7 minute read

Kominki i ekologia

Przedstawiamy rozmowę o kominkach, ekologii i polskiej „kominkowej walce”. Gościem Piotra Janczarka z kanału Kominy na Całe Życie był wydawca magazynów "Świat Kominków", "KominkiPRO" oraz portalu kominki.org, a także działacz kampanii Drewno Pozytywna Energia – Dariusz Marciniak. Rozmowa wideo znajduje się w wersji elektronicznej magazynu.

Dzięki temu, że "Świat Kominków" ma duży nakład, macie kontakt z producentami, z salonami kominkowymi i z klientami indywidualnymi, a będąc na targach z nimi rozmawiacie. Biorąc te wszystkie kontakty pod uwagę, jak się – Twoim zdaniem – w ostatnich miesiącach zmieniła branża kominkowa?

Dariusz Marciniak: Skupię się na kwestii społecznej. Jestem działaczem grupy osób, które pracują na rzecz „odczarowania” drewna. Kominki – zupełnie niesłusznie – zostały przez pewne grupy posądzone o to, że są przyczyną smogu i śmierci. My działamy w celu przeciwdziałania temu. Drewno – Pozytywna Energia (DPE) to grupa ludzi, którzy chcą pokazać prawdziwy obraz. Kominki są urządzeniami ekoprojektowymi, czyli są przyjazne dla środowiska, a drewno jest magazynem energii, dzięki któremu możemy w sposób czysty tę energię uzyskać. Kominki są urządzeniami ekologicznymi, i to chcę wyraźnie powiedzieć.

Zdecydowanie jest to piękne urządzenie, w którym można palić ekologicznie, w sposób czysty i bezpieczny dla użytkowników i dla środowiska.

D.M.: Właśnie ta myśl przyświecała działaczom DPE. Strasznie się buntowaliśmy, że ktoś chce nam to odebrać. Oczywiście, gdyby to faktycznie truło byłoby jasne… Naszą misją jest mówienie, że nowoczesny kominek nie powoduje emisji benzoapirenu. Kominek ekoprojektowy czy spełniający normy BImSch, to jest redukcja benzoapirenu o 97%, czyli praktycznie go nie ma. To samo dotyczy pyłów, bo jest to urządzenie niskoemisyjne. Z tym przekazem idziemy do władz samorządowych. Oczywiście, pomagają nam w tej chwili ceny gazu, które pokazują, że każdy dom powinien być wyposażony w drugie urządzenie zabezpieczające… Kominek nie jest jedynym źródłem ciepła, on jest tym źródłem wspomagającym i jak zabraknie gazu, prądu, jak się coś zepsuje, a doświadczyliśmy, że w czasie pandemii trudno było o fachowca, który przyjedzie i od ręki coś naprawi, to kominek może uratować przysłowiowy „tyłek” i na to właśnie zwracamy uwagę.

Tak naprawdę urządzenie na drewno, jak by je nie nazywać – koza, piecyk kominkowy, kominek, kocioł pelletowy – daje nam bezpieczeństwo energetyczne w razie takich ekstremalnych sytuacji, które okazują się coraz bardziej prawdopodobne.

D.M.: Oczywiście, widzimy te wszystkie gwałtowne pogodowe anomalie. Powiem więcej, dzięki temu przysłowiowemu palaczowi, panu Kowalskiemu, zaoszczędziliśmy 8,5 mld zł jako kraj. Dzięki 3%, jakie dało drewno kawałkowe, przekroczyliśmy wymagany 15% udział OZE w Polsce – osiągając magiczne 16% udziału. Dzięki temu nie zapłaciliśmy 8,5 mld zł kary. Co więcej, te 3% nagle się nie pojawiło, było zawsze, tylko dane GUS tego nie uwzględniały, a uwzględnia to cała Europa. 3% z drewna to wcale nie jest dużo, jesteśmy dwunastym krajem w Europie. Szacujemy, że ten udział może być większy. Udział całej biomasy w polskim OZE to aż 60%. Przy czym zaznaczę, że nie jesteśmy zwolennikami współspalania drewna w elektrowniach. Drewno i pellet to tak naprawdę ta mała energetyka, o niskim śladzie węglowym, blisko domu. To jest jej główny cel i zaleta.

Wiemy, że zakazy to nie jest dobre rozwiązanie. Znamy wzór na ekologiczne spalanie: 3K – kominek, kominiarz i komin. Skąd się biorą zatem zagrożenia dla branży kominkowej i zduńskiej? Z czego one wynikają?

D.M.: Nie chcę snuć teorii spiskowych, ale komuś to pasowało. Być może powodowany dobrymi chęciami, wziął nieaktualne parametry spalania. Chyba najbardziej rozbawił mnie artykuł w jednej z gazet wysokonakładowych, gdzie mówiono o tym, że faktycznie duże jest zadymienie i ryzyko utraty zdrowia w domu. Tylko użyto danych z krajów afrykańskich, gdzie były prymitywne paleniska bez komina…

Tak naprawdę to jest manipulowanie danymi, bo w krajach europejskich mówimy o sposobie spalania w mniej rozwiniętych krajach afrykańskich, gdzie kultura palenia jest inna i tak naprawdę wiedza na ten temat jest ograniczona.

D.M.: Nie chciałbym używać słowa „manipulacje”, ale na pewno jest niezrozumienie i chyba zła wola, bo gdyby ktoś się tym zainteresował, to by wiedział. Poszedł zły przekaz w mediach, kominek stał się łatwym kozłem ofiarnym. Kto winien? Nie węgiel, nie ruch uliczny. Co najłatwiej? Zakazujemy drewna, a jak drewna, to i kominka. Wielu użytkowników kominków nie wiedziało, jak zareagować. Powstała grupa, która próbowała to wykorzystać, i dopiero ta sytuacja pokazała, jaką rolę kominki mogą pełnić. Nas to też pobudziło do tego, żeby działać i pokazać, jaka jest prawda.

Uprzedziłeś moje pytanie. Co branża robi, żeby się bronić i pokazywać, że kominek daje bezpieczeństwo energetyczne?

D.M.: Zaczęliśmy mówić prawdę i to był chyba przepis na sukces. Pokazaliśmy też na to dowody. Zrobiliśmy badania w notyfikowanych instytutach. Jest taki paradoks, że szafowano różnymi wskaźnikami, pokazywano wpływ kominków, tylko nikt nie badał nowoczesnych urządzeń ekoprojektowych, a powoływano się na urządzenia, których nie ma. Polska jest takim dziwnym krajem, który z racji tego, że jest trochę zapóźniony, wchodził do branży na innym etapie. Najwięcej kominków zaczęło się budować u nas w nowym tysiącleciu. Już wtedy zaczęto mówić o ekologii. My, jako Wydawnictwo, w 2008 roku zrobiliśmy konferencję o roli pyłów i emisji w kominkach. Już wtedy robiono badania, wprowadzano normy – branża sama to robiła, bo chciała o to dbać. Nikt nie był zainteresowany tym, żeby wpływać źle na środowisko. Wręcz przeciwnie, były niemieckie normy BImSchV1, a potem BImSchV2, inne kraje miały własne normy. Wynikiem porozumienia jest Ekoprojekt, który od tego roku obowiązuje w Polsce i pokazuje, że kominki są urządzeniami niskoemisyjnymi.

Tak, bo Ekoprojekt to nie jest coś, że ktoś sobie przypadkowy wymyślił, tylko to są eksperci, naukowcy, którzy określili, jakie są możliwości urządzenia pod względem redukcji emisji, tak żeby ono cały czas pracowało efektywnie i było dla środowiska neutralne.

D.M.: Tak, bo drewno jest neutralne. I to nie jest mit! Ekoprojekt jest normą europejską, która określa pewne graniczne poziomy. Co nie znaczy, że jeśli wymagany poziom pyłów to 40, to urządzenia te mają emisję na poziomie 40. One mają zwykle dużo, dużo niższą emisję. I my, jako grupa DPE, cały czas postulujemy, aby nie były zakazywane urządzenia ekoprojektowe. Wiele urządzeń już od kilku lat te wymagania spełnia, bo branża się do tego przygotowała, więc można je bezpiecznie użytkować.

Podsumowując, w kominku z Ekodesignem, paląc suchym drewnem, mając doprowadzony prawidłowy system kominowy, zamontowany przez wykwalifikowany salon kominkowy bądź mistrza kominiarskiego, który dba o tę instalację, możemy bezpiecznie, ekologicznie i w sposób, który nam da bezpieczeństwo energetyczne, palić?

D.M.: Dokładnie, i to trafia do ludzi. W Warszawie radni dwunastoma głosami do jednego odrzucili uchwałę, która zakazywałaby palenia biomasą, czyli drewnem – paliwem stałym. To jest największy problem, który nasi oponenci próbują zrobić, skrzywdzić drewno i biomasę, łącząc je z węglem. Mówi się paliwa stałe: węgiel… i drewno, tak jak w słynnym „i czasopisma”, jest gdzieś rzucane na końcu, tak chyba nie rozumiejąc całego problemu, jaki jest i jaką szkodę się czyni.

Porozmawiajmy też o sukcesach. Czy są jakieś regiony, gdzie udało się wyjaśnić i wyedukować osoby decyzyjne na temat, w jaki sposób palić?

D.M.: Oczywiście, że tak. Popatrz na Małopolskę, poza Krakowem, o którym mówiliśmy, większość gmin usunęła zakazy używania biomasy, nawet z uchwał intencyjnych. Udało się przekonać radnych mazowieckich, mam nadzieję, że ostatecznie, żeby nie zakazywać w jakikolwiek sposób użytkowania ekoprojektowych urządzeń na biomasę. Apelujemy, żeby nawet wprowadzić pewne działania promujące wymianę kominków.

Ewentualnie dotować sam zakup biomasy drzewnej. To byłaby idealna recepta na poprawę powietrza.

D.M.: Taki apel powstał. Zgłosimy do władz, aby zmniejszyć VAT na suche drewno, bo to jest bardzo ważne.

Powiedzmy, że dzisiaj zadzwoni do Ciebie przysłowiowy Kowalski i powie – panie Darku, czy montować w nowym domu kominek, czy nie?

D.M.: Oczywiście, że montować. Sam mam cztery. Pamiętajmy – różne rzeczy się mogą zdarzyć. Kominek to bezpieczeństwo, dodatkowe ciepło, mniej zużywamy innych paliw. W domu ogrzewam gazem – jak chcę wyższą temperaturę, to rozpalam po pracy kominek i siedzimy z żoną, córką, kotami i wszyscy się tym ogniem delektujemy. Mniej spalamy paliwa kopalnego, bo gaz jest paliwem kopalnym, czyli oszczędzamy. Przyczyniamy się do tego, że zwiększamy polski udział OZE. Kominek nie może być samodzielnym źródłem ciepła, ale jest doskonałym uzupełnieniem, zabezpieczeniem. A zwracając się do władz samorządowych – wspomagajmy, a nie przeszkadzajmy. Ludzie sobie poradzą, dajmy im możliwość korzystania z tego ciepła, z tego daru, który jest, który był z nami od tysiącleci.

Dziękuję za rozmowę.

This article is from: