Rychnowski Franciszek Dyonizy de Velehrad (1850-1929) inżynier-wynalazca, specjalizujący się w zakresie mechaniki, kaloryki i elektryczności, właściciel zakładu mechanicznego we Lwowie. Jako pierwszy zbudował własnymi siłami dynamomaszynę prądu stałego do oświetlenia sali w gmachu parlamentu galicyjskiego, autor pomysłu wprowadzenia tramwajów elektrycznych we Lwowie, kaloryferów własnego pomysłu w krakowskich Sukiennicach, właściciel 21 patentów austriackich, węgierskich i niemieckich na kotły opałowe, urządzenia klimatyzacyjne, elektryczne i inne. Jeden z najdawniejszych członków Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie (od roku 1878). Urodzony 4. X.1850 r. w staroszlacheckiej rodzinie polskiego emigranta herbu Arma, w Welehradzie na Morawach, z ojca Antoniego Rychnowskiego i matki Józefy z domu Juepfer. Po ukończeniu szkoły pijarów w Lipniku, wstąpił na Politechnikę w Wiedniu, na Wydział Mechaniczny, kształcąc się także w zakresie kaloryki i elektryczności. W roku 1875, po odbyciu praktyki inżynierskiej w Tyrolu, za namową księcia Adama Sapiehy inż. Rychnowski przybywa do Lwowa i zakłada zakład mechaniczny przy ul. Chorążczyzny nr 15 (dziś – ul. Czajkowskiego). Zawiera związek małżeński z Marią Walerią Rychnowską z domu Dutkiewicz, pochodzącą z Krakowa, jednak małżeństwo to pozostało bezdzietne (w późniejszym okresie Rychnowski adoptował bliską krewną żony – Annę, która przybrała jego nazwisko i prowadziła szkołę żeńską w kamienicy Rychnowskich). Franciszek Dyonizy Rychnowski, używający często rozwiniętej formy nazwiska de Welehrad, po powrocie do „ojczyzny przodków” zajął się instalacją systemów grzewczych w browarze w Krasiczynie na zamówienie hr. Zamojskiego. Dzięki modyfikacjom inż. Rychnowskiego zużycie opału zmniejszyło się o 75 proc. W roku 1878 inż. Rychnowski bierze udział w Wystawie Światowej w Paryżu, demonstrując system grzewczy złożony z pieca i kilku kaloryferów. Za swe osiągnięcia wynalazca otrzymał I nagrodę, złoty medal oraz honorowe członkostwo Francuskiej Akademie National (wśród dokumentów zachował się dyplom). W latach osiemdziesiątych XIX w. inż. Rychnowski instaluje systemy wentylacji w gmachu parlamentu galicyjskiego we Lwowie, a w zamkach królewskich w Pelesz (obecnie -Węgry), zamku króla rumuńskiego w Sinaia oraz – w Cerkwi Trzech Prałatów w tej miejscowości – systemy grzewcze. Za ostatnią pracę oraz zbudowanie nowoczesnej, wpół zautomatyzowanej kuchni królewskiej, zbudowanej „siłami krajowymi” we Lwowie i wysłanej do Bukaresztu – wynalazca otrzymuje od króla Rumunii order, a od królowej - w uznaniu zasług – brylantową broszę. Podobne systemy kuchni były wystawiane w Krakowie i spotkały się z wysoką oceną. Wynalazca otrzymał wiele nagród. W 24 nrze dziennika „Goniec” z 1888 r. znajdujemy portret wynalazcy, który zyskał „zasłużoną sławę” w kraju i za granicą. Autor artykułu pisze, że to inż. Rychnowski jako pierwszy zastosował ogrzewanie krakowskich Sukiennic za pomocą kaloryferów własnego pomysłu, ponadto autor wspomina pomysłowość wynalazcy i zamiłowanie do eksperymentowania z elektrycznością . „Umysł to niezmiernie pracowity, cierpliwy,
w badaniach i doświadczeniach spokojny i uparty, a przy tem, opierając się o silny fundament naukowy – Rychnowski, jako inżynier-mechanik, w swoim zawodzie należy niezawodnie do rzędu najzdolniejszych i najwybitniejszych pracowników na tem polu”. Po powrocie do Lwowa z paryskiej wystawy w1878 r. wynalazca otrzymał wiele zamówień na systemy grzewczo-wentylacyjne, jednak ludzie do ich obsługi nie byli fachowo przeszkoleni, a realizacji doczekały się tylko dwa – w szkole przemysłowej i rolniczej. Wynalazcy nie zapłacono za ich zamontowanie. Po sześciu latach użytkowania okazało się, że urządzenia zostały zniszczone. Wyszło na jaw, że albo nie dolewano wody do systemów grzewczych, albo