Przykładowy scenariusz domowego teatrzyku na podstawie książki Svena Nordqvista Findus się wyprowadza Symbolika scenariusza: N – narrator (lub nagrania); P – dziadek Pettson; F – kot Findus Scena I (sypialnia Pettsona) N: (głos, nagranie dźwięków wiejskiego podwórka) Promienie porannego słońca oświetlały niewielkie gospodarstwo Pettsona. Ptaki śpiewały i świergotały wśród zieleni. Trzmiele też już się obudziły i bzyczały między kwiatami jabłoni, a z kurnika dobiegało ciche gdakanie kur. Ale pośród tych odgłosów był jeszcze jeden dźwięk, którego zazwyczaj nie słuchać a wsi. Brzmiał on tak: (odgłos skaczącego na materacu kota) i dochodził z domu Pettsona. P: (przewraca się boku na bok i próbuje schować się pod poduszkę) – Co to za okropna wrzawa! Findus! Jeśli zamierzasz tak tu hałasować, to masz być cicho! Nie pamiętasz co mi obiecywałeś wczoraj? F: (przestaje skakać, zastanawia się) – Że nie będę siadał na kominie? P: - Nie, nie o to mi teraz chodziło. Miałem na myśli to samo, co mi obiecywałeś przedwczoraj i przedprzedwczoraj. F: - Że... że nie będę drażnił kur! P: - Nie! F: - Że nie bęęędddęęęę... (podskakując lekko) P: - Obiecałeś, że skończysz ze skakaniem po łóżku codziennie o czwartej nad ranem! F: - Już jest czwarta? Myślałem, że jest dopiero wpół do piątej. P: - To nie ma znaczenia. To i tak za wcześnie, by skakać po łóżku. Znów mnie obudziłeś i tak jest każdego ranka, odkąd dostałeś to łóżko. Albo skończysz skakać, albo też... będziemy musieli wynieść stąd twoje łóżko. F: - Albo skończyć skakać, albo... wynieść się? P: - Albo, albo. F: (namyśla się) – No to się wynoszę. P: (robi wielkie oczy) – Naprawdę. Nie możesz chyba wyprowadzić się z domu tak po prostu? F: - Oczywiście, że mogę. Jeśli nie wolno mi skakać po łóżku, to mogę.
P: - Ale nie mógłbyś poczekać ze skakaniem, aż się obudzę? F: - Nie, to niemożliwe. Kot musi rozpocząć swoją poranną gimnastykę od razu, jak tylko się obudzi. W przeciwnym razie stanie się sztywny jak jakiś staruszek, zacznie utykać i chodzić jak jakiś połamaniec. P: - No tak, ale mimo wszystko... od razu wyprowadzić się z domu? Skąd ci wpadł do głowy taki pomysł? No i gdzie będziesz mieszkał? F: - Cóż, nie wiem... może w jakimś domu. Nie masz gdzieś jakiegoś starego domu, Pettson? Jakiegoś małego domku, takiego dosyć dużego, jak wysoka chata, tylko mniejszego. Wystarczy, że będzie TAAAKI duży. (podskakuje tak wysoko, jak tylko potrafi). Scena II (podwórko) (przygotowanie domku – duży karton z otworem na drzwi, okno, Pettson ozdabia ściany, zawiesza obrazki, przenosi materac, koce, poduszki, kładzie chodniczek na podłogę...) N: muzyka relaksacyjna (fragm.) F: - Zrobiłeś mi ładny domek, Pettson. Miły z ciebie staruszek. P: - Tak, tak. W końcu lubię spać trochę dłużej niż ty. N: Findus spędził w swoim domku cały dzień. Skakał po łóżku (pokaz), potem znów skakał i wypędził pająka. Wtedy przyszły kury i ten chciały poskakać, ale im nie pozwolił. Tak mu było dobrze w tym nowym domku, że zapomniał o Pettsonie. Od wieczór staruszek... P: (puka do drzwi domku Findusa) – Chodź do domu, dostaniesz kolację. F: (wybiega z domku i biegnie w podskokach) – Potrzebuję mały stolik i krzesło. Będę mógł jeść kolację u siebie. Choć dziś mogę zjeść, siedząc na łóżku. P: - Ale... nie będziesz nawet jadał w domu? Czy nie wystarczy, że... F: (wraca z miską i zmyka drzwi domku) P: (spogląda za nim, nie wiedząc, co powiedzieć, nasłuchuje; słychać słabe odgłosy, gdy Findus skacze po materacu) – Pójdę powiedzieć mu dobranoc. Nie mogę przecież pójść spać do domku Findusa. (puka do drzwi domku i zagląda do środka) F: (ściele łóżko, żeby się położyć) P: -Wszystko dobrze, Findus? F: - Oczywiście, tylko w łóżku jest straszny bałagan. Idziesz spać? P: - Tak, chciałem ci tylko powiedzieć dobranoc. F: - Dobranoc. P: - Zobaczymy się jutro.
F: - Tak, tak, zamknij już drzwi. P: (wzdycha) – Ech, tak to już jest. W każdym razie jutro rano będę mógł sobie pospać trochę dłużej. Dobranoc, staruszku. (mówi do siebie) N: (muzyka uzdrawiająca, głos) Pettsonowi śnił się mały kot w zielone paski, który bezdźwięcznie odbijał się od miękkiej trawy i wysokimi, szybującymi skokami wzlatywał aż do chmur. Obudził się, gdy Findus wszedł do sypialni i... F: (skacze po łóżku Pettsona) – Wstawaj, staruszku! Jest już godzina pięćdziesiąta! Musimy zjeść śniadanie. P: - Dobrze, już dobrze, spokojnie! Wygodni ci się spało w twoim nowym domku? F: - Tak. Dziś będę miał gości. Urządzam przyjęcie z okazji przeprowadzki. Możesz mi pomóc z pieczeniem placuszków. Ale wcześniej wstaw stół i krzesełko. P: - Co to za goście? Jestem taki ciekawy. F: - Niestety, nie mogę zdradzać tajemnic. Ale wkrótce się dowiesz. Powiem ci, kiedy placuszki będą gotowe. N: „muzyka” kuchni F: - Teraz mogę ci powiedzieć! To ty! To ty jesteś zaproszony do mojego domku na kolację. Scena III (domek Findusa) (Przyjęcie w domu Findusa - P i F wnoszą talerz z placuszkami, dżem, po szklance mleka) P: - Dobrze, że mieszkamy tak blisko siebie, bo czasem możesz przyjść mnie odwiedzić. Wczoraj wieczorem było trochę pusto, gdy cię nie było w domu. F: - Ale przecież ja nadal mieszkam w domu, tylko się wyprowadziłem. P: - Ach tak, no to dobrze. Więc nie ma większej różnicy w porównaniu z tym, co było wcześniej? F: - Jest dokładnie tak, jak wcześniej. Tylko się wyprowadziłem do innego domu. Ale nadal tu mieszkam. P: - Dziękuję za wyszukaną kolację. Już dawno nie byłem zaproszony na takie pyszne placuszki. Idę teraz zamknąć kury. Idziesz ze mną? F: - Pewnie, że tak. Scena IV (podwórko) (czytanie na ławce przed domkiem lub słuchanie radia; kot na kolanach Pettsona lub obok; baśń pod tytułem „Kot w butach”)
P: - Wiesz, Fundus, idę teraz się położyć. A ty pewnie pójdziesz spać do swojego domku, co? F: - Taak, myślę, że tak (ociąga się, nie wygląda na szczęśliwego). Chodź ze mną! P: - Boisz się ciemności? F: - Nie, ale chcę ci coś pokazać. (obaj idą do domku kota; Findus odbija się na materacu) P: - Ładnie. Dobranoc, kocie. Śpij dobrze. F: - Dobranoc, staruszku, zobaczymy się jutro. Scena V (sypialnia Pettsona) F: (wpada do P) - Wydaje mi się, że słyszałem lisa. P: - Jeśli zamkniesz drzwi, to nie uda mu się wejść do środka. F: - Ale przecież nie mogę spać, gdy pod moimi drzwiami siedzi lis. P: - Tak, to oczywiste. Musimy coś wymyślić, żebyś się nie bał. Ale teraz jest już za późno, jutro się tym zajmiemy. F: - Chcę dziś w nocy spać u ciebie. P: - Dobrze, możesz tu spać, jeśli będziesz cicho. F: - Oczywiście, przecież ja zawsze jestem cicho (układa się w nogach łóżka). Mogę tu leżeć? Nie będę skakał. Będę tylko tak sobie leżał, zupełnie spokojnie. P: - Dobrze. Dobranoc. F: (rano, skacze po łóżku) P: (zły) – Findus! F: - To nie ja, ja właśnie wychodziłem (pognał do swojego domku). Scena VI (podwórko) (budowanie alarmu wokół domku – rozciąganie sznurków – rozkładanie przewodów, montowanie dzwonków, instalacja świetlenia, np. lampek choinkowych, etc.) N: żywa, radosna muzyka P: - No cóż, Findus, jest już wieczór. Najlepiej będzie, jak już pójdziesz do siebie i położysz się, żebyś jutro dał radę wstać o czwartej nad ranem i skakać po łóżku. F: - Dziś w nocy na dworze szczególnie dużo lisów. W środy zawsze tak jest.
P: - Dzisiaj nie jest środa. Poza tym, zapalimy latarnie, no i przecież rozciągnęliśmy wokół twego domku system alarmowy. F: - No tak, ale jednak. Są przecież też myszy. Takie specjalne myszy, które przegryzają sznurki od alarmów. Tak właściwie to one tylko żywią się sznurkami alarmowymi. Czy nie mógłbym u ciebie spać i tej nocy, a jutro wymyślimy coś lepszego. P: - Dobrze, jeśli potrafisz powstrzymać się od skakania łóżku z samego rana, to... F: - Ależ tak, obiecuję! Pójdę do siebie, jak tylko się obudzę. Od razu! P: - Więc niech tak będzie. N: muzyka deszczu F: (wygląda przez okno) – O nie, fuj, jak mokro. Mam wyjść z domu w taką pogodę tylko po to, żeby skakać po łóżku? Nie, lepiej jeszcze trochę sobie pośpię. P: (uśmiecha się) – Chcesz, żebyśmy wnieśli z powrotem twoje łóżko? F: - Tak, chyba tak. P: - Wówczas będziesz mógł skakać po nim w ciągu dnia. F: - Tak, o piątej. P: - Nie, to za wcześnie. Będziesz mógł skakać jak ja się obudzę. Najwcześniej o siódmej. F: - Dobrze, o siódmej. A kiedy jest siódma? P: - Nie znasz się na zegarze? Co to za kot, który nie zna się na zegarze? W takim razie cię nauczę... N: (muzyka na zakończenie, aktorzy kłaniają się)