MODELE POLITYKI SPOŁECZNEJ CZYM RÓŻNI SIĘ SOCJALDEMOKRATYCZNA POLITYKA SPOŁECZNA OD LIBERALNEJ I KONSERWATYWNEJ?
Prof. dr hab. Mirosław Księżopolski
Warszawa 26.04.2012
W 1999 roku ukazał się artykuł duńskiego polityka społecznego, Petera Abrahamsona, zatytułowany The Welfare Modelling Business. W tekście tym Abrahamson wprowadził termin, który roboczo można przetłumaczyć jako „przemysł modelowania”. Abrahamson zwrócił uwagę na zmiany w zainteresowaniach badawczych ostatniej dekady, kiedy to gwałtownie wzrosło zainteresowanie tworzeniem typologii polityki społecznej i wyróżnianiem różnych jej modeli. Przedtem istniało coś, co można określić mianem pierwszej generacji tworzenia modeli polityki społecznej. W 1990 roku ukazała się typologia trzech reżimów welfare state autorstwa Espinga Andersena. Od tamtego czasu rozpoczęła się ogromna dyskusja nad tą typologią, pojawił się też szereg innych typologii. W momencie kiedy Abrahamson anonsował powstanie nowej gałęzi przemysłu, nie przewidywał zapewne, że obecnie, w tzw. trzeciej generacji modelowania, dominują badania ilościowe,. Obecne pokolenie liczy i tworzy rozmaite bazy danych. Dzięki temu mamy teraz dużo danych, które możemy ze sobą porównywać. Jednocześnie pojawiają się też różne nowe punkty odniesienia i nowe techniki badawcze. Istnieje zapewne wiele typologii, które są mi obce, szczególnie jeśli chodzi o typologie ilościowe. Przedstawiony przez mnie wybór stanowi tylko pewien przykład – typologii modeli społecznych istnieje naprawdę bardzo dużo. Postaram skupić się na tych, które pokazują pewne strategie rozwiązywania problemów społecznych, czy też zaspokajania podstawowych potrzeb ludności. Główne z nich wymienia Esping Andersen, ale są jeszcze inne. Łatwiej będzie nam zrozumieć specyfikę socjaldemokratycznej strategii rozwiązywania problemów społecznych kiedy umieścimy ją na tle innych strategii funkcjonujących w rozwiniętym świecie – modele, o których mówię, obejmują bowiem kraje wysoko rozwinięte. W innych krajach również pojawiają się próby modelowania czy tworzenia typologii polityk społecznych, ale sama polityka społeczna musi się tam w pełni rozwinąć, by można było myśleć o typologiach. Wszystko zaczęło się dość dawno temu, w latach 60. Dwóch amerykańskich badaczy, Harold Wilensky i Charles Lebeaux, badało politykę społeczną w Stanach Zjednoczonych. Na początku nie mieli oni zamiaru tworzyć typologii porównawczej. Ich punktem wyjścia było założenie, iż w pewnym momencie polityka społeczna w Stanach prowadzona była zgodnie z tzw. residual conception – koncepcją rezydualną. Podług tej koncepcji państwo może ingerować pod postacią różnych programów polityki społecznej dopiero wtedy, kiedy zawodzą normalne, właściwe dla gospodarki rynkowej, sposoby. Te podstawowe sposoby to właściwe funkcjonowanie jednostki na rynku i ewentualnie oparcie rodziny. Kiedy te przyjęte sposoby zawodzą, państwo może wkroczyć do akcji. Polityka społeczna generalnie nie jest w tym modelu potrzebna. Wilensky i Lebeaux twierdzili, że wszystkie kraje uprzemysłowione, w tym także Stany Zjednoczone, prędzej czy później zaczną prowadzić politykę społeczną zgodną z tzw. institutional conception, czyli koncepcją instytucjonalną. Oznaczało to, iż od pewnego etapu rozwoju społecznogospodarczego, rozbudowana polityka społeczna będzie niezbędna. Teza ta zbliżona była dość do idei konwergencji polityk społecznych, albo do idei determinizmu technologicznego. Im bardziej uprzemysłowiony kraj, tym bardziej konieczne staje się prowadzenie polityki społecznej według koncepcji instytucjonalnej. Ich hipoteza wprawdzie nie sprawdziła się, ale obaj doszli do wniosku, że badane przez nich koncepcje polityki społecznej porównywać można z innymi, funkcjonującymi w innych krajach. Koncepcja Wilensky'ego i Lebeaux spodobała się Richardowi Titmussowi, profesorowi polityki społecznej z Wielkiej Brytanii. Doszedł on jednak do wniosku, że czegoś w niej brakuje – nie było tam etapu pośredniego. Dlatego też zasugerował trzy modele polityki społecznej. Pierwszym był model marginalny – w zasadzie taki sam jak koncepcja rezydualna – w którym polityka społeczna jest wyjątkowym, postrzeganym jako mało potrzebny elementem ingerencji państwa w sprawy socjalne. Drugi model, to model wydajnościowy (achievement performance model) albo służebny, podług którego polityka
społeczna powinna być podporządkowana systemowi ekonomicznemu. Trzeci model, który Titmuss nazwał instytucjonalno-redystrybucyjnym, odpowiada institutional conception Wilensky'ego i Lebeaux. Omówię tę koncepcję szerzej przy omawianiu koncepcji Espinga Andersena, obejmują one bowiem podobne strategie polityki społecznej, chociaż kryteria wyróżniania są tam nieco odmienne. Następnie pojawiła się typologia dwóch amerykańskich badaczy, Timothy'ego Tiltona i Normana Furnissa. Obecnie funkcjonuje ona w Stanach Zjednoczonych. Wydawałoby się, że rynek naukowy jest obecnie rynkiem globalnym, jednakże w Stanach często mówi się o tej typologii, nie widziałem zaś odniesienia do niej w żadnym europejskim tekście – jest tu ona zupełnie nieznana. Tilton i Furniss podchodzą do kwestii polityki społecznej inaczej niż poprzednicy, pisząc o państwie pozytywnym, w którym polityka społeczna ma być podporządkowana interesom właścicieli kapitału, którzy prowadząc politykę społeczną chcą uchronić się przed pewnymi ewentualnymi żądaniami pracowników. W Europie często się mówiło o bonapartystycznym charakterze polityki społecznej, dążącej do pacyfikacji klasy robotniczej czy w ogóle obywateli danego kraju, żeby nie przyszło im czasem do głowy, że należy coś zmienić. To jest właśnie państwo pozytywne. Po drugie, mamy państwo minimalnego bezpieczeństwa. Władze publiczne powinny zagwarantować zaspokojenie potrzeb o charakterze minimalnym. Wszystko to powinien gwarantować rynek. Wreszcie trzecia koncepcja – dobrobytu społecznego. Tutaj naszym celem jest nie tylko zaspokojenie potrzeb na poziomie minimum, ale także generalne wyrównanie warunków życiowych przez cały okres życia jednostki. Tych koncepcji w międzyczasie nie było zbyt wiele, ale przełomem był rok 1990, kiedy Esping Andersen – którego Peter Abrahamson opisał w notce biograficznej jako Duńczyka, którego matką była Szwedka, a który kształcił się w Stanach Zjednoczonych i pracuje we Włoszech – zaproponował własną typologię polityki społecznej. Po pierwsze zamienił pojęcie „modeli” na „reżimy”, stąd mowa o „reżimach welfare state”. Następnie wyróżnił trzy modele: liberalny, konserwatywno-korporacyjny i socjaldemokratyczny. Warto podkreślić, że jego typologia była bardzo dobrze umocowana empirycznie. Kryteria wyróżnienia stosowane przez Andersena to przede wszystkim indeks dekomodyfikacji – po polsku można by to tłumaczyć jako „odtowarowienie” – czyli uniezależnienie obywateli od rynku w zaspokajaniu potrzeb. Andersen skupił się na tym, na ile dana polityka społeczna uwalnia obywatela kraju od konieczności aktywności zawodowej w celu zaspokajania swoich podstawowych potrzeb. Choć dekomodyfikacja jest zjawiskiem ważnym dla modelu socjaldemokratycznego, drugie kryterium – kryterium stratyfikacji – jest jeszcze ważniejsze. Stratyfikacja określa poziom wpływu polityki społecznej na zmiany w strukturach społecznych, jak również instrumenty, za pomocą których się tego dokonuje. Trzecie kryterium to rynek państwa w ubezpieczeniach emerytalnych, choć dekomodyfikacja i stratyfikacja to kryteria główne. Model Espinga Andersena wzbudził wielkie zainteresowanie i do dzisiaj pozostaje główną typologią polityk społecznych. Wspomnę jeszcze o pewnych elementach krytycznych, formułowanych pod kątem tej typologii, lecz niezależnie od krytyki, typologia reżimów welfare state traktowana jest jako punkt wyjścia. Przy omawianiu socjaldemokratycznej strategii polityki społecznej, bardzo silnie podkreśla się zasługi Andersena w wyróżnieniu bardzo przejrzystych typów polityk społecznych. Andersen dokonał tego jako pierwszy – poprzednie klasyfikacje uwzględniały tylko parę krajów, on zaś uwzględnił – jeśli dobrze pamiętam – 18 najważniejszych, rozwiniętych krajów. Andersen próbował też empirycznie uzasadnić zastosowany przez siebie podział poszczególnych krajów do danych typologii. Do socjaldemokratycznego modelu polityki społecznej zaliczył głównie kraje skandynawskie, a także Austrię, Holandię i Belgię. Wiele osób uważa, że te trzy państwa powinny znaleźć się raczej w grupie państw modelu konserwatywno-korporacyjnego – w przypadku krajów skandynawskich nie ma takich wątpliwości, choć Finlandia i Dania czasami pojawiają się w trochę innej konfiguracji.
Jednakże prawie we wszystkich modelach zarówno Szwecja jak i Norwegia idealnie wpisują się w model socjaldemokratyczny. Strategie Titmussa i Andersena traktuję wspólnie, wydaje mi się bowiem, że określają one pewne wspólne strategie rozwiązywania problemów społecznych i zaspokajania potrzeb. Przejdźmy do pierwszej strategii, którą Titmuss nazywa marginalną, Andersen zaś liberalną. Strategia ta zakłada, iż to jednostka jest odpowiedzialna za sytuację w której się znajduje, a więc za powtarzanie i rozwiązywanie problemów społecznych. Jednostkę może wspierać rodzina lub organizacje charytatywne, ale generalna idea jest taka, że to jednostka sama jest „kowalem własnego losu”. W związku z tym, państwo może wkraczać pod postacią polityki społecznej tylko wtedy, kiedy jednostka sobie nie radzi, kiedy nie udaje jej się funkcjonować na rynku, a pomoc rodziny i organizacji charytatywnych nie dociera do niej. Pomoc państwa pod postacią polityki społecznej ma mieć charakter doraźny, nie powinno się zatem w żadnym wypadku tworzyć programów, które będą obejmować szersze kategorie. Im mniej polityki społecznej, tym lepiej – dobra polityka gospodarcza to najlepsza polityka społeczna – takie kryterium dobrej polityki społecznej obowiązuje w modelu liberalnym. Polityka społeczna jest niepotrzebna, gdyż większość obywateli poradzi sobie na rynku. Poza tym, jest tu ona traktowana jako szkodliwa, gdyż przyzwyczaja ludzi do biernego czekania na pomoc państwa, słabej pracy lub braku pracy w ogóle. Dodatkowo, pieniądze na politykę społeczną zmniejszają ilość środków na inwestycje produkcyjne – tej idei sprzeciwiają się szczególnie socjaldemokraci. Powiedziałbym, że Andersen też jest socjaldemokratą – nie wiem czy obecnie, ale takie były jego początki. Andersen pracował z drugim naukowcem, Walterem Korpim. Kiedy tworzył swoją typologię, oparł się na danych szwedzkiego Instytutu Badań Społecznych. Walter Korpi bardzo dużo pisze na temat tego, że wcale nie jest tak, że polityka społeczna szkodzi gospodarce. W ramach modelu liberalnego uważa się jednakże, że środki na pomoc społeczną ograniczają środki na inwestycje produkcyjne. Istnieją związane z tym teorie, takie jak na przykład teoria dziurawego wiadra, autorstwa Arthura Okuna. Jeżeli zabieramy obywatelom lub przedsiębiorcom pieniądze w postaci podatków i składek ubezpieczeniowych, trafiają one do wiadra, z którego potem wypłacamy świadczenia, często tym, którzy te składki pacą. Według Okuna wiadro to jest dziurawe, więc w międzyczasie, póki pieniądze nie zostaną wypłacone, spora ich część wycieka w różny, niepotrzebny sposób. Na wejściu zabieramy więc o wiele więcej z gospodarki, zwracając do niej o wiele mniejszą kwotę. Te niepotrzebne wydatki to również niepotrzebne koszty polityki społecznej. W strategii liberalnej dominują świadczenia o charakterze selektywnym, od dochodu lub według kryterium tzw. means-test, za pomocą którego bada się wielkość majątku. Do danego domu przychodzą pracownicy socjalni i patrzą co posiada żyjąca tam rodzina – co wisi w szafie, z jakiego korzysta się tam telewizora itd. Jeśli używa się telewizora plazmowego, świadczeń nie ma. Jeśli to telewizor stary, czarno-biały – choć u nas już takich nie ma – to działa to na korzyść. Pomagamy więc tylko tym, którzy mają do dyspozycji środki poniżej pewnej granicy, na przykład granicy ubóstwa, choć w modelu liberalnym ta granica jest ustawiona bardzo nisko – wiąże się z ubóstwem absolutnym. W modelu tym dużą rolę odgrywają prywatne ubezpieczenia i usługi. Wychodzi się z założenia, że obywatele sami powinni wykupywać polisy ubezpieczeniowe. Pracodawcy mogą im ewentualnie pomagać, państwo może ich do tego stymulować na przykład przez wprowadzanie ulg podatkowych dla tych, którzy odłożyli jakieś pieniądze na koncie emerytalnym. Ale na tym kończy się pomoc. Państwo, szczególnie w czystym modelu liberalnym, nie powinno wprowadzać żadnej formy obowiązkowych ubezpieczeń, obywatele powinni bowiem robić to dobrowolnie, przez co ponoszą konsekwencje z braku własnego działania, odpowiadają za niepowodzenia, a odnoszą korzyści jeśli im się powiedzie. Jeśli dobrze ulokowali pieniądze i mają z czego żyć to jest to ich zasługa,
czerpią z tego korzyści i satysfakcję, dokonali tego bowiem sami. Z drugiej strony wychodzimy z założenia, że obywatel powinien zarabiać na rynku tyle, by móc kupować na tymże rynku usługi. W ten sposób, zamiast czekać na usługi publiczne, obywatel będzie mógł zaspokajać swoje potrzeby korzystając z usług prywatnych o znacznie wyższej jakości, szczególnie jeśli chodzi o ochronę zdrowia. Druga strategia to strategia konserwatywno-korporacyjna. Tutaj również wychodzi się z założenia, że jednostka jest odpowiedzialna za sytuację, w której się znajduje, i to przede wszystkim od jej pracy zależy poziom zaspokojenia jej potrzeb. Tutaj jednakże nie ufamy jednostce tak bardzo jak w modelu liberalnym, tam uważamy bowiem, że wolność jednostki jest najważniejsza, że trzeba jej pozwolić robić co tylko zechce, nawet jeśli popełnia błędy. W drugim modelu – tego w literaturze nie piszą – wychodzi się z założenia, że jednostce nie można ufać, więc na pewno znajdzie się odsetek obywateli, który, korzystając z własnej wolności, nie odłoży pieniędzy, nie ubezpieczy się prywatnie, w związku z czym wyciągnie rękę do państwa. Państwo wychodzi z założenia, że poprzez politykę społeczną winno się tworzyć pewne przymusowe programy, szczególnie o charakterze ubezpieczeniowym. Wprowadzamy przymus płacenia składki, odkładania pewnej sumy pieniędzy na poczet ewentualnych, przyszłych ryzyk socjalnych. Dlaczego można nazwać ten model służebnym? Jest tu bowiem wyraźnie powiedziane, że potrzeby ludzkie powinny być zaspokajane według stażu pracy, zasług i wydajności pracy. To odróżnia ten model od modelu socjaldemokratycznego. W modelu konserwatywnym wyraźnie chcemy utrwalać za pomocą polityki społecznej istniejące podziały społeczne. Chcemy utrwalać podziały, które wykształciły się w procesie pracy, zachowując za pomocą polityki społecznej obecny kształt struktury społecznej. Świadczenia i ubezpieczenia mają dokładnie odzwierciedlać status jednostki osiągnięty na rynku, powinny więc być zróżnicowane w zależności od tego jak wydajnie ktoś pracował, jak dużo zarabiał itd. Wszyscy ci, którzy nie pracują, mogą otrzymywać świadczenia, tak jak w modelu liberalnym, tylko że świadczenia te to świadczenia niskie, tylko dla osób ubogich, które sobie nie poradziły. Polityka społeczna ma zaś stymulować wszystkich obywateli do aktywności zawodowej, gdyż ich standard życia będzie zawsze o wiele wyższy w sytuacji zagrożenia gospodarczego, niż standard życia osób, które nie pracują. Andersen zwraca też uwagę na rolę rodziny. W strategii konserwatywnokorporacyjnej mamy dość konserwatywne podejście do wizji rodziny – rodzina odpowiada za zaspokajanie potrzeb jej członków. W czystym modelu konserwatywnym dominuje model rodziny opartej na jednym żywicielu. Owszem, akceptuje się ideę aktywności zawodowej kobiet, lecz preferuje się kobiety zajmujące się przede wszystkim prowadzeniem gospodarstwa domowego, wychowywaniem dzieci albo świadczeniem usług opiekuńczych dla niepełnosprawnych czy starszych osób w rodzinie. Czasem słyszy się jak konserwatyści twierdzą, że najlepszy byłby powrót do „starych dobrych czasów”, by członkowie rodziny mogli mieć zapewnioną opiekę i bezpieczeństwo. Chodzi o to, by kobiety zajmowały się w dalszym ciągu tym, czym zajmowały się 50 czy 100 lat temu. Obecnie, kobiety weszły na rynek pracy, w związku z czym trzeba tworzyć alternatywne formy zaspokajania potrzeb. Może trochę upraszczam, ale chciałbym podkreślić pewne rzeczy. Oczywiście nie przeczytacie tego państwo w literaturze – poprawność polityczna obowiązuje wszędzie, więc nikt tak tego nie ujmie. Przemiany rodziny następują tak gwałtownie, że możliwość pełnienia przez kobiety funkcji gospodyni jest dziś o wiele bardziej ograniczona niż kilkadziesiąt lat temu. Zaskoczę jednakże państwa – sam bardzo się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem statystyki odnośnie aktywności zawodowej kobiet. Okazało się, że kobiety w Holandii cechują się bardzo niską aktywnością zawodową w porównaniu z innymi krajami. Próbowałem pytać kolegów – nie zwracali na to uwagi, ale w Holandii aż do początku lat 70. panował zwyczaj, że kobieta, która zawierała związek małżeński, często rezygnowała z pracy. Na pewno rezygnowała z pracy gdy urodziła dziecko. Stąd to konserwatywne podejście – kobieta zakłada rodzinę, więc nie powinno jej
już być na rynku pracy. Obecnie, w Holandii odnotowuje się jeden z najwyższych wskaźników aktywności zawodowej – coś się zmieniło. Nie zmieniło się to, że kobiety nie pracują na pełen etat, zdecydowana większość kobiet aktywnych zawodowo pracuje bowiem w niepełnym wymiarze pracy. Kobiety pojawiły się tam na rynku, a jednocześnie pełnią funkcję gospodyń domowych. Chcą być aktywne zawodowo, ale nie na tyle, by nie móc pełnić funkcji związanych z obowiązkami rodzinnymi. W Niemczech aktywność zawodowa kobiet zwiększa się dzięki zatrudnieniu w niepełnym wymiarze czasu pracy. Model socjaldemokratyczny godzi obowiązki zawodowe i rodzinne inaczej – być może w modelu konserwatywnym jest to rozwiązane lepiej; takie rozwiązanie wybierają przynajmniej Holenderki. Przejdźmy do modelu socjaldemokratycznego. Należy zdać sobie sprawę z tego, że w modelu socjaldemokratycznym wychodzi się z zupełnie innych założeń, niż w modelach pozostałych. Po pierwsze uważa się, że to społeczeństwo, a nie jednostka, odpowiedzialne jest za występowanie i rozwiązywanie problemów społecznych. Dostrzega się to, że jednostka może się do tego przyczyniać, ale odpowiedzialność wiąże się z tym, w jakim społeczeństwie, w jakim systemie społeczno-gospodarczym funkcjonuje dana jednostka. To system jest przyczyną określonych problemów społecznych danej jednostki, tego czy daje sobie radę jeśli chodzi o zaspokojenie swoich podstawowych potrzeb. Kładziemy nacisk na odpowiedzialność społeczną – jeśli społeczeństwo jest odpowiedzialne za powstawanie problemów społecznych, społeczeństwo powinno też utworzyć system, który będzie pomagał w zaspokojeniu potrzeb i rozwiązywaniu problemów. Druga sprawa – inne podejście do rynku. W modelu liberalnym uważa się, że nie istnieje lepszy i bardziej sprawiedliwy mechanizm dystrybucji niż rynek. Rynek jest tu o wiele bardziej sprawiedliwy niż wszystkie kombinacje, wymyślane przez władze publiczne, nie oddają one bowiem faktycznego zaangażowania i wysiłku poszczególnych jednostek w zaspokajaniu swoich potrzeb. Rynek, który płaci za pracę, jest o wiele sprawiedliwszym mechanizmem dystrybucji niż mechanizm wypracowany przez politykę społeczną. Socjaldemokraci tak nie uważają, twierdząc, że rynek nie jest dobrym mechanizmem zaspokajania potrzeb. Według nich, dostatecznie duża grupa obywateli nie poradzi sobie na rynku. W związki z tym konieczne jest działanie państwa. W drugim modelu polityka społeczna ma uzupełniać rynek. W modelu socjaldemokratycznym mówi się wyraźnie, że polityka społeczna ma zastąpić rynek w procesie zaspokajania potrzeb, ma gwarantować obywatelom zaspokajanie potrzeb w oparciu o kryterium potrzeby. Pomaga się więc wszystkim tym, którzy znaleźli się w określonej sytuacji życiowej. Można użyć przykładu samotnych matek. W modelu liberalnym będziemy pomagać tylko tym rodzinom lub samotnym matkom, które sobie nie radzą, nie mają pieniędzy na utrzymanie. Nie obchodzą nas wszystkie rodziny czy wszystkie rodziny samotnych matek, uważamy bowiem, że większość z nich znakomicie sobie poradzi. W modelu konserwatywnokorporacyjnym najczęściej jest tak, że prawa rodziny do pomocy zależne są od tego, czy ktoś w tej rodzinie pracuje, czy jest ubezpieczony. Kiedy byłem w państwa wieku, musiałem nosić zaświadczenia z uczelni, by pokazać, że jestem studentem, dzięki czemu rodzice mogli dostać na mnie zasiłek rodzinny. Dostawali go zaś tylko dlatego, bo pracowali. Gdyby nie pracowali, nikt by żadnego zasiłku nie wypłacał. Jeśli natomiast chodzi o model socjaldemokratyczny, wychodzimy z założenia, że potrzeba jest najważniejsza, więc zasiłki będą przysługiwać każdej rodzinie z dziećmi, bo każda rodzina, w której wychowuje się dziecko, ma potrzebę zapewnienia i zagwarantowania jej odpowiedniej ilości środków, by mogła je utrzymać i wychowywać. W modelu liberalnym pomagamy tylko rodzinom ubogim, w modelu konserwatywnym tylko osobom ubezpieczonym, czyli tym, w których rodzinie ktoś pracuje. Zresztą do dziś jest tak w Polsce – moja córka wpisana jest do mojej książeczki ubezpieczeniowej, dzięki czemu ma prawo do bezpłatnego leczenia. Gdybym nie pracował, nie miałaby sama z
siebie prawa do leczenia. Podobnie kobieta, która nie pracuje, nie ma prawa do bezpłatnej opieki ubezpieczeniowej czy świadczeń medycznych. Otrzyma takie prawo jedynie wtedy, kiedy przyniesie legitymację, podbitą w zakładzie pracy jej małżonka. Natomiast w modelu socjaldemokratycznym wychodzimy z założenia, że każda rodzina ma określone potrzeby i w związku z tym każde dziecko czy każda kobieta, nawet niepracująca, ale funkcjonująca w ramach tej rodziny, ma prawo do określonych świadczeń i usług. Nie jest tak dlatego, gdyż jest uboga, czy dlatego, że pracuje albo jej maż pracuje, ale dlatego, że jest obywatelem danego kraju. Model socjaldemokratyczny zakłada zupełnie inne prawo do pomocy, związane z obywatelem, albo coraz częściej mieszkańcem danego kraju. To uprawnia jednostkę do określonych świadczeń pieniężnych lub świadczeń o charakterze usługowym. Jednocześnie, system socjaldemokratyczny pełni w różnym stopniu zadania redystrybucji dochodów. O ile w modelu liberalnym sprawiedliwe jest to, że jeden zarabia dużo, a drugi mało, bo widocznie różnią się wydajnością pracy, o tyle w modelu socjaldemokratycznym wychodzimy z założenia, że dysproporcje dochodowe i inne powinny być łagodzone i zmniejszane przez politykę społeczną. Weźmy pod uwagę kryterium stratyfikacji Espinga Andersena. W modelu liberalnym twierdzi się, że państwo w żadnym wypadku nie powinno się wtrącać – należy się pełna swoboda, „od pucybuta do milionera”. Tutaj, w zależności od wydajności jednostki, jest ona w stanie zmienić swoje miejsce w strukturze społecznej własnym działaniem. W modelu konserwatywnym utrwalamy strukturę społeczną, pomagamy proporcjonalnie do tego, gdzie dana jednostka znajduje się w strukturze społecznej – im wyżej, tym większa pomoc. Petryfikujemy więc te struktury. W modelu socjaldemokratycznym chcemy zmieniać struktury społeczne. Nie mówię o efektach, bo może nie są one takie, jakich chcieliby socjaldemokraci, ale intencją jest zmiana struktur. Tak więc bardziej sprawiedliwe jest społeczeństwo, w którym panuje większa równość i mniejsze dysproporcje społeczne, niż takie, w którym w pełni odzwierciedlone są podziały społeczne wykształcane na rynku. To są podstawowe różnice pomiędzy tymi modelami. Mimo iż Esping Andersen jest powszechnie podziwiany, równocześnie stanowi ulubiony obiekt krytyki – liczba cytowań Espinga Andersena jest najwyższa ze wszystkich badaczy społecznych. Cytują go zarówno ci, którzy pozytywnie odnoszą się do jego podziału, jak i ci, którzy bardzo go krytykują. Istnieje kilka nurtów krytycznych. Najważniejszym dla nas jest ten, w którym mówi się, że podział trójdzielny zaproponowany przez Andersena jest nie do końca prawidłowy, brakuje w nim bowiem kilku modeli. Wymienia się model południowoeuropejski, w zasadzie równoważny strategii konserwatywnej, z położeniem większego nacisku na rodzinę, szczególnie odnośnie zasady subsydiarności. Państwo w żadnym wypadku nie powinno zastępować rodziny, czy też podstawowych struktur wspólnoty lokalnej, pracowniczej czy religijnej, w zaspokajaniu podstawowych potrzeb. Model śródziemnomorski, południowoeuropejski, uznaje się za niedojrzały model konserwatywny – podkreśla się tu miękkie państwo, które nie jest w stanie egzekwować swoich postanowień, a w którym grupy interesu i partie polityczne, szczególnie na szczeblu lokalnym, mogą decydować o wielu rzeczach. Mówi się, na przykład, o dużym klientelizmie – czasami można dostać prawo do świadczenia socjalnego dzięki temu, że popiera się pewną partię polityczną. Proszę sobie wyobrazić jakby coś takiego wyglądało w Polsce. We Włoszech, czy w krajach południowych, jest to popularne. Kolejną cechą jest niejednorodny system polityki społecznej – bardzo szczodre świadczenia dla jednych – szczególnie dla tych, którzy mają stałe zatrudnienie – i bardzo wysokie świadczenia emerytalne. Proszę spojrzeć co się dzieje ze stopą zastąpienia w Grecji – emerytury wynoszą tam prawie 100%. Grecy bronią tego jak tylko mogą. Jednocześnie mamy tam bardzo szczodre świadczenia dla jednych, lecz bardzo słabą ochronę dla tych, którzy dopiero wchodzą na rynek pracy, czy też dla młodocianych
bezrobotnych, czy kobiet, które wchodzą na rynek pracy. Te grupy są bardzo słabo chronione, dlatego walczą zaciekle o swoje interesy, mimo iż nie mają dobrej reprezentacji związkowej. Model południowoeuropejski przez jednych traktowany jest jako faktycznie istniejący, przez innych zaś jako podtyp modelu konserwatywnego. Wyróżnia się też model radykalny. Obejmuje on przede wszystkim Australię i Nową Zelandię. Niektórzy zaliczają do niego również Wielką Brytanię. Są to kraje zazwyczaj zaliczane do modelu liberalnego, jednakże strategie zaspokajania potrzeb są tam odmienne. Próg ubóstwa, który uprawnia do pomocy dla osób poniżej określonego dochodu, nie jest tak niski jak w Stanach Zjednoczonych, jak w typowym modelu liberalnym. Jest on ustawiony o wiele wyżej. Osoby, które uzyskują dochody mniej więcej z przeciętnej średniej, mają prawo do świadczeń zależnych od dochodu. Zarówno w Australii, jak i w Nowej Zelandii próbuje się wpływać na pracodawców i rynek, aby wynagrodzenie i ochrona stosunku pracy nie była w pełni zależna od pracodawców, jak to jest w typowym modelu liberalnym. Szczególnie dotyczy to płac minimalnych. Australia ma najwyższe płace minimalne na głowę na godzinę, w przeliczeniu na siłę nabywczą. Nowa Zelandia również ma jedne z najwyższych płac minimalnych. To jest jeden z powodów wyróżnienia modelu radykalnego. Walter Korpi uznaje go za model adresowany. Istnieje też model wschodnioazjatycki, również istniejący pod wieloma nazwami. Przeważnie opisuje się tu większą rolę rodziny i zakładu pracy w zaspokajaniu potrzeb. Moim zdaniem strategia modelu wschodnioazjatyckiego polega na tym, że państwo nigdy nie angażuje się w rozwój polityki społecznej. Zamiast tego dokłada wszelkich starań, by rozwijały się przedsiębiorstwa – pomaga więc w rozwoju gospodarczym. Zakłada się, że przedsiębiorstwa, dzięki temu, że będą gwarantować miejsca pracy, będą też gwarantować zaspokajanie pewnych potrzeb. Rodzina ma pełnić funkcje opiekuńcze i dochodowe, a zakład pracy ma gwarantować zatrudnienie i zaspokajanie potrzeb w sytuacji kryzysowej. Zamiast koncentrować się na polityce społecznej, koncentrujemy się więc na tym, by wszyscy mieli miejsca pracy, dzięki czemu będą mogli zaspokajać swoje potrzeby. Kolejnym modelem jest model liberalno-kolektywistyczny, który dosyć dawno temu wymyślił Norman Ginsburg, angielski neomarksista. Państwo gwarantuje minimum zaspokojenia podstawowych potrzeb wszystkim obywatelom, natomiast wszelkie pozostałe potrzeby powinny być spełniane na własną rękę przez samych obywateli. Jeśli chcesz mieć zaspokojone podstawowe potrzeby, państwo ci to w jakiś sposób gwarantuje. Natomiast jeśli chcesz więcej – zależy to już od ciebie. Modele Espinga Andersena krytykowane były chyba głównie przez kobiety, przede wszystkim dlatego, że przyjął on perspektywę męską. Dekomodyfikacja miała być uwolnieniem mężczyzny od funkcjonowania na rynku. Lecz co z kobietami? Kobiety obarczone są nie tylko pracą zarobkową, ale i gospodarstwem domowym. Pojawiło się więc kilka modeli, dwa podane przez Catherine Jones i Alana Siaroffa, które pokazują pewną inną orientację na rodzinę. Przeprowadza się też liczne badania empiryczne, które mają weryfikować trafność klasyfikacji Espinga Andersena. Walter Korpi nie udostępnia oryginalnych danych, lecz różni ludzie próbują na własną rękę weryfikować jego obliczenia, często dochodząc do wniosku, że niektóre kraje powinny być zaklasyfikowane inaczej. Jeśli chodzi o model socjaldemokratyczny, najlepiej wpasowują się weń Szwedzi i Norwegowie. Finlandia często schodzi na pozycję modelu konserwatywnego. Dania pojawia się czasem zupełnie gdzie indziej. Najbardziej, moim zdaniem, ciekawe są badania dwóch Amerykanów, Scruggsa i Allana, którzy starali się dokładnie przeliczyć indeks dekomodyfikacji, w ten sam sposób, w jaki obliczył go Andersen. Wprowadzili oni nieco zmodyfikowany indeks dekomodyfikacji – pojawiają się tam pewne różnice. Do modelu socjaldemokratycznego zaliczyli również Szwajcarię, która na pewno ma zdecydowanie słabiej rozwiniętą politykę społeczna niż kraje skandynawskie, ale według pewnych wskaźników jest bardzo podobna
do modelu socjaldemokratycznego. Trzy najważniejsze cechy modelu socjaldemokratycznego, podawane najczęściej w literaturze, to uniwersalizm w pełnieniu świadczeń, dojrzenie do równości i – o czym często się nie mówi – rola państwa w polityce społecznej. Państwo uważa się w ramach tego modelu za główny podmiot odpowiedzialny za zaspokajanie potrzeb i rozwiązywanie problemów socjalnych. Spójrzmy na to, co dzieje się, gdy pojawia się problem społeczny. W krajach modelu liberalnego – najlepiej widać to w Stanach Zjednoczonych, gdyż tam model ten funkcjonuje najpełniej – obywatele zwracają się do państwa w ostatniej kolejności, państwu bowiem się nie ufa. Obywatele próbują rozwiązać swoje problemy na własną rękę lub przez organizacje komercyjne, organizując na przykład koncert lub zbiórkę funduszy na dany cel. Państwo wkracza dopiero wtedy, gdy okazuje się, że nic innego nie dało się zrobić. W krajach socjaldemokratycznych, kiedy pojawia się problem, państwo od razu ma się tym zająć – państwu się ufa. Czy w Polsce ufa się państwu czy nie? Społeczeństwo polskie traktuje państwo jak „ich”, kogoś zewnętrznego. Obywatele to „my”, a państwo to „oni”. Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie jest wspólną instytucją obywateli, zarządzającą ich składkami – postrzega się ją raczej jako instytucję państwową, która zabiera nam pieniądze. Często mówi się, że państwo kradnie pieniądze przez ZUS. W okresie próby wprowadzenia ubezpieczeń pielęgnacyjnych czytałem komentarze w prasie: „czeka nas nowy podatek”. Nie traktowano tego jako składkę na zaspokajanie wspólnych potrzeb, tylko jako nowy podatek. W krajach socjaldemokratycznych, co ważne, państwu się ufa. To jest już element tradycyjny – nie było to czymś nowym, wprowadzonym w chwili, gdy socjaldemokraci doszli do władzy. Ufało się tam państwu od bardzo dawna. Jeżeli uzależnimy zaspokajanie potrzeb jednostki od przynależności do struktury, na przykład do rodziny albo do wspólnoty pracowniczej, albo od funkcjonowania jednostki na rynku – to jeśli ona tam nie funkcjonuje, a coś się jej stanie, to nikt jej nie pomoże. Jedynym podmiotem, który wydaje się najlepszy w uniezależnianiu jednostki od przynależności do konkretnych struktur, są władze publiczne. Stąd też władze publiczne przejmują naszą odpowiedzialność. Być może wcale nie trzeba wiązać tego z socjaldemokracją – gdyby spojrzeć na decyzje zapadające na szczeblu lokalnym w krajach nordyckich, to w zasadzie niezależnie od tego, jaka koalicja rządziła, czy koalicja partii prawicowych czy socjaldemokratyczna, decyzje były podejmowanie podobnie – rozwijano usługi socjalne, budowano nowe szpitale, czy przedszkola. To jest głęboko zakorzenione w całym społeczeństwie, niezależnie od rządzącej partii politycznej, że pewne rzeczy władze publiczne mogą robić lepiej. Drugą cechą modelu socjaldemokratycznego – tego też specjalnie nie wyczyta się w literaturze, nawet u Espinga Andersena widać to raczej między wierszami – to unikalny związek między rozbudowaną, szczodrą, uniwersalistyczna polityką społeczną, a wysoko efektywną, otwartą gospodarką rynkową. Socjaldemokraci próbowali wpływać, dopóki mogli, szczególnie metodami keynesowskimi, na czystą gospodarkę rynkową. W Szwecji widać unikalną kombinację solidaryzacji z indywidualizmem. Nie brzmi to jak podejście socjaldemokratyczne, tzn. solidarność – tak, ale indywidualność to już liberalizm. Polityka społeczna w krajach zaliczanych do modelu socjaldemokratycznego zmierza ku temu, by umożliwić jednostce radzenie sobie samej. Model ten zakłada teoretycznie, że każdy może zaspokajać swoje potrzeby niezależnie od funkcjonowania na rynku. Z drugiej strony model ten opierał się na tym, że polityka społeczna robiła wszystko by każdej jednostce dać możliwości i umiejętności do tego, by była ona w stanie poradzić sobie sama. Stopa zatrudnienia w krajach nordyckich jest najwyższa na świecie. Być może dlatego Szwajcaria jest uznawana za socjaldemokratyczną – mamy tam wyższy poziom zatrudnienia niż w Stanach Zjednoczonych, w modelu liberalnym. W krajach skandynawskich ludzie mogą teoretycznie nie pracować żeby móc zaspokajać swoje potrzeby. Mimo to, wszyscy tam pracują.
Jednym z celów socjaldemokratów było pełne zatrudnienie, lecz nie w rozumieniu Beveridge'a, twórcy koncepcji brytyjskiej polityki społecznej. U Beverdige'a chodzi o zatrudnienie wtedy, kiedy zapanuje przewaga popytu na pracę nad podażą pracy – więcej miejsc pracy niż ewentualnych pracowników. W Szwecji socjaldemokraci przekonali się, że taka sytuacja, szczególnie po wojnie, nieuchronnie prowadzi do inflacji. Związki nie są w stanie opanować żądań swoich członków, by podwyższać im płace, w związku z tym pojawia się nadmierna inflacja, największy wróg polityki społecznej. Dlatego Szwedzi dążyli do pełnego zatrudnienia, przy czym nie chodzi o jak najmniejszą liczbę bezrobotnych – pewna nadwyżka poszukujących pracy jest potrzebna. Pełne zatrudnienie oznaczało dla nich zatrudnienie dla grup marginalnych, przede wszystkim dla niepełnosprawnych. Osoby z tych grup próbowano umieścić na rynku pracy. Podobnie w przypadku kobiet – zatrudnienie kobiet w krajach modelu socjaldemokratycznego jest jedno z najwyższych na świecie. Często mówi się, że ma to ułatwić pogodzenie obowiązków zawodowych i rodzinnych, ale chodziło też o to, by kobiety i osoby niepełnosprawne mogły pracować. Osoby niepełnosprawne mają w modelu socjaldemokratycznym pełne prawo do podstawowych środków utrzymania. Nie wymaga się od nich, jak w Polsce, stażu pracy. Zawsze zwracam uwagę na to, że ten model nie mógłby funkcjonować, gdyby nie było wysokiej stopy zatrudnienia, nie byłoby bowiem środków na stworzenie uniwersalnego systemu polityki społecznej. Ten system możliwy jest tylko dzięki temu, że jest tam dużo osób, które pracują, płacą podatki i składki ubezpieczeniowe. Spójrzmy na statystykę tzw. ubóstwa rynkowego. W Unii Europejskiej mierzy się ubóstwo przed i po transferach socjalnych, czyli przed i po zapłaceniu podatków i składek ubezpieczeniowych. Ubóstwo rynkowe w Szwecji jest wyższe o kilka punktów niż ubóstwo w Stanach Zjednoczonych. Traktuję to jako pewien wskaźnik tego, że gospodarka rynkowa funkcjonuje całkiem nieźle, chociaż w Stanach Zjednoczonych twierdzi się, że gospodarka nie jest w stanie funkcjonować w takich okolicznościach. Jeśli popatrzymy na stopę ubóstwa rynkowego – funkcjonuje ona tak, jak powinna zgodnie z rynkiem – rynek tworzy biegun bogactwa i biegun nędzy. Model socjaldemokratyczny jest tylko najbardziej efektywny jeśli chodzi o likwidację biegunów ubóstwa po transferach socjalnych. Największy odsetek tej redukcji ubóstwa występuje bowiem w krajach modelu socjaldemokratycznego.
SOCIAL POLICY MODEL WHAT IS THE DIFFERENCE BETWEEN A SOCIAL DEMOCRATIC POLICY AND A LIBERAL AND CONSERVATIVE SOCIAL POLICY
Prof. Mirosław Księżopolski, PhD
Warsaw 26.04.2012
In the year 1999 the Danish social politician Peter Abrahamson published an article entitled The Welfare Modelling Business. As the name suggests, it contained the “modelling business” term. Abrahamson pointed out certain changes in research trends of the last decade, describing a rapidly growing interest in creating social policy typologies and differentiating between various models. Before that, there was what one might call the first generation of creating social policy models. In 1990 Esping Andersen published his typology of three welfare state regimes. This started a heated debate regarding this typology and brought about the creation of a number of other typologies. When Abrahamson announced the formation of a third branch of industry, he surely could not predict that in the third generation of modelling—which we have now—it is quantitative studies that are dominant. The current generation is mostly interested in calculations and creating various databases. This is why we have lots of data for comparison, as well as new reference points and research techniques. There surely exists a number of typologies I am unfamilliar with, especially if we include quantitative typologies. The set of models I am about to present is only a certain example, as there is a truly huge number of social model typologies at our disposal. I will try to focus on those typologies which contain certain strategies of dealing with social problems or providing for the fundamental needs of humans. Most of them have been listed by Esping Andersen, but there are also other ones. It will be easier for us to understand the specifics of a social democratic strategy of solving social problems if we juxtapose them with other strategies functioning in the developed world. This is because the models I am speaking of are limited to highly-developed countries. There are attempts at modelling or creating social policy typologies in other states, but the social policy in those countries has to fully develop before we can speak of typologies themselves. It all began quite a long time ago, in the 60s. Two American scientists, Harold Wilensky and Charles Lebeaux studied the social policy of the United States of America. At first, they were not interested in creating a comparative typology. They started with a thesis which assumed that at a certain point in time the social policy in the States was conducted according to the so-called residual concept. This concept was based around the idea that the state can become involved in social policy through various programmes only if the normal methods, typical of the market economy, fail. These methods included the proper functioning of the citizen on the market and perhaps occasional support from their family. If these approved methods fail, the state is allowed to intervene. There is no real need for social policy in this model. Wilensky and Lebeaux claimed that all industrialised countries, including the States, will sooner or later turn to a social policy representing the institutional concept. This meant, that at a certain point in their socio-economic development, a developed social policy will be crucial for these states. This thesis was related to the idea of social policy convergence or to technological determinism. The more industrialised the country, the greater the need to conduct a social policy based on the institutional concept. Time showed that Wilensky and Lebeaux's hypothesis was false, but they both decided that it is possible to compare the social policy concepts they studied with other ones functioning in other countries. Richard Titmuss, a social policy professor from Great Britain, was quite fond of Wilensky and Lebeaux's concept. However, he decided that something was missing, that it lacked an intermediate stage. That is why he suggested three social policy models. The first one was the marginal model, basically identical to the residual concept, in which social policy is an emergency element of the state's involvement in social matters, one considered in little need. The second model is the achievement-performance model or the handmaiden model, according to which social policy should be subject to the economic system. The third model, referred to by Titmuss as the institutional redistributive model, is similar to Wilensky and Lebeaux's institutional concept. I will talk more of this concept
when describing Esping Andersen's concept in detail, as both of them encompass similar social policy strategies, but with other differentiation criteria. Next was the typology formulated by two American scientists, Timothy Tilton and Norman Furniss. It is currently functioning in the United States. It would seem that the scientific market is currently a global market, and yet despite of this typology being mentioned all the time in the States, I have never seen references to it in any European text; it is completely unknown here. Tilton and Furniss approach the issue of social policy differently from their predecessors. They write of a positive state, in which social policy should be subject to the interests of capital holders, who, through social policy, wish to protect themselves from certain potential demands by workers. The Bonapartean social policy often raised in Europe was also based around the idea of pacifying the working class or the general populace of a given state, as to eradicate any ideas of change from their minds. This is referred to as a positive state by Tilton and Furniss. Secondly, they described the minimum security state. Public authorities should guarantee the fulfilment of the citizens' elementary needs. Everything in this concept is governed by the market. The third concept is that of social welfare. Our goal here is not only to provide for the basic needs of citizens, but also to remove inequalities in the living conditions of people throughout their entire lives. There has not been a lot of such concepts at the time, but the year 1990 was a breakthrough. This was when Esping Andersen—described in Peter Abrahamson's biographical note as a Dane whose mother was a Swede and who studied in the United States and is currently working in Italy—proposed his own social policy typology. Firstly, he replaced the term “model” with “regime.” Thus, he described three welfare state regimes: the liberal one, the conservative-corporate one and the social democratic one. It is worth noting that his typology has a very solid empirical basis. The differentiation criteria used by Andersen included the decommodification index, where decommodification stands for the citizens' independence from the market when it comes to fulfilling their needs. Andersen focused on how successful a given policy is in freeing the citizen of a given country from the need to be professionally active in order to fulfil their basic needs. Although decommodification is an important phenomena for the social democratic model, the other criterion, stratification, is even more important. Stratification determines the level of influence of social policy on changes in social structures, as well as the instruments used to achieve these changes. The third criterion has to do with the state's market in pension insurance, but decommodification and stratification are the main criteria. Esping Andersen's model became a source of great interest and still remains the main social policy typology to this day. Allow me to mention some critical elements, formulated against this typology—even though it is still considered to be a starting point in the field, regardless of the criticisms. Andersen's success in presenting a very clear-cut division of social policy types is often stressed when discussing the social democratic social policy strategy. Andersen was the first to do it, as the previous classifications included only a number of states, while Andersen studied at least 18 most important developed countries. Andersen also attempted at empirically justifying his distribution of each country to respective typologies. The social democratic policy model involved mainly Scandinavian countries, as well as Austria, the Netherlands and Belgium. Many believe that these three countries should rather fall under the conservative-corporate model category. There is no questioning the choice of Scandinavian countries, though Finland and Denmark often appear in a slightly altered configuration. Still, Sweden and Norway fit the social democratic model perfectly in all typologies. I treat Titmuss' and Andersen's strategies equally, since I believe they determine certain mutual strategies of solving social problems and fulfilling needs. Let us start with the first strategy, referred to by Titmuss as the marginal strategy and by Andersen as the liberal strategy. It is based around the idea that it is the citizen who is responsible for the
situation they find themselves in, i.e. for repeating or solving social problems. The citizen can be supported by their family or charity organisations, but the general idea is that they are responsible for themselves and their fate. This is why the state can intervene through social policy only if the citizen is incapable of functioning on the market and if the support of their family and charity organisations is not there. The state's social policy should be the source of expedient help, thus, the government does not need to create programmes encompassing broader methods of support. The less social policy the better. The economic policy is the best kind of social policy. Social policy as such is useless since most citizens will manage on the market. What is more, social policy is actually considered harmful in this model, since it makes people get used to passive waiting for the state's help and encourages them to work inefficiently or not work at all. Additionally, the funds for social policy decrease the pool of resources for production investments. This last claim is especially criticised and opposed by the social democrats. I would venture to say that Andersen himself is a sort of social democrat, or at least he was when he began his research. Andersen was working with another scientist by the name of Walter Korpi. When he was working on his typology he used data from the Swedish Social Studies Institute. Walter Korpi writes a lot about how social policy does not harm the economy. Advocates of the liberal model, however, are convinced that social policy funds limit resources for production investments. There are also other theories, like Arthur Okun's leaky bucket theory. Okun claims that if we collect money from citizens or entrepreneurs through taxes and insurance premiums they end up in a bucket. We later use the money from the bucket for social benefits, often for those who covered the premiums. But the bucket is leaky, so in the meantime, until we provide the benefits, a large part of the money is wasted in different ways. We thus take a sum of resources from the economy and return only a small part of it. Those unnecessary losses also include funds used for social policy costs. The liberal strategy makes use of selective benefits, for those who fit into respective income categories or property size categories, assessed through a so-called means-test. This involves social workers visiting the house of a given citizen and listing all their property. They check their closet, identify the TV set used in the house etc. If you have a plasma TV, you get no benefits. If it is an old black and white TV—though there are probably none of them left today—the chances to receive a benefit increase. Thus, support is available only to those who fit into a certain category, e.g. families living in poverty. One must keep in mind that these categories are usually very strict in the liberal model, which means one would have to live in extreme poverty to receive any welfare benefits. Private insurance and private services play a major role in this model. The idea is that the citizens should pay for their insurance premiums themselves. Their employers might help them, the state can mobilise them through e.g. introducing tax relief for those who have some money stored away on their pension fund account. But that is all the support one can receive. The state, especially in the unaltered form of the liberal model, should not introduce any sort of obligatory insurance, as the citizens should have voluntary access to their insurance. That is why the citizen is to blame if they fail in taking necessary action. But they are also satisfied if they succeed. On the other hand, the citizen should earn enough by working on the market, to buy all sorts of services available on the same market. Instead of waiting for public services, the citizen can fulfil their needs using private services, which are of much higher quality, especially when it comes to health care. The second strategy is the conservative-corporate strategy. The approach here also involves the citizen being responsible for their living conditions. The more they earn through their work, the more needs they can fulfil. The difference is that here we do not trust the citizen as much as we do in the liberal model. The liberal model considers individual freedom to be the most important value of all. We have to let the citizen do whatever they want, even if they make grave mistakes. In the second model—and this is
rarely covered in subject literature—we decide that we cannot trust the citizen, and thus there is sure to be a certain percentage of citizens who, by making use of their freedom, will fail to gather the required amount of money through a pension fund and will eventually turn to the government for help. The state should use social policy to create certain obligatory programmes, especially regarding insurance. We force the citizens to pay premiums in case of future social risks. Why is this model referred to as the handmaiden model? That is because we clearly assume that human needs should be provided for based on the level of seniority, achievements and work efficiency. This is what makes this model so different from the social democratic one. The conservative model aims at petrifying the existing social divisions through social policy. We wish to maintain the divisions which have emerged in the process of labour, by guarding the current shape of the social structure through social policy. Benefits and insurance are to reflect the status of a given citizen which they acquire on the market. They should thus be different, depending on the way one works, their efficiency, income etc. All the citizens who do not work can receive benefits, just like in the liberal model, but the benefits are very low and pertain to people living in poverty, who failed on the market. Social policy is supposed to motivate all citizens to professional activity, since that is the only way to improve their living standards in case of an economic threat. Andersen also points out the role of the family. In the conservative-corporate strategy we encounter a quite conservative approach to the family. The family is responsible for fulfilling the needs of its members. In the unaltered version of the conservative model the family is based around a single provider. The idea of professional activity among women is tolerated, though women are preferred to occupy themselves mainly with taking care of the household, bringing up children or providing care services for the disabled or the elderly in the family. Quite often the conservatives claim that it would be best for us to return to “the good old ways,” when care and protection was guaranteed in the family. Women should thus do all the things they have been doing 50 or 100 years ago. Right now, women entered the labour market, which is why we need to create alternative forms of fulfilling the needs of family members. Perhaps I am simplifying things a bit, but I would like to stress some of the things being said here. This is something you will not find in the literature on the subject. Political correctness is required everywhere, which is why no one will be this frank about these things. The family model is changing so rapidly that the ability for women to take care of the household is much more limited today than it was in the past. Still, I was very surprised when I first discovered certain statistics regarding the professional activity of women. It turns out that in the Netherlands, when compared to other countries, they were very low. I asked some of my colleagues, but they did not pay any attention to this. There was this tradition in the Netherlands in the beginning of the 70s, that women resigned from their jobs after getting married. This was certainly the case with women who gave birth to children. This is where the conservative tendency comes from: when women start families they should disappear from the labour market. Currently the indicator of professional activity in the Netherlands is one of the highest in the world—it seems something has changed. But women still do not work full-time, the majority works part-time only. Most professionally active women are also managing their households. They wish to be on the market but also wish to take care of family-related responsibilities. The professional activity among women in Germany is increasing due to part-time employment. The social democratic model brings household responsibilities and professional activity together in a different manner. Perhaps the conservative model offers a better solution—at least that is what women in the Netherlands seem to believe. Let us move to the social democratic model. One has to be aware that this model involves completely different assumptions than the other ones. Firstly, society, not the citizens themselves, is responsible for social problems and for solving them. The citizen
can help solve certain problems, but it is the society and socio-economic system in which the citizens live that determines his situation. The system itself is the source of the social problems of each citizen. Whether the citizen is capable of fulfilling fundamental needs is also dependant on the system. We thus stress social responsibility. If society is responsible for the emergence of social problems, it should also create a system which will help provide for the needs of citizens and alleviate social problems. Secondly, this model offers a different approach to the market. In the liberal model the market is considered to be the best and most just distribution mechanism. It is far more justified than any other solution offered by the public authorities, since these do not reflect the actual commitment and effort of each citizen in the fulfilment of their needs. The market rewards work and is a much more fair mechanism of distribution than anything the state can come up with through social policy. Social democrats disagree with this. They believe that a significant number of citizens will fail on the market. That is why it is crucial that the state intervenes. In the liberal model social policy is supposed to complement the market. In the social democratic model it should completely replace the market in the process of fulfilling the needs of the citizens. It should address this problem based on the criteria of need. Thus, we help all those who have found themselves in a difficult situation. Lonely mothers is an example of such a group of citizens. In the liberal model we only help those families or lonely mothers who cannot manage things on their own and have no money to support themselves. We do not care about all families or all lonely mothers since we are convinced that most of them will do quite well on their own. In the conservative-corporate model, the family's rights to social support depend on whether there are people working in the family or whether there are people within the family who are insured. When I was young I had to present written proof that I am a student so that my parents could receive family benefits. They worked, so they were entitled to it. They would receive no money had they been unemployed. As for the social democratic model, we decide that it is the need that is most important, which is why we provide benefits for each family with children, as every family in which there is a child has the need to ensure it enough resources to raise it and bring it up. In the liberal model we only help poor families, while in the conservative model only insured one, i.e. whose members are employed. This still applies in Poland—my daughter's name is in my insurance policy booklet which allows her to have access to free treatment. If I did not have a job, she would not be entitled to that. It is the same with a woman who does not work—she is not entitled to free insurance or medical treatment. In order to change that she has to show a certificate validated at her husband's workplace. In the social democratic model we assume that each family has certain needs, which is why every child or every woman, even one who is unemployed but who is functioning within a family, has the right to given benefits and services. It is not because she is poor or because she or her husband is working, but because she is a citizen. The social democratic model represents a completely different vision of being entitled to receiving support. This is related to simply being the citizen or—in some cases—the resident of a given country. This enables the person to receive certain funds or services. At the same time, the social democratic system is also fostering income redistribution. In the liberal model the fact that one person earns large sums of money while another earns very small sums of money is considered fair, since this difference has to do with their efficiency. In the social democratic model we are convinced that disproportions in income and other sorts of inequalities should be alleviated and reduced through social policy. Let us take Esping Andersen's stratification criteria. The proponents of the liberal model believe that the state should not interfere under no circumstances. “From rags to riches” is the motto here. The citizen can change their place in the social structure through their own actions, depending on their efficiency. In the conservative model we petrify the current social structure and help proportionally to the status of a given
citizen in the social structure. The higher their status, the greater the help. The social democratic model aims at changing social structures. The effect might not be the same as social democrats expect it to be, but the intention is to alter structures. Thus, society is more just if there is greater equality and less social disproportions, than in the case of a model which fully reflects the social divisions established on the market. These are the basic differences between these models. Though Esping Andersen is commonly praised, he is also a favourite subject of criticism. The number of quotes from Esping Andersen is the highest of all social researchers. He is quoted both by those who view his division in a positive light, as well as those who are very critical of it. There is a number of critical approaches. The one which is most important when we talk about a social democratic model considers the three-fold division proposed by Andersen inaccurate, as it lacks a number of other models. The models which are said to be lacking include the Southern European model which is basically identical to the conservative strategy, with more stress put on the family, especially when it comes to the principle of subsidiarity. The state should in no way replace the family, the basic local community structures, as well as work-related or religious structures, in providing for fundamental needs. The Mediterranean, Southern European model is considered to be an immature version of the conservative model. The soft state concept is considered important here. The state is not able to realise its tasks, while interest groups and political parties, especially on the local level, can make decisions regarding practically everything. Clientelism is often the case. One can receive social benefits by supporting a certain political party. Please imagine what would happen in Poland if this was the case. It is popular in southern countries, such as Italy. Another feature of this model is a non-uniform social policy system. This means very generous benefits for some—especially for those who are employed full-term—and very high retirement benefits. Take the replacement rate in Greece for example. Pension benefits equal almost 100% there and the Greeks are defending them with all their might. At the same time there are very generous benefits for some and almost no protection for women and the young unemployed who are entering the market. These groups are severely underprotected, which is why they tenaciously fight for their interests, even though they are not properly represented through a labour union. Some consider the Southern European model to exist as an autonomous system, while some dismiss it as a subtype of the conservative model. There also exists a radical model. It mainly involves Australia and New Zealand, though some people also add Great Britain to this group. These countries are usually considered to be part of the liberal model, though they represent different strategies of fulfilling the needs of citizens. The poverty threshold which entitles to receive social support for people under a certain income limit is not as low as in the United States, i.e. in a typical liberal model. It is much higher. People whose incomes are close to the average have the right to income-dependent benefits. Both in Australia and in New Zealand there are attempts at influencing employers and the market to make salaries and protection within the labour structure independent from employers, at least to a certain degree. The difference also lies in minimal pay. Australia has the highest minimum pay per capita per hour, when it comes to purchasing power. New Zealand also has some of the highest minimal pay. This is one reason for pointing out a separate, radical model. Walter Korpi considers it to be an addressed model. There is also an East Asian model, existing under different names. It also involves a stronger role of the family and the workplace in fulfilling needs. I believe that this model's strategy is based around the idea that the state never gets involved in developing a social policy. Instead, its efforts are directed at developing companies—it fosters economic growth. It is assumed that when the companies start offering workplaces, they also guarantee the fulfilling of certain needs. The family should serve as a carer and provider,
while the workplace should ensure employment and need fulfilment during a potential crisis. Instead of focusing on social policy, we aim at providing employment for every citizen, so that they can fulfil their needs. The next model is the liberal-collectivist model, which has been defined by Norman Ginsburg, an English neo-Marxist some time ago. The state guarantees the minimum fulfilment of the basic needs of all citizens, while all other needs should be dealt with by the citizens themselves. If you wish to have your basic needs taken care of, the state can guarantee this. But if you want more—it is up to you. Esping Andersen's models were probably mostly criticised by women, especially since they represented a male point of view. Decommodification was supposed to free men from functioning on the market. But what about women? They were not only burdened with work but also had to take care of the household. Thus there emerged two models presented by Catherine Jones and Alan Siaroff, which offer a different approach towards family. There is also some empirical research conducted in order to verify the accuracy of Esping Andersen's classification. Walter Korpi guards the original data, but various people attempt to verify his calculations on their own. Quite often these people conclude that certain states should appear in different configurations within the classification. Sweden and Norway still remain the best representatives of the social democratic model. Finland is often moved to the conservative model category. Denmark fits into different places depending on the classification. I think that the most interesting study has been conducted by two American scientists, Scruggs and Allan, who tried to accurately calculate the decommodification index, in the same way Andersen did before them. They introduced a modified version of the decommodification index, with certain alterations. They also included Switzerland into the social democratic model, even though its social policy is certainly less developed than in the case of Scandinavian countries. But according to certain indicators, the Swiss model is very similar to the social democratic one. The three most important aspects of the social democratic model, often defined in literature on the subject, are: universal benefits, equality and—one thing which is often omitted—the role of the state in social policy. The state is considered in this model to be the main subject responsible for fulfilling the needs of citizens and solving social problems. In the liberal model—best represented in the United States, since that is where it functions in its full form—the citizens turn to the state as their last resort, since nobody trusts the state. The people try solving their problems on their own or through commercial institutions, by e.g. organising a concert or a fundraiser for a given goal. The state intervenes only when nothing else can be done. When there is a problem in social democratic countries, the state is obliged to take care of it immediately. The citizens trust the state. Do we trust the state in Poland? The Polish society treats the state as “them,” some exterior entity. The citizens are “us,” and the state is “them.” The Social Insurance Institution (ZUS) is not a civic community institution in charge of their premiums. It is perceived as a state institution which takes all our money away from us. Citizens often refer to ZUS as stealing their money. When there was an attempt to introduce care insurance I would often read comments in the paper, announcing it not as a contribution to fulfil common needs, but as a new tax. The trust towards the state in social democratic countries is a traditional element. It was not something new, introduced when the social democrats won the elections. The trust towards the state had been there since a long time. If we limit the fulfilment of needs to those citizens who belong to a given structure, e.g. the family or a labour community, or who function on the market, then if it they are not part of these structures and something happens, they will be beyond help. The only subject which seems to be most successful in making the citizen independent from certain structures is public authorities. That is why they are the ones who take responsibility for our needs. Perhaps this does not have to be related to social democracy—if we look at the
decisions made on the local level in Nordic countries, they were always aimed at developing social services, regardless of which coalition, left-wing or right-wing, was in power. This meant new hospitals or kindergartens. Regardless of the government in office, the belief that public authorities can do certain things better is deeply-rooted within Nordic societies. The other characteristic aspect of the social democratic model—which is also something which does not appear in literature, not even in Esping Andersen's writing, as he left it between the lines—is the unique relation between the developed, generous, universal social policy and a highly effective open market economy. For as long as it was possible, the social democrats tried to reshape pure market economy, mostly through Keynesian methods. There is a unique combination of solidarity and individualism in Sweden. Only solidarity sounds social democratic here, as individuality most often comes to mind in the case of liberalism. Social policy within social democratic countries aims at enabling the citizen to support themselves. This model theoretically assumes that everyone can fulfil their needs whether they function on the market or not. On the other hand, the model was based on a social policy dedicated to providing the chances for that. The employment rate in the Nordic countries is the highest in the world. Perhaps this is why Switzerland is considered to be social democratic, as its employment rate is higher than in the case of the United States' liberal model. One can go about without work in Scandinavian countries and still be able to fulfil their needs. Despite of that, all the citizens are working. Full employment was one of the goals of social democrats, though not in the way it is defined in the Beveridge model. Beveridge defines employment in a situation where the demand for work is greater than the supply, i.e. when there is more workplaces than potential workers. The social democrats in Sweden learned that a situation like this, especially after the war, inevitably leads to inflation. The unions are not capable of controlling the demands of their members to raise their salaries, which is where excessive inflation, the main adversary of social policy, comes into play. This is why the Swedes aimed at full employment. Bare in mind that this is not about keeping the lowest possible number of the unemployed. A certain surplus of citizens looking for a job is in fact necessary. Full employment from their point of view meant employment for marginal groups, above all for the disabled. The state made effort to place these groups on the labour market. The same with women—the employment rate among women in social democratic countries is one of the highest in the world. It is often said that the goal here was to help combine professional and family-related responsibilities, but this was also about including women and the disabled onto the labour market. The disabled are fully entitled to basic means of support in the social democratic model. In their case, seniority is not required—in Poland it is. I always stress that this model could not function if the unemployment rate was not high, as there would be no resources for a universal social policy system. This model is possible only due to the fact that the number of citizens who are employed and who pay their taxes and insurance premiums is high. The last thing I will mention is so-called market poverty. Poverty in the European Union is measured before and after social transfers, i.e. before and after paying taxes and insurance premiums. Market poverty in Sweden is higher by a number of points than in the United States. I consider this to be a certain indicator of the relative success of market economy, even though some say that the economy in the United States cannot operate in such conditions. If we look at market poverty, it turns out that it works in accordance with the principles of the market. The market polarises wealth and poverty. The social democratic model is most effective when it comes to eliminating poverty after social transfers, as the highest percentage of this poverty reduction takes place in social democratic states.