nalewano jej zbyt dużo. Nie tylko ciepłownicy mogliby znaleźć w Rychnowskim swego prekursora. W roku 1879, wynalazca przyjął zlecenie zamontowania w nowo wybudowanym gmachu Parlamentu Galicyjskiego (później Uniwersytet im. Jana Kazimierza, obecnie zaś Uniwersytet Lwowski im. I. Franki), oświetlenia elektrycznego, które miało zastąpić lampy gazowe. Nie znając jeszcze osiągnięcia Edisona (wynalazek żarówki), Rychnowski zdecydował się założyć system lamp łukowych w sali obrad, w hallu i na zewnątrz budynku. System 10 lamp, połączonych szeregowo, zasilanych prądem stałym o natężeniu 10 amperów i napięciu 1000 V, działał dzięki samodzielnie zbudowanej dynamomaszynie, uruchamianej za pomocą dwóch 4 konnych motorów gazowych. Instalacja ta miała swoje wady, a naprawiał ją wynalazca najczęściej w nocy. Pewnej nocy nastąpiła awaria oświetlenia, podczas której w pomieszczeniu maszynowni dała się słyszeć seria wybuchów, podczas której inż. Rychnowski zaobserwował „ciekawe objawy fizykalne”, zauważył, iż każda raptowna przerwa w dopływie prądu wywoływała w przyległej komorze piwnicy, „w odgraniczonej grubym na 1,5 metra murem ceglanym, zupełnie ciemnej przestrzeni, objawy blasku dobrze uchwytnego światła księżycowego, cośkolwiek zielonkawego”. Wynalazca, wiedziony przeczuciem, iż zjawisko może stanowić klucz do bliższego wyjaśnienia istoty elektryczności, zbudował samodzielnie aparat, który w sposób automatyczny, za pomocą sprężonego powietrza, dokonywał przerw w przepływie prądu. W ten sposób mógł rozpocząć eksperymenty z nowo odkrytym promieniowaniem, którego właściwości jeszcze nie znał. W 1883 r. zmodyfikowany aparat, automatycznie przerywający prąd elektryczny i „wywołujący potężne fale elektryczne” Rychnowski zademonstrował na Międzynarodowej Wystawie w Wiedniu. Aparat, jako eksponat wystawy, wynalazca podarował „gabinetowi fizykalnemu” Politechniki Lwowskiej, gdzie doczekał on roku 1887, kiedy to Heinrich Hertz zaprezentował swój system nadawania fal radiowych. Wynalazca twierdził, iż ugruntował swe poglądy na znacznie szerszych podstawach i o jakieś 10 lat wcześniej niż. H. Hertz, jednak nikt z polskich uczonych o tym nie napisał. O należne miejsce Rychnowskiego w historii radiotechniki upomniał się natomiast inny Słowianin, przedstawiciel mniejszości rosyjskiej w Polsce i zarazem współpracownik Aleksandra Popowa, jednego z wynalazców radia, wybitny specjalista w zakresie łączności radiowej, profesor Dymitr Sokolcow (1873-1945), który stwierdził, że odkrycie fal radiowych jest zasługą inż. Rychnowskiego. Odnotujmy, iż prof. D. Sokolcow, w uznaniu osiągnięć
na polu techniki radiowej, został dwukrotnie odznaczony francuskim Orderem Legii Honorowej, a po 1917 r. pełnił m.in.. funkcję wicedyrektora Państwowego Instytutu Łączności w Warszawie (pochowany na Woli na Cm. Prawosławnym). Niektórzy autorzy zapytują, dlaczego Rychnowski zarzucił swój wynalazek? Przyczyna mogła być zupełnie prozaiczna. Inżynier był zapalonym społecznikiem, brał udział w życiu Lwowa i zaangażował się w tym czasie w komisji, decydującej o wprowadzeniu tramwaju elektrycznego w stolicy Galicji. W tę inwestycję zainwestował sumę aż 70 tys. złotych reńskich. Dochód z inwestycji zapewniał prowadzenie dalszych badań. W tym czasie inż. Rychnowskiemu złożono „zaszczytną propozycję” prowadzenia katedry Elektrotechniki na Politechnice Lwowskiej, ale propozycji tej nie przyjął. Przyczyny odmowy to prawdopodobnie zaangażowanie w eksperymenty naukowe i prace na rzecz Lwowa oraz uczestnictwo w posiedzeniach sądów grodzkich. W 1894 r. została opublikowana (nakładem Autora) broszura pt. „Ogólne uwagi o teraźniejszym sposobie ogrzewania mieszkań i o nowym sposobie ogrzewania i przewietrzania – w Galicyjskiej Kasie Oszczędności we Lwowie. W tym czasie inż. Rychnowski pracuje nad różnymi wynalazkami, przy czym apogeum twórczości wynalazczej przypada na przełom wieku XIX i XX, co znajduje potwierdzenie w zachowanych dokumentach. Podejmując samotne badania i eksperymenty z elektrycznością, Rychnowski stworzył cały arsenał przyrządów i maszyn, które pozwalały wytwarzać zarówno elektryczność o wysokim napięciu i w sposób maksymalnie ekonomiczny, ale też prowadził eksperymenty nad nowo odkrytym promieniowaniem, które z uwagi na postać gazowo-eteryczną nazwał „elektroidem”, natomiast później zmienił nazwę na „eteroid”, gdy cechy promieniowania uznał za uniwersalne. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że z powodu nietypowych właściwości odkrytego promieniowania „eteroidu”, popularne gazety („Kraj”, „Tygodnik Ilustrowany”) pomieszały pojęcie odkrycia „eteroidu” jako rodzaju promieniowania z samą maszyną, która była jego źródłem. Pojawiła się fala nasyconego emocjami entuzjazmu, której autorzy stwierdzali m.in. iż dzięki eteroidowi ziszczą się wszelkie fantazje Juliusza Verne'a itp. Tonował te publikacje, studząc emocje dziennikarzy dr inż. St. Łaszczyński w artykule: „W sprawie „eteroidu”,zamieszczonego w „Gazecie Warszawskiej” Nr 57/1899, argumentując, iż „eteroid” wywołuje skutki , jakie uzyskał już Tesla za pomocą prądów wysokiej częstotliwości, a Rychnowski niepotrzebnie ukrywa istotę wynalazku. Nie potwierdził tego dr Jan Roszkowski, fizyk ze Szkoły Politechnicznej we Lwowie, natomiast znany polski wynalazca Jan Szczepanik, który oglądał maszynę Rychnowskiego, za zjawisko ciekawe i nieznane uznaje „skraplanie się steroidu”, pozostałe efekty działania „steroidu” jego zdaniem są analogiczne z działaniem prądów wysokiej częstotliwości Tesli. Jako członek Towarzystwa Politechnicznego w Lwowie, dbał Rychnowski o rzetelność eksperymentu i jego powtarzalność. Tak również było w przypadku „eteroidu”. We Lwowie odbywały się odczyty wynalazcy z demonstracjami owych eksperymentów, które odnotowali liczni świadkowie. Wśród znanych nazwisk wymienić należy m.in.takie nazwiska jak: inż. Łukasz Bodaszewski, prof. baron
Roman Gostkowski, dr Jan Roszkowski - fizyk, asystent prof. Feliksa Strzeleckiego, prof. Maksymilian Huber, prof. Stefan Niementowski – chemik, inż. Stanisław Fryze, inż. Edmund Libański, inż. Eugeniusz Porębski, doktor medycyny Józef Wiczkowski, dr Oskar Widman – lekarz-fizjolog i wielu innych. Dr J. Roszkowski z Politechniki Lwowskiej podczas eksperymentów, prowadzonych z wynalazcą stwierdził wyraźnie, że działanie eteroidu wyraźnie odbiega od działania elektryczności statycznej i daje nieco inne efekty, których nie sposób wyjaśnić w ramach istniejących poglądów naukowych. W pokazach uczestniczyli profesorowie Politechniki. Publikacja została zamieszczona w „Czasopiśmie Technicznym”, organie Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie w roku 1896. W maju 1896 inż. Rychnowski rozsyła do Polskiej Akademii Umiejętności opis swojego odkrycia, utrzymując, że oto odkrył „nowy pierwiastek chemiczny”. Informacja o odkryciu została wysłana do Cesarskiej Akademii Nauk w Wiedniu, z zastrzeżeniem priorytetu polskiego wynalazcy. Podobne powiadomienia otrzymały akademie nauk w Budapeszcie, Rzymie, Sankt-Petersburgu, a w 1901 r. także w Filadelfii. W Smithsonian Institution zachowało się pismo Rychnowskiego, adresowane do Amerykańskiej Akademii Nauk, do pisma załączone było 24 fotogramy „nowego promieniowania” wraz ze szczegółowym opisem, a także fotografie wynalazcy, jego laboratorium we Lwowie i dwie prace, prezentujące poglądy na istotę dokonanego odkrycia. Niestety, w żadnej informacji, skierowanej do różnych akademii nauk, wynalazca nie informował zakładów naukowych o sposobie uzyskania „nowego rodzaju promieniowania” zwróciła na to m.in. uwagę Rosyjska Akademia Nauk. Uznała ona priorytet odkrycia „eteroidu” przez polskiego inżyniera, natomiast opisy efektów oddziaływania „nowego pierwiastka” uznała za „więcej niż fantastyczne”. Oto dlaczego świat naukowy nie zajął się na poważnie eksperymentalnym sprawdzeniem ciekawych skądinąd efektów, wywoływanych przez „eteroid”. A oto jakie objawy działania „eteroidu” (potwierdzone w różnych publikacjach, m.in. w tekście odczytu na posiedzeniu lwowskiego PTP, opublikowanym w „Czasopiśmie Technicznym” w artykule z 1896 r. pt. „O najnowszych badaniach własnych”) znajdujemy: 1) eteroid, uzyskany z maszyny aktywuje powietrze atmosferyczne, wprowadzając je w stan „in statu nascendi”, przy czym powietrze to przybiera woń „nader świeżego” już przy zawartości 8-10 proc. eteroidu, według wynalazcy można go utożsamić z „indyjską praną”; 2) eteroid podnosi „potęgę życiową” organizmu żywego, siłę seksualną, wzmaga odporność i po 45 naświetleniach usuwa kwas moczowy z systemu żywego; 3) oddychanie aktywowanym powietrzem daje podstawę do wyleczenia z gruźlicy płuc; 4) promieniowanie eteroidu leczy gruźlicę kości i skóry; 5) eteroid leczy takie choroby jak mielitis chronica i tabes dorsalis; 6) eteroid usuwa „skurcz pisarski” i chorobę Basedowa; 7) naświetlanie eteroidem usuwa bóle nerwu trójdzielnego i głuchotę absolutną, nabyta z powodu przedawkowania chininy przy leczeniu szkarlatyny;
8) promieniowanie eteroidu regeneruje czynność nerwu ocznego; 9) wpływa dodatnio na rozwój pamięci indywidualnej i powstrzymuje uwiąd starczy; 10)za pomocą eteroidu, bez uszkodzenia skóry można wprowadzić do ciała w obieg krwi różne substancje chemiczne, promieniowanie może usunąć guz nowotworowy oraz zatrzymać rozwój choroby wenerycznej (syfilisu); 11) eteroid wywołuje potężne ciśnienie osmotyczne i uzbraja komórki żywe w nową energię. 12) Pod wpływem promieniowania eteroidu następuje wprowadzenie w ruch ruchomo zawieszonych przedmiotów, nawet oddzielonych szybą szklaną, promienie eteroidu ulegają rozszczepieniu w polu magnetycznym. W pewnych warunkach opróżnione z powietrza naczynia szklane, pod wpływem promieniowania zmieniają swoją wagę – mogą się stać lżejsze lub cięższe, następuje rozkład pary wodnej na wodór i tlen... (na zdjęciach zachował się mały model Układu Słonecznego, który poruszany był „eteroidem” i był demonstrowany wycieczkom przyjeżdżającym do Lwowa jako swoiste kuriozum. Duński pisarz, Jerzy Brandes, autor książki „Lwów” nazwał to „zabawką w wielkim stylu”, dziwiło go jednak dlaczego wynalazca ukrywa istotę swego wynalazku, określił to jako „złowróżbne”). Sam wynalazca uważał, że producentem gazowego „hipersubtelnego agensu” jakim miał być „eteroid” jest nasze Słońce, które dzięki niemu wprawia w ruch wszystkie planety układu. Poglądy takie zapewne wprawiały w zakłopotanie większość uczonych akademickich i wywoływały sprzeczne opinie na temat zasłużonego przecież wynalazcy. Najpełniejszy opis zjawisk fizycznych, związanych z oddziaływaniem „eteroidu”, pióra samego wynalazcy znajdujemy w czasopiśmie „Życie” z dnia 26 maja 1898 r. Wszystkie inne publikacje – krajowe lub zagraniczne – są jedynie powielaniem opisu tych samych obserwowanych zjawisk. Najbardziej bodaj spektakularnym zjawiskiem, które za pomocą odpowiedniej maszyny wywoływał inż. Rychnowski było uzyskanie „eteroidu” w formie materialnych elipsoidalnych kuleczek , które wirowały wokół siebie nawzajem i które można było ująć w palce. Świadkiem tego był m.in. profesor Politechniki Maksymilian Huber, który na jednym z odczytów podszedł do wynalazku i chciał zerwać pokrowiec zasłaniający urządzenie Rychnowskiego, na co wynalazca zareagował krzykiem, zapewne z obawy o ujawnienie tajemnicy maszyny. Atmosfera tajemniczości wokół „eteroidu” oraz niekonwencjonalne podejście do przedmiotu badań, jak również podważanie prawa Newtona na osobistych prelekcjach Rychnowskiego przysporzyło mu przeciwników. Przysporzyło także w świecie lekarzy, z których jedni byli jego zwolennikami i kierowali pacjentów na leczenie „eteroidem”, a nawet sami dokonywali naświetlań pacjentów w pracowni Rychnowskiego, inni zaś byli jego zagorzałymi przeciwnikami i posądzali wynalazcę o „szarlatanerię” i „oszukańczą sugestię”, gdyż nie mieściło im się w głowie, by „eteroid” lub zwykłe aktywowane powietrze mogło leczyć. Tymczasem faktycznie istnieje szereg potwierdzonych pisemnie przypadków wyleczenia z ciężkich chorób za pomocą naświetlań „eteroidem”, są one załączone jako swoiste „memento” do wielu broszur inż. Rychnowskiego wydanych własnym
nakładem. W broszurach tych, napisanych często w tonie sarkastycznym, krytycznym wobec akademickiej nauki, fakty z życia codziennego splatają się z krytyką ludzkiej moralności, a raczej brakiem moralności wielu wynalazców i ludzi nauki. Wynalazca piętnuje lichwiarskie zapędy kapitalizmu i komunistyczny system totalitarny, niszczący człowieka. Taki tok wywodów utrudnia pełne zrozumienie intencji autora, wprowadza niekiedy do popularno-naukowych broszur element zamieszania. Wiele negatywnych skutków wywołały stowarzyszenia o orientacji okultystycznej, działające we Francji i Niemczech, które uznały odkrycie inż. Rychnowskiego za fundament swych teorii, pomimo iż wynalazca wcale nie lgnął do tego typu stowarzyszeń, opierał się wyłącznie na eksperymentach i miał niezależne poglądy. Tak samo swego czasu środowisko naukowe zdystansowało się od rzeczywistych czy pozornych odkryć dr. Wilhelma Reicha, twórcy teorii „orgonu” jako uniwersalnej formy energii, z którą obecnie wielu autorów utożsamia „eteroid”. Niektóre popularne współczesne artykuły przydające odkryciu inż. Rychnowskiego aury mistycyzmu, a zwłaszcza przedstawiające go w kontekście jakiejś fantastyki naukowej, wyrządzają krzywdę jego rzeczywistemu dorobkowi w nauce polskiej. Wiele informacji nieprawdziwych spotykamy w internecie, brak dokładnych dat biograficznych, Wikipedia podaje np. nieprawdziwą informację, że inż. Rychnowski był chemikiem, że „skroplił prąd elektryczny” lub „eter”, pomimo iż nikt dotąd tego nie sprawdził. Z ekspertyz naukowych odnotujmy przyjazd do Lwowa austriackiego fizyka, profesora dr. Josefa Thumy z Politechniki w Wiedniu, który zbadał działanie maszyny „eteroidalnej” i wyraził pogląd, iż „maszyna Rychnowskiego albo wytwarza nieznaną formę elektryczności, albo też jest to nowa, nieznana nauce postać energii”, przy czym maszyna wytwarza tak wysokie napięcie elektryczne, jakie jest w przypadku innych, małych maszyn nieosiągalne. Podobną opinię wyraził znany polski wynalazca Jan Szczepanik i wysłannicy Edisona, którzy specjalnie przybyli do Lwowa po ukazaniu się artykułów w prasie amerykańskiej. W artykule w „Wędrowcu” (Nr 46/1901 r.), autor, powołując się Szczepanika pisze: „ są przy tym objawy, które Szczepanik nie może sobie wytłumaczyć za pomocą znanych sobie metod naukowych. Elektroid wywołuje nadzwyczajne zjawiska mechaniczne, świetlne, akustyczne; pobudza siłę żywą (np. wzrost roślin), działa leczniczo na nerwy i w ogóle na organizm, koloruje fotografię, konserwuje przedmioty spożywcze, zawiera niezmierną siłę wybuchową, podnieca szybkość reakcji chemicznych itd. Niektóre zjawiska są tak nowe i szczególne, że uczeni akademiccy po prostu uważają całą tę rzecz za szarlataństwo; jest to zwykła kolej wynalazków zmieniających do gruntu nasze pojęcia [...] Gdyby zechciał [Rychnowski] przemówić, nauka wzbogaciłaby się może zdobyczą poważną”. Warto nadmienić, że maszyny Rychnowskiego zostały zainstalowane w Szpitalu Powszechnym we Lwowie i za zgodą jego dyrektora, dr. Józefa Wiczkowskiego pacjenci byli poddawani tam zabiegom leczniczym. Wspominając o tym fakcie, wynalazca jednak nie mówi o „eteroidzie”, lecz o „powietrzu specjalnie oczyszczonym i aktywowanym światłem silnych lamp Nernsta.”
Z kolei współczesny fizyk, prof. dr hab. Stefan Pawlikowski w „Horyzontach Techniki” (Nr 10/1970 str. 11) wyraża pogląd, iż „eteroid” Rychnowskiego to nic innego jak tzw. jony ujemne, których wartość docenił później prof. Ignacy Mościcki w latach przedwojennych (1929-30), wytwarzając „powietrze górskie” za pomocą specjalnych lamp i chromowanych ekranów oraz silnego źródła światła. Metodą tą leczono na Śląsku górników. Jakkolwiek spojrzeć na wartość wynalazku, nie sposób zaprzeczyć, że po publikacjach prasowych amerykańskiego dziennikarza, który przybył do Lwowa i obserwował eksperymenty z „steroidem”, pewne amerykańskie konsorcjum zaproponowało wynalazcy za jego maszyny i całe laboratorium kwotę 4,5 miliona dolarów. Rychnowski, powodowany pobudkami patriotycznymi, odmówił sprzedaży wynalazku obcemu państwu. Po kilku spektakularnych pokazach dla publiczności samorzutnie powstała Spółka z.o.o. do badania wynalazków inż. F. Rychnowskiego, w skład której weszło grono inżynierów i innych osób, pragnących „prowadzić badania” w kierunku wykorzystania nowego odkrycia. O jej działalności nie mamy żadnych informacji. Idea założenia spółki badającej odkrycie Rychnowskiego odrodziła się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, na jednym z odczytów Inżyniera. W skład Spółki wchodzili m.in.: inż . Stanisław Fryze, inż. E. Libański, inż. E. Porębski, Kazimierz Idaszewski, profesor Politechniki Lwowskiej i inne osoby. Niestety, poza skopiowaniem 3 maszyn według oryginału wynalazcy, spółka zajmowała się głównie ciągnięciem zysków z naświetlań osób chorych, w gabinetach panował nieład i brud, a rola wynalazcy sprowadzała się do napraw uszkodzonych maszyn. Finałem sporu Rychnowskiego z władzami spółki o bezprawne zawłaszczanie owoców jego pracy był proces sądowy, który wynalazca przegrał, albowiem na odnośnych dokumentach figurował jego podpis. Spółka nosząca jego imię, bez zgody Rychnowskiego uzyskała patent na „Maszynę elektryczną influenzyjną”. (Patent do wglądu w Urzędzie Patentowym RP /nr 4373 z 15 stycznia 1927 r.), zarejestrowana maszyna nie ma jednak nic wspólnego z oryginałem wynalazku). W roku 1917 inż. Rychnowski zwrócił się do Polskiej Akademii Umiejętności o weryfikację wyników jego wieloletnich badań nad elektrycznością i „eteroidem”, jednak jego prace zostały zwrócone z adnotacją, iż „nie nadają się one do publikacji, jako sprzeczne z powszechnie przyjętymi poglądami”. W tym kontekście warto przypomnieć o Sprawozdaniu komisji powołanej przez Wydział Główny Polskiego Towarzystwo Politechnicznego we Lwowie z 1896 r. W odpisie ww. dokumentu, złożonego w sekretariacie Politechniki Lwowskiej, przedrukowanego w Tygodniku Ilustrowanym w 1896 r. (Nr 13, str.257), czytamy m.in.[pisownia oryg.]: „…Wynalazek p. Rychnowskiego, który ma polegać na odkryciu nowej materyi, nazwanej przez niego „elektroidem” nie był badany przez komisyę pod względem istoty rzeczy, a to z powodu koniecznego zachowania tajemnicy przed zgłoszeniem o patent. Dlatego komisja nie może zawyrokować, czy odkrycie to należy kwalifikować w ten sposób, jak je kwalifikuje wynalazca. Komisya konstatuje jednak na podstawie szeregu doświadczeń, przeprowadzonych przez wynalazcę w obecności komisyi, że tzw. „elektroid” wywołuje pewne zjawiska,
których nie udało się wytłumaczyć na podstawie znanych dotychczas własności materyi i energii. Czy więc tak zwany „elektroid” jest nową formą energii czy też nieznaną dotychczas formą materyi, zjawiska spostrzegane przy doświadczeniach p. Rychnowskiego uważać należy jako objawy dotychczas nieznane. [Tu następuje wyliczenie niektórych objawów wywołanych elektroidem]. Wobec tego sądzi komisyja, że tzw. „elektroid” po zbadaniu jego dalszych własności będzie mógł niewątpliwie znaleźć zastosowanie w przemyśle. Dotychczasowe in crudo przeprowadzone próby wskazują zastosowanie „elektroidu”przy wyrobie ozonu, konserwowaniu środków spożywczych, badaniu ciał sproszkowanych i w fotografii. Szeregu doświadczeń przeprowadzonych dotychczas z „elektroidem” nie można uważać jako ukończony. W interesie tak nauki jako też przemysłu należałoby przeprowadzić próby i doświadczenia dokładniejsze, na większą skalę: komisyja przekonała się, że próby te wymagają znacznych kosztów[…] przeto komisyja uznaje, że nie tylko rzecz sama, lecz i wynalazek zasługuje na wydatne poparcie materialne” […]. Podczas walk z Ukraińcami w 1918 r. o Lwów, bojówka ukraińska wrzuciła do laboratorium Rychnowskiego dwa granaty ręczne, powodując pożar, zniszczenie sprzętu laboratoryjnego i wynalazku fotografii kolorowej w barwach naturalnych. Wynalazca ledwo uszedł z życiem. Bezcenne notatki uległy spaleniu. Przyczyną ataku miało być rzekome członkostwo inżyniera w tzw. Legii Akademickiej. Tymczasem wiemy, że Rychnowski był jedynie komendantem straży obywatelskiej, która zajmowała się rozdawaniem kart żywnościowych i „wyłapywaniem” złodziei, ponadto pełnił funkcje ławnika sądowego. W 1922 r. inż. Rychnowski uzyskuje koncesję Ministerstwa Zdrowia Publicznego na naświetlanie chorych za pomocą „eteroidu”. Jest to jeszcze jednym potwierdzeniem, że efekty leczenia nie były mitem ani legendą. W pracowni wynalazcy leczył się m.in. Henryk Sienkiewicz, namiestnik Galicji ks. Eustachy Sanguszko i inni dostojnicy ówczesnej elity. We wrześniu 1929 r., w „Gazecie Porannej” ukazał się artykuł pt. „Sensacyjna tajemnica lwowskiego wynalazcy”, gdzie w sposób popularny autor przypomniał o zasługach inżyniera-wynalazcy i zaapelował do osób zainteresowanych o zajęcie się zagadkową postacią przełomu wieków. Postacią niewątpliwie tragiczną, gdyż wynalazca nie został należycie uhonorowany. Po części było to wynikiem jego stosunku do utytułowanych „koryfeuszy nauki ścisłej”, po części jednak też podyktowane to było obawą o ujawnienie tajemnicy („eteroid” mający własności wybuchowe mógł zostać wykorzystany jego zdaniem do zabijania ludzi). Zaznaczmy też, że wielu współczesnych Rychnowskiemu osób uważało go za dziwaka, z którym kontakt, zwłaszcza pod koniec życia nie by łatwy. Autor niniejszego biogramu oparł przedstawione dane na pracach wynalazcy, używającego w publikacjach pseudonimu Iks won Chyr (palindrom nazwiska Rychnowski), a także na własnych danych zdobytych we Lwowie w latach 90-tych ubiegłego wieku. W świetle tych dokumentów można dokonać pełniejszej oceny dorobku Inżyniera. W jego dziennikach z 1899 r. znajdujemy rysunki techniczne „elektrografu” - prototypu dzisiejszego faksu oraz wiele ciekawych projektów maszyn elektrycznych, turbiny świetlnej, karabinka pneumatycznego itd. Rysunki
wykonano na twardym papierze milimetrowym bardzo precyzyjnie i pokolorowano. Niestety, wynalazki, jakie miały one przedstawiać, nie zostały opatentowane. Według niektórych informacji inż. Rychnowski zniszczył przed śmiercią swoje maszyny eteroidalne, by zapobiec złu, jakie mogłyby wyrządzić, inne informacje zdają się temu zaprzeczać. Po śmierci męża, wdowa po nim Maria Rychnowska odsprzedała muzeom lwowskim obszerny zbiór fotografii Lwowa, wykonanych przez Inżyniera w ciągu wielu lat. Zdjęcia te znajdują się do chwili obecnej w Muzeum Historycznym m. Lwowa i były częściowo publikowane. Tak więc Rychnowski był również zamiłowanym fotografem, zaangażowanym w życie swego miasta. W testamencie spisanym przed śmiercią inż. Rychnowskiego, cały majątek, a więc kamienica przy ul. Chorążczyzny nr 15 we Lwowie po śmierci członków rodziny miała przejść na własność Lwowskiego Towarzystwa Ratunkowego, gdyby zaś z jakichś względów Lwów nie znalazł się w granicach państwa polskiego – na Akademię Umiejętności w Krakowie. Cały dochód z majątku zapisany został w testamencie na wspieranie najlepszych wynalazców polskich. Przechowanie dokumentów i dzienników stało się możliwe dzięki Polce ze Lwowa p. Helenie Krukowskiej, będącej szkolną koleżanką adoptowanej córki Inżyniera – Anny z Dutkiewiczów Rychnowskiej. Zawarł z nią związek małżeński inny lwowski wynalazca – inż. Antoni Cioroch. Franciszek Dyonizy Rychnowski zmarł w dniu 3 lipca 1929 r. we Lwowie i został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie w grobie rodzinnym Dutkiewiczów (kw.11). Spoczywa tam również jego żona Maria Waleria z Dutkiewiczów Rychnowska, zmarła 7.06. 1932 r. Córka rodziny Rychnowskich, Anna Rychnowska-Cioroch, zmarła w latach 50-tych ub. wieku. Jest pochowana na Cm. Janowskim we Lwowie. Spis literatury: 1) Ogólne uwagi nad teraźniejszym sposobem ogrzewania mieszkań i o nowym sposobie ogrzewania i przewietrzania, Nakładem autora, 1894 r. (egz. dostępny tylko w bibliotekach Lwowa); 2) Co będzie w roku 2913. Tysiąc lat później. Fantasmagoria Iks Won-Chyr'a Lwów, 1919, Nakładem własnym autora; 3) Pięćdziesiąt lat mojej czynności w Polsce umarłej i wskrzeszonej, Wydawnictwo Polskie, Lwów, 1925; 4) Omnia in Sole. Reminiscencje naukowe., Lwów, 1922; 5) Mane Tekel Fares. 44 wspomnienia z przeszłości, Lwów, 1922; 6) Popularny, krytyczny pogląd na istotę nauki ścisłej i jej wyniki społeczne, Lwów, 1920; 7) Die universelie Kraftprototipe „Eteroid”, Lwów 1924; 8) Das Wesen der Elektricitat und da Problem der Sonnenstrahlung, Spółdzielnia Wydawnicza, Lwów 1923; 9) Istota elektryczności i problem promieniowania słonecznego, rękopis w jęz. polskim, (arch. Autora). 10) Geneza odkrycia Eteroidu i jego dalsza historia, Lwów 1926; 11) Epizod ze sławnego czasu, Lwów, 1928; 12) Historyczny odgłos bezgranicznej rozpaczy, Lwów, 1929; 13) Jaką to nagrodę zdobywa sobie pracownik umysłowo i fizycznie czynny po pięćdziesięcioletniej pracy, Lwów, 1928; 14) Legenda o P.T. Spółce naukowej do badań wynalazku inż. Franciszka Rychnowskiego, Lwów, 1927; 15) Czy ze stanowiska fizykalnego istnieje nieśmiertelność duszy ludzkiej, Lwów, 1925; 16) Historyczne zeznanie F.D.Rychnowskiego na terminie sądowym, Lwów 1928; 17) Ujemne jony tlenu na co dzień, art [w:] Horyzonty Techniki, Nr 10/1970; 18) „Słowo Polskie“, 15.04.1899, Lwów;
19) „Słowo Polskie“, 17.04.1899, Lwów; 20) Uebersinnliche Welt (Niemcy), październik (nr 10) 1898; 21) Uebersinnliche Welt, (Niemcy), listopad (Nr 11) 1896; 22) La Lumiere, (Francja) La Decembre 1898; 23) Pismo F.D.Rychnowskiego do PAU w Krakowie z 5.07.1917 r.; 24) Pisma do węgierskiej, włoskiej, rosyjskiej akademii nauk z 1896 r. 25) Pisma (w jęz. niem.) do amerykańskiej akademii nauk w Filadelfii z 1901 r. + 26) Fotogramy „eteroidu“ wraz z opisem + kopie 2 prac w maszynopisie i rękopisie: „Die Agregatzustaende der Materie als Ergebnisse der Thaetigen Energie“ i b) Analyse der physikalischen Dynamiden; kopie zdjęć wynalazcy i pracowni we Lwowie; 27) Pismo F.D. Rychnowskiego do Austriackiej Cesarskiej Akademii Nauk w Wiedniu, 28) Pismo F.D. Rychnowskiego wysłane do Szwedzkiej Akademii Nauk w Sztokholmie, 29) Referat w rękopisie „Traktat o duszy“ (1917 r.); 30) Materiały z jubileuszu 25-lecia i 50 lecia Polskiego Towarzystwa Politechnicznego we Lwowie (Czasopismo Techniczne, Lwów 10.11.1902 r., Czasopismo Techniczne z 10.12.1927 r., na fotografii skrajnej 2 rząd od dołu z prawej strony – F.D. Rychnowski) a) Oryginalne zdjęcia archiwalne – F.D.Rychowski w wieku 25 lat i 75 lat życia, b) inne zdjęcia z różnych okresów życia c) zdjęcia eteroidu i zdjęcia wykonane światłem eteroidu; 31) J. Wasylkowski, Lwowskie misztygałki, Wydawca: Instytut Lwowski, Warszawa 2000, rozdział pt. „Świrk nad świrkami“.str. 205; 32) Dzienniki i szkice F.D.Rychnowskiego w 2 vol. (1899) (arch. autora); 33) Dokumenty osobiste, w tym metryka urodzenia w Welehradzie z roku 1852 (arch. autora); 34) Korespondencja aut. art. ze Smithsonian Institution i Archiwum Austriackiej Cesarskiej Akademii Nauk oraz akademiami nauk Włoch, Węgier i Rosji).
Copyright Waldemar Gajewski . Wszystkie prawa zastrzeżone. All rights reserved .Strona działa od 30 pazdziernika 2010 r. Wszelkie przedruki , publikacje mozliwe tylko za zgoda Autora . Autor: Waldemar Gajewski e-mail etermachina@wp.pl .
Edytor strony int: Jan Rutkowski motion81@hotmail.com Konto Bankowe : Bank BGZ w Warszawie Nr. konta 87 2030 0045 1130 0000 0019 4740 ..... Autor tłumaczenia prosi o pomoc finansową w wydaniu całej książki W.Grebennikowa w Polsce ( potrzeba ok. 20 tys. zł - książka będzie bogato ilustrowana) . Kolejne rozdziały książki będa tłumaczone sukcesywnie i umieszczane na stronie internetowej / cyklicznie/, ale bez ilustracji, gdyż na razie brak praw autorskich. Ewentualne wpłaty sponsorow prosimy kierować na powyższe konto . Bank BGZ w W-wie . 87 2030 0045 1130 0000 0019 4740 .