Dlaczego nakłady wszystkich poważnych tytułów spadają na łeb na szyję? Dlaczego zamiast czytać poważne eseje w gazetowych działach opinii wolimy czytać 140-znakowe wiadomości na Twitterze albo oglądać zdjęcia kotków w internecie. Czy serwisy w rodzaju Wykopu czy Reddita pełnią dziś rolę, którą dawniej odgrywały dzienniki? Czy właśnie doświadczamy zmierzchu dziennikarstwa i narodzin fenomenu, który został już określony mianem „ciennikarstwa”? A może lamenty w związku z upadkiem „prasy papierowej” są przesadzone, w końcu cyfrowa zmiana oferuje jednak całkiem poważne korzyści dla czytelników i medialnych twórców?