3 minute read
Muzyka i polityka
from KominkiPRO nr 51
W roku 2021 oraz 2022 tysiące osób posiadających większe oszczędności – zamiast trzymać swoje pieniądze na nędznie oprocentowanych lokatach – zdecydowało się na inwestycje w nieruchomości, w Polsce i poza jej granicami. Zakupione na rynku pierwotnym i wtórnym lokale traktowali jako doraźne źródło dochodu z wynajmu lub po prostu „coś” trwałego, zabezpieczającego np. na czas emerytury.
Ci, którzy nie chcieli lub nie mogli inwestować setek tysięcy lub milionów złotych czy euro, a nadal paliły ich gorące pieniądze, inwestowali w fotowoltaikę. Po podliczeniu sezonów 2021 i 2022 okazało się, że jesteśmy w tym nr 1 w Europie, i to mimo mniejszej liczby godzin słonecznych w roku niż mają Włosi, Hiszpanie, Grecy czy nawet Węgrzy.
Zaczynając od końca lutego 2022 roku, czyli od najazdu Rosji na Ukrainę, na najwyższe miejsca polskiej listy przebojów trafiły również kominki. Raczej powróciły, bo swój dobry czas kominki miały już wiele lat temu, a powód był podobny – co będzie, jak „ruscy” zakręcą gaz? Obiektami gorącego pożądania zostały nie tylko nowe, spełniające Ekoprojekt piecyki żeliwne i stalowe oraz kominkowe wkłady, ale też przywożone z różnych krajów Europy używane egzemplarze. Ba, wydłużyły się – niczym kolejki do lekarzy w NFZ – listy oczekujących na usługi zduńskie. I znowu, nie tylko chodzi o budowę nowych urządzeń grzewczych i kulinarnych, ale również o remont tych starszych, dotąd zapomnianych, niekiedy liczących kilkadziesiąt lat!
Jednak żyjemy w dwóch alternatywnych światach: w tym realnym, czyli tworzonym przez ludzi, i wirtualnym, oderwanym od rzeczywistości światem polityków. Szkoda, że nie pamiętano o zasadzie Primum non nocere, czyli „po pierwsze nie szkodzić”. Tak, czasami lepiej… nic nie robić. Bo w tym samym czasie, kiedy Polacy inwestowali w nieruchomości i odnawialne źródła energii, w tym we wspomniane kominki, to ludzie „z rządu” i lokalnych władz – wybrani, aby w skali makro podejmować decyzje o tym, co dzisiaj i jutro będzie w kraju – wymyślali różne „cuda”. Oto niektóre z nich:
• od 2016 roku obowiązuje „ustawa wiatrakowa”, która „jest jedną z najbardziej restrykcyjnych na świecie” (słowa premiera Mateusza Morawieckiego z roku 2022, jednej z osób, która tę ustawę w roku 2016… wprowadziła);
• zamiast postawienia na lokalnie pozyskiwane i odnawialne drewno, faworyzowano węgiel, „paliwo na 200 lat” (słowa prezydenta Andrzeja Dudy), aż do momentu, gdy okazało się, że z węglem nawet na jeden sezon jest problem;
• proponowano samozbiór „chrustu”, zamiast kompleksowego załatwienia dostaw drewna opałowego, a dopłaty do ogrzewających się drewnem i pelletami (tak, są takie przypadki), pojawiły się trochę za późno;
• lokalne Programy Ochrony Powietrza wiąż promują gaz i prąd, ograniczając lub zakazując ogrzewanie odnawialnym drewnem i pelletemi. Casus pani Zegarek z Krakowa pokazuje, do czego w skrajnej sytuacji taka polityka prowadzi – kobieta za palenie drewnem w kominku trafiła do sądu;
• program „Czyste Powietrze” to kolejne miejsce promocji gazu, prądu i do ostatnich dni roku 2021 również węgla, a efektem kilku lat „owocnej pracy” była wymiana zaledwie 2% „kopciuchów”;
• gdy ludzie kupowali kolejne mieszkania, władze zastanawiały się, jak ten „proceder” ukrócić podatkami, nie zapewniając jednocześnie wiarygodnych mieszkaniowych rozwiązań;
• tłumacząc się „wyższą koniecznością”, zawieszono normy dotyczące paliw, zezwolono na sprzedaż miałów, węgla brunatnego, sprowadzano wątpliwej jakości węgiel z odległych miejsc, polecano „palcie wszystkim” (Jarosław Kaczyński). Jednak nie zrobiono nic lub zbyt mało, aby promować „czyste” palenie lokalnym drewnem, chociaż robią to Austriacy, Francuzi, Hiszpanie czy Niemcy. Przy takich „działaniach” obniżenie jakości powietrza było tylko kwestią czasu;
• traktuje się lokalne i odnawialne paliwa na równi z kopalnymi i importowanymi. Jakiś czas temu wprowadzano stawkę 23% podatku VAT na drewno i jest ona wciąż utrzymywana, podobnie jak taki sam, najwyższy VAT na pellety drzewne. Pozostając w temacie pelletu, Lasy Państwowe, narodowy potentat leśny, wykazały się „sukcesem”, wrzucając na rynek, w zasadzie po sezonie, kilkadziesiąt ton „własnego” pelletu;
• biernie się przyglądano, jak rośnie powierzchnia i moc instalacji PV i nie robiono wiele, aby usprawnić infrastrukturę, chociaż pieniądze z emisji CO na to właśnie były. Zdarzały się przypadki, że tym, którzy zainwestowali w fotowaltaikę, odmawiano przyłączenia z powodu ograniczeń sieci.
Słowa, słowa, słowa (Parole, parole…) to stara piosenka Dalidy lub To tylko słowa (It’s only words) zespołu Bee Gees to utwory o pustych obietnicach. Obie w temacie miłości, na dodatek zagraniczne. Jednak jest pewne podobieństwo tej muzyki i polskiej polityki ekologicznej… Zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku są to puste obietnice.
Politycy różne rzeczy obiecują i różnie bywa z ich realizacją, ale gdy słyszę premiera Morawieckiego, mówiącego: „ jestem zwolennikiem odnawialnych źródeł energii”, to wolę, aby słowa premiera nie pozostały kolejną pustą obietnicą, rzuconą na wiatr (Blowin’in the Wind, Boba Dylana), ale stały się prawdą, a na listę przebojów władzy jak najszybciej trafiły kominki i drewno (Fireplaces and Wood are good, The Government of Poland). wh, wielbiciel dobrej muzyki i palenia drewnem w kominku