4 minute read
TikTokMadeMeBuyIt
#TikTok-MadeMe-BuyIt
JAKIŚ CZAS TEMU DO GRONA PORTALI SPOŁECZNOŚCIOWYCH SZTURMEM WDARŁA SIĘ APLIKACJA O NAZWIE TIKTOK, PODBIJAJĄC ŚWIAT MODY. CHARAKTERYZUJĄ JĄ KRÓTKIE FILMIKI, KTÓRYCH AUTORKI CZĘSTO W PRZECIĄGU MINUTY SERWUJĄ NAM NIE JEDNĄ, A KILKA STYLIZACJI NA RAZ. W POŁĄCZENIU Z MUZYKĄ I CIEKAWYM MONTAŻEM SĄ ONE ESTETYCZNYM BŁOGOSŁAWIEŃSTWEM, KTÓRYM CAŁY CZAS CHCIELIBYŚMY KARMIĆ NASZE OCZY. BRZMI NIESZKODLIWIE, PRAWDA?
Advertisement
Jednak aby nasze oczy mogły być stale karmione, ktoś nam musi cały czas dostarczać świeżych pomysłów, a skąd wziąć tyle ubrań, aby każdym nowym filmem zaciekawić widza? Przydałoby się zatem tanie źródło pozwalające dłużej utrzymać się na fali internetowej sławy.
SHEIN NA HORYZONCIE
O marce Shein było głośno już wcześniej. Shein to nic innego jak przykład fast fashion, czyli odpowiedzi na szybko zmieniające się trendy w modzie. Zatem TikTok wydaje się idealnym miejscem do spopularyzowania tej marki. Kupujemy tanie ubrania, nagrywamy w nich 15-sekundowy filmik, po czym wyrzucamy je do kosza. Zanim wyrzucimy je do kosza, przyczynimy się do powstania trendu, ten sam element kupi 100 tys. innych osób, aby po dwóch tygodniach zostać zasypanym lawiną nowych nagrań, tworzących nowe mikrotrendy. Wyrzucanie ubrań nie jest jedyną możliwą opcją, jednak presja wytwarzana przez społeczeństwo pcha nas do wykonania właśnie tego ruchu. Zresztą zwracanie do sklepów wcale nie jest lepsze, bo one również wyrzucają pozostałości z magazynów. Taka logika funkcjonowania skutkuje jednym – nadmiernym konsumpcjonizmem. W 2021 roku, kiedy temat ochrony środowiska wydaje się tak często poruszany, że społeczeństwo powinno mieć coraz większą świadomość ekologiczną, my robimy krok w tył. Zupełnie zapomnieliśmy o przemyśle odzieżowym, który przecież towarzyszy nam na co dzień. Na TikToku pod hashtagiem „sheinhaul” podpięte są już prawie 4 miliardy filmów. Filmów, na których z wielkich pudeł wysypywana jest sterta ubrań, każde zapakowane w osobną, plastikową torebkę z dopiskiem autorów „wydałam 500$ na shein”. Tłumaczeniami dla tych samych autorów na wspieranie fast fashion jest brak pieniędzy na droższe ubrania. Nie krytykuję osób, dla których z powodu niskich zarobków jest to jedyna opcja. To nie one pogłębiają problem, bo to nie one co tydzień odbierają paczki z nowymi ubraniami. Krytykuję osoby, które mając możliwości wolą przyczyniać się do niszczenia planety.
TREND NA TRUCIE SIĘ
Tempo rozwoju tego zjawiska jest poważnym powodem do obaw. W 2020 r. Shein zarobiło na sprzedaży 10 miliardów dolarów. W porównaniu do 2019 roku jest to o 5,5 miliarda dolarów więcej. W wywiadzie dla magazynu Forbes, dyrektor generalny Shein, Molly Miao wyznała, że dziennie na stronę internetową marki dodawane jest między 700 a 1000 nowych produktów. Nie chodzi o samo zużycie materiałów. Chodzi również o jakość, a do wykonania ubrań fast fashion w głównej mierze wykorzystywany jest poliester, który, aby się rozłożyć, potrzebuje ok. 200 lat. Jednym z procesów na etapie tworzenia produktu, odznaczającym się wyjątkową szkodliwością, jest proces farbowania ubrań. Chemikalia z niego pochodzące dostają się do gleby i oceanów co oznacza, że nie trujemy tylko środowiska, lecz samych siebie. Dla lepszego odniesienia warto przytoczyć dane statystyczne. Z 90 mln ton produkowanych rocznie tekstyliów na wysypiska lub do spalarni odpadów trafia ok. 20 mln ton, a to informacje wyłącznie z UE i USA. W tym momencie proces tekstylny jest bardziej szkodliwy od przemysłu
zajmującego się obróbką ropy naftowej, co samo w sobie zapala czerwoną lampkę.
NIEWYGODNE KULISY NASZEJ WYGODY
Wiele osób skuszonych jest niską ceną, jednak niewiele z nich zadaje sobie pytanie, dlaczego są tak niskie? Może boimy się zajrzeć za kulisy, bo gdzieś w podświadomości wiemy, że nie wiąże się to z niczym dobrym? To się zgadza. Ciężko jest sobie wyobrazić, że za wykonanie bluzki wystawionej na Shein za 3 dolary pracownik jest sprawiedliwie wynagradzany. Pracownik, bo większość tych ubrań szyta jest nie przez maszyny, lecz ręcznie, również przez dzieci próbujące utrzymać swoje rodziny. Rażące może być tutaj porównanie działania Shein (od stworzenia projektu, do pojawienia się ubrania online) do etycznej marki. Wykonanie projektu, zakup tkanin, zakup dodatkowych materiałów (guziki, zapięcia itd.), uszycie ubrania, transport gotowego produktu, praca z modelami nad zdjęciami promującymi kolekcję, wystawienie ubrania do sprzedaży online – Shein to wszystko potrafi zrobić w 3 dni. Dlaczego to źle? Dlatego, że wskaźnik rotacji dla fast fashion prowadzi do omawianej nadkonsumpcji, a nadkonsumpcja do niszczenia środowiska.
GLAMORYZACJA KONSUMPCJONIZMU
Działaniem, które możemy podjąć, aby zmniejszyć skalę tego problemu i odwdzięczyć się środowisku jest kupowanie w lumpeksach. Mamy je na każdym rogu, a nie jeden skrywa prawdziwe perełki. Niestety one też odczuły #TikTokMadeMeBuyIt. Popularny hashtag, pod którym znajduje się już ponad 6 miliardów filmów jest wystarczającym dowodem na wzrastający przez aplikację konsumpcjonizm. Konsumpcjonizm, który staramy się glamoryzować. W społeczeństwie panuje tendencja do krytykowania elementu ubioru założonego więcej niż raz. Ta krytyka jest chlebem powszednim dla celebrytów. Pamiętacie, kiedy ostatni raz widzieliście tę samą sukienkę na czerwonym dywanie? Warto zwrócić uwagę na hipokryzję świata mody. Podobno wszyscy jesteśmy „eko”, kupujemy w lumpeksach, nie chcemy wspierać fast fashion, ale jednocześnie jesteśmy pierwsi do wytykania palcami. Do wyśmiewania i stygmatyzowania powtarzania stylizacji. Jakby jeszcze nie wynaleziono pralki. Niemożliwe jest, aby wszyscy ludzie żyli jak minimaliści. Niemożliwym jest powstrzymanie siebie od kupowania. Wnioskiem jest jednak, aby kupować z głową. Nie dla chwilowej internetowej atencji czy dla trendu z TikToka, który zniknie po dwóch miesiącach. Musimy się nauczyć być rozważniejszymi konsumentami i przestać stawiać na ilość, a zacząć stawiać na jakość. Przestać oceniać i stygmatyzować powtarzanie stylizacji. Duże wiadro pomyj wylałam na aplikację TikTok, jednak nawet na niej część użytkowników zauważyła istniejący problem. Zamiast rozpowszechniać #sheinhaul, czy #TikTokMadeMeBuyIt, rozpowszechnijmy hashtag #outfitrepeater, ukazujący mnogość opcji, które daje nam jedno ubranie. Wspierajmy ekologię i siebie nawzajem, abyśmy nie czuli dyskomfortu przez coś w rzeczywistości naturalnego. Nie upiększajmy nadkonsumpcji, upiększmy naszą planetę.
→ Ewelina Potaczek