONAR Sp. z o.o., ul. Kostrzyńska 89 66-400 Gorzów Wielkopolski www.sonar.pl Wydawca /
Miejski Ośrodek Sztuki
ul. Pomorska 73, 66-400 Gorzów Wielkopolski Galeria BWA: +48 95 7332567, galeriabwa@mosart.pl www.mosart.pl
ISBN 978-83-65153-04-3
Patronat medialny: