4 minute read
Biopalenisko - drugie życie kominka
Kominki z tradycyjnym, „otwartym” paleniskiem przez wiele lat królowały w domach. Po prostu innych nie było. Gdy pojawiły się zamknięte wkłady kominkowe, zainteresowanie paleniskami otwartymi spadło w Polsce niemal do zera, a podtrzymywane było chyba wyłącznie przez grupkę architektów, dla których kominki Franka Lloyda Wright’a były jedynymi, z jakimi się na studiach spotkali. Bardziej „nowoczesnych” projektantów inspirowały śmiałe kominki Dominique’a Imbert’a. Jednak marka Focus nie dla każdego klienta była dostępna finansowo, więc zwykle zamiast śmiałych konstrukcji ze stali w polskich domach pojawiały się otwarte kominki, niczym kultowy miś „na miarę naszych możliwości”.
Mamy rok 2022 i wiele z nich wyburzono albo zamieniono na zupełnie nowe kominki z wkładem. Jednak jakaś część wciąż istnieje, z różnych powodów coraz rzadziej rozpalana. Lokalne ograniczenia palenia to jeden powód. Jednak głównie to właściciele tych kominków stracili chęć do kłopotliwego palenia lub zwyczajnie nie mają na to czasu. Bywają też w polskich domach całkiem ładne kominki klasyczne z otwartymi paleniskami zbudowane w czasach prosperity właścicieli, z dobrych materiałów i przez doświadczonych fachowców. Niestety, i one cierpią na chorobę „nie chce mi się palić”.
Biokominek zamiast… suchego bukietu
Z różnych powodów posiadacze kominków z „otwartymi” paleniskami rezygnowali z ich użytkowania. Zwykle wynikało to z błędów wykonawczych, ale bywały też czasami inne powody. Bryła kominka pozostawała, szyber zamykano na dobre albo gardziel zatykano poduszką, by nie wychładzać wnętrza, a we wnęce paleniska pojawiał się na stałe… bukiet suchych kwiatów.
Był czas, gdy niektóre z otwartych palenisk otrzymywały przeszklone drzwiczki i regulowany dopływa powietrza do spalania. Były to drzwiczki wykonywane „na miarę”, a niekiedy dobierano fabryczne elementy.
Cóż, jeśli nie było innych przeciwwskazań technicznych, taka modernizacja zwykle dawała efekty zachęcające do dalszej eksploatacji kominka. Teraz jednak mam wrażenie, że i ta forma przestała być atrakcyjna. Za szybą czy bez niej – to wciąż jest palenie drewnem. Trzeba je przygotować, sezonować, trzeba też od czasu do czasu wynieść popiół.
Dla wielu posiadanie kominka i taka aktywność to marzenie, ale dla innych to już za dużo. I wtedy pojawia się szansa dla biokominka, który spowoduje, że w martwym od jakiegoś czasu kominku znowu pojawi się ogień, prawdziwy ogień.
Bio palenisko do modernizacji
Dużą część biokominkowego asortymentu stanowią, oczywiście, urządzania do nowych instalacji, często łączące palenisko z jakąś obudową. To bardzo wygodne rozwiązanie, gdy będzie to nasz pierwszy kominek. Wiemy, jak będzie wyglądał finalny produkt, znamy jego końcową cenę, szybko go zamontujemy. Gdy kominek już mamy, potrzebujemy tylko paleniska i musimy je dobrać do wymiarów (szerokość × głębokość × wysokość) naszej wnęki paleniska otwartego. Jest to zwykle regularne w kształtach metalowe pudło ze szczeliną paleniska i niekiedy osobnym korkiem wlewu. Zanim zamontujemy pudło biokominka, to w zasadzie wypada szczelnie zamknąć odpływ spalin, bo przecież prawidłowo spalany bioetanol wytwarza co najwyżej parę wodną. Jednak przede wszystkim nie będziemy zbędnie wychładzali wnętrza. Większość dostępnych na rynku palenisk na bioetanol to pojemniki na paliwo połączone z paleniskiem. Bioetanol wlewamy przed zapaleniem, wypalamy go do końca i dopiero gdy pojemnik wystygnie, możemy proces zacząć ponownie.
UWAGA! Nieprzestrzeganie tego grozi pożarem i poparzeniami!
To nie oznacza, że w kominku zaparkowana może być bio-cysterna, a w celu zapewnienia długiego palenia pojemniki na paliwo mają wielką pojemność. Pojemność zasobników na bioetanol jest ograniczona rozsądkiem oraz przepisami.
Są też bio-paleniska, które mają oddzielone zasobniki paliwa od paleniska, w których paliwo podawane jest ze zbiornika automatycznie. Również automatycznie, a nie z pomocą ręcznego przesuwania przepustnic, może być sterowana wielkość płomieni. W najbardziej wyrafinowanej wersji będzie to nie tylko osobny zbiornik i osobne palenisko, ale też spalenie niepłynnego paliwa, lecz jego oparów. Na tym nie koniec, bo są paleniska zbliżone w komforcie użytkowania do palenisk gazowych, sterowane nie tylko pilotem, ale również za pomocą wi-fi.
Tak jak wspomniałem wyżej, palenisko na bioetanol wprowadzone do tradycyjnego kominka to nie tylko ogień, ale też otwarcie na nowe, zupełnie inne możliwości, w tym na możliwość korzystania z kominka w „strefie zakazanej” dla drewna. Oczywiście, każde ułatwienie oraz każdy luksus musi mieć swoją cenę, więc nie zawsze i nie w przypadku każdego kominka opłaca się „iść na całość”. Z pewnością palenisko na bioetanol nie da rady ogrzać wielkiej ceglanej, kamiennej albo kaflowej bryły, więc nie warto liczyć na jakieś wielkie walory grzewcze po modernizacji. Jednak z całą pewnością pojawi się znowu w domu PRAWDZIWY OGIEŃ. I nawet wyłącznie z tego powodu warto rozważyć ożywienie kominka i jego zamianę na biokominek.
Witold Hawajski
witek.h@ihz.pl