1
Origami
Ernst dosypuje Mamie proszki. Dobrze wie, że gdy robił to tata – ta zawsze chodziła uśmiechnięta. Bawiła się z Ernstem. Zatem chłopiec idzie do garażu, przysuwa drewniany stołeczek, staje na nim, otwiera szufladę. Chwilę szuka i wyciąga całkiem spore pudełko biało-zielonych pigułek. Wkłada sobie jedną do ust, ale zaraz wypluwa. Miażdży tabletki na stole w kuchni – tak, jak to robił tatuś – wsypuje do filiżanki, dolewa kawy i mleka, zanosi Mamie do pokoju. Wrócił? – zapytała, lekko uśmiechając się w jego stronę. Tatuś? Nie, nie widziałem. A wróci? Powiedz, że wróci, powiedz, obiecaj mi Mamusiu, tak bardzo Cię proszę! – nalegał. Wróci synku, on bardzo nas kocha... – przytuliła siedmiolatka najmocniej, jak tylko potrafiła. Tak się cieszę Mamusiu! – chłopiec odwzajemnił uścisk, lecz po chwili wyrwał się z jej ramion, by pokazać swoje cenne znalezisko. W reklamówce, którą ściskał w małych rączkach, spoczywały dwa martwe gołębie. Z dumą podsunął swój skarb Matce. Jezu, gdzie to znalazłeś?! Mów szybko gówniarzu! - uderzyła chłopca w policzek. Mów przeklęty bachorze, gdzie znalazłeś te ptaki?! Chłopiec jak poparzony odsunął się od Matki. Jego twarz zrobiła się cała czerwona, a do oczu nabiegły łzy. Jednak nie zapłakał. Nigdy nie płakał. Bardzo kochał Mamusię. Kochał też tatusia, zanim ten od nich odszedł. Dobrze pamiętał wspólne zabawy, gdy ojciec wracał z pracy. Bywały też dni, że nie wracał. Mama chodziła zmartwiona, jednak tłumaczyła Ernstowi, że najwyraźniej tatusiowi coś wypadło i musiał zostać dłużej w biurze. Często się kłócili. Chłopiec siedział zamknięty w swoim pokoju z Origami - Jakub Noga
2
porozkładaną na tapczanie armią papierowych ludzików i pytał się każdego ze swoich przyjaciół o zdanie. Jeżeli któryś okazywał się niezbyt mądrym doradcą, Ernst odcinał mu głowę, robił z niej małą kulkę i zjadał. Czy to dobrze, że Mamusia krzyczy na tatę? - pytał Michała, a ten przekręcając swoją papierową głowę milczał. - Czy to dobrze? - chłopiec ponowił pytanie. Nie. Mamusia jest chora – odpowiedział papierowy Michał. Na co jest chora? Na zmartwienia. Jak można chorować na zmartwienia? - dociekał Ernst przybliżając postać do oczu. Można. Dorośli często chorują na zmartwienia. Ale to tatuś jest winny – wtrąciła papierowa Asia. Tatuś był dobry! - rzucił chłopiec, biorąc do drugiej ręki trochę niestarannie wyciętą Asię. Ale tatuś chował Mamie różne rzeczy, a potem pytał się gdzie je zostawiła – odparła Asia. „Faktycznie” - pomyślał Ernst. Dobrze pamiętał awanturę o kluczyki do samochodu. Mama zawsze wieszała je na kołeczku w korytarzu. Ernst widział, jak tata je chowa, a potem krzyczy na Mamusię: „Gdzie są te cholerne klucze?!”, Mamusia odpowiadała: „Na kołku, na kołeczku je powiesiłam”, tatuś: „Nie ma na kołeczku! Jesteś starą idiotką!”, Mamusia płakała i przepraszała tatusia, i mówiła, że tak, że jest starą idiotką i najwidoczniej położyła gdzie indziej, a tatuś zły, ale tulił Mamusię i mówił: „Już dobrze, już dobrze kochanie, nic się nie stało, nie muszę nigdzie jechać”. A potem Ernst widział, jak tatuś w tajemnicy przed Mamusią wieszał kluczyki na kołeczku. Mamusia przechodziła korytarzem i zobaczyła kluczyki, biegła do tatusia: „Kochanie kluczyki cały czas wiszą na kołeczku”, a tatuś się dziwił i mówił Mamusi, że one przecież cały czas tam były i że o co jej chodzi, to Mamusia, że po co
Origami - Jakub Noga
3
awantura, a tatuś, że przecież nie było żadnej awantury i że Mamusia chyba zwariowała i tatuś tak robił codziennie Mamusi, a Ernst na to wszystko patrzył z ukrycia. Tatuś na pewno tak nie robił! - wrzasnął Michał. Ciach. Michał nie ma główki. Ernst starannie ją zwija w kuleczkę, najpierw wącha, gładzi palcami i połyka. „Michał nie miał racji” mówi do Asi, a ta mu przytakuje. Ciach. Mały chłopiec, proszki i gołębie. Tabletki gniecione, gołębie pozbawiane głów. Dziobate wydmuszki zapełniają słoik, by później stać się głowami papierowych ludzi. Michał ma nową główkę i Asia ma nowy dziobek. Jednak jest z tym problem, bo głowy odpadają. Za każdym razem Ernst musi je mocować na nowo. O jaki mam ładny nowy dziobek – uradowana Asia nie może wyjść ze zdumienia. A ja jaki jestem ładny, bardzo ładny – cieszy się papierowy Michał. „Oboje jesteście teraz śliczni” odpowiada im Ernst, przybliża dziobki do swoich ust i całuje każde z osobna. Mamusia też chodzi szczęśliwa. Każdego dnia wychodzi ze swojego pokoju na dłużej. Zaczęła nawet robić na drutach piękny czerwony sweterek dla Ernsta. Już za dwa miesiące Ernst usiądzie pierwszy raz w szkolnej ławie, ubrany w dzieło Mamusi. Z biegiem czasu Mama całuje Ernsta coraz częściej nakazując mu przy tym lekko rozchylać usta i wysuwać język. Ernst jest posłusznym chłopcem, ściska Mamę, dotyka jej piersi, gładzi po udach i wciska język mocno do jej ust. Modli się. Ciach. Ciach. Ciach. Teresa nie ma główki. Paweł nie ma główki. Jasio nie ma główki. Patrycja nie ma główki. Poranek.
Origami - Jakub Noga
4
A czy Mamusia może mnie tak całować – pyta Asi. Tak, Mamusie zawsze całują swoje dzieci – odpowiada rezolutnie pogięta papierowa lalka z twarzą gołębia. Ale Mamusia całuje Ernsta tak, jak całowała tatusia – wtrąca Michał. Ale Mamusia kocha Ernścika – oponuje gołąb Asia. Nie powinna, nie mów tego w szkole, nie wolno, tylko się śmiać będą wszyscy – kwituje rozmowę Michał. Mamusia całuje Ernsta. Wkłada mu rękę do spodni i długo poprawia majteczki z kaczorem Donaldem. Ciach. Ciach. Głowa gołębia zgnieciona obcasem, głowa Asi rozbita młotkiem w garażu. Polowanie. Nowe głowy. Świeże i piórka tak nie odpadają, i nie trzeba Mamusi tłumaczyć, skąd do cholery te pióra w pokoju Ernsta, czy przez okno wpadły, czy jak inaczej. Tabletki powoli się kończą. Ciach. Sebastian podarty. Karolina z pożartą główką. Ernst idzie do szkoły. Tam rozmawia z panią psycholog. „Co robi Mamusia” - młoda kobieta zadaje chłopcu pytanie. „Płacze” - Ernst odpowiada grzecznie, bawiąc się schowanym w kieszeni papierowym Michałem. „Co robi Tatuś?” - chłopiec nie odpowiada, a jego palce mocno zaciskają się na Michale. „Kto jeszcze z wami mieszka?” - kobieta stara się nadać swojemu głosowi delikatny ton. „Ze mną w pokoju Asia, Sebastian, Karolina, Paweł, Jasio, Teresa, Patrycja i Michał... Nie, Michał już nie, był niegrzeczny” - odpowiada poważnie chłopiec i rozsypuje skrawki papieru na biurko pani psycholog. Ciach. Ciach.
Origami - Jakub Noga
5
Pani psycholog ma na imię Szarlotta i jej największym marzeniem jest posiadanie małej, puchatej owcy. Zwierzęta te są bardzo miłe i oczywistym jest, iż pani Szarlotta bardzo by taką owieczkę kochała. Chciałaby również pracować z chorymi psychicznie, jednak do tej pory jej marzenia pozostają niespełnione. Pracuje z dziećmi, a w portfelu nosi zdjęcia owcy bądź barana – sama nie jest w stanie odróżnić płci zwierzęcia, zresztą kto by tak, po jednym tylko zdjęciu pyska wiedział co tam pod ogonem się chowa? Ciach. Ernst dorasta. Jest już całkiem wysokim i przystojnym młodzieńcem. Opiekuje się Mamą. Ernstem opiekuje się Szarlotta. Gołębiami nikt się nie opiekuje i to jest główny powód ich wyginięcia w okolicy domu chłopca. Nadchodzi zima. Słońca jest mało, a jego promienie są nadzwyczaj kruche i wiotkie, zupełnie tak, jak ciało Matki. Po raz ostatni jej smutne oczy patrzą na niego chwilę przed zapadnięciem zmroku. Pogrzeb odbywa się po trzech dniach. Łopaty grabarzy z trudem przebijają zamarzniętą ziemię. Trumna jest bardzo prosta i lekka. W cmentarnej kaplicy Ernst zbliża się do niej i dotyka dłonią. Nic nie czuje. Nic nie czuje nawet gdy po raz ostatni całują Matkę w policzek. Drobiny różanego pudru pozostają na jego ustach i jest to ostatni ślad Matki. Dlaczego Bóg na to pozwolił? - pyta się Asi, którą od dzieciństwa wszędzie zabiera. Bardzo ją kochał i chciał mieć bliżej siebie – odpowiada papierowa dziewczynka. Ja też ją kochałem. Nie, ty jej nigdy nie kochałeś. Wolałeś tatusia – mówi wolno Asia. Nieprawda! To nie tak było! Ciach. Ciach. Oderwane, zgryzione, przeżute, strawione. Pióra wysuszonej gołębiej głowy między zębami. Papierowy korpus porwany, zgnieciony, wyrzucony. Asia z głową pełną nowych myśli patrzy
Origami - Jakub Noga
6
uważnie na Ernsta, jest dużo milsza i bardziej wyważona w swoich opiniach. Jednak takiej Asi Ernst nie będzie już potrzebował. Ciach. Klozapol. Ślinotok. Senność. Wstępne pięćdziesiąt miligramów dziennie zamienione na sześćset. Więcej podobno nie można – jak mówi Szarlotta. „Powinniśmy wyjść na spacer” dodaje i wyciąga rękę w stronę Ernsta. Idą razem słoneczną alejką szpitala psychiatrycznego. Jej drobne ciało wygląda, jakby zrobiono je z papieru. Ciach.
Origami - Jakub Noga