Eva
Illouz
Dlaczego miłość rani
Studium socjologiczne
62
Dlaczego miłość rani Studium socjologiczne
Seria Idee 62
Seria wprowadza w polski obieg idei najważniejsze prace z zakresu filozofii i socjologii politycznej, teorii kultury i sztuki. W serii publikowane są przekłady, a także prace polskich autorów oraz wznowienia. Jej głównym celem jest systematyczna budowa intelektualnej bazy dla ruchów lewicowych oraz aktywne włączanie w polskie debaty publiczne nowych dyskursów krytycznych. Chodzi o radykalną zmianę języka publicznego, a co za tym idzie – sposobów myślenia o najistotniejszych kwestiach współczesności.
Eva Illouz
Dlaczego miłość rani Studium socjologiczne przełożył Michał Filipczuk
Wydawnictwo Krytyki Politycznej warszawa 2016
Eva Illouz, Dlaczego miłość rani. Studium socjologiczne Tytuł oryginału: Why Love Hurts. A Sociological Explanation Warszawa 2016 Copyright © by Eva Illouz, 2012 Copyright © for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2016 Wydanie pierwsze isbn 978-83-65369-19-2 Wydawnictwo Krytyki Politycznej Seria Idee 62
102 rozdział 2
się wykazać, wolność seksualna przypomina wolność ekonomiczną pod tym względem, że implicite generuje, a nawet legitymizuje różne formy nierówności.
Od kobiecej rezerwy do męskiego zdystansowania W porównaniu do współczesnych standardów, osiemnasto- i dziewiętnastowieczne rytuały pozyskiwania współmałżonka ograniczały swobodę seksualną kobiet, a w nieco mniejszym stopniu również i mężczyzn. Od kobiet z klasy średniej i wyższej bardziej niż od mężczyzn oczekiwano rezerwy w okazywaniu namiętności i pragnieniach erotycznych. Istniały dwie główne przyczyny tego stanu rzeczy: kobieta miała dawać wyraz swej powściągliwości w sferze erotycznej: na wstępnym etapie zalotów jej zachowanie miało charakter przede wszystkim reaktywny, sprowadzając się do zaakceptowania lub odrzucenia konkurenta. Powściągliwość ta była wynikiem zmian, jakie nastąpiły w XVIII wieku w kwestii poglądów dotyczących kobiecej seksualności. Chociaż w ciągu wieków panowania chrześcijaństwa przedmałżeńską abstynencję seksualną narzucano zarówno mężczyznom, jak i kobietom, to jednak uważano, że te ostatnie mają większy apetyt seksualny. „Sądzono, że córki Ewy są bardziej skłonne [niż mężczyźni] do szaleństw namiętności z powodu słabszej niż u mężczyzn racjonalnej samokontroli”19. W wieku XVIII pojawił się jednak pogląd, że kobiety w n a t u r a l n y sposób potrafią oprzeć się pokusie. Przykładu dostarcza nam tutaj powieść Pamela (1740) Samuela Richardsona. Opowiada ona historię młodej służącej, którą napastliwie usiłuje uwieść – posuwając się niemal do gwałtu – młody panicz, w którego majątku Pamela służy. Dziewczyna raz po raz odrzuca jego awanse, lecz równocześnie zaczyna czuć do niego sympatię. Swą postawą zaskarbia sobie szacunek młodzieńca, który ostatecznie jej się oświadcza20, ona zaś chętnie przyjmuje propozycję. Powieść Pamela oznaczała przełom w postrzeganiu natury kobiety, jedną z różnic genderowych czyniąc praktykowanie abstynencji 19 Nancy F. Cott, Passionlessness: An Interpretation of Victorian Sexual Ideology, 1790– 1850, „Signs: Journal of Women in Culture and Society” 1978, nr 4, s. 222. 20 W Listach Perskich Monteskiusza natrafiamy na prefigurację takiego motywu cnotliwego oporu. Z tekstu dowiadujemy się, że Roksana stała się faworytką Usbeka, również odrzucając jego awanse, a tym samym okazując swą cnotliwość.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
seksualnej: w przypadku kobiet abstynencja ta stała się probierzem i oznaką cnotliwości, pomocną w wyrobieniu sobie na rynku matrymonialnym odpowiedniej reputacji; co się zaś tyczy mężczyzn, abstynencja dawała im sposobność okazania męskości przejawiającej się w posiadaniu pragnień oraz w panowaniu nad nimi – w przypadku rekuzy. Takie zrównanie niewieściej abstynencji z cnotą rozpowszechniło się zwłaszcza w kulturze amerykańskiej. Poprzez urzeczywistnianie ideału abstynencji, elementu ogólnie pojętej ekonomii stosowności i samokontroli, kobieta zyskiwała wyższy status moralny i społeczny: „Afirmując kontrolę nad własnym pożądaniem jako najwyższą z ludzkich cnót, moraliści zwracający się do klas średnich uczynili niewieścią cnotliwość archetypem wszelkiej moralności”21. Według Nancy Cott przyznanie kobietom przez kler najwyższego moralnego statusu oznaczało przekreślenie ich seksualności. Ta nowa ideologia okazała się dla kobiet wysoce użyteczna, gdyż abstynencja seksualna i czystość stanowiły cenę „moralnej równości” i „władzy [nad mężczyznami] oraz szacunku dla samej siebie”22. Cott udowadnia, że w wieku XIX swoboda seksualna kobiet została wykorzystana przez mężczyzn i że narzucona tym pierwszym wstrzemięźliwość dawała im większą władzę i więcej równości: „Przekonanie, że kobiety nie motywuje cielesność, stanowiło fundament argumentów przemawiających za jej moralną wyższością i podnoszonych w celu poprawy statusu kobiety i zwiększenia jej możliwości”23. Powściągliwość seksualna dawała kobietom pretekst do odrzucenia starających się o jej rękę, nie dawała im jednak podstaw, by przejąć inicjatywę w staraniach o partnera, to zaś oznaczało24, że mężczyźni będą musieli stać się w swych zabiegach aktywniejsi i że będą bardziej narażeni na odrzucenie. Jak już wspomniałam w rozdziale pierwszym, historyczka Ellen Rothman zwróciła uwagę na fakt, że wyrażanie przez kobietę własnych uczuć przed oficjalnym złożeniem jej propozycji małżeństwa było dla niej zbyt ryzykowne: „Taka kobieta musiała mieć pewność, że jej uczu21 Ian Watt, The New Woman: Samuel Richardson’s Pamela, [w:] Rose L. Coser (ed.), The Family: Its Structure and Functions, St Martin’s Press, New York 1964, s. 281–282, cyt. za: Nancy F. Cott, Passionlessness, dz. cyt., s. 223. 22 Nancy F. Cott, Passionlessness, dz. cyt., s. 228. 23 Tamże, s. 233. 24 Ellen K. Rothman, Hands and Hearts..., dz. cyt., s. 32.
103
104
rozdział 2
cia są odwzajemniane, zanim byłaby skłonna przyznać się do nich przed samą sobą”25. Rothman podkreśla, jak kluczowe znaczenie miało to, by kobieta unikała okazywania uczuć jako pierwsza: „Rzadko spotykano kobiety skłonne narażać się na odrzucenie przez mężczyznę”26. Tak więc kobiety wypatrywały widocznych oznak uczucia ze strony mężczyzny i oczekiwały od niego deklaracji jego zamiarów. Uczucia mężczyzny, jego zdolność okazywania i dawania dowodów żywionej przezeń miłości miały pierwszorzędne znaczenie dla mającej zapaść decyzji dotyczącej zamążpójścia: „Kiedy konkurent proponował małżeństwo, najważniejszym z jego atutów była miłość; gdy zaś kobieta odpowiadała na taką propozycję, miłość była pierwszą rzeczą, którą brała ona pod rozwagę”27. Rothman stwierdza również, że mężczyzna nie mógł mieć pewności, czy jego propozycja zostanie zaakceptowana: „Mężczyźni częściej niż kobiety skarżyli się, że odpowiedzi na ich listy były zbyt opieszałe czy zdawkowe”28. Będąc stroną, do której należy inicjatywa w tej sferze, mężczyźni w trakcie całej transakcji bardziej się obnażali: z jednej strony musieli dowieść szczerości i siły swych uczuć, z drugiej zaś musieli do pewnego stopnia kontrolować uczucia, by w razie ewentualnego odrzucenia ich duma nie doznała uszczerbku29. Chociaż kobiety były na ogół pozbawione pełnego prawa uczestniczenia w życiu społecznym, najwyraźniej utrzymywały mocną pozycję w procesie pozyskiwania partnera; a w każdym razie była ona silna na poziomie władzy emocjonalnej przejawiającej się (i tak też definiowanej) w nieokazywaniu własnych uczuć w sytuacji, gdy musiał je ujawnić mężczyzna – a następnie w przyjęciu lub odrzuceniu jego oświadczyn. Rothman argumentuje również, że z chwilą dokonania wyboru mężczyzna z rzadka okazywał huśtawki nastrojów: „Rzadko przejawiał on niezdecydowanie w dążeniu do obranego celu. Kobiety wręcz przeciwnie, miewały momenty zwątpienia i niepewności – nawet na ostatnich stopniach ołtarza”30. Rothman przedstawia obszerny opis schematu zalotów funkcjonującego na wczesnym etapie historii amerykańskiej republiki: 25 26 27 28 29 30
Tamże, s. 34. Tamże. Tamże, s. 35. Tamże, s. 11. Tamże, s. 33. Tamże, s. 70.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych Młody mężczyzna gotów pokonać wszelkie przeciwności; za oknem młoda kobieta, częstokroć okryta wstydliwym rumieńcem. Ponieważ mężczyźni oczekiwali, że małżeństwo raczej poszerzy, aniżeli zawęzi ramy ich codzienności, bardziej niż kobiety skłonni byli dążyć do małżeństwa [...]. Mężczyzna mógł się spodziewać ze strony narzeczonej wątpliwości i gry na zwłokę.31
Jest tu mowa o świecie, w którym to mężczyźnie bardziej przystoją: emocjonalne otwieranie się, deklarowanie autentyczności własnych uczuć oraz próby „zdobycia” partnerki. Innymi słowy, jest to świat, w którym zaangażowanie się nie stanowi dla mężczyzny problemu, ponieważ jego status społeczny uzależniony jest od małżeństwa. Innym przykładem stałości uczuć, wymaganej od mężczyzny w sprawach serca, jest historia Theodore’a Sedgwicka – syna i imiennika bardziej niż on znanego federalisty – i jego starań o rękę Susan Ridley. Sedgwick junior oświadczył się w 1805 roku, jednak cofnął dane słowo, gdy jego małżeństwu z Susan sprzeciwił się jej ojczym. W rok później ponownie nawiązał z nią relacje, a okazane niezdecydowanie ściągnęło nań taką oto krytykę jego braci: „Powiadają, że nie masz dość o d w a g i, żeby uderzyć w konkury”32. Stanowczość i determinacja były cechami charakteru mężczyzny cenionymi w wielu dziedzinach, zwłaszcza jednak w sferze matrymonialnej. Weźmy jeszcze jeden przykład: historię Nathaniela Hawthorne’a i Sophii Peabody. Przed upływem niespełna czterech miesięcy po tym, jak po raz pierwszy Hawthorne zobaczył Sophię i zanim jeszcze padła jakakolwiek deklaracja małżeństwa, napisał on list, w którym czytamy: Moją duszę wypełnia tęsknota za przyjaciółką, którą zesłał jej Bóg; przyjaciółką, której dusza została przez Niego połączona z moją duszą. Najdroższa! Jakim dreszczem radości przenika mnie ta myśl! J e s t e ś m y zaślubieni! Czułem to już od dawna i nieraz, gdy szukałem w myślach słowa, które byłoby mi szczególnie bliskie, zwykłem nazywać Cię moją „Żoną”! [...] Częstokroć, trzymając Cię w ramionach, w milczeniu oddaję Ci się cały, otrzymując Ciebie jako tę cząstkę miłości i szczęścia, jakie winna mi jest ludzkość. Modlę się wtedy do Niego, by uświęcił i błogosławił jedność, którą stanowimy.33 31
Tamże, s. 71. Timothy Kenslea, The Sedgwicks in Love..., dz. cyt., s. 49. 33 Louann A. Gaeddert, A New England Love Story: Nathaniel Hawthorne and Sophia Peabody, Dial Press, New York 1980, s. 81. 32
105
106
rozdział 2
Tempo dojrzewania uczucia, jego intensywność i pragnienie zaangażowania się w miłość były przywilejem mężczyzn w stopniu niemniejszym (a bywało, że nawet większym) aniżeli kobiet. A w każdym razie tak miały się sprawy w XIX wieku w kręgach klasy średniej i szlachty. Męskość klasy średniej owej epoki definiowano w kategoriach zdolności doznawania i wyrażania intensywnych uczuć, składania i dotrzymywania obietnic oraz zaciągania zobowiązań – z pełną determinacją i stanowczością. Jak sugerowałam w rozdziale pierwszym, stałość, zaangażowanie i spolegliwość stanowiły wyznaczniki charakteru mężczyzny. Karen Lystra, znawczyni dziewiętnastowiecznych praktyk związanych z obyczajowością matrymonialną, stwierdza, że „mężczyźni należący do klas średnich i wyższych mogli sobie pozwolić na całe spektrum zachowań będących analogią czy wręcz zwierciadlaną kopią zachowań kobiecych”34. Z pewnością takie wychodzące od ujęcia emocji definicje męskości stanowiły efekt połączenia moralnego kodeksu kultury wiktoriańskiej z ekonomicznym charakterem transakcji matrymonialnych: Małżeństwo [...] zawsze wiązało się z transferem pokaźnych rozmiarów własności – ziemskiej i osobistej – przekazywanej przez rodzinę panny młodej rodzinie pana młodego, wraz z oczekiwaniem wypełniania przez tę drugą symetrycznych zobowiązań finansowych, proporcjonalnie do wysokości rocznego dochodu uzyskiwanego z majątku.35
Posag stanowił środek egzekwowania zobowiązań mężczyzny wobec poślubionej kobiety, osadzając wzajemne zobowiązania nowożeńców w szerszym kontekście zobowiązań rodzinnych, ekonomicznych i społecznych. Posag umacniał powiązania rodzinne pomiędzy rodzicami i [wydanymi za mąż] córkami, a także kształtował relacje społeczne między krewniakami, umacniając wspólnotę uczuć i interesów36. Jednym słowem, zobowiązanie mężczyzny uwikłane było w kontekst moralny i ekonomiczny, której fundament stanowił posag panny młodej. Nie oznacza to, że mężczyźni nigdy takiego zobowiązania nie łamali i że nigdy nie porzucali brzemiennej 34
Karen Lystra, Searching the Heart..., dz. cyt., s. 21. Lawrence Stone, Broken Lives: Separation and Divorce in England 1660–1857, Oxford University Press, Oxford 1993, s. 88. 36 Stanley Chojnacki, Dowries and Kinsmen in Early Renaissance Venice, „Journal of Interdisciplinary History”1975, nr 5 (4), s. 571–600. 35
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
kobiety czy małżonki37; jednak zachowania takie traktowano jako patologiczne i hańbiące – przynajmniej w klasach posiadających protestanckiej Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych38. Kiedy na przykład w roku 1841 Søren Kierkegaard zerwał zaręczyny z Reginą Olsen, ściągnął na siebie gniew i pogardę zarówno rodziny swej wybranki, jak i swojej własnej. Obie strony uznały ten czyn za uwłaczający honorowi39. Taka definicja męskości znacząco odbiega od tych opisów męskich zobowiązań wobec kobiety, które pochodzą z początku XXI wieku. Christian Carter to pseudonim autora odnoszącej niezwykłe sukcesy serii ebooków dotyczących relacji uczuciowych oraz cotygodniowego elektronicznego newslettera, który subskrybuję od ponad roku. W tekście reklamującym swoją książkę zatytułowaną From Casual to Committed [Od przypadkowości do zaangażowania], ewidentnie zwracając się do jakiejś hipotetycznej czytelniczki, autor pisze: Spotykasz faceta, który zdaje się mieć w sobie coś „wyjątkowego”. I nie mówię tutaj po prostu o „jeszcze jednym” facecie... Mówię tutaj o facecie, który jest materiałem na partnera w ZWIĄZKU. Jest nie tylko zabawny, czarujący i inteligentny. Nie tylko odnosi sukcesy[...], ale jest też całkowicie n o r m a l n y! A nawet jeszcze lepiej: inni ludzie mają o nim do powiedzenia same dobre rzeczy. I im lepiej go poznajesz, tym lepiej – NAPRAWDĘ – zaczynasz go rozumieć [...] i wydaje się, że on podziela twoje uczucia. A kiedy wreszcie zaczynacie regularnie się spotykać [...], o d n o s i s z w r a ż e n i e, ż e j e s t w t y m w s z y s t k i m j a k a ś m a g i a... Intuicyjnie „wiesz”, że oboje czujecie, że ta wyjątkowa więź może zapoczątkować coś n a p r a w d ę niezwykłego. A potem spędzacie ze sobą coraz więcej czasu, a wasze „randki” zlewają się jakby w odrębny świat. I już nie możesz oprzeć się wrażeniu, że spędzasz czas z kimś, kogo znasz od lat i z kim od lat jesteś blisko [...]. Przebywając w jednym pokoju, nie możecie przestać trzymać się za ręce [...], a na ulicy ludzie zaczepiają was, mówiąc, że d o s k o n a l e do siebie pasujecie [...]. 37
Lawrence Stone, Broken Lives, dz. cyt. W dziewiętnastowiecznej Anglii to kobiety były bardziej skłonne złamać daną obietnicę zamążpójścia. Zob. tamże. 39 Alastair Hannay, Kierkegaard: A Biography, Cambridge University Press, Cambridge 2001, s. 158–159. 38
107
108
rozdział 2 Życie jest cudowne[...] i chociaż wiesz, że jest trochę za wcześnie, by o tym przesądzać, zaczynasz odnosić wrażenie, że – być może – „to jest właśnie to”. Jest w tym humor, uczucie, romantyczność. Niesamowite rozmowy, wspólny śmiech, żarty zrozumiałe tylko dla was [...]. Jest wam ze sobą tak dobrze, że wcale byś się nie zdziwiła, gdybyście mieli ze sobą spędzić resztę życia, do końca zakochani i świetnie się rozumiejący. I chociaż wiesz, że jeszcze trochę za wcześnie, żeby widzieć to „w ten sposób”[...], stwierdzasz, że jesteś w pełni gotowa na poważny związek z tym facetem [...]. Chcesz właśnie jego i żadnego innego. I chcesz t y l k o, żeby z tobą był. Jednak prawda jest taka, że n i e b a r d z o w i e s z, jak masz mu powiedzieć, co czujesz, jak również nie bardzo potrafisz zweryfikować, czy on r z e c z y w i ś c i e czuje to samo. Jednak po tym wszystkim, co sobie powiedzieliście, po wszystkich spędzonych razem chwilach, masz zupełną pewność, że on odwzajemnia twoje uczucie. Postanawiasz rozegrać to „na zimno” i przekonać się, co z tego wyniknie [...]. Ale z upływem dni łapiesz się na tym, że masz cichą nadzieję, iż to on zacznie tę rozmowę: wyobrażasz sobie tę chwilę, kiedy twój facet wreszcie się otworzy, wyjawi ci swoje uczucia i poprosi, żebyś z nim była [...]. Mijają tygodnie i... n i c. Upływa kilka miesięcy [...], a ty zaczynasz się zastanawiać, o co w tym wszystkim t a k n a p r a w d ę chodzi. No, pewnie, ciągle jest fajnie, ale dokąd to wszystko prowadzi? Czujesz, że głowa ci pęka od pytań bez odpowiedzi... Czy myślimy o sobie na serio? Czy on czuje to samo co ja? Dlaczego mnie nie poprosił, żebym była jego dziewczyną? Czy spotyka się z innymi? Czy to dla niego tylko taka gra? A może w przeciwieństwie do mnie nie traktuje tego wszystkiego serio? O CO, DO CHOLERY, W TYM WSZYSTKIM CHODZI??? Byłaś cierpliwa, ale wszystko to działa ci na nerwy [...]; p o p r o s t u m u s i s z w i e d z i e ć. Postanawiasz poruszyć ten problem, w miarę możliwości mimochodem [...]. Ale kiedy już to robisz, on jakby nie „chwyta”, o czym mowa. A może wypowiada jakiś frazes w rodzaju: „O co ci chodzi? Spotykamy się dopiero od kilku miesięcy!” albo „Przecież jest nam ze sobą naprawdę wspaniale!”. Albo też – i to byłoby jeszcze gorsze – zupełnie unika tego tematu, nie chce się otworzyć i zachowuje się tak, jakbyś TY SAMA stwarzała jakiś problem.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych A potem [...] po upływie kilku dni coraz bardziej się dystansuje [...] i już nic nie jest takie jak dawniej. Wasze rozmowy telefoniczne nie są już tak częste [...], a wszystkie inne robią wrażenie „sztucznych” i jakichś niezręcznych. Aż wreszcie [...] wszystko się kończy [...] i dzieje się coś, co wcześniej było „nie do pomyślenia” [...] – o n odchodzi. Miał być Tym Jedynym, a już chwilę później po prostu znika. A ty zostałaś sama z uczuciem pustki w żołądku.40
W tej notce reklamującej książkę autorowi udało się uchwycić kilka motywów „przewodnich” kształtujących rzeczywiste i wyimaginowane pejzaże męsko-damskich relacji końca ery nowoczesnej: 1) trudno osiągnąć stabilne relacje uczuciowe, zwłaszcza kobietom, ponieważ emocje mężczyzn są czymś nieuchwytnym, a oni sami rutynowo stawiają opór kobiecym próbom wciągnięcia ich w długotrwałe związki uczuciowe, 2) okazywanie troski i miłości nie tylko nie zachęca mężczyzn, lecz często wywołuje w nich „odruch ucieczki” i tylko wyjątkowo zdarza się, że normalny facet skłonny jest zaangażować się w relację. Przytoczony tekst w zgodzie z zawartą w nim marketingową strategią implikuje, że kobiety potrzebują psychologicznej porady, dzięki której potrafiłyby rozpoznawać mężczyzn lękających się zobowiązań, a także zmuszać opornych do wykrzesania z siebie woli zaangażowania w relację. W kontekście tego rozdziału najbardziej interesującym aspektem zacytowanej wkładki jest założenie, że „zaangażowanie” stanowi – jakże powszechny – problem mężczyzny. W kontekście amerykańskim lęk przed zaangażowaniem – zwłaszcza wśród mężczyzn – przybrał rozmiary jakiejś paniki w sferze moralnej, będąc przedmiotem, jak mogłoby się wydawać, niekończącej się serii telenowel, filmów i poradników self-help. Poczucie, że zaangażowanie w związku jest problemem mężczyzn, jest tak rozpowszechnione, że na jednej ze stron internetowych, na której zamieszczono słownik terminów odnoszących się do różnych związków, natrafiamy na następującą definicję zaangażowania: Obecnie słowo „zaangażowanie/zobowiązanie” (a także słowo M I Ł O Ś Ć, które przechodząc przez gardło niektórych mężczyzn – znamy takie przypadki – 40
www.lipstickalley.com/f41/how-go-casual-committed-138565/ [dostęp: 10.10.2011].
109
110
rozdział 2 prowadzi niemal do samouduszenia i to tylko wtedy, kiedy służy jako kłamstwo mające na celu – na przykład – skłonienia kobiety do seksu) nie ma absolutnie żadnego odniesienia do męskiej części ludzkości.41
Przyjrzawszy się liczbom, natrafiamy na pokaźne, choć potencjalne przesłanki świadczące o przemianach w strukturze męskiego i kobiecego zaangażowania w związkach. Główne trendy społeczne dotyczące zawierania małżeństw odnotowane w Stanach Zjednoczonych od początku lat 80. XX wieku obejmują późniejszy średni wiek osób zawierających małżeństwo (w roku 2003 wynosił on w przypadku mężczyzn i kobiet odpowiednio: dwadzieścia siedem i dwadzieścia pięć lat)42, co oznacza, że ludzie odkładają na później decyzję o wstąpieniu w związek małżeński43. Wzrósł również odsetek osób, które na małżeństwo się nie decydują. W rzeczy samej, od lat 70., zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, ale również w Europie, znacząco wzrosła liczba gospodarstw jednoosobowych44. Wynika to z późniejszego wieku osób zawierających małżeństwo i ze znacznego wzrostu liczby rozwodów. Małżeństwa trwają zaś krócej: siedemdziesiąt sześć procent mężczyzn, którzy wstąpili w związek małżeński w latach 1955–1959, pozostało w nim przez co najmniej dwadzieścia lat, podczas gdy w przypadku małżeństw zawieranych w latach 1975–1979 analogiczny odsetek wynosi już tylko pięćdziesiąt osiem procent. W tym samym czasie spadł również odsetek mężczyzn pozostających w małżeństwie jeszcze krócej (pięć, dziesięć czy piętnaście lat). Zmalała też liczba osób zawierających kolejny związek małżeński45. 41
www.urbandictionary.com/defi ne.php?term=Commitment [dostęp: 10.10.2011]. US Census Bureau Report: Number, Timing and Duration of Marriages and Divorces: 2001, February 2005. 43 Robert Schoen, Vladimir Canudas-Romo, Timing Effects on First Marriage: Twentieth-Century Experience in England and Wales and the USA, „Population Studies” 2005, nr 59 (2), s. 135–146. 44 W latach 1970–2007 ich odsetek w Stanach Zjednoczonych wzrósł o dziewięć procent, z siedemnastu procent do dwudziestu sześciu procent. Wraz z innymi formami gospodarstw nierodzinnych gospodarstwa jednoosobowe stanowią jedną trzecią wszystkich gospodarstw domowych w USA. Zob. US Census Bureau Report: America’s Families and Living Arrangements: 2007, September 2009. 45 Wedle danych amerykańskiego Census Bureau Report, Number, Timing and Duration of Marriages and Divorces: 2001, około piętnaście procent czterdziestoletnich mężczyzn i kobiet, urodzonych w latach 1935–1939, zawierało co najmniej dwa małżeństwa. 42
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
Ponadto pojawiły się nowe kategorie relacji, takie jak układ partnerski LAT [living apart together]46, odnoszący się do wzorca relacji intymnej pomiędzy partnerami, którzy nie żyją ze sobą na co dzień, ponieważ z różnych powodów nie chcą albo nie mogą się zdecydować na wspólne zamieszkanie. A wreszcie, popularność czy wręcz częściowe usankcjonowanie obyczajem zachowań niemonogamicznych, takich jak hookup czy poliamoria – ta ostatnia jest konsensualną, uwzględniającą etyczność czy odpowiedzialność moralną formą relacji niemonogamicznych – wskazują na to, że ekskluzywizm w związku (cecha tradycyjnie uważana za nieodłączny aspekt zaangażowania) bywa kwestionowana i wypierana przez mniej restrykcyjne czy bardziej zróżnicowane formy tegoż zaangażowania; a nawet przez popularność zachowań niemających nic wspólnego z zaangażowaniem. Zgromadzone dane sugerują – choć nie wprost – że tradycyjne wzorce zaangażowania uległy głębokiej przemianie w czasach, gdy małżeństwo nie jest już tak jednoznacznie jak w przeszłości traktowane jako życiowy wybór, zaś związki partnerskie zawierane są pod znakiem większej swobody: przyjmują formę krótkoterminowych kontraktów, które względnie łatwo można zerwać i w których nie wystepują żadne zobowiązania a priori47. Bez wątpienia zanikowi zobowiązań towarzyszy poszerzenie sfery wolności jednostki, jeśli chodzi o nawiązywanie i kończenie relacji. Choć wydaje się, że lęk przed zaangażowaniem odnosi się zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet, w aspekcie chronologicznym i kulturowym najwyraźniej jest on przywilejem mężczyzn48. Odsetek ten wzrósł do poziomu dwudziestu dwóch procent w przypadku kobiet urodzonych w pierwszej fazie wzrostu demograficznego, czyli w latach 1945–1949. W ciągu kolejnych dziesięciu lat tendencja ta zasadniczo nie uległa zmianie w przypadku kobiet, jednak w przypadku mężczyzn urodzonych pomiędzy rokiem 1955 i 1959 odnotowano jej spadek do siedemnastu procent. 46 Charles Strohm, Judith Seltzer, Susan Cochran, Vickie Mays, Living Apart Together: Relationships in the United States, „Demographic Research” 2009, nr 21 (7), s. 177–214. 47 Andrew Cherlin nazywa tę tendencję przejściem od modelu małżeństwa partnerskiego do modelu indywidualistycznego [individualized model]. Zob. Andrew J. Cherlin, The Deinstitutionalization of American Marriage, „Journal of Marriage and Family” 2004, nr 66 (4), s. 848–861. 48 Lęk przed zaangażowaniem najczęściej występuje u mężczyzn z górnych warstw klasy średniej, kontrolujących sfery: społeczną, kultury i ekonomiczną, a także u posiadających finansową niezależność, wykształconych kobiet z klas średnich, zainteresowanych
111
112 rozdział 2
Jak zatem można to wyjaśnić? Mogłoby się wydawać, że szereg ustaleń cytowanych w literaturze przedmiotu zadaje kłam idei m ę s k i e g o lęku przed zaangażowaniem. Na przykład w świetle badań mężczyźni odnoszą większe korzyści z zawarcia małżeństwa niż kobiety49. Biorąc pod uwagę to, że w większości małżeństw kobiety zwykle usługują mężczyznom, fakt ten raczej nie zaskakuje50. Co więcej, kobiety nie tylko obsługują swoich mężów, ale też zachęcają ich do podtrzymywania „kontaktów rodzinnych”, to znaczy nie ingerują w relację mężów z dziećmi i członkami dalszej rodziny. A wreszcie małżeństwo motywuje mężczyzn do wykonywania lepiej płatnej pracy i dbania o zdrowie51. Zważywszy na powyższe zalety małżeństwa, mężczyźni powinni przejawiać do niego większą skłonność niż kobiety. Analizując sposób postrzegania małżeństwa przez mężczyzn i kobiety, Gayle Kaufman i Frances Goldscheider ustaliły, że trzydzieści siedem procent mężczyzn jest zdania, iż mogliby wieść pełne i satysfakcjonujące życie, nie zawierając związku małżeńskiego, podczas gdy w przypadku kobiet odsetek ten wynosi pięćdziesiąt dziewięć procent. Innymi słowy, przynajmniej na poziomie percepcji mężczyźni są bardziej od kobiet skłonni uważać małżeństwo za atrakcyjny wariant (a bezżenność za wariant znacznie mniej atrakcyjny)52. Z kolei kobiety – na odwrót – mają tendencję do postrzegania życia poza związkiem małżeńskim jako życia spełnionego i atrakcyjnego. Jeszcze bardziej zastanawia fakt, że ta domniemana większa gotowość kobiet do angażowania się w związek zadaje kłam ustaleniom ekonomistów i socjologów, przewidujących sytuację odwrotną. Autorem jednego z najbardziej rozpowszechnionych wyjaśnień spadku liczby małżeństw jest ekonomista Gary Becker, który argumentuje, że małżeństwo opiera się na wymianie korzyści i że wyższy odsetek zatrudnionych wśród kobiet powinien sprawiać, że małżeństwo stanie się dla nich wyborem mniej heteroseksualnym modelem rodziny. Tak więc analizy z niniejszego rozdziału w mniejszym stopniu obejmują mężczyzn i kobiety niemieszczących się w tych kategoriach. 49 Jessie Bernard, The Future of Marriage, Yale University Press, New Haven 1982. 50 Sarah F. Berk, The Gender Factory: The Apportionment of Work in American Households, Plenum Press, New York 1985. 51 Steven L. Nock, Marriage in Men’s Lives, Oxford University Press, Oxford 1998. 52 Gayle Kaufman, Frances Goldscheider, Do Men „Need” a Spouse More Than Women? Perceptions of the Importance of Marriage for Men and Women, „Sociological Quarterly” 2007, nr 48 (1), s. 29–46.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
