www.e-play.pl
Dlaczego muzycy kochają hazard Andrzej Klewczyński – dziennikarz, entuzjasta historii i zagadnień z nią związanych. Kopalnia wiedzy jak to drzewiej w hazardzie bywało.
Co łączy muzykę i hazard? Wydawałoby się, że są to domeny odległe od siebie o tysiące lat świetlnych. A jednak – nie da się ukryć, że wielu artystówmuzyków wpadło w szpony tego nałogu. By powołać się choćby na przykłady z naszego rodzimego podwórka.
W
XIX w. Henryk Wieniawski był legendą światowej wiolinistyki i nazywano go następcą Paganiniego. W ruletkę i w karty grał z podobną pasją jak na skrzypcach, tyle, że z mniejszym powodzeniem. To, co zarobił jako muzyk (a zarabiał krocie, przegrywał w kasynach i w rezultacie po uszy tkwił w długach. Zdarzyło się, że grając w karty z Henrykiem Vieuxtemps, znakomitym belgijskim wiolinistą i kompozytorem, Wieniawski przegrał tyle, że jako formę spłaty długu zobowiązał się… skomponować mu utwór. Ponoć Ballada i Polonez figurujące wśród utworów Vieuxtempsa jako opus 38 to dzieła Wieniawskiego! Pewnego razu skrzypek przyciśnięty potrzebą pilnego zdobycia pieniędzy zdecydował się zastawić skrzypce, swoje narzędzie pracy. A miał nie byle jaki instrument, bo oryginalne skrzypce Stradivariusa, warte majątek. I pewno straciłby je bezpowrotnie, gdyby nie pomoc melomanów, wielbicieli artysty. Dzięki nim udało się wykupić skrzypce i Wieniawski odzyskał instrument rodem z pracowni słynnego lutnika z Cremony.
Henryk Wieniawski
65