Miłosz. Przewodnik Krytyki Politycznej

Page 1

miŁosz PRZEWODNIK KRY T YKI POLIT YCZNEJ


SPIS treści Wstęp Wierzyć w Polskę. Ze Sławomirem Sierakowskim rozmawia Andrzej Franaszek Wierzyć w Polsce. Z Andrzejem Franaszkiem rozmawia Sławomir Sierakowski

6 13

I.  „Kim w ogóle byłem umysłowo, na przemian mądrzejąc i głupiejąc, ucząc się zaciekle całe życie?” Z Czarodziejskiej Góry do polskiej kultury. Z Ireną Grudzińską-Gross rozmawia Sławomir Sierakowski 30 Wielobój zaangażowania. Z Elżbietą Janicką rozmawia Jakub Majmurek

58

Krzysztof Tomasik, Heteromiłosz. Na marginesie biografii

81

Agnieszka Kosińska, Kim nie był Czesław Miłosz

98

Jaś Kapela, Kim Miłosz był

113

II.  „Mijając ulicę Descartes” Igor Stokfiszewski, Na pięć minut przed wątpieniem. Sceny z Rodzinnej Europy Czesława Miłosza

120

Jakub Majmurek, Peryferia bez centrum. Na marginesach Rue Descartes

131

Michał Sutowski, Dwustronne porachunki

144


III.  „…wszelka poezja, która sprzyja polskiemu jękliwie-szlachetnie-patriotycznemu samodurstwu” Cezary Michalski, Nikczemny optymizm Polaków (albo Czesław Miłosz objaśnia stalinowski wybór Krońskiego i Borowskiego) 162 Aleksandra Konarzewska, Mesjanizm, czyli herezja. Polska, Rosja Dostojewski

183

Magdalena Błędowska, Ten płaszcz jest za ciasny. Miłosz w czasach „Solidarności” 195 Litwo, ojczyzno Twoja. Z Tomasem Venclovą rozmawia Sławomir Sierakowski 212 IV.  „I nie ma nic na ziemi, prócz tej ziemi?” Julia Fiedorczuk, A-ekologiczne marzenie Miłosza

234

Jakub Majmurek, Exodus z Urlo – (krypto)teologie Miłosza

247

V.  „O tak, nie cały zginę, zostanie po mnie Wzmianka w czternastym tomie encyklopedii W pobliżu setki Millerów i Mickey Mouse” Ankieta – Poeci o Miłoszu

260

Zakończenie Sławomir Sierakowski, Przegrać dla ludzi

276

Autorzy Krytyka Polityczna Przewodniki Krytyki Politycznej

290 293 296


Wstęp


Ze Sławomirem Sierakowskim rozmawia Andrzej Franaszek

Wierzyć w Polskę Badasz archiwa Miłosza w Beinecke Library. Czy szukasz głównie „młodego Miłosza”? Znasz jego wczesne, dość radykalne teksty – czy dostrzegasz jakąś ich aktualność? Czy może widzisz także trwałą obecność lewicowych pierwiastków w jego twórczości? Mówiąc szczerze, najmniej interesują mnie te wczesne teksty. Podobnie zresztą jak prawie wszystkich badaczy i samego Miłosza. Owszem, gdyby szukać w ten sposób, można tam także znaleźć sporo rzeczy, które są mnie czy Krytyce bliskie. Miłosz miał okres bardzo silnego zaangażowania w sztukę społeczną. Pierwszą, nigdy niewznawianą książkę opracował w 1933 roku pt. Antologia poezji społecznej, a krytyczny wobec „sztuki czystej” nie przestał być nigdy. Jest mi bliska także idea tekstu Dwa fałsze, gdzie Miłosz wyraża w języku epoki sprzeciw wobec „z jednej strony nacjonalistycznego drobnomieszczaństwa, z drugiej – naiwnie liberalnej burżuazji”. Miłosz całe życie pozostał podejrzliwy wobec narodu i rynku. Początek lat 30. to także fascynacja Brzozowskim, od którego odrzucą Miłosza nacjonaliści. Miłosz będzie odczuwał z tego powodu wyrzuty sumienia, które uspokoi dopiero Człowiekiem wśród skorpionów, napisanym trzydzieści lat później. Ale Miłosz wydaje mi się najciekawszy, jeśli patrzy się na jego drogę w całości. Od tych lewicujących początków, przez „zwrot ironiczny” z 1943 roku po stopniowy zupełny odwrót od 6


Wierzyć w Polskę

ironii i atmosferę coraz większej grozy istnienia w „pustce ideologicznej”, aż po katolicki koniec. Bo ta cała droga to ciężka walka i nieustanne poszukiwanie, żeby znaleźć sens życia w odczarowanym świecie. Nie chcę nikomu udowadniać lewicowości Miłosza, obce mi jest w ogóle takie „zawłaszczanie”. W naszym cudownym kraju zdecydowanie za rzadko zakładamy, że ktoś, wychodząc z postaw lewicowych albo prawicowych, nie robi wszystkiego tendencyjnie, ideologicznie i pod tezę. Specjalnie w Krytyce postanowiliśmy wydać jednocześnie lewicowo zaangażowane Płomienie Brzozowskiego i konserwatywne Głosy wśród nocy z jego ostatniego katolickiego okresu, żeby uniknąć zarzutów, że „wybiórczo” traktujemy Brzozowskiego albo że robimy z niego kogoś, kim nie był. Nie wiem, czy uda nam się uniknąć takich podejrzeń, gdy zaczniemy wydawać Miłosza i o Miłoszu, a właśnie zaczynamy. Mówisz o ewolucji Miłosza. Naturalnie mamy różne jego oblicza: anarchistyczny teoretyk rewolucji, a chwilę potem rewizjonista, antytotalista, ale też krytyk cywilizacji Zachodu; manichejczyk, ale i katolik. Wszystko to wyliczam oczywiście w bardzo uproszczony sposób. Byli i tacy, którzy z tego powodu zarzucali Miłoszowi koniunkturalizm czy „proteuszowość”. Jeśli zatem cenisz właśnie ową ewolucję, to jaka nić spajałaby kolejne etapy? Miłosz nieraz sam odpowiadał na to pytanie. Ja mogę się tylko ucieszyć z tych odpowiedzi, bo bardzo mi się podobają i nie wydaje mi się, żeby Miłosz mylił się co do siebie. To się oczywiście zdarza twórcom, a raczej krytykom zdarza się różne rzeczy wmawiać pisarzom i wcale nie uważam tego za skandal, bo też wolę demokratyczne relacje między twórcą i jego czytelnikiem. Czyli 7


z kolei inaczej niż Miłosz, który bronił hierarchii w sztuce i odrzucał francuskie poststrukturalizmy, pewnie obawiając się, że to prosta kontynuacja naiwnych uwikłań „lewego brzegu”, choć tak nie było, a sam Miłosz zdziwiłby się, jak blisko był Foucaulta czy Derridy w wielu sprawach. Ale akurat co do samego Miłosza, to zgadzam się z Miłoszem. Tym bardziej że te autodefinicje brzmią bardzo odważnie i wyraziście na tle dominującego dzisiaj słownika. Można powiedzieć, że taką nicią spajającą całe życie i twórczość Czesława Miłosza było poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest zniesienie alienacji. Miłosz sam to mówi. W liście do Andrzeja Walickiego pisze: „czuję, że problematyka alienacji (bo do niej się wszystko sprowadza) jest zupełnie nie rozwikłana (i czy do rozwikłania?)”. Nieco ogólniej, ale bardziej wprost podsumowuje siebie samego w Roku myśliwego: „Mieć silne «Metafizyczne Poczucie Dziwności Istnienia» u mnie znaczyło: «dziwność istnienia ludzkiego społeczeństwa», czyli cywilizacji, czy jak to nazwiemy. Niech podzielą całą moją twórczość na taką, w której próbowałem to poczucie wyrazić, i inną, zachowując tę pierwszą: to byłoby po mojej myśli”. Tą nicią nie jest może żadna konkretna idea, wiara, przekonanie, ale raczej poczucie, że coś jest bardzo nie tak z otaczającą go „ziemią bez ojcostwa”. Poczucie, które popycha do zaangażowania czy zaangażowań, jak w przypadku Miłosza. „To jest splot egzystencjalno-marksistowski właśnie i rodzaj osłupienia, człowiek się szczypie, zadając sobie pytanie, czy z nim jest nie w porządku, czy z otaczającym światem nie w porządku” (też z listów do Walickiego). Można więc powiedzieć, że Miłosz, podobnie jak Brzozowski, choć inaczej, był także uczniem XIX-wiecznych inteligentów zaangażowanych. Tą nicią może być więc po prostu także pytanie Czernyszewskiego: „Co robić?”. 8


Wierzyć w Polskę

Człowiek wśród skorpionów, esej Miłosza poświęcony Brzozowskiemu, był bodaj najgorzej sprzedającą się i najrzadziej komentowaną jego książką, choć skądinąd wyprzedzał krajowy renesans zainteresowania autorem Płomieni. Czy uważasz – byłoby to Miłoszowi chyba bliskie – że myślenie Brzozowskiego jest aktualne i dziś, na początku XXI wieku? Jeśli zaś tak, to dlaczego? To prawda. Człowiek wśród skorpionów pozostaje jedyną nieprzełożoną w całości na angielski książką Miłosza. A jest przecież książką piękną. Stanowiącą własny rozrachunek nie tylko z Brzozowskim, ale z sobą samym i „przeklętymi pytaniami”. Jest jednym z kilku, jakie mamy w naszej kulturze, głęboko przeżytych rozliczeń wielkiego Polaka, odrzuconego przez własne społeczeństwo. Nieuchronną częścią losu inteligenta jest obustronne niezrozumienie, a nawet odrzucenie przez społeczeństwo, któremu postanowił służyć. Bez przerażającego poczucia, że „rozdzióbią nas kruki i wrony”, nie ma chyba zaangażowania u Polaków. Może więc ta książka nie mogła i nawet nie powinna dobrze się sprzedawać... I jest nieprzekładalna na zachodnie języki. Wydawałoby się, że zarówno książek samego Miłosza, jak i prac mu poświęconych nie brak jeśli nie w księgarniach, to w każdym razie w bibliotekach. Czy i w jaki sposób chcecie zmienić jego wizerunek utrwalony w tzw. społecznej świadomości? Mam wrażenie, że Miłoszowi nie udało się uniknąć roli wieszcza. A to jest rola może nawet potrzebna, ale przecież produktywna jedynie w bardzo niskich rejestrach duchowych. Pokrzepia serca, ale poza tym raczej ogłupia. Uderzająca jest nieobecność w polskim odbiorze Miłosza jako przenikliwego i bardzo zdecydowanego krytyka kultury kapitalistycznej. Szczerze mówiąc, obawiałem się, że zabraknie go także w Twojej biografii. Jednak Dwustronne 9


porachunki, Więźniowie Ulro i kilka innych rozdziałów pokazują tę stronę twórczości Miłosza. Popatrz jednak na ten pomnik, który Miłoszowi zbudowali Polacy. Widzisz tam zawsze konsekwentnego, czasem radykalnego, często bardzo sarkastycznego, krytyka kapitalizmu? Widzisz tam milion drastycznych odniesień do Ameryki i Zachodu? Widzisz tam wołanie wprost o trzecią drogę, poza komunizmem i kapitalizmem? Czy w ogóle to ta lewicowość jest kluczem? A może to zbyt ogólnikowe słowo? Lewicowość byłaby tu raczej zbyt wąskim pojęciem. A jeśli przez „lewicowość” rozumieć to, co mieści się w zestawie dominujących polskich skojarzeń, to trzymałbym Miłosza od tego z daleka. Miłosz szybował bardzo wysoko. Walczył w imię człowieka o całą stawkę. Był krytykiem cywilizacji. Chciałbym tak rozumieć lewicowość. W Krytyce definiujemy lewicowość jako prometejską próbę znalezienia odpowiedzi na problem, jak upodmiotowić człowieka wobec rozmaitych ubezwłasnowolnień (rynku, państwa, tradycji, kultury masowej, Kościoła), czy możliwe jest zniesienie alienacji, czy ludzkość może sama nadać sens swojemu istnieniu po „śmierci Boga”. Wszystkie te pytania Miłosz stawiał wprost i wykonał nadludzki wysiłek, żeby wydobyć z ludzkiej kultury wszystko, co dawałoby człowiekowi nadzieję na satysfakcjonującą odpowiedź. Stefan Chwin zauważał, że Miłosz nosił w sobie niezagojoną ranę sprzeciwu, my zaś pozwoliliśmy jej się zabliźnić. Czy rzeczywiście wierzysz, iż możliwy jest jakiś inny model cywilizacyjny? Ciekawi mnie to m.in. dlatego, że będąc przedstawicielem generacji niewiele starszej, mam raczej poczucie braku alternatywy czy też faktu, iż inne rozwiązania byłyby gorsze. Gdy 10


Wierzyć w Polskę

zaś rozmawiam teraz z Tobą albo np. z osobami ze środowiska krakowskiego Ha!artu, choćby Grzegorzem Jankowiczem, mam wrażenie, jakbym stykał się z młodymi żagarystami – pełnymi przekonania, że demokracja i wolny rynek się nie sprawdzają i trzeba je zastąpić czymś innym... To by znaczyło, że niektórzy z nas są kandydatami na Putramenta lub Jędrychowskiego. Ale wobec tego należy ich szukać raczej w pismach katolickich oraz na radykalniejszej lewicy (śmiech). W każdym razie też irytują nas czasem nasze „Wiadomości Literackie”, choć chcemy czy nie chcemy, jesteśmy i tak zamknięci w jednej rodzinie, przynajmniej dla tych, co nas wszystkich mają za wrogów Polski... Rozmawiam ostatnio z jednym naszym skamandrytą współczesnym, po tym, jak prawica zrobiła z nas bandytów po 11 listopada, i mówię mu: „Słuchaj, chyba nas już tak samo nienawidzą jak was”, na co on odpowiada: „Nie bądź megalomanem!” (śmiech). Mówiąc poważnie, Miłosz to na pewno właściwa osoba do pobudzenia wyobraźni. To, że nie sposób dziś wymyślić innego modelu cywilizacyjnego, wcale nie znaczy, że żyjemy już w najlepszym albo jedynym możliwym. Inaczej Miłosz by się tak nie szarpał. Czy nie przeszkadza Ci bardzo mocno wyartykułowana postawa chrześcijańska Miłosza? Bardziej mi przeszkadza to, że żyję w niemal zupełnie pogańskim społeczeństwie, które na domiar złego uchodzi za jedno z najbardziej religijnych. Chrześcijańskiego etosu i logosu mamy w Polsce tyle mniej więcej, ilu jest czytelników „Tygodnika Powszechnego”. I jeśli coś mi w tym przeszkadza, to raczej że tak mało, a nie tak dużo. A ponieważ każda lewicowość jest zbudowana na matrycy chrześcijańskiej, może nawet powinniśmy 11


