56.KFF - Gazeta Festiwalowa nr 3

Page 1

3 4 2 - 3 CZERWCA 2016 | WWW.KRAKOWFILMFESTIVAL.PL

Curumim

CZAS NA RÉSUMÉ Łzy, kwiaty, podniosła atmosfera. Tłocząca się publiczność, bitwa o najlepsze fotele, kuluarowe plotki. Wreszcie wystawne bankiety, pełne wytrawnych garbników wino, fikuśne przekąski. Festiwalowa - jedyna w swoim rodzaju - atmosfera filmowego święta, wbija się w pamięć na lata Chyba dlatego co rok zjeżdżają się do Krakowa znane twarze, iskrzą nabywane latami znajomości, rozmawia się o kinie tak gorąco, tak namiętnie, w tak wielu językach, narzeczach, gestach. Mało jest w Polsce czy świecie festiwali z tak wspaniałą tradycją, a zarazem tak odważnie prących do przodu. Tak mocno komentowanych, tak rozpalających emocje. Miks nobliwie starszych twórców z bezczelnie młodymi, zasłużonych z stawiającymi pierwsze kroki, zapamiętanych z dopiero godnymi zapamiętania. To mój dziesiąty festiwal. Dziesiąty, prywatnie jubileuszowy, a mam wrażenie z każdym rokiem coraz lepszy, łapczywie zagarniający coraz to nowe terytoria, bezceremonialnie pokazujący wprost co w światowych trendach ambitnego dokumentu piszczy. I choć

od tamtego, w moim premierowym 2006 roku, dzieli go era świetlna, czuję podskórnie tę samą energię, która nie daje widzowi usiedzieć w spokoju. Wówczas nad festiwalem pracowało się inaczej. Na innym sprzęcie, w innych technologiach, w nieco innym kadrowo - rzecz jasna - zespole. Pękate monitory pokaźnych komputerów o wywołujących uśmiech na twarzach słabych parametrach, telefony komórkowe (bez internetu) nie przekształcone jeszcze w wielofunkcyjne smartfony, mobilny dostęp do sieci, który nazywany “hot-spotem” owiewał nasze biurka podmuchem nowości. Cisnęliśmy się skupieni na pracy w rozmaitych zakamarkach, wśród wyższych niż obecnie kopców z papierzyskami, wciąż nie do końca wierząc, że filmowe taśmy w projektorach niemal całkowicie zastępowane są nośnikami cyfrowymi. Wszystko było nieco inne: telewizyjne ekipy świeciły nam w oczy nieco innymi lampami, kamery były nieco większe i nieco bardziej kanciaste, wypowiedzi filmowców nagrywało się na dyktafony (nie te w smartfonach), a... gazetę festiwalową wypuszczało się z szybkobieżnej drukarki na zapleczu.

Podobała mi sie tamta atmosfera, wciągnął mnie wir festiwalowych wydarzeń. Przez kilka dni rozmawiałem z tyloma ludźmi, zobaczyłem tyle fantastycznych filmów, posłuchałem tylu pouczających wystąpień. Mieli mnie. Bakcyl KFF rozpanoszył się we mnie na dobre... Jedno przez lata się nie zmieniło: kapryśna festiwalowa pogoda. Bo kiedy wydaje Ci się, że maj rozgrzał ten fragment kuli ziemskiej dostatecznie mocno, nadchodzi gwałtowna ulewa, totalne ochłodzenie, burza. A kiedy chmury za nic w świecie nie dają się przegonić znad przygotowanych krzeseł na seans Kina pod Wawelem, nagle zaczyna wiać subtropikalnym powietrzem, wieczór robi sie ciepły, a w festiwalowe noce na Kazimierzu panie zrzucają szale z ramion a panowie rozpinają guziki w kołnierzykach... Maj zawsze kojarzy mi się z KFF. Najpierw przygotowaniami, później ultraszybkim tempem festiwalowego tygodnia. Konkursami, których - gdy zaczynałem swą przygodę z KFF - były dwa, a teraz jest pełną gębą cztery. Upajającym chłodem kinowej sali Kijowa z miękkimi od “aksamitu” seledynowymi fotelami, gonitwą na sean-

se w Niebieskich i Czerwonych salach Kina pod Baranami, z kameralnym Mikro, które - nigdy nie wiesz - albo będzie Cię gościć jako jednego z kilkuosobowej grupki przedpołudniowego seansu, a innym razem pękać w szwach na powtórce któregoś z entuzjastycznie odebranych bloków premier. Zrośliśmy się wszyscy z Krakowskim Festiwalem Filmowym. I choć dookoła w świecie pojawia się i znika setki filmowych przeglądów i festiwali, chyba wszyscy czujemy, że ten, krakowski, jest wyjątkowy. Przecież gdyby było inaczej, nie oglądałbym co roku łez wzruszenia na twarzach znanych reżyserów, operatorów, kierowników produkcji, którzy wyjeżdżają co roku z Krakowa z smokami czy lajkonikami z szlachetnych kruszców. To ludzie, którzy potrafią objechać cały świat zgarniając mnóstwo nagród, ale te zdobyte na krakowskim festiwalu traktują wyjątkowo. Widziałem sporo tych podniosłych wzruszeń, sporo łez wylało się też ze mnie i z siedzących obok mnie widzów podczas oglądania tych filmów. Tych Filmów, przez duże “F”... Ale było też kupę śmiechu, radosnych scen, które wywołują uśmiech, żart,

kpiący ton. Fenomen tego festiwalu polega bowiem na tym, że w ciągu zaledwie kilkunastu sekund od zakończenia traumatycznego seansu (tematy w stylu holocaust, molestowanie dzieci, wojna, głód, cierpienie) potrafi przejść do orzeźwiających kadrów, które wlewają mnóstwo pozytywnej energii w oczy zgromadzonych widzów. Przed nami druga, decydująca połówka 56. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Moment decyzji, wskazywania faworytów, głośnych tryumfów, ale i bolesnych rozczarowań. I choć Gazeta Festiwalowa, jaką mam przyjemność redagować na KFF już po raz dziesiąty, znów zabawi się w jurorskie spekulacje, podejdźcie do nich sceptycznie. Nikt bowiem lepiej nie myli szlaków w werdyktowych domniemaniach niż dyrektor KFF Krzysztof Gierat, a co za tym idzie cały sztab organizatorów. Możecie nie wierzyć, ale piszący te słowa redaktor naczelny Gazety zawsze... dowiaduje się o werdyktach ostatni. I niech tak zostanie, bo przecież na tym polega cała zabawa. I przyjemność.

W NUMERZE O FESTIWALU \ ABOUT FESTIWAL: FELIS I MÜLLER STR. 3

MACIUSZEK - CUBA EXIT STR. 2

KLIP KLIP: VIDEO STR. 5

Rafał Romanowski


POWOLI ZACZYNAM WYCHODZIĆ Z OKRESU KUBAŃSKIEGO Aleksandra Maciuszek, jedna z jurorek konkursu krótkometrażowego, w zeszłym roku zdobywczyni nagród Złoty Lajkonik i Srebrny Róg za debiut pełnometrażowy pt. „Casa Blanca” opowiada o tegorocznych doświadczeniach w zespole jurorskim, filmowej karierze i planach na przyszłość

Jarocin, po co wolność

MUZYKA BYŁA ŚWIĘTOŚCIĄ Jarocin. Po co wolność” to dokument Marka Gajczaka i Leszka Gnoińskiego ukazujący festiwalową legendę festiwalu, którzy zrzeszał młode pokolenie we wspólnym manifeście wolności i miłości do muzyki. O muzycznych dokumentach, wspomnieniach z Jarocina i kulcie muzyki opowiada współtwórca filmu, Leszek Gnoiński. JULIA SMOLEŃ: Buena vista social club, Sugarman, Amy, teraz film o Janis Joplin – dokumenty muzyczne zyskują coraz większą popularność. Jarocin dołącza do historii takich dokumentów. Dlaczego akurat ta historia, ten festiwal? LESZEK GNOIŃSKI: Dlatego, że jest to festiwal, który stał się legendą. Największą w Polsce. Historia festiwalu sięga roku 1970 i nikt wcześniej nie przedstawił pełnej jego historii. Chcieliśmy pokazać Jarocin jako miejsce jedyne w swoim rodzaju, które kiedyś było uważane za wybryk młodych ludzi, wręcz ogród zoologiczny, jak mawiali niektórzy, a tak naprawdę było to normalne miejsce. Tylko wszystko wokół było nienormalne. Pokazujemy kolorowe miejsce, które udało się stworzyć w PRL-owskiej szarzyźnie. Bardzo ważne są teksty piosenek, które opisują to, co działo się naokoło, w całej Polsce. Jarocin zmieniał sposób myślenia, kształtował wartości. A propos pokolenia jarocińskiego. Czy film miał być sentymentalną retrospektywą dla tych, którzy Jarocin pamiętają, czy chodziło może o pokazanie tej atmosfery młodszemu pokoleniu? A może jedno i drugie? Chcieliśmy, żeby film był uniwersalny. Muzyka rockowa jest międzynarodowym językiem, zrozumiałym na całym świecie. Miło byłoby dotrzeć do pokolenia, które nie miało okazji tego przeżyć. Ale jednocześnie nie można uciec od sentymentalizmu, bo wiadomo, czarno-białe zdjęcia, stare nagrania i rozmowy z muzykami… Skoro jesteśmy przy sentymentach, czy film jest osobisty, intymny, również dla Panów? Film był spełnieniem marzeń, zamazywaniem białych plam w historii polskiej kultury. Dla mnie jest to też pokazanie obrazu festiwalu, który jest momentami źle interpretowany, źle pokazywany. Większość reportaży opierało się na przypadkowej muzyce, która była tłem dla anegdot opowiadających o piciu czy braniu narkotyków. A na festiwalu najważniejsza była muzyka, to dla niej ludzie przyjeżdżali. Zresztą jeszcze na początku lat 90. obowiązywała prohibicja. Ludzie oczywiście pili alkohol, ale nie to było najważniejsze. Muzyka była ponad wszystko. A jak udało się Wam zdobyć archiwalne nagrania? W filmie jest wiele prywatnych na-

2

grań, rozmów między muzykami, etc. Większość z nich pochodzi z materiałów Jurka Pawlety, z lat 80. Jurek przygotowywał reportaż z festiwalu, ale potem materiały poszły do szuflady. On nagrywał na VHS-ach i pewnie telewizja tego nie chciała. Wygrzebaliśmy je kilka lat temu i postanowiliśmy przedstawić je światu, bo świetnie pokazują tamte emocje. Chcieliśmy też pokazać przemijający czas. Dlatego przedstawiliśmy muzyków z perspektywy lat 80. i współcześnie. Dzięki temu możemy zaobserwować, że choć czasy i rzeczywistość się zmieniły, emocje są podobne, a teksty wciąż aktualne. Zastanawiałam się też jakie znaczenie mają festiwale obecnie. Czy dzisiejszy Woodstock, Opener, mają tak samo silne znaczenie ideologiczne jak Jarocin? Walter Chełstowski, organizator festiwalu, wspomina „byliśmy wariatami, fanatykami, kochaliśmy muzykę”. To bardzo szczere, proste, wzruszające. Jak myślicie, jak jest dzisiaj? Takiego miejsca na bunt już nie ma. To nie te czasy. Oczywiście, można buntować się przeciw rzeczywistości, ale nie w takiej formie jak kiedyś. Teraz to jest przesunięte do wnętrza człowieka. Kiedy kraj był za żelazną kurtyną, nie było telefonów i Internetu, nie było aż takich możliwości pozyskiwania muzyki, więc miała kompletnie inne znaczenie. Zdobywanie płyt, poszukiwanie nagrań, przegrywanie kaset - to miało ogromne znaczenie. Słuchanie było ceremonią, a muzyka - świętością. A co dalej? Czy czeka nas kolejna muzyczna historia? Tak, teraz montuje film o legendarnym warszawskim klubie Fugazi. To był pierwszy duży, prywatny klub muzyczny w Polsce. Powstał na początku 1992 roku i istniał przez jedenaście miesięcy. Film jest w trakcie montażu i na jesieni powinien być skończony. Skończyłem też pierwszą książkową biografię zespołu Republika. Jestem na etapie ostatnich poprawek, wyboru zdjęć i łamania. W księgarniach powinna ukazać się na przełomie sierpnia i września. W takim razie czekamy z niecierpliwością. Dziękuję bardzo za rozmowę! Julia Smoleń

NATALIA WŁODARCZYK: Czy Twoim zdaniem KFF pomaga młodym twórcom w rozpoczęciu kariery filmowej? ALEKSANDRA MACIUSZEK: Na przykładzie mojej sytuacji – gdzie nie studiowałam w Polsce, nie znałam środowiska, mogę powiedzieć, że tak. Oczywiście mieszkając tutaj chodziłam na KFF, interesowałam się filmem. W 2013 roku wysłałam po prostu swój film dyplomowy i został przyjęty, mimo że nie byłam w polskiej branży a ostatnie cztery lata spędziłam na Kubie. A teraz sama jesteś w jury konkursowym. Po drodze jeszcze mój pierwszy profesjonalny film dostał tu nagrodę. Więc faktycznie KFF ma olbrzymi prestiż w kraju i poza nim także. Nagroda tutaj jest stemplem jakości dla młodego filmowca i myślę, że w przypadku mojego filmu dyplomowego, ta nagroda otworzyła mi drogę do zrealizowania kolejnego filmu – Casa Blanki. Chciałabym też wspomnieć o nieocenionej pracy Krakow-

skiej Fundacji Filmowej, która zajmuje się promocją polskich dokumentów i młodych twórców. To oni walczą, żeby te filmy były pokazywane dalej na konkursach. Krakowska Fundacja Filmowa zajmuje się filmami, które nie są przeznaczone do dystrybucji kinowej. Pomaga niszowym twórcom zaistnieć w świadomości szerszej widowni. Wsparciem dla młodych twórców są też dość wysokie nagrody pieniężne na KFF-ie. Czy pracujesz teraz nad jakimś nowym projektem? Zajmuję się dwoma projektami, jeden z nich miałam w głowie od dłuższego czasu, to jest projekt długoterminowy dotyczący zmian polityczno-społecznych na Kubie na przykładzie bardzo interesującej zamkniętej społeczności, która mam nadzieję filmować przez wiele lat raz do roku. To jest pomysł, który pojawił się już dawno, natomiast teraz jest czas, żeby się skonkretyzował. Oprócz tego przygotowuję też scenariusz filmu fabularnego, albo raczej z pogranicza dokumentu i fabuły. Jak oceniasz prace w jury? Czy miałaś już wcześniej takie doświadczenia? Podchodzę do tego z dużym entuzjazmem, mamy fajny skład jurorski, jesteśmy bardzo różni, reprezentujemy rożne zawody. Do tej pory zazwyczaj się ze sobą zgadzaliśmy, zobaczymy jak będzie dzisiaj. Najciekaw-

sze dyskusje będą teraz, kiedy będziemy pracować na krótkiej liście pretendentów. Poziom jest wysoki. Wybory nie są łatwe. Jest do dla mnie nowe doświadczenie, prawdopodobnie będę mogła więcej powiedzieć kiedy ten proces się skończy. Jest to ciężkie zajęcie, chociaż przyjemnie jest mieć legalnie czas, żeby sobie porozmawiać o filmach. Czy w swoich planach widzisz gdzieś miejsce dla filmów o Polsce? A może zostajesz na Kubie? Okres który spędziłam na Kubie był bardzo twórczy, spędziłam tam cztery lata i uczyłam się sztuki filmowej. Natomiast powoli zaczynają mi przychodzić do głowy rzeczy, które chcę zrealizować w Polsce, zaczynam powoli wychodzić z okresu kubańskiego (śmiech) . Ale wydaje mi się, że kraj, w którym zdobywasz wykształcenie zajmuje niezwykle istotne miejsce w twojej świadomości jako twórcy. rozmawiała: Natalia Włodarczyk

ZALOTNY DZIWORSKI W poniedziałek o godzinie 16:00 w Pauzie odbyło się spotkanie z Bogdanem Dziworskim powiązane z premierą płyty „Bogdan Dziworski. Polska Szkoła Dokumentu” zawierającej 11 najważniejszych filmów twórcy. To już piętnaste wydanie serii redagowanej przez Tadeusza Sobocińskiego, który poprowadził poniedziałkowe spotkanie. Rozmowie przeplatana była projekcjami filmów Dziworskiego tj.: „Hokej”, „Podróże Georga Philipa Telemanna z Żar do Pszczyny”, „Kilka opowieści o człowieku”, „Sceny narciarskie z Franzem Klammerem”. Każdy z wyświetlanych filmów był komentowany przez autora, który wspominał okoliczności i techniczne trudności związane z tworzeniem każdego z nich, a także odpowiadał na pytania związane z nowatorstwem niektórych rozwiązań. Jedna z anegdot dotyczy-

ła realizacji filmu „Hokej”, gdzie cała ekipa, nawet kierownik produkcji, uczyła się gry i jazdy na łyżwach, a kamera umieszczona była często na lodzie między dwoma kijami do hokeja. Naprowadzany przez Sobocińskiego opowiadał też o swoich inspiracjach fotografią i o tym, jak dzięki radom swojego mentora , francuskiego fotografa Henriego Cartiera Bressona, zajął się filmem. Reżyser podkreślał również nieprzecenioną rolę montażu Agnieszki Bojanowskiej, której podarował własnoręcznie przez niego odpiłowaną głowę otrzymanej w 2014 roku Nagrody Smok Smoków. Zgromadzeni mieli także okazję usłyszeć kilka słów na temat przygotowywanej właśnie przez Dziworskiego biografii Andy’ego Warhola, która w kwestii formalnej nie będzie przypominała ani dokumentu ani fabuły. Spotkanie przebiegało w sym-

patycznej atmosferze, mieliśmy wrażenie uczestniczenia w pogawędce dwóch dobrych przyjaciół przy popołudniowej herbatce. Tego typy spotkania są, dla młodych widzów i twórców, doskonałą okazją do poznania zakulisowych realiów powstawania filmów uznawanych za najlepsze i najważniejsze w polskim dorobku kinematogra­ficznym. Natalia Włodarczyk

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY


WTORKOWE POPOŁUDNIE KINO KIJÓW. PYTAMY FESTIWALOWĄ PUBLICZNOŚĆ O WRAŻENIA OSTATNIO NA TAKIM FESTIWALU TO BYŁAM W LATACH 90-TYCH. BARDZO MI SIĘ PODOBA. WCZORAJ WIDZIAŁAM „SZWEDZKĄ TEORIĘ MIŁOŚCI". ZROBIŁA NA MNIE SPORE WRAŻENIE - MONIKA, 41 LAT. NA FESTIWALU JESTEM DRUGI RAZ. W ZESZŁYM ROKU MIAŁEM WIĘCEJ CZASU I ŚWIETNIE TO WSPOMINAM. TERAZ NIESTETY MAM MNIEJ OKAZJI , ALE BARDZO CHCIAŁEM O COŚ ZAHACZYĆ I PODŁAPAĆ TĄ ATMOSFERĘ - MARCIN, 33 LATA PRZYSZEDŁEM BO ZOBACZYŁEM ULOTKĘ. NIE BARDZO WCZEŚNIEJ WIEDZIAŁEM O CO CHODZI. CIEKAWE TO WSZYSTKO RAZEM WZIĘTE - WIKTOR, 24 LATA OH, I’M REALLY ENJOYING THE FESTIVAL. I’M HERE FOR THE FIRST TIME AND IT’S ALSO MY FIRST TIME IN KRAKOW. BUT I LIKE IT VERY MUCH. UNFORTUNATELY, I’M LEAVING SOON SO I WON’T BE ABLE TO SEE EVERYTHING, BUT I HOPE TO COME BACK NEXT YEAR. - LINDA 28 LAT (WILNO)

zebrała: Marzenka Kozak

TUE STEEN MÜLLER: NEW YORK, NEW YORK Oh New York, this urban jungle full of tales and stories. Of people who long for a good life. Or just for a life. Rich and poor, all ages, all colours. All languages. Michael Glawogger (RIP) was there to make his masterpiece ”Megacities”. He allowed Timon Novotny to remake the film with his band, Sofasurfers. There are in these films unforgettable images from New York, filmed by the superb cinematographer Wolfgang Thaler. Unforgettable portraits of outsiders, who fight to survive. Danish director Jakob Thuesen made his best documentary ”Under New York” in the subway 20 years ago with homeless people. Stories which move you. Another Danish director Pernille Grønkjær, famous for her ”The Monastery” was there a few years ago to catch people with a ”Love Addiction”. And British Gary Tarn, who looked at the Big Apple with the eyes of a blinded man in almost psychedelic ”Black Sun”. And many, many others to remember in documentaries and in fiction… Martin Scorcese, just to mention the most prominent. And now Piotr Stasik comes with his 71 minutes long „21 x New York”, the opening film of the Krakow Film Festival. For me an international breakthrough for the director with a feature documentary, that places him in the first division of European documentary directors. I was sceptic, I had to admit. There are, as mentioned, loads of films on New York, this city that we urban cowboys love to go to – to feel the pulse of Life, when it is high, to see, to go by underground, to look at people first of all. Yes, at ”all the lonely people where do they all belong” as the Four Fab sang. In New York you can find them, for sure. What is it that makes Stasik’s film so attractive… Everything actually. It is a musical composition with a superb score, with use of music of very different nature, with a sound design that includes all

that comes from the subway trains with an editing and a rythm, that is carried by the director’s fascination and ability to bring the film to a level of reflection on human existence. ”Time is Up”, one cries, Big Bang Two will arrive at a place on this Earth of ours, where there is a constant longing for Love. In the film we meet characters, who have failed in creating relationships, who have dates, that work and do not work, who think they have found Love and then is was ”only” sex. With shots from inside the tube as the backbone of the way the film is built, but also with scenes that make you smile like the wonderful scene (he is wonderful) with the 13 year old boy in conversation with a grown-up man, who tells him that ”Men Follow the Penis”. A conversation on a bench in a park – a reference to Lozinski’s ”Anything Can Happen”? More subtle is the Japanese (or is he Chinese?) young man, who walks around and observe, with his thoughts on our existence as a voice-off. It is mesmerising and philosophical! Stasik, if you can make it there, you can make it anywhere!

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY

Dziewiątka

FELIS: OGLĄDA(J)MY DOKUMENTY „Kto mnie teraz pokocha?” – brzmi tytuł dokumentu Baraka Heymanna, w którym zarażony wirusem HIV Saar toczy swoją intymną walkę: nie z chorobą właściwie, niekoniecznie nawet z chłodem zakleszczonej w stereotypach, oddalonej psychicznie i fizycznie rodziny (oni mieszkają w Izraelu, on od dawna żyje w Londynie). Saar nie chce przecież łatwego pojednania, odważnie unika zamiatania niewygodnych kwestii pod dywan. Odważnie mówi ojcu o tym, jak bardzo zabolał go pewien list sprzed lat, potrafi spojrzeć w oczy bliskim i przyznać, jak bardzo go zawiedli. „Czemu musisz śpiewać akurat w gejowskim chórze – nie wystarczyłby po prostu chór mężczyzn?” – dziwi się ojciec. Może i trochę w tym ostentacji, ale więcej – zdrowej dumy. Bo Saar czuje się inny i zamazywania tej inności nie znosi. A nie chodzi przecież wyłącznie o jego orientację seksualną. Pokazywane w Krakowie dokumenty często zresztą sprawdzają naszą wrażliwość, testują iluzoryczną często granicę między akceptacją i stereotypem. Wszystko jedno, czy chodzi o zdeformowane przez wypadek, pokazywane naturalistycznie ciało i szukający śladów świadomości oraz kontaktu mózg („Sempervirens” Raphaela Dubacha) czy głuchoniemego syna, do którego klucza szuka dość bezradnie ojciec („Martwe uszy” Linasa Mikuty). Najlepsze z tych filmów nie zatrzymują się zresztą na oczywistym przekazie, idą dalej: jak obraz Mikuty, który pokazuje codzienną, wiejską rzeczywistość jako świat wstrząsająco nieprzejrzysty. Może to nie brak słuchu jest niepełnosprawnością. Może każdy z nas jest na swój sposób kaleki i zdany na zawodzące nas, niedoskonałe zmysły. Razem z kolegami po fachu oceniamy w „Gazecie Festiwalowej” konkursowe tytuły, stawiamy cyferki, które jednak do tych filmów brutalnie nie przystają: nie da się porównać

ognia z wodą, nie sposób zamknąć w prostej liczbie żmudnej, budzącej podziw pracy dokumentalistów i wydartych z trzewi historii. Wyróżnić w tym świetnym zestawie da się właściwie wyłącznie filmy, które rozmawiają z widzem w sposób nieoczywisty, kolejne piętra znaczeń ukrywają w samym języku, narracji, niecodziennej konstrukcji. To przypadek znakomitego obrazu „Homo sacer: święty czy wyklęty” Lode Kuylenstierna: na przykładzie krótkiego nagrania wrzuconego do internetu (a właściwie występującego w nim bohatera) szwedzki reżyser i artysta opowiada o swoistym terrorze rzeczywistości medialnej, która żeruje na stereotypach, mitach i fantazmatach. Ale opowiada metodami współczesnych mediów - Kulenstiern prowadzi z publicznością grę, miesza porządki, zastawia pułapki. Całkiem prawdopodobne, że Esau, który rzekomo obrabował leżącego na ulicy mężczyznę, nigdy nie istniał. Ale całkiem możliwe też, że istnieje w każdym z nas. Kiedy oglądałem „Dziewiątkę” znakomitej fotografki Katy Grannan, myślałem o bohaterze „Kto mnie teraz pokocha”. Mieszkańcy tytułowej ulicy z peryferii Modesto są na pozór biedni, wykluczeni, zmarginalizowani, jakby zatrzymani w półśnie, z którego nie potrafią się obudzić. Można na nich spojrzeć jak na dziwaków, którym się nie udało. Ale takiego spojrzenia Grannan nie chce. Żadnego ze swoich bohaterów nie upokarza, nie pozwala ani na litość, ani na mrzonki o „źle urządzonym świecie”. To, co dla jednych będzie społecznym marginesem, dla innych może być przestrzenią wolności. Mikroświatem, gdzie przestają mieć sens podziały na „moralne” i „zakazane”. I gdzie dziwnie brzmi nie słowo „inny”, ale „normalny”. Akurat Saar z „Kto mnie teraz pokocha” dobrze by to zrozumiał. Paweł T. Felis

Tue Steen Müller

Kto mnie teraz pokocha?

3


BEZ ZAJĄKNIĘCIA “Paroles, paroles, paroles...”, jak śpiewała Dalida w swoim przeboju z lat 70 tych. Każdego dnia z naszych ust wydobywają się potoki słów. Często mówimy bez ładu i składu, byle tylko jak najszybciej przekazać najnowszą informację, plotkę, lub opowiedzieć o wydarzeniu, które wywarło na nas ogromne wrażenie. Jedni uwielbiają brylować w towarzystwie i prowadzić wielogodzinne dysputy, a inni, tak jak ja, raczej milczą w większych towarzystwach, ale za to zmieniają się w gaduły wśród bliskich sobie osób. W obu sytuacjach układanie myśli w słowa i późniejsza ich artykulacja raczej nie sprawiają nam większych problemów. A przynajmniej nigdy się nad tym nie zastanawialiśmy, prawda? Wieczór, przygaszone światło i odgłos oczekiwania na połączenie w telefonie. Jednostajny głos nagranej kobiety prosi o cierpliwość w oczekiwaniu na rozmowę z konsultantem. Na biurku leży książka do nauki języka migowego, przed którą siedzi Greenwood, młody mężczyzna i główny bohater filmu Benjamina Cleary’ego pt. “Jąkała”. Już sam tytuł może nas naprowadzić na problem, z jakim zmaga się Greenwood. Choć jego wyglądowi nic nie brakuje i z pewnością podoba się niejednej kobiecie, wiedzie życie samotnika, odizolowanego od rzeczywistości. Zaburzenia mowy zdają się przejmować kontrolę nad rzeczywistością mężczyzny. W obawie przed tym, że zostanie przez kogoś o cokolwiek zapytany, decyduje się udawać głuchoniemego. Choć do dzisiaj wiele osób patrzy na internetowe znajomości z nieufnością, a historie o miłości z Internetu kwitują uśmiechem politowania,

to nadal portale internetowe pozostają najpopularniejszą formą nawiązywania kontaktu. Bądźmy szczerzy, raczej niewielu z nas ma śmiałość, by zagadnąć obcą gdzieś w sklepie, tramwaju, czy nawet na uczelni. Pół roku temu Greenwood dzięki portalowi Facebook poznał Ellie. Godziny rozmów, tysiące wysłanych wiadomości i wreszcie propozycja z jej strony : “Jestem w Londynie przez kilka dni. Spotkajmy się”. Panika, strach, mieszanina myśli w głowie i wreszcie...brak odpowiedzi. Przez pierwsze kilka dni udaje, że żadnej wiadomości nie było. Później przychodzi czas na wymówki, że odwiedziny rodziny, brak czasu, inne plany, których w końcu nie wysyła. Wreszcie zbiera się na odwagę i prosi Ellie o jeszcze jedną szansę na spotkanie. Zakończenie rozczuli każdego fana i fankę szczęśliwych zakończeń. Nauka języka migowego, czyli coś, co miało odizolować Greenwooda od większości ludzi, okaże się przydatna do rozmów z Ellie, która okaże się osobą niesłyszącą. Zdecydowanie warto poświęcić tę odrobinę czasu na pooglądanie krótkiej, ale ciepłej historii, która w mojej opinii zasłużenie otrzymała Oscara za Najlepszy krótkometrażowy film aktorski w roku 2016. Martyna Tarnawska LAUREACI FESTIWALI 4 “Jąkała”, reż. Benjamin Cleary, 13’, wtorek, 31 maja, godz. 11:30, Kino Pod Baranami- Sala Czerwona, czwartek, 2 czerwca, godz. 18:00, Kino Agrafka.

Fonko. Muzyka Afryki

SYMFONIE SENSUALNE Siadasz w fotelu jednej z festiwalowych sal, gasną światła - zaraz rozpocznie się kolejna projekcja w ramach cyklu DocFilmMusic. Cyklu gwarantującego ucztę dla oka i dla ucha W samo południe wybrałam się na projekcję konkursowego filmu „Seks, marakasy i pieski chihuahua” (oczywiście nie zdecydowałam się na skorzystanie z mapy MOSu i pierwsze 15 minut spędziłam na docieraniu do każdej z możliwych sali, tylko nie do tej właściwej). Gdy udało mi się wreszcie zasiąść w kinowym fotelu, moim oczom zamiast klasycznego lwa wytwórni MGM, ukazał się i uroczo zaryczał piesek chihuahua. To ulubiona rasa psa Xaviera Cugata, artysty, który sprowadził do Hollywood muzykę tropików, a którego sylwetkę przybliża nam film REŻYSER. Muzycznie preferuje chłodniejsze klimaty, ale niesamowite wrażenie wywarła na mnie ilość osób,

które Cugat wprowadził w świat wzgórz marzeń ( to dzięki niemu stawiali tam pierwsze kroki m.in.: Rita Hayword, Woody Allen, Frank Sinatra). W sekcji konkursowej zobaczymy również dwa filmy, opowiadające o tym, jak długą trzeba czasem przebyć, by móc wspólnie zagrać. „Para na wodzie” opowiada o losach czechosłowackich artystów, którym dopiero 40 lat po sowieckiej inwazji udało się zagrać wspólny koncert. Z kolei „Muzyka obcych” koncentruje się na projekcie muzycznym, w którym bierze udział sam reżyser,- człowiek, łączący pasję filmową z miłością do muzyki ( jest wiolonczelistą). Twórca wprowadza do filmu także refleksję na temat krajów znajdujących się na trasie dawnego Jedwabnego Szlaku- to stąd wywodzą się jego muzycy. W sekcji konkursowej będzie moż-

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY

Ikona

GDZIE ZNAJDUJE SIĘ DUSZA? Jest okropnie zimno. Późna jesień albo wczesna zima. Pan Wiesław, emerytowany górnik, obecnie pisarz i artysta, niestrudzenie wyrusza w miasto, aby zbierać kolejne historie do swojej najnowszej książki. Opisze w niej opowieści o ponadnaturalnych wydarzeniach, kontaktach z demonami i rozmowach ze zmarłymi. Główny bohater filmu jakiś czas wcześniej usłyszał głos, zabraniający mu pójścia w ten dzień do kopalni. Pan Wiesław, skonsternowany, posłuchał się, opuszczając dzień pracy. Tego samego dnia w kopalni doszło do zawału. Zginął górnik, który zastąpił Pana Wiesława na jego stanowisku. Szczerze wierząc, że przemówiła do niego jakaś siła – duch, czy anioł – postanawia zebrać świadectwa wszystkich starszych ludzi z jego okolic. Poznaje kobietę, której mąż-alkoholik popełnił samobójstwo, starszych ludzi, którzy opowiadają o „świecorzach”, tajemniczych istotach, które pilnowały, aby każdy wrócił nocą do domu (i odchodzili dopiero po serdecznym „Bóg zapłać”), polskich Pogromców Duchów, odpędzających duchy i demony za pomocą tajemniczych urządzeń i mszy świętych. Tak, w ogromnym skrócie, można przedstawić najnowszy dokument Tomasza Jurkiewicza – „Z pogranicza cudu”. Ale to historia o czymś znacznie więcej, niż paranormalnych zjawiskach, trapiących portretowanych przez reżysera ludzi. Chodź mi ciężko wyzbyć się lekkiej ironii opisując niektóre z opowieści, reżyser filmu w żadnym momencie nie ironizuje, nie ocenia, nic nie sugeruje. Z pełną powagą, bez komentarza odautorskiego, śledzi poczynania dwójki Pogromców Duchów, którzy nie tylko rozpoznają obecność ducha, ale jeszcze udaje im się z nim porozumieć i w końcu wypędzić. Twórcy filmu prostu chodzą z kamerą za swoimi bohaterami, wysłuchując ich

na zobaczymy jeszcze filmy „Fonko”, „Grając Lecuonę” i „Melodię hałasu”, której opis szczególnie zwrócił moją uwagę. Zafascynowani twórczością Johna Cage’a i futurystów muzycy otworzą nasze uszy na dźwięki najbliższego otoczenia. Inspiracji szukają wszędzie, więc może nawet teraz szum przewracanych kartek festiwalowej gazety, albo trzeszczące krzesła czy szum projektora to małe symfonie codzienności, które puszczamy mimo uszu, a warto się w nie wsłuchać. Trudnym tematem, na którym skoncentrowała się dwójka twórców jest los muzyków zmagających się z chorobą. To im poświęcone są dokumenty: „Miss Sharon Jones” zrealizowany przez laureatkę Oscara Barabę Kopple oraz, „Ekstaza Wilko Johnsona” Julien Temple. Pierwszy ukaże nam problem przy dźwiękach muzyki soul, drugi zaprezentuje nam trud choroby z pers-

uważnie. Dzięki temu udaje im się spojrzeć po za proste historie o duchach i rejestruje ludzi, którzy opowiadają o samotności, żalu, smutku, nadziei i, chyba przede wszystkim, swojej wierze. Wierze w odpuszczenie win, że każdy dostaje drugą szansę, to, że zmarli nad nami wciąż czuwają i w końcu ich ponownie spotkamy. Pełen empatii i pasji dokument, pozycja obowiązkowa na festiwalu. Drugą pozycją obowiązkową jest „Ikona”, najnowszy film Wojciecha Kasperskiego, dokumentalisty i, od niedawna, debiutanta w świecie kina fabularnego – w tym roku wszedł do kina jego rasowy (i naprawdę świetny) thriller z Marcinem Dorocińskim i Andrzejem Chyrą „Na granicy”. W „Ikonie” powraca do dokumentu, zapuszczając się nie na granicę, a w głąb syberyjskiej prowincji, gdzie realizuje niezwykły pomysł stworzenia filmu o znajdującym się tam szpitalu psychiatrycznym. Przyjmuje perspektywę jednego z pracujących tam lekarzy, który roztacza pytania nad istnieniem duszy i istotą ludzkiej natury, człowieka w podeszłym wieku, który poświęcił szpitalowi większość swojego życia. Kamera śledzi pacjentów szpitala w ekstremalnych zbliżeniach, ale nie po to, żeby epatować ich chorobą, ale aby przyjrzeć się każdemu ich ruchowi z uwagą, intymnie, osobiście, jakby próbując dostrzec coś, co ukrywają przed wszystkimi. Za zdjęcia odpowiada Łukasz Żal, laureat Oscara za zdjęcia do „Idy” – dzięki niemu film nakręcony jest przepięknie, bardziej niż fabuła niż typowy dokument, z dbałością o estetykę, na szerokich planach. Piękne, mądre, odważne kino. Konrad Kyrcz KONKURS POLSKI/KONKURS DOKUMENTALNY piątek, 3 czerwca, godz. 18.00 kino Kijów.Centrum

pektywy brytyjskiego wokalisty. Ciekawym doświadczeniem będzie również zobaczenie filmowego remiksu. Harrod Blank postanowił zremasterować film „ A Poem is a naked person”, który w 1974 roku wyreżyserował jego ojciec. Z kolei „Ucho wewnętrzne” ( jedyny polski reprezentant) to warty zobaczenia film, któremu poświęciliśmy specjalne miejsce w poprzednim wydaniu gazety. W trakcie konkursu będzie można zobaczymy jeszcze filmy „Fonko”, „Grając Lecuonę” i „Melodię hałasu”, której opis szczególnie zwrócił moją uwagę. Ukazuje on zafascynowanych twórczością Johna Cage’a i futurystów muzyków, którzy otwierają nasze uszy na dźwięki najbliższego otoczenia. Inspiracji szukają wszędzie, więc może

nawet teraz szum przewracanych kartek festiwalowej gazety, albo trzeszczące krzesła czy szum projektora to dla nich potencjalne małe symfonie codzienności, które puszczamy mimo uszu, a przecież warto się w nie wsłuchać. Matylda Badera

MIĘDZYNARODOWY KONKURS DocFilmMusic MIKRO, 04.06, 15:00 „Ucho wewnętrzne” MOS 2, 02.06, 12:00 „Para na wodzie” ARS REDUTA, 03.06, 20:00 „Ekstaza Wilko Johnsona” MOS 1, 02.06, 17:00 „Muzyka obcych” MOS 2, 03.06, 12:00 „Fonko. Muzyka Afryki” MOS 1, 02.06, 19:30 „Grają Lecuonę” MOS 1, 02.06, 14:30 „Melodia hałasu” MOS 2, 03.06, 14:30 „Seks, marakasy i pieski Chihuahua” ARS REDUTA, 02.06, 17:30 „Miss Sharon Jones!”

4


OSTATNI WIECZÓR FILMOWY NA AGH (W TYM ROKU)

Podróż w głąb kosmosu

Choć już raz na łamach „Gazety Festiwalowej” polecaliśmy cykl Docs+Science, prezentujący w ramach KFFu filmy naukowe na niezwykle zróżnicowane tematy, jest to tak wspaniała inicjatywa, że nie zaszkodzi polecić jej Wam jeszcze raz. Zwłaszcza, że w piątek odbędą się niestety już ostatnie pokazy, a kolejna taka okazja powtórzy się dopiero za rok

Docs+Science to cykl, który ma na celu propagowanie nauki i naukowego podejścia do życia poprzez wysokiej klasy kino. Jednak, jak stwierdził Piotr Seweryn, programator cyklu, jednym z najważniejszych kryteriów była ich jakość nie tylko merytoryczna, lecz także estetyczna: - Zależało nam na ich filmowości, nie chcieliśmy, żeby były to typowe telewizyjne filmy

popularnonaukowe. Ważnym celem było także ich jak najszersze spektrum tematyczne, jak najszerszy kontekst, w którym zostały umieszczone. Dlatego prezentujemy filmy o antykoncepcji, polskim programie rakietowym, czy… o baobabach - mówi w wywiadzie dla „Gazety Festiwalowej”. Marta Czubajewska, jedna ze współorganizatorek cyklu podkreśla: - Chcieliśmy, żeby te filmy po prostu dobrze się oglądało Jakie filmy musicie koniecznie zobaczyć? Twórcy cyklu (wraz z redakcją) gorącą zachęcają oczywiście do obejrzenia wszystkich z nich. Jednak zwłaszcza ciepło możemy polecić „Między niebiem a lodem” Luca Jacqueta, laureta Oscara za „Marsz Pingwinów” - To bardzo ciekawa historia zmian klimatycznych, doświadczonych właściwie osobiście przez badacza Claude’a Loriusa - mówi Piotr Seweryn. Claude Lorius to człowiek, który badaniom Antarktydy poświęcił całe swoje życie, dzięki czemu powolne ocieplanie

klimatu zobaczył na własne oczy. Film, nie tylko prezentuje ogromną wiedzę swojego bohatera, ale jest także kawałem dobrego kina. W ramach seansu (godz. 20:00, sala 0.10A AGH) odbędzie się także spotkanie z dr hab. inż. Maciejem Maneckim z wydziału Geologii Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH. Oprócz tego fascynująco zapowiada się „Doścignąć nieba”, o praktycznie zapomnianym już polskim programie rakietowym z lat 70., który był realizowany nigdzie indziej, jak na AGHu. Gościem seansu (19:00, sala 0.10B) będzie Piotr Augystynek, reżyser filmu. Dosyć nietuzinkowy, bo łączący chwilami dokument z animacją będzie film „Czekając na fale i cząstki” (20:00, sala 010B), historia trzech rosyjskich badaczy, którzy całe swoje życie poświęcili na szukanie tytułowych zjawisk. Gościem spotkania będzie dr hab. Andrzej Kułaka, sam zajmujący się w swojej pracy naukowej fala i cząsteczkami. Ostatnim filmem, jaki będzie można zobaczyć w ramach Docs+Science jest

„Pod wpływem antykoncepcji hormonalnej” (18:00, sala 0.10A) o badaniu wpływu tejże na relacje pomiędzy partnerami. Czy w ogóle taki wpływ występuje? Na to pytanie odpowiedź chyba by chciał znać prawie każdy. Wstęp na wszystkie seanse w ramach Docs+Science jest darmowy. Nie ma więc wymówki, aby nie wybrać się na chociaż jeden z filmów! Konrad Kyrcz

WIDEOKLIPY CIEMNĄ NOCĄ Kto lepiej opowie o Nocy Wideoklipów jak nie jej prowadzący- Jan Chołoniewski. Czternaste spotkanie tego cyklu składać będzie się z 23 teledysków i conajmniej trzech bonus tracków. Organizatorzy będą trzymać nas w napięciu do ostatniej chwili. Czym ta edycja będzie wyróżniać się na tle poprzednich?

ART-TYSZKI NA ZDJĘCIACH W środowe popołudnie można było uczestniczyć w uroczystym zamknięciu wystawy Andrzeja Tyszki, odbywającym się w Pauza In Garden na ulicy Rajskiej 12 w ramach Krakowskiego Festiwalu Filmowego. Tyszko fotografuje najczęściej muzyków polskich. Pod koniec 2015 roku stworzył album pod tytułem „Twarze muzyki”zawierający fotografie muzyków takich jak Kora wraz z jej zespołem Manaam,Tomasza Szukalskiego, czy Tomasza Stańko, z którym to zawiązał przy-

5

jaźń, dzięki czemu jego twarz pojawia się w albumie najczęściej. Praca nad książką zajęła fotografowi aż 33 lata, ale zdjęcia są przeróżne. Od okładek płyt, które możemy zobaczyć na sklepowych półkach, po rodzinne zdjęcia naszych muzycznych idoli. Wszystko pięknie i kolorowo, ale pewnie zadajecie sobie pytanie, co finisaż wystawy fotograficznej ma do festiwalu filmowego? Otóż nasz KFF został okrzyknięty przez Gazetę Wyborczą najbardziej muzycznym festiwalem filmowym w całej Polsce, a w ciągu festiwalu trwa Konkurs

DocFilmMusic, podczas którego możemy zobaczyć mnóstwo filmów dotyczących artystów, wykonawców i samej muzyki. Ponadto, zarówno fotografia, jak i filmografia należą do sztuk wizualnych, które tak bardzo lubi człowiek. Nie dziwmy się więc współpracy foto-filmowej. Niektóre ze zdjęć zamieszczonych w „Twarzach muzyki” można nadal zobaczyć w Pauza In Garden, ale trzeba się śpieszyć, gdyż wystawa potrwa zaledwie do niedzieli 5 czerwca.

MATYLDA BADERA: Uchylisz rąbka tajemnicy, co czeka nas w tym roku? JANEK CHOŁONIEWSKI: Przede wszystkim premiery. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek udało się w ramach Nocy Wideoklipów zaprezentować publiczności coś, czego faktycznie nie ma jeszcze w Internecie. Będą też bonus-tracki - ponieważ Michael Lindsay-Hogg jest w tym roku jurorem konkursu muzycznego na KFF, poza programem pokażemy m.in. klipy The Beatles, które nakręcił dokładnie pół wieku temu! Mam nadzieję, że jeszcze w ostatniej chwili uda się dorzucić coś ekstra okaże się w piątek wieczorem. Na co zazwyczaj stawiasz? Na różnorodność, atrakcyjność i niekonwencjonalne podejście do tematu. Chyba jedyną cechą wspólną klipów jest czas powstania - są to teledyski wyreżyserowane w ciągu ostatniego roku. Noc Wideoklipów będzie okazją do zobaczenia najnowszych prac polskich twórców: wyświetlany będzie klip Iwony Bieleckiej ( współpracowała między innymi z Julią Marcell, Pezetem i siostrami Przybysz). Zdradzisz jeszcze kilka szczegółów? Ten klip realizowany jest do fragmentu utworu Sławomira Kupczaka pt. „Novella for Computer”. Wyraźnie nawiązuje on do klasyków kinematografii, razem z intrygującą muzyką do której został stworzony gra z konwencją - mimo, że mroczny i poruszający jest równocześnie zabawny i pomysłowy. Jako organizatorzy z niecierpliwością czekacie na ocenę klipu w ankietach po pokazach.

Tak. Do programu tegorocznej edycji dołączają również Krzysztofa Skoniecznego z Jacqueline Sobiszewski, znanych z takich projektów jak LIMBS OF SUN czy MEDIA MADEA. Włączenie cyklu Audiowizje w program Nocy Wideoklipów jest dla twórcy pokazu ważnym urozmaiceniem. Bardzo się cieszę, że w ramach Nocy Wideoklipów będzie można usłyszeć i zobaczyć polską muzykę współczesną interpretowaną przez polskich reżyserów. Po KFF oba wideoklipy będą także prezentowane na dedykowanym pokazie w Narodowym Instytucie Audiowizualnym, a później na Nowych Horyzontach we Wrocławiu. Projekt prowadzony jest pod pieczą Jana Topolskiego. Przytoczysz opis? „...”pomysł na unikatowe twórcze kolaboracje, na wciągnięcie w sprawę czołowych polskich filmowców, którzy sami wybierają kompozytora i utwór, a następnie w porozumieniu z autorem realizują swoją wizję w obrazie”. Noc Wideoklipów doczekała się stałych bywalców, prawda? Oczywiście. Opinie widzów brane są zawsze pod uwagę przy układaniu programu kolejnych edycji. Zachęcam do wypełniania po pokazowych ankiet przez Facebooka. Dołączcie do nas! rozmawiała: Matylda Badera NOC WIDEOKLIPÓW piątek 3 czerwca, godz. 22:00 Kino Kijów.Centrum

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY


KRAKOWSKIE TARGI FILMOWE NAJCZĘŚCIEJ DO TEJ PORY OGLĄDANE FILMY W WIDEOTECE. KRAKOW FILM MARKET – THE MOST POPULAR FILMS IN THE VIDEOLIBRARY SO FAR. 1. NAWET NIE WIESZ, JAK BARDZO CIĘ KOCHAM / YOU HAVE NO IDEA HOW MUCH I LOVE YOU, REŻ./DIR. PAWEŁ ŁOZIŃSKI 2. WIĘZI / CLOSE TIES, REŻ./DIR. ZOFIA KOWALEWSKA 3. IKONA / ICON, REŻ./DIR. WOJCIECH KASPERSKI 4. Z POGRANICZA CUDU / BORDERLINE MIRACLES, REŻ./DIR. WOJCIECH JURKOWSKI 5. NAUKA / EDUCATION, REŻ./DIR. EMI BUCHWALD

Baobaby - pomiędzy ziemią a morzem

6. SEX DLA OPORNYCH / SEXY LAUNDRY, REŻ./DIR. IZABELA PLUCIŃSKA

BIEG, FURIA, WOLTA I… MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA

7. 21 X NOWY JORK / 21 X NEW YORK, REŻ./DIR. PIOTR STASIK 8. PODWÓRKO / THE COURTYARD, REŻ./DIR. GRZEGORZ WACŁAWEK 9. WIELKI TEATR / THE GREAT THEATER, REŻ./DIR. SŁAWOMIR BATYRA

19 projektów, pula nagród aż 70 tysięcy złotych. W ramach 56. KFF trwa DOC LAB POLAND - program dla profesjonalnych dokumentalistów. W czwartkowe przedpołudnie 2 czerwca w MOS1 odbędzie się publiczna prezentacja projektów filmowych w fazie rozwoju DOCS TO START, a 24 godziny później piching DOCS TO GO! czyli projekty w fazie montażu).

10. HYCEL / THE DOGCATCHER, REŻ./DIR. DARIA WOSZEK

Dzika Afryka 3D

Kod origami

Podróż w głąb kosmosu

6

Drugą sesję DOC LAB POLAND poświęcono publicznym prezentacjom projektów rozwijanych podczas programu. Uczestnicy opracują swoje wystąpienia pod okiem światowych konsultantów. Będą to: szefowa najważniejszego niemieckiego festiwalu dokumentalnego DOK Leipzig - Leena Pasanen, szef European Documentary Network - Paul Pauwels, dyrektor programowy EDN - Mikael Opstrup, selekcjonerka festiwalowa - Rada Šešić, szefowa industry kanadyjskiego festiwalu Hot Docs - Elizabeth Radshaw, agenci sprzedaży - Peter Jäger i Xavier Henry-Rashid. Polskimi konsultantami programu są czołowi polscy filmowcy: Maria Zmarz-Koczanowicz, Lidia Duda, Paweł Łoziński, Bartek Konopka, montażyści: Dorota Wardęszkiewicz, Jarosław Kamiński, wiodący producenci, specjaliści od promocji, dystrybucji i festiwali. Co ciekawe, dwie uczestniczki DOC LAB POLAND 2016 zasiadają w Jury 56. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. W Konkursie Polskim filmy punktuje Agnieszka Zwiefka, która za „Królową ciszy” otrzymała wiele międzynarodowych nagród, m.in. Srebrny Róg na 55. Krakowskim Festiwalu Filmowym i Wielki Złoty Nanuk na festiwalu Flahertiana. W Jury Konkursu Krótkometrażowego filmy ocenia Aleksandra Maciuszek, reżyserka nagrodzona na 55. KFF Złotym Lajkonikiem oraz Srebrnym Rogiem. W jury Konkursu DOCFILMMUSIC zasiada konsultantka DOC LAB POLAND – Elizabeth Radshaw, dyrektorka programów Industry na Festiwalu Hot Docs w Toronto. Najważniejszym elementem krakowskiej sesji DOC LAB POLAND będą pu-

bliczne prezentacje projektów filmowych: 2 czerwca DOCS TO START (w fazie rozwoju) oraz 3 czerwca DOCS TO GO! (w fazie montażu). Zaplanowane tuż po nich indywidualne spotkania z producentami, przedstawicielami funduszy filmowych, instytucji wspierających produkcje filmową, światowych festiwali, stacji telewizyjnych oraz agentami sprzedaży mają doprowadzić do nawiązania kontaktów i dystrybucji bądź wsparcia produkcji projektów uczestniczących w programie. Najlepsze projekty zostaną wyróżnione. W sobotę, 4 czerwca, podczas gali zakończenia 56. Krakowskiego Festiwalu Filmowego wręczone zostaną nagrody dla najciekawszych projektów DOC LAB POLAND. Będą to: Nagroda HBO w wysokości 10 000 zł, Nagroda Krakowskiego Klastra Filmowego i Nagroda Krakowskiego Parku Technologicznego (2 bony na usługi produkcyjne i postprodukcyjne – każdy o wartości 25 000 zł), Nagroda Stowarzyszenia Filmowców Polskich w wysokości 10 000 zł oraz wyróżnienia: European Documentary Network (zaproszenie na Lisbon Doc) oraz DOK Leipzig (zaproszenie na market). Swoje projekty przedstawią wielokrotnie nagradzani na polskich i zagranicznych festiwalach filmowcy, którzy udowadniają, że kino dokumentalne opowiada pasjonujące historie, nawiązując do różnych gatunków – od dreszczowców po komedie czy tragikomedie. Za przykład tych ostatnich mogą posłużyć: „Najbrzydszy samochód świata” Grzegorza Szczepaniaka o wiekowych właścicielach równie wiekowego wartburga, wygrywającego w cuglach wszystkie w Polsce konkursy na najbrzydsze samochody; „Sztuka zrozumienia” Mateja Bobrika przedstawiająca perypetie japońskich studentów polonistyki, którzy nie potrafią wymówić kiełbasa lub chusteczka, ale muszą się zmierzyć z wystawieniem sztuki Mrożka; czy „Wieś pływających krów” Katarzyny Trzaski, opowiadająca o berlińskich neo-hipisach, poszukujących w Polsce egzotyki i natury, zderzonych z rzeczywistością podlaskiej wsi. Bohaterowie tego ostatniego filmu modlą się do

księżyca, współczują zwierzętom hodowlanym, medytują, a dla miejscowych stają się atrakcją ciekawszą niż jacykolwiek inni dziwacy zobaczeni w telewizji. Na drugim biegunie plasuje się np. „Furia” Krzysztofa Kasiora o zawodniczce uprawiającej MMA (walki w klatce), którą sport ocalił przed samobójstwem; czy „Miłość bezwarunkowa” Rafała Łysaka – opowieść o akceptacji i trudnych relacjach między 80-letnia słuchaczką radia Maryja i jej ukochanym wnukiem, homoseksualistą, czy „Blizny” Agnieszki Zwiefki o byłych bojowniczkach Tamilskich Tygrysów, obecnie żyjących w zapomnieniu i borykających się z post-wojennymi traumami. Organizatorem  największego polskiego programu dla dokumentalistów DOC LAB POLAND jest Fundacja Filmowa im. Władysława Ślesickiego, a partnerem strategicznym - Krakowski Festiwal Filmowy. Szczegółowe informacje na: www.doclab.pl Rafał Romanowski

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY


Wierszyki domowe

KRZYSZTOF KWIATKOWSKI WPROST

JANUSZ WRÓBLEWSKI POLITYKA

ŚREDNIA / AVERAGE

CZY KINEMATOGRAFIA KRĘCI SIĘ WOKÓŁ DZIECI? – PREZENTACJA RAPORTU, 2 czerwca, godz. 16−17, Pauza in Garden

PAWEŁ T. FELIS GAZETA WYBORCZA

Weronika Panecka

4 - ŚWIETNY / EXCELLENT 3 - DOBRY / GOOD 2 - ŚREDNI / AVERAGE 1 - SŁABY / POOR x - ZŁY / BAD

TRULS LIE NY TID (MODERN TIMES)

W czwartek 2 czerwca w Pauzie in Garden o godz. 16 odbędzie się spotkanie poświęcone perspektywom rozwoju kinematografii dla dzieci w Polsce. Podczas spotkania zaprezentowany będzie raport pt. raportu “Czy kinematografia kręci się wokół dzieci?”, współfinansowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Udział w spotkaniu potwierdzili: Alicja Grawon-Jaksik (KIPA) Małgorzata Domin (DominoFilm), Mariusz Wróbel (Silesia Film i Śląski Fundusz Filmowy), Marta Materska-Samek (Uniwersytet Jagielloński). Wstęp jest bezpłatny. Po co w ogóle dyskutować na temat polskiego filmu dziecięcego? Film stanowi bardzo ważny element wychowania i rozwoju dziecka już od wczesnych lat. Kształtuje jego wrażliwość i rozwija wyobraźnię. Niestety, w Polsce niewiele mówi się na ten temat, film dziecięcy uznawany jest jako dzieło drugiej kategorii, a produkcje kinowe uznawane za odpowiednie dla najmłodszego widza wcale takie nie są, a wręcz mogą wyrządzić krzywdę

dziecku. Często sami rodzice mają problem z tym, jaki film wybrać dla swojej pociechy i czym się przy tym kierować. Alicja Grawon-Jaksik i Marta Materska-Samek przeprowadziły szereg rozmów z reżyserami, producentami i dystrybutorami, by dowiedzieć się, jak wygląda rynek filmu dziecięcego od strony twórcy. Przeanalizowany również europejską kinematografię dla dzieci, by podkreślić, czego brakuje polskim produkcjom, i pokazać, co można zrobić, żeby poprawić edukację medialną w szkołach i domach. Prezentowany raport odpowiada na potrzebę zdiagnozowania kinematografii dziecięcej w Polsce. Jego pierwsza część to omówienie kondycji kinematografii na podstawie przeprowadzonych badań desk research. Druga część raportu to diagnoza źródeł niepowodzeń w tym obszarze. Raport obejmuje również studium przypadku – analizę filmu Klub włóczykijów (reż. Tomasz Szafrański).

WILL TIZARD VARIETY

„Filmy drugiej kategorii”. „To się nie sprzeda”. „O czym my właściwie mówimy i czym jest ten film dla dzieci?” „Tego się nie da zdefiniować, mądry profesor ma z tym kłopot”. Autorki raportu „Czy kinematografia kręci się wokół dzieci?” pokazują, jak wygląda stan polskiego kina dziecięcego.

FILMY KONKURSU DOKUMENTALNEGO OCENIANE PRZEZ KRYTYKÓW: DOCUMENTARY COMPETITION RATED BY FILM CRITICS: TUE STEEN MÜLLER FILMKOMMENTAREN.DK

POROZMAWIAJMY O KINIE DLA DZIECI

URZĄD PRACY / EMPLOYMENT OFFICE

3

1

2

4

2

2

2,3

ALL YOU NEED IS ME

2

3

4

3

4

3

3,1

21 X NOWY JORK / 21 X NEW YORK

4

4

4

4

4

4

4

CURUMIM

2

3

3

3

4

3

ŻYCIE NA GRANICY / LIFE ON THE BORDER

3

4

3

3

2

3

MÓJ PRZYJACIEL BORYS NIEMCOW / MY FRIEND BORYS NEMTSOV

4

3

1

1

3

2,4

2

2

3

3

3

2,5

POWODZENIA, TASHI! / TASHI DELEK!

2

2

2

2

3

2,2

KTO MNIE TERAZ POKOCHA? / WHO’S GONNA LOVE ME NOW?

3

3

2

1

3

2,4

DZIEWIĄTKA / THE NINE

4

3

3

3

2

3

HOMO SACER: ŚWIĘTY CZY WYKLĘTY / HOMO SACER "THE SACRED OR THE ACCURSED MAN"

3

2

4

2

2,7

SEMPERVIRENS

2

1

2

2

1,8

TYTUŁ / TITTLE

MARTWE USZY / DEAD EARS

2

2

NASZ DOM / MANOR

Zapis ostatnich dni pacjentów w likwidowanym szpitalu psychiatrycznym Manoir Gaulin.

IKONA / ICON

Kolejna historia o pacjentach szpitala psychiatrycznego. W tym wypadku połączona z przedstawieniem Rosji na terenach dalekiej Syberii.

ZA POGRANICZA CUDU / BORDERLINE MIRACLES

Wiesław Koneczny, emerytowany górnik, postanowił poświęcić życie pisaniu kompletnie nietypowej książki.

ROMEO I JULIA / ROMEO AND JULIET

Szekspirowska tragedia rozgrywająca się wśród Romów zamieszkujących przedmieścia Rzymu.

CIĘŻAR DOWODU / THE BURDEN OF PROOF

Nielegalni imigranci ubiegają się o status uchodźców. Muszą stawić czoła biurokracji i przekonująco udowodnić konieczność decyzji o ucieczce z kraju.

ALISA W KRAINIE WOJNY / ALISA IN WARLAND

Studentka szkoły filmowej w Kijowie wyrusza w osobistą wyprawę z kamerą na ogarnięty wojną wschód Ukrainy.

REFLEKSY / REFLECTIONS

Intymna relacja z odzyskiwania utraconych więzi reżyserki z matką w czasie wspólnego wyjazdu do łotewskiego spa.

CZY MOŻNA JESZCZE ZŁAPAĆ BIAŁEGO KRÓLIKA? Znajdujemy się w samym centrum wojny i rewolucji. To nie jest przekoloryzowany bunt z „Marzycieli” Bertolucciego, ani hippisi z „Hair”. Wszystko co działo się na Ukrainie jest bardzo bliskie, przerażające, wciąż aktualne. W odbiorze bardziej jak „Dzieci z Biesłanu”, niż dzieci kwiaty. Kraina wojny zamiast krainy czarów. Poświęcenie młodości, zamiast jej szaleństw. Ogień, a nie fajerwerki. Alisa Kovalenko – młoda, piękna Ukrainka. Niedbały kok spięty na czubku głowy, papieros w dłoni, nieschodzący z twarzy, szeroki uśmiech. Studentka kijowskiej szkoły filmowej rozpoczyna prywatną i bardzo intymną

dokumentacje wydarzeń na Ukrainie od rewolucji na Majdanie. Krzyczący ludzie, spalone flagi, buchające wielkie kule ognia. Dziewczyna odważnie kręci otaczający ją świat, ryzykując życie. Kłamie, że jest rosyjską dziennikarką i ukrywa się w lasach ze swoim chłopakiem. W ich rozmowach przewija się wolność, patriotyzm, ale też kilka imion, które nie należą już do rzeczywistego świata. Ludzie, przyjaciele, których zdmuchnął bezlitosny wiatr wojny. Dokument ogląda się w ciągłym napięciu. Nawet wtedy, kiedy nie jest ukazywana wojna. Alisa spędza czas z chłopakiem gotując homara, dyskutuje z przyjaciółmi o rewolucji, pije wino w barze – wszystko wciąż jest podszyte

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY

niepokojem, wiecznym oczekiwaniem, że zaraz wydarzy się coś oczywiście złego. Film Alisy staje się najbardziej osobisty w dramatycznych, tragicznych momentach. Kiedy w ciemnościach leży na ziemi w środku lasu i rozmawia z kolegą o zbliżającym się zagrożeniu lub kiedy opowiada swojej przyjaciółce o pozbawionym humanitaryzmu traktowaniu, gdy trafiła do aresztu. Płyną łzy, drży głos, a jako odbiorca czujesz się nagle w samym środku wojny. Nie wiesz czy zostać i słuchać Alisy dalej, czy uciekać jak na najdalszy zachód. Ta intymność dokumentu paraliżuje, każe zastanawiać się nad własnym kodeksem moralnym, nad własną odwagą.

Choć dokument nie przytłacza smutkiem dzięki niesamowitej osobowości i sile charakteru Alisy to jednak ze świadomością, że ta dziewczyna trzyma właśnie w dłonie telefon i jedzie z resztą wojską na linię frontu dreszcze atakują ciało. Szczególnie wtedy, kiedy nagle słychać strzał. To nie relacja z wieczornych wiadomości, to dzieje się tutaj, zaraz obok, a kamerę trzyma dziewczyna prawie w twoim wieku. Feminizm jest zbyt lekkim słowem. Prostsze – odwaga, (ogromna, do bólu) jest tutaj bardziej odpowiednie. Historia Alisy jest przejmująca, bardzo aktualna i przerażająca swoją realnością. Myślę, że szczególnie poruszy ona młodych odbiorców. Zadaje nam,

młodemu pokoleniu, pytanie – co zrobilibyście Wy? Czy walczyłbyś o wspólną wolność, czy raczej popijał martini w jakimś Berlinie słysząc strzały jedynie w snach? Kraina czarów na obczyźnie, czy czarna magia w domu? Julia Smoleń KONKURS DOKUMENTALNY, KONKURS POLSKI Alisa w krainie wojny, reż. Alisa Kovalenko, 74’ 3 czerwca, piątek, 20:00 Kino Mikro

7


56. KFF W OBIEKTYWIE TOMASZA KORCZYŃSKIEGO

FLAGOWA GAZETA 56. KRAKOWSKIEGO FESTIWALU FILMOWEGO KRAKÓW, 29 MAJA - 5 CZERWCA 2016 REDAKCJA: Matylda Badera, Magdalena Grynczel, Martyna Gibek, Marzena Kozak, Konrad Kyrcz, Anna Mazurek, Angelika Ogrocka, Weronika Panecka, Zuzanna­Rzeźnik, Julia Smoleń, Martyna Tarnawska, Natalia Włodarczyk REDAKTOR NACZELNY: Rafał Romanowski gazeta@kff.com.pl +48519636121

KREACJA I SKŁAD: Klaudyna Schubert kontakt@klaudynaschubert.eu

WIĘCEJ NA: kff.com.pl krakowfilmfestival.pl facebook.com/krakowfilmfest twitter.com/krakowfilmfest

8

3/4 GAZETA FESTIWALOWA 56. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.