SKOLIMOWSKI PR ZE WODNIK KRY T YKI POLIT YCZNEJ
Jerzy Skolimowski, Autoportret, 246 cm x 123 cm, akryl na desce.1999.
SPIS RZECZY WSTĘP Tymon Tymański, Soul rebel powrócił
7 8
JAK TO SIĘ ROBI? Agnieszka Wiśniewska, Buntownicy poprawiają krawat Jaś Kapela, Jako-tako w lustrze. O poezji Jerzego Skolimowskiego Krzysztof Kornacki, Jak się robi Skolima. O Poślizgu Katarzyna Taras, Skolimowski – inspiracje
11 12 21 32 40
BYĆ JAK SKOLIMOWSKI Kaja Malanowska, Nie czekaj na mnie, Eurydyko
59 60
POKOLENIE MAŁEJ STABILIZACJI I DUŻEJ DESTABILIZACJI Cezary Michalski, Mała stabilizacja w bydlęcych wagonach Witold Mrozek, Powroty chochołów Jakub Majmurek, Crossley, nasz brat Jarosław Pietrzak, Demokracja i komunizm: emigranckie filmy Skolimowskiego
65 66 72 81 95
MĘSKIE / ŻEŃSKIE Julian Kutyła, Niepoważny film na arcypoważny temat Marek Jastrzębiec-Mosakowski, W stronę niepokojącej kobiecości i męskości Bartosz Żurawiecki, Piękny i Bestia
109 110
ANEKS FILMOWY Jakub Socha, Dorastanie na basenie Michał Walkiewicz, Nieudany blef
143 144 147
121 137
Łukasz Muszyński, Solidarity kaputs Marta Brzezińska, Morski thriller
150 154
ZAKOŃCZENIE Bokserski refleks. Z Jerzym Skolimowskim rozmawia Tadeusz Sobolewski
159 160
FILMOGRAFIA
177
BIBLIOGRAFIA Krytyka Polityczna Przewodniki Krytyki Politycznej
180 186 190
Londyn lata 80. Jerzy Skolimowski siedzi pierwszy od prawej
WSTĘP
Tymon Tymański
SOUL REBEL POWRÓCIŁ Choć być może zabrzmi to banalnie, powiedzmy wprost – Jerzy Skolimowski to obok Romana Polańskiego, Andrzeja Wajdy czy Krzysztofa Kieślowskiego najbardziej ceniony w świecie polski artysta kina. Do tego bodaj najbardziej nonkonformistyczny z tego grona. Po napisaniu scenariuszy do Niewinnych czarodziejów i Noża w wodzie (tego ostatniego wraz z Polańskim) i wyreżyserowaniu Rysopisu, Walkowera i Bariery, Skolimowski nakręcił świetne, obrazoburcze Ręce do góry. Widziałem ten film dwa razy z rzędu na pokazie w gdańskim DKF-ie w 1986 roku i do dziś pamiętam piorunujące wrażenie, jakie na mnie zrobił, wrażenie porównywalne z łapczywie absorbowaną wówczas przeze mnie literaturą Gombrowicza i Hłaski. Swoje dołożyła muzyka Krzysztofa Komedy, którego zawsze uważałem za najwybitniejszego polskiego jazzmana. Skomplikowaną biografię Skolimowskiego można zresztą porównać do historii Gombrowicza i Hłaski – wybitnych soul rebels, których przymusowa emigracja okaleczyła na całe lata. W 1967 roku Ręce do góry nie weszły na ekrany polskich kin i film zyskał status „półkownika”. Skolimowski oburzony decyzją cenzury wyjechał z kraju. Dalej robił filmy – m.in. Na samym dnie, Wrzask, Fuchę, czy Najlepszą zemstą jest sukces – coś się jednak musiało zmienić w jego sposobie opowiadania o sobie, o świecie: o ile w komunizmie wolna sztuka była głównym adwersarzem systemu, o tyle w kapitalizmie stanowiła czynnik dość marginalny, mając dostarczać przede wszystkim rozrywki… 8
Soul rebel powrócił
Buntownika pokroju Skolimowskiego owa sytuacja musiała przyprawiać o spory ból głowy. A jednak udało mu się przetrwać. Pisząc, malując, występując w filmach, Skolimowski zachował siebie, zachował swoją polskość. Piszę tu o niej bez szczypty patriotyczno-nacjonalistycznego zadęcia, charakterystycznego dla kraju o krótkim doświadczeniu nowoniepodległościowym. Część artystycznych banitów epoki komunizmu zrywało z Polską. Można ich zrozumieć, wszak wszyscy jesteśmy dziećmi świata. Pamiętam, jak wielu z nas w głębi ducha psioczyło na nasze wieczne polskie uwikłanie (według Słowackiego – romantyczne, skrwawione i chlubne, według Gombrowicza czy Białoszewskiego – po prostu głupie). A jednak Skolimowski nigdy się go nie wyrzekł; nawet wtedy, gdy krytycznie mu się przyglądał w swojej Fusze z roku 1982. Polska bolała Skolimowskiego tak, jak bolała każdego kreatywnego wrażliwca – ustawicznie rozdartego pomiędzy słusznym i zarazem przyjemnym kosmopolityzmem a bolesną, niewygodną proweniencją. W roku 2009 Skolimowski nakręcił Cztery noce z Anną. Film po prostu znakomity. Zwraca on reżyserowi zasłużone miejsce pośród najwybitniejszych twórców polskiej kinematografii. Nie pada w nim wiele słów; przesycony malarstwem opowiada obrazem i nastrojem. Ten oryginalny, poruszający i mądry film mówi o miłości trudnej, niewypowiedzianej, wręcz niemożliwej – a jednak cennej, potrzebnej do życia jak tlen. Mam nadzieję, że Jerzy Skolimowski na stałe powrócił do naszego filmowego krajobrazu. Nie wikłając się w modne ostatnimi czasy nurty historyczne i rozrachunkowe, daje nam świadectwo prawdziwej niezależności. Pozostaje wierny sobie, niezmiennie uczciwy wobec swej sztuki oraz jej admiratorów.
9
„Tego, co robiłem, nie było dotąd w polskim filmie. To pierwszy przypadek, gdy ktoś w tak autorski sposób podchodził do twórczości filmowej…” Z Jerzym Skolimowskim rozmawia Joanna Lichocka, Przekraczanie siebie, „Tygodnik Solidarność”, 1993, nr 1, s. 15.