życzyć sobie najpierw chrystianizacji Polski, żeby możliwe było w niej w końcu oświecenie? Wcale nie postanowiłem Cię po prostu zaskakiwać w tej rozmowie, ale muszę powiedzieć, że w pewnym sensie chrześcijaństwo Miłosza jest dla mnie najciekawszą stroną jego twórczości, w tym samym sensie, co chrześcijaństwo Dostojewskiego. Czyli przejście przez chyba wszystkie możliwe próby odnalezienia sensu życia dla człowieka wątpiącego w Boga, zakończone u Miłosza spektakularną kapitulacją i odą, a następnie listem z prośbą o imprimatur do Jana Pawła II. To robi na mnie wielkie wrażenie. Autor, któremu ufam niemal bezgranicznie i który desperacko badał kulturę światową, posiadając niewiarygodny talent, pracowitość i wielki szmat czasu, na końcu wybiera poddanie się Kościołowi katolickiemu... Miłosz napisał niegdyś o swoim krewnym Oskarze: „mistycy katoliccy jak Oscar V. de L. Miłosz” mogą być „nauczycielami [...] nielicznych rewolucyjnych poetów”. W owym czasie, w środowisku, w którym przebywał, musiała to być odważna teza. Czy tak mocno odwołując się do tradycji chrześcijańskiej, nie masz obawy, że naruszasz pewien własny środowiskowy kod? Raczej obecny – a może i stały – polski kontekst dla tego kodu. Mamy w Polsce dwie zinstytucjonalizowane w sferze publicznej tożsamości: narodowo-katolicką i sceptycznie-liberalną. Miłosz, podobnie jak Brzozowski, obie odrzucał wprost. Także dlatego, że obie odizolowane są od klasycznej oraz współczesnej myśli i wrażliwości religijnej. Nie uważam, żeby teraz katoliccy poeci mieli być nauczycielami rewolucyjnych mistyków, ale chciałbym, żeby w Krytyce nie tylko Brzozowski i Miłosz byli wyzwaniem duchowym i intelektualnym, lecz także tradycja religijna. 12


Jaś Kapela

Kim Miłosz był 1. Miłosz był queer Nie chodzi tylko o słynne zdanie Iwaszkiewicza: „Mogłem w maju 1936 roku chędożyć Czesia Miłosza w mickiewiczowskiej celi Konrada u Bazylianów w Wilnie”, bo ciągle nie wiadomo, czy mógł i teraz już nie może, czy mógł, ale tego nie zrobił. Na tym zdaniu wcale nie kończy się przygoda poety z homoseksualizmem. Osobiście pierwszymi uczuciami sympatii obdarzyłem Miłosza po lekturze kilku zdań wspomnień ze wstępu do wyboru pisanych do Iwaszkiewicza listów Józefa Rajnfelda, malarza i chłopca autora Tataraku. Cytuję: „Wilno tym między innymi różniło się od Warszawy, że nie było tam środowiska gejów, natomiast w Warszawie istniało i niemal utożsamiało się ze środowiskiem literackoartystycznym. Byłem ładnym chłopcem i kiedy tam trafiłem, uważano mnie, ze zwykłym w tych kołach prozelityzmem, za swojego, tyle że nieuświadomionego i niechcącego przyznać się do tej skłonności. Kto zresztą tej skłonności nie ma”. No właśnie. Być może znalazłoby się kilku takich. Co prawda niektóre badania wskazują, że większość ludzi w mniejszym lub większym stopniu jest biseksualna, ale o tym ci nie powiedzą w szkole. A opinia Miłosza wydaje się jeszcze bardziej radykalna. 2. Miłosz był hejterem Wystarczy przyjrzeć się korespondencji poety z Krzysztofem Myszkowskim, w której w sposób zupełnie wyśmienity ustawia pragnącego mu się przypodobać redaktora „Kwartalnika Artystycznego”. 113