atrakcyjnym i to właśnie wyjaśnia spadek liczby zawieranych małżeństw53. Zgodnie z tym poglądem kobiety byłyby bardziej wybredne i skłonne do odrzucania propozycji małżeństwa składanych przez mężczyzn uważanych przez nie za nieodpowiednich kandydatów na męża, w nadziei znalezienia kogoś lepszego. Innymi słowy, stabilny rynek matrymonialny oznacza, że sytuacja ekonomiczna kobiety w większym stopniu uzależniona jest od tego, czy jest ona mężatką. Zatem zgodnie z tym poglądem to kobiety, a nie mężczyźni, ponoszą odpowiedzialność za spadek liczby małżeństw i to głównie one powinny przejawiać lęk przed zaangażowaniem54. Choć sytuacja taka bez wątpienia ma miejsce (większe perspektywy ekonomiczne, jakie mają dziś przed sobą kobiety, tłumaczą mniejszy odsetek zawieranych małżeństw), to jednak te same kobiety mają znacznie mniejsze opory przed zaangażowaniem się w związek, zaś mężczyźni, nawet jeśli postrzegają małżeństwo jako coś pozytywnego, przejawiają bardziej ambiwalentną i pełną wahań postawę wobec zobowiązań i stałych związków. Istnieje kilka popularnych hipotez wyjaśniających ten stan rzeczy. Najbardziej rozpowszechniona głosi, że mężczyźni mają defektywną psychikę i brak im podstawowej zdolności tworzenia monogamicznych więzi z przyczyn psychologicznych czy też ewolucyjnych. Z powodów biologicznych i ewolucyjnych preferują oni seksualną różnorodność, ponieważ męskość wiąże się z promiskuityzmem, zaś dobór naturalny nakazuje im raczej płodzić nowe potomstwo niż dbać o potomków już istniejących55. Z wyjaśnień tego typu socjolog nie może zrobić żadnego użytku z powodu ich tautologicznego charakteru: określony stan 53
Gary S. Becker, A Treatise on the Family, Harvard University Press, Cambridge 1981. Krytykę tej teorii przeprowadza Valerie K. Oppenheimer, Women’s Employment and the Gain to Marriage: The Specialization and Trading Model, „Annual Review of Sociology” 1997, nr 23, 431–453. 54 I na odwrót, teoria ta przewiduje, że wzrost zarobków mężczyzn powinien mieć silny wpływ na małżeństwa i rozwody, skutkując obniżeniem się przeciętnego wieku osób zawierających małżeństwa oraz wzrostem ogólnej liczby małżeństw. 55 Jeśli chodzi o podobne wyjaśnienia tego zjawiska, zob. David M. Buss, David P. Schmitt, Sexual Strategies Theory: An Evolutionary Perspective on Human Mating, „Psychological Review” 1993, nr 100, s. 204–232; Donald Symons, The Evolution of Human Sexuality, Oxford University Press, Oxford 1979; Robert Trivers, Social Evolution, Benjamin/Cummings, Menlo Park 1985.
113
114
rozdział 2
rzeczy objaśnia się tu, po prostu postulując właściwą męskim genom konieczność samopowielania. Inna próba wyjaśnienia powyższej okoliczności głosi, że mężczyźni popadli w konfuzję z tego powodu, że ich tradycyjna rola została zakwestionowana wskutek dostępnych dla kobiet nowych form władzy. Mężczyźni mają problem z zaangażowaniem, ponieważ obawiają się kobiet i ich rosnącej władzy zagrażającej tożsamości mężczyzn. Z kolei według hipotez o odchyleniu psychoanalitycznym męski lęk przed zaangażowaniem jest wynikiem tego, że męska tożsamość genderowa budowana jest w opozycji do tożsamości kobiecej: „Męska tożsamość powstaje z odrzucenia tego, co kobiece, nie zaś z bezpośredniej afirmacji męskości. W rezultacie męską tożsamość genderową cechuje niepewność i kruchość”56. Zgodnie z takim ujęciem, inspirowanym przez psychodynamiczne modele męskiej psychiki, której główną potrzebą jest dążenie do oddzielenia się od matki, męska tożsamość genderowa wypracowuje własną formę w opozycji do pierwiastka kobiecego oraz pragnienia zależności i wspólnoty – co osłabia męską zdolność tworzenia czy też odczuwania pragnienia długotrwałych więzi. Od wieku XVIII do połowy wieku XIX uczuciowość stanowiła tyleż przywilej kobiet, co i mężczyzn; później jednak stała się głównie udziałem kobiet57. To one wzięły na siebie obowiązek pielęgnowania i wyrażania uczuć wiążących się z tworzeniem i podtrzymywaniem intymnych relacji. Wedle znanej i błyskotliwej argumentacji Nancy Chodorow odmienna w przypadku kobiet i mężczyzn struktura emocjonalna jest wynikiem rozpowszechnienia się amerykańskiego modelu rodziny nuklearnej, w której kobietom przypada troska o potomstwo, dzięki czemu córki, których identyfikacja z matkami nie jest zakłócana w procesie dorastania i dojrzewania, w dorosłym życiu dążą do powielenia wspólnotowych relacji z innymi, podczas gdy chłopcy rozwijają się z wyraźniejszym poczuciem własnej odrębności, dążąc do większej autonomii. Chłopcy uczą się umacniać swoją odrębność, podczas gdy 56 Michael S. Kimmel, The Gender of Desire: Essays on Male Sexuality, SUNY Press, Albany 2005, s. 32. 57 Anne Vincent-Buffault, History of Tears: Sensibility and Sentimentality in France, St Martin’s Press, New York 1991; Francesca M. Cancian, Love in America, dz. cyt.; Eva Illouz, Consuming the Romantic Utopia: Love and the Cultural Contradictions of Capitalism, University of California Press, Berkeley 1997.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
dziewczęta uczą się budować więzi58. Bardziej upolityczniona wersja tego argumentu głosi, że w swoich relacjach intymnych mężczyźni i kobiety odtwarzają nierówności charakteryzujące ich wzajemne stosunki w sferze społecznej. Shulamith Firestone twierdzi, że mężczyźni stosują rozmaite strategie mające na celu zapewnienie im kontroli w relacjach z kobietą, takie jak na przykład niechęć do zaangażowania czy nieprzewidywalność zachowań (niepojawianie się na umówionym spotkaniu, trzymanie kobiety w niepewności co do kolejnych randek, traktowanie pracy jako priorytetu i tak dalej). Firestone sugeruje, że „[męska] kultura miała (i ma nadal) charakter niejako pasożytniczy, żeruje bowiem na emocjonalnej sile kobiet i nie oferuje nic w zamian”59. Tak więc zgodnie z tym poglądem chłopcy/mężczyźni są „emocjonalnymi pasożytami”: potrafią tylko brać miłość, lecz sami są do niej niezdolni i nie potrafią zapewnić kobiecie tak potrzebnego jej emocjonalnego wsparcia. Idąc tym tropem, lęk przed zaangażowaniem można by postrzegać jako pewien aspekt „kompulsywnego heteroseksualizmu” i jako jedną ze zinstytucjonalizowanych form usankcjonowanego upokorzenia, odrzucenia i lekceważenia, jakie spotyka kobiety ze strony mężczyzn60. Wszystkie te próby wyjaśnienia mają kluczowe znaczenie dla usytuowania miłości w kontekście asymetrycznych stosunków sił. Jednak słabością ich wszystkich jest uznanie za patologiczne zachowań męskich oraz towarzysząca temu afirmacja i pochwała psyche kobiety, a także określonego (przypuszczalnie kobiecego) modelu relacji intymnych. Socjologowie powinni podejrzliwie odnosić się do wyjaśnień mówiących, że jakiś model zachowania a priori jest patologiczny. Podejrzane są zwłaszcza wyjaśnienia psychologiczne, ponieważ implicite opierają się one na jakimś modelu zdrowej psychiki, który zakłada, że intymność jest stanem „normalnym” czy też „zdrowym”, do którego wszyscy powinniśmy dążyć, i tym samym wyklucza w wymiarze empirycznym i normatywnym taką oto możliwość, że jednostki czy też grupy mogą intymność odrzucać, mimo to nie kwalifikując się jako psychicznie obciążone. Innymi słowy, mimo że – jako 58 Nancy Chodorow, The Reproduction of Mothering: Psychoanalysis and the Sociology of Gender, University of California Press, Berkeley 1979; taż, Oedipal Asymmetries and Heterosexual Knots, „Social Problems” 1976, nr 23 (4), s. 454–468. 59 Shulamith Firestone, The Dialectic of Sex..., dz. cyt., s. 127. 60 Adrienne Rich, Compulsory Heterosexuality and Lesbian Existence, dz. cyt., s. 631–660.
115
116
rozdział 2
feministka – za opresywny uważam obecny wzorzec heteroseksualności, chciałabym go poddać analizie, zamiast z góry zakładać, że kobiecy model relacji międzyludzkich wyznacza normę czy probierz, przy którego użyciu należałoby mierzyć zachowania mężczyzn. Założenie takie mogłoby zaciemnić coś, co dla socjologa kultury stanowi szczególnie ciekawy problem, mianowicie jakie uwarunkowania społeczne wyrażają czy realizują mężczyźni, wzdragając się przed zaangażowaniem? Traktowanie „intymności” jako normatywnego punktu odniesienia uniemożliwia nam postawienie pytania o to, czy (męskie) zachowanie stanowi strategiczną i racjonalną odpowiedź na nowe uwarunkowania społeczne, a mówiąc nieco konkretniej: na nową ekologię konfrontacji seksualnych i architekturę wyborów uczuciowych. Jeśli poważnie potraktujemy podzielane przez feministki i socjologów założenie, że psychika ma naturę plastyczną i że intymność jest raczej pewną formą instytucji aniżeli probierzem dojrzałości psychicznej, nie powinniśmy wykorzystywać takiego modelu przy psychodynamicznym szacowaniu stopnia męskiej niechęci do zaangażowania. Inspiracji dla powyższych uwag dostarczył mi Bruno Latour, który twierdzi, że badając taką czy inną naukową kontrowersję, socjolog/antropolog powinien analizować wszystkie strony sporu, przyznając im symetryczny status61. Zgłębiając daną teorię naukową stanowiącą kontekst dla prowadzonych w dziewiętnastowiecznej Francji badań nad bakteriami, Latour nie zakłada bynajmniej, że po prostu wie, iż to Ludwik Pasteur „miał rację”62. Zasada symetrii pomaga nam uniknąć pułapek romantyzowania dokonań zwolenników jednej możliwości i odsądzania od czci ich adwersarzy. Zamiast dopatrywać się patologii w zachowaniu mężczyzn, powinniśmy raczej zadać pytanie o to, w jakiego rodzaju stosunkach społecznych czymś możliwym, a może nawet pożądanym staje się zjawisko męskiego „lęku” przed zaangażowaniem czy braku zaangażowania – a także o to, jakie struktury instytucjonalne sprawiają, iż takie zachowanie jawi się jako sensowne, uzasadnione i satysfakcjonujące. Aby wyjaśnić emocjonalne mechanizmy związane z dokonywaniem wyborów i podejmowaniem zobowiązań, musimy przyjrzeć się fenomenowi męskiej 61
Bruno Latour, We Have Never Been Modern, Harvard University Press, Cambridge 1993. 62 Tenże, Pandora’s Hope: Essays on the Reality of Science Studies, Harvard University Press, Cambridge 1999, s. 145–173.
lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych
niechęci wobec postawy zaangażowania, a t a k ż e kobiecej gotowości do zaangażowania jako dwóm zjawiskom symetrycznym, dającym do myślenia i jednocześnie domagającym się wyjaśnienia. Socjologia zajmuje się przede wszystkim uwarunkowaniami społecznymi sprawiającymi, że pewne modele podmiotowości stają się bardziej rozpowszechnione niż inne; zajmuje się ona również określonymi dylematami, których strategicznego rozstrzygnięcia owe modele mogą dostarczać. Jakież więc są te uwarunkowania? Skoro źródłem problemu z zaangażowaniem nie jest ani negatywna percepcja małżeństwa, ani fakt, iż mężczyźni są bardziej wybredni niż kobiety, to można by sądzić, że problem ten może wynikać ze sposobu, w jaki mężczyźni i kobiety postrzegają konceptualizację własnych wyborów partnera i dokonują jej, innymi słowy, ze sposobu, w jaki odbywa się instytucjonalizacja jednostkowej wolności. Postawa zaangażowania stanowi odpowiedź na pewną strukturę możliwości [structure of opportunities], która z kolei oddziałuje na ewolucję postawy przywiązania: na szybkość, z jaką się ona kształtuje, na jej intensywność i jej zdolność projektowania samej siebie w przyszłości. Tak więc nasze pytanie można przeformułować w następujący sposób: czym jest owa struktura możliwości, na którą mężczyźni reagują „lękiem przed zaangażowaniem”? Jeśli, czego zamierzam dowieść, zaangażowanie jest strategiczną odpowiedzią na określone możliwości, to zasadny może się wydawać argument, że emocjonalna struktura postawy lęku przed zaangażowaniem kształtuje się pod wpływem przemian ekologii i architektury wyboru, to znaczy społecznych uwarunkowań oraz form konceptualizacji, za których pośrednictwem ludzie dokonują wyborów i wiążą się z innymi.
Męskość i kryzys zaangażowania Historyk John Tosh twierdzi, że w społeczeństwach Zachodu męskość „przejawia się w trzech sferach: w domu, w pracy i w grupach/stowarzyszeniach o charakterze typowo męskim”63. Autorytet w domu, niezależna i nieuwłaczająca godności praca, a także zdolność tworzenia dających 63 John Tosh, Manliness and Masculinities in Nineteenth-Century Britain: Essays on Gender, Family and Empire, Pearson Longman, London 2005, s. 35.
117
SPIS RZECZY
wstęp rozdział 1 rozdział 2 rozdział 3 rozdział 4 rozdział 5 epilog
Miłosna udręka Wielkie przemiany w sferze miłości, czyli powstanie rynków małżeńskich Lęk przed zaangażowaniem i nowa architektura wyborów uczuciowych Żądanie uznania własnej podmiotowości. Miłość i podatność na zranienie Miłość, rozum, ironia Od romantycznej fantazji do rozczarowania
7 33 97 171 235 299 357
podziękowania
373
indeks nazwisk
375
SERIA IDEE
W Serii Idee ukazały się Slavoj Žižek, Rewolucja u bram. Pisma Lenina z roku 1917 Artur Żmijewski, Drżące ciała. Rozmowy z artystami Alain Badiou, Święty Paweł. Ustanowienie uniwersalizmu Slavoj Žižek, Lacrimae rerum. Kieślowski, Hitchcock, Tarkowski, Lynch Jacques Rancière, Estetyka jako polityka Paweł Mościcki (red.), Maurice Blanchot – literatura ekstremalna Stanisław Brzozowski, Głosy wśród nocy Thomas Frank, Co z tym Kansas? Elizabeth Dunn, Prywatyzując Polskę Todd McGowan, Realne spojrzenie. Teoria filmu po Lacanie Piotr Oczko (red.), CAMPania. Zjawisko campu we współczesnej kulturze Paweł Mościcki, Polityka teatru. Eseje o sztuce angażującej Judith Butler, Uwikłani w płeć Bruno Latour, Polityka natury Slavoj Žižek, Kruchy absolut Louis Althusser, W imię Marksa Manuel Castells, Pekka Himanen, Społeczeństwo informacyjne i państwo dobrobytu Igor Stokfiszewski, Zwrot polityczny Andrzej Mencwel, Etos lewicy Gilles Kepel, Zemsta Boga Max Horkheimer, Theodor W. Adorno, Dialektyka oświecenia Nicholas Stern, Globalny ład Harald Welzer, Wojny klimatyczne Judith Butler, Walczące słowa. Mowa nienawiści i polityka performatywu Zygmunt Bauman, Socjalizm. Utopia w działaniu Peter Sloterdijk, Kryształowy pałac Chantal Mouffe (red.), Carl Schmitt. Wyzwanie polityczności Gayatri Chakravorty Spivak, Strategie postkolonialne Gianni Vattimo, Nie być Bogiem. Autobiografia na cztery ręce
seria idee Boris Buden, Strefa przejścia. O końcu postkomunizmu Terry Eagleton, Koniec teorii Claus Leggewie, Harald Welzer, Koniec świata, jaki znaliśmy Marshall Berman, Przygody z marksizmem Michael Walzer, Moralne maksimum, moralne minimum Krzysztof Nawratek, Dziury w całym Carol Gilligan, Chodźcie z nami! Psychologia i opór bell hooks, Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum Slavoj Žižek, Metastazy rozkoszy. Sześć esejów o kobietach i przyczynowości Agata Bielik-Robson, Maciej A. Sosnowski (red.), Deus otiosus Błażej Warkocki, Różowy język. Literatura i polityka kultury na początku wieku Iwan Krastew, Demokracja nieufnych. Eseje polityczne Susan Buck-Morss, Hegel, Haiti i historia uniwersalna Krystyna Duniec, Joanna Krakowska, Soc, sex i historia Terry Eagleton, Dlaczego Marks miał rację Judith Butler, Ernesto Laclau, Slavoj Žižek, Przygodność, hegemonia, uniwersalność Georges Sorel, Rozważania o przemocy Nancy Fraser, Drogi feminizmu Carol Gilligan, Innym głosem Carl Schmitt, Teoria partyzanta Julien Benda, Zdrada klerków Maciej Gdula, Lech Nijakowski (red.), Oprogramowanie rzeczywistości społecznej Judith Butler, Na rozdrożu Elisabeth Roudinesco, Po co psychoanaliza? Andriej Siniawski, Rosyjska inteligencja Joseph Vogl, Widmo kapitału Iwan Krastew, Demokracja: przepraszamy za usterki Chantal Mouffe, Agonistyka Seyla Benhabib, Prawa Innych Adam Lipszyc, Paweł Piszczatowski (red.), Paul Celan: język i Zagłada Henryk Domański, Czy w Polsce są klasy społeczne? Maciej Gdula, Uspołecznienie i kompozycja Eva Illouz, Dlaczego miłość rani Zapowiedzi Gayatri Chakravorty Spivak, Krytyka rozumu postkolonialnego Gilles Deleuze, Félix Guattari, Anty-Edyp
383
Przekład: Michał Filipczuk Redakcja, korekta: Paulina Bieniek Projekt okładki: xdr Układ typograficzny, skład:
| manufaktu-ar.com
Druk i oprawa: Drukarnia ReadMe, ul. Olechowska 83, Łódź Wydawnictwo Krytyki Politycznej 00-372 Warszawa, ul. Foksal 16, II p. redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w redakcji Krytyki Politycznej (ul. Foksal 16, Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (Nowe Ogrody 35, Gdańsk), Świetlicy KP w Cieszynie (ul. Zamkowa 1) oraz księgarni internetowej KP (wydawnictwo.krytykapolityczna.pl).