Robi to z klasą i wprawą. Widać, że ma w tym doświadczenie. Ale najlepszym przykładem pozostaje Zniewolony umysł, w którym po wyjeździe z kraju obsmarował dawnych przyjaciół. „Pisarze zachowywali się trochę jak dziewice: chętnie, ale bojaźliwie”. Adam Wiedemann twierdzi nawet, że Miłosz w ten sposób „przeobraził wszystkich pisarzy polskich w durniów” i „nie życzyłbym nikomu takiego kumpla”. Ostrych wypowiedzi zdarzało się poecie więcej. Bobkowskiego nazwał „prawicowym Lechitą”. O Marii Dąbrowskiej pisał: „nigdy nie przyszło mi do głowy, że można na nią spojrzeć jak na kobietę. Ten trochę zezowaty karzełek, z grzywką przyciętą na pacholę, był dla mnie ostatnią istotą, do której mógłbym zwracać erotyczne zapały”. O Lechoniu: „Uważałem go za człowieka głupiego”. Odwinąć się Miłoszowi próbował w wierszu Chodasiewicz Herbert, pisząc o nim: „był hybrydą w której wszystko się telepie / duch i ciało góra z dołem raz marksista raz katolik / chłop i baba a w dodatku pół Rosjanin a pół Polak”. Paszkwile Miłoszowi poświęcili też Sergiusz Piasecki i Jacek Trznadel. Ten pierwszy w eseju Były poputczik Miłosz krytykował jego decyzję o emigracji. Z kolei Trznadel w tekście zamieszonym w książce Hańba domowa stworzył klasyczny już dziś w prawicowych kręgach obraz poety jako twórcy antypolskiego. „Może człowiek błądzić, może popełniać różne, nawet bardzo złe czyny, bo ma wolną wolę, ale nie ma prawa o tym pisać, upowszechniać tego i zatruwać tym duszy Narodu. Tego czynić nie wolno! To jest wobec Narodu – zbrodnia” – miał ponoć podsumować lekturę wspomnień poety kardynał Wyszyński. 3. Miłosz był w antifie „Żeby było weselej, napiszę, jak Cię pamiętam. Pochylnia w Sali Śniadeckich, ty lecisz na czele grupy robotników i studentów, goniąc bojówkę endecką, która chciała rozbić wieczór poezji różnych narodów. Masz taką minę wilkołaka, jaką umiałeś robić, 114


Kim Miłosz był

zęby na wierzchu, oczy wytrzeszczone, w ręku trzymasz szczątki krzesła. I wyjesz”. W ręku trzyma szczątki krzesła i wyje. Tak wspomina Miłosza koleżanka ze szkoły. Autor Doliny Issy nigdy nie miał upodobania dla anima naturaliter endeciana, co jest parafrazą słynnego stwierdzenia Tertuliana o duszy z natury chrześcijańskiej. Po latach pisał do przyjaciela: „Mnie trudno byłoby w Polsce żyć z powodu endecja redidiva w skali masowej...”. Nacjonalizm PRL-owskiego ustroju wymieniał jako jedną z przyczyn emigracji. W Traktacie poetyckim pisał: „Jest ONR-u spadkobiercą Partia”, a cały KC PZPR byłoby mu raczej trudno pogonić ze szczątkami krzesła. Co nie znaczy, że zmienił swoje poglądy na temat endecji i jej szkodliwości. „Doświadczenia tego stulecia – a przede wszystkim myślę o okresie międzywojennym – wystarczą, żeby przekonać, że kultura polska jałowieje, jeżeli zwycięża w niej prawicowe myślenie. Kto więc sądzi, że krocząc na prawo, służy Narodowi przez wielkie N, ten wybiera drogę prowadzącą do jego paraliżu” – pisał. 4. Miłosz, śledzik i wódka „Co więcej potrzeba do szczęścia, gdy jest śledź i wódeczka?” – miał powiedzieć Magdzie i Andrzejowi Dudzińskim, którzy to stwierdzenie przytaczają w swojej książce pt. Mały alfabet. Bujne życie poety jest dowodem, że jednak śledź i wódeczka mu nie wystarczały, ale alkohol był jego ważnym elementem. Doczekał się nawet własnego hasła w Abecadle Miłosza. „Prawdziwe picie zaczynało się w Warszawie za okupacji, z Jerzym Andrzejewskim i Janką” – wspomina i cieszy się, że w przeciwieństwie do Andrzejewskiego nie skończyło się to u niego marskością wątroby i chorobą alkoholową. „Nie moja zasługa, tylko genów”. Relacje o tym, że trudno było w piciu sprostać wieszczowi, są liczne. Wiązały się z tym jednak pewne problemy. Pisząc w Roku 115


myśliwego o swojej żonie Jance, przyznaje: „później alkohol znienawidziła z powodu mojej potrzeby literackich gadań i nieodłącznego od nich picia, a także z powodu moich przynoszących wstyd zalecań się do kobiet po pijanemu”. Trudno mi się zgodzić z takim postawieniem sprawy. Moim zdaniem zalecanie się do kobiet po pijanemu jest raczej powodem do chluby. Oznacza, że Miłosz nie był robotem. Ani agentem obcych służb. Jak wiadomo, nie piją i nie zalecają się tylko roboty i agenci. Sam zresztą Miłosz też miał dla picia solidne, egzystencjalne wręcz uzasadnienie: „Wstyd, jaki się wtedy odczuwa, może mieć znaczenie pedagogiczne, przypominając, że jakiekolwiek nasze osiągnięcia są podminowane siedzącym w nas głupstwem, więc nie ma co się puszyć”. Zresztą hasło „Zstępować w głąb swoich wstydów” zdaje się patronować części twórczości poety. Znaczenie alkoholu może być w tym zakresie fundamentalne. 5. Miłosz, kobiety i śpiew O tym, że „miał kochanki”, pisze choćby Herbert w wierszu Chodasiewicz. Że m.in. dla nich emigrował z Polski Ludowej, można się tylko domyślać. Biograf Miłosza Andrzej Franaszek przyznaje: „Biegł zachłannie, nie mógł się nasycić. I po drodze porzucał przyjaciół, kochanki... Najbardziej traumatycznym doświadczeniem było porzucenie narzeczonej z czasów studenckich, do której myślami wracał przez resztę życia. Myślami i wierszami. Ślub może był blisko, ale on się bał – że żona, że dzieci, praca, że ucieknie mu literatura”. Jedna z jego kobiet, Jadwiga Waszkiewiczówna, została później żoną Sergiusza Piaseckiego, co może tłumaczyć niechęć pisarza do jej byłego partnera. Choć sam potraktował ją niewiele lepiej, więc nie mógł to być jedyny powód. „Miłosz miał niewątpliwie wiele związków miłosnych, był niezwykle zmysłowym człowiekiem, ale nie dokumentował tego 116


Kim Miłosz był

w sposób bezpośredni, nie pisał wierszy, które miałyby podbić serce wybranki”. To jeszcze raz Franaszek. Choć poeta wierszy miłosnych nie pisał, to jednak w tomie Wiersze ostatnie możemy przeczytać utwór, w którym podmiotowi lirycznemu stoi pała. Do końca nienasycony. 6. Miłosz popierał legalizację „Logicznie rzecz biorąc, brak powodu, żeby nie skazywać na śmierć za palenie tytoniu i na długoletnie zamknięcie za picie alkoholu. Są to narkotyki niebezpieczne, jednakże, choć tytoń miał w niektórych krajach swoich powieszonych męczenników, srogie edykty przeciwko niemu poszły w zapomnienie, natomiast picie po przegranej prohibicji w Ameryce stało się rytuałem dowodzącym, że ktoś jest normalnym, porządnym, lojalnym obywatelem. Zważywszy, że cannabis sativa jest, w porównaniu z tytoniem i alkoholem, środkiem dość niewinnym, czyli wiele hałasu o nic, zaciętość, z jaką w ciągu wszystkich lat sześćdziesiątych policja ścigała marihuanę, miała cechy obsesyjne, podobnie jak ochrypła żarliwość Huberta. Przeszukiwanie kieszeni, kajdanki, wyroki, więzienia można wyjaśnić tylko poczuciem zagrożenia przez «inne», i nie bez powodu. Wątpliwe jest, czy użytek marihuany tak by się rozpowszechnił, gdyby nie służyła ona za znak rozpoznawczy dla wszystkich, którzy kwestionują ład ustalony. […] Być może nową erę ludzkości otwierają nie bronie atomowe i podróże międzyplanetarne, ale psychedelic drugs jako zapowiedź masowych, demokratycznych środków przeciwko nudzie” – wywodził poeta w Widzeniach nad Zatoką San Francisco. Czy było to widzenie po zażyciu, czy nie, nigdy już się pewnie nie dowiemy.

117



Autorzy Magdalena Błędowska – polonistka, redaktorka w Wydawnictwie Krytyki Politycznej, dziennikarka i publicystka. Julia Fiedorczuk – poetka, anglistka, wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, w badaniach na współczesną literaturą angielską posługuje się narzędziami psychoanalizy i eko-krytyki. Darek Foks – poeta i prozaik, redaktor działu prozy w „Twórczości”. Razem ze Zbigniewem Liberą przygotował książkę Co robi łączniczka? Andrzej Franaszek – literaturoznawca, krytyk literacki, redaktor w „Tygodniku Powszechnym”, autor książki Miłosz. Biografia. Elżbieta Janicka – literaturoznawczyni, fotografka. Nakładem Wydawnictwa Krytyki Politycznej ukazała się niedawno jej książką pt. Festung Warschau. Jaś Kapela – poeta (Reklama, Życie na gorąco), prozaik, felietonista na witrynie „Krytyki Politycznej”. Aleksandra Konarzewska – filozofka, bada myśl i literaturę rosyjską.

289


Szczapan Kopyt – poeta, muzyk. Autor m.in. tomików Buch i Yass. Agnieszka Kosińska – sekretarka Czesława Miłosza, edytorka jego dzieła. Jakub Majmurek – filozof, filmoznawca, krytyk filmowy, członek redakcji „Krytyki Politycznej”. Cezary Michalski – prozaik (Siła odpychania), eseista (Ćwiczenia z bezstronności) felietonista witryny „Krytyki Politycznej”. Artur Nowaczewski – gdański poeta, zadebiutował zbiorem Commodore 64. Edward Pasewicz – poeta, buddysta, autor takich zbiorów wierszy jak th i Śmierć w darkroomie. Tomasz Pułka – poeta, autor zbiorów Rewers i Paralaksa w weekend. Robert Rybicki – poeta, autor takich zbiorów jak Gram mózgu i Kod genetyczny. Sławomir Sierakowski – prezes Stowarzyszenia im. Stanisława Brzozoswskiego, socjolog, publicysta. Założyciel i naczelny „Krytyki Politycznej”. Andrzej Sosnowski – poeta, anglista, redaktor „Literatury na świecie”. Autor takich zbiorów wierszy jak Oceany, Żywot na Helu, Stancje.

290


Autorzy

Igor Stokfiszewski – krytyk literacki, dramaturg, poeta, autor książki Zwrot poetycki. Razem z Arturem Żmijewskim przygotowuje program berlińskiego Biennale. Michał Sutowski – politolog, publicysta, sekretarz redakcji „Krytyki Politycznej”. Andrzej Szpindler – poeta, twórca opery telepatycznej, autor książki Oko chce bardziej, niż chce tego wątroba. Krzysztof Tomasik – publicysta, biografista, autor głośnej książki Homobiografie. Tomas Venclova – poeta litewski, dysydent, tłumacz. Adam Wiedemann – poeta, laureat Nagrody Kościelskich w 1999 roku, autor takich książek, jak Samczyk, Czyste czyny, Sceny łóżkowe.

291


Miłosz. Przewodnik Krytyki Politycznej Warszawa 2011 © Copyright for this edition by Wydawnictwo Krytyki Politycznej, 2011 Wydanie I Printed in Poland ISBN 978-83-62467-28-0 Seria Przewodniki Krytyki Politycznej, tom XXVII Redakcja: Zespół KP, Katarzyna Szroeder-Dowjat Korekta: Magdalena Jankowska Projekt okładki, projekt typograficzny i skład: Druk i oprawa: Drukarnia Wydawnicza im. W. L. Anczyca www.drukarnia-anczyca.com.pl Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wydawnictwo Krytyki Politycznej ul. Nowy Świat 63 00-042 Warszawa redakcja@krytykapolityczna.pl www.krytykapolityczna.pl Książki Wydawnictwa Krytyki Politycznej dostępne są w promocyjnej cenie w CK Nowy Wspaniały Świat (ul. Nowy Świat 63, Warszawa), Świetlicy KP w Trójmieście (ul. Nowe Ogrody 35, Gdańsk) oraz księgarni internetowej KP (www.sklep.krytykapolityczna.pl), a także w sieci Empik i dobrych księgarniach na terenie całej Polski.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.